Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

tempik

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1385
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    39

Zawartość dodana przez tempik

  1. tak pojeździłem. spalanie troche wieksze ze względu na budowę sprzęgła, osiągi może też troszke mniejsze, automat nie wie i nie widzi co chcesz zrobić za 100m, za zakrentem itp. ale 1. szybkość zmiany przełożeń zwłaszcza w mieście 2. trwałość układu przeniesienia(brak DMF), małe siły w porównaniu z nieumiejętnym posługiwaniem się manualem 3. radość na twarzy człowieka z jedną ręką i jedną nogą są na TAK a co do twojego trybu "SS" to w dzisiejszych czasach ze świecą szukać mocny sportowy samochód w manualu, to raczej gatunek wymarły i słusznie bo KM przybyło wiele a wytrzymałość aluminium,stali itd. została po staremu
  2. no to sam sobie zaprzeczasz. jesli lubisz prostotę to te sprzęgło to tylko komplikacja przy obsłudze(swoja drogą też wolę manuala:) ale dostrzegam też fajność automatu) . jeśli chcesz upraszczać obsługę to jednocześnie musi to komplikować budowę samego urządzenia np. młotek ręczny/pneumatyczny. aż ciekawi mnie czy twój telewizor ma paletę kolorów RGB czy tylko odcienie szarości(ten jest zdecydowanie mniej skomplikowany )
  3. też mam podobne doświadczenia. ale z samym tytułem się zgodzę, efekt psychologiczny jest. obecnie idąc do lasu czy na łąkę zastanawiam się czy nie lepiej iść na betonowy chodnik czy asfaltową drogę. będąc kilka dni temu w górach też podświadomie planowałem wycieczki biorąc jako jeden z czynników kleszcze, a i tak nałapaliśmy tego, a niestety niektóre są tak mikroskopijne że zawsze jest dyskomfort że coś sie pominie przy oględzinach. są bardzo dobre preparaty do impregnowania tkanin na kleszcze i nie tylko, leśnicy też impregnują ubrania, ale zawsze jakieś ryzyko pozostaje, że bezpośrednio na skórę czy głowę dostanie się.
  4. no obecne oczywiście nikomu, ale jak sygnał byłby przesyłany to nawet jakiś automat mógłby w czasie rzeczywistym go analizować i wszczynać alarm w kontroli lotów w razie jakiś nieprawidłowości, a to juz mogłoby komuś wydłużyć okres składkowy do emerytury
  5. jest jeszcze wiele do zrobienia w lotnictwie i to wiele banalnych a ratujacych życie błachostek. np. czarne skrzynki które znajdzie się albo i nie, samoloty są w ciągłej łączności więc czemu parametrów lotu nie przesyłać radiowo? przesyłając jakiś operator na ziemi wcześniej wykryłby zagrożenie niż piloci. wspomniana ergonomia kokpitu, wiele było katastrof bo pilot coś ręką lub pośladkiem trącił, np. włącznik ciąg wstecznego. i hicior: procedury. pamiętacie jak Wrona bez podwozia lądował? f*ck.. u mnie w domu jak coś nie świeci to pierwsze sprawdzam bezpieczniki, ale w procedurach lotniczych o tym nie było więc zgodnie z procedurą było lądowanie na brzuchu narażając ludzi. ostatnio popełniłem błąd kapitana Wrony, rozkręciłem do ostatniej śróbki zmywarkę i dopiero wtedy sprawdziłem położoną różnicówkę, straciłem tylko pare godzin zabawy więc straty w tym przypadku niewielkie.
  6. ty mówisz o teorii, ja o praktyce-przytaczam realną katastrofę. też mi się to wydaje nierealne, a jednak. wyszkoleni,wylatani piloci mieli zafałszowane dane z jednego instrumentu i prawidłowe dane(określające to samo-prędkość wznoszenia) z kilku innych, podjęli decyzje na podstawie złego, a wystarczyło puścić stery i zdać się na komputer..... inny samolot i przypadek: uszkodzony 1 z 2 sztucznych horyzontów. u kapitana uszkodzony,u drugiego pilota ok, i też zła decyzja i lądowanie w hadesie. czynnik ludzki jest bardziej niepewny niż uszkodzony instrument.
  7. no już nie robi wrażenia news o kolejnych 100kach planet, teraz żeby wywołać wielkie WOW to trzeba odkryć życie. a co do postępu to ja widzę tylko potencjał w doskonaleniu metod obserwacji czyli skuteczniejszego zbierania fotonów, a może i wysyłania fotonów w daleki punkt i odbiór odbicia. nie widzę na horyzoncie żadnego zjawiska fizycznego które możnaby wykorzystać do szybszego przemieszczania materii(sondy itp.) niż obecnie przez chemiczne napędy, a co dopiero mówić o przekuciu teorii w działającą technologię... właściwie to rakiety chemiczne są bardzo szybkie i wystarczające nawet w kosmicznej skali, tak samo jak np. dryf kontynentów to jest szybki proces geologiczny, tylko problemem jest nasz zegar biologiczny tykający w zupełnie innej skali. czego może doczekać statystyczny Kowalski, jeśli jest świadkiem jedynie 78 obrotów ziemi wokół słońca? no i nie widzę motywacji w planowaniu misji dlaszych niż 1 pokolenie do przodu. widzę jeszcze sens wydania kasy i wysiłku aby wnuki czy prawnuki były dumne z dziadków, ale kto będzie pamiętał twórców misji 100 pokoleń do tyłu? i kto zbierze laury i profity z tego?
  8. z tym sie nie zgodzę, w skrócie jeden z odcinków katastrofy w przestworzach: nowy samolot pasażerski, oszronione obie rurki, obsługa zawaliła i nie sprawdziła przed startem. na wysokości przelotowej alarm o nagłej utracie wysokości(fałszywy sygnał przez rurki), pilot próbuje wyrównać prawidłowo lecący samolot, dostaje sprzeczny alarm o przeciągnięciu, autopilot próbuje wyrównać, pilot wie swoje i nie pozwala, niestety pilot zaufał niesprawnym przyrządom i przeciąga samolot, który pikuje i siły rozrywają go na kawałki w powietrzu.
  9. postęp ma matkę i ojca. ojciec to wrodzona ciekawość i szukanie dziury w całym, stawianie pytań i odpowiedzi. nie każdy go posiada, z moich obserwacji wynika że to mniejszość społeczeństwa. Matka to reakcja na trudności ,zmienne i nieznane warunki do których trzeba się dostosować żeby przeżyć. tutaj już wszyscy ruszają mózgownicą, przynajmniej wszyscy którzy chcą przetrwać szympansy siedzące na miejscu pewnie nie miały bodźców żeby poszukać innych owoców do zjedzenia itp. te mobilne musiały sie nagłówkować żeby opanować i zasymilować się w nowym terenie.
  10. tu bym dyskutował. jesli mozna dostać w USA odszkodowanie za nowotwór którego przyczyną jest codziennie otwierana paczka z napisem "dostaniesz raka", to tutaj tym bardziej nie widze przeszkód powiem wiecej, prawdziwy problem byłby/bedzie w pokoleniu które zaczynało przygodę z motoryzacją od automatycznych pojazdów. to tak jakby nauczyć dziecko pływać jedynie w kole i oczekiwać że jak na środku akwenu zejdzie powietrze to dopłynie do brzegu
  11. no w tym przypadku jest problem, bo bilans zysków i strat(po kosmicznych odszkodowaniach zasądzonych na rzecz rodzin ofiar) może być ujemny
  12. no no... to oblegany jest jak kolejka na Kasprowy ciagnąc tematykę gór, jak sie jest na szczycie to nie chwali się na fotkach w portalach społecznościowych tylko szerokoscia i długościa geograficzną zakopanego satelity GPS tez "uważaja" że wysokość do obiektu to dobry "dodatek" do określenia "miejsca" delikwenta
  13. jasne, drobnica też się ujawniła przy wiekszej czułości teleskopu. Na razie jest wiadomo że zobaczyli więcej ale czego i gdzie? zgaduje że z tych danych ani metodą dyspersji predkosci ani przesuniecia linii w widmach nie da sie przeanalizować i okreslić odległości do znalezionych galaktyk. pewnie jak instrument bedzie miał pełna moc i będzie mógł skupić się na poszczególnych z nich to da się policzyć które i jak daleko są. no właśnie miałem dodać, że jakby napisali zamiast "miejsce" "wycinek nieba" to bym sie nie czepiał . "miejsce" kojarzy mi się z przestrzenią i osiami X Y Z
  14. przestrzeń to nie jest płaska kartka papieru z narysowanymi galaktykami, więc większy teleskop przede wszystkim sięgną "dalej w las" i pokazał odleglejsze galaktyki. wiec stwierdzenie że "zobaczył więcej w tym samym miejscu" jest troche niepoprawne.
  15. oddaje energię, ale jest większa szansa że fotony odbiją się w kierunku z którego przyszły niż to że przedrą się przez gąszcz atomów. tak jak w basenie do chłodzenia prętów paliwowych w elektrowniach. wystarczy te 5m wody i wszystko jest rozpraszane na atomach wody na tym odcinku. po powierzchni podobno można bez uszczerbku pływać
  16. no i warstwy słońca działają jak milusia kołderka, wewnątrz grube miliony st C a na koronie marne tysiące. a co do Jowisza, ziemi czy innych ciał oczywiste jest że w podczerwieni więcej zdoła energii uciec niż w paśmie widzialnym, ale gruba atmosfera i tak większość wyłapie. zresztą nawet na ziemi, wiosną można poobserwować jak te nasze cieniutkie chmurki potrafią fajnie uchronić przed przymrozkami odbijając z powrotem w kierunku powierzchni podczerwień no to chyba jasne, najzimniejszy jaki znamy, jak coś byśmy wychwycili dalej to by musiało być cieplejsze żeby ten sam teleskop wyłapał
  17. racja, rzadką, cienką i klarowną mamy atmosferę. ale w takich gazowych olbrzymach niewiele ciepła i energii przebija się przez grube warstwy atmosfery. a przy wielkościach brązowego karła to pewnie nawet promieniowanie x(jeśli by z jakiś powodów we wnętrzu powstawało) tak jak na słońcu nie dawało rady przebić na zewnątrz.
  18. Badając promieniowanie emitowane przez górne warstwy atmosfery ziemi obcy też mogli by stwierdzić że strasznie zimno mamy, a przecież przy powierzchni jest całkiem przyjemnie. W gazowych olbrzymich głęboko pod chmurami raczej powinno być gorąco. już samo ciśnienie powinno ładnie grzać
  19. No to w takich warunkach mogło by już wykielkowac 1komórkowe życie ziemskie. Grzyby w tych wiecznych chmurach miałyby dobre warunki, a większe promieniowanie dla jednokomórkowców nie jest tak krytyczne jak dla złożonego życia.
  20. oj tam, na studiach jakoś się ciągnęło i to dłużej
  21. Obawiam się, że obca istota bardziej rozwinięta od nas,pokonując odległości gwiezdne, siadając na krześle do testu turinga, prawdopodobnie by go oblała
  22. no ale te pytania to twój "wewnętrzny wymysł", każdy zadał by inne. kto jest arbitrem który stwierdzi że które są prawidłowe,które nie, a które najlepsze? a co do odpowiedzi, to znając już odpowiedz i robiąc ankietę uważasz że wszyscy stwierdzą TAK to na pewno odpowiedział robot, albo TAK to na pewno człowiek? czy test jest zaliczany większością konstytucyjną 70%? a może zwykłą 50%+1? ten test turinga skojarzył mi się z widzianą w TV ankietą dotyczącą które jajko jest wiejskie a które przemysłowe. zaczepiali ludzi na ulicy i dawali skosztować. każdy wyczuwał różnicę, dawał odpowiedź ale pewność miał dopiero jak zweryfikował to reporter który wiedział które jajka są na których tackach. wynik był z lekką przewagą tych co się pomylili. a w teście turinga sam widzisz, nie ma nawet ogólnej zgody co do interpretacji milczenia.... a co dopiero mówić o odpowiedziach.
  23. nie zgodzę sie z tobą Glaude... test turinga nie zawiera żadnego sztywnego algorytmu, decyduje sędzia na podstawie czego? gdzie masz obiektywizm. równie dobrze można sędziemu pokazać 2 filmy i niech zadecyduje który mu się bardziej podoba. w tym teście nie ma szans na wyprowadzenie i zastosowanie dowodu
  24. ten argument z milczeniem to jakiś absurd. jak nie ma danych (milczenie) to nie można po prostu rozstrzygnąć. tak jak nie spróbujesz ciasteczka to nie znaczy że ciasteczko przeszło test smakowitości a co do samego testu turinga to ma on jeden wielki problem - jest zawsze nieobiektywny i nigdy nie jest powtarzalny. każdy sędzia zada inne pytania a co najważniejsze zupełnie inaczej, po swojemu zinterpretuje odpowiedzi. ale koniec końców dzisiejsze maszyny bez problemu można rozpoznać po rozmowie. wystarczy spróbować zirytować,wyszydzić,wydrwić,zażartować i juz jest odpowiedź
  25. Macie rację. Windows to tylko wabik i platforma na której mogą sprzedać cały wachlarz swojego softu. A ja czepie się tytułu. Czy można komuś zaimportować spadkami? I porażką?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...