Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'śledzenie' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 11 wyników

  1. Wiele osób regularnie kasuje ciasteczka (cookies), by witryny internetowe nie mogły śledzić ich zachowań. Jednak, jak wynika z najnowszych badań, takie działania są nieskuteczne i internauci nadal są śledzeni. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley odkryli, że 54 ze 100 najpopularniejszych witryn na świecie używa mało znanych Flash Cookies. W przeciwieństwie do tradycyjnych ciasteczek Flash Cookies nie są kontrolowane przez przeglądarkę, a więc nie można ich z poziomu przeglądarki usunąć. Tak więc nawet ci internauci, którzy bardzo dbają o swoją prywatność nadal są śledzeni przez witryny, które odwiedzają. Osoby, które chcą chronić się przed Flash Cookies mają kilka możliwości. Użytkownicy Firefoksa pod Windows mogą zainstalować dodatek o nazwie BetterPrivacy. Z kolei CCleaner działa pod wszystkimi popularnymi przeglądarkami. Jeśli chcemy ręcznie usunąć Flash Cookies, to powinniśmy - o ile używamy Windows - szukać plików z rozszerzeniami .sol w MacromediaFlashPlayer#SharedObjects i przejrzeć tam katalogi dla poszczególnych aplikacji. Użytkownicy Mac OS X znajdą Flash Cookie w ~/Library/Preferences/Macromedia/FlashPlayer, ~/Library/Preferences/[nazwa aplikacji], ~/Library/Preferences/Macromedia/FlashPlayer/macromedia.com/suppert/flashplayer/sys. Osoby korzystające z systemów Linux powinny sprawdzić ~/.macromedia.
  2. Gdy Wall Street Journal opublikował informację o śledzeniu przez Google'a użytkowników przeglądarki Safari, tematem szybko zainteresowały się media. Tekst WSJ zawierał jednak, niestety, sporo nieścisłości, które Google postanowiło wyjaśnić. Jak dowiadujemy się z oświadczenia wydanego przez wiceprezes Google'a Rachel Whetstone, Safari, w przeciwieństwie do innych przeglądarek, domyślnie blokuje ciasteczka firm trzecich. Jednak z drugiej strony przeglądarka pozwala użytkownikom na korzystanie z licznych funkcji obecnych na witrynach WWW, do uruchomienia których konieczna jest jednak akceptacjach takich cookies. Dlatego też Apple udosŧepnia w niej pewne mechanizmy pozwalające na serwowanie cookies. W ubiegłym roku Google zaczął wykorzystywać ten mechanizm. Działał on tylko u tych użytkowników, którzy byli zalogowani do serwisów Google'a wyrazili zgodę na wyświetlanie spersonalizowanych reklam oraz zawartości innego typu, takiej jak np. przycisk +1. Serwery Google'a sprawdzały przeglądarkę takich użytkowników, by dowiedzieć się, czy zezwolili oni na uruchomienie mechanizmu pobierania cookies stron trzecich. Sprawdzenie odbywało się anonimowo. Niestety poniewczasie okazało się, że Safari zawiera też funkcję, która umożliwiła innym cookies reklamowym Google'a na przedostanie się do przeglądarki. Pracownicy Google'a nie wiedzili, że tak się stanie i gdy tylko zostali poinformowani o problemie serwery wyszukiwarkowego giganta natychmiast zaczęły usuwać niewłaściwe ciasteczka z przeglądarek. Google podkreśla przy tym, że ciasteczka te, podobnie jak wszelkie inne cookies reklamowe używane przez firmę, nie zbierały inforamcji umożliwiających zidentyfikowanie użytkownika komputera. Problem nie dotyczy ani użytkowników innych przeglądarek, ani użytkowników Safari, którzy nie wyrazili zgody na wyświetlanie spersonalizowanych reklam Google'a.
  3. W USA zapadły dwa wyroki mające olbrzymie znaczenie dla prywatności i wolności obywatelskich. Z pierwszego administracja prezydencka nie będzie zadowolona. Sąd Najwyższy jednogłośnie orzekł, że wykorzystywanie urządzeń GPS do śledzenia osób wymaga uzyskania wcześniejszej zgody sądu. Cała sprawa zaczęła się przed kilku laty, gdy do samochodu właściciela klubu nocnego, Antoine’a Jonesa, policja i FBI przymocowały nadajnik GPS. Jones podejrzewany był o handel narkotykami. Podejrzenia się potwierdziły, Jones okazał się ważną figurą w półświatku handlarzy i został z czasem skazany na dożywotnie więzienie. Śledczych oskarżono jednak o naruszenie praw obywatelskich Jonesa. Mieli bowiem zgodę na jego śledzenie przy pomocy urządzenia GPS przez 10 dni, a wykorzystywali je dłużej. Policja, FBI i wspierająca służby administracja rządowa powoływały się na orzeczenie z lat 80., gdy uznano, że nie jest wymagana zgoda sądu do śledzenia podejrzanego za pomocą sygnalizatora przymocowanego do samochodu. Kolejne sądy zwracały jednak uwagę, że sygnalizatory działały tylko na ograniczonej przestrzeni, wymagane było poruszanie się za śledzonym pojazdem i siłą rzeczy ciągła inwigilacja nie była w takich warunkach możliwa. Tymczasem GPS pozwala na nieprzerwane śledzenie z dowolnego miejsca na Ziemi. To, zdaniem sądów, była zupełnie inna sytuacja. Sąd Najwyższy przypomniał, że Czwarta Poprawka przewiduje, iż obywatele są chronieni przed nieusprawiedliwionym przeszukaniem osób, domów, dokumentów i własności. Samochód, jak stwierdził sędzia Scalia, jest własnością, a dołączenie doń urządzenia GPS stanowi naruszenie własności równoznaczne z przeszukaniem. Sędzia dodał, że instytucje rządowe fizycznie zajęły prywatną własność w celu uzyskania informacji. Nie mamy wątpliwości, że takie fizyczne najście byłoby w czasach gdy uchwalono Czwartą Poprawkę uznane za przeszukanie. Taka argumentacja oznacza, że sąd uznał, iż Czwarta Poprawka jest ściśle związana z pojęciem praw własności, a to oznacza, że chroni ona zarówno osoby, jak i własność, a nie ogranicza się jedynie do określenia praw do prywatności. W drugim z istotnych wyroków, wydanym przez sąd w Kolorado, to strona skarżąca była górą. Sędzia uznał, że osoba podejrzana w sprawie kryminalnej - chodzi w tym wypadku o kobietę oskarżoną o defraudację - nie może powoływać się na Piątą Poprawkę odmawiając podania śledczym hasła do laptopa. Sprawie tej z uwagą przyglądają się organizacje chroniące prawa obywatelskie, gdyż to nie pierwszy tego typu przypadek, gdy oskarżony odmawia podania haseł, powołując się na wspomnianą poprawkę. Stwierdza ona, że nikogo nie można zmuszać, by świadczył przeciwko sobie. Sąd uznał, że wymóg podania haseł nie jest równoznaczny samooskarżeniem, ale jest podobny do sytuacji, w której nakazuje się podejrzanemu udostępnienie klucza do domu w celu przeprowadzenia przeszukania. Podobnie zakończyła się przed kilkoma laty sprawa obywatela Kanady, który wwiózł do USA laptop zawierający dziecięcą pornografię. Zdjęcia zauważyli celnicy, mężczyznę zatrzymano i osadzono w areszcie. Gdy jednak miał rozpocząć się proces okazało się, że w laptopie zastosowano mechanizm, który po określonym czasie automatycznie szyfrował cały dysk. Sprawa z Kolorado była jednak o tyle odmienna, iż w przypadku Kanadyjczyka wiedziano, że na laptopie znajdują się obciążające materiały. Teraz sąd stwierdził, że samo uzasadnione podejrzenie wystarczy, by wymagać podania haseł.
  4. Tysiące mieszkańców Korei Południowej chcą pozwać Apple'a o odszkodowanie za śledzenie ich lokalizacji za pomocą smartfonów. Jedna osoba już wygrała w sądzie. Prawnik Kim Hyung-suk otrzymał milion wonów (936 USD) od władz, które pobrały pieniądze z kont Apple'a. Mężczyzna założył witrynę Sueapple.co.kr, na której zachęca do pozywania Apple'a te osoby, którym przeszkadza fakt, iż koncern Jobsa przez nawet rok przechowywał dane o lokalizacji telefonu, nawet jeśli użytkownik wyłączył usługę lokalizacyjną. Dotychczas na witrynę zapisało się 26 691 osób, z których każda chce domagać się miliona wonów. Kolejne 921 osób to nieletni, którzy najpierw muszą uzyskać zgodę rodziców.
  5. Techniki śledzenia internautów są już tak zaawansowane, że próba uniknięcia bycia śledzonym jest prawdopodobnie skazana na porażkę. Nawet jeśli nie przyjmujemy cookies lub korzystamy z sieci w trybie prywatnym. Początkowo śledzono nas głównie za pomocą tekstowych ciasteczek. Stosunkowo niedawno okazało się, że do sprawdzania tego, co robimy w sieci wykorzystywane są Flash cookies. Jednak i na to producenci przeglądarek znaleźli sposób, dając użytkownikom możliwość usunięcia tego typu ciasteczek. W ubiegłym roku pojawiła się jednak technologia „evercookie", która łączy HTTP, Flash, Silverlight i HTML5 oraz korzysta z bardzo egzotycznych sposobów przechowywania tych danych, np. w plikach PNG, historii czy znacznikach ETags. Teraz badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley natrafili na firmę KISSmetrics, która oferuje równie skomplikowane cookie jako usługę. To jeden z wielu komercyjnych serwisów, które korzystają z technologii praktycznie uniemożliwiającej uniknięcie śledzenia. Wykorzystuje ona cookie HTTP i Flash, technologię localStorage, IE userData ora ETags. Odkrycie uczonych wydaje się potwierdzać to, co wcześniej w swoim raporcie napisali specjaliści z Electronic Frontier Foundation. Zdaniem EFF każda przegladarka może obecnie zostać jednoznacznie zidentyfikowana i śledzona przez wyspecjalizowane firmy. W swoim raporcie sprzed roku EFF informowała, że 84% przeglądarek ma unikatowy identyfikator, dzięki któremu mogą być śledzone przez wiele witryn WWW. Swoje badania EFF prowadziła na specjalnej witrynie, na którą zaproszono ochotników. Witryna sprawdzała system operacyjny, przeglądarkę i zainstalowane wtyczki, czyli zbierała te informacje, jakie zbiera większość witryn. Dane były porównywane z tworzoną na bieżąco bazą. Okazało się, że w przypadku 84% użytkowników konfiguracja była unikatowa i pozwalała na jednoznaczne ich zidentyfikowanie. W komputerach, w których zainstalowano pluginy Adobe Flash lub Java odsetek ten sięgał 94%. Można zatem przypuszczać, że w połączeniu z najnowszymi technikami, stosowanymi przez firmy podobne do KISSmetric, żaden przeciętny internauta nie uniknie śledzenia.
  6. Amerykańska Federalna Komisja Handlu proponuje, by to sami internauci decydowali, czy dana witryna ma prawo zbierać informacje na ich temat. Obecnie powszechną praktyką na całym świecie jest śledzenie internautów, zbieranie na ich temat danych i sprzedawanie ich agencjom reklamowym czy firmom handlującym w Sieci. Komisja chce wprowadzenia prostego w obsłudze rozwiązania, dzięki któremu internauta będzie mógł zdecydować, czy witryna może zbierać dane na jego temat. Zdaniem FTC powinien być to przycisk w przeglądarce internetowej. Jego wciśnięcie miałoby uruchamiać mechanizm ochrony prywatności, który uniemożliwi śledzenie internauty. Propozycja FTC to rozwiązanie alternatywne wobec stosowanych dzisiaj mechanizmów, które, jak wykazały badania prowadzone przez Stanford University oraz Carnegie Mellon, nie zdają egzaminu. Obecnie witryny tworzą długie i skomplikowane zasady dotyczące prywatności, których tak naprawdę nikt nie czyta. Dlatego też FTC proponuje, by firmy na każdym etapie rozwoju oprogramowania i usług rozwijały mechanizmy ochrony prywatności i oferowały jasną, łatwą w użyciu opcję wyłączenia mechanizmów śledzenia i zbierania informacji. Ponadto miałyby powstać proste, przejrzyste zasady wykorzystywania informacji o użytkowniku, na które ten musiałby się zgodzić przed ich wdrożeniem. Jeśli zaś informacje miałyby zostać wykorzystane w inny sposób, niż przewiduje wyrażona zgoda, należałoby poinformować o tym użytkownika i ponownie uzyskać jego zezwolenie. Federalna Komisja Handlu w większości wypadków nie ma jednak prawa do narzucania swoich propozycji. Może jedynie apelować do firm o ich wdrożenie lub starać się, by zostały one uchwalone przez Kongres w formie obowiązujących aktów prawnych.
  7. Awatary pojawiają się w licznych grach komputerowych, dobrze byłoby więc wiedzieć, czy mówią prawdę. Niestety, często mają statyczne bądź zaprogramowane wcześniej spojrzenie. Badacze z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego stwierdzili, że wykorzystując technologię śledzenia ruchów oczu zawiadującego cyfrową postacią człowieka, można by je rzutować na awatar, co znacznie usprawniłoby komunikację. William Steptoe i zespół ustalili, że w takich warunkach łatwiej stwierdzić, czy przeciwnik lub towarzysz np. z Second Life nie mija się przypadkiem z prawdą. Na początku Brytyjczycy zadali 11 ochotnikom parę osobistych pytań i poprosili, by odpowiadając na część z nich, kłamali. Na czas eksperymentu wkładali oni specjalne okulary do śledzenia ruchów gałek ocznych. Dzięki temu naukowcy zdobywali dane nt. częstotliwości mrugania, kierunku i długości spoglądania oraz stopnia rozszerzenia źrenic. W kolejnym etapie badania innym 27 osobom pokazywano klipy z awatarami udzielającymi odpowiedzi ludzi z pierwszej grupy. Niektóre postaci odzwierciedlały wzorce spoglądania swoich pierwowzorów, inne w ogóle nie poruszały oczyma. Wolontariuszy zapoznających się z filmikami pytano, czy wg nich, awatary mówiły prawdę, czy kłamały. Gdy cyfrowa postać poruszała oczyma, ochotnicy byli w stanie zidentyfikować średnio 88% prawdziwych stwierdzeń, kiedy jej twarz pozostawała nieruchoma – tylko 70%. Dużo gorzej miały się sprawy z kłamstwem. Mając dostęp do ruchu gałek, ludzie wyłapywali je z 48-proc. trafnością, podczas gdy przy braku takich danych trafność spadała do 39%. Na razie nie wiadomo, na jakich dokładnie wskazówkach polegamy, śledząc czyjeś oczy. Okulary wykazały, że ludzie dłużej przyglądają się komuś, gdy mówią prawdę, niż gdy kłamią. Steptoe uważa, że przesadnie starają się wtedy wywrzeć dobre wrażenie lub wyrównać straty (moralne). Podczas rozmijania się z prawdą dochodzi zaś do silniejszego zwężenia źrenic. Wcześniej naukowcy łączyli to zjawisko z większym wysiłkiem poznawczym, którego wymaga kłamstwo. Co ważne, szerokością źrenic nie można świadomie manipulować, co zwiększa wiarygodność tego rodzaju wskazówki. Steptoe przekonuje, że komunikacja z awatarem sprawdzi się jako forma spotkań biznesowych oraz metoda terapii osób z fobiami społecznymi.
  8. Drugie spojrzenie na obraz czy zdjęcie może zmniejszyć liczbę błędów medycznych i poprawić jakość kontroli na lotniskach. Ważne jest tylko, by ludzie nie skupiali się na rejonach i szczegółach, które widzieli już wcześniej. Z pewnością uda się tego uniknąć dzięki systemowi opracowanemu przez zespół Pernilli Qvarfordt z FX Palo Alto Laboratory. System bazuje na technologii śledzenia ruchów oczu. Dzięki temu rejony obejrzane przy pierwszym podejściu są przy drugim zaczerniane. Podczas testów ochotnicy mieli wyszukiwać pewne obiekty na obrazach zawierających 300 przypominających konfetti kropek. Okazało się, że ci, którym w drugiej próbie zademonstrowano częściowo zaciemnione grafiki, znaleźli o wiele więcej kształtów niż osoby oglądające ponownie oryginał. W zeszłym tygodniu wynalazek Qvarfordt został zaprezentowany na branżowej konferencji w Austin.
  9. Unia Europejska przeznacza miliony euro na rozwój programu o nazwie Project Indect. W jego ramach w ciągu pięciu lat ma powstać oprogramowanie komputerowe, które będzie monitorowało Internet i podłączone doń komputery w poszukiwaniu zagrożeń, nienormalnych zachowań i aktów przemocy. Oprogramowanie ma monitorować i przetwarzać informacje dostępne na stronach WWW, grupach dyskusyjnych, serwerach plików czy sieciach P2P. W prace nad oprogramowaniem zaangażowana jest m.in. policja z Irlandii Północnej oraz specjaliści z York University i dziewięciu innych krajów. Unia Europejska dąży do ujednolicenia procedur policyjnych w krajach członkowskich i chce, by w ciągu najbliższych pięciu lat co najmniej 30% policjantów przechodziło przeszkolenie dotyczące spraw unijnych. Obrońcy praw człowieka zwracają uwagę na rosnący nadzór na obywatelami oraz na fakt, iż integrowanie policji na skalę europejską oznacza, że najprawdopodobniej w przyszłości dojdzie do sytuacji, w której policje będą miały nawzajem dostęp do krajowych systemów zbierania danych o obywatelach, takich jak PESEL czy biometryczne bazy danych. Zdaniem Stephene Bootha, analityka z organizacji Open Europe, pomysły typu Project Indect budzą obawy o zachowanie prawa do prywatności. To przerażająca sprawa. Takie projekty zakładają olbrzymie naruszenie prywatności i obywatele UE powinni zapytać, czy chcą, by ich podatki były tak wydawane. Unii Europejskiej brakuje równowagi. Nikt nie zapytał, czy to naprawdę najlepsze rozwiązanie dla jej obywateli - mówi Booth. Z kolei Shami Chakrabarti, dyrektor grupy Liberty, stwierdza: Profilowanie całych populacji, zamiast poszczególnych podejrzanych, to złowieszczy krok. To niebezpieczne w skali jednego państwa, a na poziomie ogólnoeuropejskicm jest przerażające. Na stronie Project Indect czytamy, że jego celem jest opracowanie platformy na potrzeby rejestracji i wymiany danych operacyjnych, pozyskiwania treści multimedialnych, inteligentnego przetwarzania wszelkich informacji i automatycznego wykrywania zagrożeń i rozpoznawania nienormalnych zachowań lub przemocy". Zadania takie mają być realizowane poprzez "skonstruowanie programów przeznaczonych do ciągłego i automatycznego monitorowania zasobów publicznych takich jak witryny internetowe, fora dyskusyjne, grupy usenetowe, serwery plików, sieci P2P oraz indywidualnych komputerów, a także skonstruowanie bazujących na Internecie aktywnych i pasywnych systemów zbierania informacji. Na tym jednak nie kończą się prace nad systemami monitorującymi. Inny projekt o nazwie Adabts (Automatic Detection of Abnormal Behaviour and Threats in crowded Spaces), w który zaangażowane są firmy ze Szwecji, brytyjskie Home Office oraz BAE Systems, zakłada stworzenie narzędzi do wykrywania podejrzanego zachowania w miejscach monitorowanych przez kamery. Ma ono analizować ton głosu osób przebywających np. na ulicy, mowę ich ciał czy umożliwić śledzenie w tłumie wybranej osoby.
  10. W USA zadebiutowała przeznaczona dla telefonii komórkowej usługa Helio, która umożliwia wykorzystanie nawigacji satelitarnej do śledzenia znajomych i planowania podróży. Usługa działa z telefonem Drift produkcji Samsunga. Wbudowana w urządzenie funkcja "Buddy Beacon” pozwala na jednoczesne śledzenie miejsca pobytu 25 osób, pod warunkiem, że również posiadają one telefon Drift. Oczywiście namierzana osoba musi zgodzić się na to, by być śledzoną. Może więc włączyć opcję, która powiadamia wybrane osoby o jej lokalizacji, bądź też wyłączyć ją. Telefony Drift wyposażono w oprogramowanie Google Maps, które pomaga w określeniu lokalizacji czy zaplanowaniu drogi. Daje ono do dyspozycji satelitarne zdjęcia 30 największych miast USA oraz na bieżąco dostarcza informacji na temat sytuacji na drogach. Telefon, wyposażony w aparat cyfrowy i odtwarzacz multimedialny wyceniono na 225 dolarów.
  11. Wkrótce wystartuje witryna, która umożliwi internautom śledzenie ruchów samicy żółwia szylkretowego – znajdującego się na skraju wyginięcia gada morskiego. Śledzenie tras zwierzęcia będzie możliwe dzięki Londyńskiemu Towarzystwu Zoologicznemu (ZSL – Zoological Society of London), które zapłaciło za zaawansowany układ zamontowany na ciele żółwia. Pozwali on przyglądać się zwierzęciu za pomocą satelity. Po raz pierwszy w historii można będzie oglądać to rzadkie zwierze podczas jego oceanicznych podróży. System ruszy przed końcem bieżącego roku. Alison Shaw z ZSL powiedziała: Mamy nadzieję, że dzięki systemowi satelitarnemu dowiemy się jakimi szlakami migrują te żółwie przez Ocean Indyjski. Ta wiedza pozwoli nam je lepiej chronić i upewnić się, że powrócą do swoich gniazd na plażach. Obecnie wiadomo, że żółwie szylkretowe wracają nawet ośmiokrotnie w ciągu sezonu na tą samą plażę i zakładają tam kolejne gniazda. Naukowcy oceniają, że w ciągu ostatnich 100 lat populacja tych zwierząt zmniejszyła się o 95%. Szczególnie dużo wyginęło ich na Madagaskarzre, Seszelach i Sri Lance. Strona, na której będzie można obserwować przemieszczanie się żółwia, zostanie uruchomiona w ramach witryny www.zsl.org.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...