Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37636
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    247

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Bloomberg donosi, że HP planuje zwolnienie nawet 25 000 pracowników. To 8% wszystkich zatrudnionych w firmie. Pracę straci m.in. 10 do 15 tysięcy osób z grupy usług dla przedsiębiorstw. Od pewnego czasu rentowność tego wydziału spada. Coraz mniej zysków przynosi też produkcja pecetów, gdyż klienci rezygnują z nich na rzecz tabletów. Z kolei do zmniejszenia się zainteresowania usługami IT przyczyniła się rosnąca popularność chmur obliczeniowych. Taki rozwój sytuacji przewidywał na początku bieżącego miesiąca analityk Brian Marshall z ISI Group. Stwierdził on, że „Hewlett-Packard może podjąć trudną decyzję o redukcji zatrudnienia. To pozwoli firmie zainwestować w strategiczne wydziały, zapewniające większy wzrost“. Z wyliczeń Marshalla wynika, że zwolnienie 18 000 osób oznacza oszczędności rzędu 2 miliardów dolarów, a roczne zarobki akcjonariuszy wzrosną o 50 centów na akcję. Anonimowe źródła, które poinformowały o możliwych zwolnieniach, mówią, że części zwolnionych osób HP wykupi wcześniejsze emerytury. HP wynajęło podobno firmę konsultingową McKinsey & Co. i wspólnie opracowują plan zwolnień. Meg Whitman, która od września stoi na czele HP, oświadczyła, że połączy wydziały produkcji pecetów i drukarek, kończąc w ten sposób spekulacje na temat możliwego pozbycia się przez HP produkcji komputerów osobistych. Nowa pani prezes stwierdziła również, że HP zwiększy nakłady na prace badawczo-rozwojowe.
  2. SMS-owanie zwiększa prawdopodobieństwo, że ludzie ujawnią wrażliwe informacje o sobie. Jeśli więc ankieterzy chcą uzyskać naprawdę szczere odpowiedzi, powinni zrezygnować z dzwonienia i wybrać wiadomości tekstowe. Wstępne wyniki naszego studium sugerują, że ludzie z większym prawdopodobieństwem ujawnią wrażliwe informacje za pośrednictwem wiadomości tekstowych niż wywiadów [przez telefon czy przeprowadzanych twarzą w twarz]. To pewne zaskoczenie, ponieważ wiele osób myślało, że SMS-owanie zmniejsza szanse na podzielenie się danymi wrażliwymi, bo generuje trwały zapis pytań i odpowiedzi, który inni mogą zobaczyć w telefonie czy chmurze - opowiada Fred Conrad z University of Michigan. Co ciekawe, okazało się, że korzystając z wiadomości tekstowych, respondenci odchodzili od tzw. odpowiedzi zadowalających (zwykle badani starają się minimalizować koszt myślenia, dlatego wystarczy im znalezienie odpowiedzi zadowalającej, a nie optymalnej). Sądzimy, że ludzie podają bardziej precyzyjne odpowiedzi, ponieważ SMS-owanie funkcjonuje jakby poza czasem, nie ma więc mowy o odczuwaniu presji szybkiego odpowiadania. To wczesny etap analizy uzyskanych danych, ale jak dotąd wydaje się, że SMS-owanie zmniejsza u niektórych respondentów tendencję do ukrywania prawdy czy przedstawiania się w najlepszym możliwym świetle - nawet gdy wiedzą, że wiadomości tekstowe docierają do ankietera człowieka. Nie możemy być pewni, kto jest najbardziej podatny na otwieranie się w SMS-ach - podkreśla prof. Michael Schober z The New School for Social Research. Nie wiemy też, czy częste SMS-owanie ma na to jakiś wpływ i czy ujawniają się jakieś różnice międzypokoleniowe. Do studium zwerbowano ok. 600 użytkowników iPhone'ów. Naukowcy chcieli sprawdzić, czy odpowiedzi na te same pytania będą się różnić w zależności od kilku zmiennych, w tym sposobu zadawania pytań (na głos lub za pomocą wiadomości tekstowej) i źródła pytania (czy padało ono z ust człowieka, czy generował je komputer). Poza tym psycholodzy ustalali, czy na odpowiedzi wpłyną środowisko, np. obecność innych ludzi, albo fakt, że w czasie wywiadu wykonuje się inne czynności. Oto przykłady pytań, na które ankietowani wydawali się odpowiadać bardziej szczerze SMS-em: 1) Jak często ćwiczysz w typowym tygodniu: a) ćwiczę rzadziej niż raz w tygodniu, b) 1-2 razy, c) 3 razy, d) 4 lub więcej razy. 2) Ile razy w ciągu ostatnich 30 dni wypiłeś na imprezie 5 lub więcej drinków? A to pytania, przy których, odpowiadając SMS-em, badani rezygnowali z odpowiedzi zadowalających (podawali mniej zaokrągleń do wielokrotności dziesięciu): 1) Ile utworów muzycznych masz obecnie na iPhone'ie? 2) Ile filmów, nieważne, w jakim medium, obejrzałeś w ciągu ostatniego miesiąca? Naukowcy zauważyli, że ludzie odpowiadają bardziej szczerze w wiadomościach tekstowych, nawet pisząc w rozpraszającym otoczeniu. Choć prawdopodobieństwo wykonywania kilku różnych czynności naraz [...] jest wyższe w czasie ankiety SMS-owej niż telefonicznej, respondenci i tak udzielą bardziej szczerych odpowiedzi - podsumowuje Conrad.
  3. Duży dostawca części samochodowych, firma Delphi, poinformował, że pracuje nad silnikiem benzynowym, który spala nawet o 50% mniej paliwa niż obecnie używane konstrukcje. Taki silnik, gdyby powstał, będzie poważnym konkurentem dla silników hybrydowych, gdyż może z nim rywalizować pod względem spalania, a jednocześnie ma być tańszy w produkcji. Firma zademonstrowała już jednotłokowy prototyp, którego konstrukcja jest podobna do nowoczesnych oszczędnych silników diesla. Teraz Delphi rozpoczyna testy silnika wielocylindrowego, który ma bardziej przypominać ostateczny produkt. Wstępne symulacje takiego silnika wskazują, że może być znacznie bardziej oszczędny od najbardziej oszczędnych silników diesla. Sprawność silników diesla wynosi 40-45%, czyli jest znacznie wyższa od sprawności rozwiązań benzynowych wynoszącej 30%. Problem jednak w tym, że spalanie oleju napędowego bardziej zanieczyszcza powietrze, przez co konieczne jest stosowanie kosztownych rozwiązań oczyszczających spaliny. W silnikach benzynowych iskra zapala mieszaninę paliwa i powietrza. W silnikach diesla zapłon dokonywany jest dzięki sprężeniu powietrza tak bardzo, że staje się na tyle gorące, iż po wymieszaniu z paliwem dochodzi do eksplozji. Już wcześniej próbowano skonstruować silniki benzynowe działające dzięki sprężaniu powietrza, jednak ich pracę jest bardzo trudno kontrolować. Delphi stosuje połączenie metod kompresji powietrza, wtrysku paliwa i systemów kontroli spalin, które oddzielnie stosowane są w nowoczesnych silnikach. Inżynierowie tej firmy odkryli, że jeśli zamiast pojedynczego wstrzyknięcia benzyny wykorzystamy trzy precyzyjnie kontrolowane wstrzyknięcia unikniemy zbyt gwałtownego zapłonu, które czyniło wcześniejsze silniki nieakceptowalnie głośnymi. Jednocześnie paliwo spalane jest szybciej, dzięki czemu wykorzystuje się większą część jego energii. Specjaliści korzystają też z innych sposobów na poprawienie sprawności takiego silnika. Na przykład gdy został on niedawno uruchomiony lub pracuje na wolnych obrotach, może być zbyt zimy, żeby doszło do zapłonu. Dlatego też w takim przypadku spaliny kierowane są z powrotem do komory spalania, by ją ogrzać i ułatwić zapłon. Inżynierowie Delphi nie wykluczają również, że ich silnika można będzie używać w samochodach hybrydowych, osiągając w ten sposób jeszcze większą oszczędność paliwa. Na razie jednak nie wiadomo, czy takie rozwiązanie pozwoliłoby na osiągnięcie na tyle dużo dodatkowych korzyści, że jego stosowanie byłoby ekonomicznie uzasadnione.
  4. Leptyna, hormon kojarzony dotąd z regulacją masy ciała przez zmniejszenie apetytu i nasilenie termogenezy, wydaje się odpowiadać za brak utraty masy kostnej przez hibernujące niedźwiedzie. Zespół doktor Rity Seger z University of Maine przeprowadził badania dotyczące metabolizmu kostnego niedźwiedzi. Porównywano aktywne i hibernujące zwierzęta. Polegało to na określaniu poziomu 12 markerów z surowicy i wykonywaniu rentgenogramów łap. Naukowcy stwierdzili, że u hibernujących niedźwiedzi występowało więcej leptyny niż u osobników aktywnych. Co więcej, poziom leptyny u tych pierwszych korelował z surowiczymi markerami obrotu kostnego. Mając to na uwadze, Amerykanie zaczęli przypuszczać, że zapobieganie spadkowi masy kostnej można wyjaśnić wpływem hormonu na współczulny układ nerwowy. Jak tłumaczą autorzy raportu opublikowanego w piśmie Bone, podczas hibernacji szkielet funkcjonował tak jak w czasie obciążenia w okresie aktywnym, mimo że w rzeczywistości niedźwiedź od dawna "leniuchował" w gawrze. U nocków myszouchych (Myotis lucifugus) czy chomików syryjskich (Mesocricetus auratus) w czasie hibernacji może dojść do utraty aż 45% istoty zbitej kości. Niedźwiedzie są jedynymi hibernującymi zwierzętami, które nie muszą się tego obawiać. Naukowcy mają nadzieję, że wiedząc, jak działa leptyna, lepiej poradzą sobie z chorobami powiązanymi ze szkieletem, np. osteoporozą. Niewykluczone też, że wynikami zainteresują się agencje kosmiczne z całego świata, bo długotrwałe loty kosmiczne także niosą ryzyko spadku masy kostnej.
  5. Wydawałoby się, że użycie w reklamie słowa "my" powinno działać tylko i wyłącznie pozytywnie, zwiększając poczucie bliskości i lojalności w stosunku do marki. Niestety, to nie do końca prawda, bo reakcja konsumentów zależy od początkowego stosunku do reklamowanego bytu. Jeśli związek nie był zbyt zażyły, tykanie, a właściwie "mykanie", jest postrzegane jako przekroczenie granic. Nasze badanie pokazuje, że pozornie pozbawione konsekwencji zmiany, tak subtelne jak użycie formy my vs. ty i marka, mogą mieć zarówno pozytywne, jak i negatywne skutki dla prawdziwych marek [...] - twierdzą Aner Sela (Uniwersytet Florydzki), S. Christian Wheeler (Uniwersytet Stanforda) i Gülen Sarial-Abi (Koç University). W jednym z eksperymentów ochotnicy czytali urywki z, jak im powiedziano, prawdziwych reklam albo instytucji finansowej (Wells Fargo), albo ubezpieczyciela medycznego (Aetna). Na wstępie ustalono, że ludzie postrzegali bank jako bliższy ich sercu. Poza zastosowaniem zaimka "my" lub formy "ty i marka" prezentowane teksty były identyczne. Klienci Wells Fargo prezentowali bardziej pozytywny stosunek do marki po przeczytaniu wersji z "my", natomiast klienci Aetny po zapoznaniu się z wersją "ty i Aetna". Osoby, które nie były klientami ani Wells Fargo, ani Aetny, reagowali najbardziej pozytywnie na reklamy obu firm z formą "ty i marka". Nieklienci oczekują, że marka, z którą nie są związani, będzie się z nimi komunikować za pomocą mniej intymnego języka. Tego samego spodziewamy się przecież po kontakcie z obcym człowiekiem.
  6. Badania największych światowych sieci metra wykazały, że są one do siebie zadziwiająco podobne z matematycznego punktu widzenia. Autorzy badań, których wyniki opublikowano w Journal of the Royal Society Interface, poddali analizie 14 sieci. Obok spostrzeżeń dość oczywistych, takich jak istnienie gęstego „rdzenia“ i odchodzących od niego promieniście linii czy fakt budowy podobnych proporcji linii, stacji i ogólnych długości, zauważono wiele innych podobieństw. Okazuje się, że całkowita liczba stacji jest proporcjonalna do kwadratu liczby linii. Innymi słowy, tam gdzie mamy czterokrotnie więcej stacji, jest dwukrotnie więcej linii. Specjaliści stwierdzili też, że gęsty „rdzeń“ sieci ma w każdym przypadku średnio tyle samo stacji, które z nim sąsiadują oraz, że około połowy stacji znajduje się zawsze poza „rdzeniem“. Badania wykazały, że długość każdej linii odchodzącej od „rdzenia“ jest mniej więcej dwukrotnie większa od średnicy samego rdzenia, a liczba stacji na danym odcinku od rdzenia jest proporcjonalna do kwadratu długości tego odcinka. Okazuje się zatem, że z czasem wszystkie sieci metra upodabniają się do siebie pod względem matematycznym. Jest to niezależne od tego, gdzie sieć się znajduje, od jakiego punktu zaczęto jej budowę i jak szybko była tworzona.
  7. Tolerancja bólu jest u sportowców większa niż u niesportowców, ale próg bólowy - minimalna intensywność bodźca postrzegana jako bolesna - już nie. Ustalenia te mogą prowadzić do nowych metod zarządzania bólem - uważają naukowcy z Uniwersytetu w Heidelbergu. Niemcy przeprowadzili metaanalizę. Uwzględnili 15 studiów, w ramach których oceniano próg bólowy lub tolerancję na wywołany eksperymentalnie ból. Porównywano sportowców (586) i osoby o przeciętnym poziomie aktywności (331). Jak ujawniono w artykule opublikowanym w piśmie Pain, 8 studiów zrealizowano w USA, 2 w Kanadzie, 1 w Australii, a 4 w Europie. Wzięli w nich udział zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Uwzględniono różne dziedziny sportu, w tym siłowe i wytrzymałościowe. Okazało się, że w porównaniu do reszty dorosłych, sportowcy stale wykazywali wyższą tolerancję bólu. Poziom bólu, jaki byli w stanie znieść, zależał od typu uprawianego sportu. Zawodnicy z dziedzin wytrzymałościowych wykazywali umiarkowaną tolerancję na ból, w dodatku ich punktacja na skali nocycepcji była zbliżona. Sportowcy uprawiający dziedziny związane z grami mogli się poszczycić większą tolerancją bólu niż inni sportowcy, a ich wyniki były wysoce zróżnicowane. Może być wskazane, by w ramach programu ćwiczeń dla osób z przewlekłym bólem koncentrować się na rozwijaniu metod radzenia sobie, które wpływałyby raczej na tolerancję, a nie bezpośrednio na próg bólowy. W ramach przyszłych badań trzeba by doprecyzować, za pośrednictwem jakich mechanizmów aktywność fizyczna modyfikuje postrzeganie bólu i wskazać [kluczowe] czynniki psychologiczne i procesy neurobiologiczne - podsumowuje dr Jonas Tesarz.
  8. Walenie polegają w dużej mierze na słuchu, ponieważ polują i nawigują dzięki echolokacji. Okazuje się, że mogą aktywnie zadbać o swój najważniejszy zmysł, bo naukowcy zademonstrowali na samicy orki karłowatej, że spodziewając się głośnego dźwięku, zmniejsza czułość słuchu. Zespół doktora Paula Nachtigalla z Uniwersytetu Hawajskiego pracował z wytrenowaną orką Kiną. Amerykanin i prof. Alexander Supin z Rosyjskiej Akademii Nauk już 5 lat temu zauważyli, że potrafi ona kontrolować poziom słyszenia. Za pomocą elektrod mierzących aktywność mózgu w reakcji na dźwięk naukowcy monitorowali słyszenie Kiny podczas polowania. Jej głowa jest jednym wielkim uchem. Istnieje wiele ścieżek przemieszczania się dźwięku do rzeczywistego ucha - podkreśla Nachtigall. Głośniejsze dźwięki generują duże fale, przy cichszych amplituda jest mniejsza. Jeśli orka nie słyszy, nie widzimy żadnego wzorca. Podczas eksperymentów Kinie najpierw odtwarzano neutralny dźwięk, a później przez 5 s dźwięk o natężeniu 170 decybeli (odpowiada to wystrzałowi z karabinu w odległości metra). Z czasem Kina nauczyła się, że neutralny ton ma charakter ostrzeżenia i w odpowiedzi ograniczała czułość słyszenia. Dr Nachtigall uważa, że zdolność szybkiego przystosowywania ma związek z echolokacją. Morskie ssaki generują dźwięki o natężeniu nawet ponad 230 decybeli, a chwilę później muszą czekać na niekiedy bardzo słabe echo.
  9. NASA dokonała najdokładniejszych dotychczasowych szacunków liczby potencjalnie niebezpiecznych asteroidów (PHA - potentially hazardous asteroids). Mianem tym określa się asteroidy, które znajdują się w odległości nie większej niż 8 milionów kilometrów od Ziemi i są na tyle duże, by przetrwać podróż przez ziemską atmosferę, a ich uderzenie spowoduje zniszczenia na skalę regionalną lub większą. Naukowcy z NASA użyli pracującego w podczerwieni teleskopu kosmicznego WISE (Wide-field Infrared Survey Explorer). Przyjrzano się 107 znanym PHA i na podstawie ich badań oszacowano liczbę wszystkich tego typu obiektów. Według najnowszych badań istnieje od 3200 do 6200 potencjalnie niebezpiecznych asteroidów o średnicy przekraczającej 100 metrów. Dotychczas znanych jest 20-30 procent tego typu obiektów. Zdaniem naukowców na orbitach bliższych Ziemi przebywa dwukrotnie więcej PHA niż dotychczas sądzono. To one właśnie stwarzają największe zagrożenie dla naszej planety. Z drugiej strony oznacza to, że przyszłym misjom naukowym łatwiej będzie odnajdować i badać asteroidy. Początkowo projekt NEOWISE nie był planowany jako część misji WISE, ale okazuje się, że przynosi on olbrzymie korzyści. Wszystko, czego możemy się dowiedzieć o tych obiektach pozwala nam zbadać ich pochodzenie i przewidzieć ich przyszłość. Zaskoczyła nas olbrzymia obfitość PHA na niskich orbitach. Jako, że znajdują się one blisko Ziemi, będą stanowiły cel przyszłych załogowych i bezzałogowych misji badawczych - powiedziała Amy Mainzer, główna badaczka programu NEOWISE, w ramach którego prowadzone są poszukiwania asteroidów. Teleskop kosmiczny WISE dwukrotnie przeskanował w podczerwieni całą widoczną przestrzeń kosmiczną. Zanim na początku 2011 roku został wprowadzony w stan hibernacji odkrył setki milionów obiektów. Naukowców z projektu NEOWISE najbardziej interesuje niemal 600 zauważonych przez WISE asteroidów znajdujących się w pobliżu Ziemi. Aż o 135 z nich nie wiedzieliśmy, zanim nie odkrył ich WISE.
  10. Zapalenie stawów jest zmorą wielu osób powyżej 55. r.ż. Okazuje się, że nie tylko ich, bo ślady tej samej choroby odnaleziono właśnie u pliozaura z późnej jury, który przez problemy ze stawem żuchwowym miał zniekształcony zgryz. Naukowcy z Uniwersytetu w Bristolu badali okaz znaleziony w Westbury w hrabstwie Wiltshire. Mięsożerny pliozaur miał 8 metrów długości, krokodylą głowę, krótką szyję i cztery płetwy. Dysponując 20-cm zębami, normalnie takie zwierzę z łatwością rozszarpałoby większość morskich gadów na strzępy, ale w przypadku osobnika, który po wielu milionach lat skończył w Bristol City Museum and Art Gallery, o sianiu postrachu nie mogło nawet być mowy. Dr Judyth Sassoon zauważyła, że choroba przypominająca ludzkie zwyrodnienie stawów zniszczyła lewy staw żuchwowy, przemieszczając żuchwę na jedną stronę. Zwierzę ewidentnie żyło ze zniekształceniem przez wiele lat, bo na kości żuchwy widnieją ślady pozostawione przez górne zęby. Świadczy to o tym, że drapieżnik nadal mógł polować i jakoś radził sobie z jedzeniem. Kilka cech szkieletu, np. niewielki grzebień ciemieniowy, sugeruje, że była to wiekowa samica, u której artretyzm pojawił się w przebiegu starzenia. Niewyleczone złamanie żuchwy oznacza, że w pewnym momencie osłabione kości nie wytrzymały i życie gada dobiegło końca. Skąd wiadomo, że osobnik był dorosły? Świadczą o tym imponujące rozmiary oraz zrośnięte kości czaszki. Olbrzymie pliozaury znajdowały się na szczycie łańcucha pokarmowego, dlatego na niepełnosprawności tego drapieżnika mogły korzystać wyłącznie inne pliozaury.
  11. Witryna ThePirateBay.se jest od ponad 24 godzin niedostępna dla użytkowników z większości krajów. Jak dowiadujemy się z facebookowego profilu witryny, padła ona ofiarą zmasowanego ataku DDoS. Nie wiadomo, kto stoi za atakiem, ale pojawiły się przypuszczenia, że TPB zostało zaatakowane przez Anonimowych. W ubiegłym tygodniu przedstawiciele witryny ośmielili się skrytykować atak Anonimowych na Virgin Media. Anonimowi przeprowadzili go by ukarać firmę za wykonanie wyroku sądu, który nakazał blokadę The Pirate Bay.. „Nie zachęcamy do tego typu akcji. Wierzymy w otwarty i wolny internet, gdzie każdy może wyrażać swoje zdanie. Nawet jeśli się z nimi nie zgadzamy i nawet jeśli oni nas nienawidzą. Nie walczcie z nimi używając ich metod. Zarówno DDoS jak i blokada to formy cenzury“ - napisali wówczas przedstawiciele The Pirate Bay. Teraz sami zostali zaatakowani.
  12. Z badań przeprowadzonych przez firmę Protectyourbubble.com, która specjalizuje się w ubezpieczeniach gadżetów, Brytyjczycy więcej wiedzą o technologii niż polityce czy cenach żywności. Spośród 2000 osób, które wzięły udział w ankiecie aż 66% wiedziało, że nowym szefem Apple’a jest Tim Cook, ale jedynie 43% prawidłowo odpowiedziało na pytanie o nazwisko Kanclerza Skarbu w królewskim gabinecie cieni. Więcej niż połowa ankietowanych prawidłowo odpowiedziała na pytanie, kim jest Thrall (jedna z postaci w World of Warcraft). Jednocześnie tylko 51% wiedziało, że Napoleona pod Waterloo pokonały wojska dowodzone przez księcia Wellingtona. Ponad 1/3 uważała, że dowódcą był admirał Nelson. Także wiadomości bardziej praktyczne były niedostępne dla wielu respondentów. Ponad 63% badanych nie znało ceny czterech pint (ok. 2,3 litra) mleka, a 80% nie potrafiło określić średniej ceny pinty (ok. 0,56 litra) piwa. Połowa nie znała ceny znaczka pocztowego na list zwykły, a jednocześnie 57% wiedziało, ile kosztuje Kindle, a 67% potrafiło podać cenę cenę najnowszego iPada.
  13. Istnieją populacje komórek nowotworowych, które odpowiadają za różne zadania w ramach tworzenia kopii i wzrostu guzów. Jedne kontrolują stały wzrost, inne torują drogę przerzutom. Zespół z Massachusetts General Hospital (MGH) prowadził badania na danio pręgowanych (Danio reiro) z mięsakiem prążkowanokomórkowym. Okazało się, że za rozrost guza odpowiadała jedna grupa komórek, a przerzuty tworzyły się dopiero wtedy, gdy bardziej zróżnicowane komórki najpierw wybrały się na zwiad i przygotowały środowisko pod kątem nowego guza. Większość badaczy zakładała, że komórki namnażające guza - nazywane czasem nowotworowymi komórkami macierzystymi - muszą jako pierwsze przemieścić się z guza pierwotnego i zacząć proces lokalnej inwazji i metastazji. Jednak w modelu D. reiro wcale tak nie było: kolonizujące komórki nie miały zdolności dzielenia, za to przygotowywały nowo infiltrowane rejony na przybycie wolno podróżujących nowotworowych komórek macierzystych. Ważne, by w przyszłości sprawdzić, z jak rozpowszechnionym wśród zwierzęcych i ludzkich nowotworów zjawiskiem mamy do czynienia - wyjaśnia dr David Langenau. Zespół Langenaua często wykorzystuje danio prążkowane jako modele mięsaka prążkowanokomórkowego, który rozwija się u nich w ciągu 10 dni. Ponieważ na tym etapie ryby są przezroczyste, z łatwością można obserwować oznaczone fluorescencyjnym markerem białka, które są związane z różnymi etapami różnicowania komórek. Podczas eksperymentów Amerykanie potwierdzili, że komórki mięsaka, w których zachodzi ekspresja Myf5, promującego różnicowanie komórek miogennych jądrowego białka regulatorowego z rodziny MRF, mają duży potencjał, jeśli chodzi o wzrost guza. Świecące na zielono komórki Myf5 pozostawały w dużej mierze w guzie pierwotnym, natomiast świecące na czerwono komórki z wdrożoną ekspresją miogeniny, kolejnego białka regulatorowego rodziny MRF, często przedostawały się do układu krążenia i przebijały się przez warstwy kolagenu. Dopiero gdy wykonały swoje zadanie, zjawiały się komórki Myf5 i zaczynały namnażanie. Badania obrazowe ujawniły, że na późniejszych etapach rozwoju guza obie populacje komórek tworzą zlokalizowane w różnych rejonach osobne "kolonie".
  14. Po tym jak podkomisja amerykańskiego Senatu zapowiedziała wszczęcie śledztwa w sprawie Windows 8 dla ARM (Windows RT), Komisja Europejska oświadczyła, że będzie przyglądała się praktykom Microsftu. Google i Mozilla skarżą się, że Microsoft ograniczając możliwość użycia alternatywnych przeglądarek w systemie Windows 8 dla ARM stosuje praktyki monopolistyczne. Koncern z Redmond zdecydował bowiem, że przeglądarki innych producentów będą działały tylko w interfejsie Metro. IE zaś będzie współpracował także z klasycznym interfejsem Windows. Dla Unii Europejskiej to spory kłopot prawny. Porozumienie zawarte pod koniec 2009 roku pomiędzy UE a Microsoftem przewiduje, że przez 5 lat w Windows 7 i jego następcach będzie ekran wyboru przeglądarki internetowej. Nie ma wątpliwości, że umowa dotyczy pecetowej wersji systemu. Nie wiadomo jednak, czy można ją też odnieść do wersji dla tabletów.
  15. Neuropatia cukrzycowa jest najczęstszym przewlekłym powikłaniem cukrzycy. Na szczęście dla chorych naukowcy z Uniwersytetu Yale i West Haven Veterans Affairs Medical Center dokonali zaskakującego odkrycia, które może poprawić te przygnębiające statystyki. Podczas badań na szczurach z cukrzycą zauważono, że ból da się powiązać ze zmianą budowy kolców dendrytycznych. Kolce dendrytyczne są bogatymi w aktynę wyrostkami, które pokrywają dendryty neuronów pobudzających. Pojawiają się pod koniec rozwoju tzw. drzewa dendrytycznego. Zmiany w ich liczbie i morfologii udało się powiązać z plastycznością synaptyczną. Interesująca linia badań nawiązuje do pomysłu, że neuropatyczny ból jest skutkiem niewłaściwego odtworzenia połączeń bólowych. Stwierdziliśmy, że kolce dendrytyczne, badane uprzednio pod kątem sieci przetwarzania pamięciowego, przyczyniają się również do odczuwania bólu przez diabetyków - wyjaśnia Andrew Tan. Zespół Tana i doktora Stephena G. Waxmana odkrył, że nieprawidłowo zbudowane kolce dendrytyczne są związane zarówno z zapoczątkowaniem, jak i podtrzymaniem dolegliwości bólowych. Lek, który interferował z powstawaniem takich wypustek, ograniczał ból u zwierząt laboratoryjnych. Jak tłumaczy Tan, anormalne kolce wydają się przechowywać pamięć bólu. Zidentyfikowaliśmy pojedynczą cząsteczkę, która kontroluje strukturalne zmiany w kolcach dendrytycznych i mamy nadzieję opracować podejście terapeutyczne, które obierając ją na cel, zlikwiduje ból neuropatyczny - podsumowuje Waxman.
  16. Kobiety-terrorystki są często wykształcone, pracują i są obywatelkami krajów, w których dokonują aktów przemocy. Przypominają więc swoich kolegów z organizacji, co przeczy wynikom wcześniejszych badań, które przedstawiały je jako społecznie odizolowane i przez to podatne na zwerbowanie, niewykształcone, bezrobotne i pochodzące z obcego kraju. Karen Jacques z Lancaster University analizowała archiwalne dane biograficzne. Dotyczyły one 222 terrorystek i 269 terrorystów, zaangażowanych w 13 konfliktów. Były to osoby, które można by określić mianem separatystów, społecznych rewolucjonistów i fundamentalistów religijnych. Należały one, m.in.: do Al-Kaidy, IRA czy kolumbijskiej Ludowej Armii Wyzwolenia. Jacques i dr Paul J. Taylor przyglądali się 8 zmiennym: 1) wiekowi "inicjacji" terrorystycznej, 2) wykształceniu, 3) statusowi imigracyjnemu, 4) zatrudnieniu, 5) stanowi cywilnemu, 6) nawróceniom religijnym, 7) aktywności kryminalnej oraz 8) powiązaniom aktywistycznym. Brytyjczycy ujawnili, że większość terrorystów (dotyczy to obojga płci) miała od 16 do 35 lat, pracowała zawodowo, ukończyła szkołę średnią, nie przeszła nawrócenia i rzadko popełniała wcześniej przestępstwo. Co więcej, ludzie ci byli obywatelami kraju, w którym dokonano zamachu. W porównaniu do mężczyzn, kobiety mogły się poszczycić lepszym wykształceniem, bo przeważnie kontynuowały naukę po szkole średniej. Poza tym częściej bywały wdowami/rozwódkami i bezrobotnymi, a rzadziej imigrantkami. W grę wchodziły raczej indywidualne motywy, np. chęć pomszczenia ukochanej osoby, a nie kolektywne zaangażowanie. Psycholodzy ustalili, że 1/3 badanych kobiet i mężczyzn miała wcześniej za pośrednictwem rodzin kontakt z działalnością terrorystyczną, jednak ponad połowa takich osób twierdziła, że nie to stanowiło motyw dla rozpoczęcia własnej aktywności.
  17. W Lawrence Berkeley National Laboratory (Berkeley Lab) trwają prace nad technologią, która pozwoli np. ładować baterie telefonu komórkowego dzięki temu, że nosimy go przy sobie. Uczeni zaprzęgli do współpracy wirusy zamieniające energię kinetyczną na elektryczną i już teraz stworzyli generator zasilający niewielki wyświetlacz LCD. Wystarczy, że dotkniemy elektrody pokrytej wytworzonymi w laboratorium wirusami, by te zamieniły energię nacisku na prąd. Generator z Berkeley Lab jest pierwszym w historii urządzeniem wykorzystującym właściwości piezoelektryczne organizmów żywych. Dzięki rozwinięciu tej technologii w przyszłości wiele codziennych czynności - jak zamykanie drzwi czy wchodzenie po schodach - będzie wykorzystywanych do produkcji energii elektrycznej. Olbrzymią zaletą wirusów, w porównaniu z innymi materiałami piezoelektrycznymi, jest fakt, że spontanicznie układają się one w cienkie warstwy. „Jeszcze sporo badań przed nami, ale nasze praca to pierwszy krok w kierunku stworzenia osobistych generatorów energii elektrycznej“ - mówi profesor Seung-Wuk Lee, jeden z twórców nowej technologii. Zjawisko piezoelektryczne odkryto w 1880 roku. Od tamtej pory zauważono jego występowanie w wielu materiałach. Problem jednak w tym, że najczęściej są to materiały toksyczne, z którymi trudno jest pracować. Dlatego też dotychczas urządzenia wykorzystujące to zjawisko są używane w bardzo ograniczonym zakresie. Lee wraz z profesorami Ramamoothym Rameshem i Byung Yang Lee zastanawiali się, czy nie udałoby się wykorzystać bakteriofagu M13. To wirus atakujący wyłącznie bakterie, nieszkodliwy dla ludzi i, co istotne, bardzo podatny na manipulacje genetyczne. Ma kształt pałeczki, a grupy wirusów spontanicznie organizują się w uporządkowany film biologiczny. Wirusy szybko się namnażają, nie ma więc problemu z otrzymaniem ich odpowiedniej ilości. Uczeni z Berkeley jako pierwsi postanowili sprawdzić, czy M13 wykazuje właściwości piezoelektryczne. Okazało się, że w odpowiedzi na działanie pola elektrycznego proteiny otaczające wirusy skręciły się. Następnie naukowcy dodali dodali do jednego końca wspomnianych protein cztery ujemnie naładowane fragmenty aminokwasów. To pozwoliło na zwiększenie różnicy w ładunkach pomiędzy oboma końcami proteiny, a zatem zwiększyło odpowiedź piezoelektryczną wirusa. Po uzyskaniu mikroorganizmu o pożądanych właściwościach uczeni rozpoczęli właściwy etap prac. Tworzyli wielowarstwowe stosy z wirusów i badali ich właściwości. Okazało się, że najlepiej sprawdza się układ stworzony z 20 warstw filmu biologicznego z M13. Warstwy zamknięto następnie pomiędzy dwoma złotymi elektrodami i podłączono do wyświetlacza ciekłokrystalicznego. Po naciśnięciu elektrody system taki generuje prąd o natężeniu 6 nanoamperów i napięciu 400 miliwoltów. „Teraz pracujemy nad udoskonaleniem naszego systemu. Nanotechnologia pozwala na przemysłową produkcję genetycznie zmodyfikowanych wirusów, dlatego też oparte na wirusach materiały piezoelektryczne mogą w przyszłości być najprostszym sposobem zasilania mikroelektroniki“ - mówią uczeni.
  18. Kanadyjscy naukowcy odkryli, że myszy pozbawione genu Snf2l mają mózgi o 35% większe niż normalnie. Dr David Picketts uważa, że odkrycie to będzie można wykorzystać, opracowując nowe metody stymulowania regeneracji mózgu. Zespołowi z Instytutu Badawczego Szpitala w Ottawie i Uniwersytetu w Ottawie zależało na lepszym poznaniu funkcji genu Snf2l, który odgrywa pewną rolę w upakowaniu DNA oraz określaniu wzorca aktywnych i nieaktywnych genów. Podczas eksperymentów stwierdzono, że zmutowane gryzonie nie różniły się od swoich pobratymców. Miały tylko większe mózgi, więcej komórek we wszystkich ich obszarach oraz bardziej aktywnie dzielące się nerwowe komórki macierzyste. To badanie reprezentuje zasadniczy postęp w naszym rozumieniu, jak rozwija się mózg. Ma także ważne następstwa praktyczne. Jeśli bylibyśmy w stanie zidentyfikować leki, które wpływają na Snf2l, można by to wykorzystać w stymulowaniu nerwowych komórek macierzystych podczas regeneracji i naprawiania uszkodzeń, do których doszło podczas urazów mózgu lub udarów. Zmutowane myszy pozwalają lepiej zrozumieć zaburzenia rozwojowe, w których dochodzi do zmiany rozmiaru mózgu. Badając je, Kanadyjczycy odkryli np., że Snf2l kontroluje ekspresję genu Foxg1, który odpowiada za część przypadków zespołu Retta. Podczas gdy zmutowane myszy mają wyższy poziom Foxg1 i większe mózgi, chorym z zespołem Retta brakuje Foxg1, a ich mózgi są małe. Jedna trzecia autyków ma większe mózgi, ale na razie nie wskazano na bezpośredni związek między autyzmem a Snf2l.
  19. Z badań wiemy, że poza różowymi okularami optymistów istnieją także piwne okulary, przez które po wypiciu alkoholu inni ludzie zaczynają się wydawać bardziej atrakcyjni. Do spisu gogli, których nie powstydziłby się powoli niejeden optyk, należy dołączyć jeszcze jedne - owulacyjne. W najbardziej płodnym okresie cyklu pod wpływem hormonów kobiety zaczynają bowiem naprawdę wierzyć, że tzw. niegrzeczni chłopcy byliby dobrymi ojcami. Wcześniejsze badania pokazały, że w tygodniu poprzedzającym owulację kobiety zaczynają pociągać seksowni, buntowniczy i przystojni mężczyźni w typie George'a Clooneya czy Jamesa Bonda. Dotąd jednak nie wiedziano, czemu panie mogą w ogóle sądzić, że rozsądnie byłoby wchodzić w długoterminowe związki z takimi partnerami - podkreśla Kristina Durante z Uniwersytetu Teksańskiego w San Antonio. W pierwszym tego typu studium kobietom pokazano 2 profile z serwisu randkowego: jeden należał do seksownego, a drugi do godnego zaufania mężczyzny. Profile demonstrowano w okresie płodnym i wtedy, gdy szanse na zajście w ciążę były o wiele mniejsze. Panie poproszono, by wyobraziły sobie, że mają z nimi dziecko i określiły, w jakim stopniu tacy ojcowie zajmowaliby się potomkiem, jak często robiliby zakupy, gotowali i pomagali przy pracach domowych. W pobliżu owulacji kobiety były przekonane bardziej niż zwykle, że mężczyzna-buntownik wspierałby je i służył pomocą. "Pod hormonalnym wpływem jajeczkowania kobiety oszukiwały same siebie, że seksowni i źli staliby się oddanymi partnerami i lepszymi ojcami". W innym eksperymencie uczestniczki bezpośrednio kontaktowały się z aktorami, którzy wcielali się w rolę seksownego drania lub odpowiedzialnego mężczyzny. Ponownie stykały się z nimi w czasie jajeczkowania i w innej fazie cyklu. Wg jajeczkujących kobiet, przystojny mężczyzna (ale nie oddany od samego początku) nagle stawał się bardziej zaangażowanym ojcem. Co ciekawe, postrzegały go tak tylko wtedy, gdy one miały być jego partnerkami. Kiedy zapytano je, jakim ojcem byłby seksowny i zły, gdyby miał dziecko z inną kobietą, szybko wyliczały jego ograniczenia. Gdy chodziło i ich własne dziecko, owulujące kobiety uważały, że charyzmatyczny i żądny wrażeń byłby wspaniałym ojcem. Jak widać, na wpływie żeńskich hormonów korzystają niegrzeczni, bo odpowiedzialni są zawsze postrzegani podobnie. Złych i męskich często kojarzy się z dobrymi genami i psycholodzy ewolucyjni uważają, że choć przeważnie lepiej nadawaliby się do krótkotrwałych związków, odrzucenie ich byłoby dla wielu kobiet zbyt kosztowne.
  20. Począwszy od kosmicznego wyścigu między Związkiem Radzieckim i Stanami Zjednoczonymi, przez misje księżycowe NASA, aż po erę wahadłowców i plany związane z programem Constellation, książki z serii „Historia podboju kosmosu” prowadzą czytelnika krok po kroku, ujawniając szczegóły techniczne i niepublikowane wcześniej informacje. Każda z publikacji jest bogato ilustrowana i zawiera fotografie, które nie były wcześniej nigdzie prezentowane. „Historia podboju kosmosu” jest także najbardziej aktualną publikacją, dotyczącą lotów w kosmos – polska edycja została uaktualniona i ukazuje stan badań i losy programów kosmicznych na koniec 2011 r. W skład pakietu wchodzi 10 książek: „Mercury”, „Gemini”, „Apollo. Początek programu”, „Apollo 11. Pierwszy człowiek na Księżycu”, „Apollo. Eksploracja Księżyca”, „Space Shuttle”, „Hubble. Kosmiczny teleskop”, „Mars”, „Deep Space”, „Constellation. Księżyc, Mars i dalej”. Do każdego pakietu egzemplarz „Wiedzy i Życia” gratis.
  21. Od mniej więcej 10 lat naukowcy określają, w które miejsca będą mogły przenieść się ssaki, wypędzone ze swoich dotychczasowych siedzib przez zmiany klimatyczne. Teraz na University of Washington przeprowadzono pierwsze badania nad samą możliwością migracji poszczególnych gatunków ssaków. Wynika z nich, że na półkuli zachodniej 9% gatunków może wyginąć tylko dlatego, że nie będą w stanie zmienić miejsca pobytu. W niektórych regionach liczba takich gatunków może sięgać aż 40 procent. Gdy patrzymy tylko na mapę obszarów, które mogą zająć ssaki w odpowiedzi na zmiany klimatyczne nie doceniamy wrażliwości gatunków na te zmiany, gdyż nie bierzemy pod uwagę samej zdolności przeniesienia się na nowe tereny i rozprzestrzenienia na nich - mówi Carrie Schloss. Z prowadzonych przez nią badań wynika, że wiele gatunków nie będzie mogła się przenieść. Szczególne niebezpieczeństwo wisi nad wieloma naczelnymi, z których część już teraz jest zagrożona. Kłopotów ze zmianą miejsca pobytu nie powinni mieć mięsożercy tacy jak wilki i kojoty, zwierzęta takie jak jelenie i karibu czy pancerniki oraz mrówkojady. Schloss i jej zespół ocenili szanse 493 gatunków ssaków na zmianę habitatu. Brali pod uwagę tylko zmiany klimatyczne, pomijając inne czynniki, takie jak np. obecność innych zwierząt w nowym habitacie. Biorąc pod uwagę wcześniejsze badania nad zwyczajami zwierząt, uczeni stwierdzili, że mogą one zmieniać zasięg występowania co pokolenie. Oczywiście trzeba brać też pod uwagę samą wielkość czy zdolności poruszania się zwierząt. Mysz nie przemieści się zbyt daleko, jednak co roku rodzi się wiele nowych pokoleń myszy, dzięki czemu jako gatunek mogą ciągle się przemieszczać. Z kolei inne ssaki mogą całymi latami pozostawać na jednym terytorium zanim kolejne pokolenie dorośnie i ruszy w drogę. Naczelne z półkuli zachodniej osiągają dojrzałość płciową po wielu latach, więc długo pozostają na jednym terenie. Ponadto zwierzęta z tropikalnych równin, by dotrzeć do obszarów o odpowiednim dla nich klimacie muszą przebyć znacznie dłuższą drogę, niż zwierzęta mieszkające na terenach górskich, gdzie „wystarczy“ zmienić wysokość pobytu. Zdaniem Schloss czynniki te spowodują, że zasięg występowania naczelnych zmniejszy się na półkuli zachodniej średnio o 75%. Ich sytuacja będzie najgorsza. Jednak i inne zwierzęta będą mierzyły się z bardzo poważnymi problemami. Trzeba bowiem zdać sobie sprawę, że podczas wędrówek gatunki natrafią na niemożliwe do przebycia obszary zdominowane przez ludzi. Będą zatem musiały je obejść, co znacznie wydłuży czas potrzebny na zmianę habitatu. Dlatego też już teraz jest bardzo ważne, by projektując ludzkie osady, drogi czy miejsca przeznaczone pod rolnictwo myśleć o pozostawieniu zwierzętom możliwości przemieszczania się na nowe tereny, które będą musiały zająć by przetrwać.
  22. Francuscy archeolodzy dowodzą, że rolnictwo pojawiło się na wyspach Morza Śródziemnego znacznie wcześniej niż dotychczas sądzono. Po raz pierwszy ludzie zaczęli uprawiać ziemię na Bliskim Wschodzie mniej więcej 9500-9400 lat przed narodzeniem Chrystusa. Uczeni uważali, że pierwsi neolityczni rolnicy dotarli na Cypr mniej więcej 1000 lat później. Jednak Francuzi stwierdzili, że mieszkańcy wioski Klimonas, która powstała około 9000 lat p.n.e uprawiali ziemię. A to znaczy, że rolnictwo trafiło na wyspy niedługo po tym, gdy zostało wynalezione. Od dłuższego czasu wiadomo, że grupy ludzi odwiedzały Cypr w czasie, gdy istniało rolnictwo, jednak najstarsze znalezione na wyspie ziarna oraz stałe osady pochodziły z okresu 8400 lat przed Chrystusem. Teraz w wiosce Klimonas odkryto pozostałości budowli, która była używana do przechowywania zbiorów. We wsi znaleziono też zwęglone ziarna. Znaleziono też pozostałości dzików oraz psów i kotów, zatem neolityczni rolnicy przywieźli ze sobą udomowione zwierzęta.
  23. Oficjalne zalecenia dotyczące dopuszczalnych dawek promieniowania jonizującego są prawdopodobnie przesadnie ostrożne. Bevin Engelward i Jacquelyn Yanch z Massachusetts Institute of Technology (MIT) dowiodły, że wystawienie myszy przez pięć tygodni na promieniowanie 400-krotnie wyższe od naturalnego promieniowania tła nie wywołuje żadnych wykrywalnych uszkodzeń DNA. Obecnie w USA obowiązują zalecenia nakazujące natychmiastową ewakuację ludzi z okolic, w których promieniowanie jest 8-krotnie wyższe od promieniowania tła. Naukowcy zwracają jednak uwagę, że koszty finansowe i psychiczne takich działań mogą przewyższać ewentualne korzyści. „Nie ma żadnych danych, które wskazywałyby, że jest to [8-krotne przekroczenie promieniowania tła - red.] poziom niebezpieczny“ - mówi Yanch, wykładowca na Wydziale Inżynierii i Nauk Jądrowych. „Nasza praca pokazuje, że można zostać poddanym promieniowaniu 400-krotnie wyższemu niż średnie promieniowanie tła i nie dojdzie do wykrywalnego uszkodzenia materiału genetycznego. To może mieć olbrzymie znaczenie dla dziesiątków jeśli nie setek tysięcy osób mieszkających w pobliżu miejsc awarii elektrowni atomowych czy detonacji bomb. Jeśli określimy, kiedy powinni zostać ewakuowani, będziemy wiedzieli, czy mogą zostać tam, gdzie są“ - dodaje uczona. Dotychczas wykonywano niewiele badań długotrwałych skutków wystawienia na niskie dawki promieniowania. „Niemal wszystkie badania dotyczą krótkotrwałej ekspozycji na duże dawki. Wyniki więc będą inne w porównaniu z ekspozycją długotrwałą“ - mówi profesor Engelward. Naturalne promieniowanie, na jakie jesteśmy wystawieni, pochodzi z kosmosu oraz izotopów radioaktywnych obecnych w naszym otoczeniu. Średnio z tych źródeł przeciętna osoba otrzymuje roczną dawkę rzędu 0,3 centygreja (cGy) rocznie. Wspomniane 400-krotne przekroczenie dawki tła to 0,0002 cGy na minutę lub 105 cGy rocznie. Wcześniejsze badania wskazywały, że jednorazowe przyjęcie dawki 10,5 cGy prowadzi do uszkodzenia DNA. Badacze z MIT-u użyli właśnie takiej dawki, czas ekspozycji wynosił 5 tygodni. Źródłem promieniowania był radioaktywny jod. Po pięciu tygodniach DNA myszy sprawdzano za pomocą najdokładniejszych dostępnych technik wykrywania uszkodzeń materiału genetycznego. Nie znaleziono żadnych odchyleń od naturalnego poziomu uszkodzeń. Zwykły poziom uszkodzeń DNA, do których dochodzi spontanicznie w normalnych warunkach, to około 10 000 zmian dziennie na każdą komórkę. Większość z nich jest naprawianych. Badacze oceniają, że podczas ich eksperymentów wskutek zwiększonej dawki promieniowania dochodziło do kilkunastu uszkodzeń dziennie na komórkę. Wszystkie dodatkowe uszkodzenia były naprawiane przez organizm. Co prawda eksperyment zakończono po 5 tygodniach, jednak uczeni sądzą, że równie dobrze myszy przez całe życie mogłyby być wystawione na większe dawki promieniowania bez szkody dla organizmu. „Panuje opinia, że każde promieniowanie jest szkodliwe i że z czasem zwiększa ono ryzyko wystąpienia nowotworów. Teraz mam dowód, że to nieprawda“ - stwierdził profesor Doug Boreham z McMaster Univeristy. Obecnie obowiązujące surowe normy nie były tworzone z myślą o miejscach zamieszkania, a o miejscach pracy. Tam ma to sens, gdyż pracodawca może sobie pozwolić na ochronę pracowników. Jednak stosowanie tych samych norm dla miejsc zamieszkania oznacza, że każdy indywidualnie musi ponosić koszty, a konieczność tymczasowego lub stałego opuszczenia domu, przeprowadzka, zmiana miejsca zamieszkania, sąsiadów, znajomych powoduje tak olbrzymie koszty finansowe i psychologiczne, że gra nie jest warta świeczki. Ponadto, jak zauważa Engelward, normy nie opierają się na żadnych badaniach, a na ekstrapolacji. Przy ich tworzeniu brano bowiem pod uwagę znane skutki krótkotrwałego wystawienia na duże dawki promieniowania i na tej podstawie próbowano odgadywać, jaki jest bezpieczny poziom długotrwałej ekspozycji.
  24. Brazylijska odnoga sieci odzieżowej C&A wyciągnęła pomocną dłoń do wszystkich, którzy sami nie potrafią się zdecydować, co kupić. W ramach inicjatywy Fashion Like w sklepie w São Paulo pojawiły się podłączone do Facebooka wieszaki, na których wyświetla się liczba osób, które polubiły dany model ubrania. Wieszaki wyposażono w wyświetlacze LED. Autorzy pomysłu przekonują, że to świetna opcja dla kogoś, kto przed zakupem musi się z kimś skonsultować. Ponieważ, wg marketingowców, druga opinia to nadal za mało, warto skorzystać z podpowiedzi udzielanych za pośrednictwem facebookowego profilu C&A Brasil. Pytanie tylko, czy opinia tysiąca nieznajomych jest bardziej miarodajna niż rada przyjaciela. Poza tym moda jest w dużej mierze czymś subiektywnym, skąd zatem obcy mają wiedzieć, co dla kogoś najlepsze?
  25. Windows 8 może spodobać się części rodziców, ale z pewnością nie zdobędzie sympatii ich dzieci. Nowy system operacyjny Microsoftu da rodzicom większą kontrolę nad poczynaniami pociech. Rodzice będą mogli utworzyć osobne konto dla każdego dziecka, a następnie uruchomić moduł Family Safety. Dzięki niemu określą uprawnienia dziecka i otrzymają cotygodniowy raport podsumowujący to, co robiło ono na komputerze. Ustawienia Family Safety przechowywane są przez Microsoft w chmurze na stronie familysafety.microsoft.com, dzięki czemu wszelkie zmiany, jakie rodzice wprowadzą na jednym z komputerów, zostaną automatycznie wprowadzone na wszystkich maszynach, na których dziecko ma konto. Ustawień Family Safety można dokonać zarówno z poziomu witryny Microsoftu, jak i z otrzymywanego e-mailem raportu. Rodzice będą mogli odfiltrowywać witryny, wyniki wyszukiwania w Google’u, Bingu i Yahoo, decydować ile czasu dziecko może spędzić przed komputerem czy ustawić blokadę wiekową dla aplikacji z Windows Store. Będą też w stanie zablokować konkretne gry czy programy. Na razie dokładna data premiery Windows 8 nie jest znana.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...