Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Astroboy

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2673
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Zawartość dodana przez Astroboy

  1. Och, przepraszam najmocniej. Mea culpa. Dobrze, że jest jakiś nasłuchowy Radar. A przy okazji, ma to związek z FCS?
  2. Wujek google po wpisie "pcr cennik" daje dość szerokie spektrum odpowiedzi.
  3. Nie znam się, ale byłem przekonany, że zestaw postulatów i zestaw aksjomatów to to samo (objaśnij może różnicę). A czy to aksjomatyka? Nie wiem, jeszcze nie zabrałem się za tę teorię. A bardziej serio, to ta wypowiedź była mniej serio – nie trafiłeś w sedno. Wcześniej była mowa o ISTNIENIU; chodzi mi tylko o zestawienie: przestrzeń Gapcia vs przestrzeń Hilberta, fukcja krasnoludkowa vs "prawdziwa" funkcja falowa, itp. To tylko krasnoludki, choć mogą być bardzo użyteczne. Co do "nastroju gospodarza", to widać nie znasz równania Koszałka-Opałka. "Hmm?" Postawiłbym raczej na śpiącą królewnę – zawsze taka ciepła… "Najpierw byś musiał swoje TWIERDZENIE UDOWODNIĆ" Udowodnić twierdzenie fizyczne? Ciekawe… Z niecierpliwością czekam na Twój dowód, dajmy, bardzo szlachetnego twierdzenia, które fizycy nazywają zasadą. Niech tam będzie taka zasada zachowania energii (tensora energii - pędu). Cóż, ja mam głębokie przekonanie, że zawsze działa, ale, w kontekście naszej polemiki, to wiara czystej wody. Moja wiara w fizykę jest bardzo głęboka (i musisz bardzo uważać, by nie "obrazić" moich przekonań religijnych ). Nawet niesłychanie wielkie prawdopodobieństwo to nie pewność (coś, co jest niesłychanie mało prawdopodobne, jednak może się wydarzyć; jak nasza dwukrotna wygrana w lotto). Chodzi mi tylko o "ścisłość". Jeśli przyjmiemy, że nirwana jest niesamowicie mało prawdopodobna, to czy jesteś jednak w stanie w "ścisły" sposób ją odrzucić? Generalnie sądzę, że jest bardzo mało prawdopodobna, podobnie, jak sądzi buddyzm. Oczywiście pojedziesz "brzytwą braciszka", ale uważaj, by się nią nie pokaleczyć (bo możemy zacząć liczyć te "byty"; o "prostocie i pięknie" teorii nie powinienem wspominać – dla mnie Model Standardowy jest tak "ohydny", jak to tylko możliwe). Ooo, tu trafiłeś w coś ciekawego, ale obawiam się, że to pomysł na całkowicie odrębny wątek (mimo, że to "luźne", nasza rozmowa już dawno oddaliła się od "sedna"). Moim zdaniem nie zmienia to faktu, że chaos jest jeden (fizycy, moim skromnym zdaniem, trochę nadużywają tego pojęcia). P.S. "Rodzaj chaosu" brzmi dla mnie jak "częściowo chaos". "Częściowo chaos" brzmi zaś jak "częściowo burdel". Ale burdel to burdel. Coś mi ten ^D nie działa chyba należycie (generatory zwane "Śpioszkami"?).
  4. Cóż, ciężko tak zakończyć, więc tylko "dla porządku". Co do cytatu, najwyraźniej byłem w błędzie – SPRAWDZIŁEM. Choć wydaje mi się, że kompletnie nie ma to wpływu na moją tezę. Kalamasutra (z całym kontekstem kulturowym i historycznym) jakoś pozostaje. Sądzę, że uprawianie nauki nie jest jednoznaczne z koniecznością odrzucenia wiary. Moje twierdzenie idzie nawet dalej. Ja nie postulowałem wiary w dowolny absurd; całkiem przeciwnie. "Ani wiara, ani istnienie, oczywiście z wyjątkiem istnienia samej definicji." No to co masz do krasnoludków? Proszę, tutaj moja wariacja dotycząca odpowiedniej aksjomatyki: Postulat I: stan porządku w ogródku określa funkcja krasnoludkowa, która zależy od położenia, czasu i nastroju gospodarza. Postulat II: wielkości fizyczne, które opisują porządek w ogródku są reprezentowane przez operatory liniowe działające w przestrzeni funkcji krasnoludkowych (unitarnej przestrzeni Gapcia). Postulat III: ewolucja stanu ogródkowo-krasnoludkowego opisana jest czasowozależnym i nastrojozależnym równaniem Koszałka-Opałka. Postulat IV: dowolny pomiar porządku w ogródku może być tylko wartością własną operatora odpowiadającego odpowiedniej krasnoludkowej funkcji własnej. Postulat V: każdy stan ogródka ma czerwony nosek, czyli wewnętrzny moment pędu. Postulat VI: takie same porządki ogródka są nieodróżnialne. "Nawet gdyby niemal na 100% było pewnie, że tam jest tylko ten "całkowity chaos", albo i w ogóle nic, też by to trzeba sprawdzić. I po to jest nauka, żeby dowiadywać się i sprawdzać" Ale jeśli "jest chaos", to nauka tylko niezmiennie nie będzie DOSTRZEGAĆ CZEGOŚ, ale w ten sposób nigdy nie UDOWODNISZ, że tam nie ma NIC. Taką naukę można uprawiać w nieskończoność (logika dowolna ), bo zawsze mogę TWIERDZIĆ, że istnieją jakieś zmienne ukryte. W tej sytuacji obalenie mojego twierdzenia jest niemożliwe. No i mamy chyba sposób na finansowanie nauki. "Na nirvanę pewnie nie zasłużyłem, pozostaje mi tylko nicość, co wcale mnie martwi, raczej przeciwnie. " Raczej jesteś w błędzie – nie pozostaje Ci nicość, bo w końcu nie "zasłużyłeś" na nirvanę. Zawsze będziesz "cierpiał", ewentualnie doświadczał "brak satysfakcji" (jakkolwiek tłumaczyć "duhkha"). Mam nadzieję, że już z całą koszałko-opałkowitością mogę napisać EOT. Tak bym wolał. Ale oczywiście, jeśli jakieś tam jeszcze "Śpioszki" coś dodadzą, to i "Wesołek" coś odpowie.
  5. Pewnie tak, podobnie jak ta, której nie uzgodnimy. Jakoś coraz mniej mi się chce… (bez obrazy). Zapewne rację miał Ray Manczarek: "Zamieszkujemy nasze ciała przez 70, 80, 90 lat, a życie tu na planecie Ziemia to taka frajda, że chce się, by to trwało. Twój duch, umysł, dusza z wiekiem stają się coraz lepsze. Zaczynasz patrzeć na wiele spraw z perspektywy. To wszystko przyspiesza i tylko to cholerne ciało spowalnia." Niestety nie. 0 to nieodcięty w nieskończoności ogonek, a 1 to ogonek owszem odcięty, ale też w nieskończoności (z dugiej strony ). Myślę oczywiście całkowo, jak przystało na "prawdopodobieństwo". "Nie wiem, co Ci mogłem dołożyć" To: "bo wiara ma to do siebie, że nie jest ograniczona jakąkolwiek rzeczywistością, faktami itp., itd." Powtórzę Albercika: "Zawierając w sobie zarówno to, co naturalne, jak i to, co duchowe, powinna oprzeć się na poczuciu religijności wyrastającym z doświadczania wszelkich rzeczy naturalnych i duchowych jako pełnej znaczenia jedności." (celowo podkreśliłem; tam, jak zapewne wreszcie się może wczytasz, jest OGRANICZENIE). Aby jeszcze lepiej to podkreślić, polecam mowę (ponoć Buddy, o ile istniał) do Kalamów: http://www.diamentowadroga.pl/dd47/kalama_sutra "Z faktu zdefiniowania czegoś w żaden sposób nie wynika wiara w to." A wynika ISTNIENIE owego czegoś? Każda funkcja falowa jest całkiem dobrze zdefiniowana, ale jakoś nie potykam się każdego ranka o jakąś funkcję falową. "Wyjaśnij może po coś tam wtrynił to założenie o poznawalności rzeczywistości. Jaki widzisz związek z odrzuceniem teizmu?" Zacznę od końca. Żyjemy w kulturze, gdzie wiara STANOWCZO kojarzy się z teizmem. Po co owo założenie? Przyjmijmy, że na pewnym poziomie RZECZYWISTOŚĆ jest niepoznawalna – całkowity chaos. Tam nie ma już fizyki. Jaki sens będą miały Twoje próby? Tam dla mnie, jako fizyka, nie ma NIC – prawdziwa magia Budujemy akcelaratory z WIARĄ, że tam jednak COŚ jest. "Racjonalnie odrzucić? Równie dobrze mogę racjonalnie odrzucać krasonludki " No to zacznij, bo ja właśnie ściereczką (w labratorium dra Corcorana) odkurzam skrzynię z napisem "Ex nihilo". Zrozum, matrix to nie bajka; to jeszcze niezrealizowana POTENCJALNOŚĆ. Jeśli masz z tym problem, to podaj mi jakąś fizyczną niemożliwowość TEGO. Jeśli "jesteś" w swoim mózgu, to on jest naprawdę ślepy, albo inaczej, jego "sensory" moża zastąpić całkowicie sztucznymi. "Rozmazanie po granicy nie mieści się w klasycznej. Poszukaj, znajdziesz." Nie chce mi się; jeśli siedzisz w temacie, to poślij proszę namiary. "Niech zagra jeszcze milion razy (jak mu forsy z tej szóstki wystarczy), to sam sobie wytłumaczy" No i Twoja "rzeczywistość" leży w kuble: http://www.fakt.pl/Wow-Dwa-razy-wygral-miliony-w-lotto-,artykuly,112828,1.html "Brzytwa jest fajna" Ale wiesz, w jakim "kontekscie" powstała? Czysta religia. "Czy może być "teoria" prostsza i piękniejsza niż "Dobry Bóg wszechmocny powiedział 'Stań się' i świat stał się, później z gliny Adama ulepił, a żebro jego na Ewę przerobił..." Widzę, że masz jakąś traumę "religijną", i każdy napis "wiara" działa na Ciebie jak czerwone płótno na byka. Ex nihilo, ja nie muszę wymacywać ilości żeber mojej kochanki, i porównywać tego z ilością moich żeber. Bo widzisz, ja zacząłbym przy "Twojej" tezie od pytania: jak dobry?; jak wszechmocny?; jaki Bóg?; do kogo powiedział?; itp., itd., ale jestem już za stary, by bawić się w takie podchody. "Wiem o tym, i wliczam to w rachunek, o czym już wcześniej pisałem." Dość kiepsko wliczasz. "Jest w nim całkowicie bezpodstawne założenie, że jakieś religie były." To Twoje NASTAWIENIE. Ja nie mam dowodów, podobnie ja Ty. Polecam inny kawałek: "...Homo erectus, żyjącym około 700 000 lat temu. W jaskini znaleziono zgromadzone przez niego czaszki, w których foramen magnum zostało strzaskane dla ułatwienia dostania się do mózgu. Tego typu praktyka kanibalistyczna zazwyczaj łączy się z chęcią przyswojenia sobie energii i mocy osoby zmarłej. Sugerowałoby to jakiegoś rodzaju wierzenia w siły ponadnaturalne, ale to jedynie hipoteza." Jeśli obalisz tę hipotezę, to możemy wrócić do tego wątku. "Teraz tylko prosty przykład - mauzoleum Lenina i inne takie." No ale skoro "Lenin wiecznie żywy", to chyba nie powiesz, że to nie rodzaj religii. "Co to jest "tu i teraz"?" Myślę, że coś, co Cię minęło. Radość, której już nie odzyskasz, bo "zbliżasz" się tylko do chwili śmierci, która, jak rozumiem, zakończy jakiekolwiek momenty uniesień. Bo widzisz, ja wierzę, że MUZYKA NIGDY się nie kończy (choć oczywiście Twój link na "dorsów", który posłałeś, jest moim ulubionym). Dowcip polega tylko na tym, by odkryć MUZYKĘ. Jeszcze, jako ciekawostkę do rozważenia, poleciłbym scenę z "Mistrza i Małgorzaty", w której Woland zwraca się do odciętej i pełnej cierpienia głowy Michała Aleksandrowicza: " – Wszystko się sprawdziało, prawda? [...] To fakt. A fakty to najbardziej uparta rzecz pod Słońcem. [...] że teoria pańska jest równie solidna jak błyskotliwa. Zresztą wszystkie teorie są siebie warte. Jest między nimi i taka, która głosi, że każdemu będzie dane to, w co wierzy. Niech się zatem tak stanie. Pan odchodzi w niebyt, a ja, wznosząc toast za istnienie, z radością spełnię ten kielich, w który pan się przekształci." EOT (myślę, że chyba nie bardzo ma sens ciągnięcie tego dalej; robi się "jałowo").
  6. Obawiam się, że coś mi dokładasz. Wczytaj się dobrze w cytacik z Albercika. Czyli niezależnie od tego, w co będziesz WIERZYŁ. A gdzie w mojej tezie widzisz implikację, którą mi dopisujesz? Równoważność i implikacja to dwie różne rzeczy. 1=>2 to nie 2=>1; a ja nie POWIEDZIAŁEM 1<=>2. A taka religia przydaje się, by nie zjechać na manowce immanentyzmu. Potrafisz ten racjonalnie odrzucić? Jakoś nie zauważyłem, byś pojechał mi tutaj jakąś inną logiką. "To to patrzy i poznaje" pęta się niezmiennie w fizyce kwantowej. Obserwabla chyba nieprzypadkowo tak się nazywa. No to wytłumacz gościowi, który "wysłał" kupon lotka i trafił szóstkę, że popełnił błąd. Z brzytwą "braciszka" bądź ostrożny – czy ja w tej dyskusji "powoływałem" jakikolwiek "byt"? Nie zawsze jest to takie proste. "Byt" nazywany J/ψ najpierw został "powołany", by później być "odkrytym"; potem był "nobelek". Takich "bytów" w fizyce nie brakuje. Przecież właściwie – idąc topornym rozumieniem "brzytwy braciszka" – ciemna materia i ciemna energia powinny trafić na śmietnik. Ale nie trafiają, i zajmuje się tym wielu całkiem rozsądnych ludzi. Brzytwa sama w sobie jest dość toporna, tyczy raczej "ilości bytów", a nie "bytu samego w sobie". Mógłbym jeszcze zacytować ulubionego Albercika w kwestii "prostoty i piękna" teorii, a tego już brzytwa zupełnie nie "ugryzie". Ale "Twoja" rzeczywistość to całkowity pic i fotomontaż: http://pl.wikipedia.org/wiki/Z%C5%82udzenie_optyczne http://pl.wikipedia.org/wiki/Nastawienie_percepcyjne http://pl.wikipedia.org/wiki/Percepcja_podprogowa http://pts.edu.pl/teksty/bs.pdf ... http://pl.wikipedia.org/wiki/Religie_prehistoryczne Przesunąłbym to raczej na co najmniej 700 000… Edit: no i prawie ten milion lat nie ma, wg Ciebie, żadnego znaczenia w kwestii "naszej religii"? Dokładnie ten przykład. Jeśli będziesz niósł "gałęzie i trzciny", z czasem gnijące, gdy obok rosną żywe, jesteś "niezbyt rozsądny". A bardziej serio, to ta przypowieść buddyjska (istnieją setki jej wersji), dotyczy raczej Twoich "izmów", bo taka raczej była intencja twórcy tejże. Może jeszcze jeden ciekawy przykład, byś może trafił w "target": "Zen jest ponad moralnością, ale moralność nie jest poniżej zen". Dotarcie do celu za pomocą "czegoś" nie oznacza, że owo "coś" warto brać w dalszej drodze na plecy. "Potem" jest balastem. O ile, oczywiście, mówienie o "docieraniu do czegoś" ma jakikolwiek sens, bo cel jest zawsze TU I TERAZ. Tak mi za oknem zabrzmiało: https://www.youtube.com/watch?v=5qRJIBtbc2c Cóż, psy mi przysypiają z porą "kura", więc i ja może padnę: Choć prawdę powiedziawszy, żaden mój pies "prawdziwie" nie śpi, choć często śni. Ciekawy temat do badań. Dobrej nocy.
  7. Na sprawdzenie każdej możliwości zwyczajnie nie starczy Ci wieku Wszechświata. Poznawalność nie jest ograniczona z powodów, które podałeś – jest ograniczona naszymi pojęciami. Bo upieranie się, że istnieje np. absolutny czas już dawno trafiło na śmietnik. A pojęcia, jak zapewne doskonale wiesz, nie pochodzą z "zewnętrznej rzeczywistości" i nie są jej elementami… Ale ja niczego nie "powoływałem do bytu", wciąż trwa nieporozumienie. Jeśli istnieje granica poznania będąca wynikiem "naturalnych praw", to z której strony owej granicy znajdują się te prawa? No i jak istnieje Rzeczywistość, gdy nikt na nią nie patrzy i jej nie poznaje? "Po prostu jest" to zwyczajny dogmat jakiegoś "izmu". A jeśli na dodatek "po prostu jest i ma jeszcze INTENCJĘ", to już czysta mistyka. Skąd? Wynika to zwyczajnie z historii ludzkości. Podobnie można powiedzieć (było to ogromne rozczarowanie Lema), że ludzkość jak głupia była, tak jest, i z dużą dozą pewności będzie. Z jęzorem, proszę: Co do zaśmiecania, to pełna zgoda; widać jesteś nieźle "urzeczywistniony" http://www.bushido.com.pl/przypowiesci.html#TRATWA
  8. Jak nie, jak tak? Jakaś kazuistyka; ja z całą świadomością tak wielu "zagrożeń" kompletnie nie czuję się niepewnie – rozumiem pojęcie prawdopodobieństwa. Pan Heniu odczuwa niepewność tylko w sytuacji, gdy nie wyżebra dość kasy na piwo, ewentualnie nie zbierze odpowiedniej ilości złomu. Porównaj "niepewność", czyli jak rozumiem "kruchość" ludzkiego bytu dziś i w czasach jaskiniowych – zacznij może od oczekiwanej dalszej długości trwania życia dla noworodków dziś i w czasach jaskiniowych. Subiektywne poczucie pewności jest subiektywne – znam kilku zdrowych jak konie hipochondryków. Czyli dokładnie tak jak dzisiaj. Czyżby współczesne systemy religijne dawały mniejszą pewność niż kiedyś? Wiara (jak pięknie wyraził to chyba kiedyś TrzyGrosze) to wiara. I nic więcej. Przecież napisałem wyżej: Fakt, że nie poznałem (nie poznaliśmy) całej rzeczywistości wymaga niestety (nawet gdy sobie tego nie uświadamiamy) takiej wiary. Bo jeśli na poziomie podstawowym rzeczywistość byłaby niepoznawalna, to po kiego wydawać kasę na kolejne akceleratory? Historia uczy nas, że "zbliżamy" się do TOE, ale, niestety, pewności dać nie może. Jeśli nie masz pewności co do jakiegoś kroku, a jednak ten krok uczyniłeś, to był to krok wiary. Wywodzisz ciekawe wnioski, ale niestety są błędne Przede wszystkim, kto powiedział, że religia musi być teistyczna? Znam wielu bardzo ciekawych nieteistów (rozróżnienie od ateisty całkowicie świadome). Edit: mam głębokie przekonanie, że jednym z "wielkich" nieteistów był Einstein: "Religia przyszłości będzie religią kosmiczną. Powinna ona przekraczać koncepcję Boga osobowego oraz unikać dogmatów i teologii. Zawierając w sobie zarówno to, co naturalne, jak i to, co duchowe, powinna oprzeć się na poczuciu religijności wyrastającym z doświadczania wszelkich rzeczy naturalnych i duchowych jako pełnej znaczenia jedności. Buddyzm odpowiada takiemu opisowi. (…) Jeżeli istnieje w ogóle religia, która może sprostać wymaganiom współczesnej nauki, to jest nią buddyzm." No i jest to spory kopniak w krocze Kartezjusza.
  9. Podejrzewam, że w czasach "jaskiniowych" świat był bardziej niepewny. Ateizm nie jest wiarą. Odrzucenie teizmu nie daje pewności co do istoty RZECZYWISTOŚCI, ale nie wymaga jaikichkolwiek dodatkowych założeń. No może poza jednym, że RZECZYWISTOŚĆ jest POZNAWALNA. Ale osobiście gotów jestem pozostać przy TAKIEJ religii.
  10. Wakacje… Wierz mi (a lepiej spradź), jesteś jedynie własnym snem.
  11. Astroboy

    apostazja

    Można, tylko po co? Mnie te statystyki nie interesują, wolę inne. Czy naprawdę potrzebujesz pisemnej deklaracji, że nie jestem rybą, choć w życiu płodowym miałem skrzela?
  12. Wilk, wielki plus za nazwę. Myślę, że tak może się nawet nazywać firma. Edit: jutro chyba wywalę załącznik – konkurencja nie śpi; no i szkoda zapychać serwer. Edit2: no i po zawodach. Wystarczył jeden ruch ręki pewnej Marvel Girl, by bez telekinezy cała misterna robota SpyDerona poszła w kubeł. Szkoda, że nie widzieliście, jak Ona to robi… Jak się nie zakochać?
  13. Tak wygląda… Właściwie to dron najnowszej generacji – nie da się podejrzeć, ale zostawia ślady. Edit: słowo się rzekło, wywalam – konkurencja…
  14. Astroboy

    Jaskółki

    To niesamowite obserwować, jak jaskółki uczą swoje młode (trudno odróżnić ) latania. Czy komukolwiek jaskółka wleciała do pokoju? U mnie zawitała dziś jedna. Edit: wiatr porywami się wzmaga. To fascynujące, co z owym wiatrem potrafi zrobić taki "ptaszek". Myślę, że każdy potencjalny inżynier powinien to zobaczyć.
  15. Astroboy

    Kim jest Jezus

    Ponieważ od dłuższego czasu dostrzegam przy wejściu na kopalnię tę właśnie reklamę (a wiem doskonale, że jakiekolwiek ciasteczka nie mogą nakierowywać na mnie – celowo, po raz drugi zapewne od dwudziestu lat napiszę "Jezus"), chciałbym podjąć właśnie ten temat. Czy jest domyślną reklamą nieustalonego targetu? Edit: "nadciśnienie"? Tu już chyba bliżej… Edit2: oczywiście nie mam jakichkolwiek zastrzeżeń co do idei, w końcu reklamę horoskopów tutaj też widziałem.
  16. Astroboy

    Dobra rzecz dla sadła

    Dzięki Wilk za zainteresowanie. Ale żyję, jestem cały (niemal, bo jednak trochę pogryziony przez te wredne gzy ).
  17. No dobra, idę (podkreślę, IDĘ, nie biegnę, co w moim wieku raczej wskazane) na zaplanowane 12 km. Nie będzie to "przechadzka", a raczej "niemal" marszobieg. No i muchy (zwłaszcza tak zwane "końskie") o tej porze już tak nie przywalają. Polecam WSZYSTKIM trochę ruchu. Niekoniecznie na bieżni. No i moje psiury chyba przede mną wiedziały, że idę.
  18. Astroboy

    Wydrukowany dom

    Świeżo wydrukowani mogą mieć całkiem niezłą zdolność kredytową; statystycznie chyba lepszą. W Europie wolimy jednak klasykę. Tak sądzę. Porównaj np. statystyczny dom europejski ze statystycznym domem amerykańskim. O drukowanym nie wspomnę.
  19. Astroboy

    Wydrukowany dom

    Fanaberie w Chinach? Trochę pojechałeś… Jak jeszcze dodasz zapach, to nie będzie drukarka 3D, tylko 5D. Ja bym zaczął narzekać, że nie drukuje przy okazji mieszkańców.
  20. Astroboy

    Wydrukowany dom

    Fundamenty? Na zdjęciu widać było jakieś belki na dole. To chyba dobry pomysł w krajach o dużym ryzyku wstrząsów tektonicznych. A jeśli dom "przejedzie" do sąsiada, to przecież można się dogadać. Izolacja termiczna? Przy średniej rocznej temperaturze, dajmy +18, chyba nie ma sensu. Elewacja? Można wziąć fajne farbki.
  21. Astroboy

    Wydrukowany dom

    Szkoda, fajny był obrazek. Kto wie, może i w drukowaniu domów jest przyszłość? Jakoś jednak plastikowe buty, które są chlebem powszednim w Państwie Środka, jakoś nie chcą się przyjąć w Europie.
  22. Wybacz, nie interesuje mnie Twoje załączanie lub usuwanie linków. Interesowałaby mnie jedynie merytoryczna, sformułowana w języku polskim, czytelna dla przeciętnego czytelnika wypowiedź. W tym kontekscie Twoja wypowiedź to bełkot. Edit: abyś nie myślał, że przeciętny użytkownik nie wie co to jest "virtualization": http://en.wikipedia.org/wiki/Virtualization Gdybym był złośliwy, powiedziałbym, że ma zapewne tyle lat co Ty.
  23. Wybacz, ja uznaję to niestety za spam. Co np. wynika z Twojego postanowienia o "zrobieniu wirtualnego komputera"? Dalej mi się nie chce, ale to niestety wszystko z mojej strony. Też pozostaję w poważaniu.
  24. Przyłączam się w gratulacjach.
  25. Dziękuję serdecznie TrzyGrosze, ale moja kandydatura jednak odpada. Mimo "jakby stonowania" jestem cholerykiem i czasem to bywa ode mnie silniejsze. Wszystkie pozostałe kandydatury są bardzo dobre. Może rzeczywiście warto pójść za pomysłem Pogo - czy tylko jedna osoba (głosowałbym na wszystkich wymienionych )? Ciekaw jestem, jak widzi to Ania i Mariusz? Edit: no kurczę, ludzie!, chyba warto się wypowiedzieć w tej kwesti... Edit2: TrzyGrosze, mimo, że znasz doskonale ograniczenia "tego" użytkownika, to chyba jednak nie odmówisz? Masz przecież bardzo wyważone zdanie co, podobnie jak innych kandydatów, predestynuje Cię do tej roli.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...