Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Jarek Duda

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1452
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    78

Zawartość dodana przez Jarek Duda

  1. Problem jest ciekawy. Z jednej strony wydaje się że rzeczywiście wszystko jedno czy obiekt jest 4 z lewej czy z prawej, z drugiej zwierzęta jednak miewają coś w stylu lewo/prawo 'ręczność' - i to nie tylko skrajne przypadki asymetrii ciała, jak przeniesienie oka na drugą stronę, czy podpopulacje o odwrotnie skręconych pyskach, ale kojarzy mi się na przykład eksperyment, że bodajże żaby szybciej reagują na ofiarę, gdy ta zbliża się z danej strony. Zresztą nie ma chyba w tym nic dziwnego - mózg jest bardzo kosztownym narzędziem, więc pewnie warto troszkę inaczej wyspecjalizować jego półkule... Wracając do czwartego od lewej/prawej ... widząc całościowy obraz, specjalizacja półkul chyba raczej nie robi różnicy. Natomiast czytanie/zlicznanie w danym kierunku mówi o preferowanym kierunku przesuwania spojrzenia pod dany typ analizy. U nas zdarzają się obydwa standardy, więc wydaje się to cechą kulturową. Pytanie czy któraś jest biologicznie/ewolucyjnie preferowana? U nas tego typu badania trzeba by prowadzić na tzw. 'feral child' ... a najłatwiej chyba rzeczywiście na ptakach - taka preferencja objawiałaby się tym że wolą skręcać/kołować w lewo albo prawo - tyle czy rzeczywiście jest to uniwersalne? Czy może podczas rozwoju danej jednostki nie nastąpiło 'złamanie symetrii'? Dalej czy możnaby tego typu wyniki przenieść na inne gatunki?
  2. Czyli te nanodruty tworzą dodatkowy kanał dla DNA/białek - jest to na tyle proste że raczej jest pasywnym mechanizmem, prawda? Po prostu wyrównując stężenia poszczególnych substancji po obu stronach błony, termodynamicznie pozwala także na wypływ substancji z komórki, co jest jednak dość szkodliwe - na przykład tak działają niektóre toksyny (wbudowując kanały białkowe). Jak ominąć ten problem? Idealne byłoby żeby te kanały były wysoce selektywne, lecz jest to chyba kosmicznie trudne? Mam wrażenie że po prostu ta 'kuracja' nie trwa zbyt długo i zbiera się komórki które przeżyły, zakładając że sporo z nich zostało zaimplantowane...?
  3. Wprawdzie kiedyś używali układów mechanicznych, jak rozciągnięta membrana do rozwiązywania równań różniczkowych cząstkowych ... jednak w dobie dzisiejszych komputerów zaproponowane symulacje czy rozwiązywanie złożonych problemów algorytmicznych dla tak prostego układu to jednak bajka ... Swoją drogą myślałem z rok temu o użyciu ciągłej 'hydrodynamiki elektronów' do rozwiązywania problemów NP zupełnych ... i w sumie dalej nie jestem przekonany czy przy odpowiedniej technologii to nie miałoby sensu ... mianowicie kluczowe jest użycie układu bez zegara: Bierzemy układ weryfikujący dla konkretnego problemu - który za pomocą kilku warstw prostych bramek (bez cykli - np. po sprowadzeniu do 3SAT) stwierdza czy dana 'wejście' spełnia nasz problem - chcemy wskazać pewne 'wejście' dla którego odpowiedziałby 'tak' (trudnością jest to że możliwych 'wejść' jest wykładniczo wiele ...) Teraz łączymy układ w pętlę: - jeśli 'wejście' było poprawne to prześlij na wejście to samo - w przeciwnym przypadku prześlij na wejście kolejne możliwe 'wejście' (cyklicznie) Jeśli to byłoby z zegarem, w kolejnych cyklach sprawdzałby po kolei możliwe 'wejścia' aż znalazłby jakieś poprawne i na nim się zatrzymał... A co jeśli nie ma zegara ... Dostajemy dosłownie hydrodynamikę elektronów która tam sobie 'szumi' aż nie znajdzie poprawnego rozwiązania, które już nie ma takich fluktuacji - minimalizuje energię - fizyka powinna je jakoś sprytnie znaleźć ... Pytanie czy to ma prawo być szybsze niż klasycznie?
  4. No właśnie - korupcja, nepotyzm, obojętność, zawiść, leczenie kompleksów, ... itd., itp. mimo że często na granicy legalności, jednak bardzo niszczą system, uczciwych na dole i gdyby poziom moralnej nieuczciwości jeszcze wzrósł i przekroczył pewną granicę, wszystko by się po prostu rozsypało. Osobiście uważam że największym problemem ludzkości jest to że cechy aspołeczne często bardzo pomagają piąć się w górę. W porządku jest gdy żołnierz ginie w imię patriotyzmu/ojczyzny/króla ... pacjent w imię prawa/pieniędzy ... a tak na prawdę chodzi zwykle o jakieś płytkie ambicjonalne sprawy tych na górze... Dlatego ogólnie dużo wyżej cenię uczciwość moralną niż tą prawną.
  5. ... no i legalna 'własność intelektualna' przestaje być często intelektualna, a staje się po prostu rzeczywiście blokowaniem konkurencji ... szczególnie w przypadku tego leku - farmaceutyczne molochy patentują wszystko co się rusza bo ich na to stać i bronią swojego monopolu na kosmiczne ceny ... kosztem życia ludzi ... dobrze że przynajmniej uczciwie bo legalnie
  6. Owszem jak najbardziej jestem za - uczciwość! (cały nasz system społeczny się jednak na niej opiera) Ludzie dzięki piratom poznają szeroką gamę produktów, a jak coś im się rzeczywiście spodoba - kupują sobie na półkę, wspierając producenta/autora. Ok - w tym momencie często ich nie stać na wszystko za co chcieliby zapłacić i gdyby musieli, po prostu korzystaliby ze znacznie mniejszej ilości ... ale wierzę że uczciwi z nich, jak już będzie ich na to stać, chociażby z sentymentu zrobią sobie kolekcję na półkę ... I uważam że lepiej od strony producentów działałoby zaufanie niż terror ...
  7. Dlaczego z ziemi ... często ktoś zostawia w przedziale, poczekalni ... nieważne Biblioteki wypożyczają zgodnie z prawem, ale gdy dany egzemplarz został wypożyczony tysiąc razy - jego wydawca/autor wolałby zarobić tysiąc razy tyle (za swoją 'pracę' z której korzystasz, a za którą nie płacisz!) - efekt jest ten sam, tylko prawo nazywa to inaczej ... i podobne legalne piractwo możnaby zorganizować z innymi produktami ... dwa - jednak dziwna sprawa - ludzie jednak mimo wszystko kupują książki ... Podstawą walki z piractwem, nazwania go kradzieżą jest argument że jak ktoś używa pirata, to w przeciwnym razie by za to zapłacił - a wcale tak nie jest! Ludzie nie płacą za to na czym producent by chciał zarobić, tylko za to co im się rzeczywiście podoba ... i za zaufanie którym się ich obdarza ...
  8. Mariuszu, a co robisz czytając znalezioną gazetę, słuchając głośno włączonej przez sąsiada muzyki, stojąc chwilę przy lecącym filmie w salonie RTV, ... ba - czytając książkę z biblioteki, jak nie konsumowanie własności intelektualnej kogoś kto wolałby na tym zarobić - czyli w tej nomenklaturze - piracisz - kradniesz. A z drugiej strony też poddajesz się reklamie - robisz coś pozytywnego dla producenta ... Każdy 'przedstawiciel społeczeństwa w dresie' czuje jednak intuicyjnie tą subtelną różnicę między tym jak buchnie komuś auto, a gdy nie płaci za program którym chciał się tylko pobawić ... I myślę że w momencie gdy jakiś moloch chce za coś takiego zniszczyć dzieciakowi życie, to większość społeczeństwa jednak nie dzieciaka uważa za tego złego...
  9. Nie mówię o książce cyfrowej – można mieć prawdziwą z jakiejś biblioteki na ile potrzebujesz … a jednak ludzie też kupują, bo po prostu chcą mieć na półkę … i podobnie z innymi produktami – niektóre są do oglądnięcia jednym okiem, a inne chcesz na półkę, bo może będziesz chciał wrócić/podzielić się, dostajesz ładne pudełko, dodatki, instrukcję, lepszy suport, lepszą jakość, możliwość gry po sieci … no i wspierasz producenta/autora. Piractwo robi za taką wygodną formę biblioteki – jak coś ci się rzeczywiście spodoba, możesz to wyrazić. I można to samo osiągnąć legalne kosztem wygody – właśnie od jakichś społecznościowych systemów wymiany do np. giełd płyt z wymianą, które błyskawicznie by się rozwinęły gdyby zaszła taka potrzeba. Wtedy myślę że osoby czułyby mniejszą potrzebę kupowania ‘na półkę’, ponieważ już nie ‘kradłyby’, tylko robiły to zgodnie z prawem. Gorsza byłaby też reklama i myślę że ostatecznie producenci zarabialiby mniej. Cały ten rwetes odnośnie piractwa pewnie wywołali szefowie wielkich dystrybutorów muzyczno/filmowych – skostniałych bo prawie monopolistycznych, gdy nagle Napster obudził ich ze słodkiego snu pod niekończącą się rzeką pieniędzy. Wierzę że za parę lat może zrozumieją że nie tędy droga – przykłady jak Avastu czy Radiohead pokazują że klienci potrafią się też odwdzięczyć za okazane im zaufanie … że 'piractwo' ma też dla nich wiele pozytywnych aspektów … że ostra lecz nieskuteczna walka z nim rodzi tylko silną niechęć i często ma przeciwny skutek, tworzy/wzmacnia czarny rynek…
  10. Dalej - mimo że ludzie od zawsze mogli sobie książki za darmo pożyczyć, jednak księgarnie, wydawnictwa nie bankrutowały ... jak wojownicy z piractwem ten 'fenomen' tłumaczą? A co do oprogramowania które może używać tylko najbliższa rodzina - ale przecież będąc właścicielem, wolno mi go sprzedać - nieprawdaż? Czyli spotyka się dwóch właścicieli - jeden 'sprzedaje' drugiemu, drugi pierwszemu ... i kiedyś rzeczywiście szło się na giełdę z oryginałem i za parę złotych wymieniało na inny ... takie legalne piractwo, niepradaż? Jak ograniczą sieciowe to pewnie wróci i 'prawdziwi piraci' zaczną lepiej zarabiać, super ...
  11. O większości ludzi których znam, myślę że mogę spokojnie powiedzieć że - do czasu kiedy zaczną rozsądnie zarabiać i się ustabilizują. Inna sprawa że owszem jest pełno jednostek patologicznych, destrukcyjnych dla społeczeństwa (i siebie), ale jakoś nie wierzę że piractwo się do tego przyczynia. Źródła bym raczej szukał w płytkim obrazie świata przedstawianym im ze wszystkich stron - np. że szczęścia należy szukać w materializmie, powierzchownym pięknie, sile, egoizmie, skupieniu na płytkich chwilowych emocjach ... Różnorodność z piratów może ich skłonić do rozmyślań że świat nie jest taki prosty, czego na prawdę chcą od życia ... dojrzałości ...
  12. Jesteśmy wychowani na chrześcijańskim dualizmie: kradnie – zły, przestrzega prawa (i prawników) – dobry. Ale życie nie jest takie proste … jak dziecko jest zmuszone do kradzieży chleba bo jest głodne, to nie ono jest złe tylko społeczeństwo, system prawny który doprowadził do zaistnienia takiej sytuacji. Prawem nie da się też wszystkiego kontrolować – żeby to jakoś działało konieczny jest pewien poziom dojrzałości moralnej/społecznej jednostek. I myślę że czym silniejsza regulacja prawna, tym bardziej jednostki czują się usprawiedliwione postępując niemoralnie wewnątrz niej, większa jest zachęta do ‘cheatowania’ systemu – trudniej o taką dojrzałość. Natomiast czym jest jej więcej, tym potrzeba mniej sztucznych regulacji i biurokracji – wolę tą drogę dla społeczeństwa, ale wymaga ona otwartości, szerszego i głębszego spojrzenia, różnorodności bodźców, rozwoju też intelektualnego… Wracając do piractwa – każda osoba podchodzi do niego inaczej … owszem są czysto bezczelne, czy nawet żyjące z tego, jednak nie wolno generalizować że kradzież to kradzież, nie ważne czy mercedesa czy programu. Myślę że dla większości młodych ludzi, nawet jeśli o tym jeszcze nie wiedzą, jest ono pewnego rodzaju wręcz konieczną pożyczką od społeczeństwa, która go ukształtuje i którą pewnie gdy będzie go stać i sam będzie chciał żeby jego praca została doceniona, jednak będzie próbował jakoś spłacać. Bo duża różnorodność bodźców pomogła mu osiągnąć jakąś dojrzałość, zrozumienie innych, swojego miejsca w świecie...
  13. Właśnie zauważyłem sąsiedzki wątek ... Thibris z jednej strony piszesz żeby nie kraść, z drugiej że przecież można żyć bez muzyki, filmów, gier, książek ... wtedy producenci będą szczęśliwi, bo nie okradani, tak? Nie tak działa gospodarka! Bezpośrednio producent dokładnie tak samo 'zarabia' na Tobie, gdy używasz pirata jak i gdy zamiast tego kopiesz piłkę czy oglądasz jakiś niezwykle rozwijający program w telewizji polskiej . Natomiast po kopaniu piłki raczej nie wpadniesz na pomysł kupienia danego oryginału, co jednak może ci się zdarzyć grając w pirata. Drugim (? ... ale po pieniądzach) aspektem jest rozwój jednostek budujących społeczeństwo i książki książkami, ale jak dla mnie bardzo ważne jest zróżnicowanie, otwartość - to nie są rodzaje rozrywek/edukacji które jakoś można porównywać, one są po prostu różne i się uzupełniają. Jak student tylko dla spróbowania, zabawy ściąga wypasiony program do obróbki grafiki 3D, to jest to super dla producenta - bo i tak by go wcześniej nie kupił, a dzięki temu może mu się spodobać i nawet pomóc odnaleźć drogę życia pod patronatem tej firmy ... a z perspektywy społeczeństwa też super - bo dzięki temu jest szerzej wykształcone. Dla wydawców najgorszym chyba koszmarem są biblioteki czy perspektywy ich analogów np. dla takich gier, które rzeczywiście mogłyby powstać w świecie bez piractwa. Po co wtedy kupować pudełko na półkę, skoro mogę pożyczyć gdy będę chciał. Jasne - oficjalnie powinno się do piractwa zniechęcać, ale jednak tolerować jako coś nieuniknionego i posiadającego też wiele pozytywnych aspektów, także dla producentów. A jak ktoś z natury nie jest uczciwy, to brak piractwa go nie zmieni. Pomaga ono też w budowaniu dojrzałego systemu dla dojrzałych jednostek - płacących za to co rzeczywiście im się podoba i wtedy gdy w końcu mogą sobie na to pozwolić.
  14. Z punktu widzenia rozwoju intelektualnego jednostki, jak dla mnie idealnym użyciem gier jest spędzenie powiedzmy rzędu maks. kilkudziesięciu godzin na jeden wartościowy tytuł co jakieś kilka tygodni - jest to czas w którym mózg rzeczywiście uczy się często od zera zupełnie nowego sposobu działania, myślenia, spojrzenia na świat, wejścia w nową ciekawą fabułę - plastyczności i otwartości (po drugiej stronie są odcinające ludzi od społeczeństwa (i innych produktów) uzależniające odmóżdżacze jak MORPG). Do takiego pozytywnego użycia gier idealne i legalne byłoby że po prostu każdy kupuje jeden tytuł i buduje się jakiś system wymiany - tak by pewnie było bez piratów, które są wygodniejsze z punktu widzenia użytkowników i myślę że jednak dają większe zyski, bo mimo że (a może właśnie dzięki że?) jest to nielegalne, sporo z tych osób decyduje się zakupić pudełko na półkę.
  15. Nie mówię że zawsze chodzi o to że po prostu ich nie stać, też wolałbym żeby raczej zaoszczędzili na fajkach czy alkoholu, tylko że zwykle ich nie stać na zapłacenie za wszystko co chcieliby jednak wypróbować - co jeśli i tak nie mieliby zamiaru kupić, nic nie kosztuje producenta, a jednak myślę że rozszerza ich horyzonty i pozytywnie wpływa na rozwój i przyszłe fazy życia, a więc i całego społeczeństwa (na pewno lepiej niż np. taki WOW za który płacą ... :/ ). A z tej fazy najprawdopodobniej wyrosną gdy zaczną normalnie zarabiać i też oczekiwać docenienia własnej pracy.
  16. A ile z nich zarabia w 'zachodnich standardach'? Jak zaczną, ustatkują się, to przestanie im się chcieć bawić w piractwo ... a do tego czasu ich preferencje ukształtują się w dużej mierze na piratach dobrych produktów ... nie siłą, tylko dojrzałością.
  17. Nie potrafię udowodnić że ich zyski byłyby niższe, a Ty że byłyby wyższe ... to niesłychanie skomplikowany i długofalowy proces. Stwierdziłem tylko że nie kupienie a odebranie czegoś to jednak trochę coś innego. Że dzięki piractwu wszyscy mają szansę na szerszy rozwój intelektualno-kulturalny i że jednak zdarzają się też uczciwi którzy się za to odwdzięczają ... gdy już nie jest to dla nich istotnym obciążeniem finansowych i za tytuły które (w dużej mierze dzięki piratom) wiedzą że są dobre ... A co do kontroli, inwigilacji społeczeństwa to historia pokazuje całkiem sporo powodów od ludzi uwielbiających władzę i pieniądze, ale to temat na zupełnie inną dyskusję. pozdrawiam
  18. Gdy plik sobie krąży po sieci, to producent za to nie płaci. Kradzieżą nazywasz to że też nie zyskuje ... tyle że gdyby nie było piractwa w dużej mierze TEŻ by nie zyskiwał. Szczerze to myślę że taki Adobe wręcz cieszy się że photoshop jest powszechnie nielegalnie używany - dzięki temu ma świetną reklamę i mogą sobie ustalić kosmiczną cenę pod firmy, które muszą używać tego typu oprogramowanie. Dalej gdyby nie nielegalny windows, to przecież dużo szybciej ludzie przechodzili by na linuksa i potem do niego zachęcali przyszłego pracodawcę ... w przypadku photoshopa powodowałoby to szybszy rozwój takiego GIMPa ... Dalej ile gier, zespołów muzycznych, filmów zostało szeroko zauważonych tylko dzięki piratom... ? A co do finansów, to obracając się w świecie studentów wiem że sporo z nich rzeczywiście zastanawia się za co będzie jadło do końca miesiąca, desperacko łapie prace za kilka złotych za godzinę - tylko dzięki piratom mają szansę poznać i polubić produkty na które kiedyś będą mogli sobie pozwolić i pewnie będą chcieli to wyrazić. Metody kontroli internetu nie są ani koniczne ani skuteczne - łatwo można je obejść i kończy się na tym że ograniczani, inwigilowani są praktycznie tylko ci uczciwi.
  19. Po pierwsze proszę nie porównuj piractwa z fizyczną kradzieżą, w której druga osoba rzeczywiście traci np. samochód. Gdyby osoba musiała zapłacić za np. grę, pewnie po prostu by jej na oczy nie widziała i tyle - też nie zyskałby na tym producent. Pytanie czy wtedy statystycznie ludzie kupowaliby więcej, czy na przykład przerzuciliby się na inny, tańszy rodzaj rozrywki? Na pewno nie chcieliby ryzykować pieniędzy dla czegoś co może im się znudzić po 15 min, a dzięki piractwu mogą spróbować i czasem zmienić zdanie. Jednak recenzje, dema, 'najlepszy' utwór na płycie to nie to samo. Myślę że z tymi 5% to przesadzasz nawet jak na Polskie realia - sporo moich znajomych jednak decyduje się na zakup tego co mogliby mieć za darmo, dobre (nie tylko drogie) tytuły sprzedają się w milionowych nakładach i jak dla mnie jest to w dużej mierze wręcz dzięki temu nieoficjalnemu kanałowi reklamy jakim jest piractwo - dzięki niemu ludzie mogą polubić, przyzwyczaić się (...uzależnić :/) do produktów których normalnie by nie zauważyli i sporo z nich, szczególnie jak się ustabilizuje finansowo, zacznie je wspierać. Po prostu wyżej cenię dojrzałość jednostek niż (konieczne???) regulowanie wszystkiego prawnie, szczególnie internetu.
  20. No właśnie są chyba dwa główne źródła mody na piractwo. Jeden to ten robinhoodyzm - czyli ogólna niechęć do korporacji, które są widziane jako idąca po trupach banda bufonów na górze, którzy myślą tylko o zdobyciu dla siebie jak najbardziej kosmicznej ilości pieniędzy i władzy. Jak osoba np. rozdająca ulotki za 5zł/h ma się poczuwać że gdy używa systemu nie płacąc za niego okrada takiego Gatesa? Co do piractwa to mówi się raczej o dotyczącym znanych 'marek' - czyli takich firm/zespołów/.. które już sobie wyrobiły renomę i w związku z tym pieniędzy im nie brakuje. Co do nowych/młodych firm/wykonawców/.. piractwo dużo bardziej działa jako reklama - istotnie pomaga im się wybić. Drugim powodem jest to traktowanie piratów jako 'demo' - i jak dla mnie to jest właśnie pozytywna strona - używanie ich do budowania opinii o produktach i producentach. Nie ważne czy dla siebie trzymasz terabajt muzyki, ważne czego rzeczywiście słuchasz - produkt którego rzeczywiście legalnie lub nie jesteś konsumentem (a nie twój dysk). W czasie tego słuchania powoli kształtuje się twój gust, który powoli będzie ewoluował przez całe życie, silnie wpływając na to co rzeczywiście będziesz kupował, reklamował znajomym, chodził na koncerty, itd. Jak komuś po tych 15 min. lub dłużej piracka gra przypadnie do gustu, to super dla producenta - może będzie chciał mieć pudełko na półkę, pograć po sieci, kupić chociażby kolejną z serii, zareklamuje znajomym... Podobnie z filmami - mi na przykład dobrze się pracuje gdy coś mi leci w tle, ale jak wyrobiony gust mówi mi że coś powinno być dobre i chcę porządnie oglądnąć film to idę do kina. A kiedyś może zakupię sobie kolekcję na półkę filmów do których chciałbym wracać. Nie uważam tego typu chodzenia po łebkach jako pójście na łatwiznę, tylko raczej jako coś pozytywnego: wyraz otwartości której wielu ludziom brakuje - po prostu jest teraz olbrzymia ilość nowych wrażeń i szczególnie młoda osoba chce wszystko wypróbować - dobrze poznać wszystkie możliwości zanim pewnie zawęzi swój gust i z wygody czy idealizmu zechce wyrazić finansowo docenianie czyichś starań.
  21. Dramatyzujesz - jednak ludzie kupują książki/płyty/gry/programy, chodzą do kina, na koncerty ... bo mogą sobie na to pozwolić i skądś wiedzą że jest to czegoś warte - myślę że w sporej mierze dzięki piratom swoim i znajomych. A jak młodzik wyrośnie z mody na piracenie i zacznie sensownie zarabiać, to pewnie przestanie w ten sposób oszczędzać na markach które nauczył się doceniać, bo jednak fajniej i wygodniej mieć oryginalny produkt. Jasne - oficjalnie nie wolno tego popierać - mówię tylko że konieczna jest pewna tolerancja wobec takich praktyk, szczególnie że tak na prawdę nie da się tego kontrolować. Nawet jak jakoś ograniczą ruch przez sieć, to pojawią się znowu przy straganach ludzie którzy rzeczywiście na piractwie zarabiają.
  22. Co do artystów to portfolio na plagiatach chyba raczej nie da się zbudować, a jeśli nawet to pewnie to wyjdzie. Natomiast fizyczna kradzież to zupełnie co innego - piractwo bezpośrednio nie kosztuje 'okradanego'. I w dużej mierze młodzi ludzie gdyby musieli za to płacić, po prostu nie używaliby tych produktów. Np. taki photoshop za jakieś 3.5 patyka - tylko dzięki piractwu używają, uczą się i reklamują - szczególnie kiedy firma w której będą pracować będzie wybierać który program zakupić... Co do fenomenalnych aplikacji samodzielnych młodych ludzi, to wręcz niemożliwe jest ich chronienie - musi liczyć na wolne datki, a pewno niedługo zostanie doceniony i na chleb mu nie braknie... Dalej filmy, muzyka, gry - jak komuś się spodoba i nie obciąży go za bardzo finansowo, to poleci/kupi ten albo kolejny produkt tych twórców, pójdzie do kina/na koncert, czy chociażby zapłaci za grę po sieci... Poziom piractwa bardzo zależy od średnich zarobków w danym kraju - bawienie się w to nie jest tylko wyborem młodych ludzi, lecz wręcz potrzeba żeby być na bieżąco w tym co się dzieje. Społeczeństwo jest niesamowicie skomplikowaną samoorganizującą się strukturą - uważam że wszędzie wręcz konieczne są pewne szare strefy, nawet dlatego że kontrolowanie ich w liberalnym świecie jest zwykle po prostu fizycznie niemożliwe. Ludzie przy władzy używają kolejnych pretekstów do kontroli w końcu wolnego medium jakim jest internet - bo terroryści, bo piraci ... ale przecież jak ktoś rzeczywiście chce coś nielegalnego przesłać, wystarczy to dobrze zaszyfrować i wszelkie zabezpieczenia widzą tylko szum jakich w necie pełno ...
  23. Kompletny bezsens ... skończy się na tym że ludzie standardowo będą szyfrować połączenia czy nawet używać TOR ... i co wtedy zrobią? Piractwo dotyczy głównie ludzi młodych, dla których tego typu zakupy mogłyby istotnie uszczuplić budżet - ludzi którzy uczą się programów, wchłaniają pewną modę, będą budować przyszły świat - którzy są/będą chodzącą reklamą i którzy pewnie za kilka lat się ustabilizują finansowo i nie będzie już im się chciało bawić w piracenie ... zamiast tego korporacje wytaczają bezsensowne wojny, niszczą życie jednostkom ... i kompletnie zniechęcają potencjalnych klientów do siebie i ogólnie korporacyjnego świata ... bo przez tych 'złodziei' jakaś szycha na górze nie będzie sobie mogła kupić kolejnego jachtu ...
  24. W Polsce to można się spotkać i z pozytonem i pozytronem ... po prostu jestem przyzwyczajony do angielskiej nazwy gdzie to 'r' musi być A co do teorii to w sumie dobrze by było zrozumieć gęstsze stany materii, jak w zapadającej się gwieździe neutronowej... Bo w przeciwnym razie, sytuację pod horyzontem czarnej dziury będziemy mogli tylko przedstawić że cała masa jest zgromadzona w punkcie, co też nie wygląda zbyt fizycznie ... Ale jeśli rzeczywiście proton może się rozpadać, to by znaczyło że taka gwiazda neutronowa raczej po prostu by kompletnie wyparowała podczas kolapsu ... czyli chyba nie byłoby czarnych dziur ... a na przykład kwazary które obserwujemy w centrach galaktyczny to byłaby głównie wyparowująca spadająca materia ... ?
  25. Ale co? Dla mnie cząstki powinny być zbudowane z tej samej 'substancji' (pola) co próżnia ... być jej takimi specjalnymi lokalnymi rozwiązaniami - długimi w kierunku czasowymi i zlokalizowanymi w przestrzeni. To oraz fakt że liczby kwantowe są całkowitymi wielokrotnościami i są zachowywane, mocno sugeruje że cząstki mają naturę topologiczną. Tu jest prosta demonstracja tworzenia takiej pary cząstka-antycząstka w 2 wymiarach: http://demonstrations.wolfram.com/SeparationOfTopologicalSingularities/ Tu jest fajna symulacja zderzających się prostszych dwóch wzbudzeń topologicznych w jednym wymiarze http://en.wikipedia.org/wiki/Topological_defect ich gęstość energii/masy jest zawarta w tych przejściach pomiędzy +-1. W wyniku anihilacji ta energia uwalniana jest w postaci wzbudzeń nietopologicznych - fotonów. Kwantowe teorie pola jak Model Standardowy operują na cząstkach jako zupełnie abstrakcyjnych bytach (elementy tzw. przestrzeni Focka) - ja o tym myślę jako o przybliżeniu perturbacyjnym pewnego rzeczywistej fizyki który siedzi pod spodem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...