Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

ex nihilo

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2119
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    104

Zawartość dodana przez ex nihilo

  1. Licząc dla uproszczenia przekrój kwadratowy 5x5 cm i długość 400 m, to tylko 1 m3, czyli tona wody.
  2. W tym przypadku istotny jest popyt, podaż jest bardzo łatwo skalowalna, o czym zresztą sam przecież napisałeś: Jeśli groźba ocieplenia spowoduje spadek popytu, to najbardziej straci na tym Rosja. Będzie pierwsza w kolejce do zakręcania kurków. Ale to nie wszystko - straszenie Zachodu ociepleniem jest dla Rosji całkowicie nieopłacalne też dlatego, że dopinguje Zachód do szukania nowych technologii. A w technologicznym wyścigu Rosja nie ma żadnych szans. Nie, to ich stara taktyka. Hitler i niemieccy komuniści i inne takie. Poza tym sprawa bardziej ogólna - dolary czy euro są jak elektrony i inne takie: nie mają tożsamości, a ich trajektorie są co najmniej trudne do śledzenia. Dlatego łatwo tu o różne propagandowe bla bla nijak mające się do rzeczywistości. Itd., itp.
  3. No nie. Czyli bogowie wszelcy mają aktualnie status podobny jak byty "kljauybe" czy "minkash" i takie inne. Jeśli ktoś chce wierzyć w istnienie tych bytów, to nie ma przeszkód, ale nie powinno to mieć wpływu na życie tych, którzy istnienia tych bytów nie uznają. Jednak rzeczywistość jest inna - wyznawcy różnych religii starają się podporządkować innych swojej wierze. Często wymuszają to nawet siłą, włacznie z zabijaniem niewierzących... lub wyznawców innych religii. I w tym jest problem. Dopóki wiara jest całkowicie prywatną sprawą danej osoby czy grupy osób, problem religii nie istnieje.
  4. No niezłe, niezłe Zamienię to na "ale wciskają religię wszędzie. To takie męczące." Nie będzie wciskania religii, to i ateizm straci praktyczny sens. Nie. Jeśt dużo wyjść awaryjnych: - no żyje, ale bez duszy - dusza wróciła, bo czemu by nie - jak bozia chce, to duszę z powrotem wmontuje (z odzysku albo z nowej produkcji) - ... - ... W tym nie ma żadnych ograniczeń, podobnie jak przy samym stwarzaniu bogów. Nie. Nieistnienie bytu nie wymaga dowodu. Dowodu wymaga twierdzenie o istnieniu postulowanego bytu.
  5. Nie w tym rzecz. Po prostu egzaminy i różne inne takie (bo nie tylko szkółek to dotyczy) traktowałem na pełnym luzie, co będzie to będzie. Na stopniach mi nie zależało, na kwitach zresztą też, a jak coś robiłem, to "przecież nie muszę tego robić, mogę co innego". Czyli było to coś jak brydż w dobrym towarzystwie Siadam do stołu po to żeby wygrać, ale jak przegram nic stasznego się nie stanie. Inna sprawa, że ja się nie potrafię uczyć - zakuwać itd. Jak mnie nie wciąga, to nie wchodzi. Musi albo interesować, albo do czegoś konkretnego, co interesuje, byc potrzebne. Egzamin to nie konkret w takim sensie. A w szkółkach różnych było tak, że z reguły 90+% mojej wiedzy czy umiejętności było poza programem i spoza szkoły. W sumie egzaminy itp. traktowałem przede wszystkim jako trening i sprawdzian umiejętności radzenia sobie w sytuacjach, kiedy teoretycznie jestem na przegranej pozycji. I to w życiu znacznie bardziej mi się przydało niż cała szkolna wiedza, a "szkolnych" papierów nigdy nie użyłem, do niczego mi nie były przydatne. A granice swojej wiedzy oczywiście znam... tym bardzej, że nawet to, co się w tych granicach mieści, jest niepewne. Nie mam takich odczuć. Wisi mi to. Napisalem o sobie, bo tak mi wygodnie, ale sprawa jest oczywiście bardziej ogólna - nadmiar wiedzy łatwo blokuje znalezienie rozwiązań, zwłaszcza niestandardowych. Szuka się gotowców, albo wchodzi w nieistotne dla sprawy szczegóły, zamiast myśleć. Oczywiście, to sprawa statystyki, ale nie jest przypadkiem, że student Feynman niewiele wiedział, kiedy w czasie wykładu pytał psora: "a co będzie, jeśli to będą nie dwie szczeliny, a trzy, albo dwadzieścia, albo nieskończona ilość". Czy przyszło by mu to głowy, gdyby miał wiedzę psora? A może raczej by dręczył te dwie szczeliny do upadłego... Nie są to pojedyncze przypadki.
  6. Teraz dopiero sobie przypomniałem, że miałem odpisać Ani dla innych, ani dla siebie. Spadną... bo problem nie w wydobyciu, a w zużyciu. Jeśli na Zachodzie zmniejszy się zużycie, to przede wszystkim po tyłku dostanie Rosja. Po cholerę od nich kupować, zresztą jakościowo kiepską, kiedy w praktycznie dowolnym momencie można zwiększyć własne wydobycie? Samo wydobycie nie jest specjalnie szkodliwe i można je łatwo i szybko regulować. Oni finansują na innej zasadzie - byle była większa draka. Czyli często obie strony konfliktu. Tak było np. z trollingiem w czasie ostatnich wyborów w USA i przy wielu innych okazjach. To od dawna ich metoda działania. A ociepleniem oni dostaną w kuper jak mało kto. Noo, ruski agent kurde bele Ale gdybyś wiedział trochę więcej... tyle że to "wiedział" jest poza Twoim zasięgiem
  7. No niech będzie, dwa neurony odpaliły... Ano, najlepiej po pijaku, albo w jakimś innym szczególnym stanie świadomości. Nawet bym Ci wysłał na prv numer konta, ale wtedy już dawno będę wykitowany, czyli nie chce mi się Najwięcej punktów łapałem na egzaminach i innych takich, kiedy (prawie) nic nie wiedziałem Zresztą to trochę mój życiowy problem - na ogół najlepiej wychodzi mi robienie tego, o czym niewiele wiem i muszę się uczyć w czasie działania. Później, kiedy dochodzę do poziomu "pro" i wiem już dużo, robienie tego czegoś przestaje mnie bawić. I zaczynam się zajmować czymś całkiem innym, w czym jestem zielony. Napisałem "problem", ale w sumie dobrze mi z tym, tak jest ciekawiej A bardziej ogólnie - nadmiar wiedzy często przeszkadza, szczegónie, kiedy trzeba szybko wykombinować coś niestandardowego. Czyli z tymi szansami nie całkiem tak, jak napisałeś. No tak, szczególnie, kiedy światło dla pełzaczy czerwone na trzypasmówce
  8. Właściwie lepiej by było "moment bezwładności", ale... tak czy śmak, dla nas nie ma w tym przypadku znaczenia, czym jest "osobliwość" - obserwujemy obracającą się całość. A czy punktowa osobliwość by mogła się obracać? W pewnym sensie tak, bo nie można jej oddzielić od otoczenia, które punktowe nie jest. Można więc przyjąć, że obrót tego punktu jest jakiś wirtualny, podobnie jak obrót punktowej osi koła, wokół której (z nią) koło się obraca. No ale punkt to punkt, matematyka raczej, a nie fizyka.
  9. No nie całkiem tak, chociaż są hipotezy z "twardym horyzontem". Poza tym realne BH to dziury Kerra (z momentem obrotowym), a w ich przypadku sprawa horyzontu itd. jest znacznie bardziej skomplikowana niż BH bez rotacji.
  10. Tu jeszcze by trzeba wziąć pod uwagę zależność bilansu energetycznego od ilości jednorazowo zeżartego papu - inna będzie efektywność w przypadku kilograma malin jednorazowo, a inna kiedy zje się cztery czy pięć sztuk (nawet z robalami ) .
  11. hmm... https://pl.wikipedia.org/wiki/La_Jamais_Contente a w 1919 samochody nie były jakąś szczególną sensacją, w Polsce też.
  12. Ano nie ma. Podobnie zresztą, jak w tym, co widzisz swoimi oczami. W jakimś stopniu oba algorytmy tworzenia obrazu są podobne. Uproszczę do oporu - BH wirują, dlatego wokół nich tworzy się dysk gazów. To, co widać ponad czarną kulką, to tylna część dysku, która bez efektów GR byłaby niewidoczna, zasłonięta przez kulę. To jest komputerowa symulacja: http://discovermagazine.com/2018/apr/black-hole-close-up
  13. https://en.wikipedia.org/wiki/Von_Neumann_entropy Ale to jest już nie OT nawet, a jakieś OOT
  14. No to jeden problem mniej Chociaż niekoniecznie, bo między strachęm a obrzydzeniem granica nie zawsze jest jednoznaczna. Spróbuj w miarę dokładnie określić. co Cię w tym brzydzi, kiedy to się zaczęło, od czego itp., itd. Jeśłi nie wszystko chcesz pisać publicznie, możesz na prv. Może coś z tym uda się wykombinować. Jedno jest pewne - nie ma żadnych obiektywych powodów do takiego obrzydzenia. Teraz na parę godzin odpinam się od kompa, trochę czasu na pokombinowanie masz
  15. Leczenie jest co do zasady dosyć proste - stopniowe poznawanie i oswajanie się. Problem jest w tym, że na ogół potrzebny jest jakiś guru, który zna zwyczaje tego towarzystwa (że toto nie użre, nie wystraszy jakimś zaskakującym zachowaniem itd.), wie, od czego zacząć i jak stopniować oswajanie, no i potrafi zaciekawić, bo to chyba podstawa całej zabawy. Poza tym przydaje się lupa, aparat z dobrym macro i trochę odpowiedniej literatury, z czym u nas nie jest najlepiej. W tym robalim towarzystwie naprawdę niewiele jest takich stworów, które by mogły powodować jakiś uzasadniony wstręt (bo np. w g. żyją) albo strach. Zresztą nawet z osami i innymi, które mogą być dla niektórych osób niebezpieczne, warto się trochę skumplować i je poznać, bo wtedy wiadomo jak na nie reagować - co robć, a czego robić nie wolno pod karą dziabnięcia.
  16. Da się to wyleczyć Nawet więcej niż tylko wyleczyć. Znam, i to dobrze, przypadek przejścia od panicznego strachu i obrzydzenia do pełnego kumpelstwa z tymi stworami. Warto spróbować, bo jeden powód do stresu mniej, a poza tym to bardzo interesujące zwierzaki.
  17. Akurat w tym przypadku (dwa aparaty, spektrometr i magnetometr), zakładając, że nie doszłoby jakiejś katastrofy, badanie byłoby zdalne, bez wchodzenia w atmosferę, która i tak tam jest teoretyczna bardziej niż rzeczywista. Ale ogólnie...
  18. Też "niebieski" A-... ale bym wolał >10Ky temu z brązowymi gałami i dzidą w łapie ganiać po dżungli gdzieś w Afryce, niż w 20xx gnić przed kompem przez połowę roku, bo na zewnątrz nie dosyć, że piździ okrutnie, to obrzydliwa biało-szara trupiarnia... No teraz już trochę lepiej, bo Słońce zaczyna się pokazywać (uzależnienie) i coś tam łazić zaczyna i latać. Święto pierwszej muchy było przed tygodniem, a dzisiaj pierwsza osa mi się w kawie utopiła, niestety skutecznie.
  19. Ok. Wieczór już dosyć późny... Oddziaływania hadron<->hadron, chyba najlepszy skrót tematu, jaki znam: http://www.physnet.org/modules/pdf_modules/m280.pdf Ciśnienie wewnątrz protonu: https://arxiv.org/pdf/1810.07589.pdf Wychodzi 10x większe niż wewnątrz gwiazdy neutronowej.
  20. Tylko go nie zwiatracz A co do pentankwarków & co. - parę dni temu był ciekawy artykuł o strukturze protonu (rozkład ciśnienia). Wieczorem podrzucę link.
  21. Hmm... no chyba właśnie tak*, bo wygląda mi na to, że Ci się QCD z chemią kwantową conieco popierniczyła (albo powiatraczyła). Ale na pocieszenie: https://nonsa.pl/wiki/Co_ma_piernik_do_wiatraka A bardziej serio - publikacja w przygotowaniu. Tutaj: https://www.google.com/url?sa=t&amp;rct=j&amp;q=&amp;esrc=s&amp;source=web&amp;cd=4&amp;cad=rja&amp;uact=8&amp;ved=2ahUKEwjMr7jyl6vhAhXPmIsKHfHYBaEQFjADegQIAhAC&amp;url=http%3A%2F%2Fmoriond.in2p3.fr%2FQCD%2F2019%2FTuesdayMorning%2FSkwarnicki.pptx&amp;usg=AOvVaw1GVkVBUhjX8UGDMqvvt6F6 trochę slajdów, a tu: https://arxiv.org/pdf/1507.03414.pdf kilka zdań o pentakwarku z 2015.
  22. A jak czosnek można jeść?????? `To dopiero zaraza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...