Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

tempik

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1393
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    40

Zawartość dodana przez tempik

  1. też mam nieodparte wrażenie że brakuje nam jakiegoś klocka, albo klocki zostały ułożone w niepoprawnej kolejności. Ale dopóki zabawka z klocków się nie rozleci to nie ma co budować nowej
  2. Archimedes gadał „Dajcie mi punkt podparcia, a poruszę Ziemię” więc siła jest drugorzędna mając tak wspaniały materiał, można by z niego np. zrobić gwint który by zaciskał prasę. nie słyszałem żeby jakakolwiek teoria zakładała, że w jadrze gwiazdy neutronowej zachodzą takie cuda i neutrony degradowane są do plazmy kwarkowej
  3. Ten problem wystąpi jak już po mieczu nie będzie śladu. Bo co niby zmusi neutrony do grzecznego przytulana się do siebie jak nagle odłożymy bat w postaci gigantycznej grawitacji? chyba, że chcecie machać tym mieczem na powierzchni gwiazdy, ale przecież tam nie da się wykuć żadnego kształtu, tam wszystko jest rozsmarowane na powierzchni. ta opisywana twardość to rzeczywiście coś niesamowitego i ekstremalnego i nie do wyobrażenia. to zupełnie co innego niż twardość której doświadczamy. Jakby istniał taki stan materii bez grawitacji to można by zrobić malutką prasę którą można by ścisnąć całą Ziemię to kilkusetmetrowej kulki zrobionej z tej samej materii
  4. intensywna hodowla to posadzenie/rozmnożenie czegoś i otrzymanie plonu w jak najkrótszym czasie, przy jak najmniejszym zużyciu energii,zasobów. upychanie tego na małej powierzchni nie jest jedynym rozwiązaniem. Amerykańskie krowy łażą po pastwiskach o powierzchni dziesiątek km2, chodzą tam przez cały rok i jedzą tylko trawę którą znajdą, mimo to jest to intensywna hodowla, bo cyklicznie są wyłapywane i dostają zastrzyk z hormonów wzrostu, po którym rosną wielkie i szybko jakby jadły najlepsze pasze świata.
  5. Temat nowotworów jest bardzo podobny do tematu akumulatorów. Ale nic, trzymamy kciuki i może kiedyś te setki projektów zmaterializują się, a jak za naszego życia to już całkiem rewelacja będzie.
  6. dlatego własnie to jest najlepsza metoda na pocieszenie siebie. Podzielić jakieś konkretne wydarzenie na mniejsze fragmenty a na pewno znajdzie się w tych fragmentach coś pocieszającego Dlatego jak bym był hazardzistą i po całym dniu gry wychodził z wielkim długiem z kasyna to bym sobie przypomniał że przecież parę kolejek wygrałem więc nie ma co się łamać i pomyślałem w tym przypadku bardziej ogólne i wyobraziłem sobie jak ten chłopak przychodzi do kolegi który cały dzień nudził się w domu i opowiada mu że miał dzisiaj szczęście.
  7. dla mieszkańca jaskini to był wręcz cud, że piwo robi się same łatwo pewnie nie było, ziarenka mikroskopijne, do tego więcej w nim łuski jak ziarna
  8. ale po co coś zalewać cieczą? wystarczy zrobić zwartą konstrukcję mocno upakowaną bez wolnych przestrzeni, ewentualnie zalakowane jakimiś żywicami które pozostałe naprężenia równomiernie rozłożą. Ewentualnie mógłby być problem z elementami ruchomymi takimi jak silniki które muszą mieć szczelinę miedzy stojanem i wirnikiem żeby się kręcić, ale je, tak jak proponujesz można by zalać jakimś płynem mniej ściśliwym od wody i wtedy obudowa mogłaby być z cieniutkiej blaszki. Tylko to wszystko raczej nie jest niepotrzebne na 8000m, ale może kiedyś nurkując na Europie,Tytanie czy Jowiszu jak najbardziej się przyda.
  9. Jak widać szczęście jest bardzo względne. Dla mnie byłby szczęściarzem jakby dzieciak wygrał w totka, albo chociaż nie wszedł by na to drzewo, nie spadł, albo chociaż nie trafił na ten pręt spadając. Per saldo jest pechowcem bo finałem zdarzenia jest poważny uraz, ból i pewnie niezła trauma całej rodziny
  10. już mówiłem, ugór i sosny tak samo naiwna jest wiara że Polak "ani me ani be" w językach, nie dogada się z Czechem,Niemcem,Chińczykiem czy Szwedem i co z tego. Ale ja rozumiem, jak nie ma argumentów to wkracza wiara
  11. wcale mnie to nie dziwi, wszak nie od dziś wiadomo, że bez płynu wytrzyma się kilka dni, a bez chleba nawet miesiąc ! do tego piwo nie traci kalorii w procesie fermentacji co było bardzo ważne w tamtych czasach. No i najważniejsze, w fermentującym piwie jest znacznie mniej patogenów niż w wodzie z naturalnych zbiorników. może nawet piwo ratowało nasz gatunek w jakiś krytycznych epidemiach.
  12. czkawki dostałeś że ciągle to powtarzasz? chyba to samo mówiłem.... ale nie wnikam bo u mnie tylko sosny dają radę rosnąć a u Ciebie to pomidorki i inne warzywa żyznych gruntów. Ale dalej tej niezwykłości nie wyjaśniłeś. jak nie znasz wymowy angielskiej(bo nie masz okazji pogadać) i wyskoczysz do angola z wymową polską"hi, my name is..." to kopara angolowi opadnie, a jak mu to na kartce napiszesz to będzie OK. A już dokładny przykład jak z twoimi Chińczykami to amerykański i brytyjski, niektóre wyrazy inaczej się wymawia mimo tej samej pisowni i znaczenia.
  13. No to z religii pała! jakbyś kojarzyła wieże Babel to byś wiedziała, że to za karę i specjalnie jest trudniej
  14. dalej nie widzę czegoś niezwykłego mandaryński/kantoński to dialekty. z tego co widzę to mają ten sam lub zbliżony zestaw znaków a różną wymowę. góral ze ślązakiem też słabo się dogadają a jak spojrzą na tekst pisany to każdy z nich zrozumie i po swojemu wybełkota. Tak samo słowa w kodzie morsea Polak i Niemiec zupełnie inaczej wypowie i jeśli swoich języków nie znają to się nie dogadają, ale jeśli zaczną oboje pisać morsem to bez problemu się dogadają(znając morse'a). chociaż nie, cofam.... z tym morsem to zupełnie inny przypadek
  15. no ale twój mózg to robi, tłumaczy/przekształca swoje myśli na wyuczony system znaków morsea, a jak słabo znasz te znaki to idzie to wolno i z zadyszką. no to w Polsce masz tą samą a nawet większą ciekawostkę bo góral, kaszub i slązak i kurpie też czytają tą samą gazetę!
  16. zrobienie takiego robota to żaden problem, ale to co jest teraz po prostu wystarcza. W takim robocie pustych przestrzeni jest mało i pancerz wystarcza. Co innego z batyskafem, tu już musi być trochę przestrzeni dla człowieka a to już problem żeby przy takiej powierzchni konstrukcja nie implodowała.
  17. wydaje mi się że można na pewnym poziomie, bo przecież mowa to translacja naszych myśli na ruch strun głosowych, sam proces tłumaczenia przy języku migowym, kodzie morse'a czy tańcu pszczół powinien być identyczny. bierzesz jakąś myśl, szukasz w pamięci odpowiedników wyrazów w innym języku i uzewnętrzniasz wynik tłumaczenia. chociaż cała sprawa jest bardziej skomplikowana bo jak bardzo dobrze pozna się dodatkowe języki i codziennie nimi operuje to ten język podstawowy zanika i wtedy zaczyna się myśleć we wszystkich pozostałych i mózg nic nie musi tłumaczyć. A właściwie działa wtedy jak np. słownik Polsko-Francuski, gdzie u "normalnego" człowieka jest w głowie słownik Polsko-Niemiecki i Niemiecko-Francuski, trzeba się namachać żeby wydukać coś po francusku
  18. Przeczytanie tego artykułu w polska język było dla mnie bardziej wymagające niż przeczytanie jego po chińsku i niemiecku jednocześnie
  19. Musi mieć bardzo specyficzną budowę taka ryba, przypominającą gąbkę aż do poziomu wewnątrz komórkowego. Wtedy ciśnienia się wyrównują
  20. sama widzisz... ciężkie czasy :D Ale nie ma co narzekać bo dzięki temu wszystkiemu jesteśmy w stanie dużo więcej zrobić,doświadczyć itd. w ciągu 1 dnia. Kiedyś wolniej się żyło ale też mniej w życiu doświadczało. Moja babcia w ciągu całego życia tylko kilka razy była w mieście oddalonym o 50km i to było dla niej strasznie ekscytujące i pamiętała to do końca życia
  21. tak zwany "sport" czy "aktywność fizyczna" nic nie daje i nie da się porównać do trybu życia jeszcze z przed 2 dekad. Na moim przykładzie z małego miasteczka: kiedyś aktywność fizyczna zaczynała się wraz z obudzeniem i kończyła kładąc się spać, i tak 365 dni w roku. Samochodu się nie używało mimo że stał w garażu. Całe miasteczko(kilka kilometrów w każdą) nie było problemu kilka razy dziennie przemierzyć pieszo czy rowerem, telefonów komórkowych nie było więc też trzeba było dużo więcej się nachodzić. A dzisiaj? wielkim sportowcem jest ten co 4x w tygodniu przez godzinkę gdzieś wylezie na dwór! Do sklepu oddalonego o 1km jadę samochodem, wjeżdżam do środka ruchomymi schodami i siat nie dźwigam tylko wiozę w wózku pod sam samochód. Tego nie da się odrobić w godzinkę biegu dziennie. Do tego dochodzi globalny konsumpcjonizm, jest wszystko, przez cały rok, nawet w małym sklepiku. Kiedyś jedzenie było drogie i tylko sezonowe, jadło się dużo mniej, szczególnie mięsa
  22. "może" to za mało powiedziane, chyba każdy chciałby mieć bateryjki które samoczynnie do połowy rozładują się po 200tys. lat no właśnie, kilka cyklów rozładowania i nawet natychmiastowego ładowania i na złom.... coś tu nie gra to wtrącenie zdania o akumulatorach "dla ludu" to chyba jakiś zabieg stylistyczno-literacki ja nie widzę oczami wyobraźni takiego ogniwa w żadnym pojeździe dieslu,meleksie,i innym. jakieś przemysłowe zastosowania w energetyce też słabo bo mało tego renu,drogo, i jest potrzebny w innych zastosowaniach. chyba tylko te sondy kosmiczne zostają. wysłać raz na ruski rok 1 sztukę niech leci i przez 200tys lat głosi wielkość cywilizacji ludzkiej w zakamarkach kosmosu
  23. Trzeba się postarać żeby tak było. Jak neutrony będą miały za małą energię to sprężyście odbiją się od jądra oddając im część swojej energii
  24. wydaj mi się, że własnie nie za szybkimi neutronami chcą obijać jądra re 186 żeby je podbić do re186m. w artykule jest zobrazowany przykład no każdy ma taki dołek, ale niekoniecznie w nim musi siedzieć. masz 2 identyczne kamienie, jeden zostawiasz na ziemi a drugim rzucasz pod górkę i zatrzymuje się w dołku. ten na ziemi już nie ma energii potencjalnej, a ten który ugrzązł wystarczy leciutko trącić i może ukazać swoją energię kinetyczną nabijając co guza podczas upadku
  25. no nie wydaje mi się. napisane jest : m czyli metastabilny. jakby było tak jak mówisz to by chcieli ćwiczyć prawie alchemię , aż tak chyba ich nie poniosło....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...