Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

darekp

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1275
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Odpowiedzi dodane przez darekp


  1. 50 minut temu, Antylogik napisał:

    Może i racja, stąd to przyzwolenie Watykanistów na pedofilię i ich bezkarność. Myślę, że KK w pełni popiera małżeństwa z 10-latkami.

    Może by i to skojarzenie miało sens, gdyby wśród kościelnych pedofilii przeważali pedofile heteroseksualni, wygląda jednak na to, że jest wśród nich nadspodziewanie duży procent pedofilów homoseksualnych - 58,4 procent ofiar wśród chłopców vs. 41,6 wśród dziewczynek: https://deon.pl/kosciol/ojciec-zak-nie-ma-dowodu-na-zwiazek-homoseksualizmu-z-wykorzystywaniem-seksualnym-maloletnich,512463

    Dla porównania w całym społeczeństwie procent chłopców wśród ofiar to jakieś 25-33 % (https://www.rp.pl/Opinie/310269989-Naukowo-o-pedofilii.html), gdzieś widziałem oszacowanie, że nawet jeszcze mniej, rzędu kilkunastu procent.

    Przynajmniej tak to wygląda "na oko" z nie do końca pewnych źródeł jakimi są media internetowe. Nie wiem, czy są jakieś bardziej rzetelne badania w tej sprawie, Google wyszukuje głównie artykuły zajmujące się inną tezą, czy homoseksualizm sprzyja/nie sprzyja byciu pedofilem (o, i przy okazji mamy temat, za badanie którego można się wpakować w kłopoty, gdyby nie daj Boże wyszły "niesłuszne" wyniki, ech).


  2. OK, można wszystko sprowadzić do "zajmij się obijaniem otoczaków", ale z drugiej strony, przecież współcześnie żyją jeszcze jacyś łowcy-zbieracze i pewnie ktoś badał, jak u nich wygląda "świadomość stadna" że tak powiem, pewnie to nie jest tak, że jednostka traci u nich zupełnie poczucie własnej odrębności na rzecz stada? Gdy np. mężczyźni idą na polowanie, to jednak przypuszczalnie perspektywa zjedzenia kolegi ze stada przez dajmy na to panterę jest mimo wszystko trochę mniej nieprzyjemna niż perspektywa zostania zjedzonym samemu? Ktoś wie?


  3. 36 minut temu, Jajcenty napisał:

    potrzebne do trolowania

    Na trollach się nie znam, ale w internetach ludzie czasem radzą, żeby nie karmić;) Więc w ramach serwowania "dietki" p. Antylogikowi wstrzymuję się od dalszych komentarzy. Może to i korzystne, może mu się zmniejszy BMI i wyjdzie mu to na zdrowie, kto wie? :D


  4. Jeszcze jedna możliwość, nad którą IMHO można by się zastanowić, to że te wyniki biorą się z wyższego - statystycznie - poziomu IQ ateistów (o czym była już mowa). To dość prawdopodobne, że bardziej inteligentni potrafią lepiej o siebie zadbać. Nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że w miarę wzrostu procentu ateistów w społeczeństwie średni poziom zdrowia ateistów będzie spadał coraz bardziej do "średniej krajowej". Czechy są dość mocno ateistycznym krajem, a jakoś nie słychać, żeby Czesi szczególnie wyróżniali się zdrowiem. W przypadku najbardziej 'zdrowych" krajów, przynajmniej takich wyszukanych na szybko przez Google, to chyba inne czynniki odgrywają rolę:

    https://www.cntraveler.com/gallery/healthiest-countries-in-the-world

    https://www.cignaglobal.com/blog/healthcare/top-10-healthiest-countries-world


  5. 43 minuty temu, Warai Otoko napisał:

    W tym temacie istnieje po prostu neiwyogdna prawda która wskazuje na pewną hierarchię.

    Zastanawiam się, w jakim stopniu niewygodna i dla kogo (zakładając, że to prawda - biorę "najgorszy" przypadek). Co dla mnie wynika z tego, że ktoś bardziej inteligentny ode mnie ma inne zdanie na jakiś temat? Mam szybko zmienić swoje? Einstein popierał socjalizm, gdyby żył w dzisiejszych czasach pewnie by nie popierał (zgaduję). Więc...? Pewne przekonania są chyba zależne od epoki, w której żyjemy, środowiska itp. Inteligencja nie chroni przed błędami.

    Po drugie to są tylko zależności statystyczne, więc mogą występować "wyjątki od reguły". Niemal na pewno da się znaleźć wierzącego inteligentniejszego od Ciebie i mnie i drugiego niewierzącego. I co teraz, czegoś to dowodzi?

    P.S. Oczywiście, zgadzam się że prawdopodobnie jest tak, że im wyższe IQ (nawet nie inteligencja, bo nie wiem jak ją zdefiniować ani zmierzyć), to jest procentowo coraz mniej wierzących. Chociaż nawet nie bardzo mi się chce wierzyć, że ten procent (może nawet tylko z lenistwa, niech ktoś inny się potrudzi i udowodni, jeśli jest inaczej;)) da radę spaść do zera.


  6. 11 godzin temu, tempik napisał:

    wprowadzając ogólnodostępny raj

    Raczej sponsorując. A gdy mowa o sponsorach, to chyba już nie bardzo można nazywać tego socjalizmem. ;)

     

    10 godzin temu, 3grosze napisał:

    Chciał dobrze, podobnie jak  póżniejsza replika (...)

    O której "replice" mowa? Lenin, Stalin, Che Guevara, Mao Zedong wprowadzali swoją wizję świata przemocą, zabijając ludzi, więc IMHO nie można ich uznać za repliki. Marks nie umiał zarobić na utrzymanie własnej rodziny, w przeciwieństwie do Jezusa, który po pierwsze nie założył rodziny, a po drugie był założycielem małej, kilkunastoosobowej, nie najgorzej funkcjonującej firmy (czyli taka klasa średnia) ;)


  7. 1 godzinę temu, Jajcenty napisał:

    BTW a wiedziałeś że w Pythonie można do instancji dodać lub usunąć atrybut? Jakie pole do robienia psikusów kolegom.

    Nie wiedziałem, ale też mnie niezbyt dziwi:) Słyszałem, że w pierwszych wersjach Fortranu można było zrobić przypisanie 2 = 3 i potem też niech koledzy szukają błędu :D Zdaje się, że w jakimś w miarę nowoczesnym języku też coś podobnego daje się zrobić tylko nie pamiętam szczegółów (jeden z mniej popularnych języków). Oczywiście w C też się da: najpierw #undef TRUE, potem #define TRUE FALSE  :D


  8. 3 godziny temu, peceed napisał:

    To by wiele tłumaczyło: banda podstarzałych sklerotyków pisała coś w C wieki temu i tuż przed śmiercią zabiera się za programowane systemowe

    To ja się odetnę od tego co napisał @cyjanobakteria - mnie klimaty w rodzaju grzebania w kernelu Linuxa w ogóle nie kręcą :P

    Gdy pisałem, że czasem mam chęć podłubać jeszcze coś coś w C, to m. in. dlatego, że czasem mam chęć sobie popróbować jakichś alternatywnych sposobów zarządzania pamięcią. Wiadomo, że niczego genialnego nie wymyślę, ale fajnie byłoby sobie wyrobić jakieś zdanie na temat alternatyw w stosunku do garbage collectora itp. mainstreamu, może fajnie byłoby znaleźć jakieś niszowe, hobbystyczne "coś", co może i wymaga pisania trochę dłuższego kodu, ale w zamian daje zalety których nie daje GC. Rust zdaje się poszedł tą drogą. Garbage collector też ma swoje wady, zwalnia pamięć nie wiadomo  kiedy, już poprawiałem błędy na produkcji wynikające z tego, że ktoś nie w C# zapomniał wsadzić jakiś zasób w using().

    Druga sprawa to struktury danych. Nawet w C# i Java gdy zrobić bardziej skomplikowany algorytm, to trzeba rzeźbić za pomocą List<>, Dictionary<> i pokrewnych. Napisany kod jest taki, że trudno potem na pierwszy rzut oka zorientować się, o co w nim chodzi a to czasem bywa istotne (Linq pomaga, jeśli chodzi o odczyt z takich struktur danych, ale  ich wypełnianie/budowanie to na ogół mało czytelna sprawa). W bazach danych można utworzyć tabelę i jeśli okaże się, ze jest nieefektywność, to często wystarczy dołożyć indeks i po sprawie. W C#/Java nie da się zrobić niczego w rodzaju var employee = new Table<string FirstName, string LastName, pozostałe_pola>(). Składnia nie pozwala. Tak naprawdę brakuje jakichś fajnych, bardziej wysokopoziomowych struktur danych. To też jest taki obszar, że korci, żeby samemu pokombinować, wymyślić jakieś alternatywy do mainstreamu, może nawet wymagające jakichś zmian w składni języka programowania.


  9. 2 godziny temu, Jajcenty napisał:

    To była lekka ironia

    Mea culpa, nie załapałem, ostatnio jestem trochę zabiegany i nieuważnie przeczytałem :D

    Za to zaciekawiło mnie to, że w COBOLu są ładne struktury danych, spróbuję kiedyś doczytać, bo na razie COBOL to dla mnie abstrakcja, jestem z innego pokolenia,  w liceum uczyłem się BASICa na Spectrum, a na studiach był Pascal (a ja gdy tylko mogłem, wyłamywałem się i pisałem w C).


  10. 1 godzinę temu, Jajcenty napisał:

    większość moich programów zaczynała się 

    int main( int argc, char** argv) {...}

    Tak, bo do main jest przekazywana tablica wskaźników, a nie tablica dwuwymiarowa. To są dwa różne typy dla kompilatora.

     

    1 godzinę temu, Jajcenty napisał:

    Na pewno da się znaleźć zastosowanie i dla trzeciej gwiazdki

    Oczywiście, że się da. Jedna gwiazdka to wskaźnik, dwie gwiazdki to wskaźnik do wskaźnika, trzy to wskaźnik do wskaźnika do wskaźnika itd. Mam w pracy kolegę, który w żartach w zależności od liczby gwiazdek używa odpowiednich stopni wojskowych, cztery gwiazdki to zdaje się generał i on twierdzi (możliwe, że od kogoś to słyszał), że w praktyce w kodzie wskaźników powyżej generała się nie spotyka:)

     

    P.S. Kompilujący się pod Visual Studio przykład (C++):

    const char tablica2d[][20] = {"ala", "ola"};
    const char *argv[] = { "ala", "ola" };
    
    int main()
    {
    	const char *p1 = tablica2d[1];
    	const char **p2 = argv;
    	const char ***p3 = &p2;
    	const char ****general = &p3;
    	return 0;
    }

    Ale spróbuj dla któregoś z tych wskaźników zrobić przypisanie, w którym po prawej stronie jest tablica2d - nie da się.

    2 godziny temu, Jajcenty napisał:

    Nie pamiętam już tylko czy przy inkrementacji wskaźnika kompilator umiał uwzględnić rozmiar własnych typów (struct czy union) czy trzeba było dodawać sizeof()

    Uwzględniał rozmiar. Bezdyskusyjnie.

     


  11. Tak, ale tu operujesz na wskaźnikach "jednogwiazdkowych" a przy wyższej liczbie gwiazdek to chyba był jakiś problem.

    P.S. Bo to są różne sytuacje, gdy inkrementujesz wskaźnik do wskaźnika lub wskaźnik do tablicy (różny sizeof na ogół). Ale nie wykluczam, że rzeczywiście kiedyś dawno temu tego nie zrozumiałem.

    P.S.2 Sprawdziłem u mnie Visual Studio przy takim kodzie

    int t[10][10];
    int main()
    {
        int **p = t;
        return 0;
    }

    wywala błedy:

    Cytat

    a value of type "int (*)[10]" cannot be used to initialize an entity of type "int **"

    'initializing': cannot convert from 'int [10][10]' to 'int **'

     

    Prawidłowy kod to:

    int t[10][20];
    int main()
    {
        int (*p)[20] = t;
        return 0;
    }

    (i te nawiasy okrągłe otaczające p są tu niezbędne, bez nich kompilator zinterpretowałby "p" jako tablicę dziesięciu wskaźników).

    • Pozytyw (+1) 1

  12. 2 godziny temu, Jajcenty napisał:

    Jak widzę zapis typu int *** to wiem, że popłynąłem. choć właściwie, tablica tablic - dlaczego nie?

    Mi jakoś te rzeczy "podchodziły", lubiłem książki Jana Bieleckiego (pamiętne **++p--->ref chociażby). Aczkolwiek teraz już nie jestem pewien, czy dobrze pamiętam różne niuanse. Btw trzy gwiazdki to raczej chyba nie pójdzie jako tablica tablic, tylko jedna gwiazdka była z grubsza równoważna tablicy, resztę trzeba było już "pobożnie" zapisywać jako [] z tego co pamiętam.

    Czyli int *[] albo int []* (nie jestem pewien kolejności, ale chyba pierwsze). :)


  13. 11 godzin temu, peceed napisał:
    14 godzin temu, darekp napisał:

    Szczerze mówiąc mnie czasem nachodzi chęć, żeby wrócić do tego C i jeszcze coś w nim poprogramować. Bardziej niż do C++.

    Tego nie rozumiem. Ręczna gospodarka pamięci, brak izolacji błędów które stają się "magiczne"...

    Po prostu sprawia mi frajdę pisanie czegoś, co jest wydajne. Ręczna gospodarka pamięci nie zawsze jest taka straszna, zazwyczaj można sobie tak zorganizować kod, że ryzyko błędów z nią związanych jest nieduże. Fakt, że w C++ pod tym względem są "luksusy", bo można używać smart-pointerów itp. 

    Kwestia obsługi błędów chyba nigdzie (w żadnym jęz. programowania) nie została dobrze rozwiązana (może po prostu nie da się). Try...catch jest dobre w przypadku, gdy można w nie wsadzić cały kod obsługi czegoś i w catch-u zalogować/wyświetlić treść błędu i potem iść dalej albo zatrzymać proces. Jeśli wdepnąć w coś bardziej skomplikowanego (np. zagnieżdżone try...catch) to rychło dochodzi się do poczucia, że szkoda, że nie można tego łatwo przerobić na coś w rodzaju discriminated union z języków funkcyjnych (explicite wymienione wszystkie możliwości, kompilator pilnuje, żebyś je wszystkie obsłużył). Przynajmniej takie mam doświadczenie - niedawno gdzieś przeczytałem, że w Pythonie często używa się wyjątków, może warto byłoby żebym więcej używał Pythona, może wtedy by mi się wyklarowało jakieś inne spojrzenie na sprawę, ale na razie  mam wrażenie że te wyjątki w Pythonie są używane do jakichś specyficznych zastosowań (widziałem przykład użycia wyjątku do przerwania iteracji i to wyglądało tam na uzasadnione użycie).


  14. 24 minuty temu, Jajcenty napisał:

    Przy okazji: C bardzo awansował przez lata, na polskiej wiki napisali, że to język wysokiego poziomu, a przecież mam w pamięci obraz strony

    Nie wiem, czy to ma związek, ale sam język też się rozwinął, pierwsze wersje miały jakiś mechanizm domyślnego przyjmowania typu int (gdzieś czytałem, że po to, żeby ułatwić kompilowanie starego kodu Unixa pisanego w języku B), możliwość opuszczania listy parametrów w deklaracji funkcji. A potem weszło solidniejsze sprawdzanie typów i takie rzeczy jak void i void * :)

    Szczerze mówiąc mnie czasem nachodzi chęć, żeby wrócić do tego C i jeszcze coś w nim poprogramować. Bardziej niż do C++. :)


  15. 19 minut temu, cyjanobakteria napisał:

    Jeżeli chodzi o ilość podatności, błędów związanych z bezpieczeństwem, szczególnie z operacjami na pamięci, to niekwestionowanym(!) liderem jest C - język statycznie typowany

    Hm, aż ciekawości zagooglowałem i pierwszy link jaki znalazłem mówi coś innego: 

    https://developers.slashdot.org/story/18/01/01/0242218/which-programming-languages-are-most-prone-to-bugs

    Nie czytałem pracy źródłowej (mocne niedobory w zasobie o nazwie czas;)) ale z tego króciutkiego wpisu wynika, że niespecjalnie jest ważny rodzaj typowania, za to liczy się funkcyjność.


  16. @tempik Ale mumie w muzeach są. Trochę innych podobnych rzeczy też bywa przechowywanych (relikwie świętych w kościołach, pewnie jeszcze jakieś przykłady się znajdą). Więc nie rozumiem, dlaczego jest problem z uszanowaniem odmienności kultury Indian, którzy tworzyli pomniejszone głowy. Dla mnie to naturalne, że gdy spotykamy się z inną kulturą, to będą odmienności w niektórych sprawach i wtedy trzeba te odmienności uszanować (no, do pewnej granicy, bo są sytuacje typu oblewanie kobiet kwasem za nieposłuszeństwo, tego nie zaakceptuję, ale tutaj nie mamy do czynienia z takim przypadkiem). Ci zabici wrogowie nie cierpią z tego powodu, że ich głowy pomniejszono (no dobra, Indianie z plemienia Shuar mają temat do przemyśleń i podjęcia jakiegoś działania, jeśli nadal wierzą, że w tych głowach są uwięzione ludzkie dusze, ale nie o to chodzi w tym wątku).

    P.S. Jak dla mnie to problemem nie są eksponaty, tylko ci goście muzealni, którzy nie potrafią zrozumieć odmienności innych kultur i jej uszanować (po raz trzeci musiałem użyć tego słowa, ech).


  17. 2 godziny temu, Warai Otoko napisał:

    Po raz kolejny nie możemy się dogadać bo zmieniasz temat dyskusji. @Jajcenty zaczął kwestionować definicję informacji wg Mazura,. nie chciał daleć prowadzić dyskusji a ty się włączyłeś do TEGO TEMATU. A teraz piszesz mi o ZZI i ZZE w odpowiedzi na dysksuje dot. słuszności lub nie def. informacji... WTF? Nie o tym rozmawiamy od kilku postów... 

    Nie mam dzisiaj czasu na dyskusje na forum, ale wydaje mi się, że tu chodzi o coś głębszego, jeśli chcemy zająć się jakimiś "badaniami podstawowymi" na poziomie powiedzmy fizyki i formułować ZZI, ZZE itp. to potrzebujemy jakiejś prostszej definicji informacji niż ta Mazura. Definicji, która ma coś wspólnego z energią, stanem układu fizycznego itd. itp.

    2 godziny temu, Warai Otoko napisał:

    Po raz kolejny nie możemy się dogadać bo zmieniasz temat dyskusji. @Jajcenty zaczął kwestionować definicję informacji wg Mazura,. nie chciał daleć prowadzić dyskusji a ty się włączyłeś do TEGO TEMATU. A teraz piszesz mi o ZZI i ZZE w odpowiedzi na dysksuje dot. słuszności lub nie def. informacji... WTF? Nie o tym rozmawiamy od kilku postów... 

    Nie mam dzisiaj czasu na dyskusje na forum (więc może czegoś nie doczytałem), ale wydaje mi się, że tu chodzi o coś głębszego, jeśli chcemy zająć się jakimiś "badaniami podstawowymi" na poziomie powiedzmy fizyki i formułować ZZI, ZZE itp. to potrzebujemy jakiejś prostszej definicji informacji niż ta Mazura. Definicji, która ma coś wspólnego z energią, stanem układu fizycznego itd. itp.

    P.S. Oczywiście inna sprawa, czy o rzeczywiście chcemy dyskutować o ZZI, wydawało mi się, że ex nihilio i Jajcenty chcą (ja też), ale może czegoś nie doczytałem.

    • Pozytyw (+1) 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...