-
Liczba zawartości
2673 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
27
Zawartość dodana przez Astroboy
-
Wydzielone z "Globalne stężenie CO2 przekroczyło 400 ppm"
Astroboy odpowiedział Astroboy na temat w dziale Luźne gatki
Tu się zgadzam, bo ponoć po wieczornym umyciu zębów garnitur bakteryjny rano jest dokładnie taki sam. Jestem ciekaw, jak widzisz owo rozwiązanie Wszechmocnego? Ciekawe, i odniosę to do siebie. Widzisz, gdy jeszcze kupę lat temu jadłem mięso, to były to głównie ryby, wątróbka właśnie, i dobry smalczyk z cebulką i boczkiem. Od bardzo wielu lat to nie moje jednak klimaty, ale węglowodanów nigdy nie nadużywałem. Owszem: jajka, ser, mleko, pełny ryż, soczewica, kuuupa warzyw, pęczak, kasza gryczana, to podstawa mojej diety. Nie sądzę, bym swoim życiem na to zasłużył. Może papierosy lub alkohol? -
Nie jest aż tak idealna. Gdyby była, to Ziemia by nie stygła. Wybaczcie Panowie (jakoś Panie chyba wybaczą, bo ostatnio nie widać Was wiele; szkoda, była np. taka Kaliberka 44…) ale przegapiłem bardzo ciekawą wg mnie rzecz: Mógłbyś to rozwinąć Bastard? Oczywiście dla mnie już trochę późno (niewiele już własnych zębów mi pozostało), ale zawsze to może być interesujące, jak zachować jeszcze trochę te już nieliczne.
-
Artykuły naukowe i popularnonaukowe z innych portali
Astroboy odpowiedział antykwant na temat w dziale Luźne gatki
To może też coś wrzucę? Bardziej dla początkujących. http://www.polskieradio.pl/23/266/Artykul/183030,Kwantowe-splatanie-dla-poczatkujacych http://www.kwantowo.pl/2013/12/21/poplatane-splatanie-od-epr-do-bella/ -
Wszystkim forumowiczom zamajenia wszystkiego, co w Was się może zamaić. Moje psiury były dziś szczęśliwe – tyle szczekania na kosiarkę (oj, bolało , kupa przestrzeni). I musiałem zapalić po niemal każdym wynurzeniu Glaude. Nie zapomnijcie tylko, że (nie tylko dla Pogo): Edit: zapomniałem: Edit2: szanowni Koledzy biochemicy. Ostatnio trudno mi się pozbierać po Waszej porcji mądrości (serio), ale jako lubię oliwki (oj, lubię! ), jak i oliwę, tedy zdarzyła mi się szczególnie dorodna Oliwka, która ma pytanie. Spacerków wspólnych naszych nie kwestionuje, ale czy istnieje coś takiego dla Niej jak "dieta" (Dziewczyna rusza się naprawdę żwawo – proszę o uwzględnienie mojego, jak i Jej wieku ), która nie będzie wymagała nazbyt wielkich wyrzeczeń, a Jej przysłuży (moją kuchnią nie była nazbyt zdziwiona, nawet wykazuje spory entuzjazm – ot w zapiekance ryżowej wsadziła swoje trzy grosze w postaci pestek dyni )?
-
Chyba tak. Kto wie, czy to, że elektron "jest", nie jest właśnie skutkiem ciągłych oddziaływań z właściwie całym Wszechświatem…
-
Pełna zgoda. Wydaje mi się, że na tym forum ustaliliśmy to już jakiś czas temu.
-
Niekoniecznie jest to tak proste Potencjałów termodynamicznych można wymienić nieco więcej, nie widzę jednak powodu przeciwstawiania sobie entalpii i entropii. Może za mało siedzę w pierwotnej prazupie?
-
Wszystkie znaki na Niebie i Ziemi sugerują, że jeśli przyjmiemy lokalny realizm, to jakiekolwiek zmienne ukryte nie istnieją. Znaczy się, dla realisty opis kwantowy jest "zupełny".
-
W sensie objętościowym tak, masowym – niekoniecznie. Fine-tuning przy niedzielnym obiedzie? Nihilo, chyba coś dla Ciebie.
-
Nie bardzo kojarzę problem, ale jeśli chodzi o obrazowe tłumaczenie kwantologii, to jestem raczej pesymistą. Zwyczajnie trzeba się przyzwyczaić. Nasza zwykła intuicja często zawodzi, ale chyba żaden astrofizyk nie widzi np. problemu w tym, że masywniejszy biały karzeł ma mniejsze rozmiary. Rozumie zwyczajnie, że to skutek postaci równania stanu zdegenerowanego gazu elektronowego. Kwantologia daje to równanie całkiem bezwysiłkowo. Czy ktoś potrafi obrazowo wytłumaczyć taką parę Coopera, której "składowe" elektrony korelują na sporej odległości rzędu 1000 nm?
-
To bardzo interesujące. Nasz mózg zawsze jest opóźniony w kwestii "teraźniejszości" (dosyć mała szybkość przesyłu informacji i skończony czas przetwarzania danych). Każdy pałkarz w baseballu uderza piłkę, której przecież jeszcze nie widzi. Jakoś jednak ten mózg "wylicza" odpowiednią trajektorię… Zdecydowanie partycypujemy w przyszłości, której przecież jeszcze nie ma. Słusznie. Czy przypadkiem problem podjęcia decyzji przez mózg nie przypomina kwantowej dekoherencji? Czy "świadomość" nie jest złudzeniem wynikającym z superpozycji wielu ja w mózgu?
-
Poczułem się dość niezręcznie… Doskonale przecież wiesz, że sprawne rachowanie (jej, niech tylko zwykłe równania różniczkowe pierwszego rzędu ) to tylko sprawne rachowanie. Inteligencja (o ile coś takiego można zdefiniować) to coś bardziej złożonego. Wydaje mi się, że ta magia jest nazbyt przereklamowana. Zwykłe żmudne, mało ciekawe i upierdliwie smutne rachunki, Oczywiście przy tych ostatnich rozgrzewają się jedynie procesory…
-
Piękne pytanie. Sądzę, że wszyscy na tym forum żywimy naiwną być może nadzieję, że odpowiedź istnieje. Niekoniecznie 42. Zajść nigdzie nie musimy. Wystarczy intelektualny orgazm.
-
Za cienki jestem w tej kwestii. Zdecydowanie szedłbym Twoim tokiem rozumowania… Generalnie na moje "ścisłe" oko jestem za. Dokładnie. Obawiam się, że nigdy nie będzie. W końcu, jak słusznie zauważył Nihilo, "twardych" deterministów jakoś tu brak. Pojechałeś! Ale niech będzie. Wątek zyskuje kolejne 42 wymiary. Jestem za. Może być niezmiernie ciekawie. Chciałbym podkreślić, że zdecydowanie w to wchodzę. W końcu w tej materii zdecydownie więcej nie wiem, niż wiem. P.S. Glaude; bądź, proszę, tutaj. Zapewne zwyczajowo nigdy jeszcze tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak niewielu.
-
Nie obraź się Glaude, bo zapewne doskonale to wiesz, ale dla wszystkich braci i sióstr w rozumie chodzi o coś takiego: http://en.wikipedia.org/wiki/Attractor Mógłbyś nieco rozjaśnić, bo nie złapałem kontekstu. Temat jest bardzo rozległy i zapewne chodzi Ci o coś bardziej szczegółowego…
-
Ponieważ pewien "młody" i nazbyt zabiegany człowiek jak Ex Nihilo (całkiem jak ja ) zarzucił coś ciekawego w wątku "Naoczny dowód na naturę światła", to w Jego imieniu zakładam ten wątek. Temat jest wielce ciekawy. Czyżby ani nie los, ani przeznaczenie? Znaczy się zwyczajna karma? Edit: Nihilo, to Twój ogródek, oczywiście wielce mi bliski, stąd z pewnością z konewką ogrodową tu wskoczę, ale to Twój pomysł. Z niecierpliwością czekam na Twoję zdanię. Warto, by jak to w luźnych, wyskoczyli ze swoimi luźnymi gatkami wszyscy Ci, którzy jednak noszą gatki. Polecam – tutaj nie biją.
-
Czyli jednak nie cron. Cóż, pewne systemy są nie tylko "najlepciejsze", ale na trwałe odciskają piętno w kulturze. Edit: nieśmiało podejrzewam, że kłopoty miały naturę "problemu milenijnopodobnego", czyli związane były ze zwyczajnym przestawieniem czasu na letni. Niektórzy nie znają takich problemów.
-
W crontab masz MAILTO określającą użytkownika, któremu pocztą przesyłany jest potencjalny stdout/stderr wywołania czegoś przez crona (przy braku tej zmiennej poczta wysyłana jest do właściciela crontab).
-
Upewniłem się, i wygląda na to, że jako ilość wyświetleń wyświetlana jest ich ilość do ostatniej odpowiedzi. Nie zauważyłeś np., że od jakichś dwóch tygodni wszystkie artykuły bez odpowiedzi świecą zerową liczbą wyświetleń? Jest to nieprawda, gdyż osobiście parę przeczytałem.
-
Percepcja?
-
Nie wiem kto i po co zmienił sposób zliczania wyświetleń, ale strzelacie sobie w kolano.
-
Kompletnie nie moje klimaty, ale rodzima produkcja. No i jednak nózki pracują. https://www.youtube.com/watch?v=TrxmhbNKCXM Edit: może coś, przy czym warto o cierpliwość? https://www.youtube.com/watch?v=hiIJFFJxnY4
-
Barycentrum z definicji musiałoby być jedno. Sądzę, że jeśli ichniejsza inkwizycja pozwoliłaby porzucić przedziwne epicykle, to bez problemu śledząc efemeryczne ruchy gwiazd na sferze niebieskiej bardzo szybko doszliby do wniosku, że wraz ze swoim słońcem okrążają boskie jądro.
-
Jakoś trudno mi prorokować, czy dzień ciemny nie będzie jednak jasną nocą… Bo na jedno wychodzi. Wszystko zależy od tego, czy rotacja planety jest prosta czy wsteczna, jak i od tego, czy jesteśmy w L4 czy L5. Edit: wszystko jednak poplątałem. Generalnie jeśli planeta w L4 ma masę pomijalną przy masach gwiazd, to zawsze jest równo odległa od obu gwiazd. Przy każdej próbie wysłania sztucznego satelity. Poważniej, to bez tego nie zgodziłaby nam się na dużo wcześniejszym etapie masa naszej "gwiazdy dziennej". Edit2: widzę, że nikogo nie zainteresował problem planety w L1 (oczywiście pomijam możliwość takiego czegoś ). A nie tak trudno wyobrazić sobie planetę, gdzie obie gwiazdy są równie jasne na niebie. Różnicą byłby tylko dzień, dajmy, niebieski i czerwony (podczerwony).
