Afordancja
Użytkownicy-
Liczba zawartości
1083 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
26
Zawartość dodana przez Afordancja
-
No ale z czym masz problem? Przecież alternatywą jest to, że za darmo oddam. No to muszę ujawnić czy nie muszę? Bo jak ujawniam to nikt mi za to nie płaci bo i jak? Zaczynam tutaj widzieć sprzeczność.
-
Przecież teraz tak jest, jak ktoś coś wymyśli to aby tego użyć musisz mu zapłacić, a w Twoim raju dlaczego miałbym mu płacić? Ma ujawnić co i jak działa bo przecież pełna informacja przecież nie będzie tu nic ukrywał
-
hm..bo wiesz, każdy osobnik patrzy z perspektywy osobnika. I jeżeli mu się nie opłaca to tego raczej nie zrobi. To jest ze sobą bardzo istotne. Mówisz jak politycy "chcę aby wszyscy byli bogaci, ale nie jest istotne jak do tego dojść".
-
No mówię o innowacji, teraz opłaca się poświęcić N czasu i energii, na odkrycie czegoś i gdy uzyskamy przewagę zyskujemy np. 5N, gdy jednak musimy od razu oddać tę informację nie zyskujemy nic, zyskują oczywiście "wszyscy", więc ci którzy nie poświęcili N (pasożyty) wychodzą do przodu. No ale jak chcesz pozyskiwać te informacje? jak chcesz zapytać kowalskiego X o informację Y? zapytasz go a on musi Ci powiedzieć? co jeżeli zapyta Cię 1000 osób o tysiąc róznych informacji? Masz tracić czas?
-
Mówiłem o pasożytnictwu w tworzeniu nowych informacji (użytecznych) czyli łatwiej w świecie całkowitej jawności. No musisz agregować jak chcesz mieć każdą informację. Jak sobie to inaczej wyobrażasz?
-
My też jesteśmy w klatce tak na prawdę tylko większej. Ponadto po co ponosić zwiększone koszty, aby "nic" nie zyskać? Tak wiem dla ogółu, ale mimo wszystko inna jest motywacja gdy my zyskujemy a co innego gdy wszyscy po trochu. Ponadto pazożytnictwo Mamy 2 społeczeństwa - podobne do naszego, pasożyty w dłuższej mecie nie są w stanie funkcjonować. Drugie utopijne gdzie pasożyty nie inwestują tylko czekają na wyniki pracy innych bo patrząc na wysiłek to lepiej poczekać aż ktoś wymyśli niż samemu "walczyć".
-
Nie ma znaczenia z czego chcesz korzystać a z czego nie, zbierać i tak trzeba skoro chcesz wszystkie. Ależ nieujawnianie informacji jest tańsze niż ujawnianie każdej. ale istnieje. Nie ma znaczenia czy Cię to bawi czy nie, wiele informacji nazwijmy to z lat głupiej młodości mogło by zaszkodzić wielu osobom a niekoniecznie była by z tego jakaś korzyść. Ależ dalej będzie można "jawniać" i wykorzystywać (nadmiar informacji utrudnia ich przeszukiwanie) będzie to tylko prostsze. No ale nie obroniłeś C (tzn. nie spróbowałeś)
-
Analizę, można zacząć od analizy ekstremów, mamy A - zero informacji B- gdzieś pomiędzy C-wszystkie informacje. "A" - odpada jest niefektywne, zostaje B i C, Im bliżej C tym więcej informacji do przetworzenia i zmagazynowania i większy koszt czasowy -Koszt1 można przyjąć, że każda nowa informacja komuś pomaga i daje jakąś korzyść Zysk1 można przyjąć, że każda nowa informacja o danej jednostce może dać pewną stratę danej jednostce. Koszt2 czyli aby osiągnąć C dla każdej informacji koszt1 + koszt2 < Zysk1 I teraz jeżeli ktoś ma małego ptaszka, i teraz wszyscy o tym będą wiedzieć inni będą się z niego śmiać i popełni samobójstwo, to koszt1 + koszt2 > Zysk1. I wg. mnie takich informacji można znaleźć wiele, w związku z tym C też odpada. To moja hipoteza. Ty bronisz C to udowodnij, że to, że powyższe jest opłacalne.
-
Mowa służy do komunikacji a nie uzyskania jawności. Dla mnie genialne osiągnięcia to internet, komputery itp. i powstały one gdy nie było pełnej jawności. No ale dalej polecam, zacznijcie z kolegą od wspólnoty jeżeli to taki raj to na pewno wielu będzie chciało (tutaj chyba nie za wielu bo widać dla nich to nie jest raj), stado 100 osobowe powinno być optymalne max 150. Wg. mnie spokojnie do zrealizowania nie wiem po co się bronić przed tym rajem.
-
Nie chodzi o to, że się czepiam, chodzi mi o to dlaczego używasz internetu, może masz taką potrzebę nie tylko jedzenie i przyjaciele? Co Ci szkodzi znaleźć podobnych Tobie i możecie się spotkać jeden z was da Wam jedzenie, będziecie mieli wspólnego kobiety, możecie być ssakami itd. będziecie sobie przekazywać wszelkie informacje, jak będzie was setka to będzie w sumie proste. W sumie już chyba istnieją podobne społeczności. No i tutaj jest już was dwóch, zacznijcie się wymieniać wszelkimi informacjami wysilicie sobie Wasze fotki całych was (od czegoś trzeba zacząć )
-
Nikt Ci nie broni. Jakiej informacji Ci brakuje abyś się mógł z nimi spotykać? Kto Cię zmusza do używania internetu? Dlaczego tu piszesz?
-
ależ jest dalej mamy społeczństwo i mamy współczesność, jak wspomniałem wspólne żony i dzieci (Chociaż z dziećmi to też mamy specjalizację i "wspólnie" je uczymy Jest bardzo proste wytłumaczenie, ryb i grzybów już nie starcza dla wszystkich, mamy mniejszy przydział na głowę zasobów niż kiedyś bo jest nas więcej. Tak samo, korzystamy z trochę więcej z przyjemności niż jedzenia i wydalania (no i prokreacji). Bez kłopotu mógłbym przeżyć za 0,35 etatu (14h tygodniowo). Nie wiem jakich brakuje Ci informacji aby było Ci lepiej.
-
Daleko do raju, skoro my nie chcemy tego raju to tym bardziej nie jest to raj. Czyli to tylko raj w Twojej głowie. Ponadto ok, żyli powiedzmy jak rodzina w małych społecznościach a bronili się przed innymi. Jednak to nie jest istotne nie rozwinęli się dzięki temu, że mieli wspólne żony itp. a dzięki społeczeństwu a późniejszej specjalizacji i nie trzeba robić kółka do czasów pra pra, posunęliśmy się dalej i widocznie tak nam lepiej (nie licząc fantazji jednostek).
-
a przypadkiem nie chodzi o komunizm a o społeczność?
-
Ależ nie ma dwóch alternatyw pełna jawność vs pełna tajność. Więc pozyższe nie jest argumentem. Tak jak nie ma alternatywy całkiem wolny rynek vs pełna kontrola wszystkiego. Ale jak powiem, że ja wykopię dołek 2x szybciej za 150 bo jestem sprytniejszy to już może kogoś boleć? Jak napiszę program za np. 5000 w tydzień a Ty będziesz cały miesiąc kopał dołki za np. 3000 i będziesz uważał że ja tylko klikałem na klawiaturze a Ty ciężko pracowałeś (znam takich) to już będziesz jak ta małpa?(Ty lub kto tak uwaza) Znam takich co właśnie są jak ta małpa bo sąsiad ma więcej przez to zaczynają działać nieracjonalnie np. jakimś gwoździem przejedzie. Ależ nie ma dwóch alternatyw pełna jawność vs pełna tajność. Więc pozyższe nie jest argumentem. Tak jak nie ma alternatywy całkiem wolny rynek vs pełna kontrola wszystkiego. Ale jak powiem, że ja wykopię dołek 2x szybciej za 150 bo jestem sprytniejszy to już może kogoś boleć? Jak napiszę program za np. 5000 w tydzień a Ty będziesz cały miesiąc kopał dołki za np. 3000 i będziesz uważał że ja tylko klikałem na klawiaturze a Ty ciężko pracowałeś (znam takich) to już będziesz jak ta małpa?(Ty lub kto tak uwaza) Znam takich co właśnie są jak ta małpa bo sąsiad ma więcej przez to zaczynają działać nieracjonalnie np. jakimś gwoździem przejedzie. Ależ nie ma dwóch alternatyw pełna jawność vs pełna tajność. Więc pozyższe nie jest argumentem. Tak jak nie ma alternatywy całkiem wolny rynek vs pełna kontrola wszystkiego. Ale jak powiem, że ja wykopię dołek 2x szybciej za 150 bo jestem sprytniejszy to już może kogoś boleć? Jak napiszę program za np. 5000 w tydzień a Ty będziesz cały miesiąc kopał dołki za np. 3000 i będziesz uważał że ja tylko klikałem na klawiaturze a Ty ciężko pracowałeś (znam takich) to już będziesz jak ta małpa?(Ty lub kto tak uwaza) Znam takich co właśnie są jak ta małpa bo sąsiad ma więcej przez to zaczynają działać nieracjonalnie np. jakimś gwoździem przejedzie. Ależ nie ma dwóch alternatyw pełna jawność vs pełna tajność. Więc pozyższe nie jest argumentem. Tak jak nie ma alternatywy całkiem wolny rynek vs pełna kontrola wszystkiego. Ale jak powiem, że ja wykopię dołek 2x szybciej za 150 bo jestem sprytniejszy to już może kogoś boleć? Jak napiszę program za np. 5000 w tydzień a Ty będziesz cały miesiąc kopał dołki za np. 3000 i będziesz uważał że ja tylko klikałem na klawiaturze a Ty ciężko pracowałeś (znam takich) to już będziesz jak ta małpa?(Ty lub kto tak uwaza) Znam takich co właśnie są jak ta małpa bo sąsiad ma więcej przez to zaczynają działać nieracjonalnie np. jakimś gwoździem przejedzie.
-
No to tak jak mówiłem wolności też nie ma. Nie możemy też regulować wszystkiego dlatego jesteśmy gdzieś pomiędzy całkowita regulacja(nie osiągalna) i brak żadnych regulacji(też nie osiągalne) to oczywistość. I teraz można być fundamelista i uważać np. "nie zabijaj" za ograniczenie wolności lub jednak uśredniając może ją to chronić. Widzisz, załóżmy że jestem sprytniejszy (lub wykonuję mniej spotykana pracę) i zarabiam od Ciebie więcej. Więc dla naszego spokoju lepiej żebyś nie wiedział o tym ile zarabiam bo jak pokazują małpy stwarzał bys problem? Czyli z naszego mini spoleczenstwa tajemnica jest optymalna
-
Wiesz, to trochę jak z wolnością, nie ma prawdziwej wolności, dlaczego nie mogę ugryźć (albo zjeść, ale to nieodrowe, więc niech zostanie na ugryzieniu) losowej osoby? Bo ktoś wymyślił jakieś ograniczenie, że moja wolność kończy się tam gdzie zaczyna drugiego? No i tu możemy się spotkać no tak Ograniczenia są nieistotne bo są dla Twojego dobra Nie ma co się przejmować ograniczeniami dopóki cię nie złapią. Mogą Ci ograniczyć przejęcie kupno firmy, albo kazać podzielić firmę, a to już nie jest wolny rynek, bo wypada z definicji wolnego rynku. "Na wolnym rynku kupujący i sprzedający nie podlegają żadnym ograniczeniom ani przymusowi ze strony podmiotów zewnętrznych" No ale dość pustych dysput mamy podobne zdanie jeśli chodzi o wolny rynek, mianowicie, jeżeli to 2 punkty to jesteśmy bliżej punktu "wolny rynek"
-
"Moja" jest prosta, za wiki: "Wolny rynek – rodzaj rynku, na którym wymiana dóbr dokonuje się w wyniku dobrowolnie zawieranych transakcji pomiędzy kupującymi a sprzedającymi przy dobrowolnie ustalonej przez nich cenie. Na wolnym rynku kupujący i sprzedający nie podlegają żadnym ograniczeniom ani przymusowi ze strony podmiotów zewnętrznych (np. władzy publicznej), a warunki transakcji – w szczególności cena – zależą jedynie od ich obopólnej zgody. Przeciwieństwem wolnego rynku jest rynek regulowany. " Nie jestem fanatykiem który uważa, że nie może być absolutnie żadnej regulacji prawnej aby już nie było wolnego rynku. Polecam poczytać "Ustawa o obrocie instrumentami finansowymi". Nie ma za wiele ograniczeń, np. nie możesz wykorzystywać informacji niejawnych, nie możesz kupować tak sobie jak byś sobie to wymyślił (poczytaj o spółdzielniach giełdowych, ogólnie na giełddzie to oszustwo, ale na innych rynkach już możesz tak robić). Ponadto gdy przekraczasz duży procent udziałów musisz o tym poinformować itd. itd. jak widzisz regulacje,
-
Regulowany rynek to nie wolny rynek Ale ok, to niepotrzebny offtopic, zgadzam się z Tobą, że wolny rynek oczywiście istnieje, Twój rozmówca ewidentnie nie mówił o wolnym rynku. Dlatego wspomniałem o dogadaniu się o czym właściwie mówicie. To tyle z mojej strony jeśli chodzi o wolny rynek, i nie zaśmiecajmy tutaj dość ciekawego wątku
-
Aha, no bo wiesz w organizmie najwięcej wie mózg, reszta nic nie wie (tak by to miało wyglądać? ) Ba, nawet mózg w zasadzie nie wie wszystkiego. A najlepsze jest to, że jedyne co postuluje to, że pewna jawność jest nieefektywna i organizm tak działa i żyje Ps. Z rakiem nie chodzi o jawność a o wykrywalnosc. Dlaczego "rak" miałby się ujawniac
-
Chyba panowie musicie dogadać się o co Wam chodzi. Giełda to nie wolny rynek a rynek regulowany. A wolny rynek to tez nie konkurencja doskonała, na wolnym rynku może występować asymetria informacji i występuje. Co do głównego tematu to hm... to jest tak z dostępem do publicznej informacji niby jest ale tak nie do końca zawsze Zawsze będą jednostki które będą coś ukrywały i będa manipulowały stanem wiedzy publicznej. A jeśli chodzi o efektywność to nie jest potrzebna pełna jawność bo i po co? (więcej kosztów niż korzyści)
-
Nie znalazł terminów medycznych po walijsku, więc pracując nad doktoratem, sam je tworzy
Afordancja odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Ciekawostki
Nie znam się na walijskim, ale gogole translate przetłumaczyło na walijski poced rhwymol (dosłownie binding pocket) a feindio na find.- 2 odpowiedzi
-
- Bedwyr Ab Ion Thomas
- doktorat
- (i 5 więcej)
-
Zgadzam się, jednak i tak ciężko tu o obiektywne kryteria. Bo czy kafelkarz (w tym sensie, że posiada wiedzę ekspercką z kładzenia kafelek, a reszta powiedzmy losowo) jest głupszy od tynkarza (tutaj podobnie jak u poprzednika) ? Czy obydwaj są od siebie głupsi/mądrzejsi zależnie co weźmiemy pod uwagę. Czy nauczyciel języka polskiego może przyjść do nich i powie, że jest od nich mądrzejszy bo uczył się 5 lat i może ich obu nauczyć wiele (sam nie umiejąc tak dobrze np. położyć kafelek). Czy niezaradny życiowo ale za to w 1 z 10 może dojść do finału jest mądrzejszy czy głupszy Czy może aby móc to obiektywnie zmierzyć trzeba by było wziąć pewien koszyk wiedzy (jak z inflacją ) za pomocą którego można by to jakoś zmierzyć?
- 15 odpowiedzi
-
- Michał Klichowski
- społeczny dowód słuszności
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Rozumiem co chcesz powiedzieć, ba nawet podzielam podobne zdanie. Jednak właśnie jak wspomniałeś, kwestia definicji. Ja bym przyjął, że "przeciętność" to gdzieś w okolicach mediany i jest podobnie głupich jak i mądrych. Jednak ta przeciętność to dość nisko postawiona poprzeczka. w źródle jest: "Here, we discuss the results of two experiments (which are a part of a greater report, Klichowski, submitted) in which the participants had to take an urgent decision in a critical situation where they were unable to determine which action was correct." czyli po prostu badanie dotyczyło kryzysowych. Więc moim zdaniem kontekst nie jest inny. Tak czy inaczej wg. mnie wyniki jak wspomniał @Warai Otoko nie są niczym niespodziewanym.
- 15 odpowiedzi
-
- Michał Klichowski
- społeczny dowód słuszności
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Tzn. tu trzeba zrobić małe zastrzeżenie. Chodzi o decyzje w "krytycznej sytuacji" gdzie sami nie potrafili szybko jednoznacznie określić prawidłowej decyzji I nie widzę nic dziwnego w społecznym dowodzie słuszności (niektóre jednostki naśladują społeczeństwo/większość). I też nie widzę nic dziwnego, że znów jednostka naśladuje wg. niej autorytet. (I tutaj jest nowość, że AI zaczyna być autorytetem) Jednak tutaj nie ma mowy (za daleko idący wniosek) że społeczeństwo naśladuje jednostkę która nawet nie udaje inteligentnych.
- 15 odpowiedzi
-
- Michał Klichowski
- społeczny dowód słuszności
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: