-
Liczba zawartości
2673 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
27
Zawartość dodana przez Astroboy
-
Na własne oczy. O samodzielnych obserwacjach nieba i Ziemi
Astroboy odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Książki
Widzimy trochę więcej niż połowę. Kopernik nie dokonał jakichkolwiek obserwacji, których nie czyniono wcześniej. Rewolucja kopernikańska może być doskonałym przykładem triumfu ROZUMU. Chyba kupię. Może wreszcie ZAUWAŻĘ ten RUCH. Widzę codziennie. Bez spoglądania w niebo… -
Ależ czynimy to w każdym jak najbardziej RZECZYWISTYM doświadczeniu. Słyszałeś może, by ktoś badający np. zjawisko X w swoim bardzo cennym przyrządzie Y przy publikacji wyników owego uwzględniał kolor gaci jakie założyła Zecińska z drugiego krańca kraju owego znamiennego dnia eksperymentu? Są błędne i TYLKO prawdopodobnie poprawne. Doświadczenie myślowe może być wzorcowo poprawne, ale wnioski niekoniecznie muszą dotyczyć RZECZYWISTOŚCI. Wzorcowy myślowy eksperyment EPR to tylko bajęda. Wystarczy jeden solidny pokaz, że wskazówka pewnego (RZECZYWISTEGO) mierniczka pokaże Ci fakaska. Wspomniałem o "rozmiarach" elektronu. Ciągle jednak punkt.
-
No w końcu musi posiadać tę energię. Swoją drogą "absolutny" () układ odniesienia definiujemy w oparciu o promieniowanie reliktowe. Thikim, w takim "doświadczeniu" myślowym to mogę i obserwować jednorożce. Ba! Mogę nawet napisać pracę o ich godowych zachowaniach. Ale chyba nie wnosi to nic do nauki? Poważniej, to doświadczenie myślowe jest jednak limitowane RZECZYWISTOŚCIĄ; nie ograniaczają nas tylko sprawy "technologiczne".
-
"Początek..." Hellera jest bardzo wdzięczny; polecam (choć jego krytyka pewnych "propozycji" mnie jednak razi, bo wychodzi "katolicki filozof" – jak to ująłeś). Zastanawiam się właśnie, czy poświęcić ze dwie godziny (oczywiście, moim skromnym zdaniem, dyskusja z Tobą jest tego warta) na post, który zapewne bardzo nieliczni przeczytają do końca. Sądzę jednak, że lepiej będzie, gdy napiszę do Ciebie via PV (oczywiście wówczas, gdy mój intelekt sięgnie, co czasem mu się zdarza, swoich możliwości). Może będzie to jutro, może za pół roku (jak kiedyś pięknie krótko rzecz ująłeś). Teraz tylko krótka zaczepka: czy w tak abstrakcyjnym (nie traktuję tego pejoratywnie) rozważaniu zapominamy o energii i zasadzie jej zachowania? Jaką energię posiada NIC? Oczywiście warto może zaznaczyć, że dawno poruszamy się "beyond physics". Edit: czym byłaby fizyka bez JAKIEGOKOLWIEK niezmiennika? Celowo nie pytam czy jest możliwa. Oczywiście rozumiem, że pytanie o energię NICa jest paradoksalne, skoro nie posiada on (też niestosowna dla "niego" kategoria ) jakiejkolwiek cechy, z energią włącznie. Edit2: Wilk, jesteś WIELKI.
-
Mądrość w języku zaklęta
Astroboy odpowiedział MrVocabulary (WhizzKid) na temat w dziale Luźne gatki
Czy podobie jak speed/velocity? -
Energia nie charakteryzuje stanu; jest tylko miarą zdolności tego układu do wykonania pracy. Układ fizyczny to niekoniecznie materia. Niekoniecznie. Energię posiada "COŚ". Dla zabawy: elektron (jak do tej pory – jako "cząstka") ma rozmiary dokładnie 0. Zdecydowanie posiada energię. Lepiej jest mówić o POSIADANIU energii niż jej PRZECHOWYWANIU. Obawiam się, że to pewne pomieszanie pojęć. Spotkać to się mogą dwa księżyce (z materii i antymaterii), dwie galaktyki, dwie ich supergromady, itp. To se ne da. Nie możesz zamienić Wszechświata na cokolwiek innego. Podejrzewam, że suma energii wszystkich jego "składników" (cokolwiek to znaczy) jest raczej niezmienna. Możesz najwyżej bawić się w "zamianę" masy na energię (cokolwiek to znaczy ). Tu zahaczamy o fundamentalne pytania, na które nie ma dobrej odpowiedzi (jak do tej pory), np.: "czym jest elektron"? No i niekoniecznie musi zostać tu najmniej jeden elektron, bo foton (jako niby taki "elektron", który jednak "zatrzymać się" nie może) też niesie energię (choć podejrzewam, że musiałyby ich być najmniej dwa ). Jajcenty słusznie zahaczył o długość Plancka, ale niestety nic to nie znaczy – mówi jedynie o tym, czego fizyka zwyczajnie nie potrafi opisać. Chodzi naprawdę o "e-158" (nie bardzo łapię)? Sugerowałbym Jajcenty (szacun wielki za notację ; przypomniały mi się formaty fortranowskie ) stosować jednak 10-158, co w edytorze jest wdzięczne.
-
Chciałbym mieć tę naiwną pewność. Inspiruje Cię, jak widzę, Heller, ale u niego NIC znaczy WSZYSTKO. Osobiście skłaniałbym się przy tym drugim zdaniu.
-
Bez tego całkowicie Ci wierzę. Mam jednak pewne obawy co do stosowania pojęć "stan podstawowy" i "poziom postawowy". W szczególności, ten ostatni kojarzy się niezmiernie ze stanem najniższym energetycznie; no chyba, że chodzi Ci właśnie o odniesienie się do inflacji i fałszywej próżni ("nie lubię, nie lubię…", by zacytować tekst z "Kingsajz"). Jeśli nie zrazi Cię moja prośba, to rozwiń proszę myśl.
-
Tak. Na nasze potrzeby w kontekście "nieklasycznego" trzeba byłoby zacząć od "Summa theologiae" (conajmniej). Jak pomyślę sobie jednak o dyskusji zahaczającej o tomizm, to już mi się nie chce. Niby tak, ale to dość "toporne". To co tak zdecydowanie możliwe, że właściwie niemożliwe by nie zaszło, to właściwie konieczne. Stłukł mi się dziś fajny pojemnik na kawę; czy polecisz mi, bym czekał, aż sam się poskłada i cały wskoczy na stół? W końcu to jest możliwe. Ciekawe, ale "piana" kwantowa w kontekście czasu, to zwyczajna piana (choć jest tu parę ciekawych propozycji; ale podkreślę: propozycji). "Pętelki" czasoprzestrzenne, oczywiście, to ciekawy pomysł. Powiedziałbym, że to bardzo ciekawy pomysł (vide Heller ). Martwi mnie jednak ujęcie "informatyczne" (czyli moje – "wiejskiego informatyka"): czy to normalne (przynajmniej na mój "chłopski rozum"), że zmniejszając skalę otrzymujemy więcej informacji? Tak przynajmniej odbieram Twój "stan podstawowy". Bo jeśli "stan podstawowy" ma tyczyć Wszechświata, to chyba ten ostatni zawsze "musi" być w tym stanie. Trzeba dopracować "stan podstawowy"…
-
Ależ nic nie rozwalasz, bardzo się cieszę z tego kierunku. Polemizowałbym tylko z "upartą obroną determinizmu"; gdyby może dodać tam "klasycznego", to nie budziłoby to mojego sprzeciwu. W końcu współczesne teorie nie są aż tak radosne, by całkowicie zapomnieć o przyczynowości. Czy jest to uparta obrona determinizmu? Nie sądzę. Поживём – увидим. EDIT (TAKI "BARDZO" EDIT, bo tematu już zmienić nie mogę zgodnie z przewodnią myślą Wilka ) Jak widzę, Przemek i Pogo rozwinęli bardzo ciekawe myśli. Może warto tu dodać i WARZENIE PIWA i HELLERA? Oba tematy są wielce ciekawe, i oba są mi bardzo bliskie.
-
Też mi się nie podoba, ale ma jedną bardzo przyzwoitą dla kotów cechę: to już któreś życie.
-
O ile rozumiem, to nie we wszystkich wykitował.
-
Zacznę od czegoś całkiem w moim stylu. Oczywiście (choć trudno wykazać, że nie jest to w temacie) mam inny pomysł; czy chciałby ktoś rozpocząć duchową podróż po teorii pola? Tak sądzę, że jest o czym pogadać. EDIT: oczywiście edytowałem, bo winko dobre.
-
Ok, dziękuję za te pięćdziesiąt punktów reputacji. Wiesz, nie jestem małostkowy, ale warto czasem nie obracać w żart ISTOTNYCH spraw. Może to mój błąd, że zbyt wiele się uśmiecham. Edit: Joy Division to właściwie dla Pogo. Dla Ciebie Wilku to może Nico ("błękitny anioł")?
-
Zapewne to żart Wilku, ale jednak zrobiło mi się przykro, że moje skromne propozycje które Ci wysłałem podsumowałeś jako "molestowanie". Cóż, tak bywa i w nauce.
-
Bunny hill. O fizyce, matematyce i opłotkach bez napięć.
Astroboy odpowiedział Astroboy na temat w dziale Luźne gatki
Zaciekawiła mnie rzecz następująca: http://pl.wikipedia.org/wiki/Cepstrum Czy ktoś ma może ogląd tego problemu? Chodzi mi o zastosowania. BTW, ciekawy link na AGH; szukałem czegoś zupełnie innego . A niech tam, chodziło mi o logarytm zespolony w kontekscie siatkówki oka. Przy okazji inny problem. Dlaczego tak gruby talerz gramofonu jest tak dobry? Oczywiście nie chodzi mi o reklamę, bo są i lepsze rozwiązania. -
Jest tu parę miłych rzeczy, ale wciąż zabawnie wyglądają niektóre: Nie ma jak to BARDZO precyzyjna informacja. Dla niewtajemniczonych: o jaką porę chodziłoby w napisie "22:01 ante meridiem"? Ale już dużo milej w cytowaniach: choć nieco wyżej napisałem to o godzinie: Coś gubią się te strefy czasowe lub lokalizacja (wredne przestawianie zegara). Ciekaw jestem jak pleno titulo koledzy i koleżanki oceniają zmiany?
-
Bunny hill. O fizyce, matematyce i opłotkach bez napięć.
Astroboy odpowiedział Astroboy na temat w dziale Luźne gatki
Jeśli malował z "natury", to chyba wiedział, kiedy maluje. "Cyprysy" – Księżyc jest nisko i niewiele po nowiu, czyli tuż za Słońcem w jego ruchu pozornym. Musi to być wczesny ranek. "Gwiaździsta Noc" – tutaj Księżyc jest trochę przed nowiem i wyprzedza Słońce; musi być to tuż przed wschodem. Jest taka prosta "mnemotechniczna" regułka: jeśli Księżyc przypomina literkę D, to się Dopełnia, jeśli C - Cofa. Co do Vincenta to podejrzewam, że miał jak ja. Najlepszą porą pracy jest ta, gdy WSZYSCY śpią. Ja się poddaję; dla mnie realne obiekty nie tylko, że są całkowite rzeczywiste, ale również naturalne. Oczywiście upraszczam sprawę. Oczywiście, moje "pokręcenie" nie jest takie samo dla innych, więc również (poważnie) czekam pomysłów (próbowałem główkować z "odwracaniem" długu, ale jakoś bez sensu…). -
Może przyda się to Twórcom serwisu; średnia (na dziś) ilość odpowiedzi przypadająca na temat.
-
Istota, która nosi tak wspaniałe Imię, niczego nie musi udowadniać. Wielbłąd (dwugarbny) może być tylko zerowym przybliżeniem ideału o imieniu Beata. Oczywiście, jak doskonale zapewne wiesz, Ciebie nie dotknie nawet granica przybliżeń, które zapoczątkowałem. P.S. Sądziłem, że Beata może raczej "udowadniać, że nie jest wielbłądzicą", nie wielbłądem. Witaj w klubie wielbłądzie. Edit: dla przyszłych pokoleń Twoja wypowiedź: Edit2: będę bezwstydny; wyskakując ze mną na pałki trzeba posiadać nie tylko tupet. Pokłon Tobie, wielbłądzie.
-
Bardzo miłe Jajcenty, ale pozostałbym przy "zapachu"; działa relatywnie dość szybko. Telepatia przy moim stadzie byłaby całkowicie uzasadniona, ale sądzę zwyczajnie, że moje gadziny są setki razy szybsze niż ja. Telepatię fizyk musi pozostawić jakoś na marginesie notatek. Tak na marginesie, "czysta" percepcja to jakieś 20% tego, co nasz mózg uwzględnia w swoich "obliczeniach". No i fakt, że mogę być setki razy wolniejszy od moich gadzin nie zmienia faktu, że uznają mnie rzeczone za przywódcę stada. Edit: dla tych, którzy mieliby wątpliwość dotyczącą przywództwa stada, polecam proste pytanie: czym dowodzicie, i skąd Wasza w tym pewność?
-
Bunny hill. O fizyce, matematyce i opłotkach bez napięć.
Astroboy odpowiedział Astroboy na temat w dziale Luźne gatki
Wczoraj z Najpiękniejszą zajmowaliśmy się (między innymi ) malarstwem. W związku z tym pytanie natury astronomicznej. Spójrzmy na dwa obrazy Vincenta: http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Vincent_Van_Gogh_0016.jpg http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Van_Gogh_-_Starry_Night_-_Google_Art_Project.jpg Jaką porę dnia/nocy mogą przedstawiać (podpowiedź: jesteśmy na półkuli północnej; no chyba, że się mylę)? -
Uff. Całe szczęście, że sugerujesz kiełbasę, bo mogłeś np. zasugerować psią dziewicę (już widzę ten sen o raju ). Swoją drogą, to nie muszę nic podstawiać pod nos. Jeśli w nocy otwieram (ciuchuteńko) lodówkę, to mam pewność, że za moimi plecami stoi z uśmiechem (cichy jak jak mój cień) co najmniej Żwirek. P.S. Nie pytaj tylko, jak uśmiecha się pies. To trzeba zobaczyć samemu. Podobnie jak łzy zwierząt… Wiem, większość ludzi jest zbyt mało spostrzegawcza.
-
Bunny hill. O fizyce, matematyce i opłotkach bez napięć.
Astroboy odpowiedział Astroboy na temat w dziale Luźne gatki
Dla stałego (pomijamy środek, bo wychodzi tam osobliwość ) przyspieszenia (siły) ρ(r ) musi być proporcjonalne do 1/r. Tutaj masa "kulki" pod Tobą (znajdujesz się w odległości r od środka) musi być jak r2 – wtedy ciachnie się z r2 w mianowniku wyrażenia na siłę. Prosty dowód: weźmy sferyczną warstewkę pod nami, która jest w odległości x od środka. Ma powierzchnię 4πx2 i objętość 4πx2dx. Czyli jej masa to 4πx2ρ(x )dx; masa naszej kulki to całka tego wyrażenia po x od 0 do r. Chyba prościej się nie da. -
Bunny hill. O fizyce, matematyce i opłotkach bez napięć.
Astroboy odpowiedział Astroboy na temat w dziale Luźne gatki
Pierwszy rzut oka wygrywa. Może warto Pogo ująć to precyzyjniej dla przyszłych pokoleń? Edit: wyszedłem na papierosa przed dom. Całkowita ciemność i cisza. Cisza? Owszem + odgłosy byków. Puściłbym takich surviwalowców na jakieś 2 km w tę ciemność. Co do przyszłych pokoleń, to sprawa jest prosta. Na dowolnej głębokości płaszcz nade mną nie wnosi nic do siły. To, co pode mną, przy stałej gęstości (oddziałując z siłą proporcjonalną do masy) działa jak r w potędze trzeciej i odwrotnie proporcjonalnie do kwadratu owego r. Daje to siłę proporcjonalną do r. No i o to chodziło.
