Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Przeglądarka Internet Explorer 10 będzie miała domyślnie włączoną opcję Do Not Track (DNT). Może być to zapowiedzią kłopotów m.in. dla branży reklamowej. IE10 będzie domyślną przeglądarką w systemie Windows 8. Obecnie do wszystkich wersji IE należy 54,05% rynku przeglądarek. Technologia DNT informuje witryny internetowe, że użytkownik nie życzy sobie, by przechowywały o nim jakiekolwiek informacje. Są w nią wyposażone wszystkie większe nowoczesne przeglądarki, jednak IE będzie pierwszą, w której DNT ma być włączona domyślnie. Włączając ją Microsoft częściowo dostosował się do sugestii Federalnej Komisji Handlu, która chce, by przemysł wypracował wspólną politykę, w ramach której konsument będzie miał większą kontrolę nad informacjami zbieranymi na jego temat przez reklamodawców. Z drugiej jednak strony trudno nie zauważyć, że domyślne włączenie DNT w IE może być poważnym ciosem w Google’a, który zarabia głównie na reklamie. Ponadto, jak zauważył analityk IDG Al Hilwa, Microsoft może dzięki takiemu działaniu budować zaufanie do swojego produktu i odróżniać się od Androida i Google’a. Nie mam wątpliwości, że musiała być burzliwa wewnętrzna dyskusja z ich własnym wydziałem zajmującym się reklamą, ale Microsoft podjął właściwą decyzję - dodał Hilwa. Dla analityka decyzja o domyślnym włączeniu DNT to część strategii mającej na celu wyraźne odróżnienie produktów Microsoftu od konkurencji w obliczu zbliżającej się premiery Windows 8. Koncern z Redmond chce bowiem odróżnić się też od Apple’a. Zintegrowanie technologii Flash w Metro IE to olbrzymia niespodzianka i bardzo mądry ruch, bo pozwoli na wyraźne pokazanie różnicy pomiędzy tabletami z Windows 8 i Windows RT a iPadem - dodaje Hilwa. „Dzięki Flash i wbudowanym aplikacjom Office’a Windows RT staje się znacznie łatwiejszy w codziennym użytkowaniu, co jest szczególnie ważne w sytuacji, gdy portfolio aplikacji jest dopiero budowane“. Włączenie DNT ma również i negatywną stronę. Może poróżnić Microsoft z jego partnerami reklamowymi i mieć negatywny wpływ na jego własne zyski z reklamy. Jednak z drugiej strony warto zauważyć, że dla wielu przedsiębiorstw poważnym problemem jest nierozwaga ich pracowników surfujących po sieci. Dodatkowe zabezpieczenie może umacniać wizerunek Microsoftu jako dostawcy solidnych, bezpiecznych rozwiązań informatycznych dla firm. Decyzję Microsoftu skrytykowało amerykańskie Stowarzyszenie Narodowych Reklamodawców, skupiające 450 firm. Jego przedstawiciele stwierdzili, że koncern postępuje „nieodpowiedzialnie“ oraz że „ogranicza możliwość wyboru poprzez uniemożliwienie konsumentowi zobaczenia reklam bazujących na jego zainteresowaniach, co spowoduje, że nie będzie on miał informacji potrzebnych do podjęcia racjonalnej decyzji i będą do niego trafiały niewłaściwe reklamy“.
  2. Dotąd można było usłyszeć o wpływie regularnego gotowania na otwartym ogniu na zdrowie fizyczne, np. układ oddechowy czy odpornościowy. Teraz po raz pierwszy wykazano, że taki sposób przygotowywania jedzenia może się wiązać z nieprawidłowościami w rozwoju poznawczym dzieci: zaburzeniami pamięciowymi czy deficytami społecznymi (International Journal of Environmental Health Research). Zastanawialiśmy się, czy gotowanie na otwartym ogniu może mieć coś wspólnego z różnicami w rozwoju poznawczym, jakie zaobserwowaliśmy we wcześniejszym studium. Postanowiliśmy się przyjrzeć naszym danym w zestawieniu z metodami gotowania - tłumaczy Mary Gauvain z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside, która współpracowała z Robertem L. Munroe'em z Pitzer College. Wykorzystując dane z końca lat 70., Amerykanie przeanalizowali przypadki ok. 200 dzieci w wieku od 3 do 9 lat. Żyły one w tradycyjnych społecznościach w Belize, Kenii, Nepalu i Samoa Amerykańskim. Logoli z Kenii oraz Newarowie z nepalskiej Doliny Katmandu regularnie gotowali pod dachem na otwartym ogniu (spalali odchody, drewno i słomę). Mieszkańcy Samoa korzystali z kuchenek parafinowych. Garifuna z Belize dzielili się na 3 niemal równoliczne grupy, z których jedna gotowała wyłącznie na kuchniach parafinowych, druga na kuchniach parafinowych i otwartym ogniu, a trzecia tylko na otwartym ogniu zasilanym drewnem. Podczas testów sprzed 30 lat oceniano budowanie z klocków, pamięć i zdolność rozpoznawania wzorców, a także obserwowano ustrukturowaną zabawę. Ta ostatnia składa się z sekwencji celowych działań i polega na konstruowaniu zabawki lub np. udziale w grze z zasadami. Wg Gauvain, taka zabawa wpływa korzystnie zarówno na kontakty z rówieśnikami, jak i na rozwój poznawczy. Kalifornijczycy odkryli, że bez względu na kulturę, wiek dziecka, wykształcenie i status socjoekonomiczny, w porównaniu do gotowania na kuchni parafinowej, kontakt z gotowaniem na otwartym ogniu wiązał się z gorszym funkcjonowaniem poznawczym i rzadszą zabawą ustrukturowaną. Jako że studium Gauvain i Munroe'a nie miało charakteru eksperymentalnego, można jedynie mówić o korelacji, a nie o tym, że gotowanie na otwartym ogniu pogarsza funkcjonowanie poznawcze. Naukowcy powołują się jednak na wyniki badania z 2008 r., które wykazało istnienie bezpośredniego związku między toksynami w powietrzu, mózgu i rozwojem poznawczym. Porównywano wtedy skany z rezonansu magnetycznego 9-10-latków z klasy średniej z miasta Meksyk, gdzie zanieczyszczenie powietrza jest duże, i dzieci z czystszego Polotitlán de la Ilustración. Ponieważ Gauvain i Munroe ustalili, że najsilniejszy negatywny efekt występował u najmłodszych dzieci, które najwięcej czasu spędzały w pomieszczeniach przy ogniu, można przypuszczać, że później, gdy mózg dojrzewa albo maluchy spędzają więcej czasu poza domem, sytuacja się poprawia i zmiany się cofają.
  3. Botnety postrzegane są jako jedno z największych zagrożeń dla internetu. Dlatego też w walkę z nimi postanowił zaangażować się rząd USA. White House Cybersecurity Office wraz z Departamentem Handlu i Departamentem Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DHS) podjęły wpółpracę z organizacją Industry Botnet Group, w skład której wchodzi dziewięć organizacji reprezentujących tysiące przedsiębiorstw. Botnety to problem przewyższający możliwości pojedynczego państwa czy organizacji przemysłowych - stwierdził Howard Schmidt z Białego Domu. Zaangażowanie się urzędów w walkę z nimi jest o tyle istotne, że prywatne firmy z różnych powodów nie chcą inwestować w niektóre przedsięwzięcia związane ze zwalczaniem botnetów. Rząd chce je do tego zachęcić. Cyberbezpieczeństwo to wspólna odpowiedzialność - odpowiedzialność rządu, prywatnych przedsiębiorstw i każdego użytkownika komputera - powiedziała Janet Napolitano z DHS. FBI i Secret Service już od pewnego czasu dzielą się z prywatnymi firmami informacjami dotyczącymi botnetów.
  4. Komunikując się z niemowlętami, goryle zachodnie (Gorilla gorilla) wykorzystują zmodyfikowany system gestów, który przypomina ludzką mowę matczyną, czyli specjalną mowę o przesadnej intonacji. Prymatolodzy uważają, że zmienione gesty mogą pomagać młodym w rozwinięciu zdolności komunikacyjnych (American Journal of Primatology). Eva Maria Luëf i Katja Liebal z Wolnego Uniwersytetu Berlina przez 4 miesiące monitorowały 24 trzymane w niewoli goryle. Koncentrowały się na gestach rozpoczynających i kończących zabawę. Chcąc zachęcić drugiego osobnika do igraszek, G. gorilla poklepują towarzyszy, robiąc przy tym odpowiednią minę, ewentualnie popisują się fikołkami. Gdy myślą o końcu zabawy, kładą dłoń na głowie kolegi czy koleżanki. Okazało się, że przy niemowlętach gesty bazują głównie na dotyku (wykonywane zdalnie są czasowo eliminowane). Co więcej, stosuje się wielokrotne powtórzenia. Wcześniej pewien rodzaj "mowy matczynej" zaobserwowano też u rezusów. W ich przypadku w kontakcie z niemowlętami u dorosłych samic zmienia się spektrum akustyczne konkretnej wokalizacji. Przykład goryli wskazuje, że modyfikacji może ulegać nie tylko mowa - jej akustyka, składnia i semantyka - ale i niegłosowe moduły komunikacji.
  5. Wysiłki Intela mające na celu wypromowanie ultrabooków nie ograniczają się tylko do produkcji podzespołów elektronicznych. Koncern zaprezentował właśnie nowy typ obudowy, która ma zastąpić obudowy aluminiowe w tego typu maszynach. Ultrabooki to małe, bardzo lekkie i tanie urządzenia. Potrzebują jednak odpowiednio sztywnej, cienkiej i wytrzymałej obudowy. Warunki te spełniają jednak drogie materiały, jak aluminium, których zastosowanie czyni ultrabooki mniej atrakcyjnymi cenowo. Intel opracował nowy sposób produkcji obudowy, dzięki któremu z szeroko dostępnych tworzyw sztucznych można stworzyć obudowę równie wytrzymałą jak aluminiowa. Koncern nie zdradził jeszcze szczegółów swojego projektu. Inżynierowie firmy wpadli prawdopodobnie na pomysł, jak dodatkowo wzmocnić poszczególne fragmenty plastiku. Intel zapowiedział, że podzieli się szczegółami wynalazku ze swoim partnerami. Pierwsze ultrabooki z nowymi obudowami powinny trafić na rynek w przyszłym roku.
  6. Po raz pierwszy od 1980 roku akcje Sony spadły poniżej 1000 jenów. Japońska firma od lat nie jest w stanie poprawić swojej sytuacji finansowej. Elektroniczny gigant od czterech lat informuje o stratach, a strategiczny dla firmy wydział zajmujący się telewizorami jest deficytowy od ośmiu lat. Do pogarszania się sytuacji koncernu przyczynił się również silny jen oraz konkurencja ze strony Apple’a i Samsunga. Ostatnio cena akcji Sony była mniejsza od 1000 jenów w sierpniu 1980 roku, rok po pojawieniu się w sprzedaży Walkmana. W marcu 2000 roku zanotowano rekordowy poziom akcji Sony. Inwestorzy płacili za nie 16 950 jenów. Sony oferuje bardzo szeroką gamę produktów - od kamer, poprzez komputery po konsolę PlayStation. Jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku Sony było symbolem postępu i innowacyjności. Jednak pojawienie się cyfrowych przenośnych odtwarzaczy muzyki i płaskich telewizorów sprowadziło kłopoty na firmę. Klienci zastąpili produkty Sony iPodami Apple’a, a na rynku telewizorów pojawił się Samsung i inni azjatyccy producenci. Japończycy świetnie zadebiutowali na rynku konsoli. Urządzenia PlayStation i PlayStation 2 były wielkimi przebojami. Jednak PlayStation 3 przyćmiła konkurencja - Xbox 360 i Nintendo Wii. Sytuacja koncernu nie jest łatwa. W ubiegłym roku podatkowym, który zakończył się w marcu 2012 Sony zanotowało 5,7 miliarda dolarów straty. Firma ma jednak nadzieję, że dzięki wzrostowi na rynku smartfonów i tabletów osiągnie w bieżącym roku podatkowym zysk w wysokości 375 milionów dolarów.
  7. Większość osób skłania się do opinii, że ludzie starsi gorzej radzą sobie z komputerami niż młodsi. Tymczasem największa dotychczas analiza haseł wykazała, że osoby starsze potrafią lepiej zabezpieczyć się w internecie niż osoby młodsze. Joseph Bonneau z University of Cambridge przeanalizował hasła niemal 70 milionów użytkowników portalu Yahoo!. Obliczył siłę hasła dla różnych grup wiekowych i porównał uzyskane wyniki. Okazało się, że hasło przeciętnej osoby w wieku powyżej 55 lat jest dwukrotnie trudniejsze do złamania niż hasło przeciętnej osoby w wieku poniżej 25 lat. Najsilniejszych haseł używają osoby mówiące po niemiecku i koreańsku, najsłabszych - Indonezyjczycy. Siła hasła mierzona jest w bitach. Bonneau ze zdziwieniem odkrył, że średnia siła analizowanych przez niego haseł wynosiła zaledwie 10 bitów w przypadku ataku online, czyli prób logowania się na czyjeś konto oraz 20 bitów w przypadku, gdy atakujący ma do dyspozycji ukradzioną bazę danych z zaszyfrowanymi hasłami. Oznacza to, że hasła były niezwykle słabe. Bonneau mówi, że siła sześcioznakowego hasła składającego się cyfr oraz małych i dużych liter wynosi 32 bity. Jest zatem wielokrotnie większa od siły przeciętnego hasła używanego w praktyce. Uczony stwierdził nawet, że gdyby przypisywano każdemu użytkownikowi przypadkowy 9-znakowy ciąg cyfr, to takie hasło byłoby 1000-krotnie silniejsze od przeciętnie używanego hasła. Możemy oczekiwać, że ludzie zapamiętają takie hasło. Przecież pamiętają 9-cyfrowe numery telefoniczne - mówi Bonneau.
  8. Ptaki żyjące na większych wysokościach mają lepszą pamięć przestrzenną (i większy hipokamp) niż przedstawiciele tego samego gatunku, którzy jeśli mierzyć w linii prostej, zamieszkują blisko, ale niżej położone rejony. Zespół Vladimira Pravosudova z University of Nevada w Reno schwytał 48 rocznych sikor górskich (Poecile gambeli), żyjących na 3 różnych wysokościach pasma Sierra Nevada. Amerykanie jako pierwsi zademonstrowali, że gdy rośnie wysokość n.p.m., duże różnice w pamięci i rozmiarach hipokampa mogą występować już przy bardzo małych odległościach (10 km). Okazało się, że dzięki okazalszemu hipokampowi z niemal 2-krotnie większą liczbą neuronów sikory z najwyżej położonych rejonów miały znacznie lepszą pamięć przestrzenną niż P. gambeli żyjące 600 m niżej. Biolodzy odkryli podobnie duże różnice w zakresie hipokampalnej neurogenezy (pod uwagę wzięto ogólną liczbę niedojrzałych neuronów). Co więcej, ptaki z wyżej położonych obszarów łapały/znajdowały więcej pożywienia. Ponieważ surowe habitaty stanowią dla zwierząt wyzwanie, pamięć musi być lepsza. Od tego zależy przetrwanie. Wg Pravosudova, globalne ocieplenie może negatywnie wpłynąć na zdolności poznawcze ptaków. Zima przestaje wywierać tak silną presję ewolucyjną, poradzą więc sobie (prawie wszyscy), nawet ci mniej inteligentni...
  9. Dell twierdzi, że jego nowa, oznaczona literą E, seria laptopów z rodziny Latitude, może pracować na baterii nawet 32,7 godziny. W ramach Latitude E firma będzie sprzedawała maszyny korzystające z wyświetlaczy o przekątnych od 12,5 do 15,6 cala oraz procesorów Ivy Bridge. Dell poinformował, że niemal 33 godziny na bateriach pracuje 14-calowy laptop Latitude E6430 z dołączoną firmową 9-ogniwową baterią oraz bateriami podłączonymi w miejsce napędu optycznego i w zatoce pod laptopem, który jest przy tym wykorzystywany w sposób typowy dla przeciętnego użytkownika. Urządzenia z serii Latitude E są wyposażone w porty USB 3.0, Ethernet, WiFi oraz Bluetooth.
  10. Amerykańscy naukowcy zaprezentowali nieinwazyjną metodę oceny utraty wytwarzających insulinę komórek beta wysp trzustkowych. Dzięki temu w przyszłości będzie można zachować produkcję hormonu i spowolnić albo wręcz zahamować postępy cukrzycy. Zespół z Uniwersytetu Yale skupił się na transporterze amin katecholowych umiejscowionym w błonie pęcherzyków cytoplazmatycznych (ang. vesicular monoamine transporter 2, VMAT2), który ułatwia przechowywanie i uwalnianie pewnych neuroprzekaźników, np. dopaminy, noradrenaliny czy serotoniny. Co istotne, w komórkach beta jego ekspresja zachodzi jednocześnie z insuliną. Badacze z Yale posłużyli się znakowanym promieniotwórczo środkiem kontrastowym 18F-FP-(+)-DTBZ, który obierał na cel VMAT2. Osoby zdrowe i chorych z cukrzycą typu 1. zbadano za pomocą kamery PET. W ten sposób oceniono wiązanie czynnika i siłę sygnału komórek beta. Biorąc poprawkę na dawkę i wagę ciała, ustalono, że u osób z cukrzycą typu 1. wiązanie środka było o 40% mniejsze niż u osób zdrowych.
  11. Ograniczając dostępność produktów "śmieciowych", zmniejsza się liczbę kilodżuli pochodzących z tego typu pokarmów, ale nie ogólną energetyczność diety. Spadek różnorodności pomagał ograniczyć spożycie produktów z konkretnej grupy, ale wydaje się, że w innych obszarach diety zachodziła [wtedy] kompensacja - podkreśla prof. Hollie Raynor z University of Tennessee. Wg autorów raportu z American Journal of Clinical Nutrition, ograniczając różnorodność spożywanych pokarmów, np. eliminując węglowodany, odchudzający powinni wyliczać ogólną energetyczność swoich posiłków, nie skupiając się wyłącznie na jednej klasie związków. Wcześniejsze badania sugerowały, że ludzie z mniej zróżnicowaną dietą odnosili większe sukcesy w odchudzaniu i utrzymywaniu niższej wagi, Raynor postanowiła więc sprawdzić, czy pozbywając się wysokoenergetycznych i mało odżywczych pokarmów (ang. non-nutrient-dense, energy-dense foods, NND-EDF), np. lodów, badanym będzie łatwiej zrzucić zbędne kilogramy. W 18-miesięcznym studium Amerykanki wzięło udział 200 dorosłych z nadwagą lub otyłością. Mieli oni zmienić styl życia, np. uczestniczyć w zajęciach, podczas których dyskutowano o zdrowym odżywianiu, zwiększyć aktywność fizyczną i ograniczyć energetyczność diety. Połowie ochotników powiedziano, by wachlarz produktów śmieciowych ograniczyć do 2 produktów; w zamyśle monotonia miała skutecznie zniechęcić do jedzenia fast foodu czy słodyczy. Powstały więc 2 grupy: 1) ze zmianą trybu życia (1200-1500 kcal/dziennie, ≤30% energii z tłuszczów) oraz 2) ze zmianą stylu życia i ograniczeniem opcji pokarmów śmieciowych. Na starcie oraz po 6, 12 i 18 miesiącach oceniano, m.in.: wagę, różnorodność występujących w domu produktów NND-EDF, a także energetyczność diety. Ustalono, że w czasie studium ludzie z 2. grupy rzeczywiście dziennie jedli mniej rodzajów śmieciowych produktów niż przedstawiciele 1. grupy: 2-3 vs. ok 4. Z jedzenia NND-EDF pochodziło też mniej kalorii. Po pół roku ogólna dzienna energetyczność posiłków okazała się niższa w 2. grupie. W 6. 18. miesiącu różnorodność towarów NND-EDF w domach jej członków była niższa, a na przykładzie jednego rodzaju NND-EDF wykazano, że przyjemność czerpana z jedzenia śmieciowego spadła tu bardziej, lecz mimo to po 1,5 roku procentowa utrata wagi była w obu grupach taka sama: wszyscy schudli ok. 4,5 kg. Zespół Raynor sugeruje więc, że by usprawnić odchudzanie i utrzymać mniejszą wagę, należy ograniczyć różnorodność nie w jednym, lecz w kilku obszarach.
  12. Każdego roku w Ameryce Północnej odbywa się niezwykłe widowisko. Miliony monarchów, motyli z rodziny Nymphalidae, przelatują ze wschodu USA ponad 2000 kilometrów, by zatrzymać się na zimę w Meksyku. W tym czasie motyle z Gór Skalistych wyruszają w podróż ku wybrzeżom Kalifornii. To fascynujące zjawisko zawsze zastanawiało naukowców. Zastanawiali się, w jaki sposób motyle zapamiętują trasę i co skłania je do wędrowania właśnie w to a nie inne miejsce. Jedna z teorii głosi, że motyle ze wschodu i zachodu różnią się genetycznie, dlatego też podróżują w różne miejsca. Informacje o docelowym zimowisku mają zatem zapisane w genach. Analiza przeprowadzona przez uczonych z Emory University wykazała jednak, że obie grupy są wymieszane genetycznie. A to oznacza, że nie geny, a zapewne czynniki środowiskowe przyczyniają się do wyboru miejsc zimowania i decydują, o powrocie motyli do domu. Uzyskane przez nas dane to najmocniejszy dowód, że wschodnie i zachodnie monarchy należą do tej samej populacji genetycznej. To ważne dla zrozumienia zachowania tych zwierząt i lepszej ochrony tras ich wędrówek - mówi Jaap de Roode, który kierował zespołem naukowców. Amerykanom w badaniach pomagali Szwajcarzy z Instytutu Biologii Integracyjnej w Zurichu. Monarchy są niezwykle interesującymi zwierzętami. W okresie rozrodczym żyją nie dłużej niż miesiąc. Jednak podczas migracji dożywają nawet pół roku. „Gdy dni stają się krótsze, ich organy rozrodcze nie dojrzewają w pełni i zwierzęta nie marnują energii na reprodukcję. To pozwala im na długodystansowy lot do cieplejszych regionów i przetrwanie zimy. To jedna z podstawowych lekcji biologii: reprodukcja jest bardzo kosztowna. Jeśli jej nie wykorzystujesz, żyjesz dłużej“ - dodaje de Roode. Amanda Pierce, współautorka badań, zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz, która zadziwia u monarchów. Przypomina, że u zwierząt, które żyją długo, młode mogą się uczyć od starszych np. tras migracji i sposobów przetrwania podróży. Wiemy, że w przypadku motyli nie możemy mówić o nauce, gdyż każdą migrację dzielą dwa lub trzy pokolenia. Dla mnie to bardzo interesujący pproblem. Jak te małe, delikatne zwierzęta są w stanie przetrwać tysiące kilometrów podróży i przybyć w to samo miejsce to ich pra, pra, pradziadkowie?. Badacze z USA i Szwajcarii wykorzystali 11 markerów genetycznych, które pozwoliły im porównać populacje ze wschodu i zachodu Stanów Zjednoczonych. Porównali też niemigrujące monarchy z Hawajów i Nowej Zelandii. Badania dowiodły, że populacje wschodnia i zachodnia są między sobą wymieszane genetycznie i jednocześnie różnią się od populacji z badanych wysp. Pod względem genetycznym można łatwo odróżnić monarchy z Ameryki Północnej od tych z Hawajów i Nowej Zelandii. Nie jest jednak możliwe odróżnienie populacji wschodniej od zachodniej - stwierdza de Roode. Szwajcarsko-amerykańskie badania to część większego projektu stworzenia mapy genetycznej monarchów na całym świecie. Projekt prowadzony jest przez Uniwersytet Harvarda, a biorą w nim również udział University of Georgia i University of Massachuestts. Teoria iż monarchy z Ameryki Północnej są odrębne genetycznie narodziła się po badaniach, w których brali udział ochotnicy z USA. Poproszeni o pomoc ludzie znakowali zwierzęta, a badania wykazały, iż na terenie Stanów Zjednoczonych obie grupy są rozdzielone Górami Skalistymi i nie mieszają się ze sobą. Podobnych badań nie prowadzono jednak na szeroką skalę na terenie Meksyku, gdyż tam zapraszanie zwykłych obywateli do uczestnictwa w badaniach naukowych nie zdobyło sobie popularności. Niewykluczone zatem, że gdy motyle wracają na teren USA, dochodzi do mieszania się grup. To zaś może być kluczowe dla przetrwania monarchów na zachodzie Stanów Zjednoczonych. Na zachód od Gór Skalistych żyje znacznie mniej monarchów - mówi de Roode i przypomina, że największe zgromadzenia tych motyli u wybrzeży Kalifornii mieszczą się na pojedynczym dużym drzewie w meksykańskim rezerwacie monarchów. Tymczasem na wschodzie USA można oglądać setki milionów monarchów. Trasy przelotu monarchów są zagrożone. Szczególnie trudna sytuacja panuje w Meksyku, w regionie gdzie motyle zimują. Dochodzi tam do szybkiego wylesiania, a turystów zafascynowanych przyrodą oraz ekologów zniechęca do wyjazdu aktywność karteli narkotykowych, działających w regionie. To z kolei utrudnia ochronę drzew. W USA coraz popularniejsze jest hodowanie monarchów, które są następnie wypuszczane podczas wesel i innych tego typu imprez. W związku z tym zaczęto wprowadzać w życie przepisy, które mają zapobiegać sztucznemu przemieszczaniu zwierząt pomiędzy stanami. De Roode chwali takie działania władz. Zwraca uwagę, że co prawda populacje wschodnia i zachodnia są identyczne, jednak pasożyty przenoszone przez motyle mogą być różne w różnych regionach. Roznoszenie wszędzie pasożytów nie byłoby mądre - mówi.
  13. Już 6 czerwca bieżącego roku będziemy świadkami wydarzenia, które nie powtórzy się za naszego życia. Kilka minut po północy polskiego czasu Wenus rozpocznie 7-godzinną podróż na tle tarczy Słońca. Tego typu wydarzenia są niezwykle rzadkie. Kolejny raz będzie można je zaobserwować dopiero w roku 2117. Oczywiście będziemy mogli obserwować Wenus dopiero po wschodzie słońca, czyli mniej więcej od godziny 4:40. Na obserwacje pozostaną zatem nieco ponad 2 godziny. W sieci uruchomiono witrynę, na której można sprawdzić dokładne czasy przejścia Wenus dla swojej lokalizacji. Wenus widoczna będzie na wszystkich kontynentach. Na zamieszczonej grafice możemy sprawdzić, czy i my będziemy mogli ją obserwować. Oczywiście patrzenie wprost w Słońce może tylko spowodować uszkodzenie wzroku. Planeta jest zbyt mała by w widoczny sposób wpłynęła na jasność naszej gwiazdy. Dlatego też należy ją obserwować przez jakąś osłonę. Przejście Wenus na tle Słońca poruszyło cały świat w XVIII wieku. Podjęto wówczas badania, które niektórzy historycy porównują rozmachem do programu Apollo. W XVIII wieku nie znano dokładnych rozmiarów Układu Słonecznego. Znane były względne odległości pomiędzy planetami. Edmund Halley zdał sobie sprawę, że wykorzystując przejścia odległych obiektów na tle innych odległych obiektów można, za pomocą triangulacji i paralaksy, obliczyć bezwzględne odległości. Uczeni postanowili wykorzystać pomysł Halleya i rozesłano ekspedycje, które na całym świecie miały dokonywać pomiarów podczas przejścia Wenus na tle Słońca. W projekcie brał udział m.in. James Cook, którego zadaniem było obserwowanie z Tahiti - miejsca ówcześnie tak egzotycznego i odległego jak dzisiaj Księżyc. Niestety, złe warunki pogodowe i niedoskonałość narzędzi pomiarowych uniemożliwiły zebranie wystarczającej ilości danych i nie udało się wówczas dokonać pomiarów. Dopiero wynalezienie aparatu fotograficznego potwierdziło, że pomysł Halleya rzeczywiście może posłużyć do pomiarów astronomicznych.
  14. Z przygotowanego przez Unię Europejską raportu dowiadujemy się, że 21% klientów korzystających z przewodowego internetu oraz 36% klientów usług bezprzewodowych ma ograniczony dostęp do P2P. Na potrzeby raportu przeprowadzono ankiety wśród 381 ISP, którzy obsługują łącznie 340 milionów klientów. Odpowiedzi udzieliło 266 dostawców sieci przewodowej (140 milionów klientów) i 115 operatorów mobilnych (200 milionów klientów). Ruch P2P ogranicza 49 dostawców przewodowych i 41 bezprzewodowych. Jednak nie każdy użytkownik doświadcza tego w identycznym zakresie. Niektórzy ISP ograniczają ruch wszystkim swoim klientom, inni prowadzą takie działania tylko wobec niektórych, jeszcze inni wprowadzają ograniczenia w określonych porach dnia. Obok P2P najczęściej ograniczanym rodzajem ruchu jest telefonia internetowa (VoIP). Raport zostanie wykorzystany podczas debaty Open Internet dotyczącej neutralności sieci.
  15. W amerykańskim Narodowym Instytucie Standardów i Technologii (NIST) powstało ulepszone urządzenie do rejestrowania promieniowania elektromagnetycznego mózgu. Testy naukowców z Physikalisch-Technische Bundesanstalt (PTB) w Berlinie wykazały, że dzięki niemu można wykrywać zarówno pole magnetyczne powstające podczas aktywności spontanicznej, jak i wywołanej. Niemcy uważają, że urządzenie wielkości kostki cukru wspomoże diagnostykę neurologiczną i badanie przepływu prądu w ramach procesów poznawczych. Przewaga magnetometru atomowego CSAM (od ang. Chip-scale Atomic Magnetometer) nad stosowaną dotąd krioelektroniką jest oczywista - urządzenie pracuje w temperaturach pokojowych. Czujnik mierzy wywołane polem magnetycznym zmiany w absorpcji gazowego ogniwa rubidowego. Dotąd słabe pola magnetyczne mierzono za pomocą stanowiących złoty standard kwantowych przyrządów nadprzewodnikowych SQUID (Superconducting Quantum Interference Device). Z technicznego punktu widzenia są one nadprzewodnikowymi kwantowymi interferometrami. Ponieważ do pracy wymagają one bardzo niskich temperatur bliskich zeru bezwzględnemu (optymalne warunki to -269 st. Celsjusza), w porównaniu do CSAM-ów są drogie i mniej wszechstronne. "Raczkujący" CSAM-y nie są na razie tak dokładne jak ich kwantowi koledzy, ale za jakiś czas może się to zmienić. Ze względu na wymogi związane z chłodzeniem SQUID-y trzeba trzymać kilka centymetrów od ludzkiego ciała. Magnetometry atomowe CSAM umieszcza się tuż przy nim. Z oczywistych względów zwiększa to amplitudę sygnału. Przed dwoma laty badacze z NIST i PTB testowali możliwości wcześniejszego modelu CSAM. Udało się wtedy zmierzyć pole magnetyczne ludzkiego serca. W obecnym studium czujnik znajdował się w odległości 4 mm od głów zdrowych ochotników. Z tyłu głowy wykryto pola magnetyczne fal alfa (badani otwierali wtedy i zamykali oczy). W innej próbie zidentyfikowano pole towarzyszące przetwarzaniu bodźca dotykowego; wcześniej naukowcy dotykali dłoni swoich królików doświadczalnych. Wyniki uzyskiwane za pomocą CSAM weryfikowano, przeprowadzając równolegle magnetoencefalografię, która na razie stoi na SQUID-ach. Gdy czujniki zostaną ulepszone, ciężkie hełmy do magnetoencefalografii odejdą do lamusa, wyparte przez dużo lżejsze i tańsze aparaty w wersji CSAM. Miniczujnik, który właśnie przeszedł chrzest bojowy, składa się z pojemnika z ok. 100 mld atomów rubidu w stanie gazowym, lasera podczerwieni małej mocy i światłowodów. Zasada działania jest prosta: atomy absorbują więcej światła, gdy wzrasta natężenie pola magnetycznego. Od 2010 r. CSAM ulepszono, przeprojektowując podgrzewacz odparowujący atomy oraz zmieniając światłowody, tak by zwiększyć czystość sygnału. Podczas przeprowadzanych w Berlinie testów wykrywano pole magnetyczne o natężeniu ok. 1 pikotesli. Zespół z NIST ma nadzieję, że po zwiększeniu ilości wykrywanego światła możliwości CSAM wzrosną mniej więcej 10-krotnie. Wtedy miniczujniki dorównałyby dokładnością SQUID-om.
  16. Misja pierwszego prywatnego pojazdu, który zadokował do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, zakończyła się sukcesem. Kapsuła Dragon firmy SpaceX wylądowała w zaplanowanym miejscu na powierzchni oceanu w odległości 885 kilometrów na południowy zachód od Kalifornii. Czekała tam na nią wyposażona w dźwig barka oraz inne jednostki pływające. Niewykluczone, że w przyszłości Dragon zostanie wyposażony w oprzyrządowanie, dzięki któremu będzie lądował na ziemi. Udany start Falcona 9 z Dragonem na pokładzie zachęcił firmę Intelsat, międzynarodowego operatora sieci satelitów, do podpisania ze SpaceX umowy. Na jej podstawie firma Elona Muska będzie umieszczała urządzenia Intelsatu na orbicie okołoziemskiej. Wykorzysta do tego celu rakietę Falcon Heavy, która jest właśnie testowana i oczekuje na certyfikaty NASA. Dziewiczy lot Falcon Heavy ma odbyć się w przyszłym roku. Falcon Heavy będzie najpotężniejszym systemem rakietowym na świecie. Ma on wynieść na niską orbitę ładunek o masie 53 ton. Większy ładunek mogły wynieść tylko amerykański Saturn V (118 ton) oraz rosyjskie Energia (100 ton) i N1 (93 tony). Możliwości Falcona Heavy przebije dopiero Space Launch System (SLS), rozwijany przez amerykańskie firmy na potrzeby głębokiej eksploracji kosmosu i ma po raz pierwszy wystartować w 2017 roku. Obecnie najmocniejszym stosowanym systemem rakietowym jest amerykański Delta IV-H. Na niską orbitę okołoziemską może on wynieść niemal 23-tonowy ładunek.
  17. Należąca do Orange’a firma Everything Everywhere zaprezentowała pierwszy w Europie smartfon z procesorem Intela. Urządzenie korzysta z jednordzeniowej kości Atom Z2460 oraz systemu Android. Produkowane jest przez Gigabyte’a, ale będzie rozprowadzane pod marką Everything Everywhere. Za tydzień telefon będzie sprzedawany w Wielkiej Brytanii, a wkrótce potem trafi do sklepów we Francji. To trzeci smartfon z procesorem Intela. Pierwszym był Lava XOLO X900, który w kwietniu zadebiutował w Indiach. Natomiast wczoraj w Chinach odbyła się premiera urządzenia Lenovo LePhone K800. W drugiej połowie bieżącego roku na rynek trafi natomiast urządzenie Motoroli wyposażone w procesor Atom. Sprzedaż urządzeń przenośnych rośnie znacznie szybciej niż komputerów stacjonarnych. Dlatego też przedstawiciele Intela zapewniają, że ich firma uczyni wszystko, by zdobyć poważną część mobilnego rynku. Nowy telefon, który w Wielkiej Brytanii będzie sprzedawany pod nazwą San Diego, korzysta z wyświetlacza o przekątnej 4,03 cala i Androida Gingerbread. Intel zapewnia, że jego jednordzeniowy Atom jest bardziej wydajny niż wiele obecnych na rynku dwurdzeniowych rozwiązań. Przyznaje jednak, że ustępuje najnowszym czterordzeniowym procesorom. Analityków zaskoczyła decyzja o zastosowaniu jednordzeniowego układu. Przypominają, że klienci kojarzą więcej rdzeni z większą wydajnością, więc będą raczej skłonni kupić smartfony z dwurdzeniowym procesorami.
  18. Na Uniwersytecie Kalifornijskim w Santa Cruz (USCS) opracowano nowy sposób eliminowania z ran lekoopornych bakterii. Do porowatego, biokompatybilnego materiału, który można wykorzystywać jako puder w spreju, wprowadza się fotoaktywną substancję. Po oświetleniu zaczyna ona wydzielać tlenek azotu. Podczas eksperymentów laboratoryjnych za pomocą tej metody udało się wyeliminować wysoce lekooporny szczep Acinetobacter baumannii. Tlenek azotu działa antybakteryjnie, wpływa na wiele mechanizmów immunologicznych, a także sprzyja gojeniu ran. Co prawda gaz wykorzystywano już wcześniej w leczeniu zainfekowanych ran, ale bezpieczne obchodzenie się z toksycznym i reaktywnym gazem nastręczało sporo trudności. Z tego powodu Amerykanie zaczęli pracować nad innymi metodami jego podawania. Tlenek azotu wydaje się tym cenniejszy, że wpływa na wiele związków występujących w mikroorganizmach, w tym na DNA, białka i lipidy. Wniosek? Bakteriom nie będzie łatwo wytworzyć oporności. Zespół prof. Pradipa Mascharaka uzyskał fotoaktywny nitrozyl manganu, który tuż po oświetleniu zaczynał wydzielać NO. Nośnikiem dla niego był najpierw mezoporowaty materiał krzemionkowy MCM-41, a ostatecznie spokrewniony z nim Al-MCM-41. Wybór był podyktowany tym, że pory tego ostatniego ściślej obejmowały cząsteczki nitrozylu manganu. Po uwolnieniu NO produkt uboczny reakcji pozostawał w rozpylonym na badanej powierzchni proszku. [Materiał] uwalnia tylko NO. Reszta pozostaje w materiale. Później wystarczy przemyć ranę. Naukowcy z UCSC przetestowali swoje rozwiązanie na wyizolowanym od żołnierza rannego w Afganistanie szczepie A. baumannii, który okazał się oporny na 11 antybiotyków. Zaczęto od wypracowania laboratoryjnego modelu zakażenia skóry i tkanek miękkich. Gdy bakterie przerosły 1,1-mm warstwę agaru, na wyznaczonym obszarze zastosowano Al-MCM-41 z i bez fotoaktywnego składnika. NO skutecznie wyeliminował bakterie, co oznacza, że gaz z łatwością penetruje warstwę agaru. Z ilością światła, jaka aktywowała nitrozyl manganu - 100 miliwatami na cm2 - spotykamy się podczas słonecznego dnia. Uwalnianie NO można zahamować i ponownie rozpocząć, wyłączając i włączając światło. W warunkach polowych wystarczy zakryć i odkryć ranę.
  19. Na oficjalnym microsoftowym blogu przez kilka minut widoczny był wpis Chucka Chana, menedżera w zespole pracującym nad systemem Windows. Z wpisu wynika, że Windows 8 Release Preview zadebiutuje jeszcze dzisiaj. To mniej więcej o tydzień wcześniej niż się spodziewano. Microsoft zapowiadał debiut tej wersji na pierwszy tydzień czerwca. Większość mediów uznała, że Release Preview zostanie udostępniony pomiędzy 4 a 8 czerwca. Najwyraźniej jednak dla Microsoftu pierwszym tygodniem czerwca jest ten tydzień, w którym czerwiec się rozpoczyna. Data premiery Release Preview (o ile dzisiaj rzeczywiście do niej dojdzie) byłaby zatem zgodna z tym, co pisał Michael Cherry, analityk z Directions on Microsoft. Twierdził on, że Release Preview ukaże się w trzy miesiące po wersji Beta (ta zadebiutowała w ostatnim dniu lutego), trzy miesiące później (zatem w ostatnim dniu sierpnia) pojawi się RTM (release to manufacturing). Najważniejszą edycją jest RTM, gdyż jej kod trafi do rąk producentów pecetów, którzy będą mogli przeprowadzić odpowiednie testy. Analitycy uważają, że pełna wersja Windows 8 zadebiutuje w październiku, a ceny poszczególnych wersji systemu będą takie, jak odpowiadające im ceny Windows 7 w dniu premiery tego ostatniego.
  20. Po tym, jak Julian Assange przegrał ostatnią apelację przed brytyjskim wymiarem sprawiedliwości i zapadła decyzja o poddaniu go ekstradycji do Szwecji, australijskie władze rozmawiały o jego losie z przedstawicielami USA. Assange i jego zwolennicy twierdzą bowiem, że Waszyngton w tajemnicy przygotowuje proces ekstradycyjny Australijczyka. Premier Australii Julia Gillard stwierdziła, że australijski rząd nie może wtrącać się w procesy prawne innych krajów. Przypomniała jednak, że Bob Carr, minister sprawiedliwości Australii, rozmawiał z przedstawicielami Waszyngtonu i dowiedział stwierdził, iż Stany Zjednoczone nie powiedziały niczego, co wskazywałoby, iż planują wysunięcie oskarżenia. Dotychczas rzeczywiście brak jakichkolwiek wskazówek, by USA miały dążyć do osądzenia Assange’a. Wiadomo, że rozważano takie działania, jednak nie znaleziono do tego podstaw prawnych. Assange, zgodnie z amerykańską konstytucją, miał prawo ujawnić tajne informacje, gdyż nie był zobowiązany do ochrony tajemnicy. Amerykańska prokuratura mogłaby postawić Australijczykowi zarzuty, gdyby okazało się, że namawiał on Bradleya Manninga do zdrady tajemnic. Dotychczas jednak nic nie nie wskazuje na to, by tego typu działania miały miejsce.
  21. Nowy schemat treningowy badaczy z Uniwersytetu Kopenhaskiego nie tylko pozwala poprawić wyniki osiągane przez umiarkowanie wytrenowanych biegaczy, ale i korzystnie wpływa na ich zdrowie, obniżając poziom cholesterolu i ciśnienie krwi (Journal of Applied of Physiology). Mimo zmniejszenia ogólnego czasu treningu o 50%, na przestrzeni 7 tygodni wyniki 18 biegaczy bardzo się poprawiły. W biegu na 1,5 km czasy skracały się o 23 s, a na dystansie 5 km prawie o minutę. Byliśmy bardzo zaskoczeni, widząc [tak dużą] poprawę profilu zdrowotnego, zważywszy, że uczestnicy studium biegali od wielu lat - podkreśla prof. Jens Bangsbo. Poza czasami i zdrowiem fizycznym u osób stosujących nowy system treningowy 10-20-30 poprawił się także stan psychiczny. W porównaniu do grupy kontrolnej, która trenowała na dawnych zasadach, zmniejszył się bowiem poziom stresu związanego z regeneracją. Na system 10-20-30 składa się kilometrowa rozgrzewka o niewielkiej intensywności, po której następują 3-4 bloki pięciominutowych przebieżek, przeplatanych 2-min odpoczynkami. Każdy blok to pięć minutowych interwałów, podzielonych na 30-, 20- i 10-s etapy biegu z niewielką, średnią i bliską maksymalnej prędkością. Prof. Bangsbo przekonuje, że schemat 10-20-30 świetnie pasuje do współczesnego, nomen omen, zabieganego trybu życia, bo razem z rozgrzewką na trening trzeba wygospodarować tylko 20-30 min. Ponieważ koncepcja bazuje na relatywnych prędkościach i obejmuje wolny bieg oraz 2-min odpoczynki, razem ćwiczyć mogą osoby o różnych stopniach zaawansowania i niejednakowej formie.
  22. Z Bloomberg Billionaries Index, codziennego rankingu 40 najbogatszych osób na świecie, wypadł Mark Zuckerberg. To efekt kolejnego spadku akcji Facebooka, których cena we wtorek spadła poniżej 30 dolarów, a obecnie wynosi 28,19 USD. Jest zatem o niemal 10 dolarów niższa od ceny z pierwotnej oferty (IPO). Po debiucie akcje portalu na chwilę zdrożały, dzięki czemu fortuna Zuckerberga była większa niż majątek Jeffa Bezosa, założyciela Amazona. Jednak od osiągnięcia najwyższej ceny do wczorajszego zamknięcia giełdy papiery Facebooka straciły już 26,26%. Zdaniem analityków akcje portalu nadal będą taniały, gdyż inwestorzy zaczęli się zastanawiać, w jaki sposób będzie on zarabiał. Ponadto początkowa wycena firmy była niezwykle wysoka. Cena 38 USD za akcję oznaczała, że serwis jest warty ponad 100 miliardów dolarów. Tymczasem firma osiąga roczny zysk poniżej 1 miliarda dolarów. Dla porównania, Microsoft wyceniany jest przez giełdę na około 250 miliardów USD, a roczny zysk firmy to ponad 23 miliardy dolarów.
  23. Ludzie potrafią ocenić wiek innych osób na podstawie ich zapachu. W dużej mierze zależy to od umiejętności identyfikowania woni starszych osób, która wbrew obiegowej opinii, okazała się mniej intensywna i nieprzyjemna niż zapachy jednostek młodych i w średnim wieku (PLoS ONE). Podobnie do innych zwierząt, ludzie umieją wyekstrahować z zapachu ciała sygnały, które pozwalają na zidentyfikowanie biologicznego wieku, unikanie osobników chorych, wybór odpowiedniego partnera czy odróżnianie swoich i obcych - wyjaśnia Johan Lundström z Monell Center. Pobierając próbki, uwzględniono 3 grupy wiekowe: 1) ludzi młodych (20-30 lat), 2) w średnim wieku (45-55) oraz 3) starych (75-95). Wszyscy, a każda z grup składała się z 12-16 przedstawicieli, przez 5 nocy z rzędu spali w nieperfumowanej koszulce z wkładkami pod pachami. Później wkładki wycinano i umieszczono w szklanych pojemnikach. Dawcom z najstarszej grupy pozwolono zażywać leki na nadciśnienie, chorobę refluksową przełyku oraz obniżające poziom cholesterolu. Zdecydowano się na to, bo naukowcom nie udało się zgromadzić odpowiednio dużej liczby ludzi, którzy nie zażywaliby żadnych substancji klasyfikowanych jako leki. Idąc na ustępstwa, Lundström i inni zadbali, by na listę dopuszczalnych trafiły leki o udowodnionym braku wpływu na zapach ciała. Ocenę zapachu zlecono 41 młodym osobom w wieku 20-30 lat. "Kiperzy" zapachu nie mogli aktywnie palić, przyjmować psychotropów ani leków systemowych, w tym pigułek antykoncepcyjnych. Eliminowano też osoby z historią urazów głowy z utratą przytomności. Większość z 41 badanych kobiet znajdowała się w fazie folikularnej cyklu miesiączkowego (8.-15. dzień). Wśród pozostałych pięciu trzy miały miesiączkę, a dwie weszły w fazę lutealną cyklu. Podczas eksperymentu pary próbek prezentowano w dziewięciu różnych zestawieniach, a zadanie badanych polegało na wskazaniu tych pochodzących od starszych dawców. Poza tym na skali należało zaznaczyć intensywność i stopień, w jakim zapach był przyjemny/nieprzyjemny. Na końcu ochotnicy podawali wiek "właścicieli" poszczególnych woni (sześć słoiczków należało umieścić koło umieszczonych na stole etykiet). Testy odbywały się w pomieszczeniu specjalnie przystosowanym do badań chemosensorycznych. Ustawienia systemu wentylacyjnego gwarantują tu np. ciągłą cyrkulację powietrza, dzięki czemu substancje lotne się nie akumulują. Okazało się, że badani potrafili odróżnić poszczególne kategorie wiekowe. Efekt można było wyjaśnić przede wszystkim zdolnością rozpoznawania woni starszych osób (utrzymywał się on nawet po wyeliminowaniu zmienności związanej z różnicami w intensywności). Koncept zapachu starszego człowieka jest czymś znanym we wszystkich bodaj kulturach. W Japonii ukuto nawet słowo na jego określenie - "kareishū". Wyniki akademików z Monell Center stanowią naukowe potwierdzenie istnienia i wykorzystania tego fenomenu.
  24. Serwis PC Pro, powołując się na przedstawiciela jednego z głównych producentów komputerów twierdzi, że Windows 8 będzie ostatecznym gwoździem do trumny netbooków. Urządzenia tego typu nigdy nie zdobyły popularności. Klienci woleli większe notebooki lub tablety. Zdaniem rozmówcy PC Pro, brak taniej okrojonej wersji Starter systemu Windows 8 oznacza, że ceny netbooków z tym systemem mogą być o około 100 USD wyższe, niż gdyby wersja Starter istniała. A to z kolei spowoduje, że będą niekonkurencyjne cenowo w stosunku do innych urządzeń. Sprzedaż netbooków gwałtownie spada od dwóch lat. Jeden z największych producentów komputerów, Dell, zdecydował w grudniu o zaprzestaniu sprzedaży tego typu urządzeń. Wielu innych producentów ciągle ma je w swojej ofercie, ale nie przygotowują nowych modeli. Pierwsze netbooki, które trafiły na rynek, były wyposażone w systemy z rodziny Linux. Nie zdobyły one jednak popularności, więc producenci zaczęli instalować Windows. Brak edycji Windows 8 Starter może oznaczać koniec krótkiej epoki tych urządzeń.
  25. Pozbawione podtekstu erotycznego kontakty społeczne z mężczyznami powodują u kobiet nieuświadamiany wzrost temperatury skóry twarzy. Autorami badania, którego wyniki ukazały się w piśmie Biology Letters, są Amanda Hahn, Carmen Lefevre i David Perrett z University of St Andrews. Wykorzystaliśmy kamerę termowizyjną, by monitorować temperaturę skóry 16 heteroseksualnych kobiet podczas standardowej interakcji społecznej, kiedy [jak powiedziano badanym] eksperymentator lub eksperymentatorka oceniali kolor skóry w nieosobistych (ramię, dłoń) i osobistych (twarz, klatka piersiowa) rejonach ich ciała. Gdy wyposażony w sondę optyczną mężczyzna dotykał okolic osobistych, pojawiała się bardzo silna reakcja [znacznie wzrastała temperatury skóry twarzy] - opowiada Hahn. Przy kontaktach z przedstawicielką tej samej płci także pojawiała się reakcja, ale słabsza. Choć reakcja fizjologiczna na kontakt społeczny nie jest niczym dziwnym, zaskakująca okazała się jej skala. "U pewnych kobiet podczas interakcji z eksperymentatorem temperatura twarzy wzrosła prawie o stopień Celsjusza". Psycholodzy nie próbowali wywołać żadnej emocji czy stresu. Większość pań nie zdawała sobie sprawy z tego, co się stało. Tylko ok. 1/4 wspominało o zmianie stanu emocjonalnego. Ochotniczki nie donosiły o zakłopotaniu czy dyskomforcie. W ramach drugiego eksperymentu analizowano topografię zmian temperatury. Pod uwagę wzięto 5 obszarów: nos, czoło, policzki, a także okolice oczu i ust. Podwyższona temperatura nosa, w pobliżu ust i w okolicach okołooczodołowych była dobrym prognostykiem ogólnej zmiany temperatury twarzy pod wpływem kontaktu społecznego. Na razie naukowcy nie są w stanie powiedzieć, czy zmiany ciepłoty skóry są dostrzegalne gołym okiem lub wyczuwalne za pomocą dotyku. Jeśli tak, stanowią zapewne część komunikacji niewerbalnej. Choć na razie przygoda naukowców z termografią dopiero się zaczyna, już teraz wspomina się o potencjalnych zastosowaniach medycznych czy ulepszonych wykrywaczach kłamstw.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...