Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

krzysztof B7QkDkW

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    138
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Zawartość dodana przez krzysztof B7QkDkW

  1. Moja wina że zacząłem. Nie trzeba było mieszać sportu z przedsięwzięciami z zakresu wysokich technologii. Oczywiście że nie należy tych dwóch zagadnień mieszać. Od wygranej w zawodach nic konkretnego nie zależy. A niech sobie kupią cały skład NBA i jamajską drużynę bobslejową. Co innego gdy kraj ( monarchia ) z dużymi zasobami finansowymi zaczyna rozwijać przemysł hi-tech. W zasadzie infantylizowanie zagrożeń płynących z istnienia podziałów narodowych (na zasadzie że mamy globalną ekonomię i nikomu nie opłaca się wywoływać III Wojny Światowej ) niezwykle minie irytuje. Niemcy wprowadzają ustawodawstwo które ma zapobiegać przejęciom niemieckich przedsiębiorstw przez chiński kapitał. Niemcy to nie KRLD. Turcja transportuje na granicę z UE (Grecja) tysiące migrantów. Turcja to nie KRLD. USA "wyzwalają" każdy kraj który w obrocie ropą naftową chce zrezygnować z dolara amerykańskiego. USA to nie KRLD. Patriotyczno-narodowe podejście do gospodarki tli się pod cienką skorupką lewicowej ignorancji i względnego dobrobytu ( w porównaniu z początkiem XX wieku). Pokazał to COVID gdy każdy kraj walczył o sprzęt i materiały medyczne. Pokażą to przyszłe konflikty o wodę, zasoby mineralne, ziemie rolną, czy wędrówki ludów spowodowane suszami i pustynnieniem, zalewaniem terenów przybrzeżnych związanych z podnoszeniem się poziomu oceanu. Jak do tego dojdą cykliczne huragany, tajfuny, orkany i cyklony, oraz ewentualnie zwiększenie aktywności wulkanicznej ... nacjonalizmy wypączkują jak pieczarki na gnoju. I to będzie pączkować od małego lokalnego etnocentryzmu mieszkańcy wsi vs zubożali mieszkańcy metropolii. Rolnik na Podlasiu. ... Ja ze swoimi na gospodarce przetrzymam. A gdy padną operatorzy internetowi, terminale płatnicze pojadę sobie do miasta furmanką z obstawą sąsiadów a wy miastowi za worek kartofli będziecie płacić złotymi obrączkami po dziadkach. Przez nacjonalizmy narodowe. Nasz drogi prezydent czwartej kadencji Jacek Kurski. ... Drodzy obywatele. Przywracamy kontrole na granicach, ograniczam możliwość ruchu ludności, obrót międzynarodowy towarami kluczowymi dla bezpieczeństwa żywnościowego i energetycznego kraju zostaje zastrzeżony dla spółek skarbu państwa. Kończąc na reaktywacji polityki mocarstwowej Rosji, Chin i USA Przywódca któregokolwiek z powyższych. ... Albo MY albo ONI trzeciej opcji niema zasobów jest za mało a Oni już swoje roztrwonili i sięgają po NASZE. A Polska? Będzie dobrze jak front przejdzie przez nas z dwa razy, bo nie mniej i sojusznicy nie zdetonują żadnej atomówki, Rosjanie raczej Warszawę zeszklą. PS Jestem z zasady optymistą.
  2. Miejscowych? Znaczy nie łowili ludzi po całym świecie, tylko sami wykształcili kadrę? Wyjaśniam wątpliwości. Patrząc na zawodników reprezentacji dowolnego sportu w którym konkurują "obywatele" Zjednoczonych Emiratów Arabskich, czy dowolnego bogatego w ropę kraju arabskiego, mam mieszane uczucia.
  3. Było rolnictwo, więc było planowanie. Jak budowali z drewna i z cegły suszonej, deszcze, powodzie mogły wszystko zatrzeć. Ile małych i większych "państewek" zniknęło bez żadnych śladów.
  4. Słowo klucz to śmieci. Apple ma swoje za uszami, ich produkty bywają (kolega kolegi tak twierdzi) nienaprawialne. Można się przyczepiać do tego jak bronią się przed możliwością podłączania ładowarek innych producentów, ale zrozumcie ich, "pieniądz" ważna rzecz. Jednocześnie jakoś nikt nie rozdziera szat że gwinty żarówek czy to tradycyjnych (z wolframowym drucikiem), kompaktowych świetlówek, LED-ów, halogenów są ujednolicone a sprzęty różnych producentów maja zunifikowane wtyczki, działają na tych samych parametrach prądu w Polsce 230 V / 50 Hz. Kiedyś w zaszłym systemie gospodarczym nawet gwinty słoików były standaryzowane. Jak zbił się klosz w żyrandolu można było od biedy słoik wkręcić. Podstawy powinny być jednolite średnice, gwinty, łepki śrubek. Producent powinien być zobowiązany jeśli nie przez przyzwoitość, to przez prawo do udostępnienia części zamiennych a po zaprzestaniu wsparcia dla produktu licencjonowania produkcji podmiotom zewnętrznym, lub uwolnieniu dokumentacji technicznej. Żeby ograniczyć ilość elektrośmieci trzeba wydłużyć życie używanych sprzętów .
  5. Fajna miniaturka i fajne czasy. Nikomu nie przeszkadzało że dzieciaki podpijają z kieliszków Napoleona.
  6. Trochę polecę w stronę SF. Mając do dyspozycji możliwość tak kompaktowego zapisu informacji, rożne koncepcje przychodzą człowiekowi do głowy. Można by sobie wyobrazić że Sonda von Neumanna przypominała by kosmiczne ziarenko. Połączenie biotechnologii - zapis informacji (software) i nanotechnologii - odczyt, interpretacja i wykonanie zapisanego programu (hardware). Dodajmy do tego żagiel słoneczny i otrzymujemy coś na kształt niełupka mniszka pospolitego (dmuchawiec) rozsiewający się po galaktyce.
  7. Księżyc będzie po drodze. Jako taka duża piaskownica do testowania technologii. A co do surowców. Załóżmy prawdziwość pewnej tezy. "eksploatacja zasobów Ziemi niszczy jej ekosystem." Księżyc jest martwy. Mars prawdopodobnie też. Więc wyobrażam sobie iskierki w oczach inżynierów wszelkich specjalności od materiałoznawców poprzez chemików, biochemików, mikrobiologów, geologów. Możemy testować wszystko! Umieszczamy na Księżycu autonomiczne laboratoria testujące najbardziej zjadliwe patogeny znane ludzkości, organizmy modyfikowane genetycznie. umieszczamy tam fabryki używające najbardziej toksycznych substancji. Huty solarne wytapiające w piecach stopy metali o których inżynier na Ziemi może tylko pomarzyć. Nie ma "problemów ze składowaniem odpadów poprodukcyjnych, które z racji tego że nie ma na Księżycu atmosfery wystarczy przykryć stelażem obciągniętym folią termoizolacyjną żeby zamrozić je do temp -200 st C lub niższej. Pozaziemskie obserwatoria astronomiczne, teleskopy różnego rodzaju też. Dyrektorzy jednostek badawczych i dali by się pokroić za radioteleskop na niewidocznej stronie Księżyca, ekranowany przez ponad 3 000 km skały od ziemskich zakłóceń. A Mars? Większy i dalej, więc nawet złota, o ile tam jest nie opłacało by się sprowadzać. Z tym że przyjmijmy że z Księżycem nam się uda i zadziała ekonomia (znaczy będzie zysk) to jak będzie wówczas wyglądać życie na Ziemi? Przerobimy Ją w gigantyczny rezerwat, bo technologia potrzebna do skomercjalizowania Księżyca wydźwignęła by Ją do poziomów niewyobrażalnych dla współczesnych, albo coś w międzyczasie pójdzie nie tak i sami skończymy w rezerwatach, pod kopułami przypominającymi Biosferę 2 https://pl.wikipedia.org/wiki/Biosfera_2. W każdym z tych dwóch przypadków i we wszystkich pośrednich warto by mieć "zapas" Kolonie planetarne, księżycowe (nie tylko na naszym Księżycu), orbitalne (nie tylko na naszej orbicie). Żeby ktoś przeżył.
  8. Pytanie po co? Dla celu. Idea człowieka na Marsie wymaga gigantycznego skoku technologicznego : Autonomiczne laboratoria, maszyny wszelkiego typu i specjalizacji, zamknięte systemy ekologiczne. wydajne i kompaktowe źródła energii. Zasadniczo cała baza marsjańska, według mojego skromnego poglądu, powinna funkcjonować bez potrzeby obecności człowieka. Jak dotrzemy do takiego poziomu technologii to wyślemy ludzi międzyplanetarnym Uberem w wersji ekonomicznej, najlepiej w stanie anabiozy, co by niepotrzebnie tlenu nie zużywali. I przylecą na gotowe, do kolonii zrobionej "pod klucz". Wtedy kwestia masy zniknie. Będziemy w stanie wysłać kolonistów przy obecnym poziomie technologii rakietowej. Mars Science Laboratory, łazik Curiosity. Pojazd co ma masę 899 kg. To teraz pytanie skoro udało się umieścić na powierzchni prawie 900 kg, to ilu "śpiących" pasażerów da się upchnąć w lądownik? Patrząc na to co wyprawiają i na jakie pomysły wpadają prezesi tanich linii lotniczych dało by się odchudzić pasażerów do 60kg sztuka., wpakować w zaawansowane technologicznie "puszki po sardynkach" i powkładać warstwowo w ładownię lądownika"
  9. A czy u zwierząt to samo można zaobserwować? Jak by tak, to mam koncepcję. duże BMI = dostęp do wysokokalorycznego pożywienia + brak zagrożeń - że nie trzeba uciekać i spalać przy tym tłuszczyk. Więc skoro nie trzeba kombinować co tu zjeść i jak tu nie zginąć nie ma presji ewolucyjnej na inwestowanie w rozwój narządu do "kombinowania".
  10. Świat byłby kapkę nudniejszy a tak pogadać można.
  11. Dokładnie, z tym że u mnie w rodzinie kojarzyło się to z "Godziną W" - Powstanie Warszawskie. A z biegiem lat doszło: Wojna Wypadek Wymieranie triasowe Wywiadówka we Wtorek
  12. (Od razu ostrzegam że się rozpisałem z dygresjami i nie liczę na to że ktoś to przeczyta ) "Natura" i owszem problemy ograniczonej puli genetycznej likwidowała, ale wracając do pytania. Co w razie "W"? Czy jako cywilizacja jesteśmy obecnie w stanie ... w razie kataklizmu ogarniającego całą planetę ... powiedzmy stworzyć zamkniętą społeczność, czy społeczności? Wiem że to scenariusz dziesiątek publikacji z zakresu SF. Zimnowojenne schrony atomowe, kolonie na innych ciałach niebieskich, i tym podobne. Szkopuł w tym że to beletrystyka a w realnym życiu? Chińczycy pod Pekinem mają monstrualny kompleks bunkrów, to samo (podobno) Moskwa. Na całym świecie rozsiane banki nasion. Większość krajów rozwiniętych ma zabezpieczone w odpowiedni sposób dziedzictwo naukowe i kulturalne. O tych projektach przynajmniej się słyszało. ... Teraz w tym monnecie coś w nas trafia pandemia, meteor, rozbłysk słoneczny, et cetera, grunt że populacja spada z poziomu 7 miliardów do optymistycznie paru milionów ludzi którzy zdołali się ukryć w specjalnie do tego przeznaczonych miejscach, wojskowi, naukowcy, politycy, miliarderzy, więc ludzi nieprzypadkowych o określonych umiejętnościach, wiedzy i z dostępem do zasobów. Scenariusz w miarę realny? Jak by to wyglądało? Czy by przetrwali? Czy mieli by perspektywę rozwoju (odbudowa cywilizacji), czy dogorywali by w ruinach starej. A skąd te pytania i co mnie skłoniło do ich zadania? Jak tylko przeczytałem artykuły przypomniałem sobie inny z przed paru lat o kondycji naszej rodzimej Obrony Cywilnej. Z racji ustawowego obowiązku dokonywano inwentaryzacji sprzętu, obiektów, sprawdzano gotowość do podjęcia zakładanych działań. i ... klops. Tak więc wzięło mnie na rozważania, co by było gdyby, optymistą nie jestem. Półtorej miesiąca na zapasach przetrwam (gdzie i jak to inna kwestia), ale chciałbym przynajmniej wiedzieć. Jako gatunek przetrwamy? Są jakieś oficjalne, współczesne i dostępne dla ogółu analizy, raporty, opracowania, schematy procedur co można podlinkować. Te do które można na szybko wygooglować odnoszą się do okresu Układu Warszawskiego nie dość że fragmentaryczne to i niewiele z nich wynika. Technologia poszła naprzód, możliwości są większe. O ile poradniki z czasów zaszłych jak poradzić sobie w warunkach skrajnych, odkopywane z półek bibliotek osiedlowych przez entuzjastów preperingu nadal są przydatne, to nie ma w nich informacji o: gdzie w mojej okolicy jest sprawny schron, bunkier przeciwlotniczy jakie procedury obowiązują ludność cywilną (aktualne) jak przebiegają drogi ewakuacji z ośrodków miejskich gdzie znajdują się awaryjne źródła wody (pompy miejskie, takie z rączką) To wszystko warto by wiedzieć przed tragedią, bo umówmy się nie wiadomo jak będą funkcjonowały służby, czy będą funkcjonowały. Pomijając to że zasadniczej służby wojskowej niema (a w ramach niej człowiek coś tam wiedzy podłapał), nie każdy służy w formacjach mundurowych Wojsko, WOT, Policja, Straż Pożarna, jednostki ratunkowe: GOPR, WOPR czy biały personel (też mają przeszkolenie w razie "W"). Jako cywil chciałbym żeby w ramach szkoły, studiów, szkoleń BHP, były przekazywane informacje z zakresu Obrony Cywilnej, Albo żeby władza reaktywowała obowiązkowe szkolenie wojskowe (dla obu płci). Nie piszę tego jako wielki entuzjasta militaryzacji, ale jako "cykor" który chciałby wiedzieć jak przeżyć. A jak nie to Bill Gates, Warren Buffett, rodzinka Rokefelerów i reszta miliarderów gdzieś wypłyną ... może.
  13. * 250 osób, * blisko spokrewnionych? * zaludnia dwa kontynenty! * 2018 na świecie jest 2208 osób z majątkiem szacowanym przez Forbes na co najmniej miliard $ * Co w razie "W"? Bo na moje oko to autorzy badań właśnie oświadczyli śmietance finansjery, że mają realne szanse własnymi siłami odbudować cywilizację. Przez cieśninę Beringa przeszła grupa zbieracko łowiecka, obecnie możliwości są o wiele większe.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...