Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    226

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Microsoft jest kolejną z wielkich firm, które zaufały bitcoinom. Koncern akceptuje płatność tą walutą w swoich sklepach. Mieszkańcy USA mogą teraz płacić bitcoinami za gry, aplikacje, pliki muzyczne i wideo w sklepach Windows, Windows Phone, Xbox Games, Xbox Music i Xbox Video. Wprowadzono jednak pewne ograniczenia. Użytkownik może dodać do swojego konta bitcoiny o maksymalnej wartości 100 USD, opłata nie może być zwrócona, a zakupy są możliwe tylko w USA. Bitcoinami można płacić tylko za towary cyfrowe, a nie fizyczne. Już wcześniej bitcoiny zaczął akceptować Dell. Z kolei Amazon, jeden z najważniejszych graczy na rynku handlu internetowego, nie przyjmuje opłat w bitcoinach. « powrót do artykułu
  2. Kiedy naukowcy podawali myszom pokarmy bogate w nasycone kwasy tłuszczowe z mleka, dochodziło do eksplozji populacyjnej mikrogleju w podwzgórzu, a więc regionie odpowiedzialnym m.in. za kontrolę głodu. Zespół z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco posłużył się lekiem eksperymentalnym, "wyłączał" też mikroglej za pomocą metod genetycznych. Okazało się, że oba sposoby nie tylko skutecznie eliminowały wywołany przez mikroglej stan zapalny podwzgórza, ale i sprawiały, że zwierzęta jadły mniej w porównaniu do gryzoni z grupy kontrolnej. Akademicy nie dopatrzyli się przy tym jakichś objawów chorobowych. Co istotne, wyeliminowanie mikrogleju wpływało na spożycie pokarmów tylko wtedy, gdy dużą część diety stanowiły nasycone tłuszcze z mleka. Zabieg nie miał wpływu ma gryzonie karmione paszą niskotłuszczową lub bogatą w inne rodzaje tłuszczu, w tym oliwę czy olej kokosowy. Dr Martin Valdearcos Contreras odkrył, że kiedy myszy spożywają dużo nasyconych kwasów tłuszczowych, tłuszcz dostaje się do mózgu i odkłada w podwzgórzu. Wg prof. Suneila Koliwada, mikroglej wyczuwa nasycone tłuszcze i wysyła do obwodów mózgowych w podwzgórzu instrukcje będące ważnymi "sterownikami" spożycia pokarmów. Mikroglej jest znany głównie z wywoływania stanu zapalnego mózgu w odpowiedzi na zakażenie lub uraz, ale nowe badania pokazują, że odgrywa również kluczową rolę w kształtowaniu reakcji mózgu na dietę. W przebiegu otyłości inne komórki odpornościowe - makrofagi - wywołują stan zapalny poza mózgiem: w tkance tłuszczowej, wątrobie i mięśniach. Generalnie przejadanie się powoduje, że mikroglej akumuluje się w podwzgórzu szybciej niż makrofagi w tkankach obwodowych. Dotąd jednak nie znano skutków tego zjawiska. W odróżnieniu od klasycznie definiowanego stanu zapalnego, w którym komórki odpornościowe gromadzą się w miejscach, gdzie bodźce środowiskowe wywołały zamęt, aktywacja mikrogleju [...] może być częścią fizjologicznego procesu remodelowania funkcji mózgu w odpowiedzi na zmiany składu spożywanego pokarmu. Kiedy konsumpcja nasyconych kwasów tłuszczowych jest stale wysoka, może dojść do zawłaszczenia mikroglejowej sieci czuciowej, a zjawisko to pośredniczy w zwiększeniu spożycia i sprzyja szybszemu przyrostowi wagi. Obieranie na cel mikrogleju może być zatem sposobem kontrolowania konsumpcji przy tak dziś popularnej wysokotłuszczowej diecie - wyjaśnia Koliwad. « powrót do artykułu
  3. Niejeden internauta, czytając doniesienia o masowej inwigilacji służb wywiadowczych w internecie, zastanawia się, na ile możliwe jest śledzenie jego komputera. NSA, BND czy GCHQ dysponują przecież wyrafinowanymi technologiami, specjalistycznym oprogramowaniem i mają do dyspozycji świetnych specjalistów. Wydaje się zatem, że przeciętny użytkownik komputera jest bez szans. Jak jest jednak naprawdę? W sieci powstała witryna, która pozwala sprawdzić, na ile unikatowe są ślady, które pozostawiamy w internecie. Dzięki Am I Unique dowiemy się ile komputerów podłączonych do sieci pozostawia identyczne ślady co nasz. Korzystając z niej warto pamiętać, że to zwykła, „cywilna” witryna, która na pewno nie używa tak zaawansowanych technik, jakimi dysponują rządowe agencje bezpieczeństwa. « powrót do artykułu
  4. Chińska firma Xiaomi, która chce w ciągu najbliższych lat stać się jednym z największych producentów smartfonów na świecie, wstrzymała debiut swoich urządzeń w Indiach. Na przeszkodzie w rozpoczęciu ekspansji stanął spór patentowy z Ericssonem. Analitycy ostrzegają, że w miarę, jak Xiaomi będzie mocnej wchodziła na rynek, powinna liczyć się kolejnymi pozwami o naruszenie praw patentowych. Nieporozumienia z Ericssonem trwają już ponad trzy lata. Szwedzki koncern od dawna zwraca uwagę, że chińska firma narusza jego patenty. Dotychczas Chińczycy odmawiali płacenia tantiem, dlatego Ericsson zdecydował się na oddanie sprawy do sądu. Xiaomi zapowiada, że będzie współpracowało z Ericssonem na rzecz rozwiązania sporu. To prawdopodobnie będzie chińską firmę kosztowało sporo pieniędzy. Xiaomi powstała w 2010 roku, a już w roku bieżącym została największym chińskim producentem telefonów komórkowych. Firma nie posiada wielu patentów, jest więc pod tym względem w gorszej sytuacji, niż przedsiębiorstwa od dawna działające na rynku. Błyskawiczny wzrost Xiaomi sprowadzi na tę firmę kłopoty. Coraz więcej przedsiębiorstw będzie używało swoich praw patentowych w walce z nią. « powrót do artykułu
  5. Amerykańska Izba Reprezentantów przegłosowała poprawki budżetowe, w ramach których NASA otrzyma w przyszłym roku aż o 2% więcej pieniędzy niż w roku 2014. Przyszłoroczny budżet Agencji będzie wynosił 18 miliardów USD, czyli o 364 miliony dolarów więcej niż w roku bieżącym. Sama Agencja wnioskowała o 17,5 miliarda USD. Na większym budżecie najwięcej zyska wydział zajmujący się badaniem innych planet, który otrzyma 160 milionów dolarów więcej. Prawodawcy zdecydowali, że co najmniej 100 milionów dolarów ma zostać przeznaczonych na badanie księżyca Europa za pomocą robotów. Ten księżyc Jowisza niezwykle interesuje naukowców, gdyż pod jego lodową pokrywą może kryć się życie. Obecnie priorytetem NASA jest przyszła misja na Marsa, w ramach której na Ziemię mają powrócić próbki gruntu z Czerwonej Planety. Kolejnym beneficjentem zwiększenia budżetu jest wydział astrofizyczny, który otrzymał o 70 milionów USD więcej. Pozwoli to na wydłużenie misji Stratospheric Observatory for Infrared Astronomy (SOFIA). SOFIA to podczerwony teleskop zamontowany na pokładzie Boeinga 747. Samolot lata w stratosferze, dzięki czemu teleskop ma dobry niezakłócony widok. Koszty funkcjonowania SOFIA są znacznie niższe od kosztów obsługi teleskopu kosmicznego. Program jest jednak droższy od wielu innych, w związku z czym obawiano się, że trzeba będzie go zakończyć. Nowe środki pozwolą na kontynuację badań. NASA otrzymała też całość z 645 milionów dolarów o jakie wnioskowała w związku z budową Teleskopu Kosmicznego Jamesa Webba. Pełne finansowanie otrzymał też program załogowych lotów kosmicznych, zarówno w ramach projektu Orion jak i przy pomocy firm prywatnych. « powrót do artykułu
  6. W wersji Windows 10, która niedawno wyciekła w internecie, znajdują się informacje sugerujące, że nowy system Microsoftu będzie wspierał technologię 3D Touch. Korzysta z czujnika wykrywającego ruchy dłoni wykonywane nad wyświetlaczem. Technologia ta umożliwia przewijanie witryn czy przechodzenie pomiędzy nimi bez potrzeby dotykania wyświetlacza. Tego typu technologia nie jest niczym nowym. Korzysta z niej Samsung w swoich smartfonach z wbudowaną technologią Air Gestures. Sam Microsoft oferuje podobną technologię w urządzeniu Kinect for the PC. Jednak w przeciwieństwie do technologii używanej w Kinect, ta wykorzystana w Windows 10 korzysta z ruchów samych dłoni, a nie z ruchów całego ciała. Niewykluczone również, że Windows 10 będzie obsługiwał urządzenia do rzeczywistości wirtualnej (VR). « powrót do artykułu
  7. Wyciąg z ziemniaka może ograniczyć przyrost wagi związany z wysokotłuszczową dietą obfitującą w rafinowane cukry. Wyniki były tak zaskakujące, że naukowcy z McGill University zdecydowali się dla pewności powtórzyć eksperyment. Kanadyjczycy przez 10 tygodni tuczyli myszy. Na wyniki nie trzeba było długo czekać. Zwierzęta, które zaczynały badanie, ważąc średnio 25 g, przybierały ok. 16 g. Okazało się jednak, że gryzonie, którym przy tej samej niezdrowej diecie podawano wyciąg z ziemniaków, tyły o wiele mniej, bo tylko 7 g. Naukowcy tłumaczą, że korzystny wpływ ekstraktu wiąże się z wysoką zawartości przeciwutleniających polifenoli. Byliśmy zdumieni rezultatami. Myśleliśmy, że to nie może być prawda - w rzeczywistości, by się upewnić, przeprowadziliśmy eksperyment jeszcze raz, korzystając z innej partii wyciągu przygotowanego z ziemniaków wyhodowanych w innej porze [roku] - wyjaśnia prof. Luis Agellon. Jak dodaje główny autor studium prof. Stan Kubow, dzienną dawkę ekstraktu uzyskuje się z 30 ziemniaków, ale oczywiście, nie radzimy, by każdy zjadał 30 kartofli dziennie, bo byłaby to ogromna liczba kalorii. Zamiast tego autorzy publikacji z Molecular Nutrition & Food Research wspominają o suplemencie diety z wyciągiem albo dodatku/przyprawie, którą można by stosować w kuchni. Choć o ziemniakach mówi się głównie w kontekście zawartości węglowodanów, są one również źródłem polifenoli. W słynnej - uznawanej za bardzo zdrową - kuchni francuskiej to ziemniaki, a nie czerwone wino są podstawowym źródłem polifenoli. Kubow podkreśla, że hodowla ziemniaków jest prosta, a produkt już i tak stanowi część podstawowej diety wielu krajów. Do badań wybrano odmianę jedzoną w Kanadzie, która jest szczególnie bogata w polifenole. Mimo że ludzie i myszy metabolizują pokarmy w podobny sposób, by potwierdzić wyniki, trzeba koniecznie przeprowadzić testy kliniczne. Należy również określić optymalną dawkę dla mężczyzn i kobiet. Zespół, w którego skład wchodziła również prof. Danielle Donnelly, chce opatentować ekstrakt z ziemniaków. Obecnie trwają poszukiwania partnerów, którzy pomogliby w sfinansowaniu badań klinicznych. « powrót do artykułu
  8. Tlenek diazotu - znany jako gaz rozweselający - daje obiecujące rezultaty w leczeniu ciężkiej depresji opornej na inne formy terapii. Naukowcy ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Waszyngtona w St. Louis jako pierwsi na świecie podawali 20 pacjentom z lekooporną depresją kliniczną gaz rozweselający. Okazało się, że u 2/3 nastąpiła poprawa. Dla porównania, placebo polepszyło stan tylko 1/3 z tych samych badanych. Stan chorych oceniano w dniu podania substancji i dzień później, a więc 2-krotnie w ciągu 24 godzin. Nasze wyniki muszą zostać zreplikowane, ale sądzimy, że to dobry punkt wyjścia. Wierzymy, że terapia tlenkiem diazotu może ostatecznie pomóc wielu osobom z depresją - twierdzi dr Peter Nagele. Ok. 1/3 pacjentów z depresją kliniczną nie reaguje na obecne metody leczenia, inne formy terapii są więc na wagę złota. Gaz rozweselający to atrakcyjna alternatywa, bo ma niewiele skutków ubocznych (do najczęstszych należą mdłości i wymioty). Plusem jest też błyskawiczne usuwanie z organizmu po zakończeniu inhalacji. Mając to wszystko na uwadze, psychiatrzy sądzą, że poprawa obserwowana następnego dnia jest czymś realnym, a nie zwykłym "skutkiem ubocznym" gazu rozweselającego. W pilotażowym studium przewidziano dwa scenariusze, ale ani ochotnicy, ani naukowcy nie wiedzieli, w jakiej kolejności będą one realizowane u danej osoby. W ramach jednej sesji badanym podawano mieszaninę będącą w połowie tlenem, a w połowie tlenkiem diazotu, podczas drugiej mieszankę tlenu i azotu. Dwie godziny po sesji i następnego dnia ochotników wypytywano o nasilenie objawów: smutku, poczucia winy, myśli samobójczych, lęku czy bezsenności. Nazajutrz po podaniu gazu rozweselającego 7 pacjentów wspominało o lekkiej, a kolejnych 7 o znaczącej poprawie. Trzech twierdziło, że symptomy niemal całkowicie zniknęły. Nikt nie wspominał o pogorszeniu. Po scenariuszu placebo następnego dnia jedna osoba donosiła o pogorszeniu objawów, 5 opowiadało o lekkiej, a 2 o znaczącej poprawie. Dostając tlenek diazotu, wielu ludzi wspominało o szybkiej i dużej poprawie [tymczasem na ewentualne działanie selektywnych inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny trzeba czekać ok. 2 tyg.] - podkreśla dr Charles R. Conway. Autorzy publikacji z pisma Biological Psychiatry chcą sprawdzić, czy tlenek diazotu wpływa korzystnie także na innych chorych z depresją. Zamierzają też przetestować wpływ różnych stężeń gazu rozweselającego. « powrót do artykułu
  9. Dieta obfitująca w błonnik zmniejsza stan zapalny w płucach palaczy. Choć najlepszym sposobem eliminowania zagrożeń wynikających z palenia - nowotworów czy przewlekłej choroby obturacyjnej płuc - jest, oczywiście, zerwanie z nałogiem, okazuje się, że pomóc może także dieta bogata we włókna. W przeszłości wykazano, że stan zapalny płuc odgrywa kluczową rolę w postępującym ich uszkadzaniu, prowadząc ostatecznie do różnych chorób. Artykuł zespołu prof. Roberta Younga z University of Auckland ukazał się w piśmie European Respiratory Review. Wcześniej w tym roku w raporcie z Nature Medicine opisywano studium, które wykazało, że w płucach myszy na diecie wysokobłonnikowej proces zapalny był mniej nasilony. To pomaga potwierdzić nasze wnioski z wcześniejszych obserwacji, które wskazywały, że dieta ma duży wpływ na stan płuc. Studium stanowi poparcie dla kluczowej hipotezy, że korzystny wpływ diety wysokobłonnikowej jest w dużej mierze skutkiem zwiększonego wchłaniania naturalnych związków przeciwzapalnych - wytwarzanych przez "ochronne" bakterie jelitowe krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych. Dobroczynne bakterie mają się świetnie w przewodzie pokarmowym ludzi spożywających dużo włókien. Ich liczebność spada jednak u osób, w których diecie jest mało błonnika, a dużo pokarmów przetworzonych. Tam przeważają bakterie szkodliwe. Young współpracuje z naukowcami z całego świata, by ustalić, w jaki dokładnie sposób dieta obfitująca w błonnik może ograniczać uszkadzający wpływ palenia na płuca. « powrót do artykułu
  10. Premier Wielkiej Brytanii, David Cameron, ogłosił powstanie nowej jednostki do zwalczania pedofilii w internecie. Jednostka zostanie założona przez National Crime Agency (NCA) oraz brytyjską agencję wywiadu elektronicznego GCHQ. Jej zadaniem będzie poszukiwanie pedofilów w niedostępnych dla przeciętnego internauty obszarach internetu. Ma ona prowadzić podobne działania do tych, mających na celu walkę z terroryzmem – będzie zatem przeciwdziałała nie tylko przestępstwom, które już się wydarzyły, ale również przestępstwom planowanym. Plan został ogłoszony podczas londyńskiego spotkania We Protect Children Online, w którym uczestniczyli przedstawiciele rządu, niezależni eksperci oraz przedstawiciele 23 największych firm technologicznych. W konferencji brali udział m.in. przedstawiciele Microsoftu, Google'a, Facebooka i Twittera, którzy będą omawiali ze strona rządową warunki i metody współpracy. W ramach walki z internetową pedofilią w Wielkiej Brytanii tworzona jest już baza danych CAID (Child Abuse Image Database), o której niedawno informowaliśmy. Media donoszą, że producenci przeglądarek pracują nad technologiami, które z poziomu przeglądarki będą blokowały pedofilskie materiały, co powinno utrudnić dostęp do nich. Ponadto Cameron zapowiedział wprowadzenie przepisów, które uczynią nielegalnym proszenie dzieci o wysłanie własnych nagich fotografii. Obecnie sprawa ta nie jest prawnie uregulowana. « powrót do artykułu
  11. Specjaliści z Uniwersytetu w Leiden i Federalnej Politechniki w Lozannie (EPFL) sądzą, że natrafili na sygnał z cząstki ciemnej materii. Szczegóły ich badań zostaną opublikowane w przyszłotygodniowym wydaniu Physical Review Letters. Naukowcy znaleźli sygnał, który może pochodzić z czarnej materii, analizując promieniowanie X Gromady w Perseuszu oraz galaktyki Andromedy. Uczeni przyglądali się tysiącom sygnałów przechwyconych przez należący do ESA teleskop XMM-Newton. Wyeliminowali z nich sygnały pochodzące ze znanych cząstek i atomów, uwzględnili ewentualne błędy pomiaru lub zakłócenia pochodzące od teleskopu i natrafili na anomalię, która przykuła ich uwagę. Anomalia ta to sygnał w spektrum promieniowania X. Wygląda on jak słaba nietypowa emisja fotonu, której charakterystyk nie udało się przypisać do żadnej znanej formy materii. Dystrybucja tego sygnału w galaktyce dokładnie odpowiada temu, czego możemy spodziewać się po ciemnej materii. Jest ona skoncentrowana i intensywna w centrum obiektów oraz słabsza i rozproszona na ich obrzeżach - wyjaśnia Oleg Ruchayskiy z EPFL. Jeśli odkrycie zostanie potwierdzone, może to zachęcić do zbudowanie teleskopów specjalnie przeznaczonych do badania sygnałów z ciemnej materii - dodaje jego współpracownik, profesor Alexey Boyarsky z Uniwersytetu w Leiden. « powrót do artykułu
  12. Fruktoza zwiększa odpowiedź mózgowych ośrodków nagrody na wskazówki związane z jedzeniem. Jak tłumaczą naukowcy, za współczesną epidemię nadwagi i otyłości odpowiadają zmiany w trybie życia i diecie. Szczególne obawy wzbudza wzrost spożycia fruktozy (głównie w postaci syropu glukozowo-fruktozowego). Co istotne, spożycie fruktozy prowadzi do mniejszych wzrostów krążących hormonów sytości niż spożycie glukozy. Ponadto bezpośrednie podanie fruktozy do mózgu wywołuje u gryzoni żerowanie, a analogiczne podanie glukozy prowadzi do uczucia sytości. Wstępne badania na ludziach pokazały, że tylko glukoza zmniejsza aktywność podwzgórza (zdarzenie to wiąże się z metaboliczną sytością). Zespół Kathleen Page z Uniwersytetu Południowej Kalifornii zwiększył nasz stan wiedzy na ten temat, wykorzystując funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI). Amerykanie oceniali reakcje mózgu i motywację do jedzenia w sytuacji, gdy 24 ochotników obojga płci w wieku od 16 do 25 lat oglądało zdjęcia jedzenia (np. ciasta czekoladowego) po wypiciu napoju zawierającego glukozę albo fruktozę. Badani oglądali fotografie wyświetlane w skanerze i mówili, ile chcieliby zjeść. Wskazówki pokarmowe aktywowały jądro półleżące - jeden z ośrodków nagrody - i nasilały zachcianki. Pobudzenie jądra półleżącego było większe po wypiciu napoju z fruktozą. W porównaniu do napoju z glukozą, ten pierwszy skutkował większym uczuciem głodu i motywacją do jedzenia. « powrót do artykułu
  13. Fińscy naukowcy odkryli, że przewód pokarmowy osób z chorobą Parkinsona zamieszkują inne bakterie niż osób zdrowych. Teraz zespół z Uniwersytetu w Helsinkach i uniwersyteckiego Szpitala Centralnego próbuje sprecyzować mechanizm łączący mikrobiom z parkinsonizmem. Naszą podstawową obserwacją było to, że u pacjentów z chorobą Parkinsona występuje o wiele mniej bakterii z rodziny Prevotellaceae; w odróżnieniu od grupy kontrolnej, praktycznie nikt z grupy pacjentów nie miał dużej liczby bakterii z tej rodziny - opowiada Filip Scheperjans, neurolog z Helsińskiego Szpitala Uniwersyteckiego. Dotąd autorzy publikacji z pisma Movement Disorders nie ustalili, co niedobór Prevotellaceae oznacza dla parkinsoników: czy bakterie te mają jakieś właściwości, które chronią gospodarza przed chorobą, czy też raczej różnice dotyczące mikroflory przewodu pokarmowego są po prostu kolejnym objawem? Dodatkowo Finowie ustalili, że liczba bakterii z rodziny Enterobacteriaceae wiązała się z natężeniem zaburzeń równowagi i problemów z chodzeniem. Im więcej enterobakterii, tym bardziej nasilone objawy. Obecnie ponownie badamy tych samych ludzi, by zobaczyć, czy różnice są stałe i czy bakterie jelitowe są związane z postępami choroby, a więc z prognozami. Dodatkowo będziemy musieli sprawdzić, czy zmiany w ekosystemie bakteryjnym są widoczne przed wystąpieniem objawów motorycznych - podkreśla Scheperjans. Finowie mają nadzieję, że ich spostrzeżenie znajdą zastosowanie w diagnostyce, a kiedyś nawet w terapii czy profilaktyce choroby Parkinsona. « powrót do artykułu
  14. Google ogłosiło, że z serwisu Google News znikną materiały z hiszpańskiej mediów. Decyzja taka zapadła w związku z wprowadzeniem w Hiszpanii przepisów nakazującymi wnoszenie opłat za umieszczanie odnośników do wiadomości z innych witryn, nawet jeśli witryny te zgadzają się na bezpłatne linkowanie do ich treści. Hiszpańskie serwisy zostaną usunięte z Google News 16 grudnia, na kilka tygodni przed wejściem nowych przepisów w życie. Decyzja Google'a oznacza, że np. odbiorcom z Ameryki Łacińskiej, gdzie hiszpańskie media chciały zwiększyć swoją obecność, trudniej będzie dotrzeć do informacji z witryn publikujących w Hiszpanii. Co więcej, z Google News znikną też np. anglojęzyczne witryny hiszpańskich mediów. Znalezienie informacji nie będzie jednak trudne. Nowe przepisy dotyczą bowiem tylko agregatorów treści, a nie osób indywidualnych korzystających z wyszukiwarek, zatem w samej wyszukiwarce treści będą obecne. Nie będą jedynie agregowane w Google News. Jednak zaletą Google News jest podawanie na talerzu gotowych, posortowanych treści. Taki sposób zapoznawania się z bieżącymi informacjami jest znacznie łatwiejszy niż ich samodzielne wyszukiwanie. W tej chwili trudno stwierdzić, jaki wpływ na hiszpańskie media będzie miała decyzja Google'a. Wiadomo, że każdego miesiąca Google News notuje miliard kliknięć. Nie wiemy, jaki odsetek to kliknięcia na media hiszpańskie. Przedstawiciele stowarzyszenia AEDE, skupiającego wielkich wydawców, którzy lobbowali za przyjęciem wspomnianego prawa, mówią, że na razie nie można ocenić wpływu decyzji Google'a na hiszpańską prasę. Skomentowania decyzji odmówili też wydawcy kilku największych dzienników. Hiszpania nie jest pierwszym krajem, który postanowił uregulować kwestie związane z agregatorami treści. W ubiegłym roku w Niemczech wprowadzono przepisy zgodnie z którym wydawcy mogą, ale nie muszą, domagać się pieniędzy od agregatorów. Google zapytało wydawców o zgodę na bezpłatne agregowanie ich treści. Większość zgodę wyraziła. « powrót do artykułu
  15. W najnowszym świątecznym numerze British Medical Journal ukazał się artykuł, którego autorzy postanowili zweryfikować tzw. 'male idiot theory' (MIT), mówiącą, że mężczyźni są głupi. Faktem jest bowiem, że mężczyźni znacznie częściej niż kobiety trafiają do szpitala po przypadkowych zranieniach, częściej trzeba udzielać im pomocy medycznej w związku z kontuzjami sportowymi oraz częściej padają ofiarami wypadków komunikacyjnych. Jednak niewiele wiadomo, czy jeśli weźmiemy pod uwagę idiotyczne zachowanie, zauważymy jakieś różnice pomiędzy płciami. Dwójka naukowców postanowiła zatem przyjrzeć się osobom nominowanym do Nagrody Darwina. Nagroda przyznawana jest od 1995 roku. Aby się zakwalifikować do nominacji, należy ulepszyć pulę genetyczną ludzkości, eliminując się z jej szeregów w możliwie najgłupszy sposób. Wśród nominowanych znajdziemy na przykład mężczyznę, który z bronią w ręku napadł na sklep z bronią. Problem w tym, że było to w godzinach otwarcia sklepu, gdy wewnątrz był i właściciel i wielu klientów posiadających własną broń, a przed sklepem stał radiowóz, gdyż policjant zrobił sobie przerwę w pracy i wszedł do sklepu na kawę. Inny z geniuszy zbrodni przygotował list z bombą w środku i go wysłał. Jednak, jako że nakleił zbyt mało znaczków poczta odesłała mu go z powrotem. Ten, otrzymawszy list, otworzył go. Przez 20 lat przyznawania Nagrody Darwina zgłoszono doń 413 nominacji, z czego 332 przypadki zostały niezależnie potwierdzone. Wśród nich znalazło się 14 nominacji dotyczących kobiety i mężczyzny. Do analizy pozostało więc 318 przypadków. Okazało się, że z 318 analizowanych nominacji na panów przypadały aż 282, czyli 88,7%. Autorzy publikacji piszą, że to statystycznie istotna różnica pomiędzy płciami. Wnioski wypływające z analizy potwierdzają hipotezę MIT. Autorzy badań przyznają jednak, że mają one swoje poważne ograniczenia. Zauważają na przykład, że kobiety mogą być bardziej skłonne do nominowania mężczyzn, niż mężczyźni do nominowania kobiet. Ponadto na wspomnianą różnicę mogły wpłynąć różnice w konsumpcji alkoholu pomiędzy płciami. W końcu mężczyźni mogą odczuwać większą presję społeczną na podejmowanie ryzyka, wykazywanie się. Autorzy stwierdzają na koniec, że hipoteza MIT wymaga kolejnych, głębszych badań. « powrót do artykułu
  16. Sąd federalny w Nowym Jorku orzekł, że instruowanie użytkowników legalnie nabytych e-booków w jaki sposób mogą wyłączyć zabezpieczenia DRM, nie stanowi naruszenia praw autorskich. Sąd rozstrzygał oskarżenie, jakie przeciwko sklepowi Abbey House Media wniosły wydawnictwa Penguin oraz Simon & Schuster. Wcześniej właściciel postanowił zlikwidować sklep i poinformował na swojej witrynie, w jaki sposób klienci mogą usunąć DRM z zakupionych u niego e-booków. Problem w tym, że Abbey House Media zobowiązał się w umowie z wydawnictwami, że będzie dodawał do e-booków DRM, który ograniczał liczbę urządzeń, na jakich e-booki były odczytywane. Jednak po zamknięciu sklepu użytkownicy nie mogli do swojego konta DRM dodawać nowych urządzeń, a to oznaczało, że gdyby któryś z nich zmienił czytnik e-booków, nie mógłby na nim wykorzystać już kupionych książek elektronicznych. Właściciel Abbey House Media poinformował o zamiarze zamknięcia sklepu z miesięcznym wyprzedzeniem oraz poinstruował ich, w jaki sposób można wykorzystać program Calibre do usunięcia DRM, dzięki czemu mogli oni bez problemu czytać swoje e-ksiązki na dowolnych urządzeniach. Firma wyjaśniła dodatkowo, że takie działania można przeprowadzić tylko w ramach użytku osobistego oraz w przypadku legalnie nabytych e-booków. Penguin oraz Simon & Schuster oskarżyły Abbey House o wzięcie udziału w naruszeniu praw autorskich oraz namawianie osób trzecich do naruszenia. Sąd uznał jednak, że działania Abbey House pozwoliły na wykonanie osobistych kopii zapasowych oraz transfer pomiędzy urządzeniami, co nie jest zabronione. W wyroku zauważono też, że wydawcy nie podali żadnego przykładu rzeczywistego naruszenia, do którego miałoby dojść z winy Abbey House. Jako, że prawo przewiduje, iż przyczynienie się do naruszenia praw autorskich wymaga zarówno wiedzy o naruszeniu jak i uczestnictwa w czynie, sąd oddalił skargę wydawców. « powrót do artykułu
  17. Zespół napięcia przedmiesiączkowego (ZNP) jest jak zespół abstynencyjny. Zidentyfikowawszy enzym, który dezaktywuje kluczowy metabolit progesteronu, naukowcy ustalili, że ZNP można leczyć fluoksetyną, znaną lepiej pod nazwą handlową Prozac. W tym przypadku jej skuteczność bazuje nie tyle na hamowaniu wychwytu serotoniny, co na zachowaniu dostępności allopregnanolonu. Jeśli podczas cyklu nie dochodzi do zapłodnienia, zmniejsza się wydzielanie progesteronu i pojawia się miesiączka. Ze spadkiem stężenia progesteronu wiąże się spadek ilości jego metabolitu - allopregnanolonu, który wpływa na mózg znieczulająco i uspokajająco. Jednym słowem - kobiety z zespołem napięcia przedmiesiączkowego czy depresją poporodową doświadczają zespołu odstawienia od związku steroidowego. Naukowcy z Uniwersytetu w Bristolu, Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego (UCL) i Universidade de São Paulo, Ribeirão Preto prowadzili eksperymenty na szczurzycach. Wykazali, że fluoksetyna jest inhibitorem pewnego enzymu - mikrosomalnej dehydrogenazy 3-alfa-hydroksysteroidowej, która katalizuje utlenianie allopregnanolonu do 5-alpha-dihydroprogesteronu. Co istotne, po badaniach na gryzoniach analogiczne wyniki udało się uzyskać na enzymie z ludzkiego mózgu. To ważne studium, które daje możliwość celowanej, okresowej terapii z minimalnymi skutkami ubocznymi [...] - podkreśla dr Thelma Lovick z Uniwersytetu w Bristolu. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, wkrótce w Brazylii rozpoczną się testy z udziałem ludzi. Gdy zidentyfikowano już cel (mikrosomalną dehydrogenazę 3-alfa-hydroksysteroidową), będzie można popracować nad lekami o bardziej specyficznym działaniu niż antydepresanty. Akademicy podkreślają, że w przypadku szczurów skuteczne dawki fluoksetyny były o wiele niższe od tych potrzebnych do uzyskania efektu przeciwdepresyjnego. Wpływ leku na allopregnanolon, a więc i na wrażliwość na stres był widoczny w ciągu kilku godzin od podania (przypomnijmy, że działanie antydepresyjne pojawia się zazwyczaj dopiero po 2-3 tygodniach). « powrót do artykułu
  18. Dane przesłane przez instrument ROSINA (Rosetta Orbiter Spectrometer for Ion and Neural Analysis) znajdujący się na pokładzie sondy Rosetta wskazują, że woda na Ziemi nie pochodzi z obiektów podobnych do komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko. Naukowcy zgadzają się co do tego, że woda na Ziemi została przyniesiona z zewnątrz na późniejszym etapie ewolucji naszej planety. Nie wiadomo jednak, jakie obiekty ją przyniosły. W grę wchodzą trzy rodziny obiektów: podobne do asteroid obiekty znajdujące się w pobliżu Jowisza, komety z Obłoku Oorta lub też komety z Pasa Kuipera. Kluczem do określenia, z których obiektów pochodzi ziemska woda jest porównanie stosunku deuteru do wodoru w wodzie i różnych obiektów w Układzie Słonecznym. Instrument ROSINA wykazał właśnie, że skład izotopowy pary wodnej z komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko jest znaczącą różny od składu ziemskiej wody. Stosunek deuteru do wodoru jest na komecie ponadtrzykrotnie wyższy niż na Ziemi. Już w 1986 roku udało się zmierzyć stosunek deuteru do wodoru w komecie Halleya. Okazało się, że jest on dwukrotnie większy niż na Ziemi. Badania kolejnych komet z Obłoku Oorta potwierdziły te pomiary i hipoteza o pochodzeniu ziemskiej wody właśnie z tamtych regionów stawała się coraz mniej prawdopodbna. Gdy jednak dokonano pomiarów komety Hartley 2, która pochodzi z Pasa Kuipera, okazało się, że stosunek deuteru do wodoru odpowiada temu, co obserwujemy na Ziemi. Takie wyniki były zaskoczeniem, gdyż uważano, że na obiektach z Pasa stosunek wodoru do deutery jest jeszcze wyższy niż na obiektach z Obłoku Oorta. Najnowsze dane z Rosetty uprawdopodabniają hipotezę, że ziemska woda pochodzi z asteroid. Niewykluczone też, że jej część zachowała się z wczesnych etapów ewolucji. « powrót do artykułu
  19. Za życia ok. 520 mln lat temu Nidelric pugio przypominał pokryty kolcami balon, lecz jego odkryta w Chengjiang w Chinach bardzo rzadka skamieniałość wygląda raczej jak ptasie gniazdo. Rzuca ona nieco światła na życie w prehistorycznych morzach. Pracami chińsko-brytyjskiego zespołu kierował prof. Xianguang Hou z Yunnan University. Zwierzę nazwane na cześć zmarłego niedawno prof. Richarda Aldridge'a z Uniwersytetu w Leicester należy prawdopodobnie do rodziny Chancelloriids. Opisując źródłosłów nazwy, naukowcy podkreślają, że łac. Nidus oznacza "ptasie gniazdo" lub "wyobrażone podobieństwo do", natomiast adelric odnosi się do staroangielskiego imienia Aedelic (adel - "szlachetny" i ric - władca), od którego z kolei pochodzi nazwisko Aldridge. W ciągu 30 lat zbierania nasi chińscy koledzy natrafili w Chengjiang na jedną tylko skamieniałość tego tajemniczego zwierzęcia. Niezwykle rzadkie znalezisko pokazuje, jak dziwne i zróżnicowane kształty przyjmowały wczesne zwierzęta - podkreśla dr Tom Harvey z Uniwersytetu w Leicester. W skałach sprzed 520 mln w Chengjiang można znaleźć fosylia różnych form życia; zachowały się nawet ślady tkanek miękkich, w tym nóg, oczu, przewodów pokarmowych, a nawet mózgu. W przypadku wielu zwierząt można wskazać współczesnych krewnych. Innych skamieniałości nie można jednak odnieść do niczego, co dziś żyje (do grupy tej należą m.in. Chancelloriids). Zazwyczaj dostajemy połamane szczątki szkieletów prehistorycznych zwierząt. W okazie tym widzimy jednak, jak różne fragmenty szkieletu się ze sobą łączyły. W ten sposób zyskujemy cenne informacje nt. funkcjonowania, kontaktów z innymi zwierzętami czy ochrony przed drapieżnikami - podsumowuje Tom Hearing. « powrót do artykułu
  20. Słońce krąży wokół centrum Drogi Mlecznej z prędkością około 720 000 kilometrów na godzinę, a niedawno odkryto gwiazdy poruszające się z prędkością dochodzącą do 10 milionów km/h. To imponujące osiągi, jednak powstaje pytanie, czy istnieją gwiazdy poruszające się jeszcze szybciej. Na to pytanie postanowili odpowiedzieć astrofizycy Avi Loeb i James Guillochon z Harvard University. Z ich teoretycznych obliczeń wynika, że mogą istnieć szybsze gwiazdy. Znacznie szybsze. Teoretycznie mogą się one poruszać z prędkością bliską prędkości światła. Dotychczas nikt takich gwiazd jednak nie zauważył, astronomów zaś interesuje nie tylko ich prędkość. Jeśli tego typu gwiazdy uda się zaobserwować, to pomogą one odpowiedzieć na wiele pytań dotyczących ewolucji wszechświata. Mogłyby przede wszystkim stać się narzędziem pozwalającym na określenie tempa rozszerzania się wszechświata. Poszukiwania superszybkich gwiazd rozpoczęły się w 2006 roku, kiedy zauważono gwiazdę poruszająca się na tyle szybko, że mogłaby opuścić Drogę Mleczną. Od tamtej pory znaleziono więcej takich obiektów i utworzono klasę gwiazd hiperprędkościowych. Gwiazdy są przyspieszane do hiperprędkości najprawdopodobniej wówczas, gdy gwiazdy podwójne zostają schwytane w pole grawitacyjne czarnej dziury. Wówczas jedna z gwiazd zostaje wciągnięta do dziury, a druga jest wyrzucana z olbrzymią prędkością przekraczającą 1,6 miliona km/h, co pozwala na opuszczenie galaktyki macierzystej. Ostatnio informowaliśmy o odkryciu około 20 gwiazd, które prawdopodobnie poruszają się z hiperprędkością, ale nie zostały przyspieszone przez czarną dziurę. Naukowcy wciąż nie wiedzą, co nadało im przyspieszenie. Loeb i Guillochon odkryli, że w scenariuszu, w którym zamiast pary gwiazd mamy do czynienia z parą bliskich połączenia się ze sobą czarnych dziur, a wokół jednej z tych dziur krąży gwiazda, to oddziaływanie obu dziur może przyspieszyć taką gwiazdę do prędkości setki razy większej od prędkości gwiazd hiperprędkościowych. W ten sposób mogą powstać najszybciej poruszające się gwiazdy we wszechświecie. Takich gwiazd może być mnóstwo. Niemal każda galaktyka posiada w centrum czarną dziurę i w niemal każdym przypadku obecne galaktyki powstały z połączenia mniejszych galaktyk, a więc doszło do połączenia czarnych dziur. Z obliczeń uczonych z Uniwersytetu Harvarda wynika, że niewiele gwiazd osiąga prędkości bliskie prędkości światła. Ale wynika z nich również, że w samym tylko obserwowalnym wszechświecie może istnieć ponad bilion gwiazd, poruszających się z prędkością około 30 000 km/s. Superszybkie gwiazdy mogą być niezwykle użyteczne. Jeśli je zaobserwujemy i oszacujemy ich wiek oraz prędkość, będziemy mogli z dużym prawdopodobieństwem określić skąd pochodzą, obserwacja wielu takich gwiazd może z kolei dać odpowiedź na pytanie o tempo rozszerzania się wszechświata. Ponadto, jako że zostały przyspieszone przez łączące się czarne dziury, a w czasie połączenia powstają fale grawitacyjne, gwiazdy takie mogą wskazać miejsce, w którym możemy szukać źródła takich fal. Ich poszukiwaniem zajmie się teleskop eLISA, który zostanie uruchomiony w 2028 roku. « powrót do artykułu
  21. Posługując się georadarem (GPR), archeolodzy z Uniwersytetów w Sztokholmie i Umeå odkryli koło Vadstenay pozostałości długiej na 50 m sali, w której ucztowali wikingowie. Dotąd kurhan z Aska uznawano za podłużny kopiec grobowy. Teraz okazało się, że znajduje się tu platforma fundamentowa dużego budynku, prawdopodobnie datującego się na epokę wikingów. Możliwe, że była to siedziba rodziny królewskiej (w pobliżu odkopano wcześniej jej groby). Aska jest znane wśród naukowców zajmujących się wikingami z powodu wykopalisk z 1920 r., kiedy archeolodzy odsłonili pochówek bogatej kobiety. Najbardziej rzucającym się w oczy elementem krajobrazu jest kurhan. Ze względu na owalny kształt i spłaszczony wierzchołek pojawiały się sugestie, że może to nie mogiła, ale wyniesione fundamenty podłużnego budynku. Dzięki GPR-owi autorom raportu z pisma Archaeological Prospection udało się potwierdzić tę hipotezę. Jak podkreśla Martin Rundkvist z Uniwersytetu w Umeå, takie budowle z okresu między 400 a 1100 r. n.e. znaleziono na stanowiskach w Fornsigtunie koło Sztokholmu i w Lejre w pobliżu Roskilde. O największym podobieństwie można jednak mówić w przypadku odkrytej niedawno sali ze Starej Uppsali [Gamla Uppsala]. Duża zgodność sugeruje ożywione kontakty między ośrodkami. Sala miała ok. 50 m długości, 14 m szerokości, podwójne ściany i 4 wejścia. Na środku znajdowało się palenisko. « powrót do artykułu
  22. Purdue University ma na swoim koncie ważne osiągnięcie w historii rozwoju półprzewodników. To właśnie naukowcy z tej uczelni dostarczyli w 1947 roku bardzo ważny element pierwszego tranzystora – półprzewodnik z oczyszczonego germanu. Teraz specjaliści z tej samej uczelni stworzyli pierwszy układ elektroniczny (CMOS), w którym krzem zastąpiono germanem. Co prawda, german został wykorzystany już w pierwszym tranzystorze, ale w zastosowaniach komercyjnych wygrał krzem. Wkrótce jednak dojdziemy do kresu możliwości fizycznych krzemu. Jednym z materiałów, które mogą zastąpić krzem, jest właśnie german. Jak mówi profesor Peide Ye, german pozwala na produkowanie mniejszych podzespołów elektronicznych. Podczas najnowszych badań naukowcy z Purdue wykorzystali german do wyprodukowania dwóch typów tranzystorów. Dotychczas specjaliści potrafili wyprodukować tranzystory typu P, tym razem stworzono również tranzystor typu N. Właściwości germanu utrudniają tworzenie tranzystorów N, które dobrze pracowałyby przy niskiej oporności. Specjaliści z Purdue stwierdzili, że wzbogacanie germanu o zanieczyszczenia zmienia jego właściwości, im więcej zanieczyszczeń tym mniejsza oporność. Uczeni nauczyli się też tworzyć dobrej jakości połączenia z zanieczyszczonym germanem, dzięki czemu stworzyli germanowy układ CMOS. Badania wykazały, że wchodzący w jego skład falownik jest najbardziej efektywnym falownikiem, wyprodukowanym z innego materiału niż krzem. « powrót do artykułu
  23. Marcus Eriksen i jego koledzy z Five Gyres Institute ocenieli, że po powierzchni światowych oceanów pływa niemal 269 000 ton plastikowych odpadów. W celu oszacowania ilości tego typu zanieczyszczeń naukowcy przeprowadzili 24 wyprawy badawcze, które odbyły się w latach 2007-2013. Badania prowadzono u wybrzeży Australii, Zatoce Bengalskiej i na Morzu Śródziemnym. Naukowcy badali zarówno koncentrację mikroskopijnych fragmentów jak i dużych kawałków. Na podstawie zebranych danych oraz modeli dystrybucji zanieczyszczeń w oceanach, naukowcy oszacowali liczbę kawałków plastiku na co najmniej 5,25 bilionów, a ich wagę na niemal 269 000 ton. Nasze badania pokazały, że wielkie subtropikalne wiry oceaniczne, w których dochodzi do gromadzenia się śmieci, nie są ostatecznym miejscem ich spoczynku. Mikroplastik rozpowszechnia się po całym oceanie - mówi Eriksen. « powrót do artykułu
  24. Lotem Oriona, który w ubiegłym tygodniu ruszył w pierwszą podróż w przestrzeni kosmicznej, sterował 12-letni procesor i komputer, który daleki jest od najnowszych rozwiązań stosowanych w domowych pecetach. Lot przebiegł bardzo dobrze. Lepiej być nie mogło. A osiągnęliśmy to dzięki licznym testom. Umieściliśmy nasz system w odpowiednim środowisku i testowaliśmy go na wszystkie możliwe sposoby - mówi Matt Lemke, który był odpowiedzialny za awionikę, zasilanie i oprogramowanie Oriona. Żeby dokonać czegoś takiego należy rozumieć, co chce się osiągnąć. W naszym przypadku chcieliśmy zakończonego sukcesem, bezproblemowego lotu w kosmosie. Tu nie chodziło o najnowszą technologię - stwierdza Lemke i dodaje, że testowano też najbardziej nieprawdopodobne scenariusze. Sprawdzano każdy możliwy problem, jaki mógł wystąpić. Myślę, że bardzo dobrze przepracowaliśmy fazę projektową i testową. Martwiliśmy się każdym szczegółem, każdą anomalią. Dzięki temu przez cały czas rozumieliśmy, co się dzieje i gdy wystąpił jakiś problem, już go znaliśmy i wiedzieliśmy, jakie jest rozwiązanie - stwierdza. Lemke zdradza, że komputerem pokładowym Oriona była maszyna, którą pierwotnie firma Honeywell International zbudowała na potrzeby samolotu Boeing 787. Komputer korzysta z procesora PowerPC 750 FX, który zadebiutował w 2002 roku. NASA przebudowała komputer tak, by wytrzymał on wibracje Oriona, zastosowano grubszą płytę główną i wzmocniono inne podzespoły. Ponadto na pokładzie Oriona umieszczono dwa komputery zapasowe. Prawdopodobieństwo, że zawiodą wszystkie trzy maszyny wynosiło mniej niż 1:180000. Lemke już wie, że komputery wyszły bez szwanku ze spotkania z promieniowaniem kosmicznym w Pasach Van Allena. Teraz eksperci analizują dane, które zostały pobrane z Oriona już w czasie, gdy na pokładzie USS Anchorage płynął on do San Diego. Dotychczas wiemy, że komputery nie miały żadnych problemów z obsłużeniem lotu. Właśnie zaczęliśmy szczegółową analizę danych. Dzięki niej dowiemy się, czy pojawiły się jakieś błędy w układach pamięci lub w transmisji danych. Przeglądamy dane linia po linii i szukamy w nich wszystkich błędów - mówi. Ekspertów szczególnie interesuje TTEthernet (Time-Triggered Ethernet). Ten system komunikacji zadebiutował właśnie w przestrzeni kosmicznej. Lemke wie, że analiza danych z Oriona nie będzie łatwym zadaniem. To jedna z najtrudniejszych rzeczy, jakie mamy do zrobienia. Mamy tam wiele połaczeń, wiele zestawów danych. Musimy się dowiedzieć, czy gdziekolwiek wystąpił jakikolwiek błąd. Inżynierowie NASA już przystąpili do budowy komputera, który będzie sterował Orionem podczas kolejnego lotu, zaplanowanego na rok 2018. Komputer będzie korzystał z procesora PowerPC 750FX, jednak ma być tańszy i łatwiejszy w budowie. Wykorzystamy ten sam układ i ten sam projekt. Wprowadzimy niewielkie zmiany. Chcemy upewnić się, że potrafimy zbudować komputer jak najmniejszym kosztem. W komputerze były części wykonane ręcznie przez naszych techników. Chcielibyśmy zautomatyzować ten proces - stwierdził Lemke. Wydatki związane z budową i testowaniem komputerów dla Oriona przekroczyły milion dolarów. NASA ma nadzieję, że kwotę tę uda się obniżyć o 20%. « powrót do artykułu
  25. Jednorożce długonose (Oxymonacanthus longirostris) nie tylko wyglądają jak koralowce, którymi się żywią i w których znajdują schronienie, ale i pachną jak one. Jak podkreśla dr Rohan Brooker z Georgia Institute of Technology, to pierwszy dowód na to, że dieta pomaga zwierzętom uzyskać kamuflaż chemiczny. O. longirostris żyje na rafach koralowych Indo-Pacyfiku. Rybka upodobała sobie głównie koralowce z rodzaju Acropora. By wykazać, że jednorożec pachnie jak zjadane przez niego koralowce, biolodzy uciekli się do pomocy krabów, które żyją na koralowcach i chronią je przed szkodnikami. Jeden z gatunków jest związany z Acropora, a drugi z rodzajem Pocillopora. Na początku autorzy publikacji z Proceedings of the Royal Society B sprawdzili, że kraby są rzeczywiście wabione przez koralowce. Później pozwolono O. longirostris żerować na Acropora lub Pocillopora, tak by sprawdzić, czy "przejdą" wonią swojego pokarmu i będą w stanie przekonać kraby, że są samymi koralowcami. Oba gatunki krabów umieszczono w akwarium z rybami (kraby nie widziały jednak O. longirostris). Ryby były ukryte i jedyną rzeczą, jaka docierała do kraba, były zapachy dwóch jednorożców. Patrzyliśmy, gdzie krab się przemieszczał. Okazało się, że kraby żyjące na Acropora szły do ryby, która żerowała na Acropora, a kraby zamieszkujące Pocillopora do ryb jedzących Pocillopora. Biolodzy patrzyli też, co się stanie, gdy w akwarium umieści się O. longirostris i drapieżniki z rodziny dorszowatych (ofiarę i drapieżnika dzieliła bariera, przez którą nie można było nic zobaczyć). Okazało się, że drapieżnik był silniej przyciągany przez jednorożca, gdy ten ostatni znajdował się obok koralowca niepasującego do jego diety. Jak tłumaczy Brooker, kamuflaż zapachowy uzupełnia i tak już doskonały kamuflaż wizualny (gdy jednorożec długonosy uczepi się koralowca, wygląda całkiem jak jego odnoga). W przyszłości naukowcy chcą sprawdzić, czy w obliczu niebezpieczeństwa O. longirostris wykazują preferencję do określonych koralowców. Jeśli tak, świadczyłoby to o celowym posługiwaniu się strategią zmiany zapachu dietą. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...