Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Jarek Duda

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1452
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    78

Zawartość dodana przez Jarek Duda

  1. Oj pomyłka - to jakiś proces technologiczny: http://cmrr.ucsd.edu/research/documents/Number32Summer2009.pdf To o czym mówiłem to poprawa pojemności dzięki precyzyjniejszemu rozmieszczaniu 'kropek' przy zachowaniu tych samych ich rozmiarów, co wymusza na przykład zakaz umieszczania ich tak blisko żeby na siebie zachodziły ... co dość komplikuje strukturę logiczną nośnika ... ale się opłaca i nośniki magnetyczne chyba zawsze będą tańsze od SSD, więc pewnie i do takich rozwiązań też kiedyś sięgną ...
  2. Pracowałem nad czymś takim z perspektywy teorii informacji ( http://arxiv.org/abs/0710.3861 ) - używamy precyzyjniejszego pozycjonowania głowicy niż wielkość np. plamki magnetycznej którą zapisujemy informację - potencjalnie mogłyby na siebie zachodzić, więc musimy temu zapobiegać na poziomie używanego kodu (statystycznie zoptymalizowanego) ... ale zysk pojemności jest tego warty. Bardzo komplikuje strukturę logiczną nośnika konieczność ciągłego używania kodera entropii - przy takim zastosowaniu (stałe prawdopodobieństwa), asymmetric numeral systems biją na głowę kodowanie arytmetyczne.
  3. Jakoś sobie nie wyobrażam takiego dowodu ... musi uwzględniać wszelkie możliwe klasy algorytmów ... jak zamianę na ciągły problem ... Na przykład w 3SAT pytaniem jest czy można tak zawartościować zmienne, żeby wszystkie zadane alternatywy trójek z negacjami (np. x lub (nie y) lub z) były spełnione. No to potraktujmy zmienne jako liczby rzeczywiste - alternatywa (x lub y) jest spełniona wtw ((x-1)^2+y^2)((x-1)^2+(y-1)^2)(x^2+(y-1)^2) ma minimum (w 0) żeby przetłumaczyć alternatywę trójek w ten sposób, potrzebujemy iloczyn 7 takich wyrazów (zamiast 3). Teraz sumujemy takie wyrazy dla wszystkich alternatyw z 3SAT i przetłumaczyliśmy problem na optymalizację globalną (wielomianu stopnia 14): optimum globalne jest 0 wtw odpowiedź na oryginalne pytanie jest tak W tym momencie wchodzi ciągła analiza, metody gradientowe, wygładzanie lokalnych minimów, algorytmy genetyczne, różne sposób zamiany ... http://en.wikipedia.org/wiki/Cooperative_optimization Kombinatoryka używana w tego typu dowodach to zupełnie inny świat ...
  4. Oj, mi też się ten 'nius' nie podoba - raczej wygląda na manipulację żeby sobie na naiwnych zarobić ...
  5. Pomysł raczej nie jest nowy, a co do zastosowań to myślę że jest jedno bardzo ciekawe... Jak zwykły laser stymuluje emisję i przez to stymuluje cel wiązki do zaabsorbowania tej energii, tak ten 'antylaser' (albo po prostu lasar) stymuluje absorpcję i przez to stymuluje cel do wyemitowania tej energii... Czyli żeby to działało musi trafić w coś co już jest w stanie wzbudzonym - wyobraźmy sobie więc że ciągle wzbudzamy próbkę która jest otoczona detektorami ze wszystkich stron oprócz do tego lasara - po jego włączeniu np. detektory powinny otrzymywać mniej światła ... wcześniej. Żeby to sobie wyobrazić, lepiej się skupić na czymś koncepcyjnie prostszym, jak transformacja CPT lasera na wolnych elektronach: http://www.advancedphysics.org/forum/showthread.php?t=11844
  6. To że różnego rodzaju dekoherencje/kolapsy funkcji falowej są natychmiastowe, to tylko jedna z bardzo wielu konsekwencji bezmyślnego przyjęcia na wiarę zgadniętego przez Schroedingera wzoru - bo działa. Co ciekawe, jak na przykład przyjrzymy się stacjonarnej gęstości prawdopodobieństwa na powierzchni zdefektowanej sieci półprzewodnika http://physicsworld.com/cws/article/news/41659 to nie jest to już zwykła dyfuzja, tylko mimo makroskopowości próbki - raczej kwantowy stan podstawowy takiej sieci jak byśmy oczekiwali z QM ... która mówi że pojedyńczy elektron (kwant ładunku) jest rozmyty po całej próbce ... i jednak niewiele mówi o przepływie prądu na tym rysunku ... Ale okazuje się że zwykłe błądzenie przypadkowe (Generic Random Walk) które prowadzi do zwykłej dyfuzji tylko udaje że robi to co matematyka oczekuje od modeli termodynamicznych - jak maksymalizowanie entropii. Jak zrobimy to porządnie (Maximal Entropy Random Walk), dostajemy dokładnie to co oczekiwalibyśmy: stacjonarna gęstość prawdopodobieństwa to kwadrat współrzędnych dominującego wektora własnego Hamiltonianu - czyli że jeśli nie jesteśmy w stanie śledzić układu, powinniśmy założyć (trwający pewien czas) kolaps do najniżej energetycznego stanu kwantowego - dekoherencję. I tutaj mamy już konkretny przepływu prądu za obrazkiem z poprzedniego linku - świeży symulator: http://demonstrations.wolfram.com/preview.html?draft/93373/000008/ElectronConductanceModelUsingMaximalEntropyRandomWalk
  7. Ooo po niedawnym przeczytaniu "Wolnego wyboru" Friedmana, właśnie dziś oglądnąłem sobie drugi odcinek jego serii programów z bardzo cenną dyskusją w którym dokładnie to było poruszane - dostępne i bardzo polecam http://miltonfriedman.blogspot.com/ ... jak najbardziej w takiej sytuacji należy kupować, tyle tylko żeby mieć wystarczającą ilość zapasów żeby w razie przerw dostaw wystarczyły na odtworzenie własnego wydobycia ... ... ale ... ogólnie to USA od Chin to jeszcze na wiele innych sposobów jest po prostu uzależnione ... podobnie jak większość innych krajów od większości innych krajów - czyli jak w jednym miejscu np. zabraknie wyczerpujących się pokładów wody ... :/
  8. Ogólnie rzecz biorąc, to natura tylko z pozoru wygląda na sielankę - tak na prawdę to tam jest jedna (mikro)wielka chemiczno/mechaniczna wojna o zasoby - rośliny doskonale potrafią zajmować osłonecznione obszary, podtruwać sąsiadów, przejmować obszary na korzenie i co ciekawe ponoć potrafią nawet przy takim działaniu odróżnić krewnych od reszty ... tylko pozornie nie miały konkurencji. Artykuł mi się skojarzył z bardzo ciekawym programem bodajże z BBC o tajemnym życiu roślin - mianowicie są np. rośliny które dosłownie sobie siedzą w postaci nasionek i cierpliwie czekają na pożar - chwilę potem starują i dzięki temu mogą jak najwięcej z tych świeżo wyczyszczonych zasobów zagarnąć dla siebie. Grzyby wydają się mieć szybciej reagujący system rozmnażania niż "normalne rośliny" - ewolucyjnie mogło to dać im pewną przydatną "świadomość" że wyładowanie elektryczne oznacza że zwalnia się miejsce i powinny więcej energii przeznaczyć do starań zdominowania tych zasobów.
  9. Jasne - sporo jest niebezpieczeństw coraz większego uzależnienia społeczeństwa od informatyzacji, jak np. dawanie olbrzymiej władzy kontrolującym takie media ... dlatego tym bardziej ważne jest żeby jak najszybciej wykorzystać możliwości jakie ono daje żeby w końcu zbliżać się w stronę prawdziwych 'rządów ludu' - w czasach prawomocnego podpisu elektronicznego, można go wykorzystać do częstszych referendów, głosowań, ale nawet do wspólnej pracy całego społeczeństwa nad projektami ustaw ... Zapraszam do dyskusji: http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,315561
  10. A może po prostu uderzenie wybija większość życia, a grzyby są po prostu bardzo skuteczne w szybkim zasiedlaniu nieużywanych obszarów?
  11. Samo pompować nie może - skądś ta energia grawitacyjna się musi brać. Przy nasiąkaniu chusteczki bierze się jakoś z obniżania energii jej struktury przez obecność wody. Wracając do kanalików - gdy kropla już w całości jest wewnątrz, musi mieć jakąś 'motywację' żeby dalej się piąć - można to pewnie zrobić przez jakiś gradient hydrofilowości ... tyle że teraz problem żeby ją z tego górnego punktu usunąć żeby mogła krążyć - przypuszczam że właśnie w tym momencie trzeba jakoś z zewnątrz dostarczyć energię żeby przebiegał ten cykl, bo jednak jest pewna lepkość która powoduje dyssypację energii z układu...
  12. Jeśli w danym momencie istnieje tylko przeszłość - rzeczywiście korelacje powinny spełniać nierówności Bella. Weźmy natomiast obraz rzeczywistości jak w spojrzeniu na mechanikę Lagrangea (jak OTW, EM ... a nawet QFT) przez optymalizację czterowymiarowego działania - tzw. Einsteinowski 'block universe' - żyjemy w optymalnie wybranym czterowymiarowym rozwiązaniu 'zawartości' czasoprzestrzeni i poruszamy się wzdłuż jej kierunku czasowego. Wielu ludziom nie podoba się ten deterministyczny obraz bo ponoć jest sprzeczny z wolną wolą ... ale tak nie jest! - z emergencją świadomości dostaliśmy osobny punkt widzenie z perspektywy którego to my podejmujemy decyzję - przyszłość jest zdeterminowana, ale na podstawie naszych przyszłych decyzji. W takim spojrzeniu podstawowymi bytami są trajektorie (cząstek) - to jest nietrywialne ale okazuje się że już maksymalizujący niewiedzę/entropię - jednorodny rozkład wśród takich bytów, daje coś podobnego w termodynamicznym zachowaniu do mechaniki kwantowej (zbieganie do gęstości prawdopodobieństwa tego samego stanu podstawowego - wszystko chce deekscytować). Jego korelacje nie spełniają nierówności Bella, tylko są z 'kwadratami' jak w mechanice kwantowej. http://prl.aps.org/abstract/PRL/v102/i16/e160602 Czyli w fizyce te 'kwadraty' mogą się brać z tego że trajektorie cząstek nie kończą się w danym momencie, tylko idą dalej w przyszłość - intuicyjne przez 'naprężenie' nie z jednego, tylko z obu kierunków czasowych. Czyli fizyka może być obiektywna - nawet gdy nie wiemy, fizyka jednak wie - kot albo żyje/wchodzi do baru albo nie ... pod warunkiem że jest deterministyczna - czyli sama radzi sobie ze swoimi pytaniami: coś fizycznie się konkretnie dzieje podczas procesu który nazywamy kolapsem funkcji falowej. Zapraszam do dyskusji: http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,309661
  13. No rzeczywiście właśnie skojarzyłem (jako matematyk ), że jak w moczu jest białko to znaczy że coś nie tak... Czyli ostatecznie te białka coś musi strawić ... w takim razie wnioskuję że podział komórki to 'zostawianie ich na tonącym statku' ... czyli że normalnie komórka sobie radzi ze śmieciami, a to oddzielenie jest istotne tylko dla podziału ostatniej szansy ... tyle że wtedy jest też spore chyba ryzyko że komórka potomna będzie uszkodzona ... choć może nie jest tak źle bo te metabolity nie dostają się do jądra ... Oj dobra - brakuje mi podstaw ;P Pozdrawiam
  14. Serio zdarzają się takie zbitki białek, że żadne enzymy trawienne nie są w stanie tego ugryźć...? ;> Ale rzeczywiście - jeśli te komórki i tak są już spisane na straty, także przez uszkodzenia genetyczne, można je całe użyć jako tego śmietnika ... ale i tak coś będzie musiało to przetrawić ... jakiś makrofag we własnym lizosomie? Ewentualnie trafi do układu wydalniczego - pewnie nerek? Ale chyba ogólnie komórki by efektywniej działały gdyby chociaż pakowały(oddzielały) takie śmieci - skoro już mają tak selektywne mechanizmy (np. markowanie ubikwityną) ... np. wyobrażam sobie białka w błonie lizosomów które przyczepiają zamarkowane białka i aktywnie je transportują do środka. Teraz takie lizosomy powinny się 'starzeć' - nie dostają nowych takich białek błonowych i gdy większość się zużyje znaczy się że w środku są już praktycznie tylko nietrawialne śmieci i trzeba teraz np. aktywnie wytransportować to na zewnątrz komórki, obklejając dodatkowo warstwą własnej błony i adresując do nerek ... ?
  15. Coś to dla mnie podejrzane ... Skoro komórki mają taki fajowy system rozpoznawania i aktywnego transportu tych metabolicznych śmieci, dlaczego nie mogą tego po prostu na bieżąco 'wyrzucać do śmietnika' - na przykład lizosomu? Oczyściły by cytoplazmę, odzyskując trochę energii...
  16. No właśnie - są bardzo jednak różne podłoża - ja na przykład się tym chyba dosłownie zaraziłem Wszystko było w porządku dopóki pod koniec podstawówki nie zacząłem dużo przebywać z jąkającym się kumplem (erpegi) - i to wyraźnie, np. po dłuższym przebywaniu miałem problemy z normalną rozmową ... parę lat potrzebowałem żeby się tego pozbyć, ale jednak czasem się zatnę - nie gdy mówię spontanicznie, tylko gdy przygotowuję się do konkretnego zdania. I z własnego doświadczenia chyba rzeczywiście mają na to wpływ np. zmiany ciśnienia, jak przy zmianach pór roku, co może być spowodowane tym że wpływa to na ogólny nastrój.
  17. Oj ciężko wielodzietność nazwać modą ... to raczej konieczność gdy nie ma się innych perspektyw, gdy 'normalne' jest że sporo dzieci zginie z głodu czy braku tych szczepionek ... pomagać należy ale nie tylko żeby się opłacało - czyli np. 'pomagać' chwilowym dyktatorom, tylko dać im bezpieczeństwo, realne perspektywy, wykształcenie ... np. dzięki programom tylu OLPC i np. jakimś sensownym internetowym programom oświatowym ...
  18. Z ewolucyjnego punktu widzenia, organizmom nie zależy na oszczędzaniu energii, tylko na wydaniu jak największej ilości potomstwa ... Czyli z perspektywy chloroplastu - jak największej ilości potomstwa 'żywiciela' - więc grzecznie pozwala się on całkowicie podporządkować. Natomiast z punktu widzenia 'żywiciela' sytuacja nie jest taka czysta - dla niego 'trzódka' jest przydatna, ale często jest w stanie się bez niej obejść - to on 'kombinuje' jak najskuteczniej 'niewolnika' wykorzystać - i z tego istotnego punktu widzenia to raczej wszystko jedno czy dostarczy chloroplastom gotowych białek czy ich ekwiwalent w substratach. Wydaje mi się że przyczyny wytworzenia lepszej kontroli trzódki i jej uzależnienia należy szukać gdzie indziej ... ale w tym momencie muszę wychodzić
  19. Oj i tu się chyba nie zgodzę - wydaje mi się że to nie jest takie proste! Chloroplast sobie sam już nie ucieknie - jego ewolucja jest silnie uzależniona od ewolucji jego 'żywiciela' - a jemu trzódkę opłaca się utrzymywać. Więc z energetycznego punktu widzenia należy się patrzyć na układ komórka + chloroplast - z tego punktu widzenia to wszystko jedno kto zapłaci za te białka - a dokładnie czy chloroplast dostanie gotowy produkt czy też substraty (chyba że komórka robi to odrobinę bardziej efektywnie?) ... Wydaje mi się że ważniejsza przyczyna jest gdzie indziej - dobrym powodem może być właśnie utrzymanie monopolu - dzięki temu często np. grzyby nie męczą się z utrzymaniem własnych chloroplastów, tylko pomagają żyć glonom w porostach ...
  20. To że metoda jest skuteczna wcale nie znaczy że wszystkim komórkom udało się przeżyć kurację ... Ale ogólnie to masz rację - trochę inaczej sobie to wyobrażałem - w ten sposób możemy do komórek wprowadzić śladową ilość substancji ... co pewnie też je będzie kosztowało utratę ale też śladowych ilości cytoplazmy i błony ...
  21. Ok - jako matematyk wyobrażałem sobie że 'obsługa' takiego chloroplastu jest prostsza ... że skoro pochodził od autonomicznego organizmu, ma własne DNA, rybosomy ... to po co miałby być uzależniony od zewnętrznie wytwarzanych białek, budować skomplikowany system ich transportu ??? ... Te 'lejce' wyglądają na produkt niesamowicie skomplikowanej wspólnej ewolucji - pewnie dostarczania za darmo tych białek aż sam utraci zdolność ich tworzenia. Dzięki temu rośliny wypracowały sobie pewien atut: monopol na fotosyntezę - żeby trudno było samemu używać cenny produkt jakim jest chloroplast, bez zeswatania się z całą komórką Jednak ślimakom to się udało - pewnie to efekt też długiej ewolucji - najpierw symbiozy z glonami, potem zdolności podtrzymywania samych chloroplastów ... aż do uniezależnienia się od ich nowych dostaw ...
  22. Oj ... wbijasz pręta w komórkę ... który jest czymś pokryty żeby łatwiej wzdłuż niego poruszały się DNA/białka, nieprawdaż? To raczej nie jest aktywne, bo do tego konieczna by była jakaś skomplikowana machineria czerpiąca z czegoś energię ... ? Czyli dopóki jest wbity - pewne substancje swobodnie poruszają się w obie strony - czyli statystycznie zgodnie z gradientem stężeń - czyli zwykle opuszczając komórkę, nieprawdaż? Ok - można by w tym roztworze dokładnie odtworzyć środowisko wewnątrzkomórkowe dla danej rodziny substancji ... ale ...
  23. Nie widzę problemu? My też mamy trzódkę, która np. pomaga nam w trawieniu .. i gdyby nas karmić czymś znakowanym izotopowo, ona też zaczęła by to wbudowywać w swoją strukturę ... nie widzę jak te badania wykluczają taką symbiozę - że te komórki alg mogłyby stawać się naturalną florą ślimaka, która też czasem trochę się pożywi tym co pływa w jego żyłach? Dalej - tą 'trzódką' mogłyby być same chloroplasty - wytworzyć chlorofil to jedno, a przeprowadzać fotosyntezę to drugie - wymaga ona dodatkowo całkiem skomplikowanej struktury wielu białek przekazujących pojedyncze elektrony - do tego raczej konieczny jest chloroplast, który jest w sumie produkującym chlorofil praktycznie autonomicznym 'prawieorganizmem' z własnym DNA - wystarczy wewnątrz komórki dostarczać mu parę substancji, zapewnić ochronę i pewną kontrolę, a w podzięce dostarcza energię w glukozie ...
  24. Polecam też pouczające wyniki docenionej ignoblem ciężkiej pracy amerykańskich naukowców http://www.ehbonline.org/article/S1090-5138%2807%2900069-4/abstract
  25. Synteza chlorofilu jest jednak dość skomplikowanym procesem, więc chyba możliwe są raczej tylko dwie opcje: - komórkom ślimaka udało się z zasymilować choroplasty do swojego wnętrza, co przypuszcza się że w historii życia już się zdarzało. Tyle że jest to jednak dość trudny proces - chloroplast musiałaby posiadać albo komórka jajowa, albo taki ślimak musiałby potrafić produkować wyspecjalizowane 'makrofagi', które potrafiły z takiego lizosomu po np. cyjanobakterii wytransportować sobie chloroplasty, - albo dużo prostsza opcja - ślimaki nie kombinują, tylko po prostu trzymają sobie trzódkę na specjalne okazje...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...