Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

wilk

Administratorzy
  • Liczba zawartości

    3638
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    57

Zawartość dodana przez wilk

  1. W sumie nie jest to szczególnie zaskakujące, ważny jest optymalny data-mining. Zresztą kiedyś już na KW był podobny artykuł, że wraz z wiekiem rzadziej opieramy się na bieżących informacjach, a częściej dokładamy do tego całe tło naszych doświadczeń i to na nich częściej opieramy naszą decyzję, stąd wolniejsze przetwarzanie. Pytanie tylko które z którego wynika. Czyli czy winę ponosi sama rosnąca liczba wspomnień, czy też z wiekiem zmienia się biochemia mózgu, która wymusza częstsze odwoływanie się do posiadanych engramów pamięci, co w zasadzie wychodzi na to samo. Swoją drogą w domenie sieci neuronowych znane jest zjawisko przetrenowania sieci, co objawia się tym, że taka przekarmiona danymi sieć traci swoją elastyczność i funkcjonalność.
  2. Przy średniej gęstości diamentu 3,52 g/cm3 i założeniu sferycznego kształtu (przed szlifem) wychodzi średnica ok. 14,75 mm, czyli około tyle ile na zdjęciu (biorąc pod uwagę perspektywę).
  3. A pomyśleć, że kiedyś to Seagate wiodło prym…
  4. Zapewne będą, tylko dziwi mnie po co robić tanią sensację (mam na myśli m.in. te ochy i achy) przed zbadaniem skały, która najprawdopodobniej znalazła się tam właśnie w wyniku awarii łazika i rozrzucenia gruntu.
  5. Ale numer karty nie jest żadną tajemnicą. To nie karty zostały skradzione tylko ich numery. Nie jest nic wspomniane o wycieku np. dat ważności i kodów CSC. To brzmi niemal jak: "wyciekły adresy URL wielu serwisów, webmasterzy w panice zakładają nowe domeny".
  6. Zamiast siedzieć i zastanawiać się skąd ona się tam pojawiła, to nie można po prostu wydać łazikowi polecenia, by zwyczajnie ją zbadał lub chociażby szturchnął wysięgnikiem? Jak odpali silniki i odleci lub zacznie uciekać, to sprawa szybko się wyjaśni.
  7. Tamten artykuł jest z 2009, a jego końcówka brzmi: Zatem trzeba by było prześledzić czy pojawiły się u nich jakieś nowe wnioski od tamtego czasu.
  8. Ale przecież strzelanie do zwierz… ludzi jest niehumanitarne i zbrodnicze. ;-)
  9. Przychodzi mi tylko na myśl pewne powiedzonko o śwince morskiej…
  10. Gdy era gadżetów dla gimbazy/hipsterów przeminie, to desktopy zostaną odkryte na nowo.
  11. A cóż tu komentować? Dobrze, że chłopaki coś robią.
  12. Nic dziwnego, że masowa inwigilacja ma niewielki wpływ na zwalczanie terroryzmu, skoro nigdy nie miała temu służyć. Terroryzm, to tylko ładna przykrywka, by przepchnąć kolejne akty. Chodzi tylko o to, by wiedzieć więcej niż druga strona, bo wiedza to władza i polityka.
  13. Technicznie rzecz biorąc, to co za różnica czy oglądamy oryginał czy karton? Gdyby się nie dowiedzieli, to nikt by nie zauważył i nie marudził. I nie chodzi o oszustwo, a o to, że nie ma to najmniejszego znaczenia, bo replika jest wystarczająco wierna oryginałowi. Istotne jest tylko przetrwanie informacji kulturowej. 99% osób i tak by nie poznało się gdyby Mona Lisa trzymała prawą rękę na lewej.
  14. Witajcie w internetach. Zawsze jak robię coś na fejsiku, to mam stracha, że ląduje to na ścianach wszystkich kontaktów. Taka obsesja sprawdzania "dziennika aktywności".
  15. Może kupili to po, by Androidy (zakup Boston Dynamics) się nie przegrzewały. ;-) Podłączanie każdego sprzętu AGD osobno do internetu = absurd, duplikacja tych samych rozwiązań, ogromna dziura dla bezpieczeństwa i prywatności. Podłączanie przez serwer zarządzający domem - to rozumiem.
  16. Patrząc na Twojego postu widzę, że podważasz opinię prof. Bańko. Mogę tylko pogratulować tupetu. Niemniej masz prawo żyć w błędzie. Nie widzę związku mojego nicka (może nicku? tak, tak, to jest także zapożyczenie) z odmianą. Zapewne dalej masz odmienne zdanie, więc poniżej mojego postu, zostaw swojego postu. Tylko nie zwlekaj z nim do Wielkiego Postu. Pozdrawiam i na tym kończę.
  17. wilk

    Hodujemy groźnego wroga

    To prawda, często (całkowicie niepotrzebnie) antybiotyki się przepisuje, bo tak, bo na wszelki wypadek. I to nie tylko u nas. Fakt, przemawiają za tym względy osłabienia organizmu podczas infekcji wirusowej, przez co grzyby i bakterie mają łatwiej, ale jak to powiedział kiedyś znajomy farmaceuta - po co pić „domestosa” jeśli nie ma faktycznej potrzeby.
  18. Może się poza tematem wtrącę, ale jeśli nie mamy na myśli święta, to odmiana „posta” jest najzupełniej poprawna (w kontekście religijnym faktycznie byłoby „postu”). http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=7717
  19. wilk

    Hodujemy groźnego wroga

    Ale czym innym jest zakup wzbogaconej paszy, a czym innym leczenie. W leczeniu weterynarz i przedsiębiorca odpowiadają za przekręt głową (o ile się nie mylę do 8 lat), a wszystko jest księgowane; co, któremu zwierzęciu, jaka dawka, ile powtórzeń, itd. Jeśli w produktach konsumpcyjnych wykryte zostaną nawet śladowe ilości antybiotyków, bo rolnik kupił na lewo i sypie świnkom, to bez dokumentacji, że prowadził jakieś leczenie chowu ma spory problem. Ba, samo prowadzenie leczenia musi być skontrolowane po jego zakończeniu. U nas na szczęście jest to lepiej regulowane, choć kontrola kuleje. Osobiście poszedłbym nawet dalej i zastrzegł zupełnie używanie antybiotyków jedynie dla ludzi i zwierząt domowych. To prawda. Ale tylko gdy podatek będzie zaporowy. A ponieważ w przypadku pójścia tą drogą nigdy taki nie będzie (bo nie temu przyświeca pomysł opodatkowania), więc będzie zwykłą legalizacją. Wydaje mi się, że mówimy tu bardziej o problemie w USA. U nas nie można dawać antybiotyków nie leczonym zwierzętom. PS. Antybiotyki nie leczą kataru wirusowego, więc żaden weterynarz legalnie ich nie zapisze.
  20. wilk

    Hodujemy groźnego wroga

    Chciałbym mieć wiarę w to, że nie odbije się to na cenach żywności. A skoro na pewno tak, to po co kombinować z rozwiązaniami przejściowymi. Wcale nie. Wystarczy regulacja dla celów medycznych/weterynaryjnych. Normy i tak obecnie regulują poziom antybiotyków i innych składników np. w mięsie, wodzie, miodzie. Oczywiście można też wyśrubować normy, ale wtedy szczególne sytuacje zupełnie zostaną wykluczone. No dobrze, a czym to różni się od obecnej sytuacji? Póki firma nie zaliczy wpadki, to wcinamy sól drogową aż nam się uszy trzęsą. To nie jest jakiś nowy, zaporowy argument. Dlatego nie podnosimy ceny, bo rząd i tak nic do tego nie ma, tylko regulujemy profil zastosowań. Najprawdopodobniej tak. Niemniej żywność będzie zdrowsza, a i przyszłość mniej zagrożona. W rzeczy samej. Problem lobbingu, a mówiąc po ludzku łapówkarstwa i korupcji, powinien zostać rozwiązany jako pierwszy.
  21. wilk

    Hodujemy groźnego wroga

    Cieszę się, że jednak skasowałem ten argument zanim wysłałem swojego posta. Dokładnie! Ale przynajmniej przy zakazie żywność będzie zdrowsza, a dalej produkowana. Tak jak była produkowana od początków ludzkości i w czasach zanim zaczęto ją „wzbogacać”. Taki podatek, to tylko legalizacja problemu i zamiecenie go pod dywan. Skoro jesteśmy świadomi problemu i zagrożeń jakie niesie, a bez wątpienia niesie i to tylko kwestia czasu, to sądzę, że potrzebne są tutaj stanowcze i twarde postanowienia, bo zwlekanie ani nie rozbroi bomby epidemiologicznej, ani jej nie opóźni. Ponieważ nie odpowiedziałeś mi dlaczego zarzucasz, że przy zakazie byłyby konkretnie 4 paragrafy, a przy podatku dokładnie 1, to śmiem skontrować, że to zakaz jest prosty i jednoznaczny, a wbrew temu nałożenie podatku doprowadzi do lawiny paragrafów. Bo po pierwsze potrzeba nowej komisji, która wyda werdykt ile ten podatek ma wynosić i dla jakich produktów, może doprowadzi to nawet do przesunięcia norm standardu żywności, poza tym przecież ktoś musi rozliczać, kontrolować, księgować te podatki, więc tworzymy oczywiście nowe etaty. Czysta biurokracja i cała masa etapów, gdzie można zrobić przekręty.
  22. wilk

    Hodujemy groźnego wroga

    Tyle, że za taki podatek zapłaci efektywnie nie kto inny, jak tylko konsument. W przeciwieństwie do "carbon tax", który zbyt nieracjonalny może zastopować cały przemysł paliw kopalnych, faszerowanie antybiotykami nie jest w ogóle niezbędne do produkcji żywności i odbija się bezpośrednio na zdrowiu, także przyszłym, społeczeństwa. Pozwalają one tylko producentom ciąć koszty przy tych samych dochodach. Skąd pomysł, że byłyby to cztery paragrafy zamiast jednego?
  23. Można to, póki co, podsumować tylko w ten sposób: ;-)
  24. wilk

    Hodujemy groźnego wroga

    Nie no, w żadnym razie nie zakazać zupełnie, to bez sensu. Chodzi tylko o używanie antybiotyków wyłącznie w medycznych/weterynaryjnych celach, a nie jako profilaktyka. To nie są witaminki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...