-
Liczba zawartości
519 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
13
Zawartość dodana przez Flaku
-
Wychowanie w socjalizmie skłania do nieuczciwości
Flaku odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Psychologia
Na siłowni słucham gdy jestem sprawny Niby z uszkodzonym stawem skokowym dałoby się tam co nieco poćwiczyć, ale na tyle to daję rade jakieś zamienniki w domu skonstruować. Dziwnie bym tam wyglądał o kulach. -
Wychowanie w socjalizmie skłania do nieuczciwości
Flaku odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Psychologia
Kto będzie chciał, to sobie przesłucha. Może faktycznie ostatnio mam trochę za dużo czasu przez zwolnienie lekarskie. Ja osobiście słucham audiobookow (i tego typu rzeczy) w trakcie ćwiczeń na siłowni nie tracąc ani minuty. Nawet próbowałem kiedyś robić tak z materiałami z TED'a, ale ciężko bez obrazu. Biorąc pod uwagę ile czasu ludzie(pracujący także) potrafią stracić na przeglądaniu różnego rodzaju kwejków, nie uważam, że wstawienie 40minutowego fragmentu audiobooka jest jakąś anomalią tym bardziej, że nie wrzuciłem tego jako podparcie swojej tezy w dyskusji, na które mógłbym oczekiwać odpowiedzi. Chyba trochę zbyt żywiołowo reagujesz Nie musisz się zaznajamiać ze wszystkim, co ludzie tutaj wrzucą jeśli nie masz ochoty. -
Wychowanie w socjalizmie skłania do nieuczciwości
Flaku odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Psychologia
Odpowiedź na pytanie o naturę tego związku została udzielona najpóźniej w 1957 roku(a zapewne o wiele wcześniej). -
Autonomiczne samochody bardziej zanieczyszczą powietrze?
Flaku odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Technologia
Albo zakazać jazdy samochodem i nakazać powrót do jaskini. -
Możemy wyżywić kolejne miliardy ludzi
Flaku odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Ciekawostki
Jest jakiś zakaz handlu rolnika z konsumentem? Nie wiem, może jest. Ostatnio głośna była sprawa Tesli, której zabroniono sprzedawać samochody bez pośredników. Ale jeśli takich nie ma, to jeśli wolą oni handlować przez pośredników, to jednak chyba ci pośrednicy im coś dają(kontrola jakości, transport), a nie ich krzywdzą? Inaczej by woleli ich ominąć. -
Możemy wyżywić kolejne miliardy ludzi
Flaku odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Ciekawostki
Nie należał w momencie, w którym go jadłem, bo ci, którzy "głaskali go wcześniej po mordce" zrzekli się prawa do niego przyjmując owoce mojej pracy w zamian za tego hamburgerka. Trochę nieścisły byłem, ale uznałem, że to oczywiste. We współczesnym świecie nie ma wojen? Najwięcej ludzi umiera z głodu w rejonach, w których są wojny. Nie wiem co w tym śmiesznego. W jakim sensie "problemem"? Jeśli pytasz, czy bym taki kupił, to nie, nie stać mnie. Nie widzę natomiast problemu w tym, że ktoś inny taki posiłek spożywa(o ile oczywiście uczciwie na niego zapracował). Jeśli zapracował uczciwie, to oznacza w najgorszym wypadku, że sam go sobie stworzył i zjadł. Namalowanie dzieła sztuki i spalenie go nie jest skrzywdzeniem innych ludzi i nie może być w żaden sposób porównywane ze spaleniem obrazu innej osoby. Jeśli go kupił w ekskluzywnej knajpie, to ludzie, którzy go wytworzyli zrzekli się prawa do niego w zamian 500$. Dał im w ich mniemaniu więcej, niż oni dali jemu. Kogo skrzywdził? Zapracowanie na posiłek oznacza wytworzenie dóbr, które są warte więcej niż on dla ludzi, którzy go wytworzyli i zaoferowanie ich im w zamian. Wytwarzając dobra samodzielnie i je zużywając nie krzywdzimy innych ludzi, bo sami je wytworzyliśmy. Wymieniając je w formie handlu na inne dobra również nie krzywdzimy ludzi, bo ich producenci nie są pokrzywdzeni(uznali, że taka wymiana im się opłaca). Więc kogo skrzywdziliśmy kupując posiłek za 500$? Może tego, z którymi handlowaliby nasi partnerzy handlowi, gdybyśmy nie przedstawili swojej oferty? Owoce pracy naszych partnerów handlowych nie należą tych osób. Jeśli uznamy, że należą, to logiczną konsekwencją będzie uznanie, że nasze 500$ należą się producentom tego drogiego posiłku i powstrzymanie się od jego zakupu jest krzywdzeniem ich. Wtedy w społeczeństwie zaczyna się rozkład. Wszystko należy do wszystkich, ludzie chcąc zdobyć jakieś dobra zamiast oferować coś, co ma wyższą wartość, po prostu pozbawiają prawa do tych dóbr innych. Brakuje obiektywnych kryteriów, które mówiłyby jak zdobyć dane dobro nie krzywdząc innych, bo owoce naszej pracy nie należą do nas. Choćbyśmy nie wiem jak użyteczne i cenne dobra tworzyli, nie możemy wyprodukować ich odpowiedniej ilości, aby zasłużyć na to, co chcielibyśmy zdobyć, bo jako nie będące naszą własnością nie są dla nas żadną kartą przetargową. Wszyscy zaczynają być naszą własnością, ale sami jesteśmy własnością innych i nikt nie ma prawa być dumny z niczego. W konsekwencji pierwsi cwaniacy zauważają, że nie ma sensu próbować zasłużyć na cokolwiek. Jeśli inni należą do nich, to im to wytworzą. Taki ich obowiązek. Nawet jeśli na początku znalazła się grupa chcących pracować na potrzeby wszystkich, to szybko zmienią zdanie widząc, że ludzie na których potrzeby pracują, zamiast ich wynagradzać owocami swej pracy, stali się ich oprawcami. Takie są konsekwencje założenia, że kupując posiłek za 500$ krzywdzimy ludzi, z którymi producenci naszego posiłku handlowaliby, gdybyśmy go nie kupili. W takim razie czy mógłbyś napisać jeszcze raz dokładnie kogo krzywdzi człowiek kupujący posiłek za 500$, zamiast wyzywać innych od debili? Dbałość o potomstwo, to nie sposób na wyżywienie świata. To sposób na wyżywienie potomstwa. Świata nie należy nakarmić. Należy nie pozbawiać go szansy zasłużenia na swoje jedzenie. -
Możemy wyżywić kolejne miliardy ludzi
Flaku odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Ciekawostki
Mój hamburger nie zagłodził żadnych ludzi, bo nie należał do nich. Nie należały do nich też pola uprawne, które zostały zagospodarowane do jego produkcji, ani rolnicy, którzy pomogli go wyprodukować. Ludzi zagłodziły wojny, które pozbawiły ludzi tego, co do nich należało. Niemały udział miały w tym także cła, ograniczenia w napływie kapitału do tych krajów i inne "chroniące" wynalazki. Ludzi zagłodził niedobór kapitału, wiara w poświęcenie ich dla ważniejszych celów, często także bezmyślność ich samych. Brak rezygnacji ze swojego jedzenia nie jest równoznaczny z zagłodzeniem ludzi, tak samo jak nie oddanie swojej biżuterii innej osobie nie jest kradzieżą biżuterii. Nie da się wyliczyć potencjalnej produktywności rolnictwa na świecie sposobem "z takiego pola bylibyśmy w stanie uzyskać x kalorii, to pomnóżmy to razy powierzchnię pól". Do zwiększenia produktywności potrzebny jest kapitał, edukacja, koszty związane z alternatywnymi zastosowaniami. Tego nie da się przeskoczyć. Jasne, moglibyśmy zostać totalitarnym światem, w którym wszyscy zostaliby pozbawieni przyjemności w życiu, aby jak najwięcej ludzi żyło jak najdłużej. Tylko po co komu długie życie, jeśli nie może określić jego celu, bo my nadaliśmy już jego życiu cel(wyżywić/wyleczyć/uratować jak najwięcej ludzi)? Czym to się różni od pozbawiania ludzi życia? Na całe szczęście ludzie buntują się przeciwko takim pomysłom. To, że my określimy cel ich życia jako wyżywienie jak największej liczby ludzi nie oznacza wcale, że będą do tego celu dążyć. Zmuszając ludzi do produkcji nie na swoje zachcianki, ale aby wykarmić świat, nie zwiększymy ilości produkowanego jedzenia. Wzbudzanie w ludziach poczucia winy z tego powodu jest próbą nakłonienia ich do wyrzeczenia się swojego życia i uznania go za własność innych. Człowiek powinien być dumny z każdego posiłku, na który zapracował. Zrobił to nie krzywdząc innych, a najczęściej oferując w zamian za ten posiłek innym ludziom wartość. Wy próbujecie sprawić, aby odczuwał z jego powodu wstyd, bo jakiś obcy człowiek w biednej części świata przeżyłby, gdyby on poświęcił samego siebie. Spłońmy wszyscy na jednym stosie ofiarnym, każdy działając na swoją niekorzyść, wszystkim będzie lepiej. -
Trochę przesadzony ten tekst o ułatwieniu strzelania z samochodu. Po prostu nie będzie potrzebny osobny kierowca.
-
Nie takie mocne jak jak mogloby sie wydawac
-
Eeee ktoś ten artykuł obroni?
- 17 odpowiedzi
-
- pulsar
- biały karzeł
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Komu się nie podobają? Jak dla mnie android jest świetnym systemem. Właściwie to nie znam osobiście człowieka, który by na niego narzekał (niektórzy wolą na przykład Windows Phone, ale nie narzekają jakoś specjalnie na androida, tylko po prostu tamten im bardziej odpowiada).
-
I prawo nie powinno się wtrącać w politykę MS. Obowiązkiem nikogo nie jest ułatwianie innym zarabiania na jego produkcie, choćby Windows nie umożliwiał instalacji żadnej innej przeglądarki. Nie jest żadnym monopolistą. W każdej chwili możesz napisać własny system. Ludzie mogą w każdej chwili zmieść go z rynku. Wystarczy przestać korzystać z jego produktów, ale jakoś nie chcą. Myślisz, że to dlatego, że robi najlepszy produkt, czy dlatego, że nie ma możliwości wprowadzenia innego? Jeśli ludzie chcieliby innego, to co stoi na przeszkodzie, żeby ktoś inny system stworzył? Czy to, że firma Google tak dobrze służy klientom, że nikt nie chce korzystać z oferty innych firm daje ludziom prawo do domagania się od niej czegokolwiek? Na jakiej podstawie? Czy firma Aptoide uważa, że klienci Google'a są ich własnością i Google nielegalnie pozbawia ją należnych jej zysków? Zastanawiam się jaka jest przyczyna postawy: "Służy nam najlepiej, mamy prawo od niego żądać więcej!" Potrafisz napisać lepszy? Napisz, sprzedaj. Nie potrafisz? To jakim prawem zwracasz uwagę firmie, że robi zły? Uważasz, ze tak skonstruowany system bardziej Ci szkodzi niż pomaga? Nie używaj go. Uważasz, że pomaga? Więc jakim prawem żądasz czegoś więcej od jego producenta? Nie wiem co pozwala Wam myśleć, że obowiązkiem kogokolwiek jest produkowanie czegoś w takiej wersji, jaka się Wam podoba.
-
Nie powinien faworyzować tak samo, jak nie powinien faworyzować swoich piekarni, czy prasy. Dlatego, że ludzie powinni się posługiwać walutą, którą uznają za najlepszą, a nie tą, którą rząd uzna za najlepszą. A jakość waluty jest tym samym, czym jakość muzyki. Każdy ma własną definicję, chociaż ciężko nazwać chrapanie muzyką.
-
Google stworzyło system i takie ich prawo. Klienci się zgadzają. Niech sobie Aptoide napisze własny system, to będzie miało w nim coś do gadania.
-
Sekret wysokotemperaturowego nadprzewodnictwa
Flaku odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Astronomia i fizyka
Co to są "miejsca najsilniejszego nadprzewodnictwa"? Jak nadprzewodnictwo może być silniejsze lub słabsze? -
Czy można mówić o skuteczniejszej strategii, w momencie, gdy skuteczność jest taka sama jak przy losowym klikaniu? Nie da się wydzielić jednej strategii od drugiej w trakcie gry. Nie istnieją granice strategii. Jak określić, czy "zmiana strategii" nie jest częścią strategii przyjętej od początku? Czy klikania w losowe kwadraty nie można nazwać zmianą strategii w każdym ruchu?
-
Mi też się wydaje, że najwięcej powiedziałby nam tutaj pojedynek człowiek-szympans. Może i szympansy szybciej znalazły zasadę, ale dlaczego ktokolwiek miałby tej zasady szukać? Znalezienie tej zasady nie daje nam żadnych korzyści w opisywanej grze, nie ma żadnego powodu, aby ją stosować nawet jeśli ją znamy. W któtkim okresie też mamy ten sam efekt, a przynajmniej efekt ten nie jest gorszy (musielibyśmy przyjąć arbitralne założenie, że gracze wolą raz wygrywać, raz przegrywać niż aby występował element losowości). W dylemacie więźnia jest całkowicie inaczej oboje preferują obopólne milczenie nad zeznawanie na siebie wzajemnie. W tej grze nie da się wprowadzić takiego systemu, w którym żaden nie osiągnie większej przewagi, kosztem drugiego. Jeśli szympans A zna następny ruch szympansa B(według tego systemu), a akurat przypada kolej, że nagrodę ma dostać B, to A może osiągnąć przewagę kosztem B.
-
Okej, ale co to ma do byciu lepszym od ludzi w podejmowaniu strategicznych sytuacji w sytuacjach konfliktowych? Wciskając losowe przyciski mamy średnio taki sam efekt, więc gdzie tutaj fenomen w tym planowaniu strategicznym? W równowadze Nasha jest mowa o tym, że żadnemu z nich nie opłaca się zmieniać strategii. Jeśli jeden z nich lubi ryzyko, to jak najbardziej się opłaca. Tutaj zmieniając strategię mamy takie same szanse zyskać, co stracić, więc nie wiem jak można twierdzić, że żadnemu z nich nie opłaca się zmienić strategii. Tak samo ciężko stwierdzić co to znaczy, że wynik jest najlepszy u obu stron. Najlepszy z punktu widzenia szympansa A byłoby, gdyby on wygrał wszystkie rundy, z punktu widzenia B byłoby, gdyby szympans A wszystkie przegrał. Istnieje jakiś punkt widzenia zbiorowy? Jeśli tak, to jak go określić? Czy przy 5 grach lepszy z punktu widzenia zbioru dwóch szympansów jest, gdy A wygra raz, czy gry wygra 3 razy? Trochę średnio taka definicja cokolwiek mówi.
-
Czegoś nie rozumiem. Jeśli są dwie możliwości, albo kwadraty są takie same, albo inne i w jednym przypadku dostaje nagrodę jeden szympans(czy tam człowiek), a w drugim drugi, to jak oboje mogą maksymalizować ilość otrzymywanych nagród?
-
Groźne huragany o żeńskich imionach
Flaku odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Nauki przyrodnicze
Człowiek parę lat opowiada dowcip, że huragany są nazywane żeńskimi imionami, bo są ciepłe i wilgotne, a gdy odchodzą zabierają ze sobą dom i samochód, aż tu nagle się dowiaduje, że są też męskie. Koncepcja świata zniszczona. -
Kalifornia wpuści na drogi autonomiczne samochody
Flaku odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Technologia
Co do nakrecania konsumpcji, to wybacz, ale cala koncepcja jest jedna wielka ściema. Z kontaktów z firmą z branży foteli samochodowych wiem, że spore sumy byliby w stanie dać za koncepcję fotela, który nadawałby się po wypadku do dalszej eksploatacji. Takie fotele mogliby sprzedawać o wiele drożej. Problemem jest, że każdy dotychczasowy fotel tak zaprojektowany jest niebezpieczny dla pasażera. Fotel odkształcając się pochłania energię uderzenia, aby było bezpieczniej. Uszkodzenie fotela jest niepożądanym efektem ubocznym. Tak samo jest z resztą konstrukcji samochodu. Mechanika nie może decydować, ale może uniemożliwić podjęcie decyzji kierowcy, czyli tak jakby decydowała. Również kierowca może podjąć takie same decyzje jak zaprogramowany pojazd autonomiczny. Nie wiem kto ma większy instynkt samozachowawczy przeglądając statystyki wypadków z udziałem pijanych kierowców. W wypadku dopuszczenia do ruchu pojazdów konwencjonalnych skazuje sie kazdego uzytkownika drogi, zarowno zmotoryzowanego jak i pieszego na decyzje kierowcy, i rzetelność twórcy pojazdu. Mówisz, że człowiek ma instynkt samozachowawczy i nie zrobi tego samego co ten system, ale zapominasz o tym, że decyzja o użytkowaniu samochodu autonomicznego jest decyzją człowieka. Czy jeśli instynkt samozachowawczy nie pozwoli mu na wjechanie w Ciebie, to pozwoli podjęcie decyzji o użytkowaniu maszyny, która na każdym kroku będzie próbowała w Ciebie wjechać(jak próbujesz tutaj ją przedstawić)? Oczywiście, masz prawo do krytycznej oceny sytuacji i nie ufać tej technologii, ale ja mam takie same prawo ufać tej technologii, a nie ufać kierowcom. Czy w takiej sytuacji powinniśmy w ogóle zabronić ruchu drogowego? Od tego wymyślono coś takiego jak ponoszenie odpowiedzialności za czyny. Tak, jak przed złymi decyzjami ze strony kierowców chroni ich odpowiedzialność, tak samo trzeba rozwiązać i ten problem. Ja proponuję prosty system: każdy jest odpowiedzialny za swój samochód, ale producent może przejąć odpowiedzialność za zachowanie samochodu na siebie(na przykład w celu zachęcenia do kupna). Odpowiedzialność taka sama, jak w obecnych przepisach. Nie ważne czy był to błąd, czy włamanie do systemu(ewentualny wyjątek może stanowić udowodnienie innej, możliwej do ujęcia osobie włamania). Jeśli ryzyko będzie zbyt duże, ludzie nie będą chcieli brać tej odpowiedzialności i będą jeździli zwykłymi samochodami. Masz możliwość pójścia do zakładu i sprawdzenia swojego samochodu. Nie możesz natomiast sprawdzić samochodów innych osób. Nikt nie broni także mieć zaufanego zakładu sprawdzającego bezpieczeństwo systemu sterowania Twojego samochodu. Znasz się na mechanice, nie znasz się na innych dziedzinach techniki. To daje Ci podstawy do stwierdzenia, że pojazdy powinny opierać się na mechanice, bo to znasz i z tym czujesz się bezpieczniej. Pomyślałeś, że istnieją osoby mające na odwrót? Kompletnie nie znające się na mechanice, a na przykład potrafiące oceniać bezpieczeństwo systemów sterowania? Twój poziom wiedzy ma być odnośnikiem do tego, co powinno jeździć, a co nie? Strasznie przeceniasz możliwości mechaniki na tle innych dziedzin techniki. Tak jakby prawa mechaniki działały zawsze, a na przykład prąd tylko czasem. -
Kalifornia wpuści na drogi autonomiczne samochody
Flaku odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Technologia
Do tego dochodzi jeszcze kolejny aspekt. Mechanika też może zawieść(na przykład się zaciąć/poluzować, sama z siebie lub poprzez ingerencję osób z zewnątrz). Wbrew powszechnej opinii przy takich samych kosztach wykonania często łatwiej zrobić mniej zawodną elektronikę niż mechanikę. Elektronika może sama się diagnozować. -
Kalifornia wpuści na drogi autonomiczne samochody
Flaku odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Technologia
Przykład absurdalny. A co, jeśli kierowca zwykłego pojazdu nagle zdecyduje się mieć kolizję z Twoim pojazdem? -
Jeśli kasa nie jest celem, a tylko chcesz chwały, to nie rozumiem dlaczego opublikowanie tego jest problemem
-
Proponuję zawalczyć o obowiązkowe ostrzeżenia umieszczane przez producentów mikrofalówek. "nie suszyć kota w mikrofalówce"