Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Od lat słyszymy, że ocieplenie klimatu czy topnienie lodowców zagrażają źródłom wody od których uzależniony jest byt miliardów ludzi. Indyjskie Narodowe Biuro Statystyki Kryminalnej (NCRB) poinformowało właśnie o znacznym wzroście liczby przestępstw związanych z konfliktami o wodę. Dochodzi do sporów, drobnych przestępstw, fizycznych starć i morderstw.

W roku 2018 liczba takich przestępstw była niemal 2-krotnie większa niż rok wcześniej. Najwięcej sporów o wodę miało miejsce w stanach Maharashtra i Bihar, które w ostatnich latach zmagają się z ciężką suszą. Z najnowszego raportu NCRB wynika, że w 2018 roku zanotowano 838 przestępstw tego typu. Rok wcześniej były to 432 przestępstwa. W sporach o wodę życie straciły 93 osoby.

Eksperci mówią, że spory toczą się pomiędzy społecznościami, wsiami i kastami. Gdy zmniejsza się dostępność wody, zaostrzają się konflikty, obejmują one całe społeczności, spierają się miasta z wsiami. Sytuacja w niektórych stanach była bardzo zła w 2018 roku, mówi Himanshu Thakkar, koordynator South Asia Network on Dams, Rivers and People.

Częścią problemu jest złe zarządzanie zasobami. Indie maksymalnie eksploatują zasoby wód podziemnych. W kraju tym spod ziemi pobiera się tyle wody, co łącznie w USA i Chinach. Złe zarządzanie powoduje, że poziom wód gruntowych błyskawicznie spada. W 2018 roku opublikowano raport, z którego wynika, że jeśli nic się nie zmieni, to 21 miast, w tym Delhi, Bengaluru, Chennai i Hyderabad już w 2020 roku wyczerpie całe zapasy wód podziemnych, co bezpośrednio dotknie 100 milionów ludzi.

W tym samym raporcie czytamy, że do roku 2030 zapotrzebowanie Indii na wodę będzie 2-krotnie większe niż zapewniają jej dostępne źródła. Setki milionów ludzi będą miały problem z dostępem do wody, a jej brak może przełożyć się na stratę 6% PKB.

Z danych Banku Światowego dowiadujemy się, że dochodzi do szybkiego spadku odnawialnych zasobów wody pitnej w przeliczeniu na mieszkańca Ziemi. Jeszcze w 1960 roku na każdego człowieka przypadało 13 364 metry sześcienne odnawialnych zasobów wody pitnej. W roku 2014 było to już 5 932 m3. UNESCO szacuje, że w rozwijających się krajach Azji, Afryki i Ameryki Południowej przeciętne zużycie wody na głowę mieszkańca wynosi 50–100 litrów dziennie. W krajach rozwiniętych jest to około 10-krotnie więcej.

Krajami o największych odnawialnych zasobach wody pitnej w przeliczeniu na mieszkańca są (dane dla roku 2017): Islandia (507 463 m3), Gujana (348 374 m3), Surinam (175 719 m3), Kongo (157 148 m3), Papua Nowa Gwinea (97 079 m3), Bhutan (96 582 m3), Gabon (81 975 m3), Kanada (79 238 m3), Norwegia (74 081 m3) oraz Wyspy Salomona (79 123 m3). W Indiach jest to 1427 m3.

Polska znajduje się dopiero na 133. pozycji na świecie, a nasze zasoby na mieszkańca wynoszą 1585 m3. Pocieszający jest fakt, że wzrosły one z 1579 m3 w roku 2012 i jesteśmy jednym z niewielu krajów, gdzie zanotowano wzrost tych zasobów. Jednak w Europie mniej wody do dyspozycji mają tylko mieszkańcy Czech, Danii i Cypru.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc sami widzicie, wielbłądy zlizujące skropliny z klimatyzacji to jest tylko preludium.

 

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdaje się, że na granicy Indii i Pakistanu jest już napięta atmosfera jeżeli chodzi o wodę.

Cytat

Niektórzy eksperci zwracają uwagę na wodny wymiar sporu, który często jest pomijany. Niesłusznie, bowiem w XXI wieku woda będzie coraz częściej przedmiotem sporów międzynarodowych. W odpowiedzi na atak z 14 lutego 2019 roku Indie ogłosiły spiętrzenie wody na rzekach na swoim terytorium, aby w ten sposób zmniejszyć poziom tego surowca po stronie pakistańskiej. Za element sporu należy postrzegać projekt tamy Shahpurkandi w indyjskim Pundżabie na rzecee Ravi, przepływającej od Himalajów do Pakistanu przez terytorium Indii. Pozwoli ona New Delhi utrzymać więcej wody po swojej stronie kosztem Pakistanu.

https://www.defence24.pl/starcia-w-kaszmirze-przyczyny-i-konsekwencje-konfliktu-pomiedzy-nuklearnymi-mocarstwami-analiza

Edytowane przez wilk
usunąłem czarne tło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tu    https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,25605662,w-rpa-wojna-o-wode-jak-w-mad-maxie-katastrofa-klimatyczna.html#s=BoxWyboMT

też już wojna o wodę.

 

A i w Polsce, też może nie być wesoło:

https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,25114073,mowisz-susza-myslisz-afryka-guzik-prawda-jesli-nic-nie.html

"Ale może dochodzić do konfliktów lokalnych pomiędzy poszczególnymi województwami. " ;)

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podejzewam, ze jeszcze tego nie badano do konca ale muł ma wlasciwosci higroskopijne i zachodzą w nim zjawiska kapilarne a jak wiemy wiele sztucznych akwenow musi byc oczyszczanych z mulu... mul ten ma bardzo drobną strukturę i moznaby rozsypywac go w miejscach w ktorych woda jeat gleboko pod powierzchnia co wyciagneloby wode wyzej ku roślinom lub tez nawet uzyc do samego pompowania brudnej wody ktora potem mozna oczyscic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Felipesku napisał:

moznaby rozsypywac go w miejscach w ktorych woda jeat gleboko pod powierzchnia

Głęboko, to w tym miejscu trzeba popracować nad know how.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już w 1997 roku powstał dokument NATO, w którym znajdował się scenariusz hipotetycznego ataku syryjsko-irackiego na Turcję w 2010 roku. Wojna miała wybuchnąć w związku z założonym radykalnym zmniejszeniem się irackich zasobów wody spowodowanym rozwojem projektu GAP oraz trzyletnią suszą. Irak i Syria miałyby się powołać na zwyczajową normę gwarantującą równą możliwość racjonalnego wykorzystania wody przez wszystkie podmioty nadbrzeżne (tzw. riparian rights)

Źródło: https://www.defence24.pl/wojny-wodne-mezopotamia-w-ogniu-analiza

Repetowicz, który bardzo dobrze zna arabski  i perski, jest jednym z nielicznych Polaków dobrze kumających o co chodzi na Bliskim Wschodzie. Także polecam jego artykuły.

Z powyższego artykułu wynika, że wielcy gracze po cichu analizują już to co będzię ciemną stroną XXI wieku - wojny o wodę. Pierwsza, tragiczna  odsłona już nastapiła - Syria.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja się pytam, kto kradnie mój deszcz? I dlaczego ja za to płacę podatkami? Dlaczego jak latają samoloty po błękitnym niebie i zostawiają dziwne znaki na niebie i jakiś klej, to w gardle mnie drapie, śmierdzi paloną kiszoną kapustą, a na drugi dzień kaszlę, łeb mnie boli, wydaje się, że ważę 100kg więcej i wszyscy wokół są nerwowi, niemowlęta zza ścian ciągle płaczą, a niebo spowite mleczną mgłą od rana? I ciemno? Plus jak odżywiasz się cukrem, to jakoś dodatkowo rezonuje chyba z wifi mam wrażenie, co powoduje u mnie gwizdanie w uszach, ból głowy, który puszcza po wyjściu z bloku po minucie, i bólu szkieletu, który puszcza po żelatynie, skorupkach jaj plus joga godzinę. A mam w łóżku z 60 sieci dostępnych... co pewnie z całym tym wdychanym aluminium i strontem zaprojektowane jest by pozbyć się myślenia ze świata. Tylko żryj, kasę płać i tyraj na opryski.

Nie widzicie jeszcze powtarzających się zdarzeń? Wzoru?

Szprejujo nas!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem braku wody i wojny o wodę przerażają mnie najbardziej w związku z globalnym ociepleniem. Na to nie ma żadnej rady. Przychodzi mi do głowy tylko fuzja i odsalanie oceanów, ale to i tak nie rozwiązuje wszystkich problemów. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, Warai Otoko napisał:

Przychodzi mi do głowy tylko fuzja i odsalanie oceanów

Dopóki tej energii nie mamy, pozostaje apelowanie o jej oszczędzanie i klimatu nieocieplanie (i takie tam moralizowanie @ex nihilo  lub uświadamianie @darekp)

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, 3grosze napisał:

Dopóki tej energii nie mamy, pozostaje apelowanie o jej oszczędzanie i klimatu nieocieplanie

Oczywiście, z tym, że nie wierzę w moc takich działań :P Jak do tej pory dane wskazują że emisja chyba nawet rośnie, mimo apeli, raportów etc. temat znany od dziesiątek lat przecież. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak wyeliminujemy CO2 to pousychają wszystkie rośliny, czy o to chodzi w "walce z globalnym ociepleniem"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Warai Otoko napisał:

Oczywiście, z tym, że nie wierzę w moc takich działań :P

Tia, utyskujmu tu sobie cichutko na tym forum, nie wierzmy, nie moralizujmy, bo przecież Greta odwali za Was robotę.

59 minut temu, topiq napisał:

 

Jak wyeliminujemy CO2 to pousychają wszystkie rośliny, czy o to chodzi w "walce z globalnym ociepleniem

 

I jeszcze do tego takie kuriozum tu zagląda.:blink:

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
35 minut temu, 3grosze napisał:

Tia, utyskujmu tu sobie cichutko na tym forum, nie wierzmy, nie moralizujmy, bo przecież Greta odwali za Was robotę.

Chyba mnie nie zrozumiałeś. Ja nie twierdzę że uświadamianie jest złe a jedynie że najwyraźniej nieskuteczne. Innymi słowy zakładam że jednak pomimo prób przemówienia rządom do rozsądku I TAK będzie problem z wodą. krótko mówiąc - czarno to widzę. 

  • Lubię to (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
52 minuty temu, Warai Otoko napisał:

Ja nie twierdzę że uświadamianie jest złe a jedynie że najwyraźniej nieskuteczne. 

Kwestia masy krytycznej.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, 3grosze napisał:

Kwestia masy krytycznej.

ale są też progi po przekroczeniu których nie da się pewnych procesów cofnąć. Pytanie czy "masa krytyczna" o której piszesz zostanie przekroczona odpowiednio wcześniej przed przekroczeniem krytycznych progów. Jak na razie wygląda to słabo... Podobno za 10 lat przekroczymy próg względnie bezpiecznej temperatury (tzn. nie tak katastrofalnej) ale żeby to zrobić potrzeba redukcji wszystkich emisji netto o 45% (względem 2010 r).  Czyli cały świat łącznie o 45% mniej w ciągu 10 lat... Naprawdę ciężko mi uwierzyć że to się uda, ale jeszcze jest szansa, mała ale zawsze. Wdrożenie jakiejś nowej technologii czy leku zajmuje z tego co wiem co najmniej 10 lat od pierwszych badań - a co dopiero powszechna zmiana świadomości, wszystkie polityczne procedury, zmiany prawa i gospodarki światowej?! na samo dogadywanie się między Państwami może zabraknąć czasu, a gdzie tu wdrożenie i testowanie dyrektyw... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, 3grosze napisał:

[...]

I jeszcze do tego takie kuriozum tu zagląda.:blink:

Przyznaję, było to skrótowe uproszczenie, ale wzór (skopiowany z Wikipedii):

6H2O + 6CO2 + (energia świetlna) → C6H12O6 + 6O2↑;     ΔE = −2872 kJ/mol (–687 kcal/mol)

raczej ma spore znaczenie w całym bilansie... Na dodatek potwierdza zapotrzebowanie (spore) na wodę co prowadzi do konkluzji potwierdzające tezy artykuły, że we wszystkim jest potrzebny umiar i rozwaga.

A propos umiaru, to dopiszę (nie mogę już edytować powyższego), że takie badania:

https://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1111/gcb.14954

potwierdzają, że stan wiedzy naukowców nie jest absolutny i ideologizowanie aktualnego stanu wiedzy prowadzi do skrajności, które muszą się skończyć źle, po zaniku rozsądku i możliwości dopuszczenia innych punktów widzenia do dyskusji.

Edytowane przez topiq
dopisek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 hours ago, Warai Otoko said:

Problem braku wody i wojny o wodę przerażają mnie najbardziej w związku z globalnym ociepleniem. Na to nie ma żadnej rady. Przychodzi mi do głowy tylko fuzja i odsalanie oceanów, ale to i tak nie rozwiązuje wszystkich problemów. 

Dostęp do taniej i łatwo dostępnej energii rozwiązuje wiele problemów. Można odsalać wodę morską albo wychwytywać CO2 z powietrza i produkować paliwo, co zdaje się jest teraz nieopłacalne. Zawsze jednak pozostaje problem skali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, topiq napisał:

Jak wyeliminujemy CO2 to pousychają wszystkie rośliny, czy o to chodzi w "walce z globalnym ociepleniem"?

https://en.wikipedia.org/wiki/State_of_Fear

 

Ludzkość znakomicie poradziła sobie w ciągu kilku epok lodowcowych, a teraz przy dostępie do całej technologii ma nas zabić  podniesienie wody w oceanach o kilka metrów.

Tak naprawdę to wydatki na adaptację będą znikome a poziom życia ludzi za 100 lat będzie nieporównywalnie większy niż obecnie.
 

12 minut temu, cyjanobakteria napisał:

Można odsalać wodę morską albo wychwytywać CO2 z powietrza i produkować paliwo, co zdaje się jest teraz nieopłacalne.

To się nazywa biopaliwo i bywa opłacalne na przykład w Brazylii. Na dłuższą metę wprowadzimy hodowle alg zaprojektowanych i zoptymalizowanych do tego celu..

Jeszcze dodam że w miast to nie ma problemu by woda poruszała się w obiegu pół-zamkniętym, dotychczasowe źródła jedynie uzupełniałyby straty. Zatem niedobory wody można sprowadzić do inwestycji infrastrukturalnych. Ilość wody dla rolnictwa zwiększa nawadnianie kropelkowe, a docelowo można stosować chłodzone szklarnie zapobiegające utracie wody. Rozwiązania techniczne będą taniały.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, 3grosze napisał:

i takie tam moralizowanie @ex nihilo 

Nie wtykaj mi moralizowania, bo to Twoja robota tutaj (projekcja?). Mnie niezbyt interesuje moralność myśliwych, bardziej efekty ich działania w porównaniu z innymi realnymi wariantami.
 

Godzinę temu, cyjanobakteria napisał:

wychwytywać CO2 z powietrza i produkować paliwo


Taki cykl to tylko strata energii, którą by można wykorzystać bezpośrednio np. do trwałego wiązania CO2.

@peceed

Jak czytam Twoje teksty o tych sprawach, to mam wrażenie powrotu do przeszłości - dokładniej do "Problemów" z lat 40/50, które po studiach wujka w chałupie zostały, a ja na tym uczyłem się czytać. Tam też było "swietłoje buduszczie cziełowieczestwa", tyle że pod przewodem takiego jednego wąsatego geniusza. Wąsatego już nie ma, ale jak widać niezachwiana wiara w "postęp" pozostała...
A energetycznie sprawa jest prosta - znacznie mniej energii (i czasu) trzeba zużyć, żeby komuś dać w mordę i mu zabrać, niż taki postęp tworzyć w skali globalnej, żeby zabierać nie trzeba było. Zwłaszcza, kiedy czasu jest za mało, a i energii na to nie ma. No i wiedzy też. Czyli najbardziej prawdopodobny wybór jest oczywisty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, ex nihilo napisał:

Zwłaszcza, kiedy czasu jest za mało, a i energii na to nie ma

Jeśli "czasu jest mało", to tylko dlatego że ktoś zaczął wysyłać do Afryki lekarstwa i jedzenie, a zapomniał o gumkach.

23 minuty temu, ex nihilo napisał:

"Problemów" z lat 40/50, które po studiach wujka w chałupie zostały, a ja na tym uczyłem się czytać. Tam też było "swietłoje buduszczie cziełowieczestwa"

To zabawne, ale ja mam wielki sentyment do tego czasopisma, tylko że z lat późniejszych ( roczniki z lat 80, od 4 klasy szkoły podstawowej).

23 minuty temu, ex nihilo napisał:

jak widać niezachwiana wiara w "postęp" pozostała...

No to kolega najwyraźniej przegapił kilka "rewolucji", od zielonej  do informacyjnej.

Histeria klimatyczna to odpowiednik takich raportów Klubu Rzymskiego. Czyli prognozy na kilkadziesiąt lat do przodu ignorujące postęp naukowo techniczny. A ten ma bardzo wykładniczy charakter. Największym przełomem będzie spadek ceny energii słonecznej do poziomów znacznie poniżej obecnych, to całkowicie zmieni nasze wyobrażenie o zasobach. Jeśli ilość dostępnej energii zwiększy się 10x, to zmieni naszą perspektywę na to co jest problemem a co nie.

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Warai Otoko napisał:
4 godziny temu, 3grosze napisał:

Kwestia masy krytycznej.

ale są też progi po przekroczeniu których nie da się pewnych procesów cofnąć.

Teraz ja nie zostałem zrozumiany. Chodziło mi o masę krytyczna "wołających na puszczy", po przekroczeniu której siła decybeli ;) dotrze do decydentów.

 

 

3 godziny temu, topiq napisał:

Przyznaję, było to skrótowe uproszczenie,

No Wiesz...jak się pisze takie dictum:

6 godzin temu, topiq napisał:

Jak wyeliminujemy CO2 to pousychają wszystkie rośliny,

Ktoś, gdzieś chce wyeliminować CO2???

 

1 godzinę temu, peceed napisał:

Ludzkość znakomicie poradziła sobie w ciągu kilku epok lodowcowych, a teraz przy dostępie do całej technologii ma nas zabić  podniesienie wody w oceanach o kilka metrów.

Tia, ludzkość dzisiejsza, a tamtejsza...która przed epoką lodową ( Epoka Lodowcowa to seria filmów dla dzieci.Oglądasz?) dysponowała łukiem i ościeniem, w epoce lodowej taki samym łukiem i ościeniem, a po epoce lodowej znów tylko łukiem i ościeniem dała radę, bo łuk i oścień prądem nie napędzane i od dziecka  trenowane.

32 minuty temu, ex nihilo napisał:

Nie wtykaj mi moralizowania, bo to Twoja robota tutaj (projekcja?).

Nie zrozumiałeś. 

To był tylko przytyk do Twojej teorii o moralizowaniu, coś w stylu "że to psu na budę", a jednak u umoralnionych celebrytek futerka są już passe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
33 minuty temu, peceed napisał:

Jeśli "czasu jest mało", to tylko dlatego że ktoś zaczął wysyłać do Afryki lekarstwa i jedzenie, a zapomniał o gumkach.

Co do tego pełna zgoda (+Azja), ale realia są, jakie są.
 

33 minuty temu, peceed napisał:

To zabawne, ale ja mam wielki sentyment do tego czasopisma

Czasem zaglądam do "tamtych" (mam prawie komplet). To niezła pigułka na optymistyczny skręt zwojów, który czasem mi się zdarza, na szczęście rzadko.

 

33 minuty temu, peceed napisał:

No to kolega najwyraźniej przegapił kilka "rewolucji", od zielonej  do informacyjnej.

Nie przegapiłem. Jeszcze przemysłowa do tego, a wcześniej neolityczna, no i demograficzna też. Ale jak to z rewolucjami - coś tam na jakiś czas załatwiają, jednak wykładniczo zwiększają skalę problemów, bo zarówno Hs, jak i świat są znacznie lepiej przystosowane do ewolucji niż do rewolucji.
 

10 minut temu, 3grosze napisał:

a jednak u umoralnionych celebrytek futerka są już passe

No nie wiem czy umoralnionych, bo moda na coś niekoniecznie jest równoznaczna z umoralnieniem, ale nawet jeśli , to wyjątek nie tworzy reguły.

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z SETI Institute oraz Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis są pierwszymi, którzy zarejestrowali wielkie pierścienie powietrza wypuszczane przez humbaki. Zwierzęta tworzyły je podczas przyjaznej interakcji z ludźmi. Trudno oprzeć się wrażeniu, że pierścienie te przypominają kółka wypuszczane przez palaczy papierosów. Naukowcy przypuszczają, że pierścienie to albo próba zabawy, albo komunikacji z ludźmi.
      Nie od dzisiaj wiemy, że humbaki wykorzystują bańki powietrza do otaczania ławic ryb, na które polują. Ponadto samce głośno wypuszczają powietrze, tworząc widoczne ślady na wodzie, gdy konkurują o samice. Tym razem mamy do czynienia z nieznanym wcześniej zjawiskiem - tworzeniem specyficznych baniek podczas przyjaznej interakcji z ludźmi.
      Humbaki żyją w złożonych społecznościach, wydają różne dźwięki, posługują się bąblami powietrza jak narzędziami, pomagają innym gatunkom atakowanym przez drapieżniki. Teraz widzimy, że wydmuchują w kierunku ludzi pierścienie z powietrza. To może być sposób na interakcję, obserwowanie naszej reakcji i zaangażowanie nas w zabawę lub komunikację, mówi doktor Fred Sharpe.
      Humbaki w przyjazny sposób interesują się łodziami i pływającymi ludźmi. Większość spośród obserwowanych przez nas na całym świecie dziesiątek populacji waleni, podpływała do łodzi i ludzi, wypuszczając bąble, dodaje Jodi Frediani.
      Źródło: Humpback Whales Blow Poloidal Vortex Bubble Rings, https://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1111/mms.70026

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jeśli Twój pies uwielbia się kąpać i z chęcią wskakuje do wody na spacerze, nie powinien być zabezpieczany nakładanymi na skórę środkami przeciwko pchłom i kleszczom. Badania pokazały bowiem, że jeśli stosujemy takie środki, to natychmiast po tym, jak pies wejdzie do wody, jego skóra i futro mogą uwalniać duże ilości substancji szkodliwych dla zwierząt wodnych i zwierząt, które je jedzą, jak na przykład ptaki. Co więcej, te substancje mogą się uwalniać nawet przez 28 dni od ich nałożenia.
      Początkowo środki nakładane na skórę psa były uważane za bezpieczne, jednak w 2011 roku Europejska Agencja Leków opublikowała sugestię, że mogą być szkodliwe dla zwierząt wodnych przez 48 godzin po nałożeniu. Jednak były to tylko przypuszczenia, które nie opierały się na eksperymentach.
      Dopiero teraz grupa badaczy przeprowadziła badania na kilkudziesięciu psach, u których stosowano albo fipronil albo imidaklopryd. Okazało się, że nawet po 28 dniach ilość szkodliwych substancji trafiających do wody z ciała dużego psa może być na tyle duża, że ich stężenie przekroczy bezpieczny poziom w 100 metrach sześciennych wody. Jeśli więc w stawie często kąpią się psy, poziom zanieczyszczeń pochodzący ze środków, którymi są chronione przed pchłami i kleszczami, może być niebezpieczny dla środowiska wodnego.
      Szczegóły badań zostały opublikowane na łamach pisma VetRecord.
      Źródło: Swimming emissions from dogs treated with spot-on fipronil or imidacloprid: Assessing the environmental risk

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Flamingi wykorzystują jeden z najbardziej złożonych systemów odżywiania się wśród ptaków. Każdy z nas widział ich niezwykły sposób pobierania pokarmu, w czasie którego ich głowa zwrócona jest do góry nogami. Wiemy, że filtrują pokarm z wody. Jednak, jak się okazuje, nie jest to proces pasywny. Ptaki potrafią odpowiednio kierować strumień wody w stronę dzioba.
      Biolog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, Victor Ortega Jiménez, zainteresował się sposobem zdobywania pokarmu przez flamingi gdy odwiedził ogród zoologiczny. Zauważył, że jedzące ptaki drepczą w miejscu. Jednak nie widział, co dzieje się pod wodą. Rozpoczął więc badania, w czasie których najpierw przez kilka tygodni flamingi z zoo były uczone jedzenia z tac wypełnionych wodą. Następnie za pomocą szybkich kamer i laserów obrazowano cały proces. W końcu naukowcy stworzyli na drukarkach 3D modele głów flamingów, by lepiej przyjrzeć się ruchowi wody. W końcu zaś prawdziwy dziób flaminga umocowano na maszynie, które otwierała go i zamykała, a jednocześnie symulowano ruchy języka ptaka.
      Z badań wynika, że ptaki potrafią kierować wodę wraz z pożywieniem do swoich dziobów. Dreptanie w miejscu służy wzbiciu do góry osadów z dna wraz ze znajdującymi się tam ofiarami flamingów. Następnie ptaki wykonują szybkie ruchy głową w górę i w dół, by utworzyć podobne do tornado wiry. A dodatkowe ruchy dziobem i językiem prowadzą do powstania mniejszych wirów, dzięki czemu niezwykle efektywnie łapią zdobycz. Są w stanie schwytać w ten sposób 7-krotnie więcej krewetek.
      Naukowcy obliczyli też, jakie jest najbardziej efektywne tempo ruchów flaminga. Wytworzenie wirów wymaga poruszania głową z prędkością niemal 40 cm/s. Jednocześnie dolna część ich dzioba wykonuje około 12 ruchów na sekundę.
      W najbliższej przyszłości naukowcy chcą zbadać, co dzieje się wewnątrz dziobów żerujących flamingów. Mają nadzieję, że opisanie tych zjawisk pomoże na przykład w stworzeniu technologii pozwalającej efektywnie wychwytywać z wody glony lub mikroplastik. Zachowanie żerujących flamingów wygląda niepoważnie, ale tworzy to użyteczny przepływ wody, chwali badania kolegów Elizabeth Brainerd z Brown University.
      Niezwykły sposób odżywiania się flamingów służy nie tylko im. Od kilku lat wiadomo, że podążające za nimi płaskonogi trójbarwne chwytają nawet 2-krotnie więcej pożywienia, korzystając z wody wzburzanej przez flamingi.


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Niewidoczna z Ziemi strona Księżyca zawiera znacznie mniej wody, niż część widoczna – donoszą chińscy naukowcy. Takie zaskakujące wnioski płyną z badań próbek bazaltu zebranych przez misję Chang'e-6. Wyniki badań, opublikowane na łamach Nature, pozwolą lepiej zrozumieć ewolucję ziemskiego satelity.
      Dostarczone na Ziemię próbki zawierały mniej niż 2 mikrogramy wody w gramie. Nigdy wcześniej nie zanotowano tak mało H2O na Księżycu. Wcześniejsze badania próbek ze strony widocznej z Ziemi zawierały nawet do 200 mikrogramów wody na gram.
      Naukowcy potrafią mierzyć zawartość wody w materiale z dokładnością do 1–1,5 części na milion. Już widoczna strona Księżyca jest niezwykle sucha. A ta niewidoczna całkowicie zaskoczyła naukowców. Nawet najbardziej suche pustynie na Ziemi zawierają około 2000 części wody na milion. To ponad tysiąckrotnie więcej, niż zawiera jej niewidoczna z Ziemi część Księżyca, mówi główny autor badań, profesor Hu Sen z Instytutu Geologii i Geofizyki Chińskiej Akademii Nauk.
      Obecnie powszechnie przyjęta hipoteza mówi, że Księżyc powstał w wyniku kolizji Ziemi z obiektem wielkości Marsa. Do zderzenia doszło 4,5 miliarda lat temu, a w wyniku niezwykle wysokich temperatur, będących skutkiem zderzenia, Księżyc utracił wodę i inne związki lotne. Debata o tym, jak dużo wody pozostało na Księżycu, trwa od dekad. Dotychczas jednak dysponowaliśmy wyłącznie próbkami ze strony widocznej z Ziemi.
      Chińska misja Chang'e-6 została wystrzelona w maju 2024 roku, wylądowała w Basenie Południowym – Aitken i w czerwcu wróciła z niemal 2 kilogramami materiału. To pierwsze w historii próbki pobrane z niewidocznej części Księżyca.
      Zespół profesora Hu wykorzystał 5 gramów materiału, na który składało się 578 ziaren o rozmiarach od 0,1 do 1,5 milimetra. Po przesianiu i dokładnej analizie okazało się, że 28% z nich stanowi bazalt. I to on właśnie został poddany badaniom.
      Ilość wody w skałach księżycowych to bardzo ważny test hipotezy o pochodzeniu Księżyca. Jeśli w skałach byłoby 200 części wody na milion lub więcej, byłoby to poważne wyzwanie dla obecnie obowiązującej hipotezy i naukowcy musieliby zaproponować nowy model powstania Księżyca, wyjaśnia profesor Hu. Wyniki badań jego zespołu stanowią więc potwierdzenie tego, co obecnie wiemy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Woda z komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko ma podobny stosunek deuteru i wodoru, co woda w ziemskich oceanach, poinformował międzynarodowy zespół naukowy, pracujący pod kierunkiem Kathleen E. Mandt z NASA. To zaś ponownie otwiera dyskusję na temat roli komet rodziny Jowisza w dostarczeniu wody na Ziemię. Uzyskane właśnie wyniki stoją w sprzeczności z wcześniejszymi badaniami, jednak naukowcy stwierdzili, że wcześniejsza interpretacja wyników badań wykonanych przez satelity została zafałszowana przez pył z komety.
      W gazie i pyle, z którego uformowała się Ziemia, mogło znajdować się nieco wody, jednak większość z niej została odparowana przez Słońce. Teraz, po 4,6 miliarda lat, Ziemia jest pełna wody, a naukowcy wciąż się nad jej pochodzeniem. Mamy silne dowody wskazujące na to, że została ona przyniesiona przez asteroidy. Jednak wciąż sporna pozostaje rola komet. W ciągu kilku ostatnich dekad badania komet jowiszowych – które zawierają materiał z wczesnych etapów istnienia Układu Słonecznego i powstały poza orbitą Saturna – wykazywały silny związek pomiędzy zawartą w nich wodą, a wodą na Ziemi.
      Związek ten wynikał z podobnego stosunek deuteru do wodoru. To właśnie na jego podstawie można stwierdzić, czy woda występująca na dwóch ciałach niebieskich jest podobna, czy też nie. Woda zawierająca więcej deuteru powstaje w środowisku zimnym, dalej od Słońca. Zatem ta na kometach jest mniej podobna do ziemskiej wody niż ta na asteroidach. Jednak prowadzone przez dekady badania pary wodnej z komet jowiszowych pokazywały podobieństwa do wody na Ziemi. Dlatego też naukowcy zaczęli postrzegać te komety jako ważne źródło wody na Ziemi.
      Jednak w 2014 roku przekonanie takie legło w gruzach. Wtedy to misja Rosetta, wysłana do 67P/Czuriumow-Gierasimienko przez Europejską Agencję Kosmiczną, dostarczyła unikatowych danych na temat komety. A analizujący je naukowcy zauważyli, że stosunek deuteru do wodoru jest na niej największy ze wszystkich zbadanych komet i trzykrotnie większy niż w wodzie ziemskiej. To było olbrzymie zaskoczenie, które skłoniło nas do przemyślenia wszystkiego, mówi Mandt.
      Pracujący pod jej kierunkiem zespół specjalistów z USA, Francji i Szwajcarii, w tym uczonych, którzy brali udział w misji Rosetta, jako pierwszy przeanalizował wszystkie 16 000 pomiarów wykonanych podczas europejskiej misji. Naukowcy chcieli zrozumieć, jakie procesy fizyczne powodują zmienność stosunku deuteru do wodoru w wodzie z komet. Badania laboratoryjne, obserwacje komet i analizy statystyczne wykazały, że pył z komet może wpływać na odczyty. Byłam ciekawa, czy znajdziemy dowody na to, że podobne zjawisko miało miejsce podczas badań 67P. I okazało się, że to jeden z tych rzadkich przypadków, gdy wysuwa się jakąś hipotezę i ona całkowicie się sprawdza, mówi Mandt.
      Naukowcy znaleźli wyraźny związek pomiędzy pomiarami ilości deuteru w warkoczu 67P a ilością pyłu wokół pojazdu Rosetta. To wskazywało, że część odczytów może nie być reprezentatywna dla składu komety.
      Gdy kometa zbliża się do Słońca, jej powierzchnia ogrzewa się i z powierzchni wydobywa się gaz oraz pył. Ziarna pyłu zawierają zamarzniętą wodę. Nowe badania sugerują, że woda zawierająca więcej deuteru łatwiej przylega do pyłu, niż woda jaką spotykamy na Ziemi. Gdy lód z takich ziaren pyłu jest uwalniany do warkocza komety, może powodować, że wygląda to tak, jakby woda z komety zawierała więcej deuteru niż w rzeczywistości.
      Rosetta krążyła w odległości 10–30 kilometrów od głowy komety. Mandt i jej zespół zauważyli, że do przeprowadzenia prawidłowych pomiarów składu wody z komety konieczne jest, by uwolnione do warkocza ziarna pyłu zdążyły wyschnąć. Pozbywają się one wody dopiero w odległości co najmniej 120 kilometrów od głowy komety.
      Odkrycie ma duże znaczenie nie tylko dla zrozumienia roli komet jako źródła wody na Ziemi,a le też do lepszego zrozumienia przyszłych i przeszłych badań. To świetna okazja by jeszcze raz przyjrzeć się obserwacjom z przeszłości i lepiej przygotować się do przyszłych badań, mówi Mandt.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...