Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy

Search the Community

Showing results for tags 'natura'.



More search options

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Found 6 results

  1. Naukowcom udało się po raz pierwszy określić, jak duża powinna być skuteczna dawka miejskich doświadczeń z naturą. Okazuje się, że by znacząco obniżyć poziom hormonu stresu, wystarczy wybrać się np. na 20-min spacer albo posiedzieć przez pół godziny w parku. Wiemy, że spędzanie czasu na łonie natury obniża poziom stresu, ale dotąd nie było jasne, jaką "dawkę" można uznać za wystarczającą albo z jakiego rodzaju doświadczeń możemy odnieść korzyści. Nasze badanie pokazuje, że by osiągnąć najlepszy w kategorii obniżenia poziomu hormonu stresu kortyzolu wynik, trzeba spędzić 20-30 min na siedzeniu bądź spacerowaniu w miejscu, w którym czuje się łączność z naturą - opowiada dr MaryCarol Hunter z Uniwersytetu Michigan. Kontakt z przyrodą może być tanim sposobem na negatywne skutki zdrowotne związane z urbanizacją i przebywaniem przez większość dnia w pomieszczeniach (głównie przed różnego rodzaju ekranami). W ramach eksperymentu naukowcy poprosili ochotników, by przez 8 tygodni co najmniej 3 razy w tygodniu angażowali się w jakąś czynność, która ma związek z przyrodą. Co 2 tygodnie mierzono poziom kortyzolu w ślinie przed i po wybranej aktywności. Ochotnicy mogli dowolnie wybrać porę dnia, czas trwania i miejsce doświadczenia związanego z naturą (było ono definiowane jako jakakolwiek czynność wykonywana na zewnątrz, która w opinii badanego wywoływała poczucie związku z naturą). By ograniczyć czynniki, o których wiadomo, że wpływają na stres, ochotników proszono o wykonywanie wybranej czynności za dnia, o unikanie ćwiczeń aerobowych, niekorzystanie z mediów społecznościowych oraz Internetu, a także o niedzwonienie, nierozmawianie i nieczytanie. Hunter podkreśla, że 4-krotny pomiar zmian poziomu kortyzolu pozwolił dokładniej określić status stresu badanych. Schemat eksperymentu pozwalał też zidentyfikować i uwzględnić wpływ naturalnego spadku poziomu kortyzolu w ciągu dnia, dzięki czemu oszacowania efektywnej dawki kontaktu z naturą były bardziej wiarygodne. Okazało się, ze 20-min doświadczenie w zupełności wystarczyło, by znacząco obniżyć poziom kortyzolu; nieco dłuższe, 20-30-min, doświadczenie, np. spacer, pozwalało zmniejszyć stężenie hormonu stresu w największym stopniu. To pierwsze oszacowania, jak doświadczenia z naturą wpływają na poziom stresu w kontekście normalnego dnia. Hunter ma nadzieję, że wyniki opublikowane na łamach pisma Frontiers in Psychology będą stanowić podstawę dalszych pogłębionych badań. Nasze podejście eksperymentalne może zostać wykorzystane jako narzędzie do oceny stopnia, w jakim wiek, płeć, zmienność pór roku, możliwości fizyczne i czynniki kulturowe wpływają na skuteczność doświadczeń z naturą w zakresie wywoływania/utrzymania dobrostanu [...]. « powrót do artykułu
  2. Amerykański Sąd Najwyższy jednogłośnie oświadczył, że nie wolno patentować testów medycznych, które polegają na badaniu zależności pomiędzy dawkami leków a ich efektami terapeutycznymi. Sędzia Stephen Breyer, który napisał uzasadnienie wyroku stwierdził, że prawa natury nie mogą być patentowane same w sobie lub w połączeniu z procesami składającymi się z dobrze rozumianych, standardowych, konwencjonalnych działań. Sporna sprawa dotyczyła interakcji pomiędzy tiopurynami a metabolitami z krwi pacjenta. Firma Prometheus Laboratories opracowała metodę, pozwalającą lekarzom na określenie bezpiecznej skuteczniej dawki tiopuryn. Po jakimś czasie nieco inną metodę opracowali lekarze z Mayo Clinic. Wówczas Prometheus pozwała klinikę o naruszenie dwóch patentów. Spór dotarł aż do Sądu Najwyższego. Sędzia Breyer stwierdził, że podstawą wynalazku Prometheusa są prawa natury, a konkretnie „związek pomiędzy koncentracją pewnych metabolitów we krwi, a prawdopodobieństwem, iż dawka tiopuryn będzie nieskuteczna bądź szkodliwa“. Sędzia zauważył, że Einstein nie mógłby opatentować swojego słynnego twierdzenia, opracowując proces, który polegałby na poinformowaniu operatorów akceleratorów cząstek, by brali pod uwagę prawo dotyczące produkcji energii z masy. Zdaniem sędziego Prometheus robi dokładnie to samo, po prostu mówi lekarzom, by zebrali dane, na podstawie których mogą określić prawdopodobieństwo pojawienia się interferencji pomiędzy metabolitami a tiopurynami. Sąd Najwyższy odrzucił też sugestię rządu federalnego, by wstępnie zezwolić na przyznawanie podobnych patentów, a które mogłyby być obalane jeśli udowodni się ich oczywistość.
  3. Badania naukowców z University of Bristol dowodzą, że od roku 1850 stosunek pomiędzy dwutlenkiem węgla obecnym w powietrzu, a absorbowanym przez naturę pozostaje mniej więcej stały. Pomimo tego, że w tym czasie powodowana przez człowieka emisja tego gazu zwiększyła się z 2 do 35 miliardów ton rocznie. To wskazuje, że natura ma znacznie większe zdolności absorbowania CO2 niż dotąd sądzono. Doktor Wolfgang Knorr, zauważa, że jego odkrycia stoją w sprzeczności z wcześniejszymi badaniami, których autorzy obawiali się, że gdy przyroda osiągnie granice zdolności absorbcji, ilość wspomnianego gazu w atmosferze gwałtownie wzrośnie. Naukowiec zauważa jednak, że uzyskane przez niego dane nie powinny nas uspokajać. Jak wszystkie tego typu badania, są one obarczone pewnym marginesem błędu, gdyż nie mamy dokładnych danych. Zamiast polegać na przyrodzie i wierzyć, że będzie radziła sobie z emitowanym przez nas gazem, musimy dowiedzieć się, dlaczego proporcje nie uległy zmianie - mówi Knorr.
  4. Kiedy dochodzi do zagrożenia życia, mózgi żeńskie wydają się dla natury cenniejsze od mózgów męskich. Amerykańscy naukowcy zauważyli bowiem, że w sytuacji niedoboru składników odżywczych neurony męskie degenerują i obumierają szybciej od neuronów żeńskich. Te ostatnie lepiej oszczędzają energię i przez to dłużej wymykają się śmierci (JBC). O tym, że istnieją międzypłciowe różnice metaboliczne w sytuacji odcięcia od źródeł pożywienia, wiadomo już od jakiegoś czasu (samce zachowują białka, a samice raczej tłuszcze). Tyle tylko, że obserwowano je w tkankach obfitujących w składniki odżywcze, np. w mięśniach czy wątrobie. Bazując na tych spostrzeżeniach, Robert Clark i zespół ze Szpitala Dziecięcego Uniwersytetu w Pittsburghu postanowili sprawdzić, jak w opisanych warunkach zachowają się neurony samców i samic myszy oraz szczurów. Męskie i żeńskie komórki nerwowe hodowano osobno, a następnie poddano 72-godzinnej głodówce. Po upływie doby neurony samców działały znacznie gorzej od neuronów samic - oddychanie komórkowe spadło o ponad 70% (w drugiej z wymienionych grup jedynie o połowę), co doprowadziło do ich obumierania. Poza tym w samczej tkance nerwowej obserwowano większe nasilenie autofagii, czyli trawienia przez komórki części własnych elementów strukturalnych, np. mitochondriów. Komórki żeńskie tworzyły za to więcej kropel tłuszczu, by zapewnić sobie zapasy energii. Badacze zastrzegają, że zachowanie neuronów w żyjącym organizmie nie musi się pokrywać z tym, co obserwowano w warunkach in vitro. Niewykluczone, że zaobserwowane zjawisko ma związek z biologiczną rolą samic. To one mają przeżyć i opiekować się potomstwem, a bez mechanizmów zabezpieczających mózg byłoby to niemożliwe...
  5. Możliwości nauki są coraz większe. Latamy na Księżyc, rozwiązujemy kolejne zagadki wszechświata, tworzymy urządzenia, które wyświetlają coraz bardziej przypominające oryginał obrazy natury. Czy jednak te ostatnie działają na nas tak samo, jak oglądanie krajobrazu "na żywo"? Okazuje się, że nie... Psycholodzy z University of Washington sprawdzali, jak szybko tętno powraca do normy po doświadczeniu lekkiego stresu. Ochotnicy wyglądali przez okno, spoglądali na ekran telewizora plazmowego HD albo wpatrywali się w białą ścianę. Okazało się, że serce uspokajało się najszybciej podczas kontaktu z przyrodą. Obraz z telewizora, nawet najlepszej jakości, był równie skuteczny, a właściwie nieskuteczny, jak biała ściana (Journal of Environmental Psychology). Technologia jest dobra i może pomóc nam w życiu, ale nie łudźmy się, iż da się obyć bez natury – podsumowuje Peter Kahn, szef zespołu badawczego. Tracimy bezpośredni kontakt z przyrodą. Zamiast tego w coraz większym stopniu obcujemy z nią za pomocą telewizji czy innych mediów. Dzieci wzrastają, oglądając kanały Discovery i Animal Planet. To prawdopodobnie lepsze niż nic, ale jako gatunek dla własnego dobrostanu psychicznego i fizycznego potrzebujemy prawdziwych interakcji z naturą. Opisywane zjawisko stanowi fragment czegoś, co naukowcy nazywają międzypokoleniową amnezją środowiskową. Polega ona na tym, że chociaż degradacja postępuje, każde pokolenie postrzega środowisko, w którym wzrasta, jako w dużej mierze nienaruszone i normalne. Dzieci zamieszkujące najbardziej zanieczyszczone miasta nie wierzą np., że ich społeczności są szczególnie skażone. Rachel Severson, współautorka badań, zaznacza, że problem staje się szczególnie palący w przypadku maluchów ery technologicznej. [...] Obcując z technologiczną przyrodą, mogą sobie nie zdawać sprawy, że nie osiągają tego, co dałby im kontakt z prawdziwą przyrodą. W eksperymencie Amerykanów wzięło udział 90 studentów college'u. Trzydzieści osób usadowiono przy stole pod oknem. Widać było przez nie fontannę i drzewa. Trzydziestu wolontariuszy siedziało na wprost ekranu telewizora. W czasie rzeczywistym wyświetlano na nim to, co widzieli ludzie wyglądający przez okno. Trzydzieści osób zajęło miejsce pod oknem zasłoniętym białą kurtyną. Osoby badano pojedynczo. Po wejściu do pomieszczenia witały się z eksperymentatorem. "Podpinano" je do elektrokardiografu i proszono, by poczekały 5 min. W tym czasie naukowiec znajdował się poza zasięgiem ich wzroku. Kamera zawieszona na ścianie w pobliżu okna lub ekranu telewizora była zsynchronizowana z urządzeniem monitorującym pracę serca i śledziła ruchu oczu wolontariuszy. Po 5 minutach eksperymentator wracał, objaśniał, na czym polega pierwsze zadanie i znowu wychodził. Powtarzało się to 3-krotnie, a na koniec ochotnik ponownie odczekiwał 5 minut. Wskaźnik powrotu tętna do wartości wyjściowej wyliczano następująco. Sprawdzano, jak szybko tętno spada w dwóch sytuacjach: 1) w ciągu minuty po rozpoczęciu okresu oczekiwania i 2) po wyjaśnieniu, na czym polega zadanie. Wydajność każdej osoby określano na podstawie 6 pomiarów. Przeprowadzano je po cyklu składającym się z jednego zadania i 2 cykli oczekiwania. Okazało się, że badani spoglądali na telewizor równie często jak osoby posadzone przed oknem. Okno przyciągało jednak uwagę studentów na dłużej. Kiedy spędzali więcej czasu, kontemplując widok za oknem, ich tętno spadało szybciej niż w czasie wykonywania zadań, które na to nie pozwalały. Podobnego zjawiska nie odnotowano w przypadku telewizora plazmowego. Kahn był tym zaskoczony. Myślał, że telewizor plazmowy uplasuje się gdzieś między oknem a ścianą.
  6. Leniwce wcale nie są aż takimi śpiochami, za jakie zwykło się je uważać. W niewoli rzeczywiście potrafią spać do 16 godzin na dobę, lecz na wolności drzemią mniej niż 10 godzin dziennie (Biology Letters). Naukowcy schwytali 3 zwierzęta z lasów deszczowych Panamy i przymocowali im urządzenie monitorujące czas snu. Wg badaczy, ich najnowsze studium może pomóc w rozwiązaniu problemów osób cierpiących na zaburzenia snu. Dr Niels Rattenborg z Instytutu Ornitologii Maxa Plancka w Starnberg podkreśla, że po raz pierwszy udało się wykazać, że utrwalanie wzorców snu i czuwania u dzikich zwierząt jest możliwe. Okazało się, że w swoim naturalnym środowisku leniwce śpią o wiele krócej, niż sądzą ludzie i krócej niż w ogrodach zoologicznych. Dalej są więc leniwcami w kategoriach prędkości poruszania się, ale jeśli chodzi o sen, nie wydają się spać szczególnie długo. W eksperymencie międzynarodowego zespołu naukowców z USA, Szwajcarii i Niemiec wzięły udział samice leniwca pstrego (Bradypus variegates). Złapano je na wyspie Barro Colorado na Kanale Panamskim, w pobliżu Smithsonian Tropical Research Institute. To pierwsze badania przeprowadzone w naturze, ponieważ wcześniej nie dysponowano odpowiednim sprzętem. Śledzenie elektrycznej aktywności mózgu oznaczało przeprowadzenie inwazyjnego zabiegu chirurgicznego, a urządzenie zapisujące dane również nie należało do lekkich. Zespół Rattenborga dysponował jednak dwoma udogodnieniami, które przesądziły o powodzeniu projektu. Aleksiej Wysocki z Uniwersytetu w Zurychu zaprojektował "czarną skrzynkę", która może przechowywać dane z kilku dni. Powstało ono z myślą o udomowionych gołębiach, ale można je też wykorzystać u innych niezbyt dużych zwierząt. Druga rzecz to przenośne urządzenie do EEG. Wygląda jak krążek do hokeja. Nie wymaga implantowania elektrod w mózgu, a jedynie wprowadzenia ich tuż pod powierzchnię skóry głowy. Na przetestowanie sprzętu właśnie na leniwcach zdecydowano się z dwóch powodów. Po pierwsze, są znane ze swojej powolności i spokojnego usposobienia. Po drugie, od dawna uważano, że są prawdziwymi rekordzistami w dziedzinie długości snu. Poza opisanym ekwipunkiem, każda samica dostała obrożę z nadajnikiem radiowym (dzięki temu można było kontrolować ich przemieszczanie się). Zwierzęta śledzono przez 3-5 dni. Dwa kolejne osobniki obserwowano aż przez 7 miesięcy. Teoria, że zwierzęta trzymane w niewoli śpią dłużej od swoich wolnych pobratymców, wcale nie jest nowa. Członkowie ekipy Rattenborga byli jednak zaskoczeni, że różnica w liczbie godzin odpoczynku jest taka duża. Leniwce z ogrodów zoologicznych śpią ok. 15,85 h, a żyjące na wolności tylko 9,63. Powód? Życie w zoo eliminuje konieczność poszukiwania pożywienia i wystrzegania się drapieżników, ponadto z pewnością nie dostarcza wielu wrażeń. Naukowcy chcą zbadać w naturze wzorce snu innych gatunków. Jeśli badamy zwierzęta w ich naturalnym środowisku, gdzie wzorce snu ewoluowały, może nam to pozwolić na odkrycie ewolucyjnych funkcji snu. To z kolei ma wpływ na zrozumienie snu u ludzi.
×
×
  • Create New...