Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Jarek Duda

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1698
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    87

Zawartość dodana przez Jarek Duda

  1. Tak - jest jedno pole EM rozpościerające się na cały wszechświat. Na przykład fotony są jego lokalnymi wzbudzeniami, naładowane cząstki są jego osobliwościami. Zachowanie np. momentu pędu jest dzięki symetrii (twierdzenie Noether) - tworząc np. foton o danym momencie pędu, całe pole pilnuje żeby skompensowany - przeciwny moment pędu też był gdzieś umieszczony, np. w drugim fotonie w EPR. ps. Dalej nie wiem co masz na myśli używając słowa "obserwator" - sprecyzuj je wcześniej.
  2. Jasne, podczas gdy przyjmuje się że swobodny elektron jest punktowy, ale gdy zbliży się do protonu (na jaką odległość? Rydberga są o rzędy wielkości większe) to nagle jest rozdmuchiwany do chmury prawdopodobieństwa ... tak naprawdę tam nie ma zmiany fizyki, ta przemiana jest raczej typu przejścia fazowego ... Na przykład okazuje się że dalej można się pytać o pozycję elektronu wewnątrz orbitalu - tutaj są dosłownie zdjęcia orbitali uzyskane z uśrednienia po pozycjach pojedynczych elektronów: http://www.chymist.com/Imaging atomic orbitals.pdf
  3. Specjalnie dałem przykład pary cząstek naładowanych - które nonstop oddziaływają z polem EM ... a przez nie np. z okolicznymi naładowanym cząstkami, jak protony w próżni kosmicznej ... w jakiej odległości? oddziaływanie EM ma zasięg nieskończoność ...
  4. Co masz na myśli przez obserwator? Homo sapiens?
  5. Tutaj się nie zgodzę, szczególnie że w praktyce to nie jest wybór lokalnej wartości, tylko coś znacznie bardziej nielokalnego. Przyjmijmy że to jest para np. elektronów, które muszą mieć przeciwne kierunki spinu z zachowania momentu pędu. Elektrony mają bardzo duży dipolowy moment magnetyczny - są malutkimi magnesikami, wpływając na okoliczne pole magnetyczne - informacja o kierunku takiego magnesika jest zapisana w polu EM, propaguje się z prędkością światła. Jest to niezwykle słaby wpływ - praktycznie niemierzalny (może słabo), ale jednak informacja o takim "kolorze piłeczki" jest zapisana w polu na dużej odległości, ma drobny wpływ na zachowanie cząstek tam. Chcesz powiedzieć że ta informacja pojawia się dopiero w momencie pomiaru ... przez kogo? świadomego obserwatora? W tym momencie w jednej chwili pojawia się wynikłe pole EM w olbrzymiej objętości? ... zmieniając pole w przeszłości, które wpływało na trajektorie cząstek, a więc też ich obecne pozycje ...
  6. Ogólnie z EPR się zgadzam - wiemy że wysyłana jest losowo czerwona i niebieska piłka, poznając kolor jednej natychmiast dowiadujemy się o kolorze drugiej ... Aczkolwiek QM pozwala tutaj dostać korelacje niemożliwe do uzyskania w standardowej probabilistyce, np. rzucając 3 monety (A,B,C), przynajmniej dwie dadzą to samo: Pr(A=B) + Pr(A=C) + Pr(B=C) >= 1 ... a tu niespodzianka - QM pozwala uzyskać w takiej sumie 0.75, MERW ( https://en.wikipedia.org/wiki/Maximal_Entropy_Random_Walk ) nawet niżej: 0.6 - dyskusja: http://www.sciphysicsforums.com/spfbb1/viewtopic.php?f=6&t=318&start=20 Ale w delayed choice quantum erasure mamy trochę inną magię: kręcąc polaryzatorem na jednym ramieniu, dosłownie zmieniamy statystykę na drugim - włączamy lub wyłączamy prążki interferencyjne. Jednak nie pozwala to na przesyłanie informacji - konieczna jest postselekcja: ta magia dzieje się tylko na fotonach które wspólnie zmierzył coincidence counter.
  7. ww296, polecam np. delayed choice quantum erasure w wersji Walborna - produkujemy splątane pary fotonów, kręcąc polaryzatorem na jednej ścieżce ... zmieniamy statystykę na drugiej. Praca: https://journals.aps.org/pra/abstract/10.1103/PhysRevA.65.033818 Dobre wytłumaczenie: https://web.archive.org/web/20150516123842/http:/grad.physics.sunysb.edu:80/~amarch/ Więcej takich ciekawych eksperymentów: https://www.dropbox.com/s/0zl18yttgnpc52w/causality.pdf
  8. Dopóki nie przyszła nastolatka i obiecała że zrobi wszystkie testy z kropli krwi więc obsypali ją miliardami dolarów
  9. Pierwsze skojarzenie to https://en.wikipedia.org/wiki/Pneumatic_tube wynalezione w 1799.
  10. Bardzo fajnie że Polska ma szansę zbliżyć się do Shinkansen z 1964, ale umieszczanie w róże próżniowej to, mimo ekscytującej nazwy, nie jest najlepszy pomysł, np. https://www.youtube.com/watch?v=-XFMIqiDWAc
  11. Rzeczywiście zaburzenie cyklu komórkowego w nowotworowych sugeruje również zaburzenia epigenetyczne: w odtwarzaniu wzorców metylacji, imprintingu - bardzo ciekawe i pewnie wielu ocali życie ...
  12. Z Pawłem organizowaliśmy seminarium z podstaw mechaniki kwantowej (może będzie kontynuacja) - są slajdy też do tej tej pracy: http://th.if.uj.edu.pl/~dudaj/OPMK.pdf Jak pisze, dla jednej cząstki wszystko można lokalnie wytłumaczyć, ale dla wielu jest problem splątania. Szczególnie polecam przemyśleć algorytm Shora - w którym rozgałęziamy obliczenia, wejście problemu podajemy na jednej gałęzi, natomiast wynik odczytujemy z drugiej gałęzi: https://physics.stackexchange.com/questions/369590/shors-algorithm-why-doesnt-the-final-collapse-of-the-auxiliary-qubits-crippl Problemy znikają jeśli lokalność potraktować czterowymiarowo: rozważyć trajektorię jako podstawowy obiekt np. do zespołów statystycznych: https://arxiv.org/pdf/0910.2724
  13. Próbuje się robić tego typu symulacje - jest socjofizyka, ekonofizyka - polecam np. "Masa krytyczna" Balla ... ale dokładne przewidywania to jest raczej SF - jak psychohistoria z Fundacji Asimova. Natomiast żeby zwykli ludzie mogli mieć jakiś realny wpływ na reguły które nami rządzą ...
  14. Ja już zmarnowałem poprzednie wakacje na sprawę G - dla mnie wystarczy. Na szczęście w te nadrobiłem: nowy świat analizy statystycznej, chyba jestem blisko wielomianowego algorytmu na izomorfizm grafów i doszlifowałem reguły Borna i łamanie Bella dla zespołów po trajektoriach.
  15. Jestem naukowcem, uważam że spędzanie w ten sposób mojego czasu jest najbardziej wartościowe - nie chcę go rozpraszać na sprawy poboczne, na które nie mam wpływu ... a jednak nie chcę też być terroryzowany przez urząd patentowy pozwalający komuś innemu uzyskać wyłączność na moją pracę, nikt nie powinien być w ten sposób zagrożony - takie działania są wbrew celowi któremu ma służyć: stymulacji rozwoju. Uważam że zrobiłem co mogłem w tej sytuacji - jest przykład dobrze znany wszystkim w środowisku, który prawdopodobnie będzie przytaczany w dyskusjach, szczególnie przy kolejnych tego typu sytuacjach - przestrzegając przed takim zachowaniem, narażającym na niechęć społeczną - też wobec całego systemu patentowego.
  16. Jedyny pozytyw mojej sprawy z G to nagłośnienie problemu - że miliony zwykłych ludzi dzielących się swoją pracą na githubie, arxivie etc. są zupełnie bezbronne wobec sępów patentowych szukających prawnej wyłączności na nieswoją pracę - nawet jak np. zmienisz to jak świat zapisuje informację a np. Google złoży patent na to co im napisałeś nie ujawniając tej komunikacji. Jest poważny problem terroryzowania milinów nieświadomych idealistycznych twórców, teraz wszystkim w środowisku znany na przykładzie - który pewnie będzie używany podczas dyskusji na temat ewentualnych zmian - chociażby terminacji procesu patentowego przy udokumentowanej próbie plagiatu, najlepiej z konsekwencjami prawnymi dla próbującego go dokonać.
  17. Zakaz użycia danej koncepcji przez 20 lat to jest olbrzymi koszt dla ludzkości (nas wszystkich) - żeby system patentowy miał sens, ten koszt musi być porównywalny z zyskiem jaki ludzkość uzyskuje z ujawnienia patentu. Przede wszystkim 20 letnia wyłączność na daną koncepcję powinna być tylko na takie które nie powstałyby bez danego wynalazcy - w przykładzie który podałeś powstała przynajmniej dwa razy niezależnie, więc w ciągu następnych 20 lat wymyślą to pewnie jeszcze setki osób (później znajdując ścianę od systemu patentowego) - "ujawnienie wynalazku" w tym momencie absolutnie nic ludzkości nie daje, a może nas wszystkich kosztować bardzo wiele - udokumentowane dwukrotne niezależne odkrycie koncepcji powinno terminować patent (np. między złożeniem a publikacją). Też nieporozumieniem jest żeby miliony akademików i programistów open source którzy oddają swoją pracę wszystkim za darmo, jeszcze dodatkowo musieli płacić czy starać się żeby urząd patentowy nie oddał prawnej wyłączności na ich pracę bogatej korporacji. System patentowy powinien stymulować rozwój, a nie terroryzować tych którzy rzeczywiści go dokonują - co niestety obecnie dominuje.
  18. A może jednak akademicy i programiści open source oddający wszystkim swoją pracę za darmo jednak nie muszą dodatkowo studiować prawa żeby nie bać się że urząd patentowy odda komuś innemu prawną wyłączność na ich pracę? Może jednak zamiast tego mogą poświęcić ten czas na dalszy właściwy rozwój - nauki a nie prawnego bagna? Może jednak to urząd patentowy powinien mieć odpowiedzialność w użyciu swojej władzy - udzielać tylko patentów które rzeczywiście zasługują na 20 letni zakaz użycia danej koncepcji przez innych?
  19. ANS jest powszechnie używany od 5 lat - nic z tego nie mam i wątpię żeby to się zmieniło, nawet gorzej - dostałem za to złe relacje z gigantem, co jest dość problematyczne dla młodego akademika, zaczynając od tego że moi znajomi pracujący tam chyba mają zakaz kontaktu ze mną. Jest dobrze udokumentowana próba plagiatu (zgłoszenie patentu na użycie ANS do kompresji wideo nie ujawniając komunikacji autora który dokładnie to im pisze), wstępne odrzucenie, publiczna krytyka EFF, FSF, UJ, oraz praktycznie wszystkich tematycznych mediów (lista: https://encode.ru/threads/2648-Published-rANS-patent-by-Storeleap?p=56953&viewfull=1#post56953 ). Nawet gdybym miał patent, dalej np. Google mogłoby zgłosić patent opierający się na moim ("derivative"). Zgłoszenie przeze mnie zastrzeżeń patentowych nic by tutaj nie zmieniło. System który niby ma wspierać rozwój powinien też wspierać osoby idealistycznie udostępniające swoją pracę (akademicy, programiści open-souce), a nie nakładać na nich dodatkowe obowiązki i paranoję że komuś innemu udzielą prawną wyłączność na ich pracę.
  20. Oczywiście trole patentowe to gigantyczny problem - przede wszystkim udzielania patentów które nie powinny być zaakceptowane, czyli ich niskiej jakości - za udzielanie których urzędy patentowe powinny ponosić odpowiedzialność, np. jakiś procent kosztów wynikłych z niesłusznie udzielonego patentu. Zamiast tego nie tylko nie ponoszą żadnej odpowiedzialności, a nawet gorzej - opłaca im się akceptować wszystko ponieważ wtedy dostaną więcej od zainteresowanego. Natomiast co do zastrzeżeń - nie uważam żeby autor zrzekający się bezpośredniej rekompensaty za własną pracę poprzez publiczne udostępnienie jej wszystkim za darmo (prior art), powinien jeszcze dodatkowo płacić za to żeby inni nie mogli uzyskać monopol na jego pracę ( http://endsoftpatents.org/2018/01/jarek-duda-on-software-patents/ ) - nie pozwolenie na to powinno wchodzić w odpowiedzialność urzędu patentowego i w moim przypadku to zadziałało jak powinno: recenzent znalazł moją dość nieformalną acz kluczową komunikację poprzez forum dyskusyjne - D3 nie cytowane przez składającego: http://th.if.uj.edu.pl/~dudaj/ISAopinionGoogleANS.pdf ps. lekko acz boleśnie o trolach patentowych:
  21. Kodeks karny chroni przed kradzieżą np. samochodu. Natomiast "kradzież intelektualna" opiera się na kwestii że przy kopiowaniu poszkodowany nie traci w sposób bezpośredni, tylko co najwyżej pośredni jak utrata ewentualnych zysków - jest to zupełnie inna specyfika, której poświęcone jest prawo własności intelektualnej, używając narzędzi jak patent - który chroni nie przed wymyślaniem, tylko przed użyciem komercyjnym. Owszem są bardzo nadużywane, dlatego niezwykle ważne jest pilnowanie ich wysokiej jakości: żeby chroniły tylko rzeczywiście tzw. "flash of genius" - idee które raczej nie powstałyby bez danego autora, a nie zaklepywanie wszystkich możliwości - na które inni w podobnej sytuacji łatwo wpadną, a patent tylko związuje im ręce. Żeby powstawały nowe lepsze leki konieczne są kosmiczne ilości pieniędzy - których nikt nie zainwestuje wiedząc że się nie zwróci bo zaraz inni skopiują wyniki jego badań.
  22. Przed "kradzieżą" rozumianą na tysiąc sposobów właśnie ma bronić prawo np. własności intelektualnej jak patent - bez którego nikt nawet nie podziękuje autorowi ... Oczywiście formuły leków jak najbardziej podlegają "kradzieży intelektualnej" ... niezwykle często ratując w ten sposób życie, równocześnie zmniejszając zarobek producenta który mógłby go przeznaczyć na szukanie nowych leków - ratując więcej żyć w przyszłości ... To są niezwykle skomplikowane kwestie których nie da się podsumować że patenty to zło lub dobro.
  23. Jako naukowiec jestem idealistą - przeciwko ograniczeniom rozwoju, fajnie by było gdyby wszyscy po prostu dzielili się pomysłami ... Niestety świat nie jest taki prosty - mój przykład pokazuje że nawet jak zmienisz to jak świat zapisuje informację, bez prawnych mechanizmów absolutnie nic z tego nie dostaniesz. Ale prawdziwym problemem jest to że często koszt wytworzenia (też contentu - copyright), R&D znacznie przekracza koszt skopiowania, na przykład leków - wprowadzenie nowego kosztuje w miliardach, jeśli po tym każdy może po prostu skopiować to zupełnie nie opłaca się inwestować w szukanie nowych. Jak wszędzie konieczny jest złoty środek, jakiś system plus walka z jego patologiami.
  24. Patent to transakcja między ludzkością a wynalazcą - 20 lat wyłączności za ujawnienie wynalazku - fajnie żeby ta transakcja opłacał się obu stronom: koszt wyłączności który wszyscy ponosimy był rzeczywiście kompensowany geniuszem wynalazku, czyli np. nie powinno być tak że pewnie zaraz ktoś inny też to wymyśli a patent tylko blokuje podstawową możliwość. Zamiast tego obecnych patentów już praktycznie nikt nie czyta w celu użycia wynalazku (szczególnie że zwykle są napisane tak żeby były nieczytelne), np. programistom w korporacjach zwykle zakazuje się czytać patenty - nic się z nich nie nauczą a łamanie z premedytacją jest gorzej karane. Obecnie służą praktyczne tylko do zaklepywania wszystkich możliwości - udzielanych jest rzędu miliona takich zakazów rocznie, na których zdecydowanej większości ludzkość nic nie zyskuje a dużo traci. To jest niezwykle szkodliwe dla rozwoju - bardzo ważne jest przesuwanie incentyw urzędów z maksymalizacji ilości zaakceptowanych zakazów na ich jakość - żeby udzielać patentów tylko na to co rzeczywiście na to zasługuje. I ogólnie warto zobaczyć jakiś wykład Stallmana o softwarowych np.
  25. Można też prościej i za darmo: uczynić koncepcję niepatentowalną jako "prior art" - opisać w artykule, na githubie ... czy nawet na forum dyskusyjnym - jak wyjątkowo wskazał urzędnik w przypadku ANS. Problem w tym że urzędnik ma zwykle tylko kilka godzin na sprawdzenie patentu, zwykle szuka tylko w patentach, poza tym są incentywy żeby akceptować wszystko: wtedy więcej dostaną od zainteresowanego, a z tego co wiem urzędy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za niesłusznie udzielony patent. Myślę że jakość patentów bardzo by się poprawiła gdyby jednak narzucić jakąś odpowiedzialność na urzędy patentowe - powiedzmy konieczność zwrotu jakiegoś procenta szkód wynikłych z patentów anulowanych później na drodze sądowej (co kosztuje majątek).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...