Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Zazwyczaj zwierzęta walczą z drapieżnikami i konkurentami z tego samego gatunku. Wyjątkiem okazuje się murówka adriatycka (Podarcis melisellensis), która wdaje się w agresywne bójki z zupełnie dla niej niegroźnymi jaszczurkami ostropyskimi (Dalmatolacerta oxycephala). Biolodzy sądzą, że odkryli nowy, niewykluczone, że dość rozpowszechniony, scenariusz agresji, którego ze względu na opatrzenie etykietą "niemożliwe, bo bezsensowne" w ogóle nie dostrzegano... Simon Lailvaux z Uniwersytetu Nowoorleańskiego obserwował jaszczurki na położonej na Adriatyku chorwackiej wyspie Lastovo. Widząc wojownicze usposobienie murówek, które spędzają gros czasu pod roślinami lub na niskich skałach, i łagodne jaszczurki ostropyskie preferujące wysoko położone skały, zastanawiał się, co się stanie, gdy gady wprowadzi się na terytorium obcego osobnika. Amerykanin umieszczał murówki adriatyckie na terytoriach innych murówek i P. melisellensis. Uwzględniał też wariant wprowadzania jaszczurek ostropyskich na terytoria murówek. Za każdym razem gospodarz był bardziej agresywny od intruza. Zaczynało się od unoszenia głowy, potem przychodził czas na poważniejsze działania - szarżowanie lub gryzienie. Co jednak zaskakujące, murówki były bardziej agresywne w stosunku do intruzów P. melisellensis niż reprezentujących własny gatunek. Te dwa gatunki jaszczurek nie tylko nie przypominają się z wyglądu (nie ma więc mowy o pomyłce, a nawet jakby, poziom agresji powinien być podobny jak przy zetknięciu z pobratymcami), ale i różnią się pod względem diety: murówki żywią się owadami z twardymi pancerzykami, a P. melisellensis wolą miękkie kąski. Biolog podejrzewa, że przyczyną, dla której murówki adriatyckie mogą się decydować na takie ataki, jest większa siła zgryzu. Będąc buldogami wśród jaszczurek, czytaj: pewniakami, wiedzą, że agresja raczej nie doprowadzi ich do zguby. Niewykluczone też, że murówki i jaszczurki ostropyskie konkurowały ze sobą w przeszłości o terytorium i/lub o pożywienie. Dziś żyją gdzie indziej i po swojemu, ale pamięć współzawodnictwa się zachowała.
  2. W ofercie Logitecha znalazła się myszka wyposażona w... 20 przycisków. G600 MMO Gaming Mouse stworzono z myślą o miłośnikach gier MMO. Posiadacz takiego urządzenia będzie mógł skorzystać m.in. z 12 przycisków zorganizowanych w dwie grupy po 6, które umieszczono pod kciukiem. G600 MMO pracuje w jednym z trzech wybranych trybów. Dwa przeznaczono dla graczy w MMO, jeden służy do obsługi innych rodzajów gier. Mysz wyposażono też w funkcję G-Shift, dzięki której można podwoić liczbę akcji wykonywanych za pomocą pojedynczego klawisza. Przyciski myszy są programowalne, zatem gracz może im przypisać wybrane funkcje, które zostaną zapisane we wbudowanym w myszkę układzie pamięci. Dodatkowym uatrakcyjnieniem gry jest możliwość wybrania podświetlenia myszy spośród 16 milionów kolorów. Światła mogą świecić stale, pulsować, przygasać po wybranym okresie braku aktywności, a ich kolor może np. sygnalizować tryb pracy myszy. G600 MMO Gaming Mouse trafi do sklepów w lipcu, a sugerowana cena urządzenia to 79,99 USD.
  3. Brytyjskim psychologom po raz pierwszy udało się zmapować, w jaki sposób mózg odzwierciedla fantomową kończynę. Okazuje się, że bardzo podobnie jak prawdziwą. Oznacza to, że by reprezentować jakąś część ciała, kora czuciowo-ruchowa nie potrzebuje wzrokowych czy pochodzących z innych zmysłów danych wejściowych. Dr Matthew Longo z Birkbeck, University of London przeprowadził eksperyment z 38-letnią Catherine Long (CL), która urodziła się bez lewej ręki, ale od czasu do czasu pojawiała się u niej kończyna fantomowa. Pacjentkę poproszono, by umieściła pod stołem prawą rękę i za pomocą specjalnego aparatu wskazała, gdzie wg niej, znajdują się czubki palców i kostki. To samo miała zrobić z dłonią fantomową. Jak wykazały wcześniejsze badania tego samego zespołu, poszerzamy dłoń i nie doceniamy długości palców. Posuwając się od kciuka, "przycinanie" jest coraz silniej zaakcentowane. Ma to związek z organizacją kory somatosensorycznej. Jak ustalono po połączeniu wyznaczonych punktów, podczas badań CL "skróciła" palce prawej ręki. Choć nigdy jej nie używała, to samo zrobiła z lewą dłonią. Pomysłowy eksperyment wykazał, że kobieta postrzega obie dłonie w identyczny sposób. Bazując na wynikach, które opisano na łamach pisma Psychological Science, Longo uważa, że obraz ciała może w dużej mierze być produktem działania wrodzonego "oprogramowania" mózgu, a nie skutkiem postrzegania, jak naprawdę wyglądamy. Wnioskowaliśmy, że mózgowy model fantomu może pochodzić z 3 źródeł: doświadczeń Catherine z nietkniętą prawą dłonią, obserwacji dotyczących dłoni innych osób lub z wewnętrznej reprezentacji, która jest utrzymywana przez mózg nawet w przypadku braku prawdziwej ręki - tłumaczy współautor badania prof. Patrick Haggard z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego. Gdyby doświadczenia Catherine z ręką fantomową miały swoje źródło w oglądaniu własnej [prawej] dłoni lub dłoni innych osób, moglibyśmy się spodziewać dokładnej mapy, bez jakichkolwiek zniekształceń. Mapa fantomu zawiera jednak dokładnie te same błędy co mapa istniejącej ręki, co sugeruje, że w obu przypadkach działają te same procesy mózgowe - podsumowuje dr Longo.
  4. Od czasu podpisania umowy pomiędzy Nokią a Microsoftem, za każdym razem gdy Nokia ogłosi złe wyniki finansowe, pojawiają się głosy mówiące, iż koncern z Redmond powinien kupić fińską firmę. Jednak zdaniem wielu analityków, byłby to olbrzymi błąd. Microsoft byłby głupi kupując Nokię. Koniec, kropka. Takie pomysły pojawiają się gdy Nokia ma zły kwartał i ogłaszają je niektórzy analitycy - bez wątpienia po to, by trochę napompować cenę akcji Nokii - mówi Jack Gold z J. Gold Associates. Firma software’owa posiadająca firmę hardware’ową - to niemal nigdy nie zdaje egzaminu - dodaje Rob Enderle z Enderle Group. Analitycy podkreślają, że istnieją zbyt duże różnice w kulturze pracy inżynierów sprzętu oraz oprogramowania. Ponadto Microsoft musi współpracować z różnymi producentami telefonów, a kupując Nokię byłby postrzegany jako wyłącznie z niż związany. Enderle przypomina, że niedawno Google kupił Motorolę. Wątpię, czy to zadziała - stwierdził. Na przeszkodzie mogą stanąć właśnie różnice w kulturze pracy różnych zespołów inżynieryjnych. Analitycy podkreślają, że koncern z Redmond nie powinien kupować Nokii, ale ściśle z nią współpracować. Obecnie podstawowym problemem jest fakt, że Nokia nie wdrożyła jeszcze w pełni strategii związanej z partnerstwem z Microsoftem - zauważa Enderle i dodaje, że telefony Lumia zostały zaprojektowane zanim obie firmy podpisały umowę o współpracy. Jeszcze nie pokazano sprzętu zaprojektowanego pod kątem współpracy z Windows Phone, ani też Nokia nie skorzystała ze swoich specjalnych praw umożliwiających jest modyfikowanie Windows Phone - podkreśla analityk. Jego zdaniem Microsoft powinien też zwiększyć budżet na marketing systemu Windows Phone. Microsoft praktycznie zlikwidował budżet marketingowy Windows Phone i wykorzystał te pieniądze do wspomożenia Nokii. Z tego powodu platforma Windows Phone jest marketingowo niedofinansowana - dodał Enderle. Jego zdaniem, gdyby jednak Microsoft zdecydował się na kupno Nokii, skończyłoby się to dla Nokii tragicznie. Olbrzymie koszty związane z przejęciem, odległość dzieląca obie firmy i różnice w kulturze pracy oznaczałyby koniec fińskiej firmy.
  5. Artyści z paleolitu stosowali wiele tysięcy lat temu technikę przypominającą animację, by wydawało się, że namalowane na ścianach jaskiń zwierzęta biegną. To by wyjaśniało, czemu na jednym rysunku pojawiało się wiele głów i kończyn. Marc Azéma z Université de Toulouse-Le Mirail (UTM) i plastyk Florent Rivère - autorzy artykułu opublikowanego na łamach pisma Antiquity - postanowili zweryfikować swoje przypuszczenia, dlatego rozłożyli prehistoryczne rysunki na części pierwsze i utworzyli z nich następujące po sobie ujęcia. Azéma, specjalista, który przez 20 lat badał techniki animacji z epoki kamiennej, wyodrębnił w 12 francuskich jaskiniach aż 53 rysunki, w których by odzwierciedlić kłus, rzucanie głową czy machanie ogonem, zastosowano nakładanie 2 lub 3 obrazów. Prehistoryczny człowiek przepowiedział jedną z fundamentalnych cech percepcji - bezwładność wzroku - twierdzą Francuzi. W jaskini Lascaux w Akwitanii występuje najwięcej przykładów tego, o czym piszą Azéma i Rivère. Ok. 20 zwierząt, głównie koni, ma zwielokrotnione głowy, nogi lub ogony. Oglądany w migoczącym świetle pochodni rysunek ożywa. Można to bez obaw nazwać kinem dla jaskiniowca. Azéma uważa, że rysunki tworzono celowo, a potwierdza to m.in. wykorzystanie naciętych krążków w roli taumatropu. Urządzenia tego typu mają kształt koła lub elipsy. Na awersie i rewersie umieszcza się różne obrazki, które po wprawieniu płytki w ruch wydają się zlewać w całość. Formalnie wynaleziono je dopiero w XIX w., a jak widać, prehistoryczni twórcy za nic mieli daty i cezury. Rivère analizował znalezione w Pirenejach kościane dyski z okresu kultury magdaleńskiej. Ze względu na zrobione na środku dziurki przeważnie uznawano je za wisiorki albo guziki. Szybko jednak okazało się, że gdy przez otwór przewlecze się np. nić, a następnie silnie ją napręży, obroty krążka wokół bocznej osi prowadzą do nałożenia obrazków wyrytych po obu stronach. Tworzenie takich zabawek także wymagało uwzględnienia bezwładności wzroku, a więc faktu, że widzimy obrazek jeszcze przez chwilę po jego zniknięciu.
  6. Za kilka godzin w pobliżu Ziemi przeleci duża asteroida. 2012 LZ1 ma szerokość około 500 metrów i minie naszą planetę w odległości 14-krotnie większej niż odległość do Księżyca. Przelot będzie można obserwować w internecie. Operatorzy Slooh Space Camera nastawią swój teleskop na asteroidę i rozpoczną transmisję o godzinie 1.00 czasu polskiego. Całość będzie można oglądać na żywo na stronie events.slooh.com. Asteroida 2012 LZ1 została odkryta w nocy z 10 na 11 czerwca bieżącego roku przez Roba McNaughta i jego kolegów korzystających z teleskopu Uppsala Schmidt w Australii. Astronomowie ocenili, że skała ma 300-700 metrów szerokości i minie Ziemię w odległości 5,4 miliona kilometrów. Ze względu na swoją wielkość i bliskość naszej planety 2012 LZ1 została uznana za potencjalnie niebezpieczną. Klasyfikacja taka nadawana jest asteroidom, których szerokość wynosi co najmniej 150 metrów i znajdują się one nie dalej niż 7,5 miliona kilometrów od nas. Ostatnim równie dużym obiektem, który pojawił się w pobliżu Ziemi był 2005 YU55. Minął on nas 8 listopada 2005 roku w odległości zaledwie 325 000 kilometrów.
  7. Dr John M. Coates, neurobiolog z Uniwersytetu w Cambridge, a jednocześnie były handlowiec pracujący dla Goldmana Sachsa, Merrill Lynch i Deutsche Banku, specjalizuje się hormonalnych podstawach decyzji finansowych. Jego ostatnia książka pt. "The Hour Between Dog and Wolf" dotyczy w dużej mierze testosteronu, od którego wszystko się zaczyna. W tym wypadku kryzys. W ramach serii eksperymentów naukowiec udokumentował towarzyszący sukcesom wzrost testosteronu (warto dodać, że hormon ten wzmaga agresję i pewność siebie, ułatwiając w ten sposób rywalizację). Pętla sprzężenia zwrotnego między testosteronem a sukcesem dramatycznie obniżyła u mężczyzn, zwłaszcza młodszych, lęk przed ryzykiem; z oczywistych względów zjawisko to nie wystąpiło u kobiet. Zgodnie z powiedzeniem "Co za dużo, to niezdrowo", rozdmuchane ego doprowadziło do fatalnych w skutkach decyzji. Hossa przerodziła się w bessę, czemu towarzyszył "kac hormonalny". Druzgocąca porażka podwyższyła u jeszcze przed chwilą nieustraszonych maklerów poziom hormonu stresu kortyzolu (Coates nazywa go hormonem antytestosteronowym). Wskutek ten pojawiły się lęk i poczucie zagrożenia. Obawiając się po kryzysie nawet najbezpieczniejszych inwestycji, przedstawiciele sektora finansowego stali się "populacją kliniczną". W ten sposób Coates potwierdził to, czego spodziewał się na podstawie swoich wcześniejszych doświadczeń. Mimo że naukowiec skupił się na maklerach, jego badania rzucają sporo światła na wszystkie zawody związane z podejmowaniem decyzji pod presją, choćby na sportowców czy żołnierzy. Akademik sugeruje, że w przyszłości można by zapobiec takiemu rozwojowi wydarzeń. Wystarczy pamiętać o zrównoważeniu wpływów ciała (hormonów) i umysłu (racjonalnej części osobowości). Poza tym warto zwrócić uwagę na strukturę demograficzną firmy: przewaga kobiet i starszych mężczyzn to zabezpieczenie przed bańką i depresją.
  8. Nazwa Thunderbolt nic nie mówi większości użytkowników komputerów. Jednak ta niezwykle obiecująca technologia jest od ubiegłego roku obecna w maszynach Apple’a i zaczyna wkraczać na rynek pecetów. Thunderbolt (nazwa kodowa Light Peak) został stworzony przez Intela na zlecenie Apple’a. To interfejs pozwalający na łączenie różnych urządzeń i przesyłanie pomiędzy nimi danych z prędkością do 10 Gb/s obecnie i do 100 Gb/s w przyszłości. Thunderbolt mógłby zastąpić USB, FireWire oraz HDMI. Pozwala bowiem na bardzo szybki transfer danych, jednoczesne łączenie wielu urządzeń, obsługuje liczne protokoły i umożliwia równoczesne przesyłanie danych w obie strony. Dość wspomnieć, że standardowy port Thunderbolta korzysta z dwóch kanałów, którymi jednocześnie w obie strony przesyła do 10 Gb/s. Tymczasem do przesłania obrazu 1080p wyświetlanego z prędkością 60 ramek na sekundę wystarczy przepustowość 4 Gb/s. Dotychczas z Thunderbolta mogli korzystać użytkownicy niektórych komputerów Apple’a, a w najbliższym czasie trafi on też do droższych produktów Acera i Lenovo. Intel ma nadzieję, że pojawienie się tego interfejsu na pecetach spowoduje, że zainteresują się nim producenci urządzeń peryferyjnych i technologia zacznie się rozpowszechniać. Michael Chen, dyrektor w tajwańskiej firmie Biostar Group, która produkuje płyty główne, zauważa, że główną przeszkodą na drodze do upowszechnienia się Thunderbolta są obecnie koszty obsługujących go układów. Szacuje on, że kości, które muszą znaleźć się na płycie głównej kosztują około 35 USD, a układy wchodzące w skład urządzenia peryferyjnego - 20-25 dolarów. Jego zdaniem przyszłość Thunderbolta będzie zależała od tego, jak bardzo Intel obniży ceny układów kolejnych generacji.
  9. Multizadaniowcy mający dużą praktykę w grach komputerowych, którzy jednocześnie patrzą na mapkę, rozmawiają z innymi i stale szukają wroga, wcale nie radzą sobie o wiele lepiej z rozmową przez komórkę w czasie jazdy samochodem. Nieważne, jak długo trenowałeś swój mózg i tak nie jesteśmy do tego stworzeni - twierdzi prof. Stephen Mitroff. W ramach eksperymentu 60 studentów rozwiązywało standardowy test śledzenia wielu obiektów naraz (można to porównać do wersji wideo hazardowej gry w 3 kubki). Poza tym musieli się oni zmierzyć z grą TrackMania oraz w określonym czasie znaleźć obiekty ukryte na rysunku. Później następowała powtórka, z tym że podczas rozwiązywania zadań ochotnikom zadawano przez zestaw głośno mówiący pytania z gry planszowej Trivial Pursuit. Regularnie grający w FPS - sami mężczyźni - pobili niegraczy (19 mężczyzn i 9 kobiet) w jeździe w ramach TrackManii. Ich czasy były lepsze średnio o 10 s. Grupa kontrolna wypadała tak samo dobrze w pozostałych 2 zadaniach. Choć rozmowa telefoniczna najsilniej wpływała na jazdę w symulatorze, wyniki reszty testów także się pogorszyły. Gracze przemierzali trasę w czasie gorszym o ok. 2 s (średnia wzrosła z 101,7 s do 103 s). Niegracze pogorszyli się aż o 10 s - z 112,9 s do 122,5. Spadek wykonania przy 3 kubkach i wyszukiwaniu ukrytych obiektów był podobny w obu grupach. Wniosek? Jeśli nie jesteśmy superwielozadaniowcami, a tacy trafiają się naprawdę rzadko - w badaniach Jasona Watsona i Davida Strayera z University of Utah zidentyfikowano 5 takich osób na 200 - lepiej prowadzić, nie odbierając telefonu.
  10. Kogan, australijski internetowy sklep z elektroniką, będzie pobierał dodatkową opłatę od osób, które robią zakupy używając przy tym przeglądarki Internet Explorer 7. O założycielu firmy, Ruslanie Koganie, media informowały niejednokrotnie. Jest on znany z tego, że lubi krytykować wielkie przedsiębiorstwa. Na swoim blogu Kogan pisze, że jego firma ponosi spore koszty związane z przygotowaniem całej witryny tak, by prawidłowo wyświetlała się w przestarzałym IE7. W związku z tym podjęto decyzję o zwiększeniu ceny produktów o 6,6% dla użytkowników korzystających z tej przeglądarki. Kogan zasugerował, by przesiedli się oni na Firefoksa, Operę, Safari lub Chrome’a. Co ciekawe, nie wymienił najnowszych edycji IE. Osoby, które odwiedzą sklep Kogana używając przy tym IE7 zobaczą okienko z informacją o dodatkowej opłacie.
  11. Skype ogłosił uruchomienie programu Conversation Ads. Oznacza to koniec całkowicie bezpłatnego korzystania ze Skype. W ramach wspomnianego programu użytkownikom Skype’a, ale tylko tym, którzy nie wykupili abonamentu, będą pokazywały się reklamy. Na razie zobaczą je użytkownicy Windows, ale z czasem będą obecne także na innych platformach. Reklamy będą dobierane pod kątem lokalizacji użytkownika, jego płci czy wieku. Wielu użytkowników Skype’a skrytykowało decyzję o włączeniu reklam. Jedni grożą odejściem do konkurencji, inni twierdzą, że Microsoft, który przejął Skype’a, zepsuł tę firmę.
  12. Ryan Cleary, 20-letni obywatel Wielkiej Brytanii podejrzewany o organizowanie ataków hackerskich na różne firmy, został oskarżony przed sądem w USA. Oznacza to, że Stany Zjednoczone być może będą starały się o jego ekstradycję. Cleary został aresztowany w czerwcu 2011 roku. Brytyjskie władze podejrzewają go, że brał udział w ataku DDoS na Serious Organised Crime Agency. Postawiono mu pięć zarzutów, w tym stworzenie botnetu, który atakował SOCA, Międzynarodową Federację Przemysłu Fonograficznego oraz jej brytyjski oddział. Obecnie Cleary przebywa w areszcie, gdyż w marcu, używając internetu i kontaktując się z byłym liderem grupy LulzSec, złamał warunki zwolnienia. U Cleary’ego, podobnie jak wcześniej u innego znanego włamywacza - Gary’ego McKinnona - zdiagnozowano zespół Aspergera. Człowiek, z którym kontaktował się Cleary to Hector Xavier Monsegur, znany jako „Sabu“. Został on wcześniej w tajemnicy aresztowany i poszedł na współpracę z FBI. Dzięki niemu aresztowano innych członków LulzSec. Rzecznik prasowa FBI poinformowała, że amerykańskie władze rozważą, czy będą występowały o ekstradycję Cleary’ego dopiero po tym, jak w Wielkiej Brytanii zakończy się postępowanie przeciwko niemu. W USA Cleary został oskarżony o włamania do sieci Fox, PBS, Sony, Riot Games i SOCA. Postawiono mu zarzuty konspiracji oraz dwa zarzuty nieautoryzowanego zablokowania pracy chronionych komputerów. Grozi mu do 25 lat więzienia.
  13. Zespół z MIT-u stworzył ogniwo paliwowe na glukozę. Współdzielące źródło zasilania z neuronami urządzenie może zostać wykorzystane w mózgowych implantach, które pozwoliłyby sparaliżowanym pacjentom na nowo poruszać kończynami. Naukowcy pracujący pod przewodnictwem prof. Rahula Sarpeshkara umieścili ogniwo na plastrze krzemowym. Dzięki temu może ono zostać zintegrowane z innymi elementami niezbędnymi do funkcjonowania samowystarczalnego implantu. Jak napisano w uczelnianej relacji prasowej, ogniwo "czerpie" elektrony z cząsteczek glukozy, generując przepływ słabego prądu. Po raz pierwszy o glukozowych ogniwach paliwowych myślano w kontekście medycznym już w latach 70. Akademicy chcieli je wtedy zastosować w rozrusznikach. Okazały się jednak mniej wydajne na jednostkę powierzchni niż baterie litowo-jonowe, poza tym wykorzystywały enzymy, które po jakimś czasie przestawały działać prawidłowo, dlatego koniec końców wybrano te drugie. Nowe ogniwo z MIT-u jest wytwarzane za pomocą tej samej technologii, co krzemowe chipy. Nie zawiera żadnych elementów biologicznych. Platynowy katalizator pobiera elektrony z glukozy, naśladując aktywność enzymów rozkładających glukozę, by utworzyć wysokoenergetyczny ATP. Już teraz dzięki ogniwu można uzyskać do kilkuset mikrowatów, co w zupełności wystarczy do zasilania implantów neuronalnych. Benjamin Rapoport, były student Sarpeshkara i główny autor studium, wyliczył, że ogniwo mogłoby uzyskiwać cały potrzebny cukier z płynu mózgowo-rdzeniowego. Przy małych potrzebach energetycznych ogniwo nie zaszkodziłoby samemu mózgowi, który nadal miałby wystarczająco dużo paliwa. Ponieważ w płynie mózgowo-rdzeniowym występuje bardzo mało komórek, jest mało prawdopodobne, że wszczepienie implantu wywołałoby reakcję immunologiczną.
  14. Pomimo sukcesów, jakie na rynku USA i Chin odnosi smartfon Lumia, Nokia ciągle nie wyszła na prostą. Koncern ogłosił właśnie, że do końca 2013 roku zwolni kolejne 10 000 osób. Poprzednie duże zwolnienia zapowiedziano we wrześniu 2010 roku. W ciągu trzech lat z fińskiej firmy odejdzie zatem ponad 40 000 osób. Planowane redukcje to niemiła konsekwencja naszego planu, który ma na celu spowodowanie, by Nokia stała się konkurencyjną firmą - powiedział prezes Elop. Koncern zamknie swoje zakłady badawczo-rozwojowe w Ulum (Niemcy) i Burnaby (Kanada). Zamknięta zostanie też fabryka w Salo (Finlandia), jednak dział R&D pozostanie.
  15. Kilka sekund przez pęknięciem i ześlizgiwaniem w ściśle upakowanych proszkach pojawiają się sygnały elektryczne o napięciu nawet 500 woltów. Naukowcy uważają, że można by je monitorować, uzyskując w ten sposób systemy ostrzegania przed trzęsieniami ziemi czy usterkami dotyczącymi ceramicznych elementów silników. Zespół Troya Shinbrota z Rutgers University udokumentowali to zjawisko, badając minilawiny. Tworzono je, wprowadzając do obracających się cylindrów proszki, np. mąkę. Chwilę - do 4,5 s - przed rozpoczęciem ześlizgiwania Amerykanie wykrywali ładunki elektryczne - nazwali je elektrostatycznymi prekursorami poślizgów ziarnistych. Naukowcy odkryli, że ich źródłem były niewielkie skazy w strukturze gęsto upakowanego proszku. Podczas kolejnych obrotów cylindra rozprzestrzeniały się one ku powierzchni materiału, co ostatecznie prowadziło do pęknięcia i uwolnienia ze szczeliny niewielkiej ilości badanej substancji. Shinbrot opowiada, że już od jakiegoś czasu wiadomo, że sygnały elektryczne towarzyszą uszkodzeniu materiałów, np. tworzeniu pęknięć w kryształach czy szkle, a także drganiom ciernym przy powolnym przesuwaniu ciekłej rtęci po szkle (stick-slip motion). Anegdoty o rozbłyskach towarzyszących trzęsieniom ziemi należą do folkloru różnych społeczności od setek lat, sejsmolodzy dysponują zaś rozbudowaną dokumentacją fotograficzną. Novum badania opisanego na łamach PNAS polega na tym, że udowodniono, iż sygnały napięciowe towarzyszące strukturalnym uszkodzeniom występują też w spójnych proszkach i poprzedzają sam rozpad materiału. Amerykanie potwierdzili to w eksperymentach z różnymi sproszkowanymi materiałami.
  16. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine i paryskiego Instytutu Pasteura, pracujący pod kierunkiem profesora Anthony’ego Jamesa, stworzyli transgeniczne komary, które nie przenoszą malarii. Ich prace mogą pomóc w zwalczaniu jednej z najgroźniejszych chorób nękających ludzkość. Ponad 40% ludzi mieszka na terenach, na których występuje malaria. Każdego roku na chorobę tę zapada 300 do 500 milionów osób, a około miliona z nich umiera. Najczęściej umierają niemowlęta, dzieci oraz ciężarne kobiety w Afryce. Profesor James zauważa, że wielkim osiągnięciem jego grupy jest nie tylko, że poddany modyfikacjom genetycznym komar nie zostaje pod żadnym względem upośledzony, ale również fakt, iż opracowana metoda może zostać zastosowana do różnych gatunków komarów. Naukowcy rozpoczęli prace nad komarem od... myszy. Zwierzęta te, po zarażeniu ludzką odmianą malarii, wytwarzają przeciwciała zwalczające zarodźca malarii. Uczeni zbadali skład molekularny tych części systemu odpornościowego, które pozwalały na zlikwidowanie pasożyta. Następnie tak zmodyfikowali genom komara, by w jego układzie odpornościowym zachodziły podobne procesy.
  17. Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC), która jest agendą WHO, jednogłośnie zaklasyfikowała spaliny z silników diesla jako rakotwórcze. W 1988 roku spaliny takie zostały uznane za „prawdopodobnie rakotwórcze dla ludzi“ i w związku z tym zostały zakwalifikowane do grupy 2A, w której znajdują się tego typu związki. Teraz, bazując na nowych dowodach, uznano, że należy je przekwalifikować do grupy 1. Tym samym stwierdzono, że spaliny z silników diesla są tak samo rakotwórcze jak azbest, pluton-239 czy gaz musztardowy. W oświadczeniu IARC czytamy, że pojawiało się coraz więcej dowodów na to, że spaliny z silników diesla są rakotwórcze. Dowody te bazowały przede wszystkim na wynikach badań u osób, które w związku z wykonywanym zawodem były narażone na kontakt z tymi spalinami. W marcu 2012 roku dowody te zostały wzmocnione wynikami badań opublikowanymi przez amerykańskie Narodowy Instytut Raka i Narodowy Instytut Bezpieczeństwa Pracy i Zdrowia, które stwierdziły, że górnicy mający kontakt z takimi spalinami są narażeni na większe ryzyko śmierci z powodu nowotworu płuc. IARC korzysta z klasyfikacji, na którą składają się cztery grupy. Do grupy 4. przypisywane są te substancje, co do których istnieją dowody, że nie są rakotwórcze dla ludzi i zwierząt laboratoryjnych lub też gdy istnieją niewystarczające dowody na działanie kancerogenne u ludzi oraz dowody sugerujące brak kancerogenności u zwierząt laboratoryjnych. Do grupy 3. trafiają środki, co do których kancerogenności zarówno u ludzi jak i u zwierząt laboratoryjnych istnieją niewystarczające dowody. Grupę 2. podzielono na podgrupy 2B (środek możliwe kancerogenny - gdy mamy ograniczoną liczbę dowodów na kancerogenność u ludzi i mniej niż wystarczającą na kancerogenność u zwierząt laboratoryjnych) oraz 2A (środek prawdopodobnie kancerogenny u ludzi - gdy istnieje ograniczona liczba dowodów na kancerogenność u ludzi i wystarczająca u zwierząt laboratoryjnych). Do grupy najwyższego ryzyka - 1 - trafiają te środki, w przypadku których istnieje wystarczająca liczba dowodów na kancerogenność u ludzi. W wyjątkowych przypadkach może tam trafić też środek, co do którego istnieje mniej niż wystarczająca liczba dowodów na kancerogenność u ludzi, ale wystarczająca liczba na kancerogenność u zwierząt, a jednocześnie gdy dany środek działa na organizm w sposób, który jest rozpoznanym mechanizmem kancerogennym.
  18. Badania dotyczące zgonów ponad 2 milionów osób na przestrzeni 40 lat wykazały, że najwięcej osób umiera... w dniu swoich urodzin. Prawdopodobieństwo zakończenia wówczas życia jest aż o 14% wyższe niż w jakimkolwiek innym dniu roku. Statystyczne ryzyko jest zwiększane przez mężczyzn, którzy częściej wybierają urodziny by popełnić samobójstwo, jednak różnica jest tak duża, że nie można jej tłumaczyć samym wzrostem liczby samobójstw w tym dniu. Na razie trudno jest powiedzieć, co jest szczególnego w dniu urodzin, że wiąże się on z większym ryzykiem zgonu. Uczeni spekulują, że może mieć to związek ze stresem wywołanym świadomością, iż postarzeliśmy się o rok i dokonywanym wówczas podsumowaniem i porównaniem planów oraz aspiracji z rzeczywistymi osiągnięciami. Stres może prowadzić do zawałów serca, udarów czy wypadków gdy ludzie udowadniają sobie, iż są równie sprawni czy odważni jak wcześniej i świętują urodziny np. skokami spadochronowymi lub wspinaczką górską. Teorię tę wzmacnia fakt, iż najczęściej w dniu urodzin umierają ludzie, którzy ukończyli 60. rok życia. Z artykułu w Annals of Epidemiology dowiadujemy się, że naukowcy pracujący pod kierunkiem socjologa Vladeta Ajdacic-Grossa przyjrzał się niemal 2,5 milionom przypadków zgonów Szwajcarów z lat 1969-2008 i odkryli, iż prawdopodobieństwo zgonu z powodu chorób układu krążenia jest o niemal 20% wyższe w dniu urodzin niż w jakimkolwiek innym dniu. Dla udarów ryzyko jest nawet nieco wyższe. Co ciekawe było ono także wyższe, o 10,8%, dla chorób nowotworowych.
  19. W porównaniu do nocnych marków, ludzie będący rannymi ptaszkami są zdrowsi i bardziej zadowoleni z życia. Psycholodzy z Uniwersytetu w Toronto przekonują, że dzieje się tak, bo łatwiej im się przystosować do typowego rozkładu dnia. Kanadyjczycy ujawnili, że sowy są bardziej podatne na tzw. społeczny dług czasowy (od ang. social jet lag), przy którym tykanie zegara biologicznego danej osoby nie jest zsynchronizowane z jej aktywnością społeczną, czyli zegarem społecznym. Zestrojone pod każdym względem skowronki czują się za to bardziej wybudzone, czujne, szczęśliwsze i zmotywowane do działania. Ich układ odpornościowy także działa lepiej. Wcześniejsze badania wykazały, że młodsi ludzie typu porannego są szczęśliwsi od rówieśników, którzy wstają późno. Najnowsze badania akademików z Toronto pokazały, że podobnie dzieje się w przypadku starszych osób. Najbardziej interesujące jest dla mnie to, że wyniki sugerują, że silniejsza tendencja starszych ludzi do wczesnego wstawania częściowo odpowiada za ich lepszy, w porównaniu do młodszych dorosłych, nastrój - ujawnia doktorantka Renee Biss. Wniosek jest taki, że bez względu na wiek skowronki twierdzą, że czują się szczęśliwsze od sów. Jednym z powodów, dla których ranne ptaszki wydają szczęśliwsze od nocnych marków, jest lepsze dostosowanie do społecznych oczekiwań co do pór, kiedy powinno się wstawać i iść spać. Kanadyjczycy badali 2 populacje: 1) 435 osób w wieku 17-38 lat i 2) 300 ludzi w wieku 59-79 lat. Wszystkich poproszono o wypełnienie kwestionariusza dotyczącego stanu emocjonalnego, preferowanej pory dnia i samooceny zdrowia. Do 60. r.ż. większość ludzi przechodziła na poranną "stronę mocy". W młodszej grupie mniej niż 1 osoba na 10 uznawała się za skowronka, z wiekiem odsetki ulegały odwróceniu i tylko ok. 7% badanych przypisywało się do kategorii nocnych marków.
  20. Pod względem akustycznym kakofoniczna muzyka przypomina wokalizacje zestresowanych zwierząt. Wg naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA), tłumaczy to jej pobudzające i przykuwające uwagę właściwości. Daniel Blumstein, główny autor badania, którego wyniki ukazały się w piśmie Biology Letters, jest autorytetem w dziedzinie sygnałów dystresu, zwłaszcza u świstaków. Przed 2 laty jego zespół opisał techniki manipulowania emocjami, wykorzystywane przez autorów ścieżek dźwiękowych do 4 rodzajów filmowych: dramatów, horrorów, filmów przygodowych i wojennych. Przy najnowszym studium Blumstein współpracował z Peterem Kaye'em, kompozytorem muzyki filmowej, oraz prof. Gregiem Bryantem z UCLA, który specjalizuje się w komunikacji głosowej i psychologii ewolucyjnej, a w wolnych chwilach muzykuje. Korzystając z syntezatora, Kaye i Bryant skomponowali serię 10-s utworów. Chcieliśmy sprawdzić, czy bazując na tym, co się dzieje w muzyce, będziemy umieli wywołać lub stłumić u słuchacza emocje. W warunkach kontrolnych odtwarzano standardową, emocjonalnie neutralną muzykę, w której nie występowały np. ostre przejścia między częstotliwościami. Przy drugim scenariuszu wszystko zaczynało się tak samo spokojnie, a potem nagle pojawiały się różnego rodzaju zakłócenia. Studenci słuchali próbek z obu scenariuszy, a później oceniali je pod kątem dwóch czynników: 1) w jakim stopniu muzyka była poruszająca i 2) czy wzbudzała negatywne, czy pozytywne odczucia. Kiedy w nagraniu pojawiały się jakieś zniekształcenia, badani uznawali je za bardziej pobudzające. Częściej opisywali je też jako naładowane negatywnymi emocjami. Akademicy uważają, że słuchanie takiej muzyki przypomina kontakt z wokalizacjami zestresowanych zwierząt, u których w takich warunkach przez krtań szybko przechodzi duża objętość powietrza. Studium pomaga wyjaśnić, czemu rock and roll tak na nas działa - budzi w nas zwierzę - przekonuje Bryant. Blumstein, Bryant i Kaye podkreślają, że ich studium jako pierwsze nawiązało do komunikacji zwierzęcej w ramach badań nad percepcją muzyki. Amerykanie opowiadają, że większa część efektu zanika, gdy muzykę połączy się z niedziałającym na wyobraźnię obrazem. Gdy w drugim eksperymencie te same utwory sparowano z 10-s minimalnie emocjonującymi filmikami, np. nagraniami chodzących czy pijących kawę ludzi, kakofoniczne utwory nie były oceniane jako pobudzające, ale z drugiej strony przypisywano im silniejszy negatywny wydźwięk niż podczas odtwarzania muzyki bez obrazu. Wideo eliminowało element pobudzenia, ale nie przebijało emocjonalnego wydźwięku utworu - podsumowuje Bryant.
  21. Astronomowie sądzą, że czarne dziury w centrach galaktyk rosną wraz z gwiazdami położonymi w centralnym zgrubieniu galaktycznym. Im większa masa gwiazd, tym większa czarna dziura. Jednak nowe dowody zdobyte za pomocą teleskopu Chandra X-ray Observatory wskazują, że teoria taka jest niekompletna. Masa czarnej dziury zwykle wynosi 0,2% masy materii znajdującej się w zgrubieniu centralnym. Jednak z danych dotyczących galaktyk NGC 4342 i NGC 4291 wynika, że ich czarne dziury są, odpowiednio, 10- i 35-krotnie bardziej masywne w stosunku do swojego zgrubienia. Otaczające czarną dziurę halo ma również masę przekraczającą tę przewidzianą teoriami. Zdaniem naukowców, najnowsze badania dowodzą, że masa czarnych dziur w centrach galaktyk jest związana nie z masą zgrubienia, a z masą halo. Ich zdaniem to nie czarne dziury są zbyt masywne. To galaktyki NGC 4342 i NGC 4291 mają zbyt małą masę. Przekazane przez Chandra dane wykluczyły, by przyczyną nieproporcjonalnie małej masy obu galaktyk było pozbawienie ich materiału przez inne galaktyki, które „ukradły“ im materię. Gdyby bowiem doszło do takiego wydarzenia, czarne dziury zostałyby pozbawione halo. Jego materia jest bowiem luźniej związana z galaktykami niż gwiazdy, zatem łatwiej by się od nich oddzieliła. Tymczasem wykonane badania wykazały, że halo czarnych dziur jest szeroko rozprzestrzenione po obu galaktykach. To najmocniejszy dowód, że czarne dziury mogą rosnąć szybciej niż ich galaktyki - podsumował wyniki badań ich współautor Bill Forman. Jak to możliwe? Uczeni spekulują, że czarne dziury, gdy powstawały, wchłonęły dużą ilość gazu znajdującego się w centrum galaktyki, im więcej go wchłaniały, tym szybciej rosły. Gdy osiągnęły krytyczną masę, dochodziło do emisji dużych ilości energii, co uniemożliwiało stygnięcie pobliskiej materii i ograniczało powstawanie nowych gwiazd.
  22. Niezdrowy tryb życia, np. palenie papierosów, wydaje się mieć niewielki wpływ na jakość spermy wyrażoną liczbą ruchliwych plemników - twierdzą naukowcy z Uniwersytetów w Manchesterze i Sheffield. W studium, którego wyniki ukazały się w piśmie Human Reproduction, wzięło udział 2249 mężczyzn z 14 brytyjskich klinik leczenia niepłodności. Badacze poprosili ich o wypełnienie kwestionariusza dotyczącego trybu życia. Następnie porównali ze sobą 939 mężczyzn, u których w ejakulacie znajdowało się mało ruchliwych plemników i 1310-osobową grupę kontrolną z wyższą liczbą pływających plemników. Akademicy stwierdzili, że panowie z ejakulatem gorszej jakości 2,5-krotnie częściej przechodzili kiedyś operację jąder, 2 razy częściej należeli do rasy czarnej, 1,3 razy częściej wykonywali pracę manualną, nie nosili bokserek i nie mieli wcześniej dzieci. Co ciekawe, rekreacyjne zażywanie narkotyków, tytoń, alkohol, a także waga (wyrażona za pomocą wskaźnika masy ciała) okazały się czynnikami o niewielkim wpływie. Mimo że wybory związane z trybem życia są ważne dla innych aspektów zdrowia, nasze badania sugerują, że wiele decyzji z tego zakresu ma prawdopodobnie niewielki wpływ na to, ile ruchliwych plemników znajduje się w ejakulacie. Dla przykładu: fakt, czy mężczyzna był czynnym palaczem, czy nie, okazał się nieistotny. Proporcja mężczyzn z niewielką liczbą pływających plemników była podobna, bez względu na to, czy ochotnik nigdy nie palił, czy też w okresie badania wypalał dziennie 20 papierosów. Analogicznie znaleziono niewielkie poparcie dla ryzyka związanego ze spożyciem alkoholu - opowiada dr Andrew Povey z Uniwersytetu w Manchesterze. To potencjalnie unieważnia wszystkie rady dawane mężczyznom odnośnie do zwiększenia płodności [...]. Odraczanie terapii par, by w tym czasie mogły wprowadzić zmiany w trybie życia, w przypadku których dowody skuteczności są słabe, raczej nie zwiększy ich szans na poczęcie [...]. Dr Allan Pacey z Uniwersytetu w Sheffield dodaje, że choć w ramach studium nie udało się znaleźć związku między liczbą ruchliwych plemników a czynnikami określającymi tryb życia, może się okazać, że korelują one z innymi cechami plemników, których tutaj nie wzięto pod uwagę, np. morfologią (kształtem i wielkością) albo jakością DNA. Biorąc to pod uwagę, akademicy zalecają, by nie zarzucać zdrowego trybu życia.
  23. Klienci Royal Bank of Scotland mogą wypłacać z bankomatów gotówkę korzystając ze smartfonów. Najpierw jednak muszą na swoim telefonie zainstalować specjalną aplikację. Dostęp do aplikacji wymaga wprowadzenia hasła. Dopiero wtedy pojawia się sześciocyfrowy kod, który należy wprowadzić do bankomatu by wybrać gotówkę. Obecnie wypłaty ograniczone są do 100 funtów. Za pomocą karty można wybierać do 300 funtów. Aplikacja na smartfony to rozwinięcie usługi RBS, która pozwala klientom banku na wypłatę pieniędzy w razie kradzieży karty.
  24. W ludzkiej tkance mięśniowej pobranej 17 dni po zgonie znaleziono żywe i zdatne do hodowli komórki macierzyste. Wcześniejsze badania sugerowały, że w tak niesprzyjających warunkach - przy braku tlenu i składników odżywczych - wytrzymają góra 2 dni. Fabrice Chrétien z Instytutu Pasteura w Paryżu miał dostęp do maksymalnie 17-dniowych zwłok, co oznacza, że górnej granicy żywotności komórek macierzystych jeszcze nie rozpoznano. Być może są w stanie wytrzymać jeszcze dłużej. Ciała przechowywano w temperaturze 4 stopni Celsjusza. Wyizolowane komórki macierzyste dały początek komórkom mięśni szkieletowych. Naukowcy pozyskali żywe komórki macierzyste także z 2-tygodniowych mysich trucheł. Po przeszczepieniu gryzoniom z urazami komórki macierzyste hemopoezy i mięśni pomagały w regeneracji tkanki. Mimo że z technicznego punktu widzenia wydaje się to wykonalne, nie twierdzimy, że w leczeniu pacjentów będziemy używać starych ciał. W celach klinicznych nie trzeba czekać tak długo, dlatego pobieramy komórki macierzyste kilka godzin po śmierci. Francuzi podkreślają, że komórki macierzyste z ludzkich i mysich zwłok były w momencie wykrycia uśpione - ich metabolizm był bardzo spowolniony, poziom reaktywnych form tlenu (RFT) podwyższony, a faza zastoju przed pierwszym podziałem dłuższa. Lepsze zrozumienie procesu "hibernacji" pozwoli dłużej utrzymać komórki macierzyste przy życiu. Na razie ustalono, że kluczową rolę odgrywa tu głębokie niedotlenienie. Choć wcześniej sądzono, że to niekorzystne zjawisko, bez niego przetrwanie i zachowanie zdolności regeneracyjnych nie byłoby możliwe.
  25. Amerykańska prokuratura nie ma nic przeciwko temu, by użytkownicy Megaupload odzyskali dostęp do swoich danych. Pod warunkiem, że sami poniosą koszty takiej operacji. Stanowisko prokuratury zostało wyjaśnione w odpowiedzi na pozew wniesiony przez Electronic Frontier Foundation w imieniu Kyle’a Goodwina, reportera sportowego ze stanu Ohio. Goodwin przechowuje na serwerach Megaupload kopie wykonanych przez siebie filmów z wydarzeń sportowych. Jego twardy dysk uległ awarii, a do wykonanych przez siebie kopii nie ma dostępu, gdyż prokuratura przejęła i zamknęła domenę Megaupload.com. Amerykańskie prawo pozwala stronom trzecim, które mają jakieś żądania dotyczące przejętej przez prokuraturę własności, domagać się do niej dostępu. Prokuratura nie ma nic przeciwko temu, by Goodwin odzyskał swoje filmy, jednak zaznacza, że proces zidentyfikowania, skopiowania i zwrotu danych pana Goodwina będzie bardzo wysoki, a pan Goodwin domaga się, by to rząd lub Megaupload, lub Carpathia [firma hostingowa, od której Megaupload wynajmował serwery - red.], lub ktokolwiek inny niż on sam poniósł te koszty. Zasugerowano, że jeśli Megaupload lub Carpathia naruszyły warunki umowy, na jakich Goodwin korzystał z serwerów, to poszkodowany może pozwać te firmy i żądać zwrotu kosztów. Nie tylko Goodwin ma problem z Megaupload. Sama Carpathia ocenia, że koszt przechowywania danych Megaupload to 9000 USD dziennie. Nie wiadomo, kto miałby ponosić te koszty. Prokuratura nie rości sobie żadnych pretensji do danych czy serwerów i są one całkowicie w dyspozycji Carpathii. Jednak adwokaci Megaupload mówią, że na serwerach mogą znajdować się dane potrzebne do obrony, zatem nie powinny być one kasowane, a za utrzymanie serwerów powinien zapłacić Departament Sprawiedliwości. W połowie kwietnia sąd nakazał stronom zawarcie porozumienia dotyczącego losu serwerów. Uznał bowiem, że Carpathia nie powinna być obciążana kosztami ich utrzymania. Jednak płacić za nie nie chce też DoJ. Najbardziej zainteresowani danymi są, oczywiście, ich właściciele oraz Megaupload.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...