-
Liczba zawartości
37615 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
246
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
System Windows 10 zadebiutuje pod koniec lipca. Informacja taka nie pochodzi z Microsoftu, ale z AMD. Podczas spotkania dotyczącego wyników finansowych firmy, prezes i dyrektor wykonawcza koncernu, Lisa Su, przypadkowo ujawniła termin premiery systemu z Redmond. W odpowiedzi na jedno z pytań Su powiedziała: w związku z planowanym na koniec lipca debiutem Windows 10 spodziewamy się wpływu tego wydarzenia na rynek w okresie powrotu uczniów do szkół. Microsoft już wcześniej informował, że debiut Windows 10 odbędzie się latem bieżącego roku. Nowy system pojawi się jednocześnie w 190 krajach i w 111 wersjach językowych. Koncern nigdy jednak nie podał konkretnej daty debiutu. Obecnie użytkownicy mogą korzystać z Windows 10 Technical Preview. Prawdopodobnie podczas konferencji Build, która będzie miała miejsce jeszcze w bieżącym miesiącu, Microsoft zdradzi szczegóły zarówno dotyczące daty premiery jak i Project Spartan, następcy Internet Explorera. « powrót do artykułu
-
Japońska Nichia stworzyła laser do telewizorów, dzięki któremu urządzenia LCD mogą być o 25% bardziej energooszczędne niż urządzenia LED. Opracowany przez tę firmę system emituje światło niebieskie i zielone, które jest 1000-krotnie silniejsze niż światło emitowane przez konwencjonalne lasery, a jednocześnie zużywa mniej prądu. Laser wykonany jest z azotku galu. Światło lasera znacznie efektywniej oświetla wyświetlacze ciekłokrystaliczne, a sam laser potrzebuje do pracy mniej energii niż obecnie używane LED-y. Nichia twierdzi, że dzięki wykorzystaniu jej nowego systemu laserowego nowoczesny monitor komputerowy będzie zużywał o 50% mniej energii niż urządzenie podświetlane diodami. Kilka firm już wcześniej opracowało na potrzeby rynku TV efektywne lasery półprzewodnikowe emitujące światło czerwone. Brakowało jednak laserów niebieskich i zielonych. Nichia już dostarcza próbki laserów swoim partnerom, a od 2016 roku ma zacząć ich sprzedaż. « powrót do artykułu
-
Wampirzyce piekielne (Vampyroteuthis infernalis) żyją długo i rozmnażają się wielokrotnie jak ryby. To różni je od innych głowonogów, które rozmnażają się tylko raz w ciągu życia i umierają po pierwszym okresie rozrodu. W poprzednim studium odkryliśmy, że żerowanie wampirzyc piekielnych różni się od innych głowonogów, dlatego postanowiliśmy przyjrzeć się szczegółom rozrodu i składania jaj - opowiada dr Henk-Jan Hoving z GEOMAR Helmholtz Centre for Ocean Research. Zespół Hovinga badał kolekcje wampirzyc z lat 60. i 70. Okazało się, że wśród 43 egzemplarzy z Muzeum Historii Naturalnej w Santa Barbara wiele samic złożyło już jaja, ale ku zaskoczeniu biologów znajdowało się w fazie spoczynku płciowego. Rekonstruując historię uwalniania jaj poszczególnych osobników, naukowcy ustalili, że choć największa samica uwolniła ich już co najmniej 3800, a jej układ rozrodczy znajdował się w stanie spoczynku (nie było ani dojrzałych, ani dojrzewających komórek jajowych), to w rezerwie miała 6500 kolejnych oocytów. Inne płaszczoobrosłe są gatunkami semelparycznymi; występuje jeden cykl reprodukcyjny, a po jego zakończeniu zwierzę umiera. Chociaż semelparyczne samice mogą uwalniać jaja w transzach, nie ma między nimi fazy spoczynku i partie te są nadal częścią jednego cyklu - podkreśla Hoving. U wampirzyc piekielnych występuje wiele cyklów reprodukcyjnych. Są one oddzielone fazami spoczynku. Na razie nie wiadomo, jak długo taki spoczynek trwa, ale naukowcy sądzą, że nawet miesiąc, co sugerowałoby, że V. infernalis żyją ponad 8 lat. Autorzy publikacji z Current Biology podejrzewają, że zamieszkujące ubogą w tlen toń wodną wampirzyce mogą nie mieć dostępu do kalorycznego pokarmu, który pozwalałby na pojedyncze masowe uwalnianie jaj. Z tego powodu po jednym cyklu rozmnażania przechodzą w fazę spoczynku, by zbierać energię na następny cykl. Odkrycie pokazuje, jak mało wiemy o cyklach życiowych organizmów głębinowych, zwłaszcza strefy pelagialnej. Wzorce, jakie znamy z badania gatunków przybrzeżnych i żyjących na małych głębokościach mogą się do nich nie odnosić. « powrót do artykułu
-
Znaleziony w lipcu 2010 r. we wraku na dnie Morza Bałtyckiego XIX-wieczny szampan jest bardzo słodki i wyczuwa się w nim nuty owocowo-kwiatowe oraz skórzane. To najprawdopodobniej najstarszy kosztowany szampan, który daje nam wgląd w stare techniki produkcji. Wyniki analizy kilku ze 168 butelek pokazują, że kiedyś alkohol ten był 3-krotnie słodszy niż współcześnie. Po 170 latach starzenia w niemal idealnych warunkach [ciemnej i chłodnej wodzie] śpiące butelki szampana obudziły się, by opowiedzieć nam fragment historii winiarstwa - opowiadają poetycko autorzy publikacji z PNAS. Mimo braku etykiet na podstawie oznaczeń na korkach naukowcy ustalili, że butelki pochodzą z 3 domów szampańskich: Veuve Clicquot Ponsardin, Charles Heidsieck i Juglar. Prawdopodobnie najbardziej uderzającą cechą bałtyckich szampanów jest niezwykle wysoka zawartość cukru - podkreśla prof. Philippe Jeandet z Uniwersytetu w Reims. Akademicy podejrzewają, że słodycz ma związek z syropem winogronowym dodawanym przed zakorkowaniem. Nurek Christian Ekström znalazł butelki u wybrzeży Finlandii i choć niektórzy podejrzewali, że ładunek płynął do Rosji, wydaje się jednak, że miał trafić do Związku Niemieckiego. Twierdząc tak, zespół Jeandeta powołuje się właśnie na zawartość cukru. Korespondencja madame Clicquot z agentem w Sankt Petersburgu pokazuje, że Rosjanie woleli supersłodkie wino, zawierające do 300 g cukru na litr. Podobno nasi wschodni sąsiedzi do tego stopnia lubili słodkie napoje, że przed wypiciem dosładzali wino przy stole. W przypadku szampana z wraku zawartość cukru sięgała "zaledwie" ok. 140 g na litr, nie wydaje się więc, by alkohol był przeznaczony na rynek rosyjski. W szampanie z Bałtyku wykryto również wyższe niż współcześnie stężenia miedzi i żelaza. W XIX w. siarczan miedzi był wykorzystywany do ochrony winorośli przed grzybicami. Co do żelaza naukowcy podejrzewają, że pochodzi z gwoździ używanych do zbijania beczek na alkohol. Często sądzimy, że higiena to współczesny wynalazek, inspirująco jest zatem stwierdzić, że próbki 170-letniego szampana zawierają bardzo mało kwasu octowego, który świadczy o psuciu wina. Gdy naukowcy spróbowali szampana, zauważyli w nim zwierzęce nuty, wspominali też o mokrych włosach, redukcji i czasem serowym posmaku. Wg nich, ma to związek z fermentacją i brakiem tlenu na dnie morza. Po natlenowaniu aromat stał się [jednak] o wiele przyjemniejszy; na pierwszy plan wybiły się inne wonie, kojarzące się z [...] dymem, przyprawami, skórą, owocami i kwiatami. « powrót do artykułu
-
Uczestnicy dorocznego spotkania Amerykańskiego Stowarzyszenia Badań nad Rakiem (AACR) usłyszeli, że nadużywanie suplementów diety zwiększa ryzyko zachorowań na nowotwory. Takie wnioski płyną z wieloletnich badań prowadzonych przez Tima Byersa z Centrum Nowotworów University of Colorado (UC). Nie wiemy, dlaczego to się dzieje na poziomie molekularnym, jednak dowody wskazują, że ludzie, którzy przyjmują więcej suplementów diety niż potrzebują, są narażeni na większe ryzyko zchorowania na raka - mówił Byers. Badania nad tym fenomenem rozpoczęły się przed 20 laty, gdy zauważono, że ludzie spożywający więcej warzyw i owoców rzadziej chorują na nowotwory. Wtedy to grupa badaczy, wśród których był Byers, chciała sprawdzić, czy dodatkowa suplementacja witaminami i minerałami jeszcze bardziej zmniejszy ryzyko. Wstępne testy na modelach zwierzęcych były obiecujące. Rozpoczęliśmy więc testy na ludziach. Przebadaliśmy tysiące osób, które przez 10 lat przyjmowały suplementy lub placebo - opowiada uczony. Wyniki badań były jednak odmienne od oczekiwanych. Odkryliśmy, że suplementy nie były korzystne dla ich zdrowia. W rzeczywistości niektórzy badani przyjmujący dodatkowe witaminy byli bardziej narażeni na nowotwory - dodaje Byers. Jedna z badań, prowadzone nad przyjmowaniem suplementów beta keratyn wykazały, że spożywanie ich ponad dopuszczalną normę aż o 20% zwiększa ryzyko nowotworów płuc i chorób serca. Inne badania dowiodły, że kwas foliowy, o którym sądzono, że zmniejsza liczbę polipów w odbytnicy, prowadził do jej zwiększenia. To nie oznacza, że ludzie mają się bać przyjmowania witamin i minerałów. Multiwitaminy przyjmowane w odpowiednich dawkach mogą działać korzystnie. Nie jednak nie zastąpi dobrej, bogatej w składniki odżywcze diety - mówi Byers. Uczony zauważa, że wiele osób, które przyjmują suplementy, tak naprawdę ich nie potrzebuje, gdyż w diecie dostarczają sobie odpowiednie dawki witamin i minerałów. Podsumowując, zauważyliśmy, że przyjmowanie nadmiarowych witamin i minerałów bardziej szkodzi niż pomaga - stwierdził uczony. « powrót do artykułu
-
Naukowcy odkryli geny lekooporności w bakteriach przewodu pokarmowego Janomamów z górzystych rejonów południowej Wenezueli, którzy nigdy nie zetknęli się z antybiotykami. Odkrycia sugerują, że bakterie z ludzkiego organizmu dysponowały umiejętnością opierania się lekom na długo przed tym, nim po raz pierwszy zastosowano je do terapii chorób. Odkryta w 2008 r. grupa była odizolowana od innych społeczności przez ponad 11 tys. lat. Wydaje się, że występuje u niej największa różnorodność bakterii, jaką kiedykolwiek odnotowano u ludzi. To była idealna okazja, by zbadać, jak związki między mikrobami i ludźmi ewoluują bez wpływów współczesnego społeczeństwa. Takie wpływy obejmują międzynarodowe podróże i wystawienie na oddziaływanie antybiotyków - wyjaśnia dr Gautam Dantas ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Waszyngtona w St. Louis, dodając, że antybiotykooporność wydaje się naturalną cechą ludzkiego mikrobiomu, która czeka na aktywację i wzmocnienie po zastosowaniu leku. Tacy ludzie są wolni od ekspozycji na współczesne antybiotyki; jedynym źródłem antybiotyków może być przypadkowe spożycie bakterii glebowych, które produkują naturalne ich wersje - opowiada studentka Erica Pehrsson. Nasze wyniki dopisują się do coraz dłuższej listy danych, które sugerują związek między [...] zmniejszoną różnorodnością bakterii, zindustrializowaną dietą i współczesnymi antybiotykami a chorobami immunologicznymi i metabolicznymi, których liczba dramatycznie wzrosła od lat 70. XX w. Sądzimy, że w ciągu ostatnich 30 lat w środowisku zdarzyło się coś, co napędza te choroby i myślimy, że mikrobiom ma z tym również coś wspólnego - dodaje dr Maria Dominguez-Bello ze Szkoły Medycyny Uniwersytetu Nowojorskiego. W 2009 r. po wyrażeniu zgody przez starszyznę i uczestników badania specjaliści pobrali próbki z rąk, ust i odchodów. W komunikacji pomagał tłumacz znający hiszpański i język Janomamów. W sumie w studium wzięło udział 34 z 54 mieszańców. Mieli oni od 4 do 50 lat. DNA bakterii Janomamów porównano do DNA bakterii z USA i dwóch innych grup: Indian Guahibo z Wenezueli i mieszkańców wiejskich rejonów Malawi (obie grupy miały pewien kontakt z uprzemysłowionymi społeczeństwami). Wg prof. Jose Clemente z Icahn School of Medicine na Mount Sinai, różnorodność bakterii Janomamów była niemal dwukrotnie większa niż u Amerykanów i o 30-40% większa niż u Guahibo i badanych z Malawi. Dotyczyło to jednak tylko bakterii fekalnych i ze skóry, bo różnorodność bakterii z jamy ustnej była z grubsza taka sama jak u Amerykanów. Gdy wyhodowane gatunki bakterii Janomamów wystawiano na oddziaływanie 23 antybiotyków, wszystkie umierały, naukowcy podejrzewali jednak, że bakterie mogą dysponować uśpionymi genami lekooporności, które uaktywnią się po ekspozycji na antybiotyki. Podczas eksperymentów okazało się, że to prawda. Później autorzy publikacji z Science Advances zastosowali to samo podejście zwane funkcjonalną metagenomiką do próbek kału i z jamy ustnej. W ten sposób zidentyfikowali ok. 30 dodatkowych genów lekooporności. Wiele z tych genów dezaktywowało naturalne antybiotyki, ale liczne oddziaływały na leki pół- i całkowicie syntetyczne, w tym na cefalosporyny 3. i 4. generacji. Naukowcy dywagują, że źródłem genów lekooporności mogą być bakterie glebowe. Wspominają też, że niewykluczone, że opisywane geny spełniają u bakterii inne funkcje lub że Janomamowie mieli niebezpośredni kontakt ze światem współczesnym. Dominguez-Bello przypomina również, że Indianie piją napój ze sfermentowanego manioku i że w przyszłości dobrze byłoby go zbadać. « powrót do artykułu
-
Przed niecałymi dwoma tygodniami, 9 kwietnia, sonda New Horizon wykonała pierwsze w historii kolorowe zdjęcia Plutona i jego największego księżyca, Charona. Fotografia została zrobiona z odległości około 115 milionów kilometrów. New Horizon będzie pierwszym pojazdem wyprodukowanym przez człowieka, który odwiedzi Plutona. Już wkrótce, bo 14 lipca, sonda przeleci w odległości zaledwie 12 500 kilometrów od powierzchni planety karłowatej. Sonda została wystrzelona w styczniu 2006 roku. W międzyczasie Pluton stracił status pełnoprawnej planety i został uznany za planetę karłowatą. Jego średnica to zaledwie 2368 kilometrów, czyli 2/3 średnicy Księżyca. Obecnie zdjęcia wykonane przez sondę przydadzą się bardziej inżynierom niż naukowcom. Są bowiem wykorzystywane do korygowania toru lotu New Horizon. Sonda nie ma, niestety, wystarczającej ilości paliwa, by trafić na orbitę Plutona. Ominie zatem planetę, przeleci w pobliżu Charona i co najmniej czterech kolejnych księżyców planety, a następnie podąży w kierunku Pasa Kuipera. « powrót do artykułu
-
Centralne Japońskie Linie Kolejowe (CRJ) chcą pobić swój własny rekord prędkości pociągu maglev. Obecnie – od 2003 roku – wynosi on 581 km/h. Jutro odbędzie próba osiągnięcia prędkości 600 km/h. CRJ planują uruchomienie regularnych połączeń magleva w 2027 roku. Pociąg będzie wówczas osiągał maksymalną prędkość 504 km/h. Japończycy chcą połączyć superszybką linią kolejową Tokio i Nagoję. Podróż pomiędzy tymi miastami ma zostać skrócona do 40 minut. Obecnie szybkie pociągu potrzebują co najmniej 80 minut by pokonać tę trasę. CRJ ma zamiar też oferować swoją technologię gęsto zaludnionym obszarom w innych krajach. Japoński maglev mógłby np. jeździć pomiędzy Nowym Jorkiem a Waszyngtonem. « powrót do artykułu
-
Przechodząc przez ruchliwą drogę, dzikie szympansy przedsiębiorą odpowiednie środki bezpieczeństwa, m.in. rozglądają się w obie strony. Zespół Marie Cibot z Narodowego Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu przez 29 miesięcy odnotował 20 przypadków szympansów pokonujących bardzo uczęszczaną drogę w Sebitoli na północy Parku Narodowego Kibale. Naukowcy obserwowali 122 szympansy przechodzące przez autostradę, przez którą w ciągu godziny przemieszcza się 90 pojazdów, wiele z prędkością 70-100 km/h. Francuzka podkreśla, że jej ekipa jako pierwsza opisała zachowanie szympansów przemieszczających się przez ruchliwą asfaltową drogę (wcześniejsze studia dotyczyły węższych, rzadziej uczęszczanych i nieutwardzonych dróg). Okazało się, że szympansy były bardzo ostrożne. Aż 92% z nich rozglądało się w prawo, lewo albo w obie strony przed lub w trakcie pokonywania autostrady, a 57% przebiegało przez drogę. Samce alfa organizowały i prowadziły 83% przepraw przez drogę, w porównaniu do zaledwie 51% ekspedycji ze wspinaczką na drzewa. Autorzy publikacji z American Journal of Primatology podkreślają, że dysponują dowodami, że zdrowe i bardziej dominujące szympansy upewniają się, że maruderzy i słabsi członkowie stada bezpiecznie pokonali drogę; ok. 86% zdrowych osobników ogląda się lub zatrzymuje się, gdy co najmniej jeden z podatnych osobników, np. niemowlę lub zranione zwierzę, zostaje z tyłu. Naukowcy wyjaśniają, że pokonując autostradę, małpy zachowywały się inaczej niż na spokojnej drodze w Bossou w Gwinei (badania prowadziła tu wcześniej Kimberley Hockings z Centrum Badań Prymatologicznych w Lizbonie). W Sebitoli szympansy dzieliły się na podgrupy, a w Bossou często, choć nie zawsze, przechodziły przez drogę gęsiego. Można to sprowadzić do większej intensywności i szybkości ruchu w Sebitoli. W najbliższej przyszłości Cibot chciałaby porozmawiać z władzami Ugandy o wprowadzeniu na drogach środków bezpieczeństwa, np. patroli policji, progów zwalniających czy przejść dla zwierząt. « powrót do artykułu
-
Microsoft zapowiada na jutro (21 kwietnia) publikację dużego zestawu 34 poprawek niedotyczących bezpieczeństwa. Poprawki są opcjonalne, zatem przy standardowych ustawieniach systemu nie zainstalują się automatycznie. Użytkownik będzie musiał poinformować OS, że chce, by zostały zainstalowane. Poprawki zostaną opublikowane poza zwyczajowym Patch Tuesday, kiedy to w drugi wtorek każdego miesiąca koncern z Redmond publikuje głównie łaty związane z bezpieczeństwem. Łatwo zatem jutrzejrzą publikację przegapić. Wspomniane poprawki zostaną opublikowane dla większości systemów z rodziny Windows. Oczywiście nie wszystkie będą dla wszystkich OS-ów. Do instalacji poprawek powinni jednak przygotować się użytkownicy Windows 7 (pojedyncze poprawki), jak i Windows 8, 8.1 czy Windows Server 2008 i 2012. « powrót do artykułu
-
Połowa pacjentów, którzy przeżyli zatrzymanie krążenia, ma problemy poznawcze, np. pamięciowe i dotyczące uwagi. Ponieważ podobne natężenie zjawiska zaobserwowano w kontrolnej grupie osób po zawale serca, naukowcy z Uniwersytetu w Lund sądzą, że przyczyną zaburzeń nie jest wyłącznie zatrzymanie krążenia i niedobór tlenu w mózgu. Szwedzi analizowali przypadki 950 pacjentów z zatrzymaniem krążenia z Europy i Australii. Pół roku po zdarzeniu sercowym połowa pacjentów nie żyła. Reszta przeszła poznawcze testy przesiewowe. Zarówno chorych, jak i ich krewnych poproszono o zgłoszenie wszystkich zmian, jakie zaszły po zatrzymaniu krążenia. Prawie 300 osób wzięło udział w bardziej szczegółowych badaniach. Uzyskane wyniki porównano z rezultatami grupy kontrolnej - osób po przebytym zawale. Ponieważ pacjenci z zawałem nie zostali wystawieni na niedobór tlenu w mózgu, spodziewaliśmy się oczywistych różnic [między grupami]. Okazało się jednak, że występują u nich objawy lekkiego uszkodzenia mózgu o natężeniu niemal takim samym jak u osób po zatrzymaniu krążenia - opowiada dr Tobias Cronberg. Mając to na uwadze, akademicy sądzą, że problemy poznawcze da się w dużym stopniu wyjaśnić czynnikami ryzyka wspólnymi dla różnych chorób serca, np. cukrzycą, nadciśnieniem i wysokim poziomem cholesterolu. Inne badania wykazały już, że czynniki te zwiększają ryzyko demencji. Nasz wniosek jest taki, że jeśli chcemy się dobrze zaopiekować pacjentami z zatrzymaniem krążenia, nie wystarczy, że uratujemy im życie. Musimy się także upewnić, że poradzą sobie z [wymienionymi] czynnikami ryzyka, np. poprawiając dietę i więcej ćwicząc. Inaczej grozi im rozwój demencji. Szwedzi porównywali osoby, u których po zatrzymaniu krążenia utrzymywano temperaturę ciała rzędu 33°C lub 36°C. Zademonstrowaliśmy, że u pacjentów utrzymywanych w temperaturze 33°C i 36°C taka sama jest nie tylko przeżywalność, ale i zdolności poznawcze. « powrót do artykułu
-
Astronomowie zauważyli białego karła, który rozerwał na strzępy planetę gdy ta znalazła się zbyt blisko niego. Najpierw astronomowie z europejskiego INTErnational Gamma-Ray Astrophysics Laboratory (INTEGRAL) zauważyli nowe źródło promieniowania X w pobliżu centrum gromady kulistej NGC 6388. Początkowo sądzono, że promieniowanie pochodzi ze średniej wielkości czarnej dziury i wydobywa się z gazu, który do niej wpada. Jednak gdy do obserwacji zaprzęgnięto teleskop Chandra okazało się, że źródło promieniowania położone jest obok czarnej dziury. Nałożone obrazy z kilku teleskopów i zakresów fal pozwoliły wykluczyć czarną dziurę jako źródło promieniowania. Przez kolejne 200 dni promieniowanie było obserwowane przez teleskop Swift. Dzięki temu naukowcy dowiedzieli się, że tempo zanikania promieniowania odpowiada teoretycznym przewidywaniem dotyczącym zniszczenia planety przez siły pływowe białego karła. W takim scenariuszu planeta jest najpierw wyciągana z pola grawitacyjnego swojej gwiazdy przez grawitację gęsto upakowanych gwiazd w gromadzie kulistej. Gdy znajdzie się zbyt blisko białego karła, jest rozrywana, a jej szczątki są podgrzewane i emitują promienie X gdy opadają na gwiazdę. Specjalistom udało się oszacować masę rozerwanej planety na 1/3 masy Ziemi, a masę białego karła na 1,4 masy Słońca. « powrót do artykułu
-
Brokuły pomocne w zapobieganiu nowotworom głowy i szyi
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
Wyciąg z kiełków brokułów chroni myszy przed nowotworem jamy ustnej. Badania na grupie ochotników wykazały, że ludzie także dobrze go tolerują. Jeszcze w tym roku mają się rozpocząć testy kliniczne. Zostaną do nich zaproszone osoby z grupy wysokiego ryzyka nawrotu nowotworów głowy i szyi. Ludzie, którzy zostali wyleczeni z nowotworu głowy i szyi, nadal znajdują się w grupie wysokiego ryzyka kolejnego nowotworu w jamie ustnej bądź gardle i niestety nawroty są często śmiertelne - wyjaśnia dr Julie Bauman, dyrektor UPMC Head and Neck Cancer Center of Excellence, dodając, że trwają prace nad wykorzystaniem do ochrony błony śluzowej jamy ustnej naturalnego składnika warzyw krzyżowych. Wcześniejsze badania, w tym duże studia przeprowadzane w Chinach, wykazały, że warzywa krzyżowe bogate w sulforafan, czyli brokuły, kapusta czy rzeżucha, pozwalają ograniczać wpływ środowiskowych czynników rakotwórczych. Bauman i prof. Daniel E. Johnson z Instytutu Badań nad Rakiem Uniwersytetu w Pittsburghu przez kilka miesięcy podawali myszom z predyspozycjami do nowotworu jamy ustnej sulforafan. Okazało się, że zabieg ten znacząco zmniejszał liczbę tworzących się guzów. Wyniki badań na gryzoniach rodzą nadzieję, że ten dobrze tolerowany związek może się również sprawdzić w profilaktyce nowotworów głowy i szyi u ludzi stale wystawianych na działanie zanieczyszczeń środowiskowych i kancerogenów - uważa Johson. Gdy dr Bauman podawała 10 zdrowym ochotnikom ekstrakt z brokułów zmieszany z sokiem pomarańczowym, u nikogo nie wystąpiły efekty uboczne, a w wyściółce jamy ustnej zaobserwowano korzystne zmiany. Oznacza to, że wyciąg został wchłonięty i pokierowany do tkanki podwyższonego ryzyka. W dalszej kolejności naukowcy planują zwerbować 40 pacjentów leczonych na nowotwory głowy i szyi. Będą oni zażywać kapsułki ze sproszkowanymi nasionami brokułów. W ten sposób naukowcy sprawdzą, jak tolerują procedurę i czy terapia ma wystarczający wpływ na błonę śluzową, by zapobiegać nowotworowi. Od wyników będą uzależnione większe testy kliniczne. Zielona chemoprewencja wymaga mniejszych nakładów, w tym finansowych, niż tradycyjne studium farmakologiczne i może być łatwo rozpowszechniona w krajach rozwijających się, gdzie nowotwory głowy i szyi stanowią znaczący problem - podsumowuje Bauman. « powrót do artykułu -
FireEye Labs informuje o wykryciu serii bardzo precyzyjnych cyberataków. Przestępcy wykorzystują dziury w Adobe Flash i Microsoft Windows. Ataki rozpoczęły się 13 kwietnia bieżącego roku, a na podstawie ich cech charakterystycznych FireEye uważa, że stoi za nimi rosyjska politycznie motywowana grupa ATP28. Adobe załatało już dziurę w swoim oprogramowaniu, co całkowicie zabezpiecza przed atakiem. Microsoft został poinformowany o luce, która pozwala na lokalne zwiększenie uprawnień i pracuje nad poprawką. Podczas obecnej kampanii ATP28 udało się włamać do komputerów amerykańskiego Departamentu Stanu. Eksperci uważają, że ta sama grupa stoi za włamaniem do sieci Białego Domu. Wówczas przestępcy uzyskali dostęp do wielu nieutajnionych, ale istotnych informacji, takich jak np. kalendarz podróży prezydenta USA. FireEye, która pomaga władzom w badaniach obecnego ataku nie chce się ustosunkować do doniesień mówiących, że to ATP28 włamała się do Białego Domu. To tajna informacja. « powrót do artykułu
-
Pięciu astronomów z Chalmers University of Technology wykorzystało teleskop Alma do pomiarów pola magnetycznego w pobliżu czarnej dziury jednej z odległych galaktyk. Okazało się, że jest ono znacznie potężniejsze niż cokolwiek innego wykrytego w centrum galaktyki. Dotychczas udawało się zmierzyć jedynie słabe pola magnetyczne odległe od czarnych dziur, położone w odległości całych lat świetlnych od nich. Tym razem pomiarów dokonano przy samym horyzoncie zdarzeń czarnej dziury w galaktyce PKS 1830-211. Pole magnetyczne znajduje się dokładnie w miejscu, w którym materia jest gwałtownie przyspieszana przez czarną dziurę. Pomiarów dokonano obserwując polaryzację światła. W warunkach naturalnych polaryzacja może służyć do pomiarów pola magnetycznego, gdyż światło zmienia polaryzację w miarę podróży przez magnetyczne medium. W tym przypadku światło podróżowało przez wysoce namagnetyzowaną plazmę - informują uczeni. Naukowcy wykorzystali opracowaną przez siebie technikę, dzięki której mogli dokonać obserwacji zakresie 0,3 milimetra. To rekordowo krótka fala wykorzystana do tego typu obserwacji i pozwoliła na badania obszaru bardzo blisko czarnej dziury. Zaobserwowaliśmy ewidentne sygnały rotacji polaryzacji, która była setki razy silniejsza niż najpotężniejsza z dotychczas zaobserwowanych we wszechświecie. Nasze prace to olbrzymi krok naprzód, gdyż dzięki Almie mogliśmy obserwować pole magnetyczne położone w odległości zaledwie kilku dni świetlnych od horyzontu zdarzeń. To pozwoli nam lepiej zrozumieć, co dzieje się w bezpośrednim sąsiedztwie supermasywnych czarnych dziur - powiedział Sebastien Mueller, współautor badań. « powrót do artykułu
-
Gorące wody zagrażają ekosystemowi Pacyfiku
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
U zachodnich wybrzeży USA i Kanady pojawiło się groźne zjawisko. Od 1,5 roku naukowcy obserwują wielką bańkę niezwykle ciepłej wody rozciągającej się od Juneau na Alasce po Zatokę Kalifornijską. Bańka ma 2000 kilometrów szerokości i 100 metrów głębokości, a temperatura jej wody jest od 1 do 4 stopni wyższa niż przeciętna. Bańka już zmieniła prądy morskie, wpłynęła na pogodę na lądzie oraz ekosystem morski. Specjaliści mówią, że za pojawienie się tego zjawiska niekoniecznie jest odpowiedzialne globalne ocieplenie, ale dla niektórych ekspertów to wczesne ostrzeżenie zmian, jakie czekają Pacyfik w najbliższych dziesięcioleciach. Bańkę zauważono po raz pierwszy na zdjęciach satelitarnych z sierpnia 2013 roku u wybrzeży Alaski. Kilka miesięcy później rybacy pracujący w okolicach Alaski oraz urzędnicy zajmujący się zasobami morskimi zaczęli donosić o pojawieniu się tam gatunków występujących zwykle w cieplejszych, bądź nawet tropikalnych okolicach. Zauważono m.in. bonito (tuńczyk pasiasty), rybę typową dla wód tropikalnych i subtropikalnych, kosogonowate i samogłowy, które giną w chłodniejszych wodach. Specjalizujący się w badaniach planktonu Bill Peterson z Northwest Fisheries Science Center mówi, że niektórych z gatunków nigdy nie widział w okolicach, w których teraz się pojawiły. Część oceanografów spekuluje, że pojawienie się bańki ma związek ze zjawiskiem znanym jako Pacyficzna Oscylacja Dekadowa. Ociepla ona wody wschodniego Pacyfiku, ale pojawia się bardzo nieregularnie, nawet w 30-letnich odstępach. Jednak Mark Ohman ze Scripps Institution of Oceanography przyznaje, że nie wie, co o tym myśleć. Zjawisko to wykracza poza wzorce typowe dla POD, jakie obserwowaliśmy w ostatnich dziesięcioleciach - mówi uczony. Olbrzymia masa ciepłej wody przyczyniła się do wzrostu temperatur na lądzie i wybuchu licznych pożarów. Jednak specjalistów najbardziej martwi jej wpływ na zwierzęta morskie. Zagłada grozi kolejnym pokoleniom łososia, których młode nie mają co jeść w gorących wodach. Na wybrzeżu znaleziono tysiące martwych ptaków z gatunku nurniczek ciemny, a eksperci zastanawiają się, w jaki sposób można pomóc lwom morskim głodującym na plażach Kalifornii. « powrót do artykułu -
Próbując wyhodować komórki łożyska, by lepiej zrozumieć stan przedrzucawkowy, naukowcy z Uniwersytetu Missouri odkryli nowy rodzaj ludzkich embrionalnych komórek macierzystych. Prof. R. Michael Roberts uważa, że nowe komórki pomogą zaawansować badania nad stanem przedrzucawkowym oraz innymi obszarami ludzkiego rozrodu. Nowe komórki, nazywane przez nas komórkami macierzystymi poddanymi primingowi białkiem morfogenetycznym kości (BMP), są znacznie bardziej wytrzymałe i łatwiej nimi manipulować niż standardowymi embrionalnymi komórkami macierzystymi [ESC, od ang. embrionic stem cell]. Reprezentują one etap przejściowy między ESC a ostatecznym celem rozwojowym, którym mogą być komórki łożyska, skóry czy mózgu. Komórki macierzyste poddane primingowi BMP będzie można wykorzystać do lepszego zrozumienia, jak zorganizowane są płody i co powoduje takie choroby jak stan przedrzucawkowy [...]. Próbując wyhodować komórki łożyska z ESC, Roberts i inni dodawali BMP-4 na krótszy niż dotąd czas. Dodali również 2 substancje, które czasowo hamowały kluczowe szlaki związane z pluripotencjalnością komórek. Okazało się, że zamiast utworzyć komórki łożyska, ESC przekształciły się w nieznany wcześniej typ komórek. Naukowcy stwierdzili, że praca z nimi jest prostsza niż z tradycyjnymi komórkami macierzystymi, bo łatwiej rosną i są bardziej zunifikowane (bardziej siebie przypominają pod względem ekspresji informacji genetycznej). Wcześniej sądzono, że ESC przekształcają się [...] wprost w komórki docelowe. Komórki poddane primingowi BMP uświadomiły nam, że embrionalne komórki macierzyste występują w wielu stanach przejściowych, co zapewne przypomina sytuację na wczesnych etapach rozwoju płodu - podsumowuje Roberts. « powrót do artykułu
-
Po raz pierwszy sfotografowano bardzo rzadką małpę
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Lieven Devreese i Gaël Elie Gnondo Gobolo jako pierwsi sfotografowali w kongijskim Parku Narodowym Ntokou-Pikounda bardzo rzadką małpę - Procolobus bouvieri. Nikt jej nie widział od ponad 50 lat, dlatego niektórzy naukowcy myśleli, że gatunek wyginął. Park Ntokou-Pikounda utworzono za radą Wildlife Conservation Society (WCS) w 2013 r., by chronić m.in. goryle, szympansy czy słonie. Prymatolodzy wybrali się w teren w lutym 2015 r. Ich przewodnikami byli miejscowi, zaznajomieni z wokalizacjami i zachowaniem P. bouvieri. Dzięki ich umiejętnościom naukowcy natrafili nad rzeką Bokiba na stado małp. Nasze zdjęcia są pierwsze na świecie i potwierdzają, że gatunek nie wyginął - podkreśla Devreese. WCS wsparło ekspedycję logistycznie, dostarczyło też prymatologom niepublikowane wyniki badań dot. P. bouvieri z północnego Konga. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że Lieven i Gaël byli w stanie osiągnąć swój cel i nie tylko potwierdzili, że P. bouvieri nadal istnieją, ale i zdobyli bardzo wyraźne ujęcie matki z niemowlęciem. Na szczęście sporo tych małp żyje w niedawno utworzonym parku narodowym. Są one chronione przed wyrębem lasu, rolnictwem i wpływem dróg, czyli czynnikami mogącymi prowadzić do wzmożenia kłusownictwa - zaznacza dr Fiona Maisels z WCS. P. bouvieri jest kongijskim endemitem. Małpę opisano po raz pierwszy w 1887 r. Początkowo uznawano ją za podgatunek, ale współczesne opracowania traktują ją jako gatunek. Zwierzę jest znane jedynie z kilku egzemplarzy muzealnych, zebranych z 3 stanowisk ponad 100 lat temu. Autorzy publikacji z 1949 r. twierdzą, że habitatem P. bouvieri są podmokłe lasy na obszarze ograniczonym dwiema rzekami - dolnym biegiem Likouali i Sanghą, a na południu także rejony wzdłuż rzeki Alima. Do ostatnich niepotwierdzonych spotkań z małpą doszło w latach 70. ubiegłego wieku. Podczas spisów WCS, które przeprowadzano na terenie dzisiejszego Parku Narodowego Ntokou-Pikounda w 2007 i 2014 r., z rzadka odnotowywano P. bouvieri, ale nie udało im się zrobić zdjęcia. « powrót do artykułu -
Podczas spotkania Towarzystwa Paleoantropologicznego w San Francisco naukowcy ze Stony Brook University poinformowali o znalezieniu najstarszych narzędzi wykonanych przez przodków człowieka. Zdaniem grupy badawczej, na czele której stała Sonia Harmand, narzędzia te są aż o 800 000 lat starsze niż dotychczasowi rekordziści. Obecnie nauka przyjmuje, że najstarszymi znanymi narzędziami są te znalezione na stanowisku Gona w Etiopii. Ich wiek oceniono na 2,6 miliona lat. Pasuje on do teorii mówiących, że pierwsi ludzie pojawili się na Ziemi mniej więcej 2,8 miliona lat temu. Amerykańscy uczeni twierdzą jednak, że znaleźli właśnie narzędzia liczące sobie 3,3 miliona lat. Jeśli mają rację, to były one używane przez przedstawicieli australopitek lub kenyanthropus. Narzędzia znaleziono na stanowisku Lomekwi 3 w Kenii. Archeolodzy znaleźli tam rdzenie (surowiak, z którego oddzielono co najmniej jeden odłupek), odłupki oraz pięty (kamienie używane do oddzielania odłupków od innych kamieni). Naukowcy uważają, że znalezione przez nich kamienie były celowo obrabiane, badania wykazały bowiem m.in. że były obracane w czasie obróbki. Już w 2010 roku inny zespół naukowy informował o znalezieniu narzędzi liczących sobie 3,4 miliona lat, jednak stwierdzenie to spotkało się z krytyką, gdyż uczeni nie potrafili wykazać, że kształt kamieni został zmieniony celowo. Teraz wydaje się, że dowód na istnienie narzędzi liczących 3,3 miliona lat jest w zasięgu ręki. « powrót do artykułu
-
Amerykańska Marynarka Wojenna pochwaliła się kolejnym sukcesem. Przeprowadzono bowiem udane testy tankowania w powietrzu drona X-47B. Wcześniej informowaliśmy, że bezzałogowy samolot jest w stanie samodzielnie wylądować na pokładzie lotniskowca. Dron Salty Dog 502 pobierał paliwo z latającego tankowca Omega Air Refuelling 707 u wybrzeży Maryland. Bezzałogowy samolot korzystał z czujników optycznych i kamer, za pomocą których przybliżył się do latającej cysterny na odległość 6 metrów. Próby będą wielokrotnie powtarzane jeszcze w czasie najbliższego weekendu. Celem każdej z nich jest przepompowanie około 1400 kilogramów paliwa w ciągu 5 minut. X-47B to samolot wielkości współczesnego myśliwca. Waży około 20 ton, a rozpiętość jego skrzydeł wynosi 20 metrów. Próby tankowania to ostatnie z serii testów, jakie przechodził X-47B. Udane ich zakończenie oznacza, że dron jest gotowy do służby. Po testach X-47B zostanie przekazany do muzeum, pomimo że ma wylatanych dopiero 20% przewidzianych godzin. Amerykańska Marynarka Wojenna przewiduje, że następcy X-47B, drony UCLASS, będą chroniły amerykańskie lotniskowce, a dzięki możliwości tankowania w powietrzu nie będą musiały lądować po paliwo, więc teoretycznie ochrona będzie zapewniana przez 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu. « powrót do artykułu
-
Syrop klonowy zwiększa wrażliwość bakterii na antybiotyki
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
Skoncentrowany ekstrakt syropu klonowego sprawia, że bakterie stają się bardziej wrażliwe na antybiotyki. Wyniki opublikowane w piśmie Applied and Environmental Microbiology sugerują, że połączenie wyciągu z syropu klonowego z antybiotykami zwiększy podatność mikroorganizmów na leczenie, prowadząc do zmniejszenia stosowanych dawek. Zespół prof. Nathalie Tufenkji z McGill University przygotował ekstrakt syropu klonowego, który składa się głównie ze związków fenolowych. Kanadyjczycy testowali uzyskany produkt m.in. na wywołujących zakażenia dróg moczowych pałeczkach okrężnicy (Escherichia coli) i Proteus mirabilis. Wyciąg sam w sobie radził sobie z patogenami dość słabo, lecz w połączeniu z antybiotykami wykazywał szczególną skuteczność. Działał też synergicznie z lekami, niszcząc biofilmy. Zanim stwierdzimy, jaki efekt uda się uzyskać u ludzi, najpierw trzeba będzie przeprowadzić badania in vivo, a ostatecznie testy kliniczne. Odkrycia wskazują jednak na potencjalnie prosty i efektywny sposób zmniejszenia wykorzystania antybiotyków. Wyobrażam sobie, że ekstrakt syropu klonowego wszedłby ostatecznie np. w skład kapsułek antybiotyków. Naukowcy stwierdzili, że ekstrakt wpływał na ekspresję genów bakterii, hamując różne geny związane z lekoopornością i zjadliwością. Wszystkie wykorzystane w studium próbki syropu klonowego kupiono na lokalnych targach w Montrealu. Później zamrażano je aż do rozpoczęcia eksperymentu, podczas którego w ramach wieloetapowego procesu uzyskiwano bogaty w związki fenolowe ekstrakt. « powrót do artykułu -
Microsoft i Yahoo! postanowiły kontynuować współpracę na rynku wyszukiwarek. Zawarta w 2009 roku umowa przewidywała 10-letni okres współpracy, ale po 5 latach każda z firm miała prawo do jej zakończenia lub rozszerzenia o nowe warunki. Koncerny wybrały tę drugą możliwość. Wprowadzone poprawki dają Yahoo! więcej kontroli nad sposobem wyświetlania wyników wyszukiwania na pecetach i urządzeniach mobilnych. Wcześniej to Microsoft kontrolował, jak Bing prezentuje wyniki wyszukiwania na stronach Yahoo!, a Yahoo! zajmowało się relacjami z reklamodawcami. Teraz przychody z reklam wyświetlanych za pomocą platformy Bing Ads będą w całości należały do Microsoftu, Yahoo! zajmie się swoją własną platformą reklamową Gemini i zwiększy kontrolę nad sposobem wyszukiwania. Utrzymano też zapis przewidujący, że Yahoo! otrzyma część przychodów z reklam wyświetlanych w przeglądarce Bing, gdy użytkownik korzystał z witryny Yahoo!. Umowa pomiędzy Microsoftem a Yahoo! nie przyniosła większych zmian na rynku wyszukiwania w USA. Google wciąż posiada 64% tego rynku. « powrót do artykułu
-
Rozwódki miewają zawał serca 24% częściej niż kobiety stale zamężne. Dwa rozwody jeszcze bardziej podnoszą ryzyko, które jest już wtedy o 77% większe. Nawet u kobiet, które ponownie wyjdą za mąż, po stresie rozwodu ryzyko zawału pozostaje większe i jest o 33% wyższe niż u pań szczęśliwie zamężnych. Rozwód to poważny stresor. Od dawna wiadomo, że ludzie, którzy go przeżyli, mają więcej problemów zdrowotnych. To jednak jedno z pierwszych badań, oceniających kumulatywny wpływ rozwodu w dłuższej perspektywie czasowej [...] - opowiada dr Matthew Dupre ze Szkoły Medycznej Duke University. Ustalenia bazują na odpowiedziach reprezentatywnej próby 15.827 osób w wieku 45-80 lat, które były zamężne/żonate co najmniej jeden raz. Od 1992 do 2012 co 2 lata przeprowadzano z nimi wywiady na temat zdrowia i stanu cywilnego. W ciągu 20 lat studium rozwiodła się mniej więcej 1/3 badanych. Mężczyźni są generalnie bardziej zagrożeni zawałem i po pierwszym rozwodzie jego ryzyko jest podobne jak u stale żonatych. Choć kobiety wydają się gorzej znosić rozstanie, na tym etapie nie ma istotnej statystycznie różnicy między nimi a rozwiedzionymi mężczyznami. Ryzyko dla mężczyzn rośnie dopiero po dwóch i większej liczbie rozwodów. Gdy mężczyźni ponownie się ożenią, również radzą sobie lepiej od kobiet; ryzyko zawału powraca bowiem w ich przypadku do poziomu charakterystycznego dla mężczyzn stale żonatych z jedną kobietą. « powrót do artykułu
-
Lekarze z Imperial College London sądzą, że Juliusz Cezar doznał serii miniudarów. Tłumaczyłoby to jego zachowanie w późniejszym okresie życia. Ta jedna z najważniejszych postaci europejskiej historii jest od dawna przedmiotem zainteresowania specjalistów od medycyny. Powszechnie przyjmuje się, że polityk cierpiał na epilepsję. Jednak zdaniem ekspertów z Londynu, objawy o których wiemy, można lepiej wytłumaczyć problemami z układem krążenia. Dotychczas wykluczano, by Cezar cierpiał na schorzenia układu sercowo-naczyniowego, gdyż aż do śmierci był prawdopodobnie w dobrym stanie fizycznym i psychicznym. Ponownie przyjrzeliśmy się objawom i stwierdziliśmy, że już podczas kampanii w Hiszpanii Cezar upadł w Cordobie. Podobne zdarzenie miało miejsce w Afryce, w Thapsus, gdy Cezar upadł w czasie bitwy i musiano go znieść z pola walki. Skarżył się ponadto na bóle i zawroty głowy, a później pojawiają się doniesienia o braku czucia czy tak poważnych zawrotach, że nie mógł stać, gdy senatorowie oddawali mu honory - czytamy w pracy autorstwa Francesco Galassiego i Hutana Ashrafiana. Wszystkie objawy widoczne w czasie całego życia Cezara można wyjaśnić serią miniudarów - mówią naukowcy. Niewykluczone, że do uszkodzenia mózgu spowodowane przez udary spowodowały zmiany w jego osobowości oraz depresję pod koniec życia. « powrót do artykułu
-
Niewykluczone, że neandertalczycy przyprawiali swoje potrawy. Takie wnioski wysunięto po obserwacjach zwyczajów kulinarnych szympansów. Przed kilku laty Karen Hardy z Uniwersytetu w Barcelonie znalazła w kamieniu nazębnym neandertalczyka pozostałości po rumianku i krwawniku pospolitym. To silnie aromatyczne rośliny, jednak bez wartości odżywczej. Uczona uznała wówczas, że były one stosowane w celach leczniczych. Wiadomo bowiem, że zwierzęta leczą się roślinami, podobni mogli więc postępować neandertalczycy. Teraz Sabrina Krief z Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu uważa, że rośliny nie miały leczyć, a były przyprawami. Doszła do takiego wniosku obserwując zachowanie szympansów w ugandyjskim Parku Narodowym Kibale. Po polowaniu zwierzęta zjadały wraz ze swoją ofiarą nawet trzy różne rodzaje liści. Co prawda nie od dzisiaj wiadomo, że szympansy leczą się roślinami, ale Krief zauważyła, że wszystkie małpy jadły liście jednocześnie, a jest mało prawdopodobne, by każdy osobnik w stadzie potrzebował tego samego lekarstwa. Poza tym okazało się, że różne stada sięgały po różne rośliny. Skoro więc szympansy wydają się przyprawiać potrawy, mogli robić to neandertalczycy. Paleontolodzy pytani przez dziennikarzy o tę hipotezę mówią, że to możliwe. Jedno jest natomiast jasne – hominidy nie mogą przetrwać na diecie mięsnej. Potrzebują węglowodanów, a mięso nie dostarcza wystarczającej ich ilości. Ponadto zbyt dużo białka zwierzęcego jest szkodliwe. Z tych podstawowych faktów wiemy, że neandertalczycy musieli jeść rośliny. Dotychczas nie rozstrzygnięto, jakie były to rośliny. Pewne dowody wskazują, że jedli m.in. orzechy i dzikie oliwki. Z mięs najczęściej spożywali średniej wielkości zwierzęta, jak bydło, konie czy zwierzynę płową. Rzadko udawało im się upolować mamuta czy nosorożca. Prawdopodobnie dobrze znali techniki pieczenia mięsa. Niewykluczone, że potrafili je również gotować. Problem w tym, że dotychczas nie znaleziono żadnego wyprodukowane przez nich garnka. « powrót do artykułu