Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

darekp

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1275
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Odpowiedzi dodane przez darekp


  1. Nie chciałem dłużej brać udziału w tej dyskusji, ale trudno, dwie uwagi:

    Godzinę temu, peceed napisał:

    Dla mnie "prawdziwość" to mierzalne konsekwencje i konsystencja logiczna.

    Dla mnie "prawdziwość" to zgodność modelu, jaki mamy w głowie, z rzeczywistością. Czyli zawsze istnieje kwestia, że pewne rzeczy mogą być niemerzalne (na danym etapie rozwoju nauki, albo być może w ogóle "systemowo" nie dające się zbadać "szkiełkiem i okiem").

     

    Godzinę temu, peceed napisał:

    Ateizm stwierdza, że opis świata, w tym takiego z wieloma religiami, nie wymaga istnienia bogów zatem nie korzysta z tego pojęcia w rozumieniu człowieka wierzącego.

    Tylko co to jest za opis, ten ateistyczny. Jest ubogi pod względem "komfortu psychicznego". Nie daje odpowiedzi, dlaczego raczej istnieje coś niż nie istnieje (fakt, że teistyczne wyjaśnienie jest niewiele lepsze, bo to jest tylko taka odpowiedź, żeby się dobrze poczuć i nic więcej, nie warto analizować jej pod względem logicznym, bo będzie "masakra"). I w praktyce tak jest, że ateizm (przynajmniej ten głoszony głośno, przez dyskutantów często zabierających głos na forach, występujących publicznie itp.) jest skorelowany z jakimiś nie dla wszystkich sympatycznie brzmiącymi poglądami światopoglądowymi: ideologią "postępowości", uznawaniem, że wolna wola nie istnieje, lewicowością w sferze gospodarki, uznawaniem, ze wszystko w sferze etyki jest umowne itp. Ja tam nic nie mam do tego, że np. Dexx (o ile dobrze pamiętam) nie wierzy w istnienie wolnej woli, ale z drugiej strony nie każdemu to pasuje, mi np. nie. Ateistyczny (mainstreamowy dla ateizmu chyba) przekaz jest taki, że nic nie istnieje oprócz materii, więc decyzję za ciebie, człowieku, podejmują neurony, a ty "jesteś tylko pasażerem" (to "jesteś pasażerem" to właśnie takie często padające sformułowanie w takich sytuacjach, które zresztą nie jest chyba do końca precyzyjne, bo patrząc na neurony, to równie dobrze możemy powiedzieć "ciebie w ogóle nie powinno być", albo "ty nie istniejesz, tobie się tylko wydaje, że istniejesz", w końcu przy patrzeniu tylko na neurony (mierzalne) nie ma potrzeby niczego wyjaśniać świadomością (niemierzalną, nieobserwowalną, więc wg Twojego kryterium nadającą się do "wyeliminowania")). Z dwojga złego w takiej sytuacji to ja już wolę ględzenie księży o "godności dzieci bożych" (też mające wiele wad, ale mniej z mojego punktu widzenia), bo nie mam poczucia, że wolna wola nie istnieje, nie czuję się komfortowo z taką myślą. A skoro dopuszczam, że istnieje coś wychodzące poza model wyjaśniający w sposób najbardziej minimalistyczny neuronami deterministyczną świadomość, który wygląda tak jakby eliminował za wiele, to czemu mam się zmuszać do wierzenia w nieistnienie wolnej woli.

    Oczywiście, nie piszę tego po to, żeby kogokolwiek na cokolwiek "nawracać", chodzi mi tylko o to, że nie wszyscy są tacy sami.


  2. W tym wątku wiele razy pojawiało się wiele razy słowo "postęp", więc jeśli ktoś ma w głowie wyobrażenie szlachetnych postępowców tworzących państwową edukację w celu walki z ciemnotą i zacofaniem, niesienia światła oświaty, rozwijania ludzkich zdolności itd. itp., to polecam pierwszą połowę tego wystąpienia: https://www.youtube.com/watch?v=0t-sG8FhC4E, która mówi o pewnych "szczegółach" nie w pełni zgodnych z taką wizją;). Analfabetyzm wprawdzie zlikwidowano, ale... 

     


  3. 22 minuty temu, Jajcenty napisał:

    Ciekawe czy gwarantowany dochód minimalny da podobny skutek?

    Hm... w dzisiejszych czasach gwarantowany dochód minimalny musiałby być "dla wszystkich". Czyli na jedną osobę przypadałoby stosunkowo mało pieniędzy (jakieś minimum socjalne czy niewiele więcej). Tam było stosunkowo dużo pieniędzy na osobę. I pewnie mimo wszystko nie każdy kandydat z wykształceniem wyższym dostawał pracę wikarego, czyli jakiś odsiew jednak był(?) Ale rzeczywiście ciekawe :)


  4. Zgadza się, przykłady w drugą stronę też bywają, np. - ze świata informatycznego - język programowania Lua powstał na Uniwersytecie Papieskim w Rio de Janeiro (https://en.wikipedia.org/wiki/Lua_(programming_language)). Z czego zresztą nie wynika, że jego twórcy są katolikami (nie chciało mi się googlować i sprawdzać), ale przynajmniej można przypuszczać, że stosunek do katolicyzmu mają inny niż np. Cyjanobakteria.


  5. @dex Nawet na takim zestawieniu: https://ourworldindata.org/grapher/cross-country-literacy-rates?country=POL~GBR~FRA~DEU~ITA~NLD~ESP widać, że kraje katolickie (Polska, Włochy, Hiszpania) wypadają najsłabiej (Francja pomiędzy nimi a "prymusami": UK, Niemcy, Niderlandy). Tylko nie wiem, czy interpretacja jest prosta, bo można to interpretować tym, że w krajach protestanckich był większy nacisk na samodzielne czytanie Biblii i, jeśli by tak było, to jedni mogą mówić, że to "postęp", a inni, że "mimo wszystko zawdzięczają to religii".


  6. Przepraszam za lekki OT, ale która właściwie linia na wykresie od @dexx to Polska (ja gdy na niego, to czuje się daltonistą, chociaż wg okulistów nie jestem)?

    P.S. Odwołuję, na źródłowym arkuszu łatwiej sprawdzić: https://ourworldindata.org/grapher/cross-country-literacy-rates?country=MAC~ISR~CHN~OWID_WRL~GBR~THA~SGP~NLD~IND~CRI~ARG~RUS~PER~POL


  7. W dniu 16.02.2021 o 13:19, venator napisał:
    W dniu 11.02.2021 o 22:03, darekp napisał:

    a wartośc użytkowa produkcji pod wpływem psychodelików jest zerowa. A

    Tak, tak. Jedna z przełomowych encyklik papieskich, "Rerum Novarum", została napisana przez papieża  Leona XIII, który regularnie spożywał Vin Mariani.

    Zgadza się, zagalopowałem się, ja myślałem wtedy o czymś innym, natomiast zapomniałem o tym, że także w dzisiejszych czasach wielu artystów (piosenkarzy, aktorów itd. itp.) też sobie "pomaga" i to pewnie środkami dużo mocniejszymi, niż to co ludzie byli w stanie wyprodukować w starożytności. W przypadku nauk ścisłych byłoby dużo trudniej (kilka razy słyszałem od kolegów-programistów, jaki powstaje kod po spożyciu alkoholu i, że tak powiem, nie polecają tego sposobu tworzenia;))

    Nie wiem, na ile Leon XIII jest miarodajnym przykładem w porównaniu z innymi papieżami. Można spotkać duchownych niższego szczebla (powiedzmy jakiś wykształcony, inteligentny ksiądz), którzy potrafią myśleć o religii jakby to była niemal nauka ścisła, są bardzo precyzyjni (czyli powiedziałbym "trzeźwo myślący"). Więc to różnie bywa chyba. Ale i tak nie wystawia to dobrej opinii religii (z drugiej strony ateizm też ma swoje wady, bo dać się wciągnąć - będąc ateistą - w sposób myślenia podobny jak p. Jarosława z Koalicji Ateistycznej, którego wcześniej linkowałem, też IMHO nie jest trudno:)).

    P.S. Trochę inny temat, ale himalaiści stosowali dawniej często doping, z tego co pamiętam z książek R. Messnera:)

    P.S.2. Jeszcze można się zastanawiać, jak działa asceza, posty, czy nie daje podobnych rezultatów i czy to "dobrze", czy "źle", ale zupełnie się nie znam na tym:)


  8. Jak dla mnie to jasne, że za takie wypowiedzi nie powinno być kar (tak samo zresztą jestem przeciwnikiem nauki religii w szkole, czy jakichś specjalnych praw dla KK w porównaniu z innymi organizacjami czy religiami). Z drugiej strony oczywiście Doda wiedziała co mówi i świadomie prowokowała. Tak samo byłoby w przypadku "zwidów schlanego Feynmanna" czy gdyby ktoś powiedział, że autorzy legend o smoku wawelskim czy o królu Arturze byli "napruci". Gdy ktoś coś takiego mówi, to wiadomo, co chce osiągnąć i ja tam sympatii do takich ludzi nie czuję, ale wiadomo, wolność słowa.

    5 godzin temu, venator napisał:

    Akurat nie konopi.

    Jeżeli nie byli pod wpływem konopi, tylko czegoś innego, to nie mieli powodów, żeby myśleć jakoś specjalnie o konopiach i w związku z tym teoria Sary Benetowej upada;)

    Czyli o ile dobrze rozumiem, jest wiele możliwych teorii/domysłów na temat użycia środków odurzających i one są niespójne i dlatego właśnie, Venatorze, chciałbyś o nich podyskutować, czy tak? Żeby poukładać sobie w głowie wszystkie możliwości? Obawiam się, że oprócz Ciebie nikt nie ma tu wystarczająco dużej wiedzy historycznej, żeby móc się jakoś ustosunkować do tego, co piszesz. :D


  9. Godzinę temu, dexx napisał:

    Nie prościej sie zgodzić ze historyjki z exodusem żydów to po prostu mit założycielski dla plemion które szwendały się 40 lat n pograniczach nizin Kanaanu przeganiane przez ludy które je zamieszkiwały? Sam mit o wygnaniu służył za historyjkę jednoczącą nomadów i nadającą im "boskie" i moralne przyzwolenie" na wyrżnięcie Kanaanejczyków łącznie z kobietami i dziećmi tym bardziej że brak jest dowodów na obecność Izraelitów w Egipcie.

    Może też tak być, czemu nie. Z artykułu na Wikipedii wynika, że wchodzi w grę jeszcze trzecia możliwość, że Żydzi tam byli "od zawsze" i nawet żadnych Kanaanejczyków nie musieli podbijać.

    Godzinę temu, dexx napisał:

    Wybaczcie drodzy chrześcijańscy Apologeci ale gdyby to były księgi hiduskie, buddyjskie to punktowalibyście takie naginane historie bez skrupułów. Wielokrotnie byłem świadkiem takich zachowań, ba sam się tak zachowywałem. 

    Nie wiem jak inni, ale ja właśnie nie chciałem uprawiać tu żadnej apologetyki, tylko zastanowić się, jak to mogło wyglądać historycznie (zresztą zgodnie z propozycją Venatora). Tak że niestety tu chyba pomyłka z Twojej strony (bez urazy). Jak dla mnie mogą być inne księgi, tak samo by mnie interesowało. Zasadniczo, chociaż kiedyś próbowałem czytać Bhagavad Gitę i nie zdołałem się przemóc, zbyt nudna dla mnie była. Ale np. coś chińskiego lub japońskiego, albo jakieś indiańskie mity - czemu nie. Nawet "Władcę Pierścieni" można wziąć na tapetę i próbować się domyślać, skąd Tolkien brał inspiracje (chociażby imię Boromir brzmi bardzo słowiańsko, ciekawe, czy to tylko przypadek).

    P.S. Tak sobie uświadomiłem w międzyczasie, że chyba Jajcenty miał sporo racji z tym utylitaryzmem, tzn. ja w dużym stopniu jestem utylitarystą, hipoteza o psychodelikach mnie jakoś niezbyt mnie przekonuje bo w gruncie rzeczy wyobrażam sobie, że Biblia powstała, bo była do czegoś potrzebna, a wartośc użytkowa produkcji pod wpływem psychodelików jest zerowa. Ale to coś mówi o mnie, a niekoniecznie o przyczynach powstania Biblii.


  10. 33 minuty temu, Astro napisał:

    Jasne, a widział to nawet każdy świstak.

    Nie musiał tego widzieć na własne oczy nawet żaden Żyd, wystarczy, że ktoś usłyszał o tym od Egipcjan, a potem po wyjściu z Egiptu opowiadając o swojej młodości wspomniał o tym swoim wnukom jako stary dziadek. Z czasem mogło zostać skojarzone z exodusem i zamienić się w wersję znaną z Biblii.

    Astro, jeśli masz jeszcze coś ciekawego do powiedzenia o buddyzmie, to ja jestem zainteresowany.


  11. 30 minut temu, cyjanobakteria napisał:

    Podobno wałęsali się po tej pustyni przez 40 lat.

    Wałęsali się przez 40 lat, każdy ksiądz Ci to powie. Powtarzają na mszach itp. tak często, że aż to jest nudne.

    30 minut temu, cyjanobakteria napisał:

    Abraham miał objawy wskazujące na schizofrenię?

    Abraham żył dużo wcześniej, Izraelitów z ziemi egipskiej wyprowadzał Mojżesz (o ile to w ogóle miało miejsce, historycy nie są zgodni, zgaduję, że nie ma innych źródeł niż Biblia i ew. ci co zasłyszeli od Żydów, Tacyt pewnie zasłyszał).

    30 minut temu, cyjanobakteria napisał:

    Nie da się tego wytłumaczyć nawet ostrym ćpaniem do rana

    No właśnie, zastanówmy się, jak w takim razie wytłumaczyć całą tę historię po współczesnemu, nie odwołując się do cudów itp. Ostre ćpanie, jak sam piszesz, też odpada :P

    IMHO początek wersji Tacyta, że Egipcjanie ich wywalili na jakieś trudne do życia tereny, półpustynie, wygląda dość prawdopodobnie. Tak postępowali biali w stosunku do Indian w Ameryce Płn.

    Dalej nie wiem, ale sytuacja, że wielotysięcznej grupy emigrantów nikt nie chciał przyjąć też wygląda dość prawdopodobnie, więc dalej błąkali się po półpustyniach. Pojedyncze osoby (jakiś ówczesny odpowiednik młodych, wykształconych, z dobrym zawodem, znających języki, łatwo się aklimatyzujących) pewnie mogły znaleźć sobie miejsce w którymś kraju na Bliskim Wschodzie. Ale to zgaduję. Przy takim scenariuszu Mojżesz byłby przydatny, bo by podtrzymywał morale grupy, dopóki by im się nie udało znaleźć swojej ziemi "obiecanej"...


  12. 8 godzin temu, venator napisał:

    Ja już o tym pisałem na forum, o hipotezie enteogenowej. (...)  psylocybina. I tyle z tego "przejścia" morza, które możnaby  wykonać ze stołka w kuchni.

    Tylko jak to rozumieć? Chyba nie tak, że Żydzi podczas exodusu zażywali psychodeliki (na pustyni w nieznanym terenie pewny sposób na zbiorowe samobójstwo). Czyli że ktoś potem dopisał opis cudu pod wpływem konopi? Ale wtedy nie musiał chyba odczuwać potrzeby, żeby pisać akurat o morzu konopi, tak jak ktoś pod wpływem alkoholu na ogół nie będzie pisać o wódce?

    Przy okazji, chciałem dowiedzieć się coś więcej i na Wiki znalazłem m. in. opis exodusu u Tacyta - nieprzychylny Żydom, Wikipedia twierdzi nawet, że antysemicki. Tylko że w tym opisie są słowa, które - jeśli chcieć je odczytać "po współczesnemu" - mówią o samodzielności, wykrzesaniu w sobie jakiejś postawy poradzenia sobie z trudną sytuacją:

    Cytat

    (...) Podczas gdy inni w swych łzach zakrzepli, jeden z wygnańców, Mojżesz, upomniał ich, aby ze strony bogów ani ludzi żadnej pomocy nie oczekiwali, gdyż jedni i drudzy ich opuścili, lecz sobie samym zaufali pod wodzem niebiańskim, który (...). 

     


  13. Godzinę temu, cyjanobakteria napisał:

    Sporo moralności wynika wprost z ewolucji homonidów i podobne zachowania wykazują człekokształtne.

    Ja gdy byłem młody, to byłem bardziej relatywistą, ale po jakimś czasie zaczęło mi się klarować, że, powiedzmy (być może w uproszczeniu), nie wszystko jest subiektywne. Oprócz genów dodałbym jeszcze, że funkcjonowanie w stadzie/społeczeństwie też ma wpływ na moralność (i na geny zresztą też i vice versa:) ).


  14. 44 minuty temu, Qion napisał:

    Prace nad rakietą suborbitalną PERUN rozwijają się pomyślnie :D:

    Ano:

    Cytat

    Rakieta osiągnęła pułap 9 750 metrów i zrealizowała wszystkie zamierzone cele. 

    To aż kilometr (niecały) wyżej niż Polacy wchodzą od 40+ lat piechotą. Czyli rzeczywiście jest sukces. ;)

    Co prawda ten brakujący kilometr pewnie też daliby bez problemu radę zrobić (z tlenem oczywiście), gdyby góra się wcześniej nie kończyła, ale... ;)

    • Haha 1

  15. Godzinę temu, Jajcenty napisał:

    Przyjemności są ważne, ale jednak pieniądz jest pieniądz.

    Niezależnie od tego, czy zabijanie jeńców było przyjemnością (jakoś nie mam wrażenia, że dla mnie by było;)), to pewnie (znów tylko domysł) społeczeństwo musiało osiągnąć dostatecznie wysoki poziom rozwoju. Wcześniej (przy zbyt małej gęstości zaludnienia czy tp.) niewolnicy mieli zbyt dużo możliwości ucieczki.


  16. Ale trzeba uwzględnić chociażby sytuację ekonomiczną, w tamtych czasach zapewne - to moje domysły, nie znam się na historii - nie było stać społeczeństw na trzymanie ludzi w więzieniach z wiktem na koszt podatnika. Więc instytucja niewolnictwa była dość naturalna (alternatywą była śmierć niedoszłego niewolnika).

    Ze źródła, które podlinkowałeś:

    Cytat

    Niewolnictwo miało dość szacowną genezę. Początkowo istniał zwyczaj zabijania jeńców wojennych. W pewnym momencie zrezygnowano z takich praktyk. Darowano jeńcom życie, ale jednocześnie przejmowano ich pod swoją władzę. Przeznaczano ich do pracy na roli lub służby u zwycięzców. 

     


  17. Godzinę temu, dexx napisał:

    Dla mnie wolna wola nie istnieje. Rozjaśnił mi to dość prosty eksperyment myślowy

    Na temat wolnej woli jest wielgachny artykuł na Wikipedii, którego nigdy mi się nie chciało przeczytać w całości: https://pl.wikipedia.org/wiki/Wolna_wola Z tego, co na początku, wynika, że da się nawet w przypadku determinizmu znaleźć dostateczne łamańce myślowe, żeby uważać, że wolna wola istnieje. Czyli, każdy może wierzyć w to co lubi.

    7 minut temu, cyjanobakteria napisał:

    Najlepsze współczesne proxy to żyjące skamieliny w postaci lokalnych afgańskich watażków. Podejrzewam, że światopoglądowo niewiele się różnią. 

    Zachowały się pisma starożytnych Greków czy Rzymian, także wczesnych chrześcijan itp. Czasem można przeczytać u tych, którzy je czytali (jakichś miłośników filozofii przykładowo), że myśleli podobnie jak my, tylko oczywiście wiedza, wyobrażenia o świecie były inne.


  18. 49 minut temu, dexx napisał:

    Na miejscu Św. Pawła bym się wkurzył jakby ktoś mi powiedział, że taki Hymn o miłości to w gruncie rzeczy tylko słowa które Bóg dyktował a on pisał. 

    Nie wiem, jak myśleli ludzie 2 tysiące lat temu, ale gdyby wziąć jakiegoś współczesnego księdza (traktującego poważnie swoją wiarę a nie jako powiedzmy środek do zarabiania pieniędzy, jak ci, których często przypominacie), to nie tylko by się nie wkurzył ale wręcz ucieszył.

    P.S. Mam nadzieję, że nie traktujecie tej dyskusji jako próby przekonywania kogoś, że "moje jest lepsze" tylko po prostu wymienianie się ciekawostkami o religiach, ja tak traktuję i cieszę się, że dowiedziałem się od Astro kilku rzeczy nt. buddyzmu, których wcześniej nie wiedziałem :)


  19. 2 godziny temu, Astro napisał:

    to podaj numer telefonu do Niego.

    W chrześcijaństwie (przynajmniej w katolicyzmie) AFAIK jest tak, że to nie Ty dzwonisz do Niego, tylko On do Ciebie. Od siebie dodam jeszcze (możliwe, że jestem w jakiejś głębokiej mniejszości, ale jakoś mam takie poczucie), że to jest sprawa, którą nie warto sobie zawracać głowy, tzn. tzw. mistycyzm jest powiedzmy mocno przereklamowany.

    To co napisałeś kojarzy mi się bardziej z hinduizmem, tam chyba właśnie trzeba pracowicie machać asany i w miarę postępów stajesz się coraz bardziej boski. Ale może czegoś nie zrozumiałem.


  20. 2 godziny temu, cyjanobakteria napisał:

    post, który jest sprzeczny logicznie

    Oooo, to będę musiał go kiedyś przeczytać uważniej, bo może jest w nim coś do przemyślenia :D

    Bo jakoś tak mi się uzbierała życiowa obserwacja, że gdy ludzie wymyślają jakąś "genialną" koncepcję i mówią z przejęciem "To jest logiczne", to najlepiej przed nią uciekać gdzie pieprz rośnie. A gdy mówią, że coś jest nielogiczne, to czasem (nie mówię, że często ale czasem) okazuje się, że to właśnie było coś mądrego. :D

    "Dłonie, gdy klaszczą, wydają dźwięk. Posłuchaj dźwięku jednej dłoni." - gdzieś to przeczytałem dawno temu. ;)


  21. Jeszcze można by dodać, że badania z artykułu dotyczą tylko rodziny wielopłetwcowatych, która jest jedną z b. wielu rybich rodzin (https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_rodzin_ryb). Według Wikipedii wielopłetwcowate są rybami słodkowodnymi zamieszkującymi Afrykę tropikalną i dorzecze Nilu (https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielopłetwcowate) i co ciekawe angielska wersja mówi że tereny mainly swampy, shallow floodplains and estuaries. Czyli jak znalazł, takie, które mogą mieć do czynienia z okresowym wysychaniem, przebywaniem na krótko na lądzie itp.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...