Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Dodatkowy podatek na niezdrowe mięso uratowałby setki tysięcy ludzi

Rekomendowane odpowiedzi

Wprowadzenie dodatkowego podatku na czerwone i przetworzone mięso uratowałoby życie około 220 000 ludzi rocznie i zaoszczędziło systemom opieki zdrowotnej około 40 miliardów dolarów, wynika z badań przeprowadzonych na Oxford University.

W PLOS One ukazały się wyniki badań, których autorzy próbowali określić optymalny poziom opodatkowania mięsa w 149 regionach świata. Opodatkowanie to miałoby uwzględniać koszty opieki zdrowotnej oraz wymusić zmiany w zachowaniach konsumentów.

Z badań wynika, że – aby osiągnąć powyższe cele – w krajach o wysokich dochodach mięso czerwone powinno być o 20% droższe niż obecnie, a mięso przetworzone, takie jak bekon, kiełbasa czy suszone (jerky) powinno być ponaddwukrotnie droższe, by zrównoważyć koszty opieki zdrowotnej spowodowanej jego konsumpcją.

WHO klasyfikuje przetworzoną wołowinę, wieprzowinę i baraninę jako rakotwórcze, a w formie nieprzetworzonej jako potencjalnie rakotwórcze. Te trzy rodzaje mięsa są też powiązane ze zwiększonym zachorowaniem na cukrzycę typu 2., chorobę niedokrwienną serca i udary.

W większości krajów o wysokich i średnich dochodach poziom konsumpcji czerwonego i przetworzonego mięsa jest wyższy niż zalecany. Ma to negatywny wpływ zarówno na zdrowie poszczególnych osób, jak i na systemy opieki zdrowotnej oraz gospodarkę. Naukowcy uważają, że na czerwone i przetworzone mięso należy wprowadzić podatki, podobne do tych, jakie wprowadza się na inne szkodliwe produkty, takie jak tytoń, alkohol czy cukier. W ten sposób można zachęcić konsumentów do wybierania zdrowszej żywności.

Zdaniem uczonych, po wprowadzeniu takiego podatku konsumpcja przetworzonego mięsa w krajach o wysokich dochodach spadłaby o dwie porcje na tydzień, a spadek globalny sięgnąłby 16%. Konsumpcja czerwonego nieprzetworzonego mięsa pozostałaby na tym samym poziomie.

Po wprowadzeniu podatku globalne wpływy z niego sięgnęłyby 172 miliardów dolarów i pokryłyby 70% kosztów ponoszonych przez systemy opieki zdrowotnej w związku z konsumpcją mięsa.

Zmniejszenie spożycia czerwonego mięsa miałoby też korzystny wpływ na wagę ludzi i na klimat. Zdaniem naukowców emisja gazów cieplarnianych zmniejszyłaby się o około 100 milionów ton rocznie i spadłby też odsetek otyłych osób w społeczeństwie.
Nikt nie chce, by rządy mówiły ludziom, co mogą, a czego nie mogą jeść. Jednak nasze wyliczenia jasno pokazują, że konsumpcja czerwonego i przetworzonego mięsa wiąże się z kosztami nie tylko dla zdrowia ludzi i całej planety, ale również dla systemów opieki zdrowotnej i gospodarki, podkreśla doktor Springmann.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny sposób aby doić ludzi. Po za tym ludzi jest za dużo więc nie potrzeba zmuszania ludzi do tego aby żyli dłużej. Trzeba będzie im emerytury płacić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdzie jak gdzie, ale tutaj to byłoby ostatnie miejsce gdzie spodziewałbym się takiego artykułu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najzdrowsze są głodówki, więc miska ryżu dziennie i do łopaty! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Konsumpcja przetworzonego mięsa to przyjemna (dla userów) głupota, więc niech wcześniej opłacają (podatkiem) wydatki póżniej na nich poprzez leczenie łożone.:D

2 godziny temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Wprowadzenie dodatkowego podatku na czerwone i przetworzone mięso uratowałoby życie około 220 000 ludzi rocznie

uratowałoby 220 000 skąpców, którzy zrezygnowali, bo za drogie zaczęło być.:D Rozsądni już tego nie tykają.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bogaci nadal będą żreć kiełbachę bo dla nich taka podwyżka to śmiech. Ja proponuję lepsze rozwiązanie, niektórzy pewnie jeszcze je pamiętają. Kartki żywnościowe, biedny jak i bogaty właściciel żołądka dostanie taki sam przydział miesięczny i będzie sprawiedliwość,zdrowie i spokój w społeczeństwie :D

 

  • Lubię to (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejna akcja kosmitów. Już mamy podatek od oddychania (tzw. emisje CO2), mamy plan ochłodzenia atmosfery przez rozpylanie związków siarki (wtedy deszcze będą zawierały kwas siarkowy), teraz podatek od jedzenia... Na podstawie takich postulatów można z powodzeniem określić nawet warunki panujące na macierzystej planecie "postępowych ekologów". Na mój gust - oni są z chłodniejszej wersji Wenus.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja idiotom 3 groszowym radzilbym nie wp***dalac sie w cudze zycie. Jesli jestescie w stanie DEBILE zaproponowac inna alternatywe, zapewniajaca taka sama ilosc bialka pelnowartosciowego przy niepowiekszonej kalorycznosci jaka daje np. chuda wolowina to chetnie poslucham. Na razie jestescie tylko debilami, ktorym nadmiar esteogenu z soi na lby padl.
Napewno czlowiekowi z choroba crohna, wrzodziejacym zapaleniem jelit, celiakia albo czymkolwiek co ogranicza ich wybory zywieniowe zaproponuje zywienie bezmiesne. Moze jeszcze ryb maja nie jesc? A moze jajek? A moze osobie z alzheimerem/parkinsonem zastapie mieso nabialem zeby mu aktywacja mikrogleju do reszty mozg rozpierdolila?

A moze jakies inne, niskokaloryczne zrodlo bialka nie zawierajace kazeiny mi zaproponujecie? I zeby mialo conajmniej takie samo macro i micro jak chude mieso.

A teraz do kolejnych debili, komuchow, ktorzy rzucaja argumentami o kosztach dla systemow opieki zdrowotnej. Wyssane z d*py argumenty. Komuchy stworzyly systemu za ktorych utrzymanie maja wszyscy placic? Nie byloby tych komuszych systemow to i nie byloby obciazen bo kazdy jadlby sobie co chce i sam sobie placil za skutki.

Nie korzystalem z uslug NFZ od lat i za wszystko place z kieszeni wlasnej. Siostra nawet operacje kregoslupa finansowala sobie sama. Nadal nie wolno mi jesc miesa bo tworze jakies urojone koszty? Zlikwidujcie to guwno jakim jest obowiazek ubezpieczen (te k**wy zgarnely mi na to grubo ponad 10000PLN za zeszly rok a nic z tego nie wzialem) i nie bedzie problemow jakich normalny swiat nie zna.

I nie. Nie ma zadnych naukowych dowodow na szkodliwosc jedzenia miesa. Sa tylko pewne dane wskazujace na szkodliwosc spozywania wysoko przetworzonego miesa. Tylko, ze jestem pewien, ze kluczowe tu jesg pojecie wysoko przetworzone. Nawet pozornie zdrowe produkty ale wysoko przetworzone sa szkodliwe (losos karmiony jak jesg karmiony i "wedzony" jak jest weddzony, ziemniak w postaci chipsow itd.). Sa spolecznosci zywiace sie tylko miesem i nabialem w ktorych zapadalnosc na nowotwory jest ponad 5x nizsza niz dla zachodnich spoleczenstw (zabawne - mieszkajacy w podobno brudnym kraju Chinczycy choruja na raka 4x rzadziej niz ludzie w eur. zach. i US).

Mieso nie jest w zaden sposob szkodliwe, tak jak nie jesg szkodliwy ziemniak albo losos sam w sobie. Szkodliwe jesg wszystkk to co idioci z tym robia i co do tego dodaja. Zdrowszy bedzie czlowiek zywiacy sie poledwica wolowa i krolikami (tylko) niz wp***dalajacy roslinne chipsy i chrupki.

Sie pytam ostatni raz. Jaki pokarm da mi 20-25g albo i 30g (dorsz) albo i 60g na 100g produktu bialka przy nie przekroczonej kalorycznosci? Pelnowartosciowego bialka a nie sojowego guwna z aminogramem z d*py.

Edytowane przez Cretino
  • Pozytyw (+1) 1
  • Negatyw (-1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, Cretino napisał:

Jaki pokarm da mi 20-25g albo i 30g (dorsz) albo i 60g na 100g produktu bialka przy nie przekroczonej kalorycznosci?

Wygląda mi to na przeliczenie na suchą masę. Więc odpowiadam: susz jajeczny - jakieś 40% białka.  I coś się tak napalił na białko? Wszyscy są zgodni że białko jest złe*. Tak samo złe jak węglowodany. Dlatego większość jest zgodna, że białka w diecie powinno być nie więcej niż 20% zapotrzebowania energetycznego.

Ponieważ sam za siebie płacisz, to jedz ile chcesz i czego chcesz, płacisz to wymagaj. Aha, no i peroruj proszę z mniejszą swadą.

*) od białka gorszy jest tylko brak białka :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Cretino napisał:

A ja idiotom 3 groszowym radziłbym (…).

Jedyna:D mądra fraza w całym quasi przemądrzałym, a merytorycznie ignoranckim wywodzie. 

12 godzin temu, bea napisał:

Co do przetworzonego mięsa, mogę się zgodzić, ale taka np. chuda wołowina (…)

Nieprzetworzone, też święte nie jest. Tu na KW pełno opisów  badań o skutkach jego spożywania.  

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 8.11.2018 o 08:38, Przemek Kobel napisał:

Na mój gust - oni są z chłodniejszej wersji Wenus. 

Dobre.
Jednakowoż sprawa jest wieloaspektowa. Wyższy podatek oznacza faktycznie wzrost ceny i spadek konsumpcji.

Aczkolwiek nie jest pewne czy zamiennik jaki wszedłby na rynek byłby lepszy.

Bo producent mógłby zareagować prosto: mniej mięsa w produkcie, więcej ekologicznej trawy i trocin i cena byłaby taka sama ale jakość gorsza.
I ten podatek mógłby sprawić że więcej ludzi zamiast kupić "naturalną" wędlinę kupiłoby tańszą mocniej przetworzoną a tym samym gorszą.
Gospodarka to nie jest nauka oparta na excelu. Gdyby tak było to już dawno byłyby algorytmy przewidujące wyniki gry na giełdzie. Gospodarka opiera się na reakcjach ludzi.

Edytowane przez thikim
  • Lubię to (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 hours ago, thikim said:

mocniej przetworzoną

Tu podatek byłby proporcjonalny do "mocy" przetworzenia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Krzychoo napisał:

Tu podatek byłby proporcjonalny do "mocy" przetworzenia ;)

O jeżu :D komisje US ustalające domiar za przetworzenie większe niż to wynika z zapisów księgowych, poświadczanie nieprawdy, rozległe obszary interpretacji prawa... mokry sen biurokraty :)

A wystarczy dać 10-20% podatku obrotowego na przetwory mięsne, a zaczniemy jeść wołowinę bezpośrednio na łące ;) Surowa nie grilowana przynajmniej nie będzie miała dioksyn, akrylamidów i całego tego tałatajstwa co kochamy najbardziej.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przetwarzanie tylko we własnym zakresie byłoby dozwolone, jak gdzieniegdzie obrót alkoholem i akcyza, podrabianie, przemyt, nielegalny obrót, nielegalne restauracje ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już teraz to, co kupuje się zwykle w sklepie jako wędlinę ma jakieś kilkadziesiąt procent soi (wędliny z "czystego" mięsa to cena od 40-50 zł za kg w górę). Podatek doprowadzi do większego procentu soi (lub jak kto woli mniejszego procenta mięsa w mięsie;)) Jeśli ktoś szuka bezmięsnego źródła białka, to można wziąć  pod uwagę, że większość warzyw i owoców zawiera ok. 1-2 procent białka (i to chyba pełnowartościowego nawet). Niby niewiele, ale gdyby jeść kilka kilogramów dziennie, to połowę dziennego zapotrzebowania by się uzbierało. I na pewno zdrowo ;) Tylko chętnych niewielu się znajdzie :) Drugą połowę to już trzeba by pewnie uzupełniać białkiem zwierzęcym (znajdą się tacy, którzy będą innego zdania, np. ten pan: https://www.youtube.com/watch?v=YsUI1mnPuhM, ale to już IMHO raczej sprawa indywidualna, więc nie będę rozwijał tego wątku;)).

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, bea napisał:

To niby co mam jeść?

Np. Wpc 80. Sama zdrowizna i super aminogram.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, bea napisał:

Musiałam się nieźle naszukać, żeby znaleźć skład:

Słabo się starałaś:(, znajdując tylko serwatkę "ulepszoną".:P

PS

To, że w składzie występują mądrze:D brzmiące dodatki, nie oznacza dyskwalifikacji produktu. Możesz coś zarzucić jakiemukolwiek składnikowi, które tak Cię przerażają.:)

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, bea napisał:

To już sobie ser wolę zjeść

 

7 minut temu, bea napisał:

nie wiadomo jak dokładnie wyprodukowany :P 

;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, bea napisał:

Sam sobie go jedz jak Ci smakuje :P

Smak produktu  nie jest argumentem świadczącym o jego jakości i właściwościach zdrowotnych. To hedonistyczne, a nie rozsądkowe podejście.;)

13 minut temu, bea napisał:

jakiś gówniany proszek

obrażasz inne wartościowe proszki, np. mąki:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, bea napisał:

Nie wiem dlaczego ktoś miałby się umartwiać i odmawiać sobie smacznego jedzenia na rzecz jakiegoś proszku.

Nie wiedziałam, nie jadłam, ale już mi nie smakuje.:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak może smakować proszek z serwatki? Podejrzewam, że to jak mleko w proszku tylko o smaku serwatki. Co niby może w tym być smacznego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Smak zjadliwy, a ze względu na swoje korzystne właściwości, jest podstawowym suplementem białkowym sportowców. A oni byle czego nie jedzą.:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sportowcem nie jestem. Moje zapotrzebowanie na białko jest dosyć niskie, więc nie mam powodu jadać takich rzeczy. A jak już raz na jakiś czas potrzebuję zjeść trochę białka, to wolałabym, aby było smaczne, a nie tylko zjadliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Analizy przeprowadzone za pomocą algorytmów sztucznej inteligencji wskazują, że metabolity diety są głównym winowajcą rozwoju nowotworów jelita grubego u dorosłych poniżej 60. roku życia. Szczególnie silny wpływ mają metabolity czerwonego mięsa i mięsa przetworzonego. Uzyskane wyniki są o tyle istotne, że od dłuższego czasu notuje się wzrost liczby nowotworów u młodszych osób, a badania na obecność metabolitów są znacznie łatwiejsze i tańsze niż badania kolonoskopowe. Okazuje się więc, że ważnym czynnikiem zmniejszającym ryzyko nowotworów jelita grubego może być zmiana diety.
      U osób poniżej 60. roku życia byłoby niepraktycznym stosowanie metod, które proponujemy osobom starszym. Łatwiejsze od tego typu badań przesiewowych jest wykonanie prostego testu z krwi, który zmierzy biomarkery metabolitów. Wówczas osoby narażone na największe ryzyko można będzie skierować na dokładniejsze badania, mówi jeden z autorów badań, onkolog układu pokarmowego Suneel Kamath.
      Uczeni z Center for Young-Onset Colorectal Cancer w Cleveland Clinic prowadzą wielkoskalowe analizy danych dwóch grup pacjentów. Jednej, leczonej z powodu nowotworu jelita grubego, który wystąpił u nich w wieku młodszym niż średnia dla tej choroby, oraz grupy, u której nowotwór zdiagnozowano w wieku typowym dla jego występowania. Badacze już wcześniej zidentyfikowali różnice w metabolitach pomiędzy obiema grupami, a inna grupa naukowa zauważyła, że u obu grup występują też różnice w mikrobiomie jelit. Wiemy jednak, że na ryzyko wystąpienia nowotworów wpływa wiele czynników, dlatego też bardzo trudno jest określić, które z nich mogą odgrywać najważniejszą rolę i pod tym kątem zaplanować kolejne badania. jakby tego było mało, bakterie mikrobiomu spożywają nasze metabolity i wytwarzają własne, co dodatkowo zaciemnia obraz.
      Doktor Naseer Sangwan, dyrektor Microbial Sequencing & Analytics Resource Core, który był jednym z kierowników grupy badawczej, zaprzągł do pracy algorytm sztucznej inteligencji. Jego zadaniem było przeanalizowanie danych z dotychczas prowadzonych badań i określenie, które czynniki stwarzają największe ryzyko, zatem na badaniu których należy się skupić.
      Okazało się, ku zaskoczeniu badaczy, że głównym czynnikiem z powodu którego w jednej grupie nowotwór jelita grubego pojawia się szybciej niż średnia, była dieta. Badacze coraz intensywniej badają mikrobiom. Tymczasem z naszych badań wynika, że chodzi o dietę. Już wcześniej wiedzieliśmy, że metabolity odgrywają główną rolę, teraz więc możemy prowadzić badania w odpowiednim kierunku, mówi Sangwan. Fakt, że winowajcą jest dieta ma tę zaletę, że badania metabolitów z krwi są znacznie łatwiejsze niż analiza DNA mikroorganizmów występujących w jelitach. Ponadto bardzo trudno jest zmienić mikrobiom. Co prawda zmiana diety również nie zawsze jest łatwa, ale jest znacznie łatwiejszym rozwiązaniem jeśli chcemy zapobiec nowotworowi, wyjaśnia doktor Kamath.
      U osób, które w młodszym wieku zachorowały na raka jelita grubego, zaobserwowano większe stężenie metabolitów związanych z przetwarzaniem argininy oraz cyklem mocznikowym, niż u pacjentów, u których choroba wystąpiła później. Te różnice są prawdopodobnie powiązane z długotrwałą konsumpcją czerwonego mięsa oraz mięsa przetworzonego. Naukowcy, by sprawdzić swoje przypuszczenia, prowadzą obecnie analizy dotyczące zachorowań na terenie całego kraju. Jeśli potwierdzą, że metabolity argininy i cyklu mocznikowego – i co za tym idzie nadmierne spożycie czerwonego mięsa i mięsa przetworzonego – odpowiadają za wczesne ryzyko rozwoju raka jelita grubego, rozpoczną badania nad dietami i dostępnymi już lekami, za pomocą których będzie można regulować wspomniane metabolity.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dwie kalifornijskie firmy, Upside Foods oraz Eat Just, dostały od Departamentu Rolnictwa zgodę na sprzedaż kurzego mięsa pochodzącego z hodowli tkankowych. Tym samym mogą rozpocząć komercyjną produkcję i sprzedaż takiego mięsa na terenie USA. To niezwykle istotne wydarzenie dla całego przemysłu zainteresowanego produkcją mięsa z tkanek, gdyż Stany Zjednoczone to jeden z najważniejszych, o ile nie najważniejszy, rynek na świecie. Pierwszym krajem, który dopuścił sprzedaż takiego mięsa był Singapur. W 2020 roku odpowiednie zezwolenie otrzymała tam firma Good Meat, która jest wydziałem Eat Just.
      O dopuszczeniu produktu żywnościowego na rynek USA decydują dwie agendy rządowe – Administracja ds. Żywności i Leków (FDA) oraz Departament Rolnictwa (DoA). FDA odpowiada za zbadanie bezpieczeństwa samego produktu, rolą DoA jest sprawdzenie całego ciągu produkcyjnego pod kątem bezpieczeństwa i spełniania odpowiednich wymagań. Zgody od FDA obie firmy otrzymały w ciągu ostatnich miesięcy.
      Upside Foods i Eat Just – oraz inne podobne im firmy – produkują swoje mięso używając komórek zwierzęcych, które namnażają w bioreaktorach. Teraz takie mięso można będzie sprzedawać w USA jako „kurczaka z hodowli komórkowych”.
      Oba wspomniane przedsiębiorstwa planują najpierw sprzedaż swojego mięsa do restauracji. Na sprzedaż detaliczną klientom indywidualnym przyjdzie pora w następnej kolejności. Na razie wiadomo, że mięso Eat Just w pierwszej kolejności trafi do nieujawnionej jeszcze restauracji w Waszyngtonie, natomiast kurczaka z Upside Foods można będzie spróbować już pod koniec lata w lokalu Bar Crenn w San Francisco.
      Uzyskane przez nas zezwolenie zupełnie zmieni sposób, w jaki mięso trafia na nasze stoły. To wielki krok w kierunku bardziej zrównoważonej przyszłości, takiej, która szanuje wybór i życie. Nie możemy się doczekać, aż konsumenci skosztują przyszłości, mówi doktor Uma Valeti, dyrektor Upside Foods.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wbrew powszechnemu mniemaniu czerwone i białe mięso mają taki sam negatywny wpływ na poziom cholesterolu we krwi, dowiadujemy się z najnowszego numeru American Journal of Clinical Nutrition.
      Badacze z Children’s Hospital Oakland Research Institute (CHORI) byli zaskoczeni, gdy odkryli, że spożywanie dużych ilości białego lub czerwonego mięsa wiązało się z pojawieniem się we krwi wyższego poziomu cholesterolu niż przy konsumpcji takiej samej ilości białka roślinnego.
      Gdy planowaliśmy nasze badania spodziewaliśmy się, że czerwone mięso będzie miało bardziej niekorzystny wpływ na poziom cholesterolu we krwi niż mięso białe. Byliśmy zdziwieni, że tak się nie stało. Ich wpływ na cholesterol był identyczny gdy poziomy tłuszczów nasyconych były identyczne, mówi główny autor badań, profesor Ronald Krauss. Naukowiec zauważa, że w badaniach nie brano pod uwagę mięsa krów żywionych w sposób naturalny, mięsa ryb, ani wysoko przetworzonych produktów takich jak bekon czy kiełbasa.
      Jednak wyniki badań są warte odnotowania. Okazuje się bowiem, że dla obniżenia poziomu cholesterolu we krwi konieczne jest ograniczenie mięsa w ogóle, niezależnie od tego, czy jest to mięso białe czy czerwone. Najzdrowszym rodzajem białka pod tym względem jest białko roślinne.
      Podczas badań okazało się też, że spożywanie dużej ilości tłuszczów nasyconych zwiększało koncentrację dużych cząstek LDL, które  z kolei mają mniejszy związek z chorobami serca niż małe LDL.
      Białe i czerwone mięso prowadziło do wzrostu koncentracji dużych LDL w porównaniu z produktami roślinnymi. Wynika z tego, że wykorzystanie standardowych poziomów LDL do określania ryzyka chorób układu krążenia może prowadzić do przeszacowania ryzyka zarówno w przypadku spożycia mięsa jak i tłuszczów nasyconych, gdyż standardowe testy LDL mogą odzwierciedlać głównie koncentrację dużych molekuł LDL.
      Od dłuższego już czasu czerwone mięso znajduje się na cenzurowanym. Wiele badań pokazywało jego zgubny wpływ na zdrowie. Dotychczas jednak brakowało badań porównujących mięso czerwone, białe i białko roślinne oraz ich wpływ na cholesterol. Z obecnych badań wiemy, że pod względem poziomu cholesterolu najzdrowsze jest białko roślinne.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Holenderski fizjolog z Maastricht University Mark Post poinformował, że jeszcze bieżącej jesieni może powstać pierwszy hamburger z próbówki. Post pracuje na stworzeniem metod masowej produkcji w laboratorium mięśni szkieletowych z komórek macierzystych. Ma on nadzieję, że w przyszłości jego wynalazek wyeliminuje potrzebę hodowli zwierząt.
      Jego pierwszy hamburger znajduje się wciąż w fazie eksperymentalnej jednak, jak powiedział Post podczas sympozjum „Następna rewolucja rolnicza“, odbywającego się podczas dorocznego spotkania Amerykańskiego Towarzystwa Postępu w Nauce, do jesieni mają powstać tysiące fragmentów tkanki, które połączymy w hamburgera. Post poinformował, że jego badania otrzymały dofinansowanie w wysokości 250 000 euro. Sponsoruje je prywatna osoba, która chce w ten sposób przyczynić się do ochrony środowiska i wyżywienia świata.
      Pozyskiwanie mięsa i produktów mlecznych współczesnymi metodami wymaga większej ilości ziemi, wody, roślin i przyczynia się do wytwarzania większej ilości odpadów niż produkcja wszystkich innych rodzajów żywności.
      Do roku 2050 światowe zapotrzebowanie na mięso może zwiększyć się aż o 60%. Tymczasem większość ziemi nadającej się na pastwiska jest już wykorzystywana. Jedynym sposobem zwiększenia produkcji mięsa jest zatem zamiana w pastwiska kolejnych terenów. To może odbywać się tylko kosztem przyrody, utraty bioróżnorodności, będzie oznaczało większą emisję gazów cieplarnianych oraz częstsze epidemie.
      Hodowla zwierząt to największe zagrożenie w skali globalnej jakie sobie szykujemy. Co więcej jest to metoda nieefektywna, która od tysięcy lat nie uległa radykalnej zmianie - mówi Patrick Brown z Wydziału Medycyny Stanford University.
      Brown jest tak bardzo przekonany, że sytuacja musi ulec zmianie, iż założył dwie firmy i ma zamiar poświęcić resztę życia na badania nad stworzeniem substytutów mięsa i produktów mlecznych. Mają być to produkty nie do odróżnienia od prawdziwego mięsa czy mleka, które jednak w całości będą powstawały z roślin.
      Zarówno Brown jak i Post mówią, że ich pomysłami nie zainteresowała się żadna z firm zajmujących się produkcja mięsa.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zwykle orangutan sumatrzański (Pongo abelii) żywi się owocami i innymi produktami roślinnymi. Kiedy jednak brakuje jego zwykłych pokarmów, porzuca wegetarianizm i poluje na lori kukanga (Nycticebus coucang). Małpy widziano, jak zrzucały lori z drzew i zabijały je za pomocą ugryzienia w głowę.
      W piśmie American Journal of Primatology z 1999 r. opublikowano raport nt. jedzenia lori kukanga przez dorosłe samice orangutanów sumatrzańskich. Jak ujawnili jego autorzy, pierwszy taki incydent miał miejsce w 1981 r. Od 1989 r. odnotowano ich 7. Dotyczyły one 3 samic z 2 lokalizacji. W 3 przypadkach widziano samice chwytające ofiarę. Przed 13 laty naukowcy stwierdzili, że trzeba jeszcze rozbudować bazę dowodów, by stwierdzić, że mamy do czynienia z zachowaniem typowym dla samic.
      Madeleine Hardus z Uniwersytetu Amsterdamskiego wzięła to sobie do serca i zaobserwowała 3 kolejne przypadki orangutaniej mięsożerności (za każdym razem polowała ta sama samica). Biorąc pod uwagę rzadkość tego zjawiska, Holenderka miała dużo szczęścia. W 2007 r. w Ketambe w Indonezji przyglądała się samicy Yet i jej niemowlęciu o imieniu Yeni. W pewnym momencie Yet zboczyła z trasy, strąciła lori, a na ziemi wykorzystała oszołomienie ofiary, zabijając ją ugryzieniem w głowę. Później podzieliła się mięsem z córką. Naukowcy zauważyli, że w podobnych sytuacjach matka często odrzucała prośby o podzielenie się, a dzielenie inicjowała wyłącznie Yeni.
      Zapoznając się z literaturą przedmiotu, Hardus stwierdziła, że orangutany zawsze ogłuszały lori kukanga. Jest w tym wiele sensu, bo N. coucang mają toksyczną ślinę, lepiej więc uniknąć ugryzienia. Poza tym małpy polowały tylko wtedy, gdy brakowało owoców. Inne orangutany przypadkiem wpadały na ofiary, ale Yet specjalnie zmieniała kierunek marszu wśród drzew. Hardus uważa, że nauczyła się rozpoznawać lori po zapachu. Ponieważ wszystkie lori upolowano na niewielkim obszarze i za pomocą tej samej metody, Holenderka doszła do wniosku, że mamy do czynienia z zachowaniem kulturowym.
      Ponieważ orangutany jedzą mięso ponad 2-krotnie wolniej niż szympansy, prymatolodzy uważają, że życie w grupie mogło spełniać rolę akceleratora spożycia mięsa u hominidów.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...