Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Nowotwory atakowały w średniowieczu znacznie częściej, niż sądziliśmy

Rekomendowane odpowiedzi

W średniowieczu na Wyspach Brytyjskich ludzie chorowali na nowotwory 10-krotnie częściej niż dotychczas sądzono, informują naukowcy z University of Cambridge. Przeprowadzili oni pierwsze badania, w których wykorzystano zdjęcia rentgenowskie i tomografię komputerową do poszukiwania nowotworów w szkieletach populacji sprzed epoki przemysłowej. Z badań wynika, że w chwili śmierci na nowotwory chorowało od 9 do 14 procent dorosłej populacji średniowiecznej Brytanii.

Dotychczas kwestię nowotworów u ludzi, którzy nie palili papierosów i nie zetknęli się z przemysłowymi zanieczyszczeniami powietrza badano przyglądając się z zewnątrz kościom i poszukując w nich oznak nowotworów. Ta metoda sugerowała, że przed wiekami nowotwory dotykały mniej niż 1% ludzi.

Uczeni z Cambridge połączyli tradycyjne analizy kości z badaniami radiologicznymi. Przyjrzeli się w ten sposób 143 szkieletom z 6 cmentarzy z Cambridge i okolic. Badani ludzie żyli pomiędzy VI a XVI wiekiem.

Większość nowotworów rozpoczyna się w tkankach miękkich. W przypadku średniowiecznych zwłok dawno uległy one rozkładowi. Tylko niektóre nowotwory dają przerzuty do kości, a wśród nich jest jedynie kilka, w przypadku których zmiany są widoczne na powierzchni. Dlatego też postanowiliśmy dokładniej przyjrzeć się kościom, mówi główny autor badań, doktor Piers Mitchell, którego zespół pracuje w ramach projektu „After the Plague”. Z wynikami najnowszych badań można zapoznać się na łamach pisma Cancer.

Ze współczesnych badań wiemy, że przerzuty do kości pojawiają się w 30–50% nowotworów tkanek miękkich. Połączyliśmy tę wiedzę z dowodami na przerzuty do kości w badanych szkieletach i na tej podstawie oszacowaliśmy rozpowszechnienie się nowotworów w średniowiecznej Brytanii, informują autorzy badań. Dzięki użyciu tomografu mogliśmy znaleźć ślady nowotworów ukryte głęboko w kościach, które na zewnątrz wyglądały zupełnie normalnie. Dotychczas sądzono, że najczęstszymi przyczynami złego stanu zdrowia średniowiecznej populacji były choroby zakaźne, niedożywienie i urazy spowodowane wypadkami i wojnami. Teraz do najważniejszych chorób trapiących ludzi w średniowieczu należy dodać nowotwory, stwierdza doktor Jenna Dittmar.

Naukowcy zauważają jednocześnie, że we współczesnej Wielkiej Brytanii 40–50 procent populacji choruje na nowotwór na jakimś etapie życia. To kilkukrotnie częściej niż w średniowieczu. Do rozpowszechnienia nowotworów prawdopodobnie przyczynił się współczesny tryb życia, jak chociażby palenie tytoniu, który dotarł do Brytanii w XVI wieku. Niewątpliwym też jest kancerogenny wpływ zanieczyszczeń przemysłowych. Niewykluczone też, że powodujące nowotwory wirusy są obecnie bardziej rozpowszechnione, gdyż łatwiej i częściej podróżujemy. Kolejną przyczyną jest większa średnia długość życia, co daje nowotworom więcej czasu na rozwój.

Badane szkielety pochodziły z cmentarzy z trzech wsi wokół Cambridge oraz z samego miasta, w tym z cmentarza byłego opactwa augustianów oraz cmentarza szpitalnego. Niewiele szkieletów zachowało się w stanie komplecie. Uczeni wykorzystali tylko te szkielety, z których pozostał nietknięty kręgosłup, miednica i kości udowe. Wiadomo bowiem, że to w tych kościach najczęściej pojawiają się przerzuty.

Zbadano szczątki 96 mężczyzn, 46 kobiet i osoby o nieustalonej płci. Ślady nowotworów znaleziono w kościach 5 osób (3,5%), głównie w kościach miednicy, chociaż u jednej osoby odkryto uszkodzenia na całym szkielecie, co sugeruje, że cierpiał na nowotwór krwi.

Jako, że tomografia komputerowa pozwala wykryć przerzuty to kości w 75% przypadków, a przerzuty takie pojawiają się w 30–50 procentach nowotworów tkanek miękkich, naukowcy oszacowali, że na nowotwory cierpiało od 9 do 14 procent dorosłej populacji średniowiecznej Brytanii.

Autorzy badań zaznaczają, że badana próbka była mała i ograniczona geograficznie, a jednoznaczne stwierdzenie nowotworu w kościach liczących setki lat nie jest proste. Konieczne są następne badania tomograficzne szczątków z różnych regionów i różnych czasów. To pozwoli nam twierdzić, jak bardzo rozpowszechnione były nowotwory, dodaje Mitchell.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Jednym z mitów powielanych przez foliarzy z alternatywnych kręgów, że teraz częściej chorujemy na raka ze względu na chemię w jedzeniu szkodliwą opiekę medyczną. Jest tak, bo ludzie żyją generalnie dłużej, wykrywalność jest większa, a rak częściej dopada na starość. Palenie fajek i zanieczyszczenie środowiska ma oczywiście wpływ na zdrowie. Ale zauważyłem, że takie tezy to jest często podstawa filmów o olejkach eterycznych i innych alternatywnych banialukach. Teraz jestem bombardowany dziwnymi reklamami na youtube o metodzie poprawy wzroku i jakiś plastrach detoksykacyjnych, a wcześniej o scammerskich produktach przeciwbólowych kailo. Normalnie intelektualna degrengolada najniższych lotów. Praktycznie trzeba korygować każde wypowiedziane zdanie w tych reklamach. Zastanawiam się skąd mi się to bierze na youtube, może mam wśród znajomych tajniaka foliarzy, kreta w sieci albo kiedyś coś kliknąłem? :)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A używasz jakiejś ochrony przed reklamami wogole?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem, żyjemy teraz dłużej, a prawdopodobieństwo wystąpienia raka zwiększa się z wiekiem. Do tego dochodzi przemysł, używki, zanieczyszczenia. Ale czy w średniowieczu ludzi żyli w czystym środowisku? Może powietrze było bardziej czyste, ale ludzie przesiadywali często w pobliżu ognisk, wdychali z nich dym, jedli brudy, rzadko myli ręce, jako leki stosowali nieświadomie maści z substancji smolistych, substancje z rtęcią, kadmem, arsenem, ołowiem i innymi świństwami, które dzisiaj są zakazane. Czy zbadano te kości na obecność takich toksyn? Może to rzuciłoby nieco więcej światła na przyczyny raka u tych ludzi.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
11 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

Normalnie intelektualna degrengolada najniższych lotów. 

Pewnie to zabrzmi dość "okrutnie", ale może po prostu spróbuj oglądać bardziej "ambitne" filmy? ;) Jeżeli poświęcasz dużo energii na zwalczanie kreacjonistów/foliarzy/płaskoziemców itp. to być może jesteś postrzegany jako ktoś o zbliżonym "poziomie lotów"?

Mi YT zarekomendowało np. taki wykład https://www.youtube.com/watch?v=_M3AfJjP8O0 (dający dużo do myślenia IMHO, pojawił się po tym, po tym jak obejrzałem pewien wykład podlinkowany przez J. Dudę na KW). Albo np. https://www.youtube.com/watch?v=tgewDHJsqvQ. Albo na kanale Sabine Hossenfelder (https://www.youtube.com/channel/UC1yNl2E66ZzKApQdRuTQ4tw) można co nieco ciekawego usłyszeć (np. ma kilka filmików nt. "tracenia informacji" w  czarnych dziurach).

Z programowania: https://www.youtube.com/watch?v=o9pEzgHorH0

Z muzyki mi YT niedawno zarekomendowało: https://www.youtube.com/watch?v=18mHMEqYEF8 (piękne, a zupełnie nie znałem tej artystki).

Jakoś nie mam powodów do narzekania, mógłbym podać jeszcze dużo przykładów, zależy, co kto lubi. Żadnych filtrów nie stosuję, z drugiej strony na reklamy zupełnie nie zwracam uwagi (czekam tylko, aż pojawi się przycisk "Pomiń" ;) )

Edytowane przez darekp
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To już kolejny artykuł o tym że średniowiecze nie było takie ciemne i niezwykłe jak się ludziom wydaje. To prawie jak nasze czasy. Dlatego mówienie że teraz jest średniowiecze, to fakt, a nie krytyka rzeczywistości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
3 hours ago, darekp said:

Pewnie to zabrzmi dość "okrutnie", ale może po prostu spróbuj oglądać bardziej "ambitne" filmy? ;) Jeżeli poświęcasz dużo energii na zwalczanie kreacjonistów/foliarzy/płaskoziemców itp. to być może jesteś postrzegany jako ktoś o zbliżonym "poziomie lotów"?

Nie zabrzmiało okrutnie, za to rozbawiło mnie trochę :) No bez przesady. Wiem, na jakiej zasadzie z grubsza działa rekomender. Jakbym oglądał filmy dla foliarzy, to bym wiedział dlaczego dostaje takie reklamy. Zauważyłem, że od kiedy zacząłem oglądać więcej Dawkinsa, Harrisa, Hitchensa, Kraussa, ale też i inne kanały ateistyczne, to youtube zatagowało mnie do reklam religijnych, pseudonaukowego scamu i netfliksa dla czubków, co by mnie nawet szczególnie nie zdziwiło, bo te ostatnie oferują różne formy fantastyki :) Zdarza mi się oglądać video typu "debunked", więc może to działa na rekomender. Inna rzecz, że dostaje reklamy przeznaczone na rynek zagraniczny, wiec może targetują bardziej u mnie w kraju, który jest często nawet wymieniony w reklamie przez lektora, więc są na pewno sprofilowane.

 

3 hours ago, darekp said:

Mi YT zarekomendowało np. taki wykład

Nie oglądam polskich filmów na YT. Myślę po angielsku od dawna. Na KW zdarza mi się tłumaczyć z angielskiego na polski, bo nie jestem pewien jak coś napisać. Niektóre kanały są na pewno wartościowe, ale generalnie polska nauka jest dalej od źródła, a że znam język to mogę wypłynąć na szerokie wody. W tej branży można ambitniej, dużo ambitniej, niż psycho Sabina :) Wiem, że trochę bryluje w środowisku popularnonaukowym, ale z cytowaniami jej prac to jest kiepsko.

 

3 hours ago, darekp said:

Żadnych filtrów nie stosuję

Też nie stosuję filtrów na reklamy, bo chcę, żeby kanały które oglądam miały przychód, ale wycinam sporo thirdparty JS ze względu na bezpieczeństwo. Kiedyś słyszałem, że reklama musi polecieć 30s, żeby autor kanału otrzymał z tego tytułu profit, ale nie wiem czy to jest prawda.

 

2 hours ago, Rowerowiec said:

To już kolejny artykuł o tym że średniowiecze nie było takie ciemne i niezwykłe jak się ludziom wydaje. To prawie jak nasze czasy. Dlatego mówienie że teraz jest średniowiecze, to fakt, a nie krytyka rzeczywistości.

Artykuł nie jest o tym, że średniowiecze nie było ciemne, tylko że chorowali tam na raka co najmniej 10x częściej niż do tej pory sądziliśmy ;)

 

13 hours ago, Krzychoo said:

A używasz jakiejś ochrony przed reklamami wogole?

Reklamy mi nie przeszkadzają na youtube, bo chcę, żeby kanały coś z tego miały. Ale jakość niektórych reklam woła o pomstę do nieba. Dislikowanie nie działa. Wygląda na to, że youtube je ignoruje. Wiadomo, pieniąchy nie śmierdzą :)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
2 godziny temu, cyjanobakteria napisał:

Zauważyłem, że od kiedy zacząłem oglądać więcej Dawkinsa, Harrisa, Hitchensa, Kraussa, ale też i inne kanały ateistyczne, to youtube zatagowało mnie do reklam religijnych, pseudonaukowego scamu i netfliksa dla czubków

Ja jakoś w wykładach Dawkinsa nie potrafię znaleźć niczego wartego uwagi. Więcej ciekawego do powiedzenia ma np. Ex Nihilo na KW ;) U Dawkinsa nie ma niczego, czego sam bym sobie nie pomyślał. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo niedużo słuchałem jego wykładów, bo nie widzę sensu słuchać np. kilku wykładów po kolei w nadziei, że a nuż w końcu trafię na jakąś wartościową (przynajmniej dla mnie) myśl, pozwalającą mi na cos spojrzeć z innej strony lub tp. Zresztą tak samo jest z filmami z drugiej strony - teistycznej :)

S. Hossenfelder, zgoda, też nie prowadzi niczego bardzo głębokiego, można obejrzeć kilka filmów, a na więcej traci się ochotę. :)

Tak naprawdę, żeby dobrze coś zrozumieć z fizyki, trzeba by się zapoznać z równaniami matematycznymi i zrozumieć je, ale to zajmuje dużo czasu, którego wiecznie brak :)

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
8 godzin temu, darekp napisał:

Pewnie to zabrzmi dość "okrutnie", ale może po prostu spróbuj oglądać bardziej "ambitne" filmy? ;) Jeżeli poświęcasz dużo energii na zwalczanie kreacjonistów/foliarzy/płaskoziemców itp. to być może jesteś postrzegany jako ktoś o zbliżonym "poziomie lotów"?

Otóż to. Każdego można ocenić po tym na jakim poziomie i z jakimi wrogami walczy.
Szerzej - jak ambitne stawia sobie cele.
Dyskusja z płaskoziemcami - nie brzmi zbyt ambitnie. 
Trochę brzmi jak pojedynek w szachy z przedszkolakami. 
Ale każdy dobiera sobie takich wrogów intelektualnych z jakimi jest w stanie polemizować.
Bo można rozmawiać o tajemnicach wszechświata albo o płaskiej Ziemi albo cyckach.
Każdy niech wybiera wedle swoich możliwości.
 

2 godziny temu, darekp napisał:

S. Hossenfelder, zgoda, też nie prowadzi niczego bardzo głębokiego,

Mylisz się. Nie bez powodu do niej odnośniki dają najlepsi science YT, choćby dr Lincoln z Fermilab, i PBS. Jeżeli jej nie rozumiesz - to raczej o Tobie świadczy.

5 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

Wiem, że trochę bryluje w środowisku popularnonaukowym, ale z cytowaniami jej prac to jest kiepsko.

Wiesz że dzwoni - ale nie wiesz w którym kościele - a to dzwonek telefonu zresztą dzwoni.
Sabina nie jest generalnie naukowcem  więc ciężko żeby miała i cytowania prac naukowych. Zajęła się  poletkiem bardziej dydaktycznym niż naukowym.
A jak się tak zastanowisz to ludzie potrzebują bardziej edukacji niż nauki. Nauką zajmą się naukowcy, a przekazaniem wiedzy zajmują się dydaktycy.
Taki zjadacz chleba nie zajmie się przecież budową zderzacza cząstek. On potrzebuje żeby mu w miarę przystępnie wyjaśnić coś. Tu cytowania prac nie mają nic do rzeczy. Trzeba odróżniać świetnych naukowców od świetnych dydaktyków. I nie stawiać dydaktykowi tych wymagań co naukowcowi ani na odwrót.
Student dla przykładu - potrzebuje bardziej dydaktyka żeby zyskać ogólne pojęcie o czymś.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
4 hours ago, thikim said:

Otóż to. Każdego można ocenić po tym na jakim poziomie i z jakimi wrogami walczy.
Szerzej - jak ambitne stawia sobie cele.
Dyskusja z płaskoziemcami - nie brzmi zbyt ambitnie. 
Trochę brzmi jak pojedynek w szachy z przedszkolakami. 
Ale każdy dobiera sobie takich wrogów intelektualnych z jakimi jest w stanie polemizować.
Bo można rozmawiać o tajemnicach wszechświata albo o płaskiej Ziemi albo cyckach.
Każdy niech wybiera wedle swoich możliwości.

Przyznam, że ostatnio potężnie żem się wynudził, bo wszyscy którym działam na nerwy przestali na forum pisać :) Thikim się nawinął, piękne! Co prawda to jest atak chochoła, więc o niskiej skuteczności (modyfikator -2 do siły, -4 inteligencji), ale lepsze to niż nic :)

Snujesz domysły na mój temat na podstawie błędnych założeń kolegi Darka, które notabene nie były złośliwe. Akurat z wymienionych to z płaskoziemcami się nie ścieram :)

 

4 hours ago, thikim said:

Mylisz się. Nie bez powodu do niej odnośniki dają najlepsi science YT, choćby dr Lincoln z Fermilab, i PBS. Jeżeli jej nie rozumiesz - to raczej o Tobie świadczy.

Myślę, że Sabina to klucz do zrozumienia tego wątku. Nawet cycki się pojawiły już w wypowiedzi :) Lubisz Sabinę, bo jest antysystemowa. Krytykuje mocniejszych od siebie, czasami słusznie, ale robi to często na forum popularnonaukowym dla leszczy jak ty czy ja. Mi osobiście działa na nerwy, dlatego jej nie oglądam.

 

4 hours ago, thikim said:

Sabina nie jest generalnie naukowcem więc ciężko żeby miała i cytowania prac naukowych. Zajęła się poletkiem bardziej dydaktycznym niż naukowym.

Kolejny fikołek logiczny. Sabina jest aktywna naukowo, a ma mało cytowań, bo to druga liga. Zerknijmy wtedy na jej kanał na youtube. Darek podał linka, szkoda byłoby nie skorzystać :)

Sabine Hossenfelder 279K subscribers

Co ciekawsze kanały naukowe z mojej listy:

StarTalk (Neil deGrasse Tyson + goście) 1.48M subscribers
Neil deGrasse Tyson 125K subscribers
PBS Space Time 2.3M subscribers
Veritasium 8.86M subscribers
Thunderf00t 986K subscribers
Scott Manley 1.26M subscribers
SciShow 6.64M subscribers
Kyle Hill 806K subscribers
Physics Girl 1.9M subscribers
 

4 hours ago, thikim said:

A jak się tak zastanowisz to ludzie potrzebują bardziej edukacji niż nauki. Nauką zajmą się naukowcy, a przekazaniem wiedzy zajmują się dydaktycy.

Sabina jest aktualnie zatrudniona jako pracownik naukowy: "She works as a researcher at the Frankfurt Institute for Advanced Studies (FIAS) where she is in charge of a group dedicated to gravity analysis."

 

4 hours ago, thikim said:

Tu cytowania prac nie mają nic do rzeczy.

Po cichu liczyłem, że ktoś wpadnie w zasadzkę. Ma mało cytowań, więc się nie liczą. Jakby miała to, ho ho, co innego. Łot, antylogika :)

 

4 hours ago, thikim said:

Trzeba odróżniać świetnych naukowców od świetnych dydaktyków. I nie stawiać dydaktykowi tych wymagań co naukowcowi ani na odwrót.

Tu się z kolegą zgadzam. Sam nie mam z tym problemu. Odróżniam Sabinę od świetnych naukowców oraz dydaktyków :)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
5 godzin temu, thikim napisał:

Jeżeli jej nie rozumiesz - to raczej o Tobie świadczy.

Obejrzałem kilka jej filmów, najbardziej utkwiły mi w pamięci dwa o "utracie informacji" w czarnych dziurach. Tzn. że w większości sytuacji mając równanie układu fizycznego i wartości początkowe jesteśmy w stanie odtworzyć zarówno przeszłość jak i przyszłość. Sabine powiedziała o tylko dwóch odstępstwach: 1) w mech. kwantowej po pomiarze nie jesteśmy w stanie odtworzyć stanu sprzed pomiaru i 2) w czarnych dziurach nie da się z "wyparowanej" materii odczytać stanu sprzed "wpadnięcia" do c.d. Zabrakło mi wyjaśnienia, dlaczego uważa się że w przypadku c. d. jest to problem, natomiast w przypadku "kwantów" najwyraźniej nie jest (nikt o tym nie mówi). W jednym z tych filmów wspomniała coś, że w mech. kwantowej tylko w interpretacji kopenhaskiej mamy nieodwracalność (o ile dobrze zrozumiałem - może rzeczywiście czegoś nie zrozumiałem, nie wykluczam). Ale z drugiej strony na mnie zrobiła lepsze wrażenie niż np. Veritasium (może znów strzelam jakąś gafę, ale zacząłem kiedyś oglądać jakiś film i mnie nie wciągnęło).

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
11 hours ago, darekp said:

Ale z drugiej strony na mnie zrobiła lepsze wrażenie niż np. Veritasium (może znów strzelam jakąś gafę, ale zacząłem kiedyś oglądać jakiś film i mnie nie wciągnęło).

Zasubskrybowałeś? Bo dzisiaj ma już 280k subskrybentów :) Mam nadzieję, że nikt mi nie zarzuci, że manipuluję danymi, haha. Mi Veritasium nie wywala paleolitycznych bezpieczników. To znaczy, mógłbym się do niego odwrócić plecami bez obawy o własne życie. Sabinę musiałbym mieć na oku :)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Niemal nikogo nie subskrybuję - jej też nie. Z wyjątkiem b. rzadkich szczególnych sytuacji surfuję po internecie wylogowany z konta Google.

Wszedłem na kanał Veritasium, obejrzałem pierwszy film, jaki mi Google podpowiedziało: https://www.youtube.com/watch?v=OxGsU8oIWjY I znów... bieda jak dla mnie. Tzn. przez większość czasu autor używa słowa "infinite" mając na myśli "tyle, ile jest liczb naturalnych" bez wyjaśniania tego (a czasem odskakuje od tej konwencji). A co gorsza, nie doprecyzowuje, co ma na myśli mówiąc o tym zakwaterowywaniu w pokojach - że chodzi o funkcję różnowartościową i "na". Wtedy byłoby dla mnie zrozumiałe. Gdy chodziłem do ostatniej klasy liceum, pani od matematyki zorganizowała kliku osobom wycieczkę do Wrocławia na wykład właśnie o teorii mnogości - pan wykładał w taki właśnie sposób - precyzyjnie mówiąc co ma na myśli, kiedy liczby naturalne, kiedy rzeczywiste, że funkcja itd. I już wtedy było to dla mnie zrozumiałe i "fajne", czyli chyba nie jest to trudne w odbiorze. :)

Tak że nie do wszystkich przemawia taki sposób przedstawiania sprawy jak Veritasium. Niektórzy się z tym "męczą".

Myślę, że gdyby Sabine miała przygotować film na ten temat, byłoby w nim więcej "matematycznej precyzji".

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Szkoda, że nie subskrybujesz. Na pewno sprawia to małą przykrość Sabinie :)

Już nie oglądam tyle Veritasium. Ostatnie wideo też mi się nie podobało i pewnie bym go nie obejrzał, ale chciałem sprawdzić z czym musiała się zmierzyć pani od matematyki w liceum ;) Ma za to kilka bardzo dobrych filmów na koncie. PBS Space Time jest bliżej tematu fizyki i astrofizyki, a w niektórych odcinkach jest sporo matematyki, wzorów, diagramów Feynmana, Penrosea. Robią też serie, które trzeba obejrzeć w kolejności odcinek po odcinku, a jak ktoś nie jest dobrze zaznajomiony z tematem, to może potem mieć trudności. Część osób nawet na to narzeka w komentarzach. Jest to jednak dalej popularnonaukowy kanał, zbliżony podejrzewam poziomem do Sabiny. Ciężko mi dokładnie oszacować, bo jej nie oglądam. Nie mam interesu w przekonywaniu nikogo, więc tylko, dla przypomnienia dodam, że na początku, zanim dyskusja zeszła na moje rzekomo niskie ambicje, chodziło mi o to, że można ambitniej od Sabiny :)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Taka Sabina straszna że ją zaprosili na Copernicus Festival, wykład główny:
https://copernicusfestival.com/event/wyklad-glowny-sabine-hossenfelder-dlaczego-w-fizyce-brakuje-wyobrazni/
Pewnie pojęcia nie mają kto to bo nie czytają Waszych światłych myśli :)
Swoją drogą pisałem tu od lat że fizyka stanęła, to nawiązując do tytułu wykładu. Dlatego tak dobrze Sabinę rozumiem.
BTW. Niektóre z kanałów wytworzyły sobie specjalizację.
Np. PBS - relatywistyka i czasoprzestrzeń - tam naprawdę potrafi zajść daleko prowadzący w tej tematyce - daleko poza program studiów z fizyki.
Fermilab - Model Standardowy i fizyka doświadczalna cząstek

Veritasium i PhysicsGirl - jest dość ogólne, takie dla szerszej widowni, prostsze.
SA - to trochę krzyżówka PBS z Fermilabem, ale tam jest najlepiej i najprościej tłumaczone, ma talent dydaktyczny gość, zwraca uwagę gdzie odbiorca może mieć problem

Space Launch coś tam - to dla fanów astronomii, omawianie nowinek ale ze szczegółami a nie papka z gazet.
SH - też krzyżówka PBS z Fermilabem ale z zupełnie innej strony, bardziej interdyscyplinarnie.
W Polsce też zaczynają świetne serie powstawać i nie piszę o Nauka to bełkot - bo to jest fajne ale jednak bardziej dla dzieci - rozrywkowe,  tak samo Nauka to lubię - gość jest dobry ale naukowo to są tematy sprzed 10 lat albo i starsze.
 

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, thikim napisał:

Waszych światłych myśli :)

Jakoś nie poczuwam się do bycia osobą uważającą się za światłą :) Wydaje mi się, że jedyne co napisałem w kwestii Sabine, co można tak zinterpretować to ew. to nieszczęsne zdanie, że "nie bardzo głębokie" i zgadzam się, to jest mój błąd, bo miałem na myśli raczej "ona nie zawsze omawia w sposób dostatecznie wyczerpujący (dla mnie)", ale chciałem się dostosować do sposobu myślenia Cyjanobakterii, żeby nie wywoływać jakiejś długiej dyskusji i napisałem inaczej. Nie lubię tego oceniającego słownictwa, np. że coś jest "ambitne", albo nie itp., to nie mój sposób myślenia, niepotrzebnie dałem się w niego wciągnąć. Tak że można mnie krytykować, ale za coś innego niż "światłość". :)

Z drugiej strony - mam wrażenie, że gdy chcę naprawdę czegoś dowiedzieć się o fizyce, to efektywniej korzystam z książek niż filmów, np. po zajrzeniu do Penrose'a mam uczucie, że to jest taka b. solidna i wyczerpująca wiedza, że tam jest odpowiedź na każde pytanie dot. fizyki, które przychodzi mi do głowy. Tylko, że tam problem jest inny, taki, że niestety nie jestem tak zdolny jak autor i co kilka zdań muszę się zatrzymywać i zastanawiać nad sensem tego, co przeczytałem (czasem długo). Ale mimo wszystko wolę wolę to od filmów :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Sabina głupia nie jest. Inaczej w ogóle nie miała by cytowań :) Dalej jednak uważam, że nie jest w pierwszej lidze ani w badaniach ani w edukacji. Widziałem kilka jej filmów i może nawet bym się przekonał, ale z jednej strony kontentu tego typu jest dużo i to od bardziej renomowanych naukowców, którzy nie działają mi na nerwy :) Z drugiej strony, niektóre kanały jak PBS mają większe zaplecze, więc produkują lepszy kontent. Inna rzecz, że na moim, popularnonaukowym, poziomie nie potrzeba nikogo specjalnie utalentowanego naukowo :) Nie interesuje się tematem na tyle, żeby iść jeszcze głębiej w matematykę i przewalać ciężkie materiały. Zdarzało mi się oglądać wykłady, między innymi Thorne, ale akurat nie było dużo matematyki. Nie mam solidnych podstaw, żeby przeprowadzać wywody matematyczne na temat BH czy QFT :) Nawet jak bym miał, to bym musiał ciągle to przewalać i wałkować, inaczej bym wszystko zapomniał...

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 18.05.2021 o 21:20, thikim napisał:

Taka Sabina straszna że ją zaprosili na Copernicus Festival

Zaprasza się celebrytów zamiast fizyków z osiągnięciami, takie czasy.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Tak mi wczoraj przyszło do głowy, że jednym z "walorów" (dydaktycznych, nie naukowych) Sabiny, który pewnie wpływa na to, jak jest postrzegana, jest jej angielski. Ona jest Niemką, a native speakerzy często mówią tak, że trudno ich zrozumieć. Jedna z najbardziej frustrujących sytuacji - gdy znasz każde słowo występujące w zdaniu z osobna a i tak nie potrafisz zrozumieć zbudowanego z nich zdania. ;)

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Sabina na festiwalu.
1. Sabina nie jest oczywiście w top badań, ani w top teorii, ani w top dydaktyki. 
Ale jest: fizykiem teoretykiem i przede wszystkim jest popularyzatorem nauki.
Dla takich osób jak my - potrzeba kogoś kto ma załóżmy w 10 stopniowej skali: 5 w tym i 5 w  tamtym i 5 w tamtym - czyli jednym zdaniem - potrzebujecie popularyzatora nauki a nie 10-tki w badaniach, a często 1 w dydaktyce - bo nie zrozumiecie o czym mówi. Mało kto zrozumie.

A sam wykład jest o tym o czym pisałem tutaj od lat. Jednym słowem: stoimy, i jest kryzys w fizyce fundamentalnej.
Sabina porusza to czego właśnie teoretycy i badacze nie chcą poruszać.
Ja o tym pisałem tu od lat i to się przebija powoli ale generalnie nikt nie chce słuchać.
Tymczasem MS powstawał od lat 70-tych. Istnieje już prawie pół wieku. Coś tam jest ulepszany ale to nie są żadne rewolucje.
 

W skład rady centrum Kopernika wchodzą:
prof. dr hab. Michał Heller
prof. dr hab. Stanisław Kistryn
prof. dr hab. Jerzy Stelmach
dr hab. Janusz Mączka
dr Zbigniew Liana
Napiszcie im że są kretynami i zapraszają celebrytów w Waszej ocenie :) bo Wy tu na forum nie rozumiecie o czym mówi Sabina :) i potrzeba Wam takich osób które mówią to co chcecie słyszeć.
Angielskiego nie oceniam bo językowo jestem słaby - tu w filmie są napisy po polsku.
Sabinę poza merytoryką lubię bo nie jest konformistką. Konformizm w nauce to jednym słowem: zło.
Oczywiście są granice - bo jak tu niektórzy myślą że se siądą - zaprzeczą całemu naukowemu dorobkowi ludzkości po 10 minutach myślenia - i oczekują pochwał to już nie jest non konformizm. To jest brak instynktu samozachowawczego.

Żeby snuć jakieś tam przypuszczenia, mieć pomysły - warto jednak wiedzieć gdzie już jakie problemy nauka rozwiązała a gdzie nauka jest bezsilna i można fantazjować.
Bo fantazji fizycy mają multum: od multiwersów po wszechświat holograficzny czy teorię strun. Ale to nie jest Nauka.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
59 minut temu, thikim napisał:

Jednym słowem: stoimy, i jest kryzys w fizyce fundamentalnej.
(...)
Ja o tym pisałem tu od lat i to się przebija powoli ale generalnie nikt nie chce słuchać.

Ale mi się wydaje, że to raczej "wszyscy", a dokładniej mówiąc wiele osób, także na KW, o tym mówią, J. Duda chyba najbardziej. :) Tylko problem jest taki, że nie wystarczy o tym gadać, że stoi, ani wymyślać teorii nie mających kontaktu z doświadczeniem (mówiąc w pewnym uproszczeniu), potrzebne są jakieś informacje z eksperymentów, które by coś popchnęły do przodu (zresztą Sabine też o tym mówi, o tej potrzebie danych z eksperymentów z tego co pamiętam). :D

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja rozwinęła sie wokół kwestii zanieczyszczenia środowiska, które już w neolicie, lokalnie prowadziło do klęsk ekologicznych. Ale na rozwój nowotworów wpływa wiele innych czynników. Choćby przewlekły, chroniczny stres. 

A to było zestresowane społeczeństwo, zwłaszcza w póżnym średniowieczu, w okresie "czarnej śmierci". Ogromny wzrost popularności praktyk dewocyjnych, umartwiających były najlepszym tego przykładem. Drugi taki okres to czasy baroku, w którym jak w żadnym innym okresie doszło do niezwykłej, emocjonalnej huśtawki całych społeczeństw.

Tę kwestię dosyć drobiazgowo omawiał w książce "Człowiek polskiego baroku" prof. Zbigniew Kuchowicz, twórca polskiej szkoły historycznej "o biologiczny wymiar historiii". Kuchowicz podkreśla, że podczas przeglądu ówczesnej, również renesansowej literatury medycznej, ich autorzy, jak choćby ojciec polskiej medycyny, Wojciech Oczko, zwracali dużą uwagę na takie choroby jak: manie, "melancholie", halucynacje, histeriie. Oczko zwracałał uwagę na "porywania, sny złe, widzenia straszne i potem choroby melancholiczne a latawcem nazwane". Znaczna część ówczesnego społeczeństwa żyła w sporym napięciu psychicznym, spowodowanym nie tylko trudami codziennej egzystencji ale też strachem przed wiecznym potępieniem. 

Częste był próby samobójcze. Wtedy przypisywano go "kołtunowi" ale dziś wiadomo, że był to na ogół efekt nie leczonej depresji i popularnej wówczas choroby dwubiegunowej-afektywnej (na tę ostatnio cierpiał król Jan Kazimierz). 

I w baroku cierpiano również na nowotwory. Jakub K. Haur w poradniku z 1693 r. pisał: "choroba strasznie przykra i dokuczająca, do uleczenia trudna, przychodzi pospolicie białogłowom". 

W XVI w. założono w Warszawie szpital dla "gnojników" czyli chorych na choroby weneryczne. Kuchowicz przypuszcza, że częśc pacjentów to byli rakowi pacjenci, zwłaszcza kobiety.

Słynna i piękna Barbara Radziwiłówna, zmarła prawdopodbnie na raka narządów rodnych, które gniły jej za życia. Smród był ponoć nie do zniesienia. 

Następna kwestia to genetyczne podłoża nowotowrów takie jak choćby uszkodzenia w obrębie genu TP53 ("strażnika genomu") czyli zespołu Li-Fraumeni.

No i jeszcze kwestia długości życia. Do końca XIX w. mało kto przeżywał więcej niż 60-65 l., szczęściem  było doczekać się wnucząt. To też miało znaczenie, gdyż nowotwory dotykają najczęściej jednak starszych ludzi, to troche cena za długowieczność. 

Pomiomo, że  nowotwory był częstsze niż się wydawało, co wynika również z omawianej pracy,  to jednak Kuchowicz  pisał: "[Rak] Jest rzeczą pewną, że często nie zostawał po prostu wykryty, niemniej jego nieporównywalnie niższe występowanie jest bezsporne. Wiązało się to oczywiście z bardziej naturalnym trybem życia ówczesnej społeczności, brakiem chemizacji środowiska i innymi tego typu czynnikami". (cyt z "Człowiek polskiego baroku")

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 12.05.2021 o 08:48, Rowerowiec napisał:

To już kolejny artykuł o tym że średniowiecze nie było takie ciemne i niezwykłe jak się ludziom wydaje.

Ba, już w starożytnym Rzymie funkcjonowały fast-foody, w tym "makdrajwy" z okienkami prze które wydawało się żarcie. 

W dniu 12.05.2021 o 10:53, cyjanobakteria napisał:

W tej branży można ambitniej, dużo ambitniej, niż psycho Sabina :) Wiem, że trochę bryluje w środowisku popularnonaukowym, ale z cytowaniami jej prac to jest kiepsko.

W swoich poradach dla młodych naukowców efektywnie pokazuje, jak produkować śmieciowe prace z modnych dziedzin.

W dniu 12.05.2021 o 20:58, darekp napisał:

2) w czarnych dziurach nie da się z "wyparowanej" materii odczytać stanu sprzed "wpadnięcia" do c.d. Zabrakło mi wyjaśnienia, dlaczego uważa się że w przypadku c. d. jest to problem, natomiast w przypadku "kwantów" najwyraźniej nie jest (nikt o tym nie mówi).

Nie da się badać przeszłości ze względu na wzrost entropii, wystarczą 2 szklanki wyjęte z kuchenki mikrofalowej po wyrównaniu się ich temperatur. Nie jesteśmy w stanie stwierdzić która była ciepła a która nie.

Z czarnymi dziurami chodzi o coś innego - każdy kompletnie opisany (w sensie - maksymalnie) proces fizyczny daje się przedstawić w postaci ewolucji unitarnej która zachowuje informacje. Również opis CD+materii wpadającej musi mieć taki opis, tylko że nasz opis (wysoce makroskopowy) nie miał sposobu na przechowywanie tej informacji (brakował stopni swobody). Pełna kwantowa grawitacja rozwiązuje problem, również promieniowanie CD nie jest ściśle termiczne - to jedynie doskonałe przybliżenie.

Opisując w MK obserwatora i układ obserwowany z zewnątrz informacja jest zachowana - pomiar jest procesem unitarnym.
Tylko z punktu widzenia obserwatora następuje "redukcja" stanu funkcji falowej - odpowiada to zmianie jego stanu wiedzy o świecie.
Nie jest to problemem, bo tak cały czas działa świat. 

 

W dniu 12.05.2021 o 16:00, thikim napisał:

Student dla przykładu - potrzebuje bardziej dydaktyka żeby zyskać ogólne pojęcie o czymś.

Pod warunkiem że sam dydaktyk ma ogólne pojęcie o czymś.

W dniu 21.05.2021 o 12:07, venator napisał:

Wiązało się to oczywiście z bardziej naturalnym trybem życia ówczesnej społeczności, brakiem chemizacji środowiska i innymi tego typu czynnikami"

I brakiem kontaktu ze współczesną medycyną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 hours ago, peceed said:

Ba, już w starożytnym Rzymie funkcjonowały fast-foody, w tym "makdrajwy" z okienkami prze które wydawało się żarcie. 

Jest kanał na YT, gdzie gotują według receptur historycznych. Mnie osobiście aż tak temat nie interesuje, może z wyjątkiem kuchni antycznej, ale video są ciekawe. Niektóre dania są na pewno dobre, ale częściej mam mieszane uczucia :) Nawet nie chodzi o to, że są niedobre tylko, że można użyć na przykład lepszej mąki albo podkręcić smak, bo mamy łatwy dostęp do przypraw i składników, których wtedy nie było w Europie. Do tego niektóre potrawy wcale nie są zdrowe, szczególnie te słodkie!

 

 

 

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 18.06.2021 o 18:33, cyjanobakteria napisał:

Nawet nie chodzi o to, że są niedobre tylko, że można użyć na przykład lepszej mąki albo podkręcić smak, bo mamy łatwy dostęp do przypraw i składników, których wtedy nie było w Europie. Do tego niektóre potrawy wcale nie są zdrowe, szczególnie te słodkie!

Jak historycznie to historycznie!:

"Między pomienione pieczyste z mięsa stawiano także torty i ciasta francuskie, które jeszcze dotąd widujemy, ale te ciasta owych czasów dla nie wydoskonalonej sztuki kucharstwa były bardzo ciężkie i grube względem teraźniejszej delikatności onych. Nie dobierano do nich masła młodego, ale owszem starego, czasem aż zielonego, albowiem takie było sporsze, dając więcej czucia swego, choć w mniejszej kwocie użyte niż młode;"

:D Dla wyrazistości smaku- zjełczałe masło, dobrze aby zielone było...

A tak przygotowywano jedno z głównych dań polskiego baroku:

 gęś czarna, którą u pomniejszych panów zaprawiano tak:[...] kucharz upalił wiecheć domy na węgiel, w niedostatku czystej z bota czasem naprędce wyjęty [...]  Nicht mi nie zada, iż taką przyprawę słomianą zmyśliłem na wyszydzenie staroświecczyzny, kiedy sobie wspomni na tarnosolis, płatki, których po dziś dzień kucharze do farbowania galaret i cukiernicy do farbowania cukrów używają; wszak te płatki są to zdziery starych koszul i pluder, które gaciami zowią, płóciennych; jeżeli mi nie wierzy, niech sobie ich każe dać funt w korzennym sklepie, znajdzie między tymi płatkami kołnierze od koszul i paski od gaci. Jeżeli powie, że te płatki, nim poszły do farby, wprzód musiały być czysto wyprane, to też uważyć powinien, że ogień, którym stoma do gęsi była palona, bardziej wyczyszczał wszelkie brudy niż woda płatki.

Galarety, ciasta i torty farbowane ścinkami używanych koszul i gaci...samo zdrowie...;)

Cytaty z: https://literat.ug.edu.pl/kitowic/020.htm

Edytowane przez venator
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W ostatnich latach coraz częściej słyszymy o rosnącej liczbie nowotworów u osób przed 50. rokiem życia. Media częściej informują o takich przypadkach, szczególnie gdy nowotwór zostanie zdiagnozowany u osoby znanej. To zwiększone zainteresowanie nowotworami u ludzi młodych spowodowało wzrost liczby artykułów naukowych na ten temat oraz zmianę zaleceń dotyczących badań przesiewowych. Na przykład w USA zalecono, by badania pod kątem raka okrężnicy robić po 45., a raka piersi po 40. roku życia.
      Naukowcy z Harvard Medical School, Brigham and Women's Hospital oraz Dell Medical School postanowili sprawdzić, czy wzrost liczby zdiagnozowanych nowotworów u osób przed ukończeniem 50. roku życia związany jest ze wzrostem zachorowań czy też z poprawioną diagnostyką i większą liczbą badań.
      Naukowcy skupili się na 8 nowotworach, w przypadku których w USA od 1992 roku notuje się najszybszy wzrost diagnoz. Są to rak tarczycy, odbytu, nerki, jelita cienkiego, jelita grubego, endometrium, trzustki oraz szpiczak. W przypadku każdego z nich liczba diagnozowanych przypadków rośnie w tempie ponad 1% rośnie i łącznie od 1992 roku liczba diagnoz wzrosła dwukrotnie. Jednocześnie jednak liczba zgonów pozostała na tym samym poziomie. Wzrosła ona nieco w przypadku raka jelita grubego i endometrium, a pozostała stabilna lub nieco spadła w pozostałych przypadkach. To sugeruje, że zwiększona liczba diagnoz jest spowodowana leszymi metodami diagnostycznymi i większą liczbą badań, niż rzeczywistym wzrostem zachorowań.
      Najczęściej wykrywanym nowotworem u osób młodych jest rak piersi (liczba diagnoz rośnie tutaj w tempie 0,6% rocznie). Jednocześnie, pomimo częstszego identyfikowania tej choroby u kobiet poniżej 50. roku życia, śmiertelność spadła o około połowę.
      Podsumowując wyniki swoich badań, z którymi można zapoznać się na łamach JAMA Internal Medicine, autorzy stwierdzają, że te wcześniejsze diagnozy nie pozwalają stwierdzić, że mamy do czynienia z klinicznie istotnym wzrostem zachorowań. O ile w niektórych przypadkach wzrost ten może mieć znaczenie, to wydaje się on niewielki i ograniczony. Za większość wzrostu liczby diagnoz prawdopodobnie odpowiada zwiększenie liczby badań oraz diagnozy fałszywie pozytywne (to znany problem w diagnozie raka nerki i trzustki). Interpretowanie wzrostu wykrywalności jako epidemii nowotworów może prowadzić do niepotrzebnych badań, niepotrzebnego leczenie oraz do odwracania uwagi od innych, ważniejszych problemów zdrowotnych wśród młodych ludzi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wykopaliska archeologiczne kojarzą się przede wszystkim z kopaniem w ziemi. I zdecydowana większość z nich właśnie tak się odbywa. Archeolog może jednak znaleźć zabytki w niezwykłych miejscach. Takich jak na przykład dawno opuszczone ptasie gniazda.
      Sergio Couto z Laboratorium Archeologii Kulturowej Uniwersytetu w Granadzie zadał sobie pytanie, co można znaleźć w opuszczonych przed dziesięcioleciami gniazdach orłosępów, gatunku, który na południu Hiszpanii wymarł 70–130 lat temu.
      Couto udał się do biblioteki i zaczął analizować zapiski pozostawione przez naukowców, którzy w XVIII i XIX wieku obserwowali orłosępy w Andaluzji. W okolicach, o których dowiedział się, że były tam gniazda, rozmawiał ze starszymi osobami, wypytując je o szczegóły. Zwrócił się też do współczesnych naukowców, badających rośliny i zwierzęta preferujące siedliska skalne.
      W ten sposób odnalazł ponad 50 dobrze zachowanych historycznych gniazd orłosępów, z których 12 poddał szczegółowej analizie.
      Uczony wraz z zespołem znaleźli w analizowanych gniazdach 2483 różnego rodzaju szczątków. Większość stanowiły kawałki kości, skorupki jaj, było też kilkadziesiąt racic, kawałki skóry i włosy. W gniazdach znajdowało się też 226 przedmiotów wytworzonych przez człowieka.
      Sporą niespodzianką był niedatowany bełt z kuszy. Ptaki użyły go albo jako materiału do budowy gniazda, albo przyniosły go wraz z zabitym przez człowieka zwierzęciem, by nakarmić nim młode. Udało się natomiast datować damski espadryl z... XIII wieku oraz pochodzący z tego samego okresu kawałek garbowanej i malowanej owczej skóry przypominającej maskę. Inne ciekawe znaleziska to fragment XVIII-wiecznego kosza, kawałki liny, proce czy końskie uprzęże.
      Badania dowodzą, że gniazda orłosępów służyły kolejnym pokoleniom ptaków przez wiele wieków. Do czasu, aż gatunek został wytępiony na południu Hiszpanii. Z ekologicznej perspektywy tego typu badania pokazują, jakie zmiany zachodziły na przestrzeni wieków w dostępności dzikiej i udomowionej zwierzyny oraz stanowią świetne narzędzie do poznania ekologii ptaków, zmian bioróżnorodności na przestrzeni wieków oraz zmian środowiska. Kilkadziesiąt przedmiotów wykonanych z trawy Macrochloa tenacissima  – od espadryli, przez liny, kosze, fragmenty uprzęży końskich czy proce – pokazuje, jak ważnym była materiałem. Tego typu znaleziska pozwalają na poszerzenie naszej wiedzy o rozwoju ludzkiej kultury materialnej i technologii, porównywanie wyrobów z różnych regionów geograficznych oraz epok.
      Gniazda orłosępów, dzięki temu, że znajdują się przeważnie na obszarach trudno dostępnych, w jaskiniach i schroniskach skalnych, w których panują dość stabilne temperatury i niska wilgotność, spełniają rolę naturalnych muzeów, przechowując materiał organicznych w dobrym stanie. Ich bardziej szczegółowe badania, szczególnie badanie skorupek jaj, wzbogacą też naszą wiedzę o historii gatunku, historii jego wymierania i wpływie pestycydów na znikanie zarówno orłosępa, jak i innych gatunków zwierząt.
      Artykuł The Bearded Vulture as an accumulator of historical remains: Insights for future ecological and biocultural studies opublikowano na łamach pisma Ecology.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wykopaliska archeologiczne kojarzą się przede wszystkim z kopaniem w ziemi. I zdecydowana większość z nich właśnie tak się odbywa. Archeolog może jednak znaleźć zabytki w niezwykłych miejscach. Takich jak na przykład dawno opuszczone ptasie gniazda.
      Sergio Couto z Laboratorium Archeologii Kulturowej Uniwersytetu w Granadzie zadał sobie pytanie, co można znaleźć w opuszczonych przed dziesięcioleciami gniazdach orłosępów, gatunku, który na południu Hiszpanii wymarł 70–130 lat temu.
      Couto udał się do biblioteki i zaczął analizować zapiski pozostawione przez naukowców, którzy w XVIII i XIX wieku obserwowali orłosępy w Andaluzji. W okolicach, o których dowiedział się, że były tam gniazda, rozmawiał ze starszymi osobami, wypytując je o szczegóły. Zwrócił się też do współczesnych naukowców, badających rośliny i zwierzęta preferujące siedliska skalne.
      W ten sposób odnalazł ponad 50 dobrze zachowanych historycznych gniazd orłosępów, z których 12 poddał szczegółowej analizie.
      Uczony wraz z zespołem znaleźli w analizowanych gniazdach 2483 różnego rodzaju szczątków. Większość stanowiły kawałki kości, skorupki jaj, było też kilkadziesiąt racic, kawałki skóry i włosy. W gniazdach znajdowało się też 226 przedmiotów wytworzonych przez człowieka.
      Sporą niespodzianką był niedatowany bełt z kuszy. Ptaki użyły go albo jako materiału do budowy gniazda, albo przyniosły go wraz z zabitym przez człowieka zwierzęciem, by nakarmić nim młode. Udało się natomiast datować damski espadryl z... XIII wieku oraz pochodzący z tego samego okresu kawałek garbowanej i malowanej owczej skóry przypominającej maskę. Inne ciekawe znaleziska to fragment XVIII-wiecznego kosza, kawałki liny, proce czy końskie uprzęże.
      Badania dowodzą, że gniazda orłosępów służyły kolejnym pokoleniom ptaków przez wiele wieków. Do czasu, aż gatunek został wytępiony na południu Hiszpanii. Z ekologicznej perspektywy tego typu badania pokazują, jakie zmiany zachodziły na przestrzeni wieków w dostępności dzikiej i udomowionej zwierzyny oraz stanowią świetne narzędzie do poznania ekologii ptaków, zmian bioróżnorodności na przestrzeni wieków oraz zmian środowiska. Kilkadziesiąt przedmiotów wykonanych z trawy Macrochloa tenacissima  – od espadryli, przez liny, kosze, fragmenty uprzęży końskich czy proce – pokazuje, jak ważnym była materiałem. Tego typu znaleziska pozwalają na poszerzenie naszej wiedzy o rozwoju ludzkiej kultury materialnej i technologii, porównywanie wyrobów z różnych regionów geograficznych oraz epok.
      Gniazda orłosępów, dzięki temu, że znajdują się przeważnie na obszarach trudno dostępnych, w jaskiniach i schroniskach skalnych, w których panują dość stabilne temperatury i niska wilgotność, spełniają rolę naturalnych muzeów, przechowując materiał organicznych w dobrym stanie. Ich bardziej szczegółowe badania, szczególnie badanie skorupek jaj, wzbogacą też naszą wiedzę o historii gatunku, historii jego wymierania i wpływie pestycydów na znikanie zarówno orłosępa, jak i innych gatunków zwierząt.
      Artykuł The Bearded Vulture as an accumulator of historical remains: Insights for future ecological and biocultural studies opublikowano na łamach pisma Ecology.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wykopaliska archeologiczne kojarzą się przede wszystkim z kopaniem w ziemi. I zdecydowana większość z nich właśnie tak się odbywa. Archeolog może jednak znaleźć zabytki w niezwykłych miejscach. Takich jak na przykład dawno opuszczone ptasie gniazda.
      Sergio Couto z Laboratorium Archeologii Kulturowej Uniwersytetu w Granadzie zadał sobie pytanie, co można znaleźć w opuszczonych przed dziesięcioleciami gniazdach orłosępów, gatunku, który na południu Hiszpanii wymarł 70–130 lat temu.
      Couto udał się do biblioteki i zaczął analizować zapiski pozostawione przez naukowców, którzy w XVIII i XIX wieku obserwowali orłosępy w Andaluzji. W okolicach, o których dowiedział się, że były tam gniazda, rozmawiał ze starszymi osobami, wypytując je o szczegóły. Zwrócił się też do współczesnych naukowców, badających rośliny i zwierzęta preferujące siedliska skalne.
      W ten sposób odnalazł ponad 50 dobrze zachowanych historycznych gniazd orłosępów, z których 12 poddał szczegółowej analizie.
      Uczony wraz z zespołem znaleźli w analizowanych gniazdach 2483 różnego rodzaju szczątków. Większość stanowiły kawałki kości, skorupki jaj, było też kilkadziesiąt racic, kawałki skóry i włosy. W gniazdach znajdowało się też 226 przedmiotów wytworzonych przez człowieka.
      Sporą niespodzianką był niedatowany bełt z kuszy. Ptaki użyły go albo jako materiału do budowy gniazda, albo przyniosły go wraz z zabitym przez człowieka zwierzęciem, by nakarmić nim młode. Udało się natomiast datować damski espadryl z... XIII wieku oraz pochodzący z tego samego okresu kawałek garbowanej i malowanej owczej skóry przypominającej maskę. Inne ciekawe znaleziska to fragment XVIII-wiecznego kosza, kawałki liny, proce czy końskie uprzęże.
      Badania dowodzą, że gniazda orłosępów służyły kolejnym pokoleniom ptaków przez wiele wieków. Do czasu, aż gatunek został wytępiony na południu Hiszpanii. Z ekologicznej perspektywy tego typu badania pokazują, jakie zmiany zachodziły na przestrzeni wieków w dostępności dzikiej i udomowionej zwierzyny oraz stanowią świetne narzędzie do poznania ekologii ptaków, zmian bioróżnorodności na przestrzeni wieków oraz zmian środowiska. Kilkadziesiąt przedmiotów wykonanych z trawy Macrochloa tenacissima  – od espadryli, przez liny, kosze, fragmenty uprzęży końskich czy proce – pokazuje, jak ważnym była materiałem. Tego typu znaleziska pozwalają na poszerzenie naszej wiedzy o rozwoju ludzkiej kultury materialnej i technologii, porównywanie wyrobów z różnych regionów geograficznych oraz epok.
      Gniazda orłosępów, dzięki temu, że znajdują się przeważnie na obszarach trudno dostępnych, w jaskiniach i schroniskach skalnych, w których panują dość stabilne temperatury i niska wilgotność, spełniają rolę naturalnych muzeów, przechowując materiał organicznych w dobrym stanie. Ich bardziej szczegółowe badania, szczególnie badanie skorupek jaj, wzbogacą też naszą wiedzę o historii gatunku, historii jego wymierania i wpływie pestycydów na znikanie zarówno orłosępa, jak i innych gatunków zwierząt.
      Artykuł The Bearded Vulture as an accumulator of historical remains: Insights for future ecological and biocultural studies opublikowano na łamach pisma Ecology.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wykopaliska archeologiczne kojarzą się przede wszystkim z kopaniem w ziemi. I zdecydowana większość z nich właśnie tak się odbywa. Archeolog może jednak znaleźć zabytki w niezwykłych miejscach. Takich jak na przykład dawno opuszczone ptasie gniazda.
      Sergio Couto z Laboratorium Archeologii Kulturowej Uniwersytetu w Granadzie zadał sobie pytanie, co można znaleźć w opuszczonych przed dziesięcioleciami gniazdach orłosępów, gatunku, który na południu Hiszpanii wymarł 70–130 lat temu.
      Couto udał się do biblioteki i zaczął analizować zapiski pozostawione przez naukowców, którzy w XVIII i XIX wieku obserwowali orłosępy w Andaluzji. W okolicach, o których dowiedział się, że były tam gniazda, rozmawiał ze starszymi osobami, wypytując je o szczegóły. Zwrócił się też do współczesnych naukowców, badających rośliny i zwierzęta preferujące siedliska skalne.
      W ten sposób odnalazł ponad 50 dobrze zachowanych historycznych gniazd orłosępów, z których 12 poddał szczegółowej analizie.
      Uczony wraz z zespołem znaleźli w analizowanych gniazdach 2483 różnego rodzaju szczątków. Większość stanowiły kawałki kości, skorupki jaj, było też kilkadziesiąt racic, kawałki skóry i włosy. W gniazdach znajdowało się też 226 przedmiotów wytworzonych przez człowieka.
      Sporą niespodzianką był niedatowany bełt z kuszy. Ptaki użyły go albo jako materiału do budowy gniazda, albo przyniosły go wraz z zabitym przez człowieka zwierzęciem, by nakarmić nim młode. Udało się natomiast datować damski espadryl z... XIII wieku oraz pochodzący z tego samego okresu kawałek garbowanej i malowanej owczej skóry przypominającej maskę. Inne ciekawe znaleziska to fragment XVIII-wiecznego kosza, kawałki liny, proce czy końskie uprzęże.
      Badania dowodzą, że gniazda orłosępów służyły kolejnym pokoleniom ptaków przez wiele wieków. Do czasu, aż gatunek został wytępiony na południu Hiszpanii. Z ekologicznej perspektywy tego typu badania pokazują, jakie zmiany zachodziły na przestrzeni wieków w dostępności dzikiej i udomowionej zwierzyny oraz stanowią świetne narzędzie do poznania ekologii ptaków, zmian bioróżnorodności na przestrzeni wieków oraz zmian środowiska. Kilkadziesiąt przedmiotów wykonanych z trawy Macrochloa tenacissima  – od espadryli, przez liny, kosze, fragmenty uprzęży końskich czy proce – pokazuje, jak ważnym była materiałem. Tego typu znaleziska pozwalają na poszerzenie naszej wiedzy o rozwoju ludzkiej kultury materialnej i technologii, porównywanie wyrobów z różnych regionów geograficznych oraz epok.
      Gniazda orłosępów, dzięki temu, że znajdują się przeważnie na obszarach trudnodostępnych, w jaskiniach i schroniskach skalnych, w których panują dość stabilne temperatury i niska wilgotność, spełniają rolę naturalnych muzeów, przechowując materiał organicznych w dobrym stanie. Ich bardziej szczegółowe badania, szczególnie badanie skorupek jaj, wzbogacą też naszą wiedzę o historii gatunku, historii jego wymierania i wpływie pestycydów na znikanie zarówno orłosępa, jak i innych gatunków zwierząt.
      Artykuł The Bearded Vulture as an accumulator of historical remains: Insights for future ecological and biocultural studies opublikowano na łamach pisma Ecology.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...