Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    226

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Poziom aktywności fizycznej ludzi powyżej 65. r.ż., którzy mają psy, jest taki, jak u osób 10 lat młodszych. Dobrze wiadomo, że u starszych ludzi posiadanie psa może pomóc w walce z osamotnieniem i depresją, ale słabo zbadanym obszarem jest to, jak fakt ten wpływa na poziom aktywności fizycznej seniorów - opowiada dr Zhiqiang Feng z University of St Andrews. Nasze wyniki pokazują, że w grupie 65+ posiadanie czworonoga wiąże się ze zwiększonym poziomem aktywności fizycznej. Średnio właściciele psów są o 12% bardziej aktywni niż rówieśnicy niemający psów. Naukowcy monitorowali aktywność 547 seniorów (średnia wieku wynosiła 79 lat). Wśród badanych 9% miało psa, a w grupie tej 75% wychodziło z nim na spacer. Ochotników proszono o noszenie przez tydzień przyspieszeniomierza. Okazało się, że właściciele psów byli bardziej aktywni, a poziom ich aktywności stanowił odpowiednik natężenia ruchu osób 10 lat młodszych. Co istotne, długość spaceru nie miała wpływu na korzystne oddziaływanie przechadzki, a przeciętnie właściciele czworonogów wykazywali niższy poziom lęku i depresji. Nasze rezultaty sugerują, że posiadania psa może motywować do aktywności i pozwala seniorom przezwyciężać potencjalne bariery, np. brak społecznego wsparcia, brzydką pogodę czy obawy o bezpieczeństwo. Feng proponuje, by dla starszych osób niemających własnych pupili zorganizować wypożyczanie psów i grupy spacerowe. Tam, gdzie nie jest to możliwe, warto by pomyśleć o odtwarzaniu pewnych aspektów relacji człowiek-pies dzięki połączeniu specjalnych urządzeń "zaczepiających" i mediów społecznościowych. Trzeba jednak przeprowadzić kolejne badania, by sprawdzić, czy starsi ludzie są otwarci [na taką perspektywę] i czy są w stanie posługiwać się nowoczesnymi technologiami. « powrót do artykułu
  2. Liczba Chińczyków, którzy łączą się z internetem za pomocą urządzeń mobilnych jest po raz pierwszy większa, niż liczba tych, którzy wykorzystują w tym celu pecety. Pod koniec ubiegłego roku dostęp do internetu miało 618 milionów Chińczyków. W ciągu pół roku ich liczba wzrosła o 2,3% osiągając 632 miliony. Aż 83% (527 milionów) łączyło się z siecią z urządzeń przenośnych. Z pecetów korzystało 81% obywateli Państwa Środka. Obywatele Chin bardzo chętnie kupują smartfony. Analitycy z firmy IDC prognozują, że w roku 2018 na całym świecie sprzedanych zostanie 1,8 miliarda tych urządzeń. Co trzeci z nich trafi do klienta w Chinach. « powrót do artykułu
  3. Jedzenie probiotyków przez 30 dni zmniejsza akumulację tłuszczu w wątrobie - twierdzą naukowcy z Uniwersytetu w Grenadzie. Autorzy artykułu z pisma PLoS ONE zademonstrowali, że podawanie otyłym szczurom przez miesiąc 3 szczepów bakterii probiotycznych ogranicza akumulację tłuszczu w wątrobie. Warto przypomnieć, że zarówno otyłość, jak i cukrzyca typu 2. są czynnikami ryzyka niealkoholowej stłuszczeniowej choroby wątroby (ang. nonalcoholic fatty liver disease, NAFLD). Hiszpanie pracowali z 3 szczepami z Narodowej Kolekcji Mikroorganizmów z Instytutu Pasteura: Lactobacillus paracasei CNCM I-4034, Bifidobacterium breve CNCM I-4035 i Lactobacillus rhamnosus CNCM I-4036. Podczas wstępnych eksperymentów na zdrowych ludziach wykazali, że wszystkie są tolerowane i bezpieczne do spożycia. W najnowszych badaniach na zwierzętach z genetyczną otyłością (szczurach Zucker, u których występuje mutacja w genie kodującym receptor leptyny) okazało się, że w porównaniu do placebo, podawanie probiotyków prowadziło do mniejszej akumulacji lipidów (głównie trójglicerydów) w hepatocytach. Towarzyszył temu spadek związków prozapalnych (TNF-α czy interleukiny-6) w surowicy. Choć, wg akademików, probiotyki nie uleczą NAFLD, będzie je można wykorzystać jako terapię wspierającą. « powrót do artykułu
  4. Amerykańscy naukowcy informują, że są w stanie stwierdzić, który z wirusów HIV jest odpowiedzialny za infekcję. W organizmach nosicieli istnieje wiele różnych odmian HIV, jednak aż 76% infekcji pochodzi od jednego z nich. Teraz naukowcy sądzą, że dzięki precyzyjnym pomiarom ilości pewnej kluczowej proteiny są w stanie zidentyfikować wirusa odpowiedzialnego za infekcję. Uczeni z University of Michigan mogą obserwować wirusa na poziomie pojedynczej molekuły i wykonywać odpowiednie pomiary. Istnieją znaczące molekularne różnice pomiędzy wirusami HIV. Niektóre z nich są bardzo zaraźliwe i niebezpieczne, inne łagodniejsze. Wirus jest bardzo heterogeniczny. Opracowana przez nas technika pozwala na obserwowanie wirusa z rozdzielczością do pojedynczej molekuły, zatem jeśli jeden wirus różni się od drugiego jedną molekułą, to możemy tę różnicę wykryć - mówi Wei Cheng, główny autor badań. Ma on nadzieję, że dzięki nowej technice możliwe będzie opracowanie leków atakujących najbardziej zjadliwe szczepy HIV. Naukowcy z Michigan udoskonalili szerzej stosowaną technikę optycznej pęsety. Pozwala ona na unieruchomienie obiektu za pomocą fotonów i prowadzenie obserwacji bez uszkadzania jego struktury. « powrót do artykułu
  5. Dziesięcioletni chłopiec z Karoliny Północnej latami zmagał się z problemami usznymi, nim wreszcie okazało się, że to skórne powikłanie choroby zapalnej jelita - choroby Leśniowskiego-Crohna (ChL-C). Z powodu epizodów bólu ucha, ropnych wysięków czy zaburzeń słyszenia chłopcu podawano krople do uszu i antybiotyki, jednak nic nie pomagało. Odwiedziwszy wielu lekarzy, Amerykanin trafił ostatecznie do dr Eileen M. Raynor z Centrum Medycznego Duke University. Kiedy Raynor go badała, przez stan zapalny kanały słuchowe były tak zwężone, że nie dało się zobaczyć błony bębenkowej. By wykonać biopsję ucha i skóry (chłopca leczono również na łuszczycę), pacjenta poddano znieczuleniu. Choroba Leśniowskiego-Crohna to przewlekły proces zapalny ściany przewodu pokarmowego, który może prowadzić do takich objawów, jak ból brzucha czy biegunka. W rzadkich przypadkach u chorych rozwijają się problemy skórne (np. rumień guzowaty), stany zapalne oka i owrzodzenie jamy ustnej. Lekarze nie podejrzewali u 10-latka ChL-C, bo poza okresowymi zaparciami nie miał żadnych problemów z przewodem pokarmowym. To pierwszy przypadek, o jakim wiadomo Raynor, w którym dziecko z chorobą Leśniowskiego-Crohna miałoby objawy ze strony uszu. Gastroenterolog potwierdził, że chłopiec cierpi na ChL-C. Mały pacjent jest leczony infliksymabem. Choć jego kanały słuchowe są nadal nieco zwężone, słuch uległ poprawie, ustąpił również ból. Dermatolog ustalił, że poza chorobą Leśniowskiego-Crohna 10-latek cierpi też na łuszczycę. « powrót do artykułu
  6. Amerykańscy naukowcy ustalili, że rezerwuary wirusa HIV-1 tworzą się bardzo wcześnie po zakażeniu - w pierwszych dniach infekcji, zanim da się wykryć cząstki wirusa we krwi. Pracując z rezusami, naukowcy z Beth Israel Deaconess Medical Center (BIDMC) i Programu Badań nad HIV Armii USA doprowadzali do przezodbytniczego zakażenia małpim wirusem niedoboru odporności (ang. simian immunodeficiency virus, SIV). Zauważyli, że rezerwuary wirusa powstawały w tkankach wcześnie, jeszcze przed zaistnieniem wiremii. Nasze dane pokazują, że w tym modelu zwierzęcym rezerwuar tworzy się po infekcji znacząco wcześniej niż do tej pory sądzono - opowiada dr Dan H. Barouch z BIDMC. Publikacja raportu w Nature zbiegła się w czasie z doniesieniami o dziewczynce z Mississippi, która wbrew wcześniejszym doniesieniom, nie została w wyniku wczesnego rozpoczęcia terapii antyretrowirusowej (ART) wyleczona z zakażenia HIV. Podczas eksperymentów akademicy zaczynali podawać małpom ART 3., 7., 10. i 14. dnia po zakażeniu. U rezusów z pierwszej grupy nie wykrywano wirusa, nie występowała też SIV-specyficzna odpowiedź immunologiczna. Kiedy jednak po półrocznej terapii przerywano podawanie leków antyretrowirusowych, do ujawnienia wirusa doszło u wszystkich zwierząt. Mimo że wczesne rozpoczęcie ART prowadzi do odroczenia wirusowego odbicia (momentu zaobserwowania namnażania we krwi po zaprzestaniu leczenia), niemożność wyeliminowania latencji wirusów sugeruje, że do wyleczenia zakażenia konieczne są dodatkowe strategie. Łącznie nasze dane sugerują, że do wyeliminowania HIV-1 konieczne będą bardzo wczesne rozpoczęcie ART, wydłużony czas terapii, a także dodatkowe interwencje polegające na aktywowaniu rezerwuaru - podsumowują naukowcy. « powrót do artykułu
  7. Wiele wskazuje na to, że kwasy omega-3, a konkretnie kwas dokozaheksaenowy (DHA), chronią ludzi nadużywających alkoholu przed neurouszkodzeniami i demencją. Zespół naukowców przez kilka dni wystawiał komórki mózgowe dorosłych szczurów na stężenia alkoholu kilkakrotnie przewyższające amerykańskie normy dot. prowadzenia samochodu (takie stężenia występują u alkoholików). Porównywano je z hodowlami traktowanymi takimi samymi dawkami alkoholu i DHA. Okazało się, że w porównaniu do pierwszej grupy, w hodowli z alkoholem i DHA stan zapalny i obumieranie neuronów ulegały ograniczeniu nawet o 90%. Akademicy podkreślają, że trzeba kolejnych badań, by zweryfikować zaobserwowany związek. "Rybi tłuszcz ma potencjał, jeśli chodzi o zachowanie integralności mózgu u ludzi przewlekle nadużywających alkoholu" - podkreśla dr Michael A. Collins z Loyola University Chicago. Warto dodać, że wcześniejsze metastudium Collinsa i dr. Edwarda J. Neafseya, w ramach którego panowie przeanalizowali wyniki ok. 75 badań, wykazało, że umiarkowane picie społeczne zmniejsza ryzyko demencji i/lub zaburzeń poznawczych w trakcie starzenia. Umiarkowane picie zdefiniowano jako maksymalnie 2 drinki dziennie dla mężczyzn i 1 dla kobiet. Wydaje się, że ograniczone ilości alkoholu korzystnie wpływają na formę neuronów - wzmacniają je, pomagając im radzić sobie ze stresami, które mogą prowadzić do demencji. Zbyt duże stężenia alkoholu przytłaczają jednak komórki, prowadząc do stanu zapalnego i obumierania. « powrót do artykułu
  8. Z najnowszego raportu firmy Secunia dowiadujemy się, że dziurą, która występuje na największej liczbie komputerów osobistych jest wciąż błąd w Microsoft XML Core Services. W USA stwarza ona największe zagrożenie dla użytkowników komputerów. Jest to spowodowane rozpowszechnieniem systemu Microsoftu oraz olbrzymią liczbą niezałatanych komputerów. Z danych Secunii wynika, że aż 43% amerykańskich pecetów z zainstalowanym wspomnianym oprogramowaniem korzysta z wadliwej wersji MSXML 4. Jednocześnie MSXML jest jedynym z czołowej dziesiątki programów wymienionych przez Secunię, w którym od roku nie ujawniono żadnego nowego błędu. Mimo, że przez ostatnie 12 miesięcy w Microsoft XML Core Services 4 nie znaleziono żadnego błędu, to dwie stare dziury wciąż nękają użytkowników, którzy nie zastosowali poprawek. Z danych wynika, że oprogramowanie Microsoft XML Core Services jest zainstalowane na 79% pecetów, których użytkownicy zainstalowali też nasz skaner Secunia PSI. Spośród nich aż 43% wciąż zawiera luki, oświadczyli przedstawiciele Secunii. Sytuację pogarsza fakt, że starsze wersje MSXML nie są już wspierane, zatem Microsoft nie dostarcza automatycznie łat za pomocą Windows Update. « powrót do artykułu
  9. Autonomiczne samochody mają uwolnić nas od wielu bolączek, z którymi na co dzień się borykamy. Dzięki nim powinny zmniejszyć się korki w miastach, gdyż pojazdy będą sprawniej ruszały spod sygnalizatorów, nie będą blokowały skrzyżowań, zmniejszy się liczba stłuczek, poprawi płynność ruchu. Jednak, jak ostrzega Ken Laberteaux, jeden z głównych badaczy w Toyota Research Institute-North America, pojawienie się autonomicznych pojazdów spowoduje... zwiększenie zanieczyszczenia środowiska. Historia USA pokazuje, że gdy tylko przemieszczanie się staje się łatwiejsze, ludzie są skłonni mieszkać dalej od miejsc, do których muszą codziennie dotrzeć. Takie zjawisko obserwowaliśmy przez cały wiek - mówił naukowiec podczas Automated Vehicles Symposium. Mieszkańcy, którzy stwierdzali, że ruch w miastach stawał się bardziej płynny, gdy budowano autostrady i obwodnice, wyprowadzali się dalej od centrów miast. Upowszechnienie się samochodów autonomicznych może zachęcić ludzi do wyprowadzki na przedmieścia, a to z kolei może spowodować, że podczas dojazdów do pracy samochody będą zużywały więcej paliwa. Obawy Laberteaux mogą być tym bardziej uzasadnione, że dzięki nowoczesnym technologiom wiele osób będzie mogło pracować w jadącym samochodzie, więc czas podróży nie będzie odgrywał dla nich dużej roli. « powrót do artykułu
  10. Panasonic porozumiał się z Nokią odnośnie sprzedaży fińskiej firmie wydziału produkcji stacji bazowych telefonii komórkowej. Własnością Nokii stanie się firma-córka Panasonic System Networks. Wśród jej klientów znajdują się m.in. japoński operator telekomunikacyjny NTT DoCoMo. Na razie szczegóły transakcji nie są znane. Oba koncerny przystąpią teraz do ich opracowywania, zdecydują m.in. o przyszłości obecnych pracowników Panasonic System Networks. Japońska firma chce zakończyć transakcję przed końcem bieżącego roku finansowego, który przypada na koniec marca 2015 roku. « powrót do artykułu
  11. Na pokładzie malezyjskiego samolotu zestrzelonego nad Ukrainą znajdowała się duża grupa osób, którzy lecieli na międzynarodową konferencję na temat AIDS. Wśród nich byli czołowi światowi naukowcy zajmujący się tą chorobą. Co, jeśli na pokładzie znajdował się ktoś, kto właśnie wynalazł szczepionkę przeciwko AIDS? Nie wiemy tego. Tam byli naprawdę wielcy naukowcy, którzy zajmowali się badaniami od bardzo długiego czasu. Jesteśmy coraz bliżej wynalezienia szczepionki, w kręgach specjalistów mówi się o końcu AIDS. Trudno sobie wyobrazić, jak olbrzymią wiedzę straciliśmy - mówi Trevor Stratton, kanadyjski uczony biorący udział w konferencji. Podobnego zdania jest jest profesor Richard Boyd, dyrektor Monash Immunology and Stem Cell Laboratories. Skutki będą odczuwalne na całym świecie, gdyż jeśli tracisz lidera na jakimś polu, to ma to znaczące konsekwencje. Wiedza tych ludzi jest nie do zastąpienia. Na razie nie mówi się o nazwiskach, gdyż lista pasażerów nie została ujawniona. Jednak w samolocie mogło znajdować się około 100 badaczy i aktywistów zmierzających na konferencję. Był wśród nich jeden z najwybitniejszych światowych badaczy AIDS, były dyrektor International Aids Society profesor Joep Lange. Od 1983 roku prowadził on badania naukowe nad tą chorobą i przyczynił się do dokonania wielu przełomowych odkryć, które pozwoliły na opracowanie terapii, prowadził pionierskie prace nad lekami antyretrowirusowymi, które zapobiegają zarażeniu noworodka przez chorą matkę.
  12. Wszechświat jest znacznie bardziej jasny niż wynikałoby to z samej tylko liczby obiektów emitujących światło. Coś tu bardzo nie gra - mówi Juna Kollmeier z Observatories of the Carnegie Institution. Pani Kollmeier dodaje, że cokolwiek powoduje istnienie nadmiarowego światła to różnica pomiędzy ilością światła a liczbą obiektów jest tak wielka, że odkrycie jej przyczyny będzie niezwykle ważnym wydarzeniem. Problem pojawił się przy okazji najnowszego spisu obiektów, które emitują światło ultrafioletowe. Największymi źródłami ultrafioletu są kwazary. Pochodzące z nich światło jonizuje wodór znajdujący się w przestrzeni międzygalaktycznej. Obserwując ile gazu zostało zjonizowane, można obliczyć, jak dużo światła UV było do tego potrzebne. Im dokładniejsze zdobywaliśmy informacje tym bardziej oczywiste stawało się, że pomiary zjonizowanego gazu nie są zgodne z liczbą znalezionych źródeł UV. Poważne podejrzenia pojawiły się w 2012 roku, gdy znaleziono znacznie mniej źródeł niż powinno ich być. W lutym bieżącego roku analiza danych z Teleskopu Hubble'a ujawniła, że jonizacji ulega olbrzymia ilość gazu. Do tamtej pory była jeszcze nadzieja, że zjonizowanego gazu jest mniej - mówi Kollmeier. Uczona wraz ze swoim zespołem przeprowadziła symulacje komputerowe, które porównała z danymi z Hubble'a. Okazało się, że zjonizowanego gazu jest 5-krotnie więcej niż gdyby był on jonizowany przez znane nam źródła. Co ciekawe, zjawisko takie występuje w nieodległych częściach wszechświata. Symulacje ujawniły bowiem, że w większej odległości ilość zjonizowanego gazu idealnie odpowiada liczbie źródeł promieniowania. Naukowcy zaczęli więc przypuszczać, że gaz jest jonizowany przez ciemną materię. Wiodące teorie na temat ciemnej materii mówią, że jest ona zbudowana ze słabo oddziałujących masywnych cząstek (WIMP). Część teorii przewiduje, że WIMP mogą się rozpadać emitując ultrafioletowe fotony. Jeśli odpowiedzią nie są WIMP to być może istnieją jakieś obiekty emitujące UV, których z jakichś powodów nie jesteśmy w stanie zaobserwować. W końcu, jeśli i taka możliwość zostanie wyeliminowana, być może będziemy musieli przyznać, że nie rozumiemy kwestii związanych z wodorem. « powrót do artykułu
  13. Wydawnictwo Penguin Books rozpoczęło kampanię Tweet For A Read. Jej główną bohaterką jest zakładka do książki, która wysyła użytkownikowi tweety z przypomnieniem o porzuconej lekturze. Twórcy kampanii podkreślają, że współczesny człowiek jest rozpraszany wieloma technologiami, dlatego często zaczyna czytać książkę i porzuca ją dla kolejnej. By temu zapobiec, stworzono zakładkę wyposażoną w zegar, czujnik światła i minikomputer z Wi-Fi, która "wie", kiedy książka była ostatnio otwierana. Jeśli upływa zbyt dużo czasu, wdziera się w cyfrowy świat właściciela za pomocą ćwierknięć... « powrót do artykułu
  14. Kwas liponowy, który w największych ilościach występuje w szpinaku, brokułach i podrobach, resetuje i synchronizuje rytmy okołodobowe. Zdolność przywracania przez kwas liponowy bardziej prawidłowych rytmów okołodobowych u starzejących się zwierząt może wyjaśnić jego dobroczynny wpływ na szereg ważnych funkcji biologicznych: od metabolizmu glukozy po oporność na stres. To może być przełom w rozumieniu, czemu kwas liponowy jest tak ważny i jak działa - podkreśla prof. Tory Hagen z Instytutu Linusa Paulinga na Uniwersytecie Stanowym Oregonu. U starych zwierząt, w tym u ludzi, rytmy okołodobowe ulegają zaburzeniu i określone enzymy nie działają tak skutecznie lub tak dobrze, jak powinny - wyjaśnia Dove Keith. To bardzo ważne i zapewne zasługuje na więcej badań [...]. Jeśli kwas liponowy pozwala zsynchronizować i odtwarzać rytmy biologiczne, może to mieć pewne znaczenie. Amerykanie badali zegar biologiczny wątroby. Podawali zwierzętom laboratoryjnym większe dawki kwasu liponowego niż można uzyskać przy normalnej diecie i monitorowali białka, na które wpływa zaburzenie zegara biologicznego u starszych zwierząt. Okazało się, że kwas liponowy usuwał niektóre dysfunkcje wątroby oraz korzystnie wpływał na rytmy okołodobowe. W ramach wcześniejszego badania naukowcy ustalili, że ilość kwasu liponowego, która może wspomóc wątrobę i prawidłowy metabolizm lipidów, stanowi odpowiednik ok. 600 mg dziennie u 68-kg człowieka, a to więcej niż da się uzyskać z pokarmem. « powrót do artykułu
  15. Wielu pacjentów z zaawansowanymi nowotworami, AIDS czy gruźlicą umiera z powodu wyniszczenia. Wyniszczenie w chorobie nowotworowej nazywa się zespołem kacheksja-anoreksja i szacuje się, że stanowi on bezpośrednią przyczynę ok. 20% zgonów. Najnowsze badania Erwina Wagnera z Hiszpańskiego Narodowego Centrum Badań nad Nowotworami w Madrycie pokazują, że przyczyną tego zjawiska jest przemiana białej tkanki tłuszczowej w brunatną. Białe adipocyty akumulują lipidy (powiększa się wewnątrzkomórkowa kropla tłuszczu), a brunatna tkanka tłuszczowa spala tłuszcz i wytwarza w ten sposób ciepło. Nic więc dziwnego, że zjawisko to wzbudza spore zainteresowanie w kontekście walki z epidemią otyłości. Hiszpanie odkryli, że u myszy i pacjentów z kacheksją związaną z nowotworem białka tkanka tłuszczowa przechodzi szereg zmian i przekształca się w brunatną tkankę tłuszczową. Transformacja prowadzi do zwiększonego zużycia energii oraz wyniszczenia narządów. Autorzy publikacji z pisma Cell Metabolism odkryli, że ważną rolę w tej przemianie odgrywa stan zapalny. Podczas eksperymentów na myszach wykazano nawet, że niesteroidowy lek przeciwzapalny (sulindac) łagodzi kacheksję. Nasze dane sugerują, że inhibicja brunatnienia tkanki tłuszczowej stanowi obiecującą strategię zmniejszania kacheksji u pacjentów onkologicznych. [...] Zidentyfikowanie biomarkerów brunatnienia na wczesnych etapach rozwoju nowotworu może pomóc w przewidzeniu, u których chorych pojawi się kacheksja i kto jest dobrym kandydatem do terapii prewencyjnej.
  16. Gdy przed laty zaczęły upowszechniać się transplantacje wątroby, przeprowadzono badania, z których wynikało, że przeszczep od martwego dawcy jest bardziej korzystny dla biorcy organu, niż przeszczep od dawcy żywego. Jednak teraz naukowcy z University of Pennsylvania podważają to przekonanie. David Goldberg i jego zespół przeanalizowali dane dotyczące 2103 przeszczepów od żywych dawców i 46 674 przeszczepy od dawców martwych. Z analizy wynika, że odsetek osób, które przeżyły trzy lata po przeszczepie wynosi 83% w przypadku biorcy organu od żywego dawcy i 78% gdy przeszczepiony organ pochodził od dawcy zmarłego. Różnica ta zwiększa się z czasem. Gdy zbadano okres pięciu lat po przeszczepie okazało się, że żyje 78% osób, które otrzymały organ od żywej osoby i 71% biorców od osoby martwej. Z analiz zespołu Goldberga wynika zatem, że bardziej korzystne jest przeszczepianie wątroby od osoby żywej, pod warunkiem jednak, że ośrodek transplantologiczny ma odpowiednie doświadczenie. Uczeni uznali, że doświadczonym ośrodkiem transplantologicznym jest taki, w którym dokonano co najmniej 15 przeszczepów wątroby od żywych dawców. W USA istnieje 36 ośrodków, w których dokonuje się takich zabiegów. Perelman School of Medicine na University of Pennsylvania jest jednym z 16, w których od 2002 roku wykonano co najmniej 60 transplantacji wątroby od żywego dawcy. Każdego roku w USA umiera 20-30 procent osób oczekujących na przeszczep wątroby. Częstsze wykorzystywanie żyjących dawców może uratować wiele osób i być znacznie bardziej korzystne dla pacjentów, zwiększając ich długość życia. Obecnie przeszczepy wątroby od żywych dawców stanowią jedynie 3-4 procent tego typu zabiegów. Warto też zauważyć, jak szybki postęp dokonał się w dziedzinie przeszczepów wątroby. Jeszcze w roku 1999 jedynie 64% biorców od żywych dawców żyło dłużej niż trzy lata. W 2008 roku odsetek ten wzrósł do 82%. « powrót do artykułu
  17. By dostosować kolor do otoczenia, gekon murowy (Tarentola mauritanica) musi "widzieć" skórą. Gdy podczas najnowszych eksperymentów Domenico Fulgione z Università degli Studi di Napoli Federico II zasłonił jaszczurkom oczy, sztuczka nadal się udawała. Kiedy jednak zamiast głowy obwiązał tułów, zwierzęta poddane temu zabiegowi maskowały się gorzej od poruszających się wolno lub mających przepaskę na oczach. Choć początkowo wydawało się to dziwne, zjawisko nabrało sensu, gdy biolodzy zbadali skórę gekona. Znaleźli w niej sporo opsyn - światłoczułych białek. Zwykle występują one w warstwie receptorowej siatkówki i pośredniczą w przekształcaniu fotonów w sygnał elektrochemiczny. Jak podkreślają autorzy artykułu z Journal of Zoology, opsyny występowały na skórze tułowia, a zwłaszcza po bokach i w komórkach zwanych melanoforami. Fulgione i inni podejrzewają, że opsyny z boków ciała mogą odpowiadać na poziom światła w otoczeniu i automatycznie dostosowywać kolor skóry gekona. Taki system rozproszonego widzenia wydaje się niezależny od oczu i być może od mózgu. Teraz naukowcy muszą odpowiedzieć na szereg pytań, m.in. dlaczego większość opsyn znajduje się po bokach, podczas gdy to grzbiet najbardziej zmienia kolor. « powrót do artykułu
  18. Powierzchnia Księżyca naznaczona jest milionami kraterów. Znajduje się na niej też co najmniej 200 dziur, głębokich otworów o stromych ścianach, które mogą prowadzić do jaskiń. Zdaniem Roberta Wagnera z Arizona State University, takie jaskinie mogą posłużyć jako schronienie dla astronautów pracujących na Srebrnym Globie. Średnica dziur wynosi od 5 do ponad 900 metrów. Schronienie umieszczone w dziurze, najlepiej kilkadziesiąt metrów pod nawisem, byłoby bezpiecznym miejscem dla astronautów: bez promieniowania, bez mikrometeorytów, bez wielkich wahań temperatur pomiędzy dniem i nocą oraz, prawdopodobnie, niemal bez pyłu. Większość dziur znajduje się albo w dużych kraterach uderzeniowych, gdzie powstały wskutek wytopienia się materiału po uderzeniu meteorytu, lub też na księżycowych morzach. To duże bazaltowe równiny, przez które w przeszłości przepływała lawa. Z samych zdjęć satelitarnych trudno jednak określić, jaka była przyczyna powstania poszczególnych dziur. Dziury i jaskinie mogą być nie tylko schronieniem. Ich badanie pozwoli na określenie, w jaki sposób formowały się różne struktury na Księżycu. Idealnie byłoby umieścić próbniki w jednej czy dwóch dziurach i dokładnie zbadać ich wnętrze. […] Zaczynamy właśnie opracowywać koncepcję misji, która miałaby na celu zbadanie jednej z największych dziur - dodał Wagner. « powrót do artykułu
  19. Wyżywienie rosnącej liczby ludności bez zajmowania nowych terenów pod uprawę wydaje się zadaniem niemożliwym do wykonania. Jednak jak przekonują naukowcy z Institute of Environment na University of Minnesota, jeśli skupimy się na ulepszeniu systemu produkcji żywności, to będziemy mogli nie tylko wyżywić dodatkowe 3 miliardy ludzi, ale jednocześnie zmniejszyć niekorzystne oddziaływanie rolnictwa na środowisko. Naukowcy w swoich badaniach skupili się na 17 najważniejszych roślinach uprawnych, które dostarczają ludzkości 86% kalorii roślinnych, a których uprawa pochłania najwięcej nawozów i wymaga szeroko zakrojonych prac irygacyjnych. Dla każdej z tych roślin zidentyfikowano najważniejsze działania, które – podjęte przez organizacje pozarządowe, rolników czy rządy – przyczynią się do największego zwiększenia produkcji. Jednocześnie stwierdzono, że największe zwiększenie produkcji żywności można osiągnąć w Europie, USA, Chinach, Brazylii, Indiach, Indonezji i Pakistanie. Naukowcy określili trzy najważniejsze obszary działań. Pierwszy z nich to produkcja żywności na już istniejących polach uprawnych. Z poprzednich badań wiemy, że w wielu miejscach na świecie istnieje olbrzymia różnica pomiędzy wydajnością pola a rzeczywistą produkcją. Obliczono, że gdyby tylko w tych miejscach, gdzie różnica jest największa, zmniejszyć ją o 50%, to wyprodukowana w ten sposób żywność wystarczyłaby do wyżywienia 850 milionów ludzi. Największego postępu można by dokonać w Afryce, gdzie w ten sposób można zapewnić żywność ponad 400 milionom ludzi. Dużo do poprawienia jest też w Azji i Europie Wschodniej. Drugim z ważnych obszarów jest poprawa efektywności użycia nawozów i wody przy jednoczesnej redukcji oddziaływania na środowisko przede wszystkim przez wycinkę lasów tropikalnych. Wycinka ta prowadzi do zwiększenia emisji dwutlenku węgla. Ponadto udoskonalenie metod hodowli zwierząt i uprawy ryżu przyczyni się do mniejszej emisji metanu, a lepsze wykorzystywanie nawozów sztucznych zmniejszy emisję tlenków azotu. W dziedzinie wylesiania najwięcej do zrobienia mają Brazylia i Indonezja. Jeśli chodzi o produkcję ryżu to tutaj powinny działać przede wszystkim Chiny i Indie. Z kolei USA, Chiny i Indie mają dużo do poprawienia w sposobie użycia nawozów sztucznych. Przeprowadzone na University of Minnesota badania wykazały, że w skali całego świata zużywamy o 60% za dużo azotu i niemal 50% zbyt dużo fosforu w stosunku do tego, czego potrzebują rośliny prawne. Największe przenawożenie ma miejsce w Chinach, Indiach i USA przy produkcji ryżu, pszenicy i kukurydzy. Eksperci zauważyli też, że rolnictwo może zaoszczędzić olbrzymie ilości wody. W sztucznym nawadnianiu przodują Indie, Pakistan, Chiny i USA. Wyliczenia wskazują, że lepsze gospodarowanie wodą pozwoliłoby zmniejszyć jej zużycie o 8-15 procent przy jednoczesnym utrzymaniu poziomu plonów. Trzecim obszarem, na którym chyba najtrudniej będzie przeprowadzić znaczące zmiany, jest sposób używania żywności. Naukowcy zwracają uwagę na fakt, że olbrzymia ilość produkowanych przez ludzi kalorii jest przeznaczana na pasze dla zwierząt. Ilość kalorii roślinnych pochłanianych przez zwierzęta hodowlane jest wielokrotnie większa niż ilość kalorii jaką otrzymujemy później z mięsa. Obecnie zwierzęta hodowlane zjadają tyle roślin uprawnych, że wystarczyłoby ich do wyżywienia 4 miliardów ludzi. Największe straty kaloryczne powodowane przeznaczaniem kalorii roślinnych na żywienie zwierząt występują w USA, Chinach i Europie Zachodniej. Straty kaloryczne powodowane hodowlą zwierząt są ogromne. Wyprodukowanie 1 kilograma wołowiny bez kości wymaga poświęcenia 24 kilogramów pszenicy. Gdyby same tylko Indie, Chiny i USA zmniejszyły ilość kalorii marnowanych na hodowlę zwierząt, to można by wyżywić dodatkowo ponad 400 milionów ludzi. Jednym z największych wyzwań, jakie staną w przyszłości przed ludzkością będzie zrównoważona produkcja żywności. Działalność rolnicza zużywa olbrzymie ilości wody, jest jednym z głównych źródeł gazów cieplarnianych i przyczynia się do utraty habitatów, a przecież będziemy musieli produkować coraz więcej żywności. Skupiając się na najważniejszych obszarach, uprawach i podejmując odpowiednie działania możemy w optymalny sposób produkować żywność, a jednocześnie chronić środowisko naturalne - mówi główny autor badań, Paul West.
  20. Microsoft poinformował, że w przyszłym roku zwolni do 18 000 pracowników. Zwolnienia mają związek ze zmianami organizacyjnymi spowodowanymi przejęciem wydziału produkcji telefonów komórkowych Nokii oraz dostosowaniem koncernu do wymogów rynku. Dyrektor wykonawczy Microsoftu poinformował, że w wydziale Nokia Devices and Services pozostanie około 12 500 pracowników. Pracę straci zatem około 13 000 osób z przejętej części Nokii. Ci, którzy będą musieli rozstać się z pracodawcą zostaną o tym poinformowani w ciągu najbliższych sześciu miesięcy. Część pracowników zostanie przeniesiona do innych działów, w których zostaną utworzone nowe miejsca pracy. Nadella ma zamiar też spłaszczyć pionową strukturę firmy, co oznacza zwolnienie wielu menedżerow średniego szczebla. Takie działanie ma ułatwić pracę i przyspieszyć przepływ informacji. Dyrektor Microsoftu zdradził też, że prace nad highendowymi wersjami smartfonu Lumia będą kontynuowane w fińskim Salo, a tanie urządzenia będą powstawały w Tampere. Zredukowane zostanie zatrudnienie w Pekinie, San Diego i Oulo. Produkcja smartfonów będzie odbywała się, jak obecnie, w Hanoi i na mniejszą skalę w Pekinie oraz Dongguan. Zmniejszona zostanie, w ograniczonym stopniu, liczba osób pracujących przy Surface i Xboksie. Obecnie Microsoft zatrudnia 127 104 osoby, z czego 61 313 pracuje w USA. Koncern planuje zatem zmniejszyć zatrudnienie o około 14%. « powrót do artykułu
  21. Myszom z cukrzycą wywołaną dietą wystarczy podać jeden zastrzyk z czynnika wzrostu fibroblastów 1 (ang. fibroblast growth factor 1, FGF1), by na ponad 2 dni przywrócić poziom cukru do normy. Naukowcy z Instytutu Badań Biologicznych Salka odkryli, że stałe podawanie FGF1 nie tylko pomagało utrzymać prawidłową glikemię, ale i odwracało niewrażliwość na insulinę. Co istotne, nie występowały skutki uboczne większości obecnych metod leczenia. W 2012 r. zespół Ronalda M. Evansa, dyrektora Laboratorium Ekspresji Genów w Instytucie Salka, zauważył, że pewien długo ignorowany czynnik wzrostu pełni ukrytą funkcję: pomaga organizmowi reagować na insulinę. U myszy pozbawionych FGF1 po przejściu na wysokotłuszczową dietę szybko rozwijała się cukrzyca, co sugerowało, że czynnik wzrostu fibroblastów 1 odgrywa kluczową rolę w regulowaniu poziomu glukozy. Mając to wszystko na uwadze, Amerykanie zaczęli się zastanawiać, czy podanie gryzoniom z cukrzycą dodatkowego FGF1 może jakoś wpłynąć na objawy choroby. By ocenić potencjalny wpływ białka na metabolizm, akademicy wstrzyknęli FGF1 otyłym myszom z cukrzycą. Wyniki zaskoczyły wszystkich, okazało się bowiem, że u wszystkich zwierząt pojedyncza iniekcja szybko obniżyła poziom cukru do normalnego poziomu. Podczas wielu wcześniejszych badań wstrzyknięcie FGF1 zdrowym myszom nie powodowało żadnego rezultatu. Kiedy jednak wykonaliśmy zastrzyk myszom z cukrzycą, zaobserwowaliśmy duży spadek stężenia glukozy - podkreśla Michael Downes. FGF1 nie powoduje przyrostu wagi ani problemów z sercem czy wątrobą. Nie prowadzi też do niebezpiecznej hipoglikemii. Zamiast tego odnawia zdolność organizmu do naturalnego regulowania poziomów insuliny i cukru, utrzymując stężenie glukozy w prawidłowym zakresie. Niewykluczone, że FGF1 prowadzi do 'normalniejszej' reakcji (w porównaniu do innych leków), ponieważ szybko się metabolizuje i obiera na cel komórki określonego typu - dywaguje Jae Myoung Suh. Nie wiadomo dokładnie, jak działa FGF1, ale grupa Evansa odkryła, że zdolność białka do stymulowania wzrostu jest niezależna od jego wpływu na poziom glukozy. W najbliższej przyszłości trzeba będzie zidentyfikować szlaki sygnałowe i receptory, na które oddziałuje FGF1. « powrót do artykułu
  22. Kontynuując walkę z otyłością obywateli, Meksyk wprowadza ograniczenia emisji reklam słodkich/gazowanych napojów oraz kalorycznych pokarmów. W tygodniu telewizje nie będą ich mogły nadawać między 14.30 a 19.30, a w weekendy między 7.30 a 19.30. Restrykcje obejmą również kina. Secretaría de Salud zapowiedział, że zniknie ok. 40% spotów tego typu produktów. Zostaną one zastąpione reklamami napojów i produktów zgodnych z zaleceniami żywieniowymi. Od 2015 r. producenci będą zobowiązani zamieszczać na opakowaniach dane o zawartości węglowodanów i tłuszczu, w tym tłuszczów nasyconych. Statystyki pokazują, że w Meksyku nadwagę bądź otyłość ma 70% dorosłych i 30% dzieci. Wśród Meksykanów odnotowuje się najwyższą częstość występowania cukrzycy w krajach OECD. Rocznie wypijają oni 163 l słodkich napojów, ich dieta obfituje również w smażone dania. Wg ekspertów, do 2017 r. nadmierna waga obywateli będzie kosztować system opieki zdrowotnej Meksyku aż 11,7 mld dol. « powrót do artykułu
  23. Zwykle powtarza się, że trzeba patrzeć pod nogi, jednak gdy się mieszka na Alasce, trzeba uważać, gdzie się ląduje. W zeszłym tygodniu w Angoon przekonali się o tym pewien pilot i zgromadzeni na nabrzeżu świadkowie. Thomas Hamm, biznesmen z San Diego, nagrał telefonem komórkowym wodnosamolot, który podchodząc do lądowania na gładkiej jak stół zatoce, musiał się nagle wznieść, by uniknąć zderzenia z humbakiem. Choć samego walenia nie było widać, o jego obecności świadczyła fontanna pary wodnej i obryzgana przednia szyba. Mężczyzna, z którym stałem w doku, popatrzył na mnie i zapytał: 'Powiedz mi, że to masz'. Odtworzyłem nagranie i rzeczywiście był na nim samolot i waleń - opowiada pełny podziwu dla pilotów z Alaski Hamm. « powrót do artykułu
  24. W 2013 r. Peiyun Cong z Yunnan University odkrył w pobliżu Kunming niemal kompletną skamieniałość nowego przedstawiciela rodziny Anomalocarididae. U Lyrarapax unguispinus, bo o nim mowa, zachowały się ślady mięśni, układu pokarmowego i mózgu. Zwierzę o długości ok. 13 cm żyło we wczesnym kambrze (520 mln lat temu). Mimo że fosylia Anomalocarididae odkryto pod koniec XIX w., aż do początku lat 80. XX w. były one źle rozpoznawane. Ich pozycja systematyczna nadal wzbudza kontrowersje, dlatego Nicholas Strausfeld z Uniwersytetu Arizony uważa, że odkrycie zespołu może pomóc rozstrzygnąć tę debatę. Okazuje się [bowiem], że kambryjski drapieżnik alfa miał o wiele prostszy mózg niż niektóre jego potencjalne ofiary. [Co więcej], bardzo przypominał on mózg współczesnych bezkręgowców o robakowatym kształcie ciała. Choć dziś nie występują bezpośredni potomkowie Anomalocarididae, budowa mózgu L. unguispinus w dużym stopniu przypomina tę widywaną u pazurnic (Onychophora), z których większość można spotkać w tropikalnej strefie półkuli południowej. Bazując na tym spostrzeżeniu, autorzy artykułu z Nature dywagują, że pazurnice mogą być dalekimi krewnymi Anomalocarididae. Wg Strausfelda, skamieniałość L. unguispinus przypomina neuroanatomię pazurnic pod kilkoma względami. Onychophora mają prosty mózg zlokalizowany naprzeciw aparatu gębowego, a także zwoje nerwowe rozmieszczone naprzeciw nerwu wzrokowego i u podstawy czułków. To właśnie zobaczyliśmy w naszej skamieniałości [iksowata struktura w głowie L. unguispinus składała się ze zwojów i nerwów wzrokowych wychodzących z czułków ocznych oraz z mniejszych migdałowatych obszarów unerwiających chwytne wypustki]. Amerykańsko-brytyjsko-chiński zespół wskazuje także na położone z przodu głowy L. unguispinus wypustki, które są zupełnie inne niż czułki owadów i skorupiaków. Jak powtarzają z naciskiem akademicy, współcześnie coś takiego można znaleźć wyłącznie u pazurnic. Możność bezpośredniego skojarzenia wypustek z częściami mózgu kambryjskich zwierząt stanowi dużą korzyść - zaznacza Gregory Edgecombe z Muzeum Historii Naturalnej w Londynie. Fakt, że mózg najwcześniejszego znanego drapieżnika wydaje się o wiele prostszy od mózgów wcześniej odkrytych zwierząt z tego samego okresu, rodzi intrygujące pytanie, czy drapieżnictwo nie napędzało przypadkiem ewolucji bardziej złożonych układów nerwowych. « powrót do artykułu
  25. Analitycy firmy Gartner przewidują, że najpóźniej do roku 2017 Microsoft będzie bezpłatnie oferował konsumenckie wersje Windows. Dotychczas koncern zapowiedział, że bezpłatnie udostępni Windows 8 dla urządzeń mobilnych, których przekątna ekranu nie przekracza 9 cali. Analitycy uważają jednak, że już w ciągu najbliższych lat zniknie ograniczenie dotyczące wielkości urządzeń czy sposobu korzystania z Windows i system stanie się darmowy. Wyjątek będą stanowiły wersje dla przedsiębiorstw, które – jak uważa Gartner – będą sprzedawane w modelu subskrypcyjnym. Firmom Microsoft zaoferuje różne wersje z różnymi dodatkowymi funkcjami. Michael Silver, wiceprezes Gartnera ds. badawczych, uważa, że pierwszą bezpłatną wersją systemu z Redmond może być Windows 9. Z dotychczas dostępnych informacji wynika, że tak naprawdę powinniśmy traktować go jako Windows 8.2, gdyż w OS-ie nie zajdą na tyle duże zmiany, by usprawiedliwiały one nadanie mu kolejnego numeru. Microsoft chce najprawdopodobniej dokonać tutaj głównie zabiegu PR-owego, gdyż Windows 8 nie cieszy się zbytnim uznaniem. Dlatego ma pojawić się system pozbawiony błędów Windows 8 (wspominaliśmy o menu Start) i z nową nazwą. Zdaniem Silvera Microsoft musi zmienić swoją strategię. Jest jedyną firmą na świecie, która zarabia duże pieniądze na sprzedaży systemu operacyjnego. Ten model robienia biznesu powoli się wyczerpuje, dlatego też koncern czekają poważne zmiany. Windows dla przedsiębiorstw najprawdopodobniej będzie sprzedawany w modelu subskrypcyjnym, a za jego wzór może posłużyć sposób sprzedaży Office'a 365. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...