Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

venator

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    717
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    51

Zawartość dodana przez venator

  1. venator

    Świat jawności całkowitej

    Ach, ci naukowcy...Ty oczywiście wytłumaczysz, pouczysz. Podparłem się oczywiście publikacją, która pasuje do mojego postrzegania postawionego problemu. A Ty poszedłeś na łatwizne, wypisałeś faramzon, że wielu naukowców wypisuje bzdury. Jest to łatwe, nie kosztuje zbyt wiele wysiłku. Ale czego ty nie rozumiesz w mojej wypowiedzi? Każda gra opiera się o reguły, jest regulowana. O tym konkretnie napisałem. Regulacje w grach są dlatego, że nie ma równości w dostępie do inforamcji. Tylko tyle i aż tyle. Nikt nic nie narzuca z góry, chyba, że państwo postrzega się z pozycji homo sovieticus. Tego równego dostępu nie ma i w przewidywalnej przyszłości nie będzie. Dlatego jako ludzkość wprowadzamy regulacje, zdając sobie sprawę, że równego dostepu do informacji nie ma i długo nie będzie. I jest jej coraz mniej. Całkiem niedawno czytałem sobie o Leeuwenhoeuk'u, czasem zwanym ojcem mikrobioligii. Nie miał formalnego wykształcenia uniwersyteckiego. Był kupcem. Całe życie był uczciwym kupcem. W tamtym powolnym, konserwatywnym świecie, łatwo było sobie wyrobić renome, zaufanie. Ten handlował śledziami, ten zbożem, w stanowym społeczeństwie ludzie na ogół zajmowali się jedną profesją przez większość życia. Były oczywiście wyjątki (nawet cakłiem sporo). To właśnie w tamtych czasach Adam Smith wykuwał swoją teorię "wolnego rynku", podstawy ekonomii klasycznej i ich pochodnych (np. liberlizmu etc). Problem w tym, że w tamtych czasach, na Manhatanie pasły się krowy. Świat od tamtych czasów niesamowicie sie skomplikował. Jajcenty - naprawdę poddałbyś się rynkowej grze bez reguł? Gdyby nie było żadnych regulacji? Masz takie zaufanie do ludzi, zwłaszcza w czasach gdy codziennie, tysiące firm powstaje i upada, a wraz ze wzrostem ludności prawdopodobieństwo trafienia oszusta ciągle wzrasta? Przecież nie sposób zweryfikować wszystkiego. Krach finansowy był efektem wyprzedaży akcji przez drobnych akcjonariuszy, którzy posiadali najmniejszy dostęp do informacji. Przecież panika jest właśnie taką psychologiczną reakcją ludzi. A na kryzysach zawsze ktoś zarobi. Kwestia szczęścia lub wiekszego dostępu do informacji Ja się całkowicie z Tobą zgadzam. Śmieszy mnie to, że gospodarczy liberałowie (często nazywa się ich "wolnorynkowcami") uczynili z ekonomii nauke "ścisłą". Wzory, wykresy etc. Tyle, że nie ma jeszcze takiego superkomputera, który przewidziałby nieracjonalność ludzkich zachowań.
  2. venator

    Świat jawności całkowitej

    Być może za mało precyzyjnie się wyraziłem ale chyba nie rozumiesz co mam na myśli. To nie jest wada "wolnego rynku" tylko jego cecha naturalna. Definiicja wolnego rynku zresztą powinna być dwuskładnikowa: 1. Wolny rynek - teoretyczny, idealistyczny model (coś jak konkurencja doskonała), w praktyce niemożliwy do zrealizowania , z uwagi chociażby na nierówny dostęp do informacji. 2. "Wolny rynek" realny - rynek, który istnieje obecnie, powstały wskutek społecznego porozumienia (konsensusu), a więc regulowany umową społeczną. (z cytowanej pracy: Urzeczywistniony w praktyce wolny rynek natomiast jest zawsze konstruktem społecznym: wynikiem społecznych negocjacji, w toku których ustalamy, jakie rozwiązanie jest dla najbardziej zadowalające. ). Dla mnie dyskusja jest czysto teoretyczna bo każdy rynek jest w ten lub inny sposob regulowany, nie ma innego. Umawiamy się, że będzie tak i tak, więc jest to rodzaj regulacji. Kryzysy są immanetną cechą dlatego, że ludzie nie mają pełnego dostępu do informacji, co jest zaprzeczeniem idei wolnego rynku. Dla przykładu - wielki kryzys 1929-33 zaczął się od masowej wyprzedaży akcji, panicznej reakcji wynikającej z braku dostępu do pełnej informacji (przede wszystkim u drobnych akcjonariuszy, tzw. ciułaczy). Oczywiście, że jest regulowana, poprzez umowę - jak mam pokera królewskiego to zgarniam całą stawkę. Ale powinniśmy dążyć do tego, gdyż regulacje ograniczają jednak chaos. Libertiarianie zapewne odrzucą takie postawienie sprawy, z tym że ci najbardziej radyklani, w swych poglądach bardzo zblizają się już do anarchokomunistów. Być może wraz z rowojem cywilizacji technologicznej dojdzie do ziszczenia idei całkowicie wolnego rynku, funkcjonujacych w jakiejś formie w komunach społecznych (np. ludzkość jako jeden organizm pozbawiony cielenośc, bytujący w świecie wirtualnym).
  3. venator

    Świat jawności całkowitej

    Z idealnym wolnym rynkiem jest jak z konkurencją doskonałą - teoretyczny model, w praktyce nieosiągalny. Nawet przy najbardziej trywialnych transakcjach mamy do czynienia z nierównym dostępem do informacji. Więc istnieje tylko jeden typ rynku - regulowany. Nawet jeśli za regulacje przyjmiemy wystąpienie nieopisanej w prawie normy społecznej - np. renomy. Opiera się przecież na rzeczy trudnej do uchwycenia, zaufaniu. W toku ewolucji społecznej wykszałcony został mechanizm społecznej kontroli, która w znacznym stopniu niweluje zjawisko asymetrii informacji i pozwala w miarę normalnie funkcjonować. Czasami to nazywają kapitałem społecznym. Dobre. Ustawa o obrocie papierami wartościowymi liczy 122 strony i 192 artykuły. Nie, tam nie ma w ogóle rugalacji... Ponadto w ustawie jest ponad 30 art dotyczącej odpowiedzialności karnej, więc ochorna prawna też występuje. A stracić wszystko możesz i w kasynie - ten rynek też jest regulowany. Jak już przerąbiesz wszystko i się zadłużysz to jako oosba prywatna możesz ogłośić upadłośc konsumencką. W starożytnym Rzymie za długi zostawało się niewolnikiem, więc jednak dzisiejsze państwo lepiej dba o obywateli. Ty oczywiście rozumiesz jak działa wolny rynek, ale jestem niemal przekonany, że to rozumienie typowe dla neoklasycznej szkoły ekonomii. Czyli "prawda objawiona". Oczywiście, że ja tego nie neguje, napisałem powyżej o mechanizmie częściowej samoregulacji rynkowej, czyli renomie, ale jednak ile firm zachowuje się nieucziciwe? Naprawdę nigdy nie kupiłeś rzeczy czy też usługi, która w imię maksymalizacji zysków została przez firmę wykonana nierzetelnie, byle jak czy wbrew sztuce? A co np. ze zmowami przetargowymi? Można widzieć szklankę do połowy pustą lub pełną. Zapomniałeś już o roku 2008? Gdzie była "niewidzialna ręka", dlaczego jeśli "wolny rynek" ma zdolności do samoregulacji, opiera się na swobodzie i wolności dokonywania umów przez ludzi kierujących się logiką, co kilka lat wybuchają kolejne kryzysy, pojawiają się kolejne bańki spekulacyjne? Aha. A mnie przekonuje najbardziej takie podejście: "Stąd ideę wolnego rynku proponuję traktować jak ideę regulatywną: w świecie empirycznym nie istnieje, ponieważ nie jesteśmy w stanie spowodować usunięcia wszystkich istniejących ograniczeń (co więcej, nie jesteśmy w stanie ich zidentyfi kować). A nawet jeśli byłoby to możliwe, nie chcielibyśmy przynajmniej niektórych z nich znosić. Nawet libertarianie uznać muszą istnienie pewnych ram instytucjonalnych. Wolny rynek jest zatem pojęciem metafi zycznym, jest granicą, której nie możemy osiągnąć, możemy sobie jedynie ją wyobrażać. Urzeczywistniony w praktyce wolny rynek natomiast jest zawsze konstruktem społecznym: wynikiem społecznych negocjacji, w toku których ustalamy, jakie rozwiązanie jest dla najbardziej zadowalające. Osobną (gorzką) kwestią, jest to, kto ma faktyczny wpływ na kształt ukonstytuowanego ładu i w czyim imieniu działa" Cyt. z pracy Haliny Zboroń z UAM "Czy ekonomiści wierzą jeszcze w wolny rynek?":
  4. venator

    Świat jawności całkowitej

    Więc trudno mówić tu o wolnym rynku. Przydałaby się drodzy interlokutorzy wasza definicja wolnego rynku, zwłaszcza Antylogika, bo giełda regulowana to raczej zaprzeczenie idei wolnego rynku I bardzo zresztą dobrze. Żeby nie robić zbytniego ot. Chodzi mi o o to, że w toku rozwoju naszej cywilizacji, wskutek wystąpienia zjawiska asymetrii informacji, wystapiły takie mechanizmy społeczne, chroniące stronę potecjalnie słabszą, bo nie majacą dostępu do pełnej informacji, które doprowadziły do powstania czegoś takiego jak np. rękojmia, gwarancja, ale przede wszystim były czynnikiem państwotwórczym. Czyli powstania elementu regulacyjnego jakim jest państwo (już prawo rzymskie dosyć szczegółowo regulowało tę sferę życia społecznego, więc o całkowitej wolności rynkowej nie mogło być mowy). W jakiś sposób komunizm pierwotny, promujący brak prywatności przegrał z tym, który sprawę prywatności wynosił nad ogół społeczeństwa, czyli społeczeństwo hierachiczne. Odkąd powstało społ. herachiczne, posiadające własność prywatną, skończyła się równość. Ktoś zawsze miał przewgę, był silniejszy. Na szczęście powstały mechanizmy to regulujące. Np. miłujący wolny rynek Antylogik kupuje telefon, za gruby pieniądz, od firmy A, potężnej, światowej korporacji. Ten telefon się psuje po dwóch tygodniach. W prawdziwie wolnorynkowych regułach, mógłby sobie co najwyżej zaklać, lub znaleźć jelenia tzn. kupca na odsprzedaż. Ale Antylogik skorzysta z prawa gwarancji, bo współczesne prawo daje ochronę słabszym (na ogół konsumetom) przed silniejszymi - np. firmie A, której przychód jest jak PKB małego kraju. Ceną za tę regulacje jest oczywiście ograniczenie prywatności. Mimo wszystko pcha to naszą cywilizacje do przodu. To właśnie te mity, ideały. Chyba dosyć dobrze wiadomo jak się robi wielkie biznesy. ...Często w jadalniach, na polowaniach, jachtach albo wręcz sypialniach. Dokładnie. W wielu społeczeństwach pierwotnych istniały prawdziwe komuny. Np. u Indian Arche, czy niektóych Aborygenów komuna i brak prywatności był posunięty do takiego stopnia, że mężczyźni nie wiedzieli czyje dziecko jest ich, więc każde wychowywali jak swoje. Jednak ten model społeczny przegrał z modelem rodziny nuklearnej, gdzie ta sfera prywartności jest jednak wyraźnie jest oddzielona. To zaś doprowadziło do powstania społeczeństw hierachicznych itd...
  5. venator

    Świat jawności całkowitej

    Plotka rozsiewana przez przeciwników Gierka. Trzeba pamiętac, że PZPR to nie był monolit - tam ciągle dochodziło do tarć frakcji, koterii... Czy rzeczywiście tej prywatności nie było? Wiem, że teoria komunizmu pierwotnego jest popularna i ma pewne mocne podstawy choćby w obserwacjach etnograficznych z niedalekiej przeszłości (choćby ludu Arche czy niektórych Indian północonamerykańskich) ale i w nich musiała istnieć prywatność. Chodzi mi konkretnie o tzw. teorie plotki w rozwoju języka h.s. a opartą o teorie Dunbar's number: https://en.wikipedia.org/wiki/Dunbar's_number Teoria ta ładnie tłumaczy przyspieszony rozwój mowy h.s. a przede wszystkim fikcjotwórczego znaczenia języka. Plotka umożliwiła wyjście poza proste przekazanie inforamcji gdzie stoi zwierzak do upolowania, do bardziej finezyjnych i abstrakcyjnych form. Istotniejsze w dłuższej perspektywie rozwoju mowy było przekazywanie informacji było kto jest lepszym kochankiem, myśliwym a kto ma zdolności szamńskie, kto z kim trzyma sztamę etc. Dzis też plotki mają bardzo duży wpływ na nasze życie. Wg. np. Hararego miało to fundamentalne znaczenie w rozwoju naszej cywilizacji, tworząc byty abstrakcyjne jak religia, pieniądz, państwo. Bo czy gdy wszyscy wiedzą o sobie wszystko to istnienie plotki, opierającej się przecież na częściowej niewiedzy, spekulacji, jest możliwe? Przyszła mi do głowy jeszcze jedna rzecz - świat jawności całkowitej byłby olbrzymim ciosem dla współzesnej gospodarki, o nieprzewidywalnych skutkach. Jestem zwolenikiem pogladu, ze wolny rynek to mit. wspieram się przy tym teorią asymetrii informacji, za którą zresztą min. Stiglitz dostał ekonomicznego Nobla. Całkowita jawnośc stałamsiłaby konkurencje. Zresztą co znaczy prywatność? W Finlandii obywatel może sprawdzić czy sąsiad zapłacił podatek i nikogo to nie bulwersuje ale już mało kogo obchodzi kto z kim spi w jaki sposób. U nas na odwrót. Mało kogo obchodzą podatki ale kto i w jaki sposób śpi to juz bardzo, zwłaszcza jak nie pobożemu.
  6. venator

    Muzyczne inspiracje

    Jak ci gorąco, to polecam piwko: https://www.youtube.com/watch?v=wquBxT-j3TA A w rabarbarowej zupie Jojecnik skwarki chrupie, Jojecnik skwarki chrupie! W rabarbarowej zupie!
  7. venator

    Powrót NASA na księżyc

    Oni zrobią szoł z lądowania na Księżycu, my w kraju co najwyżej z pielgrzymki na Jasną Górę...
  8. venator

    Powrót NASA na księżyc

    Zrekonstruowany film z księżycowej jazdy LRV (misja Apollo 16), stabilizacja kamery i rozdzielczość 4K: Dla wielu to tylko przejeżdżka po "piachu", dla mnie i mam nadzieje wielu innych, wielki triumf ludzkiej myśli technicznej, mający olbrzmi wpływ na rozwój naszej cywilizacji. To taka sentymentalna, ale jakże piekna odpowiedź . Jeśli chcemy ten wózek pchać do przodu to ten krok trzeba wreszcie (ponownie) wykonać. Nawet nie krok, a skok. Najwięcej się jednak obawiam w tej materii o decyzje polityków. I właśnie w tym jest pies pogrzebany. Mam nadzieje, że ten program zostanie, w przeciwieństwie do Apolla, potrakotwany długofalowo, bo tylko wtedy ma sens. Np. stacja Gateway, która zewsząd zbiera baty - projekt jest przemyślany, nawet jeśli rozpatrujemy go tylko w kwestii samego lądowania na Księżycu . Nabiera jednak ta stacja znacznie głębszego sensu w kwestii wyprawy na Marsa. Najnowszy pomysł to wykorzystanie Gateway jako zaawansowaego symulatora misji marsjańskiej. Najpierw ok.6- 9 miesiecy pobytu na stacji (lot na Marsa), lądowanie załogi na Księżycu, pobyt na Księżycu (symulacja pobytu na Marsie), powrót na stacje i powrót na Ziemie (kolejne 6- 9 -cy). Oczwiście to w zarysie. W razie" W" są przynajmniej szanse na sensowną misje ratunkową, bo na taką na Marsa, przy naszym obecnym zaawansowaniu technologicznym, to nie mamy co liczyć. Najważniejsze kwestie do rozwiązania przed lotem załogowym na Marsa to wpływ promieniowania (nie ma magnetosfery), braku grawitacji, bezawaryjności urządzeń podtrzymywania życia (ostatnie to chyba najtrudniejsze). Poza tym sama Gateway, z racji projektu umieszczenia jej na orbicie NRHO, jest istotna w kwestii ekonomiki lotów na Księżyc oraz właściwej komunikacji z Ziemią.
  9. Jak byłem dzieckiem i pierwszy raz widziałem na żywo obraz Memlinga "Sąd Ostateczny", zrobil on na mnie ogromne wrażenie. A jakie robił na ludziach z XVI wieku? Czy wielu nie starało się być moralnymi, jak to określiłeś, aby nie trafić do tego miejsca namalowanego na prawym skrzydle? A nawet ci, którzy zgodnie z ówczesnym prawem łamali kołem, palili na stosie "czarownice", ale robili to zgodnie ze swoimi przekonaniami, zgodnie z ówczesną literą prawa, to byli moralni czy nie? To samo możemy powiedzieć o SS-manach z SS-Totenkopfverbände. W hitlerowskim państwie, z hitlorewskiego punktu wiedzenia byli moralni, czy nie? Znowu wchodzisz w grząski, filozoficzny grunt....
  10. No przecież w kościele jest już spirytus. Spiritus sanctus.
  11. Z jakiego okresu? Stosunek prawa rzymskiego ewoluował w czasie, zwłaszcza po działalności Seneki i Gajusza Petroniusza, gdy już powszechnie zaczęto uważać niewolników za ludzi. Miało to daleko idące implikacje. Zresztą task na marginesie, wg. nauczania Kościoła pierszwym niewolnikiem był Kanaan, syn Chama : (24) Kiedy Noe obudził się po odurzeniu winem i dowiedział się, co uczynił mu jego młodszy syn, (25) rzekł: «Niech będzie przeklęty Kanaan! Niech będzie najniższym sługą swych braci!» (26) A potem dodał: «Niech będzie błogosławiony Pan, Bóg Sema! Niech Kanaan będzie sługą Sema! (27) Niech Bóg da i Jafetowi dużą przestrzeń i niech on zamieszka w namiotach Sema, a Kanaan niech będzie mu sługą». Pojawienie się filozofii marksistoswkiej miało bardzo ale to bardzo duży, pozytywny wpływ na KK. Konkurencja w postaci rodzącego się ruchu komunistycznego i socjalistycznego, wymusiła na Kościele zainteresowanie się losem zwykłych" roboli" czego wyrazem była rewolucyjna na owe czasy encyklika Rerum Novarum. To dzięki niej Leon XIII zostął nazwany "papieżem robotników". O Rerum Novarum: https://pl.wikipedia.org/wiki/Rerum_novarum Komunizm i nazizm same miały forme religii. Zresztą w państwie Ustaszy faszyści i Kościół żyli w specyficznej symbiozie.
  12. Można to tak powiedzieć. Choć, widać, że rośliny wiedzą już swoje: A kapusta rzecze smutnie: „Moi drodzy, po co kłótnie, Po co wasze swary głupie, Wnet i tak zginiemy w zupie!”
  13. Stworzyły ten system alarmowy jako reakcje na stres (cierpienie? - kwestia dyskusyjna) jakim jest np. atak zwierzęcia. Informacje o bólu u zwierząt to też czysty automatyzm. I raczej obecnie nie ma wątpliwości, że cierpią tj. doznają bólu. A czy to przegięcie? Bo podważa ideologiczne fundanmenty wegetatianizmu/weganizmu?- oczywiście u tych wegetarian/wegan, którzy ten styl żywienia przyjeli, aby ulżyć cierpieniom zwierząt.
  14. Z zalinkowanego artykułu: "Właśnie skończyłeś jeść obiad; i choćby rzeźnia była nie wiem jak starannie ukryta we wdzięcznej oddali, jest w tym twój współudział" - podkreślał Emerson. W świetle tych badań: https://www.focus.pl/artykul/rosliny-czuja-bol-wyniki-tego-badania-jeszcze-bardziej-zblizaja-je-do-zwierzat-wideo rośliny też cierpią. Powstaje zatem pytanie, co będą jeść wegetarianie/weganie aby ulżyć cierpieniom roślin?
  15. Raczej nie do końca - cywilizacyjnym problemem stała się obecnie otyłość brzuszna, otłuszcenie organów wewnętrznych. W dawnych wiekach był to problem marginalny, choć występował. Podczas sekcji zwłok znanego, sieniekiewiczowskiego bohatera, księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, zmarłego nagle i w relatywnie młodym wieku, stwierdzono "tłustość wielką wątroby" - było to wtedy rzezywiście zjawisko rzadkie i godne odnotowania, dotyczące na ogół finansowych elit ówczesnego świata. Dzisiaj, uu sporej części populacji jest raczej na odwrót - nadmiar kalorii i spożywanie śmieciowego jedzenia + niedostateczna aktywność fizyczna, sktukuje nadmiernym otłuszczaniem organów wewnetrznych. Jest to już plaga, a otyłość wyprzedziła palenie papierosów w kategorii najbardziej rakotwórczego czynnika.
  16. Właśnie w takim: https://ourworldindata.org/what-is-the-safest-form-of-energy Dane pochodzą z prestiżowego, recenzowanego pisma medycznego "The Lancet". Produkcja energi z węgla brunatnego powoduje 442 razy więcej zgonów na jednostke energii, niż z energetyki jądrowej. Niewiele lepiej niż z brunantnym, jest z kamiennym. Jest tam też wiele innych ciekawych danych, które wskazuja jasno - energetyka jądrowa to nabezpiecznniejsze (choć nie 100% bezpieczne) źródło energii. A jeśli chodzi o Fukushime, to na etapie projektowania inżynierowie TEPCO popełnili błędy - falochron miał jedynie 6,1 m wys., bo uwzględniono tylko dane o wysokości tsunami dla prefektury Fukushima. Zignorowano fakt, że historycznie tsunami w rejonie Japonii miało nawet dwukrotnie większą wysokość, a miejscami nawet więcej. No i ta nieszczęsna lokalizacja awaryjnych agregatów dieslowskich - pod poziomem gruntu, błędy w projektowaniu instalacji awaryjnej. Tutaj przyczyna wybuchu w Fukushimie : https://www.scientificamerican.com/article/partial-meltdowns-hydrogen-explosions-at-fukushima-nuclear-power-plant/
  17. venator

    Czy człowiek jest małpą?

    Początki języka polskiego datuje się umownie na X w. - Każda epoka w języku jest chwilą. Dziś ma miejsce jedna z takich "chwil". Ona trwa, ale kiedyś się zmieni - mówi Izabela Winiarska - Górska, historyk języka. - Problem polega na tym, że choć słownictwo nam się rozrasta, nie posługujemy się nim na co dzień. Używamy coraz mniej słów. https://www.polskieradio.pl/10/485/Artykul/1154654,Ubostwo-jezykowe-Polakow-Nasza-mowa-ojczysta-powoli-umiera Sama, bierna znajomość słów to jedno, a logiczne ich użycie to drugie. To akurat artykuł stary, ale myślę, że pod wieloma względami nadal aktualny: https://www.tygodnikprzeglad.pl/kraj-wtornych-analfabetow/
  18. venator

    Czy człowiek jest małpą?

    Być może, ale to właśnie w swej prostocie Inuici/Eskimosi jednym słowem potrafili oddać istotę człowieczeństwa. Funkcjonuje w ich języku słowo fram - oznaca ono - "idę w przód", albo "naprzód" - tak nazywał się też statek, którym w swe wyprawy polarne ruszali F. Nansen czy Amundsen. To słowo, które oznacza chęć pójścia człowieka w nieznane, nieodkryte. Nie oznacza ono walki, ale bardziej odnosi się do chęci poniesienia z pozoru irracjonalnego ryzyka. Genialne w swej prostocie. Gdyby każdy znał jego inuickie określenie to jakże proste byłyby odpowiedzi na pytanie po co latamy w kosmos? - bo to fram. Czasami, jak słyszę dżonego, w wypowiedzi którego co drugie słowo to k...a, to mam wątpliwości. No chyba, że to taka interpunkcja. Ale wtedy też na ogół ubogo. Ps. Bardzo bym uważał z tym twierdzeniem, że słów w powszechnym użyciu jest zdecydowanie więcej. To w ogóle bardzo grząski grunt, z racji plastyczności języka. A poza tym kiedyś elity uczyły się retoryki, dziś dzięki taśmom pewnych kelnerów mogliśmy poznać codzienny język współczesnych elit...
  19. venator

    Czy człowiek jest małpą?

    Jest raczej wprost na odwrót. To rozwój mowy umożliwił powikszenie stada, gdyż ułatwiał zarzadzanie coraz bardziej skomplikowanymi technikami łowieckimi, aż wreszczie umożliwił stworzenie bardziej skomplikowanych struktur społecznych. Zauważ, że pojawienie się państw koreluje z powstaniem pisma, które jest jakby przedłużeniem mowy. Mózg anatomicznie został ukształtowany wcześniej. To co odróżnia nas od małp, w tym szympansa, to istnienie u człowieka rozbudowanych dróg móżdżkowo-korowych. Odkryła to prof. Henrietta Leiner. U człowieka występuje coś co nie występuje u małp czyli " móżdżek językowy" (lingustic cerebellum). Czyli takie anatomiczne ukształtowanie mózgu umożliwiło powstanie i udoskonalanie mowy. Choć oczywiście im wiecej mowy, tym lepszy rozówj obszarów językowych, a więc jest to jakieś tam sprzeżenie zwrotne. pod tym względem masz oczywiście rację. Także naistotniejszy jest tu rozwój tych obaszarów mózgu, który umożliwił "myślenie językowe". Mówimy nie tylko dlatego, że mamy odpowiedni aparat mowy, ale przede wszystkim " tak myślący" mózg. Przykładem jest tutaj Hellena Keller, która w wieku 19-mcy została niewidoma i głuchoniema. Mimo to nauczyła się mówic i pisać przez dotyk - to znakomity dowód na myślenie awerbalne. Poprostu mamy coś czego małpy nie miały i nie będą miały. A rola móżdżku w tym procesie nie jest do końca jeszcze zbadana - jego znamienita rola w tym procesie to są odkrycia dosłownie z ostatnich dekad.
  20. venator

    Czy człowiek jest małpą?

    Odnosząc się do pytania zawartego w temacie. Człowiek nie jest małpą. Genetycznie jesteśmy bardzo podobni ale ten języczek u wagi... Ciekawie jest to wyjaśnione w tym popularnonaukwoym artykule: https://www.newsweek.pl/wiedza/nauka/dlaczego-czlowiek-jest-madrzejszy-od-malpy/9fl44vk Jakby na potwierdzenie tego co wyżej, można przytoczyć wyniki kontrowersyjnego i dosyć okrutnego eksperymentu jaki w 1931-32 r. przeprowadził amerykanski psycholog porównawczy,W. Kellogg, a który znany jest jako eksperyemnt Gua: https://en.wikipedia.org/wiki/Gua_(chimpanzee) Wynika z niego, że w poczatkowym okresie szympansiątko uczyło się szybciej niż mały człowiek, a jednak barierą nie do pokonania dla małpy okazała się mowa. Eksperyment przerwano po 9- mcach, ale dziś można orzec z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, że szymapns stanąłby w rozwoju dosyć szybko. Gua skończyła smutno, jej ludzki brat, Donald, po szybkiej posteksperymentalnej terapii (miał olbrzymie problemy z ludzką komunikacją), wydszedł "na ludzką" prostą i skończył nawet uniwerek. Choć braterstwo z małpą odcisnęło na nim piętno, podobno do końca życia. Jest jeszcze jedna kwestia. Inteligencja to jedno, a sprawność manualna to drugie. Szympans, choć lżejszy i nieco mniejszy od człowieka, jest od niego zdecydowanie silniejszy (podobno nawet 4x). Wg. biologa Allana Walker'a, dzieje się tak z powodu mniejszej ilości istoty szarej w rdzeniu kręgowym, przez co impuls pojedyńcego neuronu dociera do wiekszej ilości włókien mięśniowych. W efkecie szympans jest w stanie wyrwać człowiekowi rękę, ale z igły pożytku nie zrobi (w naszym rozmumieniu)...
  21. venator

    Czy człowiek jest małpą?

    4%? Różnice są ogromne pomiędzy poszczególnymi krajami, nie da się tego tak uogólnić: https://pulsmedycyny.pl/polki-krotko-karmia-dziecko-piersia-936361 Z przedstawionych powodów kończenia karmienia (przynajmniej w Polsce), nie ma ani jednego, który potwierdzałby twoje twierdzenie. Wracając do meritum. O naszym cżłowieczeństwie świadczy mózg. Jest on typowo małpi tylko zdecydowanie wiekszy niż u naszych dalekich kuzynów. Badania porównawcze wykazały jednak, że mózg "superszymapnsa" o masie takiej jak człowieka (ok. 1500 g), miałby nawet więcej neuronów niż cżłowieczy. Jaka jest więc różnica? W każdym przypadku nasz móżdżek byłby zdecydowanie wiekszy (nawet o blisko 1/3). Nieszczęśliwe powiedzenie "ptasi móżdżek" jest tu nie na miejscu. Prawdopodbnie móżdżek odpowiada w znacznym stopniu min. za płynność mowy, ruchów i myśli. A być może to umożliwiło rozwój interakcji społecznych i taki rozwój cywilizacyjny.
  22. Ten zryty mózg dostał doktorat na Uniwersytecie Stanforda. Ten zryty mózg, empirycznie starał się dowieść swoim racji. Teologia w obronie swoich racji nawet na to sobie nie pozwoli bo nie jest nauką ani w sensie empirycznym ani oczywiście formalnym.
  23. Oczywiście, że tak. Swego czasu zgłębiałem znaczenie parafilii jaką jest sadomasochizm, w życiu mieszkańców, dawnej, do bólu katolickiej, Polsce. Całe to męczeństwo, miało często mocno biologiczny wymiar. To taki jeden źródłowy przykład: "Zdarzało się, acz rzadko, że panny płocho pobożne skrycie ubierały się w kapy, na suknią męską włożone, łączyły się z kapnikami i wraz z nimi publiczną czyniły dyscyplinę. Jako jednak z natury są miłosierne, tak się też i nad swoim ciałem pastwić nie raczyły, głaszcząc się raczej miętką dyscypliną po plecach niż biczując, a ciałem delikatnym i koszulą cienką wizerunek miłosny zamiast pokutnego wystawując." https://literat.ug.edu.pl/kitowic/k0009.htm Nieważne. Alkohol to też substancja psychotropowa. Do moderatora forum: moja propozycja jest taka aby wydzielić z tematu wątek znaczenia substancji psychotropowych w religijności człowieka. "Przez religię na haju?" Temat istotny, gdyż porusza kwestie, nie tylko o fundamentalnym znaczeniu dla religii judochrześcijańskiej, ale religii w ogóle.
  24. Jeśli tak, to nad wyraz płodnie. Dotyczy to nie tylko profesora Shanona. Papież Leon XIII, którego nawet wiki określa jako: "uznaje się za pierwszego nowoczesnego papieża, dążącego do dialogu ze współczesnym światem, ale nierezygnującego jednocześnie z ewangelizacji życia społecznego" walił namiętnie Vin Mariani, w którym była kokaina, "ledwie" 100 mg w kieliszku. Twórca tego wina, dostał nawet medal od Leona, za swój boski, he,he, napój.. Być może pod wpływem tego silnego psycho-stymulanta, Leon spłodził rewolucyjną, w pewnym wymiarze, encyklikę Rerum Novarum: https://pl.wikipedia.org/wiki/Rerum_novarum Czepiasz się tej wódki,ale to tylko etanol, w większym stężeniu niż wino. A o winie, to w Biblii non stop, do tego stopnia: https://pl.wikipedia.org/wiki/Pija%C5%84stwo_Noego. Nie mówiąc już o chrześcijańskiej transsubstancjacji. Na zdrowie
  25. Dla Marksa to nie religia była głównym problemem społecznym, a wyzysk klasowy. Sam komunizm postulowany przez jego ojców duchowych, nigdy nie powstał w swej ostatecznej formie. Powstały za to przepoczwarzone i zwyrodniałe wersję pośrednie - bolszewizm i stalinizm. I one faktycznie miały cechy religii. Najbardziej znanym jest Beny Shanon: https://en.wikipedia.org/wiki/Benny_Shanon Autor hipotezy enteogennej. Enteogeny: https://pl.wikipedia.org/wiki/Enteogeny Wcześniej był archeolog, wybitny badacz wczesnego chrześcijaństwa, John Marco Allegro: https://en.wikipedia.org/wiki/John_M._Allegro Autor hipotezy na temat chrześcijaństwa, które rozwinęło od kultów szamańskich, w których podstawową role odgrywały grzybki halucynogenne. Konserwatywne środowisko naukowe złamało mu karierę, dziś nawołuje się do ponownego krytycznego, spojrzenia na jego badania. Dan Merkur: https://www.britannica.com/contributor/Dan-Merkur/6449 i Robert Gordon Wasson. Obaj badali czym była mojżeszowa manna? (psylocybina?). Można jeszcze dodać Sule Benet, żydówkę polskiego pochodzenia, absolwentkę archeologii na UW: https://pl.wikipedia.org/wiki/Sula_Benet To tak pokrótce. Może ludzie w rządach zmądrzeli od czasów amerykańskiego The Noble Experiment z 1919?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...