Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

mikroos

Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    9800
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Zawartość dodana przez mikroos

  1. Zgadzam się, chociaż nie do końca. Jedne substancje uzależniają pośrednio, poprzez szeroko rozumianą przyjemność, a inne przez bezpośrednie oddziaływanie samych molekuł substancji aktywnej na mózg. Różnica jest kolosalna, mimo że mechanizm teoretycznie jest podobny.
  2. Chciałbym je poznać, bo jak dotąd nie ma na to dowodów. Poza tym w ten sposób możemy się też bronić przed elektrycznością, samochodami i komputerami - nigdy nie wiadomo, więc na wszelki wypadek nie rozwijajmy się! Ok, od tego momentu możesz skończyć i wrócić do książek, skoro nie rozróżniasz inżynierii genetycznej i klonowania. Pół miliarda euro w samej UE i zero dowodów. Ile jeszcze potrzeba? Czyżby tak długo, aż w końcu znajdzie się choćby pojedynczy dowód na poparcie ustalonej z góry tezy, że jednak szkodzą? Poza tym ponawiam moje pytanie: skąd w ogóle pomysł na mieszanie inżynierii genetycznej i klonowania?! Wygląda na to, że także Twojej własnej. Błagam Cię, przestań, bo to jest szukanie na siłę dowodu na poparcie ustalonej z góry tezy. Jak dotąd najsilniejsze "dowody" na szkodliwość GMO pochodzą z badań prowadzonych przez ludzi pokroju Pusztaia, który zmodyfikował genom ziemniaka poprzez dodanie do niego genu dla znanej toksyny, a potem ogłosił światu, że GMO szkodzą...
  3. Ups, ciągle nie widzę, bo zanim odmiana zostałaby dopuszczona do użytku, konieczne jest przeprowadzenie badań (na dodatek wg zmienionych, zaostrzonych procedur, które w Europie byłyby jeszcze ostrzejsze). Co za pech! Ale Ty bez przerwy coś takiego wygadujesz, że niby monopol będzie. Tymczasem jest to kompletnie niezależne od GMO - przypominam, że wprowadzenie GMO nie oznacza zakazu uprawy tradycyjnej, więc argument jest nic nie wart. To przeczytaj jeszcze raz choćby swój pierwszy post i zastanów się, jak on brzmiał. Aaaa, i wracając jeszcze na chwilę do tematu bananów: owszem, możesz sobie wziąć szczepkę takiego banana za darmo i nie musisz używać herbicydów autoryzowanych przez producenta. Ale jednocześnie nie zauważasz kompletnie tego, że nie masz obowiązku korzystać z usług Monsanto. Skoro dobrowolnie podpisujesz umowę licencyjną o bardzo przejrzystych warunkach, to nie biadol, że są w niej takie a nie inne zapisy! I mam prośbę: odpowiadaj jednym ciągiem, bo ciężko się z Tobą dogadać, kiedy piszesz cztery wiadomości pod rząd. Nie może być! Muszę przekazać mojemu szefowi, że pracownicy mojej firmy muszą regularnie wyzywać klientów, żeby nie zarzucono nam, że dbamy o to, żeby mówiono o nas dobrze! Olaboga, firma dbająca o wizerunek, trzeba ją za to zniszczyć! Udowodnij. Jasne... i jednocześnie całe łany kukurydzy będą się po takiej wichurze miały tak dobrze, że na pewno odbiją i będą miały dość energii na reprodukcję. Poza tym przypominam o tym, że prawo nakazuje stosowanie stref buforowych, w których wysiewane są rośliny non-GMO, natomiast uzyskanego z nich ziarna nie wolno wykorzystywać do dalszego zasiewu, tzn. należy je traktować jak potencjalne GMO. Ano, i zasadniczo przyczyną jest głupota albo chciwość farmerów. Im za to dziękuj, bo w tej sytuacji zachowujesz się tak, jakbyś obwiniał producenta noży za morderstwa dokonane z ich użyciem. BTW właśnie z tego powodu umowy licencyjne na GMO zawierają kategoryczny zakaz używania nasion do dalszego wysiewu (na dodatek, paradoksalnie, właśnie ten zapis jest jednym z najsilniejszych argumentów przeciwników GMO ). Już było rozsądnie, już było całkiem dobrze, a tu taka głupia wtopa... Przecież męskosterylność dałaby STUPROCENTOWĄ gwarancję, że GMO zawsze będą pod kontrolą Monsanto, bo nawet nie byłoby możliwości uzyskania ziaren nadających się do wysiewu. Trudno o bardziej opłacalną inwestycję! Cóż... jeśli musisz sięgać do danych sprzed 32 lat, to tylko świadczy o tym, że mogę spać spokojnie. Poza tym gdybyśmy myśleli w tych kategoriach, to powinniśmy do dziś mieć drut kolczasty na granicy z Niemcami, bo sam wiesz, co było w 1939. Bzdura! W praktyce oznacza to, że konsument, któremu zależy na jedzeniu non-GMO, wybierze sklep i dostawcę, który jasno oznacza swoją żywność. I znów rynek sam się reguluje, na przekór lewactwu. Wybieranie żywności na oślep świadczy tylko o tym, że tym ludziom i tak nie zależy na wyborze, więc przestań tutaj propagować wizję uciemiężonego narodu, ofiary złych korporacji. A teraz najważniejsze: wskaż mi chociaż jeden dowód na to, że GMO są szkodliwe dla człowieka. Proszę o chociaż jedne wiarygodne wyniki badań. Przypominam, ze UE wydała na takie badania ok. pół miliarda euro i znaleziono na ten temat okrągłe zero dowodów.
  4. Zamiast wygadywac puste frazesy, wskaż nieprawdy w mojej wypowiedzi. Jak wykazałem, dopuszczasz się dokładnie tego samego. Generalnie ogromna większość filmu opiera się na lewackim przekonaniu, że rynek trzeba regulować, bo inaczej złe korporacje nas zjedzą. Prawda jest tymczasem taka, że rynek sam wybierze to, co mu odpowiada. Poza tym, o ile pamiętam,dyskusja miała dotyczyć GMO, a nie Monsanto. Na świeci istnieją tymczasem liczne inne GMO. :D I co niby takiego złego w nich? Przed dopuszczeniem na rynek badane przez setki naukowców - idiotyczne jest więc obwinianie wynalazcy za to, że nikt, włącznie z niezależnymi badaczami, pierwotnie nie odkrył zagrożenia. Dioksyny powstają także naturalnie, natomiast broń ma to niestety do siebie, że zabija. To takie proste... Armii dziękuj, że sobie zażyczyła broni, a nie producentowi! Sytuacja niemal identyczna, jak w przypadku PCB... sytuacja co najmniej niejednoznaczna - do dziś nie ma jednoznacznych danych na temat jego szkodliwości. Skoro już rozmawiamy o manipulacji, to jej przykładem jest właśnie większość badań "dowodzących" szkodliwości aspartamu. Błędy metodologiczne bywały wręcz porażające... I co w nim złego? Wrzucono go na listę, bo brzmi strasznie? Demagogia taka, że płakać się chce... Takie bzdury może powielać wyłącznie osoba bez wiedzy na ten temat... A teraz może o innych GMO, co? Co masz przeciwko FlavrSavr albo złotemu ryżowi? Słyszałeś kiedyś w ogóle te nazwy, czy Twoja wiedza ogranicza się do jednego filmu? Całość podsumuję krótkim, zasłyszanym kiedyś cytatem: "Trzeba skończyć z tym GMO! To przecież zawiera DNA, wszędzie teraz dodają to świństwo!"
  5. Rynkowy sukces GMO świadczy wyłącznie o tym, że jest to dobry produkt. Jakoś nad monopolem na rynku bananów nie płaczesz, a czy wiesz, że większość światowych plantacji to de facto klony? Dziwnym trafem nie zauważasz też, że rynek nasion tradycyjnych, mierzony liczbą firm, także kurczy się w drastycznym tempie i to w sposób praktycznie niezależny od ekspansji GMO - po prostu firmy przejmują się nawzajem i już. Przypominam, że nawet jesli rozwija nam się monopol, a GMO zdobywają rynek, to nikt nie zakazuje uprawy roślin tradycyjnych. A argument jest, żeby nie owijać w bawełnę, absurdalny - rynek ZAWSZE sam się reguluje, a najlepiej wtedy, kiedy nikt nie próbuje go regulować odgórnie. Morał z tego taki, że jeśli GMO staną się zbyt drogie, wówczas znikną z rynku. Pamiętaj też, że kształt rynku ZAWSZE zależy także od konsumentów, więc jeżeli tylko będzie popyt na non-GMO, wówczas będzie także ich podaż. Do tego nie potrzeba lamentów na Youtube, a wystarczy zwykła świadomość podstawowych procesów rynkowych.
  6. Popieram Wilka. Nowe kategorie nie są konieczne, ale można pomyśleć nad nowym podziałem KW. Cała archeologia np. trafia dzisiaj do Ciekawostek, czyli działu, którego nazwa sugeruje wiadomości mniej poważne i mniej istotne. Zamiast medycyny i biologii można by było pomyśleć np. nad kategoriami "Człowiek" i "Przyroda" . Nie ma też działu odpowiedniego dla notek z chemii, które są niekiedy bardzo istotne, a trafiają do dziwacznych miejsc w serwisie. Notki "chemiczne" można by więc było rozbić na przyrodnicze i technologiczne i wtedy macie problem z głowy.
  7. No właśnie wcale niekoniecznie Każdy ze składników pokarmowych potrzebuje innej ilości energii, żeby go strawić. Jeżeli więc zjesz np. 50g białka i 50g węgli (szczególnie prostych), to strawienie węgli jest znacznie prostsze, przez co energetyczna nadwyżka netto będzie większa, niż w przypadku białka, mimo że kaloryczność jest praktycznie ta sama. Różnicę widać też na poziomie metabolizmu - organizm spala własne rezerwy lub tworzy je na podstawie kilku parametrów, które mogą wyglądać bardzo różnie zależnie od typu pokarmu (sam wiesz przecież np., że cukry proste powodują szybki przyrost poziomu insuliny, a ta z kolei sprzyja powstawaniu tkanki tłuszczowej), są też różnice w przyswajalności różnych typów pokarmu, więc pokarm o tej samej kaloryczności mierzonej jako energia wytwarzana podczas spalania w kalorymetrze może mieć zupełnie inną "kaloryczność efektywną" dla organizmu.
  8. Po to dostarczać, żeby podaż glukozy absolutnie zminimalizować, ot co.
  9. Niby dość oczywiste odkrycie, ale jego znaczenie dla klinicystów może być kolosalne. Należałoby teraz zapytać, czy istnieje możliwość podawania ciał ketonowych w takiej ilości, żeby nie zaszkodzić zdrowym komórkom, ale jednocześnie żeby wystarczyły one do wyżywienia organizmu. Gdyby okazało się, że można je tak precyzyjnie dawkować, wówczas mogłoby to oznaczać przełom.
  10. A tak przyjemnie było bez tego pseudointeligenckiego bełkotu...
  11. Jasne, ale zwróć uwagę, że atakowałem argumenty, a nie adwersarza. Poza tym fakt, że moim zdaniem WhizzKid przedstawił bardzo nieroztropne opinie na temat wykształcenia, nie ma ŻADNEGO związku z moim poglądem na temat jego religii. Poza tym w tym wątku chrześcijanie są prześladowani równie intensywnie, co ludzie z wykształceniem zawodowym, co świadczy tylko o tym, że teraz to Ty uprawiasz subiektywną interpretację...
  12. Ale ciągle nie potrafisz przyznać, że oceniłeś wykształcenie defta na podstawie jego wypowiedzi - świadczy to o tym, że stosujesz stereotypy, ale jednocześnie czujesz się obrażony, że ktoś je stosuje przeciwko Tobie. Albo rybki, albo akwarium...
  13. Już samo porównanie defta (którego wypowiedź jest skandaliczna, tu masz moje poparcie) do osoby z wykształceniem na tym poziomie świadczy o Twoim stosunku do nich. Nie tylko ono zresztą.
  14. Znów bzdura. To nie ma nic wspólnego z wykształceniem. To raczej frustracja codziennością. Poza tym mnie osobiscie nie zależy na frekwencji - niech sobie nawet będzie niska, tylko niech bierni obywatele siedzą cicho i nie narzekają. Co za bzdura! A kto gdziekolwiek napisał, że jest inaczej? Tylko pytanie brzmi: czy naprawdę trzeba kończyć pięcioletnie studia, żeby być dobrym tynkarzem? [uote]Niby tak, ale poziom komplikacji zawodów i tak rośnie, szybko się zmienia technologia i materiały, trzeba się doszkalać. Tak, ale znów: nie do wszystkiego są potrzebne studia. Poza tym studia z definicji oznaczają naukę w celu uzyskanie WYŻSZEGO wykształćenia, a więc wytworzenia elity. Czy się to Tobie podoba, czy nie, elitą nie mogą być wszyscy, bo wtedy automatycznie przestaje ona być elitą. Poza tym o tym, jak fatalnie działają studia w Polsce i jak niewiele dają, była tutaj mowa wiele razy. A co niby mają do tego studia? To pięć lat poświęconych na nic innego, jak dalszą specjalizację. Lub umiejętności praktycznych przy stosunkowo ubogiej wiedzy, którą można szybko zdobyć w czasie pracy. Jasne, a wykształciuchy po studiach pewnie zawsze w 100% kompetentni? Śmiem twierdzić, że moje wykształcenie jest znacznie bardziej jednokierunkowe, niż osoby po zawodówce. Przy czym jednocześnie konsekwentnie jedziesz po osobach z wykształceniem zawodowym jak po przysłowiowej burej suce. Ha, i tu Cię zaskoczę - wracam do niej, bo zmieniła temat! Przyznaj: trudne to było, nie? I pewnie będziesz szukał w tym oznak prześladowania chrześcijan? Nie. Był arogancki i głupi, bo zaczął gadać jak arogant i głupiec na temat ludzi po zawodówce.
  15. co za bzdura... że niby kopacz rowów też musi skończyć, bo Ty sobie tak zażyczyłeś, żeby uprawiać sztukę dla sztuki?? I to z tego, że można podjąć pracę i zająć się zarabianiem. Znów bzdura, bo ktoś będzie musiał tę lodówkę umyć, ktoś inny naprawić, a jeszcze ktoś inny wyprodukować. A Ty chyba nie masz styku z realnym życiem, skoro myślisz, że taka np. praca na budowie to tylko machanie łopatą niewymagające żadnej wiedzy. Radzę zejść na ziemię, bo zżera Cię teraz nie tylko pycha i arogancja, ale przede wszystkim niewiedza.
  16. Wniosek jest prosty: Ocean Indyjski ogrzewa się tak szybko, że oszukuje nawet prawo naczyń połączonych, a woda spływa z taką szybkością, że na całym świecie dno aż opada, przez co lustro także jest niżej
  17. Mnie osobiście przeraża coś innego, chyba nawat ważniejszego od samej objętości lodowca: że ktoś bezczelnie manipuluje tymi danymi i świadomie i z premedytacją wyolbrzymia je, a następnie otrzymuje Nagrodę Nobla. O ile teoriami spiskowymi brzydzę się jak mało czym, na odległość śmierdzi mi to grubą polityką i grubą kasą. Ustalenie rzeczywistych interesów stojących za tym wszystkim może być jednym z ważniejszych osiągnięć dziennikarstwa w najbliższych latach
  18. Poza tym lodowce kurczą się, ale w Arktyce, ale nie na Antarktydzie, gdzie w rzeczywistości rosną. A skoro już o tym, to może jeszcze mała historyjka o Himalajach? http://www.iceagenow.com/Glacier_scientist_knew_data_not_verified.htm
  19. Ooo, z tym się akurat nie zgodzę. Trzeba być PIEKIELNIE inteligentnym człowiekiem, żeby umieć w taki sposób manipulować i przekonywać ich do przejawów swoich paranoi. Nie mylmy inteligencji z mądrością!
  20. Ciekawe, że płacz nad tematem CO2 trwa w najlepsze, podczas gdy od paru lat mamy ochłodzenie... Jak jednak znam życie, okaże się, że każde niewygodne dane to fluktuacje, zaś dane pożądane będą uznawane za dowody.
  21. Ależ oczywiście, że masz rację. Problem w tym, że stosowanie w takim opracowaniu danych, o których już dziś wiadomo, że są nieaktualne, dalece mija się z rzetelnością.
  22. Przesadzacie. Mamy dziś bardzo ciekawą firmę Ecobike z Wrocka, która robi bardzo ciekawe rowery elektryczne: http://www.ecobike.pl
  23. Ale nie mieszajmy tego z wolnością ani ze stymulowaniem do myślenia, skoro efektem ma być sprowadzenie kogoś na jedynie słuszną ścieżkę. EOT.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...