Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Jarek Duda

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1651
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    86

Zawartość dodana przez Jarek Duda

  1. Tu jest artykuł: http://arxiv.org/ftp/arxiv/papers/1109/1109.4897.pdf 730km to 2.4ms, z czego 60ns to 1/40600 czyli jakieś 18m - różnica niby niewielka, ale jednak spora z perspektywy pomiaru prędkości światła. Pewnie jeszcze pozostało dużo niewyeliminowanych możliwych źródeł błędów, jak np. to że wcale nie żyjemy w układzie inercjalnym (jest dużo przyspieszeń związanych z ruchem obrotowym Ziemi, dookoła słońca etc.)... Natomiast jeśli to rzeczywiście jest prawda, to różnica prędkości jest zdecydowanie za mała żeby rezygnować ze szczególnej teorii względności. Oznaczałoby to tylko i wyłącznie że jednak nam się tylko wydawało że to foton osiąga największą możliwą prędkość ośrodka które nas otacza (m.in. pola elektromagnetycznego) - że jednak możliwe są też bardziej "aerodynamicze" (polodynamiczne ) konstrukcje pola, które przemierzają je ciut szybciej. Wiemy że czyste pole elektromagnetyczne może propagować co najwyżej z prędkością światła, ale czy na pewno wiemy że np. pole odpowiedzialne za oddziaływanie słabe także? Neutrino jest konstrukcją na pograniczu tych dwóch pól. Bezpośrednie eksperymentalne zweryfikowanie takiej hipotezy jest dla mnie wręcz niewyobrażalne (ma ktoś pomysł? Albo np. jak się zastanowić, to tak naprawdę wiemy tylko jak grawitacja działa na nukleony - jak praktycznie zweryfikować że tak samo działa na same elektrony? Sterna-Gerlacha dla elektronów dalej nie udało się przeprowadzić...) ehhh ... już widzę na Phsorgu wytłumaczenie że to przecież idą na skróty przez dodatkowe wymiary ;/ w takim razie dlaczego fotony nie mogą? Ale podstawowy problem z dodatkowymi wymiarami to to, że jeśli jest jakakolwiek interakcja z nimi (chociażby poprzez neutrina), to bardzo wyraźnie by to było widać na poziomie termodynamiki - np. energia by odpływała do tamtych wymiarów ...
  2. Artykuł z filmikiem o tym z NASA: http://www.nasa.gov/mission_pages/voyager/heliosphere-surprise.html Magnetohydrodynamika słońca to niezwykle ciekawa i trudna sprawa - na przykład mimo dekad prac chyba dalej nie jest satysfakcjonująco rozwiązany problem ogrzewania korony (coronal heating problem) - to że mimo że powierzchnia ma 'tylko' tysiące kelwinów, korona ma miliony - wydaje się to wbrew drugiej zasadzie termodynamiki. Mechanizmy wymiany materii dostarczają tylko drobny procent wymaganej energii i jako główni kandydaci są fale magnetoakustyczne oraz właśnie rekoneksje pola magnetycznego jak z tego doniesienia - mimo że naładowane cząstki takiej plazmy powinny się odpychać, jednak obserwują wyraźne jaśniejsze linie w koronie słońca: tzw. magnetic flux ropes, które gdy się spotykają/przełączają, wyzwalają sporą ilość energii ... i jak widać budują one też skomplikowane struktury na brzegu heliosfery ... Tu jest dyskusja o takich praktycznie jednowymiarowych strukturach magnetycznych: http://www.talk-polywell.org/bb/viewtopic.php?t=3107
  3. Rozważa się 'parowanie' czarnej dziury co łamie zachowanie liczby barionowej, rozpad protonów jest konieczny we współczesnych modelach cząstek jak supersymetryczne ... jedyne oddziaływania daleko od cząstek to elektromagnetyzm i grawitacja, które dzięki np. prawu Gaussa pilnują zachowania ładunku, spinu i masy - chyba nie ma fundamentalnego powodu żeby też np. liczba barionowa była zachowana (?) Szuka się rozpadu protonu w olbrzymich basenach z wodą - zakładając że gigantyczna energia potrzebna do wybicia z ewentualnego minimum energii (jakim byłby proton) może być spontanicznie wygenerowana w zbiorniku wody w temperaturze pokojowej ... Skąd mamy pewność że rozkład Boltzmanna dalej zachowuje się dobrze tak daleko? Może lepiej hipotetycznego rozpadu protonu (a więc i neutronu) szukać w ekstremalnych warunkach jak centrum gwiazdy neutronowej ... skoro ponoć czarna dziura może 'parować' niszcząc bariony, to przecież podczas zapadania do czarnej dziury, materia przechodzi przez wszystkie możliwe granice, a więc i próg ewentualnego zapłonu barionów, co produkowałoby olbrzymie ilości energii (GeV na barion) dla gamma-ray burstów czy niektórych supernowych - byłby to taki bezpiecznik natury przed osiągnięciem nieskończonej gęstości materii czarnej dziury ...
  4. Eksperyment pokazuje średnią z 31000 fotonów - w żadnym razie jego rozdzielczość nie dochodzi do hipotetycznej dyskretyzacji przestrzeni, która zresztą jest sprzeczna ze szczególną teorią względności (zmiana obserwatora zmieniałaby taką siatkę). A co do 'generowania rzeczywistości świadomością' to chcesz powiedzieć że fizyka nie wiedziała co robić gdy jeszcze nie było istot świadomych? (np. zanim wyskoczyliśmy z Etny ;D) Niestety ale takie fantazjowanie o 'równoprawnych interpretacjach/teoriach' (w stylu kreacjonizmu) są efektem traktowaniem zbyt poważnie ortodoksyjnej interpretacji mechaniki kwantowej - że skoro ona potrafi przewidzieć tylko prawdopodobieństwa rezultatu pomiaru (jak termodynamika), to musi oznaczać że sama fizyka też nie jest w stanie w pełni przewidywać ... fizyki, więc na pytania na które nie jest ona w stanie odpowiadać, potrzebuje pomocy jakiejś świadomości/istoty nadprzyrodzonej albo muszą wtedy rozgałęziać się wszechświaty ... ;/ (szczególnie że dobrze się takie uduchowione książki sprzedaje). Podczas gdy nawet QFT jest mechaniką Lagrangianowską - czyli ewolucja systemu (którego nie jesteśmy w stanie w pełni zmierzyć) jest dana rwaniem Eulera-Lagrangea, w którym po prostu nie ma miejsca na jakiś niedeterminizmy - czyli fizyka wie co robi (a nasza mechanika kwantowa nie jest teorią fundamentalną tylko efektywną). Dzięki współczesnej nauce nie mamy wątpliwości że świadomość jest po prostu emergentnym zjawiskiem interakcji miliardów neuronów rządzonych fizyką (polecam np. dostępne świetne wykłady prof. Ducha z Torunia). A determinizm fizyki w żadnym razie nie oznacza że nie mamy wolnej woli - nasza świadomość jest czymś innym od 'świadomości deterministycznej, wszystkowiedzącej fizyki' - z perspektywy naszej ograniczonej wiedzy to my podejmujemy decyzje. Czyli jeśli przyszłość jest zdeterminowana, to właśnie na podstawie decyzji które my podejmiemy.
  5. Może troszkę sprecyzuję - korzystają z tego że przejście przez kalcyt powoduje że polaryzacja pozioma i pionowa uzyskują trochę inne przesunięcie fazowe. Ten efekt zależy od drogi którą foton przebył w kalcycie, czyli od kątu pod jakim wchodził do tej cienkiej płytki - fotony o różnym pędzie pionowym uzyskują trochę różne przesunięcie tych dwóch polaryzacji. Na końcu umieszczony jest kolejny kryształ dwójłomny, tym razem żeby polaryzacja pozioma i pionowa trafiały na CCD przesunięte trochę w poziomie. Czyli po ekspozycji (15s, 31000 pojedynczych fotonów) otrzymują dwa pionowe obrazy interferencyjne (linie) przesunięte o 2mm w poziomie - jeden dla polaryzacji poziomej, drugi dla pionowej. Na postawie różnicy intensywności na danej wysokości dostają średni pęd fotonu na odpowiadającej wysokości podczas przejścia przez kalcyt. Tutaj jest szersze wytłumaczenie i zrekonstruowane średnie trajektorie fotonu (nie mylić z prawdziwymi - dla każdej pozycji dostają średni pęd i łączą strzałki): http://scienceblogs.com/principles/2011/06/watching_photons_interfere_obs.php A co do tego że dualizm korpuskularno-falowy nie oznacza jak w ortodoksyjnym spojrzeniu że cząstka ciągle musi się zastanawiać jaka natura najbardziej odpowiada do danej sytuacji, tylko ma równocześnie obie jak w tym doświadczeniu - świetną intuicję dają niedawne eksperymenty w których taki dualizm i odpowiadające 'kwantowe' efekty (interferencję, tunelowanie, kwantowanie orbit) obserwuje się już dla makroskopowych kropelek podskakujących na powierzchni cieczy - sprzężonych z falami które same ciągle wytwarzają jak w interpretacji Bohma czy de Broglie'a. Tu jest opis i materiały: http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,404014
  6. Niestety ale jest nawet dużo gorzej - nie tylko nie znamy, ale przyjęte jest że z definicji jest to ponad nasze zdolności poznawcze, więc samo szukanie jest już wręcz nie do pomyślenia ... jesteśmy kreacjonistami ??? możemy tylko medytować nad cudownością kwantowego transcendentalizmu elektronu 8)
  7. Webby, w takim razie jakie jest pole elektryczne w samym środku elektronu? Współczesna fizyka nawet nie próbuje odpowiadać na takie pytania - zasłana się np. zasadą nieoznaczoności ... ale ta zasada tylko ogranicza możliwości bezpośredniego pomiaru, nic natomiast nie mówi o obiektywnej fizyce. Modele solitonowe to właśnie np. poszukiwanie fizycznego przedłużenia tego pola do środka - np. wiemy że czyste pole elektromagnetyczne nie jest w stanie poradzić sobie z osobliwością typu ładunku, więc potrzebne jest pewne rozszerzenie tego pola: - które w próżni efektywnie zachowuje się jak elektromagnetyzm(+grawitacja), - jest w stanie sensownie sklejać osobliwości typu ładunku/spinu (np. deformując EM w oddziaływanie słabe/silne), - najlepiej żeby pole samo w sobie tłumaczyło skwantowanie tych liczb (np. jako ładunek topologiczny), - wtedy nie potrzebne by były dodatkowe (a jednak oddziaływające z polami) abstrakty dla cząstek - pole samo w sobie pozwalałoby na pewną menażerię stabilnych konfiguracji - cząstki zdefiniowane ich liczbami kwantowymi (jak wiązy topologiczne), - ta wymuszona deformacja daje im energię spoczynkową, która dzięki lorenzowskiej niezmienniczości staje się też masą inercjalną ... Nazwiesz takie modele mechaniczne, ja powiem że jeśli chciałoby się je w praktyce używać to dalej nie znasz w pełni parametrów zdarzeń - po prostu trzeba założyć pewien Feynmanowski/Boltzmannowski zespół po możliwych scenariuszach - diagramach Feynmana. Z drugiej strony perturbacyjne QFT operuje tylko na takich abstrakcyjnych scenariuszach, na efektywnych parametrach opisujących możliwe np. rozpady cząstek - modele solitonowe to właśnie poszukiwanie konkretnych konfiguracji pola odpowiadających takim rozpadom, zderzeniom - co tak naprawdę się dzieje za tym abstrakcyjnym opisem. Proszę nie porównuj tego z bajkami o strunach w kilkunastu wymiarach...
  8. Webby, tłumaczy się to na 'topological constrain', albo raczej 'topological charge' osobliwości topologicznej - chodzi o to że mając np. pole wektorowe, jak weźmiemy pętlę(/sferę) to wzdłuż niej pole musi wykonać całkowitą ilość obrotów (nawinięć na sferę) - tzw. indeks Conleya, staje się on wiązem topologicznym konfiguracji pola dookoła punktu i daje kwantyzację (całkowite wielokrotności) spinu(2D)/ładunku(3D): http://demonstrations.wolfram.com/SeparationOfTopologicalSingularities/ Jest to charakterystyczne dla modeli solitonowych cząstek - np. skyrmionowych: mezonów, barionów, ale zdarzają się też dla np. elektronów, jak prof. Fabera: http://arxiv.org/PS_cache/hep-th/pdf/9910/9910221v4.pdf W którym w każdym punkcie przestrzeni mamy wektor jednostkowy (ze sfery 2D), ale ta sfera w modelu jest równikiem sfery 3D, tylko że wyjście z równika kosztuje energię (potencjalną pola) - daje cząstkom masę. Teraz jeśli mamy najprostszą konfigurację typu ładunku - 'jeż': wszystkie wektory kierują się na zewnątrz punktu, topologia zmusza pole do wyjścia z równika i 'sklejenia się' w jednym z 2 biegunów sfery 3D, wybierając znak +/- spinu oraz dając cząstce energię spoczynkową, która dzięki niezmienniczości lorentzowskiej staje się masą inercjalną tego solitonu. Dalej pokazane jest że dynamika pola kierunków daje efektywnie oddziaływanie elektromagnetyczne takich elektronów. To 'wyjście z równika' kosztem energii potencjalnej (typu Higgsa) odpowiada temu że nie da się skleić pola elektrycznego ładunku do jego centrum - potrzebna jest jakaś deformacja oddziaływania EM. W tym modelu spin nie ma fizycznego kierunku, nie ma miejsce na wewnętrzny zegar cząstki konieczny dla falowej natury z mechaniki kwantowej ( http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,404014 ), dostajemy tylko solitony typu elektronu ... Można to naprawić np. przechodzą na pole elipsoid - dorzucając oprócz tej głównej osi, dodatkowe osie prostopadłe do niej, dostając jeden dodatkowy stopień swobody, którego obrót odpowiada kwantowej fazie, pozwalając na falową naturę cząstek. W takim polu konfiguracja próżni pilnuje już zarówno kwantowania ładunku(wewnątrz sfery) jak i spinu(wewnątrz pętli). Tym razem rodzina solitonów dość dobrze oddaje całą menażerię cząstek (nie więcej) - dostajemy 3 struktury o spinie 1/2, które budują odpowiednio neutrina, leptony, mezony, bariony, jądra z oczekiwanymi własnościami elektromagnetycznymi, gradacją mas i rozpadami. Do elektromagnetyzmu jako dynamika próżni dochodzi mechanika kwantowa (oraz grawitacja dla 4D elipsoid). Tu są obrazki: http://www.scienceforums.net/topic/54811-ellipsoid-field-solitons-particle-menagerie-correspondence/page__view__findpost__p__590130
  9. To jest cecha modelu a nie prawdziwej fizyki - nie zaobserwowano cząstki o niecałkowitym ładunku ... http://en.wikipedia.org/wiki/Oil_drop_experiment ... i to modelu z którym jest pełno problemów, jak niemożność wytłumaczenie spinu protonu ('proton spin crisis') czy to że na elektryczny moment dipolowy protonu też są silne ograniczenia, co trudno sobie wyobrazić dla dwóch plusików i minusika
  10. Dlaczego z mniejszych cząstek? Jest po prostu konfiguracją pola ... Z jakichś powodów ładunek jest skwantowany (np. jako wiąz topologiczny) - wewnątrz sfery ładunek jest całkowitą wielokrotnością ładunku elementarnego. Czyli jeśli mamy sferę w której jest najmniejszy możliwy ujemny ładunek, taka konfiguracja pola pozostanie stabilna dopóki nie spotka się z przeciwnym odpowiednikiem - jest to właśnie elektron: najniżej energetyczna konfiguracja pola (m.in. elektrycznego) o najmniejszym możliwym ładunku.
  11. Uwielbiam te wzniosłe nagłówki ... i nawet słowa nie ma o tym o czym naprawdę jest chwalony artykuł. Mianowicie jedyne co udało im się dowieść eksperymentalnie, to poprawienie górnego ograniczenia na elektryczny moment dipolowy elektronu: http://physicsworld.com/cws/article/news/46085 Natomiast chyba nie ma wątpliwości że elektron ma też własności kierunkowe: spin i związany magnetyczny moment dipolowy - czyli trochę różni się od idealnej sfery ... Miło jednak że mówią o kształcie elektronu - czyli że nie jest tylko idealnym matematycznym punktem jak wielu automatycznie zakłada, tylko jednak jest tam jakiś 'kształt' konfiguracji pola, m.in. sklejający bez osobliwości pole elektryczne aż do środka elektronu ...
  12. Zaobserwowane zjawisko - frame dragging (nazywany czasem wleczeniem obrotowym), jest odpowiednikiem efektów dodania pola magnetycznego do oddziaływania kulombowskiego - żeby zachować niezmienniczość lorentzowską. Czyli po pierwsze potwierdzili nie ogólną teorię względności, tylko raczej szczególną - no i rozszerzenie teorii Newtona do lorenzowsko niezmienniczej w analogii do Maxwella było wprowadzone przez Oliviera Heavisidea przed Einsteinem - w 1893r. Nazywa się je grwitomagnetyzmem - do pola grawitacyjnego dokładamy grawitacyjny odpowiednik pola magnetycznego, dostając dla grawitacji drugi zestaw równań Maxwella: http://en.wikipedia.org/wiki/Gravitomagnetism Dzisiaj to rozszerzenie klasycznej grawitacji jest używane jako przybliżenie teorii Einsteina właśnie do uwzględnienia frame draggingu - ale wypadałoby pamiętać że tak na prawdę GP-B potwierdza przede wszystkim wcześniejszą teorię Heavisidea.
  13. Pewnie do pełnego splątania chcieliby też np. splątania spinów ich jąder, podczas gdy mają pewnie tylko warunek sumy momentów pędu dla po jednym elektronie z każdego atomu.
  14. To niezupełnie tak - zapominając o drugim obiekcie z takiej pary, mamy po prostu zwykły pojedynczy foton/atom, który możemy opisywać jak każdy inny taki obiekt o nieznanym m.in. spinie. Sęk w splątaniu jest w tym że nie znając kierunku spinu żadnego z tych obiektów, dzięki temu że wykreowane zostały razem, z zachowania momentu pędu dostajemy dodatkową informację: po prostu muszą one mieć przeciwny spin. Czyli poznając spin jednego, natychmiast poznajemy spin drugiego. I tyle. Fizycznie nie ma możliwości żeby tego użyć do rzeczywistego przesyłania informacji między nimi - z prędkością większą niż światła. Przesłanie informacji następuje tylko wewnątrz teorii reprezentującej naszą wiedzę (mechanice kwantowej). Dużo bardziej niż na splątanie atomów czekam na splątanie innych obiektów ... kropelek na wibrującej powierzchni Dzięki tworzeniu periodycznie fal dookoła, dostają one też falową naturę - grupa zajmująca się nimi pokazała niedawno dla nich interferencję, tunelowanie, kwantyzację orbit ( http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,404014 ) - brakuje właśnie splątania i odpowiednika EPR z łamaniem nierówności Bella ... tylko jak dodać im odpowiednik spinu??? ps. Przypadkiem byłem dwa tygodnie temu w gościach w innym instytucie atomowym tego uniwersytetu (Atominstitut) - jest to jedno z niewielu miejsc w którym nie patrzy się ortodoksyjnie na mechanikę kwantową, więc i próbuje zrozumieć konfiguracje pól budujących cząstki ... tracek, powinno być raczej 'jednym z najniższych', bo Twoja definicja też nie oddaje sytuacji
  15. Ostatnio odbył się kolejny test z gośćmi z zewnątrz - tym razem dwóch profesorów Swedish Royal Institute of Technology (jeden z Swedish Skeptics Society) ... i chyba kolejnych dwóch sceptyków zmieniło zdanie: http://www.nyteknik.se/nyheter/energi_miljo/energi/article3144827.ece wywiad: http://www.youtube.com/watch?v=Vt2JqEmaUGc Odnośnie czy zimna fuzja jest wogule możliwa, na przykład rozwija się dyskusja na racjonaliście w linku powyżej - z prof. Frasińskim ('Fizyk'), który jest chyba pełnym sceptykiem ... (?)
  16. Jak chcecie podyskutować o zimnej fuzji i jej ewentualnych konsekwencjach , właśnie rozwija się dyskusja: http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,406905
  17. Ok, trochę brakowało mu dyplomacji ... ale pewnie to stanowisko powoli ewoluowało przez pół wieku - przez to że z powodu mistycznego modelu którego ponoć z definicji nie można rozumieć, mimo że bazuje on na mechanice klasycznej którą rozumiemy, wszyscy mają gdzieś poprawianie jej błędnych przybliżeń, które same w sobie okazują się dawać niezłą zgodność z eksperymentem ... O wyprowadzaniu kwantowej z klasycznej już mówiłem (różne zespoły - Feynmana, Boltzmanna), natomiast w drugą stronę to mamy przybliżenia semiklasyczne WKB, równania Ehrenfesta, dalej klasyczne zachowanie mamy dla tzw. stanów koherentnych, ... dalej niektórzy autorzy oczekują nieliniowości w mechanice kwantowej - np. żeby paczki falowe/fotony jednak nie rozjeżdżały się - i znowu cząstki są nieźle zlokalizowane, np. spora grupa prof. Croca - polecam ich pracę z fizycznym: kauzalnym, lokalnym wytłumaczeniem doświadczenia Wheelera (i bez przesyłania informacji w przeszłość): http://redshift.vif.com/JournalFiles/V16NO2PDF/V16N2CRO.pdf
  18. Gryziński był w pełni świadom że jego modele to tylko przybliżenie - np. wprost mówi że używa 'rigid top approximation': w pierwszym przybliżeniu spin jest sztywny, a potem używa precesji spinu do wytłumaczenia kwantyzacji orbit i innych efektów kwantowych (zegar związany z cząstką jak to co daje falową naturę kropelkom) - czyli dodatkowo dochodzą do uwzględnienia interakcje z periodycznymi perturbacjami które tworzy, różne opóźnienia, itd itp ... Z drugiej strony jak uwzględnimy termodynamikę w klasycznych rozważaniach: że stopnie swobody tak na prawdę oddziaływują ze stopniami swobody otoczenia, zamiast stałej energii w trajektorii, bezpieczniej założyć jakiś Boltzmannowski zespół statystyczny pomiędzy możliwymi trajektoriami - co dosłownie prowadzi do stochastycznego przesunięcie w kierunku bliskich (przekrywających) kwantowych stanów własnych (Maximal Entropy Random Walk i pochodne)... Podsumowując - modele Gryzińskiego to ciekawe przybliżenia, które poprawiają to czego nie uwzględnił Bohr (momenty magnetyczne) i myślę że dobrze być ich świadomym, bo w niektórych sytuacjach (dynamicznych) mogą lepiej oddawać zjawiska fizyczne. Zresztą orbitale Schroedingera to też tylko przybliżenie - dalej mamy r. Diraca ... QFT ...
  19. Nie mówimy o teorii wszystkiego tylko o przybliżeniach - i w różnych sytuacjach różne są przydatne. Np. rozmycie pozycji elektronów w orbitale praktycznie uniemożliwia zimną fuzję, więc traktuje się ją trochę jako fringe science ... podczas gdy setki niezależnych grup zaobserwowało nadmiarową energię, tu masz 3500 publikacji w czasopismach na ten temat: http://www.lenr-canr.org/ Nie wiem czy to prawda, czy będzie możliwe do praktycznego wykorzystania, ale chyba już trochę za dużo poważnych ludzi mówiło że coś takiego obserwuje żeby traktować to jako masową halucynację czy przekręt ... Jeśli wyostrzymy obraz orbitali, wyobrażając sobie za nimi trajektorie swobodnego spadku - pole elektryczne takiego elektrony może pociągnąć proton prosto do jądra. No i kolejna sprawa za którą dyskredytowali Gryzińskiego to to że był entuzjastą zimnej fuzji, miał np. notkę w Nature tłumaczącą zjawisko miesiąc po pierwszych doniesieniach, 2 patenty na ten temat ... Dalej pozostaje kwesta zrozumienia, a ponoć mechaniki kwantowej z definicji się nie da ... Feynman mówił że po prostu niemożliwe jest klasyczne zrozumienia doświadczenia z 2 szczelinami, które jest kwintesencją mechaniki kwantowej ... podczas gdy niedawno odtworzyli je na makroskopowych kropelkach: https://hekla.ipgp.fr/IMG/pdf/Couder-Fort_PRL_2006.pdf
  20. ZoodaVex, po pierwsze nie od stu lat: Gryziński zaczął rozważać klasyczne modele około 1957, czyli gdy fizycy nie byli jeszcze wychowani na bezgranicznej wierze w teorię której z definicji podstaw ponoć nie da się zrozumieć ... Po drugie niechęć wzięła się z tego że podstawowe przybliżenia mechaniki kwantowej wcale nie są takie super jak mówią i czasem klasyczne nad którymi pracował po prostu lepiej zgadzały się z eksperymentem - z książki polecam szczególnie 4 rozdział który jest właśnie o tych niedoskonałościach o których zwykle się nie wspomina. A co do Łągiewki to brakowało prostej koncepcji, którą ktoś w końcu musiał wymyślić - fajnie że Polak, ale chyba nie ma co tutaj szukać jakiejś głębszej interpretacji
  21. Zmarł w 2004 więc miał dostęp do komputerów i rzeczywiście szukanie np. trajektorii dla cząstek wodoru wymagało rozległych numerycznych poszukiwań. Tutaj niestety też szybko robi się bardzo trudno, a poza tym coraz bardziej daje sobie we znaki że to jednak tylko przybliżenie ... (jednak dalej niż dla niestabilnych orbit Bohra)
  22. Ojjj zupełnie nie tak ... po pierwsze ma też oparte na symulacjach numerycznych modele atomów wieloelektronowych i prostych cząstek - i w najlepszych czasopismach pokazuje że dają zaskakująco dobrą zgodność ... szczególnie jak na tak proste przybliżenia ... Ale nie o to chodzi - chcąc nie chcąc mechanika kwantowa jest oparta na klasycznej - na przykład często buduje się ją na tzw. przybliżeniach semiklasycznych WKB ... które znowu zaczynają się od klasycznych - w każdym razie jeśli chcemy dobrze zrozumieć mechanikę kwantową, najpierw trzeba w pełni zrozumieć modele klasyczne, które są pewnym przybliżeniem tych pełnych. Ale może przenieśmy się na Racjonalistę: http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,404014
  23. David, to jest trochę bardziej skomplikowane - na poziomie termodynamiki z mechaniki klasycznej dostajemy kwantową ... w każdym razie weźmy to może na Racjonalistę (puść tam też ten fajny link, który pewnie niedługo każą usunąć )
  24. Zgadzam się że świetna robota:), sugestia była chyba żeby może zamiast np. o odkryciu że mimo wspaniałego WiFi czasem jednak kładzie się kabel czy o kolejnych perypetiach Duke Nukem czy Assangea ... może to dobre miejsce żeby też wspomnieć że Polacy bywają uznani nie tylko z np. dalekiego skakania o czym wszędzie trąbią, ale i chociażby z wielokrotnie nagradzanej koncepcji użycia czegoś bardziej wyrafinowanego niż sztywna rama ... ps. ZoodaVex, jakbyś chciał kontynuować dyskusję, to zmotywowałeś mnie żeby się rozpisać na Racjonaliście - może weźmy to tam: http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,404014
  25. Stawiasz sprawę albo-albo, podczas gdy klasyczne przybliżenia wcale nie muszą być w sprzeczności z kwantowymi - to są po prostu różne spojrzenia na ten sam system. Na przykład na ewolucję wahadeł sprzężonych możemy patrzeć poprzez ich pozycje (klasyczny, korpuskularny obraz) ... albo poprzez 'superpozycję obrotów modów normalnych' - unitarną ewolucję (kwantowy, falowy obraz). Bardzo dają do myślenia niedawne eksperymenty Coudera, Forta pokazujące że dualizm korpuskularno-falowy możemy modelować nawet makroskopowymi obiektami jak kropelki tłuszczu na wibrującej powierzchni - zlokalizowane krople tworzą periodycznie fale dookoła i interakcja z nimi prowadzi to do 'kwantowych efektów': interferencji na 2 szczelinach ( https://hekla.ipgp.fr/IMG/pdf/Couder-Fort_PRL_2006.pdf ), nieprzewidywalnego tunelowania - zależnego od praktycznie ukrytego stanu pola ( http://prl.aps.org/abstract/PRL/v102/i24/e240401 ) albo kwantowania orbit - cząstka musi 'wejść w rezonans z polem': tak żeby po wykonaniu orbity, jej wewnętrzny stan wrócił do początkowego ( http://www.pnas.org/content/107/41/17515 ). W każdym razie dalej często możemy się spotkać z klasycznym przybliżeniem typu Bohra ... podczas gdy uwzględnimy moment magnetyczny elektronu okazuje się że takie orbity nie są wogule stabilne - myślę że dość cenna jest obserwacja że gdy zrobimy to porządnie, dostajemy dużo lepszą zgodność z eksperymentem ( http://en.wikipedia.org/wiki/Free-fall_atomic_model ). Gryziński pracował w gorącej plazmie, czyli w reżimach energii w których klasyczne przybliżenia mogą być całkiem wystarczające. W jego walce z mechaniką kwantową chodziło raczej o jej powszechnie przyjęte mistyczne wyobrażenie ... Ogólnie myślę że radykalne późniejsze radykalne spojrzenie osób nie powinno przekreślać ich (szczególnie wcześniejszych) osiągnięć ...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...