Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

darekp

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1331
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    34

Odpowiedzi dodane przez darekp


  1. 4 godziny temu, venator napisał:

    Dla mnie wzorem prowadzenia strony są konfliky.pl. Bez reklam, bo utrzymują się z wpłat na patronite.pl etc.

     

    4 godziny temu, venator napisał:

    Z tym, że tam pracuje spory zespół ludzi.

    Na chwilę obecną przychód z Patronite mają w wysokości 1500 zł miesięcznie: https://patronite.pl/konflikty. Nie ma szans, że utrzymują się tylko z tego. Dla porównania KW ma nieco ponad 1/3 tego (580 zł): https://patronite.pl/KopalniaWiedzy.

    P.S. Pobieżnie przejrzałem autorów zw. z nauką na Patronite i wygląda mi, że KW ze swoim wynikiem jest gdzieś koło mediany - naprawdę "solidne" pieniądze zarabiają Radio Naukowe i Naukowy Bełkot, poza nimi jeszcze chyba dwóch przekracza 1500 zł, reszta poniżej (przy czym nawet 40 zł miesięcznie nie jest rzadkością).


  2. Godzinę temu, peceed napisał:

    Na reklamach pomiędzy 1-3000 $ miesięcznie.

    A można dodać, że na polskojęzycznych treściach zarabia się z reklam znacznie mniej, niż anglojęzycznych. Tak mówią często polscy jutuberzy (że zachodni mogą utrzymywać się z Youtuba, oni nie, podstawą ich dochodów jest inna działalność). Tak że chyba nie ma co sobie robić nadziei na poprawę sytuacji w kwestii dochodów z KW i stety/niestety ale ten co najmniej jeden etat....


  3. 9 godzin temu, ex nihilo napisał:

    przy okazji - wiesz w jaki sposób na wsi można najłatwiej i bezpiecznie wytypować tych, którzy na wybory nie przyjdą? Po prostu zapytać, całkiem zwyczajnie

    Zgadza się. Tak samo można sobie wyobrazić sytuację, że przychodzi wnuczek i oddaje dwa głosy, za siebie i za babcię, która jest zbyt "stara i schorowana"*), żeby udać o własnych siłach. Na wsi, gdzie wszyscy wszystkich znają, taka akcja ma szanse przejść**), w dużym mieście - nie. Nawet jeśli babcia i wnuczek mają takie same preferencje polityczne, to i tak to zaburza wynik głosowania, wzmacnia siłę głosu wsi.
    *) oczywiście w rzeczywistości nie musi nawet być, może jej się po prostu nie chcieć pójść,
    **) chociaż ja osobiście nie widziałem, pomimo że mieszkam na wsi już od ładnych parę lat, tylko że w tej zachodniej połówce Polski.

    P.S. Nie wtrącałem się do tego wątku, bo tak jak Vinyl miałem poczucie, że aż takim bantustanem nie jesteśmy, ale po tej publikacji podlinkowanej przez Ex Nihilo to już gorzej.

    P.S.2 Szkoda, że ta publikacja nie ma mapki z zaznaczonymi wszystkimi nieprawidłowościami, żeby dało się ustalić, gdzie było ich najwięcej. I czy w ogóle rozkład geograficzny był nierównomierny.


  4. W dniu 18.06.2025 o 02:54, venator napisał:

    Czyli zauważyłeś tylko część grafiki...paradoks szklanki wody. 

    Ja w ogóle większość tego, co napisałem wcześniej, powinienem wsadzić w objaśnienie, że to dla uzupełnienia, co jest w tej drugiej połowie, która Ty pominąłeś, bo bez tego uzupełnienia wygląda jakoś niekompletnie. Ale i tak pewnie będziemy się różnili w ocenie, zrobią się jakieś dyskusje, która połowa jest "większa" czy tp. ;)

    Zauważyłem całość grafik, jaka się u mnie wyświetla, czyli takie 3 zdania (plus jakieś ikonki, których częściowo nawet nie łapię, jest np. coś, co wygląda jak kosz do koszykówki):

    Cytat

    To nie nasza wojna!!
    NIE dla wpychania Polski w wojnę!
    Teheran - Warszawa, wspólna sprawa

    Wcześniej sprowadziłem to do 1-szego zdania, bo nie chciałem się rozpisywać, ale jeśli chcesz, to porównaj to z komentarzami z YT pod filmikiem Michała R.:

    Cytat

    Nie martw sie Polacy nie wierzą w to co w TV pokazują. Mamy swój rozum, bardzo współczujemy Irańczykom.

    Cytat

    Bardzo współczuję Tobie i Twojemu narodowi.

    Cytat

    Naród Polski pamięta jak Iran zajął się naszymi Rodaki w II Wojnę i nie chciał za to pieniędzy. Jesteśmy jako Naród Polski po waszej stronie Persowie! Pozdrawiamy i dziękujemy za okazane Serce Polskim Tułaczom  II WŚ.

    Cytat

    Znajomi byli w Iranie i widzieli na własne oczy zadbane groby Polaków z palącymi się zniczami. Mało tego raz na jakiś czas robią to Irańskie dzieci podczas lekcji szkolnych. Irańczycy byli bardzo przyjaźni, otwarci nie wspominając że nikomu nie przeszkadzało to że znajomi to Katolicy. Respect dla Irańczyków.

    Cytat

    Wspieramy  Iran, jesteście wspaniałymi ludźmi.  Polska pamięta Waszą pomoc podczas ll Wojny Światowej.

    Cytat

    Byłam w Iranie i zobaczyłam jacy wspaniali ludzie go zamieszkują, całym sercem jestem z tym narodem.

    Cytat

    Wszyscy wiemy kto jest agresorem, media nie zamydlą nam oczu. Przesyłam Ci moc pozytywnej energi.

    Itp. I teraz powiedz mi, czy to ci sami ludzie, co głosują na Brauna, czy nie. Bo ja myślę, że nie, ale jeśli chcieć kierować się tylko takimi wyciętymi z kontekstu wypowiedziami...

    Jakoś mocno we mnie siedzi poczucie, że za łatwo można kogoś "zaetykietować".


  5. 10 godzin temu, venator napisał:

    Pogadaj ze starymi na wsiach, a usłyszysz nadal o "żydach, parchach". 

    Ja akurat pochodzę ze wsi (dawne woj. kaliskie) i takiego gadania nie słyszałem. Ogólnie prawie żadnego rozmawiania/myślenia o Żydach, ludzie byli skupieni na pracy, na tym, jak rozwinąć gospodarstwo itp. Jedyny "prawdziwy" antysemita jaki się trafił, to był ksiądz, który kiedyś przyjechał na rekolekcje gdzieś z daleka (z innej części Polski, jako dziecko nie załapałem skąd) i nawet on nie stosował aparatu pojęciowego "żydy, parchy", tylko ze dwa razy wygłosił "pochwały" w rodzaju "Żydzi to sprytny naród, jak się przybija do krzyża, to nie można za dłoń, bo się przerwie, trzeba wbijać w nadgarstki. Tak, tak, patrzcie, jak to sprytnie wymyślili." (całkowicie, błędne zresztą, ukrzyżowanie to tortura stosowana/upowszechniona przez Rzymian).

    10 godzin temu, venator napisał:

    To nadal główny elektorat tzw. prawicy.

    I na poparcie tej tezy podajesz cytat z Brauna "To nie nasza wojna". Czy to znaczy, że każdego, kto będzie chciał powiedzieć coś w rodzaju "to nie nasza wojna" (mniejsza o to, czy słusznie, czy nie) uznasz za antysemitę?
    Michał Rezazadeh uważa, że wojna Izraela przeciwko Iranowi nie pomoże Irańczykom uwolnić się od ichniego (złego) rządu, czy w takim razie on też jest antysemitą? Jak dla mnie tu bardzo  łatwo o niezamierzona manipulację, chcesz szybko i łatwo etykietować antysemitów w społeczeństwie i jest możliwość, że za antysemitę uznasz kogoś, kto nie jest antysemitą. A takie niesłuszne oskarżenia też nakręcają głosy Braunowi.

    10 godzin temu, venator napisał:

    Chyba tylko dla cwaniaków chcących zarobić zielone w kraju, gdzie   prowadzono dosyć chaotycznie transformację ustrojową

    A ja najbardziej pamiętam giełdy komputerowe. Ile firm zaczynało od sprzedaży płyt/dyskietek na giełdach, nawet CD Project Red. Kolega ze starszego roku rzucił studia w połowie i założył własną firmę wytwarzającą oprogramowanie (i całkiem możliwe, że finansowo bym lepiej wyszedł, gdybym się wtedy do niego przyłączył, a ja prostolinijnie chciałem dojść do końca studiów i nie skorzystałem). Byli tacy, co zaczynali od "szczęk" z warzywami gdzieś na starówce we Wrocławiu, albo od kantoru wymiany walut. Był Amerykanin, który zaryzykował, kupił za 50 tys. dolarów - wszystkie pieniądze jakie miał - jedną z kamienic na wrocławskim Rynku (teraz chyba jest milionerem). Czy na pewno oni wszyscy to tylko "cwaniacy"?

    10 godzin temu, venator napisał:

    I kryterium w kilku pierwszych punktach: czy chociaż raz w ciągu roku doświadczyłe(a)ś czegoś tam. W ciągu całego roku. W dalszej części są już poważniejsze informacje, że 53/60 procent obawia się o bezpieczeństwo swoje/swojej rodziny. I bardzo chcę to potraktować poważnie (naprawdę) ale po tych pierwszych wynikach jakoś nie mogę się pozbyć poczucia, że trzeba by najpierw mieć możliwość bardziej ścisłego wglądu co właściwie autorzy mieli na myśli.

    P.S. Co prawda nie dotyczy antysemityzmu, ale rasizmu i przykład anegdotyczny, ale też trochę rozweselający: znalazła się laska, która zdecydowała się zbadać eksperymentalnie na własną rękę, jak wygląda sprawa przemocy, rasizmu i ekstremizmu na Marszu Narodowym: https://www.youtube.com/watch?v=ceVnWKEIHmQ :D


  6. 3 godziny temu, Astro napisał:

    :D Nie, to jest zwyczajna konstatacja faktu w PL. Pojedźmy może  w klimacie Tarantino (oczywiście od zawsze jest on genialnym odtwórcą i "powielaczem"):
    1) jeden
    2) dwa
    (ponoć strażnicy rewolucji w Teheranie nasłuchują kto to puszcza, ale gra ślicznie :))
    3) tak dla jaj całkiem (masakra) trzy.

    Ja tam bym nawet mógł dorzucić cztery. Za moich studenckich czasów leciało po akademikach niemal na okrągło odtwarzane z magnetofonów. Taki to u nas "antysemityzm", że na każdego "antysemitę" przypada jeden "filosemita", który ma dużo sympatii do Żydów, interesuje się kulturą żydowską, muzyką (sam zresztą jestem trochę "filo" :))

    Przynajmniej tak było dawniej, teraz chyba już ludzie nawet nie myślą o Żydach (ani pozytywnie, ani negatywnie). Gdy otwierano Galerię Dominikańską we Wrocławiu, to zorganizowano przedstawienie "Skrzypka na dachu" na parkingu na dachu. "Skrzypek" zresztą był b. często wystawiany w "Capitolu". Teraz już znacznie rzadziej - w Operze.

    Tak że zgadzam się z Peceedem w takiej częsci, że te tezy o polskim antysemityzmie są mocno przesadzone. Zresztą - zdroworozsądkowo - jaki może myć antysemityzm w kraju, którym (już, niestety) nie ma prawie wcale Żydów?

    P.S. No chyba że ktoś koniecznie chce podniecać się wyczynami Brauna. Ale w przypadku Brauna można też uważać (i tak sobie pozwalam uważać), że to nie coś tam, lecz rezultat.


  7. Cytat

    mówił, że będzie za ludźmi, że będzie pilnował interesów emerytów, no a yyy... jesteśmy emeryci

    Jedna sprawa, że gdyby ode mnie zależało, to bym kawał tego Podlasia, Podkarpacia czy czego tam wystawił na licytację choćby na Allegro i sprzedał temu, kto zapłaci najwięcej.*)

    Ale druga WAŻNIEJSZA sprawa, to czy Wy naprawdę wierzycie, że tylko tacy ludzie głosowali na Nawrockiego? Że to takie proste, że z jednej strony są oświeceni "posiadacze wyższego IQ", z drugiej "ciemnogród" i żadnego dodatkowego elementu do tego wyjaśnienia nie trzeba wprowadzać, żeby mieć wyczerpujący obraz sytuacji? 

    U mnie w korpo pewnie by się znalazło jakieś 20-40 % facetów, którzy mają poglądy zbliżone do Konfederacji (nie rozmawiam o polityce w pracy, nie mam ochoty, ale z pewnych 
    szczegółów można próbować wyczuć).

    Wszedłem dzisiaj na Youtube i pierwszy filmik na jaki trafiłem: https://www.youtube.com/shorts/JNNBry30g0w

    To raczej jest tak, że ludzie mają coraz bardziej dość "genialnego" systemu autorstwa "oświeconych", który tak naprawdę jest tylko ciągnięciem zawsze w jedną stronę. Akcja rodzi reakcję, skończy się tym, że wahadło poleci w drugą, a druga strona pewnie jest tak samo zła albo i gorsza. I tak będzie się huśtać raz wte raz wewte, grunt, żeby amplituda była jak największa,  wtedy "aktywiści" czy to z jednej, czy z drugiej strony będą mieli najwięcej "radochy" że są górą. Gdy optimum to pewnie - zgaduję - żeby było jak najbliżej centrum i wymagało tylko drobnych subtelnych korekt.

    Jak się miewa "100 konkretów" BTW? Olać i jednych i drugich. A przynajmniej nie szanować powiedzmy.

    *) Może Amerykanie by kupili**) skoro chcą robić interesy w Ukrainie?
    **) Aczkolwiek o wiele bardziej proste i oczywiste rozwiązanie to zaproponować Trumpkowi przyłączenie całej Polski jak 51-szy stan, skoro Kanada nie chce.
     


  8. 2 godziny temu, Mariusz Błoński napisał:

    Zobacz, jak ładnie jest teraz ;)

    Prawdę mówiąc, poprzednia wersja też chyba nie była taka zła, były tam wyraźnie wspomniane plutoidy (https://pl.wikipedia.org/wiki/Plutoid) i można się było domyślić, że dalsza część akapitu (m. in. z tymi "200 latami") dotyczyła właśnie plutoidów, a nie wszystkich TNO w ogóle, chociaż może rzeczywiście była pewna niejednoznaczność, o której kategorii obiektów mowa. :)


  9. 6 godzin temu, peceed napisał:

    Problemem Amerykanów jest to, że są dymani przez ten jeden 1% społeczeństwa z czego nie zdają sobie sprawy, zbyt zajęci pracą na dwa etaty aby związać koniec z końcem.

    OK, to wyjaśnia mi jakieś 49 % moich wątpliwości, jakie wytłumaczenie świata trzeba mieć w głowie, żeby uważać, że nie ma powodu przejmować się deficytem handlowym i ogólniej tym, z czym wojuje Trump.

    Drugie 49 % to czy na pewno to dobry pomysł mieć kraj, który nie produkuje niczego materialnego (samochodów, śrubek, czołgów, silników itd. itp.) tylko się utrzymuje z usług/eksportu dolara. W kontekście tego, że prędzej czy później może dojść do konfrontacji z Chinami (które akurat prowadzą odmienną politykę, chronią swój przemysł, przygotowują się do możliwości funkcjonowania w trybie powiedzmy "izolacjonistycznym"/"samowystarczalnym"). Albo chociażby takiej kwestii, że za jakieś np. 20 lat efekty globalnego ocieplenia mogą być już na tyle silne, że łańcuchy dostaw się w jakimś stopniu "posypią" i nie wszystko będzie można łatwo importować z zagranicy.

    (Pozostałe 2 % zostawiam sobie na samokształcenie w zakresie ekonomii, bo jednak mam poczucie, że warto by to zrozumieć na bardziej dogłębnym poziomie niż taki powierzchowny - z konieczności - jaki jest na forum).


  10. 3 godziny temu, Astro napisał:

    Zauważyłeś jak ostatnio pomarańczowy wymięka, choć robi dobrą minę do debilnej gry?

    Z drugiej strony nie dzieje się nic, czego nie można by się było spodziewać (obojętnie czy się Trumpa lubi czy nie), więc o czym tu gadać? ;)

    3 godziny temu, Astro napisał:

    a za rok w jusej będą patyczki strugać... :) 

    Gdy u nich dojdzie do strugania patyczków to u nas (w Europie) będzie taka bieda, że nawet na patyczki nie wszystkich będzie stać ;) 


  11. 10 godzin temu, peceed napisał:

    Jakiś syndrom mesjasza?

    Nie bardzo rozumiem, w sensie, że Trumpek ma syndrom mesjasza? On jest po prostu bufonem IMHO i tyle. Być może nie ma predyspozycji do bycia politykiem i nawet nigdy by mu to nie przyszło do głowy, gdyby go nie "inspirowali" do tego jego "znajomi" z Rosji.

    A cel działań (nie tylko Trumpa, ale całej trójki Trump, Musk i J.D. Vance) jest (dość prawdopodobnie, a przynajmniej nie można takiej możliwości wykluczyć) czysto ekonomiczny. Wygląda na to, że bogaty kraj traci na "otwarciu się" na inne gospodarki mówiąc najprościej. Pieniądze, które Amerykanin zapłaciłby drugiemu Amerykaninowi pozwalając utrzymać całe państwo w zamożności wypływają poza granicę do Chińczyków itp. Zresztą szczerze mówiąc nie bardzo czuję, jak to się bardziej szczegółowo odbywa, ale chętnych do podyskutowania na ten temat na tym forum raczej nie ma, więc sobie odpuszczam.


  12. Godzinę temu, Astro napisał:

    Naprawdę jestem ciekaw tego elaboratu - czuj się wyzwany.

    Wyręczyli mnie ci dwaj ekonomiści, których podlinkowałem w przedpoprzednim komentarzu. Chyba sam się zgodzisz, że gdybym spisał ich wypowiedzi własnymi słowami, to byłby elaborat. A tak naprawdę to oni wiele kwestii ledwie powierzchownie "musnęli" (chociażby te dwa słówka, na które jakoś dziwnie często trafiam, gdy chcę coś zrozumieć z dzisiejszego świata: Bretton Woods).


  13. 4 godziny temu, Astro napisał:

    Durne to, a zacytuję stare polskie przysłowie: apetyt rośnie w miarę jedzenia.

    Myślę, że nie ma sensu ciągnąć dalej tej dyskusji, bo wszystko wskazuje na to, że doszliśmy do "ściany" i niczyje tłumaczenie nie pozwoli lepiej zrozumieć temu drugiemu (trzeciemu, czwartemu,...) i pewnie nie zrozumiesz tego, co teraz napiszę, ale zapewniam Cię, że nie, że w przypadku powiedzmy pożądania władzy (a i pieniędzy również, skoro poruszyłeś kwestię "ile zarobił pomarańczowy") apetyt nie musi rosnąć w miarę jedzenia, można mieć do tego stosunek "użytkowy" (tak bym to określił) a i sytuacja "nażarł się i więcej nie potrzebuje" też w przyrodzie występuje.


  14. W dniu 4.04.2025 o 04:09, venator napisał:

    Miejmy nadziej, że nie przemieni się w jakąś formę autorytaryzmu czy innego gówna. 

    Ale - na Boga - na co komu tak beznadziejnie mało użyteczna rola, jak dyktator najpotężniejszego państwa na świecie? :P W sytuacji gdy już jestem miliarderem, co z tego będę miał? :P
    Panienek więcej, niż już mam obecnie, nie dostanę. :) Finansowo jest duże ryzyko, że stracę na przejściu z biznesu do polityki (Trump co prawda zarobił, ale już Muskowi akcje poleciały, Kukiz np. też stracił).
    Istnieje co prawda pewne niewielkie ryzyko typu "jeśli Ty nie zostaniesz, to zostanie ktoś, kto bardzo Ciebie nie lubi, i zrobi Ci z tyłka jesień średniowiecza", tylko że motywowanie się na poważnie takimi możliwościami to już się łapie pod "idź do psychoterapeuty i to dobrego". Zresztą z drugiej strony zostanie dyktatorem, to też zwiększanie sobie ryzyka przedwczesnego zgonu i to zdecydowanie. :P

    Miliarderzy-biznesmeni są o wiele bardziej "anonimowi", nie skupiają na sobie takiej uwagi i ludzkich emocji. Tisze jediesz, dalsze budiesz.

    Można wymyślać jeszcze jakieś inne przykłady, ale to wszystko jest raczej stosunkowo akademickie i widać, że nieszczególnie się spina (np. jest możliwość, że Tobie nie zależy, ale Twojej kobiecie zależy, tylko że taka kobieta, jeżeli jest realnie zdolna do osiągnięcia takich celów, to ma dostatecznie dużo oleju w głowie, żeby nie wybierać jako życiowego partnera takiego Trumpa, bo nie będzie w stanie nim sterować, tylko wybierze kogoś bardziej "ofermowatego", jak Bill Clinton przykładowo).

    Mówiąc bardziej poważnie, jeżeli ktoś ma jakieś "konkretne" umiejętności (np. jest dobry w biznesie albo jest dobrym specjalistą w swojej dziedzinie), to jest sprawą naprawdę wartą rozważenia, żeby odpuścić sobie ew. aspiracje w kwestii władzy/polityki i zająć się tą swoją "działką". Ma się w niej o wiele mniejszą konkurencję, niż w polityce, jeśli się w niej realizuję i mam z tego pieniądze, to czego więcej potrzeba? Oczywiście przy takim wyborze trzeba cały czas uważać na tych, którzy siedzą w polityce, bo mogą podjąć decyzje dla mnie niekorzystne.

    Dla części ludzi władza nie jest najważniejszym celem w życiu (bardziej liczą się pieniądze, seks itp.), jeżeli nawet interesują się władzą/wchodzą w nią to traktują ją tylko jako środek do osiągnięcia innych celów.

    Dlatego wydaje mi się stosunkowo prawdopodobna hipoteza (oczywiście 100 % pewności nie ma), że Trump z Muskiem na tej zasadzie weszli w politykę, tzn. robią to "pro publico bono" (niezależnie od tego, czy ktoś się zgadza z ich oceną, że to czy tamto jest "złe" i trzeba z tym walczyć za pomocą ceł, w ich ocenie tak właśnie jest).

     

    W dniu 4.04.2025 o 04:09, venator napisał:

    I nie wiem co masz na myśli jeśli chodzi "działania konieczne". 

    Dwugłos ekonomistów na temat tego, co gryzie Trumpa: 

    https://www.money.pl/gospodarka/trump-naprawde-wierzy-w-cla-ekonomista-mowi-jaki-moze-byc-skutek-wojny-handlowej-7123774530583328a.html

    https://www.youtube.com/watch?v=1ts5wJ6OfzA

    W b. dużym skrócie, podwójny status dolara jako środka płatniczego w USA i równocześnie waluty rezerwowej dla całego świata powoduje zawyżenie jego wartości i czyni produkcję w USA coraz bardziej nieopłacalną. Pierwszy ekonomista mówi, że to nic nie szkodzi (sic!) i radzi Amerykanom, żeby - skoro dolar jest ich "hitem eksportowym" - eksportowali go nadal ile wlezie, bo jakikolwiek ruch w innym kierunku spowoduje, że stracą/mniej zarobią. Czyli niczym nie przejmujcie się, Amerykanie, Allejuja i do przodu, zawsze będzie was stać, żeby kupować wszystko za granicą.  
    (Czy także surowce strategiczne albo rzeczy potrzebne do np. prowadzenia wojny, albo czy zawsze będą działać łańcuchy dostaw - podczas pandemii przestały - itd. itp. autor jakoś się nie wypowiada.)


    Druga możliwość, dla tych, którzy nie wierzą w "allelujowanie" powyżej, oznacza, że coś musisz z tym zrobić, a jak musisz, to masz "konieczność", o której pisałem.
     

    Cytat

    reserve demand for American assets pushes up the dollar, leading it to levels far in excess of what would balanse international trade over the long run

    Cytat

    exorbitant privilege became even stronger

    Cytat

    A strong dollar meant, that the US could keep its massive millitary all over the world, despite becoming a far smaller economy relative to the rest of the world and relative to its dominance in the 50s. On the top of that, the strong dollar made Americans in general much richer than they would otherwise have been. However, on the flip side, it did make manufacturing in the US much more expensive, causing stable manufacturing jobs to leave the country, especially with China.

     


  15. W dniu 18.03.2025 o 02:45, venator napisał:

    Wreszcie  zrozumiałeś :)

    Wiedziałem o myśleniu Rosjan o Rosji "od Władywostoka do Kalisza", czy w wersji bardziej (turbo?)patriotycznej "do Lizbony".  Nie mieściło mi się w głowie, że w czasie gdy sypie mu się imperium, ponosi gospodarczą klęskę, władyka tego imperium (czyli Jelcyn w tym przypadku) myśli o dzieleniu się światem na pół z Ameryką. Że ten upadek gospodarczy, to nieistotny szczegół, który nie przeszkadza w takich planach. 

    Najwyraźniej to zależy (zgaduję) od typu osobowości, ci, dla których najważniejsza jest władza, tak mają. Więc wracam do wątku primaprilisowego i coś Ci napiszę o innym typie osobowości, gdy władza liczy się mało. Po co mi BTW jako prezydentowi Lizbona w moim kraju, zawsze kiedy będę chciał, będzie mnie stać na lot samolotem i obejrzenie zachodu słońca nad Atlantykiem i zjedzenie potem kolacji w jakiejś lizbońskiej knajpce, a gospodarka jest ważna, jeśli u nich będzie tak "kijowa", jak u mnie, to i standardy w tej knajpce będą kiepskie. Więc nie, nie zrozumiałem takich ludzi i prawdopodobnie nie jestem w stanie. :P
     


  16. 4 godziny temu, venator napisał:

    Dziś już chyba nie jest tak zabawnie

    Szczerze mówiąc, 2 kwietnia Trump zrobił dokładnie to, czego można się było po nim spodziewać 31 marca (czy w ub. tygodniu), więc jakie zaskoczenie? W jakimś sensie działania "konieczne".

    Na tym może poprzestanę, do Trumpa mam stosunek tak bardzo niezerojedynkowy, że cokolwiek bym chciał do tego dodać (choćby nawet doprecyzować co mam na myśli w powyższym słowie "konieczne"), to musiałby to być tak wielki elaborat, że nie czuję się na siłach tego pisać :)

     

    4 godziny temu, venator napisał:

    Kacapia może być na razie zadowolona

    Bo kryterium wyznaczania ceł był deficyt handlowy w obrocie z danym krajem, a tego USA w stosunku do Rosji nie mają.


  17. 1. Jeśli warstwa abstrakcji spowalnia niechby nawet i 2-krotnie liczenie w godzinę czegoś, co na klasycznym komputerze trwałoby tysiąc lat, to i tak nie jest źle :)

    2. Ale dawno, dawno temu tak się jakoś pracowało, że był tylko Unix i język C (nawet jeszcze nie ANSI) i gdy użytkownik potrzebował czegoś szybko działającego, to sobie pisał w tym C, albo przynajmniej najbardziej krytyczne fragmenty w C (albo i nawet w asemblerze jeśli była potrzeba) a niekrytyczną resztę już niekoniecznie :)

     


  18. W dniu 16.03.2025 o 05:18, Vinyl napisał:

    Myślicie że te dwadzieścia lat temu jak globalizacja zaczęła mocno przyspieszać nie miano na deskach kreślarskich tego, że pompowanie ogromnej kasy w obce państwa w końcu je upodmiotowi? Politycznie i militarnie? Przecież nie jest to trudne do przewidzenia.

    Ano właśnie jakoś tak mi zawsze wychodzi, kiedy próbuję to zrozumieć. Że przyjmowano, że pompowanie kasy w "złych" (nie stosujących się do naszych zachodnich standardów), sprawi, że z automatu po tym jak trochę zarobią, staną się "dobrzy" (staną się zwolennikami zachodniej demoliberalnej demokracji). O czym myślano w Europie, gdy pozwalano na nieograniczony napływ muzułmańskich imigrantów?

    Albo po prostu w ogóle nie myślano o długoterminowych konsekwencjach, tylko patrzono na krótkoterminowy zysk ekonomiczny, wtedy takie właśnie wnioski wychodzą:

    https://www.money.pl/gospodarka/trump-naprawde-wierzy-w-cla-ekonomista-mowi-jaki-moze-byc-skutek-wojny-handlowej-7123774530583328a.html

    https://www.money.pl/gospodarka/ekonomiczny-absurd-ekspert-komentuje-cla-trumpa-7131538015087104a.html

    Przy czym nawet nie wiem, czy  te trumpowskie cła itp. wystarczą/są najlepszym sposobem itp., żeby zawrócić to zjawisko, nie mam zdania. Krótkoterminowo cła pogorszą sytuację ekonomiczną samych Amerykanów, tu zgoda z ekspertami, a co będzie długoterminowo to już bardzo niepewne.


     

     

    P.S. W sumie zresztą (teraz dopiero mi się skojarczyło) ta legendarna Wielkopolska, która oparła się gospodarczo Prusom podczas zaborów, to też był w dużym stopniu protekcjonizm, Polacy starali się współpracować gospodarczo z Polakami, oczywiście musieli być równocześnie dość konkurencyjni wobec Prusaków, bezdyskusyjnie, ale pewnie nie raz była sytuacja, gdy nie do końca wyszło, gdy (obrazowo mówiąc) ktoś nie kupował u Niemca, gdy było u niego trochę taniej, ale u Polaka i pewnie bez tego by się nie udało (szczegółów nie znam, nie jestem historykiem:)).

     

    W dniu 15.03.2025 o 04:33, venator napisał:

    Nie było od ponad trzech dekad tak złożonej układanki geopolitycznej jak teraz

    1-sza minuta z poniższego filmu (rozmowa Clintona z Jelcynem): https://www.youtube.com/watch?v=w6nXNk_YxMo
    A ja naiwnie myślałem, że to dopiero Putinowi odbiło i to po kilku latach prób bycia "prozachodnim". Reszty filmu jeszcze nawet nie odsłuchałem (odsłucham).

    • Pozytyw (+1) 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...