Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37638
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    247

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Microsoft ustalił nazwisko człowieka, którego podejrzewa o stworzenie botnetu Kelihos. Podanie go do wiadomości publicznej to kolejny etap prób nacisku na Rosję, by ta aktywniej walczyła z cyberprzestępcami. Niedawno specjaliści ds. bezpieczeństwa, Facebook oraz firma Sophos ujawniła nazwiska pięciu mieszkańców Sankt Petersburga, którzy w 2008 roku stworzyli robaka Koobface atakującego serwisy społecznościowe. Zachodni badacze łącząc informacje zamieszczane m.in. przez wspomnianych mężczyzn na Facebooku byli w stanie ustalić ich nazwiska oraz nazwę i siedzibę ich firmy. Mimo toczonego przez FBI śledztwa Rosja nie była skłonna podjąć żadnych działań przeciwko przestępcom, stąd decyzja o ujawnieniu ich tożsamości. Tym razem Microsoft zdecydował się ujawnić, że, zdaniem firmy, twórcą botnetu Kelihos, który spamował użytkowników Hotmaila, jest Andriej Sabelnikow z Sankt Petersburga. Pracuje on jako wolny strzelec na zlecenie jednej z firm produkujących oprogramowanie, a wcześniej był zatrudniony jako programista w firmie zajmującej się... oprogramowaniem zabezpieczającym. Nazwisko Sabelnikowa poznaliśmy dopiero teraz, gdyż najwyraźniej dopiero teraz je ustalono. Przed kilkoma miesiącami Microsoft złożył do sądu pozew w tej sprawie. Wówczas wymieniono w nim nazwisko Alexandra Piattiego i jego firmę dotFree Group SRO oraz 22 niezidentyfikowane osoby. Później, gdy okazało się, że firma Piattiego została podstępem wykorzystana przez cyberprzestępców do tworzenia botnetu, Microsoft zawarł z nim ugodę. Teraz Richard Boscovich, jeden z prawników Microsoftu, poinformował, że dzięki współpracy z dotFree zdobyto nowe dowody i ustalono nazwisko jednego z podejrzanych w pozwie cywilnym, o którym sądzimy, że jest operatorem botnetu Kelihos. Amerykanie mają nadzieję, że naciski zmuszą w końcu Rosję do zajęcia się cyberprzestępczością. Nie mogą liczyć bowiem na ekstradycję podejrzanych, gdyż artykuł 61. rosyjskiej konstytucji zabrania wydawania własnych obywateli innym krajom.
  2. Komisja Europejska zaproponuje jutro przepisy, które dadzą użytkownikom prawo do domagania się od serwisów społecznościowych i innych firm usunięcia wszelkich informacji na ich temat. Przedsiębiorstwa będą musiały spełnić takie żądanie, chyba, że istnieje „uzasadniony“ powód, by odmówić usunięcia danych. Eurourzędnicy mówią, że nowe przepisy mają pomóc przede wszystkim młodym ludziom w kontrolowaniu informacji na swój temat. Oczywiście, jak wyjaśnił rzecznik prasowy Komisarz ds. Sprawiedliwości, nie będzie można żądać usunięcia danych policyjnych czy medycznych. Dodał przy okazji, że już co prawda obecne przepisy przewidują zasadę „minimalizacji danych“, teraz jednak zasada zostanie wzmocniona poprzez ogłoszenie jej „prawem“. Nowe przepisy przewidują też, że w razie włamania i kradzieży danych przedsiębiorstwa będą musiały poinformować poszkodowanych o tym fakcie „tak szybko jak to możliwe“. Komisarz ds. Sprawiedliwości stwierdziła, że w normalnych okolicznościach informacja powinna zostać przekazana w ciągu 24 godzin. Firmy muszą też uzyskiwać zgodę na przetwarzania danych osobowych, nie mogą opierać się na zasadzie domniemania zgody. Ponadto internauci mają być informowani w jakim celu zbierane są informacje na ich temat. Jednocześnie od zasady tej będą istniały wyjątki. „Dobrym przykładem jest tu chociażby tworzenie archiwum artykułów prasowych. Oczywistym jest, że prawo do ‚bycia zapomnianym’ nie może być prawem do całkowitego usunięcia z historii“ - mówi komisarz Reding. Jeśli nowe przepisy zostaną uchwalone, powstanie ogólnoeuropejski zestaw przepisów dotyczących prywatności. Będą one obowiązywały również wszystkie firmy działające na terenie UE, nawet jeśli dane przechowywane są na serwerach poza Unią. Microsoft i Facebook już oświadczyły, że przepisy mogą być zbyt restrykcyjne i poprosiły o wyjaśnienie, jakie dane i w jakim stopniu mogą być kontrolowane przez użytkownika. Google i Yahoo odmówiły na razie komentarzy.
  3. Inżynierowie z Brown University zaprojektowali urządzenie, które pozwala mierzyć poziom glukozy w ślinie, a nie krwi. W artykule opublikowanym na łamach Nano Letter Amerykanie ujawnili, że w biochipie wykorzystano interferometry plazmoniczne. Zaprezentowane rozwiązanie powstało "na styku" dwóch dziedzin: nanotechnologii i plazmoniki, czyli nauki o własnościach i zastosowaniach powierzchniowych fal plazmonowo-polarytonowych. Na biochipie wielkości paznokcia specjaliści z Brown University wytrawili tysiące interferometrów plazmonicznych. Potem mierzyli stężenie glukozy w roztworze przepływającym po urządzeniu. Okazało się, że odpowiednio zaprojektowany biochip wykrywa stężenia glukozy występujące w ludzkiej ślinie. Zazwyczaj poziom cukru w ślinie jest ok. 100-krotnie niższy niż we krwi. W ten sposób zweryfikowaliśmy koncepcję, że [bazujące na interakcjach elektronów i fotonów] interferometry plazmoniczne można wykorzystać do wykrywania niewielkich stężeń cząsteczek - podkreśla prof. Domenico Pacifici, dodając, że równie dobrze jak glukoza, mogą to być inne substancje, np. zanieczyszczenia środowiskowe czy wąglik. W dodatku da się je wykrywać wszystkie naraz na tym samym chipie. Konstruując czujnik, naukowcy zrobili nacięcie o szerokości ok. 100 nanometrów. Potem z obu jego stron wycięli rowki o grubości 200 nanometrów. Wycięcie wychwytuje zbliżające się fotony, a rowki je rozpraszają, przez co dochodzi do interakcji z wolnymi elektronami, odbijającymi się od metalowej powierzchni chipa. Interakcje wolne elektrony-fotony prowadzą do powstania plazmonów powierzchniowych - tworzy się fala o długości mniejszej od fotonu w wolnej przestrzeni (free space). Dwie fale przemieszczają się wzdłuż powierzchni chipa, aż napotkają fotony w nacięciu. Zachodzi interferencja, a obecność mierzonej substancji (tutaj glukozy) na czujniku prowadzi do zmiany względnej różnicy faz, co z kolei powoduje mierzone w czasie rzeczywistym zmiany w intensywności światła transmitowanego przez środkowe wycięcie. Środkowe nacięcie działa jak mikser [...] dla fal plazmonów powierzchniowych i światła. Akademicy nauczyli się, że mogą manipulować przesunięciem fazy, zmieniając odległości między wycięciem a rowkami po bokach. W ten sposób można wykalibrować interferometr wykrywający bardzo niskie stężenia glukozy rzędu 0,36 mg na decylitr.
  4. W stronę Ziemi podąża olbrzymi strumień promieniowania elektromagnetycznego wywołanego silnym koronalnym wyrzutem masy na Słońcu. Ziemię czeka najsilniejsza od 2005 roku burza geomagnetyczna. Rozpocznie się ona w ciągu najbliższych godzin. W ostatnią niedzielę na Słońcu rozpoczęła się burza o sile M9, czyli niewiele mniejszej od burz klasy X, uznawanych za najgwałtowniejsze tego typu wydarzenia. W poniedziałek w godzinach porannych w stronę naszej planety wystrzelił bardzo silny strumień plazmy. Należące do NOAA Space Weather Prediction Center wydało ostrzeżenie, iż powinniśmy się spodziewać burzy magnetycznej o sile G3. NOAA mierzy siłę burz w skali od 1 do 5. Najwyższy 5. stopień oznacza burzę, w wyniku której może dojść do uszkodzeń satelitów, problemów z siecią energetyczną, zniszczenia transformatorów i zakłóceń sieci radiowych. Spodziewana burza nie jest groźna dla ludzkiego zdrowia. Jednak może mieć wpływ na systemy nawigacyjne, w związku z czym nie wykluczono przekierowania lotów, których trasa przebiega nad biegunem północnym. Możliwe są także pewne zakłócenia w sieciach energetycznych. NASA zapewnia, że astronauci przebywający na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej są bezpieczni. Słońce wchodzi obecnie w kolejny szczyt swojej aktywności. Jego osiągnięcie nastąpi w przyszłym roku.
  5. Mieszkańcy Ameryki Południowej piją duże ilości herba mate (hiszp. yerba mate), dziennie od 2 do 3 litrów. Ostatnie badania wskazują, że to bardzo dobry dla zdrowia zwyczaj, ponieważ bioaktywne składniki naparu wywołują śmierć komórek raka jelita grubego. Pochodne kofeiny z herba mate nie tylko wywołują śmierć ludzkich komórek raka jelita grubego, ale i znacząco obniżają stężenie ważnych markerów stanu zapalnego - opowiada prof. Elvira de Mejia z University of Illinois. To istotne, ponieważ stan zapalny sprzyja uruchamianiu kolejnych etapów rozwoju nowotworu. De Mejia i Sirima Puangpraphant oddziaływały na ludzkie komórki raka jelita grubego pochodnymi kwasu kawoilochinowego (CQA). W miarę jak zwiększano stężenie CQA, dochodziło do nienaprawialnych uszkodzeń DNA i nasilała się apoptoza. Zespół opisał mechanizm korzystnych dla zdrowia wydarzeń. Najpierw pewne pochodne kwasu kawoilochinowego znacznie obniżają poziom różnych markerów stanu zapalnego, w tym działającego jako czynnik transkrypcyjny kompleksu białkowego NF-κB, który reguluje wiele genów kodujących enzymy. Później do gry wkraczają kaspaza-8 (jedna z kaspaz inicjatorowych) oraz kaspaza-3 (odpowiedzialna za hydrolizę białek cytoszkieletu i błony otaczającej jądro komórkowe). Jednym słowem: powstaje mniej komórek nowotworowych, a istniejące ulegają zniszczeniu. Gdybyśmy mogli ograniczyć aktywność NF-κB, ważnego markera łączącego stan zapalny z nowotworem, mielibyśmy większą kontrolę nad przemianą zwykłych komórek w komórki rakowe. Ponieważ mikroflora jelit odgrywa ważną rolę we wchłanianiu i metabolizmie pochodnych kofeiny, przeciwzapalne i przeciwnowotworowe właściwości herba mate ujawniają się najsilniej właśnie w obrębie przewodu pokarmowego. Niedługo ukażą się wyniki studium, w ramach którego porównywano zachorowalność na raka jelita grubego u szczurów pijących wyłącznie herba mate (grupa eksperymentalna) i gryzoni pijących tylko wodę (grupa kontrolna).
  6. W USA zapadły dwa wyroki mające olbrzymie znaczenie dla prywatności i wolności obywatelskich. Z pierwszego administracja prezydencka nie będzie zadowolona. Sąd Najwyższy jednogłośnie orzekł, że wykorzystywanie urządzeń GPS do śledzenia osób wymaga uzyskania wcześniejszej zgody sądu. Cała sprawa zaczęła się przed kilku laty, gdy do samochodu właściciela klubu nocnego, Antoine’a Jonesa, policja i FBI przymocowały nadajnik GPS. Jones podejrzewany był o handel narkotykami. Podejrzenia się potwierdziły, Jones okazał się ważną figurą w półświatku handlarzy i został z czasem skazany na dożywotnie więzienie. Śledczych oskarżono jednak o naruszenie praw obywatelskich Jonesa. Mieli bowiem zgodę na jego śledzenie przy pomocy urządzenia GPS przez 10 dni, a wykorzystywali je dłużej. Policja, FBI i wspierająca służby administracja rządowa powoływały się na orzeczenie z lat 80., gdy uznano, że nie jest wymagana zgoda sądu do śledzenia podejrzanego za pomocą sygnalizatora przymocowanego do samochodu. Kolejne sądy zwracały jednak uwagę, że sygnalizatory działały tylko na ograniczonej przestrzeni, wymagane było poruszanie się za śledzonym pojazdem i siłą rzeczy ciągła inwigilacja nie była w takich warunkach możliwa. Tymczasem GPS pozwala na nieprzerwane śledzenie z dowolnego miejsca na Ziemi. To, zdaniem sądów, była zupełnie inna sytuacja. Sąd Najwyższy przypomniał, że Czwarta Poprawka przewiduje, iż obywatele są chronieni przed nieusprawiedliwionym przeszukaniem osób, domów, dokumentów i własności. Samochód, jak stwierdził sędzia Scalia, jest własnością, a dołączenie doń urządzenia GPS stanowi naruszenie własności równoznaczne z przeszukaniem. Sędzia dodał, że instytucje rządowe fizycznie zajęły prywatną własność w celu uzyskania informacji. Nie mamy wątpliwości, że takie fizyczne najście byłoby w czasach gdy uchwalono Czwartą Poprawkę uznane za przeszukanie. Taka argumentacja oznacza, że sąd uznał, iż Czwarta Poprawka jest ściśle związana z pojęciem praw własności, a to oznacza, że chroni ona zarówno osoby, jak i własność, a nie ogranicza się jedynie do określenia praw do prywatności. W drugim z istotnych wyroków, wydanym przez sąd w Kolorado, to strona skarżąca była górą. Sędzia uznał, że osoba podejrzana w sprawie kryminalnej - chodzi w tym wypadku o kobietę oskarżoną o defraudację - nie może powoływać się na Piątą Poprawkę odmawiając podania śledczym hasła do laptopa. Sprawie tej z uwagą przyglądają się organizacje chroniące prawa obywatelskie, gdyż to nie pierwszy tego typu przypadek, gdy oskarżony odmawia podania haseł, powołując się na wspomnianą poprawkę. Stwierdza ona, że nikogo nie można zmuszać, by świadczył przeciwko sobie. Sąd uznał, że wymóg podania haseł nie jest równoznaczny samooskarżeniem, ale jest podobny do sytuacji, w której nakazuje się podejrzanemu udostępnienie klucza do domu w celu przeprowadzenia przeszukania. Podobnie zakończyła się przed kilkoma laty sprawa obywatela Kanady, który wwiózł do USA laptop zawierający dziecięcą pornografię. Zdjęcia zauważyli celnicy, mężczyznę zatrzymano i osadzono w areszcie. Gdy jednak miał rozpocząć się proces okazało się, że w laptopie zastosowano mechanizm, który po określonym czasie automatycznie szyfrował cały dysk. Sprawa z Kolorado była jednak o tyle odmienna, iż w przypadku Kanadyjczyka wiedziano, że na laptopie znajdują się obciążające materiały. Teraz sąd stwierdził, że samo uzasadnione podejrzenie wystarczy, by wymagać podania haseł.
  7. W starożytnym Egipcie ibisy czczone (Threskiornis aethiopicus) uważane były za święte. Uznawano je za atrybut boga Thota. O tym, jak ważne były dla przedstawicieli tej kultury, może świadczyć fakt, że nie tylko balsamowano ich wnętrzności, ale i wyposażano na życie po życiu, wypełniając żołądek pokarmem. W świątyniach Thota znaleziono miliony zmumifikowanych ibisów; w dziobach niektórych tkwiły liczne ślimaki. Zespół Andrew Wade'a z Uniwersytetu Zachodniego Ontario postanowił je zbadać za pomocą tomografu komputerowego. Do skanera włożono 2 dorosłe osobniki i 1 pisklę. Mumie dorosłych ibisów pochodziły z Peabody Museum Uniwersytetu Yale, a mumia pisklęcia z należącego do McGill University Redpath Museum. W mielcu dorosłych osobników znajdowały się skorupki ślimaków, prawdopodobnie z ostatniego posiłku, a jamę ciała młodego wypełniono ziarnem. Wade podkreśla, że po zakończeniu konserwowania starożytni balsamiści umieszczali narządy na powrót w ciele zmarłego (dotyczyło to zwłaszcza płuc i przewodu pokarmowego), wierząc, że będą mu służyć przez wieczność. Skoro to samo robiono z ibisami, wskazuje to na wiarę również w ich życie po życiu.
  8. Bakteryjne biofilmy rozszerzają się, zajmując coraz większą powierzchnię szkliwa czy cewnika, wykorzystując do tego macierz pozakomórkową (ang. extracellular matrix, ECM). "Podkręca" ona ciśnienie osmotyczne w jego obrębie, prowadząc do pobierania z zewnątrz wody i wzrostu objętości. Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda ustalili, że mechanizm ten może prowadzić nawet do 5-krotnego skoku promienia niektórych biofilmów w ciągu zaledwie doby (PNAS). Nasze studium zadaje kłam popularnemu obrazowi biofilmów jako osiadłych społeczności, pokazując, jak jego komórki współpracują, by skolonizować jakąś powierzchnię - podkreśla Agnese Seminara. Na podstawie składu i antybiotykooporności wyróżniono kilka rodzajów biofilmów. Dotąd jednak nie wiedziano, jaką funkcję w zakresie ruchu komórek na zewnątrz spełniają wici oraz ECM. Choć obecność wici wiązano z większą zdolnością do poruszania się, najnowsze badania Amerykanów pokazały, że w nieznacznym stopniu sprzyjają powstawaniu biofilmu. Gdy zespół Seminary wyhodował zmutowane bakterie pozbawione wici, rozprzestrzeniały się niemal z taką samą prędkością, co niemodyfikowane mikroorganizmy typu dzikiego. Kiedy jednak mutanty nie były w stanie wydzielać ECM, wzrost biofilmu został powstrzymany. Amerykanie prowadzili badania na laseczkach siennych (Bacillus subtilis), występujących pospolicie zwłaszcza w glebie. Spekulowali, że istnieje związek między rozrostem biofilmu a zapotrzebowaniem na składniki odżywcze. Ponieważ biofilmy wchłaniają je za pomocą powierzchni wchodzącej w kontakt ze środowiskiem, wzrost w pionie może zachodzić wyłącznie do osiągnięcia określonego stosunku powierzchni do objętości. Potem nie da się odpowiednio odżywić każdej komórki, dlatego trzeba się rozciągnąć na boki. Ostateczna zmiana kształtu biofilmu zależy od wchłaniania wody pod wpływem zwiększonego ciśnienia osmotycznego i rozchodzenia komórek w poziomie. Seminara i Michael Brenner stworzyli również model matematyczny, który odzwierciedlał wiele poczynionych obserwacji. Udało się wyznaczyć krytyczny moment, kiedy zaczyna się horyzontalny ruch masy. Rodzi się naturalne w tej sytuacji pytanie: czy bakterie aktywnie kontrolują ekspansję biofilmu i mogą go skierować do wybranych celów? Odpowiedź dotyczącą manipulowania środowiskiem przez mikroby poznamy jednak dopiero po zakończeniu kolejnych badań...
  9. Gazeta Asahi Shimbun poinformowała, że Mitsubishi Chemicals zaprzestanie produkcji płyt Blu-ray i DVD. Dziennikarze twierdza, że przyczyną podjęcia takiej decyzji jest spadająca zyskowność tego typu przedsięwzięć spowodowana rosnącą konkurencją ze stron firm spoza Japonii. Ze zdobytych informacji wynika, że produkcja płyt sprzedawanych pod marką Verbatim zostanie zlecona przedsiębiorstwom z Tajwanu lub Indii. Jedynym japońskim producentem DVD pozostanie firma Taiyo Yuden. Płyty DVD osiągnęły szczyt popularności w 2007 roku, kiedy to na całym świecie sprzedano około 6 miliardów sztuk. Od tamtej pory ich sprzedaż spada. Analitycy przewidują, że w roku 2013 liczba sprzedanych płyt zmniejszy się do 3,7 miliarda sztuk.
  10. Trwające pospolite ruszenie przeciwko umowie ACTA skłoniło polskich polityków do wyrażenia nagłego zatroskania o wolności obywatelskie oraz wezwań do skonsultowania jej ze społeczeństwem. Negocjowaną od lat umową nagle zainteresowały się też największe media. Protestujący osiągnęli więc swój cel - nagłośnili fakt, że lada dzień ACTA może zostać podpisana przez polski rząd. W tym całym zamieszaniu na temat ACTA krążą najbardziej fantastyczne informacje i trudno zorientować się, co umowa przewiduje i jakich zmian w polskim prawodawstwie należy się spodziewać. Na temat ACTA na swoim blogu wypowiedział się Robert Gwiazdowski. Zauważa on, że jeśli chodzi o przepisy prawa materialnego to [umowa nie przewiduje - red.] nic szczególnego. Same tak zwane „klauzule generalne” i to jeszcze deklaratoryjne. W zakresie ochrony „praw własności intelektualnej” nie ma w owych „actach” niczego takiego, czego nie ma już w prawie polskim. Z małymi tylko wyjątkami.. O tym, jaki diabeł tkwi w szczegółach, przeczytamy we wpisie profesora Gwiazdowskiego
  11. Analitycy uważają, że w ciągu pierwszych trzech dni istnienia iBookstore Apple sprzedało 350 000 podręczników w wersji elektronicznej. Podręczniki m.in. takich gigantów McGraw-Hill czy Pearson, dają uczniom i studentom znacznie większe możliwości niż tradycyjne wersje papierowe. Ich użytkownicy mogą korzystać m.in. z fotografii trójwymiarowych, filmów, słowników, mogą zaznaczać tekst czy dodawać notatki. Co więcej, za elektroniczne podręczniki trzeba zapłacić Apple’owi 14,99 USD czyli mniej niż za tradycyjne wersje książek. Niższa cena niekoniecznie musi negatywnie odbijać się na dochodach wydawców. Dzięki Apple’owi możliwe stało się bowiem wyeliminowanie całego łańcucha pośredników pomiędzy wydawcą a klientem, co umożliwiło obniżenie ceny bez zmniejszania marginesu zysku.
  12. Profesor Patrick Baudisch z niemieckiego Instytutu Hasso Plattner stworzył system identyfikujący użytkowników ekranów dotykowych po... obuwiu. Projekt Bootstrapper wykorzystuje kamery umieszczone pod ekranem. Główną zaletą tego systemu jest jego niska cena. Profesor Baudisch zaznacza, że celem Bootstrappera nie jest zabezpieczanie systemu ale łatwa identyfikacja użytkownika. Buty są bardzo dobrym znakiem rozpoznawczym, gdyż zwykle pary noszone przez poszczególne osoby znacznie się od siebie różnią, zatem systemy wizyjne nie będą miały większych problemów z ich przyporządkowaniem do konkretnej osoby. System może powiązać buty z sesją użytkownika, ułatwiając jednoczesne korzystanie z tego samego wyświetlacza przez różne osoby. Podczas prób z wykorzystaniem 18 ochotników okazało się, że system rozpoznaje buty z 89-procentową dokładnością. Każdy korzystał z oprogramowania na dużych ekranach dotykowych wie, jakim problemem jest odróżnianie poszczególnych osób. Technika Bootstraper to eleganckie rozwiązanie, gdyż wykorzystuje prosty kompaktowy system identyfikacji - mówi profesor Daniel Wigdor z University of Toronto. Profesor Baudisch przyznaje, że jego system nie jest doskonały. Jeśli większa liczba osób będzie korzystała z wyświetlacza i ktoś sięgnie dłonią tak, że pozycja dłoni będzie sugerowała, iż należy ona do innej pary butów, system może się pomylić i przypisać wykonaną czynność do niewłaściwego konta. Ponadto system staje się bezużyteczny, gdy użytkownicy noszą takie same obuwie, jak ma to miejsce np. w wojsku. Zdaniem Wigdora do rozwiązania problemu identyfikacji konieczne będzie połączenie kilku różnych technik, np. rozpoznawania butów, czujników nacisku w krześle i innych. System Baudischa można natomiast przyjąć się np. w domach czy w centrach handlowych.
  13. Péos, Mininos, Cécil, Teha, i Amtan są delfinami z francuskiego delfinarium Planète Sauvage w Port-Saint-Père. W nocy wydają dziwne dźwięki, które wg naukowców, są powtórzeniami pieśni długopłetwców, włączonej do podkładu muzycznego, do którego występują. Gdyby podejrzenia etologów się potwierdziły, mielibyśmy do czynienia z pierwszym udokumentowanym przypadkiem, kiedy delfiny ćwiczą nowe dźwięki nie bezpośrednio po ich zasłyszeniu, ale po upływie kilku godzin (Frontiers in Comparative Psychology). Do odkrycia doszło przypadkowo. Martine Hausberger z Université de Rennes 1 umieściła w basenie delfinów hydrofony, ponieważ bardzo mało wiadomo o ich nocnych wyczynach akustycznych. Pewnego razu akademicy usłyszeli nieznane i nietypowe, wg nich, dźwięki. Wiedząc, że delfiny lubią naśladować, dokładniej przyjrzeli się ich otoczeniu. Dość szybko wpadli na to, że w nowej ścieżce dźwiękowej towarzyszącej skokom i zabawom z piłką oprócz mew i pogwizdywań samych delfinów pojawiają się również zaśpiewy humbaków. Gdy za pomocą programu komputerowego porównano elementy podkładu i wprawki delfinów, okazało się, że te ostatnie bardzo przypominają komunikaty długopłetwców. W drugiej części studium naukowcy zaprezentowali 20 ochotnikom nagrania dzikich długopłetwców i delfinów. Później odtworzyli im nocne nagrania z akwarium w Port-Saint-Père i zapytali, czy to humbaki, czy delfiny. W 76% przypadków badani twierdzili, że humbaki. Péos, Mininos, Cécil, Teha, i Amtan nigdy nie ćwiczyły dźwięków w czasie pokazu. Zawsze odczekiwały do wieczora/nocy. Hausberger przypuszcza, że występy sprzyjają nauce i stanowią rodzaj primingu zwiększającego dostępność pewnych kategorii poznawczych. To specjalny czas [...], ponieważ za poprawne zachowania delfiny dostają nagrody. Przez resztę dnia park jest otwarty i dużo się dzieje, ale delfiny nie są tym najwyraźniej tak bardzo zainteresowane, bo w nocy ćwiczą tylko popisy humbaków. Na razie nie wiadomo, czy delfiny "humbakują" przez sen. Jeśli tak, oznaczałoby to, że podobnie jak u ludzi, w nocy następuje u nich konsolidacja śladów pamięciowych. By to rozstrzygnąć, Francuzi planują badania z elektroencefalografem.
  14. Właściciele serwisu FileSonic, przestraszeni działaniem władz przeciwko Megaupload, wyłączyli funkcję współdzielenia plików. FileSonic działał podobnie jak Megaupload. Pozwalał użytkownikom na wgrywanie na własne serwery plików oraz dzielenie się nimi z innymi internautami. Teraz funkcjonalność serwisu ograniczono i użytkownicy mają dostęp jedynie do własnych plików. Tymczasem Kim Dotcom, właściciel Megaupload, decyzją nowozelandzkiego sądu został zatrzymany w areszcie po tym, jak zaprzeczył oskarżeniom o piractwo i pranie brudnych pieniędzy. Prokuratura sprzeciwiła się wnioskowi o zwolnienie Dotcoma za kaucją argumentując, że ma on dostęp do niezbędnych funduszy, dysponuje wieloma paszportami i jest znany z unikania sprawiedliwości. Prawnicy zatrzymanego argumentują, że paszporty zostały przejęte przez policję, fundusze zamrożone a ich klient współpracuje z władzami. Nie jest on osobą, która może niezauważenie przejść przez kontrolę paszportową - mówił obrońca Paul Davidson nawiązując do wyglądu liczącego sobie 2 metry wzrostu i ważącego 130 kilogramów Dotcoma. Sędzia David Mcnaughton stwierdził, że sprawa jest na tyle skomplikowana, iż potrzebuje kilku dni na rozpatrzenie wniosku o zwolnienie za kaucją. Decyzja zapadnie nie wcześniej niż w środę. USA domaga się ekstradycji Dotcoma, który jest oskarżony o nielegalną dystrybucję materiałów chronionych prawami autorskimi.
  15. Anonimowi prowadzący operację #OpMegaupload, której celem jest zemsta za zamknięcie serwisu Megaupload, wykorzystują podczas ataków nietypową taktykę. Polega ona na... przymuszaniu internautów do wzięcia udziału w ataku na strony amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości. Na jednej ze stron internetowych znajduje się kod JavaScript, który powoduje, że gdy użytkownik odwiedzi taką witrynę, jego przeglądarka zaczyna masowo wysyłać zapytania HTTP na adres Departamentu. Tym samym komputer internauty, bez wiedzy właściciela, bierze udział w ataku DDoS. Linki do wspomnianej strony są rozpowszechniane przez Anonimowych i ich sympatyków za pomocą Twittera. Często wykorzystywane są serwisy skracające, by ukryć przed użytkownikiem prawdziwy adres witryny. Co więcej, internauci, pod fałszywymi pretekstami, są zachęcani do odwiedzenia witryny. Dotychczas Anonimowi podczas ataków używali oprogramowania, które najpierw trzeba było zainstalować. W wielu krajach wykorzystywanie takich programów jest przestępstwem. Nieświadome wzięcie udziału w ataku prawdopodobnie nie grozi użytkownikowi sankcjami, jednak może go narazić na podejrzenia ze strony organów ścigania.
  16. W sobotę (21 stycznia) w tureckim Akdeniz University Hospital przeprowadzono pierwszą na świecie operację jednoczesnego przeszczepienia 3 kończyn: rąk i prawej nogi. Niestety, wskutek niezgodności tkanek dzień po zabiegu nogę trzeba było odjąć. Atilla Kavdir, 34-letni pacjent, stracił kończyny w wieku 11 lat, gdy próbując przepłoszyć gołębie, dotknął żelaznym prętem kabli linii elektroenergetycznej i został porażony prądem. Dwudziestopięcioosobowy zespół rozpoczął prace nad ranem (o 3:15). Operacja trwała 12 godzin. Doktor Ömer Özkan poinformował media, że po odjęciu nogi stan Kavdira jest stabilny. Los rąk zależy od przebiegu zdarzeń w krytycznym okresie 10-15 dni od przeszczepu.
  17. W jaki sposób ochronić niedostępne z różnych względów dla zwiedzających zabytki przed wandalami, gdy wszystkie zastosowane wcześniej środki zawiodły? Ustawić tam ule. Na taki właśnie pomysł wpadły władze walijskiego Greenfield Valley Heritage Park. Rada hrabstwa Flintshire ma się zająć projektem na jednym z najbliższych posiedzeń. Ze względu na obawy dotyczące kondycji obiektu, tereny wokół młyna Greenfield zostały zamknięte latem zeszłego roku, podobnie zresztą jak pobliskie trasy wycieczkowe. Menedżer młyna Peter Wright podkreśla, że zniszczenie młyna to nie tylko skutek wieku, ale i ataków wandali. Wg niego, trudno byłoby powstrzymać ludzi zdecydowanych gdzieś wejść, skoro zamknięty budynek znajduje się na ogólnodostępnym terenie. Pszczoły mogłyby rozwiązać problem. Dodatkową korzyścią byłoby pozyskiwanie miodu i zapylanie założonych w dolinie łąk. Barbara Chick z Walijskiego Stowarzyszenia Pszczelarzy przypomina jednak o względach bezpieczeństwa. Niektórzy mogą być przecież uczuleni na jad. Dookoła młyna ma zostać wzniesione ogrodzenie, co pozwoliłoby otworzyć szlaki. Trwa jednak dyskusja, co zrobić, by obiekt nie popadł jeszcze bardziej w ruinę, a przyroda dalej się spokojnie rozwijała.
  18. Naukowcy z Centrum Medycznego Duke University opracowali syntetyczne nanocząstki, które trafiając do węzłów chłonnych, znacząco wzmacniają reakcję na szczepionki (Nature Materials). Stosowane dotąd adjuwanty, substancje dodawane do szczepionek w celu pobudzenia lub zwiększenia reakcji immunologicznej, wzmacniają odporność w okolicach miejsca na skórze, gdzie nastąpiło wkłucie i nie docierają do węzłów chłonnych, które filtrują limfę i biorą udział w wytwarzaniu przeciwciał. Zespół dr Ashley St. John prowadził eksperymenty na myszach. Badacze opierali się na obserwacji, że komórki tuczne (mastocyty), które występują najczęściej w okolicy naczyń krwionośnych narządów stykających sie ze środowiskiem i biorą udział w ochronie organizmu przed bakteriami czy pasożytami, komunikują się bezpośrednio z węzłami chłonnymi. Wykorzystują do tego proces zwany degranulacją, kiedy dochodzi do uwolnienia znajdujących się w ziarnach nanocząstek. Syntetyczne granulki są zbudowane z węglowodanowego szkieletu, w którego wnętrzu zamknięto mediatory zapalenia, np. czynnik martwicy guza (ang. tumor necrosis factor, TNF). Po wstrzyknięciu naśladują one substancje naturalnie wydzielane przez mastocyty i podobnie jak one obierają na cel węzły chłonne. Moment uwolnienia zawartości nanocząstek jest precyzyjnie zaplanowany. Tradycyjne adjuwanty albo pomagają w zachowaniu antygenów patogenu, by organizm zyskał czas na wytworzenie przeciwciał, albo aktywują komórki dendrytyczne, które przechwytują antygeny, przenoszą je do węzłów chłonnych i tam prezentują limfocytom Th. Adjuwant z nanocząstek przemieszcza się z miejsca iniekcji do węzłów chłonnych i tam zachowuje się jak wiele różnych typów komórek układu odpornościowego. Ekipa z Duke University przetestowała swoje rozwiązanie na myszach z wirusem grypy A. Przy mianie wirusa, które zwykle zabiłoby gryzonia, zaszczepione zwierzęta były w stanie zwalczyć chorobę i częściej przeżywały. Naukowcy wypełniali swoje cząstki nie tylko TNF, ale i interleukiną-12 (IL-12). Ważnym osiągnięciem była możliwość kierowania ich do wybranych węzłów chłonnych.
  19. Spośród wszystkich części ciała największą przyjemność sprawia drapanie kostek. Najprawdopodobniej dlatego, że i świąd jest odczuwany w tych okolicach najbardziej intensywnie. W eksperymencie naukowców pracujących pod kierownictwem prof. Francisa McGlone'a z Liverpoolskiego Uniwersytetu Johna Mooresa wzięło udział 18 zdrowych osób (zarówno kobiet, jak i mężczyzn) w wieku od 22 do 59 lat. By ustalić, jaką rolę w odczuwaniu ulgi odgrywa przyjemność z drapania, akademicy sprawdzali, czy świąd w 3 wybranych punktach ciała - na przedramieniu, plecach i kostce - jest postrzegany z różną intensywnością. Pomysłowi autorzy badania opublikowanego na łamach British Journal of Dermatology drażnili skórę ochotników włoskami owoców świerzbowca właściwego (jego strąki są pokryte długimi, szczeciniastymi i parzącymi włoskami). Przez 5 minut nie wolno się było drapać. W tym czasie proszono o ocenę natężenia swędzenia w każdym drażnionym punkcie. Później naukowcy osobiście drapali plecy, przedramiona i kostki swoich "ofiar" za pomocą szczoteczek do pobierania cytologii, by technika drapania pozostawała u wszystkich taka sama. Dla porównania oszacowywano natężenie swędzenia i przyjemność z podrapania, kiedy między stymulacją a drapaniem nie pojawiała się wymuszona przerwa. Pomiarów za pomocą wizualnej skali analogowej dokonywano w 30 sekundowych odstępach (wizualna skala analogowa służy do oceny zmiennej subiektywnej cechy, która może przybierać wartości w sposób ciągły, przy czym nie da się jej zmierzyć dostępnymi urządzeniami). Okazało się, że uśrednione oceny intensywności świądu i przyjemności z drapania były w przypadku kostki i pleców wyższe niż w odniesieniu do przedramienia. Dla przedramienia i kostki im silniejszy świąd, tym większa przyjemność z drapania. We wszystkich 3 przypadkach im silniejszy wyjściowy świąd, tym silniejszy spadek uczucia swędzenia pod wpływem drapania. Jeśli chodzi o przedramię i plecy, stopień odczuwanej przyjemności zmienia się (spada) równolegle do zmniejszenia świądu, natomiast w przypadku kostki przyjemność cały czas pozostaje intensywna i spada tylko nieznacznie, gdy spada nasilenie świądu. Jednym słowem: kostka swędzi najbardziej intensywnie, a jej drapanie wydaje się bardzo przyjemne (w dodatku przez wyjątkowo długi czas). Najsłabiej swędzi przedramię, a jego drapanie daje krótszą i niezbyt intensywną przyjemność. Akademicy sądzą, że kostki okazały się tak wrażliwe na swędzenie, bo to rejon często wchodzący w kontakt np. z bakteriami czy owadami, które można usunąć ze skóry właśnie za pomocą drapania. Co by nie mówić, intensywna przyjemność z ich skrobania spełnia więc ważną ewolucyjnie funkcję.
  20. Wikipedia poinformowała, że 162 miliony osób widziały witrynę w dniu protestu przeciwko SOPA. Osiem milionów przeszło do podstrony z danymi kontaktowymi swoich przedstawicieli w parlamencie. Z kolei na stronie Google’a petycję przeciwko SOPA podpisało 4,5 miliona osób, a Los Angeles Times informuje, że na Twitterze pojawiło się 2,4 miliona wpisów poświęconych ustawie. Ponadto umieszczony przez Marka Zuckerberga na Facebooku wpis przeciwko SOPA zyskał ponad 490 000 głosów poparcia. Swoje poparcie dla SOPA wycofało kilkunastu senatorów, dzięki czemu żadna ze stron nie ma obecnie większości. Zebrano również ponad 100 000 podpisów pod petycją do prezydenta Obamy by zawetował ustawę PIPA. W związku z tak dużym sprzeciwem, jest bardzo mało prawdopodobne, by Izba Reprezentantów i Senat nadal pracowały nad obiema ustawami w ich obecnym kształcie. Obie izby odwołały planowane głosowania. Stop Online Piracy Act i Protect IP Act przewidywały, że sąd będzie mógł nakazać amerykańskim firmom, by zablokowały dostęp do zagranicznych witryn podejrzewanych o rozpowszechnianie pirackich treści. Przewidziano też możliwość wydania zakazu przetwarzania płatności, wyświetlania reklam czy umieszczania odnośników dotyczących zagranicznych witryn z pirackimi materiałami. Ustawy przewidywały też, że właściciele praw autorskich mogli pozwać witryny, które podejrzewają o przechowywanie pirackich materiałów. Obie ustawy umożliwiały zatem podjęcie takich działań, jakie na podstawie Digital Millennium Copyright Act mogą być podejmowane wobec witryn znajdujących się na terenie USA. Przepisów DMCA nie można bezpośrednio stosować wobec witryn zagranicznych, stąd pomysł na uchwalenie SOPA i PIPA.
  21. Ludzi i zwierzęta można odróżniać po głosie, naukowcy zaczęli się jednak zastanawiać, czy równie charakterystyczne są komunikaty akustyczne innego rodzaju, np. rytm wystukiwany skrzydłami na gałęziach przez samce cieciornika (Bonasa umbellus). Jak wyjaśnia główny autor badań, Andrew Iwaniuk z Uniwersytetu w Lethbridge, każde z wejść "sekcji perkusyjnej" trwa mniej więcej 10 sekund i składa się z ok. 50 uderzeń. Kanadyjczycy nagrali 449 takich jam sessions w wykonaniu 23 samców. Okazało się, że liczba uderzeń i tempo ich wykonywania są typowe dla danego osobnika. Oznacza to, że samice mogą wykorzystywać cechy wystąpień do rozpoznawania ich autorów. Ornitolodzy nagrywali bębnienie cieciorników podczas 2 sesji terenowych. Szczegółowe analizy ujawniły, że każdy pokaz składa się z 39-50 uderzeń, trwa 9-10 s, a częstotliwość większości dźwięków mieści się poniżej 100 Hz. Na razie nie wiadomo, po co cieciornikom zindywidualizowane bębnienie. Być może w grę wchodzą rytuały związane z zalotami i rozmnażaniem, niewykluczone też, że to sygnał świadczący o pozycji zajmowanej w hierarchii.
  22. Polityczne credo republikańskiego kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych w 2012 roku, który stał się jedną z najważniejszych postaci ruchu wolnościowego na świecie. Ron Paul tłumaczy w niej na czym naprawdę polega wolność, dlaczego Ameryka ją porzuciła i co należy uczynić, aby przywrócić jej dawny blask… Trwająca na naszych oczach walka o zachowanie ludzkiej wolności weszła w najostrzejszy etap na przestrzeni dziejów i wszystko wskazuje, że będzie ona coraz cięższa do prowadzenia. (…) Idzie tu w ostateczności o konflikt między dwiema wizjami życia: tą, która zakłada że każdy z nas jest odpowiedzialny za swoje czyny i powodzenie swoich zamierzeń oraz tą, która głosi, że z pomocą władzy jedna część społeczeństwa może narzucać swoje pomysły drugiej, kontrolować cudze sprawy, wreszcie dysponować czyjąś własnością w imię źle pojętego dobra. Mamy tu również do czynienia z dwiema sprzecznymi postawami: samowystarczalności oraz zależności. Kiedy godzimy się na to, by kto inny zapewniał nam bezpieczeństwo lub dowolnie i dla własnych celów używał bądź naszej osoby, bądź owoców naszej pracy oznacza to, że w tej toczącej się od wieków wojnie przegrywamy. (…) Mimo trwającego obecnie kryzysu głęboko wierzę, że przyjaciele wolności wciąż mają sporo okazji by zmienić wiele spraw na lepsze. Fragmenty zakończenia: Prawdziwie wolne społeczeństwo, które chce zapewnić swoim członkom maksimum wolności, nie może ignorować wartości życia, zwłaszcza tego, które rozwija się w łonie matki; jeśli w tej tak podstawowej kwestii ulegnie, jak uda mu się obronić i zabezpieczyć pozostałe? * * * Wraz ze zgodą na aborcję zgadzamy się na przypisanie życiu wartości czysto względnej, podobnie też traktujemy nienaruszalną niegdyś wolność, zwłaszcza gdy pozwalamy, by wspomniane elity posługiwały się młodymi, niewinnymi ludźmi jako mięsem armatnim podczas toczonych dla zabezpieczenia ich interesów wojen. * * * Zbieranie, przechowywanie i dzielenie się z rządem nieprawdopodobną ilością informacji o naszym życiu i o naszych dochodach po to, by mogły być one wbrew prawu użyte przeciwko nam, to tylko tragiczna herezja dwudziestego wieku.
  23. Doktorant Brent Loken z kanadyjskiego Simon Fraser University wybrał się wraz z grupą uczonych na Borneo w nadziei, że uda mu się sfilmować panterę mglistą. Jednak ustawione przezeń kamery zarejestrowały zwierzę, którego nikt się nie spodziewał - langura z gatunku Hosei canicrus. Małpy te są tak rzadkie, że wielu uczonych uznawało je za wymarłe. Odkrycie jest tym bardziej niespodziewane, że zwierzęta zarejestrowano poza znanym zasięgiem ich występowania. Loken mówi, że prawidłowe zidentyfikowanie małpy było poważnym wyzwaniem, gdyż istnieje tylko kilka jej rysunków, a jedyne opisy pochodzą z eksponatów muzelnych. Znalezienie tego langura poza znanym obszarem jego występowania pokazuje, jak mało wiemy o gatunku. Chcemy, by inni naukowcy pomogli nam go badać. Na Bornego następuje bardzo szybka degradacja lasów, co utrudnia poznanie tamtejszego ekosystemu i walkę o jego zachowanie - stwierdził Loken. Uczony co roku spędza na Bornego nawet sześć miesięcy, pracując w ramach niedochodowego przedsięwzięcia Ethical Expeditions, prowadzonego przez organizację, której jest współzałożycielem. Jej celem jest pomoc rdzennym mieszkańcom w zachowaniu liczącego 38 000 hektarów rezerwatu Wehea Forest. Ludzie wycięli już 65% lasów deszczowych Borneo. Zastąpiły je plantacje palm oraz kopalnie węgla.
  24. Nuru, co w suahili oznacza "urodzony w dzień", jest zaledwie 10. mrównikiem (Orycteropus afer), który przyszedł na świat w zoo przez ponad 50 lat. Szóstego stycznia dołączył lub dołączyła - na razie jest zbyt wcześnie, by określić płeć - do zwierząt mieszkających w ogrodzie zoologicznym w Antwerpii. Młode skończyło 2 tygodnie i właśnie zadebiutowało w mediach jako bohater(ka) nagrania z kamery do monitoringu. To czwarte dziecko Curly. Żadne z poprzednich nie żyło dłużej niż miesiąc. Rozmnażanie mrówników jest trudne, ponieważ matki często mają zbyt mało mleka. W przypadku Nuru wszystko układa się, odpukać, dobrze. W pierwszych dniach życia młode przystawiano co dwie godziny do sutka matki (po uprzednim masażu gruczołów mlecznych). Gdy było trzeba, opiekunowie dokarmiali malucha z butelki. Po 2 tygodniach Nuru ma się świetnie. Odruch ssania się rozwinął, a waga zwierzęcia wzrosła do 2,351 kg. W naturze ciąża O. afer trwa ok. 243 dni. Miot składa się z 1-2 młodych o wadze do 1,7 kg. Mrówniki są aktywne nocą. Żywią się, jak wskazuje ich nazwa, mrówkami, a gdy tych brakuje - termitami.
  25. Operatorzy misji Voyager 1 wyłączyli urządzenie grzewcze, obniżając temperaturę spektrometru ultrafioletowego aż o 23 stopnie Celsjusza. Działanie takie ma na celu zmniejszenie poboru energii przez sondę, dzięki czemu będzie ona pracowała do roku 2025. Nie wiadomo, czy spektrometr ultrafioletowy poradzi sobie w niskich temperaturach. Obecnie pracuje przy -79 stopniach Celsjusza i ciągle zbiera oraz przesyła dane. Urządzenie zostało zaprojektowane do pracy przy -35 stopniach Celsjusza. Jednak w ciągu ostatnich 17 lat stopniowo wyłączano różne grzałki, obniżając temperaturę spektrometru. Od 2005 roku urządzenie pracowało przy w temperaturze -56 stopni Celsjusza. To zachęciło operatorów do podjęcia kolejnej próby zaoszczędzenia energii. Niewykluczone, że w rzeczywistości temperatura spektrometru jest już niższa niż -79 stopni Celsjusza. Tego się jednak nie dowiemy, gdyż skala czujnika temperatury kończy się właśnie w tym punkcie. Wyłączona właśnie grzałka jest wbudowana w pobliski spektrometr podczerwieni, który nie pracuje od 1998 roku.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...