Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. W USA powstał prototyp symulatora dla dzieci z lękami społecznymi, który pozwala im przećwiczyć trudne sytuacje z awatarami. Program projektowano z myślą o osobach w wieku 8-12 lat. Nad jego stworzeniem pracowali naukowcy z Kliniki Zaburzeń Lękowych Uniwersytetu Centralnej Florydy oraz specjaliści z firmy Virtually Better. Siedzący w jednym pomieszczeniu psycholog odgrywa za pośrednictwem awatara różne role - kolegi lub koleżanki z klasy, nauczyciela czy dyrektora szkoły. Dziecko siedzi w innym pokoju i ma ćwiczyć pozdrawianie, komplementowanie i przyjmowanie pochwał, asertywność, pytanie oraz odpowiadanie na pytania. Dzięki grantowi z Narodowego Instytutu Zdrowia Psychicznego w wysokości 500 tys. dol. powstało odpowiednie oprogramowanie. Latem rozpocznie się zaś 12-tygodniowe studium, które obejmie trzydzieścioro ochotników ze środkowej Florydy. Jak wyjaśnia dyrektor Kliniki Zaburzeń Lękowych Deborah Beidel, w ramach terapii często łączy się w pary dzieci z fobiami i rówieśników niemających problemów z kontaktami społecznymi. Takie tandemy wybierają się razem np. na kręgle czy do restauracji. Jeśli jednak lekarz nie ma czasu ani środków, by rekrutować małych pomocników i regularnie organizować wspólne wyjścia, wykorzystywany bezpośrednio w gabinecie symulator może się okazać jedynym rozwiązaniem. Symulacja wygląda bardzo realistycznie, bo została zaprojektowana przy pomocy nauczycieli ze szkół podstawowych. Preprogramowane reakcje - w tym dziewczynki duszy towarzystwa, wzorowej uczennicy i dręczycielki - zostały nagrane przez dzieci, co gwarantuje, że sposób wypowiadania się jest autentyczny i przekonujący. Jest wielka różnica między naszą symulacją a grą. Na rynku nie ma podobnego produktu - podkreśla Josh Spitalnick, psycholog kliniczny, a zarazem dyrektor ds. badań i usług klinicznych Virtually Better. Wymyślono 6 postaci oraz kilka poziomów trudności. W ten sposób psycholodzy mogą projektować sytuacje z myślą o konkretnym małym pacjencie. Jeśli początkowe testy wypadną pomyślnie, naukowcy planują rozpocząć roczne studium z większą liczbą dzieci. Później program mógłby trafić do gabinetów terapeutów. W jeszcze dalszej przyszłości powstałyby wersje czy rozszerzenia, które uwzględniałyby inne trudne społeczne środowiska, np. plac zabaw.
  2. Skórka granatowca właściwego (Punica granatum) okazuje się dobrym czynnikiem redukującym w reakcji uzyskiwania srebrnych nanocząstek (AgNPs). Dotąd była wyrzucana jako odpad po produkcji bogatego w przeciwutleniacze soku. Botanik Naheed Ahmad z Uniwersytetu w Patnie i fizyk Seema Sharma z AN College w Patnie twierdzą, że ich metoda to bardziej przyjazne dla środowiska podejście. Oznacza rezygnację z "chemicznych" czynników redukujących i przemysłowych rozpuszczalników, poza tym eliminuje konieczność podgrzewania mieszaniny reakcyjnej (wszystko przebiega w temperaturze otoczenia). Indyjscy naukowcy podejrzewają, że obecne w biomasie granatowca kofaktory, związki potrzebne enzymom do katalizowania reakcji chemicznej, zastępują tradycyjne reagenty w procesie pozyskiwania nanocząstek z azotanu srebra. Na łamach International Journal of Nanoparticles autorzy dywagują, że biosyntetyczne produkty albo zredukowane kofaktory odgrywają ważną rolę w redukcji odpowiednich soli do AgNPs. By przyjrzeć się m.in. morfologii nanocząstek uzyskiwanych dzięki ekstraktowi ze skórki, ekipa posłużyła się kilkoma metodami: spektroskopią UV-VIS, selektywną dyfrakcją elektronów, dyfrakcją promieni rentgenowskich oraz spektroskopią fourierowską. Poza tym cząstki obserwowano pod elektronowym mikroskopem transmisyjnym. Dzięki temu ustalono, że były one wysoce stabilne i miały średnicę 5 ± 1,5 nm.
  3. Należące do Departamentu Energii Narodowe Laboratorium Energii Odnawialnej (National Renewable Energy Laboratory) opublikowało raport Renewable Electricity Future Study (RE Futures). Dowiadujemy się z niego, że obecnie dostępne technologie produkcji energii odnawialnej będą w stanie zaspokoić w roku 2050 nawet 80% zapotrzebowania Stanów Zjednoczonych na energię. W studium badano różne scenariusze, w których energia odnawialna stanowi od 30 do 90 procent całości produkcji energii w USA. Brano pod uwagę różne rodzaje energii, umiejscowienie jej źródeł, zapotrzebowanie na energię w różnych miejscach kraju itp. itd. Głównymi konkluzjami raportu są stwierdzenia, że już obecnie dostępne komercyjne technologie produkcji energii odnawialnej, w połączeniu z bardziej elastycznymi sposobami dostarczania energii mogą zaspokoić 80% zapotrzebowania kraju. Potrzebne jest do tego stworzenie „inteligentnej“ sieci energetycznej, pozwalającej na bieżące zarządzanie podażą energii w zależności od lokalnego popytu. W USA istnieje wiele zróżnicowanych źródeł energii odnawialnej, co z jednej strony ułatwia jej produkcję i dostarczanie w miarę zmieniającego się popytu, a z drugiej pozwala na zmniejszenie produkcji energii konwencjonalnymi, obciążającymi środowisko metodami. Co ważne, koszty związane z korzystaniem z energii odnawialnej są porównywalne z kosztami innych czystych technologii. Raport RE futures daje wstępną odpowiedź na pytanie o możliwość wykorzystania energii odnawialnej w skali całego kraju. Na potrzeby studium użyto najbardziej precyzyjnych modeli sieci energetycznej USA, brano pod uwagę godzinowe zmiany zapotrzebowania na energię oraz różne sposoby jej produkcji. Przy tworzeniu raportu współpracowało 35 różnych organizacji, od laboratoriów narodowych i uczelni wyższych po firmy prywatne i organizacje pozarządowe. Na stronie NREL udostępniono symulacje pokazujące zmiany w źródłach pozyskiwania energii w latach 2010-2050, godzinową produkcję i godzinowy przepływ energii przez cały rok 2050.
  4. Analiza najnowszych danych uzyskanych w ramach eksperymentu BaBar wskazuje na możliwe błędy w Modelu Standardowym. BaBar, międzynarodowy eksperyment prowadzony w SLAC National Accelerator Laboratory, wykazał, że rozpad mezonu B-bar w mezon D, antyneutrino i lepton tau zachodzi częściej, niż przewiduje Model Standarodowy. Co prawda statystyczne prawdopodobieństwo wynosi 3,4 sigma, a więc zbyt mało, by definitywnie mówić o odkryciu, jednak jest to na tyle dużo, by bliżej przyjrzeć się wynikom i zacząć zastanawiać się nad prawdziwością Modelu Standardowego. To z kolei może mieć wpływ na wiele innych teorii, w tym na te mówiąc o prawdopodobnych właściwościach bozonu Higgsa. Zanim jednak ogłosimy odkrycie, inne grupy badawcze muszą powtórzyć nasz eksperyment i wykluczyć ewentualne fluktuacje statystyczne - mówi profesor Michael Roney, rzecznik prasowy BaBar.
  5. Mężczyźni, którzy piją dużo herbaty, są bardziej zagrożeni rakiem prostaty. Dr Kashif Shafique z Uniwersytetu w Glasgow analizował stan zdrowia 6016 mężczyzn (pod uwagę wzięto okres 37 lat). Okazało się, że u ochotników, którzy pili dziennie ponad 7 kubków herbaty, ryzyko wystąpienia raka gruczołu krokowego było o 50% wyższe niż u osób niepijących herbaty lub pijących mniej niż 4 kubki na dobę. Studium Midspan Collaborative rozpoczęło się w 1970 r. w Szkocji i objęło mężczyzn w wieku 21-75 lat. Uczestników poproszono o wypełnienie kwestionariusza dotyczącego spożycia herbaty, kawy, alkoholu, a także palenia i ogólnego stanu zdrowia. Panowie przechodzili też badania przesiewowe. Do grupy wypijającej duże ilości herbaty zakwalifikowano nieco mniej niż 1/4 ochotników. Wśród nich w ciągu 37 lat 6,7% zapadło na raka prostaty. Większość wcześniejszych badań wykazywała na brak związku między konsumpcją czarnej herbaty a rakiem prostaty lub na zabezpieczający efekt zielonej herbaty. Nie wiemy, czy to sama herbata stanowi czynnik ryzyka, czy też jej miłośnicy są po prostu zdrowsi i dożywają sędziwszego wieku, kiedy częstotliwość raka prostaty wzrasta. Odkryliśmy, że mężczyźni spożywający dużo herbaty rzadziej mają nadwagę, nie piją alkoholu i mają zdrowy poziom cholesterolu. W naszych analizach wzięliśmy pod uwagę te różnice i nadal okazywało się, że panowie pijący najwięcej herbaty są bardziej zagrożeni rakiem gruczołu krokowego.
  6. Motorola Solutions kupi firmę Psion, wynalazcę urządzeń PDA i twórcę systemu Symbian. Wartość transakcji, która zakończy istnienie Psion jako niezależnego podmiotu, to 200 milionów dolarów. Motorola Solutions jest niezależną firmą, która pozostała z Motoroli po tym, jak Google kupił Motorola Mobility. Zajmuje się ona produkcją wyposażenia telekomunikacyjnego. Stworzono ją z dawnego wydziału Enterprise Mobility Solutions and Public Safety Motoroli. Dzięki zakupowi Psiona koncern obniży koszty, zaoferuje większą gamę mobilnych produktów oraz umocni swoją obecność na rynku korporacyjnym. Cena 200 milionów dolarów za Psiona oznacza, że za każdą akcję Motorola Solutions zapłaci o 45% więcej niż obecna cena papierów Psiona. Psion to jedna z zapomnianych legend przemysłu komputerowego. Firma powstała w 1980 roku w Wielkiej Brytanii i początkowo była ściśle związana z Sinclair Research. Tworzyła gry i inne programy dla maszyn ZX81 i ZX Spectrum. Jej oprogramowanie trafiło też na platformę MS-DOS. W 1984 roku powstał Psion Organiser - pierwszy na świecie palmtop. Dwa lata później pojawiła się jego udoskonalona wersja, która odniosła tak wielki sukces, że Psion zdecydowała się na produkcję sprzętu. Przez lata był on synonimem wysokiej jakości, jednak popularność zdobyły tańsze urządzenia z Windows CE oraz produkty Palma. Mniej więcej w tym samym czasie Psion rozpoczął pracę nad wielozadaniowym systemem EPOC dla PDA. Wiele lat później na potrzeby Series 5 Psion opracowano 32-bitowy EPOC, który w 1998 roku w ramach współpracy z Nokią, Ericsosonem i Motorolą stał się Symbianem. W roku 1999 Psion sprzedał swoją jedyną fabrykę, a w 2001 roku wycofał się z rynku PDA. Przez ostatnie lata Psion zajmował się projektowaniem i tworzeniem urządzeń przenośnych, oprogramowania i usług przystosowanych pod kątem specyficznych rynków i klientów.
  7. Zdjęcia uzyskane na University of Iowa pokazują, jak wygląda mózg osoby, która straciła cierpliwość. Studium Williama Hedgcocka potwierdziło, że samokontrola jest skończoną właściwością, która wyczerpuje się podczas użytkowania. Uszczuplenie zasobów zmniejsza prawdopodobieństwo, że zachowamy spokój w kolejnej trudnej sytuacji. Hedgcock jako pierwszy wykorzystał funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI), by pokazać, co dzieje się w mózgu ludzi wykonujących zadania na samokontrolę. Skany zademonstrowały, że w tym czasie przedni zakręt obręczy (ang. anterior cingulate cortex, ACC), region rozpoznający sytuacje, kiedy należy zachować samokontrolę i przekazujący komunikat, że istnieją różne rozwiązania i niektóre nie są dobre, jest aktywny ze stałą intensywnością. Grzbietowo-boczna część kory przedczołowej (ang. dorsolateral prefrontal cortex, DLPFC), obszar zarządzający samokontrolą, który informuje, że chętnie zrobiliśmy coś nieodpowiedzialnego, ale powinniśmy przezwyciężyć te ciągoty i wybrać mądre rozwiązanie, wyładowuje się jednak po wcześniejszym nadwyrężeniu samokontroli z mniejszą intensywnością. Aktywność ACC wskazuje, że ludzie nadal potrafią rozpoznać pokusę. Cechy działania DLPFC demonstrują jednak, że choć walczą, by jej nie ulec, przychodzi im to coraz trudniej. Hedgcock wyjaśnia, że skany udowodniły, że samokontroli nie można porównywać do trenowania mięśni, jak próbowali to robić niektórzy naukowcy. Trafniejsze jest zestawienie z basenem, który stopniowo wysycha. Poziom samokontroli da się wyrównać w mniej konfliktowym środowisku z ograniczoną liczbą pokus. Przebywając w skanerze, ochotnicy wykonywali 2 zadania. W pierwszym musieli ignorować słowa wyświetlane na ekranie komputera. W drugim mieli wybrać preferowaną opcję. Okazało się, że spadała aktywność DLPFC, co sugerowało, że przy 2. zadaniu ludziom trudniej było oderwać się od początkowej reakcji. Odkrycia Amerykanina będzie można wykorzystać przy projektowaniu lepszych terapii dla osób uzależnionych. Obecnie akcentują one fazę rozpoznawania konfliktu. Alkoholików zachęca się np., by unikali miejsc, gdzie podaje się alkohol. Hedgcock uważa, że lepiej skupić się na fazie wdrożenia. Odchudzający się proponują czasem przyjaciołom/rodzinie, że zapłacą za sytuacje, gdy nie zachowają nad sobą kontroli i zjedzą za dużo albo skuszą się na niedozwoloną potrawę. Neurolog sądzi, że grzywna staje się realną konsekwencją porażki, zwiększając szanse na wybranie zdrowszej alternatywy.
  8. Kolejne odkrycia pokazują, jak mało wiemy o inteligencji zwierząt i jak bardzo jej nie doceniamy. W piśmie Animal Behavior ukazał się artykuł, którego autorzy dowodzą, że baribale być może potrafią... liczyć. To o tyle zaskakujące, że dotychczas sądzono, iż umiejętność liczenia mają tylko zwierzęta stadne. Niedźwiedzie zaś są samotnikami. Naukowcy z Georgia State University i Oakland University przeprowadzili eksperymenty, które miały sprawdzić zdolności tych zwierząt. Najpierw nauczyli dwa niedźwiedzie by spośród dwóch rysunków wybierały ten, na którym jest mniej kropek. Trzeci niedźwiedź miał zaś wybierać rysunek, na którym było więcej kropek. Badania wykazały, że zdolności niedźwiedzi są takie, jak naczelnych nieczłowiekowatych. Uczeni chcieli też sprawdzić, czy zwierzęta nie wybierały prawidłowych obrazków z innych powodów - np. kierując się stosunkiem przestrzeni zajętej przez kropki do wolnej przestrzeni. Dlatego też zmieniano zarówno wielkość kropek, jak i ilość otaczającej je wolnej przestrzeni. Co więcej, temu zwierzęciu, które miało wybierać obrazek z większą liczbą kropek dodatkowo utrudniono zadanie - kropki poruszały się na ekranie. Ku zdumieniu naukowców niedźwiedź radził sobie wówczas nieco lepiej niż w przypadku nieruchomych kropek. Naukowcy nie są jednak do końca przekonani, czy niedźwiedzie potrafią liczyć. Nie wykluczają, że zwierzęta korzystają z zaawansowanych mechanizmów porównywania zbiorów.
  9. Podczas badań na myszach ustalono, czemu część zakażeń dróg moczowych tak uparcie nawraca. Okazuje się, że pałeczki okrężnicy (Escherichia coli) wykorzystują lukę w autofagii - systemie, który w normalnych warunkach pozwala się pozbyć obumarłych czy uszkodzonych elementów komórki. Kiedy podczas eksperymentów Amerykanie blokowali autofagię, myszy szybciej i gruntowniej radziły sobie z usuwaniem infekcji. Mogą istnieć inne uporczywie atakujące patogeny, które także wykorzystały autofagię. To bardzo użyteczna informacja przy opracowywaniu nowych metod leczenia - przekonuje dr Indira Mysorekar ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Waszyngtona w St. Louis, której zespół zauważył, że E. coli ukrywają się w autofagosomach, pęcherzykowatych tworach powstających w komórkach nabłonka układu moczowego w wyniku autofagii. Wydaje się, że mikroby znalazły sposób na blokowanie ostatniego etapu procesu recyklingu - zlewania z lizosomami, w wyniku którego dochodzi do proteolizy. Gdyby potwierdziły się podejrzenia zespołu z St. Louis, niegdyś śmiertelną pułapkę należałoby zacząć postrzegać jako bezpieczne niebo, w którym bakterie mogą przeczekać ukryte przed układem odpornościowym, wypatrując sprzyjających okoliczności do rozpoczęcia nowego zakażenia. Podczas najnowszych badań akademicy posłużyli się myszami, u których zmutowane były obie kopie ważnego dla autofagii genu Atg16L1. Gryzonie zakażono E. coli. Okazało się, że liczebność bakterii w drogach moczowych zmodyfikowanych genetycznie zwierząt spadała szybciej niż u normalnych myszy. Poza tym w komórkach nabłonka wykrywano znacznie mniej rezerwuarów "uśpionych" bakterii. Naukowcy zidentyfikowali zmiany strukturalne w komórkach układu moczowego myszy z mutacją Atg16L1, które mogą wyjaśnić uzyskane rezultaty. Wg Mysorekar, bakteriom trudniej jest przez nie znaleźć i dostać się do autofagosomów. U mutantów zaobserwowano także zmiany w działaniu układu odpornościowego. Do miejsca infekcji oddelegowywano więcej walczących z bakteriami komórek immunologicznych, poza tym wydzielało się więcej czynników prozapalnych. W układzie odpornościowym wdrażany jest moduł działania, przy którym atakuje się po najmniejszej prowokacji. To może wyjaśniać, czemu mutacje w Atg16L1 są również powiązane z chorobą Leśniowskiego-Crohna, gdzie komórki immunologiczne niszczą dobre bakterie przewodu pokarmowego. Dr Herbert W. Virgin uważa, że mutacje Atg16L1 są tak rozpowszechnione w populacji generalnej, bo nie tylko narażają nosiciela na chorobę Leśniowskiego-Crohna, ale i wywierają ochronny wpływ, pomagając w walce z infekcjami.
  10. Rosnąca popularność iPada, który podbił rynek tanich laptopów oraz rosnące zainteresowanie produktem Apple’a ze strony biznesu skłoniły Microsoft do zaprezentowania własnego tabletu. Surface, bo tak nazwano urządzenie, korzysta z 10,6-calowego wyświetlacza i procesora ARM lub x86. Z tyłu zamontowano nóżki, pozwalające na pionowe ustawienie tabletu, a osłona na wyświetlacz pełni jednocześnie rolę klawiatury. Użytkownik będzie mógł wybrać pomiędzy osłoną Touch Cover (klawiatura dotykowa o grubości zaledwie 3 mm) i Type Cover (5-milimetrowa klawiatura z tradycyjnymi klawiszami i gładzikiem). Komputer wyposażono, oczywiście, w system Windows 8. Microsoft już w przeszłości próbował zainteresować klientów własnym tabletem. W 2001 roku ogłoszono specyfikację takiego urządzenia, a w 2002 trafiło ono na rynek, nie odniosło jednak sukcesu. Teraz jednak mamy do czynienia z zupełnie innym rynkiem. Na głównego konkurenta na rynku pecetów wyrósł Apple, a Microsoft dopiero za kilka miesięcy rozpocznie sprzedaż systemu przygotowanego z myślą o tabletach. Koncern z Redmond produkuje własny sprzęt od lat. Sprzedaje myszki, klawiatury czy konsolę do gier. Jednak decyzja o produkcji własnego tabletu jest znacznie ważniejsza niż wszystkie inne dotyczące produkowania innego hardware’u. Microsoft staje się bowiem konkurentem firm, z którymi współpracuje od kilku dziesięcioleci. Jego tablet będzie odbierał klientów takim firmom jak HP czy Dell. Na razie nie wiadomo, jaka będzie reakcja tych firm na decyzję Microsoftu. Przedstawiciele koncernu zdradzili, że jedna z wersji tabletu zostanie wyposażona w 32 lub 64 gigabajty przestrzeni do składowania danych. Zapewnili, że cena urządzenia nie będzie odbiegała od ceny innych tabletów z procesorami ARM. Zapowiedzieli, że pojawi się też profesjonalna wersja Surface’a, wyposażona w procesory Intela. Może ona być sprzedawana w cenie ultrabooków. Nie wiadomo za to, czy osłona/klawiatura będzie sprzedawana razem z tabletem czy osobno. Surface z procesorem ARM waży 676 gramów, ma grubość 9,3 mm, wyposażono go w złącze USB 2.0, Micro HD Video oraz czytnik kart microSD. Z kolei wersja profesjonalna, zbudowana w oparciu o procesor Core i5 będzie ważyła 903 gramy, miała grubość 13,5 mm, a jej właściciel skorzysta z czytnika kart microSDXC, portu USB 3.0 i Mini DisplayPort. Użytkownik będzie miał do dyspozycji 64 lub 128 gigabajtów przestrzeni na dane. Początkowo urządzenie będzie można kupić tylko w sklepach Microsoftu oraz firmowym sklepie internetowym.
  11. Mosty z kabli, które wybudowano z myślą o bezpieczeństwie nietoperzy, nie sprawdzają się (PLoS ONE). Zespół z Uniwersytetu w Leeds monitorował 4 takie konstrukcje w północnej Anglii. Wszystkie powstały w ciągu ostatnich 9 lat. Miały zastąpić wiodące wzdłuż żywopłotów trasy przelotowe nietoperzy, w momencie gdy zostały one zablokowane w wyniku wybudowania dróg. Drogi działają jak bariery, odgradzając ssaki od znanych żerowisk. Nie trzeba wyjaśniać, że obniża to zdolność wykarmienia siebie i młodych. Większość gatunków nietoperzy lata stosunkowo blisko gruntu albo drzew czy żywopłotów, chowając się w ten sposób przed drapieżnikami i chroniąc przed niekorzystnymi zjawiskami pogodowymi. W teorii most z kabli miał działać podobnie jak osłona z roślinności, okazało się jednak, że nietoperze nie podzieliły ludzkich poglądów. Badacze z Leeds posłużyli się kamerą na podczerwień i wykrywaczem nietoperzy, który wychwytywał sygnały echolokacyjne. Dzięki temu zmierzono wysokość, na jakiej ssaki pokonywały drogę oraz odległość od mostów z kabli. Porównano to z wynikami dla osobników przemieszczających się wzdłuż zlokalizowanych w pobliżu uszkodzonych żywopłotów. Okazało się, że niemal wszystkie nietoperze wolały stare trasy obok żywopłotu i przelatywały nisko nad drogą. Nie znaleziono dowodów, które by potwierdzały, że pod wpływem mostu zwierzęta zmieniały swoje zachowanie (nawet po upływie jakiegoś czasu). Most zbudowany 9 lat temu 15 metrów od zniszczonej trasy przelotowej nadal się nie przyjął. Wyniki tego badania odnoszą się do małych owadożernych nietoperzy z całego świata i rzucają sporo światła na wpływ dróg na dziką przyrodę - podkreśla prof. John Altringham. Ponieważ mosty się nie sprawdzają, a prawo europejskie wymaga, by upewnić się, że rozwój infrastruktury nie szkodzi populacjom zagrożonych gatunków, trzeba będzie znaleźć inne metody wspomagania nietoperzej komunikacji. Najlepiej wypróbować je przed wydaniem sporych sum...
  12. Intel zaprezentował rodzinę wysokowydajnych układów serwerowych Xeon Phi. Kości te mają umożliwić zbudowanie do roku 2018 superkomputera, którego wydajność będzie liczona w eksaflopsach. Pierwszym Xeonem Phi, który na rynek trafi jeszcze w bieżącym roku, będzie Knights Corner. Jak zapewnił Rajeeb Hazra, wiceprezes Intel Architecture Group, nowa kość zostanie wyposażona w ponad 50 rdzeni i zużyje wyjątkowo mało prądu podczas wykonywania złożonych obliczeń. Wydajny procesor to tylko jeden z wielu elementów koniecznych, by komputery osiągnęły granicę eksaflopsa. Intel świetnie zdaje sobie z tego sprawę, dlatego też kupił od takich firm jak Cray czy Qlogic wiele technologii związanych z przesyłem danych. Xeon Phi jest postrzegany jako odpowiedź Intela na procesory graficzne Tesla Nvidii. Układy tego typu zdobywają coraz większą popularność na rynku superkomputerów. Jest w nie wyposażonych ponad 50 maszyn z najnowszego zestawienia TOP500. Xeon Phi jest koprocesorem, gdyż będzie on towarzyszył innym procesorom, takim jak np. Xeon E5. Układy Phi trafią do superkomputera Stampede, który ma zostać uruchomiony jeszcze w bieżącym roku na University of Texas. Wydajność Stampede ma wynieść 10 Pflop/s. Procesory E5 zapewnią mu 20% mocy obliczeniowej, a Knights Corner - 80%. John Hangeveld, dyrektor ds. marketingów produktów HPC Intela zauważa, że przed jego firmą jeszcze długa droga. By powstał eksaflopsowy superkomputer konieczne jest stworzenie procesora, który zapewnia 40-50 gigaflopsów na wat. Pierwszy Xeon Phi dostarczy zaledwie 4-5 gigaflopsów na każdy wat energii. Hangeveld jest jednak optymistą. Przypomina że pomiędzy zbudowanie petaflopsowego komputera, a powstaniem maszyny o wydajności 10 Pflop/s minęły 4 lata. Tymczasem przejście z 10 do 20 petaflopsów zajmie, jego zdaniem, zaledwie rok. Innego zdania jest analityk Jim McGregor. Jego zdaniem Xeon Phi ma na tyle duże zapotrzebowanie na energię, że Intel nie zdąży do 2018 roku stworzyć układu zapewniającego 40-50 gigaflopsów na wat. Kinghts Corner jest produkowany w technologii 22 nanometrów. Kość korzysta ze złącza PCI Express 2.0 i łączy jednostki wektorowe ze standardowymi rdzeniami CPU. Intel nie wyklucza, że w przyszłości Xeony Phi trafią też do stacji roboczych.
  13. Naukowcy z University of Queensland odkryli, że w skórce, ale nie miąższu, dwóch odmian mango - Irwin i Nam Doc Mai - występują związki hamujące adipogenezę, czyli różnicowanie preadipocytów do dojrzałych komórek tłuszczowych. Australijczycy oceniali wpływ ekstraktów metanolowych przygotowanych na bazie skórki i miąższu trzech kultywarów mango (Irwin, Nam Doc Mai i Kensington Pride) na linię preadipocytów 3T3-L1. Oceniano m.in. liczbę kropli tłuszczu na komórkę, powierzchnię kropli tłuszczu na komórkę, liczbę jąder oraz powierzchnię jądrową na komórkę. Okazało się, że żaden wyciąg z miąższu nie blokował adipogenezy. Ekstrakty ze skórki odmian Irwin i Nam Doc Mai ją hamowały (ten ostatni silniej), a ekstrakt ze skórki Kensington Pride nasilał. Zahamowaniu adipogenezy przez wyciągi z kultywarów Irwin (100 μg mL−1) i Nam Doc Mai (50 i 100 μg mL−1) towarzyszył wzrost średniej powierzchni jądrowej na komórkę. Ponieważ analogiczne zjawisko zidentyfikowano w przypadku resweratrolu, wydaje się, że substancje czynne z mango działają za pośrednictwem tych samych/podobnych szlaków. Za zaobserwowane różnice [w zakresie blokowania adipogenezy] nie odpowiada raczej pojedynczy związek, lecz złożona gra bioaktywnych składników unikatowych dla poszczególnych wyciągów - tłumaczy Greg Monteith. Akademicy wyjaśniają, że efektem ubocznym zahamowania adipogenezy przez ekstrakt ze skórki mango może być zwiększenie rozmiarów komórek tłuszczowych, co prowadziłoby do rozwoju cukrzycy typu 2. (duże adipocyty wydzielają resystynę, adipokinę zmniejszającą wrażliwość komórek na insulinę). W przyszłości Australijczycy chcą przeprowadzić testy in vivo, planują też badania genetyczne mango.
  14. W The European Physical Journal C ukazał się artykuł, którego autorzy zastanawiają się, czy neutrony nie mogą przechodzić do równoległego świata. Anatoly Serebrov z francuskiego Instytutu Laue-Langevin opisał fenomen znikania neutronów. Gdy prowadził eksperymenty w bardzo niskich temperaturach zauważył, że część neutronów na krótki czas znika. Teraz fizycy teoretyczni, Zurab Berezhiani i Fabrizio Nesti z włoskiego Uniwersytetu w L’Aquila zaproponowali rozwiązanie zagadki. Przeanalizowali dane z eksperymentu Serebrova i stwierdzili, że odsetek znikających neutronów zależy od siły i kierunku przyłożonego pola magnetycznego. Współczesna fizyka nie potrafi wyjaśnić tego zjawiska. Zdaniem Włochów, może je tłumaczyć istnienie hipotetycznego świata równoległego, który zawiera lustrzane odbicie badanych neutronów. Wówczas każdy z nich miałby możliwość zmieniania się w swoje, niewidzialne dla nas, odbicie oraz powrót do naszego świata. Zdaniem fizyków z L’Aquila istnienie takiego świata powinno być możliwe do wykrycia w obecności pola magnetycznego, a oscylacje neutron-odbicie-neutron mogą trwać kilka sekund. Ich założenia zgadzają się z tym, co obserwował Serebrov. Jeśli teoria Włochów jest prawdziwa, mogłoby to oznaczać, że Ziemia otoczona jest przez odbicie swojego pola magnetycznego. Siła „lustra“ wynosiłaby 0,1 Gaussa. Takie lustrzane pole magnetyczne Ziemi może być stworzone z przechwyconych przez naszą planetę cząsteczek czarnej materii.
  15. Młodzi Namibijczycy z wiosek na pustyni Kalahari wyjeżdżają do stolicy na studia czy do pracy. Gdy po paru latach wracają, nie są zaznajomieni z tradycją swojego plemienia. Powrót do korzeni i półkoczowniczego trybu życia mają im ułatwić tablety z trójwymiarowym modelem wioski. Kasper Rodil z Uniwersytetu w Aalborg i naukowcy z Politechniki Namibijskiej w Windhuk nawiązali współpracę z Hererami z wioski Erindiroukambe. By po przeprowadzce z metropolii młodzi mężczyźni wiedzieli, jak np. ujarzmić rozbrykanego konia (przyczepiając do niego wolnego osła), przekazywana zazwyczaj ustnie wiedza trafi do komputera, a konkretnie zostanie zakotwiczona w wizualizacji 3D. Rodil pracuje też nad aplikacją, której obsługa przypomina stosowane przez starszyznę rysowanie na piasku. Idea jest taka, by ograniczyć do minimum tarcia między urządzeniem a użytkownikiem. Testy potwierdziły, że seniorzy Hererów dobrze sobie radzą z obsługą ekranów dotykowych: stukaniem i przewijaniem ekranu za pomocą pociągnięć palcami. Projekt bazuje na tablecie Motoroli Xoom i silniku gier trójwymiarowych. Użytkownicy widzą awatary mieszkańców wioski i zwierząt. Kliknięcie na nich uruchamia odtwarzanie filmików (w tym o uboju kóz). Poza tym pomyślano o pop-upach oraz linkach dających dostęp np. do opisu ziół na różne schorzenia, metod dbania o zwierzęta czy nawigowania w oparciu o wskazówki astronomiczne. Duńczycy podkreślają, że zaprojektowanie systemu było bardzo trudne, zważywszy, że należało unikać mieszania w to semantyki i subiektywnych wyobrażeń dotyczących sytuacji końcowego użytkownika. Akademicy chwalą się, że ich wizualizacja 3D jest medium do zamieszczania i asymilowania materiałów zabranych lokalnie przez starszyznę. Wioska, w której w 2011 r. prowadzono testy, składa się głównie z roślinności i tylko okazjonalnie z obiektów wytworzonych przez człowieka. Mając to na uwadze, naukowcy poświęcili dużo uwagi tym ostatnim, głównie pompie z bateriami słonecznymi, gdzie wszyscy udają się po wodę. Na tym etapie eksperymentu uwzględniono też domy oraz osiedla (kraale). Testowany prototyp uwzględniał 5 różnych scenek, np. znakowanie krów.
  16. Jak zapewnia Nvidia, procesor graficzny Tesla K10 to rekordzista świata pod względem wydajności przetwarzania liczb zmiennoprzecinkowych z pojedynczą precyzją. Moc układu wynosi 4,58 teraflopsów. Jednocześnie karty z tego typu procesorami zapewniają wysoką przepustowość danych, sięgającą 320 gigabajtów na sekundę. GPU Tesla 10K jest zatem nie tylko wielokrotnie bardziej wydajny od tradycyjnych CPU, ale również bije na głowę GPU poprzedniej generacji. Stąd też rosnące zainteresowanie rozwiązaniami Nvidii na rynku superkomputerów. Ogromną zaletą procesorów graficznych Tesla K10 jest ich wysoka wydajność w dwóch głównych obszarach, które wpływają na ogólną wydajność aplikacji: operacjach na liczbach zmiennoprzecinkowych i przepustowości pamięci, twierdzi Sumit Gupta, dyrektor ds. produktów Tesla w firmie NVIDIA. Dzięki temu procesory graficzne K10 zapewniają znacznie wyższą wydajność aplikacji naukowych, inżynieryjnych i biznesowych bez dodatkowego wkładu pracy ze strony programistów.
  17. W ciągu stulecia częstość występowania nieswoistego zapalenia jelit (ang. inflammatory bowel diseases, IBD) bardzo wzrosła. Najnowsze badania łączą to zjawisko ze zmianą diety, a wskutek tego mikroflory przewodu pokarmowego. Spożywamy więcej mlekopochodnych tłuszczów nasyconych, a mniej tłuszczów wielonienasyconych, co sprzyja ekspansji redukującej siarczyny beztlenowej bakterii Bilophila wadsworthia. Amerykańscy naukowcy, których artykuł ukazał się w piśmie Nature, przeprowadzili eksperymenty na 2 grupach myszy: podatnych genetycznie na zapalenie okrężnicy i reprezentujących tzw. typ dziki. Gdy pierwsza grupa jadła paszę niskotłuszczową lub zawierającą duże ilości tłuszczów wielonienasyconych, zapalenie jelit występowało u 1 osobnika na 3. Zmiana diety na bogatą w nasycone kwasy tłuszczowe z mleka zwiększyła częstość występowania IBD do ok. 2 gryzoni na 3. Nasycone kwasy tłuszczowe są ciężkostrawne. Organizm próbuje sobie z tym poradzić, pompując do przewodu pokarmowego więcej żółci. Doprowadza to do zmiany składu flory jelitowej. W takich warunkach status B. wadsworthia zmienia się z bardzo rzadkiego w częsty (bakteria ta stanowi aż 6% mikrobiomu). Niestety, to szkodliwe bakterie. W obecności zasobnego źródła siarki rozkwitają, aktywując przy tym układ odpornościowy podatnych osobników - tłumaczy prof. Eugene Chang z Uniwersytetu Chicagowskiego. U zmodyfikowanych genetycznie myszy karmienie nasyconymi kwasami tłuszczowymi prowadziło do odpowiedzi immunologicznej wspieranej przez limfocyty Th1. Towarzyszył temu wzrost częstości nieswoistego zapalenia jelit. Jak tłumaczą akademicy, można to wyjaśnić koniugacją (sprzęganiem) tauryny z kwasami żółciowymi, która zwiększa dostępność siarki organicznej wykorzystywanej przez redukujące siarczyny mikroorganizmy takie jak B. wadsworthia. Kiedy przy diecie niskotłuszczowej stosowano suplementację kwasem taurocholowym (połączeniem kwasu cholowego z tauryną), u podatnych genetycznie gryzoni rozwijało się nieswoiste zapalenie jelit (nie zaobserwowano tego przy suplementacji kwasem glikocholowym, czyli połączeniem kwasu cholowego z glicyną). Sugeruje to, że wpływając na skład żółci (występowanie kwasów żółciowych) tłuszcze z diety mogą zmieniać warunki bytowania mikroflory. Rozwijająca się w wyniku tego dysbioza zaburza homeostazę immunologiczną.
  18. Google informuje o alarmującym wzroście prób cenzury internetu ze strony rządzących. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy koncern otrzymał ponad 1000 próśb o usunięcie treści, które nie podobały się rządom na całym świecie. Firma dostosowała się do ponad połowy rządzań. Gdy rozpoczynaliśmy w 2010 roku upublicznianie tych danych, widzieliśmy, że rządy różnych krajów czasem proszą nas o usunięcie treści politycznych umieszczonych w naszych serwisach przez użytkowników. Mieliśmy nadzieję, że to wyjątkowe przypadki. Teraz wiemy, że tak nie jest - mówi Dorothy Chou z Google’a. Firma otrzymała 461 nakazów sądowych dotyczących usunięcia 6989 zestawów danych i dostosowała się do 68% tych wniosków. Otrzymała też 546 nieformalnych próśb, z których spełniła 46%. Dane te nie obejmują krajów takich jak Chiny czy Iran, które samodzielnie, bez informowania Google’a, blokują dostęp do wybranych przez siebie treści. Z Google Transparency Report za drugą połowę 2011 roku dowiadujemy się, że z prośbą o ocenzurowanie treści do wyszukiwarkowego giganta zwracali się przedstawiciele 15 państw. Znalazły się wśród nich np. prośby organów ścigania z USA, które chciały, by Google usunął treści znieważające oficerów, zawierające groźby czy nadużywające czyjeś dobre imię. Z kolei władze Tajlandii prosiły o usunięcie materiałów wideo znieważających monarchię. Z Hiszpanii przysłano prośby o usunięcie wyników wyszukiwania dotyczących danych osobowych, a z Pakistanu - prośby o zdjęcie filmów naśmiewających się z armii i polityków. Do Google’a trafił też wniosek z Polski, w którym Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości prosi o usunięcie z wyników wyszukiwania treści krytycznych wobec niej. Google miał też usunąć osiem innych linków związanych z PARP. Polska prośba została w całości odrzucona.
  19. Choć nie zwracamy na nie uwagi, bakterie cały czas nam towarzyszą. Żyją w nas, na nas i na naszych sprzętach. Całkiem niedawno ujawniono, że biura kobiet są czystsze od biur mężczyzn, a teraz naukowcy zajęli się systematycznym przeglądem stanu mikrobiologicznego pokojów hotelowych. Okazuje się, że jednym z najbrudniejszych elementów wyposażenia jest pilot od telewizora. Nie lepiej wypadają wózki samych pokojówek. Katie Kirsch z Uniwersytetu w Houston przedstawiła wyniki swoich badań na tegorocznej konferencji Amerykańskiego Stowarzyszenia Mikrobiologicznego. Jej zespół pobierał wymazy z pokojów hotelowych w Teksasie, Indianie i Południowej Karolinie. Określano poziom bakterii tlenowych i kałowych na wszelkich możliwych powierzchniach. Część wyników nie była dla akademików niespodzianką. Na czele listy najbardziej zanieczyszczonych obiektów znalazły się bowiem toaleta czy kran w łazience. Zaskoczył ich jednak stan pilota od telewizora oraz przełączników w lampce nocnej. Jak dodaje Kirsch, zatrważające wyniki dała analiza wyposażenia sprzątaczek. Gąbki czy mopy stwarzały ryzyko skażenia krzyżowego pomieszczeń. Obecnie czystość pokojów ocenia się wzrokowo. W świetle wyników uzyskanych przez mikrobiologów z Houston wydaje się jednak, że nie jest to zbyt skuteczna metoda. Co więcej, może ona zagrażać osobom z obniżoną odpornością, np. zażywającym immunosupresanty.
  20. Po raz pierwszy od trzech lat na czele listy TOP500 - spisu najpotężniejszych komputerów na świecie - znalazła się maszyna z USA. Maszyna Sequoia, czyli system IBM BlueGene/Q, który zainstalowano w Lawrence Livermore National Laboratory osiągnęła w teście Linpack wydajność 16,32 petaflopsa. Urządzenie korzysta z niemal 1 miliona 600 tysięcy rdzeni procesora. To nie tylko najpotężniejszy, ale i jeden z najbardziej wydajnych superkompupterów na liście. Do pracy potrzebuje zaledwie 7,9 MW mocy, podczas gdy druga maszyna na liście - 12,6 MW. Na kolejnym miejscu uplasował się japoński K Computer, którego zmierzona wydajność wyniosła 10,51 Pflop/s. Maszyna z Kraju Kwitnącej Wiśni korzysta z nieco ponad 700 tysięcy rdzeni. Trzecie miejsce należy do debiutanta na liście, superkomputera Mira (IBM BlueGene/Q), który został zamówiony przez Argonne National Laboratory. Wydajność 786 432 rdzeni tej maszyny wynosi w sumie 8,15 petaflopsów. Stany Zjednoczone wciąż dominują na TOP500, ale ich przewaga nad resztą świata wyraźnie słabnie. W pierwszej 10 USA umieściły zaledwie trzy superkomputery. Po dwie maszyny pochodzą z Chin (5. i 10. miejsce) oraz Niemiec (miejsca 4. i 8.), a Japonia (2. miejsce), Włochy (7.) i Francja (9.) mają po jednym superkomputerze wśród 10 najszybszych. Znacznie wzrosła też moc obliczeniowa maszyn. Wszystkie 500 superkomputerów ma łączną moc 123,4 Pflop/s. Moc wszystkich maszyn na liście z listopada 2011 wynosiła 74,2 petaflopsa. Obecnie aż 20 maszyn ma wydajność większą niż Pflops. Obecnie 372 superkomputery (74,4%) korzysta z procesorów Intela. Pół roku temu do Intela należało 76,8% listy TOP500. Kolejną najpopularniejszą rodziną procesorów jest AMD Opteron. Zainstalowano je na 63 maszynach, czyli tyle samo co w ubiegłym roku. Z 49 do 58 komputerów wzrosły udziały IBM Power. Coraz bardziej popularne są też systemy z akceleratorami lub koprocesorami. Obecnie jest ich 58 (w listopadzie było 39). Aż 53 z nich korzysta z układów Nvidii, dwa używają procesorów Cell, dwa ATI Radeon i jeden Intel MIC. Największym producentem superkomputerów pozostaje IBM (213 systemów), na drugim miejscu uplasował się HP (138). Lista zdominowana jest przez komputery ze Stanów Zjednoczonych, których liczba spadła z 263 do 253. Kraje UE umieściły na liście 107 systemów, czyli o 4 więcej niż pół roku temu. W Unii dominują Wielka Brytania (25 maszyn), Francja (22) i Niemcy (20). Na TOP500 znajdziemy też 5 polskich supermaszyn. Oprócz już wymienionych krajów więcej superkomputerów mają tylko Kanada (10), Włochy (8) oraz Australia (6). Pięć systemów ma też Rosja i Indie, jednak ich ogólna wydajność jest wyższa o wydajności polskich superkomputerów. Najwięcej maszyn, po USA, umieściły na liście Chiny. Jest ich 68, czyli o 6 mniej niż w ubiegłym roku. Na trzecim miejscu z 35 superkomputerami (wzrost o 5) uplasowała się Japonia.
  21. Na japońskim Chuo University powstał prototypowy dysk SSD, który zapisuje dane 11-krotnie szybciej, pobiera o 93% mniej energii, a czas życia urządzenia jest 6,9 razy dłuższy niż konwencjonalnych SSD z układami NAND. Zespół, któremu przewodzi profesor Ken Takeuchi osiągnął tak dobre rezultaty łącząc pamięci NAND z ReRAM. Układy NAND nie pozwalają na nadpisywanie istniejących danych. Jeśli zatem zmieniliśmy zawartość pliku, to tworzona jest kopia ze zmienionymi danymi, a dotychczas istniejące dane są oznaczone jako nieprzydatne i kasowane później. Jako, że NAND zorganizowane są w 16-kilobitowe strony, to zapisywanie najmniejszych nawet sektorów (512 bitów) powoduje znaczną fragmentację dysku. Gdy SSD korzystający z układów NAND wykorzystywany jest w sposób wymagający wielokrotnego zapisywania danych - np, w serwerach instytucji finansowych - prędkość zapisu znacznie spada, rośnie za to konsumpcja energii, gdyż dane są rozrzucone po całym dysku. Japończycy stworzyli prototyp, w którym połączyli 256-gigabitowe (32 GB) układy NAND i 8-gigabitowe (1 GB) ReRAM. Ten drugi służy jako nieulotna pamięć podręczna. Pozwala na szybkie zapisywanie i odczytywanie danych, dzięki czemu olbrzymia ilość niewielkich zestawów informacji, do których potrzebny jest szybki dostęp, jest przechowywana w kości ReRAM. To z kolei pozwala na znaczne przyspieszenie operacji zapisu, zmniejszenie poboru energii oraz wydłużenie życia urządzenia. Operacja zapisu kontrolowana jest przez trzy algorytmy. Najpierw AF (algorytm przeciwfragmentacyjny) zapisuje dane w ReRAM i dopiero wtedy, gdy zapełni całą stronę (16 kilobitów) przenosi je do NAND. Gdy natomiast zachodzi potrzeba nadpisania danych do akcji wkracza algorytm RAAF (reconsider as a fragmentation), który przenosi całą stronę do ReRAM, zapobiegając fragmentacji danych w NAND. Trzecim z algorytmów jest MRU (most recently used table), który odpowiada za przechowywanie w ReRAM tych danych, które są najczęściej odczytywane. Symulacje kontrolera przeprowadzone przez zespół Takeuchiego dowiodły, że taka architektura zapewni 11-krotne przyspieszenie zapisu, zmniejszenie konsumpcji energii o 93% oraz wydłużenie czasu życia 6,9 razy. Pod warunkiem jednak, że kontrolery NAND i ReRAM są połączone za pomocą technologii TSV. Nawet jednak bez TSV można osiągnąć bardzo podobne rezultaty.
  22. Radiodatowanie węglowe kości śródręcza znalezionej przed 2 laty w marmurowym sarkofagu pod podłogą starożytnego kościoła na bułgarskiej wyspie Sweti Iwan (Święty Jan) ujawniło, że należała ona do osoby, która żyła w I w. n.e. Gdy weźmie się pod uwagę inne dowody, zwiększa się prawdopodobieństwo, że był nią Jan Chrzciciel. Datowanie przeprowadzili specjaliści z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Zaskoczył ich wiek kostki. Spodziewano się raczej, że pochodzi z III-IV w. n.e. Sarkofag został znaleziony w 2010 r. przez archeologa Kazimira Popkonstantinova. W środku zamknięto 6 kości ludzkich, w tym ząb i fragment twarzoczaszki, oraz 3 kości zwierzęce. Prof. Thomas Higham próbował określić wiek 4 ludzkich kości, ale tylko jedna z nich zawierała wystarczającą ilość kolagenu. Dr Hannes Schroeder i prof. Eske Willerslev z Uniwersytetu w Kopenhadze podjęli się zsekwencjonowania mitochondrialnego DNA 3 kości. Okazało się, że należały one do tej samej osoby. Haplotyp mtDNA zakwalifikowano jako występujący najczęściej na Bliskim Wschodzie, a stamtąd najprawdopodobniej pochodził Jan Chrzciciel. Analiza jądrowego DNA dostarczyła wskazówek odnośnie płci - kości należały do mężczyzny. Obawialiśmy się zanieczyszczenia współczesnym DNA, lecz DNA, które znaleźliśmy w próbkach, wykazywało wzorce uszkodzeń typowe dla starożytnego materiału genetycznego [...]. Poza tym, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że kości mieli w rękach różni ludzie, mało prawdopodobne, by [mimo różnych zanieczyszczeń] badanie wskazało na tę samą sekwencję. Autentyczność DNA nie oznacza, oczywiście, że szczątki należały do Jana Chrzciciela, ale także nie obala tej teorii, jako że znalezione przez nas sekwencje pasują do bliskowschodniego pochodzenia - wyjaśnia Schroeder. Bułgarscy archeolodzy, którzy wydobyli kości, znaleźli w pobliżu sarkofagu szkatułkę z tufu wulkanicznego. Widnieją na niej inskrypcje w starożytnej grece. W tekście występuje wzmianka o Janie Chrzcicielu i jego święcie. Pojawia się też prośba do Boga, by wspomagał swojego sługę Tomasza. Jedna z teorii głosi, że Tomaszowi powierzono zadanie dostarczenia relikwii na wyspę. Badania ujawniły, że skrzyneczka z tufu jest wysoce wodoodporna i najprawdopodobniej pochodzi z Kapadocji. Bułgarzy sądzą, że kości trafiły na wyspę przez Antiochię - tureckie miasto, w którym do X w. przechowywano prawą rękę Jana Chrzciciela. W ramach innego studium dr Georges Kazan z Uniwersytetu Oksfordzkiego analizował dokumenty historyczne. Wynikało z nich, że w 2. połowie IV w. mnisi wywieźli relikwie świętego Jana Chrzciciela z Jerozolimy. Z polecenia cesarza trafiły do Konstantynopola, gdzie wybudowano dla nich kościół. Wg Kazana, relikwiarz, w którym przechowywano kości, mógł przypominać marmurową kasetkę znalezioną na wyspie Sweti Iwan. Inne dowody archeologiczne oraz pisemne wskazują, że tego typu relikwiarze były po raz pierwszy używane przez elitę Konstantynopola mniej więcej w tym samym czasie, gdy dotarły tam szczątki Jana Chrzciciela. Moje badania wskazują, że w V lub na początku VI wieku klasztor z wyspy Sweti Iwan otrzymał od członka konstantynopolitańskiej elity dużo relikwii świętego Jana Chrzciciela wraz z relikwiarzem w kształcie sarkofagu. Prezent mógł mieć związek z poświęceniem kościoła i klasztoru świętemu Janowi, a patron lub patroni wspierali finansowo całe przedsięwzięcie - mówi Kazan.
  23. Bor dołączył do niewielkiej grupy pierwiastków, które tworzą stabilne złożone z trzech wiązań połączenia pomiędzy dwoma atomami. Takimi pierwiastkami są np. azot i węgiel. Teoretycznie od dłuższego czasu było wiadomo, że i bor powinien tworzyć trzy wiązania. Na tablicy okresowej znajduje się on obok węgla i azotu, powinien mieć zatem podobne właściwości. Dotychczas jednak nie udawało się uzyskać dwóch atomów boru połączonych trzema wiązaniami. Najbliżsi tego byli naukowcy, który odparowali bor w obecności tlenku węgla w bardzo niskiej temperaturze. Pojawiły się wówczas atomy boru połączone trzema wiązaniami, jednak całość rozpadała się w temperaturze powyżej -263 stopni Celsjusza. Teraz zespół Holgera Braunschweiga z Uniwersytetu w Wurzburgu połączył atomy boru za pomocą trzech wiązań i upewnił się, że całość pozostaje stabilna w temperaturze do 234 stopni Celsjusza. Pod warunkiem jednak, że jest odizolowana od powietrza. „W warunkach obojętnych jest to bardzo stabilna molekuła“ - mówi uczony. Teraz jego zespół bada jak nowa molekuła reaguje z różnymi związkami i sprawdza, czy można będzie zastosować ją w organicznej elektronice. Związki boru są już np. wykorzystywane w diodach.
  24. Koniki polne, które zdychają, odczuwając stres, zmniejszają tempo rozkładania traw w glebie. Dr Dror Hawlena z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie współpracował z naukowcami z Uniwersytetu Yale. Klatki z konikami polnymi umieszczano wśród roślinności. W niektórych koniki miały niechciane (i straszne) towarzystwo - pająka. By wiedzieć, że konik się przestraszył, ale nie został zabity przez drapieżnika, pająkom zaklejano otwory gębowe. W ramach wcześniejszych studiów wykazano, że w okresach stresu koniki polne porzucają trawy bogate w azot (białka) i zaczynają żerować na trawach zapewniających duże ilości węglowodanów. Biolodzy stwierdzili, że wskutek tego stosunek węgla do azotu w ciałach zdenerwowanych koników zmienia się o ok. 4%. Gdy koniki padły, naukowcy zakopali je w ziemi z resztkami trawy. Okazało się, że w glebie z niezestresowanymi konikami trawa rozkładała się od 60 do 200% szybciej. Zmiana składu pierwiastkowego nie spowolniła rozkładu koników, ale zaburzyła działanie społeczności drobnoustrojów glebowych, spowalniając rozkład detrytusu roślinnego. Regulując ilość dostających się do gleby białek roślinożerców, naziemne drapieżniki pośrednio regulują więc podziemne mikrospołeczności.
  25. Na kanadyjskim University of Waterloo powstała technologia pozwalająca na jednoczesne przesyłanie bezprzewodowego sygnału w obie strony na tej samej częstotliwości. To oznacza, że możliwe będzie co najmniej dwukrotne zwiększenie przepustowości - mówi szef zespołu badawczego profesor Amir Khandani. Dalsze zwiększenie przepustowości łączy bezprzewodowych będzie można osiągnąć poprzez zmianę sposobu zarządzania. Obecne systemy bezprzewodowe nie pozwalają na jednoczesne wysyłanie i odbieranie danych na tej samej częstotliwości, gdyż sygnał wychodzący jest znacznie silniejszy od przychodzącego. Profesor Khandani zapewnia, że koszt sprzętu potrzebnego do obsługi nowej technologii jest taki sam, jak koszt obecnie używanego hardware’u. Teraz pozostaje jedynie przekonanie organizacji standaryzujących i przemysłu do wykorzystania kanadyjskiego wynalazku. Szczegółowe informacje na jego temat zostały przestawione o opublikowanym dokumencie PDF.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...