Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

tempik

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1401
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    42

Zawartość dodana przez tempik

  1. ciężko zrozumieć ten artykuł, a jeszcze trudnej uwierzyć w wyniki tych badań. w całej awanturze ja nic nielegalnego nie widzę. Procedura pomiaru spalin na hamowni jest znana dla wszystkich. Producenci po prostu zaprogramowali sterowniki samochodów żeby dokładnie przy prędkościach i obrotach silnika przerabianych na hamowni głodziły silnik. Gdzie tu oszustwo? po prostu dostosowali/zoptymalizowali się do procedury pomiaru. może diagności oszukali bo to przecież oni robili pomiary? A na drodze to wiadomo, laboratoryjne warunki występują krótko i przejściowo. Jak już robić jakieś pretensje to do urzędów zatwierdzających takie sztuczne i niedoskonałe algorytmy pomiaru. Z pomiarem zużycia paliwa jest analogicznie, jest jakiś standard pomiaru i pomiaru dokonują firmy zewnętrzne a nie producenci więc jak się czepiać to raczej metody pomiaru.
  2. Jak nie jak tak w kodzie programu, w języku maszynowym ważny jest każdy bit. W newralgicznych miejscach wystarczy jedna zmiana z 0 na jeden i cały program liczący miliony linii wywala się. w mózgu wydaje mi się że jest podobnie. Mimo że architektura neuronowa jest nieporównywalnie odporniejsza na uszkodzenia od jakiegoś tam x86,to i tak są strategiczne węzły w których minimalna zmiana rozwali cały algorytm. poza tym nastąpi zmiana o 1 bit w twojej preferencji koloru w RGB i twoja kopia na drugim końcu świata będzie chciała malować ściany na sraczkowato mimo że ty byś wolał zieleń trawy, to już nie do końca byś był Ty
  3. chodziło mi o możliwość zeskanowania stanów cząsteczek np. całego mózgu, przesłanie to emailem dużo lat świetlnych dalej i odtworzenie tego po drugiej stronie. Ale obserwacja zmienia stan obserwowanej cząsteczki, a obliczyć jej nie można jeśli nie ma determinizmu patrz wyżej
  4. Tanie i dobre Np. średnią płacę w danym społeczeństwie możesz obliczyć, ale patrząc na jakiegoś przechodnia nie pomoże Tobie to w obliczeniu ile konkretnie zarabia. No nie bardzo bo jak coś jest losowego to nie ma miejsca na wolną wolę. Człowiek chyba zawsze będzie szukał determinizmu nawet jak wszystko wskazuje na jego brak. Dlatego w końcu wymyślono dlaczego zdarzają się i kiedy zaćmienia, nie zatrzymano się na tezie że Bóg losowo sobie pstryka włącznikiem. Jeśli nie ma determinizmu na poziomie molekuł to ludziom chcącym robić zarzuty muzgu i świadomości do jakiejś elektroniki, teleportować się z prędkością światła, zejście w nanotechnologii do pojedynczych molekuł, trzeba powiedzieć: Porzućcie nadzieję!
  5. Po prostu jestem prostym człowiekiem. Wszędzie w koło widzę brak determinizmu i losowość, ale zakładam że na najniższym poziomie jednak jest pełny determinizm. Bez determinizmu nic nie da się przewidzieć/obliczyć. Dopiero obserwacja daje 100% pewności że coś zaszło. Niestabilny atom może rozpaść się po sekundzie, ale nie ma pewności czy nie przeżyje 10^10 lat. Bez determinizmu nie ma sensu gdybać o scenariuszach końca świata, bo może on się skończyć losowo i w dowolnym czasie tak jak zaczął. No chyba że jest jakaś bariera która nie przepuszcza dziwactw świata mikro do świata makro. A może ta losowość jest pozorna i wynika z braku gładkości czasoprzestrzeni w małej skali, może jest porowata albo spieniona
  6. ciemne to pikuś, może za słabe teleskopy po prostu mamy. Ale wszędobylska zasada nieoznaczoności i wirtualne cząsteczki pojawiające się z nikąd. Ja tego nie kupuję i widzę w tym tylko statystyczne metody liczenia czegoś czego nie znamy i ucieczka od istoty sprawy. Zupełnie jak z ciemną energią/materią, jak obserwacja nie zgadza się z teorią to zawsze można dorzucić jakiś parametr żeby było dobrze.
  7. A co pod pojęciem stabilności rozumiesz? Z tego co można wyczytać to gwiazda neutronowa nie jest monolitem i ma skorupę ze zwyczajnego żelaza. Jak gruba ona jest chyba nikt nie wie. Do tego neutrony w jądrze rekombinuja do protonów i elektronów a te z powrotem do neutronów. Jaki jest stan równowagi pewnie też nikt nie wie. A tak w ogóle to przy tych odległościach i rozmiarach to to są obiekty punktowe i ciężko z potwierdzeniem czegokolwiek. Więc wszyscy obracają się w zakresie fantasy i s-f
  8. kelner wdmuchnął? ja bym dodał jeszcze 2 opcje do menu 1. znieczulenie klienta i podanie tradycyjnego skorupiaka 2. znieczulenie skorupiaka i klienta w ramach solidarności z homarem i zwiększeniem doznań smakowych.
  9. też mam nieodparte wrażenie że brakuje nam jakiegoś klocka, albo klocki zostały ułożone w niepoprawnej kolejności. Ale dopóki zabawka z klocków się nie rozleci to nie ma co budować nowej
  10. Archimedes gadał „Dajcie mi punkt podparcia, a poruszę Ziemię” więc siła jest drugorzędna mając tak wspaniały materiał, można by z niego np. zrobić gwint który by zaciskał prasę. nie słyszałem żeby jakakolwiek teoria zakładała, że w jadrze gwiazdy neutronowej zachodzą takie cuda i neutrony degradowane są do plazmy kwarkowej
  11. Ten problem wystąpi jak już po mieczu nie będzie śladu. Bo co niby zmusi neutrony do grzecznego przytulana się do siebie jak nagle odłożymy bat w postaci gigantycznej grawitacji? chyba, że chcecie machać tym mieczem na powierzchni gwiazdy, ale przecież tam nie da się wykuć żadnego kształtu, tam wszystko jest rozsmarowane na powierzchni. ta opisywana twardość to rzeczywiście coś niesamowitego i ekstremalnego i nie do wyobrażenia. to zupełnie co innego niż twardość której doświadczamy. Jakby istniał taki stan materii bez grawitacji to można by zrobić malutką prasę którą można by ścisnąć całą Ziemię to kilkusetmetrowej kulki zrobionej z tej samej materii
  12. intensywna hodowla to posadzenie/rozmnożenie czegoś i otrzymanie plonu w jak najkrótszym czasie, przy jak najmniejszym zużyciu energii,zasobów. upychanie tego na małej powierzchni nie jest jedynym rozwiązaniem. Amerykańskie krowy łażą po pastwiskach o powierzchni dziesiątek km2, chodzą tam przez cały rok i jedzą tylko trawę którą znajdą, mimo to jest to intensywna hodowla, bo cyklicznie są wyłapywane i dostają zastrzyk z hormonów wzrostu, po którym rosną wielkie i szybko jakby jadły najlepsze pasze świata.
  13. Temat nowotworów jest bardzo podobny do tematu akumulatorów. Ale nic, trzymamy kciuki i może kiedyś te setki projektów zmaterializują się, a jak za naszego życia to już całkiem rewelacja będzie.
  14. dlatego własnie to jest najlepsza metoda na pocieszenie siebie. Podzielić jakieś konkretne wydarzenie na mniejsze fragmenty a na pewno znajdzie się w tych fragmentach coś pocieszającego Dlatego jak bym był hazardzistą i po całym dniu gry wychodził z wielkim długiem z kasyna to bym sobie przypomniał że przecież parę kolejek wygrałem więc nie ma co się łamać i pomyślałem w tym przypadku bardziej ogólne i wyobraziłem sobie jak ten chłopak przychodzi do kolegi który cały dzień nudził się w domu i opowiada mu że miał dzisiaj szczęście.
  15. dla mieszkańca jaskini to był wręcz cud, że piwo robi się same łatwo pewnie nie było, ziarenka mikroskopijne, do tego więcej w nim łuski jak ziarna
  16. ale po co coś zalewać cieczą? wystarczy zrobić zwartą konstrukcję mocno upakowaną bez wolnych przestrzeni, ewentualnie zalakowane jakimiś żywicami które pozostałe naprężenia równomiernie rozłożą. Ewentualnie mógłby być problem z elementami ruchomymi takimi jak silniki które muszą mieć szczelinę miedzy stojanem i wirnikiem żeby się kręcić, ale je, tak jak proponujesz można by zalać jakimś płynem mniej ściśliwym od wody i wtedy obudowa mogłaby być z cieniutkiej blaszki. Tylko to wszystko raczej nie jest niepotrzebne na 8000m, ale może kiedyś nurkując na Europie,Tytanie czy Jowiszu jak najbardziej się przyda.
  17. Jak widać szczęście jest bardzo względne. Dla mnie byłby szczęściarzem jakby dzieciak wygrał w totka, albo chociaż nie wszedł by na to drzewo, nie spadł, albo chociaż nie trafił na ten pręt spadając. Per saldo jest pechowcem bo finałem zdarzenia jest poważny uraz, ból i pewnie niezła trauma całej rodziny
  18. już mówiłem, ugór i sosny tak samo naiwna jest wiara że Polak "ani me ani be" w językach, nie dogada się z Czechem,Niemcem,Chińczykiem czy Szwedem i co z tego. Ale ja rozumiem, jak nie ma argumentów to wkracza wiara
  19. wcale mnie to nie dziwi, wszak nie od dziś wiadomo, że bez płynu wytrzyma się kilka dni, a bez chleba nawet miesiąc ! do tego piwo nie traci kalorii w procesie fermentacji co było bardzo ważne w tamtych czasach. No i najważniejsze, w fermentującym piwie jest znacznie mniej patogenów niż w wodzie z naturalnych zbiorników. może nawet piwo ratowało nasz gatunek w jakiś krytycznych epidemiach.
  20. czkawki dostałeś że ciągle to powtarzasz? chyba to samo mówiłem.... ale nie wnikam bo u mnie tylko sosny dają radę rosnąć a u Ciebie to pomidorki i inne warzywa żyznych gruntów. Ale dalej tej niezwykłości nie wyjaśniłeś. jak nie znasz wymowy angielskiej(bo nie masz okazji pogadać) i wyskoczysz do angola z wymową polską"hi, my name is..." to kopara angolowi opadnie, a jak mu to na kartce napiszesz to będzie OK. A już dokładny przykład jak z twoimi Chińczykami to amerykański i brytyjski, niektóre wyrazy inaczej się wymawia mimo tej samej pisowni i znaczenia.
  21. No to z religii pała! jakbyś kojarzyła wieże Babel to byś wiedziała, że to za karę i specjalnie jest trudniej
  22. dalej nie widzę czegoś niezwykłego mandaryński/kantoński to dialekty. z tego co widzę to mają ten sam lub zbliżony zestaw znaków a różną wymowę. góral ze ślązakiem też słabo się dogadają a jak spojrzą na tekst pisany to każdy z nich zrozumie i po swojemu wybełkota. Tak samo słowa w kodzie morsea Polak i Niemiec zupełnie inaczej wypowie i jeśli swoich języków nie znają to się nie dogadają, ale jeśli zaczną oboje pisać morsem to bez problemu się dogadają(znając morse'a). chociaż nie, cofam.... z tym morsem to zupełnie inny przypadek
  23. no ale twój mózg to robi, tłumaczy/przekształca swoje myśli na wyuczony system znaków morsea, a jak słabo znasz te znaki to idzie to wolno i z zadyszką. no to w Polsce masz tą samą a nawet większą ciekawostkę bo góral, kaszub i slązak i kurpie też czytają tą samą gazetę!
  24. zrobienie takiego robota to żaden problem, ale to co jest teraz po prostu wystarcza. W takim robocie pustych przestrzeni jest mało i pancerz wystarcza. Co innego z batyskafem, tu już musi być trochę przestrzeni dla człowieka a to już problem żeby przy takiej powierzchni konstrukcja nie implodowała.
  25. wydaje mi się że można na pewnym poziomie, bo przecież mowa to translacja naszych myśli na ruch strun głosowych, sam proces tłumaczenia przy języku migowym, kodzie morse'a czy tańcu pszczół powinien być identyczny. bierzesz jakąś myśl, szukasz w pamięci odpowiedników wyrazów w innym języku i uzewnętrzniasz wynik tłumaczenia. chociaż cała sprawa jest bardziej skomplikowana bo jak bardzo dobrze pozna się dodatkowe języki i codziennie nimi operuje to ten język podstawowy zanika i wtedy zaczyna się myśleć we wszystkich pozostałych i mózg nic nie musi tłumaczyć. A właściwie działa wtedy jak np. słownik Polsko-Francuski, gdzie u "normalnego" człowieka jest w głowie słownik Polsko-Niemiecki i Niemiecko-Francuski, trzeba się namachać żeby wydukać coś po francusku
×
×
  • Dodaj nową pozycję...