Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

wilk

Administratorzy
  • Liczba zawartości

    3642
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    57

Zawartość dodana przez wilk

  1. A nawet nie, ja zupełnie się pomyliłem. Sterowane z Moskwy szmatławce pieją nad kosztami, a gorzej o rzetelne informacje. To co znalazłem i użyłem w obliczaniu — 1,65 GW, to szacunkowa moc jednego bloku tylko ma być. Całość ma mieć 3 lub 4,5 GW. W takim układzie NuScale faktycznie kompletnie się nie opłaca.
  2. wilk

    Inter-Planetary-File-System

    To używaj szyfrowania? Masz GnuPG, używaj kontenerów TrueCrypta, archiwów z hasłem itp. Nikt postronny nie zajrzy Wam w treść i reklam kontekstowych nie będzie. Tutaj niestety problem jest taki, że kultura szyfrowania wiadomości słabo się przyjmuje, bo „rany wyślij mi to normalnie, bo nie wiem jak przeczytać”. Ze stronkami jest znacznie lepiej, bo to autor o tym decyduje, a od niedawna także przeglądarki bardziej wymuszają. A co do pośrednika, to go po prostu wyeliminuj. Korzystaj z własnego serwera, ale tutaj pojawia się problem z dostępnością i niezawodnością. Za to właśnie płaci się pośrednikom. Miej też na uwadze, że IPFS nie gwarantuje wieczności opublikowanych informacji. Jeśli nikt nie będzie rehostował Twoich plików (nie będzie zainteresowania), to one pozostaną wyłącznie u Ciebie lub z czasem same znikną z sieci. BTW. Ileż to ja razy za czasów popularności eMule, SoulSeeka i in. widziałem prywatne pliki, bo ktoś nie wiedział jak to obsługiwać i udostępnił cały swój dysk…
  3. Może i byłaby szacunkowo ok. dwa razy tańsza, ale bierz pod uwagę, że to nowa technologia, która nie jest nawet jeszcze na rynku. Może jednak lepiej zacząć od czegoś sprawdzonego, co działa, a poczekajmy aż duzi sprawdzą to w praktyce i to oni się ewentualnie przejadą.
  4. wilk

    Inter-Planetary-File-System

    Jak nie jesteś na celowniku służb, to nikt nie czyta. Zrobił to algorytm, który wysłał (masowo) mail w imieniu Allegro. Tobie przypadła karma, innym kredyty mieszkaniowe lub kursy do nauki hiszpańskiego. Witamy w internecie. (nie wiem co ma do tego linux, pominę to) Zobaczymy co powiesz, gdy ktoś wrzuci złośliwe, oszczercze teksty o Tobie lub zrobi Ci po imprezie kompromitującą fotkę, a niech będzie jeszcze z przeróbkami. Spoko, śmiechy chichy, ale jeśli choćbyś zaklinał się do pradawnych bogów, to nigdy to nie zniknie, a sądy rozłożą bezradnie ręce. A nie daj jeszcze, jakbyś kiedyś chciał zająć jakieś polityczne stanowisko. Mieliśmy już przykład, gdy w blockchainie wykryto wymianę linkami do „obrazków”. Swoje teksty hostuj u siebie, rób backupy, korzystaj z CDN-ów, nie licz, że Fejszbuka nigdy nie zamkną. Opera oferowała dawno temu usługę pod nazwą Unite, gdzie ludzie mogli oferować swoje treści/strony innym używającym tej przeglądarki. Szybko zamieniło się to w warez. Mimo dobrych chęci ludzie nie mają szacunku do niczego.
  5. wilk

    Inter-Planetary-File-System

    Nie istnieje coś takiego jak własne koszta = 0%. Już samo to, iż udostępniasz własną przestrzeń (i narażasz się na hostowanie wątpliwych treści) temu przeczą. Dochodzi do tego też udostępnianie innym łącza i procesora. Kwestia nieznikania stoi w sprzeczności z prawem niestety. Takie uroki „darmowej” poczty. To zupełne niezrozumienie autora jak ona działa (i nie dostałeś reklamy z Allegro, tylko od operatora poczty wysłaną w imieniu Allegro, to zupełnie co innego). Chcesz swojego, to wykup dedyka i postaw postfixa. Kto Ci broni?
  6. Mały „kropek” jeszcze nas zaskoczy.
  7. Po Ulbrichta (i in.), który obracał milionami dolarów dziennie nikt nie wysłał marines jakoś, ani nie zamknął na dwa tygodnie biblioteki, w której go złapano (o ile dobrze pamiętam). Porównywalna skala była w przypadku rajdu na Dotcoma, bo zrobiono z tego duże halo, ale jakiś lokalny sprzątacz przy nim to malutka płotka. Poza tym wedle tego co obecnie publikują gość jedynie pobierał takie treści. Zarekwirowano mu lapka, którego podpinał do bezprzewodówki w obserwatorium, iPoda, pendrive'y i sporo kart pamięci (co mogłoby sugerować, że strzelał fotki na basenie, ale póki nic nie ujawnią, to równie dobrze mógł robić zdjęcia mchu na drzewie). Także żadnego serwera nie było. No zobaczymy jak się sprawa rozwinie. Assange też niby gwałcił, ale się nie zaciągał.
  8. Cały worek możliwości. Wedle przekazów medialnych gościowi nie postawiono żadnych zarzutów. Już prędzej stawiałbym na wątek hakerski/szpiegowski…
  9. Poniekąd. Ale takiej kawalerii i rozmachu akcji niejeden zatrzymany mógłby pozazdrościć. Jeszcze nie słyszałem, by ewakuowano pół osiedla, bo ktoś ściągnął „Drogówkę”. A obserwatorium już zostało otworzone.
  10. I już wiadomo. Wysłano Black Hawki z agentami FBI, na dwa tygodnie ewakuowano wszystkich pracowników wraz z rodzinami i zamknięto całe obserwatorium oraz pobliski urząd pocztowy, zarządzono ciszę medialną oraz odcięto się od lokalnej policji, albowiem jeden ze sprzątaczy wysyłał przez net obrazki z dzieciakami.
  11. Rozjaśnij mi proszę, w którym miejscu widzisz ów niepoprawny zapis „ppm” (bez kropek), by odkopywać temat sprzed 5 lat, bo nijak nie mogę doszukać się miejsca z błędem. Lustro wody: -209 m n.p.m. (209 m p.p.m.) Struktura: -219 m n.p.m. (219 m p.p.m., 10 metrów pod lustrem wody jeziora) Wszystko to już zostało wyjaśnione parę lat temu czy też coś mi umyka?
  12. @rumcajs69xxl Well… https://pl.wikipedia.org/wiki/Jezioro_Tyberiadzkie https://pl.wikipedia.org/wiki/P.p.m.
  13. Bawisz się semantyką, podczas gdy już dawno byś dał radę zapytać u źródła i pochwalić się odpowiedzią przed nami. BTW. Można wiedzieć, gdzie widzisz rzekomą niezgodność z tekstem, czy też będziesz teraz pisał o filozoficznej względności niezgodności względem obserwatora?
  14. Przedziwne. Ludzie ustawiają kamery w lasach, by podglądać jak świntuszą zwierzęta, a dotąd nikomu nie przyszło do głowy, by przejrzeć monitoring z ZOO?
  15. Złudzenie jest opisane, tylko trzeba sobie to „rozrysować” w głowie. Informacje o kokonie i strumieniu, to domysły naukowców, aby wytłumaczyć zjawisko. Oni podejrzewali najpierw, że strumień (jak zaznaczono obserwacja odbywała się w jakimś zakresie radiowym) emitował dwie długości fal — pierw dłuższe, a potem znacznie krótsze. Z obliczeń (doppler — zbliżająca się karetka, bo leciało pod niewielkim kątem wprost na nas) im wyszło, że taka zmiana długości musiałaby odpowiadać pokonaniu 2 LY z nierealną prędkością 4c. Zatem panowie naukowcy wymyślili sobie, że strumień robi nas w konia i przelatując ze swoją własną prędkością wywołał czoło fali, które zbierało gwiezdny gruz. Gruz ten przez ~60 dni emitował własny sygnał, a potem strumień rzekomo wyrwał się z objęć kokonu i przez kolejne ~90 dni dominowała już jego własna emisja. Wydaje się, że astronomowie nie dokonywali ciągłej obserwacji i przegapili moment wyprzedzania na trzeciego, przez co „karetka” nagle wydała się znacznie bliżej nas. Literówka, zgłosiłem.
  16. Nie wiem jak można sugerować się jakimikolwiek społecznościowymi ocenami czy komentarzami (;-). Większość to albo lewe komentarze wystawiane przez pracowników lub agencje oraz komentarze od odsetka niezadowolonych (bo zadowoleni znacznie rzadziej idą do piekarza dziękować za dobrą bułkę).
  17. Lepiej znamy zakątki Wszechświata niż oceaniczne głębiny. Wróć. Jajcenty jak widzę już o tym wspomniał. Nie wiem czemu sobie usilnie to wgrałeś i powtarzasz… Ja tylko — powtarzam — stwierdziłem, że „Niesamowite ile teoretycznie utraciliśmy wraz z wymarłymi gatunkami.”. Gdybam tylko o potencjalnym istnieniu w paszczach, jelitach i innych zakamarkach symbiotycznych bakterii, enzymów i in. wydzielin, które obecnie mogłyby się przydać w przemyśle i medycynie. Nie bez powodu wspomniane gałęzie wracają do natury w poszukiwaniu takich właśnie związków. Niepotrzebnie dorabiasz mi jakiś podtekst ekologiczny, że chciałbym, by latały po mieście dinozaury. Zresztą jak wspomniałem — w przypadku tych bakterii reintrodukcja takiego gatunku niewiele by i tak dała. Edit: OK, żeby nie przeciągać tego jednak — uznajmy, że wymarły sobie kiedyś i już, nie warto sobie nimi zaprzątać głowy. Podobnie jak jakąś paleontologią czy archeologią.
  18. Manipulujesz. Ani nie narzekam, tylko stwierdzam, że przed nami wciąż daleka droga. Jasne, masa gatunków wymarła (podkreślam, że wymarła, bo połączyłeś jedno z drugim), toteż zwyczajnie gdybałem ileż to potencjalnie ciekawych rzeczy bezpowrotnie przepadło. Bo na przykładzie wspomnianego w artykule niedźwiedzia widać, że nie wystarczyłoby nawet odtworzenie, skoro nie żyłby w dokładnie takim samym habitacie. A tego z samego DNA już nie wyłuskasz. I nie wiem czy to taki nasz ewolucyjny sukces, że mimo wszystko nie potrafimy sobie jako organizm poradzić chociażby z tym gronkowcem, a wracamy do natury. A co jeśli i on miał jakieś fajne bakterie?
  19. Wszyscy wiemy, co powinno być, ale tak nie było, bo bida. Powinni wyprzedać eksponaty do prawdziwych muzeów.
  20. Podobnie jak pleśń na chlebie (żeby nie powiedzieć dosadniej — mucha na kupie wyżej wspomnianego niedźwiedzia). Posiedliśmy umiejętność zniszczenia wszystkiego dookoła, ale dopóki nie będziemy potrafili tworzyć nowego życia, odtworzyć dawnego lub żyć w symbiozie z obecnym, to pozostajemy tutaj tylko gościem, jednym z wielu. Zresztą wcale nie chodzi mi wyłącznie o gatunki, które wyginęły przy naszym współudziale, ale ogólnie o tajemnice, które kryły także te dawno wymarłe. Kto wie do czego mogłaby przydać się toksyna jakiejś prehistorycznej ropuchy.
  21. Hmm, przecież koktajle antybiotykowe nie od dziś są stosowane. Tylko rzadko. Przede wszystkim z powodu ryzyka stworzenia bakterii antybiotykoopornych. Z uwagi na to są one używane w ostateczności.
  22. Raczej odstrzał kłusowników. Mokgweetsi Masisi, który niewątpliwie przygarnął coś w kieszeń za wydanie rozkazu rozbrojenia anty-kłusowników, także ktoś powinien się zająć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...