Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

wilk

Administratorzy
  • Liczba zawartości

    3638
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    57

Zawartość dodana przez wilk

  1. wilk

    Inter-Planetary-File-System

    Nie istnieje coś takiego jak własne koszta = 0%. Już samo to, iż udostępniasz własną przestrzeń (i narażasz się na hostowanie wątpliwych treści) temu przeczą. Dochodzi do tego też udostępnianie innym łącza i procesora. Kwestia nieznikania stoi w sprzeczności z prawem niestety. Takie uroki „darmowej” poczty. To zupełne niezrozumienie autora jak ona działa (i nie dostałeś reklamy z Allegro, tylko od operatora poczty wysłaną w imieniu Allegro, to zupełnie co innego). Chcesz swojego, to wykup dedyka i postaw postfixa. Kto Ci broni?
  2. Mały „kropek” jeszcze nas zaskoczy.
  3. Po Ulbrichta (i in.), który obracał milionami dolarów dziennie nikt nie wysłał marines jakoś, ani nie zamknął na dwa tygodnie biblioteki, w której go złapano (o ile dobrze pamiętam). Porównywalna skala była w przypadku rajdu na Dotcoma, bo zrobiono z tego duże halo, ale jakiś lokalny sprzątacz przy nim to malutka płotka. Poza tym wedle tego co obecnie publikują gość jedynie pobierał takie treści. Zarekwirowano mu lapka, którego podpinał do bezprzewodówki w obserwatorium, iPoda, pendrive'y i sporo kart pamięci (co mogłoby sugerować, że strzelał fotki na basenie, ale póki nic nie ujawnią, to równie dobrze mógł robić zdjęcia mchu na drzewie). Także żadnego serwera nie było. No zobaczymy jak się sprawa rozwinie. Assange też niby gwałcił, ale się nie zaciągał.
  4. Cały worek możliwości. Wedle przekazów medialnych gościowi nie postawiono żadnych zarzutów. Już prędzej stawiałbym na wątek hakerski/szpiegowski…
  5. Poniekąd. Ale takiej kawalerii i rozmachu akcji niejeden zatrzymany mógłby pozazdrościć. Jeszcze nie słyszałem, by ewakuowano pół osiedla, bo ktoś ściągnął „Drogówkę”. A obserwatorium już zostało otworzone.
  6. I już wiadomo. Wysłano Black Hawki z agentami FBI, na dwa tygodnie ewakuowano wszystkich pracowników wraz z rodzinami i zamknięto całe obserwatorium oraz pobliski urząd pocztowy, zarządzono ciszę medialną oraz odcięto się od lokalnej policji, albowiem jeden ze sprzątaczy wysyłał przez net obrazki z dzieciakami.
  7. Rozjaśnij mi proszę, w którym miejscu widzisz ów niepoprawny zapis „ppm” (bez kropek), by odkopywać temat sprzed 5 lat, bo nijak nie mogę doszukać się miejsca z błędem. Lustro wody: -209 m n.p.m. (209 m p.p.m.) Struktura: -219 m n.p.m. (219 m p.p.m., 10 metrów pod lustrem wody jeziora) Wszystko to już zostało wyjaśnione parę lat temu czy też coś mi umyka?
  8. @rumcajs69xxl Well… https://pl.wikipedia.org/wiki/Jezioro_Tyberiadzkie https://pl.wikipedia.org/wiki/P.p.m.
  9. Bawisz się semantyką, podczas gdy już dawno byś dał radę zapytać u źródła i pochwalić się odpowiedzią przed nami. BTW. Można wiedzieć, gdzie widzisz rzekomą niezgodność z tekstem, czy też będziesz teraz pisał o filozoficznej względności niezgodności względem obserwatora?
  10. Przedziwne. Ludzie ustawiają kamery w lasach, by podglądać jak świntuszą zwierzęta, a dotąd nikomu nie przyszło do głowy, by przejrzeć monitoring z ZOO?
  11. Złudzenie jest opisane, tylko trzeba sobie to „rozrysować” w głowie. Informacje o kokonie i strumieniu, to domysły naukowców, aby wytłumaczyć zjawisko. Oni podejrzewali najpierw, że strumień (jak zaznaczono obserwacja odbywała się w jakimś zakresie radiowym) emitował dwie długości fal — pierw dłuższe, a potem znacznie krótsze. Z obliczeń (doppler — zbliżająca się karetka, bo leciało pod niewielkim kątem wprost na nas) im wyszło, że taka zmiana długości musiałaby odpowiadać pokonaniu 2 LY z nierealną prędkością 4c. Zatem panowie naukowcy wymyślili sobie, że strumień robi nas w konia i przelatując ze swoją własną prędkością wywołał czoło fali, które zbierało gwiezdny gruz. Gruz ten przez ~60 dni emitował własny sygnał, a potem strumień rzekomo wyrwał się z objęć kokonu i przez kolejne ~90 dni dominowała już jego własna emisja. Wydaje się, że astronomowie nie dokonywali ciągłej obserwacji i przegapili moment wyprzedzania na trzeciego, przez co „karetka” nagle wydała się znacznie bliżej nas. Literówka, zgłosiłem.
  12. Nie wiem jak można sugerować się jakimikolwiek społecznościowymi ocenami czy komentarzami (;-). Większość to albo lewe komentarze wystawiane przez pracowników lub agencje oraz komentarze od odsetka niezadowolonych (bo zadowoleni znacznie rzadziej idą do piekarza dziękować za dobrą bułkę).
  13. Lepiej znamy zakątki Wszechświata niż oceaniczne głębiny. Wróć. Jajcenty jak widzę już o tym wspomniał. Nie wiem czemu sobie usilnie to wgrałeś i powtarzasz… Ja tylko — powtarzam — stwierdziłem, że „Niesamowite ile teoretycznie utraciliśmy wraz z wymarłymi gatunkami.”. Gdybam tylko o potencjalnym istnieniu w paszczach, jelitach i innych zakamarkach symbiotycznych bakterii, enzymów i in. wydzielin, które obecnie mogłyby się przydać w przemyśle i medycynie. Nie bez powodu wspomniane gałęzie wracają do natury w poszukiwaniu takich właśnie związków. Niepotrzebnie dorabiasz mi jakiś podtekst ekologiczny, że chciałbym, by latały po mieście dinozaury. Zresztą jak wspomniałem — w przypadku tych bakterii reintrodukcja takiego gatunku niewiele by i tak dała. Edit: OK, żeby nie przeciągać tego jednak — uznajmy, że wymarły sobie kiedyś i już, nie warto sobie nimi zaprzątać głowy. Podobnie jak jakąś paleontologią czy archeologią.
  14. Manipulujesz. Ani nie narzekam, tylko stwierdzam, że przed nami wciąż daleka droga. Jasne, masa gatunków wymarła (podkreślam, że wymarła, bo połączyłeś jedno z drugim), toteż zwyczajnie gdybałem ileż to potencjalnie ciekawych rzeczy bezpowrotnie przepadło. Bo na przykładzie wspomnianego w artykule niedźwiedzia widać, że nie wystarczyłoby nawet odtworzenie, skoro nie żyłby w dokładnie takim samym habitacie. A tego z samego DNA już nie wyłuskasz. I nie wiem czy to taki nasz ewolucyjny sukces, że mimo wszystko nie potrafimy sobie jako organizm poradzić chociażby z tym gronkowcem, a wracamy do natury. A co jeśli i on miał jakieś fajne bakterie?
  15. Wszyscy wiemy, co powinno być, ale tak nie było, bo bida. Powinni wyprzedać eksponaty do prawdziwych muzeów.
  16. Podobnie jak pleśń na chlebie (żeby nie powiedzieć dosadniej — mucha na kupie wyżej wspomnianego niedźwiedzia). Posiedliśmy umiejętność zniszczenia wszystkiego dookoła, ale dopóki nie będziemy potrafili tworzyć nowego życia, odtworzyć dawnego lub żyć w symbiozie z obecnym, to pozostajemy tutaj tylko gościem, jednym z wielu. Zresztą wcale nie chodzi mi wyłącznie o gatunki, które wyginęły przy naszym współudziale, ale ogólnie o tajemnice, które kryły także te dawno wymarłe. Kto wie do czego mogłaby przydać się toksyna jakiejś prehistorycznej ropuchy.
  17. Hmm, przecież koktajle antybiotykowe nie od dziś są stosowane. Tylko rzadko. Przede wszystkim z powodu ryzyka stworzenia bakterii antybiotykoopornych. Z uwagi na to są one używane w ostateczności.
  18. Raczej odstrzał kłusowników. Mokgweetsi Masisi, który niewątpliwie przygarnął coś w kieszeń za wydanie rozkazu rozbrojenia anty-kłusowników, także ktoś powinien się zająć.
  19. Hmm, czyli legalne używki szkodzą, a nielegalne nie szkodzą?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...