Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

venator

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    556
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    35

Zawartość dodana przez venator

  1. A tam, czepiasz się... W aferze reprywatyzacyjnej w Warszawie o ustanowienie kuratora w procesie spadkowym "wnosili" zażywni staruszkowie w wieku i 117 lat .I sądy to klepały Bo przecież żyć tyle można..
  2. Vetulani jednak nie dostał Nobla, ale nie w tym rzecz. Jak we współczesnej nauce chciałbyś, twardo rozgraniczyć hipotezę od teorii? Powstają mocne hipotezy, które na potwierdzające je eksperymenty będą czekały pokolenia, i "uznane" teorie, które przez te pokolenia będą testowane, aż ktoś wykażę ich słabość. Aha, z punktu widzenia etiologii, cukrzyca to kilkadziesiąt jednostek chorobowych. Mamy nie leczyć? Tak, tak, może "zdrowiej" ( w swoim przekonaniu), ale zdecydowanie krócej. Nie raz, na tym forum udowodniałeś osobistą niechęć, sądzę że powodowaną osobistymi doświadczeniami, do lekarzy i ogólniej, medycyny. Wyłazi z Ciebie, niestety totalny ignorant, który nie zdaje sobie sprawy, albo raczej to cynicznie pomija, jak bardzo polepszyło się życie osób psychicznie chorych w przeciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Na oddziałach psychiatrycznych nie spotkasz już ludzi, którzy są przekonani, że są napoleonami lub kogutami (to taki bardziej wyrazisty przykład)...no tak ale to religia... Ależżż pech. Nie pociągniesz tematu dalej? O ile rozumiem treść książki to co z tą wiedzą? Tu już wchodzimy w temat big farma i jej rzekomo mrocznych stron. Temat wałkowany, tu także, na tym forum, zwłaszcza w covidzie. To znaczy, wg. Twojej logiki, na medycynę idą same intelektualne lebiegi? Tj. dosyć zaskakujące, bo w szeroko rozumianych naukach medycznych jest dużo większy hajs, niż w przy badaniu czarnych dziur. A więc zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa, przy takiej ilości chętnych na medycynę, jest sporo większa szansa, że trafi tam jednak ktoś ogarnięty. A jednak nie... Czemu nie dopuszczasz myśli, że to nie kwestia ludzi a złożoności problemu? Uprzedzenia?
  3. To nie słyszałeś nic o panzerschokolade, czyli o wojskowej wersji cywilnego Pervitinu zawierającego metamfetaminę, którym w latach 30-tych była karmiona systemowo cała III Rzesza? Ta w/w czekolada, w znaczny sposób przyczyniła się do militarnych zwycięstw III Rzeszy w Polsce i przede wszystkim Francji. Przywołany przez Ciebie perfomance, to jakaś aberracja, i jeśli potwierdziły się zarzuty, to w normalnym państwie odpowiedni paragraf. Ja bym sięgał jednak dużo dalej i dużo, dużo, obszerniej. Temat poruszałem już na tym forum zresztą. Ps. Ale jeśli chodzi o okrucieństwo, które w III Rzeszy przybrało rozmiary wręcz przemysłowe, to temat faktycznie zastanawiający. Temat ten, podjął wybitny psychiatra, A. Kępiński, prof. UJ, który był sam więźniem obozu koncentracyjnego, a po wojnie był uważany za jednego z najlepszych, jak nie najlepszego z psychoterapeutów więźniów Oświęcimia. Czytałem jeden z jego esejów na temat psychopatologii władzy i sadystycznego okrucieństwa strażników obozowych, w tym kobiet. Świetnie, na zasadzie chłodnej, naukowej logiki, ten mechanizm tłumaczył (mechanizm kwantyfikatorów woli). Ale nie pamiętam, czy Kępiński brał w tym pod uwagę stan psychofizyczny owych strażników. To, że w SS ( i nie tylko) walono wódę to oczywiste, ale czy wtedy ćpano? Po kampanii francuskiej, niemieccy wojskowi lekarze zaczęli zdawać sobie sprawę z wyniszczających reguł gry z amfą, i popadła ona w pewną w niełaskę. Oczywiście były pewne wyjątki....
  4. W medycynie praktycznej wdraża się czasem farmakologie off label (spoza ulotki), czyli terapię poza zarejestrowanymi właściwościami leku. I przynosi to skutek. Weźmy np. arypiprazol, lek przeciwpsychotyczny, stosowany pierwotnie w leczeniu schizofrenii. A jest on często stosowany, z dobrym skutkiem, u całkiem małych dzieci, w tłumieniu zaburzeń związanych z ADHD. Chyba do tej pory nie ma 100% pewności jak ten lek działa tłumiąco na takich małych pacjentów, ale działa. Czy mamy dlatego zamykać drogę, że nie jest wypracowana teoretyczna droga do zastosowania leku (w sensie rejestracji medycznej, bo opracowania naukowe są)? Na nic obserwacje z praktyki klinicystycznej? Na szczęście medycyna nie zamyka się przed taką drogą. Weźmy np. Jerzego Vetulaniego, jednego z najwybitniejszych naszych naukowców z nauk medycznych. W latach 70-tych Vetulani wraz z Amerykaninem F. Sulserem byli tzw. murowanymi kandydatami do Nobla, a odpadli (podobnie jak Wolszczan) raczej z powodu pozamerytorycznych. Vetulani z Sulserem opracowali hipotezę β-downregulacji, tłumaczącą mechanizm leków przeciwdepresyjnych. Publikacja w "Nature", ponad pół tysiąca cytowań. A to wszystko na temat leków wprowadzonych już do praktyki. Wydaje mi się, że ten sceptycyzm wobec osiągnięć medycyny, wynika chyba z nie do końca zrozumienia złożoności problemu. Praca kardiomiocytów jest oparta w zasadzie na różnicy potencjałów +-. Piękna prostota. Ale jeśli uwzględnimy, że w zwykłym człowieku jest ok 100 bilionów komórek, która każda w sobie jest ciekawym i złożonym mechanizmem, i to wszystko jakoś funkcjonuje...to przy tym badania gwiazd neutronowych nie wydają się przesadnie wymagające...
  5. A więc ergina, o działaniu podobnym do LSD, alkaloid ergoliny. Wg wiki," " roślina była ta gdyż mieszkańcy Meksyku uważają proszek wytwarzany z jej nasion za narzędzie wróżenia i obcowania z duchami." Ma podobne działanie do sporyszu, który zawiera również ergine, a który był przyczyną wielu zbiorowych szaleństw, w tym polowania na wilkołaki. To jeszcze bardziej wspiera hipotezę o enteogennym pochodzeniu religii, w tym oczywiście i o chrześcijaństwie. Gdzie były psychoaktywne substancje (na pierwszym miejscu alkohol ) tam powstawała religia/wierzenia, słowem myślenie magiczne. Taka moja dygresja - jakieś 5,5 tyś lat temu tereny dzisiejszego woj. świętokrzyskiego przemierzali ludzie z kręgu kultur neolitycznych naddunajskich. W terenie, często nieprzyjaznym, byli owi poszukiwacze w stanie znajdować konkrecje wapienne zawierające krzemień, wykazując się przy tym znakomita spostrzegawczością otaczającego środowiska. I stworzyli kompleks górniczo-przemysłowy, do tej pory unikatowy, na skale świata. Ludzie, którzy budowali kopalnie krzemienia, Krzemionki Opatowskie, prezentowali min. coś co archeolodzy nazwali kulturą pucharów lejkowatych (z racji kształtu ceramiki). A ona wykazywała oznaki dosyć zaawansowanego życia duchowego. Dosyć okrutnego, w którym było miejsce na składanie ofiar ze zwierząt, kanibalizm czy też okaleczanie "ofiar" na grób (no Abraham też miał zabić syna ) Zastanawiąjące czy owe dosyć wyszukane praktyki religijne mogły zrodzić się bez udziału substancji psychoaktywnych?
  6. Szczegóły. Jest biofizyka, biochemia, ale w sumie jakie ma to znaczenie na studiach stricte medycznych? Lekarze mają przede wszystkim leczyć. Zrozumieć fizjologię i farmę i przede wszystkim odbyć praktykę kliniczną. Nie sądzę, żeby przy takiej multidyscyplinarności, w medycynę nie byli zaprzęgnięci także fizycy z odpowiednim, profilowym wykształceniem/doświadczeniem (biofizycy).
  7. To chyba jednak trochę niesprawiedliwe co napisałeś, zwłaszcza w kontekście: Chciałbym zwrócić uwagę na postać laureata Nobla, Willema Einthovena. Opracował teorię prądów czynnościowych serca i pola elektrycznego serca. A następnie na tej podstawie stworzył pierwsze EKG w historii. A więc teoria i praktyka.. Dziś takie zwykłe EKG wydaje się trywialne, ale w podstawowej diagnostyce to jest nadal złoty standard, absolutna podstawa w medycynie ratunkowej. I choć współczesne urządzenia są niezwykle zaawansowane, to nadal podstawą są opracowania Einthowena, sprzed prawie 100 lat.
  8. Chyba nawet łatwiej, bo karabinów więcej - vide Sahel. Ale co miałem przegapić? Chyba jest oczywistością, że żeby lepiej zabijać trzeba zaprzęgać do tego naukę, w tym fizykę. Ja bardzo młodemu człowiekowi ostatnio tłumaczyłem dlaczego gwintowana lufa karabinu wykazuje wyższość na polu bitwy nad tą niegwintowaną. To chyba jednak fizyka? W naszej rolniczo i post-rolniczo historii, statystycznie tej przemocy jest coraz mniej. Ależ czemu? Ale o co chodzi? O władze nad posiadaniem? Bo kto sprzeda ile zielonego i fentanylu w Rzeszowie to jest jakaś wojna o posiadanie zasobów. Hitler też się tym kierował, wywołując ogólnoświatową wojnę, tylko nie wiem czy taka była Twoja myśl, @Astro?
  9. Być może, ale mam wrażenie, że jednak nie jesteś do końca przekonany. Nasze ostatnie, ostatnie kilkadziesiąt tysięcy lat +- to wojna, wojna, i jeszcze raz (żeby się nie znudziło) wojna. Wojna o zasoby. Coś się szanowny @Astro zmieniło? Teraz wchodzimy w erę broni energetycznej, np. laserowej. To jest wasz czas, fizyków. Jak non stop jest przemoc, to jak ma być inaczej Dziękuje, to jednak stare dzieje. Czemu ten sarkazm ma służyć? Skąd to przekonanie? Zwłaszcza w kontekście posługiwania się językiem, jako dosyć abstrakcyjną formą komunikacji? A chyba matma to jest ukoronowanie tej komunikacji?
  10. Może ja jednak, w przeciwieństwie do Ciebie, rozumiem o czym mowa? Choroba jako stan niezależny od jednostki? Zapoznaj się z polem zdrowotnym Lalonde'a, które jest obecnie powszechnie akceptowane. Wynika z niego, że głównym determinantem zdrowia jest styl życia (53%), a więc stan jak najbardziej zależny od jednostki...sama definicja choroby, pochodzi z WHO z 1946 r. i jest dyskusyjna. Tzn. same środowisko lekarsko-naukowe nie jest do końca jednolite w zdefiniowaniu tego mocno ogólnego pojęcia. Odwracanie kota ogonem. Po prostu stwierdziłeś, że 1000 lat temu nie istniała choroba otyłości i teraz karkołomnie bronisz swojej tezy.
  11. Taka sama "pomyłka" jak Twoja, gdy twierdziłeś, że "nie znano otyłości". W starożytności ją znano i potrafiono wykazać jej związek np. z cukrzycą. Napisałem to w kontekście Twoich słów, że 1000 lat temu nie znano "otyłości". To, że setki lat wcześniej taki Hipokrates miał pewną wiedzę o nowotworach, nie oznacza, że w średniowieczu o tym wiedziano. Wiele rzeczy po prostu zapomniano w tzw. międzyczasie. Ależ widziano owe guzy. Sam cytujesz Hipokratesa, który je opisał określając mianem "karkinoma" (w przypadków guzów nowotworu piersi). W starożytności licznie opisywano przypadki otyłości i jej wpływu (zwykle negatywnego) na stan zdrowia. Jakieś dane wskazujące, że tak było? Czy może jednak rozwój medycyny (która i tak była w ogromnym zastoju), pozwalający dostrzec zjawiska występujące od wieków?
  12. Jestem bezduszny? Jestem fanem Trylogii sienkiewiczowskiej, która, ku zaskoczeniu, wielu nauczycieli, nadal jest w kanonie lektur. Ale pomimo, obecnego silnego nurtu tzw. historii ludowej, nadal los ogromnej części naszych przodków, to po prostu ciemny muł w kwestii naszej świadomości . Prus, czy Sienkiewicz to byli pisarze, którzy jako młodzi ludzie widzieli końcówkę, feudalnej, pańszczyźnianej Polski, naszej dawnej Polski. I jej zacofania. A prymitywizm wsi był często porażający. "Konopielka" Redlińskiego nie wzięła się znikąd. Dość wspomnieć, że ostatni pochówek wampiryczny (wbity kołek osinowy, ucięcie głowy i włożenie jej między nogi) odnotowano w 1946 r. w Bieszczadach, więc ledwie 78 lat temu.
  13. Aha, tak samo jak nie kwalifikowano tysiąca innych chorób, w tym nowotworów. Abstrahując od tego, że liczba ludności był nieco mniejsza, to owszem, liczba otyłych była dużoo mniejsza, to fakt. Cała ludzkość zaczęła się wówczas, w XX w, wydobywać z pułapki maltuzjańskiej, co oznaczało po prostu dostęp do jedzenia, bez heroicznych wyrzeczeń, dzięki postępowy technologicznemu.. Efekty po kilku dziesięcioleciach zbieramy dzisiaj.
  14. Nie ma oczywiście danych epidemiologicznych, ale w środowiskach mających w zasadzie nieograniczony dostęp do pożywienia i nie parających się pracą fizyczną lub zawodowo zajęciami wojskowymi, ten problem nie był bynajmniej jednostkowym. Teraz po prostu dużo więcej ludzi ma dostęp do pożywienia, w niemal nieograniczonej ilości. Z Twojego zdania to nie wynika: Dobra jakość żywności jest oczywiście niezmiernie istotna, ale najważniejszą kwestią w otyłości jest rzecz bardzo prosta - nadpodaż kalorii. Liniowa zależność między dochodami, a wagą? Dobry temat na doktorat, a nie na wpis na forum.. A i wśród bogaczy znalazłby się nie jeden grubas... Jednak faktycznie, spora część ludzi zamożnych dba dzisiaj o sylwetkę, zdrowie i kondycję, bo raczej wprost wynika to z ich świadomości oraz możliwości dysponowania wolnym czasem. Ci mniej zamożni na ogół tyrają, niekoniecznie fizycznie, i nie mają albo czasu albo siły, i chęci aby pójść poćwiczyć. Nawet na stanowiskach tzw. fizycznych, pracy stricte fizycznej, wymagającej ciągłej pracy mięśni jest coraz mniej, bo nawet rowy dzisiaj się kopie przy pomocy małych koparek. A dostęp do jedzenia, niemal nieograniczony.... (mam na myśli oczywiście kraje powiedzmy UE). Słodzone napoje, coś co kiedyś zapewniało kalorię do codziennej harówki, kult fast foodów... Jeśli chodzi o temat genów - a co z typami sylwetek? Chyba każdy z nas w swoim otoczeniu zna ektomorfika, który "zje konia z kopytami" i jest ciągle chudy, albo mezomorfika, który nie dość, że chudy to jeszcze, "od niechcenia" wysportowany? Oczywiście, to pewnego uproszczenie bo rzadko można spotkać czystą sylwetkę.. Nie, nie znam, właśnie przyleciałem z Teegarden C i się dziwie...
  15. W czynnej służbie bojowej pozostaje zaś unikalny, nieuzbrojony, rosyjski okręt ratownictwa podwodnego Kommuna, zwodowany w 1912 r. W 2023 r. Kommuna brała udział w pracach na Morzu Czarnym ,nad próbą wydobycia szczątków amerykańskiego drona MQ-9 Reaper - dziadek vs dron. Także spora ciekawostka. Nie wiem jak się to skończyło. Ach, byłbym zapomniał. Kommuna już jest poważnie uszkodzona (20/21 kwietnia). W czasie UA ataku na port wojenny w Sewastopolu, na Kommune spadły resztki RUS pocisku przeciwlotniczego wymierzonego w ukraińskiego drona (też jego fragmenty spadły na okręt). Ponoć pojawiły się głosy, że jak to - toć zabytek, ale póki ma wciągniętą banderę na maszt , jest zasobem wojennym napastniczego (bandyckiego) kraju.
  16. Raczysz żartować? Już Hipokrates zauważył, że nagła śmierć częściej dotyczy ludzi otyłych niż szczupłych. Zauważył też, że otyłość jest jest jedną z głównych przyczyn niepłodności i rzadkich miesiączek u otyłych kobiet. Hinduscy lekarze Susrata i Charak, już 2500 lat temu zauważyli związek przyczynowo-skutkowy między otyłością, a cukrzycą. Ojciec anatomii, Galen, wyróżniał dwa typy otyłości: "umiarkowany" (nadwaga?), która uważał za naturalny i "nadmierny" - szkodliwy. W starożytności zdawano sobie jak widać sprawę z patologicznych aspektów otyłości, która i wtedy występowała jako wcale nierzadkie zjawisko. W średniowieczu i czasach nowożytnych (zwłaszcza w tych ostatnich) otyłość stała się modna i była synonimem bogactwa i powodzenia i dotykała zwłaszcza arystokracji. Lew Lechistanu, Jan Sobieski, podczas przegranej pierwszej bitwy pod Parkanami, musiał salwować się ucieczką z pola bitwy. Król był wówczas tak otyły, że aby nie spadł z konia, był podtrzymywany przez swego wiernego sekretarza Matuszewskiego i jeszcze jednego dragona. Ulubionym podwieczorkiem króla Jana, był rodzaj kogla-mogla składającego się z 12 jaj z cukrem... Zachował się protokół z sekcji zwłok, rozsławionego przez Sienkiewicza, ledwie 39 letniego Jeremiego Wiśniowieckiego, który jako sprawny dowódca, sporo czasu spędzał w siodle: "Naleziono w nim tłustość wielką, kiszki tak łojem oblane, jak u wieprza nie mogą być tłustsze, serce tak tłustość oblała, że szpilką nie było gdzie tknąć". Ten cytat przytaczam za genialną pracą Z. Kuchowicza "Człowiek polskiego baroku", który ww. tematyce sporo poświęca miejsca. Wg. Kuchowicza, w zdecydowanie lepszej kondycji od magnaterii była średnia szlachta, która odżywiała się zdecydowanie lepiej niż chłopi, a nie przejadała się jak arystokracja. Duże znaczenia miał też styl bycia - u szlachty obżarstwo w trakcie licznych uczt i spotkań było w znaczny sposób niwelowane przez liczne dni postne (wynikające z kalendarza liturgicznego), codzienną ruchliwość powodowaną koniecznością doglądania majątku i polowaniami - jeszcze w XVII w zdarzali się szlachcice polujący na niedźwiedzia "po rycersku" - z oszczepem, co wymagało dużej sprawności fizycznej, nie mówiąc już o przytomności umysłu i odwadze. Młodzież szlachecka żywiona była zaś skromnie (liczne zachowane skargi w pamiętnikach) i kalorie zbijała w forsownych zajęciach - nauce szermierki, jazdy konnej, strzelania (również z łuku) oraz ćwiczeniach fizycznych ( w szkołach jezuickich grano min w piłkę nożną). Tyle, że powyższe dotyczyło kilku procent społeczeństwa. Bo reszta, jeśli nie głodowała z powodu zarazy lub kolejnego przemarszu wojska (nie istotne czy obcego czy swojego ), po prostu nie dojadała. Ludzie żrą, bo ogromna większość naszych przodków żreć nie mogła i żyła w ustawicznym niedoborze kalorii. Nowożytnym, chłopskim rajem była Kukania (z łac. gotować), zwana Biedaszkowem, Chamchołowem. W opisie z XVII wieku tak wyglądała Kukania: To miasto chudym pachołkom prawie jest kuchnia, bo przez nie idzie rzeka wielka, jako trzykroć Wisła, mleczna, a ma jaglane brzegi gotowe, warzone. Wół wielki, pieczony, śród rynku stoi; nóż w nim, a wielka buła chleba papieskiego między rogami. Każdemu wolno ukroić chleba i wołu tyle, ile potrzeba, a nie ubywa ani chleba, ani wołu" ( cyt. z Kacper Pobłocki " Chamstwo"). No więc o czym przez setki lat marzyła większa część naszych przodków? O jedzeniu. Ciągle o jedzeniu. Jeszcze w poł. XIX, w wyjątkowo głodnej Galicji, na przednówku, notowano przypadki kanibalizmu głodowego, na co zachowały się dokumenty. I teraz nagle ludzie w przeciągu raptem 3-4 pokoleń zyskują niezwykle łatwy dostęp do pożywienia. Więc jedzą, bo tysiącletnich, ewolucyjnych mechanizmów jedzenia na zapas, nie pozbędziesz się tak łatwo. W dodatku coraz mniej pracuje się fizycznie. Oczywiście, ja nikogo nie usprawiedliwiam, choroby metaboliczne związane z otyłością są epidemią XXI w. i są pod tym kątem olbrzymim wyzwaniem. Ale ich rozpowszechnienie da się racjonalnie wytłumaczyć...
  17. Nie przesadzajmy. Każda większa wojna jest kołem zamachowym postępu. Jeśli chodzi o ww. cytat to weźmy antybiotyki. Olbrzymi postęp w produkcji antybiotyków, a w zasadzie jednego, pierwszego i podstawowego, penicyliny zaczął dokonywać się po Dunkierce, kiedy wojna zaczęła zbierać żniwo wśród Brytyjczyków. Do tego stopnia, że brytyjskie uniwersytety, w tym szacowny Oksford zerwały z prastarym tabu jakim była zasada, że uniwersytety nic nie produkują. Co więcej, po raz pierwszy zatrudnił do tego kobiety, które mozolnie, w chłodzie, 8 godzin dziennie przetaczały cenną substancje z buteleczki w buteleczkę. Kolejne przyspieszenie to wizyta jednego ze współtwórców penicyliny, Howarda Floreya, która była spowodowana wiadomościami o tym, że Niemcy za pośrednictwem Szwajcarii, chcą uzyskać informacje o tym cudownym lekarstwie. Istny wyścig zbrojeń. Wizyta ta była katalizatorem potężnego postępu, w tym opracowaniem przez naukowców USA procesu głębokiej fermentacji, która umożliwiła produkcję penicyliny na skalę przemysłową (co stało się zresztą później pewnego rodzaju kością niezgody pomiędzy sojusznikami Wlk. Brytanią i USA). Także wojna była katalizatorem ogromnego postępu w medycynie jakim było niewątpliwie wprowadzenie produkcji pierwszego uniwersalnego i skutecznego antybiotyku. Idąc dalej - weźmy medycynę ratunkową. We współczesnej medycynie ratunkowej powszechnie wdrożono stricte wojskowe i niezwykle skuteczne sposoby tamowania masywnych krwotoków, jakim jest zastosowanie opasek uciskowych (staz taktycznych) i hemostatyków. Do tego olbrzymi postęp w protetyce, chirurgii (widoczny zwłaszcza po I woj. św.). Liczące się wojskowo państwa, łożą ogromne pieniądze na badania naukowe. Podam przykład nieoczywisty. Jeden z naszych najwybitniejszych naukowców - Napoleon Cybulski, trzykrotnie nominowany do Nagrody Nobla z dziedziny medycyny i fizjologii (1911,1914, 1918 r..) Wykształcenie zdobył w jednej z najlepszych ówczesnych uczelni medycznych Imperium Rosyjskiego, Cesarskiej Akademii Medyczno-Chirurgicznej (od 1881 r. Cesarskiej Wojskowej Akademii Medycznej) w Petersburgu. To tam, wykorzystując zmodyfikowaną rurkę Pitota, zbudował fotohemotachometr. Dzięki temu jako pierwszy człowiek na świecie, naukowo udowodnił fizjologiczny przepływ krwi na dużym obwodzie, formułując ogólną zasadę - im bliżej serca tętnica tym szybciej następuję przyspieszenie skurczowe. Oczywiście, Cybulski, jest przede wszystkim znany jako ojciec endokrynologii, bo jako pierwszy odkrył znaczenie jednej z podstawowych katecholamin w naszym organizmie - adrenaliny. Rzekłbym na koniec jeszcze jedno - budżet Pentagonu przeznaczony na rozwój sił kosmicznych, jest sporo wyższy niż budżet całego NASA. Nie wiem czy był geniuszem. Ale "Pan Tadeusz"... oczywiście najbardziej znany, a dużo mniej jego niepublikowana nigdzie "Historia przyszłości', niezwykle przenikliwa wizja przyszłości (wizja obserwacji satelitarnych czy natychmiastowej komunikacji w czasach gdy nie znano jeszcze telegrafu). Wizjonerski umysł. Champollion, który za młodu zbuntował się matematyce, a później dzięki logice odczytał hieroglify wykutę w Kamieniu z Rosetty. Bo wśród nauk formalnych istnieją tylko dwie - matematyka i logika. Nie bez przyczyny, na humanistycznych przecież studiach, uczą się logiki, wzorów i całego "ścisłego rozumowania". Bez tego nie widzę też nauk historycznych. Nie wiem czy matma jest potrzebna na maturze - bez dwóch zdań, przyszły abiturient powinien myśleć logicznie. Ps. Jest jeszcze jedna kwestia, na koniec tego długiego wywodu. Muzyka: X Symfonia d-moll. Skomponował ją Beethoven, jak był już całkowicie głuchy. To matematyka czy humanistyka? Zapisać nuty tak, żeby zagrała ją cała orkiestra w głęboko humanistycznym wymiarze..
  18. cyt: Im mniej wydadzą na prąd, tym więcej mogą zarobić. Ale po co pedałować jak wystarczy mieć znajomości: https://tvn24.pl/tvnwarszawa/najnowsze/warszawa-kopalnia-kryptowalut-odkryta-w-budynku-naczelnego-sadu-administracyjnego-policjanci-w-mieszkaniach-pracownikow-st7522714 Jakby co, państwo zapłaci
  19. Kolejny "żywy" dowód na to, że nie należy przywiązywać się do tradycyjnych granic rozdzielających epoki historyczne. Vide równoległe funkcjonowanie prawa rzymskiego i starogermańskiego we wczesnych państwach germańskich wyrosłych na gruzach dawnego zachodniego Rzymu.
  20. Ja Ciebie doskonale rozumiem, zwłaszcza w kontekście naśmiewania się ze społeczeństwa amerykańskiego i jego ignorancji w wielu dziedzinach życia. Zwłaszcza szczycenia się "naszym systemem" edukacji. W końcu to Amerykanie pierwsi wysłali człowieka na Księżyc, co uważam za jedno z największych sukcesów ludzkości. Mają bardzo duże przywiązanie do demokracji, zwłaszcza w wydaniu republikańskim, coraz mniej zrozumialym dla Europejczyków. Co do nauki/techniki to bez dwóch zdań. Odjeżdząją nam.
  21. Mają "Flag Protection Act", także nie takie to proste, zwłaszcza biorąc pod uwagę ich mocno różniący się od polskiego (kontynantelnego) system prawa anglo-saskiego typu common law. Natomiast w temacie - czy to jest kraj pod tym kątem "wyżej stojący od nas", dopuszczający w sporej ilości stanów, karę śmierci, z licznymi pomyłkami sądowymi w tej materii?
  22. Czasowo gorący temat czyli naruszenie art 137 kk - publiczne znieważenie znaku lub symbolu państwowego. https://www.prawo.pl/samorzad/proces-nergala-darskiego-o-zniewazanie-godla,515002.html Możesz w ramach społecznego obowiązku, jako tzw. sygnalista, każdy taki przypadek zgłosić. Czy warto to do Twojej oceny...
  23. Autor tego tekstu, ze stajni JKM, Tomasz Cukiernik, chętnie publikował w takich wynalazkach jak "Opcja na prawo", którą cytował Sputnik, jako przykład, że Polskę można wyrwać "ze szponów" UE. Płodził też w magnapolonia.org, który węgierski think tank, Political Hungary, sklasifikował jako medium szerzące sowiecką, kremlowską propagande. W "Do rzeczy", tuż przed wyborami parlamentarnymi 2023 r. spłodził tekst : Sam Mentzen był chyba sceptyczny wobec Cukiernika. Za to Zbysiu Ziobro już nie. Cukiernik spłodził dla tej partyjki "„Next Generation EU – koszty i ryzyka dla Polski” - tak wartościowe, że już oryginalu nie można znaleźć, przynajmniej w pobieżnym przeglądaniu netu. Także takie konfiarskie popłuczyny człeka, być może prowadzonego przez oficera ze wschodu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...