Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36971
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Dolna warga jest wrażliwsza od górnej, dlatego to właśnie przede wszystkim jej zawdzięczamy zdolność mówienia, jedzenia czy całowania (Clinical Neurophysiology). Choć na ustach znajduje się ten sam typ receptorów czuciowych co na dłoniach, niewiele wiadomo o ich działaniu. By wypełnić tę lukę, dr Gabrielle Todd z Uniwersytetu Południowej Australii zbadała wrażliwość czuciową ust grupy dorosłych osób. Naukowcy posłużyli się serią krążków z pleksiglasu o średnicy 1,5 cm, na których wycięto rowki. Odstęp między rowkami wynosił od 0,25 do 3,5 mm. Wykorzystano próbniki z 3 typami rowkowania: 1) poziomym (równoległym do ust), 2) pionowym (prostopadłym do warg) oraz 3) ukośnym. Krążki umieszczano na środku każdej z warg. Badanym zakładano przepaskę i proszono o określenie układu linii. Rozpatrując łącznie wszystkie 3 ułożenia rowków, Australijczycy stwierdzili, że próg wrażliwości górnej wargi jest znacznie wyższy (1,5 ± 0,9 mm) od progu dla wargi dolnej (1,0 ± 0,7 mm).Oznacza to, że kontrolując przebieg czynności, mózg w większym stopniu polega na danych z dolnej wargi. Todd zauważyła, że o ile mechanoreceptory w palcach silniej reagują na obiekty prezentowane wzdłuż niż w poprzek palca (dzieje się tak ze względu na zależne od kierunku różnice w elastyczności skóry, sposób wyładowywania receptorów oraz układ linii papilarnych), o tyle w wargach nic takiego się nie dzieje. Różnice w czuciu należy brać pod uwagę planując eksperymenty naukowe, a także podczas terapii mowy czy oceny regeneracji nerwów uszkodzonych np. podczas zabiegów stomatologicznych.
  2. Wydaje się, że delfiny butlonose używają specjalnych dźwięków na przedstawienie się innym przedstawicielom swojego gatunku. Uczeni z University of St. Andrews nagrali dźwięki wydawane przez ssaki podczas spotkania z innymi delfinami. Pozornie brzmiały one identycznie, ale szczegółowa analiza wykazała, że każdy z nich jest odmienny i żaden nie jest powtarzany przez innego delfina. Uczeni uważają, że służą one m.in. przedstawieniu się, gdyż zauważono, iż są wydawane podczas 90% spotkań pomiędzy zwierzętami. Wiadomo więc, że ogrywają ważną rolę. Zauważono też, że jeden z dźwięków, wydawany przez przywódcę grupy jest prawdopodobnie pozwoleniem na połączenie się ze spotkanym właśnie stadem. Kolejne wymieniane podczas spotkań gwizdy służą, zdaniem uczonych, ustaleniu swoich pozycji podczas wspólnego polowania. Komunikacja dźwiękowa jest dla delfinów niezwykle ważna, gdyż zwierzęta żyją w luźno powiązanych stadach, których wielkość ciągle się zmienia. Konieczne jest zatem ciągłe porozumiewanie się co do roli czy pozycji w stadzie.
  3. Wykorzystując przezczaszkową stymulację magnetyczną (ang. transcranial magnetic stimulation, TMS), która indukuje przepływ prądu w wybranym obszarze, kanadyjsko-amerykańskiego zespół wykazał, że lekka stymulacja elektryczna kory wzrokowej wyostrza węch. Dr Christopher Pack z Montreal Neurological Institute and Hospital - The Neuro wyjaśnia, że naukowcy chcieli sprawdzić, w jaki sposób dane z obszarów dedykowanych poszczególnym zmysłom łączą się, tworząc spójny obraz świata. Szczególnie zależało nam na tym, by przetestować hipotezę, że jeden zmysł może wpływać na przetwarzanie dotyczące innego zmysłu. Podczas eksperymentów najpierw stymulowano elektrycznie korę wzrokową. Okazało się, że wspomaga to rozpoznawanie wybranego zapachu w 3-elementowym zbiorze. W takim razie wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu synestetykami. Uczestnicy studium zajmowali się zapachami przed i po przezczaszkowej stymulacji magnetycznej. TMS stosowano zgodnie z protokołem, który wcześniej okazał się skuteczny w zakresie poprawy percepcji wzrokowej. Bazując na uzyskanych wynikach, akademicy dywagują, że wzrok może spełniać nadrzędną rolę w łączeniu danych z poszczególnych zmysłów. Hipoteza ta jest właśnie badana.
  4. Ötzi, znaleziony przed 20 laty zmumifikowany „Człowiek Lodu“, którego zwłoki liczą sobie ponad 5000 lat, miał brązowe oczy. Naukowcy badający jego DNA stwierdzili również, że jego organizm nie tolerował laktozy, był podatny na choroby serca i chorował na boreliozę. Niewykluczone też, że był spokrewniony z niektórymi współczesnymi mieszkańcami północnych wybrzeży Morza Śródziemnego. Wykryta u Ötzi borelioza to najstarszy znany przypadek tej choroby. Badania DNA wskazujące na podatność na choroby serca potwierdziły, że prawidłowo wcześniej zidentyfikowano zwapnienie arterii. To z kolei oznacza, iż występowania chorób serca nie można przypisywać wyłącznie współczesnemu trybowi życia. Jeden z genów wskazuje, że przodkowie Ötzi przybyli do Europy z terenów Bliskiego Wschodu. Gen ten jest obecnie rzadko znajdowany w Europie, jednak można go znaleźć u Włochów, a przede wszystkim u mieszkańców Sardynii i Korsyki.
  5. Chcąc zbadać, w jaki sposób orangutany maksymalizują wydajność energetyczną ruchu, naukowcy z Uniwersytetu w Birmingham korzystają z pomocy freerunnerów. Skonstruowano makietę drzewnego habitatu - rodzaj poligonu ćwiczebnego. Freerunnerzy będą naśladowali 3 podstawowe ruchy małp: wspinanie, ponieważ zwierzęta muszą się wtedy przeciwstawiać sile ciążenia, bujanie między drzewami oraz skakanie, które choć efektywne energetycznie, jest stosowane jedynie w ostateczności. Dr Susannah Thorpe ma nadzieję, że odkrycia dotyczące konsumpcji energii uda się jakoś przełożyć na poprawę ludzkich osiągnięć. "Metody pomiaru energetyki lokomocji naczelnych są ograniczone. Większość danych pochodzi z modeli matematycznych. My proponujemy nową i bardziej bezpośrednią technikę oceny, jak koszty nadrzewnego przemieszczania się orangutanów są modulowane przez środowisko". Ludzie będą nosić 2 typy urządzeń: 1) respirometr do pomiaru zużycia tlenu oraz 2) przyspieszeniomierz z trybem zapisu danych. Biorąc pod uwagę płynną naturę i szeroki zakres ruchów małp, profesjonalni freerunnerzy wydają się świetnymi obiektami do badań. Brytyjczycy zamierzają stwierdzić, jak wydatkowanie energii zmienia się przy różnych typach lokomocji, różnej znajomości habitatu i różnym stopniu ustępowania gałęzi pod naporem ciała. Znajomość wymogów środowiskowych orangutanów to kwestia kluczowa dla właściwej ochrony gatunku oraz planowania reintrodukcji.
  6. Od stycznia do 14 kwietnia w San Francisco działa pierwsze na świecie Obserwatorium Astronomiczne dla Organizmów Jednokomórkowych. Sinice w szalkach Petriego ustawiono na ekranie, na którym wyświetlany jest przekaz z teleskopu Hubble'a. Instalacja artysty konceptualnego Jonathona Keatsa stanowi część większej wystawy "Vast and Undetectable", zorganizowanej w Arts Commission Gallery. Trafiły na nią także modele śluzic czy "odciski" klastrów gwiazd. Jak zauważył sam twórca, w nowo powstałej Akademii Nauk Mikrobów pracuje ponad miliard niezależnych badaczy. Keats podkreśla, że dotąd nauka była zdominowana przez jeden gatunek - człowieka. Choć nasze osiągnięcia intelektualne na pewno były i są wyjątkowe, pozostajemy ograniczeni budową mózgu. Filozof eksperymentalny dywaguje, że Homo sapiens może nie być w stanie zrozumieć wszechświata na podstawowym poziomie i inne gatunki lepiej nadają się do realizacji tego zadania. Stąd pomysł, że sinice zdołają w jakiś tajemniczy sposób pogodzić kosmiczny i kwantowy punkt widzenia. Czemu Keats wykorzystał właśnie sinice? Założył, że ze względu na zdolność do fotosyntezy organizmy te są w stanie wykryć światło gwiazd.
  7. Francuski CNIL, urząd odpowiedzialny za pilnowanie przestrzegania praw dotyczących prywatności danych, stwierdził, że nowa polityka prywatności Google’a może być niezgodna z przepisami obowiązującymi w Unii Europejskiej. Niedawno Google wywołał kontrowersje ogłaszając, że chce uporządkować kwestie dotyczące polityki prywatności. Koncern stosuje różne zasady dla różnych produktów. Teraz uznał, że najwyższy czas opracować jedną spójną politykę, która od 1 marca będzie dotyczyła 60 jego produktów. Swoje zastrzeżenia zgłosili eurourzędnicy, którzy domagają się, by Google wstrzymał się z wdrożeniem zmian. Unia chce je najpierw przeanalizować. Teraz CNIL oświadczył, że nowa polityka budzi poważne zastrzeżenia i że jest niezgodna z European Data Protection Directive. CNIL zgłaszał swoje obawy na początku bieżącego miesiąca. W związku z tym został poproszony przez The Article 29 Working Party - ciało doradcze skupiające przedstawicieli narodowych urzędów zajmujących się ochroną danych - o bliższe przyjrzenie się nowej polityce Google’a. Francuzi stwierdzili obecnie, że są głęboko zaniepokojeni połączeniem danych z różnych usług i będą kontynuowali śledztwo wraz z przedstawicielami Google’a.
  8. Dzisiaj podczas Mobile World Congress Steven Sinofsky zaprezentuje publiczną wersję beta systemu Windows 8. Jednocześnie zostanie ona udostępniona wszystkim chętnym. Pełna edycja nowego systemu trafi do sprzedaży najprawdopodobniej jeszcze w bieżącym roku. Rodzi się pytanie, jak szybko Windows 8 będzie zdobywał popularność. Wiele osób dopiero od niedawna korzysta z Windows 7 i nie będą widziały potrzeby przechodzenia na kolejną wersję. Zapewne nie zrobią tego też firmy, które korzystają z Windows 7. Jednak wiele przedsiębiorstw wciąż używa leciwego Windows XP lub Windows Vista. Znaczna część z nich pominie Siódemkę i przejdzie od razu na Windows 8. Nie stanie się to jednak szybko. Zdaniem wielu specjalistów Microsoft będzie musiał poczekać na wzrost popularności nowego OS-u wśród przedsiębiorstw co najmniej do drugiej połowy przyszłego roku. Firmy najpierw będą chciały przekonać się jak system działa i będą musiały go przetestować. Można jednak przypuszczać, że Microsoftowi uda się namówić kilka dużych znanych firm do zakupu Windows 8 już w momencie premiery systemu. Ponadto, jak zwracają uwagę analitycy, mogą się nim szybko zainteresować te przedsiębiorstwa, które wyposażają swoich pracowników w tablety. Tutaj jednak Windows będzie musiał zmierzyć się z silnymi iOS-em i Androidem.
  9. Kiedy ludzie podejmują decyzję, odczuwając stres, zwracają większą uwagę na plusy czy korzyści związane z danym scenariuszem. Można by się spodziewać czegoś odwrotnego, ale psycholodzy odkryli, że ochotnicy trzymający przez kilka minut dłoń w lodowatej wodzie czy poproszeni o wygłoszenie mowy przywiązują większą wagę do pozytywów i dyskredytują minusy. Stres wydaje się wspomagać uczenie na podstawie pozytywnych informacji zwrotnych i upośledza uczenie związane z negatywnym sprzężeniem zwrotnym - wyjaśnia Mara Mather z Uniwersytetu Południowej Kalifornii, jedna z autorek przeglądu badań opublikowanego w Current Directions in Psychological Science. Amerykanka dodaje, że na takiej właśnie zasadzie, denerwując się podczas rozważań nad zmianą pracy, ludzie będą bardziej cenić wyższą płacę i nie przejmą się dłuższym czasem dojazdu. Autorki artykułu sądzą, że zaobserwowane odchylenie tłumaczy, czemu stres odgrywa ważną rolę w uzależnieniach i dlaczego ktoś zestresowany łatwiej ulega pokusom. Kompulsja, by dostać nagrodę, staje się silniejsza i trudniej jej się oprzeć.
  10. Kamera opuszczona do nietkniętego grobu w Jerozolimie, który pochodzi z I wieku n.e. dostarczyła pierwszych archeologicznych dowodów na istnienie w tym czasie wyznawców chrześcijaństwa. Na zdjęciach widać kamienne ossuaria, a na nich grecką inskrypcję oraz wyrzeźbioną scenę zinterpretowaną jako chrześcijańska. Składająca się z czterech linii tekstu inskrypcja odnosi się do osoby, którą Bóg zabiera do nieba. Ponadto na ossuarium wyrzeźbiono rybę, która w pysku trzyma człowieka. Według specjalistów jest jest przedstawienie historii Jonasza. We wczesnej tradycji „znak Jonasza“ był symbolem zmartwychwstania. Jego historia jest najczęściej przedstawianym motywem na wczesnochrześcijańskich grobach. Symbol taki nie występuje za to na żadnym żydowskich grobowcu z I wieku, prawdopodobnie ze względu na obowiązujący wówczas w judaizmie zakaz wykonywania wyobrażeń ludzi i zwierząt. Badany grobowiec musi pochodzić sprzed 70 roku, gdyż po zburzeniu Drugiej Świątyni Żydzi zarzucili zwyczaj pochówku w ossuariach. Budowa grobowca jest typowa dla podobnych konstrukcji powstałych w latach 20 p.n.e - 70 n.e. Jeśli zatem uczeni nie mylą się co do interpretacji rysunku,, mamy do czynienia z najstarszym archeologicznym zabytkiem chrześcijańskim. Ossuarium musiało zostać wykonane dla jednego z pierwszych chrześcijan i powstało w ciągu kilku dziesięcioleci po śmierci Jezusa. Jeśli ktokolwiek powiedziałby mi, że znalazł, pochodzący z tych czasów, tekst dotyczący zmartwychwstania lub wyobrażenie Jonasza, powiedziałbym, iż to niemożliwe. Aż do teraz. Nasz zespół nie wierzył w to, co widzi, ale dowody znajdowały się przed naszymi oczami i kazały nam zrewidować wcześniejsze stanowisko - mówi profesor James D. Tabor z University of North Carolina. Odkrycie z pewnością wywoła liczne dyskusje w środowisku akademickim, gdyż wielu uczonych wciąż wątpi w istnienie tak wczesnych zabytków chrześcijańskich. Dyskusja będzie tym bardziej gorąca, że w 1980 roku w pobliżu znaleziono inny grobowiec, zwany przez niektórych uczonych „rodzinnym grobowcem Jezusa“. Znaleziono w nim bowiem ossuaria, a wśród nich i takie, na którym znajdował się napis „Jezus, syn Józefa“. W archeologii bardzo ważny jest kontekst. Te dwa grobowce znajdują się w odległości około 60 metrów od siebie i leżą na terenie posiadłości, która prawdopodobnie należała do jakiejś bogatej rodziny. Zdecydowaliśmy się zbadać ten grobowiec, gdyż jest w pobliżu tak zwanego „grobu Jezusa“. Nie spodziewaliśmy się znaleźć tam niczego niezwykłego - mówi profesor Tabot. Nowo zbadany grobowiec został odkryty w 1981 roku przez robotników budowlanych. Znajduje się on kilka metrów pod poziomem obecnych piwnic. Gdy go odkryto, archeolodzy jedynie przez krótki czas mieli możliwość zbadania grobowca. Ortodoksi religijni, sprzeciwiający się wykopaliskom na terenie grobowców, szybko ich przegonili, a nad grobowcem powstało osiedle mieszkaniowe. Uczeni zdążyli wówczas wynieść tylko jedno ossuarium. Okazało się ono miejscem spoczynku dziecka i znajdują się na nim dwa greckie imiona. W latach 2009 i 2010 profesorowie Tabot oraz Rami Arav z University of Nebraska uzyskali od Izraelskiej Rady Starożytności zgodę na zbadanie grobowca. Jako, że dostęp do niego jest niezwykle trudny oraz w obawie przed religijnymi ortodoksami, zdecydowali się na wykorzystanie mało inwazyjnych technik. Użyli zaawansowanego ramienia robota, za pomocą którego do grobowca, przez dziury w podłodze piwnicy, wprowadzono kamerę HD. Operacja przebiegła pomyślnie i udało się sfotografować wszystkie ossuaria. W porównaniu z typowymi żydowskimi grobami z tego okresu, ten grób jest pełen niezwykłych rzeczy. Cztery spośród siedmiu znajdujących się tam ossuariów ma niezwykłe cechy - mówi Tabor. Na pięciu ossuariach są wyryte napisy lub symbole. Na ossuarium nr 2. jest jakiś symbol, być może Yod Heh Vav Heh lub Yahweh, na ossuarium nr 3 zauważono grecką inskrypcję „MARA“ (zdaniem Tabora to żeńska forma aramejskiego słowa „pan“ lub „władca“). Z kolei na ossuarium nr 4 jest jakiś nieodczytany grecki napis, niewykluczone, że to imię zaczynające się od liter „Jo“. Na ossuarium nr 5 znajduje się wspomniana na wstępie czteroliniowa grecka inskrypcja, a na ossuarium nr 6 - rysunki, w tym przedstawienie ryby trzymającej w pysku człowieka. Treść inskrypcji na ossuarium nr 5 nie jest pewna. Trzy pierwsze linie są wyraźne, czwartej jednak nie można ostatecznie odczytać. Zdaniem uczonych napis brzmi „O boski Jehowo, powstań, powstań" lub „Boski Jehowa zabiera do Świętego Miejsca" lub „Boski Jehowa wskrzesza ze zmarłych". Jest to albo prośba do Boga by wskrzesił zmarłego z tego ossuarium lub też, co bardziej prawdopodobne biorąc pod uwagę rysunek z ossuarium obok, wyrażenie wiary w zmartwychwstanie. Izraelska Rada Starożytności posiada w swoich zbiorach około 2000 ossuariów. Jakiekolwiek inskrypcje znajdują się na 650 z nich, jednak żadna w najmniejszym stopniu nie przypomina tych z nowo odkrytych ossuariów nr 5 i 6.
  11. Poziomy transfer genów (HGT), czyli przechodzenie genów między organizmami, występuje często wśród prokariontów (stąd m.in. bierze się lekooporność bakterii). Ponieważ jeszcze niedawno wydawało się, że w przypadku zwierząt czy roślin zdarza się to naprawdę rzadko, stąd zdziwienie naukowców badających korniki Hypothenemus hampei. Okazało się bowiem, że w jakiś sposób pozyskały od bakterii zamieszkujących ich przewód pokarmowy gen białka umożliwiającego rozkładanie cukrów z owoców kawy. Analizując geny owada, amerykańsko-kolumbijski zespół natrafił na jeden szczególny - HhMAN1. Szczególny, ponieważ zwykle nie występuje u owadów i odpowiada za ekspresję mannanazy (enzymu umożliwiającego rozkład mannanów, składników drewna, a także roślin jednorocznych oraz nasion, w tym kawowca). Jako że HhMAN1 występuje często u bakterii, akademicy zaczęli przypuszczać, że kornik "pożyczył" sobie gen właśnie od nich. Ich hipoteza jest tym bardziej prawdopodobna, że HhMAN1 otaczają transpozony, a więc sekwencje DNA, które mogą się przemieszczać na inną pozycję w genomie tej samej komórki lub do innego organizmu. Dysponując mannanazą, korniki mogą składać jaja w owocach kawy, a wylęgającym się larwom nie brakuje pożywienia. Rekombinowana mannanaza hydrolizuje podstawowy polisacharyd zapasowy jagód kawy galaktomannan. HhMAN1 występuje u wielu populacji kornika, co sugeruje, że HGT miało miejsce przed radiacją ewolucyjną i ekspansją owadów z zachodniej Afryki do Azji i Ameryki Południowej.
  12. Depresja kliniczna charakteryzuje się m.in. zaburzeniami snu, uwagi czy lękiem. Dotąd poszukiwano obszarów odpowiedzialnych za poszczególne symptomy, jednak psycholodzy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles stwierdzili, że skoro jest ich tak dużo, to może chodzi o nieprawidłowości w działaniu sieci połączeń w mózgu. I rzeczywiście - okazało się, że większość obszarów jest u chorych połączona silniej niż u przeciętnego człowieka. "Mózg musi być w stanie kontrolować działanie swoich połączeń: najpierw synchronizować, a potem desynchronizować różne rejony, aby reagować, regulować nastrój, uczyć się i rozwiązywać problemy" - tłumaczy dr Andrew Leuchter. Mózg osoby z depresją zachowuje zdolność tworzenia działających połączeń, ale traci umiejętność ich wyłączania. W studium wzięło udział 121 dorosłych ze zdiagnozowanym ciężkim zaburzeniem depresyjnym (MDD, od ang. major depressive disorder). Aby zbadać połączenia różnych części mózgu, mierzono synchronizację fal mózgowych. Choć już wcześniejsze eksperymenty wskazywały na nieprawidłowe połączenia w mózgach osób z depresją, naukowcy z Los Angeles posłużyli się nową metodą, zwaną ważoną analizą sieci. Dzięki temu mogli przyjrzeć się wszystkim połączeniom. Okazało się, że dla chorych typowa jest podwyższona synchronizacja w obrębie wszystkich częstotliwości aktywności elektrycznej. Wskazuje to na dysfunkcję wielu sieci mózgowych. Niektóre z nich regulują wydzielanie serotoniny i innych neuroprzekaźników wpływających na nastrój. Rejonem mózgu z najsilniej zaznaczoną obecnością nieprawidłowych połączeń była kora przedczołowa, silnie zaangażowana w regulację nastroju i rozwiązywanie problemów. Kiedy mózg traci plastyczność kontroli połączeń, może nie być w stanie dostosować się do zmiany. Leuchter zaznacza, że teraz trzeba odpowiedzieć na pytanie, do jakiego stopnia anormalne rytmy mózgowe napędzają nieprawidłową chemię mózgu? Wiedzieliśmy od jakiegoś czasu, że antydepresanty zmieniają rytmy mózgowe i że w tym samym czasie zmienia się stężenie różnych substancji, np. serotoniny. Niewykluczone zatem, że pierwszym skutkiem leczenia jest naprawienie połączeń i że normalizowanie [działania] ich sieci to kluczowy etap rekonwalescencji. Zagadnieniu temu poświęcimy kolejny etap badań.
  13. Board of Awesomeness jest jednym z najciekawszych przykładów zastosowania kontrolera Kinect. To ni mniej ni więcej a elektryczna deskorolka sterowana za pomocą gestów i komend głosowych. Urządzenie powstało w Chaotic Moon Labs, a w jego skład, obok deskorolki, wchodzą specjalne opony do jazdy w terenie, tablet Samsunga, Kinect, akumulatory i silnik. Z przodu deskorolki umieszczono 12-voltową baterię, a po środku - 36-voltową. Całość napędza silnik elektryczny o mocy 800 watów. Urządzenie może pędzić z prędkością 50 kilometrów na godzinę i wyposażono je w trójstopniową kontrolę prędkości. Ruch dłońmi do przodu to przełączenie na wyższa prędkość, do tyłu - na niższą. Jednak, jak się okazuje, deskorolka była tylko wprawką do bardziej praktycznych zastosowań. Microsoft zaprezentował właśnie wózek sklepowy wyposażony w tablet, czytnik kart elektronicznych oraz Kinect. Koncern nie zdradził, kto jest twórcą urządzenia, ale nieoficjalnie wiadomo, że właśnie Chaotic Moon Labs. Wózki testowane są w jednym ze sklepów w Austin. Kupujący dostarcza zapisaną na karcie elektronicznej listę zakupów, a wózek za pomocą komend głosowych kieruje go to właściwych półek. Dołączony czytnik RFID odczytuje informacje z opakowań produktów i może szybko doradzić coś kupującemu. Może też ostrzec go przed ewentualnymi pomyłkami, np. gdy włoży do wózka nieco inny produkt (np. jogurt o innym smaku czy zawartości tłuszczu) niż zapisał na karcie. Podobne systemy mają być w niedalekiej przyszłości tym, czym stały się systemy GPS dla samochodów. Bob Friday z Cisco mówi, że jego koncern pracuje z wieloma małymi firmami w celu stworzenia systemu nawigacji w pomieszczeniach. Pytanie brzmi, jaka aplikacja do nawigowania w pomieszczeniach stanie się wzorem dla tego typu programów - mówi Friday.
  14. Siarkowodór - jedna z substancji odpowiadających za przykry zapach z ust - zwiększa zdolność dorosłych komórek macierzystych miazgi zęba do przekształcania się w hepatocyty. To pierwszy przypadek, kiedy udało się pozyskać komórki wątroby z miazgi zęba. Naukowcy, których badania opisano w artykule opublikowanym w Journal of Breath Research, cieszą się, bo uzyskano dużą liczbę hepatocytów o wysokiej czystości. "Wysoka czystość oznacza, że występuje mniej komórek, które zróżnicowały się w inną tkankę lub pozostały komórkami macierzystymi" - tłumaczy dr Ken Yaegaki z Nippon Dental University. Podczas eksperymentów Japończycy wykorzystali miazgę z wyrwanych w klinice zębów. Pozyskane komórki macierzyste podzielono na dwie hodowle - testowa była inkubowana w komorze siarkowodorowej. Po 3, 6 i 9 dniach pobrano próbki i sprawdzano, czy przekształciły się w hepatocyty. Komórki oglądano pod mikroskopem, badano też ich zdolność magazynowania glikogenu oraz zawartość mocznika (wątroba przekształca toksyczny amoniak w mocznik). W porównaniu do tradycyjnej metody [pozyskiwania hepatocytów do przeszczepu], która bazuje na bydlęcej surowicy płodowej, nasza metoda jest produktywna i co najważniejsze - bezpieczna. Pacjentom nie zagrażają potworniaki - nowotwory wywodzące się z wielopotencjalnych komórek zarodkowych.
  15. Google zaoferował w sumie milion dolarów za złamanie zabezpieczeń przeglądarki Chrome podczas najbliższych zawodów Pwn2Own. W zależności od ciężaru gatunkowego znalezionych luk wyszukiwarkowy gigant wypłaci 60, 40 i 20 tysięcy dolarów nagrody. Pieniądze trafią do osób, które jako pierwsze wykorzystają daną dziurę. Zawody Pwn2Own odbywają się podczas konferencji CanSecWest. W przyszłym tygodniu będzie miała miejsce ich siódma edycja. W ubiegłym roku uczestnicy nawet nie próbowali łamać zabezpieczeń Chrome’a. Obecnie jest to jedyna przeglądarka biorąca udział w Pwn2Own, która nigdy nie została pokonana podczas tych zawodów. Uczestnicy konkursu mówią, że nie próbują jej atakować, gdyż bardzo trudno jest wyjść poza tzw. piaskownicę (sandbox) stosowaną w Chrome. Google poinformowało jednocześnie, że wycofuje się z funkcji sponsora Pwn2Own, gdyż nowy regulamin konkursu przewiduje, iż jego zwycięzca może otrzymać nagrodę nawet wówczas, gdy nie zdradzi szczegółów luki, którą wykorzystał do przeprowadzenia ataku.
  16. Podczas odbywającego się właśnie dorocznego spotkania Amerykańskiego Towarzystwa Fizycznego specjaliści z IBM-a poinformowali o dokonaniu trzech przełomowych kroków, dzięki którym zbudowanie komputera kwantowego stanie się możliwe jeszcze za naszego życia. Jednym z najważniejszych wyzwań stojących przed ekspertami zajmującymi się kwantowymi komputerami jest dekoherencja. To wywołana oddziaływaniem czynników zewnętrznych utrata właściwości kwantowych przez kubity - kwantowe bity. Koherencja wprowadza błędy do obliczeń kwantowych. Jednak jeśli udałoby się utrzymać kwantowe bity przez wystarczająco długi czas można by przeprowadzić korektę błędów. Eksperci z IBM-a eksperymentowali ostatnio z „trójwymiarowymi“ nadprzewodzącymi kubitami, które zostały opracowane na Yale University. Ich prace pozwoliły na dokonanie przełomu. Udało się im utrzymać stan kwantowy kubitu przez 100 mikrosekund. To 2 do 4 razy więcej niż poprzednie rekordy. A co najważniejsze, to na tyle długo by przeprowadzić korekcję błędów na kubitach 3D. Drugi z przełomowych kroków to powstrzymanie dekoherencji zwykłego „dwuwymiarowego“ kubitu przez 10 mikrosekund. W przypadku takich kubitów wystarczy to do przeprowadzenia korekcji błędów. Utrzymanie przez tak długi czas kubitu pozwoliło na dokonanie trzeciego z przełomów. Udało się bowiem przeprowadzić na dwóch kubitach operację CNOT (controlled-NOT) z dokładnością 95-98 procent. To niezwykle ważne osiągnięcie, gdyż bramka CNOT w połączeniu z prostszymi bramkami kubitowymi może być skonfigurowana do przeprowadzenia dowolnej operacji logicznej. Od połowy 2009 roku IBM udoskonalił wiele technik związanych z komputerami kwantowymi. Najprzeróżniejsze aspekty związane z takimi maszynami udoskonalono od 100 do 1000 razy. W sumie wszystkie te techniki są bardzo bliskie spełnienia minimalnych wymagań stawianych przed praktycznym komputerem kwantowym.
  17. Po 35 latach zakończyła się rekonstrukcja olbrzymiego prehistorycznego pingwina z Nowej Zelandii. Naukowcy wykorzystali kości dwóch osobników, a za wzór posłużył im szkielet współczesnego pingwina królewskiego. Kości zebrał w 1977 r. dr Ewan Fordyce, paleontolog z University of Otago. Odbudowę wspomagali doktorzy Dan Ksepka z Uniwersytetu Stanowego Karoliny Północnej oraz Paul Brinkman z Muzeum Historii Naturalnej Karoliny Północnej. Pingwinowi nadano nazwę Kairuku, co po maorysku oznacza "nurek, który powraca z jedzeniem". Ksepka interesował się rekonstrukcją, ponieważ kształty ciała ptaka były inne od wszystkich znanych pingwinów - i to zarówno współczesnych, jak i wymarłych. Poza tym konikiem naukowca jest różnorodność nowozelandzkich pingwinów w oligocenie. Lokalizacja ta była idealna pod względem dostępności pożywienia i bezpieczeństwa. W owym czasie większość Nowej Zelandii znajdowała się pod wodą, tworząc izolowane skaliste wysepki, które chroniły pingwiny przed drapieżnikami, a jednocześnie zapewniały obfitość pokarmu. Kairuku to jeden z co najmniej 5 pingwinów, które zamieszkiwały Nową Zelandię w owym czasie. Bioróżnorodność i unikatowość kształtów utrudniły zresztą rekonstrukcję. Wg pingwinich standardów, Kairuku był eleganckim ptakiem - miał smukłe ciało i długie skrzydła napędowe, ale krótkie i grube nogi [...]. Gdyby podczas rekonstrukcji wnioskować o wysokości na podstawie długości skrzydeł pełniących funkcję płetw, trzeba by założyć, że Kairuku mierzył ok. 183 cm. W rzeczywistości miał tylko 127 cm wysokości.
  18. Osoby z cukrzycą typu 1. nawet po kilkudziesięciu latach od postawienia diagnozy nadal wytwarzają insulinę. To ogromne zaskoczenie dla naukowców, którzy sądzili, że komórki beta wysp Langerhansa ulegają zniszczeniu w ciągu kilku lat. Denise Faustman z Massachusetts General Hospital w Bostonie badała surowicę krwi 182 cukrzyków pod kątem występowania peptydu C. Peptyd ten stanowi część proinsuliny. Jest wycinany podczas uwalniania insuliny z trzustki i razem z nią dostaje się do krwioobiegu. Oznacza to, że powstaje w organizmie wyłącznie przy okazji produkcji insuliny (w stosunku 1:1). Amerykanka wykryła peptyd C we krwi 80% pacjentów, u których cukrzycę typu 1. zdiagnozowano w ciągu ostatnich 5 lat. Co więcej, znalazła go u 10% chorych zdiagnozowanych 31-40 lat temu. Sugeruje to, że lecząc cukrzycę typu 1., można próbować chronić ocalałe komórki beta lub je regenerować. Zespół Faustman wykorzystał ultraczuły test - dolna granica jego możliwości to 1,5 pmol/l. Określano związek czasu trwania choroby, wieku, płci oraz miana przeciwciał antywyspowych z produkcją peptydu C. Inną grupę 4 pacjentów obserwowano przez 20 tyg., by określić poziom i działanie peptydu C. Nawet przy stężeniach peptydu C rzędu 2,8 ± 1,1 pmol/l występowała reakcja na hiperglikemię - produkcja peptydu nasilała się, co jak podkreślają akademicy, wskazuje na resztkowe funkcjonowanie komórek beta. Nieoczekiwanie dla Faustman i innych okazało się, że początek cukrzycy powyżej 40. r.ż. wiąże się z niższą produkcją peptydu C (chorując krócej, starsi pacjenci mieli w surowicy mniej peptydu C niż chorujące dłużej młodsze osoby).
  19. Największe na świecie muzeum i instytucja badawcza - Smithsonian Institution - chce ułatwić dostęp do swych niezwykle bogatych zbiorów. W skład kolekcji Smithsonian wchodzi... 137 milionów przedmiotów. Jednak powierzchnia wystawiennicza instytucji pozwala na jednoczesne zaprezentowanie jedynie 2% z nich. Smithsonian chce wykonać trójwymiarowe modele swoich zabytków i udostępnić je badaczom, szkołom czy muzeom na całym świecie. Wszystko rozpoczęło się od stworzenia repliki popiersia Thomasa Jeffersona. Jak twierdzą przedstawiciele muzeum, jest to największa na świecie trówymiarowa replika zabytku spełniająca standardy muzealne. Dotychczas takie kopie tworzono ręcznie z różnych materiałów. Wraz z rozwojem techniki możliwe stało się wykorzystanie trójwymiarowych drukarek, które, w połączeniu ze specjalnymi skanerami odtwarzają obiekty z dokładnością liczoną w mikrometrach. Popiersie Jeffersona to dokładna kopia posągu z Monticello. Zostało ono wykonane na potrzeby wystawy „Niewolnictwo w Monticello Jeffersona: paradoks wolności“. Replikę stworzyli Adam Metallo i Vince Rossi przy użyciu wartego 100 000 skanera laserowego Minolty. Koordynowali oni prace firm Studio EIS, które odpowiadało za zdigitalizowanie statuy polityka, oraz RedEye on Demand, które zajęło się drukowaniem. Teraz Metallo i Rossi wpadli na pomysł wykorzystania tańszych urządzeń, jak aparaty cyfrowe i dostępne w chmurach obliczeniowych oprogramowanie do digitalizacji, by stworzyć cyfrowe trójwymiarowe archiwum Smithsonian. Potrzebują jednak pomocy większej liczby firm zajmujących się tworzeniem samych wydruków. Z jednej strony chcieliby zeskanować jak najwięcej obiektów, z drugiej - obecnie pracują we dwójkę, muszą zatem dobrze zastanawiać się, jakie przedmioty wybrać. Ponadto, jak mówi Rossi, chcą być pewni, że tworzone przez nich dane cyfrowe będą dostępne również i za kilkadziesiąt lat. Ma on jednak nadzieję, że nie będzie z tym większego problemu. Modele 3D to tekstowy opis milionów punktów z jakich się składają. Odczytanie i ewentualna konwersja takich danych nie powinna zatem nastręczać trudności przyszłym pokoleniom. Jak na razie obaj specjaliści są w stanie zdigitalizować kilkadziesiąt przedmiotów rocznie. Część z nich zostanie wydrukowana, reszta będzie dostępna w formie cyfrowej. Metallo nie wyklucza, że wydrukowane obiekty będą wypożyczane przez Smithsonian. Jednak prawdziwy postęp dokona się wówczas, gdy trójwymiarowe drukarki staną się szeroko dostępne i każde zainteresowana instytucja będzie mogła pobrać z internetu trójwymiarowy model zabytku i wydrukować go na swoje potrzeby.
  20. Rozmawiamy z doktorem habilitowanym Gościwitem Malinowskim, profesorem Instytutu Studiów Klasycznych, Śródziemnomorskich i Orientalnych Uniwersytetu Wrocławskiego, starożytnikiem, filologiem klasycznym, hellenistą. Profesor Malinowski jest założycielem Instytutu Konfucjusza na Uniwersytecie Wrocławskim Filologia klasyczna kojarzy się z łaciną, greką... czym poza tym się zajmuje? Poznanie języka to właściwie dopiero bilet wstępu do badań naukowych czy pracy twórczej. Znając język możemy przystąpić do badań nad językiem, literaturą, kulturą i historią. I tak się składa, że łacina  i greka umożliwiają badania i nad antykiem,  i nad średniowieczem,  i nad początkami epoki nowożytnej. Tak że co kto lubi. Metryka Homera, tragedia grecka, ustroje polityczne, wojskowość macedońska, prawo rzymskie, teologia i Ojcowie Kościoła, filozofia scholastyczna, poezja renesansowa, botanika siedemnastowieczna wyliczać można by długo, to wszystko stoi otworem przed filologiem klasycznym. Czy, a jeśli tak to w jaki sposób, filologia klasyczna korzysta ze zdobyczy techniki? Filologia klasyczna należy do tych nauk humanistycznych, które chyba najszybciej zaczęły korzystać z możliwości, jakich dostarczyła komputeryzacja badań naukowych. Już wcześniej szczupłość źródeł antycznych w porównaniu np. z obfitością archiwów późnośredniowiecznych czy nowożytnych, sprawiła że filolodzy klasyczni nie chcieli uronić żadnej informacji o antyku dostępnej nam dzisiaj. Stąd od początku powstawały indeksy, konkordancje, korpusy zabytków, leksykony, tezaurusy, realne encyklopedie itd. Kiedy okazało się, że można do katalogowania i rejestrowania zabytków antycznych użyć maszyn liczących, filolodzy klasyczni zaczęli to robić jako pierwsi z humanistów. Pomysł stworzenia bazy danych zawierającej wszystkie greckie teksty starożytne i bizantyjskie zrodził się równolegle z pomysłem peceta, komputera osobistego. Dlatego też obecnie filolog jest właściwie nie tyle przykuty do biblioteki, ile do internetu. Bibliografia L’Annee Philoloqiue daje mu pewność, że żadna publikacja naukowa w jego temacie od 1928 r. w górę nie zostanie przeoczona. Thesaurus Linguae Graecae umożliwia wyszukanie dowolnej sekwencji literowej w tekstach greckich, w pełnym korpusie tekstów greckich. Podobnej bazy dla inskrypcji greckich dostarcza Packard Humanities, papirolodzy mają swoje bazy Trismegistos i inne. Badacze literatury łacińskiej, literatury łacińskiej średniowiecza itd. swoje. Właściwie mając dostęp do dobrej biblioteki uniwersyteckiej on-line, jestem w stanie zrobić w ciągu jednego dnia rekonesans badawczy na dowolny temat z dziedziny antyku. Wiele osób sądzi, że wydawanie pieniędzy na nauki humanistyczne jest marnotrawstwem oraz że budżet powinien finansować tylko nauki techniczne. Filologia klasyczna wydaje się jedną z najbardziej "niepraktycznych" nauk humanistycznych. Co odpowiedziałby Pan zwolennikom tak skrajnie "praktycznego" podejścia do szkolnictwa wyższego? Powiedziałbym, że w takim myśleniu tkwi podstawowy błąd. Otóż z założenia z budżetu finansuje się wyłącznie rzeczy „niepraktyczne”, gdyż rzeczy „praktyczne” powinny być poddawane działaniu rynku i w ten sposób uzyskiwać finansowanie. Nauki techniczne powinny utrzymywać się wyłącznie z zamówień przemysłu, gdyż ich celem jest rozwiązywanie technologicznych problemów produkcji. Natomiast z budżetu finansuje się rzeczy niepraktyczne, które nie mają bezpośredniego przełożenia na rynek, ale jednak się przydają społecznościom. Takie niepraktyczne rzeczy to policja, wojsko (w Europie w większości przypadków niepraktyczne od 1945 r.), budowle publiczne, sztuka, drogi (jeździ się miło, ale kto wyłożyłby własne pieniądze na ich budowę) i wreszcie  nauka (nie tylko humanistyka, ale także np. nauki ścisłe, jak fizyka czy astronomia). Nie ma natomiast lepszej dla społeczności formy finansowania nauki niż utrzymywanie publicznego szkolnictwa wyższego. W akademiach naukowych uczeni są bowiem zamknięci w wieży z kości słoniowej, na uniwersytetach przekazują swoje osiągnięcia kolejnym rocznikom studentów. Studentów, którzy nie powinni na uniwersytecie uzyskiwać żadnej praktycznej umiejętności, gdyż nie taka jest rola uniwersytetów. Praktykę przyniesie życie zawodowe, uniwersytet ma natomiast przekazać wiedzę i nauczyć radzenia sobie z tą wiedzą. I dlatego studia humanistyczne, jeśli oparte są na zdrowych podstawach, czyli w naszym europejskim wydaniu na językach klasycznych, umożliwiają nie gorzej od innych zdobycie wiedzy w jakimś zakresie i co ważniejsze dla formacji intelektualnej danego człowieka zdobycie praktycznej umiejętności radzenia sobie z wiedzą, analizowania, syntetyzowania, katalogowania, planowania etc., etc. I dlatego osoba z wyższym wykształceniem, która na studiach była w stanie nauczyć się dwóch trudnych języków starożytnych, i w oparciu o te języki potrafiła rozwiązywać problemy naukowe posługując się logicznym rozumowaniem, taka osoba poradzi sobie z wiedzą w każdej innej dziedzinie: administracji publicznej, biznesie, logistyce etc. Co więcej dzięki spędzeniu kilku lat na zdobywaniu wiedzy w jakimś wycinku, taka osoba ma pojęcie o obcym kraju, o własnej historii, o doktrynach filozoficznych itd., czyli jest w stanie wziąć udział w zbiorowej refleksji społecznej nad podstawowym pytaniem: „po co i jak żyć”. Z tego też powodu uważam, że kształcenie humanistów, ale dobrych humanistów, a nie atrap humanistopodobnych, jest jak najbardziej praktyczną działalnością, przynoszącą społeczności posiadającej własnych lojalnych humanistów wielokrotnie większe zyski, niż społeczności takowych humanistów pozbawionej, która nawet posiadając jednostki z praktyczną wiedzą zawodową ponosić będzie straty z braku osób potrafiących wytyczyć dla niej sensowne cele. « powrót do artykułu
  21. Podczas Mobile World Congress 2012 Huawei zaprezentowało najszybszy, jak twierdzi, smartfon na świecie. Urządzenie Ascend D Quad korzysta z czterordzeniowego procesora HUAWEI K3V2 taktowanego zegare o częstotliwości do 1,5 GHz. Smartfon wyposażono w 4,5-calowy wyświetlacz 720p oraz system Android 4.0. Z tyłu smartfona umieszczono 8-megapikselową kamerę, a z przodu aparat cyfrowy o rozdzielczości 1,5 megapiksela. Ascend D Quad wyposażono w baterię o pojemności 1800 mAh, która zapewnia do dwóch dni pracy. W skład linii Ascend D wchodza, obok modelu Quad, smartfony D Qoad XL oraz D1. Urządzenia różną się pojemnością baterii oraz wielkością. W Polsce nowe smartfony Huawei pojawią się w drugiej połowie bieżącego roku.
  22. Już w poprzedniej dekadzie interesowano się zastosowaniem interferencji RNA (wyciszania lub wyłączania ekspresji genu przez dwuniciowy RNA) w leczeniu nowotworów. Cały czas problemem pozostawało jednak dostarczanie RNA o sekwencji zbliżonej do wyłączanego wadliwego genu. Naukowcy z MIT-u zaproponowali ostatnio rozwiązanie - zbitki mikrogąbek z długich łańcuchów kwasu nukleinowego. Skąd problem z dostarczaniem? Małe interferujące RNA (siRNA, od ang. small interfering RNA), które niszczą mRNA, są szybko rozkładane przez enzymy zwalczające wirusy RNA. Paula Hammond i jej zespół wpadli na pomysł, by RNA pakować w tak gęste mikrosfery, że są one w stanie wytrzymać ataki enzymów aż do momentu dotarcia do celu. Nowy system wyłącza geny równie skutecznie jak wcześniejsze metody, ale przy znacznie zmniejszonej dawce cząstek. Podczas eksperymentów Amerykanie wyłączali za pomocą interferencji RNA gen odpowiadający za świecenie komórek nowotworowych u myszy. Udawało im się to za pomocą zaledwie 1/1000 cząstek potrzebnych przy innych metodach. Jak tłumaczy Hammond, interferencję RNA można wykorzystać przy wszystkich chorobach związanych z nieprawidłowo funkcjonującymi genami, nie tylko w nowotworach. Wcześniej siRNA wprowadzano do nanocząstek z lipidów i materiałów nieorganicznych, np. złota. Naukowcy odnosili większe i mniejsze sukcesy, ale nadal nie udawało się wypełnić sfer większą liczbą cząsteczek RNA, bo krótkich łańcuchów nie można ciasno "ubić". Ekipa prof. Hammond zdecydowała się więc na wykorzystanie jednej długiej nici, którą łatwo zmieścić w niewielkiej sferze. Długoniciowe cząsteczki RNA składały się z powtarzalnych sekwencji nukleotydów. Dodatkowo segmenty te pooddzielano krótkimi fragmentami, rozpoznawanymi przez enzym Dicer, który ma za zadanie ciąć RNA właśnie w tych miejscach. Podczas syntezy RNA tworzy arkusze, które potem samorzutnie zwijają się w bardzo zbite gąbkopodobne sfery. W sferze o średnicy 2 mikronów mieści się do 500 tys. kopii tej samej sekwencji RNA. Potem sfery umieszcza się na dodatnio naładowanym polimerze, co prowadzi do dalszego ich ściskania. Średnica wynosi wtedy zaledwie 200 nanometrów, a to niewątpliwie ułatwia dostanie się do komórki. W komórce Dicer tnie długą nić na serię 21-nukleotydowych nici.
  23. Szwedzcy i hiszpańscy uczeni twierdzą, że Homo sapiens nie miał nic wspólnego z zagładą neandertalczyków. Prowadzone przez nich badania genetyczne wykazały, że większość neandertalczyków wyginęła już 50 tysięcy lat temu. Później niewielka ich grupa ponownie skolonizowała centralną i zachodnią Europę i zamieszkiwała ją przez kolejne 10 000 lat. Fakt, że neandertalczycy najpierw niemal wyginęli w Europie, z później ją ponownie skolonizowali i miało to miejsce na długo zanim zetknęli się z człowiekiem współczesnym był dla nas całkowitym zaskoczeniem. To może wskazywać, że neandertalczycy byli znacznie bardziej wrażliwi na dramatyczne zmiany klimatu, które miały miejsce podczas ostatniego zlodowacenia, niż sądziliśmy - mówi profesor Love Dalén ze Szwedzkiego Muzeum Historii Naturalnej. Badania genetyczne wykazały, że na 10 000 lat przed całkowitym wyginięciem neandertalczyków ich DNA było znacznie mniej zróżnicowane niż w okresach wcześniejszych. Różnie były znacznie mniejsze niż można się spodziewać po rozpowszechnionym gatunku. Różnice genetyczne u starszych neandertalczyków oraz u neandertalczyków z Azji były tak duże, jak obecne różnice genetyczne pomiędzy ludźmi. Jednak zróżnicowanie młodszych neandertalczyków na terenie Europy było mniejsze niż obecne zróżnicowanie ludzi na Islandii - stwierdził Anders Götherström z uniwersytetu w Uppsali. Jako, że badania były prowadzone na mocno uszkodzonym materiale genetycznym, szwedzko-hiszpański zespół poprosił o pomoc specjalistów z innych krajów. Do pracy zaprzęgnięto m.in. statystyków, specjalistów od sekwencjonowania DNA czy paleoantropologów z Danii i USA. Tego typu interdyscyplinarne badania są niezwykle cenne dla poznania naszej ewolucji. W ostatnich latach badania DNA prehistorycznych ludzi przyczyniło się do wielu niespodziewanych odkryć. Zobaczymy, co przyniosą kolejne lata - mówi profesor paleontologii Juan Luis Arsuaga z madryckiego Universidad Complutense.
  24. Szwedzcy i hiszpańscy uczeni twierdzą, że Homo sapiens nie miał nic wspólnego z zagładą neandertalczyków. Prowadzone przez nich badania genetyczne wykazały, że większość neandertalczyków wyginęła już 50 tysięcy lat temu. Później niewielka ich grupa ponownie skolonizowała centralną i zachodnią Europę i zamieszkiwała ją przez kolejne 10 000 lat. Fakt, że neandertalczycy najpierw niemal wyginęli w Europie, z później ją ponownie skolonizowali i miało to miejsce na długo zanim zetknęli się z człowiekiem współczesnym był dla nas całkowitym zaskoczeniem. To może wskazywać, że neandertalczycy byli znacznie bardziej wrażliwi na dramatyczne zmiany klimatu, które miały miejsce podczas ostatniego zlodowacenia, niż sądziliśmy - mówi profesor Love Dalén ze Szwedzkiego Muzeum Historii Naturalnej. Badania genetyczne wykazały, że na 10 000 lat przed całkowitym wyginięciem neandertalczyków ich DNA było znacznie mniej zróżnicowane niż w okresach wcześniejszych. Różnie były znacznie mniejsze niż można się spodziewać po rozpowszechnionym gatunku. Różnice genetyczne u starszych neandertalczyków oraz u neandertalczyków z Azji były tak duże, jak obecne różnice genetyczne pomiędzy ludźmi. Jednak zróżnicowanie młodszych neandertalczyków na terenie Europy było mniejsze niż obecne zróżnicowanie ludzi na Islandii - stwierdził Anders Götherström z uniwersytetu w Uppsali. Jako, że badania były prowadzone na mocno uszkodzonym materiale genetycznym, szwedzko-hiszpański zespół poprosił o pomoc specjalistów z innych krajów. Do pracy zaprzęgnięto m.in. statystyków, specjalistów od sekwencjonowania DNA czy paleoantropologów z Danii i USA. Tego typu interdyscyplinarne badania są niezwykle cenne dla poznania naszej ewolucji. W ostatnich latach badania DNA prehistorycznych ludzi przyczyniło się do wielu niespodziewanych odkryć. Zobaczymy, co przyniosą kolejne lata - mówi profesor paleontologii Juan Luis Arsuaga z madryckiego Universidad Complutense.
  25. Wczesne łysienie androgenowe może być wczesnym markerem łagodnego rozrostu gruczołu krokowego. Dr Salvador Arias-Santiago z Hospital Universitario San Cecilio badał 45-osobową grupę mężczyzn z wczesnym łysieniem androgenowym i 42-osobową grupę kontrolną. Wielkość gruczołu oceniono za pomocą przezodbytniczego USG. Wykonano również uroflowmetrię, czyli zapis przepływu moczu przez cewkę moczową. Wszystkich ochotników zbadano pod kątem poziomu hormonów i antygenu gruczołu krokowego (PSA), a także za pomocą kwestionariuszy IPSS (International Prostate Symptom Score) oraz IIEF (International Index of Erectile Function). IPSS składa się z 8 pytań: 7 dotyczy objawów, 1 jakości życia. Wyróżnia się 3 stopnie nasilenia dolegliwości: nasilenie znikome (0-7 punktów), umiarkowane (8-19 punktów) i znaczne (20-35 punktów). IIEF to sprawdzone narzędzie do szybkiej diagnostyki zaburzeń erekcji. Średnia wieku w grupie łysiejącej wynosiła 52,7 roku, a w grupie kontrolnej 49,8 r. Okazało się, że w porównaniu do grupy kontrolnej, mężczyźni z wczesnym łysieniem androgenowym mieli większą prostatę (29,65 vs 20,24 mL) i wyższe wskazania PSA (1,53 vs 0,94 ng/mL). Zdobywali też więcej punktów w skali IPSS (4,93 vs 1,23). Poza tym odnotowywano u nich obniżony przepływ przez cewkę moczową. Związek między wczesnym łysieniem androgenowym a łagodnym rozrostem gruczołu krokowego pozostawał istotny statystycznie nawet po uwzględnieniu kilku czynników, w tym poziomu glukozy oraz insuliny, otyłości brzusznej, wieku czy skurczowego ciśnienia krwi. We wstępie do artykułu, który ukaże się w marcowym numerze Journal of the American Academy of Dermatology, Hiszpanie podkreślili, że zarówno łysienie androgenowe, jak i łagodny rozrost gruczołu krokowego są bytami zależnymi od androgenów i reagują na blokowanie 5-alfa-reduktazy, czyli enzymu katalizującego przemianę testosteronu do dihydrotestosteronu (DHT). Wyniki pilotażowego studium przedstawiono w 2010 r. na 68. dorocznej konferencji Amerykańskiej Akademii Dermatologii w Miami. Autorom przyznano wtedy 1. nagrodę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...