Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

darekp

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1331
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    34

Odpowiedzi dodane przez darekp


  1. 2 godziny temu, Astro napisał:

    to podaj numer telefonu do Niego.

    W chrześcijaństwie (przynajmniej w katolicyzmie) AFAIK jest tak, że to nie Ty dzwonisz do Niego, tylko On do Ciebie. Od siebie dodam jeszcze (możliwe, że jestem w jakiejś głębokiej mniejszości, ale jakoś mam takie poczucie), że to jest sprawa, którą nie warto sobie zawracać głowy, tzn. tzw. mistycyzm jest powiedzmy mocno przereklamowany.

    To co napisałeś kojarzy mi się bardziej z hinduizmem, tam chyba właśnie trzeba pracowicie machać asany i w miarę postępów stajesz się coraz bardziej boski. Ale może czegoś nie zrozumiałem.


  2. 2 godziny temu, cyjanobakteria napisał:

    post, który jest sprzeczny logicznie

    Oooo, to będę musiał go kiedyś przeczytać uważniej, bo może jest w nim coś do przemyślenia :D

    Bo jakoś tak mi się uzbierała życiowa obserwacja, że gdy ludzie wymyślają jakąś "genialną" koncepcję i mówią z przejęciem "To jest logiczne", to najlepiej przed nią uciekać gdzie pieprz rośnie. A gdy mówią, że coś jest nielogiczne, to czasem (nie mówię, że często ale czasem) okazuje się, że to właśnie było coś mądrego. :D

    "Dłonie, gdy klaszczą, wydają dźwięk. Posłuchaj dźwięku jednej dłoni." - gdzieś to przeczytałem dawno temu. ;)


  3. Jeszcze można by dodać, że badania z artykułu dotyczą tylko rodziny wielopłetwcowatych, która jest jedną z b. wielu rybich rodzin (https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_rodzin_ryb). Według Wikipedii wielopłetwcowate są rybami słodkowodnymi zamieszkującymi Afrykę tropikalną i dorzecze Nilu (https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielopłetwcowate) i co ciekawe angielska wersja mówi że tereny mainly swampy, shallow floodplains and estuaries. Czyli jak znalazł, takie, które mogą mieć do czynienia z okresowym wysychaniem, przebywaniem na krótko na lądzie itp.


  4. I przynajmniej były trzy czynniki spajające społeczeństwo: religia, król, narodowość. Gdy rewolucjoniści francuscy odrzucili dwa pierwsze, został im sam nacjonalizm i to oni właśnie włożyli b. duży wkład w rozpowszechnienie idei nacjonalizmu. Z jakiegoś powodu nie wpadli na pomysł, żeby wymienić Boga na rewolucję a króla na postęp czy tp. ;P

    Co do tego dopasowywania się do otoczenia to IMHO - przynajmniej na pierwsze wrażenie - dobrze wyglądające podejście, tzn. to jest jakaś taka opcja "centrowa". Skrajności chyba nie są tu dobre - ani dosłowne traktowanie całej Biblii (protestanci podobno mają większe ciągoty w tym kierunku, co wygląda na pewien paradoks, bo oni maja opinię bardziej "postępowych"), natomiast skrajni ateiści mają skłonności w kierunku jakiegoś relatywizowania moralności (bo wg nich nie ma niczego realnego oprócz materii jak się domyślam).

    Pan z Koalicji Ateistycznej: "gdyby uchwalić, że jakaś mniejszość narodowa nie ma prawa do życia, to dla większości, która to uchwaliła, to nie byłby problem, to byłby dobry pomysł prawdopodobnie, natomiast dla tych którzy by podlegali takim represjom to byłby problem": https://www.youtube.com/watch?v=M8vaQc7Fzmg#t=45m18s - wytłuszczenia moje.
    P.S. Oczywiście zdaję sobie sprawę że w tej dyskusji ateista wypadł słabo bo trafił na mocnego przeciwnika i wcale nie mam poczucia, że Szymon miał we wszystkim rację, co powiedział, ale... jednak jakaś "wtopa" :D


  5. 1 minutę temu, Astro napisał:

    Czy przypadkiem nie można by natchnąć wykuciem choćby kilku równań różniczkowych? Dziś byłoby prościej...

    Popieram, tylko nie wiem, czy koniecznie z fizyki XXI wieku, może by tak od razu zapodać coś z wiedzy za powiedzmy 50 tysięcy lat? ;P

    34 minuty temu, Sławko napisał:

    Jeśli wierzysz w to, że w Biblii zapisano prawdę, to powinieneś wierzyć w każdy zapis, który w niej jest, a nie tylko w wybrane fragmenty.

    Czyli "powinieneś być albo ateistą albo fundamentalistą" i nic pośrodku?


  6. 10 minut temu, Jajcenty napisał:

    Nie. Ateista wie, że nie ma krasnoludków.

    Oj, wygląda na to, że jest jakiś problem z terminologią. Ja na wszelki wypadek informuję, że nie wiem, czy istnieją krasnoludki. Jestem przekonany, że w praktyce nie ma szans, żeby je spotkać. Ale na dobrą sprawę, skoro powietrze z niezerowym prawdopodobieństwem może się samorzutnie skupić w jednej połowie pokoju, to nie ma też przeszkód, żeby nagle gdzieś zmaterializował się krasnoludek. Tylko prawdopodobieństwo b. małe :D  Mam nadzieję, że nie namieszałem, ani że nie zabrzmi to jako jakaś "ukryta agitacja" za jedną ze stron :D

    16 minut temu, Sławko napisał:

    Przykład. Ja stawiam tezę, że we wszechświecie istnieje życie poza Ziemią. Ty nazwiesz to wiarą. Ja też mogę to sobie potocznie nazwać wiarą, ale stricte wiarą to nie jest, to zasadnicza różnica. Dla mnie to teza, która stanie się wiedzą, gdy istnienie tego życia zostanie udowodnione. Wiarą byłoby to wtedy, gdybym powiedział, że nie potrzebuję dowodu na to, że takie życie istnieje.

    Czyli co, terminologia uwzględniająca trzy możliwości: fakty naukowe, hipotezy (np. że istnieje życie poza Ziemią) i wiara jako coś, co nie potrzebuje dowodów? Może to i jest jakiś pomysł, sam nie wiem. W gruncie rzeczy kwestia nazewnictwa...


  7. 31 minut temu, ex nihilo napisał:

    qr**, co za bełkot.

    Ale w jakim sensie bełkot - że nie rozumiesz, co Ergo Sum miała na myśli, czy że Twoim zdaniem jest to zupełnie błędna perspektywa?

    Jakaś część ateistów, czy też antyteistów to są tacy "wojujący", jacyś "radykałowie", "rewolucjoniści" czy "aktywiści", jeżeli aktywnie zwalczają teistów jako wroga to chyba należy ich uznać za w coś wierzących, w coś przeciwnego niż teiści.  Co do pozostałych, którzy po prostu mają do wszystkiego dystans i sceptycyzm, to już temat mocno dyskusyjny, czy oni w coś wierzą.

    Jest jeszcze kwestia jak zdefiniować "wiarę", jeśli "wiara" to wszystko co nie jest ustalone/udowodnione przez naukę (mi się taka definicja nie podoba, mam wrażenie, że jest zbyt szeroka, ale z drugiej strony żadna inna nie przychodzi mi do głowy), to wychodzi, że bez jakiejś, choćby małej, "wiary" nie da się żyć, żeby normalnie funkcjonować, trzeba chociażby w jakimś minimalnym zakresie pewne rzeczy oceniać jako "dobre" lub "złe", albo np. "wierzyć", że jest sens prowadzić badania naukowe, a to są już zagadnienia "pozanaukowe". Nauka nie wartościuje, więc każda ocena (że "dobre/złe", "mądre/bełkot" itp.) to już wychodzenie w obszar poza nauką.


  8. W przypadku K2 oprócz ciśnienia są zdaje się jeszcze inne czynniki powodujące, że jego zdobycie zimą było tak trudne - bardzo silne wiatry i trudności techniczne. Chociaż niewiele na ten temat wiem (zawsze mnie zastanawiało jak to jest, że zwykle jest tylko kilka dróg wejścia na dany ośmiotysięcznik, tak na intuicję wydawałoby się, że to wszystko jedno którędy się idzie, byle utrzymywać kierunek pod górę i omijać jakieś wielkie głazy czy bryły lodu po drodze;)).


  9. 7 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

    Mamy systematyczne wpajanie

    Szczerze mówiąc, nawet co do tego mam wątpliwości - na polskich banknotach mamy samych królów, czy to oznacza, że w Polsce odbywa się "systematyczne wpajanie" monarchizmu? Raczej po prostu odwołanie do tradycji, jakichś elementów z historii (współ)tworzących polską tożsamość.

    O kreacjonistach nie chce mi się dyskutować (i chyba nie tylko mnie). To widać, że nie mają racji, przynajmniej przy obecnym stanie wiedzy. Jeżeli ktoś nagle zacznie gadać, że 2 razy 2 wynosi 5, to nie mam obowiązku dementowania tego na wszystkich forach, bo każdy potrafi sobie sam policzyć.


  10. Indoktrynacja - systematyczne, natarczywe wpajanie jakichś idei, doktryn, zwłaszcza politycznych lub społecznych; pranie mózgu (https://sjp.pl/indoktrynacja)

    Więc IMHO w przypadku tych pieniędzy mamy raczej wpajanie (i to niekoniecznie natarczywe) - podczas wojny - idei "Bóg jest po naszej stronie" (po stronie Północy, nie Południa). Czyli w najgorszym razie (zakładając tę natarczywość) była to wtedy indoktrynacja polityczna, nie religijna.

    Religijna byłaby, gdyby chodziło np. o przekonywanie ludzi, że Bóg istnieje, a w tamtych czasach raczej niewielu to kwestionowało wydaje mi się. Dlatego zresztą wydaje mi się trochę naciągane używanie w dyskusjach argumentów że Newton/Galileusz/Kopernik byli wierzący, co czasem robi @3grosze (wyjąwszy jakieś szczególne przypadki).


  11. 35 minut temu, Qion napisał:

    The Obayashi Corp. jest jedną z najstarszych korporacji na świecie i wykonuje różne projekty już od II połowy XIX w.

    Obayashi Corp. jest firmą budowlaną, buduje lotniska, stadiony, mosty, oni samodzielnie nie zdołają wyprodukować liny z nanorurek. Z drugiego filmu na stronie https://www.obayashi.co.jp/en/news/detail/the_space_elevator_construction_concept.html (10-ta minuta):

    Cytat

    There are many problems to be overcome before the space elevator can be made into reality however if these problems were solved if the development of the 
    carbon nanotube cable and climbers were completed then assuming a construction period of 25 years we believe that the operation of the geosynchronous station 
    could begin in the year 2050.

    (dwa razy "if" i jeszcze "we believe")

    I na końcu strony:

    Cytat

    The current technology levels are not yet sufficient to realize the concept, but our plan is realistic, and is a stepping stone toward the construction of the space elevator.

     


  12. 12 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

    In god we trust. Nie dziwię się, że to w USA kwitnie umysłowa degrengolada w postaci kreacjonizmu.

    Hm, jakoś nie potrafię zrozumieć, jaki byłby ew. związek pomiędzy chęcią zarabiania a ewoluowaniem (nie wiem, czy degrengoladą, bo trzeba by porównać z liczbą osób, które nie rozumieją czym jest ewolucja, możliwe, że on jest wysoki w każdym społeczeństwie) w kierunku kreacjonizmu?


  13. @Qion

    Cytat

    Budowa takiej windy na Ziemi wymagałaby jednak liny, która nie zerwałaby się pod własnym ciężarem na długości 36 tysięcy kilometrów. Żadne współcześnie wytwarzane materiały nie spełniają tego wymagania. Potencjalnie jednak włókna wykonane z nanorurek węglowych lub olbrzymich rurek węglowych mogłyby je spełnić. 

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Winda_kosmiczna

    Czyli jeśli ktoś lubi SF, to proszę bardzo.


  14.  

    23 minuty temu, Krzychoo napisał:

    To nie jest takie oczywiste. Czy wrodzone umiejętności potrzebują odpowiedniego środowiska? Czy może uaktywniają się mimo środowiska?

    Jest znanych kilka przypadków dzieci wychowanych przez zwierzęta, ale nie orientuję, czy coś udało się ustalić, jeśli chodzi o takie kwestie. Na wyczucie to bym strzelał, że miały te wrodzone umiejętności/predyspozycje po prostu b. słabo rozwinięte, bo nie miały warunków do rozwijania i tyle.


  15. 36 minut temu, cyjanobakteria napisał:

    Nie słyszałem o niej.

    Bo samo posiadanie wysokiego IQ nie wystarcza, żeby zostać geniuszem czy tp. ;)

    Jakoś mi się tak skojarzyło, że Lem już opracowywał sposób rozwiązania problemu radzenia sobie z potężniejszą od nas maszyną, tylko że u niego były robo-smoki. To był taki mniej więcej dialog:

    - Potężny elektrosmok zagraża mojemu królestwu, chce je podbić, co mam zrobić, żeby się go pozbyć?

    - To proste, zbuduj potężniejszego elektrosmoka i on go zgładzi.

    - Ale co jeśli ten potężniejszy też będzie chciał podbić?

    - Wtedy zbudujesz jeszcze potężniejszego.

    :D

    P.S. A tak poważniej, to może możliwa jest jakaś symbioza lub tp. :)

    • Haha 1

  16. 40 minut temu, ex nihilo napisał:

    Gdyby to była kopaczka, raczej (a raczej na pewno) by była zaostrzona poprzecznie do trzonka albo w szpic.

    Ano, tys prowda, jakby powiedział Kwiczoł, dla pewności obejrzałem na Wikipedii kilofy i oskardy, wszystkie są zakończone tak jak opisuje Ex Nihilo. A np. ciupaga góralska (też mi się skojarzyła) wg Wiki służyła jako broń (oraz narzędzie pomocne przy wspinaniu, ale to raczej IMHO nie dlatego, że ma siekierkę na końcu).

×
×
  • Dodaj nową pozycję...