Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

peceed

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2003
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    74

Zawartość dodana przez peceed

  1. Kulturalnie fora to stosują możliwość modyfikacji od 3 dni do tygodnia.
  2. W chwili obecnej można napisać posta który połączy się z poprzednim i nie da się go zmodyfikować bo właśnie upłynął limit od czasu napisania poprzedniego. Aby to naprawić, najlepiej by czas modyfikacji był dwukrotnie większy (2h) w stosunku do czasu automatycznego łączenia postów (1h).
  3. Źródłem asymetrii jest logiczna strzałka czasu i asymetryczne traktowanie czasu przez MK. Symetria T jest łamana przez R, nie przez U, i to łamanie jest wbudowane w strukturę MK. Problem kolegi polega na uciążliwym ignorowaniu istnienia obserwatora w ujęciu Lagranżowskim. W ten sposób ulega kolega "złudzeniu istnienia obiektywnej rzeczywistości". Tymczasem w MK obraz lagranżowski wciąż mówi o prawdopodobieństwach zaistnienia różnych możliwości. To "rozwiązanie" to nie jest zbiór obiektywnych klasycznych trajektorii. Może sobie kolega zidentyfikować "kłębuszek" który jest dobrym klasycznym obserwatorem (w sensie statystycznym) i jego obserwowana rzeczywistość będzie miała z ogromnym prawdopodobieństwem rosnącą entropię. Taka identyfikacja obserwatora jest oczywiście statystyczna, ma to postać "pytamy się jakie są szanse, że istniał obserwator który widział to i owo". Większość obserwatorów musi widzieć wzrost entropii, w sensie istnienie takich jest znacznie bardziej prawdopodobne niż takich którzy widzą spadek entropii. (Tak buduje się równoważność między różnymi sformułowaniami MK). Jeśli rozwiązanie będzie wybitnie "dzikie" to po prostu nie będzie się dało zidentyfikować takich obserwatorów. Takie "dzikie" rozwiązanie samo z siebie jest nieprawdopodobne, co wynika bezpośrednio z faktu, że myślimy więc jesteśmy Nie żyjemy w stochatycznej brei T = Inf. Ależ jest. Ale to oznacza raptem tyle, że istnienie takiego rozwiązania jest niesprzeczne logicznie, a nie że jego prawdopodobieństwo istnienia jest wysokie (w obrazie mentalnym kolegi - takie samo). W rzeczywistości prawdopodobieństwo szybko maleje do zera. Szanse, że klasyczny świadomy obserwator będzie obserwował otoczenie w drugą stronę jest niezrównanie małe. Wiemy, że słoń może zniknąć i przetunelować się na drugą stronę planety, ale prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest skrajnie niskie. Szanse na "cofanie się w czasie" mają analogiczne prawdopodobieństwa, jeśli nie mniejsze. Zatem kolejna rzecz która umyka koledze to fakt, że fizyka to nauka o prawdopodobieństwach i że CPT nie zachowuje prawdopodobieństw. Te wszystkie problemy kolegi to efekt myślenia kategoriami klasycznymi - być może oduczenie się tego w dorosłym wieku jest niemożliwe dla większości ludzi. Wydaje się koledze, że taki rzeczywistość to taki "bursztynek" na który wystarczy się spojrzeć z drugiej strony (CPT) i on tak samo jest. Spróbuję techniki "motywacyjnej": Żyjecie kolego we wszechświecie wielkich możliwości, nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko skrajnie nieprawdopodobne. Dla układu skończonego. W MK twierdzenie o powrocie działa: istnieje wtedy niezerowa szansa, że przy pomiarze zaobserwujemy układ w stanie o dowolnie małej entropii. I może się to stać w dowolnym momencie! Zatem w czym problem? Ma to taki sens jak podróż "na północ od bieguna północnego" aby sprawdzić co też znajduje się za krawędzią mapy Można się umówić że istnieje tam wszystko, albo nic. Bez różnicy. Istnieje tylko jedna konfiguracja wszechświata o entropii równej zero (tak to tautologia) i nazywamy ją stanem Heartla-Hawkinga. Wielki Wybuch to nie zdarzenie, to proces w otoczeniu tego "punktu" w przestrzeni konfiguracyjnej.
  4. peceed

    Powrót NASA na księżyc

    To nic nie kosztuje. I tak będziemy do przodu
  5. peceed

    Powrót NASA na księżyc

    Całe lądowanie to będzie wielki szoł, na VODzie będzie można zobaczyć to napięcie u żony i dzieci...
  6. peceed

    Powrót NASA na księżyc

    (@Astro, jakby na serio chcieli wykorzystać ten tekst to zażądam tantiem To byłaby piękna ilustracja prawa Poego w akcji )
  7. peceed

    Powrót NASA na księżyc

    - Panie majster! Panie majster! Ruskie w kosmos polecieli! - Wszystkie? - Nie, jeden... - To co mi tu d*pę zawracasz. That's one small step for woman, one giant leap for diversity.
  8. HAM! W rzeczywistości mamy problem ze zdefiniowaniem oryginałów. Pierwsze spotkanie wózka z empirią w postaci wyrwy w asfalcie skończy się tragedią gdy o jej krawędź zawadzi rurka.
  9. HAM! W rzeczywistości mamy problem ze zdefiniowaniem oryginałów.
  10. Wózek jest zamontowany nieprawidłowo. Należy go odwrócić , i przenieść poprzeczkę nad belkę, a całość przesunąć do tyłu.
  11. Jeśli coś jest bełkotem to tylko dlatego, że nie tworzy w mózgu odbiorcy informacji. Tylko czasami wynika to z braku informacji w mózgu nadawcy Odnośnie kreatywności to mam wrażenie że samo określenie jest źle określone "ill conditioned", to taki "buzzword". Dlatego przyjąłem właśnie definicję wynikłą z obecnej praktyki. Sieci neuronowe mapują wejścia w elementy przestrzeni wektorowych, zazwyczaj o rozmiarze kilku tysięcy elementów (to przestrzenie ich wyjść), w taki sposób że określony wymiar odpowiada istnieniu pewnej abstrakcyjnej cesze. Jednocześnie na podstawie tych wyjść generowane są wejścia, działanie takiej sieci jest odwracalne (to nie jest bijekcja). Jak się okazuje, operacje wektorowe w przestrzeni wyjściowej odpowiadają całkiem sensownym operacjom w przestrzeni wejściowej. Ta przestrzeń wyjściowa jest przykładem "przestrzeni mentalnej", tutaj zakładam że pojęcie może być ogólniejsze od sieci neuronowych. Właściwie każdy "ekstraktor cech" może służyć do jej stworzenia, tylko że musimy mieć procedurę do satysfakcjonującego odwracania pracy co pewnie będzie wymagało tworzenia ograniczeń na wejścia, naiwnie można by wykorzystywać losowe przeszukiwanie przestrzeni wejść. Esencją prostej kreatywności są chyba nie nawet operacje na tej przestrzeni cech, które są bardzo proste, tylko właśnie sprawne odwracanie mapowania (to jest domena sztuki, tworzymy ze zdjęcia pejzaż w stylu Moneta). Pewne problemy mogą wymagać przeszukiwania przestrzeni cech (gdy na przykład rozwiązanie jest nieoczywistą funkcja cech) lub tworzenia rozwiązań hierarchicznych. Iteracyjne poprawianie rozwiązań przez dynamiczną zmianę przestrzeni. Tak chyba można dokonywać nawet wynalazków. Ponieważ byłem bardzo sprawnym wynalazcą, mogę przedstawić o co chodzi na przykładzie jednego ze swoich pomysłów (tutaj się bezczelnie chwalę): Jest to silnik w układzie omega. Ponieważ nie mam rysunków, przedstawię krótki opis jak można iteracyjnie dojść do jego konstrukcji: Bierzemy na wstępie 24 cylindrowy silnik w układzie H, usuwamy rozrząd i głowice, zaginamy cylindry w romb stykając je razem (kąt rozwarcia cylindrów 150 stopni, zagadka -dlaczego tyle? ), montujemy wspólną głowicę dla stykających się par cylindrów, z prawie helikalną komorą spalania (bo się da!), a na bokach cylindrów umieszamy kanały dolotowe. Wały korbowe muszą kręcić się w przeciwnych kierunkach, ale bez problemu można ustawić dowolny kąt wyprzedzenia dla lepszej wymiany ładunku. Jak do tego doszedłem? Chciałem zrobić lżejszy silnik w układzie H, i wymyśliłem sobie że może dałoby się wykorzystać wspólny wałek rozrządu. Po pewnym czasie kombinowania "znienawidziłem" go. Był skomplikowany, uniemożliwiał niezależną pracę połówek, pochylone bloki cylindrów nierównomiernie rozkładały impulsy mocy (to akurat mały problem ale wciąż odstępstwo od ideału). Był takim problemem, że usunąłem go mentalnie i wtedy mnie olśniło, że w układzie dwusuwowym byłby zbędny. Nie dość że pozbyłem się żelastwa to jeszcze uzyskałem dwusuwowy cykl pracy. Potem były drobne zabawy z kątami, kształtem komory spalania i opcjonalnymi suwakami na wydechu (erozja tłoka). Dość szybko dotarło do mnie że silnik ten jest krzyżówką silnika w układzie H i silnika z przeciwbieżnymi tłokami (np. Jumo 204). Jestem całkowicie przekonany, że jeśli sieć neuronowa byłaby wytrenowana do reprezentowania cech silników spalinowych, to byłaby w stanie stworzyć taki silnik pośredni. Moja własna droga przypomina algorytm ewolucyjny wykonujący abstrakcyjne operacje w takiej przestrzeni cech: odejmij element, dodaj element, itd. Metodyka TRIZ może być rozumiana jako systematyczne tworzenie odpowiednich przestrzeni mentalnych + zbiór operacji na tych przestrzeniach. Taki zaawansowany proces kreatywny naśladujący ludzki musiałby mieć możliwość do pracy z ogromną ilością abstrakcyjnych aspektów, byłoby dobrze móc tworzyć je dynamicznie. Uwagą nazwalibyśmy podzbiór aspektów który używamy do tworzenia rozwiązań. Potem generowalibyśmy wejście (albo lepiej rodzinę losowych rozwiązań) , przełączali aspekty i szukali ulepszeń rozwiązań i ich modyfikacji (wiadomo że pewne pożądane cechy są statystycznie przeciwstawne, w ten sposób sieć której naiwnie zada się taki wektor cech od razu mogłaby wygenerować śmieci zamiast rozwiązania). Taka wsteczna generacja nie musiałaby pracować na warstwie wejściowej (ostatecznie mózg nie pobudza siatkówki), można by użyć warstwy pośredniej. I tutaj kłania się rozróżnienie ludzi jako typów percepcyjnych i koncepcyjnych wprowadzone przez Ducha. Ludzie percepcyjni mają rekurencyjne połączenia sięgające warstwy wejściowej albo płytkiej. To są artyści. Ludzie u których brakuje rekurencyjnych połączeń do płytszych warstw to są tzw. typy koncepcyjne. Ludzie sprawniej myślący w kategoriach abstrakcyjnych. Jak widać ma to przełożenie na nasz model. Jest to inna przestrzeń na której dokonuje się kreatywność. Artyści tworzą obrazy, bawią się słowami, ważne są dla nich tak trywialne asocjacje jak rymy czy proste przenośnie . Ścisłowcy bawią się bardzo głębokimi ideami. Oczywiście mózg może być znacznie bardziej elastyczny, i dynamicznie zmieniać poziomy (warstwy sieci, lecz nie muszą być dobrze określone) na których dokonuje się kreatywność. Może być to też element uczenia tych warstw. Być może kluczem do oceny trenowania sieci nie jest propagacja błędów, ale zdolności do generowania realistycznych wejść. Takim procesem mogą być sny. Generowanie obiektów zdeformowanych kończyłoby się koszmarami i strachem, a strach w mózgu podczas snu jest sygnałem do odłączania elementów mózgu ( w domyśle ostatnio uczonych ale ten mechanizm się p...suje ). @Antylogik tak bełkot, wiem. Czasy kiedy moje wypowiedzi były wzorem klarowności skończyły się 3 lata temu, a definitywnie 2.
  12. Jeśli zrozumienie wyrazimy liczbą z przedziału <0,1> to tylko iloczyn zapewnia odpowiednie własności: Też mieści się w przedziale <0,1>. Wystarczy jedna osoba która całkowicie nie zrozumie w ciągu 1,1,1,1,0,1,1,1,1 i całkowite zrozumienie będzie równe 0. Całkowite zrozumienie wymaga całkowitego zrozumienia po drodze. Małe niezrozumienia e1,e1,...,eN to (1-e1)(1-e2)...(1-eN), co daje 1-(e1+e2+...+eN)+o(e) co powoduje że malutkie niezrozumienia w takim rozumieniu rzeczywiście rosną addytywnie. Pewnie to miał na myśli @Astro. Niestety nie pamiętam już dokładnie swoich intuicji które pokazywały na wykładniczy wzrost zaburzeń, możliwe że po prostu źle zapamiętałem :/ (to taki niemiły efekt uboczny dziur w mózgu: sensowność przestaje być walidacją wspomnień, a skojarzenia przestają być naturalną mnemotechniką) Kreatywność to zwykła ekstrapolacja i interpolacja (a ogólnie poszukiwanie rozwiązań o zadanych abstrakcyjnych cechach) w odpowiedniej "przestrzeni mentalnej". Takie przestrzenie tworzą na przykład sieci neuronowe.
  13. Nie do końca. Całkiem inna filozofia. U mnie wszystko jest fundamentalnie rozmyte, u niego dyskretne (w pewnym sensie). U mnie jest bardziej kwantowo a u niego klasycznie. Ja wychodzę ze stanowiska, że mamy 2 różne systemy które maszynowo zrobiły swoje wewnętrzne modele świata. U Mazura (jak na szybko sprawdziłem) istnieje rzeczywistość obiektywna w postaci oryginałów rozumianych tak samo przez obie osoby. I przede wszystkim u mnie to nie była rozbudowana teoria. Rozważania na wstępie, ale musiałbym przeczytać dokładnie aby to sobie przypomnieć: amnezja to ciężka sprawa.Pamiętam (nieostro) wnioski, natomiast znacznie gorzej przesłanki do nich prowadzące: to już są ślady pamięciowe których nie potrafię zrozumieć, nic wrażeniem.
  14. Czytałem pracę Mazura, jest coś innego na ten temat? BTW. Część jego rozważań "trąci myszką", widać nawet echo autentycznych przekonań komunistycznych Niestety nie pamiętam tej teorii, bardziej pamiętam swoje spostrzeżenia. I to, że była lekkim rozczarowaniem.
  15. Myślenie introspektywne wysiadło mi 2 lata temu. Ogólnie jestem na poziomie 1% tego co kiedyś jeśli chodzi o sprawność myślenia :/
  16. Rozumiem że kolega używa skali logarytmicznej. Do opisu niezrozumienia i ludzkiej głupoty - niezbędna
  17. Nie. Brak zrozumienia ma charakter narastający i kumulatywny, o czym łatwo się przekonać bawiąc się translatorem googla Mowa była o, cytuję: "Percepcji rzeczywistości". Przyjmijmy, że XIX wiek jeszcze ogarniałem. Jakiś dowód na poparcie tak rewolucyjnej tezy? Najlepiej nie odwołujący się do swoich problemów z samooceną.
  18. Nie wystarczy, nie ma odpowiednich własności: już zabawa w głuchy telefon uczy, że niezrozumienie ma charakter geometryczny
  19. To zabawne, bo spać muszą nawet mrówki i problem dotyczy wszystkich odpowiednio długo żyjących mózgów (jętka pewnie spać nie musi), zdolności intelektualne człowieka nie są żadną cezurą. Tylko nie za bardzo ich sens. Wszystkie obliczenia logiczne są "nieliniowe" (poza kwantowymi w pewnym sensie), to żadna nowość. Jakiś sens gdzieś tam się obija, ale nie został przekazany.
  20. Niestety nie do końca mogę sobie przypomnieć detale ze względu na amnezję, ale ogólnie w rozważaniach chodziło o zagadnienie komunikacji pomiędzy dwóch mózgów z których każdy ma trochę inny wewnętrzny aparat pojęciowy (bo każdy ma inny), i one bardzo rzadko dokładnie przystają. Aby coś komuś przekazać, musimy mieć model mentalny tej innej osoby i dopasować komunikat do naszego zrozumienia jego zrozumienia tego co musimy powiedzieć To działa też w drugą stronę. Mogę dobrać komunikat który najlepiej oddaje zagadnienie w moim rozumieniu, ale wiem że ktoś na 100% źle to zrozumie. Zatem muszę "kłamać" dopasować się do odbiorcy, użyć innego sformułowania które najlepiej "przeniesie istotę rzeczy". Między innymi po to używamy analogii. W ten sposób pojawia się nieusuwalna "nieoznaczoność" komunikacji. Systemy formalne są bardzo przyjemne, bo nie posiadają tej nieoznaczoności: każdy komunikat ma perfekcyjnie określone znaczenie i można przyjąć że brak wzajemnego zrozumienia po przesłaniu takiego komunikatu da się przedstawić jako iloczyn niezrozumienia nadawcy i odbiorcy wobec komunikatu. Jeśli informacja to komunikat + model informacji od strony odbiorcy, to exformacja to taki komunikat i model informacji od strony nadawcy. W komunikacji cyfrowej nie ma problemu że są różne. W matematyce na poziomie formalnym też nie ma (ale w praktyce używa się skrótów). Ale na fundamentalnym poziomie odbiorca i nadawca są różni i pełna komunikacja po prostu nie jest możliwa. W pewnym sensie można ogólniej traktować exformację jako polecenie. Informacje zapewniają nerwy przychodzące, exformację - wychodzące. Informacja to zrozumienie świata, exformacja to wpływanie na świat. I tutaj widziałem dobrze (bo teraz już tego nie ogarniam tak klarownie, to takie echa mysli) dosyć precyzyjną analogię pomiędzy fizyką a takim światem komunikatów i mózgów, i rolę formalizacji pełniło wytworzenie rzeczywistości klasycznej. Ale to wciąż tylko zabawa.
  21. Rozumiem to podejście i jest ono w pewnym sensie prawdziwe, dopiero model zamienia komunikat w informację. Ale to jest ujęcie abstrakcyjne i granica pomiędzy informacją a komunikatem jest czysto umowna. Fotony padające na siatkówkę są źródłem informacji gdzie zaabsorbowano foton, modelem informacji jest struktura siatkówki a komunikatem aktywność neuronów w siatkówce! Przez metainformację rozumiem sytuację, w której mózg przesyła informację, (sygnał) że pewien neuron wysłał sygnał analizując sygnały. Tutaj język płata figle bo nie ma on odpowiedniej rozdzielczości aby wyrazić takie idee, on ma tylko pobudzić struktury gramatyczne w mózgu które są pewnymi neuronalnymi aproksymacjami idei... Informacja zamienia się w komunikaty dla kolejnego poziomu abstrakcji. Znacznie lepiej byłoby operować pojęciami lepiej przystającymi do fizyki. W fizyce podstawowym aksjomatycznym pojęciem są zdarzenia. Obserwator to ktoś kto dysponuje modelem zdarzeń. Fizyka zajmuje się granicą zachowania najlepszych modeli zdarzeń (rzeczywistością), obserwator fizyczny ma maksymalnie dokładny model zdarzeń i jego zachowanie opisuje mechanika kwantowa. Informacja przypuszczalnie jest zbyt ogólnym terminem i oznacza wiele różnych zjawisk w różnych kontekstach, związanych z korelacjami pomiędzy zdarzeniami. Kiedyś aby dokładniej analizować zagadnienie wprowadziłem sobie pojęcie exformacji, ale w fizyce mamy kilkanaście różnych rodzajów informacji
  22. PSI. Perwersyjna Sztuczna Inteligencja Osobiście postulowałem wielkie znacznie rezonansu stochastycznego który może wzmacniać słabe myśli: Czasami w mózgu pojawia się taka ledwo istniejąca myśl, skojarzenie i czasami trzeba poświęcić minutę czasu na wyostrzenie tego wewnętrznego sygnału który najczęściej przekształca się bardzo nieoczywiste skojarzenie.
  23. Nadzór jest, jego rolę pełni środowisko agenta kierowanego przez mózg a informacja do treningu to ból/przyjemność. Przypuszczam że kluczem jest tworzenie przez mózg w sposób dynamiczny dynamicznych sieci które są trenowane w różnych kontekstach, można myśleć o tym jak o ukrytych warstwach które są współdzielone do różnych zadań. Mam też wiele obserwacji wynikłych z obserwowania od środka uszkadzanego mózgu, na przykład bardzo wiele zadań jest tworzonych przez stopniową aproksymację i zadaniem pewnych sieci jest tylko i wyłącznie modyfikowanie działania innych, bo tak naprawdę mózg praktycznie nie ma do czynienia z informacją, tylko z metainformacją. Informacja pojawia się w siatkówce i jest rekonstruowana w korze wzrokowej. Pewne koncepcje powstają warstwami, to nie jest tak że od razu trenuje się sieć o dużej grubości, tylko tworzy się najpierw zgrubne pojęcia, potem korzystając z nich składa większe abstrakcje.
  24. Robot to tylko metalowy szkielet. Pyta kolega o sztuczną inteligencję (SI). A ta jest w stanie wykonywać coraz więcej ludzkich zadań. Szachy, automatyczna translacja jęków, rozpoznawanie obrazów - wszędzie maszyny mają już wydajność większą od ludzi. Ludzki mózg ma bardzo dobre algorytmy uczenia i jest wielki. Te algorytmy muszą być oparte na konkurencji obwodów ze sobą, zasadniczo każda część mózgu stara się uczyć wszystkiego ale zwycięzca zgarnia wszystko. Mam podejrzenie że mechanizmy które tym zawiadują przypominają wolny rynek. W dzień tworzymy nowe połączenia, w trakcie snu zachodzi pruning i debugowanie (odczuwane jako sny). Tutaj jest wielkie pole do usprawnień. Mózg ludzki ma też bezpośrednio architekturę neuronową która zdaje się być najlepszym paradygmatem inteligentnych obliczeń, komputer musi ją co najmniej częściowo symulować. W chwili obecnej doścignięcie możliwości ludzkiego mózgu to kwestia maksymalnie 20 lat, aczkolwiek maszyna może być znacznie większa. Nie mamy operacyjnej definicji świadomości. To termin który nasze mózgi wiążą z różnymi aspektami swojego funkcjonowania.
  25. Tzn. co wymyślili, termin czy desygnat? Jeśli termin, to tylko rzecz nazwali. "Zło" antykoncepcji nie opiera się na jakichkolwiek podstawach źródłowych, a na dogmacie o nieomylności papieży. Niestety żaden kolejny papież nie jest w stanie go odwołać powołując się na ten dogmat
×
×
  • Dodaj nową pozycję...