Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37603
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    246

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Niemal co 6 Amerykanin otrzymał w ubiegłym tygodniu informację, że cyberprzestępcy zdobyli jego e-mail i numer karty kredytowej. Informacje wysyłała firma Home Depot na którą dokonano ataku. W jego wyniku przestępcy – Rosjanie lub Ukraińcy – ukradli 53 miliony adresów e-mail oraz numery 56 milionów kart płatniczych. Wiadomo, że dane te są sprzedawane na lokalnym rynku amerykańskim grupom przestępczym. Home Depot poskarżył się, że winnym włamania jest Microsoft i wyposażył swoich menedżerów w iPhone'y. Wszystko jednak wskazuje na to, że to tylko szukanie winnych na siłę. Wiadomo, że do ataku doszło w kwietniu, a przestępcy dostali się do sieci Home Depot poprzez sieć jednego z poddostawców. Poddostawca ten miał swobodny dostęp do sieci Home Depot, a sami przedstawiciele Home Depot przyznają, że komputery zawierające istotne dane, takie jak np. dane finansowe czy dane klientów, nie były niemal w żaden sposób oddzielone od tych sieci, za pomocą których partnerzy Home Depot mogli kontrolować pracę urządzeń klimatyzacyjnych czy grzewczych w budynkach firmy. Po przedostaniu się do sieci Home Depot przestępcy zainfekowali końcówki terminali sprzedażowych na których używany jest Windows XP Embedded. Wykorzystali przy tym znaną dziurę, do której Microsoft udostępnił łatę. Poprawka została z czasem zainstalowana, jednak wówczas komputery były już zainfekowane. Dane na zaatakowanych maszynach nie były zaszyfrowane. Home Depot dopiero wdrażał system kryptograficzny, który został uruchomiony we wrześniu, kilka miesięcy po ataku. Wiadomo, że przestępcy zainfekowali 7500 komputerów. Z łatwością zidentyfikowali te, które ich interesowały, gdyż były one w sieci jasno opisane jako terminale płatnicze. Administratorzy Home Depot w ogóle nie zauważyli włamania. Przestępcy działali tylko w dzień, w godzinach pracy terminali, regularnie aktualizowali swoje oprogramowanie. O włamaniu firma dowiedziała się 2 września od agentów Secret Service, gdy przestępcy zaoferowali w internecie sprzedaż kradzionych danych. Home Depot współpracuje obecnie z różnymi instytucjami w celu zablokowania sprzedaży ukradzionych danych. « powrót do artykułu
  2. Astronomowie z Kalifornijskiego Instytutu Technologicznego (Caltech) odkryli tajemnicze światło w przestrzeni kosmicznej. Instrumenty Caltechu wyniesione przez suborbitalne rakiety NASA zarejestrowały więcej światła, niż wydostaje się ze wszystkich znanych galaktyk. Uzyskane wyniki badań bardzo nas zdziwiły, jednak przeprowadziliśmy wiele testów i wiemy, że są one prawdziwe - mówi jeden z naukowców, Michael Zemcov. Naukowcy przypuszczają, że nadmiarowe światło pochodzi z gwiazd, które zostały wyrzucone z galaktyk wówczas, gdy dochodzi do zderzeń pomiędzy galaktykami. Jeśli taka interpretacja jest prawdziwa, oznacza to, że w przestrzeni kosmicznej podróżuje olbrzymia, znacznie większa niż zakładano, liczba samotnych gwiazd. Nie jesteśmy obecnie w stanie obserwować takich pojedynczych samotnych gwiazd. Jednak ich liczba musi być olbrzymia, gdyż, jak informuje profesor Jamie Bock, który odpowiada za cały projekt badawczy, ilość zarejestrowanego nadmiarowego światła jest niemal równa ilości światła z galaktyk. Już podczas wcześniejszych badań przeprowadzonych za pomocą Teleskopu Kosmicznego Spitzera zauważono nierównomierne rozłożenie podczerwonego promieniowania tła (CIB). Nierównomierności tych nie można było wyjaśnić rozłożeniem galaktyk. Część naukowców uważała, że światło to pochodzi od pierwszych galaktyk, które uformowały się po Wielkim Wybuchu. Inni uważali, że jego źródłem są gwiazdy wyrzucone z galaktyk. Misja CIBEr (Cosmic Infrared Backgroud Expriment), w ramach której w latach 2009-2013 przeprowadzono 4 starty rakiet suborbitalnych miała właśnie na celu wyjaśnienie zaobserwowanego zjawiska. Uczeni mówią, że przyszłe eksperymenty mogą potwierdzić, czy rzeczywiście nadmiarowe światło pochodzi z samotnych gwiazd. Jeśli rzeczywiście gwiazdy są tak masowo wyrzucane z galaktyk, powinniśmy odnaleźć je w ich pobliżu. « powrót do artykułu
  3. Wrażenie czyjejś obecności pojawiało się w relacjach niezliczonych podróżników, osób owdowiałych oraz pacjentów z chorobami neurologicznymi i psychicznymi. Zespół Olafa Blanke'a z Ecole Polytechnique Fédérale de Lausanne (EPFL) odnalazł ostatnio ducha w korze mózgowej i odtworzył złudzenie w laboratorium. Wrażenie obecności stanowi, wg Szwajcarów, skutek zmiany sygnałów czuciowo-ruchowych, zaangażowanych w tworzenie samoświadomości na drodze integracji informacji dotyczących naszych ruchów i położenia ciała w przestrzeni (propriocepcji). Podczas eksperymentów ekipa Blanke'a ingerowała w czuciowo-ruchowe dane wejściowe ochotników, przez co mózgi nie traktowały ich jak sygnałów z własnego ciała. Na początku naukowcy badali mózgi 12 ludzi z zaburzeniami neurologicznymi, głównie padaczką, którzy doświadczyli takich pojawień. Podczas rezonansu magnetycznego odnotowano zaburzenia z 3 rejonów: wyspy, kory ciemieniowo-czołowej i kory skroniowo-ciemieniowej. Odpowiadają one za samoświadomość, ruch oraz propriocepcję. Na dalszym etapie badania ochotnicy mieli z zawiązanymi oczami wykonywać przed sobą ruch ręką. Znajdujące się za nimi ramię robota powtarzało ten ruch, dotykając pleców ludzi. Mimo niezgodności przestrzennej ruchy człowieka i robota były zsynchronizowane, dlatego mózg potrafił się do tego przystosować. Później dotyk robota był nieco opóźniony w stosunku do ludzkiego ruchu, a rozbieżność i przestrzenna, i czasowa (500-ms) wywołała złudzenie czyjejś obecności. Po ok. 3 minutach opóźnionego dotykania nieświadomych celu eksperymentu badanych pytano o wrażenia. Kilka osób wspominało o czuciu czyjejś obecności, a niektórzy doliczyli się nawet 4 duchów. Dla niektórych wrażenia były tak silne, że prosili o przerwanie eksperymentu - opowiada Giulio Rognini. Nasz eksperyment pozwolił po raz pierwszy wywołać wrażenie czyjejś obecności w warunkach laboratoryjnych. To pokazuje, że może się ono pojawić w normalnych warunkach w wyniku zwykłej niezgodności sygnałów czuciowo-ruchowych. System naśladuje odczucia pacjentów chorych psychicznie i zdrowych ludzi skonfrontowanych z ekstremalnymi okolicznościami. Potwierdziliśmy, że chodzi o zmienioną percepcję własnego ciała [...] - dodaje Blanke. « powrót do artykułu
  4. Już za 5 dni, 12 listopada, będziemy świadkami wyjątkowego wydarzenia w dziedzinie badań przestrzeni kosmicznej. Na powierzchni jądra komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko ma wylądować próbnik Philae. Jeśli lądowanie się uda, będzie to pierwsze takie wydarzenie w historii. Miejsce lądowania, formalnie nazwane Site J, zostało w ogólnoświatowym plebiscycie nazwane Agilkia. Gdy Philae wyląduje przekaże pierwsze w dziejach zdjęcia wykonane z powierzchni komety. Próbnik przeprowadzi też wiercenia na powierzchni komety i zbada pobrane próbki. Założono, że Philae będzie aktywny przed 2,5 doby. Natomiast sonda Rosetta będzie towarzyszyła komecie przez cały rok 2015 i będzie badała zjawiska zachodzące na niej w miarę zbliżania się do Słońca. Rosetta spotkała się z kometą w sierpniu 2014 roku. « powrót do artykułu
  5. Na Nizinie Jańsko-Indygirskiej odkryto najbardziej jak dotąd kompletną mumię żubra pierwotnego (Bison priscus). Zamrożone w czasie i dosłownie zwierzę żyło ok. 9300 lat temu. Mumia jukagirska ma cały mózg, serce, naczynia krwionośne i układ pokarmowy. Rosyjscy naukowcy podkreślają, że część narządów się skurczyła. Sekcja zwłok nie wykazała znaczących odchyleń od normy, czyli jakiejś oczywistej przyczyny zgonu. Pewną wskazówką jest jednak brak tkanki tłuszczowej na tułowiu, co wg paleontologów, sugeruje śmierć głodową. Szefową projektu jest dr Natalia Serduk z Rosyjskiej Akademii Nauk. Jak podkreśla Olga Potapowa z Mammoth Site of Hot Springs w Dakocie Południowej, mumia jukagirska jest trzecią z czterech kompletnych mumii B. priscus i drugim dorosłym osobnikiem, przechowywanym w stanie zamrożonym razem z narządami. Doskonałe zachowanie mumii jukagirskiej pozwala na dokonywanie bezpośrednich porównań anatomicznych zarówno z dzisiejszym bydłem, jak i ze współczesnymi i wymarłymi na przełomie plejstocenu i holocenu gatunkami z rodzaju Bison - zaznacza dr Jewgienij Maszenko z Instytutu Paleontologicznego w Moskwie. Potapowa dodaje, że następnym etapem będą badania tzw. dużej anatomii oraz dalsze analizy histologiczne, parazytologiczne, a także szkieletowo-zębowe. Mamy nadzieję, że wyniki nie tylko ujawnią przyczynę zgonu tego konkretnego osobnika, ale i rzucą więcej światła na zachowanie gatunku oraz przyczynę jego wyginięcia. « powrót do artykułu
  6. MS Office, jeden z najważniejszych i najbardziej dochodowych produktów Microsoftu, był przez całe lata niedostępny dla użytkowników urządzeń mobilnych. Sytuacja zaczęła zmieniać się w połowie ubiegłego roku, kiedy to pojawił się MS Office na iPhone'a oraz z czasem na telefony z Androidem. Osoby, które chciały korzystać z pakietu Microsoftu musiały zapłacić abonament w wysokości 99 USD za Office 365. Teraz koncern z Redmond dokonał kolejnej znaczącej zmiany. Użytkownicy iPhone'ów, iPadów oraz urządzeń z Androidem mogą bezpłatnie edytować dokumenty MS Office. Zmiany takie zostały wymuszone przez rynek. Urządzenia przenośne stają się coraz bardziej popularne. Są wykorzystywane nawet częściej niż pecety i laptopy. Ponadto konkurencja oferuje coraz lepsze produkty. Google proponuje pakiet Drive, a Apple – iWork. Z obu można korzystać za darmo. Microsoft zdecydował się zatem pójść w ślady konkurencji i udostępnić swój pakiet bezpłatnie użytkownikom urządzeń przenośnych. Koncern z Redmond ma sporą przewagę nad Google'em i Apple'em. Jego pakiet jest niezwykle popularny, a olbrzymią zaletą jest fakt, że oferuje pełną kompatybilność pomiędzy wersją na pecety i edycją mobilną. Microsoft nie rezygnuje też całkowicie z pobierania opłat od użytkowników mobilnych. Wersja bezpłatna nie oferuje bowiem wszystkich funkcji, jeśli zatem ich potrzebujemy na urządzeniu mobilnym, musimy wykupić płatną subskrypcję. Office 365 jest zintegrowany z Dropboksem, a jego użytkownicy mają do dyspozycji 1 terabajt przestrzeni dyskowej w chmurze OneDrive. Wkrótce Microsoft zaoferuje im nieograniczoną ilość miejsca w OneDrive. « powrót do artykułu
  7. Ernest Cable, brytyjski żołnierz, który w 1915 roku zmarł na dyzenterię (czerwonkę) w okopach północnej Francji wszedł właśnie na stałe do annałów epidemiologii. Sekwencjonowanie DNA wykazało, że Shingella flexneri, która go zabiła, była oporna na penicylinę na całe lata przed wynalezieniem jej przez Fleminga w 1928 roku. Cable'a nie uratowałaby też opracowana w 1949 roku erytromycyna. Bakteria była oporna i na nią. Cable jest niemal jak nieznany żołnierz, w tym sensie, że nie posiadał żadnych znanych mam krewnych. Teraz wszyscy będą o nim pamiętali. Został unieśmiertelniony - mówi Kate Baker z Wellcome Trust Sanger Institute. Uczona mówi, że Shingella flexneri, która wywołała śmiertelną dyzenterię u Cable'a, zyskała oporność w wyniku ewolucyjnego wyścigu z konkurencyjnymi mikroorganizmami. Drożdże, walcząc z bakteriami, produkują antybiotyki, zatem bakterie wcześniej lub później zyskają na nie oporność. Trzeba pamiętać, że penicylina to środek naturalny, zatem bakterie żyjące obok drożdży produkujących penicylinę ewoluują tak, by przeżyć kontakt z nią - stwierdza Baker. Próbka oznaczona jako NCTC1 została pobrana przez wojskowego bakteriologa Williama Broughtona-Alcocka w szpitalu w Wimereux, gdzie Cable był leczony. Była to pierwsza próbka w liczącym obecnie 5600 szczepów UK National Collection of Type Cultures. Cable zmarł 13 marca 1915 roku w wieku 28 lat. Pochowano go na cmentarzu w Wimereux. Niemal sto lat po jego śmierci uczeni sekwencjonowali genom bakterii, która zbiła Brytyjczyka i porównali go z genomami S. flexneri pobranymi w Japonii w 1954 roku oraz w Chinach w roku 1984 i 2002. Okazało się, że 98% genomu bakterii jest identyczna we wszystkich szczepach. Jednak młodsze szczepy mają, w porównaniu ze szczepem z 1915 roku, dodatkowe geny i przeszły więcej mutacji, dzięki czemu zyskały oporność na wiele antybiotyków, jak sulfonamidy czy tetracyklina. One ciągle ewoluują, a dzieje się tak przez szerokie stosowanie antybiotyków. Wyniki badań pokazują, że ich ewolucja jest bardzo ukierunkowana przez presję, jaką na nie wywieramy - stwierdza Baker. Geny, które pojawiły się w DNA bakterii po roku 1915 czynią ten mikroorganizm jeszcze bardziej niebezpiecznym, niż szczep, który zabił Cable'a. Najważniejsze z tych nowych genów wytwarzają enterotoksyny, a one są związane ze znacznie poważniejszymi objawami. Prowadzą na przykład do większego odwodnienia organizmu poprzez zwiększenie wydzielania płynów przez jelita. Co więcej, im nowszy szczep, tym więcej mechanizmów obronnych. W szczepie z 2002 roku stwierdzono brak proteiny, która pozwala układowi odpornościowemu na rozpoznanie i zaatakowanie bakterii. To oznacza, że osoby odporne na działanie starszych szczepów byłyby znowu podatne na zachorowanie, ponieważ ich układ odpornościowy nie rozpoznałby wroga - wyjaśnia Baker. Porównanie obecnych szczepów Shingella flexneri ze szczepami dawnymi może pomóc w opracowaniu szczepionki przeciwko tej bakterii. Każdego roku zabija ona 750 000 dzieci poniżej 5. roku życia. « powrót do artykułu
  8. Dr Venkata Yellepeddi z Roseman University zaprezentował przeciwmigrenowy sprej do nosa z prochlorperazyną. Nie zawiera on substancji konserwujących, np. chlorków benzalkoniowych czy sorbinianu potasu, nie powinien więc powodować podrażnienia błon śluzowych. Prochlorperazyna to antagonista receptorów dopaminergicznych, stosowany szeroko jako środek przeciwwymiotny. Porównawcze badania kliniczne wykazały, że prochlorperazyna radzi sobie z bólem skuteczniej niż inne przeciwmigrenowe leki, takie jak sumatryptan, metoklopramid czy ketorolak. Obecnie nie można kupić przeciwmigrenowej prochlorperazyny w spreju, dostępne są tylko tabletki z odroczonym początkiem działania. Zespół z Roseman University dywaguje, że sprej powinien działać szybko i skutecznie, wywołując u pacjentów mniejszy dyskomfort. Amerykanie przeprowadzili chromatografię cieczową, zastosowali też macierze mikrobiologiczne i stwierdzili, że prochlorperazynowy sprej do nosa pozostawał stabilny nawet do 120 dni (zachodził minimalny rozkład). W dalszej kolejności Yellepeddi planuje testy bezpieczeństwa, skuteczności, a także badania farmakokinetyczne na modelu szczurzym. « powrót do artykułu
  9. Zażywanie suplementów z kwasami omega-3 zmniejsza ochotę na nikotynę, a także liczbę wypalanych dziennie papierosów. Substancje i leki, wykorzystywane obecnie, by pomóc ludziom w ograniczeniu i rzuceniu palenia, nie są zbyt skuteczne i wywołują efekty uboczne, z którymi trudno sobie poradzić. Wyniki naszego studium wskazują, że prawie pozbawiony skutków ubocznych, tani i łatwo dostępny suplement diety w postaci kwasów omega-3 znacząco ogranicza palenie - podkreśla dr Sharon Rabinovitz Shenkar z Uniwersytetu w Hajfie. Palenie nie tylko wiąże się z chorobami płuc, układu sercowo-naczyniowego czy nowotworami, ale i ze zmniejszonym poziomem niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych (zwłaszcza omega-3) w mózgu. Niedobór kwasów omega-3 uszkadza strukturę komórek i zaburza przekaźnictwo nerwowe w rejonach związanych odczuwaniem przyjemności i satysfakcji. Obszary te ogrywają istotną rolę m.in. w podejmowaniu decyzji czy w rozwoju, utrzymaniu i powrocie do uzależnienia. Innymi słowy, niedobór kwasów tłuszczowych omega-3 sprawia, że organizmowi palacza trudniej poradzić sobie z ochotą na kolejnego papierosa. Wcześniejsze badania wykazały, że nierównowaga [poziomu] omega-3 ma również związek ze zdrowiem psychicznym, depresją i radzeniem sobie z naciskami i stresem. Presja i stres są z kolei związane z chęcią zapalenia. Poza tym wiadomo, że stres i napięcie rosną u ludzi rzucających palenie. Mimo świadomości tego wszystkiego związków między tymi czynnikami w ogóle dotąd nie badano. W izraelskim studium wzięło udział 48 palaczy w wieku 18-45 lat. W ciągu ubiegłego roku dziennie wypalali oni co najmniej 10 papierosów (średnio 14). Zdiagnozowano u nich umiarkowane uzależnienie od nikotyny. Średni wiek uczestników badania wynosił 29 lat, a średni wiek rozpoczęcia palenia plasował się poniżej 18. roku życia. Oznacza to, że ochotnicy palili średnio 11 lat. Badanych podzielono na dwie grupy. Jedna dostawała kapsułki z omega-3, druga placebo. Ludzi proszono o zażywanie przez miesiąc 5 kapsułek dziennie. W sumie przyznali się oni do przyjęcia 94% kapsułek. Na żadnym etapie eksperymentu nie proszono o zaprzestanie palenia. Ochotę na nikotynę i jej spożycie naukowcy oceniali za pomocą specjalnych skal. Określano różne aspekty tych zjawisk, w tym brak kontroli nad paleniem czy przewidywaną ulgę/satysfakcję związaną z paleniem. Pomiary przeprowadzano przed rozpoczęciem studium, po 30 dniach zażywania kapsułek i po miesiącu od zakończenia leczenia. Przed każdym testem ochotnicy przez 2 godziny powstrzymywali się od palenia, a następnie prezentowano im bodźce wyzwalające ochotę na palenie. O ile na początku studium nie było różnic międzygrupowych, o tyle po miesiącu palacze zażywający omega-3 ograniczyli liczbę wypalanych papierosów średnio o 2 sztuki (a to 11% spadek). Odnotowano też znaczący spadek ochoty na zapalenie. Po miesiącu niezażywania niczego zachcianki nikotynowe nieco się nasiliły, ale nadal były znacznie niższe niż na początku. W grupie zażywającej placebo w ciągu analizowanych 60 dni nie stwierdzono żadnych znaczących zmian ani w zakresie zachcianek, ani liczby wypalanych papierosów. « powrót do artykułu
  10. W mechanice kwantowej istnieje pojęcie funkcji falowej, które pozwala wyjaśnić wiele zjawisk niespotykanych w fizyce newtonowskiej, jest on m.in. rozwiązaniem słynnego równania Schrödingera. Zespół australijskich naukowców całkowicie odrzucił funkcję falową i związane z nią równania. Zamiast niej proponuje istnienie wielkiej liczby wszechświatów, w których obowiązuje fizyka newtonowska, a ich wzajemne oddziaływanie na siebie wyjaśnia zjawiska przypisywane dotychczas mechanice kwantowej. Od dawna wielu fizyków sceptycznie odnosiło się do funkcji falowej jako składnika rzeczywistości. Korzystali z opisywanych przez nią równań, ale sądzili, że potrzeba innej teorii wyjaśniającej obserwowane zjawiska. Nie można uznawać funkcji falowej za coś realnego - mówi teraz Howard Wiseman z australijskiego Griffith University. Wiseman i jego koledzy uważają, że nasz wszechświat jest jednym z olbrzymiej liczby wszechświatów równoległych, w których obowiązuje fizyka newtonowska. Cząstki tych wszechświatów oddziałują na siebie. Wszystko, co dotychczas uznawaliśmy za niezwykłe zjawiska i tłumaczyliśmy je mechaniką kwantową, jest w rzeczywistości wynikiem tych oddziaływań. Wiseman i jego koledzy matematycznie udowodnili, że ich teoria może wyjaśniać wiele zjawisk. Pierwszą rzeczą, którą musisz zrobić jest uzyskanie takich samych wyników, bo mechanika kwantowa była testowana z niezwykłą precyzją. Jeśli nie jesteś w stanie uzyskać takich samych wyników, jakie uzyskuje mechanika kwantowa, przegrałeś już na samym początku - wyjaśnia Wiseman. Na początek australijscy uczeni wzięli na warsztat doświadczenie Younga, które pozwala na potwierdzenie falowo-korpuskularnej natury cząstek. Wykazali, że istnienie zaledwie 41 wzajemnie oddziałujących wszechświatów da takie zjawiska, jakie obserwujemy i dowodzimy za pomocą mechaniki kwantowej. Naukowcy wykazali też, że za pomocą ich teorii można wyjaśnić wiele innych zjawisk, jak np. stabilność materii. W tym przypadku oddziaływanie innych wszechświatów zapobiega opadaniu elektronów na jądra atomów. Takie zjawiska obserwujemy na gruncie fizyki newtonowskiej. Jeśli byśmy wyłączyli te interakcje lub gdyby istniał tylko jeden wszechświat, wtedy zniknęłyby wszystkie zjawiska jakie bada mechanika kwantowa. Obserwowalibyśmy w naszym świecie wyłącznie to, co wyjaśniamy na gruncie klasycznej fizyki - mówi Michael Hall z grupy Wisemana. Australijczycy dopiero rozwijają swoją teorię, a przed nimi dużo pracy. Nie opisali jeszcze na przykład, jak za pomocą wielu wszechświatów można wyjaśnić splątanie kwantowe. Warto tutaj przypomnieć, że australijska koncepcja przypomina tę, jaką w latach 50. ubiegłego wieku zaproponował Hugh Everett. Uważał on, że za każdym razem gdy funkcja falowa się załamuje, wszechświat rozdziela się na pary wszechświatów równoległych. W koncepcji Everetta kot Schrödingera jest równocześnie żywy i martwy – zależy, z którego wszechświata nań spojrzymy. Istnieje jednak fundamentalna różnica pomiędzy koncepcją Everetta a Wisemana. Everett traktuje funkcję falową jako część rzeczywistości. Ponadto uważa, że gdy wszechświaty się rozdzielą, niemal nigdy nie wchodzą ze sobą w interakcje. Z kolei Wiseman i jego koledzy twierdzą, że wszechświaty równoległe istniały zawsze i zawsze ze sobą oddziałują. Lev Vaidman z Uniwersytetu w Tel Awiwie, który intensywnie badał koncepcję Everetta, przyznaje, że teoria Wisemana ma pewną przewagę. Na przykład w koncepcji wielu oddzielonych od siebie wszechświatów trudno jest wyjaśnić prawdopodobieństwo w świecie, w którym wszystko co mogło się zdarzyć, już się zdarzyło. W koncepcji wielu oddziałujących ze sobą światów jest to bardzo proste. Pomysł Wisemana daje nadzieję na dokonanie niezwykle ekscytującego odkrycia. Jeśli bowiem wszechświaty na siebie oddziałują, to powinniśmy być w stanie je odkryć. Wiseman zauważa też, że równanie Schrödingera jest precyzyjne tylko wówczas, gdy istnieje nieskończona liczba wszechświatów. Jeśli zaś ich liczba jest skończona, to równanie to jest jedynie przybliżeniem. Przeprowadzenie odpowiednich eksperymentów powinno wykazać, jakie są różnice pomiędzy przybliżonym a rzeczywistym wynikiem tego równania. To zaś oznacza, że eksperymenty takie mogą wykazać, ile jest wszechświatów - stwierdził Eric Cavalcanti z University of Sydney. Wiseman nie wyklucza też, że na gruncie jego teorii uda się wyjaśnić zasady działania grawitacji. Posuwa się nawet do stwierdzenia, że jeśli jego teoria jest prawdziwa, a siły oddziaływania pomiędzy wszechświatami są nieco inne od tych, które zaproponował, to możliwa będzie komunikacja pomiędzy wszechświatami. Wspomniany już wcześniej Lev Vaidman mówi: To koncepcja funkcji falowej pozwoliła na rozwiązanie paradoksów klasycznej mechaniki. Nie jestem entuzjastycznie nastawiony do próby zastąpienia funkcji falowej czymś innym. Przyznaje jednak, że teoria Wisemana może być użyteczna jeśli za jej pomocą uda się uprościć opisujące rzeczywistość równania matematyczne. Podobnego zdania są twórcy teorii. Gdy mamy sześć lub siedem wzajemnie oddziałujących cząstek to równanie Schrödingera staje się zbyt złożone, by rozwiązać je nawet w przybliżeniu. Dzięki naszej teorii wystarczy tylko określić, gdzie w każdym z wszechświatów znajduje się dana cząstka i obliczyć siły oddziaływania pomiędzy nimi - mówi Hall. « powrót do artykułu
  11. Zespół dr. Davida Krausego, paleontologa ze Stony Brook University, opisał niemal kompletną czaszkę ssaka, który 66-70 mln lat temu zamieszkiwał Madagaskar. Vintana sertichi przypominał współczesne świszcze (Marmota monax). Odkrycie kompletnie zmienia pogląd na drzewo ewolucyjne ssaków. Nie wiemy prawie nic na temat ewolucji wczesnych ssaków na południowych kontynentach. Odkrycie z bardzo słabo próbkowanych czasów i okolic uwypukla, jak skąpa jest nasza wiedza. Żaden z paleontologów nawet nie zbliżył się w swych przewidywaniach do niezwykłego zestawu cech anatomicznych prezentowanych przez czaszkę V. sertichi - opowiada Krause. V. sertichi należy do podrzędu Gondwanatheria, grupy wczesnych ssaków, znanych dotąd jedynie z izolowanych zębów i fragmentów żuchwy. W czasach, gdy większość ssaków osiągała wielkość myszy, V. sertichi ważył ok. 9 kg, a jego czaszka mierzyła ok. 13 cm. Vintana oznacza "szczęście" i odnosi się do okoliczności, w jakich Joseph Sertich, były student Krausego, a obecnie kurator w Muzeum Natury i Nauki w Denver, odkrył skamieniałość w 2010 r. Amerykanin pobrał wycinek piaskowca wypełnionego fosyliami ryb. Podczas tomografii komputerowej okazało się, że w środku znajduje się coś niezmiernie rzadkiego - niemal kompletna czaszka nieznanego wcześniej prehistorycznego ssaka. Okaz ten jest zaledwie 3. ssaczą czaszką z kredy z całej półkuli południowej (dwie inne pochodzą z Argentyny). Gdy tylko zorientowaliśmy się, co spogląda na nas z ekranu, byliśmy zdumieni - zaznacza Joe Groenke, który jako pierwszy zobaczył skany i później przez parę miesięcy wykuwał czaszkę z macierzy skalnej. Krause i inni przeprowadzili badania porównawcze czaszki. Korzystali przede wszystkim z mikrotomografii i skaningowego mikroskopu elektronowego. Różne cechy zębów, oczodołów, jamy nosowej, mózgoczaszki i ucha wewnętrznego wskazują, że V. sertichi był zwinnym roślinożercą o dużych oczach z dobrze rozwiniętym słuchem i powonieniem. Analizy filogenetyczne pokazały, że V. sertichi i inne Gondwanatheria były blisko spokrewnione z wieloguzkowcami (Multituberculata) - ssakami, które odniosły największy sukces w epoce dinozaurów na kontynentach północnych. Ekipa Krausego jako pierwsza znalazła dowody na zasadność grupowania wieloguzkówców, Gondwanatheria i haramiidów (Haramiyida). Wcześniej anatomia czaszki Gondwanatheria była bowiem całkowicie nieznana. « powrót do artykułu
  12. Choć osoby z całkowitym zespołem niewrażliwości na androgeny (ang. complete androgen insensitivity, CAIS) mają kariotyp 46,XY, fenotypowo są kobietami. Reakcja ich mózgu na obrazy o treści erotycznej jest również kobieca. Nasze ustalenia wykluczają bezpośrednią rolę chromosomu Y w wytwarzaniu męskich wzorców reakcji - opowiada prof. Kim Wallen z Emory University. Kobiety z CAIS mają krążące po mózgu androgeny, nie dysponują jednak receptorami, do których mogłyby się przyłączyć. W 2004 r. Wallen i prof. Stephan Hamann wykorzystali funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI) do obrazowania aktywności mózgu typowych kobiet i mężczyzn podczas oglądania zdjęć aktywności erotycznej. Wzorce reakcji były zupełnie różne. W porównaniu do kobiet, u mężczyzn występowała o wiele silniejsza aktywność 2 obszarów: odpowiadającego za emocje i motywację ciała migdałowatego oraz zaangażowanego w regulację hormonalną i prawdopodobnie w zachowania seksualne hipokampa - tłumaczy Hamann. Ostatnio Amerykanie powtórzyli eksperyment, uwzględniając w nim również 13 osób z CAIS. Nie natrafiliśmy na żadne różnice w zakresie reakcji nerwowych kobiet z CAIS i kobiet typowych [...]. Uzyskane wyniki stanowią poparcie dla teorii, że kluczowym czynnikiem męskiej reakcji są androgeny. Ograniczeniem studium jest brak uwzględnienia wpływu czynników środowiskowych. Osoby z CAIS wyglądają i zachowują się jak kobiety, dlatego są wychowywane i traktowane jak dziewczynki. Całe ich doświadczenie rozwojowe jest sfeminizowane. Nie możemy wykluczyć, że wpływa to reakcję ich mózgu - podkreśla Wallen. « powrót do artykułu
  13. Pacjenci z przerzutami czerniaka złośliwego żyją o połowę dłużej, jeśli leczenie ipilimumabem uzupełni się immunostymulatorem (sargramostimem). Mediana przeżycia wynosi, odpowiednio, 17,5 i 12,7 miesiąca. Jak donoszą naukowcy z Dana-Farber Cancer Institute, u pacjentów poddawanych terapii łączonej ogranicza się także toksyczność. Autorzy raportu z Journal of the American Medical Association stwierdzili, że wskaźnik rocznego przeżycia w grupie leczonej ipilimumabem i sargramostimem wynosił 68,9%, w porównaniu do 52,9% w grupie leczonej wyłącznie ipilimumabem. Mediana okresu wolnego od progresji (ang. progression-free survival, PFS) była w obu grupach jednakowa i wynosiła 3,1 miesiąca. Opisany zabieg ujawnia możliwości związane z łącznym zastosowaniem immunologicznych cząsteczek sygnalizacyjnych [cytokin] i zdjęcia blokady z limfocytów T [będący ludzkim przeciwciałem monoklonalnym ipilimumab blokuje antygen CTLA-4 i zwiększa w ten sposób aktywność układu immunologicznego; w innym razie na powierzchni aktywowanych antygenem limfocytów T pojawiłoby się CTLA-4, które zadziałałoby hamująco na dalszą ich odpowiedź] - wyjaśnia F. Stephen Hodi. Hodi postanowił sprawdzić, czy zastosowanie sargramostimu (cytokiny, formy czynnika stymulującego tworzenie kolonii granulocytów i makrofagów, ang. GM-CSF) i ipilimumabu wywrze skutek synergiczny. Amerykanin porównywał to do równoczesnego uruchomienia akceleratora układu odpornościowego i zwolnienia blokady. Hodi miał nadzieję, że tak się stanie, przypominając sobie wyniki uzyskiwane u pacjentów, którym podawano ipilimumab i szczepionki przeciwnowotworowe wydzielające GM-CSF. W fazie II testów klinicznych wzięło udział 245 pacjentów z III i IV stopniem zaawansowania czerniaka. Ich losy śledzono średnio przez 13,3 miesiąca. Akademicy nie wiedzą, czemu mimo ogólnego wydłużenia przeżycia i spadku toksyczności terapia łączona nie wydłużała czasu bez progresji choroby po zakończonym leczeniu. Być może leczenie powoduje stan zapalny przypominający wczesne postępy choroby, ale nie da się tego stwierdzić bez dalszych badań. « powrót do artykułu
  14. Eksperci z Wildlife Conservation Society, Uniwersytetu w Queensland i IUCN World Commission on Protected Areas (WCPA) wzywają do zwiększenia funduszy na obszary chronione. Z przeprowadzonych przez nich badań wynika bowiem, że przeznaczenie na obszary chronione dodatkowych 46-76 miliardów dolarów rocznie pozwoli na zapewnienie na ich terenie optymalnej ochrony znajdującym się tam gatunkom roślin i zwierząt. Wymienione kwoty to zaledwie 2,5% światowych wydatków militarnych. Los wielu gatunków zwierząt – słoni, tygrysów, nosorożców – oraz roślin jest uzależniony od terenów chronionych. Stwierdzenie takie jest prawdziwe zarówno dla obszarów lądowych jak i morskich, gdzie na obszarach chronionych biomasa ryb jest średnio 5-krotnie większa, a biomasa rekinów nawet 14-krotnie większa niż na obszarach nieobjętych ochroną. Obszary chronione to rozwiązanie obecnych problemów. Jeśli jednak będziemy opiekowali się nimi tak, jak dotychczas, to nasza polityka spali na panewce. Znacząca zmiana sposobu oceny, zarządzania i finansowania obszarów chronionych jest możliwa i można jej dokonać za kwotę stanowiącą ułamek tego, co wydajemy rocznie na obronę - mówi doktor James Watson. Obecnie obszary chronione stanowią około 15% lądów i 3% oceanów. Eksperci ostrzegają, że bioróżnorodności nie uda się zachować, jeśli obszary chronione nie zostaną powiększone. Założono, że do roku 2020 ochroną trzeba objąć 17% lądów i 10% oceanów. Mało prawdopodobne, by założeń tych udało się dotrzymać. Co gorsza, wiele ekosystemów jest słabo chronionych, gdyż obszary chronione ustanowiono w nich w niewłaściwych miejscach, nie tam, gdzie występuje największa bioróżnorodność. Ponadto większość obszarów chronionych jest – z braku odpowiednich środków – źle zarządzanych. Wedle niektórych badań jedynie 25% obszarów chronionych jest efektywnie zarządzanych. Tymczasem globalne ocieplenie i rozwijające się kłusownictwo stanowią poważne zagrożenia dla zwierząt żyjących na obszarach chronionych. Niektóre z najważniejszych obszarów chronionych, takich jak na przykład Park Narodowy Galapagos, ulegają poważnej degradacji, częściowo z powodu niemożności efektywnego zarządzania nimi - mówi profesor Marc Hockings z University of Queensland. Rządy nie mogą być jednak jedynymi odpowiedzialnymi za te obszary. Musimy znaleźć nowy sposób na ich ustanawianie i finansowanie, włączając w to rządy, biznes i lokalne społeczności - dodaje uczony. Zauważono również bardzo niepokojący trend. Zarówno w krajach rozwiniętych jak i rozwijających się rządy dokonują cięć budżetowych i zmian w polityce względem obszarów chronionych. Udokumentowano 543 przypadki w których status obszaru chronionego został albo obniżony, albo ochronę całkowicie zlikwidowano. Na przykład ostatnie cięcia budżetowe w kanadyjskich parkach narodowych spowodowały, że wydatki na ochronę przyrody zostały w nich zmniejszone o 15%. Z kolei w Ugandzie rząd pozwala na wydobywanie ropy naftowej na wielu obszarach chronionych. W Indonezji i Rosji na terenie parków narodowych i innych chronionych obszarach rozwija się górnictwo. W Omanie praktycznie zlikwidowano rezerwat oryksa, by umożliwić wydobycie ropy naftowej i gazu. Tymczasem ochrona przyrody może przynosić znaczące korzyści. Od zwiększenia plonów poprzez zmniejszenie liczby zachorowań, po bezpośrednie korzyści finansowe. W Rwandzie turyści odwiedzający Volcanoes National Park pozostawiają rocznie 200 milionów USD, co stanowi największy dla tego kraju zastrzyk gotówki z zagranicy. W Australii budżet parku narodowego na terenie którego znajduje się Wielka Rafa Koralowa wynosi około 50 milionów dolarów australijskich rocznie. Przychody Australii z turystyki związanej z istnieniem parku to 5,2 miliarda dolarów australijskich rocznie. « powrót do artykułu
  15. Hemoglobina występująca w burakach cukrowych może znaleźć zastosowanie w zastępnikach krwi. Jak wyjaśnia Nélida Leiva, doktorantka z Uniwersytetu w Lund, wcześniej sądzono, że białko zawierające w swoim składzie żelazo jest przez rośliny wytwarzane wyłącznie w sytuacjach stresowych, np. podczas suszy lub pod wpływem mrozu. My jednak wykazaliśmy, że hemoglobina jest także produkowana w normalnych warunkach. Proces ekstrahowania hemoglobiny z buraków cukrowych nie jest ponoć bardziej skomplikowany niż uzyskiwanie cukru. Wyzwaniem jest pozyskanie wystarczających objętości, lecz zarówno Leiva, jak i jej promotor prof. Leif Bülow mają nadzieję, że buraki i inne rośliny uprawne stanowią realistyczną alternatywę dla krwi oddawanej przez ludzi. Z jednego hektara możemy uzyskać 1-2 t hemoglobiny [...] - opowiada Bülow. Warto dodać, że nasz organizm zawiera ok. 1 kg hemoglobiny. W niedługim czasie naukowcy z Uniwersytetu w Lund zamierzają we współpracy z akademikami z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego rozpocząć testy roślinnej hemoglobiny na modelu zwierzęcym. Podczas prac nad doktoratem Leiva stwierdziła, że hemoglobina z buraków cukrowych jest bardzo podobna do ludzkiego białka, a zwłaszcza do jego formy występującej w mózgu. Różnica dotyczy szczególiku na powierzchni białka, ale to wydaje się jedynie wydłużać okres jego trwania, a to w końcu dobra wiadomość. Mimo podobieństwa budowy, hemoglobina spełnia u roślin zupełnie inną funkcję. Odkryliśmy, że hemoglobina wiąże w roślinach tlenek azotu. Prawdopodobnie pomaga ona kontrolować różne procesy, tak by np. NO nie stał się toksyczny, i odstraszać bakterie. Leiva odkryła hemoglobinę nie tylko w korzeniu, ale i w kwiatach czy liściach. W niektórych krajach, np. w Chinach oraz Indiach, banki krwi nie istnieją albo są bardzo małe, co oznacza, że należy szybko znaleźć jakąś alternatywę. « powrót do artykułu
  16. Doktor Zongsong Gan z australijskiego Swinburne Univeristy of Technology twierdzi, że opracował technologię pozwalającą na przechowywanie 1000 terabajtów danych na nośniku wielkości dysku DVD. Jego technologia działa dzięki znacznemu zmniejszeniu plamki światła lasera wykorzystywanego do zapisu i odczytu danych. Gan stworzył technologię, w której dane są zapisywane za pomocą plamki światła o szerokości wynoszącej zaledwie 9 nanometrów. Uczony, by uzyskać plamkę szerokości 9 nm, wykorzystał dwa lasery świecące 500-nanometrowym światłem. Jeden z laserów służy do zapisywania danych, a drugi blokuje niemal całe światło lasera zapisującego z wyjątkiem fragmentu o szerokości 9 nanometrów. Dyski DVD zdolne do przechowywania 1000 TB danych mogą być tanim nośnikiem olbrzymiej ilości danych. Zespól doktora Gana pracuje obecnie nad zwiększeniem prędkości zapisu danych na nośniku. « powrót do artykułu
  17. LG i Google podpisały umowę o wzajemnym licencjonowaniu patentów. Umowa ma pomóc w obronie przed trolami patentowymi. Podobne porozumienie Google podpisał na początku bieżącego roku z Samsungiem. LG prowadzi obecnie niezwykle ostrą walkę z Lenovo, Samsungiem i Xiaomi. W III kwartale bieżącego roku koreańska firma zaskoczyła świetnymi wynikami sprzedaży. W ciągu trzech miesięcy klienci nabyli ponad 15 milionów smartfonów LG. Po raz pierwszy w historii średnia miesięczna sprzedaż firmowych telefonów przekroczyła 5 milionów. Liderem rynku pozostaje Samsung, jednak LG osiągnął znacznie lepsze wyniki finansowe, co sugeruje, że jest w stanie lepiej zbalansować produkcję drogich i tanich modeli. Ponadto sprzedaż urządzeń LG rośnie, podczas gdy Samsunga spada. Podpisanie umowy pomiędzy LG a Google'em znacząco wzmacnia obie firmy. Znajdują się one co prawda w pierwszej setce posiadaczy największej liczby patentów, jednak wyraźnie odstają od innych przedsiębiorstw z branży IT. Portfolio LG liczy 12 400 patentów, co daje tej firmie 26. pozycję na liście, a do Google'a należy 4000 patentów (88. pozycja). Posiadaczem największej liczby patentów jest IBM (75 800), a na drugim miejscu znajdziemy Samsunga (45 700). Microsoft jest właścicielem 22 800 patentów i zajmuje 12. pozycję na liście. « powrót do artykułu
  18. Po 50 latach wyrzutów sumienia pewna Kanadyjka zwróciła ukradziony w 1964 r. w czasie podróży poślubnej fragment ornamentu z pompejańskich Koszar Niewolników (Quadriportico dei Teatri). Zabytek poleciał z nią do Montrealu, a po przeprowadzce do Pekinu. Postępek sprzed półwiecza nie dawał kobiecie spokoju, postanowiła więc wrócić do Włoch i oddać ozdobę policji. Kapitan Carmine Elefante, szef neapolitańskiej Grupy Ochrony Dziedzictwa Kulturowego, opowiada, że siedemdziesięciokilkulatka zalewała się łzami. Policjant podkreśla, że to sprawa bez precedensu. Staruszka nie została ukarana grzywną, a stróże prawa mają cichą nadzieję, że w jej ślady pójdą inni ludzie, którzy przywłaszczyli sobie coś z Pompejów. Elefante podkreśla, że ornament nie był szczególnie cenny. Stanowił część Quadriportico dei Teatri, gdzie wszystko ma swą wartość. Policja przekazała artefakt władzom, które mają go umieścić w pierwotnym miejscu. Wg doniesień, "pamiątka" z podróży poślubnej znajduje się w dobrym stanie. « powrót do artykułu
  19. Odkryto oporny na szczepionkę szczep wirusa polio. Inicjatywa, by wyeliminować polio za pomocą systematycznych szczepień, pomogła w ciągu 30 lat zmniejszyć liczbę przypadków aż o 99%: z szacowanych 350 tys. w 1988 r. do 650 przypadków odnotowanych w roku 2011. Nadal jednak zdarzają się wybuchy epidemii. Odnotowano je w Republice Konga (2010 r.), Tadżykistanie (2010 r.) czy w Chinach (2011 r.). Epidemia z Konga była o tyle wyjątkowa, że stwierdzono wysoką 47-proc. śmiertelność. Początkowo sądzono, że powodem był słaby zasięg szczepienia, lecz prawdziwą przyczyną okazał się nowo odkryty oporny szczep wirusa. Międzynarodowy zespół zidentyfikował go i zskewencjonował jego genom (pod lupę wzięto dzikiego poliowirusa typu 1 ze śmiertelnego przypadku oznaczonego jako PV1-RC2010). Wykryto dwie nieznane dotąd mutacje dotyczące kapsydu. Naukowcy wspominają o kombinacji zamian aminokwasów w kluczowym epitopie 2 (AgS2). Oznacza to, że przeciwciała produkowane przez zaszczepionego pacjenta nie rozpoznają wirusa. W dalszej kolejności akademicy badali oporność szczepu wirusa na próbki krwi ponad 60 zaszczepionych osób, w tym Gabończyków i studentów medycyny z Niemiec. Okazało się, że skuteczność przeciwciał przeciw nowemu szczepowi była mniejsza niż w stosunku do wykorzystywanego w szczepionkach atenuowanego szczepu Sabin-1. Naukowcy szacują, że ok. 15-30% tych osób nie byłoby chronionych w czasie kongijskiej epidemii z 2010 r. Specjaliści sądzą, że w końcowej fazie eliminacji polio w szczepionych populacjach natrafimy na jeszcze inne warianty wirusa. Choć są one dość rzadkie, mogą doprowadzić do takich epidemii, jak ta z Konga. « powrót do artykułu
  20. Disiarczek molibdenu (MoS2) był w swoim czasie postrzegany jako poważny konkurent grafenu. Jednak ekscytacja nim zaczęła mijać, gdy okazało się, że MoS2 zawiera rodzaj „pułapek” na elektrony. „Pułapki” te to zanieczyszczenia lub zaburzenia struktury, które znacząco zmniejszają użyteczne właściwości elektroniczne materiału. Część naukowców zajęła się poszukiwaniem sposobów na usunięcie „pułapek” z materiału, a inni zaczęli zastanawiać się, czy MoS2 nie można wykorzystać w innych zastosowaniach. Naukowcy z Rice University opracowali nową technikę manipulacji MoS2, dzięki której uzyskali materiał, który może jednocześnie służyć jako katalizator w ogniwach paliwowych i elektroda w superkondensatorach. Zespół prowadzony przez Jamesa Toura informuje na łamach Advanced Materials, o uzyskaniu cienkich warstw MoS2 z maksymalną możliwą do uzyskania powierzchnią krawędzi. Taki materiał może być bardzo efektywnym katalizatorem reakcji HER (hydrogen evolution reaction) przeprowadzanych w wodorowych ogniwach paliwowych. Reakcja przebiega na krawędziach materiału. Dwuwymiarowy materiał jest jak kartka papieru. Wielka powierzchnia z niewielką ilością krawędzi. Jednak nasz materiał jest niezwykle porowaty. Na przedstawionych państwu obrazkach widzicie kawałki o długości 5 do 6 nanometrów i wiele krawędzi. Tak jakby cały materiał by upstrzony wywierconymi dziurami - mówi Tour do dziennikarzy. Jego wydajność jako katalizatora HER jest lepsza niż jakiegokolwiek innego materiału w disiarczku molibdenu. Jest przy tym naprawdę łatwy w produkcji - dodał. Uczeni z Rice'a najpierw wykorzystali proces anodowania w temperaturze pokojowej do wyhodowania warstwy tlenku molibdenu na molibdenowym podłożu. Następnie przez godzinę wystawili tlenek molibdenu na działanie oparów siarki o temperaturze 300 stopni Celsjusza. Uzyskali w ten sposób disiarczek molibdenu o elastycznej, porowatej strukturze podobnej do gąbki. Szybko zdali sobie sprawę, że taki materiał może przydać się tam, gdzie kluczem do sukcesu jest duża powierzchnia – w superkondensatorach i katalizatorach. Okazało się, że materiał nadaje się do obu zastosowań. Zbudowany je jego bazie superkondensator po 10 000 cykli ładowania/rozładowania stracił jedynie 10% pierwotnej pojemności. Po 20 000 cykli jego pojemność spadła do 83% pierwotnej. « powrót do artykułu
  21. Kryminolodzy z Birmingham City University jako pierwsi przeanalizowali przypadki skazanych morderców, którzy wykorzystali serwis społecznościowy w kontekście popełniania przestępstw. Dr Elizabeth Yardley i prof. David Wilson znaleźli 48 facebookowych morderców z całego świata. Z artykułu opublikowanego na łamach Howard Journal of Criminal Justice dowiadujemy się, że działali oni w latach 2008-2013, a przegląd ich poczynań pozwolił wyodrębnić 6 typów czy jak kto woli, wizerunków prezentowanych w Sieci. Reagujący odpowiada na kontent publikowany na Facebooku, bezpośrednio atakując ofiarę. Atak może następować tuż po przeczytaniu denerwującej treści albo po okresie powracania do czyjegoś wpisu i poddawania się ruminacjom (przeprowadzania obsesyjnej analizy). Informujący wykorzystuje Facebooka do poinformowania ludzi o zbrodniczym zamiarze lub/i zabiciu ofiary. Dla mordercy tego rodzaju serwis społecznościowy jest środkiem do demonstrowania kontroli nad ofiarą i sytuacją. Antagonista angażuje się we wrogie wymiany zdań na Facebooku, które eskalują do śmiertelnej agresji w świecie rzeczywistym. Gdy konflikt przenosi się poza Sieć, antagonista może próbować zdobyć fizyczną przewagę, sięgając po broń. Fantazjujący wykorzystuje Facebooka do odgrywania czegoś lub dawania upustu marzeniom. Granica między marzeniami i rzeczywistością staje się coraz bardziej rozmyta, zabójstwo pozwala więc na podtrzymanie fantazji lub nie dopuszcza do wykrycia oszustwa przez innych. Myśliwy tworzy i podtrzymuje profil, by zwabić ofiarę i doprowadzić do spotkania w świecie realnym. Opiera się na informacjach udostępnionych na profilu ofiary, by w ten sposób odkryć i wykorzystać słabości umożliwiające nawiązanie i rozwijanie relacji. Oszust publikuje wpisy w imieniu innej osoby. Czasem tworzy w ten sposób iluzję, że ofiara nadal żyje, a czasem podszywając się pod kogoś, zdobywa dostęp i monitoruje profil ofiary. Kryminolodzy analizowali morderstwa, w przypadku których media wspominały o Facebooku jako znaczącym czynniku. Chcieliśmy sprawdzić, czy morderstwa facebookowe różniły się jakoś od innych morderstw. Okazało się, że nie - w większości przypadków ofiary znały swoich zabójców [...] - opowiada Yardley. « powrót do artykułu
  22. Naukowcy z Uniwersytetu w Miami odkryli system komunikacji tkankowej, który podczas rozwoju płodowego zapewnia, że mózg i rdzeń kręgowy dopasowują się do czaszki i kręgosłupa. Amerykanie opisali systemy sygnalizacji, wykorzystywane przez tkanki do komunikacji z sąsiadami w rejonie głowy i tułowia. Ich spostrzeżenia mogą znaleźć zastosowanie w leczeniu wad wrodzonych, w tym rozszczepu kręgosłupa czy zespołu Arnolda-Chiariego. Zespół stwierdził, że komórki ze styku głowy i tułowia komunikują sobie nie tylko rodzaj tkanki, jakim się staną, ale i swoje położenie. Co istotne, sygnalizacja tożsamości i lokalizacji są odrębnymi zdarzeniami. Autorzy raportu z pisma Development podkreślają, że wcześniejsze badania koncentrowały się na nabywaniu tożsamości bez brania pod uwagę sąsiednich tkanek. To tak, jakby ktoś znał rozmiar każdego kawałka gruntu w dzielnicy bloków, nie mając pojęcia o adresie. Teraz znamy też adres i wiemy, że każda działka może trafić pod różne adresy, potencjalnie zmieniając relacje z sąsiednimi parcelami - wyjaśnia prof. Isaac Skromne. Podczas eksperymentów akademicy zajmowali się embrionami danio pręgowanego (Danio rerio). Mamy nadzieję zrozumieć najwcześniejsze mechanizmy organizacji tkanek tworzących [ośrodkowy] układ nerwowy i kości, ponieważ malformacje szkieletowe noworodków mogą poważnie upośledzić funkcjonowanie - podkreśla Keun Lee. Naukowcy zauważyli, że koordynacja tkanek na styku głowy i tułowia ma związek z dwoma działaniami kwasu retinowego. Jedna z nich określa wielkość, a druga położenie osiowe tyłomózgowia. Teraz, gdy mamy ogólne pojęcie, jak tkanki są koordynowane, by utworzyć układ nerwowo-szkieletowy okolic przejścia głowowo-tułowiowego, chcielibyśmy ustalić, jak regulowane są tkankowo specyficzne geny - podsumowuje Lee. « powrót do artykułu
  23. Osoby z nietolerancją laktozy rzadziej zapadają na nowotwory płuc, piersi i jajnika. Odkryliśmy, że u osób z nietolerancją laktozy, które zazwyczaj spożywają niewielkie ilości mleka i nabiału, występuje zmniejszone ryzyko nowotworów płuc, piersi i jajnika. Ryzyko nie było obniżone u ich krewnych, co wskazuje, że ochrona przed tymi nowotworami ma związek z dietą. Byłoby jednak błędem skonkludować, że mleko to czynnik ryzyka dla wymienionych chorób - twierdzi prof. Jianguang Ji z Uniwersytetu w Lund. Pomiędzy krajami istnieją duże różnice w zakresie częstości występowania nowotworów piersi i jajnika. Jest ona największa w Ameryce Północnej, Europie Zachodniej i krajach nordyckich, a najniższa we wschodniej Azji i środkowej Afryce. Badania imigrantów i bliźniąt sugerują, że zaobserwowana zmienność sprowadza się raczej do czynników środowiskowych niż do genetycznych czy etnicznych. Choć podejrzewano, że za dużą zapadalność na raki piersi i jajnika w Ameryce Północnej i Europie Zachodniej odpowiada wysokie spożycie mleka i nabiału, wcześniejsze studia nie dały rozstrzygających rezultatów, a ostatni przegląd badań, którego podjęły się Amerykański oraz Światowy Instytut Badań nad Nowotworami, wskazał na brak dowodów łączących konsumpcję nabiału i ryzyko raka piersi. "By [wreszcie] odpowiedzieć na to pytanie, zdecydowaliśmy się na inne podejście. Sprawdzaliśmy, czy niskie spożycie mleka i nabiału chroni ludzi nietolerujących laktozy przed rakami piersi i jajnika. Ponieważ badania epidemiologiczne i na modelu zwierzęcym pokazują, że i spożycie mleka, i ryzyko nowotworów płuc są związane z białkiem IGF-1 (insulinopodobnym czynnikiem wzrostu 1), badaliśmy też nowotwór płuc. Posługując się ogólnokrajowymi danymi z dwóch rejestrów [...], zidentyfikowaliśmy 22.788 osób z nietolerancją laktozy i wyliczaliśmy ich ryzyko nowotworów płuc, piersi i jajnika. Standaryzowane wskaźniki zapadalności [sIR, od ang. standardised incidence ratio] wynosiły, odpowiednio, 0,55, 0,79 i 0,55 i bez względu m.in. na kraj urodzenia [...], były znacząco niższe u osób z nietolerancją laktozy. Dla odmiany, ryzyka obliczone dla ich rodzeństwa i rodziców pozostawały takie same jak w populacji generalnej. To sugeruje, że niższe ryzyko nowotworu jest skutkiem diety. Ji dodaje, że za zaobserwowane zjawisko mogą odpowiadać zmniejszone spożycie kalorii po wyeliminowaniu produktów mlecznych oraz czynniki ochronne występujące w mlekach roślinnych. « powrót do artykułu
  24. Policja w Tajlandii informuje o zatrzymaniu jednego z założycieli The Pirate Bay, Frederika Neij. Mężczyznę ma trafić do więzienia w Szwecji. Neij został w 2008 roku skazany na rok więzienia za naruszenie praw autorskich i promowanie naruszania praw autorskich. Po zwolnieniu za kaucją uciekł do Azji. W ostatni poniedziałek 36-latek został zatrzymany przy granicy z Laosem. Policja informuje, że był ubrany w tę samą koszulę, jaka widnieje na liście gończym przekazanym przez szwedzką ambasadę. Może to świadczyć o tym, że Neij nie radził sobie dobrze na emigracji. Teraz mężczyzna będzie oczekiwał w więzieniu na deportację. Neij był ostatnim pozostającym na wolności założycielem The Pirate Bay. Niedawno w Danii zakończył się proces Gottfrida Svartholma Warga. « powrót do artykułu
  25. Nowy szef brytyjskich służb wywiadowczych, Robert Hanningan, skrytykował amerykańskie firmy za ułatwianie życia terrorystom. Zaledwie kilka dni po objęciu stanowiska szefa GCHQ Hanningan udzielił wywiadu Financial Timesowi, w którym zauważył, że np. ekstremiści z Państwa Islamskiego często wykorzystują do komunikowania się takie usługi jak WhatsApp i Twitter. Nie podoba mu się również rosnąca popularność usług kryptograficznych obecnych w telefonach z systemami Apple'a i Google'a. Hanningan skarżył się też, że Facebook podejmuje działania mające na celu zwiększenie prywatności użytkowników i chce pozwolić im na łączenie się ze swoim serwisem za pomocą sieci Tor. Nigel Smart z University of Bristol zauważa, że technologie kryptograficzne powinny być szeroko dostępne. Wszyscy ich używamy, by chronić się przed złymi ludźmi - mówi. Przypomina, że popularność takich technologii znacząco wzrosła po tym, jak Edward Snowden ujawnił na jaką skalę internauci są szpiegowani przez NSA. Każdy z nas ma prawo do prywatności i obywatele z pewnością nie byliby zachwyceni, gdyby służby specjalne mogły się np. dowiedzieć, że właśnie odwiedzili witrynę dla chorych na AIDS. Przypomnijmy, że niedawno niezadowolenie z rosnącej popularności kryptografii wyraził też szef FBI. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...