ex nihilo
Użytkownicy-
Liczba zawartości
2176 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
110
Zawartość dodana przez ex nihilo
-
A tu jest wyjaśnienie: https://www.rmg.co.uk/whats-on/astronomy-photographer-year/galleries/yu-jun-2016-winner Jak przypuszczałem - odpowiednio sklejony stos obrazków
-
Tutaj dużo podobnych: https://www.google.com/search?client=ubuntu&hs=zfr&sca_esv=573341458&channel=fs&q=Baily's+Beads&tbm=isch&source=lnms&sa=X&ved=2ahUKEwiUwKHFpvSBAxXjExAIHWKpAbsQ0pQJegQIDRAB Na 90% odpowiednie nakładanie warstw w Photoshopie. Dzisiaj mi się już nie bardzo chce, ale w tygodniu (brr.. zima się robi) spróbuję tak złożyć kilka warstw w Gimpie. Tak na szybko i byle jak, ale chodzi o zasadę:
-
Ok., zbuduj układ, który sprawdzi ideę. Nie musi nic liczyć, chodzi o samą zasadę. Dorzucam tysiaka do kosztów. Może znajdą się następni. Deal?
-
Chwila relaksu Pętając się po sieci przypadkowo trafiłem na coś takiego: "Prawie wszystkie wielkości fizyczne, takie jak np. materia, czas, energia, promienie orbitali w atomie wodoru, są „skwantowane”. Zaciekawiony tym skwantowaniem czasu kliknąłem na następną stronę. A tam: "Mechanika kwantowa to dział chemii, w którym zakłada się, że obiekty mikroświata (np. elektrony) nie podlegają zasadom mechaniki klasycznej." Dalej, jako chemik (no trochę niedorobiony, bo rok przed maturą ze szkółki wyleciałem), nie klikałem... Gdzie na to trafiłem? A tu: Alleluja i do przodu, ministrancie Czarnek - dobrze jest, nie trza psuć
-
Luuzik... Bell był kulkofalowcem, wyznawcą deterministycznej mistyki. Podobnie Zillinger czy Aspect (nie pamiętam który, a może obaj). No i... spokojnie czekam na testy pchająco-ciągnącego CPTkompa
-
No super. Do Radia Erewań się nadajesz. Albo na PISiego skrzecznika ew. spin doctora Dotyczy to też meritum, czyli tego spinu topologicznego, który Twoim synapsom objawia się nawet tam, gdzie jego nawet najmniejszego śladu nie ma. To dotyczy dowolnej wiedzy/nauki, ale jest też trochę obejściem problemu, a w tekstach może być niewłaściwie rozumiane ("świadomy obserwator" itd,). Ano Z tym, że ograniczeniem tego co może się stać, jest raczej to, co się stało
-
[n] moje. A kiedy i gdzie ja to napisałem? Szczególnie [1] i [3]. Cytaty proszę. Może i nosa masz, ale mam wątpliwości, czy ma on połączenie z mózgiem (optymistycznie zakładam jego, tj. mózgu, istnienie). A dla nieznających sprawy tego spinu i innych "egzotycznych" konfiguracji i oddziaływań pól kwantowych w niektórych materiałach (warunkach), krótkie wprowadzenie: https://kopalniawiedzy.pl/spin-elektron-material,36369 Cytat: "Teoretycy przeprowadzili najpierw złożone symulacje kwantowe na potężnych superkomputerach i poinstruowali eksperymentatorów, w którym miejscu materiału powinni mierzyć dichroizm kołowy, wyjaśnia Di Sante." Jak widać nie jest to nic, co by łamało QM, a przeciwnie - jedno z tysięcy doświadczalnych potwierdzeń poprawności kwantologii. Ogólnie temat "kwantowej egzotyki" jest bardzo fajny, ale dosyć trudny. Kiedyś, w czasach cholernie dawnych, kiedy myśleć dopiero się uczyłem, a w szkole różne "trzeciego nie dano" i podobne do łba próbowali mi wcisnąć, stwierdziłem, że to co wciskają, ni cholery nie zgadza się ze światem, który obserwowałem. Nudząc się na lekcjach, wykombinowałem własną logikę, która nie była zero-jedynkowa. Po czasie okazało się, że jest ona mocno podobna do logiki rozmytej, która w tym mniej więcej czasie powstawała (Zadeh 1965, zbiory rozmyte), z tym, że "moja" włączała też rozkłady prawdopodobieństw (obiektywnych i subiektywnych). W tym też czasie w szkółce zaczęły się lekcje fizyki. Bardzo lubiłem, nawet jakieś kółko fizyczne było i inne takie, belfrów też miałem bdb, jednak szybko zaczął mnie wkurzać determinizm "klasyki". Niby ok., ale był równie "sztywny" i ponadziewany paradoksami jak klasyczna logika. Ale z tym sam sobie nie mogłem poradzić. No i tu, trochę podepchnięty przez jednego z nauczycieli, wdepnąłem w kwantologię. I to było to. Oczywiście na początku tylko na poziomie podstawowych idei, ale to wystarczyło, żeby świat na głowie wcześniej się bujający, na nogach stanął. Tym bardziej, że idee kwantologii, jej logika, były w dużym stopniu zbieżne z "moją" logiką. I w ten sposób udało mi się uniknąć "szoku przejścia", który podobno bywa dosyć męczący Kiedyś zresztą o tym już tu napisałem. A tak w ogóle: nawet dla kogoś, kto jest mocno przekonany do klasyki i determinizmu, przyjęcie fundamentalnej losowości jako założenia, może być po prostu wygodne - klasyczny determinizm staje się wtedy granicznym przypadkiem, kiedy rozkład pdp jest deltą Diraca. Niby zmiana niewielka, ale osoby, które do tego przekonałem (nawet bez związku z fizyką), zaczęły inaczej widzieć świat, nabrał "dodatkowych kolorów", jak to jedna z tych osób (próbka niewielka, ale...) określiła. Zresztą jedna z tych osób weszła w kwantowy temat (+ STW i OTW), na bardzo podstawowym i ogólnym poziomie, chociaż wcześniej fizyka i i w ogóle wszelkie ściślactwo były dla niej całkowicie obce. Przede wszystkim jednak w zauważalnym stopniu zwiększyła się jej elastyczność i efektywność myślenia. I działania też.
-
Alternatywy dla YouTube, mediów społecznościowych i wyszukiwarek
ex nihilo odpowiedział Antylogik na temat w dziale Luźne gatki
Bo realny świat to nie matematyczna/logiczna abstrakcja. I dlatego był, jest i najprawdopodobniej zawsze będzie niespójny. -
W każdej "warstwie" rzeczywistości. Niemożliwy to on nie jest, jest tylko skrajnie mało prawdopodobny. Ponoć Laplace po zmontowaniu swojego deterministycznego modelu stwierdził, że "hipoteza Boga jest już zbędna". I tu się (też) mocno pomylił, bo właśnie w takim modelu "bóg" jest konieczny, żeby ten dziwoląg mógł działać
-
Alternatywy dla YouTube, mediów społecznościowych i wyszukiwarek
ex nihilo odpowiedział Antylogik na temat w dziale Luźne gatki
Niestety, problem raczej jest nierozwiązywalny. I nie dotyczy to tylko gugłów czy innych takich, to problem ogólny. -
Tak. I właśnie w tym, dokładnie w tym, jest problem Fundamentalnie losowe w +CPT jest także fundamentalnie losowe w -CPT. Czyli nawet bez zabawy z entropią (w -CPT też rośnie) magiczne zaklęcie B_12=B_21 Będzie wyglądało tak: B_12=?=B_21; a po kilku +/- w te i nazad: B_12=cholerawieco (na pocieszenie: ona też nie wie ) No chyba, że zakładasz absolutny determinizm świata... bo nawet MERW (o ile dobrze to łapię) nie wystarczy. Podobną idealizacją w realnym (nierealistycznym) świecie jest unitarność. Podtrzymuję, że niepotrzebnie do swojej zabawki wrzuciłeś temat CPT. To tylko zamuliło temat. Samo "pchać-ciągnąć" by wystarczyło - do opisu, bo do działania niekonieczne. Oczywiście, to wszystko wyżej, to tylko IMO... a że jestem w tych sprawach tylko kibicem (niekiedy kibolem), to... Mam nadzieję, że napiszesz tu jakieś sprawozdanie z dzisiejszego meczu. Stalowych gnatów No i? W odpowiednich warunkach może też mieć spin oddzielony od "mięsa", zerową masę spoczynkową, być podzielony na kilka kawałków, chociaż jest niepodzielny itd. A to wszystko tylko potwierdza poprawność całkiem standardowej QM
-
3. A już za 18 lat Krzyżacy dostaną wπerdol pod Grunwaldem.
-
Można też na cząstki, antycząstki i obojnaki; elektrododatnie, elektroujemne i neutralne... i co się komu spodoba/przyda
-
Tak, to wiadome, kolejne schematy i ich powtórki też (trochę się w niektórych miejscach gubię, no ale...) no ale związek z CPT, jaki w nich widzę, jest mniej więcej taki, jak związek z CPT lusterka, kiedy pryszcz z gęby chcę sobie wydrapać. I ta analogia związków raczej nie jest tylko wynikiem mojego gubienia się w schematach. Tyle że lusterko na pewno działa (zmniejsza niepewność informacji w porównaniu z samym pazurem), a czy któryś z tych wariantów ersatzCPT zadziała? Fajnie by było, ale nie dostrzegam (może to moja wina) w Twoich schematach fizycznego uzasadnienia, fizycznego mechanizmu, który by powodował, że to może działać, a nie np. wprowadzać tylko dodatkowe zniekształcenia wyniku. Nie wiem, czy niemożliwe - nie widzę uzasadnienia, że możliwe. A kombinacje z CPT i takimi czy innymi erzacami CPT tylko moim zdaniem sprawę zamulają i, jak dla mnie, zmniejszają pdp, że możliwe. Ale - jak już wcześniej napisałem - fajnie by było, gdyby udało Ci się jakiś taki układ zmontować i sprawdzić czy to działa. Nie wykluczam, że zadziałać może, nawet gdyby Twoje uzasadnienie było nietrafione. Tak też bywa
-
Przejrzałem kilka abstraktów - wygląda mi to na klub klasyczno-deterministycznych kontrrewolucjonistów @Jarek Duda Co właściwie chcesz uzyskać, tak na chłopski rozum? Informację z przyszłości?
-
Wiarygodność Demagoga i innych takich
ex nihilo odpowiedział Mariusz Błoński na temat w dziale Luźne gatki
Ale z jego tekstów wynika, że @Maximus uznaje, że wszystko, co nie jest skrajnie prawicowe w stylu Kon(notego), to lewactwo -
To niczego nie zmieni, bo nadal działasz na poziomie klasycznym, a nie kwantowym. Siekiera nie jest dobrym narzędziem do mikrochirurgicznych operacji Gdybyś zmontował laser z atomami rydbergowskimi i wymusił przeskok z n=400 na n=399, to...
-
Tym magnesem ruszasz w środowisku, które jest miksem fal EM mających różne częstotliwości (próżnia też). Dodałeś jakąś energię do tej mieszaniny, ale "swojego" fotonu w tym nie zidentyfikujesz, nawet gdybyś zrobił pełne 2pi.
-
Impulsy są znacznie dłuższe, attosekundowe są tylko piki. Fotonów w tym od cholery, z różnymi częstotliwościami. Tego nie da się podzielić na takie kawałki, jakie próbujesz wykroić.
-
Wystarczają Twoje cytaty ?
-
Nie ma problemu z emisją pojedynczych fotonów i zabawą nimi (zachowują się jak fale). To problem techniczny, a nie fundamentalny.
-
To może przeczytaj jeszcze raz... A jak nie pomoże, to następny. I tak aż do skutku. Bez znaczenia. 2π fali = foton.
-
Naprawdę nie stać Cię na więcej merytoryki niż rzucić parę inwektyw? No przecież to czysta merytoryka. Jaka w tym przypadku by mogła być inna? A co ja robię? A teraz wikipedia angielska https://en.wikipedia.org/wiki/Stratospheric_aerosol_injection To jak to jest? Jak mówią foliarze to "naukowcy" odpowiadają że to nie ma sensu. A jak mówią ci od klimatu to jest duża zgodność naukowców że rozpylanie jednak ma sens. Hehe. Nie wiem czy zauważyłeś w czym jest różnica między tymi przypadkami. Hehe2 Nie pieprz Pietrze pieprza wieprzem... Ok? Ja.
-
Czarnek durny jak garnek (święconej wody) jest najlepszym drogowskazem: środowisko naukowe/edukacyjne powinno raczej zastanowić się co i jak zrobić, żeby mogło mieć w najgłębszej otchłani dvpy każdego ministra/polityka... praktycznie, nie tylko teoretycznie, bo w teorii możliwości są (np. autonomia uniwersytetów i inne takie). To podstawa. A dopiero później można się zastanawiać jak i skąd wytrzasnąć ministra, którego będzie można z tej otchłani trochę wyciągnąć, żeby pomagał w tym, w czym pomagać może (i powinien). Zrobił Czarnek pierwszą listę z punktacją (nie pamiętam, w którym roku), debilną. Było trochę gadania, i tyle. To teraz zrobił następną, kretyńską. I znowu będzie trochę gadania. I tyle. A można było chociażby np. temat ośmieszyć - zasypać te superpunktowane przenajświętsze czasopisma taką ilością świętospamowych prac (pół godziny roboty), żeby poczty odbierać nie nadążali. Każdy przecież ma prawo duuużo punktów załapać. No nie? Teraz nawet łatwiej, bo Chat taki czy inny pomoże i seryjnie można lecieć Pomysł durny? Oczywiście, ale dokładnie na poziomie pomysłów przenajwiele(je)bniętszego ministra. PS - nie idealizuję środowiska naukowego, jest jakie jest, ale jednak statystycznie chyba trochę bardziej sensowne od środowiska polityków, przynajmniej tych, którzy teraz u nas rządzą.
-
Logika (dowolna) jest tylko naszym modelem rzeczywistości, która nasze modele ma ... no właśnie tam Potrzebna mu była nie Bozia w niebie, a Cerkiew tu, na Ziemi. Z łagrów powypuszczał wszystkich dowódców, których '37 i '38 tam wsadził jako zdrajców i wrogów ludu. Gdyby mógł, to z grobów by powyciągał tych, którym wtedy łby pourywał. Itd. Putler był komuchem, oficerem KGB, a teraz... Czy w jakąś Bozię wierzy? A czy Stalin w ogóle był ateistą? Tylko on by mógł odpowiedzieć. Podobnie zresztą z Jaruzelskim. Mocno to wszystko upraszczasz. Szczególnie w przypadku polityków pozory mogą być mylące. W przypadku księży też Zakład Pascala, w tym przypadku już z zerowym kosztem wejścia do gry. To jak darmowy kupon Toto-Lotka Chociaż jest jakieś ryzyko, że nie na tego Bozia się trafi i lepiej było zachować neutralność. A znałem niejednego ateistę lub niepraktykującego, który ani do kościoła nie leciał, ani o księdza nie prosił. W necie pełno jest też takich, którzy ni cholery nie mogą załapać, że ateizm (i podobne) to nie jest jakaś wiara, a tylko brak wiary (podobnie jak w elfy, krasnoludki i Borutę w starej wierzbie). Różnica między wiarą w nieistnienie, a brakiem wiary w istnienie jest zasadnicza.
