Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37636
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    247

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Uber, który przed kilku laty stworzył aplikację kojarzącą pasażerów z kierowcami i rzucił wyzwanie tradycyjnym przedsiębiorstwom taksówkowym, testuje teraz transport powietrzny. We współpracy z Airbusem firma będzie obsługiwała gości Sundance Film Festival. Podobnie jak w przypadku transportu samochodowego, aplikacja Ubera pozwoli na zamówienie śmigłowca, który zawiezie pasażera na miejsce przeznaczenia i z niego odbierze. Usługa z pewnością nie będzie tania. Uber prowadził już podobne testy podczas Festiwalu Filomwego w Cannes, Bonnaroo Music and Arts Festival oraz oferował transport pomiędzy Manhattanem a The Hamptons (East End). Wówczas za lot trzeba było zapłacić od kilkuset do kilku tysięcy dolarów. Jeśli zatem transport śmigłowcem wejdzie do katalogu usług Ubera, pozwolić sobie nań będą mogli tylko bogaci. « powrót do artykułu
  2. Mieszkańcy wysokich budynków mają większe szanse na przeżycie nagłego zatrzymania krążenia, jeśli mieszkają na pierwszych piętrach. Wg autorów publikacji z Canadian Medical Association Journal, przeżywalność pacjentów, którzy mieszkają powyżej 16., jest znikoma. Skoro w związku ze wzrostem gęstości zaludnienia w głównych ośrodkach miejskich liczba wysokich budynków stale rośnie, ważne, by określić wpływ opóźnień w dotarciu do pacjenta na przeżywalność nagłego zatrzymania krążenia - podkreślają Ian Drennan, ratownik medyczny i badacz ze Szpitala św. Michała w Toronto, oraz współpracownicy. Im dalej chory z zatrzymaniem krążenia znajduje się od parteru, tym niższy wskaźnik przeżywalności. Spośród 8216 osób, u których do zatrzymania krążenia doszło w domach, przeżyło i zostało wypisanych do domu 3,8% chorych. Kiedy przyjrzano się wieżowcom, okazało się, że w grupie 5998 ludzi mieszkających poniżej 3. piętra zatrzymanie krążenia przeżyły 252 osoby (4,2%). Dla porównania, w grupie 1844 mieszkańców pięter od 3. wzwyż przeżyło już tylko 48 osób (2,6%). Przy analizie piętro po piętrze stwierdzono, że w przypadku ludzi mieszkających powyżej 16. piętra przeżywalność wynosiła 0,9% (2 osoby z 216), a powyżej 25. piętra nikt nie przeżywał (0 osób z 30). Naukowcy podkreślają, że wykorzystanie automatycznego defibrylatora zewnętrznego było bardzo rzadkie. Autorzy publikacji przyglądali się czasowi mijającemu od przyjazdu karetki do dotarcia ratowników do pacjenta z zatrzymaniem krążenia. Co istotne, inne badania, które także wskazywały na niską przeżywalność, mierzyły czas między telefonem pod numer alarmowy a przybyciem karetki na miejsce. Jeśli wzorce ruchu ulicznego się nie zmieniają, czas reakcji na telefon - od wszczęcia alarmu po dojazd na miejsce - pozostaje relatywnie stały. Czas od dojazdu do pierwszego kontaktu z pacjentem może jednak rosnąć, ponieważ większa część populacji mieszka na lub powyżej 3. piętra. Oznacza to, że w porównaniu do czasu nawiązania pierwszego kontaktu z chorym z pozaszpitalnym zatrzymaniem krążenia, czas reakcji na wezwanie staje się mniej istotnym wyznacznikiem przeżywalności [...]. Kanadyjczycy dają kilka rad, jak skrócić czas dotarcia do pacjenta. Po pierwsze, zalecają danie ratownikom wyłącznego dostępu do wind dla służb ratunkowych. Po drugie, wspominają o powiadamianiu obsługi budynków o zaistniałej sytuacji jeszcze przed przybyciem karetki. Po trzecie, podkreślają, że warto lepiej rozmieszczać automatyczne defibrylatory, tak by świadkowie mieli większe szanse z nich skorzystać. Autorzy komentarza z Canadian Medical Association Journal wspominają również o szkoleniu mieszkańców wyższych pięter w zakresie resuscytacji czy specjalnych aplikacjach i online'owym rejestrze publicznych defibrylatorów. « powrót do artykułu
  3. Grupa komet jednak nie wyjaśnia tajemniczych zmian jasności gwiazdy KIC 8462582. Przed kilkoma miesiącami o gwieździe zrobiło się głośno, gdyż Jason Wright i astronomowie z Pennsylvania State University zasugerowali, że nietypowy wzorzec zmian jasności może być spowodowany obecnością sztucznej struktury zbudowanej przez inną cywilizację w celu zbierania energii gwiazdy. Miesiąc później uczeni z Yale University stwierdzili, że najlepszym wyjaśnieniem zjawiska jest obecność pyłu z grupy komet krążących wokół gwiazdy. Teraz Bradley Schaefer z Louisiana State University odkrył coś dziwnego. Gdy uczeni z Yale badali historyczne dane na temat wspomnianej gwiazdy, użyli zdigitalizowanych fotografii nieba z archiwum Harvard University. Nie znaleźli na nich nic niezwykłego. Schaefer jeszcze raz przejrzał stare dane, ale podzielił je na pięcioletnie okresy i uśrednił, szukając powolnych długoterminowych trendów. Odkrył, że w latach 1890-1989 jasność gwiazdy zmniejszyła się o około 20%. Schaefer, chcąc potwierdzić swoje odkrycie, pojechał na Uniwersytet Harvarda, by obejrzeć oryginały zdjęć, z których część znajduje się na szklanych płytach. Obecnie niewielu astronomów potrafi odpowiednio zinterpretować obrazy z takich płyt. Nikt już nie używa takich płyt. Utraciliśmy sztukę ich interpretacji. Schaefer jest ekspertem w tej dziedzinie - mówi Wright. Schaefer potwierdził, że na oryginałach widać to samo, co na fotografiach. Z jego obliczeń wynika, że jeśli gwiazdę przesłaniałyby komety, to grupa musiałaby się składać z 648 000 obiektów o szerokości 200 kilometrów każdy. To bardzo wątpliwe. Hipoteza z kometami była najlepszą z zaproponowanych, chociaż wiedziano, że wszystkie one są niezbyt dobre. Teraz możemy odrzucić zarówno hipotezę o kometach, jak i wszystkie inne - mówi Schaefer. Uczonego nie przekonuje też hipoteza o megastrukturach obcej cywilizacji. Jego zdaniem nawet zaawansowana cywilizacja nie byłaby w stanie w ciągu zaledwie 100 lat zbudować struktury przesłaniającej 20% gwiazdy. Co więcej, taki obiekt nagrzewałby się od gwiazdy i emitował energię cieplną w postaci podczerwieni. Tymczasem w sygnaturze podczerwieni KIC 8462582 nie ma niczego niezwykłego. Nie ulega jednak wątpliwości, że KIC 8462582 zachowuje się nietypowo i coś musi być za to odpowiedzialne. Albo pomyliliśmy się odrzucając któreś z wcześniejszych wyjaśnień, albo do pracy muszą przystąpić teoretycy i wysunąć nowe hipotezy - stwierdza Schefer. « powrót do artykułu
  4. Badanie ponad 1000 dzieci pokazało, że te, które przy urodzeniu mają hiperaktywne komórki odpornościowe we krwi pępowinowej, z większym prawdopodobieństwem zapadają na alergie pokarmowe w 1. r.ż. Jak podkreśla prof. Len Harrison z Instytutu Waltera i Elizy Hallów, opisano sygnaturę immunologiczną z krwi pępowinowej, która pozwala zidentyfikować dzieci zagrożone rozwojem alergii pokarmowych. U zagrożonych dzieci komórki odpornościowe zwane monocytami ulegały pobudzeniu przed lub w czasie porodu. Sygnały z tych komórek wyzwalały zaś rozwój odpowiedzi immunologicznej limfocytów T [...] - wyjaśnia dr Yuxia Zhang. W badaniu wykorzystano dobrze udokumentowane dane nt. alergii pokarmowych, zebrane w ramach Barwon Infant Study (BIS). W ostatnich dziesięcioleciach odnotowaliśmy 3-krotny wzrost liczby zgłoszeń do szpitala z powodu alergii pokarmowej; większość tego skoku przypada na dzieci poniżej 5. r.ż. [...] W Melbourne nawet 1 dziecko na 10 zapadnie w 1. r.ż. na alergię pokarmową - dodaje prof. Peter Vuillermin z Uniwersytetu im. Alfreda Deakina. Nie wiemy, co odpowiada za ten trend. Ważne, że w ramach badania udało nam się wykazać, że do czasu narodzin układ odpornościowy dzieci zapadających na alergię pokarmową jest w pełnym sensie poddawany primingowi pod kątem chorób alergicznych. Kolejnym krokiem Australijczyków będzie ustalenie, czemu chorujące później dzieci mają hiperaktywne komórki odpornościowe. Czy są one pobudzone z natury, czyli z powodu genów, czy też raczej stają się pobudzone w czasie porodu albo wcześniej? Jeśli tak, jak do tego dochodzi? - zastanawia się prof. Harrison. Prof. Harrison nie sądzi, by genetycznie odziedziczona nieprawidłowość była jedyną przyczyną opisanego fenomenu i wskazuje na czynniki środowiskowe. Istniała zależność między zmianami dot. komórek odpornościowych we krwi pępowinowej a długością porodu. Nie stwierdzono jednak istotnego statystycznie związku między długością porodu a samą alergią pokarmową. Harrison podejrzewa, że stan zapalny wywołany przedłużającym się porodem może ukierunkowywać układ odpornościowy części dzieci na reagowanie na zdarzenia z pierwszego roku życia. Australijczycy badają też potencjalny wpływ innych czynników środowiskowych, m.in. infekcji łożyska lub płynu owodniowego, matczynego lub własnego mikrobiomu jelitowego, a także poziomu różnych składników odżywczych. Z alergią u niemowląt powiązano np. niedobory witaminy D. Sprawdzamy [więc], czy dzieci z charakterystyczną sygnaturą [immunologiczną] przy porodzie albo ich matki mają niższe poziomy witaminy D. Na razie nie możemy tego potwierdzić. « powrót do artykułu
  5. Dania ustanowiła światowy rekord wykorzystania energii wiatrowej. Jak informuje rządowa Energinet.dk, w 2015 roku ponad 40% energii zużytej w Danii pochodziło z wiatru. Rok 2015 był znacznie bardziej wietrzny niż przeciętnie, wyjaśnia Hanne Storm Edlefsen. Co prawda w Danii zainstalowano nowe wiatraki, jednak nie tłumaczy to znacznego wzrostu wykorzystania energii wiatrowej. W 2015 roku aż 42,1% energii użytej w Danii pochodziło z wiatru. To aż o 3 punkty procentowe więcej niż rok wcześniej. Z danych Międzynarodowej Agencji Energii wiemy, że kolejnymi krajami, w których energia wiatrowa ma znaczny udział są Portugalia (24%) i Hiszpania (20,4%). Edlefsen informuje, że Dania jest na dobrej drodze do osiągnięcia założonego celu, czy produkcji z wiatru aż 50% potrzebnej jej energii. Na zachodzie kraju, gdzie umieszczono większość farm wiatrowych, produkcja energii przez 16% czasu przekraczała konsumpcje. Jeśli w jakichś momentach mamy nadwyżkę, producenci sprzedają ją do Norwegii, Szwecji i Niemiec. Sami kupujemy w razie potrzeby energię z norweskich elektrowni wodnych, energię słoneczną z Niemiec czy ze szwedzkich elektrowni węglowych - mówi Carsten Vittrup. « powrót do artykułu
  6. Przed ponad 3 laty informowaliśmy o znalezieniu nad brzegiem Jeniseju jednych z najlepiej zachowanych szczątków mamuta. Teraz dowiadujemy się, że mamy do czynienia z archeologiczną sensacją. Szczegółowe badania wykazały, że mamut został zabity przez ludzi przed... 45 000 lat. To zaś oznacza, że ludzie zasiedlili Arktykę o 10 000 lat wcześniej, niż dotychczas sądzono. Naukowcy z Rosyjskiej Akademii Nauk w Sankt Petersburgu, gdzie przewieziono zwierzę, nie mają wątpliwości, iż padło ono ofiarą ludzi. Jego ciało ma bowiem charakterystyczne rany, które powstały wskutek polowania. To rzadki przypadek tak jednoznacznych śladów działalności człowieka - mówi główny autor badań, Władimir Pitulko. Największym zaskoczeniem były jednak nie tak wyraźne ślady polowania, co wiek zwierzęcia. Datowanie radiowęglowe szczątków dało wynik 45 000 lat, a datowanie warstwy osadów, w której go znaleziono, wskazało na ponad 40 000 lat. To przekonujące dane. Znalezisko liczy sobie prawdopodobnie więcej niż 40 000 lat - mówi archeolog Douglas Kennett z Pennsylvania State University. Uczony chciałby jednak dokładnie poznać metodę, jaką posłużyli się Rosjanie, gdyż znalezisko ma olbrzymie znaczenie naukowe. Istotne byłoby też wykonanie datowania w drugim niezależnym laboratorium. Jeśli ludzie byli rzeczywiście obecni w Arktyce już ponad 40 000 lat temu, to oznacza, że opracowali odpowiednie strategie adaptacyjne. Byli w stanie zapewnić sobie odpowiednie narzędzia, schronienia i ciepłe ubrania. Przetrwanie na tych szerokościach geograficznych wymaga wyspecjalizowanej technologii i bardzo dobrej współpracy - mówi Curtis Marean, paleoantropolog z Arizona State University. To z kolei sugeruje, że mamuta upolowali Homo sapiens, a nie neandertalczycy. Jeśli byli w stanie przetrwać za kręgiem polarnym przed 45 000 laty, to byli w stanie przetrwać wszędzie na Ziemi - dodaje Ted Goebel z Texas A&M University. « powrót do artykułu
  7. Naukowcy z Centrum Medycznego Southwestern University zidentyfikowali białko, które odgrywa kluczową rolę w skurczu mięśnia sercowego. Ponieważ jest ono kodowane przez transkrypt, który wcześniej uznawano za niekodujące RNA (ang. non-coding RNA), rodzi to podejrzenia co do ukrytej roli innych "niekodujących" RNA. Amerykanie sądzą, że uzyskane wyniki wskażą cel dla nowych leków, które wzmocnią skurcze serca u pacjentów z niewydolnością serca. Zidentyfikowane białko, nazwane przez badaczy karłowatą otwartą ramką odczytu, w skrócie DWORF (od ang. dwarf open reading frame), składa się z zaledwie 34 aminokwasów, co czyni je 3. najmniejszym znanym białkiem z mysiego genomu. Dla porównania, przeciętne białko jest 10 razy większe i składa się z ok. 350 aminokwasów. DWORF jest kodowane także w ludzkim genomie. DWORF stymuluje pompę wapniową, która kontroluje skurcz mięśni. Gdy jego stężenie rośnie, rośnie również siła pompująca serca. W sercu istnieje hamulec [...]. DWORF go wyłącza, przez co mięsień sercowy pompuje mocniej - wyjaśnia dr Eric Olson. Naukowcy znaleźli DWORF także w wolnokurczliwych mięśniach szkieletowych, które jak sama nazwa wskazuje, kurczą się powoli i są odporne na zmęczenie, przydają się więc w sportach wytrzymałościowych. Występuje w nich dużo mitochondriów i naczyń włosowatych. Choć są małe i same nie pełnią funkcji enzymatycznych, peptydy takie jak DWORF potrafią regulować działanie o wiele większych kompleksów molekularnych. Można to porównać do małego steru, który wyznacza kierunek o wiele większej łodzi - tłumaczy dr Catherine Makarewich. Sporządzenie pełnego katalogu małych białek w rodzaju DWORF może zapewnić nowy wgląd w regulację działania molekularnej maszynerii komórkowej - dodaje Benjamin Nelson. Zanurkowaliśmy w stertę "śmieciowego" RNA i natrafiliśmy na ukryty skarb - podsumowuje dr Rhonda Bassel-Duby. « powrót do artykułu
  8. Profesor Tomoharu Oka z japońskiego Keito University oraz jego zespół zaobserwowali sygnały, które wskazują na istnienie w pobliżu centrum Drogi Mlecznej średnio masywnej czarnej dziury. Masę obiektu oceniono na około 100 000 razy większą o masy Słońca. Uczeni wykorzystując radioteleskop Nobeyama zaobserwowali chmurę gazu nazwaną CO-0.40-0.22 znajdującą się w odległości 200 lat świetlnych od centrum galaktyki. To, co czyni chmurę interesującą jest niezwykle duża dyspersja prędkości gazu w chmurze. Naukowcy odkryli, że CO-0.40-0.22 ma eliptyczny kształt i można w niej wyróżnić dwa obszary - mniejszy o niskiej gęstości, w którym rozrzut prędkości gazu sięga 100 km/s, oraz rozciągający się na odległość 10 lat świetlnych gęsty obszar o bardzo małym rozrzucie prędkości. Ani obserwacje w zakresie promieniowania rentgenowskiego, ani w podczerwieni nie wykazały istnienia w gazie dziur czy gęstych obiektów. To wskazuje, że różnice w prędkościach gazu nie są spowodowane lokalnym wysokoenergetycznym wydarzeniem jak np. eksplozja supernowej. Naukowcy przeprowadzili zatem proste symulacje ruchu gazu w obecności silnego pola grawitacyjnego. Wykazały one, że gaz jest przyciągany przez źródło pola, przyspiesza zbliżając się do niego, osiąga maksymalną prędkość gdy znajduje się w najbliższym punkcie, a gdy mija źródło zaczyna zwalniać. Naukowcy odkryli, że symulacje, w których źródło pola grawitacyjnego ma masę 100 000 razy większą od Słońca, a jego średnica wynosi 0,3 roku świetlnego, najlepiej odpowiadają danym obserwacyjnymi. Biorąc pod uwagę fakt, że obserwacje w zakresie promieniowania rentgenowskiego i podczerwonego nie wykazały istnienia żadnego obiektu, zgodnie z naszą wiedzą najlepszym kandydatem na źródło tak silnego pola jest czarna dziura - mówi profesor Oka. Jeśli Japończycy mają rację, to znamy pierwszą czarną dziurę o średniej masie. Obecnie znamy dwa typy czarnych dziur. Pierwszy z nich to gwiazdowe czarne dziury, które powstają wskutek zapadnięcia się gwiazdy o masie większej niż 20 mas Słońca oraz supermasywne czarne dziury, których masa liczona jest w milionach lub miliardach mas Słońca. Nie jest pewne, w jaki sposób powstają te drugie obiekty. Jedna z hipotez mówi, że powstają one wskutek łączenia się czarnych dziur o średnich masach. Problem w tym, że dotychczas nie zaobserwowano istnienia takich dziur. Potwierdzenie hipotezy wysuniętej przez zespół profesora Oka oznaczałoby, że w pobliżu supermasywnej czarnej dziury Saggitarius A* znajdującej się w centrum galaktyki jest obecna czarna dziura o średniej masie. A to stanowiłoby mocne potwierdzenie hipotezy o powstawania supermasywnych czarnych dziur wskutek łączenia się dziur o średniej masie. « powrót do artykułu
  9. Prowadząc bardziej towarzyski tryb życia, szympansy mają bogatsze mikrobiomy. Jak podkreślają Amerykanie, spędzanie czasu z innymi często zwiększa ryzyko zarażenia szkodliwymi bakteriami, ale może także oznaczać przekazanie tych korzystnych dla zdrowia. Zespół z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin, Duke University czy Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley monitorował zmiany mikroflory jelit i zachowania społeczne dzikich szympansów z Parku Narodowego Gombe w Tanzanii. Okazało się, że liczba gatunków bakteryjnych w przewodzie pokarmowym rosła z towarzyskością. Im bardziej złożony mikrobiom ludzi, tym bardziej oporni wydają się oni na zakażenia oportunistyczne - wyjaśnia Andrew Moeller z Berkeley. W latach 2000-2008 autorzy publikacji z pisma Science Advance badali bakteryjne DNA w odchodach 40 szympansów w wieku od niemowlęcego po senioralny. Naukowcy zidentyfikowali tysiące gatunków bakterii; wiele z nich, np. z rodzajów Olsenella i Prevotella, występuje również u ludzi. W dalszej kolejności biolodzy zestawili dane dot. mikrobiomu z danymi dot. codziennej diety, a także tego, ile czasu osobniki spędzały z innymi członkami stada i samotnie. Szympansy spędzają więcej czasu razem w porze deszczowej, gdy pożywienia jest pod dostatkiem. W porze suchej spędzają więcej czasu w pojedynkę - ujawnia Steffen Foerster z Duke University. Akademicy zauważyli, że w porze suchej każdy z szympansów miał ok. 20-25% więcej gatunków bakterii niż w porze suchej. Zaobserwowanych różnic nie dało się w całości wyjaśnić zmianą w zawartości owoców, liści i owadów w diecie. Istotny był także towarzyski bądź bardziej samotniczy tryb życia. Anne Pusey, szefowa antropologii ewolucyjnej z Duke University, uważa, że do przekazania bakterii między szympansami dochodzi w czasie iskania, spółkowania oraz innych form kontaktu fizycznego, a także gdy małpy niechcący wdeptują w czyjeś odchody. Zespół stwierdził, że skład mikrobiomu niespokrewnionych osobników był do siebie podobny w stopniu typowym dla matek i potomstwa. To zaskakujące, bo młode nabywają bakterie matki, przechodząc przez jej kanał rodny. Rezultaty 8-letniego studium pokazują, że kontakty społeczne są dla różnorodności mikrobiomu szympansów tak samo ważne, jak początkowa ekspozycja na bakterie matki. Na razie naukowcy nie wiedzą, czy sieci społeczne pomagają podtrzymać różnorodność mikrobiomu u ludzi. W przyszłości Amerykanie chcieliby m.in. sprawdzić, jak fluktuacje różnorodności mikrobiomu jelitowego wpływają na stan zdrowia szympansów. « powrót do artykułu
  10. Firma Fixstars oferuje dysk SSD o pojemności 13 terabajtów. Urządzenie powstało z myślą o przedsiębiorstwach zajmujących się przechowywaniem danych, streamingiem czy przetwarzaniem wideo. Dysk należy do kategorii urządzeń 2,5-calowych, jednak ma grubość 15 mm, czyli jest dwukrotnie wyższe niż konsumenckie SSD. Nowy dysk Fixstarsa kosztuje 19 000 dolarów, czyli 1,46 USD za gigabajt. Jest więc relatywnie trzykrotnie droższy od najtańszych konsumenckich SSD, jednak jest bardziej wydajny. Testy wykazały, że utrzymuje on na wysokim poziomie minimalną prędkość zapisu danych. Fixstars 13000M korzysta z wyspecjalizowanego kontrolera i 15-nanometrowych kości Toshiba MLC NAND. Prędkość odczytu danych wynosi 580 MB/s, a zapis odbywa się z szybkością 540 MB/s. Do pracy dysk potrzebuje 6,5 W. Niewykluczone, że model 13000M to pierwszy dysk SSD, który oferuje pojemność większą od jakiegokolwiek dostępnego na rynku dysku HDD. « powrót do artykułu
  11. Wiek po wyprawie transantarktycznej na statku Endurance u sir Ernesta Henry'ego Shackletona zdiagnozowano jedną z najczęstszych wad wrodzonych serca - ubytek w przegrodzie międzyprzedsionkowej (ang. atrial septal defect, ASD). Autorzy publikacji z Journal of the Royal Society of Medicine podkreślają, że choć próbując sprowadzić pomoc dla swojej załogi, podróżnik zdołał z dwiema osobami pokonać masyw górski na Georgii Południowej, to w czasie innych wypraw narzekał na napady duszności i słabości. Próbując wyjaśnić przyczynę powtarzających się niedomagań, dr Ian Calder, emerytowany anestezjolog i dr Jan Till, kardiolog, przejrzeli materiały zgromadzone w Instytucie Badań Polarnych im. Roberta Falcona Scotta w Cambridge. Dowody znajdują się w pamiętniku dr. Erica Mashalla, oficera medycznego 2. wyprawy Shackletona do Antarktyki w latach 1907-09. Obecnie diagnoza i leczenie ASD są dość proste, ale Shackleton nie mógł z nich, oczywiście, skorzystać - podkreśla Calder. Specjaliści sądzą, że Shackleton wiedział, że z jego sercem jest coś nie w porządku, bo unikał badania przez lekarzy, którzy mogliby mu zabronić wyjazdu na biegun południowy. Shackleton zmarł w 1922 r. na zawał serca parę godzin po zawinięciu statku Quest do portu Grytviken na Georgii Południowej. Miał wtedy 47 lat. « powrót do artykułu
  12. Przed laty politycy zabronili nam używania tradycyjnych żarówek, tłumacząc to ich niską efektywnością. Zakaz ten utracił właśnie jakikolwiek sens, gdyż na MIT powstała żarówka, której efektywność znacznie przewyższa efektywność LED-ów. Naukowcy z MIT-u wykazali, że otoczenie drucika żarowego specjalną strukturą krystaliczną powoduje, że energia tracona zwykle w postaci ciepła jest odzyskiwana, trafia z powrotem do drucika i generuje dodatkowe światło. Prowadzi do do ponownego użycia energii, która w innym wypadku zostałaby utracona - mówi profesor Martin Soljacic. Efektywność tradycyjnych żarówek wynosi zaledwie 5%, co oznacza, że 95% energii jest tracona. Efektywność LED-ów czy świetlówek wynosi około 14%. Naukowcy z MIT-u twierdzą, że zmodyfikowana przez nich tradycyjna żarówka może osiągnąć efektywność nawet do 40%. Efektywność prototypu wyniosła 6,6%. Ponadto - co niezwykle ważne - kolor emitowanego przez nią światła jest znacznie bardziej naturalny niż oświetlenia energooszczędnego. Tradycyjne żarówki mogły poszczycić się indeksem renderowania koloru wynoszącym 100, co oznaczało, że oświetlane nimi przedmioty wyglądają tak samo w świetle sztucznym, co naturalnym. Tymczasem w przypadku LED-ów i świetlówek wskaźnik ten wynosi około 80 lub mniej. Stąd też nieprzyjemne, nienaturalne światło, jakie emitują. Ludzie używali tradycyjnych żarówek przez dziesięciolecia. Pomimo dostępności innych źródeł oświetlenia żarówki z wolframowym drucikiem całkowicie zdominowały rynek. Dają bowiem przyjemne, naturalne światło. Dopiero decyzje polityczne spowodowały, że zostaliśmy zmuszeni do używania nieprzyjemnego, często szkodliwego dla oczu, oświetlenia. Opracowane na MIT żarówki dają nadzieję, że będziemy mogli powrócić do znacznie bardziej naturalnego oświetlenia, a jednocześnie zaoszczędzimy więcej energii niż teraz, gdy używamy świetlówek czy LED-ów. « powrót do artykułu
  13. Niedawno odkryta supernowa ASASSN-15lh jest najjaśniejszym obiektem tego typu. W przeciwieństwie do większości superjasnych supernowych, które zwykle pochodzą z aktywnych galaktyk karłowatych, ta supernowa znajduje się w wielkiej spokojnej galaktyce. Średnicę tej galaktyki oceniamy na 7830 lat świetlnych, a masę na 200 miliardów mas Słońca - czytamy w artykule doktora Subo Donga z Kavli Institute for Astronomy and Astrophysics. Eksplozja ASASSN-15lh, oznaczonej SN 2015L, jest około 200 razy potężniejsza od eksplozji typowej supernowej Ia. Obiekt jest 570 miliardów razy jaśniejszy od Słońca i 20-krotnie jaśniejszy od wszystkich gwiazd Drogi Mlecznej. Jest dwukrotnie jaśniejszy od poprzedniego rekordzisty, supernowej iPTF13ajg. ASASSN-15lh osiągnęła absolutną wielkość gwiazdową -23,5 i jasność bolometryczną rzędu 2,2 X 1045 ergs/s, co czyni ją dwukrotnie jaśniejszą od jakiejkolwiek innej znanej supernowej - stwierdzili astronomowie. Musimy się zastanowić, jak to w ogóle jest możliwe. Taka jasność wymaga olbrzymich ilości energii, a ta musi skądś pochodzić - mówi współautor odkrycia, profesor Krzysztof Stanek z Ohio State University. Nie mamy pojęcia, co może być źródłem energii dla ASASSN-15lh - dodaje doktor Dong. Inny autor badań, profesor Todd Thompson spekuluje, że wybuch supernowej mógł dać początek bardzo rzadkiej gwieździe - milisekundowemu magnetarowi. By świecić tak jasno magnetar ten musiałby kręcić się z prędkością co najmniej 1000 razy na sekundę i zamieniać niemal 100% swojej energii obrotowej na światło. Byłby to najbardziej ekstremalny przykład magnetara, znajdujący się na granicy praw fizyki. Biorąc pod uwagę wszystkie ograniczenia możemy zapytać, czy kiedykolwiek ujrzymy coś jaśniejszego? Jeśli to naprawdę magnetar, to odpowiedź brzmi - nie - mówi Thompson. « powrót do artykułu
  14. Jeszcze w bieżącym kwartale na rynek trafią pierwsze produkty powstałe dzięki największej akwizycji w historii Intela. W połowie ubiegłego roku Intel poinformował, że kosztem 16,7 miliarda dolarów przejmuje Alterę, producenta układów FPGA (Field programmable gate arrays), czyli układów scalonych, które mogą być wielokrotnie przeprogramowywane pod kątem specyficznych zastosowań. Wkrótce na rynek ma trafić pierwszy układ, który łączy technologie Intela i Altery. Dyrektor wykonawczy Intela, Brian Krzanich zapowiedział, że wybranym klientom posiadającym chmury komputerowe Intel będzie dostarczał układy serwerowe z FPGA Altery. Będą to moduły składające się z wielu kości, na których układy serwerowe Intela oraz kości Altery będą osobnymi fizycznymi jednostkami. W przyszłym roku rozpocznie się zaś masowa produkcja takich modułów. Łączenie intelowskich kości z programowalnymi FPGA pozwoli Intelowi na łatwiejsze dostosowanie swojej oferty do potrzeb indywidualnych klientów. A to, jak ma nadzieję Krzanich, jeszcze bardziej wzmocni pozycję Intela a rynku serwerów. Szef koncernu dodał, że jego firma pracuje też nad zintegrowaniem technologii Altery w kościach Intela. Nie podał jednak daty premiery tego typu układów. « powrót do artykułu
  15. Badanie długowiecznych ptaków morskich - kormoranów czubatych (Phalacrocorax aristotelis) - pozwoliło naukowcom ustalić, czemu u wielu gatunków zwierząt dzieci starszych rodziców żyją krócej. Zastanawiając się, czemu dzieci starszych rodziców mają krótsze telomery (ochronne sekwencje z nukleotydów, które zabezpieczają przed "przycinaniem" chromosomów po ich podwojeniu w czasie podziału komórki) - czy je dziedziczą, czy też ich utrata jest większa podczas rozwoju płodowego lub po urodzeniu - Amerykanie i Szkoci zwrócili się ku kormoranom. Odkryli, że po wylęgu nie było związku między długością telomerów piskląt a wiekiem rodziców. U dzieci starszych rodziców późniejsze tempo skracania telomerów było jednak większe niż u piskląt młodszych rodziców. Wcześniej zauważyliśmy, że pisklęta kormoranów, które przeżywają silniejszy stres, doświadczają szybszej utraty telomerów. Na uzyskane wyniki może wpływać fakt, że starsi rodzice nie opiekują się pisklętami tak dobrze jak młodsze osobniki albo że ptaki, które nie wkładają dużego wysiłku w wychowanie, żyją dłużej - opowiada prof. Britt J. Heidinger z Uniwersytetu Północnej Dakoty. Badanie prowadzono na dzikich kormoranach czubatych z rezerwatu przyrody na Isle of May. P. aristotelis są monogamiczne i niekiedy żyją nawet 22 lata. Naukowcy skupili się na gniazdach, w przypadku których znany był wiek jednego ptaka (populacja tutejszych kormoranów jest badana od ponad 3 dekad). By zmierzyć telomery, biolodzy pobierali próbki krwi młodych. Okazało się, że pisklęta starszych matek i ojców doświadczały znacznie większej utraty telomerów, przy czym skracanie to zachodziło raczej w czasie wzrostu piskląt, a nie w okresie prenatalnym. Wyniki sugerują, że wiek matki ma silniejszy wpływ od wieku ojca. « powrót do artykułu
  16. Zabójstwo lwa Cecila w Zimbabwe zwróciło uwagę światowej opinii publicznej na sytuację afrykańskich lwów. Prawdopodobnie łatwiej zyskają one większą międzynarodową ochronę. Lwy to jeden z symboli afrykańskiej przyrody. Od lat 90. ubiegłego wieku populacja tych kotów zmniejszyła się o 50%. Śmierć Cecila i związany z tym rozgłos może przyczynić się do poprawy ich sytuacji. Już 22 stycznia w USA wchodzą w życie ostrzejsze przepisy dotyczące importu trofeów z lwów. W grudniu amerykańska FWS (Fisch and Wildlife Service) zapowiedziała uznania lwów z Afryki środkowej i zachodniej za gatunek znajdujący się w niebezpieczeństwie (endangered - 3. w 4-stopniowej skali zagrożenia), a lwów z Afryki południowej i wschodniej za zagrożone (threatened - 2. w 4-stopniowej skali). Zmiana klasyfikacji znacząco utrudni import lwich trofeów. Obrońcy przyrody z zadowoleniem przyjęli te decyzje. Mają nadzieję, że doprowadzą one do zakończenia hodowania lwów w niewoli i wypuszczania ich po to, by myśliwi mogli je zabić. Praktyka taka spowodowała, że w latach 2005-2013 w RPA liczba lwów hodowanych na rzeź zwiększyła się dwukrotnie. Bogaci myśliwi chcąc wykazać się swoją męskością zabijają zwierzęta, by móc chwalić się trofeami. W 2014 roku do USA legalnie wwieziono części ciała 741 zabitych lwów, z czego 373 stanowiły zwierzęta hodowane na rzeź. Ocenia się, że Amerykanie stanowią aż 90% klientów firm hodujących lwy dla myśliwych. Ograniczenia importu trofeów mogą mieć wielki wpływ na takie praktyki. To dobry krok naprzód - mówi Mark Jones z organizacji Born Free Foundation, która od dawna domagała się podobnych zmian. Zachęcamy kraje Unii Europejskiej by przyjrzały się temu problemowi i ograniczyły lub całkowicie zakazały importu lwich trofeów - dodaje. Obecnie lwy afrykańskie są wymienione w Dodatku II Konwencji o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem (CITES). Oznacza to, że handel tymi zwierzętami i fragmentami ich ciał jest dopuszczalny za zezwoleniem. Obrońcy środowiska chcą, by lwy przesunąć do Dodatku I, co oznaczałoby całkowity zakaz handlu. Szef CITES, John Scanlon, powiedział, że do takich zmian może dojść podczas wrześniowego spotkania członków Konwencji w RPA. Jeśli tak się stanie, to będzie miało to prawdopodobnie duży wpływ na handel kośćmi lwów. W latach 2008-2011 legalnie wyeksportowano 1100 lwich szkieletów, z czego 91% trafiło do Laosu. Legalny eksport lwich kości wzrósł w ciągu dekady o 300%. Obserwujemy, że lwie kości zastępują coraz trudniej dostępne kości tygrysów. To poważny problem jeśli chodzi o ochronę gatunku, który może trafić do Dodatku I Konwencji CITES - stwierdza Mark Jones. Zwiększenie międzynarodowej ochrony lwów będzie wymagało poparcia 2/3 sygnatariuszy CITES. W RPA i innych krajach południa Afryki populacje lwów są stabilne, więc mogą się one sprzeciwić takim zmianom. Zabójstwo Cecila niewątpliwie ułatwi wprowadzenie niezbędnych zmian, gdyż opinia publiczna będzie zwracała uwagę na działania polityków w tym zakresie. Jednak zwiększenie ochrony gatunku nie jest dokonywane pod wpływem impulsu. Prace komitetu CITES, który zajmuje się badaniem statusu różnych gatunków oraz prace Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody poprzedzają zabójstwo Cecila. Jednak incydent ten z pewnością zwrócił uwagę opinii publicznej na los lwów - mówi John Scanlon. « powrót do artykułu
  17. Spożywanie pokarmów i napojów bogatych we flawonoidy wiąże się ze spadkiem ryzyka zaburzeń erekcji, zwłaszcza u mężczyzn w wieku poniżej 70 lat. Spośród różnych flawonoidów najskuteczniejsze okazały się antocyjany, które występują w borówkach, jeżynach czy czarnej porzeczce, flawanony z cytrusów i flawony ze szpinaku czy kalafiora. Badanie zespołu z Uniwersytetu Wschodniej Anglii i Uniwersytetu Harvarda wykazało, że dieta bogata we flawonoidy jest dla prawidłowych erekcji tak samo dobra jak żwawe maszerowanie do 5 godzin tygodniowo. Autorzy publikacji z American Journal of Clinical Nutrition ustalili także, że wyższe ogólne spożycie owoców koreluje z niższym o 14% ryzykiem zaburzeń erekcji. Łącząc pokarmy bogate we flawonoidy z ćwiczeniami, można zmniejszyć ryzyko nawet o 21%. Badaliśmy 6 głównych rodzajów często spożywanych flawonoidów i odkryliśmy, że szczególnie korzystne są [...] antocyjany, flawanony i flawony. Mężczyźni, którzy regularnie spożywali produkty obfitujące w te związki, 10% rzadziej cierpieli na zaburzenia erekcji. W kategoriach ilościowych mówimy o zaledwie kilku porcjach tygodniowo - opowiada prof. Aedin Cassidy z Uniwersytetu Wschodniej Anglii. Brytyjsko-amerykańskie badanie populacyjne objęło mężczyzn w średnim wieku (uczestników Health Professionals Follow-Up Study). Co cztery lata zbierano dane nt. diety oraz proszono o ocenę zdolności wywołania i potrzymania erekcji. Okazało się, że w 10-letnim okresie obserwacyjnym problemy z erekcją wystąpiły u 35,6%. Były one znacznie rzadsze w grupie spożywającej dużo antocyjanów, flawanonów i flawonów (najniższe zaś w grupie łączącej dietę o takim składzie z ruchem). Podczas analiz naukowcy wzięli pod uwagę cały szereg czynników, w tym wagę, aktywność fizyczną, ilość spożywanej kofeiny, a także ewentualne palenie. Badanie ograniczono do mężczyzn cieszących się dobrym zdrowiem ogólnym. Najważniejszymi źródłami antocyjanów, flawanonów i flawonów w amerykańskiej [czy szerzej - zachodniej] diecie są truskawki, borówki, czerwone wino, jabłka, gruszki i cytrusy. Zaburzenia erekcji to często wczesna wskazówka zaburzeń naczyniowych [...]. Mężczyźni z zaburzeniami erekcji są silnie motywowani do podejmowania zdrowszych decyzji odnośnie do stylu życia: większej ilości ćwiczeń i zdrowszej diety, co w dłuższej perspektywie czasowej stanowi także sporą korzyść dla ich zdrowia sercowo-naczyniowego - podsumowuje dr Eric Rimm z Uniwersytetu Harvarda. « powrót do artykułu
  18. Netflix zapowiada, że rozpoczyna blokowanie technologii umożliwiających ominięcie blokad geolokalizacyjnych. Niektórzy z użytkowników korzystają z serwerów proxy i innych mechanizmów umożliwiających dostęp do treści, których nie oferujemy na ich obszarze geograficznym. Poradzimy sobie z tym problemem za pomocą rozwiązań wykorzystywanych przez inne firmy - czytamy w oświadczeniu Netlifksa. Mechanizmy blokujące zostaną wprowadzone w ciągu najbliższych tygodni i - jak zapewnia Netflix - nie będą one miały żadnego wpływu na użytkowników, którzy nie używają serwerów proxy i podobnych rozwiązań. To pierwsze oficjalne oświadczenie Netfliksa dotyczące omijania blokad geograficznych. W ubiegłym roku firma zablokowała niektóre popularne usługi VPN, ale nigdy oficjalnie tego nie skomentowała. « powrót do artykułu
  19. Najnowsze badania wykazały, że jedzenie mniejszych ilości błonnika, a większych tłuszczów nasyconych i cukru wiąże się z lżejszym, mniej regenerującym i bardziej zaburzonym snem. Zespół dr Marie-Pierre St-Onge z Centrum Medycznego Uniwersytetu Columbia ustalił, że większa ilość włókien pozwalała wnioskować o dłuższym czasie spędzonym w głębokim śnie wolnofalowym (SWS). Jeśli jednak większa ilość energii pochodziła z tłuszczów nasyconych i cukru, oznaczało to mniej SWS. Naszym głównym odkryciem było spostrzeżenie, że jakość diety wpływa na jakość snu. Najbardziej zaskakujące okazało się to, że by wpłynąć na parametry snu, wystarczy jeden dzień spożywania większych ilości tłuszczów nasyconych i mniejszych błonnika - podkreśla St-Onge. Naukowcy, których artykuł ukazał się w styczniowym wydaniu Journal of Clinical Sleep Medicine, zauważyli, że ochotnicy zasypiali szybciej po zjedzeniu posiłków dostarczonych przez dietetyka, które zawierały mniej tłuszczów nasyconych i więcej białka niż posiłki wybrane samodzielnie. Po posiłkach i napojach wybranych samodzielnie ochotnicy zasypiali średnio po 29 min, a po spożyciu posiłków kontrolowanych po zaledwie 17 min. Odkrycie, że dieta może wpływać na sen, ma olbrzymie konsekwencje zdrowotne, zważywszy że nauka dysponuje coraz większą wiedzą nt. roli snu w rozwoju przewlekłych chorób w rodzaju nadciśnienia, cukrzycy czy chorób sercowo-naczyniowych. Badanie w układzie naprzemiennym objęło 26 dorosłych (13 kobiet i 13 mężczyzn) o prawidłowej wadze w średnim wieku 35 lat. W czasie 5 nocy w laboratorium snu ochotnicy spędzali w łóżku 9 godzin (od 22 do 7), śpiąc średnio 7 h 35 min. Dane zbierano 3. nocy po 3 dniach kontrolowanego żywienia i 5. nocy po spożywaniu dowolnych pokarmów. Wykorzystywano do tego polisomnografię. « powrót do artykułu
  20. NASA podpisała nowe kontrakty na dostawę zaopatrzenia na Międzynarodową Stację Kosmiczną w latach 2019-2024. Agencja zwiększyła z 2 do 3 liczbę prywatnych partnerów zaopatrujących ISS, a podpisane z nimi kontrakty mogą mieć wartość nawet 14 miliardów dolarów. Zaopatrzenie na Stację będą dostarczały firmy Orbital ATK (kapsuła Cygnus) i SpaceX (kapsuła Dragon). Dołączyła do nich Sierra Nevada Corporation. Będzie ona wysyłała zaopatrzenie za pomocą Dream Chasera. To wyposażony w skrzydła pojazd przypominający promy kosmiczne, który ląduje na pasie startowym. Każde z wymienionych przedsiębiorstw otrzymało od NASA kontrakt na przeprowadzenie co najmniej sześciu misji. NASA, poszukując oszczędności oraz chcąc zmusić przemysł prywatny do innowacyjności, zmieniła sposób konstruowania ofert. Od pewnego czasu nie stosuje już modelu, w którym opłaca określone przez kontrahentów koszty plus wypłaca premię. Agencja ustala sztywną cenę, a kontrahenci muszą działać tak, by misja była dla nich opłacalna. Taka strategia doprowadziła do spadku cen i wymusiła innowacyjność. Pierwsze kontrakty z prywatnymi firmami zostały zawarte przed 7 laty. SpaceX i Orbital otrzymały po 3,1 miliarda dolarów i dostarczyły ponad 16 ton zaopatrzenia na ISS. Obie firmy doświadczyły też nieudanych startów, gdy ich pojazdy ulegały awarii i eksplodowały. Obu udało się przezwyciężyć kryzys, a NASA uznała, że wiele się dzięki temu nauczyły. Wypadki spowodowały jednak liczne spekulacje na temat zdolności niewielkich prywatnych firm do przeprowadzania misji kosmicznych. Szansę zauważyli giganci i do obecnego przetargu stanęli też tradycyjni wielcy partnerzy NASA, Boeing oraz Lockheed Martin. Zostali jednak pokonali przez Sierra Nevada. NASA nie zdradza szczegółów przetargu, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że mniejsi zaoferowali niższe ceny. Zwiększenie liczby firm z 2 do 3, z których każda korzysta z nieco innej technologii, może zaoferować coś innego odnośnie warunków, w jakich wynoszone jest zaopatrzenie. NASA będzie miała więc większą swobodę w zamawianiu konkretnych usług. Na przykład wszystkie firmy mogą wysyłać swoje pojazdy z Przylądka Canaveral, ale Cygnus może startować też z Wallops Island w Wirginii, więc Agencja będzie mogła zamówić specyficzną misję. Największe możliwości oferuje Dream Chaser. Jako, że pojazd ląduje podobnie jak samolot, jego powrotna podróż jest mniej dynamiczna niż kapsuł Cygnus i Dragon. Dzięki temu będzie można przesłać na Ziemię np. proteiny, które rosły na ISS. Powinny one bowiem przetrwać podróż w pojeździe Sierra Nevada. Dodatkową zaletą Dream Chasera jest fakt, że może lądować na każdym lotnisku zdolnym do przyjęcia Boeinga 737. Ponadto naukowcy z NASA będą mogli wyjąć próbki z Dream Chasera już w ciągu kilku godzin po lądowaniu. Sierra Nevada już w 2014 roku starała się o uzyskanie kontraktu na loty załogowe. Przegrała z Boeingiem i SpaceX. Firma nie zrezygnowała jednak ze starań i udało się jej dołączyć do floty zakontraktowanej przez NASA. Agencja nie zastrzegła sobie wyłączności. Wręcz przeciwnie, chce, by biznes prywatny jak najszerzej korzystał z usług takich firm jak SpaceX czy Orbital ATK. To przemyślana długofalowa strategia. W roku 2024, a najpóźniej w 2028, misja Międzynarodowej Stacji Kosmicznej dobiegnie końca. NASA ma zamiar skupić się na misjach w dalszych częściach przestrzeni kosmicznej, dlatego też poważnie myśli o skomercjalizowaniu niskiej orbity okołoziemskiej. Ma nadzieję, że ISS zostanie zastąpiona przez mniejszą prywatną stację kosmiczną. Wciąż jednak nie wiadomo, czy sektor prywatny będzie w stanie rozwijać się na niskiej orbicie bez znaczącego finansowego udziału NASA. « powrót do artykułu
  21. Naukowcy z Karolinska Institutet zidentyfikowali neurony nieodzowne dla procesów uwagi. Manipulując ich aktywnością, byli w stanie zwiększyć uwagę myszy. Kora czołowa odgrywa kluczową rolę w procesach poznawczych, m.in. uwadze, pamięci czy podejmowaniu decyzji. Niestety, niewiele wiadomo o tym, w jaki sposób je realizuje, w tym jakie typy neuronów biorą w nich udział. Pewna teoria zakłada, że centralną funkcję pełnią neurony wykazujące ekspresję parwalbuminy (PV). I rzeczywiście, zespół dr Marie Carlén wykazał, że komórki PV są nieodzowne dla uwagi. Co więcej, wystarczy zoptymalizować ich aktywność, by wzmóc uwagę. Szwedzi skupili się na uwadze, bo jest ona zaburzona w wielu chorobach neuropsychiatrycznych. Akademicy trenowali myszy w wykonaniu zadania wymagającego dużego zaangażowania uwagi. Później w jego trakcie utrwalali aktywność setek neuronów kory czołowej. Odkryliśmy, że aktywność neuronów PV odzwierciedlała poziom [natężenie] uwagi zwierząt. Komórki PV wykazywały dużą aktywność, gdy zwierzęta były uważne i mniejszą, gdy były rozproszone. Różnica okazała się tak duża, że patrząc wyłącznie na aktywność PV, byliśmy w stanie przewidzieć, czy zwierzę rozwiąże zadanie, czy nie. Autorzy publikacji z pisma Cell wpływali na aktywność komórek PV za pomocą optogenetyki. Generalnie hamowanie tej grupy neuronów upośledzało uwagę. Gdy jednak komórki PV aktywowano w częstotliwości fal gamma (30-80 Hz), myszy rozwiązywały zadanie większą liczbę razy. Nasze ustalenia pozwalają powiązać różne wcześniejsze spostrzeżenia odnośnie do neuronów PV oraz ich roli w procesach poznawczych i zaburzeniach neuropsychiatrycznych. Uzyskane wyniki pokazują, że można wzmocnić funkcje poznawcze, zmieniając aktywność jednego rodzaju neuronów, co jest naprawdę zaskakujące, zważywszy na stopień złożoności mózgu. Komórki PV są zatem interesującym celem dla przemysłu farmaceutycznego. « powrót do artykułu
  22. Europa wymiera, twierdzą profesorowie Dudley Poston z Texas A&M University, Kenneth Johnson z University of New Hampshire oraz Layton Field z Mount St. Mary's University. W artykule opublikowanym w piśmie Population and Development Review informują, że w 17 krajach Europy, w tym najbardziej ludnych czyli Rosji, Niemczech i Włoszech, więcej ludzi umiera niż się rodzi. W przeciwieństwie do Europy Stany Zjednoczone notują dużą nadwyżkę urodzin nad zgonami. Na przykład w Teksasie w 2013 roku urodziło się ponad 387 000 osób, a zmarło nieco ponad 179 000. Jedynymi dwoma stanami USA, gdzie notuje się większą liczbę zgonów od narodzin jest górnicza Zachodnia Wirginia i specjalizujący się w przemyśle drzewnym Maine - mowi profesor Poston. Naukowcy skupili się na demografii Europy i USA w latach 2000-2010 na poziomie zarówno państwowym jak i regionalnym. Uczeni odkryli, że spośród 1391 europejskich jednostek regionalnych będących odpowiednikiem amerykańskich hrabstw ujemny przyrost naturalny zanotowano w 58% z nich. W USA w 3141 hrabstwach ujemny przyrost naturalny był w 28%. Nie wszystkie europejskie kraje doświadczają jednak ujemnego przyrostu. Dodatni przyrost naturalny zanotowano w Irlandii, na Cyprze, Islandii, w Lichtensteinie i Luksemburgu oraz na dużych obszarach Francji, Belgii, Holandii, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii i Norwegii. W USA największy ujemny przyrost naturalny notuje się w pasie stanów rozciągających się od obu Dakot, przez Nebraskę, Kansas i Oklahomę po środkowy Teksas. Uczeni sądzą, że jest to spowodowane faktem, iż dominują tam tereny rolnicze, z których uciekają młodzi ludzie. Ujemny przyrost występuje też na znacznych obszarach Florydy, Arizony oraz Teksasu, gdyż mieszka tam dużo starszych osób. Obszary o ujemnym przyroście naturalnym są bardziej powszechnie spotykane w Europie niż USA. Europejska populacja jest starsza, jest tam mniejsza dzietność i mniej kobiet w wieku rozrodczym. Ujemny przyrost naturalny to poważny problem, gdyż zmniejsza ekonomiczną żywotność i konkurencyjność regionu, na którym występuje - stwierdzają uczeni. « powrót do artykułu
  23. Najnowsze badanie dzikich populacji żako (Psittacus erithacus), popularnych papug hodowlanych, wykazało, że na wolności ptaki te zostały niemal wytępione przez kłusownictwo i utratę habitatu. W czasie 3-5-dniowych wypraw naukowcy przeszukiwali na terenie Ghany 42 komórki obszaru leśnego o powierzchni 100 km2. Prowadzili też zliczanie żako w 22 gniazdowiskach oraz wywiady z 900 osobami. Podczas ponad 150 dni w terenie w 10 komórkach odnotowano 32 grupy papug (maksymalna wielkość stada sięgała 12 osobników). Wskaźnik spotkań wynosił 0,15 ptaka na godzinę i był ok. 15-krotnie niższy niż we wczesnych latach 90. Nie znaleziono żadnego aktywnego gniazdowiska. W 3 rejonach, z których każdy mieścił 20 lat temu od 700 do 1200 ptaków, dostrzeżono zaledwie 18 żako. Wywiady ujawniły, że papugi polegają na bardzo wysokich drzewach, które odgrywają ważną rolę w handlu, np. migdałecznikach okazałych (Terminalia superba) czy puchowcach pięciopręcikowych (Ceiba pentandra). Respondenci uznali, że głównymi przyczynami zmniejszenia liczebności żako są wycinka pod uprawę roli (42%) oraz wyrąb na potrzeby handlu (37%). Szacuje się, że od 1992 r. Ghana straciła 90-99% populacji żako. Nie ma dowodów na to, by poza jednym lub dwoma miejscami, w jakiejkolwiek części zachodnioafrykańskiego zasięgu występowania P. erithacus spadki liczebności były mniejsze. To skrajnie duże spadki liczebności [...]. Jeśli nie będziemy ostrożni, dzikie żako znikną nie tylko z krajobrazu zachodniej Afryki, ale i z ludzkich wspomnień - podsumowuje autor badania opublikowanego na łamach pisma Ibis prof. Stuart Marsden. « powrót do artykułu
  24. SpaceX planuje dokonanie kolejnego historycznego wyczynu. Niedawno firma przeprowadziła lądowanie pierwszego członu rakiety Falcon X. W najbliższa sobotę ma zamiar to powtórzyć, jednak tym razem rakieta ma wylądować na pokładzie statku znajdującego się na Pacyfiku. Najpierw Falcon 9 wystartuje z Bazy Sił Powietrznych Vandenberg w Kalifornii, wyniesie na orbitę satelitę Jason-3, a następnie jej pierwszy człon dokona lądowania na statku pozbawionym załogi. Satelita Jason-3 będzie z niezwykłą dokładnością mierzył zmiany w poziomie oceanów. Jego misja to wspólne dzieło amerykańskiej Narodowej Administracji Oceanicznej i Atmosferycznej, NASA, europejskiej organizacji EUMETSAT oraz francuskiej agencji kosmicznej CNES. SpaceX już dwukrotnie próbowała przeprowadzić lądowanie na pokładzie statku - w styczniu i kwietniu ubiegłego roku. Podczas obu prób rakieta trafiła w pokład, ale lądowała zbyt gwałtownie i eksplodowała. SpaceX chce opracować rakiety wielokrotnego użytku, dzięki czemu będzie mogła obniżyć cenę startów i wykonywać loty częściej. Elon Musk, założyciel i szef firmy, twierdzi, że stworzenie rakiet wielokrotnego użytku zmniejszyłoby 100-krotnie koszty lotów kosmicznych. To z kolei spowodowałoby, że kolonizacja Marsa stanie się opłacalna. « powrót do artykułu
  25. Amerykańscy naukowcy, którzy pracowali na mysim modelu choroby Alzheimera (ChA), odkryli, że przed rozwojem znaczących zmian w mózgu można zidentyfikować unikatową sygnaturę zapachową moczu. Niewykluczone więc, że uda się opracować nieinwazyjne narzędzie do wczesnej diagnostyki ChA. Wcześniejsze badania amerykańskiego Departamentu Rolnictwa oraz Instytutu Monella koncentrowały się na zmianach zapachu ciała pod wpływem czynników zewnętrznych, np. wirusów czy szczepionek. Teraz zdobyliśmy dowody, że sygnatura zapachowa moczu może się zmienić pod wpływem [lub równolegle do] zmian mózgowych charakterystycznych dla ChA. Niewykluczone, że skutki tego odkrycia rozciągną się także na inne choroby neurologiczne - podkreśla dr Bruce Kimball. Choć nasze badanie znajduje się na razie na etapie udowodniania pewnej koncepcji, identyfikacja unikatowych sygnatur zapachowych może pewnego dnia utorować drogę ludzkim biomarkerom wczesnej fazy alzheimera - dodaje dr Daniel Wesson ze Szkoły Medycyny Case Western Reserve University. W ramach eksperymentu naukowcy badali 3 mysie modele ChA z nadekspresją - nadmierną produkcją - APP (APP to białko prekursorowe, z którego powstaje beta-amyloid). Za pomocą analiz chemicznych wykazano, że każdy ze szczepów myszy APP wytwarza profil zapachowy moczu, który można odróżnić od profilu myszy kontrolnych. Przekształcenie woni nie wynika z pojawienia się nowych związków, ale ze zmiany proporcji wcześniej występujących składników. Różnice zapachu między myszami APP i gryzoniami kontrolnymi były w dużej mierze niezależne od wieku. Ponadto występowały one przed odłożeniem się wykrywalnej liczby blaszek w mózgach. Oznacza to, że charakterystyczna sygnatura zapachowa ma raczej związek z obecnością pewnych genów, a nie z rozwojem patologicznych zmian w mózgu. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...