-
Liczba zawartości
614 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
41
Zawartość dodana przez venator
-
Ha, nie powinno to dziwić. Na górze Karaca Dag, naukowcy z Instytutu Plancka, odkryli, że do tej pory rośnie tam pszenica będąca najstarszym genetycznie przodkiem wszystkich zbóż. Jest to Triticum monococcum subsp. boeoticum, pszenica samopsza, do tej pory uprawiana w górach Zakaukazia. Mimo niskiej płoności jest to pełnoprawne zboże . Ale jeszcze jedno. W sztuce figuratywnej epoki kamienia dominują kobiety. Z bogatej kultury magdaleńskiej znanych jest jedynie pięć jaskiń przedstawiających fallusa. Wyróżnia się tu jaskinia Trois Freres z Francji, gdzie odnotowano aż pięć wizerunków penisa. Tylko jeden zasługuje na wyróżnienie. To fallus "Czarnoksiężnika" jak go nazwano, któy fizycznie mierzy aż 59 cm długości. Ogólnie ta jaskinia jest szczególna bo dominują właśnie postacie z tymi trzeciorzędowymi cechami męskimi, nawet jeśli przedstawiane są jako przybytki zwierząt. Falus "Czarnoksiężnika" z Trois Freres: Źródło: https://www.persee.fr/doc/bspf_0249-7638_2013_num_110_1_14235 Właśnie jednak ten namacalny dowodowo kult falliczny jest ścisle związany z rozwojem osiadłych społeczeństw opartych o rolnictwo. I alkoholu Czy to przypadek, że syn boga Dionizosa, Priap, opiekun winnic, był przedstawiany z olbrzymim penisem w stanie erekcji? Od Priapa wziął zresztą nazwę jeden z terminów medycznych, priapizm. Nazwa schorzenia pochodzi od imienia greckiego i rzymskiego boga płodności Priapa (łac. Priapos) (ryc. 8, 9, 10), syna Dioniza i Afrodyty. Priap opiekował się ogrodami i winnicami. W ogrodach często ustawiano posągi przedstawiające Priapa z wyeksponowanym członkiem w stanie erekcji, przy których składano ofiary z pierwszych plonów. Kult Priaposa rozwinął się w Azji Mniejszej, skąd rozszerzył się na całą Grecję (ryc. 11, 12) i został przyjęty w Rzymie (ryc. 13). Kult ten był znany także w Afryce. Dowodem tego jest falliczna symbolika wielu monumentów w dawnej Etiopii. Na południe od Addis Abeby, w urwistych dolinach rzek Sidamy i Boramy można spotkać wiele kamiennych obelisków (ryc. 14, 15) wyrzeźbionych w kształcie fallicznym. Obeliski takie znajdują się również w Kapadocji w Turcji (ryc. 16) i na Korsyce (ryc. 17). Kamienie nagrobne w kształcie wyraźnie fallicznym spotyka się na wyspach Badżuni blisko wybrzeży Somalii i na samym kontynencie afrykańskim aż po Bagamojo w Tanganice, a także w Zimbabwe i w Rodezji. Minarety w północnym rejonie tego wybrzeża również mają kształt falliczny. Niektórzy badacze wyrazili przypuszczenie, że gloryfikowanie męskiego organu płciowego uwidocznione w architekturze wywodzi się ze źródeł indonezyjskich (ryc. 18) czy nowozelandzkich z okolic Wysp Cooka (ryc. 19). Elementy falliczne w postaci różnego rodzaju figurek fallicznych można spotkać na Hawajach, u Aborygenów w Australii, w Nepalu, Kambodży, w Afryce (ryc. 20) i w wielu innych miejscach na świecie. Nie były też obce w Egipcie, czego dowodem jest wizerunek falliczny boga Amona-Re (ryc. 21) z czasów średniej dynastii (ok. 2050-1778 p.n.e.) (Karnak) i w Asyrii (bóg Baal) (ryc. 22), a w Egipcie bóg płodności Min (ryc. 23). Źródło: http://www.przeglad-urologiczny.pl/artykul.php?3118 Ale tu uwaga: ww. wzmiankowanym artykule możemy przeczytać, że alkohol jest przyczyną jedynie w 5% współcześnie rozumianego priapizmu jako jednostki chorobowej. Sam kult Priapa "rigidus deus" rozwinął się w greckim Lampsakosie, w Azji Mniejszej, bogatym dzięki rozwiniętemu przemysłowi winiarskiemu . Oczywiście fallus jest wśród naczelnych oznaką siły, agresji. Penisa w wzwodzie eksponują już szympansy bonobo. Tyle, że w paleolitycznej sztuce jest on bardzo marginalny. Trudno podejrzewać aby naładowani testosteronem paleolityczny łowcy "mieli z tym" jakiś problem. No i właśnie w kulturze paleolitycznej, przynajmniej Europy, trudno znaleźć elementy kultu fallicznego. A w społeczeństwach neolitycznych i post-neolitycznych rozwinął się na dobre. Pojawienie się alkoholu, oprócz innych substancji psychoaktywnych dosyć ścisle koreluje z powstaniem religi. A także z wojnami. Duża ilość dowodów archeologicznych (prezentowanych również tutaj w Kopalni Wiedzy), wskazuje, że najbardziej agresywnym okresem naszego rozwoju był neolit, gdy w wojnach plemiennych ginęło nawet 60% przegranej populacji. Z wykładów na archeologii, bardzo fajnie wspominam te prowadzone przez prof. Nowakowskiego, z UW, który jako wybitny znawca barbaricum, zwwracał na szczególną rolę alkoholu w społeczeństwach żyjących w demokracji wojennej. Kielichy wina czy piwa towarzyszyły obowiązkowo na ucztach na których opowiadano o swych przewagach wojennych czy planowano następne -np. u barbarzyńców okresu rzymskiego, Wikingów etc., a nawet jej elementy przetrwały do Rzeczpospolitej szlacheckiej. No właśnie, jak duże znaczenie miał w tym alkohol? Jest on bezwątpienia przyczyną dezynwoltury . Wracając do seksu z kultem fallicznym walczyło nawet chrześcijaństwo, przez wieki, z róznym skutkiem. W Prowansji czczony jest św Foutin (Potyn), który jest ponoć synkretycznym połączeniem Priapa z Potynusem, rzekomo pierwszym biskupem Lyonu: https://en.wikipedia.org/wiki/Foutin Ponoć lud przedstawiał owego Foutina w postaci drewnainych figur z penisem w erekcji. Kobiety, które nie mogły zajść w ciąże, a pielgrzymowały do świętego falusa, ekhm Potyna (prawie jak Putin, ale to też kutas i to mega), miały owego falusa zeskrobać trochę wiórków i polać je, a jakże winem i wypić .
-
Długodystansowa broń myśliwska pojawiła się co najmniej 10 000 lat wcześniej niż sądzono
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
Tak, niepotrzebny skrót myślowy. Bardzo możliwe. To był tylko przykład jak zwiększa się zasięg rzutu wyszkolonego oszczepnika. -
Kobieta z epoki miedzi przeżyła dwie trepanacje czaszki
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
Była to najwolniejsza, ale za to najbardziej precyzyjna metoda, w dodatku pozwalająca na dużą kontrolę nad polem operacyjnym i dzięki temu minimalizującym ryzyko powikłań jatrogennych. W dodatku nie wymagała tak precyzyjnych umiejętnośći, które można nabyć tylko drogą praktyki, jak inne starożytne metody trepanacji - wycinanie, okrężne żłobienie i wiercenie. Nie chce mi się wierzyć jednak aby podczas tego zabiegu stosowano unieruchomienie - przy osobie przytomnej to zdawało może egzamin przy odjęciu członków ale nie przy tak, nawet dziś, wymagającym zabiegu, de facto, neurochirurgicznym. Wsród ludów pre - i inkaskich powszechnie stosowano metody sedacji roślinnej (u Inków przede wszytstkim liście koki). To i w Europie zapewne także (oczywiście bez koki). Ewentualne wprowadzenie w stan upojenia alkoholowego rodziło zaś problem zwiekszonego krwawienia. W przypadku osoby w stanie głębokiej nieprzytomności problemem był i jest także zachowanie drożności górnych dróg oddechowych. Dziś stosuje się różne metody mechanicznego udrożniania górnych dróg oddechowych. Jak wówczas sobie z tym radzono? W epoce inkaskiej, w Cuzco, przeżywalność trepanacji wynosiła aż 80-90%. Jak w ogóle ówcześni lekarze (szamani) doszli do wniosku, że trepanacja jest jednną z głównych metod leczenia krwiaka wewnątrzmózgowego czy krwawienia wewnątrzczaszkowego - najczęściej trepanowano czaszki ludzi po urazach. Najbardziej widoczne objawy i najbardziej jednocześnie alarmujące, towarzyszące masywnym urazom mózgowia, scharakteryzował dopiero jakieś nieco ponad sto lat temu, wybitny amerykański lekarz, Harvey Cushing. Dziś w medycynie ratunkowej zwie się to triadą Cushinga. Niewątpliwie od starożytnych lekarzy wymagało to wielkiej bystrości i zmysłu obserwacji oraz pewnej wiedzy instytucjonalnej, że się tak wyraże - szaman uczył szamana. W 1863 r. amerykański archeolog Georg Squier został mianowany komisarzem USA w Peru. W 1865 r. nabył inkaską czaszke, która nosiła ślady udanej trepanacji czaszki - ślady skostnienia dowodziły, że pacjent żył conajmniej tydzień po zabiegu. Smaczku dodaje fakt, że pierwszą udaną trepanacje czaszki przeprowadzono w Europie dopiero dzwadzieścia lat później. Rewelacje Squiera wywołały kontsternacje - przecież "dzikim" odmawiano zaawansowanej wiedzy, także medycznej. Chapeau bas dla ówczesnych, starożytnych lekarzy. Pomimo ogromnej roli europocentrycznego świata w rozwój cywilizacji ludzkiej, prawdziwy przełom medyczny nastąpił relatywnie niedawno. Na medycznym polu, wydaje się, że zaawansowana pod wieloma względami przez wieki Europa, to było medyczne wstecznictwo. Wiele rzeczy odkrywaliśmy na nowo. Jakbyśmy wyważali otwarte drzwi. -
Długodystansowa broń myśliwska pojawiła się co najmniej 10 000 lat wcześniej niż sądzono
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
NRDowski mistrz, Uwe Hohn, jedyny, który rzucił oszczepem ponad sto metrów (104,8 m w 1984 r.) przy użyciu atlatla osiągał imponujące wyniki - 230 m, a przy użyciu nowoczesnych materiałów - 260 metrów. Atlatl działa podobnie jak łęczysko łuku. Istnieje hipoteza, że atlatl był w epoce kamienia stosowany również przez kobiety, umożliwiając im włączenie się w jedno z najważniejszych dla przetrwania działalności - pozyskiwania pożywienia (innego niż zbieractwo roślin i grzybów). Jednocześnie redukował klasyczny podział ról, niwelując fizyczne różnice pomiędzy płciami. Dodanie ciężarku w postaci grotu mogło zwiększyć nie tyle zasięg, co precyzje trafienia, umożliwiając polowanie na mniejszą ale bardziej zwinną zwierzyne. Dość powiedzieć, że gdy Brytyjczycy, którzy w latach 20' XIX, założyli na Wyspie Melvilla u wybrzeży Australii, osadę Fort Dundas, musieli wycofać się głównie z powodu użycia atlatów przez miejscowe, wojownicze plemię Tiwi. Ponoć Tiwi nie wchodzili w bezpośredni kontakt bojowy z białymi, wystarczył zasięg i celność atlatlów. Ówczesna niegwintowana broń palna, najwidoczniej nie stanowiła przeciwagi. Atlatly były powszechnie stosowane przez Azteków (atlatl to właśnie aztecka nazwa). Ciekawe jest to, że, ludność Mezoameryki nie stosowała łuku, ale właśnie atlatly. Sądze, że dolna granica użycia atlatlów jeszcze bardziej się przesunie w głąb paleolitu, wraz z nowymi odkryciami. -
Neandertalczycy byli równie inteligentni co H. sapiens, uważają autorzy nowych badań
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
Właśnie, co z tym mózgiem neandertalczyka? Jest aż nadto dowodów archeologicznych, bardziej przekonujących niż rozpalanie ognia, że dysponował sporym zapasem intelektualnym. Mimo to, nie przetrwał, przynajmniej jako osobny gatunek/kultura. Coraz więcej dowodów wskazuje, że nie odbiegał pod względem rozwoju technicznego i kulturowego od AMH (anatomically modern human). Jeszcze całkiem niedawno neandertalczyka wpisywano jako tego, który wykuwając przez 200 tyś lat technikę mustiersko-leawaluaską nie był w stanie, w tej decydującej chwili, dokonać przełomu technologicznego zapewniającego przewagę nad AMH. Nawet ostatni krzyk technologicznej mody neandertalczyka jaką była kultura szatelperońska, często i dziś przypisuje się przynajmniej wpływom ludzi kromaniońskich. Jednak wiele ostatnich badań pokazuje, że jednak nie. Neandertalczyk ewoluował technologicznie i to nie zależnie od AMH. A presja środowiskowa? Przy prymitywizmie ówczesnych kultur, tak neandertalczyka jak i naszych przodków, to chyba jednak ma znaczenie. Pewnym, raczej bardzo istotnym, elementem intelektu człowieka jest zdolność do wykształcenia kultury technicznej, która jest pewną przeciwwagą dla presji środowiskowej, niwelując naturalne ogranicznienia ludzkiego organizmu (np. zimny klimat - ubranie). I na odwót. Presja środowiska wymusza wynalazczość, w myśl zasady "potrzeba matką wynalazków". Tu chyba neandertalczyk odrabiał lekcje. A jednak nie uało się. Czemu? Odpowiedż jest z całą pewnością wielowątkowa, ale mnie najbardziej przekonuje presja środowiskowa siedliskowa ze strony naszych bezpośrednich przodków, którzy uzyskali niewielką, ale jednak przewagę. Ci, którzy nie byli neandertalskimi ortodoksami, poprostu z czasem rozpłynęli się w genetycznie w AMH. I to, nie łudzę się, miało często formę gwałtów na neandertalskich kobietach lub przynajmniej jakiejś formy mnie lub bardziej wymuszanej formy związku. Te nieliczne populacje, które oparły się ekspansji AMH, w kurczących się zasobach środowiskowych, mogły ulec przekleństwom wchowu wsobnego, zamknięci w refugiach gatunkowych. -
Niewiele brakowało, a Homo sapiens nigdy by nie powstał. Nad człowiekiem wisiało widmo zagłady
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
Miało formę interglacjałów i interstadiałów. To wiedza, którą powinno się przyswoić na koniec podstawówki lub/i początku szkoły ponadpodstawowej. Ogólnie plejstocen to jeden wielki megaglacjał, okres globalnego ochłodzenia. I dopiero w tym okresie wyróżniami mniejsze jednostki, w tym te związane z ocieplaniem klimatu. Akurat kryzys demograficzny wyżej wspomnianych hominidów (Homininae), jak w przytoczonym artykule, przypadał na okres zlodowacenia, zwanego u nas zlodowaceniem Nidy., pierwszym etapem silnego glacjału południowopolskiego, będącego oczywiście lokalnym epizodem geologicznym światowego trendu. Grafika z https://zywaplaneta.pl/morskie-pietra-izotopowe-mis/ W artykule, przy okazji jest opisane przystępnie czym są morskie piętra izotopowe (MIS) - każda oznaczona numerem parzystym ozanaczała ochłodzenie. Jest także krzywa średnich temperatur globalnych - było wówczas zimno, a na niższych szerokościach geogrficznych warunki też mogły być znacząco niekorzystne. Z krzywej wynika, że temperatury były niższe niż w początkach ekspansji homo sapiens na terenie Europy.... Dla naszych przodków, którzy mogli nie używać jeszcze ognia i nie umieli robić szczelnych ubrań, te warunki mogły być wręcz zabójcze.... Dla porównania interglacjał eemski - czasy świetność neandertalczyka. W Polsce rosły miłorzęby, winorośle i inne gatunki roślin raczej typowych dla klimatu śródziemnomorskiego. To tak nota bene w kwestii naszego kuzyna , który w powszechnym mniemaniu był świetnie przystosowany do mrozów i śniegiu- 5 odpowiedzi
-
- człowiek
- plejstocen
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Pod Kołobrzegiem znaleziono ludzkie szczątki i ikonę z czasów wojny siedmioletniej
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
Z tej wojny tak. Ale to jedno z najlepszych muzów wojskowych w Polsce. Od tak "starożytnych zbiorów" po te calkiem współczesne jak choćby np. wydobyty całkiem niedawno z ziemi PzKpfw IV w wersji J czy też zanikjący bardzo współczesny zabytek jak BTR 60 wersji milicji. Plus np. wyposażenie kabiny pilota B-17 wydobytej z Zalewu Szczecińskiego, ale też i jedna z maszyn Enigma i kupę innych zbiorów. Generalnie polecam, nie tylko dla osób, które by chciały przeczekać nie zawsze łaskawą pogodę nad Bałtykiem....- 1 odpowiedź
-
Drakula płakał krwawymi łzami. Słynny książę prawdopodobnie cierpiał na hemolakrię
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
Te 80 tyś można między bajki włożyć. Samo hospodarstwo wołoskie liczyło w owym okresie nie więcej niż 0,5 mln ludzi. Zaś sam Wład był na tyle okrutny na ile trzeba było, aby przeżyć w owym wymagającym świecie. Raczej niewiele ponad normę. Wład Palownik (rum. Tepes) zwany też Drakulą, stał się z za to pewnego rodzaju ofiarą rodzącej się, za sprawą jednego z największych wynalazków wszechczasów - druku, popkultury. W 1459 r. Wład, dbający o swe hospodarstwo (dla Rumunów jest swego rodzaju bohaterem narodowym, tak jak oczernieni przez Sienkiewicza Janusz Radziwił - dla Litwinów, a Chmielnicki - dla Ukraińców), ograniczył możliwości handlu saskim i katolickim kupcom z Siedmiogrodu (Transylwanii). Wzbudziło to ich zrozumiałą niechęć i odwet w postaci serii pamfletów, oszczerczych wobec hospodara. Zbiegło się to z rywalizacją o tron hospodarski, gdzie jednym z głównych graczy politycznych był król węgierski, Maciej Korwin. I na dworze Korwina, pojawiły się pamflety oczerniające Włada. Pamflety miały także charakter rozrywkowy, sensacyjny. W dodatku sprawą zainteresował się Micheal Beheim, płodny niemiecki poeta, który stworzył poemat „Von ainem wutrich der hies Trakle waida von der Walachei”, czyli „O krwawym szaleńcu zwanym Draculą, wojewodą wołoskim”. I tu ciekawostka. Micheal Beheim, początkowo tworzył na dworze szambelana cesarskiego, Konrada Weinsberga. A to właśnie Weinsberg, w 1431 r. wprowadzał do elitarnego zakonu rycerskiego - Związku Smoczego, hospodara wołoskiego, Włada II, który uzyskał przydomek - Draco- Smok. Ludnośc przekształciła to później w Dracula - Diabeł. Wład Dracul był ojcem Włada Tepesza, który również został członkiem zacnego zakonu. Tyle, że po śmerci cesarza Zygmunta Luksemburskiego ów związek podupadł. Może to przypadek, ale Beheim zapewne znał historię Włada Draculi, zasłyszaną od swego promotora, a w jego ręce dostały się zapewme także pamflety oczerniające syna hospodara. Beheim, stworzył fikcyjne dzieło literackie, które obok pamfletów, przedstawiały niezwykle okrutnego władcę, który miał jeść ugotowane dzieci , siedząc w kręgu utworzonym z pali z nabitymi zwłokami przeciwników i iinne bzdury. No i właśnie druk. W 1480 r., cztery lata po bohaterskiej śmierci Tepesza w zasadzce przygotowanej przez przeciwników politycznych to za sprawą druku, pamflety te, zaczęły masowo być kolportowane. Potrzeba była (tak jak i dzisiaj) na sensacje, a doskonale do tego nadawał się władca z górskiego pogranicza chrześcijańskiej Europy, który nie przebierał w środkach, a jako wisieńka na torcie, dodatkowo miał rozkoszny przydomek - Diabeł. Świetna historia, żeby sprzedać to na dworze miejscowego arystokraty lub zamożniejszego kupca. A później historia roznoszona przez wiecznie plotkującą służbę szła w świat... Ps. Uważam, że jedną z przyczyn zwycięstwa reformacji w wielu krajach ("dziwnym" trafem na ogół dziś przodujących) jest docenienie właśnie druku i jego wielkiej siły. Oprócz fermentu intelektualnego u reformatorów, wynikłego z coraz lepszego dostępu do książek, znaczenie miała np. rozpoznawalność Lutra. M. Luter był chyba pierwszą osoba rozpoznawaną publicznie - za sprawą drukowania ulotek z jego podobizną.- 1 odpowiedź
-
- choroba
- Wład Palownik
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Pierwsi Europejczycy wyginęli przez zmianę klimatu?
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
Ludzie współcześni, którzy w okresie ostatniego maksymalnego zlodowacenia przetrwali w Europie, a co najważnieszje, jeszcze rozwinęli wówczas swoją kulturę, opanowali sztuke tworzenia ubrań chroniących przed zimnem, a także budowy odpowiednich schronień. Ludzie np. kultury pawłowskiej, należącej do horyzontu kultury graweckiej, sprzed 25-29 tyś lat, opanowali sztukę wyrobu ubrań z kapturem (anoraków), które po raz pierwszy dostatecznie chroniły główę w trakcie polowań, a ich domy były solidnie wykonane, z pewnego rodzaju podpiwniczeniem. Wykonane z kamieni i kości mamuta były nawet ogrzewane. Na stanowisku Predmosti na Morawach, odkryto pierwsze archeologiczne dowody na ogrzewanie chat węglem kamiennym, pozyskiwanym na naziemnych wychodniach węgla. Dodatkowo opanowano sztukę gotowaia w jamach ziemnych (pierwsze zupy?) Pozwoliło to eksploatować niezwykle bogate biologicznie środowisko stepo-tundry, nie mające współcześnie odnośnika. Mnóstwo, dużej zwierzyny łownej + jeszcze większe drobnej. To była podstawa do sukcesu ewolucyjnego człowieka współczesnego w Europie. Bez tych innowacji nie było szans. Wcześniej jakiekolwiek ochłodzenie klimatu, zwykle oznaczało koniec eksplatacji tego środowiska przez homo sapiens. Często, zwłaszcza w popularnonaukowych programach podkreśla się dostosowanie się neandertalczyka, do surowego, subpolarnego środowiska. A ja mam wątpliwości. Czytałem pracę, z której wynikało np., że ok. 44-42 tyś BC, w Karpatach, tam gdzie pojawiała się wieczna zmarźlina, następowało zanikanie stanowisk neandertalskich, który się zapewne wycofywał (lub zanikał) tam gdzie było za zimno. Neandertalczyk dobrze się odnajdywał zaś w np. w czasach gdy na ziemiach polskich w sposób naturalny występowały rośliny typowe obecnie dla strefy śródziemnomorskiej. Trochę to stoi w sprzeczności z wizerunkiem mocarnego kuzyna, przemierzającego zimne pustkowia. Tu, na tutejszym forum, byłem zresztą uczestnikiem ciekawej dyskusji na temat wpływu ostatniego mini ochłodzenia czyli tzw. małej epoki lodowcowej. Skok cywilizacyjny zapoczątkowany przez rewolucje przemysłową w Europie Zachodniej, zbiegł się w czasie z dosyć znaczącym ochłodzeniem klimatu. I o ile wcześniejsze optimum klimatyczne średniowiecza umożliwiło dzwignięcie się po pewnej zapaści poststarożytnej, to w XVII wieku zaczęto kombinować już na wyższym poziomie w surowej Europie. Nadal uważam, że za sukces naszej cywilizacji, to umiejętność dostosowywania się do ekstremalnych zjawisk przyrodniczych. To jest to, co wyróznia nasz gatunek, przynajmniej z tych najbardziej podobnych...- 1 odpowiedź
-
NASA i DARPA ujawniły szczegóły budowy rakietowego silnika atomowego
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Technologia
Tak, ale jeśli założymy, że taki ciągnik poruszałby się pomiędzy Ziemią a Księżycem wielokrotnie i to z "niekorzystnie" energetytcznie orbit, to zdanie to jest sensowne. Sumarycznie zużywałby więcej czynnika napędowego niż te w misjach na Marsa. Poprawcie jeśli się myle.- 6 odpowiedzi
-
- jądrowy silnik termiczny
- silnik atomowy
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kolejny fragment prehistorycznej figurki z Hohle Fels wskazuje, że nasz przodek nie rzeźbił konia
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
Też uważam, że można domniemywać, na podstawie przedstawionego fragmentu, że to niedźwiedź jaskiniowy. To byłoby cenne odkrycie gdyż przedstawień niedźwiedzia jaskiniowego, np. w postaci malowideł naskalnych, jest mało. Pojawiające się hipotezy o kulcie religijnym tego niedźwiedzia są kwestionowane np. przez taki autorytet w dziedzinie archeologicznych badań kultów religijnych, jak opinie archeologa Timothy Insolla. Gwałtowny spadek liczebności ursus spelaeus (ok. 40 tyś BC) jest zresztą zbieżny z pojawieniem się w Europie ludzi autonomicznie współczesnych, twórców kultury oryniackiej. Odrzuca się jednak raczej hipoteze, że to polowania na tego niedźwiedzia były główną przyczyną jego dosyć wczesnego wyginięcia (ok 24 tyś BC, choć oczywiście też, raczej okazjonalnie, polowano na nie). Wskazuje się tu przede wszystkim konkurencje siedliskową - zarówno nasi przodkowie, jak i neandertalczycy, oraz te niedźwiedzie, konkurowali ze sobą w dostępie do jaskiń. Wąska specjalizacja niedźwiedzia, ściśle związana z rozrodem i hibernacją w jaskiniach (w zasadzie nie mieszkał w gawrach i barłogach), wobec coraz częściej zajętych przez ludzi jaskiń, powodował spadek gatunku. Kurczące się zasoby siedliskowe, wobec kolejnego zlodowacenia (bałtyckiego) oraz pojawienie się coraz większych grup ludzi współczesnych, znikomy oportunizm żywieniowy (był roslinożercą, nieliczne udokumentowane przypadki padlinożernośći w tym kanibalistycznej), powodowały erozje gatunku. Badania genetyczne z Hiszpanii pokazały także zjawisko, które najprawdopoodbniej przyczyniło się znacznie także do wyginięcia neandertalczyka - wchów wsobny. Niedźwiedź, podobnie jak nasz kuzyn, został zagoniony przez szereg czynników, do tzw. refugiów. I tam wyginął. Także w okresie rozkwitu kulktur paleolitycznych, ten gatunek musiał być już rzadki ale oczywiście znany. I tu unikat - w Polsce na stanowisku Kraków-Spadzista odkryto dwie zawieszki wykonane z siekaczy niedźwiedzia jaskiniowego. Ps. Taka ciekawostka. W jaki sposób niedźwiedz wchodził i wychodził z jaskiń, w których panowały przecież absolutne ciemności? W Jaskini Nietoperzowej, pod Krakowem, bytował 200-300 m od otworu. Otóż, domniemuje się (a to jest najbarziej logiczne), że idąc, ocierał się o ściany jaskini, zostawiając fragmenty futra, a następnie wychodził po swoim zapachu.- 3 odpowiedzi
-
- 2
-
- kultura oryniacka
- figurka
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
O czym mowa? Stanowiska ministerialne są stanowiskami stricte politycznymi i żadna opcja polityczna nie pozwoli żeby było inaczej. Politykę, tę "dużą" uprawia się w Polsce na "telefon" (vide maile Dworczyka) i na licznych, często suto zakrapianych spotkaniach. Nasza "demokracja" przypomina tę włoską, z tą różnicą, że tam jest sprawna administracja. I od tego bym zaczął. Od odbudowy silnego korpusu służby cywilnej, apolitycznej. Nie może być tak, że taki NCBR jest politycznym łupem i wyprowadzone są z niego miliony. Duża w tym rola także dużego biznesu, który nie jest w Polsce za bardzo zainteresowany badaniami naukowymi. Przypominam historię firmy Ammono: "Mała polska spółka, o której nigdy nie słyszeliście, wyprzedza tytanów techniki w technologii kluczowej dla XXI wieku" – pisał na łamach prestiżowego magazynu dla elektroników "IEEE Spectrum" brytyjski dziennikarz, a jednocześnie doktor fizyki na uniwersytecie w Cambridge, wiedział więc, co mówi. https://manager.money.pl/wiadomosci/artykul/ammono-polscy-naukowcy-mieli-podbic-swiat,166,0,2237094.html I co? Państwowa Grupa Azoty (chemia przemysłowa to była perełka socjalistycznej gospodarki i po upadku siarkowej gałęzi, dobrze sobie radziła w kapitalistycznej działalności) ostatecznie zaorała innowacyjną firmę. Takich przykładów jest więcej (vide - wielkie nadzieje w grafenie, dziś przoduje Samsung). Polecam zresztą cały wywiad z linkowanego artykułu, jak to w Polsce się odbywa: Potem dostałem od jednego z nich e-mail, w którym napisał: "perspektywa technologiczna jest interesująca, ale po przyjrzeniu się sprawie nasi inwestorzy są zdecydowanie przeciwni wchodzeniu w jakiekolwiek relacje biznesowe w Polsce. W ich opinii Polska jest krajem o podobnej kulturze biznesowej jak Rosja i Chiny. Bardzo nam przykro z tego powodu". Na zbudowanie małoseryryjnego prototypu BWP Borsuk (udanego zresztą ) przeznaczono raptem 500 mln zł. Amerykanie w programie nowego BWP - XM30 MICV przeznaczają, wstępnie, 3,8 mld zł. Mamy wielu świetnych inżynierów (świetna zautomatyzowana wieżą ZSSW-30) i naukowców od inżynieri materiałowej (zaawansowane pancerze ceramiczne), którzy kisną z braku funduszy, dusząc się w quasi-politycznych rozgrywkach (PGZ jako polityczny łup). Jeśli chodzi o wielki biznes, znajoma pracowała, jako menager, w wielkiej, mało ruchliwej firmie - Siemens. Pomimo to, ta firma, ma silną, dobrze finansowaną komórkę zajmująca się pracami nad rozwiązaniami, z zakładanym horyzontem wdrożenia ok.poł XXI w. (np. winda kosmiczna). 90% ich rozwiazań idzie do kosza, mimo to mają cały czas finasowanie, bo część się uda i przyniesie zyski. A w Polsce? Od czego chciał odwrócić uwagę Szyszko pisząc swoją kuriozalną interpelacje? Jeszcze nie dorwali się do władzy, jeszcze nie doili..
-
Literalnie nie ma. To fakt. Niepotrzebny skrót myślowy z mojej strony. Interpelacja Szyszki pojawiła się jednak w 2013 r. kiedy w medich głównego nurtu zaczęły pojawiać się informacje o projektach przekazania funduszy CIA, NASA i NOAA na badania nad geoinżynierią mającą na celu hamowanie globalnego ocieplenia. Stało się to tylko pożywką dla wyznawców tej dosyć popularnej teorii spiskowej - chemitrail. https://www.ibtimes.com/cia-exploring-geoengineering-ways-control-weather-reverse-globing-warming-report-1356093 Data chyba nie przypadkowa. No tak, polityk od tego niby jest. Ale są granicę, politycy mają swoje biura poselskie, zatrudniają asystentów (za publiczne pieniądze), których zadaniem powinien być kontakt ze społeczeństwem i odpowiedzi na tego typu pomysły. Zwłaszcza ci z tytułami naukowymi. Chyba, że się chce ugrać politycznie... Kolejny to Eryk Łon, prof. ekonomii na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, członek Rady Polityki Pieniężnej do 2022 r.. Ten chce kształtować polską ekonomie w oparciu o przepowiednie z Fatmimy: Ważnym elementem budowy pokoju w Europie powinno być moim zdaniem przekonanie, iż oficjalne wyłączenie Polski z obowiązku przyjęcia euro jest jednym z podstawowych warunków zachowania pokoju i uniknięcia wojny, o której w swojej przepowiedni wspominała siostra Łucja. https://wgospodarce.pl/opinie/62160-zloty-nadzieja-dla-polski-i-europy Hmm, możę nie jest ich większość ale całkiem spora część: https://www.youtube.com/watch?v=aPDySjpJzSA (Polecam wysłuchać całość tego błazna, + za szczerość). JKM mówi wprost, że progam wyborczy jest tak budowany aby idiota go zrozumiał i nie chodzi o jego realizację, a o o pozyskanie głosów idiotów by rządzić. JKM, ojciec chrzestny wiadomej partii, która w swym programie na rzecz nauki chce jedynie odrzucenie ideologizacji "narzucanej za publiczne pieniądze"- to tyle na temat nauki, partii, która być może będzie współrządzić. To program partii odrzucającej ideologizacje, której lider, doktor nauk ekonomicznych S. Menzten, w akcie Gietrzwałdzkiej Konfederacji deklarował aby faktycznie (fizycznie i prawnie) koronować Chrytusa na króla Polski i chce aby to sądy biskupie dawały zgodę na rozwód (dla chętnych, a w praktyce...). Wg. socjologów i politologów górny pułap wyborczy tej partii to aż 20% wyborców. A więc w myśl JKM idiotów. Ps. Przepraszam, że politycznie ale nie da się wg. mnie, oddzielić tego tematu od dyskusji na temat polskiej nauki.
-
Olbrzymi? "Po trzecie, od lat 90. praktycznie każdy kolejny rząd przeznaczał znaczne środki na „stymulowanie współpracy na styku nauki i gospodarki”. Efektem są jedynie wydane pieniądze, a rzeczywistej współpracy jak nie było, tak nie ma. Bliższe przyjrzenie się sprawie pokazuje, że zinstytucjonalizowana nauka polska ma bardzo niewiele do zaoferowania biznesowi, a spora część kadry akademickiej tkwi głęboko mentalnie w PRL. Danie im więcej pieniędzy tylko umocni ten stan rzeczy. Brak kontroli i nadzoru Prawie każdy naukowiec, który próbował działać inaczej, spotykał się ze zdecydowaną reakcją akademickich feudałów. Znamienne są przykłady rektorów, którzy próbowali reformować uczelnie – jeśli robili to zbyt głęboko, z reguły ich rządy kończyły się na jednej kadencji. Najbardziej nagłośniony przykład to chyba przypadek Uniwersytetu Wrocławskiego i prof. Leszka Pacholskiego, ale są też inne. W swoim artykule pt. „Polskie uniwersytety są chore” na łamach „Rzeczpospolitej” w listopadzie 2017 r. opisałem mechanizmy „totalnego” działania establishmentu akademickiego wobec innych niepokornych, do których doszło nawet mimo istnienia na świecie mechanizmów skutecznego rozwiązywania takich konfliktów. Nie słychać, aby osoby odpowiedzialne za takie działania poniosły kiedyś konsekwencje. Przykładem może być prof. Sławomir Zadrożny, dyrektor Instytutu Badań Systemowych PAN, który właśnie przymierza się do rozpoczynającej się wkrótce kolejnej kadencji na tym stanowisku. Za jego dotychczasowych rządów doszło do zniszczenia samofinansującego się unikalnego centrum badawczego, uwikłano Instytut w liczne spory sądowe i dopuszczono w mojej ocenie do sięgającego milionów złotych uszczerbku w budżecie tego Instytutu. A wszystko w sytuacji, kiedy były i są liczne możliwości uniknięcia eskalacji konfliktu i ugodowego zażegnania sporów." Więcej tu: https://www.rp.pl/opinie-polityczno-spoleczne/art2000371-uczelnie-wyzsze-feudalowie-bez-odpowiedzialnosci Artykuł sprzed 5 lat. Coś się zmieniło? To feudalne ostoje. Mogę dać przykład jednego z zakladów Insytutu Archeologii PAN. "Kierownik", emerytowany profesor działający jak udzielny książe z epoki wczesnopiastowskiej, garstka w miarę młodych badaczy, którzy aby żyć na w miarę na przyzwoitym poziomie łapią fuchy np. pracując jako nauczyciele historii w podstawówkach i "masa" "naukowców", magistrów bez ambicji, którzy przez 30 lat opracowują materiały z jednego stanowiska archeologicznego... Nauczycieli akademickich, w teorii przecież naukowców, jest poonad 90 tyś - tylko co z tego wynika? Jaką mają siłę przebicia? Jak to jest, że czołowe polskie uniwersytety, UW i UJ lądaują na liście szanghajskiej na pozycjach o setki dalszych niż loklane, stanowe uniwerytety w USA? Naukowcem, któy miał olbrzymi wpływ na polską politykę był np. prof. Jan Szyszko. Jak odszedł z funkcji dziekana Wydziału Leśnictwa SGGW, to na uczelni wszyscy odetchnęli z ulgą. Naukowiec-polityk, który w interpelacji poselskiej pytał czy w smugach kondensacyjnych pasażerskich samolotów nie ma aby chemikaliów rozpylanych przez CIA? Jego późniejsza działalnośc jest dobrze znana. Teraz jest inny reformator. Z KUL. Wyborcom to nie przeszkadza. Jeszcze 90 lat temu, w RP, były województwa z analfabetyzmem sięgającym 50%. Wśród elit politycznych, intelekt zawsze był jak nie w pogardzie, to przynajmniej na dość dalekim miejcu. Ilu mamy noblistów z dziedzin nauk ścisłych lub przyrodniczych ? W ostatnim półwieczu najbliżej byli Vetulani (neurobiolog) i Wolszczan, obaj za pracę wykonane w USA... Jestem zwolennikiem teorii prof. Braudela, "księcia" francuskich historyków, przedstwiciela szkoły Annales. Jako jedni z pierwszych, kładli nacisk na zbiorową naturę ludzkiej mentalności. To on stworzył teorię "długiego trwania". Zjawisk społecznych trwających dłużej niż zmiany polityczne, gospodarcze czy technologiczne. U nas takim zjawiskiem jest post-pańszczyźniany wyzysk, i quasi-feudalne stosunki. Ładnie to też scharakteryzował Santorski, znany psycholog biznesu. To niestety dotyka też polskiej nauki. Bez pracy nad tym będzie jak będzie. Czyli czarna d... Ps. No nie mogłem się powstrzymać: Akurat nie jest szefową, a w Radzie Nadzorczej...a Melroy jest zastępcą administratora NASA. Ale wydźwięk jest
-
Płeć można rozpoznać po... zapachu dłoni
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Ciekawostki
Ciekawie postawione pytanie. Czy się da w ten sposób określić zmiany fizjologiczne? W literaturze przedmiotu określa się, że ślad zapachowy człowieka powinien być: - niepowtarzalny, niezmienny, nieusuwalny. Przyjmuje się, że ślad zapachowy człowieka jest śladem indywidualnym na całe życie, genetycznym i nieusuwalnym( za życia). Pewne wątpliwośći zasiali Rosjanie, którzy akurat w dziedzinie osmologii wnieśli dużo. W eksperymencie przeprowadzonym w Centrum Ekspertyz Kryminalncyh MSW w ciągu selekcyjnym podano psom do nawąchania wyekstrahowany z krwi bliźniąt jednojajowych materiał. Psy naznaczyły tylko matariał od jednego z bliźniąt, natomiast na drugi nie wykazaly reakcji (przy czym są obecnie na tyle dobrze wyszkolone psy, że i to potrafią dokonać). Jeśli chodzi o niezmienność dowiedli, że materiał zapachowy pobrany z krwi człowieka sprzed 15 laty jest taki sam po upływie tego czasu. Ale i tu jest haczyk - da się u indywidualnego osobnika rozróżnić zapach z czasów dzieciństwa od tego dorosłego. Jest to więc niezmienność względna. Czy u osób niebinarnych płciowo, poddanych terapii hormonalnej ten zapach będzie taki sam na przestrzeni lat? - no trzeba nawąchać. No i trzecia kwestia - nieusuwalność - zapach utrzymuje się we włosach, co dowiedziono eksperymentalnie, aż 23 lata. A co np. z ludźmi po chemoterapii, którzy stracili owłosienie głowy? Były przypadki, że odrastały im włosy w innym kolorze. Czy tak samo pachniały? -
Czaszki, lampki i broń. W izraelskiej jaskini znaleziono dowody na nekromancję
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
Chrześcijaństwo tolerancyjne? Żadna religia monoteistyczna nie jest tolerancyjna i w każdej właściwie istnieje obowiązek nawracania pogan. Jedną z przyczyn upadku religii politeistycznych była otwartość i tolerancja religijna oraz stawianie niewielkich, oficjalnych wymagań wyznawcom. Pogańscy Słowianie Połabscy uważali np. Chrystusa za potężnego ducha, zapewne wierzyli w jego istnienie, ale jednocześnie uważali go za bóstwo im wrogie. Wrogość wobec chrześcijan była zresztą jednym z fundamentów ich etnosu. Chrześcijaństwo zaczęło odnośić sukcesy w momencie sprzężenia z władzą państwową i tylko ścisły sojusz tronu z ołtarzem gwarantował prawdziwy sukces. Oczywiście oddolna inicjatywa kościoła powodowowała asymilacje, na lokalne potrzeby ,duchowe i magiczne obrzędy pogan, aby przynajmniej częściowo osłodzić gorycz porażki dawnych bożków. Najlepszym przykładem Śwęto Zmarłych albo dzień Zaduszny wywodzący się ze słowiańskich dziadów, czy też Halloween mający konotacje w starożytnym, celtyckim święcie Samhain. Obydwa pogańskie święta ścisle związane są zresztą jedną datą i dotyczą dnia/nocy, kiedy świat duchów i ludzi miał się przenikać. Kościół zaadaptował to święto bo monoteistyczne chrześciajństwo było mało atrakcyjne dla pogan żyjących w kolorowym świecie duchów, bóstw i upiorów. Dziś, poza takimi wynaturzonymi krajami jak Polska, sojusz tronu z ołtarzem, w zachodnim świecie chrześcijańskim,uległ kompletnej erozji. Stąd poszukiwania przez Watykan kolejnych rezerwuarów wiernych i cyniczna akceptacja ich ludowych wierzeń. Historia się powtarza. -
Czaszki, lampki i broń. W izraelskiej jaskini znaleziono dowody na nekromancję
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
Praktyk nekromantycznych i to w bardzo doczesnych celach, miał się dopuścić takż jeden z ważniejszych świętych KK i jeden z głównych patronów Polski czyli św. Stanisław. Otóż na potrzeby procesu o prawo do posiadania wsi po zmarłym rycerzu Piotrawinie (Piotr Strzemieńczyk), o którą boje sądowe z rodziną toczył biskup, miał on wskrzesić zmarłego rycerza. Sprawę opisywał sam Jan Długosz w "Żywocie świętego Stanisława biskupa krakowskiego...". Patron Polski miał wskrzesić, po otwarciu trumny, zwłoki i to ponoć trzyletnie. Rycerz miał przyznać rację biskupowi, po czym wrócić do trumny, na wieczny spoczynek. "Dzieło" biskupa zostało sprytnie wykreowane, a sama wieś Piotrawin (a w zasadzie kościół zbudowany tam na mocy decyzji Oleśnickiego) został obiektem kultu i pielgrzymek, zwłaszcza w epoce nowożytnej: https://www.wilanow-palac.pl/kult_sw_stanislawa_w_piotrawinie.html Karol Bunsch, autor poczytnych "Powieści piastowskich", widział w roli chodzącego i gadającego trupa, człowieka chorego na trąd, który został przedstawiony przed sądem, jako wskrzeszony rycerz, przez pazernego i cwanego biskupa (aczkolwiek Bunsch wybielał Stanisława, w tamtych czasach nie chciał się kreować jako wroga KK, który walczył z komuną). Tak czy inaczej zdarzenie to, zostało wykorzystane politycznie do rozwoju kultu św. Stanisława. Ze współczesnych zdarzeń zwróciłbym uwagę na papieża Franciszka i jego wsparcie dla rdzennej ludności Ameryki Łacińskiej. Chodzi o kult Pachamamy: Na wczorajszej popołudniowej sesji Synodu Biskupów Franciszek odniósł się do incydentu związanego z figurkami Pachamamy, który budzi liczne kontrowersje nie tylko wśród katolików. Towarzyszący ojcom synodalnym przedstawiciele amazońskich ludów tubylczych przywieźli ze sobą kilka figurek Pachamamy i złożyli je w bocznej kaplicy kościoła Matki Bożej Szkaplerznej in Traspontina nieopodal Watykanu. Pachamama to – jak podają encyklopedie – czczona przez rodzime ludy Ameryki Łacińskiej bogini płodności, matka-ziemia. Zabierając głos na zgromadzeniu synodalnym, Papież przypomniał, że „figurki Pachamamy zostały wyniesione z kościoła in Traspontina, gdzie były bez żadnych bałwochwalczych intencji, i wrzucono je do Tybru. Przede wszystkim – kontynuował Franciszek – wydarzyło się to w Rzymie i jako biskup tej diecezji proszę o przebaczenie tych, którzy zostali obrażeni tym gestem”. https://www.vaticannews.va/pl/papiez/news/2019-10/papiez-pachamama-synod-amazonia.html W przeszłości, w kulcie bogini-Matki składano w ofierze dzieci, intencjonalnie. To jakoś nie przeszkadza polityce watykańskiej robić ukłon w stosunku do kultu , który stoi w sprzeczności z chrześcijanstwem. Byle tylko utrzymać wpływy, zwłaszcza w przypadku gwałtownie laicyzującego się świata zachodniego. -
Człowiek i pies uratowani po 2 miesiącach dryfowania po Pacyfiku
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Ciekawostki
W tym kontekście chciałbym przypomnieć historię Poona Lim: https://zalajkowane.pl/poon-lim-rozbitek/- 1 odpowiedź
-
- Tim Shaddock
- Bella
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wizon uciekł z niewoli i odzyskał dawną wielkość mózgu
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Nauki przyrodnicze
Zjawisko zmniejszenia mózgu u zwierząt hodowlanych, społecznych, a także u ludzi wiąże się z eksternalizacją, przekształceniem wiedzy ukrytej, osobniczej w tą przekazywaną innnym. Mózg jest bardzo paliwożernym organem. Gdy dane stworzenie żyje w dobrze zorganizowanym społeczeństwie, nie ma potrzeby gromadzenia całej wiedzy, bo ją mogą przekazać inni. Takie zjawisko zachodzi np. u mrówek, ale zaszło także u ludzi, u psów także o ile się nie myle (np. w stosunku do wilków). Współczesny człowiek ma mózg mniejszy niż nasz paleolityczny przodek. Ogromna większość wspólczesnych ludzi żyje w ścisle zestrukturyzowanych zbiorowiskach, gdzie występuje podział pracy, a ludzie przekazują sobie wiedzę i doświadczenia. W paleolitycznych społecznościach, gdzie gęstość zaludnienia była niewyobrażalnie mała, łowca-zbieracz aby przeżyć, musiał niemal całą wiedzę nosić ze sobą, a było tego od groma. Także zdziczały wizon, z powrotem musiał zdobywać całą wiedzę potrzebną do przeżycia. A czy można to łączyć ze zjawiskiem Dehnela? Dr August Dehnel, odkrywca tego zjawiska, prof Uniewersytetu Warszawskiego i wieloletni kierownik Zakładu Badań Ssaków PAN w Białowieży zmiany w wielkości organów u gronostajów i łasic wiązał z sezonowym przystosowaniem się tych zwierząt do zmian środowiskowych. Generalnie konkluzja jest słuszna, wbudowany mechanizm adaptacyjny umożliwił stałe powiększenie mózgu, tyle czy przełożyło się to na wzrost inteligencji u tego futrzaka? August Dehnel: -
Czy picie kawy może chronić przed zakażeniem SARS-CoV-2?
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Zdrowie i uroda
Jakbyś odwiedził szpitalne SOR-y w szczycie pandemii albo pojeździł w ZRMach byś tak nie lekceważył tego wirusa. Całe morze ludzkich dramatów. Też mógłbym przytoczyć wiele przykładów gierojów, którzy prawie do końca nie wierzyli w śmiertelne zagrożenie. A później midazolam robił robotę, odlot, intubacja, respirator. Niestety, niektórzy już się nie budzili. Na szczescie nauka odeszła od kazustiki. Inna inszość to ogólnopaństwowa niewydolność i chaos, podlana politycznym sosem.- 4 odpowiedzi
-
- 1
-
- SARS-CoV-2
- kawa
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Chcieli dowiedzieć się, dlaczego Beethoven ogłuchł. Odkryli przyczynę jego śmierci
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
Bardzo ciekawa informacja: https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C97155%2Cwirus-wzw-b-mogl-byc-przyczyna-gluchoty-beethovena.html Chroniczne przewlekłe wirusowe zapalenie wątroby typu B może prowadzić do zespołu polyarteritis nodosa, co wymieniono w artykule. Guzkowe zapalenie tętnic może zaś prowadzić do powstania ziarnakowatości Wegenera czyli zapalenia małych i średnich naczyń krwionośnych, które prowadzą do martwicznych zmian min. w obrębie górnych dróg oddechowych ale nie tylko: Do układowych objawów ziarniniaka Wegenera należą: przewlekłe zapalenie zatok, przewlekłe zapalenie błony śluzowej nosa, owrzodzenia błony śluzowej nosa, krwawienia z nosa, obecność surowiczo-krwistej wydzieliny w górnych drogach oddechowych, surowicze zapalenie ucha środkowego, kaszel z krwiopluciem oraz duszność. Do innych objawów należą: gorączka, utrata masy ciała, brak apetytu i bóle stawów Źródło: https://podyplomie.pl/publish/system/articles/pdfarticles/000/013/670/original/27-36.pdf?1477316731 Wygląda na to, że u kompozytora wystąpiła kompilacja czynników genetycznych i środowiskowych (nadużywanie alkoholu, powszechne w tamtych czasach u elit społecznych), skutkujących patologicznym zapaleniem ucha środkowego, które nieleczone, doprowadziło do utraty słuchu. Bardzo ciekawa hipoteza. Nawet obenie leczenie tego uogólnionego uszkodzenenia organizmu nie jest proste z racji nie dość swoistych objawów.- 3 odpowiedzi
-
- przyczna śmierci
- DNA
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ja się wychowałem na klasyku: "Magia i miecz" wydawnictwa Sfery. https://pl.wikipedia.org/wiki/Talisman:_Magia_i_Miecz
-
Klops z mamuta. W Amsterdamie zaprezentowano danie z mamuciego mięsa
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Ciekawostki
Swego czasu telewizja Planete + wyemitowała program Beyonde 2050, gdzie przedstawiono badania, z których wynikało, że ogólnie na świecie, 2 mld ludzi nie ma kulturowych hamulców przed spożywaniem owadów. I jest to bardziej wydajne źródło pozyskiwania białka niż z hodowli zwierząt. A hodowla zwierząt rzeźnych to coraz poważniejszy problem emisjii metanu, gazu cieplarnianego znacznie skuteczniejszego niż CO2. Dokłanie. Królowa suplementów czyli kreatyna, występuje naturalnie w mięśniach wszystkich zwierząt, ale jej stężenie u zwierząt hodowlanych jest wielokrotnie niższe u tych dziko żyjących (to są różnice o ile pamiętam dobrze siegające 100-krotności!). Znamienne jest to, że łowcy paleolityczni cieszyli się średnim wzrostem ponad 10 cm wyższym od społeczeństw rolniczych. I pokaźną muskulaturą uzyskaną nie przez morderczą pracą motyką. -
Dzięki rzadkiej mutacji genetycznej Jo Cameron nie odczuwa bólu, a jej rany szybko się goją
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Medycyna
Od I wojny światowej ponad 70% żołnierzy ginie od artylerii. Pierwszym kilerem są masywne krwotoki, drugim odma płucna, trzecim nieudrożnienie dróg oddechowych. W niektórych wypadkach ta kolejność może być inna. Nieodczuwanie bólu, lub bardzo jego wysoki próg, czy też szybsze gojenie ran nie mają znaczenia na współczesnym polu walki. Mogą wręcz zaszkodzić. Stres, zakodowany strach przed bólem, to min wyrzut noradrenaliny który skutkuje zwężeniem naczyń krwionośnych, a więc wyższym ćiśnieniem krwi, lepszym ukrwieniem. To stymulacja glukoenogezy (pobudza rozkład glikogenu np. w naszych mięśniach - większa siła), pobudza astrocyty (bystrość umysłu!), działa na źrenice, wreszcie na mięśnie gładkie oskrzeli umożliwiając bardziej wydajne oddychanie. Idealne dla żołnierza w okopie ( i nie tylko). To starannie zaprojektowany przez ewolucje system umożliwiający przetrwanie w stanie skrajnego zagrożenia. Taka genetyczna aberacja może być wyjściem do badań nad terapiami ale na naszym etapie rozumienia dzialania luzkiego organizmu na pewno nie powinna być podstawą do wyciągania takich projektów. To co może oszczędzić życie żołnierzy, to poza medycyną pola walki, dalsza mechanizacja pola walki i przede wszystkim inteligentny system walki.- 10 odpowiedzi
-
- 1
-
- mutacja genetyczna
- rana
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ów jakie paternalistyczne polecenie, feudalizm w pełnym wykwicie i to od "wolnościowca", któremu nie narzuca się szczepień...wyłazi szydło z wora... Masz coś do osób chorych psychicznie? Przypomnieć ci o akcji T4 czy psychiatrii represyjnej w ZSRR (tzw. psychuszkach)? Też tak zaczynano.