Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    226

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Kości ze stanowiska archeologicznego na Orkadach pokazują, że ok. 5 tys. lat temu w młodszej epoce kamienia norniki były tam pieczone bądź gotowane. Później prawdopodobnie je zjadano. Być może chodziło też o kontrolę liczby szkodników. Jak podkreślają naukowcy, to pierwszy dowód na wykorzystanie gryzoni w neolicie w Europie. Osmalone kości znaleziono z odpadami po innych pokarmach. Dr Jeremy S. Herman z Muzeum Narodowego Szkocji podkreśla, że odkryto ich naprawdę dużo. Sterty kości (głównie norników z Orkadów, ale i myszarek zaroślowych) gromadziły się przez wiele, być może nawet kilkaset, lat. Nornik z Orkadów (Microtus arvalis orcadensis) jest uznawany za podgatunek nornika zwyczajnego (Microtus arvalis). Ponieważ niektóre szczątki są osmalone, sądzimy, że gryzonie pieczono. Możliwe, że ludzie je zjadali, co wyjaśniałoby tak liczną obecność kości w obszarach mieszkalnych. Małe nornice stanowiły drobną, ale pełną białka przekąskę. Kości ze stanowiska Skara Brae odkryto w latach 70. (wykopaliska prowadzono w latach 1972-73 oraz 1977; archeolodzy otrzymali 1,1 kg przesianego materiału kostnego mikrossaków, z czego 815 g można było przypisać gryzoniom). Później naukowcy prowadzili żmudne badania 30.524 fragmentów kostnych, w tym 8369 zębów. Ustalili m.in., że pochodzą one od co najmniej 1674 zwierząt. Genetyczne badania wykazały ostatnio, że nornik z Orkadów pochodzi z terenu dzisiejszej Belgii. Wszystko wskazuje na to, że gryzonie trafiły na wyspy z bydłem i jeleniami szlachetnymi. Przetransportowali je tu wcześni rolnicy albo handlarze. « powrót do artykułu
  2. Europejska Agencja Kosmiczna obawia się, że utraciła marsjański lądownik. Schiparelli trafił na powierzchnię Marsa w ramach rozpoczętej w marcu misji ExoMars. Zgodnie z planem oddzielił się on od pojazdu Trace Gas Orbiter (TGO) i rozpoczął procedurę lądowania. W trakcie jej trwania lądownik przesyłał dane do TGO, a ten przekazywał je na Ziemię, gdzie były przechwytywane przez Giant Metrewave Radio Telescope w Indiach. Informacje z TGO przechodziły też przez obecny na orbicie Czerwonej Planety Mars Express. Ich wstępna analiza pokazuje, że Schiparelli z powodzeniem wykonał większość zadań związanych z trwającym 6 minut przejściem przez atmosferę Marsa. Wiadomo, że lądownik spowolnił, odrzucił osłonę termiczną i rozwinął spadochron. Niestety, na krótko przed spodziewanym dotknięciem powierzchni Marsa, Schiparelli zamilkł. Obecnie specjaliści z centrum operacyjnego ESA w Darmstad analizują oba zestawy danych (jeden z teleskopu w Indiach, drugi z Mars Express), by dowiedzieć się, skąd wzięły się różnice pomiędzy nimi. Lepsze zrozumienie sytuacji będzie wymagało szczegółowej analizy danych telemetrycznych z TGO. Podczas gdy Schiparelli wykonywał manerw lądowania orbiter miał za zadanie przeprowadzić - i przeprowadził - ważny manewr posadowienia się na orbicie Marsa. Na razie specjaliści zauważyli, że przez większą część lądowania wszystko przebiegał prawidłowo. Wydaje się jednak, że odrzucenie osłony termicznej i rozwinięcie spadochronu nastąpiło wcześniej niż powinno. Potwierdzono też odpalenie silników rakietowych, niewykluczone jednak, że uruchomiły się one zbyt szybko. Eksperci próbują się teraz dowiedzieć, na jakiej wysokości do tego doszło. Po wczorajszych wydarzeniach mamy na orbicie Marsa wyjątkowy orbiter gotowy do prowadzenia misji naukowych i wsparcia misji łazika ExoMars planowanej na rok 2020. Głównym zadaniem lądownika Schiparelli było przetestowanie europejskich technologii lądowania na Marsie. Częścią tej misji było przesyłanie danych, dzięki czemu możemy dowiedzieć się, co się wydarzyło i przygotować się na przyszłość - mówi dyrektor generalny ESA Jan Wörner. Jeśli chodzi o moduł Schiparelli, to mamy dane, które pozwolą nam w pełni zrozumieć, dlaczego nie wszystkie etapy lądowania miały miejsce i dlaczego nie doszło do miękkiego lądowania - stwierdził David Parker, dyrektor ds. lotów załogowych i eksploracji robotycznej ESA. « powrót do artykułu
  3. Ograniczenie liczby spożywanych kalorii dobrze wpływa na mózg. Naukowcy ustalili właśnie, że zmniejszenie liczby kalorii o 40% chroni neurony przed uszkodzeniem przez nadmiar wapnia, związany z różnymi chorobami neurodegeneracyjnymi, np. alzheimerem. Badania na modelach zwierzęcych pokazały, że istnieje związek między jedzeniem mniej a dłuższym życiem. Nie znano jednak mechanizmu molekularnego, leżącego u podłoża tego zjawiska. Zespół z Center for Research on Redox Processes in Biomedicine (Redoxoma) przeprowadził serię eksperymentów. Wykazały one m.in., że zmniejszenie liczby spożywanych kalorii o 40% nasila retencję (magazynowanie) wapnia w mitochondriach w sytuacji, gdy wewnątrzkomórkowy poziom tego pierwiastka jest patologicznie wysoki. W przypadku mózgu oznacza to zapobieganie obumieraniu neuronów, związanemu z chorobami Alzheimera i Parkinsona, udarem czy padaczką. Bardziej niż na promowaniu oszczędnego jedzenia powinniśmy się skupić na zrozumieniu mechanizmów, które sprawiają, że nieprzesadzanie z liczbą kalorii jest lepsze dla zdrowia. W ten sposób będzie można zidentyfikować nowe cele dla leków na różne choroby - twierdzi Ignacio Amigo. Jak wyjaśnia Brazylijczyk, wapń bierze udział w komunikacji między neuronami, ale alzheimer i inne choroby neurologiczne powodują, że wskutek nadmiernej aktywacji receptorów glutaminianu do komórek mózgu napływa za dużo kationów wapnia (stan ten nazywa się ekscytotoksycznością i może uszkadzać, a nawet zabijać neurony). By zbadać wpływ postu na ekscytotoksyczność, Brazylijczycy porównywali grupy myszy i szczurów. Zwierzętom z grupy kontrolnej pozwalano przez 14 tygodni jeść i pić do woli (pod koniec eksperymentu miały one nadwagę). W pozostałych grupach liczbę kalorii ograniczono o 40% (40% odjęto od średniej liczby kalorii w grupie kontrolnej). Te gryzonie nie miały nadwagi i pozostały zdrowe. By uniknąć niedożywienia, podawaliśmy im witaminy i minerały. W ramach testu zwierzętom aplikowano kwas kainowy - analog glutaminaniu, który tak jak on powoduje napływ Ca2+ do neuronów. U gryzoni przez nadmierną aktywacje receptorów glutaminianu w hipokampie może on prowadzić do obumierania neuronów, drgawek i uszkodzenia mózgu. By uniknąć śmierci zwierząt, naukowcy podali niewielką dawkę kwasu. W grupie kontrolnej wywołał on drgawki, zaś na grupę z ograniczeniem liczby kalorii nie miał żadnego wpływu. Wiedząc, że wcześniejsze badania pokazały, że przed ekscytotoksycznością chroni zwiększony wychwyt wapnia przez mitochondria, zespół z Redoxomy postanowił sprawdzić, czy tak właśnie było w przypadku badanych gryzoni. Wyizolowano mitochondria z neuronów szczurów i porównano je między grupami. Gdy dodaliśmy wapń do pożywki, obserwowaliśmy wyższy poziom wychwytu mitochondrialnego w grupie poszczącej. W dalszym etapie eksperymentu posłużono się cyklosporyną, lekiem zwiększającym retencję wapnia. Okazało się, że o ile spowodował on wzrost magazynowania wapnia w mitochondriach grupy kontrolnej, o tyle w grupie poszczącej nic się nie zmieniło. Dobrze znamy cel cyklosporyny w mitochondriach. Wiąże się tam ona z białkiem zwanym cyklofiliną D, prowadząc do zwiększonej retencji wapnia. W przypadku zwierząt jedzących do woli i poszczących nie zaobserwowano jednak różnic w zakresie cyklofiliny D. Stąd pomysł, by zbadać poziom innych białek, które mogą wpływać na działanie cyklofiliny. Dzięki temu autorzy publikacji z pisma Aging Cell odkryli, że głodzenie powoduje wzrosty poziomu sirtuiny SIRT3, która może modyfikować budowę cyklofiliny D (usuwa grupę acetylową). Tak jak poprzednicy Brazylijczycy zauważyli także, że w mitochondriach zwierząt z grupy eksperymentalnej zwiększa się aktywność enzymów antyoksydacyjnych: peroksydazy glutationowej, reduktazy glutationowej czy dysmutazy ponadtlenkowej. Naukowcy uważają, że poprawia to zdolność radzenia sobie z mózgowym stresem oksydacyjnym. « powrót do artykułu
  4. Archeolog Tomos Proffitt z Oxford University specjalizuje się w kamiennych narzędziach wykonywanych przez naszych przodków. Pisał na ten temat doktorat. W styczniu jego kolega, Michael Haslam, przyniósł mu do analizy kamienne artefakty. Część z nich wyglądała jak kwarcowe zaostrzone kamienne narzędzia wykonywane 2-3 miliony lat temu we wschodniej Afryce przez przodków Homo sapiens. Haslam poinformował Proffitta, że w rzeczywistości wykonane w ciągu ostatnich dwóch lat przez... brazylijskie kapucynki. Byłem zaszokowany. Pisałem doktorat z kamiennych narzędzi wykonanych przez człowieka. Uczyłem się, jak robić takie narzędzia. Gdy oglądałem te artefakty, wyglądały one na wykonane ludzką ręką - przyznaje Proffitt. Naukowcy postanowili bliżej przyjrzeć się artefaktom kapucynek, a wyniki ich badań ukazały się w najnowszym numerze Nature. Okazało się, że kapucynki przypadkowo nadają kamieniom różne kształty, uderzając nimi o podłoże. Część naukowców zauważyła, że badania Proffitta i Haslama każą ponownie zastanowić się nad przypisaniem różnych kamiennych artefaktów celowemu ludzkiemu działaniu, w tym przypisywane człowiekowi najstarsze kamienne narzędzia pochodzące sprzed 3,3 miliona lat, a znalezione na terenie Kenii. To bardzo ważna praca. Kapucynki przypadkowo tworzą przedmioty, które były dotychczas uznawane za kamienne narzędzia - mówi Susana Carvalho, archeolog z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Nie od dzisiaj wiadomo, że naczelne używają narzędzi. Gdy Jane Goodall opisała szympansy używające gałęzi do zdobycia pożywienia Louis Leakey stwierdził: teraz musimy ponownie zdefiniować narzędzie, zdefiniować człowieka lub uznać szympansa za człowieka. Warto w tym miejscu przypomnieć, że kapucynki wyjątkowo chętnie korzystają z narzędzi. W brazylijskim Parku Narodowym Serra da Capivara obserwowano kapucynki Sapajus libidinosus używające kamieni do rozbijania orzechów, kopania dziur czy zwracania na siebie uwagi w ramach zalotów. W 2005 roku po raz pierwszy zaobserwowano jak tamtejsze kapucynki podnoszą kawałki kwarcu, uderzają nimi o inne kamienie i zlizują powstały w ten sposób pył. Być może w ten sposób uzupełniają minerały, a może pył ten po prostu sprawia przyjemne wrażenie na języku. Dotychczas jednak nikt nie zainteresował się niewielkimi fragmentami odłupywanymi od kamieni w tym procesie. Zrobił to dopiero Haslam. A Proffitt mówi, że fragmenty takie bardzo przypominają odłupki, które - wedle współczesnej wiedzy archeologicznej - były celowo wykonywane przez przodków Homo sapiens, a używano ich do zabijania zwierząt czy dzielenia ich ciał. Proffitt mówi, że około połowa odłupków przypominała narzędzia kultury olduwajskiej tzw. choppery. Z kolei jeden z zestawów artefaktów wydawał się odłupany wskutek celowego wielokrotnego uderzania kamieniem w to samo miejsce. Takie zachowanie wiązano wyłącznie z działaniem ludzi - dodaje Proffitt. Uczony mówi, że małpy wykonują artefakty całkowicie przypadkowo i nie używają odłupków. Zdaniem Proffitta narzędzia kultury olduwajskiej zostały właściwie przypisane przodkom człowieka, gdyż znaleziono je w pobliżu szczątków homininów i istnieją dowody łączące je z nimi. Uczony ostrzega jednak, że archeolodzy przeczesujący Afrykę w poszukiwaniu kamiennych narzędzi powinni teraz szczególnie starannie poszukać dowodów wiążących tego typu artefakty z człowiekiem. Proffitt uważa też, że liczące sobie 3,3 miliona lat narzędzia znalezione w kenijskim Lomekwi zostały właściwie przypisane człowiekowi. Jednak pani Carvalho nie jest już tego tak pewna. Czy mogły one powstać w wyniu działania nie homininów? Biorąc pod uwagę to, czego się właśnie dowiedzieliśmy, trzeba stwierdzić, że tak. « powrót do artykułu
  5. W procesorach Haswell Intela znaleziono lukę, która pozwala napastnikowi na ominięcie technologii ASLR (address space layout randomization) wykorzystywanej przez wiele współczesnych systemów operacyjnych, w tym Windows, Linuksa czy Mac OS X. ASLR zabezpiecza przed atakiem poprzez przypisywanie programom losowo wybranych obszarów pamięci. Dziura w module przewidywania instrukcji (branch predictor) CPU Haswell pozwala jednak zdobyć dane na temat pamięci i jej zawartości. Ataku można dokonać doprowadzając do kolizji tablicy przechowywanej we wspomnianym module. Dzięki zdobyciu powyższych danych napastnik może też upewnić się, że wgrany przezeń szkodliwy kod zostanie wykonany przez komputer ofiary. Eksperci uważają, że dziura w procesorach Haswell zagraża systemom Windows i Mac OS X. Prowadzą analizy innych OS-ów by sprawdzić, czy i one są narażone na atak. Dziura może zostać wykorzystana również na systemach wirtualnych. Przykładowe ataki przeprowadzono na procesor Intel Core i7-4800MQ. Nie wiadomo, czy inne procesory tego lub innych producentów zawierają ten sam błąd. « powrót do artykułu
  6. Podczas wyczerpującej migracji bez jedzenia, by przetrwać, węgorze europejskie (Anguilla anguilla) metabolizują swoje kości. Naukowcy mają nadzieję, że analiza tego zjawiska pomoże zapobiec lub odwrócić osteoporozę u ludzi. Węgorze pokonują 5 tys. km z wód słodkich Europy, przez północny Atlantyk, aż do Morza Sargassowego. Odbywają tam tarło i giną. Wcześniejsze badania wykazały, że w czasie podróży nie tylko dojrzewają seksualnie, ale i poszczą. Wiadomo też, że tracą znaczną część masy kostnej. Ich kości stają się znacznie cieńsze. Kości czaszki tracą np. ponad 50% objętości, a kości kręgosłupa ok. 65% - wylicza Björn Busse z Uniwersyteckiego Centrum Medycznego w Hamburgu. Zespół zauważył, że za utratę masy kostnej/morfologiczne przekształcenie szkieletu odpowiadają komórki kościogubne (osteoklasty). Nie stwierdzono innych mechanizmów resorpcji, w tym osteolizy osteocytarnej i demineralizacji macierzy. Autorzy publikacji z pisma Proceedings of the Royal Society B analizowali kości 30 ryb na różnych etapach cyklu życiowego. Ponieważ węgorze migrują przez głębokie morze, a tagi są dla nich zbyt duże (przeciętna długość dorosłego osobnika wynosi ok. 70 cm), Niemcy nie mogli pobierać próbek kości od zwierząt odbywających prawdziwą podróż. Zamiast tego podczas eksperymentów laboratoryjnych A. anguilla wstrzykiwano stymulujące dojrzewanie hormony. Zapewnianie stabilności mechanicznej i uwalnianie energii są koordynowane dzięki obecności w szkielecie 2 twardych tkanek: kości komórkowej i bezkomórkowej. Kość komórkowa (np. czaszka) stanowi źródło minerałów, a niedostępna dla procesów resorpcyjnych zmineralizowana pochewka okołostrunowa zapewnia stabilność mechaniczną niezbędną do dokończenia podróży. Często mówi się, że ludzie to jedyny gatunek doświadczający w ciągu życia spadku masy kostnej - osteoporozy. Niewykluczone jednak, że pogląd ten jest skutkiem badań prowadzonych na żyjących krótko zwierzętach: myszach czy szczurach. My pokazaliśmy, że węgorz europejski, który jest bardzo długowiecznym gatunkiem dożywającym nawet 80 lat, także doświadcza fizjologicznego spadku masy kostnej. Ustalenie, jak kość jest tracona u innych gatunków, może dać nam nowy wgląd w nasze własne przypadłości [...]. « powrót do artykułu
  7. Naukowcy informują o powiązaniu mutacji w konkretnym genie ze zwiększonym ryzykiem nawracających spontanicznych poronień. Jeśli ich przypuszczenia się potwierdzą, możliwe będzie rozpoczęcie prac nad lepszymi metodami diagnozy i leczenia kobiet doświadczających poronień. Z pisma Open Biology dowiadujemy się, że mutacje w genie FOXD1 zostały po raz pierwszy zidentyfikowane u myszy. Następnie międzynarodowy zespół naukowy postanowił sprawdzić, czy u 556 kobiet, u których dochodziło do nawracających spontanicznych poronień (RSA) wspomniany gen również jest zmutowany. Okazało się, że tak. Grupę kontrolną stanowiło 271 kobiet, u których nie stwierdzono RSA. Badania wykazały, że u kobiet z mutacją FOXD1 występuje statystycznie znacznie większe ryzyko pojawienia się RSA - stwierdzili naukowcy. RSA jest rozpoznawane, gdy u kobiety doszło do co najmniej trzech poronień w ciągu pierwszych pięciu tygodni ciąży. Problem ten dotyczy około 1% ciąż. Uczeni zauważyli też, że u kobiet, u których nie doszło nigdy do poronienia - i tylko u nich - występuje pewna konkretna odmiana wspomnianego genu. Być może chroni ona przed poronieniem. FOXD1 nie jest pierwszym genem, który jest podejrzewany o przyczynianie się do wielokrotnych poronień. Trudno jest jednak zdobyć dowody, wskazujące na sposób, w jaki gen taki ma wpływ na przedwczesne zakończenie ciąży. « powrót do artykułu
  8. U osób cierpiących na migreny w jamie ustnej może występować więcej bakterii redukujących azotany. Istnieje teoria, że pewne pokarmy wyzwalają migrenę. Chodzi o czekoladę, wino, a zwłaszcza produkty zawierające azotany [takie jak przetworzone mięso czy zielone warzywa liściaste] - opowiada Antonio Gonzalez z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego. Myśleliśmy, że być może istnieje związek między tym, co ludzie jedzą, ich mikrobiomem i doświadczeniami migrenowymi. Azotany mogą być redukowane przez bakterie mikrobiomu jamy ustnej do azotynów. W pewnych okolicznościach krążące azotyny są zaś przekształcane do tlenku azotu, a ten wspomaga zdrowie sercowo-naczyniowe, poprawiając przepływ krwi i zmniejszając ciśnienie. Amerykanie podkreślają, że ok. 4 na 5 pacjentów przyjmujących leki zawierające azotany na bóle w klatce lub zastoinową niewydolność serca wspomina jednak o skutku ubocznym w postaci migren. W ramach badań naukowcy określali obecność i liczebność genów 3 reduktaz - azotanowej, azotynowej i tlenku azotu - w próbkach z jamy ustnej i kału uczestników American Gut Project (AGP). Gonzalez i Embriette Hyde sekwencjonowali fragment genu 16S rRNA, dzięki czemu można było zidentyfikować gatunki bakterii występujące w 172 próbkach z jamy ustnej i 1996 próbkach kału. Z wypełnionych wcześniej kwestionariuszy wiadomo było, kto cierpi na migreny, a kto nie. O ile autorzy publikacji z pisma mSystems nie wykryli różnic w ogólnym składzie społeczności bakteryjnych migrenowców i niemigrenowców, o tyle w liczebności poszczególnych gatunków już tak. Znaczące różnice w zakresie operacyjnych jednostek taksonomicznych (ang. operational taxonomic units, OTUs) dotyczyły paciorkowców (Streptococcus) i Pseudomonas. W obu rodzajach występują zaś gatunki z potencjałem w zakresie redukcji azotanów. Za pomocą narzędzia bioinformatycznego PICTUSt naukowcy stwierdzili, że u osób cierpiących na migreny w próbkach z kału występuje niewielki, ale istotny statystycznie wzrost liczebności genów wymienionych wcześniej enzymów. W próbkach z jamy ustnej ich wzrost był znaczący. Gonzalez i Hyde podkreślają, że w kolejnych etapach studium pacjenci zostaną podzieleni na grupy w oparciu o typy migreny. Naukowcy sprawdzą, czy u bakterii mikrobiomu jamy ustnej rzeczywiście zachodzi ekspresja genów związanych z redukcją azotanów, zmierzą stężenie NO we krwi i ocenią, czy istnieje korelacja ze stanem migrenowym. « powrót do artykułu
  9. Naukowcy i inżynierowie z należącego do MIT Plasma Science and Fusion Center dokonali ważnego kroku w kierunku produkcji czystej energii. W tokamaku Alcator C-Mod uzyskali rekordowo wysokie ciśnienie plazmy, które, po raz pierwszy w historii, przekroczyło 2 atmosfery. Od ponad 50 lat wiadomo, że aby wykorzystać w warunkach ziemskich fuzję jądrową konieczne jest rozgrzanie plazmy do temperatury ponad 50 milionów stopni oraz stabilne utrzymanie plazmy w określonej przestrzeni. Konieczne jest przy tym, aby wszystkie te trzy czynniki - gęstość plazmy, czas utrzymania w określonej przestrzeni oraz temperatura - osiągnęły pewną wartość graniczną, powyżej której otrzymuje się z reaktora plazmowego więcej energii niż się doń wprowadza w celu podtrzymania reakcji. Ciśnienie, będące wypadkową gęstości i temperatury, stanowi zatem 2/3 koniecznych do spełnienia warunków. Ilość uzyskiwanej energii rośnie wraz z ciśnieniem, na każdy dwukrotny wzrost ciśnienia otrzymujemy czterokrotny wzrost produkcji energii. Reaktor Alcator C-Mod liczy sobie już 23 lata, a pracujący z nim naukowcy wciąż poprawiają jego osiągi. Przed dwoma tygodniami ustanowili nowy rekord ciśnienie plazmy. Wyniosło ono 2,05 atmosfery, a temperatura wewnątrz reaktora wyniosła 35 milionów stopni Celsjusza. W ciągu sekundy w plazmie zachodziło 300 bilionów reakcji, centralne pole magnetyczne miało natężenie 5,7 tesli. Reakcja zachodziła w przestrzeni wielkości około 1 metra sześciennego, a plazma była stabilnie utrzymywana przez pełne 2 sekundy. Dotychczas w reaktorach podobnych do Alcatora udawało się osiągać podobne temperatury, jednak przy ciśnieniach bliższych 1 atmosferze. Ciśnienie z Alcatora było zaś o około 70% wyższe niż rekordowe ciśnienie uzyskane w reaktorach innego typu. Alcator C-Mod to jedyny na świecie kompaktowy reaktor fuzyjny o silnym polu magnetycznym wyposażony w tokamak. Można w nim uzyskać pole magnetyczne o natężeniu do 8 tesli oraz plazmę o temperaturze przekraczającej 80 milionów stopni. Pobity przezeń rekord najprawdopodobniej utrzyma się przez lata, gdyż zakończono finansowanie prac Alcatora. Już w 2012 roku amerykański Departament Energii zdecydował, że w związku z przeznaczaniem olbrzymich środków na międzynarodowy projekt ITER, zaprzestaje finansowania Alcatora. Wkrótce po tym Kongres przyznał pieniądze na przedłużenie pracy Alcatora na kolejne trzy lata. Okres finansowania zakończył się 30 września bieżącego roku, a oficjalne zamknięcie Alcatora nastąpiło 23 września. Jeśli w międzyczasie nie zostanie zbudowany inny reaktor, to obecnie ustanowiony rekord zostanie prawdopodobnie pobity dopiero przez ITER. Reaktor ten będzie 800 razy większy od Alcatora, ale ma pracować ze słabszym polem magnetycznym. Obecnie przewiduje się, że ITER osiągnie ciśnienie 2,6 atmosfery w roku 2032, gdy będzie pracował pełna parą. « powrót do artykułu
  10. Czterdziestosiedmioletni Amerykanin, który brał udział w zawodach polegających na zjadaniu pikantnych burgerów, trafił do szpitala, gdzie wykryto u niego duży otwór w przełyku. W raporcie opublikowanym na łamach Journal of Emergency Medicine napisano, że mężczyzna zjadł burgera posmarowanego piure z papryczki Naga Jolokia (z ponad milionem jednostek w skali Scoville'a do niedawna była ona uznawana za najostrzejszą paprykę świata). Krótko po posiłku pojawił się u niego gwałtowny odruch wymiotny i wymioty oraz ciężki ból brzucha i w klatce piersiowej. Ponieważ objawy się nasilały, 47-latek zadzwonił po pogotowie. W szpitalu zdiagnozowano u niego zespół Boerhaavego, czyli pęknięcie przełyku powodujące silny ból zamostkowy. Rtg. klatki piersiowej uwidoczniło płyn w jamie opłucnej (był umiejscowiony po lewej stronie). Tomografia komputerowa jamy brzusznej i miednicy ujawniła odmę śródpiersia z powietrzem wokół części dalszej przełyku. Pacjenta zabrano na salę operacyjną. W czasie zabiegu chirurdzy stwierdzili 2,5-cm otwór w dalszej części przełyku, śródpiersiowe nagromadzenie płynów, w tym treści pokarmowej, oraz lewostronną odmę opłucnej. Rurkę intubacyjną pozostawiono na 2 tygodnie. Po kolejnych 9 dniach pacjenta wypisano do domu ze zgłębnikiem do sztucznego karmienia. Autorzy publikacji podkreślają, że zwykle Naga Jolokia nie powoduje poważnych skutków ubocznych. Nie wiadomo więc, co spowodowało pęknięcie przełyku w tym przypadku: stan zapalny, gwałtowny odruch wymiotny czy połączenie jednego i drugiego. « powrót do artykułu
  11. Władze Ekwadoru zdecydowały o odebraniu Julianowi Assange'owi dostępu do internetu. Decyzję taką podjęto po ujawnieniu przez Wikileaks e-maili Hillary Clinton. Assange od lat przebywa na terenie ambasady Ekwadoru w Londynie, gdzie schronił się przed aresztowaniem i ekstradycją do Szwecji. Po ostatnim ujawnieniu e-maili ukradzionych pani Clinton rząd Ekwadoru podjął decyzję o odebraniu Assange'owi możliwości korzystania z internetu. Rząd Ekwadoru przestrzega zasady niewtrącania się w wewnętrzne sprawy innych krajów. Nie zakłócamy wyborów, nie preferujemy żadnego z kandydatów. Ekwador postanowił skorzystać ze swoich suwerennych praw i czasowo ograniczyć dostęp do części swojej sieci znajdującej się na terenie Ambasady w Zjednoczonym Królestwie. To czasowe ograniczenie nie uniemożliwia organizacji Wikileaks prowadzenia swojej działalności dziennikarskiej - oświadczył rząd Ekwadoru. Assange poinformował, że utracił dostęp do sieci w ostatnią sobotę, gdy Wikileaks ujawniła e-maile z tekstem wystąpienia, jakie wygłosiła podczas prywatnego płatnego spotkania w banku Goldman Sachs. Przedstawiciele Wikileaks twierdzą, że Ekwador zablokował Assange'owi dostęp do sieci na prośbę amerykańskiego sekretarza stanu Johna Kerry'ego. Departament Stanu zaprzecza tym doniesieniom. « powrót do artykułu
  12. Microsoft alarmuje, że coraz większym problemem są oszustwa polegające na tym, że przestępcy dzwonią do użytkowników i przedstawiają się jako pracownicy pomocy technicznej Microsoftu. Z raportu firmy dowiadujemy się, że z taką sytuacją miało do czynienia około 68% użytkowników. W 10% przypadków ludzie ci stracili pieniądze. Oszuści używają powszechnie dostępnych informacji, za pomocą których się uwiarygadniają i starają się przekonać potencjalne ofiary, iż wystąpił problem z ich komputerem. W ten sposób albo nakłaniają je do zapłacenia za naprawę nieistniejących problemów albo - gdy uda im się namówić ofiarę, by zainstalowała wskazane przez nich oprogramowanie - kradną dane osobowe. Ulubionym celem oszustów są osoby starsze, które są przez przestępców kierowane na fałszywe strony dla swojej grupy wiekowej. Wiemy, że konsumenci stracili na rzecz oszustów setki milionów dolarów. Bardzo ciężko ocenić tę kwotę, gdyż ofiary często są tak zawstydzone lub przestraszone, iż nie informują o problemie. Wiele z nich może być nieświadomych, że kontaktowali się z nimi oszuści - mówi Courtney Gregoire z Microsoftu. « powrót do artykułu
  13. Agenda peruwiańskiej Służby Leśnej (Servicio Nacional Forestal y de Fauna Silvestre, SERFOR) zajmuje się na wniosek komitetu walczącego z zanieczyszczeniem rzeki Coata (Comité de Lucha contra la contaminación del río Coata) sprawą śmierci 10 tys. krytycznie zagrożonych żab Telmatobius culeus. Zawiadomienie złożyła Maruja Inquilla Sucasaca. Żaba głębinowa z jeziora Titicaca (T. culeus) żyje, jak wskazuje jej nazwa, w jeziorze Titicaca oraz w jego dopływach. Jednym z nich jest właśnie Coata. Aktywiści demonstrowali ok. 100 martwych płazów na centralnym placu miasta Puno, stolicy regionu o tej samej nazwie. Musiałam to zrobić. Władze nie zdają sobie sprawy, w jakich warunkach żyjemy. Nie mają pojęcia, jak duże jest zanieczyszczenie - podkreśla Sucasaca. Specjaliści z SERFOR-u zajęli się badaniem martwych okazów T. culeus ze strefy buforowej Rezerwatu Narodowego Titicaca. W tym celu udali się w dwa miejsca, w których nieżywe żaby można znaleźć na obu brzegach rzeki. W inspekcji wzięła udział także policja. W pierwszym punkcie na odcinku ok. 200 m znaleziono circa 500 martwych okazów. Były one zjadane przez liczne ptaki, głównie mewy. W oparciu o doniesienia mieszkańców i próbki pobrane po zdarzeniu uważa się, że na odcinku ponad 50 km - od mostu Cacachi do ujścia rzeki do jeziora - zginęło ponad 10 tys. żab. Próbki mają zostać zbadane przez Roberta Elíasa i Enrique Ramosa z ogrodu zoologicznego w Denver, którzy spróbują określić przyczynę zgonu wyjątkowych zwierząt. Mają one zredukowane płuca i bogato unaczynioną skórę z dużymi fałdami na grzbiecie, nogach i brzuchu. Żaby te mogą się pochwalić największą liczbą czerwonych krwinek wśród płazów, najmniejszą objętością erytrocytów oraz dużą zawartością hemoglobiny. W ciągu ostatnich 20 lat populacja T. culeus bardzo się zmniejszyła wskutek nadmiernego odłowu, żerowania na kijankach przez inwazyjne pstrągi oraz zniszczenia habitatu. « powrót do artykułu
  14. Kobiety z nadwagą z większym prawdopodobieństwem wydają na świat dzieci, które są biologiczne starsze od dzieci kobiet o normalnej wadze. To zaś oznacza, że dzieci kobiet z nadwagą są bardziej narażone na ryzyko rozwoju chronicznych chorób. Biologiczny wiek człowieka jest powiązany z długością telomerów. Telomery skracają się przy każdym podziale komórkowym. Krótkie telomery są powiązane z chorobami układu krążenia, cukrzycą typu II czy miażdżycą - zauważa Tim Nawrot z belgijskiego Uniwersytetu w Hasselt. Nawrot i jego koledzy dysponowali danymi nt. BMI 743 kobiet, które po pewnym czasie zaszły w ciążę. Gdy kobiety urodziły naukowcy pobrali próbki krwi z łożyska i pępowiny oraz zmierzyli długość telomerów w komórkach krwi. Okazało się, że BMI matki ma znaczący wpływ na długość telomerów u dziecka. Dzieci kobiet z nadwagą miały telomery o 2,5% krótsze niż dzieci kobiet o wadze prawidłowej. W przypadku kobiet otyłych dzieci miały telomery o 5,5% krótsze. To olbrzymia, znacząca różnica. W normalnych warunkach potrzeba 5-10 lat, by telomery skróciły się o 5,5% - mówi Nawrot. Obecnie jednak nie można stwierdzić, czy dzieci kobiet otyłych będą żyły o 5 lat krócej niż dzieci kobiet o prawidłowej wadze. Nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć. Musielibyśmy przeprowadzić długoterminowe badania i śledzić życie tych dzieci - stwierdza uczony. Zdaniem naukowców na długość telomerów może wpływać tkanka tłuszczowa. Wiadomo, że tłuszcz może prowadzić do pojawiania się stanów zapalnych, wskutek czego powstają reaktywne związki chemiczne prowadzące do stresu oksydacyjnego. Ten z kolei może poprzez łożysko wpływać negatywnie na dziecko i jego telomery. « powrót do artykułu
  15. Pogorszenie smaku pomidorów po schłodzeniu to skutek zmian w zakresie syntezy lotnych związków i przejściowych zmian metylacji DNA. Schłodzenie pomidorów poniżej 12°C powoduje, że przestają one wytwarzać pewne związki, które przyczyniają się do ich smaku. Naukowcy z Chin oraz Uniwersytetów Cornella i Florydzkiego stwierdzili, że schłodzenie w domowej lodówce bądź przemysłowych magazynach prowadzi do spadku liczby transkryptów (kopii nici matrycowej DNA o sekwencji identycznej z sekwencją nici kodującej) enzymów syntetyzujących kluczowe lotne związki oraz czynników transkrypcyjnych ważnych dla dojrzewania. Autorzy raportu z pisma PNAS wykazali, że po 7 dniach przechowywania w temperaturze ok. 4°C, pomidory traciły część związków odpowiedzialnych za ich charakterystyczną woń. Po przywróceniu na parę dni temperatury 20°C ekspresja tylko części genów powracała do stanu wyjściowego, co znajdowało swoje odzwierciedlenie w ocenie konsumentów. Testy smakowe, w których wzięło udział 76 osób, pokazały, że schłodzone pomidory nie były tak dobre jak pomidory świeże. Co ważne, pomidory chłodzone przez 3 dni nie tracą związków zapachowych. Denise Tieman z Uniwersytetu Florydzkiego zauważyła, że spadek temperatury powoduje przejściowy wzrost metylacji promotorów (czyli regionów genów inicjujących transkrypcję). Tieman i inni analizują teraz możliwość wyhodowania pomidorów nietracących właściwości zapachowo-smakowych przy chłodzeniu. « powrót do artykułu
  16. Naukowcy z Uniwersytetu Arizony odkryli, że wyższy wskaźnik masy ciała (BMI) negatywnie wpływa na funkcjonowanie poznawcze starszych dorosłych. Powodem jest stan zapalny. Im wyższe BMI, tym bardziej nasilony stan zapalny, a wcześniejsze badania wykazały, że stan zapalny, zwłaszcza mózgu, może negatywnie wpływać na działanie mózgu - wyjaśnia doktorant Kyle Bourassa. Bourassa i prof. David Sbarra analizowali dane z English Longitudinal Study of Aging (ELSA). Wykorzystując 2 próbki z tego studium - jedną ok. 9-tys. i drugą ok. 12,5-tys. - panowie przyglądali się starzejącym się dorosłym przez 6 lat. Dysponowali informacjami nt. BMI, stanu zapalnego i umiejętności poznawczych. Im wyższe BMI ochotników na początku badania, tym wyższe poziomy białka C-reaktywnego (CRP), markera układowego stanu zapalnego, w następnych 4 latach. [...] Zmiany CRP w ciągu 4 lat prognozowały z kolei zmiany zdolności poznawczych 6 lat od rozpoczęcia studium. [Oznacza to], że masa tych ludzi pozwalała wnioskować o pogorszeniu funkcjonowania poznawczego na skutek nasilenia zapalenia układowego. Wyniki dają jasny, całościowy obraz, w jaki sposób BMI wiąże się z pogorszeniem funkcjonowania poznawczego. Należy jednak pamiętać, że na razie są to tylko badania korelacyjne, a korelacja nie oznacza związku przyczynowo-skutkowego. Nasze rezultaty sugerują mechanistyczny szlak, ale nie możemy potwierdzić przyczynowości do momentu, aż eksperymentalnie zmniejszymy wagę, a później ocenimy wpływ chudnięcia na stan zapalny i zdolności poznawcze - dodaje Sbarra. « powrót do artykułu
  17. Bohater popularnego serialu Dr. House jest świetnym diagnostą. Szczegółowo badając pacjenta, jego przeszłość, zbierając informacje o jego rodzinie czy mieszkaniu, jest w stanie zdiagnozować wiele rzadkich chorób. Endokrynolog Jürgen Schäfer z Centrum Niezdiagnozowanych i Rzadkich Chorób Szpitala Uniwersyteckiego w Marburgu przyznaje, że po obejrzeniu jednego z odcinków Dr. House'a zdiagnozował swojego pacjenta, który cierpiał na gorączkę. Okazało się, że jej przyczyną było zatrucie kobaltem pochodzącym z implantów bioder. Po tym wydarzeniu uczeni z Marburga zaczęli zastanawiać się, czy zautomatyzowanie informacji o pacjencie nie pomogłoby w diagnostyce. Centrum, w którym pracuje doktor Schäfer, ma obecnie pod opieką 6000 pacjentów. Niektórzy z tych bardzo zdesperowanych ludzi mają bardzo długą historię leczenia. Dostarczają nam nawet 5 kilogramów dokumentacji - mówi Schäfer. Samo przejrzenie i analiza tych dokumentów zajmują zespołowi specjalistów całe dni lub tygodnie. Niemcy zwrócili się o pomoc do inżynierów IBM-a i przeprowadzili eksperyment, w którym wykorzystano słynny superkomputer Watson. Schafer i jego kolega Tobias Müller wybrali 500 pacjentów, a ich dane wgrano do pamięci Watsona. Następnie poproszono komputer o zdiagnozowanie kilkudziesięciu z tych pacjentów. W przypadku każdego z nich Watson - opierając się na udostępnionych mu danych - podał całą listę chorób, na które osoby te mogły cierpieć. Choroby usystematyzował pod kątem prawdopodobieństwa trafności diagnozy. We wszystkich przypadkach najbardziej prawdopodobne choroby wymienione przez Watsona zgadzały się z tym, co wcześniej orzekli lekarze. Jednak w przeciwieństwie do lekarzy Watson nie potrzebował dni i tygodni. Wyniki podał w ciągu sekund. Zachęceni tym sukcesem lekarze i inżynierowi postanowili, że od grudnia Watson w znacznie szerszym zakresie zajmie się diagnostyką. Pacjenci będą musieli wypełnić bardzo szczegółowy kwestionariusz, dzięki któremu Watson wyłowi maksymalnie wiele czynników, jakie mogły mieć wpływ na ich zdrowie. Jest tam nawet pytanie o to, jakie zwierzęta mieli w dzieciństwie. Mieliśmy kiedyś pacjenta, u którego występowały niewyjaśnione objawy ze strony układu pokarmowego. Okazało się, że miał akwarium. Zdiagnozowaliśmy u niego tropikalną bilharcjozę, którą zaraził się od swoich ślimaków - mówi Müller. Niewykluczone, że Watson będzie w stanie zidentyfikować choroby nieznane medycynie. Jeśli w prawidłowy sposób zaimplementują Watsonowi literaturę medyczną, a on niczego tam nie znajdzie, może to oznaczać, że mamy do czynienia z nieznaną chorobą. Może to pomóc w szybszym identyfikowaniu takich chorób - mówi Peter Bentley, informatyk z University College London, który specjalizuje się w wykorzystywaniu technik maszynowych w diagnostyce. « powrót do artykułu
  18. Mleko diabłów tasmańskich może pomóc w zwalczeniu wielolekoopornych superbakterii. Naukowcy z Uniwersytetu w Sydney odkryli, że antydrobnoustrojowe peptydy z mleka diabłów zabijają lekooporne bakterie, w tym metycylinooporne gronkowce złociste (ang. methicyllin-resistant Staphylococcus aureus, MRSA) czy enterokoki oporne na wankomycynę. Australijczycy skupili się na torbaczach ze względu na ich biologię: młode z niedojrzałym układem odpornościowym kończą bowiem rozwój w wypełnionej bakteriami torbie lęgowej, a mimo to przeżywają i mają się dobrze. Jak podkreślają autorzy raportu z pisma Scientific Reports, dzieje się tak dzięki katelicydynom, peptydom o działaniu podobnym do defensyn. Ekspresja katelicydyn zachodzi w wyściółce torby lęgowej, skórze i mleku samic diabłów. Wykazują one aktywność przeciw patogenom z mikrobiomu torby. Z 6 zidentyfikowanych katelicydyn Saha-CATH5 i 6 działają na szerokie spektrum bakterii, w tym na MRSA i paciorkowce kałowe (Enterococcus faecalis). Saha-CATH3 wpływa natomiast na grzyby. Dla porównania, u ludzi syntetyzowany jest tylko jeden taki peptyd - LL-37. Badania na innych torbaczach wykazały, że kangury mniejsze mają 8 takich peptydów, a oposy 12 - opowiada doktorantka Emma Peel, dodając, że analizy mleka koali dopiero się rozpoczęły. Badacze podkreślają, że torbacze mają więcej genów katelicydyn niż ssaki wyższe. Opos krótkoogonowy (Monodelphis domestica) ma ich np. 12, podczas gdy ludzie i myszy tylko 1. Jak dotąd, ze względu na dostępność danych genetycznych, katelicydyny scharakteryzowano tylko u kangurów mniejszych, oposów krótkoogonowych i dziobaka (Ornithorhyncus anatinus). Spośród katelicydyn kangurów mniejszych przetestowano 2 i obie wykazywały szerokie spektrum działania przeciwdrobnoustrojowego, zabijając m.in. lekooporne pałeczki ropy błękitnej (Pseudomonas aeruginosa) i pałeczki zapalenia płuc (Klebsiella pneumoniae). Australijczycy mają nadzieję, że peptydy torbaczy pozwolą opracować nowe antybiotyki dla ludzi. « powrót do artykułu
  19. Zawarte w pszenicy proteiny nie tylko przyczyniają się do niezwiązanej z celiakią wrażliwości na gluten, ale również biorą udział w tworzeniu stanów zapalnych w wielu chorobach chronicznych, takich jak stwardnienie rozsiane, astma czy reumatoidalne zapalenie stawów. Większość dotychczasowych badań skupiała się na glutenie i jego wpływie na przewód pokarmowy. Niemieccy naukowcy z Uniwersytetu Jana Gutenberga postanowili przyjrzeć się nieco innej rodzinie białek występujących w pszenicy. Na warsztat wzięli inhibitory amylazy i trypsyny (ATI). Przeprowadzone badania wykazały, że białka te mogą powodować stany zapalne poza przewodem pokarmowym, w tym w węzłach chłonnych, nerkach, śledzionie i mózgu. Zdobyli też dowody sugerujące, że ATI mogą pogarszać objawy takich chorób jak reumatoidalne zapalenie stawów, stwardnienie rozsiane, astma, niealkoholowe stłuszczenie wątroby czy toczeń rumieniowaty. ATI stanowią nie więcej niż 4% białek w pszenicy, jednak mogą wywoływać silne reakcje zapalne w układzie pokarmowym, które później przenoszą się na inne obszary organizmu. Uczeni uważają, że ATI mogą przyczyniać się też do niezwiązanej z celiakią nietolerancji glutenu. To uznana przez medycynę sytuacja, gdy człowiek, który nie choruje na celiakię, odnosi korzyści z diety bezglutenowej. U osób taki pojawiają się różne objaw w obrębie brzucha, w tym bóle czy nieregularne ruchy pęcherza. Trudno jest jednak odróżnić wrażliwość na gluten od zespołu jelita drażliwego. Bywa jednak i tak, że w nadwrażliwości na gluten pojawiają się objawy poza układem pokarmowym, takie jak bóle głowy, stawów czy egzema. Objawy takie szybko ustępują po odstawieniu glutenu, jednak najprawdopodobniej nie powoduje ich sam gluten. Profesor Detlef Schuppan, który stoi na czele grupy badawczej ma nadzieję, że nowe badania pozwolą uściślić i lepiej zdefiniować to, co obecnie zwiemy nietolerancją glutenu. « powrót do artykułu
  20. Australijscy inżynierowie stworzyli kwantowy bit (kubit), który zachowuje superpozycję 10-krotnie dłużej niż dotychczas uzyskane kubity. To znacząco wydłuża czas, w którym kwantowy komputer może przeprowadzać operacje. Nowy kubit został utworzony ze spinu pojedynczego atomu umieszczonego na krzemie połączonego z polem elektromagnetycznym. Stworzyliśmy nowy kwantowy bit, w którym spin pojedynczego elektronu jest powiązany z silnym polem elektromagnetycznym. Taki kubit jest bardziej wszechstronny i odporny na zmiany niż sam elektron, przez co pozwala nam na zbudowanie bardziej niezawodnego komputera - mówi Arne Laucht z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii. Największym wyzwaniem podczas budowy komputerów kwantowych jest zachowanie delikatnej superpozycji na tyle długo, by można było przeprowadzić użyteczne obliczenia - przypomina Andrea Morello, który stał na czele zespołu naukowego. Nasze trwające dekadę badania pozwoliły na stworzenie najbardziej stabilnego kubitu w ciele stałym. Uzyskaliśmy go dzięki zakodowaniu informacji kwantowej w spinie pojedynczego atomu fosforu na krzemowym układzie scalonym oraz dzięki statycznemu polu magnetycznemu - dodał. Opracowaliśmy nowy sposób na zakodowanie tej informacji: poddaliśmy atom działaniu bardzo silnego oscylującego pola magnetycznego o częstotliwości mikrofal i w ten sposób mogliśmy zdefiniować bit kwantowy jako orientację spinu zależną od pola mikrofalowego - wyjaśnia Morello. Tak stworzony kwantowy bit zachował superpozycję przez 2,4 milisekundy. Nowy kubit może być kontrolowany na przykład poprzez proste modulowanie częstotliwości pola mikrofalowego, podobnie jak w radiu FM. W pewnym sensie jest on bardziej odpowiedzialny na zakłócenia niż poprzednie kubity, gdyż informacja jest kontrolowana przez częstotliwość, a to bardzo stabilna cecha. Dotychczasowe kubity były kontrolowane przez amplitudę, która znacznie łatwiej ulega zakłóceniu wskutek działania czynników zewnętrznych. « powrót do artykułu
  21. Tysiące fragmentów naczyń, które służyły do produkcji soli ok. 2,5-3 tys. lat temu, odkryli archeolodzy w Tyrawie Solnej (woj. podkarpackie). To unikatowe miejsce. Najbliższe ślady pozyskiwania soli w pradziejach pochodzą z rejonu Wieliczki - poinformował PAP dr Maciej Dębiec. Już od niemal 30 lat archeolodzy wiedzą, że w Tyrawie Solnej pod ziemią kryją się pozostałości po dawnej działalności człowieka. Jednak dopiero w tym roku rozpoczęli w tym miejscu szersze badania wykopaliskowe, które pozwoliły odkryć zaskakujące znaleziska w postaci instalacji solowarskich. Ich konstrukcja była prosta - wynika z badań dr. Macieja Dębca z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Rzeszowskiego, który kieruje projektem wykopaliskowym w Tyrawie Solnej wraz z prof. Thomasem Saile z Uniwersytetu w Ratyzbonie (Niemcy). Wodę z okolicznego słonego źródła wlewano do dużych naczyń ceramicznych o spiczastym dnie lub na stopce. Te umieszczano na specjalnie skonstruowanych do tego celu glinianych piecach (których fragmenty również zachowały się do naszych czasów). Pod piecami palono drewno. Dzięki temu odparowywała woda, a wewnątrz naczynia pozostawała bryła soli. Żeby się do niej dostać - rozbijano je, a sypką sól osuszano, by nadawała się na handel czy wymianę. Były to naczynia słabej jakości, wypalane w temperaturze zaledwie 600 stopni Celsjusza, kruche i przeznaczone tylko do tego celu - opowiada dr Dębiec. Według archeologa ludzie byli zmuszeni do dość częstego przenoszenia instalacji solowarskich. Z badań geofizycznych, czyli takich, które umożliwiają zajrzenie pod ziemię bez wbicia łopaty - wynika, że w okolicy najprawdopodobniej znajdują się inne, podobne instalacje. Przyczyna zmiany miejsca była prozaiczna - w celu odparowywania wody potrzebne były duże ilości drewna. Prościej było przenieść piece i naczynia, niż dostarczać opału z większych odległości - uważa dr Dębiec. Archeolodzy czekają na wyniki analiz specjalistycznych, które pomogą precyzyjnie określić wiek znalezisk. Wstępnie szacują, że odkryte instalacje solowarskie były używane na przełomie epoki brązu i żelaza. Było to z pewnością około 3-2,5 tysięcy lat temu, co czyni nasze odkrycie unikatowym w skali kraju. Jedyne znane dotychczas pradziejowe konstrukcje solowarskie z terenu obecnej Polski znane były z Małopolski, z okolic Wieliczki - zaznacza dr Dębiec. Pod Krakowem w rejonie Wieliczki sól przetwarzano już w epoce neolitu, zatem ok. 6 tys. lat temu. Już wówczas ceniono ją za to, że konserwowała żywność i nadawała potrawom smak. Nie wiadomo, na jaką skalę produkowano sól w rejonie Tyrawy Solnej - zastrzega archeolog. Ale pewną wskazówką jest duża aktywność ludzi w tym rejonie już kilka tysięcy lat temu. Okolica nie sprzyjała działalności rolniczej, więc najprawdopodobniej to sól była magnesem przyciągającym społeczności pradziejowe do osiedlania się w tym miejscu - uważa dr Dębiec. Kolejne badania wykopaliskowe w Tyrawie Solnej planowane są w przyszłym roku, gdyż reliktom po dawnych instalacjach solowarskich zagraża erozja oraz działalność ludzka. Korzystając ze specjalistycznej aparatury geofizycznej naukowcy będą próbowali znaleźć podobne miejsca. « powrót do artykułu
  22. Podczas prac budowlanych w Leineschloss latem 2016 r. odkryto szkielet. Wiedząc, że 322 lata temu po schadzce z żoną elektora Hanoweru Zofią Dorotą z Celle zaginął tu szwedzki hrabia Filip Krzysztof von Königsmarck, naukowcy zaczęli się zastanawiać, czy nie są to przypadkiem szczątki zamordowanego arystokraty. W zbiorach biblioteki Uniwersytetu w Lund znajduje się ponad 300 listów miłosnych kochanków. Podarował nam je Pontus de la Gardie, kolekcjoner materiałów archiwalnych dotyczących rodzin szlacheckich. Nie jest to jakaś szczególnie duża liczba, bo w XVII w. ludzie cały czas pisali listy, nawet po kilka dziennie - wyjaśnia prof. Håkan Håkansson. Dwudziestodziewięcioletni hrabia zaginął po nocnej schadzce z 27-letnią Zofią Dorotą, przyjaciółką z dzieciństwa i kochanką, która była w tym czasie żoną Jerzego Ludwika, elektora Hanoweru i pierwszego króla Wielkiej Brytanii z dynastii hanowerskiej. Z powodów politycznych poślubiła go w wieku 16 lat, jednak małżeństwo było nieudane. Jerzy wolał towarzystwo swojej wieloletniej kochanki Melusine von der Schulenburg, a w 1694 r. Zofia Dorota planowała ucieczkę z Filipem. Niestety, romans hrabiego i księżniczki został ujawniony, najprawdopodobniej przez kochankę ojca Jerzego Ludwika księcia Ernesta Augusta - Klarę Elżbietę von Platen. Wywołało to skandal, a Filip zaginął. Ludzie podejrzewali, że za morderstwem stał Jerzy Ludwik, lecz ciała nigdy nie znaleziono. Håkansson opowiada, że lisy miłosne Filipa i Zofii były często pisane szyfrem. Myślę, że potrzebowali szyfru, by ukryć wrażliwe informacje. Musieli mieć kogoś zaufanego do dostarczania korespondencji. Niestety, zakazany związek skończył się bardzo źle. On zaginął bez śladu, a pod koniec 1694 r. Jerzy rozwiódł się z Zofią i uwięził ją zamku w Ahlden niedaleko rodzinnego Celle. Pozostała tam do śmierci w 1726 r. Znalezione latem kości i inne tkanki zostały zbadane przez patologów, przyczyny śmierci jednak nie ustalono. DNA z kości zostanie porównane z materiałem genetycznym żyjących krewnych Filipa Krzysztofa von Königsmarcka i być może sprawa morderstwa sprzed 322 znajdzie w końcu swój finał. « powrót do artykułu
  23. Wysoki cholesterol może uruchamiać stres oksydacyjny w mitochondriach komórek chrząstki, prowadząc do ich obumierania i ostatecznie - do choroby zwyrodnieniowej stawów. Zespół dr Indiry Prasadam z Uniwersytetu Technologicznego Queensland wykorzystał 2 modele zwierzęce, naśladujące ludzką hipercholesterolemię (podwyższone stężenie cholesterolu w osoczu). U myszy wykorzystano modyfikację genową (ApoE-/-), która skutkowała hipercholesterolemią, a u szczurów zastosowano podejście dietetyczne. U obu gatunków gryzoni stosowano dietę bogatą w cholesterol i ubogą (kontrolną). Później zwierzęta przeszły operację prowadzącą do destabilizacji kolan. Zarówno u myszy, jak i szczurów z grup karmionych wyskocholesterolową paszą osteoartroza osiągała bardziej zaawansowany poziom niż w grupach kontrolnych. Obserwowano typowe dla tej choroby objawy: utratę kolagenu i proteoglikanów (w tym degradację agrekanu) oraz powstawanie wyrośli kostnych (osteofitycznych), degradację chrząstki i przebudowę strukturalną kości podchrzęstnej. Klinicznie istotne dawki wolnego cholesterolu skutkowały dysfunkcją mitochondriów, nadprodukcją reaktywnych form tlenu (RFT), zwiększoną ekspresją degeneracyjnych/hipertroficznych markerów w chondrocytach i rozkładem substancji międzykomórkowej chrząstki. Kiedy zwierzętom podano obniżający poziom cholesterolu lek - atorwastatynę - lub docierające do mitochondriów przeciwutleniacze, rozwój osteoartrozy okazał się mniejszy niż w grupach niepoddawanych temu zabiegowi. Jak widać, hipercholesterolemia przyspiesza postępy choroby zwyrodnieniowej stawów, wpływając na dysfunkcję mitochondriów w chondrocytach (oddziałuje na produkcję RFT i apoptozę). « powrót do artykułu
  24. Przed kilkunastoma godzinami Chiny wystrzeliły w przestrzeń kosmiczną załogową misję Shenzhou 11. Na jej pokładzie znalazło się dwóch astronautów, którzy zadokują do eksperymentalnej stacji kosmicznej Tiangong 2 i pozostaną na jej pokładzie przez 30 dni. Shenzhou 11 to jedna z misji, które mają przygotować Chiny do budowy pełnowymiarowej stacji kosmicznej. Ta ma powstać już za sześć lat. W ramach Shenzhou 11 zostaną przeprowadzone eksperymenty medyczne i będą testowane systemy, technologie oraz procedury, które zostaną wykorzystane w 2018 roku podczas wystrzelenia głównego modułu chińskiej stacji kosmicznej. Dowódca chińskiego programu kosmicznego, generał Zhang Youxia poinformował, że start Shenzhou 11 okazał się sukcesem. Po tym komunikacie wystąpił minister obrony narodowej Fan Changlong i odczytał list gratulacyjny od prezydenta Xi Jinpinga, a premier Li Keqiang i dyrektor biura propagandy Liu Yunshan osobiście odwiedzili pekińskie centrum kontroli lotów, by pogratulować jego pracownikom. Misja Shenzhou 11 to 6. chińska misja załogowa. W jej ramach chińscy astronauci pobiją krajowy rekord pobytu w przestrzeni kosmicznej. Tiangong 2 to kolejna już chińska eksperymentalna stacja kosmiczna. Poprzednia - Tiangong 1 - trafiła na orbitę w 2011 roku. Tiangong 2 wystrzelono zaledwie przed miesiącem. Pierwsza chińska misja załogowa miała miejsce w 2003 roku. Chiny stały się wówczas trzecim, po ZSRR (FR) i USA, krajem, który samodzielnie wysłał człowieka w przestrzeń kosmiczną. Od tamtego czasu chińscy astronauci odbyli spacer w przestrzeni kosmicznej, na powierzchni Księżyca wylądował łazik Yutu. Chiny zapowiadają też załogową misję na Marsa i nie wykluczają lądowania na Księżycu. Chiny nie biorą udziału w pracach Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, głównie z powodu obaw Amerykanów, którzy twierdzą, iż chiński program kosmiczny ma głównie aspekt militarny. « powrót do artykułu
  25. Flawanole z kakao korzystnie wpływają na wiele biomarkerów zdrowia sercowo-naczyniowego. Prof. Simin Liu i studentka Xiaochen Lin przeanalizowali 19 losowych badań kontrolowanych (w sumie wzięło w nich udział 1139 ochotników). Sprawdzali, czy w porównaniu do placebo, spożycie kakao bogatego we flawanole wiąże się z poprawą biomarkerów zdrowia kardiometabolicznego. Odkryliśmy, że spożycie flawanoli kakao może zmniejszyć dyslipidemię (podwyższone trójglicerydy), insulinooporność i zapalenie układowe, które wszystkie należą do subklinicznych czynników ryzyka chorób kardiometabolicznych. Amerykanie zauważyli istotną statystycznie niewielką-umiarkowaną poprawę w grupie jedzących kakao bogate we flawanole. Największą poprawę stwierdzono u ochotników, którzy spożywali 200-600 mg flawanoli dziennie. Autorzy publikacji z Journal of Nutrition podkreślają, że występowały u nich zarówno znaczące spadki glukozy oraz insuliny (wskaźnika HOMA-IR, który oblicza się wg wzoru: insulinemia na czczo (mU/ml) × glikemia na czczo (mmol/l)/ 22,5; w warunkach fizjologicznych wartość wskaźnika wynosi 1,0, a wyższe wartości przemawiają za insulinoopornością), jak i wzrosty dobrego cholesterolu HDL. U osób jedzących więcej flawanoli, następowały spadki insulinooporności i poziomu trójglicerydów, ale już nie wzrosty HDL, zaś u spożywających mniej flawanoli jedynie znaczące wzrosty HDL. Jeśli już poprawa biomarkerów była widoczna, dotyczyła obu płci i nie zależała od postaci spożywanych flawanoli (czy była to gorzka czekolada, czy np. napój). Grupy eksperymentalne z analizowanych przez nas badań jadły głównie gorzką czekoladę. Tylko w kilku wykorzystano napoje bazujące na kakao. Z tego powodu wyniki nie mogą być generalizowane na różne rodzaje cukierków czekoladowych czy białą czekoladę, w których zawartość cukru/dodatków do żywności może być większa niż w gorzkiej czekoladzie - wyjaśnia Lin. Liu zaznacza, że zdaje sobie sprawę z ograniczeń analizowanych studiów; wszystkie były bowiem małe i krótkotrwałe. Poza tym nie wszystkie biomarkery zmieniły się na lepsze. Żadnego z badań nie zaprojektowano także w taki sposób, by bezpośrednio sprawdzać, czy konsumpcja flawanoli prowadzi do spadku liczby przypadków zawałów lub cukrzycy typu 2. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...