-
Liczba zawartości
37601 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
246
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Wiemy z lekcji fizyki, że elektrony jako cząstki elementarne są niepodzielne. Najnowsze badania uczonych z Uniwersytetu Browna w Providence (USA) uświadamiają nam że owa niepodzielność cząstek może być dość względnym pojęciem. W tym celu uczeni postanowili odwołać się do jednego z eksperymentów przeprowadzanych już od latach 60. ubiegłego wieku. Eksperyment polegał na obserwacji zachowania elektronów w ciekłym helu. Rozpoczynano go od wstrzykiwania elektronów do zbiornika z helem ochłodzonym do temperatury bliskiej zera absolutnego. Ponieważ elektrony i atomy helu będącego w stanie nadciekłym odpychają się, wokół elektronu natychmiast formował się mikroskopijny bąbel o średnicy około 3,6 nanometra, izolujący go od cieczy. Elektrony w ten sposób „podróżowały” z góry zbiornika w kierunku jego dna a czujniki znajdujące się w podstawie rejestrowały moment jego „przybycia”. Zgodnie z teorią wszystkie elektrony są identyczne, więc powinny formować się wokół nich jednakowej wielkości bąble. Opór stawiany przez otaczającą ciecz bąblom tej samej wielkości powinien być również identyczny. W rezultacie wszystkie elektrony powinny docierać do drugiego końca zbiornika w tym samym czasie. Naukowcy podczas tych eksperymentów rejestrowali jednak dość nieoczekiwane wyniki. W czasie badań rejestrowano niezidentyfikowane cząstki docierające do detektora zanim (zgodnie z teorią) powinien pojawić się tam elektron. Przez lata naukowcom powtarzającym ten eksperyment udało się wykryć 14 hipotetycznych cząstek o różnych rozmiarach z których wszystkie poruszały się szybciej niż przewidywany elektron. Oznaczało to jednocześnie, że wszystkie były mniejsze od niego. Fenomen ten próbowano wyjaśnić na kilka sposobów, np. zanieczyszczeniami znajdującymi się w cieczy, czy też pojawianiem się jonów helu które przyłączyły wcześniej dodatkowe elektrony – ich ładunek również byłby wykrywany w detektorze. Nie udało się jednak potwierdzić żadnej z tych hipotez. Profesor Humphrey Maris z Uniwersytetu Browna wraz z kolegami udoskonalili nieco opisany wyżej eksperyment zwiększając jego czułość. Rezultaty ich badań okazały się zaskakujące. Liczba częsciej obserwowanych hipotetycznych cząstek zwiększyła się do 18, ponadto zanotowano kolejne o unikalnej masie, pojawiające się znacznie rzadziej. Maris ostatecznie stwierdził że ich liczba jest nieograniczona, a rozkład ich występowania wydaje się niejednorodny ale ciągły. Co charakterystyczne, wszystkie zarejestrowane obiekty były mniejsze od bąbla wytwarzanego zgodnie z teorią przez elektron. Powyższe obserwacje ostatecznie położyły kres hipotezie o jonach helu - liczba unikalnych cząstek była zbyt duża. Przypomnijmy że w mechanice kwantowej cząstki nie mają określonej pozycji w przestrzeni. Zamiast tego przedstawiamy je za pomocą funkcji falowej, opisującej prawdopodobieństwo z jakim dana cząstka może się znajdować w określonym miejscu w przestrzeni. Aby sprawdzić gdzie znajduje się cząstka używamy aparatury pomiarowej, często osiągającej spore rozmiary. Podczas pomiaru funkcja falowa cząstki elementarnej ulega tzw. kolapsowi – np. poszukiwany elektron jest odnajdywany w określonym miejscu w przestrzeni, zgodnie z prawdopodobieństwem jakie jego funkcja falowa opisywała. Naukowcy sugerują następujące wytłumaczenie rezultatów eksperymentu: istnienie całego spektrum mniejszych bąbli można wyjaśnić zakładając możliwość rozszczepienia funkcji falowej elektronu na mniejsze części. Kiedy elektron wstrzykiwany jest do ciekłego helu, jego funkcja falowa (czyli prawdopodobieństwo znalezienia) jest zamykana w bąblu. Maris i jego koledzy jednak sugerują że funkcja ta może zostać podzielona i (pamiętajmy – funkcja falowa to rozkład prawdopodobieństwa, nie sama cząstka) odseparowana w kilku mniejszych bąblach. Jeden elektron podczas „podróży” w helu może więc znajdować się w kilku mniejszych bąblach jednocześnie. Co ciekawe, eksperyment pokazuje, że zwykła interakcja pomiędzy cząstką a większym systemem fizycznym nie zawsze musi oznaczać przeprowadzenia pomiaru. Tak jest dokładnie w przypadku opisanej tu interakcji elektronów z ciekłym helem (system fizyczny). Gdyby pomiar zachodził, mniejsze bąble z fragmentami funkcji falowej przestawałyby natychmiast istnieć. Wyniki eksperymentu rodzą również pytania z pogranicza nauki I filozofii. Nikt nie jest pewny co konkretnie można uznać za pomiar. […] Jeżeli takie interakcje nie są nim, to co nim jest? Czy potrzebna jest do tego świadomość? Nie wiemy tego – stwierdził Maris. « powrót do artykułu
-
Niewykluczone, że wkrótce w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym milicja będzie patrolować teren z pomocą reniferów. Choć stróżowie prawa dysponują skuterami śnieżnymi, w trudnym terenie zwierzęta często sprawdzają się lepiej. Rozporządzenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z 2012 r. precyzuje nawet, ile różnych pokarmów przysługiwałoby służbowym reniferom. Mogłyby one liczyć na 0,5 kg owsa, 1 kg siana, 1 kg chleba z mieszanej mąki ryżowej i pszennej oraz 6 kg porostów dziennie. Mamy co prawda skutery, ale każdy wie, że maszyna to maszyna, która może się zepsuć czy utknąć w tundrze. A renifer jest zawsze na chodzie - podkreśla rzeczniczka milicji Irina Pimkina. Na Dalekiej Północy milicja miewa problemy ze zlokalizowaniem podejrzanego, który uciekł w tundrę na własnym reniferze. Niełatwe jest także przetransportowanie kogoś na posterunek. Warto przypomnieć, że w Rosji w specjalnych brygadach górskich służbę pełni już ok. 150 osłów i mułów. Zostały one zakupione przez Ministerstwo Obrony Narodowej. « powrót do artykułu
-
Po 10 latach współpracy z Google'em Mozilla wybrała nowego partnera, którego wyszukiwarka będzie domyślną w amerykańskiej wersji Firefoksa. Zostało nim Yahoo!. To najważniejsza umowa podpisana przez Yahoo! na najbliższe pięć lat - powiedziała Marissa Mayer, dyrektor wykonawczy firmy. Zmiany w przeglądarce będą widoczne już od grudnia. Co ciekawe, Yahoo! będzie wspierało obecną w Firefoksie technologię „Do not track”, a to oznacza, że użytkownicy, którzy odpowiednio skonfigurują przeglądarkę nie będą śledzeni przez reklamodawców. Rozstanie się z Google'em na terenie USA to bardzo ważna decyzja podjęta przez Mozillę. To właśnie z Google'a pochodzi zdecydowana większość przychodów Mozilli, a miliony użytkowników Firefoksa korzystają z Google'a właśnie za pośrednictwem domyślnego okienka wyszukiwania wbudowanego w przeglądarkę. Prezes zarządu Mozilli, Mitchelle Baker, powiedziała, że jej firma chce odchodzić od umów globalnych, na rzecz regionalnych. Ponadto przyczyną wybrania Yahoo! był fakt, że jest to firma „otwarta na innowacje”. Umowa z Yahoo! jest kolejną umową regionalną. W Chinach domyślną przeglądarką Firefoksa jest Baidu, a w Rosji ponownie Yandex. Obecnie Mozilla nie poszukuje kolejnych partnerów regionalnych. « powrót do artykułu
-
Zwierzęta wychowane w niewoli wolą spółkować ze sobą niż z dzikimi krewnymi. Jeśli wyniki uzyskane z badania myszy domowych (Mus musculus) przekładają się na zagrożone gatunki, może się okazać, że zwierzęta z hodowli nie są tak skutecznym sposobem zwiększania różnorodności genetycznej dzikich populacji, jak dotąd sądzono. Dr Michael Magrath z Zoos Victoria zastanawiał się, czy życie w niewoli wpływa na preferencje dotyczące partnera. Autorzy publikacji z Current Biology złapali na łące 11 samców i 9 samic (tak powstała kolonia założycielska). Trzecie pokolenie myszy hodowlanych (54 osobniki) i dopiero schwytane myszy (również 54) wypuszczono razem na półnaturalnym wybiegu, na którym znaleziono zwierzęta z kolonii założycielskiej. Po 20 tygodniach biolodzy pobrali próbki tkanki uszu od dorosłych osobników i potomstwa (dzięki temu wiedzieli, kto z kim kopulował). Okazało się, że większość zwierząt współżyła z sobie podobnymi. Tylko 17% potomstwa urodziło się z par mieszanych - podkreśla Magrath. Ustalenia Australijczyków mają spore znaczenie dla programów rozmnażania zagrożonych gatunków. Jeśli tworzy się nową populację i w ogóle nie ma dzikiej populacji, problem nie istnieje, ponieważ wszystkie introdukowane zwierzęta pochodzą z hodowli. Jeśli jednak chodzi o wprowadzenie zwierząt z niewoli, by zwiększyć różnorodność genetyczną istniejącej dzikiej populacji, kłopot, przynajmniej w krótkiej perspektywie czasowej, może się już pojawić. [Zwierzęta] mogą się parzyć ze sobą, zmniejszając w ten sposób integrację swojego materiału genetycznego z dziką populacją. Powstała przez to subpopulacja nie odziedziczyłaby ani nie nauczyłaby się zachowań kluczowych do przeżycia na wolności, np. wystrzegania się drapieżników. Magrath, który bierze udział w programach rozmnażania w niewoli m.in. jamrajów Perameles gunnii, diabłów tasmańskich i pałanek Leadbeatera (Gymnobelideus leadbeateri), podkreśla, że trzeba będzie sprawdzać, czy dobór partnerów nie wpływa przypadkiem na ich przebieg i powodzenie. Gdyby się okazało, że tak, należałoby znaleźć przyczynę opisywanego zachowania. Jedna z hipotez głosi, że zwierzęta kopulują ze swoimi ze względu na różnice w zapachu wywołane dietą i środowiskiem. Niewykluczone również, że do parzenia nie dochodzi, bo hodowlane i dzikie zwierzęta zajmują inne okolice habitatu albo są aktywne w różnych porach dnia. « powrót do artykułu
-
Xiaomi, niewielka chińska firma, która w ostatnim czasie wyrosła na trzeciego największego producenta smartfonów, chce być światowym liderem. Dyrektor wykonawczy Xiaomi Lei Jun powiedział, że w Chinach jego firma ma ponad 70 milionów użytkowników, a w przyszłym roku ich liczba wzrośnie do 200 milionów. Jun zapowiedział, że w ciągu najbliższych 5-10 lat Xiaomi stanie się największym na świecie producentem smartfonów. W ostatnim czasie Xiaomi weszło na sześć nowych rynków. Produkty firmy pojawiły się w Indiach, Indonezji, Hongkongu, Malezji, Singapurze i na Tajwanie. Główną siłą Xiaomi są niskie ceny. Nie oznaczają one jednak niskiej jakości. Najlepsze modele tej firmy mogą stawać w szranki z wyrobami Apple'a. Przyszłość pokaże, czy Xiaomi będzie w stanie podbić rynki USA i krajów Europy. « powrót do artykułu
-
Wysokie spożycie tłuszczów trans wywiera największy negatywny wpływ na pamięć mężczyzn poniżej 45. r.ż. Zespół prof. Beatrice Golomb z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco badał dorosłych, u których nie zdiagnozowano choroby serca, w tym mężczyzn w wieku 20 lat i starszych oraz kobiety w wieku pomenopauzalnym. Ochotnicy wypełniali kwestionariusz dietetyczny (w ten sposób oszacowano spożycie tłuszczów trans). Pamięć oceniano, prezentując serię 104 kart (trzeba było stwierdzić, czy słowo jest nowe, czy już się wcześniej pojawiło). Okazało się, że ci, którzy spożywali najwięcej tłuszczów trans, wypadali znacząco gorzej w teście zapamiętywania wyrazów. Związek utrzymywał się nawet po wzięciu poprawki na wiek, wykształcenie, pochodzenie etniczne i depresję. U mężczyzn w młodym-średnim wieku [...] tłuszcze trans najsilniej korelowały z gorszą pamięcią. Ze zdrowotnego punktu widzenia spożycie tłuszczów trans wiązało się z większą wagą, agresją i chorobą serca. Jak mam w zwyczaju mówić pacjentom, tłuszcze trans zwiększają czas przydatności pokarmów, ale zmniejszają czas ważności ludzi. Naukowcy stwierdzili, że każdy dodatkowy gram tłuszczów trans dziennie przekładał się na przypomnienie ok. 0,76 wyrazów mniej. W porównaniu do dorosłych spożywających najmniej tłuszczów trans, jedzący najwięcej zapamiętywali ok. 11 słów mniej, a to ponad 10-proc. spadek. Przeciętnie przypominano sobie 86 wyrazów. Pokarmy różnie wpływają na stres oksydacyjny i energetykę komórki. W ramach wcześniejszego studium wykazaliśmy, że czekolada, która zawiera dużo przeciwutleniaczy i korzystnie wpływa na procesy energetyczne komórki, wiąże się z lepszą pamięcią u dorosłych w młodym i średnim wieku. W najnowszym badaniu sprawdzaliśmy, czy tłuszcze trans, które są prooksydacyjne i niekorzystnie oddziałują na energetykę komórki, mogą działać odwrotnie. Okazało się, że tak. Golomb dodaje, że trzeba sprawdzić, czy zaobserwowane zjawisko występuje również u młodszych kobiet. « powrót do artykułu
-
Międzynarodowy zespół ekspertów odkrył niezwykłe źródło światła znajdujące się w odległości 90 milionów lat świetlnych od Ziemi. Niewykluczone, że zaobserwowany obiekt to supermasywna czarna dziura, która została wyrzucona z własnej galaktyki po tym, jak połączyła się z inną czarną dziurą. Zjawisko takie opisywaliśmy już poprzednio. Naukowcy nie wykluczają jednak, że mogą istnieć inne wyjaśnienia dla niezwykłych właściwości obserwowanego obiektu. SDSS1133 może być pozostałością po masywnej gwieździe, która wielokrotnie wybuchała, aż w końcu uległa zniszczeniu eksplodując w supernową. Dane, którymi dysponujemy, nie pozwalają nam ostatecznie rozstrzygnąć, która z hipotez jest prawdziwa. Jednak jedną z ekscytujących informacji, jakich dokonaliśmy za pomocą należącego do NASA teleskopu Swift jest fakt, że w ciągu ostatniej dekady doszło jedynie do niewielkich zmian w zakresie światła widzialnego i ultrafioletowego. A to coś nietypowego w przypadku młodych supernowych - mówi główny badacz, Michael Koss ze Szwajcarskiego Federalnego Instytutu Technologicznego w Zurichu. Naukowcy informują, że w ciągu ostatnich 6 miesięcy SDSS1133 znacząco zwiększyło swoją jasność w zakresie światła widzialnego. Jeśli ten trend się utrzyma, to wzmocni on hipotezę o czarnej dziurze wyrzuconej z galaktyki. Czymkolwiek jest SDSS1133 wiadomo, że obserwowany jest od dawna. Znalezione dane astronomiczne na jego temat sięgają ponad 60 lat wstecz. Tajemniczy obiekt stanowi część galaktyki karłowatej Markarian 177 znajdującej się w Wielkim Wozie. Czarne dziury zajmują zwykle centra galaktyk, ale SDSS1133 jest oddalony o co najmniej 2600 lat świetlnych od centrum Markarian 177. Wiadomo też, że obszar emisji obiektu ma szerokość mniejszą niż 40 lat świetlnych, a w centrum galaktyki dochodzi do intensywnego formowania się gwiazd. Podejrzewamy, że obserwujemy efekt połączenia się dwóch mniejszych galaktyk i ich czarnych dziur - stwierdziła specjalistka od czarnych dziur i ich łączenia się Laura Blecha z University of Maryland. Gdy dochodzi do zderzenia i łączenia się dwóch galaktyk, proces ten znacząco zmienia kształt obu i skutkuje intensywnym formowaniem się gwiazd. Jeśli obie galaktyki posiadają supermasywne czarne dziury, to zaczynają one krążyć wokół siebie, aż w końcu się połączą. W wyniku procesu łączenia się czarnych dziur dochodzi do powstania fal grawitacyjnych, które – o ile czarne dziury mają równe masy i spiny – rozchodzą się równomiernie we wszystkich kierunkach. Jednak bardziej prawdopodobny jest scenariusz, w którym obie czarne dziury maja różne masy. Wówczas emisja fal grawitacyjnych jest nierównomierna i nowo powstała dziura może być albo wyrzucona z galaktyki albo odsunięta od jej centrum. Podróżuje wówczas po wydłużonej orbicie i jasno świeci, gdyż na swojej drodze ciągle napotyka materię z galaktyki macierzystej. Jeśli zaś SDSS1133 nie jest czarną dziurą, to może być rzadko spotykaną gwiazdą zmienną typu S Doradus (LBV). Najbliższą znaną nam gwiazdą tego typu jest obiekt w układzie podwójnym Eta Carinae, który ma masę około 90-krotnie większą od masy Słońca. W latach 1838-1845 gwiazda ta wyrzuciła ilość materii równą 10 masom Słońca, co uczyniło ją drugą najjaśniejszą gwiazdą na niebie. W latach 90. XIX wieku doszło do mniejszej erupcji. Jeśli SDSS1133 jest taką gwiazdą, to trzeba by przyjąć, że w latach 1950-2001 miała na niej miejsce niemal ciągła erupcja. « powrót do artykułu
-
Dzięki badaniom australijskich naukowców dowiadujemy się, jak bardzo przetrzebiliśmy oceany. Specjaliści z ARC Centre of Excellence for Coral Reef Studies (Coral CoE) przeanalizowali tysiące artykułów prasowych dotyczących połowów ryb u wybrzeży stanu Queensland. Odkryliśmy, że w XIX wieku rekreacyjne wypady na ryby przynosiły połów liczony w setkach sztuk. A wypady takie trwały zaledwie po kilka godzin - mówi doktor Ruth Thrustan. Uczeni połączyli dane historyczne z nowoczesnymi metodami statystycznymi, co pozwoliło im określić średnią liczbę ryb, jaką w ciągu godziny łowił rybak-amator w latach 1871-1939. Gdy porównali te dane z danymi współczesnymi okazało się, że obecnie amatorzy rybołówstwa łapią 9-krotnie mniej ryb niż w przeszłości. Gdy przejrzeliśmy stare gazety, zdumiało nas, jak wiele szczegółowych informacji można w nich znaleźć. Pozwalają one na znacznie lepsze zrozumienie, jak bogate i produktywne były niegdyś te wody. Możemy też poznać fascynującą historię rozwoju rybołówstwa w Queensland. Jednak, co najważniejsze, dzięki tym artykułom widzimy współczesne rybołówstwo w perspektywie historycznej, co pozwala zrozumieć jego rozwój w czasie i daje dane potrzebne do odpowiedniego zarządzania zasobami morskimi - mówi Thurstan. « powrót do artykułu
-
Mężczyźni chętniej pomagają kobietom w butach na wysokich obcasach. Wyniki badań Nicolasa Guéguena z Université de Bretagne-Sud ukazały się w piśmie Archives of Sexual Behavior. Choć media narzucają skojarzenie między szpilkami a seksapilem, dotąd przeprowadzono tylko jedno badanie nad wpływem obcasów na ocenę kobiet przez mężczyzn. By uzupełnić tę lukę w wiedzy, Francuz zorganizował serię eksperymentów. Na początku sprawdzał, co się stanie, gdy 19-letnia kobieta w butach na płaskim obcasie poprosi mężczyzn o udział w krótkiej sondzie i czy respondenci chętniej wezmą udział w zadaniu, gdy ubierze ona buty na 5- lub 9-cm obcasie. Dziewczyna zaczepiła 90 mężczyzn w wieku 25-50 lat, którzy poruszali się samotnie w 60-70-tysięcznym mieście w Bretanii. W każdym z trzech scenariuszy miała na sobie identyczny strój: czarną garsonkę i białą bluzkę. Buty nie miały pasków ani sznurówek. Wykorzystane fasony były modne i odsłaniały kostkę oraz śródstopie. Buty na obcasie różniły się tylko jego wysokością. Gdy pojawiał się samotny mężczyzna, kobieta wygłaszała następującą kwestię: "Przepraszam bardzo. Przeprowadzamy badanie nad równouprawnieniem płci. Czy zgodzi się pan odpowiedzieć na parę pytań? To zajmie 3-4 minuty". Po przepytaniu 10 respondentów dziewczyna zmieniała buty. W ramach uwzględnionych scenariuszy przepytano po 30 osób. Okazało się, że panowie bardziej pozytywnie reagowali na prośbę, gdy 19-latka nosiła buty na obcasie. Przy płaskim obuwiu zgodę wyraziło 46,7% (14/30), przy średnim obcasie 63,3% (19/30), a przy wysokim obcasie 83,3% (25/30) zaczepianych. Uzyskane w ten sposób wyniki miały jednak pewne ograniczenia. Po pierwsze, psychologowi pomagała tylko jedna kobieta, nie można więc było generalizować na inne przedstawicielki płci pięknej. Po drugie, badano tylko mężczyzn. Po trzecie, próba była mała. Z tego względu w 2. eksperymencie uwzględniono i mężczyzn, i kobiety, w sumie 360 osób w wieku circa 25-50 lat. Badania prowadzono w pieszych obszarach 2 miast. Ludzi zaczepiały cztery 19-latki podobnego wzrostu (167-168 cm) i wagi (54-57 kg), ubrane tak samo jak w pierwszym studium. Tym razem sonda miała dotyczyć zwyczajów związanych ze spożyciem lokalnych produktów. Dziewczyny stały w odległości minimum 1 km od siebie. Poinstruowano je, by nagabywały 90 przechodniów (45 mężczyzn, 45 kobiet). Po rozmowie z 15 osobami miały zmienić buty. Okazało się, że długość obcasa wpływała tylko na zachowanie respondentów-mężczyzn. W ich przypadku pomocnice w butach na płaskim obcasie uzyskały zgodę 41,7% zaczepianych (25/60), a dziewczyny na średnim i wysokim obcasie, odpowiednio, 60% (36/60) i 81,7% (49/60) pieszych. Poza tym w trzecim eksperymencie psycholog przyglądał się chęci spontanicznego pomagania kobietom (4 ubranym jak wcześniej pomocnicom z 2. studium), które w obuwiu z obcasami różnej wysokości upuszczały rękawiczkę, szukając czegoś w torbie. Dziewczyny szły w odległości ok. 3 m od wybranej osoby i pozornie nieświadomie, upuszczały rękawiczkę. Za pomoc uznawano reakcję pojawiającą się w ciągu 10 s od upuszczenia obiektu. Jeśli nic się nie działo, 19-latki rozglądały się zaskoczone, wracały po rękawiczkę i podnosiły ją, nie patrząc na "badanego". Pomocnicom powiedziano, by zmieniały obuwie po przetestowaniu 10 mężczyzn i 10 kobiet. Pomocność mężczyzn wzrastała z wysokością obcasów, a rodzaj obuwia znowu nie miał wpływu na inne kobiety. Przy płaskim, średnim i wysokim obcasach dziewczynom pomagało, odpowiednio, 61,7% (37/60), 78,3% (47/60) i 93,3% (56/60) panów. W ostatnim z eksperymentów Guéguen stwierdził, że w barach młodzi mężczyźni w wieku ok. 20-28 lat szybciej zaczynali rozmawiać z kobietą noszącą obcasy (pomocnicą z 1. eksperymentu). Badanie prowadzono w ciągu 6 środowych i 6 sobotnich wieczorów między 20.30 a północą; zastosowano podział wieczoru na trzy półgodzinne sesje. Przebieg zdarzeń śledziło 2 obserwatorów. Rozmiar kobiecych obcasów wywiera silny wpływ na zachowanie mężczyzn - twierdzi Guéguen, dodając, że w przyszłości należałoby sprawdzić, czy zaobserwowany efekt zależy od wywołanej obuwiem zmiany chodu albo wrażenia, że rozmiar stopy zmniejsza się ze wzrostem wysokości obcasa (badania prowadzone w 9 kulturach sugerowały, że mężczyźni wolą kobiety z mniejszymi stopami). Specjalista spekuluje, że panowie stykający się w mediach z wizerunkami seksownych modelek w szpilkach nauczyli się kojarzyć właścicielki butów na wysokich obcasach z erotycznymi zamiarami. « powrót do artykułu
-
Naukowcy pracujący przy eksperymencie LHCb, będącym częścią LHC, ogłosili dziś odkrycie dwóch nowych cząstek z rodziny barionów. Cząstki te, nazwane Ξb'- i Ξb*- (Ξ - czyt. ksi), zostały przewidziane przez Model Standardowy, lecz dotychczas nie udało się ich zaobserować. Natura okazała się dla nas wyjątkowo uprzejma dając dwie cząstki w cenie jednej - powiedział Matthew Charles z laboratorium LPHNE na Uniwersytecie Piotra i Marii Curie w Paryżu. Ξb'- ma bardzo zbliżoną masę do sumy mas produktów jej rozpadu. Gdyby była nieznacznie lżejsza, nie znaleźlibyśmy jej używając poszukiwanej sygnatury. Obie cząstki zbudowane są z trzech kwarków: niskiego, dziwnego oraz dolnego. Ich konfiguracje są jednak nieco inne. W Ξb'- oba kwarki lżejsze: dolny oraz dziwny mają przeciwnie skierowane spiny, podczas gdy w Ξb*- są one zgodne. Ξb*- z tego powodu ma nieco wiekszą masę. Obecność kwarka niskiego, należącego do trzeciej, najcięższej generacji kwarków sprawia, że masa odkrytych czastek przekracza szcześciokrotnie masę protonu. Wyniki uzyskane podczas badań pozwolą bardziej precyzyjnie opracowywać kolejne eksperymenty mające na celu poszukiwanie podstawowych elementów materii przewidzianych przez teorię. « powrót do artykułu
-
Bozon Higgsa i grawitacja ocaliły wszechświat?
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Astronomia i fizyka
Badania nad bozonem Higgsa wykazały, że pojawienie się tej cząsteczki po Wielkim Wybuchu i w czasie rozszerzania się wszechświata, powinno doprowadzić do jego niestabilności i zapadnięcia się. Fizycy, próbujący wyjaśnić ten fenomen, tłumaczyli, że muszą istnieć nieznane jeszcze prawa fizyki, które pomogą nam go zrozumieć. Tymczasem uczeni z Imperial College London oraz uniwersytetów w Kopenhadze i Helsinkach uważają, że jest prostsze wyjaśnienie. W Physical Review Letters naukowcy opisują, w jaki sposób zakrzywienie czasoprzestrzeni, a w jego wyniku – grawitacja – zapewniły wszechświatowi stabilność. Ich zdaniem nawet niewielka interakcja pomiędzy bozonem Higgsa a siła grawitacji mogła ustabilizować rozszerzający się wszechświat i uchronić go przed zapadnięciem się. Model Standardowy nie odpowiada na pytanie, dlaczego wszechświat nie zapadł się po Wielkim Wybuchu - mówi profesor Arttu Rajantie z ICL. Nasze badania skupiły się na ostatnim nieznanym dotychczas parametrze Modelu Standardowego – interakcji pomiędzy grawitacją a bozonem Higgsa. Parametru tego nie da się zmierzyć w akceleratorze cząstek, ale ma on wielki wpływ na stabilność bozonu w czasie rozszerzania się wszechświata. Nawet niewielka jego wartość wystarcza, bez potrzeby odwoływania się do nowej fizyki, by wyjaśnić dlaczego wszechświat przetrwał. W następnym etapie swoich badań naukowcy chcą poznać szczegóły tej interakcji. Mają zamiar wykorzystać w tym celu dane kosmologiczne dotyczące kosmicznego promieniowania tła i fal grawitacyjnych. « powrót do artykułu -
Speleolodzy pracujący w jaskini w Alpach w pobliżu Salzburga znaleźli szkielet narciarza, który zginął tragicznie kilkadziesiąt lat temu. Geolog Georg Zagler natknął się na szkielet w zeszłym miesiącu, badając stanowisko w masywie Untersberg. Ekipa ratunkowa wydobyła szczątki w ubiegłym tygodniu. Początkowo Zagler sądził, że znalazł kości zwierzęce, wkrótce jednak jego oczom ukazały się buty, a także fragmenty nart i kijek. Austriak podkreśla, że były to skórzane buty z żelaznymi kolcami, prawdopodobnie sprzed 70-80 lat. Geolog podejrzewa, że narciarz spadł z kilkudziesięciu metrów i poniósł śmierć na miejscu. Topniejący śnieg zmył jego szczątki, tak że przemieściły się one 300 m od wejścia od jaskini. Choć prokuratura zarządziła sekcję zwłok, nie wiadomo, czy kiedykolwiek uda się zidentyfikować ofiarę. « powrót do artykułu
-
Samsung, lider na rynku smartfonów, postanowił, że w przyszłym roku zmniejszy liczbę nowych modeli urządzeń. Dotychczas firma była znana z debiutów coraz to nowych smartfonów. W samym tylko 2014 roku do sprzedaży trafiło co najmniej 14 nowych modeli. Jednak większa liczba modeli nie zawsze oznacza większe wpływy. W ostatnim sprawozdaniu finansowym koreański koncern poinformował, że jego wydział urządzeń mobilnych zanotował 74-procentowy spadek dochodu. Dlatego też w przyszłym roku możemy spodziewać się mniejszej liczby debiutów. Nowych telefonów ma być aż o 30% mniej, a Samsung chce lepiej zarządzać procesem projektowym i inżynieryjnym. Firma zapowiada też „zwiększenie liczby komponentów wspólnych dla modeli z niskiego i średniego segmentu rynku”. Firma już w ubiegłym miesiącu zapowiadała „fundamentalną reformę portfolio produktów” oraz „znaczące zwiększenie konkurencyjności na każdym poziomie cenowym”. Chce w ten sposób być bardziej konkurencyjna wobec chińskich producentów, jak Xiaomi czy Huawei. Koreański koncern musi mierzyć się z konkurencją na wszystkich segmentach rynku. Z jednej strony na jego terytorium wkraczają tani chińscy producenci, z drugiej – na rynku zdominowanym przez phablety Galaxy Note popularność zdobywają iPhone 6 oraz iPhone 6 Plus Apple'a. « powrót do artykułu
-
Przez ostatnią dekadę naukowcy uznawali, że ból fizyczny i związany z odrzuceniem (społeczny) są przez mózg przetwarzane w ten sam sposób. Najnowsze badania zespołu z Uniwersytetu Kolorado w Boulder pokazują jednak, że to nieprawda i że wykorzystują one odrębne obwody neuronalne. Amerykanie zastosowali analizę wzorców multiwariancji (ang. multivariate pattern analysis, MVPA). Porównywali w ten sposób 2 rodzaje skanów: wykonane w czasie 1) oglądania przez ochotników zdjęć ludzi, którzy ich odrzucili oraz 2) poddawania ich bolesnym bodźcom termicznym (gorącu). Fizyczny ból i społeczne odrzucenie aktywują te same rejony mózgu, ale wykorzystując nowe narzędzie analityczne, byliśmy w stanie zajrzeć głębiej i zobaczyć, że w rzeczywistości to dwa różne zjawiska - podkreśla Choong-Wan Woo. Studium opublikowane w 2003 r. położyło podwaliny pod koncepcję, że ból społeczny (wynikający z odrzucenia, izolacji lub straty) wykorzystuje systemy mózgowe przeznaczone do reprezentacji bólu fizycznego. Przekonanie, że oba rodzaje bólu są neurologicznie identyczne, doprowadziło do nowych pomysłów dot. terapii bólu społecznego, włącznie z zastosowaniem tradycyjnych leków przeciwbólowych, np. paracetamolu. Wyniki uzyskane przez zespół z Boulder pomagają zrozumieć, jak obiektywnie zmierzyć ból społeczny i jak mózg wytwarza to unikatowe wrażenie. Mimo że bóle fizyczny i społeczny dzielą pewne cechy psychologiczne, wydaje się, że ich reprezentacja mózgowa jest różna. Jeśli odkryjemy, że ból społeczny bardziej przypomina smutek lub depresję niż ból fizyczny, wpłynie to na dostępne opcje terapeutyczne. Autorzy raportu z Nature Communications podkreślają, że uzyskane wyniki pozwalają lepiej poznać strukturę emocji w mózgu oraz sposoby ich regulowania. Studium stanowi ważny krok w kierunku zrozumienia interakcji między oboma rodzajami bólu. Powinno to rzucić nieco światła m.in. na związki między zaburzeniami bólowymi i urazami emocjonalnymi. « powrót do artykułu
-
Nokia zaprezentowała swój pierwszy tablet od czasu sprzedania Microsoftowi wydziału produkcji telefonów komórkowych. Urządzenie N1 trafi na rynek w pierwszym kwartale przyszłego roku, a powstaje ono w fabrykach jednego z producentów elektroniki na zlecenie. N1 korzysta z systemu Android i interfejsu Nokia Z Launcher, w którym postawiono na wydajność i prostotę. Tablet Nokii wyposażono w wyświetlacz o przekątnej 7,9 cala (rozdzielczość 2048x1536, IPS, Gorilla Glass 3), czterordzeniowy procesor Intel Atom Z3580 taktowany zegarem o częstotliwości 2,4 GHz, 2 gigabajty pamięci RAM i 32 GB pamięci masowej. Jego użytkownik może korzystać też z dwóch aparatów cyfrowych z możliwością nagrywania wideo o rozdzielczości 1080p. Nokia N1 będzie pierwszym urządzeniem konsumenckim korzystającym z nowego standardu USB Type C. Całość zamknięto w aluminiowej obudowie. Wymiary tabletu to 201x139x7 mm. Urządzenie wyposażono w głośniki stereo, łącza Bluetooth i Wi-Fi oraz baterię o pojemności 5300 mAh. Nokia N1 za kilka miesięcy trafi do chińskich sklepów. Będzie sprzedawana w cenie 249 USD netto. « powrót do artykułu
-
Microsoft opublikował pilną poprawkę dla dziury we wszystkich wersjach systemu Windows Server. Dziura pozwala napastnikowi na stworzenie konta administratora i daje pełen dostęp do systemu. Powaga sytuacji zmusiła koncern z Redmond do publikacji poprawki poza zwyczajowym comiesięcznym Patch Tuesday. Microsoft wzywa użytkowników Windows do jak najszybszego zainstalowania poprawki. Łata, opublikowana w ramach biuletynu MS14-068, naprawia dziurę w Windows Kerberos KBC, czyli mechanizmie uwierzytelniania komputera w sieci lokalnej. Błąd zagraża przede wszystkim firmom i instytucjom, gdyż to one właśnie korzystają z systemu Windows Server. Microsoft informuje, że instalacja poprawki jest jedynym sposobem zabezpieczenia się. Nie istnieją żadne inne obejścia problemu. Błąd pozwala napastnikowi na zwiększenie swoich uprawnień do uprawnień administracyjnych i uzyskanie dostęp do każdego konta czy komputera w sieci. Do przeprowadzenia ataku konieczne jest jednak wcześniejsze uzyskanie dostępu do już istniejącego konta legalnego użytkownika. To ogranicza możliwości napastnika, jednak Microsoft ostrzega, że ma informacje o pewnej ograniczonej liczbie precyzyjnie wymierzonych ataków. Wspomniana dziura została określona jako krytyczna dla wszystkich wspieranych wersji Windows Server 2003, 2008, 2008 R2, 2012 i 2012 R2. Poprawkę udostępniono też dla Windows dla komputerów osobistych. « powrót do artykułu
-
Znaczniki akustyczne ułatwiają fokom polowanie
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Emitujące dźwięki znaczniki do śledzenia ruchów i przeżywalności ryb mogą być wykorzystywane przez foki szare do lokalizowania ofiar. Zespół z University of St Andrews porównuje to do dzwonka wzywającego na posiłek. By ustalić, czy foki rzeczywiście wsłuchują się w znaczniki, biolodzy stworzyli labirynt z pudeł. Większość z nich była pusta, lecz w dwóch ukryto ryby - jedną z tagiem, drugą bez. Okazało się, że drapieżniki o wiele szybciej znajdowały pokarm ze znacznikiem niż cichy. Spodziewamy się, że inne ssaki morskie także potrafią wykorzystywać takie informacje, by znaleźć ofiarę. Oznakowane ryby mogą być łatwiejsze do namierzenia przez drapieżniki, co zaburzałoby wyniki badań ichtiologicznych. Robiąc w morzu hałas, musimy rozważyć jego wpływ. W tym przypadku skutki są złożone: korzystne dla fok, ale złe dla ryb - podsumowuje Amanda Stansbury. « powrót do artykułu -
Być może już w najbliższej przyszłości wystarczy dmuchnąć na banknot, by sprawdzić jego autentyczność. W Chinach powstał atrament zmieniający chwilowo kolor pod wpływem wilgoci. Krystaliczny atrament, poddany działaniu wilgoci, może pokazać unikatowy wzorzec kolorystyczny. Jest on niezwykle trudny do podrobienia. Fotoniczne kryształy kontrolujące przepływ światła znane są nie od dzisiaj. Są one używane w komunikacji optycznej czy ogniwach słonecznych. Jednak dotychczas ich zastosowanie wymagało użycia drogich niezwykle precyzyjnych narzędzi. Pracowano nad tańszymi metodami nadruku kryształów, jednak nie udawało się ich zintegrować z systemami drukującymi. Teraz Ling Bain, Zhongze Gu i ich koledzy z Uniwersytetu Południowowschodniego w Nankinie stworzyli atrament złożony z fotonicznych kryształów inspirowanych sposobem, w jaki żuk z gatunku Tmesisternus isabellae zmienia swój kolor w odpowiedzi na wilgotność powietrza. Chińscy naukowcy zbudowali swój atrament korzystając z mezoporowych [czyli o wielkości porów od 2 do 50 nm. - red.] cząsteczek krzemionki. Nakładali go na sztywne i elastyczne powierzchnie i wykazali, że kolor może być precyzyjnie i odwracalnie zmieniany od zielonego po czerwony lub żółty, pod wpływem oparów azotu, etanolu czy pary wodnej z ust. Precyzja, z jaką można było kontrolować kolor oraz fakt, że wzorce kolorystyczne były nienaruszone po wielokrotnym zginaniu powierzchni, zaskoczyły nawet twórców atramentu. Technika ta pozwala na przygotowywanie dużych ilości wzorów o wysokiej rozdzielczości i wysokiej precyzji. […] Sądzimy, że wysoki stopień bezpieczeństwa, jaki ona zapewnia, może być przydatny w walce z fałszerstwami. Uważamy jednak, że technologia ta może być bardziej przydatna do produkcji sieci czujników, nad którymi właśnie pracujemy - mówi Bai. « powrót do artykułu
-
Selen ważny dla rozwoju pęcherzyków jajnikowych
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Zdrowie i uroda
Australijscy naukowcy wykazali, jak ważny jest selen dla rozwoju zdrowych pęcherzyków jajnikowych. Selen to ważny pierwiastek śladowy, który występuje w pokarmach bogatych w białko, takich jak czerwone mięso, owoce morza czy orzechy. Pełni ważną rolę w wielu funkcjach biologicznych, w tym w odpowiedzi immunologicznej i produkcji hormonów tarczycy, a także działa jako przeciwutleniacz, pomagając usunąć z organizmu szkodliwe substancje - tłumaczy Melanie Ceko z Uniwersytetu w Adelajdzie. Wiedzieliśmy od jakiegoś czasu, że selen jest ważny dla męskiej płodności, ale dotąd nikt nie badał, jaki może być udział tego pierwiastka w zdrowej reprodukcji kobiet. Dzięki wykorzystaniu aparatury z Synchrotronu Australijskiego zespół profesorów Hugh Harrisa i Raya Rodgersa był w stanie stwierdzić, gdzie dokładnie selen występuje w jajnikach. W dalszej kolejności akademicy skupili się na selenoproteinie GPX1. Nasze wyniki są bardzo ważne, bo pokazują, że w dużych, zdrowych pęcherzykach jajnikowych występują podwyższone stężenia selenu i selenoprotein. Podejrzewamy, że jako przeciwutleniacze spełniają one krytyczną rolę na późnych etapach rozwoju pęcherzyków, pomagając w stworzeniu zdrowego środowiska dla jaja. Zauważyliśmy, że w komórkach jajowych, z których powstała ciąża, ekspresja GPX1 była znacząco wyższa, w niektórych przypadkach nawet 2-krotnie. Wg Ceko, trzeba przeprowadzić kolejne badania, by zrozumieć, jak można zoptymalizować poziom selenu, zwiększając szanse kobiety na poczęcie. Ponieważ nadmiar selenu jest szkodliwy, nie chodzi o przyjmowanie szeregu suplementów. « powrót do artykułu -
Kwas chlorogenowy zapobiega chorobom związanym z otyłością
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Zdrowie i uroda
Występujący w kawie kwas chlorogenowy (CGA) znacząco zmniejsza insulinooporność i stłuszczenie wątroby u myszy karmionych wysokotłuszczową paszą. Wcześniejsze badania wykazały, że spożycie kawy może zmniejszać ryzyko przewlekłych chorób, takich jak cukrzyca typu 2. czy choroby sercowo-naczyniowe. Nasze studium zagłębia się w to zagadnienie, analizując korzyści związane z konkretnym związkiem [kwasem chlorogenowym], który występuje w kawie w dużych ilościach - podkreśla dr Yongjie Ma z Uniwersytetu Georgii, dodając, że CGA znajduje się także w owocach i warzywach, np. jabłkach, gruszkach, pomidorach i borówkach. Badając terapeutyczny wpływ kwasu chlorogenowego, naukowcy przez 15 tygodni podawali myszom wysokotłuszczową karmę. Dwa razy w tygodniu robili im także zastrzyki z roztworu kwasu chlorogenowego. Okazało się, że kwas nie tylko skutecznie zapobiegał tyciu, ale i pomagał w podtrzymaniu prawidłowego poziomu cukru we krwi i zdrowego składu wątroby. CGA to silny przeciwutleniacz, który zmniejsza stan zapalny. Dużo dowodów wskazuje, że powikłania otyłości są spowodowane przez przewlekły stan zapalny, dlatego liczymy na to, że gdybyśmy mogli go kontrolować, potrafilibyśmy równoważyć negatywne skutki nadmiernego przyrostu wagi - podkreśla Ma. Komentując swoje wyniki, Amerykanie przypominają, że kwas chlorogenowy nie jest lekarstwem na wszystko i nie wolno zapominać o zdrowej diecie i regularnej aktywności fizycznej. Myszom podawano wysoką dawkę kwasu, o wiele większą niż człowiek mógłby uzyskać za pośrednictwem spożycia kawy czy owoców i warzyw. Nie sugerujemy, że ludzie powinni zacząć pić dużo kawy, by uchronić się przed konsekwencjami niezdrowego trybu życia. Sądzimy jednak, że będziemy w stanie stworzy użyteczny środek z CGA, który wspomoże osoby zagrożone powikłaniami otyłości w czasie, gdy będą zmieniać swoje zachowanie. « powrót do artykułu -
Przed kilku laty naukowcy przeglądający dziesiątki zdjęć mózgów wykonanych techniką rezonansu magnetycznego, zauważyli na nich dużą tajemniczą strukturę. Wydawała się ona szlakiem przekazującym informacje wzrokowe. To było wielkie zgrupowanie włókien, widoczne na każdym zdjęciu - mówi Jason Yeatman z Univeristy of Washington. Problem w tym, że ani Yeatman ani jego koledzy nie wiedzieli, co to za struktura. Uczeni zaczęli przeglądać podręczniki do neuroanatomii i... nie znaleźli w nich wzmianki o zauważonej strukturze. Wydawało mi się nieprawdopodobne, bym był pierwszym, który ją zauważył - stwierdził Yeatman. Wraz z uczonymi z Uniwersytetu Stanforda, gdzie wówczas studiował, zaczął przeszukiwać całą literaturę specjalistyczną. W końcu, w piwnicy Wydziału Medycyny Uniwersytetu Stanforda, natrafili na właściwy trop. Kevin Winter znalazł atlas napisany przez Carla Wernicke'go pod koniec XIX wieku. Atlas ten opisywał pionowy pęczek potyliczny (vertical occipital fasciculus). Ostatni raz ten atlas był wypożyczany w 1912 roku - wspomina Yeatman. Obaj naukowcy postanowili dowiedzieć się, dlaczego struktura ta została przez naukę zapomniana. Śledztwo wykazało, że współczesna nauka nie zna tej struktury z dwóch powodów. Pierwszy to spory w świecie naukowym. Wernicke, świetny anatom, który w 1874 roku odkrył ośrodek Wernicke'go, czyli ośrodek mowy, opisał tę strukturę w swoim atlasie z 1881 roku. Znalazł ją w mózgu małp i nazwał „senkrechte Occiptalbündel” (tłumaczone jako pionowy pęczek potyliczny). Jednak pionowe ułożenie tej struktury było niezgodne z poglądami jednego z największych neuroanatomów tamtej epoki, Theodora Meynerta, który twierdził, że połączenia w mózgu mogą biec tylko poziomo, a nie pionowo. Powód drugi to brak ujednoliconego systemu nazewnictwa. Struktura występuje w atlasach z lat 80. i 90. XIX wieku, ale pod różnymi nazwami. Gdy zaczynaliśmy nasze śledztwo, kierowała nami osobista ciekawość. Jednak szybko zdaliśmy sobie sprawę, że mamy tutaj do czynienia z fascynującą historią dotyczącą wiedzy zagubionej w sporach prowadzonych przez ludzi, którzy położyli podwaliny pod nauki neurologiczne - mówi Weiner. Badania przeprowadzone za pomocą MRI wykazały, że pionowy pęczek potyliczny bierze swój początek w płacie potylicznym odpowiedzialnym za przetwarzanie informacji wzrokowych. Stamtąd rozprzestrzenia się na podobieństwo płachty, łącząc regiony mózgu odpowiedzialne za widzenie z regionami odpowiedzialnymi za koordynację i skupianie uwagi. Sądzimy, że struktura ta odgrywa ważną rolę w wielu procesach związanych z postrzeganiem. Od rozpoznawania twarzy po czytanie tekstu - mówi Yeatman. W artykule opublikowanym właśnie w Proceedings of the National Academy of Sciences naukowcy podają niezbędne dane, dzięki którym inni specjaliści mogą odnaleźć i badać odkrytą na nowo strukturę. « powrót do artykułu
-
Nowe naczynia kapilarne odmładzają stare wyspy trzustkowe. Odkrycie to stawia pod znakiem zapytania dzisiejsze zapatrywania na przyczyny związanego ze starzeniem upośledzenia regulacji glikemii, które często rozwija się do cukrzycy typu 2. Międzynarodowy zespół naukowców sugeruje, że skupianie się na stanie zapalnym i włóknieniu w drobnych naczyniach wysp trzustkowych może stanowić nowy sposób leczenia tej dolegliwości. To niespodziewane, ale bardzo ważne odkrycie, które będzie miało znaczący wpływ na przyszłe badania cukrzycy. Wyniki wskazują, że działanie komórek beta [wcale] nie pogarsza się z wiekiem, funkcjonowaniu wysp zagraża zaś [...] upośledzenie naczyń zaopatrujących w tlen i składniki odżywcze - opowiada Per-Olof Berggren z Karolinska Institutet. Dotąd zakładano, że upośledzenie regulacji poziomu glukozy wiąże się z ograniczeniem zdolności komórek beta wysp Langerhansa do uwalniania insuliny lub namnażania. W studium podaliśmy w wątpliwość twierdzenie, że zależne od wieku upośledzenie [mechanizmów utrzymywania] homeostazy glukozy jest skutkiem wyłącznie dysfunkcji komórek wysp i dywagowaliśmy, że wpływają na to raczej układowe czynniki dot. starzenia - opowiada Joana Almaca z Uniwersytetu w Miami. Autorzy publikacji z PNAS zademonstrowali, że mysie i ludzkie komórki beta są w pełni funkcjonalne w zaawansowanym wieku. Gdy waskulaturę starych wysp zastępowano nowymi kapilarami, następowało "odmłodzenie" i pełne przywrócenie homeostazy glukozy. Choć zwiększenie masy komórek beta może być nadal pożądane w ramach [...] terapii cukrzycy, poprawa lokalnego środowiska zdrowych skądinąd wiekowych komórek beta może zapobiec związanemu z wiekiem pogorszeniu homeostazy glukozy [...] - podsumowuje Berggren. « powrót do artykułu
-
Triklosan, środek przeciwbakteryjny używany w szamponach, mydłach, pastach do zębów i innych przedmiotach użytku codziennego, wywołuje u myszy zwłóknienie wątroby i nowotwory. Do schorzeń dochodzi za pomocą mechanizmu, który występuje też u ludzi. Negatywne skutki coraz większego stężenia triklosanu w środowisku naturalnym i jego coraz szerszego wykorzystywania w produktach konsumenckich mogą przeważyć nad umiarkowanymi korzyściami, jakie z niego osiągamy. Wykorzystanie triklosanu może wiązać się z realnym zagrożeniem jakim jest toksyczność dla wątroby. Takie działanie triklosanu stwierdziliśmy u myszy, a jest ono wzmacniane przez inne środki o podobnym działaniu - mówi profesor Robert H. Tukey z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis. Naukowcy zauważyli, że myszy poddane działaniu triklosanu przez pół roku – czyli ekwiwalent 18 lat u człowieka – były bardziej podatne na występowanie chemicznie indukowanych guzów wątroby, a rozwijające się u nich guzy były większe i występowały częściej niż u zwierząt niemających styczności z triklosanem. Badania sugerują, że szkodliwe działanie triklosanu polega na zakłócaniu pracy proteiny CAR (constitutive androstane receptor) odpowiedzialnej za usuwanie toksyn z organizmu. Komórki wątroby, by skompensować nieprawidłową pracę CAR, namnażają się i z czasem dochodzi do ich zwłóknienia. To z kolei może prowadzić do wystąpienia guzów. Triklosan to prawdopodobnie najbardziej rozpowszechniony środek przeciwbakteryjny. Znaleziono go w mleku 97% karmiących matek i w moczu niemal 75% wszystkich ludzi. « powrót do artykułu
-
Rzadkie mutacje genu NPC1L1 wiążą się z niższym poziomem złego cholesterolu LDL i obniżonym o połowę ryzykiem zawału serca. Co ważne, istnieje już lek ezetymib, który obiera na cel właśnie NPC1L1. Dziedziczymy dwie kopie większości genów - po jednej od każdego z rodziców. Ostatnio naukowcy z kilku amerykańskich instytucji zauważyli, że osoby z jedną nieaktywną kopią NPC1L1 wydają się zabezpieczone przed wysokim poziomem złego cholesterolu LDL i chorobą niedokrwienną serca. Kiedy ludzie mają niedziałającą jedną kopię genu, jest trochę tak, jakby przez całe życie przyjmowali lek, który go hamuje - uważa dr Nathan O. Stitziel, kardiolog ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Waszyngtona w St. Louis. Naukowcy przejrzeli dane genetyczne z badań klinicznych, szukając osób, u których mutacja całkowicie wyłączyła NPC1L1. Przekopawszy się przez dane ok. 113 tys. ludzi, autorzy publikacji z The New England Journal of Medicine natrafili na 82 osoby z mutacją wyłączającą tylko jedną kopię NPC1L1. U nikogo nie stwierdzono dwóch nieaktywnych kopii NPC1L1. Zespół szacuje, że jedna nieaktywna wersja genu występuje u 1 człowieka na 650. Okazało się, że badani z jedną działającą kopią NPC1L1 mieli poziom cholesterolu LDL średnio o 12 mg na decylitr niższy niż populacja ludzi z dwiema funkcjonującymi wersjami genu. Ok. 10-proc. spadek stężenia LDL jest porównywalny do spadków występujących przy leczeniu ezetymibem. Poza tym stwierdzono, że dla ludzi z nieaktywną jedną kopią genu charakterystyczne jest obniżone o połowę ryzyko choroby niedokrwiennej serca. Amerykanie stwierdzili, że osoby z tymi rzadkimi mutacjami nie różnią się od szerszej populacji pod względem ciśnienia, wskaźnika masy ciała czy wskaźnika cukrzycy. Takie działające ochronnie mutacje [...] są skarbnicą wiedzy o ludzkiej biologii. Mogą wskazać podłoże choroby i ważne cele dla leków - podkreśla Sekar Kathiresan z Instytutu Eli i Edythe Broadów. W odróżnieniu od statyn, które blokują produkcję cholesterolu przez organizm, ezetymib hamuje wchłanianie egzogennego cholesterolu w jelicie, hamując białko NPC1L1. Prawdopodobnie naśladuje to sytuację dysponowania tylko jedną działającą kopią genu. Jest pewne, że ezetymib jest lekiem hipolipemicznym, nie wiadomo jednak, czy zmniejsza on również ryzyko choroby serca. Omawiane studium nie pozwala wyciągnąć bezpośredniego wniosku na ten temat, choć sugeruje, że tak mogłoby być. Otwarte pozostaje [też] pytanie, czy ezetymib to najlepszy sposób obierania na cel NPC1L1 - opowiada Stitziel, dodając, że wątpliwości powinien pomóc rozstrzygnąć test kliniczny IMProved Reduction of Outcomes: Vytorin Efficacy International Trial (IMPROVE-IT). « powrót do artykułu
-
Hollywood niejednokrotnie pokazywało nam filmy, w których samolot-matka wypuszcza z pokładu grupę mniejszych samolotów atakujących wroga. Teraz DARPA chce przekuć fantazje w rzeczywistość. Na witrynie Defence Advanced Research Projects Agency pojawiło się ogłoszenie zatytułowane: „Poszukujemy pomysłów na zamienienie samolotów w 'podniebne lotniskowce'”. W ogłoszeniu czytamy: „operacje wojskowe w znaczniej mierze polegają na wykorzystaniu dużych pilotowanych przez człowieka samolotów. Misje takie narażają jednak na ryzyko zarówno pilotów jak i kosztowne maszyny. Małe bezpilotowe systemy (UAS) mogą zredukować to ryzyko, jednak prędkością, zasięgiem i wytrzymałością nie dorównują one tradycyjnym samolotom. Te dwa systemy uzupełniają się, co sugeruje, że spore korzyści może zapewnić stworzenie systemu hybrydowego – takiego w którym większy samolot przewozi, wypuszcza, z później zbiera liczne mniejsze UAS. Takie podejście zwiększyłoby zasięg UAS, poprawiło bezpieczeństwo i zmniejszyło koszty operacji wywiadowczych, rozpoznawczych oraz innych misji”. Wszyscy chętni, chcący zaproponować DARPA współpracę przytworzeniu 'powietrznego lotniskowca' powinni w ciągu najbliższych dni zapoznać się z warunkami i wypełnić odpowiednie dokumenty opublikowane na witrynie FedBizOpps. « powrót do artykułu