Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
TrzyGrosze

Śmiać się czy płakać?

Rekomendowane odpowiedzi

Nagle część społeczeństwa dostrzegła rzeczywistość, w jakiej żyjemy od dziesięcioleci. Nagle okazuje się, że w nasz system wyborczy są wbudowane elementy znacznie ograniczające demokrację i czyniące parlament mniej reprezentatywnym, niż mógłby być. Jeszcze chwila, a społeczeństwo zacznie dostrzegać, że w III RP nie ma trójpodziału władzy :) Zatem zarówno system wyborczy, jak i sposób sprawowania władzy jest sprzeczny z Konstytucją.
A skoro już jesteśmy przy Konstytucji, to idąc tym tropem myślenia, co Antylogik, trzeba by zwrócić uwagę, że za obecną Konstytucją opowiedziało się 6 396 641 osób, a za PiS-em opowiedziało się obecnie 8 051 935 osób. To tyle, jeśli idzie o legitymację społeczną :)

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NIe od dziś wiadomo, że mamy jedną z najdłuższych konstytucji na świecie :D 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, darekp napisał:

A ze sprzecznego zbioru zdań wynika wszystko

Lewica jest potrzebna, bo stara się rozwiązywać te wszystkie problemy. Nawet z logiką. Logika klasyczna, gdzie jest twardy podział na tak/nie/sprzeczność, to logika prawicowa. Są jednak inne logiki, np. logika parakonsystentna, którą można uznać za lewicową, która prowadzi do tego, że ze sprzeczności nie może wynikać cokolwiek.

 

47 minut temu, Mariusz Błoński napisał:

A skoro już jesteśmy przy Konstytucji, to idąc tym tropem myślenia, co Antylogik, trzeba by zwrócić uwagę, że za obecną Konstytucją opowiedziało się 6 396 641 osób, a za PiS-em opowiedziało się obecnie 8 051 935 osób. To tyle, jeśli idzie o legitymację społeczną

Na KO+SLD+PSL głosowało 8 958 824 osób, o 11% więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No więc mogli iść do wyborów razem. Może by wygrali. Zdecydowali się iść osobno, zatem zdecydowali, by ich głos był liczony osobno. Demokracja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Mariusz Błoński napisał:

No więc mogli iść do wyborów razem. Może by wygrali. Zdecydowali się iść osobno, zatem zdecydowali, by ich głos był liczony osobno. Demokracja.

Nie widzę związku z zasadą proporcjonalności, która jest złamana. Wg pwn:

zasada proporcjonalności «zasada rozdzielania mandatów poselskich między listy kandydatów proporcjonalnie do liczby głosów oddanych na daną listę»

https://sjp.pwn.pl/slowniki/zasada proporcjonalności.html

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

35 minut temu, Antylogik napisał:

Są jednak inne logiki, np. logika parakonsystentna, którą można uznać za lewicową,

Odpowiem jeszcze jedną anegdotką. Pewien wrocławski profesor (na 90 % był to L. Newelski z Uniwersytetu Wrocławskiego, ale już niedokładnie pamiętam, bo to było jeszcze w ub. wieku) wybrał się kiedyś na kongres logików. Wrócił lekko zawiedziony i tak opowiadał: "wstawali po kolei różni filozofowie i mówili o takiej logice, o innej itd. itd. aż dopiero na końcu wstał jeden i opowiedział bardzo krótko o logice matematycznej. Czyli tej jedynej prawdziwej." Słyszałem to osobiście, ostatnie cztery wyrazy były właśnie takie i te wyrazy wbiły mi się w pamięć tak, że do dziś pamiętam ;) I jakoś mi podejście tego profesora bardziej odpowiada ;)

 

 
Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, Antylogik napisał:

Nie widzę związku z zasadą proporcjonalności, która jest złamana. Wg pwn:

zasada proporcjonalności «zasada rozdzielania mandatów poselskich między listy kandydatów proporcjonalnie do liczby głosów oddanych na daną listę»

https://sjp.pwn.pl/slowniki/zasada proporcjonalności.html

 

Od dawna to wiem i od dawna o tym mówię. Od kilkudziesięciu lat kolejni rządzący łamią Konstytucję. I co? Ano nic. Dotychczas nikomu to nie przeszkadzało.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, darekp napisał:

i opowiedział bardzo krótko o logice matematycznej. Czyli tej jedynej prawdziwej.

To pusta retoryka. Może i jest jedyna prawdziwa logika, ale wątpliwe, żeby była dotychczas opisana, w każdym razie nie znam. A już z całą pewnością nie będzie opisana krótko. Musiałaby być uogólnieniem logiki klasycznej, rozmytej i parakonsystentnej. Tak jak prawie na pewno istnieje fizyka uogólniona, zawierająca świat mikro i makro. Może się profesorowi nie podobać fizyka kwantowa, ale nie może jej zaprzeczać. Podobnie z logiką parakonsystentną, kwantową. Przykładem wykorzystania tej logiki jest sławny kot Schrodingera. Efekty kwantowe nie mogą zostać opisane przez logikę klasyczną, bo się jej nie poddają, bo nie ma prostego w niej podziału na tak/nie. Stąd właśnie umysł ludzki ma taki problem z ogarnięciem efektów kwantowych, bo nie można do ich zrozumienia użyć prostej logiki klasycznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Antylogik napisał:

Zgodnie z art. 96 Konstytucji wybory do sejmu i senatu są proporcjonalne.

Ale nie określone o jaką proporcję chodzi.:D

Rozdział mandatów zgodnie z metodą  D'Hondta,  dzięki której pis ma większość parlamentarna, też jest proporcjonalny.

I ma swoje zalety.

5 godzin temu, Mariusz Błoński napisał:

Od kilkudziesięciu lat kolejni rządzący łamią Konstytucję. I co? Ano nic. Dotychczas nikomu to nie przeszkadzało.

Kwestia skali. Ostatnio była łamana na potęgę i bezczelnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, 3grosze napisał:

Rozdział mandatów zgodnie z metodą  D'Hondta,  dzięki której pis ma większość parlamentarna, też jest proporcjonalny.

Nie jest. PIS oszukał ludzi, kolejny raz zresztą. Jest sporo kalkulatorów liczenia mandatów metodą d'Hondta online. Użyłem dwóch i w każdym wyszło to samo - PIS powinien dostać 204 mandaty, gdy użyłem progu 5%, a 218 dla 8% (przy założeniu, że byłyby same koalicje). Prawidłowo użyta metoda d'Hondta daje faktycznie podział mandatów zbliżony do proporcjonalnego, tak że opozycja zdobywa sejm. PIS nie ma prawa do władzy. To są fakty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Astro napisał:

Oczywiście metodę tę uważam od zawsze za chybioną

Wydaje się niesprawiedliwa, ale przyspiesza utworzenie rządu. Bywało, że partyjki nie mogąc się z sobą dogadać, doprowadzały do długotrwającego  bezrządu.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
36 minut temu, Antylogik napisał:

Nie jest. PIS oszukał ludzi, kolejny raz zresztą. Jest sporo kalkulatorów liczenia mandatów metodą d'Hondta online. Użyłem dwóch i w każdym wyszło to samo - PIS powinien dostać 204 mandaty, gdy użyłem progu 5%, a 218 dla 8% (przy założeniu, że byłyby same koalicje). Prawidłowo użyta metoda d'Hondta daje faktycznie podział mandatów zbliżony do proporcjonalnego, tak że opozycja zdobywa sejm. PIS nie ma prawa do władzy. To są fakty.

Przypuszczam, że użyłeś kalkulatorów nieuwzględniających podziału na okręgi, czyli zakładających, że w każdym okręgu wynik procentowy był taki sam.
Tymczasem mandaty przyznawane są w okręgach, jest ich różna liczba, a pod uwagę bierze się wyniki z okręgu, a nie ogólnopolskie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Antylogik napisał:

Nie jest. PIS oszukał ludzi, kolejny raz zresztą. Jest sporo kalkulatorów liczenia mandatów metodą d'Hondta online.

Może poczekaj, aż poprawność podziału mandatów sprawdzą sami zainteresowani, no wiesz, opozycja. Ponieważ o protestach na razie nie słychać, to można przyjąć, że sami zainteresowani,  mający lepsze dane, lepsze kalkulatory, lepszych analityków, są zadowoleni. 

edit: poczekamy...

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, Antylogik napisał:

Uwzględniłem, użyłem np. tego: https://icon.cat/util/elections

To jakiś ogólny kalkulator.

W Polsce masz 41 okręgów wyborczych, w których jest do wzięcia od 7 do 20 mandatów. Musiałbyś więc policzyć osobno dla każdego okręgu. Oczywiście z uwzględnieniem wyników w tym okręgu, a nie wyników ogólnopolskich. Wynik ogólnopolski jest Ci potrzebny tylko do tego, by sprawdzić, czy dany komitet może brać udział w podziale mandatów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, Mariusz Błoński napisał:

Przypuszczam, że użyłeś kalkulatorów nieuwzględniających podziału na okręgi, czyli zakładających, że w każdym okręgu wynik procentowy był taki sam.
Tymczasem mandaty przyznawane są w okręgach, jest ich różna liczba, a pod uwagę bierze się wyniki z okręgu, a nie ogólnopolskie.

W tym rzecz, że stosując m. d'Hondta w niezależnych okręgach i potem se sumując nie mamy już do czynienia z proporcjonalnością wyborów. Mamy tylko do czynienia z proporcjonalnością wyborów w danym okręgu, a nie sumie okręgów. I stąd powstaje taka patologia.

Taka metoda miałaby sens, gdyby nie powstał jeden rząd całego kraju, tylko każdy okręg miałby swój rząd.

Godzinę temu, Astro napisał:

Oczywiście metodę tę uważam od zawsze za chybioną

Właśnie jest prawidłowa, tylko źle wykorzystywana. Przecież to nie wina metody, że wykorzystuje się ją błędnie w każdym okręgu oddzielnie, a potem się sumuje. Żeby to sprawdzić wystarczy użyć kalkulatora. Prawidłowy rozkład powinien być następujący wg m. d'Hondta:

-PIS pownien dostać 204 mandaty, co na 460 dałoby mu 44,3%, czyli zdecydowanie bliżej prawdziwej proporcji 43,59%.

-KO powinno dostać 128 mandatów, co dałoby jej 27,8%, też bardzo blisko prawdziwego 27,4%.

-Lewica - 58 mandatów (12,6% czyli dokładnie tyle ile naprawdę dostali.

-PSL - 39 mandatów (8,5% vs 8,55%)

-Konfederacja - 31 (6,7% vs. 6,81%).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
42 minuty temu, Astro napisał:

Właściwie najlepszym rozwiązaniem od zawsze wydają mi się okręgi jednomandatowe.

Wszystko ma swoje plusy i minusy. Też kiedyś myślałem, że JOWy są najlepsze, ale tylko i wyłącznie wtedy kiedy okręgi wyborcze mają równą liczbę mieszkańców. W praktyce, jak u nas, można zdobyć większość w JOWach dostając ogólnie mniej głosów od konkurencji! Trochę też słabe.

Ordynacja większościowa ma tę zaletę, jak napisał 3grosze, że jest większa szansa na utworzenie większościowego (też koalicji) rządu. Mamy 3-5 partii zamiast np. 15.

 

A może by tak iść w drugą stronę. Wybory jedynie ogólnopolskie, jak prezydencke, na partię, nie na ludzi (ileż to śmiecia mniej podczas wyborów :) ) i wtedy :zwycięzca bierze wszystko"  czyli masz tyle procent ile na Ciebie zagłosowało, ale  nie mniej niż np. 60% w obu izbach, a resztę przegrani proporcjonalnie. I teraz jak zwykle, ustawy "zwykłe" masz załatwione, zmiany w konstytucji wymagają koalicji (no chyba, że od razu masz popracie większe niż 66). Masz całą władzę i całą odpowiedzialność.

 

Na głupotę wyborców chyba żadna ordynacja nie da rady, niektórzy postulują test na inteligencję, ale ja bym raczej proponował np. tylko dla pracujących (lub samozatrudnionych) chociaż raz przez minimum rok w ciągu ostatnich 3 lat.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Antylogik napisał:

Właśnie jest prawidłowa, tylko źle wykorzystywana. Przecież to nie wina metody, że wykorzystuje się ją błędnie w każdym okręgu oddzielnie, a potem się sumuje. Żeby to sprawdzić wystarczy użyć kalkulatora. Prawidłowy rozkład powinien być następujący wg m. d'Hondta:

-PIS pownien dostać 204 mandaty, co na 460 dałoby mu 44,3%, czyli zdecydowanie bliżej prawdziwej proporcji 43,59%.

-KO powinno dostać 128 mandatów, co dałoby jej 27,8%, też bardzo blisko prawdziwego 27,4%.

-Lewica - 58 mandatów (12,6% czyli dokładnie tyle ile naprawdę dostali.

-PSL - 39 mandatów (8,5% vs 8,55%)

-Konfederacja - 31 (6,7% vs. 6,81%).

 

Musiałbyś zlikwidować okręgi wyborcze i w każdej komisji dawać listę ze wszystkimi kandydatami z terenu całego kraju. Wtedy rzeczywiście dałoby się to tak zrobić. Oczywiście, pod warunkiem,że znalazłbyś), ludzi zdolnych (i chętnych) do transportu, przeliczania, wydawania, wypełniania, wsadzania do urn, wyciągania z urn i liczenia tak kolosalnych (z 10-20 m2?) płacht papieru.

Ale i wówczas by to nie wyszło, bo mogłoby się okazać, że w całym kraju głosy otrzymało mniej niż 460 osób. :D

Godzinę temu, radar napisał:

Wszystko ma swoje plusy i minusy. Też kiedyś myślałem, że JOWy są najlepsze, ale tylko i wyłącznie wtedy kiedy okręgi wyborcze mają równą liczbę mieszkańców. W praktyce, jak u nas, można zdobyć większość w JOWach dostając ogólnie mniej głosów od konkurencji! Trochę też słabe.

Ordynacja większościowa ma tę zaletę, jak napisał 3grosze, że jest większa szansa na utworzenie większościowego (też koalicji) rządu. Mamy 3-5 partii zamiast np. 15.

Albo mamy demokrację, albo nie. Czy ważniejsze jest, by parlament reprezentował obywateli, czy aby sprawnie powoływał rząd. Jeśli to drugie, to po co ta fasada zwana wyborami?
Mamy w ordynacji 3 elementy eliminujące mniejszych, betonujące scenę polityczną: d'Hondta, próg i sposób finansowania partii. Do tego nie mamy trójpodziału władzy. Pytanie więc, czy o takim systemie, można mówić, że to demokracja?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy JOWy są dobre czy złe, ale jasne jest, że arbitralne przyznawanie min. 7 mandatów i max 20 nie ma nic wspólnego z proporcjonalnością, a raczej jej zaprzecza. Ustalanie takich granic skutecznie zniekształca metodę d'Hondta. Do tego dochodzi ustalenie samej liczby mandatów w tym przedziale, która znów zaburza proporcje, tak że dużo większa liczba mieszkańców daje np. tylko jeden dodatkowy mandat. To wszystko razem powoduje, że wybory nie są proporcjonalne, czyli Konstytucja jest łamana, a władza rządzi bezprawnie.

23 minuty temu, Mariusz Błoński napisał:

Mamy w ordynacji 3 elementy eliminujące mniejszych, betonujące scenę polityczną: d'Hondta, próg i sposób finansowania partii.

Metoda d'Hondta jest najmniejszym problemem, co wyżej udowodniłem. Chodzi o podział na okręgi i przyznawanie małej liczby mandatów, co automatycznie eliminuje małe ugrupowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
30 minut temu, Mariusz Błoński napisał:

Czy ważniejsze jest, by parlament reprezentował obywateli, czy aby sprawnie powoływał rząd.

Pytanie jest nieco przewrotne. By parlament reprezentował obywateli (np. reformował co trzeba, poprawiał prawo, dbał o gospodarkę) to musi ("z dokładnością do stałej") powołać rząd. Bez tego nie ma rządzenia i "reprezentowania", jest chaos.

Zresztą, niezależnie od ordynacji wyborczej, to i tak fasada, bo jeśli polityk w trakcie trwania kadencji sprzeniewierzy się własnym obietnicom/poglądom etc. to raz, że nie reprezentuje już swoich wyborców, a dwa, do końca kadencji jest nie do ruszenia przez owych.

EDIT: Jeśli chodzi o to "sprzeniewierzanie się" to w sumie taka mnie naszła myśl, że większość posłów robi to prawie przy każdym głosowaniu. Nie dlatego, że to "oszuści i złodzieje" albo idioci tylko... nawet jeśli gość jest prof. ekonomii to jego głos w równym stopniu liczy się i przy głosowaniach nad służbą zdrowia, oświatą, obronnością etc. etc., a przecież nie mając o tym pojęcia polega na kolegach z partii, "ekspertach", najczęściej partyjnych, albo co gorsza na dyscyplinie partyjnej.

Czy to nie jest też bez sensu w "demokacji"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U nas przecież nie rządzi parlament. Rządzą partyjne wierchuszki. Zasiadający w parlamencie członkowie partii głosują tak, jak każe im szefostwo. To raz. Po drugie, nie mamy trójpodziału władzy, zatem rządzący sami sobie wyznaczają zadania i sami się rozliczają z ich wykonania. JOW-y mogłyby część tej patologii naprawić, umacniając pozycję posłów względem partyjnej wierchuszki. To jednak połowiczne rozwiązanie, którego powodzenie zależałoby od siły charakteru posłów. Ograniczenie immunitetu, do modelu amerykańskiego, też by pomogło.

A tak w ogóle, to polecam świetną książkę

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Mariusz Błoński napisał:

Ale i wówczas by to nie wyszło, bo mogłoby się okazać, że w całym kraju głosy otrzymało mniej niż 460 osób. :D

Kandydaci chyba by na siebie zagłosowali. Może nawet ich rodzina. Ale z przekroczeniem progów, nawet małych, rzeczywiście byłby problem.

Rozwiązaniem byłaby mniejsza liczba posłów?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak powiedział Frank Underwood z "House of cards" - demokracja jest przereklamowana. - Ja powiem od siebie, że moim zdaniem dzielenie w tym systemie władzy na rząd i opozycję to taka forma faszyzmu, bo i tak wiadomo, że ta druga w ogóle nie istnieje, gdyż jest ich za mało, żeby poza gadaniem ich głos się liczył. Skoro ich jest niewielu, to my ich zmiażdżymy, bo to słabsze ogniwo - mówi rząd. Najlepiej by było, gdyby np. wprowadzić te 5 wybranych przez ludność partii i bez dyskryminacji każdej dać możliwość wprowadzenia równej liczby ich członków do parlamentu. Wtedy większość rzeczywiście byłaby sprawiedliwa, a nie tylko tą jedną partią.     

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Mariusz Błoński napisał:

U nas przecież nie rządzi parlament. Rządzą partyjne wierchuszki. .... JOW-y mogłyby część tej patologii naprawić, umacniając pozycję posłów względem partyjnej wierchuszki. ...Ograniczenie immunitetu, do modelu amerykańskiego, też by pomogło.

Nie jestem przekonany czy JOWy by to ograniczyły, bo wtedy wygrywać (tak jak i teraz) będą partyjne jedynki i tyle. Może, ale to może gdzieniegdzie kandydat niezależny, ale to rzadko.

Ja tam do JOWów nic nie mam, można spróbować zwłaszcza, że obecny system się nie sprawdza. Np. po maks 3 posłów z województwa i po 1 senatorze i chwatit.

 

Najlepiej by było, gdyby np. wprowadzić te 5 wybranych przez ludność partii i bez dyskryminacji każdej dać możliwość wprowadzenia równej liczby ich członków do parlamentu

Tylko co to ma wspólnego z demokracją (rządami ludu) ? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, rozan napisał:

Ja powiem od siebie, że moim zdaniem dzielenie w tym systemie władzy na rząd i opozycję to taka forma faszyzmu, bo i tak wiadomo, że ta druga w ogóle nie istnieje, gdyż jest ich za mało, żeby poza gadaniem ich głos się liczył

To jest wina tylko błędnej metody obliczania mandatów. Metoda d"hondta w swojej klasycznej formie powinna być stosowana tylko dla całego kraju (jeden okręg), ale jeśli już są okręgi wyborcze, to powinna być odpowiednia modyfikacja. Np. po zastosowaniu metody Flisa et. al (2018), która koryguje d'Hondta, PIS powinien dostać 227 mandatów, KO 135, Lewica 51, PSL 28 a Konfederacja 18. W sumie opozycja miałaby 232 głosy. Razem z PISem dostajemy 459 głosów ze względu na zaokrąglenia, wtedy 1 posła można by wyciąć albo dodać np. do największej partii, aby jak najmniej zaburzyć rozkład posłów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...