Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Osoby religijne lepiej postrzegają wzorce w otaczającym nas świecie

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Antylogik napisał:

Pozwól, że będę fanatycznie twierdził, że 2 + 2 = 4. Skoro (jak widać) wierzysz w boga, to nie można się dziwić, że bardzo nie lubisz wybitnych naukowców, którzy przecież zawsze są jakimiś fanatykami (choćby nauki).

Czy ja już pisałem, że mylnie interpretujesz rzeczywistość? ;) Wystarczy wczytać się w pierwszy mój post w tym wątku i już Twoje "jak widać" nie będzie takie oczywiste.

A więc skoro Twoje założenie "skoro (jak widać)" jest błędne to po "to" nie ma co czytać (bo dalej źle interpretujesz rzeczywistość) ;)

 

Co do 2+2, jeśli zawładnie to Twoim życiem, jeżeli w każdym możliwym wątku będziesz chciał się wykazać, pałając przy tym agresją np. słowną, przy tym wyciągając "wniosek", że skoro ktoś Ci na to zwróci uwagę (na fanatyzm) to znaczy, że ta osoba myśli, że 2+2 <> 4  to podpada mi to pod coś pomiędzy frustratem a a la chorobą . Taka obsesja ciągłej walki o prawdę ;) (nie zauważyłeś, że bardzo często wracasz do tego wątku? religia, prawacy itp.  Wiesz, że skoro jesteś ateistą to nie działa to tak, że automatycznie jesteś bystrzejszy i skoro ktoś jest religijny nie oznacza, że jest głupszy? ;)



Żebyś nie musiał znów (mylnie) interpretować, rzeczywistości, nie jestem religijny, można powiedzieć, że jestem ateistą(wedle definicji), ale w sumie to tak na prawdę leję temat i nie lubię się kategoryzować, w tym sensie, że nie muszę nikomu niczego udowadniać, część ateistów ma misję podobną do religijnej misji, ja nie mam misji. Lubię sobie od czasu do czasu podyskutować dla samej dyskusji bo uważam to za rozwijające i dlatego dyskutować "przeciwko" fanatycznym ateistom jak i fanatykom religijnym mają wiele cech wspólnych. Jedną z nich jest pewna forma agresji słownej i wywyższanie się.

 

Co do tematu to już napisałem, wg. mnie jest w tym pewna logika między umiejętnością umysłu do wyszukiwania wzorców a religijnością. Nie oceniam tej cechy ani pozytywnie ani negatywnie, bo zbyt nasilona prowadzi co sytuacji jak "Maryja odbita w oknie", a z drugiej strony zbyt niski poziom jest nieoptymalny i utrudnia życie i też może prowadzić do ułomności życiowej

 


 

 

Edytowane przez Afordancja
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, 3grosze napisał:

Jak wskazują badacze, wielu z najlepszych naukowców na świecie to osoby wierzące, w tym 90 proc. noblistów XXI wieku.

Jak Arafat i Obama?
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, cyjanobakteria napisał:

Powołujesz się na wysokie obcasy,

Czytałeś art? Dalej jest link do szczegółowego omówienia: https://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/journal.pone.0149989

A Wysokie Obcasy, to Wyborcza, której daleko do sprzyjania religiom, więc tym bardziej silny argument.

2 godziny temu, cyjanobakteria napisał:

Na poprzedniej stronie podałem link do materiałów z których jasno wynika, że trend w środowisku naukowym jest dokładnie odwrotny.

No Wiesz... w większości naukowcy, to wyrobnicy nauki. Wybitność, to jednak Nobel.

6 minut temu, peceed napisał:

Jak Arafat i Obama?

Jaki % Nobli stanowią pokojowy i z literatury?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
44 minuty temu, Afordancja napisał:

Żebyś nie musiał znów (mylnie) interpretować, rzeczywistości, nie jestem religijny, można powiedzieć, że jestem ateistą(wedle definicji), ale w sumie to tak na prawdę leję temat

Jak widać nie lejesz, skoro podajesz odpowiedź. Nie, to nie była mylna interpretacja z mojej strony, a zwykła prowokacja. W sumie dla mnie temat zamknięty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Antylogik napisał:

Jak widać nie lejesz, skoro podajesz odpowiedź.

Wyjaśniam abyś nie musiał błądzić :)

 

2 minuty temu, Antylogik napisał:

W sumie dla mnie temat zamknięty.

Spoko, dla mnie też.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, 3grosze napisał:

Wybitność, to jednak Nobel.

Jak Arafata i Obamy?
Z punktu widzenia wszechświata procent noblistów wśród ateistów (to lepsza miara niż ateistów wśród noblistów) jest równie istotny, jak procent religijnych dżdżownic.
 

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 hours ago, Antylogik said:

nie muszą zaprzeczać tezie z Wysokich Obcasów. Ponadto słuszne jest spostrzeżenie:

Podałem rzetelne opracowanie, które udało mi się znaleźć. To nie są sami nobliści, ale National Academy of Sciences (NAS) to jest topowa, renomowana organizacja. Jako, że nobliści w dziedzinach naukowych wywodzą się ze środowiska naukowego, to jest prawdopodobne, że odsetek szczerze wierzących i to deklarujących anonimowo, bez konsekwencji, jest zbliżony.

Tak jak zauważono, nagroda pokojowa to są osoby związane z polityką. Wg raportu Gallupa z 2015 wśród wyborców w USA wynika, że 40% by nie zagłosowało na polityka, który otwarcie by zadeklarował, że jest ateistą. Było to w jednym z podanych linków. Nie dziwi mnie zatem, że mało który polityk zadeklaruje takie przekonania religijne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe do której szufladki zostanie wrzucony Penrose :P

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, peceed napisał:

Ciekawe do której szufladki zostanie wrzucony Penrose :P

https://en.wikipedia.org/wiki/Roger_Penrose#Religious_views

"I think that there is something much deeper about it." - czyli taki ateista, ale blisko granicy pomiędzy teizmem a ateizmem, mam wrażenie.

 

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest jedna wypowiedź, ale pierwsza wymieniona i najświeższa jest bardziej precyzyjna. Poglądów pozostałych dwóch noblistów nie udało mi się ustalić bazując na wynikach z wyszukiwania w Google. Im ktoś dłużej jest aktywny naukowo i popularny tym większy wybór cytatów, a niektóre wypowiedzi można różnie interpretować, dlatego nie jestem zwolennikiem tej metody.

Quote

During an interview with BBC Radio 4 on 25 September 2010, Penrose states, "I'm not a believer myself. I don't believe in established religions of any kind. I would say I'm an atheist", during a discussion on the Big Bang Theory.

 

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 6.10.2020 o 11:11, Antylogik napisał:

Dobrze napisane. W prostych zadaniach religijni sobie lepiej radzą, bo szybciej znajdą wzorce, jednak w nieco bardziej złożonych zadaniach połowa ich "wzorców" okaże się fałszywa

Stwierdzenie nie pokrywa sie z cytatem z artykułu o złożonych wzorcach:

 

W dniu 5.10.2020 o 19:53, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Osoby, które nieświadomie postrzegają w swoim otoczeniu złożone wzorce

Rzeczywiście większość komentarzy jest dość histeryczna i przypomina dyskusje radykałów religijnych "nie, no ONI nie moga miec racji przecież są głupsi". Na marginesie: ateizm ma wszelkie znamiona wiary.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 godzin temu, 3grosze napisał:

Szum w ateistycznym ulu KW się zrobił pod hasłem 'tacy to mądrzy nam się wydaje jesteśmy", tylko znaczącego wkładu do światowej nauki wnieść nie możemy.:(

Jeszcze raz: 

https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,115167,19832835,skoro-wiara-i-analiza-wykluczaja-sie-nawzajem-dlaczego-najlepsi.html

i cały art przeczytać, bo to tylko konkluzja: 

 Jak wskazują badacze, wielu z najlepszych naukowców na świecie to osoby wierzące, w tym 90 proc. noblistów XXI wieku. 

Na Wasze pocieszenie. być może ateizm spisuje się (szczególnie w wyszperywaniu egzotycznych lnków) na średnim poziomie inteligencji.;)

Ale jaja. Nie wiem - śmiać się, czy współczuć.
Dzięki Ci Panie Boże (jeśli istniejesz), że nie dałeś mi "łaski wiary".
 

6 godzin temu, Wheelmill napisał:

Na marginesie: ateizm ma wszelkie znamiona wiary.

Ciekawe ile jeszcze razy ta bzdura zostanie tu powtórzona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, Astro napisał:
19 godzin temu, 3grosze napisał:

Jaki % Nobli stanowią pokojowy i z literatury?

Prawie 40.

Zdecydowanie i teistyczne nie zgadzam się z tym ateistycznym wynikiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Jajcenty napisał:

0.2631578947368421

3grosze nie uścislił czy chodzi o Nagrody Nobla czy laureatów nagrody, więc oba wyniki są poprawne i udział nieściślaków, problemie "inteligencja a Nobel", przedstawiają satysfakcjonująco.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, ex nihilo napisał:

Ale jaja. Nie wiem - śmiać się, czy współczuć.
Dzięki Ci Panie Boże (jeśli istniejesz), że nie dałeś mi "łaski wiary".
 

Ciekawe ile jeszcze razy ta bzdura zostanie tu powtórzona.

Wiem o co ci chodzi, ale jednak doleje jeszcze oliwy do ognia mimo iż jestem niwierzący :P 

Istnieje istotna jakościowa różnica między ateizmem a teizmem i to nie są po prostu dwa różne wierzenia, ale jednak nie jest tak, że ateizm to jest całkowity brak wiary, ponieważ nie można z całkowitą pewnością odrzucić istnienia jakiegokolwiek Boga (to zależy od deficniji). Wystarczy przyjąć, że prawa natury, które stworzyły nas (istoaty świaodme) same mają swiadomosć i już spełnią pewną deficniję Boga. Zatem prawdziwie niewierzący są tylko angnostycy-sceptycy. 

Natomiast istnieje oczywiście różnica pomiędzy świadomymi prawami natury (nie oznacza, że taki Bóg ma wolna wolę :P) a Bogiem np. Chrześcijańskim, który jest znacznie mniej prawpodobny ze względu na bardzo dużą ilośc szczegółowych cech. 

Ateizm to jest tożsamy z przekonaniem - poza granicami wszechświata NA PEWNO nic nie ma :P Agnostyk mówi - kto wie, może jest inny wszechswiat albo cokolwiek innego - nie wiem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zerknąłem rano do wspomnianego wcześniej PDFa z egzotycznej strony z animowanymi palmami ;)

http://nobelists.net/

 

Sprawdziłem pierwszych 5 laureatów nagrody Nobla z fizyki. Autor niesłusznie włączył w Einsteina i Schrödingera.

Autor przegapił własnoręcznie napisany list Einstena, którego fotografie są dostępne internecie, a z którego pochodzi fragment (w oryginale po niemiecku):

Quote

Słowo Bóg jest dla mnie niczym innym, jak tylko słowem i wytworem ludzkich słabości, Biblia zaś to zbiór znakomitych, ale raczej prymitywnych legend, które są ponadto dość dziecinne. Żadna interpretacja, niezależnie od tego, jak subtelna, nie może (dla mnie) tego zmienić. Dla mnie żydowska religia jest, podobnie jak wszystkie inne religie, wcieleniem prymitywnych i dziecięcych przesądów. A naród żydowski, do którego chętnie należę i do którego tradycji myślenia mam głęboką sympatię, nie ma dla mnie jakiejkolwiek innej godności niż inne narody.

 

Co do Schrödingera, autor powołuje się na cytaty między innymi książki Walter Johna Moore "Schrödinger: Life and Thought", ale przegapił fragment ze wstępu, gdzie jest napisane:

Quote

He rejected traditional religious beliefs (Jewish, Christian, and Islamic) not on the basis of any reasoned argument, nor even with an expression of emotional antipathy, for he loved to use religious expressions and metaphors, but simply by saying that they are naive.

(...)

He claimed to be an atheist, but he always used religious symbolism and believed his scientific work was an approach to the godhead.

 

Zakładając, że nie ma więcej błędów, daje to 25 wierzących z fizyki na około 200 laureatów Nobla z tej dziedziny (113 nagród dla 213 laureatów, stan na 2020; PDF jest z 1998-2008). Czyli wynik kilkunastu procent, znacznie bliższy publikacji, którą zalinkowałem wcześniej, gdzie jedynie 5.5% fizyków z National Academy of Sciences stwierdziło w anonimowej ankiecie, że wierzy w boga.

EDIT: Korekta, przeoczyłem, że tylko 15 wymienionych w PDF laureatów otrzymało nagrodę Nobla z fizyki. To daje około 7% :)

Edytowane przez cyjanobakteria
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, ex nihilo napisał:

Ciekawe ile jeszcze razy ta bzdura zostanie tu powtórzona.

Nie wiem - śmiać się, czy współczuć.

Ciekawość i wątpliwości, to pierwszy stopień do wiedzy,  trzeba je tylko wesprzeć inteligencją ...ale histeria i tak trud zniweczy.:(

 

 

11 minut temu, cyjanobakteria napisał:

gdzie jedynie 5.5% fizyków z National Academy of Sciences stwierdziło w anonimowej ankiecie, że wierzy w boga.

A to wyłamańcy jedni...

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korekta, w ostatniej chwili edytowałem posta, bo się pomyliłem. Powtórzę tutaj, żebyś nie przeoczył ;) Tylko 15 wymienionych w PDF laureatów otrzymało nagrodę Nobla z fizyki (17 minus Einstein i Schrödinger). To daje około 7%, czyli jeszcze bliżej wyniku z rzetelnego opracowania naukowego :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Temat religii jak zwykle wzbudza wiele emocji. Rzucenie takiego tematu to jak włożenie kija w mrowisko :), a zwłaszcza wtedy, gdy teiści usiłują pokazać swoją wyższość nad ateistami, lub odwrotnie. Pomyślałem, że i ja dorzucę tu swoje "3 grosze" ;).

Z moich obserwacji wynika, że to najczęściej teiści próbują przekonywać, że są mądrzejsi i lepiej wiedzą. Pewnie zaraz sobie nagrabię, ale powiem wam, że robią to, bo dobrze wiedzą, że jest inaczej i muszą się jakoś dowartościować.

Po pierwsze, wiara z wiedzą nie ma nic wspólnego. Osoba wierząca nie wie nic o swojej wierze. Z chwilą, gdy coś się dowiaduje, czyli gdy uzyskuje pewność, że np. coś istnieje, to wiara przekształca się w wiedzę i przestaje być wiarą. Przykładowo: ja mogę wierzyć, że na Marsie istnieje życie. Mogę nawet oddawać cześć Marsjanom, bo ktoś mi wmówił, że tak trzeba. Ale w chwili, gdy ktoś faktycznie to życie odkryje, moja wiara staje się wiedzą. Nie wierzę już w istnienie Marsjan! Ja wiem, że oni istnieją!

Osobą wierzącą, jak i niewierzącą może być każdy, niezależnie od wykształcenia i rozwoju intelektualnego. Jednak osoby słabsi intelektualnie niestety są też bardziej podatni na manipulacje. Ateizmu nikt nie naucza. Natomiast teizm jest nam wtłaczany do głów od małego (dotyczy większości krajów). Osoby słabsze intelektualnie poddają się temu zwykle bezrefleksyjnie i bezwarunkowo. Jednak osoby myślące, zaczynają zadawać pytania, zaczynają szukać odpowiedzi i gdy nie znajdują tych odpowiedzi w religii, stają się ateistami (tak było np. ze mną). Wniosek z tego płynący jest raczej niezbyt miły dla teistów, bo niestety stawia ich w grupie ludzi słabszych intelektualnie, bądź mniej wykształconych.

Czy to znaczy, że ludzie wykształceni nie powinni wierzyć? Nic podobnego! Chyba każdy w coś wierzy! Ja np. wierzę, że życie poza Ziemią istnieje (nie koniecznie na Marsie). Ale nie robię z tego religii. Nie wmawiam innym, że to jest prawda! Nie celebruję wokół swojej wiary, nie każę innym postępować tak, aby zadowolić tych kosmitów i nie czerpię z tego żadnych korzyści, ani materialnych, ani niematerialnych, nie buduję ołtarzy, nie składam ofiar itp. itd.! Niestety osoby wierzące w tak zwanych Bogów postępują zupełnie inaczej, bo są zwyczajnie oszukiwani, okłamywani i manipulowani przez cwaniaków i oszustów, którzy mają z tego własne korzyści, a ci zainteresowani są tym, aby jak najwięcej ludzi brało udział w ich oszustwie, stąd to "szerzenie wiary" i "nawracanie niewiernych".

A odnosząc się nieco do artykułu, nie dziwi mnie, że badacze doszli do wniosku, że osoby wierzące "lepiej odnajdują wzorce". Pytanie tylko jakie to są wzorce? Odpowiedź brzmi: religijne wzorce. "Kropeczki" były ciekawym zabiegiem, ale ... badacze byli religijni, wybrali sobie do badań osoby religijne (199 chrześcijan i 149 muzułmanów), nazwali siebie "naukowcami" i uprawiają manipulację. Brawo! Jakie to typowe dla takich manipulantów. Ale ja przy odrobinie samozaparcia też jestem w stanie dostrzec "Matkę Boską" na plamach sadzy na kominie - naprawdę! Co więcej, gdybym przedstawił się jako osoba głęboko wierząca, to jestem przekonany, że 100% osób wierzących uwierzy mi, że ją tam faktycznie zobaczyłem! Nie zrobię tego, bo ryzyko powstania kolejnego "Sanktuarium Maryjnego", jak np. Licheń jest zbyt wysokie.

Rozpisałem się jak głupi ;) Tylko, czy komuś będzie chciało się to czytać? Wątpię, ale co mi tam... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, 3grosze napisał:
W dniu 9.10.2020 o 02:31, ex nihilo napisał:

Ciekawe ile jeszcze razy ta bzdura zostanie tu powtórzona.

Nie wiem - śmiać się, czy współczuć.

Ciekawość i wątpliwości, to pierwszy stopień do wiedzy,  trzeba je tylko wesprzeć inteligencją ...ale histeria i tak trud zniweczy.

A niech Ci będzie, szkoda mi czasu na przedszkolne zabawy.
 

16 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

Korekta, w ostatniej chwili edytowałem posta, bo się pomyliłem. Powtórzę tutaj, żebyś nie przeoczył ;)

Chyba próżny Twój trud i czas stracony... "Wysokie obcasy" & co. nie mogą się przecież mylić

Spoiler

ale rzecz jasna tylko wtedy, kiedy 3grosze to pasuje,

A poza tym, jakie kryterium przyjąć dla odróżnienia "wierzących" od "niewierzących"? To jest zbiór rozmyty (od "może jest" do fanatyków), a to nie jest jedyny problem, bo np ktoś może w jednym momencie wierzyć, po jakimś czasie nie wierzyć, później znowu wierzyć... W dużej próbce statystycznej to się kompensuje, ale w tak małej może znacząco wpłynąć na wynik.

W sumie na ogół ateistów & co. mało interesuje czy któryś naukowiec jest wierzący, czy nie. Ważny wynik, a nie takie czy inne przekonania religijne, oczywiście pod warunkiem, że na wynik nie wpływają. To problem wierzących, ich kompleksów i cholera wie czego jeszcze.
 

17 godzin temu, Warai Otoko napisał:

ale jednak nie jest tak, że ateizm to jest całkowity brak wiary, ponieważ nie można z całkowitą pewnością odrzucić istnienia jakiegokolwiek Boga (to zależy od deficniji). (...) Zatem prawdziwie niewierzący są tylko angnostycy-sceptycy. 

Raczej nie całkiem to tak. Ateizm nie wymaga żadnej wiary. To jest po prostu stan całkowicie naturalny w sytuacji, kiedy nie ma subiektywnie wystarczających dowodów na istnienie czegoś. Można sobie wyobrazić praktycznie nieskończoną ilość bytów nieistniejących i nie ma sensu do każdego z nich się odnosić w kategoriach wiary/niewiary.

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, ex nihilo napisał:

To jest po prostu stan całkowicie naturalny w sytuacji, kiedy nie ma subiektywnie wystarczających dowodów na istnienie czegoś.

Nie można się zgodzić z tym zdaniem akurat. Przykładowo: ludzie wrażliwi ani dzieci nie powinni oglądać sami horrorów, bo zaczynają zwyczajnie czuć się nieswojo, ich mózg produkuje nieracjonalną wyobraźnię i strach przed duchami itp. Oglądając Egzorcystę nie muszą wierzyć w szatana, aby ich mózg zaczął produkować urojenia. Paranoja, schizofrenia - choroby psychiczne, które też są naturalne. Po prostu wiara w boga osobowego to rodzaj choroby psychicznej, która nie jest nazywana chorobą, bo została narzucona przez kulturę i społeczeństwo. A powstała tak samo jak urojenia po obejrzeniu horroru. U niektórych utrzymują się one dłużej, u niektórych krócej. Ci, którzy potrafią poradzić sobie z tymi urojeniami swoim krytycznym umysłem, przestają się bać horroru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 hours ago, ex nihilo said:

Chyba próżny Twój trud i czas stracony... "Wysokie obcasy" & co. nie mogą się przecież mylić

Te 90% wywaliło mi bezpieczniki i nie mogłem tego tak zostawić ;) Oczekuję że z biegiem czasu i postępów w nauce odsetek "głęboko wierzących" naukowców oraz noblistów w dziedzinach naukowych spadnie jeszcze bardziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 9.10.2020 o 17:35, Sławko napisał:

Ale ja przy odrobinie samozaparcia też jestem w stanie dostrzec "Matkę Boską" na plamach sadzy na kominie - naprawdę!

Sęk w tym że najlepsi zawodnicy zaczynają naprawdę widzieć nieistniejące detale, i to na tej zasadzie, że pobudzeniu ulegają bardzo płytkie warstwy w sieci za pomocą połączeń rekurencyjnych.

6 godzin temu, Antylogik napisał:

Po prostu wiara w boga osobowego to rodzaj choroby psychicznej, która nie jest nazywana chorobą, bo została narzucona przez kulturę i społeczeństwo.

Choroby psychiczne to bardzo kiepskie kategorie do rozumienia świata, naprawdę. Bardzo kiepsko radzą sobie nawet w swojej własnej domenie opisywania ludzi z problemami psychicznymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, peceed napisał:

Choroby psychiczne to bardzo kiepskie kategorie do rozumienia świata, naprawdę. Bardzo kiepsko radzą sobie nawet w swojej własnej domenie opisywania ludzi z problemami psychicznymi.

W temacie Ateizm to samo zdrowie, który sam założyłem, nieco dokładniej opisuję ten związek i pokazuję dowód empiryczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Szwedzcy uczeni dokonali czegoś niezwykłego. Połączyli indywidualne komórki z organicznymi elektrodami. Ich osiągnięcie daje nadzieję, że w przyszłości będziemy w stanie bardzo precyzyjnie leczyć choroby neurologiczne. I nie tylko je.
      Mózg jest kontrolowany przez sygnały elektryczne, które są z kolei przekładane na substancje chemiczne służące do komunikacji między komórkami. Nie od dzisiaj wiemy, że mózg można stymulować za pomocą prądu elektrycznego. Jednak stosowane metody są bardzo nieprecyzyjne i wpływają na duże obszary mózgu. W zwiększeniu precyzji pomagają metalowe elektrody. Jednak ich mocowanie do mózgu stwarza ryzyko uszkodzenia tkanki, pojawienia się stanu zapalnego czy blizn. Rozwiązaniem mogą być miękkie polimerowe elektrody.
      Naszym celem jest połączenie układu biologicznego z elektrodami, używając przy tym organicznych polimerów przewodzących. Polimery są miękkie i wygodne w używaniu, mogą przekazywać zarówno sygnał elektryczny, jak i jony. Są więc lepszym materiałem niż konwencjonalne elektrody, mówi Chiara Musumeci z Uniwersytetu w Linköping.
      Uczona wraz z kolegami z Karolinska Institutet opracowała technikę mocowania organicznych elektrod do błon komórkowych pojedynczych komórek. Dotychczas udawało się to osiągnąć w przypadku genetycznie modyfikowanych komórek, zmienionych tak, by ich błony komórkowe łatwiej łączyły się z elektrodami. Szwedzi są pierwszymi, którzy wykonali takie połączenie z niezmodyfikowanymi komórkami, uzyskali ścisłe dopasowanie, a elektroda nie wpłynęła na funkcjonowanie komórek.
      Technika połączenia jest dwuetapowa. W pierwszym kroku wykorzystywana jest molekuła kotwicząca, za pomocą której tworzy się punkt zaczepienia do błony komórkowej. Na drugim końcu molekuły znajduje się struktura, do której mocowana jest następnie elektroda.
      Na kolejnym etapie badań naukowcy będą starali się opracować sposób na bardziej równomierne zaczepianie molekuły kotwiczącej, uzyskanie bardziej stabilnego połączenia oraz zbadanie, jak takie połączenie zachowuje się z upływem czasu. Przed nimi jeszcze sporo wyzwań. Naukowcy wciąż nie są w stanie z całą pewnością stwierdzić, że ich technika sprawdzi się w przypadku żywych tkanek. Na razie skupiają się nad uzyskaniem pewnego, stabilnego i bezpiecznego połączenia z komórką.
      Jeśli okaże się, że takie połączenia sprawdzają się w żywych organizmach, przyjdzie czas na badania, które dadzą odpowiedź na pytanie, w terapiach jakich chorób można będzie zastosować elektrody łączone z poszczególnymi komórkami.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przenoszony przez komary wirus Zika powoduje infekcje w obu Amerykach, Afryce i Azji, a świat szerzej o nim usłyszał przed 10 laty, gdy wywołał epidemię w Ameryce Południowej. Zwykle Zika nie daje objawów lub przypominają one lekkie przeziębienie. W bardzo rzadkich przypadkach dochodzi do pojawienia się zespołu Guillaina-Barrégo. Dlatego też głównym zagrożeniem wiążącym się z infekcją jest zarażenie ciężarnej kobiety. Zika powoduje bowiem małogłowie u dzieci zarażonych matek.
      Naukowcy z uniwersytetów w Kalifornii, Nowym Jorku i Nevadzie właśnie odkryli mechanizm wywoływania małogłowia u noworodków przez Zikę.
      W artykule Microcephaly protein ANKLE2 promotes Zika virus replication donoszą, że Zika przejmuje proteinę ANKLE2, która jest niezbędna do prawidłowego rozwoju mózgu, i wykorzystuje ją podczas replikacji. Również spokrewnione z Ziką wirusy, jak wirus dengi i wirus żółtej gorączki, również korzystają z ANKLE2. Jednak Zika, w przeciwieństwie do większości spokrewnionych z nim wirusów, jest w stanie przedostać się do łożyska. A to ma katastrofalne skutki dla rozwijającego się dziecka. W przypadku Ziki mamy do czynienia z wirusem, który dostaje się w złe miejsce, w złym czasie, mówi doktor Priya Shah z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis.
      Zika należy do rodzaju ortoflawiwirusów. Posiadają one jednoniciowe RNA i, podobnie jak inne wirusy, niosą ze sobą ograniczony zestaw instrukcji we własnym kodzie genetycznym. By się replikować, muszą skorzystać z materiału dostępnego w zarażonej komórce gospodarza. Już wcześniej autorzy obecnych badań zauważyli, że wchodząca w skład wirusa proteina NS4A wchodzi w interakcje z ANKLE2 w zarażonych komórkach. ANKLE2 jest zaangażowana w rozwój mózgu u płodu, ale występuje w komórkach całego ciała.
      Podczas najnowszych badan uczeni wykazali, że usunięcie z komórek genu kodującego ANKLE2 zmniejsza zdolność wirusa do namnażania się. Stwierdzili też, że w wyniku interakcji NS4A z ANLKE2 proteina ANKLE2 gromadzi się wokół siateczki śródplazmatycznej zarażonych komórek, tworząc „kieszonkę”, w której replikacja wirusa jest znacznie bardziej efektywna. Ponadto „kieszonka” ukrywa patogen przed układem odpornościowym. Nasz organizm potrafi efektywnie zwalczać wirusy, pod warunkiem jednak, że jest w stanie je znaleźć. Zika i spokrewnione wirusy wyewoluowały efektywne strategie pozwalające ukryć im się w tych „kieszonkach”, by uniknąć wykrycia, stwierdzają autorzy badań. Bez kieszonek wirusy są narażone na atak ze strony układu odpornościowego, który dobrze sobie radzi z utrzymywaniem ich pod kontrolą.
      Co więcej, okazało się, że wirus przechwytuje też proteinę ANKLE2 u komarów, co oznacza, że odgrywa ona dla niego ważną rolę, zarówno u gospodarzy ludzkich, jak i zwierzęcych. Uczeni wykazali też, że do interakcji NS4A i ANKLE2 dochodzi również w przypadku innych wirusów przenoszonych przez komary. To zaś sugeruje, że interakcja ta odgrywa duża rolę w rozprzestrzenianiu się wielu chorób, zatem jej mechanizm można wziąć na cel opracowując nowe leki i szczepionki.
      Wirus Zika jest jednak o tyle unikatowy, że przenika do łożyska i powoduje nieodwracalne szkody u płodu.  Większość innych wirusów nie ma, na szczęście, takich możliwości.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badacze z MIT, University of Cambridge i McGill University skanowali mózgi ludzi oglądających filmy i dzięki temu stworzyli najbardziej kompletną mapę funkcjonowania kory mózgowej. Za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI) naukowcy zidentyfikowali w naszej korze mózgowej 24 sieci połączeń, które pełnią różne funkcje, jak przetwarzanie języka, interakcje społeczne czy przetwarzanie sygnałów wizualnych.
      Wiele z tych sieci było znanych wcześniej, jednak dotychczas nie zbadano ich działania w warunkach naturalnych. Wcześniejsze badania polegały bowiem na obserwowaniu tych sieci podczas wypełniania konkretnych zadań lub podczas odpoczynku. Teraz uczeni sprawdzali ich działanie podczas oglądania filmów, byli więc w stanie sprawdzić, jak reagują na różnego rodzaju sceny. W neuronauce coraz częściej bada się mózg w naturalnym środowisku. To inne podejście, które dostarcz nam nowych informacji w porównaniu z konwencjonalnymi metodami badawczymi, mówi Robert Desimone, dyrektor McGovern Institute for Brain Research na MIT.
      Dotychczas zidentyfikowane sieci w mózgu badano podczas wykonywania takich zadań jak na przykład oglądanie fotografii twarzy czy też podczas odpoczynku, gdy badani mogli swobodnie błądzić myślami. Teraz naukowcy postanowili przyjrzeć się mózgowi w czasie bardziej naturalnych zadań: oglądania filmów.
      Wykorzystując do stymulacji mózgu tak bogate środowisko jak film, możemy bardzo efektywnie badań wiele obszarów kory mózgowej. Różne regiony będą różnie reagowały na różne elementy filmu, jeszcze inne obszary będą aktywne podczas przetwarzania informacji dźwiękowych, inne w czasie oceniania kontekstu. Aktywując mózg w ten sposób możemy odróżnić od siebie różne obszary lub różne sieci w oparciu o ich wzorce aktywacji, wyjaśnia badacz Reza Rajimehr.
      Bo badań zaangażowano 176 osób, z których każda oglądała przez godzinę klipy filmowe z różnymi scenami. W tym czasie ich mózgi były skanowane aparatem do rezonansu magnetycznego, generującym pole magnetyczne o indukcji 7 tesli. To zapewnia znacznie lepszy obraz niż najlepsze komercyjnie dostępne aparaty MRI. Następnie za pomocą algorytmów maszynowego uczenia analizowano uzyskane dane. Dzięki temu zidentyfikowali 24 różne sieci o różnych wzorcach aktywności i zadaniach.
      Różne regiony mózgu konkurują ze sobą o przetwarzanie specyficznych zadań, gdy więc mapuje się je z osobna, otrzymujemy nieco większe sieci, gdyż ich działanie nie jest ograniczone przez inne. My przeanalizowaliśmy wszystkie te sieci jednocześnie podczas pracy, co pozwoliło na bardziej precyzyjne określenie granic każdej z nich, dodaje Rajimehr.
      Badacze opisali też sieci, których wcześniej nikt nie zauważył. Jedna z nich znajduje się w korze przedczołowej i wydaje się bardzo silnie reagować na bodźce wizualne. Sieć ta była najbardziej aktywna podczas przetwarzania scen z poszczególnych klatek filmu. Trzy inne sieci zaangażowane były w „kontrolę wykonawczą” i były najbardziej aktywne w czasie przechodzenia pomiędzy różnymi klipami. Naukowcy zauważyli też, że były one powiązane z sieciami przetwarzającymi konkretne cechy filmów, takie jak twarze czy działanie. Gdy zaś taka powiązana sieć, odpowiedzialna za daną cechę, była bardzo aktywna, sieci „kontroli wykonawczej” wyciszały się i vice versa. Gdy dochodzi do silnej aktywacji sieci odpowiedzialnej za specyficzny obszar, wydaje się, że te sieci wyższego poziomu zostają wyciszone. Ale w sytuacjach niepewności czy dużej złożoności bodźca, sieci te zostają zaangażowane i obserwujemy ich wysoką aktywność, wyjaśniają naukowcy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Neurolog Carina Heller poddała się w ciągu roku 75 badaniom rezonansem magnetycznym, by zebrać dane na temat wpływu pigułek antykoncepcyjnych na mózg. Pierwszą pigułkę antykoncepcyjną dopuszczono do użycia w USA w 1960 roku i już po dwóch latach przyjmowało ją 1,2 miliona Amerykanek. Obecnie z pigułek korzysta – z różnych powodów – około 150 milionów kobiet na całym świecie, co czyni je jednymi z najczęściej używanych leków. I chociaż generalnie są one bezpiecznie, ich wpływ na mózg jest słabo poznany.
      Dlatego też Heller postanowiła sprawdzić to na sobie. Zwykle bowiem eksperymentalne obrazowanie mózgu z wykorzystaniem MRI prowadzone jest na niewielkich grupach, a każda osoba poddawana jest badaniu raz lub dwa razy. Takim badaniom umykają codzienne zmiany w działaniu czy morfologii mózgu.
      Pani Heller najpierw pozwoliła przeskanować swój mózg 25 razy w ciągu 5 tygodni. Rejestrowano wówczas zmiany zachodzące podczas jej naturalnego cyklu. Klika miesięcy później zaczęła brać pigułki antykoncepcyjne i po trzech miesiącach poddała się kolejnym 25 skanom w ciągu 5 tygodni. Wkrótce po tym przestała brać pigułki, odczekała 3 miesiąca i została poddana ostatnim 25 skanom w 5 tygodni. Po każdym skanowaniu pobierano jej też krew do badań oraz wypełniała kwestionariusz dotyczący nastroju.
      Heller zaprezentowała wstępne wyniki swoich badań podczas dorocznej konferencji Towarzystwa Neuronauk. Uczona zauważyła, że w trakcie naturalnego cyklu dochodzi do regularnych zmian w objętości mózgu i liczbie połączeń pomiędzy różnymi regionami. W czasie brania pigułek objętość mózgu była nieco mniejsza, podobnie jak liczba połączeń. Po odstawieniu pigułek jej mózg w większości powrócił do naturalnego cyklu zmian.
      Uczona planuje też porównać wyniki swoich badań MRI z wynikami badań kobiety z endometriozą, niezwykle bolesną, niszczącą organizm i życie chorobą, która jest jedną z głównych przyczyn kobiecej niepłodności. Uczona chce sprawdzić, czy zmiany poziomu hormonów w mózgu mogą mieć wpływ na rozwój choroby.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Choroba Alzheimera niszczy mózg w dwóch etapach, ogłosili badacze z amerykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia. Ich zdaniem pierwszy etap przebiega powoli i niezauważenie, zanim jeszcze pojawią się problemy z pamięcią. Wówczas dochodzi do uszkodzeń tylko kilku typów wrażliwych komórek. Etap drugi jest znacznie bardziej niszczący i w nim dochodzi do pojawienia się objawów choroby, szybkiej akumulacji blaszek amyloidowych, splątków i innych cech charakterystycznych alzheimera.
      Jednym z problemów związanych z diagnozowaniem i leczeniem choroby Alzheimera jest fakt, że do znacznej części szkód dochodzi na długo zanim pojawią się objawy. Możliwość wykrycia tych szkód oznacza, że po raz pierwszy możemy obserwować to, co dzieje się w mózgu chorej osoby na najwcześniejszych etapach choroby. Uzyskane przez nas wyniki w znaczący sposób zmienią rozumienie, w jaki sposób choroba uszkadza mózg i ułatwią opracowanie nowych metod leczenia, mówi doktor Richar J. Hodes, dyrektor Narodowego Instytutu Starzenia Się.
      Badacze przeanalizowali mózgu 84 osób i stwierdzili, że uszkodzenie na wczesnym etapie choroby neuronów hamujących może być tym czynnikiem, który wyzwala całą kaskadę reakcji prowadzących do choroby.
      Badania potwierdziły też wcześniejsze spostrzeżenia dotyczące alzheimera. Naukowcy wykorzystali zaawansowane narzędzia do analizy genetycznej, by bliżej przyjrzeć się komórkom w zakręcie skroniowym środkowym, gdzie znajdują się ośrodki odpowiedzialne za pamięć, język i widzenie. Obszar ten jest bardzo wrażliwy na zmiany zachodzące w chorobie Alzheimera.
      Porównując dane z analizowanych mózgów z danymi z mózgów osób, które cierpiały na alzheimera, naukowcy byli w stanie odtworzyć linię czasu zmian zachodzących w komórkach i genach w miarę rozwoju choroby.
      Wcześniejsze badania sugerowały, że do uszkodzeń dochodzi z kilkunastu etapach charakteryzujących się coraz większą liczbą umierających komórek, zwiększającym się stanem zapalnym i akumulacją białka w postaci blaszek amyloidowych i splątków. Z nowych badań wynika, że występują jedynie dwa etapy, a do wielu uszkodzeń dochodzi w drugim z nich i to wówczas pojawiają się widoczne objawy.
      W pierwszej, wolno przebiegającej ukrytej fazie, powoli gromadzą się blaszki, dochodzi do aktywowania układu odpornościowego mózgu, osłonki mielinowej oraz śmierci hamujących neuronów somatostatynowych. To ostatnie odkrycie jest zaskakujące. Dotychczas uważano bowiem, że szkody w alzheimerze są powodowane głównie poprzez uszkodzenia neuronów pobudzających, które aktywują komórki, a nie je uspokajają. W opublikowanym na łamach Nature artykule możemy zapoznać się z hipotezą opisującą, w jaki sposób śmierć neuronów somatostatynowych może przyczyniać się do rozwoju choroby.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...