Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

thikim

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    5585
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    121

Zawartość dodana przez thikim

  1. Hmm, naprawde usiądź na fotelu z kółkami i machnij nogami w przód. Ruszysz do tyłu. Regulują to zasady dynamiki Newtona. Siedzisz nieruchomo - pęd = 0 ruszasz nogami w przód - pęd nóg jest > 0 , musi go równoważyć pęd fotela z Tobą >0, skierowany przeciwnie. Wynik: fotel rusza. Twoje nogi po wykonaniu ruchu na jaki pozwala ich budowa zatrzymują się w wyniku zadziałania siły przeciwnej do siły bezwładności, pojawia się pęd przeciwnie skierowany niż poprzednio. Fotel porusza się do przodu. Efektywnie fotel wykonał drgnienie. Samochód tak samo by zareagował. Zależnie od wielu innych rzeczy fotel, samochód może efektywnie poruszać się w przód bądź w tył, w zależności od tego który ruch fotela będzie większy. Praktyczne próby na fotelu dają po kilka cm ruchu. W samochodzie jest drgnienie, ale to także jest ruch. Jeżeli Twoje nogi się poruszyły to już masz pęd. I musi go zrównoważyć pęd reszty układu przeciwnie skierowany. Cóż pozostaje mi przypomnieć że pęd to ruch z kierunkiem razy masa. Twoje nogi mają masę. Twoje nogi się poruszyły. Pęd jest większy od zera dla Twoich nóg. Gdzieś poprzez III zasadę dynamiki Newtona musi pojawić się pęd równoważący, że na fotelu to już napisałem.
  2. Boże, zasady dynamiki Newtona obalasz ... Powietrze nie ma tu nic do rzeczy, może być i próżnia. Czy Ty naprawdę rozumiesz co piszesz? Weź to przeczytaj, potem weź podręcznik (chyba klasa 6 podstawówki dawnej) i doczytaj o Newtonie. Jeśli wyrzucisz nogi do przodu to na zasadzie odrzutu zadziałasz plecami o podparcie fotelu (i cały samochód). I nie ma bata, samochód (pomijając oczywiście sprężystość materiału) musi ruszyć do tyłu i ruszy. Sprężystość do pewnego stopnia zmniejszy ruch ale nie może go wyeliminować. Naprawdę nie rozumiesz, czy udajesz, a może żartowałeś? Dopóki nie rozgryziemy Newtona to nawet nie chcę rozmawiać z Tobą o Einsteinie. """"""""Thikim, drobna uwaga redakcyjna – potrafię być naprawdę wredny, ale nie dam się jeszcze sprowokować i wystosuję do Ciebie prośbę:""""" Hmm, to miło że piszesz prawdę o sobie. Rzeczywiście chyba sam dałem się także sprowokować i parę słów było niepotrzebnych. Niemniej i tak muszę powtórzyć to pytanie odnośnie tego cytatu z góry. Czy naprawdę rozumiesz co piszesz? Właśnie opisałeś że Twoje odczucia są sprzeczne z całym doświadczeniem gatunku ludzkiego i aż pobudziłeś moją ciekawość skąd to się wzięło? Prosty eksperyment: siądź na fotelu na kółkach i wyrzuć nogi do przodu. Jedziesz do tyłu (mimo pewnej sprężystości oparcia, to nie ma znaczenia żadnego ale piszę na wszelki wypadek). Sytuacja z samochodem zmnienia jedynie relacje mas i sił. Zasady działają te same. Jeśli chodzi o silnik z artykułu wszystko wskazuje na to że nie powinien działać. Ale zawsze pozostaje jakieś ale...
  3. Hmm, to nie wiesz że jak ktoś pracuje i dostarcza innym owoców swojej pracy (podatki) to jest to socjalizm? Dziwne. Nie wiesz że system oparty na zasadzie "każdemu wedle potrzeb" stworzono na podstawie rodziny? Z definicji komuna to wspólnota. Jeden człowiek też tworzy wspólnotę, chociażby ciała i ducha. Nie napiszę Ci że napisałeś oczywiste bzdury. Napiszę Ci że po prostu jeszcze pewnych rzeczy nie rozumiesz. Oczywiście nie jest to żadną tragedią. Nie ma ani jednego człowieka na tym świecie który by potrafił zrozumieć w pełni drugiego człowieka. To masz kiepskie wyczucie. Samochód oczywiście ruszy. I to wiele razy. Po raz pierwszy ruszy do tyłu w momencie prostowania nóg. Po raz drugi ruszy do przodu w momencie uderzenia. Po raz trzeci... Oczywiście będzie to ruch drgający. Teraz jeśli ośrodek będzie odpowiedni - ułatwiający ruch w jedną stronę to samochód będzie się powoli poruszał w jedną stronę - pod warunkiem odpowiedniej siły w relacji do masy samochodu. No ale to są oczywistości których nie trzeba (tak mi się zdaje tłumaczyć). W przykładzie który to podano wcześniej (ex nihilo) tsk naprawdę istotą jest ośrodek, odpowiedni ośrodek sprawi że będzie można energię albo wykorzystać albo zmarnować. Ponieważ próżnia jest zdecydowanie dość izotropowa to ten sposób sam z siebie nie zadziała w próżni. Niemniej po modyfikacji takiej jak w artykule taki silnik może zadziałać - jest to warte sprawdzenia. To że toczy się dyskusja (nie tylko tu) ale i w świecie nauki świadczy tylko o tym że teorie względności są tak naprawdę niezrozumiałe. Zresztą kiedyś zadałem proste pytanie: co się staje z czarną dziurą która rozpędza ciało przelatujące obok (mamy siłę F, mamy drogę s, mamy przyspieszenie a) - nikt mi nie udzielił jasnej odpowiedzi a tam nie było miejsca na fizykę kwantową nawet: STW + minimum OTW. Ja przynajmniej jasno potrafię powiedzieć że umiem stosować parę wzorów, wiem skąd to się wszystko wzięło ale tego nie rozumiem, nie rozumiem bo nie zawsze wiem jak zastosować wzory i nie rozumiem dlaczego tak się dzieje. Inni pełni są samozachwytu nad tym jak w pełni wszystko rozumieją.
  4. Zależy czy z powtórzeniami czy bez
  5. Ale niepewność to subiektywne odczucie człowieka a nie fundamentalna zasada mechaniki kwantowej. Czemu człowiek jaskiniowy miałby czuć większą niepewność? Życie sprowadzało się do: zabij i jedz albo daj się zabić i bądź zjedzony. W porównaniu do dzisiejszego świata tam był świat prosty i pewny. Dziś nie masz pewności że jutro planety nie przeszyje śmiercionośne promieniowanie. Człowiek jaskiniowy nie wiedział o tym, subiektywnie miał większą pewność swojego istnienia. Mniej zjawisk dotyczyło jego życia. Całą masę potrafił sprowadzić do religii czyli miał prosty, nieskomplikowany i pewny system w którym się odnajdywał. Jeśli uważasz inaczej to wnioskiem z takiego rozumowania jest że najmniej pewnie to się czują zwierzęta. ]A skąd to założenie? Poznałeś całą rzeczywistość? Przecież wiesz że nie możesz. Twierdzenie że możesz to jest twierdzenie religijne. Nauka jasno stwierdza że nie możesz poznać całej rzeczywistości. Chyba próbujesz mnie przekonać że ateizm ma wszystkie cechy religii w tym boga zwanego POZNAWALNOŚCIĄ.
  6. Tak dopuszczam, aczkolwiek to dopuszczenie nie ma żadnej wartości Prawdopodobnie nasz rozum potrzebuje wiary do funkcjonowania w świecie który staje się dla nas coraz bardziej niepewny ( subiektywnie, w miarę naszego rozwoju). I nie piszę teraz konkretnie o wierze w Boga ale o wierze w sensie przyjęcia pewnego modelu istnienia bez możliwości udowodnienia i odpowiedzi na fundamentalne pytania. Z tego punktu widzenia i ateizm jest wiarą i ma takie samo podłoże. Z tego punktu widzenia wiara jest po prostu funkcją wbudowaną w w miarę rozwinięty mózg człowieka i wynikiem jego ewolucji - co wydaje się także dość oczywiste. Chyba już odpowiedziałem co powoduje poczucie wiary. Jeśli jednak pytasz o to co powoduje poczucie wiary konkretnie w Boga to odpowiedzią jest: - wychowanie w takim a nie innym systemie i nie zanegowanie tego systemu poprzez znalezienie sobie innej formy wiary (np. ateizmu).
  7. Jest to oczywista nieprawda. Komunizm działa i znakomicie się sprawdza od tysiącleci w gromadach ludzkich składających się z 1 osobnika. Socjalizm od zawsze sprawdzał się w gromadach ludzkich liczących po kilka osobników zwanych rodzinami. Większe zbiorowości potrzebują lepszych rozwiązań i dlatego wynaleziono kapitalizm. Co do wątku, zwracam uwagę na NASA POŚREDNIO potwierdza że to możliwe. NASA jeszcze nic nie potwierdziło tylko się zainteresowało sprawą i wyniki są obiecujące.
  8. Tak, już chciałem zacząć dyskusję ale mnie uprzedziłeś. Poziom wylesiania może nie przekłada się jasno na dbałość ale sam w sobie jest ciekawym parametrem. No ale i tak niektórzy wolą płacić urzędnikom za mierne działanie niż samemu coś zrobić lepiej i taniej.
  9. Bios to sobie można zczytać w trakcie ataku i zmodyfikować więc terabajtów nie trzeba. Roota/admina także nie potrzeba.
  10. Błąd MS nie polegał na tym że wprowadzili Metro ale na tym że mimo iż nie wymagało to prawie wogóle pracy: nie dali możliwości uruchomienia standardowego menu. Postawili użytkowników przed faktem dokonanym: macie używać metro!! Samo zaś zrobienie systemu z metro i menu start było bajecznie proste. Więc można robić prosto system który będzie do wielu rzeczy i jest to sensowne i tańsze. Bo każda wersja wymaga zapewnienia innego wsparcia. Jak jest jedna to jest wygodniej dla wszystkich (a że programista musi więcej popisać? to są najmniejsze koszty). Kiedyś pisałem skrypt którego wykonanie zależało od systemu i monitora na jakim był uruchomiony. Najpierw napisałem (bo prościej) skrypt na konkretny typ. I zaraz zaczęły się problemy, gdzieś się uruchamiał gdzie indziej nie. Robiłem wiele wersji, mieszały się, były jednym słowem problemy. Więc w końcu przysiadłem te pół godziny więcej, wprowadziłem sprawdzenie rozdzielczości ekranu, odpowiednie przeliczniki i wszystkie moje problemy się skończyły - powstała jedna wersja dostosowująca się do urządzenia. Więc lepszym jest rozwiązanie jedno które dostosowuje się do potrzeb i urządzeń niż wiele rozwiązań pod konkretne urządzenia. Tak jest po prostu taniej i wygodniej. I naprawdę da się to zrobić bo wygląd zależy od rozdzielczości i wymiarów a co za problem żeby te dane zczytać i uzależnić interfejs od nich? To jest wręcz łatwe, no ale może nie dla każdego. PS. Tak się właśnie zastanawiam czym oni chcą uzasadnić kupno Windows 9? - tym że przywrócą menu Start które najpierw zablokowali (nie do końca takie jak było i nie wiem czy to będzie sukces). - wirtualnymi pulpitami? takie coś dają zwykłe programiki freeware które istnieją już ponad 10 lat. - rezygnacją z integracji z chmurą (czyli kolejny powrót do windows 7 i XP, fakt denerwowało mnie to i wyłączałem) Czyli nic nowego tylko powrót do Windows 7. Chyba tylko niską ceną albo tym że system będzie za darmo mogą ludzi zachęcić. Pamiętam że od lat obiecują modularność i nowy system plików - ale o tym na razie cisza.
  11. No i wystarczyło zainstalować classicmenu i problem był rozwiązany. Więc jak MS znowu przesadzi to znowu rynek wyprodukuje naprawiacza. Więc czym się tutaj tak bulwersować?
  12. Spokojnie może z oceną. Owszem to jest trudniejsze ale skalowanie systemu naprawdę można zrobić automatycznie z jednej instalki. Mnie ciekawi czy wprowadzą wreszcie ten nowy system plików który miał byc juz w Windows 8.
  13. A ile myślisz jest kroków do TOE? Ludzkość od początku dokonuje postępu tworząc teorie tymczasowe o których nie wiadomo czy prowadzą do TOE. A mimo to opłaca się.
  14. thikim

    Dron sobie poradzi

    Ale będą mogły, można sobie wyobrazić drona podlatującego zachaczającego linkę i lądującego na ziemi.
  15. I za ten hazard także powinien ktoś beknąć. Pieniądze publiczne powinny być przeznaczone na działania publiczne a nie hazard. Wyjątkiem jest wojna kiedy głównym celem jest wygrana.
  16. TrzyGrosze napisał: "Na tym etapie wiedzy o GO, ocena a priori działań profilaktycznych, to czysta probabilistyka" Dokładnie a jednak wyciągasz stąd wniosek że można wydawać bo może się trafi. Wybacz ale nie rozumiesz istoty publicznych pieniędzy. Wydawanie publicznych pieniędzy to nie jest hazard jak proponujesz. A wydamy sobie 1 bln - może mamy rację, a może nie. Nie rozumiesz także że te pieniądze zmarnowano nawet jeśli 100 % racja jest po stronie zwolenników globalnego ocieplenia. To wyjaśniałem już na samym początku. Dopóki większa część (całość) świata nie ogranicza CO2, wydawanie nawet i 1 złotówki nie ma sensu. I to przyznają nawet zacietrzewieni ekolodzy. Tak czy inaczej, wydanie tych pieniędzy było przestępstwem i jesli chodzi o to nie ma najmniejszego znaczenia jaka jest prawda naukowa bo to jest problem zupełnie inny. Dalej: nawet jeśli zrobimy szereg nieuprawnionych założeń na ten temat czyli: - cały świat będzie gotów podpisać ograniczenia - globalne ocieplenie to fakt naukowy to i tak nie mamy jeszcze powodów aby wydać chociaż złotówkę. Musi być jeszcze udowodnione dwie rzeczy: - wzrost temperatury rzeczywiście będzie na tyle duży że będzie szkodliwy, to nie takie proste, organizmy się przystosowują, badał to ktoś? Wątpię. - całe wydane nasze pieniądze muszą mieć ekonomiczne uzasadnienie, czyli jesteśmy w stanie powstrzymać szkody o wartości większej niż nasze nakłady (bo nie ma sensu ściąć 1 milion drzew na kwity aby uratować 100 drzew). Dopiero po spełnieniu tych wszystkich warunków - politycy mają moralne prawo dysponować pieniędzmi podatników. Inaczej będzie to przestępstwo: paragraf podaję: Kto przemocą lub podstępem doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem – podlega karze więzienia od sześciu miesięcy do pięciu lat. Jeszcze jedno: TrzyGrosze. Uważasz że polityk może np. wziąć 1 mln z podatków i wydać na grę hazardową a nóż trafi i budżet będzie miał 2 mln? A jak nie trafi to no cóż. Bywa. To jest przestępstwo i dokładnie tym samym jest wydanie 1 bln na realizację czegoś co jak sam napisałeś jest czystą probabilistyką. Tak to sobie każdy może wydawać własne pieniądze, na hazard albo na walkę z globalnym ociepleniem. Odróżnijmy warstwę naukową: może być tak że globalne ocieplenie to fakt od warstwy ekonomicznej: gdzie koszty działań muszą być niższe niż koszty szkód. Czy rozumiesz że 1 bln nie bierze się znikąd? Aby takie pieniądze zdobyć trzeba było poważnie przyrodę uszczuplić lub zanieczyścić. Teraz jeśli te pieniądze są wydane nie ekonomicznie to ludzkość musi to nadrobić? W efekcie walka z globalnym ociepleniem zamieni się w walkę ze środowiskiem? Wszystko trzeba robić rozsądnie a nie po paru artykułach podchwyciło to paru polityków rozpropagowali i mamy pasztet. Winnych nie widać.
  17. Co do dowodów na jedno i drugie zgoda. Ale 1 bln wydany na coś to już nie jest kwestia wiary ale przestępstwo. Sabotaż europejskiej gospodarki. W szczególności niszczenie polskiej.
  18. I o to przecież chodzi. Od oceny obiektywnej jest historia a nie urzędnik. Przeważnie jednak przełomowość widać dość szybko. Tak wiem. Fundusze obecnie są przeznaczane na określony rezultat. Co ciekawe, biznes jest chętniejszy do wydania pieniędzy na coś nieprzewidywalnego niż MENy, MNISWy, uczelnie itp. Przewróciło się wszystko na głowie: biznes robi naukę, a nauka woli robić biznes... Owszem, było i tak, ale nie zawsze i nie koniecznie głównie. Ale wtedy nad uczonym nie stał urzędnik który potrzebuje ścisłego algorytmu aby porównać nieporównywalne. Wtedy to było Doświadczenie a nie statystyka. Wiele kup utworzy wielką kupę, owszem może ona przybrać różne postacie od wylewu do lawiny. Ale pozostanie dalej niczym wartościowym. Wróćmy jednak do meritum. Wydawania bezsensownie masy kasy na walkę z globalnym ociepleniem. Żeby było fajniej to jesteśmy tym wyjątkowym krajem który straci na tym bardzo dużo.
  19. thikim

    Dlaczego własnie Gorbaczow?

    Prawda o ciemnych stronach stalinizmu to się stała jawna w 1956 i kraj się nie rozpadł. ZSRR rozpadł się po latach złego gospodarzenia.
  20. Owszem, wykazywali się, ale w inny sposób: nawet zwykłym lizusostwem (to oczywiście pozostało). Lepsze było jednak lizusostwo które nie produkowało takiej "naukowej papki" niż tonięcie w dosłownie tonach publikacji które są nic nie warte. Ustawowo stwierdzono że na stanowiskach naukowych musi się produkować naukę... i zaczęto z tej produkcji rozliczać. Lepszy dla ludzkości jest jeden człowiek który wyprodukuje jeden przełomowy artykuł niż 100 miernych którzy wyprodukują po 100 kiepskich artykułów. Tu nie działa zasada że z kamyków utworzy się lawina. Albo mamy wybuch supernowej albo kupę. Wiele kup nie tworzy lawiny tylko wielką kupę. Na dzień dzisiejszy jednak człowiek który by kiedyś mógł napisać 1 przełomowy artykuł nie ma szans - lepsze wyniki osiągną ci piszący 100 kiepskich. Lepiej się ich oceni. Dobór "naturalny" w tym wypadku eliminuje przełomy. A jak się na codzień liczy punkty i pisze kiepskie artykuły to ciężko znaleźć czas na tworzenie czegoś wielkiego. Po prostu urzędnicy założyli że każdy naukowiec musi produkować naukę a przecież zawsze tak było że każdy coś tam robił a twórcami byli nieliczni. Wszędzie dziś króluje biurokracja, a w biurokracji są zawsze proste systemy oceniania aby urzędnik nie znający się na rzeczy mógł ocenić naukowca. A że później wychodzi na to że: np. de Broglie by miał te kilka punktów za swój 1 stronicowy artykuł a byle kto by miał punktów 22 to inna sprawa. Który to polski matematyk robił doktorat (albo habilitację bo już nie pamiętam) z zaskoczenia? Dziś by to nie przeszło...niezależnie od tego czy by był geniuszem czy nie.
  21. Mam z tym trochę doczynienia. Od kiedy wprowadzono wymogi na punkty ludzie nie publikują bo mają coś wartościowego do przekazania tylko i wyłącznie publikują żeby zdobyć punkty. Poziom leży i kwiczy. Druga sprawa to że nikt nie czyta tej całej papierowej masy. Czasem nawet publikacje są robione w minimalnych ilościach, co i tak wystarcza bo nikt tego nie kupuje. Jak ktoś ma coś wartościowego to robi z tego doktorat albo habilitację - bo tam wąska grupa może jednak przeczytać. Zdarzało się że doktoratem były 2-3 artykuły (oprawione) jakkolwiek ministerstwo nakazało zaprzestać takich praktyk jako niezgodnych z ustawą. O ile nie neguję tego że mamy wpływ na klimat to jednak takie zmiany zachodziły już nieraz z przyczyn nazwijmy to naturalnych. I takie zmiany zajdą i tak kiedyś. I jeszcze jedna sprawa. Od tysiecy lat ludzkość działa jako wiele państw i narodów bez jednoczenia się. Zakładanie że nagle ludzkość stworzy jedną wielką rodzinę jest czystą komunistyczną fikcją i zaprzeczaniem całej historii ludzkości. Jakaś szansa jest na wygranie, ale każdy inny wybór daje lepsze rezultaty. Nie mogę wykluczyć że kiedyś takie zjawisko zajdzie. Jednak wszystkie doświadczenia mówią że jest ono skrajnie mało prawdopodobne i może zajść jedynie w bardzo odległej perspektywie. Wszelkie działania w tym kierunku podejmowane z myślą o sukcesie w ciągu najbliższych kilkudziesięciu - kilkuset lat są po prostu SZALEŃSTWEM i są sprzeczne z całym ludzkim doświadczeniem. To ma tyle samo rozsądku w sobie co przy typowaniu mężczyzn 30 letnich którzy dożyją 120 lat wybranie jednoczesnie chorego na: AIDS, tyfus, malarię, raka, nadciśnienie, cukrzycę, miażdzycę itd. i postawienie na niego 1 bln dolarów.
  22. Znając życie to skończy się: Europa zapłaci ten 1 bln więcej rocznie. USA, Rosja i Chiny nie. Nawet zagorzali ekolodzy przyznają że model w którym UE wydaje masę kasy a reszta świata ma to w d... nic nie daje. Oczywiście dla takiej Polski leżącej sobie w UE to będzie miało bardzo dobre implikacje. Wszakże NIE MAMY złóż węgla MAMY za to super dużo słońca, super wichry i super rzeki do produkcji taniej energii. Potem USA, Rosja i Chiny będą wyprzedzać UE gospodarczo ale za to my będziemy wspominać jak to bohatersko narody Europy ginęły w walce z globalnym ociepleniem. Szkoda gadać na tę głupotę po prostu. Proponuję walczyć z promieniowaniem kosmicznym, supernowymi - bo to też jest super kosztowna walka w imię przetrwania ludzkości. A że super kosztowna to można na tym kokosy zbijać i nieźle żyć. I o to chodzi w tych wszystkich badaniach. O robienie tytułów naukowych i o kasę (i co się z tym wiąże o publikowanie nie do końca sprawdzonych wypocin). Proponuję od razu wprowadzić w całej UE podatek do walki ze wszystkim. Inni nie walczą i mają się dobrze.
  23. Był chyba artykuł na ten temat w tym roku w jednym z popularnonaukowych czasopism.
  24. Oczywiście że jest coraz więcej. Tylko że jednostronne postanowienia UE o ograniczeniu spalania i ponoszenie kosztów tych decyzji (ok. 1 bln euro) nic nie daje co przyznają nawet "zieloni". Nie daje nic, bo im bardziej my ograniczamy tym bardziej USA, Rosja i Chiny kopcą. Efekt jest taki że nasza gospodarka idzie w dół a ich się rozrasta. Albo wszyscy albo nikt. Każda inna możliwość jest głupotą wartą nagrody Darwina.
  25. Tylko że ich zbliżenie zajmie pewnie miliony lat
×
×
  • Dodaj nową pozycję...