Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Jarek Duda

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1595
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    85

Zawartość dodana przez Jarek Duda

  1. Jasne - sporo jest niebezpieczeństw coraz większego uzależnienia społeczeństwa od informatyzacji, jak np. dawanie olbrzymiej władzy kontrolującym takie media ... dlatego tym bardziej ważne jest żeby jak najszybciej wykorzystać możliwości jakie ono daje żeby w końcu zbliżać się w stronę prawdziwych 'rządów ludu' - w czasach prawomocnego podpisu elektronicznego, można go wykorzystać do częstszych referendów, głosowań, ale nawet do wspólnej pracy całego społeczeństwa nad projektami ustaw ... Zapraszam do dyskusji: http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,315561
  2. A może po prostu uderzenie wybija większość życia, a grzyby są po prostu bardzo skuteczne w szybkim zasiedlaniu nieużywanych obszarów?
  3. Samo pompować nie może - skądś ta energia grawitacyjna się musi brać. Przy nasiąkaniu chusteczki bierze się jakoś z obniżania energii jej struktury przez obecność wody. Wracając do kanalików - gdy kropla już w całości jest wewnątrz, musi mieć jakąś 'motywację' żeby dalej się piąć - można to pewnie zrobić przez jakiś gradient hydrofilowości ... tyle że teraz problem żeby ją z tego górnego punktu usunąć żeby mogła krążyć - przypuszczam że właśnie w tym momencie trzeba jakoś z zewnątrz dostarczyć energię żeby przebiegał ten cykl, bo jednak jest pewna lepkość która powoduje dyssypację energii z układu...
  4. Jeśli w danym momencie istnieje tylko przeszłość - rzeczywiście korelacje powinny spełniać nierówności Bella. Weźmy natomiast obraz rzeczywistości jak w spojrzeniu na mechanikę Lagrangea (jak OTW, EM ... a nawet QFT) przez optymalizację czterowymiarowego działania - tzw. Einsteinowski 'block universe' - żyjemy w optymalnie wybranym czterowymiarowym rozwiązaniu 'zawartości' czasoprzestrzeni i poruszamy się wzdłuż jej kierunku czasowego. Wielu ludziom nie podoba się ten deterministyczny obraz bo ponoć jest sprzeczny z wolną wolą ... ale tak nie jest! - z emergencją świadomości dostaliśmy osobny punkt widzenie z perspektywy którego to my podejmujemy decyzję - przyszłość jest zdeterminowana, ale na podstawie naszych przyszłych decyzji. W takim spojrzeniu podstawowymi bytami są trajektorie (cząstek) - to jest nietrywialne ale okazuje się że już maksymalizujący niewiedzę/entropię - jednorodny rozkład wśród takich bytów, daje coś podobnego w termodynamicznym zachowaniu do mechaniki kwantowej (zbieganie do gęstości prawdopodobieństwa tego samego stanu podstawowego - wszystko chce deekscytować). Jego korelacje nie spełniają nierówności Bella, tylko są z 'kwadratami' jak w mechanice kwantowej. http://prl.aps.org/abstract/PRL/v102/i16/e160602 Czyli w fizyce te 'kwadraty' mogą się brać z tego że trajektorie cząstek nie kończą się w danym momencie, tylko idą dalej w przyszłość - intuicyjne przez 'naprężenie' nie z jednego, tylko z obu kierunków czasowych. Czyli fizyka może być obiektywna - nawet gdy nie wiemy, fizyka jednak wie - kot albo żyje/wchodzi do baru albo nie ... pod warunkiem że jest deterministyczna - czyli sama radzi sobie ze swoimi pytaniami: coś fizycznie się konkretnie dzieje podczas procesu który nazywamy kolapsem funkcji falowej. Zapraszam do dyskusji: http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,309661
  5. No rzeczywiście właśnie skojarzyłem (jako matematyk ), że jak w moczu jest białko to znaczy że coś nie tak... Czyli ostatecznie te białka coś musi strawić ... w takim razie wnioskuję że podział komórki to 'zostawianie ich na tonącym statku' ... czyli że normalnie komórka sobie radzi ze śmieciami, a to oddzielenie jest istotne tylko dla podziału ostatniej szansy ... tyle że wtedy jest też spore chyba ryzyko że komórka potomna będzie uszkodzona ... choć może nie jest tak źle bo te metabolity nie dostają się do jądra ... Oj dobra - brakuje mi podstaw ;P Pozdrawiam
  6. Serio zdarzają się takie zbitki białek, że żadne enzymy trawienne nie są w stanie tego ugryźć...? ;> Ale rzeczywiście - jeśli te komórki i tak są już spisane na straty, także przez uszkodzenia genetyczne, można je całe użyć jako tego śmietnika ... ale i tak coś będzie musiało to przetrawić ... jakiś makrofag we własnym lizosomie? Ewentualnie trafi do układu wydalniczego - pewnie nerek? Ale chyba ogólnie komórki by efektywniej działały gdyby chociaż pakowały(oddzielały) takie śmieci - skoro już mają tak selektywne mechanizmy (np. markowanie ubikwityną) ... np. wyobrażam sobie białka w błonie lizosomów które przyczepiają zamarkowane białka i aktywnie je transportują do środka. Teraz takie lizosomy powinny się 'starzeć' - nie dostają nowych takich białek błonowych i gdy większość się zużyje znaczy się że w środku są już praktycznie tylko nietrawialne śmieci i trzeba teraz np. aktywnie wytransportować to na zewnątrz komórki, obklejając dodatkowo warstwą własnej błony i adresując do nerek ... ?
  7. Coś to dla mnie podejrzane ... Skoro komórki mają taki fajowy system rozpoznawania i aktywnego transportu tych metabolicznych śmieci, dlaczego nie mogą tego po prostu na bieżąco 'wyrzucać do śmietnika' - na przykład lizosomu? Oczyściły by cytoplazmę, odzyskując trochę energii...
  8. No właśnie - są bardzo jednak różne podłoża - ja na przykład się tym chyba dosłownie zaraziłem Wszystko było w porządku dopóki pod koniec podstawówki nie zacząłem dużo przebywać z jąkającym się kumplem (erpegi) - i to wyraźnie, np. po dłuższym przebywaniu miałem problemy z normalną rozmową ... parę lat potrzebowałem żeby się tego pozbyć, ale jednak czasem się zatnę - nie gdy mówię spontanicznie, tylko gdy przygotowuję się do konkretnego zdania. I z własnego doświadczenia chyba rzeczywiście mają na to wpływ np. zmiany ciśnienia, jak przy zmianach pór roku, co może być spowodowane tym że wpływa to na ogólny nastrój.
  9. Oj ciężko wielodzietność nazwać modą ... to raczej konieczność gdy nie ma się innych perspektyw, gdy 'normalne' jest że sporo dzieci zginie z głodu czy braku tych szczepionek ... pomagać należy ale nie tylko żeby się opłacało - czyli np. 'pomagać' chwilowym dyktatorom, tylko dać im bezpieczeństwo, realne perspektywy, wykształcenie ... np. dzięki programom tylu OLPC i np. jakimś sensownym internetowym programom oświatowym ...
  10. Z ewolucyjnego punktu widzenia, organizmom nie zależy na oszczędzaniu energii, tylko na wydaniu jak największej ilości potomstwa ... Czyli z perspektywy chloroplastu - jak największej ilości potomstwa 'żywiciela' - więc grzecznie pozwala się on całkowicie podporządkować. Natomiast z punktu widzenia 'żywiciela' sytuacja nie jest taka czysta - dla niego 'trzódka' jest przydatna, ale często jest w stanie się bez niej obejść - to on 'kombinuje' jak najskuteczniej 'niewolnika' wykorzystać - i z tego istotnego punktu widzenia to raczej wszystko jedno czy dostarczy chloroplastom gotowych białek czy ich ekwiwalent w substratach. Wydaje mi się że przyczyny wytworzenia lepszej kontroli trzódki i jej uzależnienia należy szukać gdzie indziej ... ale w tym momencie muszę wychodzić
  11. Oj i tu się chyba nie zgodzę - wydaje mi się że to nie jest takie proste! Chloroplast sobie sam już nie ucieknie - jego ewolucja jest silnie uzależniona od ewolucji jego 'żywiciela' - a jemu trzódkę opłaca się utrzymywać. Więc z energetycznego punktu widzenia należy się patrzyć na układ komórka + chloroplast - z tego punktu widzenia to wszystko jedno kto zapłaci za te białka - a dokładnie czy chloroplast dostanie gotowy produkt czy też substraty (chyba że komórka robi to odrobinę bardziej efektywnie?) ... Wydaje mi się że ważniejsza przyczyna jest gdzie indziej - dobrym powodem może być właśnie utrzymanie monopolu - dzięki temu często np. grzyby nie męczą się z utrzymaniem własnych chloroplastów, tylko pomagają żyć glonom w porostach ...
  12. To że metoda jest skuteczna wcale nie znaczy że wszystkim komórkom udało się przeżyć kurację ... Ale ogólnie to masz rację - trochę inaczej sobie to wyobrażałem - w ten sposób możemy do komórek wprowadzić śladową ilość substancji ... co pewnie też je będzie kosztowało utratę ale też śladowych ilości cytoplazmy i błony ...
  13. Ok - jako matematyk wyobrażałem sobie że 'obsługa' takiego chloroplastu jest prostsza ... że skoro pochodził od autonomicznego organizmu, ma własne DNA, rybosomy ... to po co miałby być uzależniony od zewnętrznie wytwarzanych białek, budować skomplikowany system ich transportu ??? ... Te 'lejce' wyglądają na produkt niesamowicie skomplikowanej wspólnej ewolucji - pewnie dostarczania za darmo tych białek aż sam utraci zdolność ich tworzenia. Dzięki temu rośliny wypracowały sobie pewien atut: monopol na fotosyntezę - żeby trudno było samemu używać cenny produkt jakim jest chloroplast, bez zeswatania się z całą komórką Jednak ślimakom to się udało - pewnie to efekt też długiej ewolucji - najpierw symbiozy z glonami, potem zdolności podtrzymywania samych chloroplastów ... aż do uniezależnienia się od ich nowych dostaw ...
  14. Oj ... wbijasz pręta w komórkę ... który jest czymś pokryty żeby łatwiej wzdłuż niego poruszały się DNA/białka, nieprawdaż? To raczej nie jest aktywne, bo do tego konieczna by była jakaś skomplikowana machineria czerpiąca z czegoś energię ... ? Czyli dopóki jest wbity - pewne substancje swobodnie poruszają się w obie strony - czyli statystycznie zgodnie z gradientem stężeń - czyli zwykle opuszczając komórkę, nieprawdaż? Ok - można by w tym roztworze dokładnie odtworzyć środowisko wewnątrzkomórkowe dla danej rodziny substancji ... ale ...
  15. Nie widzę problemu? My też mamy trzódkę, która np. pomaga nam w trawieniu .. i gdyby nas karmić czymś znakowanym izotopowo, ona też zaczęła by to wbudowywać w swoją strukturę ... nie widzę jak te badania wykluczają taką symbiozę - że te komórki alg mogłyby stawać się naturalną florą ślimaka, która też czasem trochę się pożywi tym co pływa w jego żyłach? Dalej - tą 'trzódką' mogłyby być same chloroplasty - wytworzyć chlorofil to jedno, a przeprowadzać fotosyntezę to drugie - wymaga ona dodatkowo całkiem skomplikowanej struktury wielu białek przekazujących pojedyncze elektrony - do tego raczej konieczny jest chloroplast, który jest w sumie produkującym chlorofil praktycznie autonomicznym 'prawieorganizmem' z własnym DNA - wystarczy wewnątrz komórki dostarczać mu parę substancji, zapewnić ochronę i pewną kontrolę, a w podzięce dostarcza energię w glukozie ...
  16. Polecam też pouczające wyniki docenionej ignoblem ciężkiej pracy amerykańskich naukowców http://www.ehbonline.org/article/S1090-5138%2807%2900069-4/abstract
  17. Synteza chlorofilu jest jednak dość skomplikowanym procesem, więc chyba możliwe są raczej tylko dwie opcje: - komórkom ślimaka udało się z zasymilować choroplasty do swojego wnętrza, co przypuszcza się że w historii życia już się zdarzało. Tyle że jest to jednak dość trudny proces - chloroplast musiałaby posiadać albo komórka jajowa, albo taki ślimak musiałby potrafić produkować wyspecjalizowane 'makrofagi', które potrafiły z takiego lizosomu po np. cyjanobakterii wytransportować sobie chloroplasty, - albo dużo prostsza opcja - ślimaki nie kombinują, tylko po prostu trzymają sobie trzódkę na specjalne okazje...
  18. Problem jest ciekawy. Z jednej strony wydaje się że rzeczywiście wszystko jedno czy obiekt jest 4 z lewej czy z prawej, z drugiej zwierzęta jednak miewają coś w stylu lewo/prawo 'ręczność' - i to nie tylko skrajne przypadki asymetrii ciała, jak przeniesienie oka na drugą stronę, czy podpopulacje o odwrotnie skręconych pyskach, ale kojarzy mi się na przykład eksperyment, że bodajże żaby szybciej reagują na ofiarę, gdy ta zbliża się z danej strony. Zresztą nie ma chyba w tym nic dziwnego - mózg jest bardzo kosztownym narzędziem, więc pewnie warto troszkę inaczej wyspecjalizować jego półkule... Wracając do czwartego od lewej/prawej ... widząc całościowy obraz, specjalizacja półkul chyba raczej nie robi różnicy. Natomiast czytanie/zlicznanie w danym kierunku mówi o preferowanym kierunku przesuwania spojrzenia pod dany typ analizy. U nas zdarzają się obydwa standardy, więc wydaje się to cechą kulturową. Pytanie czy któraś jest biologicznie/ewolucyjnie preferowana? U nas tego typu badania trzeba by prowadzić na tzw. 'feral child' ... a najłatwiej chyba rzeczywiście na ptakach - taka preferencja objawiałaby się tym że wolą skręcać/kołować w lewo albo prawo - tyle czy rzeczywiście jest to uniwersalne? Czy może podczas rozwoju danej jednostki nie nastąpiło 'złamanie symetrii'? Dalej czy możnaby tego typu wyniki przenieść na inne gatunki?
  19. Czyli te nanodruty tworzą dodatkowy kanał dla DNA/białek - jest to na tyle proste że raczej jest pasywnym mechanizmem, prawda? Po prostu wyrównując stężenia poszczególnych substancji po obu stronach błony, termodynamicznie pozwala także na wypływ substancji z komórki, co jest jednak dość szkodliwe - na przykład tak działają niektóre toksyny (wbudowując kanały białkowe). Jak ominąć ten problem? Idealne byłoby żeby te kanały były wysoce selektywne, lecz jest to chyba kosmicznie trudne? Mam wrażenie że po prostu ta 'kuracja' nie trwa zbyt długo i zbiera się komórki które przeżyły, zakładając że sporo z nich zostało zaimplantowane...?
  20. Wprawdzie kiedyś używali układów mechanicznych, jak rozciągnięta membrana do rozwiązywania równań różniczkowych cząstkowych ... jednak w dobie dzisiejszych komputerów zaproponowane symulacje czy rozwiązywanie złożonych problemów algorytmicznych dla tak prostego układu to jednak bajka ... Swoją drogą myślałem z rok temu o użyciu ciągłej 'hydrodynamiki elektronów' do rozwiązywania problemów NP zupełnych ... i w sumie dalej nie jestem przekonany czy przy odpowiedniej technologii to nie miałoby sensu ... mianowicie kluczowe jest użycie układu bez zegara: Bierzemy układ weryfikujący dla konkretnego problemu - który za pomocą kilku warstw prostych bramek (bez cykli - np. po sprowadzeniu do 3SAT) stwierdza czy dana 'wejście' spełnia nasz problem - chcemy wskazać pewne 'wejście' dla którego odpowiedziałby 'tak' (trudnością jest to że możliwych 'wejść' jest wykładniczo wiele ...) Teraz łączymy układ w pętlę: - jeśli 'wejście' było poprawne to prześlij na wejście to samo - w przeciwnym przypadku prześlij na wejście kolejne możliwe 'wejście' (cyklicznie) Jeśli to byłoby z zegarem, w kolejnych cyklach sprawdzałby po kolei możliwe 'wejścia' aż znalazłby jakieś poprawne i na nim się zatrzymał... A co jeśli nie ma zegara ... Dostajemy dosłownie hydrodynamikę elektronów która tam sobie 'szumi' aż nie znajdzie poprawnego rozwiązania, które już nie ma takich fluktuacji - minimalizuje energię - fizyka powinna je jakoś sprytnie znaleźć ... Pytanie czy to ma prawo być szybsze niż klasycznie?
  21. No właśnie - korupcja, nepotyzm, obojętność, zawiść, leczenie kompleksów, ... itd., itp. mimo że często na granicy legalności, jednak bardzo niszczą system, uczciwych na dole i gdyby poziom moralnej nieuczciwości jeszcze wzrósł i przekroczył pewną granicę, wszystko by się po prostu rozsypało. Osobiście uważam że największym problemem ludzkości jest to że cechy aspołeczne często bardzo pomagają piąć się w górę. W porządku jest gdy żołnierz ginie w imię patriotyzmu/ojczyzny/króla ... pacjent w imię prawa/pieniędzy ... a tak na prawdę chodzi zwykle o jakieś płytkie ambicjonalne sprawy tych na górze... Dlatego ogólnie dużo wyżej cenię uczciwość moralną niż tą prawną.
  22. ... no i legalna 'własność intelektualna' przestaje być często intelektualna, a staje się po prostu rzeczywiście blokowaniem konkurencji ... szczególnie w przypadku tego leku - farmaceutyczne molochy patentują wszystko co się rusza bo ich na to stać i bronią swojego monopolu na kosmiczne ceny ... kosztem życia ludzi ... dobrze że przynajmniej uczciwie bo legalnie
  23. Owszem jak najbardziej jestem za - uczciwość! (cały nasz system społeczny się jednak na niej opiera) Ludzie dzięki piratom poznają szeroką gamę produktów, a jak coś im się rzeczywiście spodoba - kupują sobie na półkę, wspierając producenta/autora. Ok - w tym momencie często ich nie stać na wszystko za co chcieliby zapłacić i gdyby musieli, po prostu korzystaliby ze znacznie mniejszej ilości ... ale wierzę że uczciwi z nich, jak już będzie ich na to stać, chociażby z sentymentu zrobią sobie kolekcję na półkę ... I uważam że lepiej od strony producentów działałoby zaufanie niż terror ...
  24. Dlaczego z ziemi ... często ktoś zostawia w przedziale, poczekalni ... nieważne Biblioteki wypożyczają zgodnie z prawem, ale gdy dany egzemplarz został wypożyczony tysiąc razy - jego wydawca/autor wolałby zarobić tysiąc razy tyle (za swoją 'pracę' z której korzystasz, a za którą nie płacisz!) - efekt jest ten sam, tylko prawo nazywa to inaczej ... i podobne legalne piractwo możnaby zorganizować z innymi produktami ... dwa - jednak dziwna sprawa - ludzie jednak mimo wszystko kupują książki ... Podstawą walki z piractwem, nazwania go kradzieżą jest argument że jak ktoś używa pirata, to w przeciwnym razie by za to zapłacił - a wcale tak nie jest! Ludzie nie płacą za to na czym producent by chciał zarobić, tylko za to co im się rzeczywiście podoba ... i za zaufanie którym się ich obdarza ...
  25. Mariuszu, a co robisz czytając znalezioną gazetę, słuchając głośno włączonej przez sąsiada muzyki, stojąc chwilę przy lecącym filmie w salonie RTV, ... ba - czytając książkę z biblioteki, jak nie konsumowanie własności intelektualnej kogoś kto wolałby na tym zarobić - czyli w tej nomenklaturze - piracisz - kradniesz. A z drugiej strony też poddajesz się reklamie - robisz coś pozytywnego dla producenta ... Każdy 'przedstawiciel społeczeństwa w dresie' czuje jednak intuicyjnie tą subtelną różnicę między tym jak buchnie komuś auto, a gdy nie płaci za program którym chciał się tylko pobawić ... I myślę że w momencie gdy jakiś moloch chce za coś takiego zniszczyć dzieciakowi życie, to większość społeczeństwa jednak nie dzieciaka uważa za tego złego...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...