Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37629
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    246

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Badacze z firmy ESET przyglądają się grupie, która na rosyjskich forach rekrutuje hakerów i oferuje im pieniądze w zamian za instalowanie szkodliwego oprogramowania na urządzeniach z Androidem. Głównymi ofiarami ich działań padają Rosjanie, którzy instalują programy zainfekowane złośliwym kodem. Pierre-Marc Bureau z ESET mówi, że haker dostaje 2-5 dolarów za każde zaatakowane urządzenie. To aż 10-krotnie więcej niż za zainfekowanie urządzenia z systemem Windows. Z tego co wiem, to pierwsza tego typu zaobserwowana zorganizowana grupa, która atakuje urządzenia z Androidem. Niewykluczone jednak, że jest ich więcej - dodaje Bureau. Specjaliści wpadli na trop przestępców w maju bieżącego roku, gdy trafili na założoną w 2011 roku witrynę oferującą pieniądze za zarażanie Androida. Pracujemy nad zamknięciem tej witryny, jednak na razie ona działa, więc nie będziemy ujawniali jej nazwy. To forum, które powstało tylko i wyłącznie po to, by kupować i sprzedawać dostęp do zarażonych urządzeń z Androidem. Ci goście są dość zaawansowani. Jeśli np. ktoś chce kupić dostęp, tworzone są na jego potrzeby narzędzia do obsługi klienta, za pośrednictwem których przekazywane są potrzebne mu informacje - mówi pracownik ESETa.
  2. Często się mówi, że dzięki ćwiczeniom fizycznym można sobie wypracować apetyt. Okazuje się jednak, że to nie do końca prawda. Czterdzieści pięć minut ruchu o umiarkowanym-dużym natężeniu o poranku wydaje się bowiem zmniejszać ochotę na jedzenie (Medicine & Science in Sports & Exercise). Profesorowie James LeCheminant i Michael Larson z Brigham Young University badali grupę 35 kobiet; wśród nich 18 miało prawidłową wagę, a u 17 stwierdzono otyłość. Pierwszego dnia panie przez 3 kwadranse dziarsko maszerowały na bieżni. Później, w ciągu godziny, podpinano je do elektroencefalografu i pokazywano 240 zdjęć. Na 120 uwieczniono różne produkty żywnościowe, a na pozostałych, kontrolnych, kwiaty. Dokładnie tydzień później o tej samej porze dnia przeprowadzano podobny eksperyment, z tym że aktywność nerwową wyzwalaną przez fotografie mierzono, pomijając etap ćwiczeń. Amerykanie podkreślają, że każdorazowo kobiety sporządzały też notatki, za pomocą których dokumentowały swoją aktywność fizyczną i produkty zjadane w dniach eksperymentów. Okazało się, że ćwiczenia zmniejszały reakcję mózgu na zdjęcia o tematyce spożywczej. Co ciekawe, uczestniczące w studium panie wcale nie jadły więcej w dniu z gimnastyką na bieżni, a zgodnie z teorią powinny tak postąpić, by uzupełnić spalone kalorie. W rzeczywistości jadły wtedy w przybliżeniu tyle samo, co w dniu bez ćwiczeń. Larson podkreśla, że w przyszłości trzeba będzie odpowiedzieć na pytania, ile czasu po wysiłku utrzymuje się zmniejszona ochota na jedzenie, a także do jakiego stopnia zjawisko to utrzymuje się u regularnie ćwiczących osób.
  3. W odległych regionach Demokratycznej Republiki Kongo naukowcy z założonego przez Teresę i Johna Hartów Lukuru Wildlife Research Project odkryli nowy gatunek małpy. O zwierzęciu zwanym przez lokalną ludność lesula świat dotychczas nie słyszał. Małpa, nazwana Cercopithecus lomamiensis żyje w lecie Lomami w centralnym Kongo. Nigdy nie spodziewaliśmy się tam takiego odkrycia, jednak basen Lomami to duży obszar, bardzo słabo zbadany przez biologów - mówi John Hart, główny autor badań. O lesuli dowiedziano się przypadkiem. Jeden z zespołów naukowych zatrzymał się w niewielkim miasteczku Opala, gdzie zauważono dziwną małpę, przywiązaną do słupa. Okazało się, że to zwierzątko domowe córki dyrektora lokalnej szkoły. Georgette wzięła małą małpkę, której matka została zabita przez myśliwych. Ojciec dziewczynki powiedział naukowcom, że to lesula, gatunek dobrze znany miejscowym myśliwym. Naukowcy zrobili zdjęcia i pokazali je Hartowi. Ten od razu zorientował się, że co prawda małpa przypomina pewien gatunek żyjący dalej na wschodzie, jednak ma zupełnie inaczej ubarwione futro. Inny jest też jej zasięg występowania. Lesula podobna jest do koczkodana sowiogłowego (Cercopithecus hamlyni) ma jednak większe, podobne do ludzkich, oczy, różową twarz oraz złociste futro. Tymczasem koczkodan sowiogłowy ma oczy głębiej osadzone, bardzo ciemną twarz, przez której środek przebiega biały pas. Hart i jego zespół przez trzy lata badali niezwykłe małpy. Zaprzęgli do pomocy genetyków i antropologów, nagrywali i porównywali odgłosy wydawane przez małpy. Zbierali też zwierzęta zabite przez drapieżniki i myśliwych, a ich szczątki trafiły do dwóch instytutów naukowych w USA. Szczegółowe badania pozwoliły nie tylko na opisanie małpy, ale potwierdziły, że mamy do czynienia z nowym gatunkiem, a uczeni z New York University i Florida Atlantic University prześledzili ewolucję Cercopithecus lomamiensis. Ich zdaniem oba gatunki koczkodana rozdzieliły się i ewoluowały osobno, gdyż ich habitaty zostały przedzielone licznymi rzekami. Lesula zamieszkuje teren o powierzchni około 17 000 kilometrów kwadratowych, jeden z najmniej zbadanych obszarów DRK. John Hart ma nadzieję, że odkrycie nowego gatunku ułatwi walkę o zachowanie dziewiczych lasów Afryki. Mogą one bowiem ukrywać jeszcze wiele tajemnic, które na zawsze przepadną, jeśli ludzie zniszczą lasy.
  4. Borderea chouardii, zagrożona wyginięciem roślina rodem z trzeciorzędu, jest prawdziwym wyczynowcem. Żyje na ścianach dwóch pirenejskich klifów na wysokości ok. 850 m n.p.m., a w zapylaniu i rozprowadzaniu nasion pomagają jej mrówki: Lasius grandis i L. cinereus są zapylaczami, a Pheidole pallidula zjada i przy okazji roznosi nasiona. María Garcia z Hiszpańskiego Narodowego Komitetu Badań Naukowych wyjaśnia, że na kilometrze kwadratowym skały żyje ok. 10 tys. B. chouardii. To cała światowa populacja. Tropikalny relikt odkryto w 1952 r. Na zlecenie władz Aragonii w 1993 r. rozpoczęto jego badanie. Jak ujawnili naukowcy w artykule opublikowanym w PLoS ONE, B. chouardii jest dwupienna, co oznacza, że męskie i żeńskie organy rozrodcze występują na różnych osobnikach. Po 4-letnich studiach dot. rozsiewania i 17 latach śledzenia losów siewek zawdzięczających swe istnienie różnym czynnikom Hiszpanie ustalili, że w 2/3 przypadków dochodzi do samozasiewania, a zwabione elajosomem mrówki roznoszą pozostałą 1/3. Grawitacja odgrywa niewielką rolę w tym procesie. Co ciekawe, samozasiew i roznoszenie przez mrówki skutkują identycznym wskaźnikiem przeżywalności siewek. Autorzy raportu podkreślają, że podwójny mutualizm (za zapylenie i roznoszenie nasion odpowiadają w końcu różne gatunki mrówek) jest ryzykowną strategią rozrodczą, jednak B. chouardii radzi sobie z tym m.in. za pomocą długowieczności. Okazuje się, że niektóre osobniki żyją ponad 300 lat. O tym, że roślina nie jest rockmanem, tj. nie żyje krótko i szybko, świadczy choćby fakt, że w ciągu 17 lat Hiszpanie doliczyli się zaledwie 139 siewek. Dodatkowo ten przedstawiciel rodziny pochrzynowatych występuje w niedostępnym dla roślinożerców stabilnym klimatycznie habitacie. W jaki sposób stwierdzono, że B. chouardii nie są wiatropylne? Garcia ustawiła obok lepkie szkiełka podstawowe, a gdy postanowiła sprawdzić, czy przykleiły się do nich jakieś ziarna pyłku, żadnych nie znalazła. Później pani biolog zainteresowała się owadami. Po 76 godzinach obserwacji doszła do wniosku, że kwiaty odwiedzają przede wszystkim mrówki L. grandis i L. cinereus. Morfologia kwiatów B. chouardii sprzyja zapylaniu przez mrówki, ponieważ znajdują się one nisko. Choć znajdowano B. chouardii wyrastające z gniazd L. grandis i L. cinereus, głównym roznosicielem nasion okazał się inny gatunek mrówek P. pallidula. Garcia wytropiła amatorów nasion, wsypując je do przyklejanych do klifu plastikowych fiolek. Okazało się, że tylko P. pallidula do nich wchodziły, a następnie transportowały ładunek do szczelin w skałach. P. pallidula woli nasiona reliktu od nasion spokrewnionych gatunków, dlatego zjada 2/3 tego, co zbierze (szczególnie interesujący jest obfitujący w lipidy elajosom; po odgryzieniu można nim np. karmić larwy). Nienaruszone i odrzucone po zużyciu tzw. mrówczego ciałka nasiona mogą wykiełkować w zacisznym miejscu.
  5. Jak pamiętamy, w Windows 8 Microsoft wprowadził znaczne zmiany w interfejsie użytkownika. Znany z Windows 7 i podobny do klasycznego menu interfejs Aero został zmieniony przez Metro. Jeszcze niedawno możliwe było przywrócenie starego menu Start w Windows 8. Jednak Microsoft w kolejnych wersjach usunął stary kod z Windows 8, uniemożliwiając przywrócenie dawnego wyglądu interfejsu. Okazało się jednak, że i ten problem można obejść. Jeden z internautów znalazł sposób na uruchomienie w Windows 8 pliku explorer.exe z Windows 7. Dzięki temu możemy odzyskać stare menu Start i związane z nim niektóre rozwiązania, takie jak wstążka czy sposób kopiowania plików. Niestety, nie ma róży bez kolców. Po zastosowaniu opisanych zmian nie będzie można uruchomić żadnych programów wymagających do działania interfejsu Metro, użytkownik musi liczyć się z większą liczbą ostrzeżeń i zapytań wyświetlanych przez UAC (User Account Control), z paska zniknie wskaźnik domyślnego języka, nie będą działały niektóre skróty klawiaturowe i możliwe jest też wystąpienie problemów we współpracy z wieloma monitorami. Użytkownicy powinni zatem dobrze się zastanowić, czy gra jest warta świeczki.
  6. Naukowcy z Uniwersytetu w Groningen wykazali, że reakcja na odrażające bodźce ulega u kobiet znaczącemu osłabieniu, jeśli podczas kontaktu z nimi są one pobudzone seksualnie. Holendrzy podkreślają, że choć wydzieliny ciała, np. ślina, pot i sperma, należą do bodźców, które wzbudzają najsilniejszy wstręt, ludzie nadal uprawiają udany seks. Wg nich, jest to możliwe właśnie dzięki czasowemu stłumieniu obrzydzenia przez podniecenie. Testując swoją hipotezę, zespół podzielił ochotniczki na 3 grupy. Jedna z nich oglądała film erotyczny, druga relację dot. sportów ekstremalnych, np. wspinaczki wysokogórskiej czy raftingu, a trzecia neutralny obraz z różnymi pejzażami. Później panie miały do wykonania 16 zadań; dzięki nim mierzono siłę reakcji unikania. Eksperymentatorzy prosili np. o napicie się soku z kubka, w którym pływał duży owad (w rzeczywistości insekt był plastikową atrapą), wyjęcie zużytego papieru toaletowego ze słoika i włożenie go tam z powrotem (papier był pobrudzony słodkim chlebem), ugryzienie ciastka, które leżało obok żywego robaka, nawilżenie wibratora (wibrator był czysty), wyjęcie z torby i przyciśnięcie do siebie koszuli noszonej przez pedofila w czasie gwałtu, potrzymanie przez 5 sekund kości (kość była psim smakołykiem do czyszczenia zębów; dla zwiększenia dramatyzmu powleczono ją czerwonym barwnikiem), wbicie igły w krowie oko, potarcie policzka w tę i we w tę zużytą wykałaczką czy o włożenie palca do miski ze zużytymi prezerwatywami i dotknięcie jednej z nich (kondomy były nowe, a zmoczono je za pomocą lubrykantu). Okazało się, że w porównaniu do reszty, badane, które oglądały porno, uznawały bodźce związane i niezwiązane z seksem za mniej obrzydliwe (wykonały większy odsetek poruczonych zadań). Brak pobudzenia seksualnego może kolidować z funkcjonalnym seksem, ponieważ nie dochodzi do wygaszenia odrazy i związanych z nią tendencji unikowych - podsumowuje szefowa zespołu badawczego Charmaine Borg.
  7. Intel poinformował, że jest w stanie wykorzystać litografię zanurzeniową do produkcji układów scalonych w 10-nanometrowym procesie technologicznym. Wykorzystujące go układy zadebiutują nie wcześniej niż w 2015 roku. Mark Bohr, dyrektor w intelowskiej grupie technologii i produkcji powiedział, że opracowana przez koncern metoda będzie co prawda wymagała czterokrotnego naświetlania niektórych masek, ale mimo to jest ekonomicznie opłacalna. Intel nie zdradza szczegółów swojego pomysłu. Bohr nie chciał też mówić o szczegółach dotyczących 14-nanometrowego procesu produkcyjnego, który zadebiutuje już w przyszłym roku. W tym procesie niektóre maski będą naświetlane dwukrotnie. Wzrost kosztów plastra krzemowego powodowany wielokrotnym naświetlaniem będzie niwelowany zwiększającą się gęstością poszczególnych elementów, tak więc koszt produkcji w przeliczeniu na pojedynczy tranzystor wciąż będzie spadał - powiedział Bohr. Jeszcze do niedawna sądzono, że do produkcji 14- czy 10-nanometrowych układów zostanie wykorzystana litografia w ekstremalnie dalekim ultrafiolecie (EUV). Sam Intel jest bardzo zainteresowany rozwojem tej technologii. Niedawno koncern zainwestował 1,4 miliarda USD w holenderską firmę ASML, która produkuje narzędzia i urządzenia litograficzne. Jednak mimo dużych nakładów pracy i pieniędzy EUV nie jest jeszcze gotowa. EUV pojawi się później, niż bym chciał i nie mogę być jej pewny - stwierdził Bohr. Dlatego też Intel postanowił dostosować litografię zanurzeniową do kolejnego procesu technologicznego. Prawdopodobnie jesteśmy ostatnią firmą, która jest w stanie wdrażać nowy proces technologiczny co dwa lata - powiedział Bohr.
  8. Zaprezentowany wczoraj iPhone 5 jest lżejszy, cieńszy i ma większy wyświetlacz od swojego poprzednika. Z większości zmian fani Apple’a powinni być zadowoleni, ale jedna z nich może spowodować, że na firmę z Cupertino posypią się gromy. Nowy telefon Apple’a korzysta z wyświetlacza o przekątnej 4 cali, jest o 18% cieńszy i o 20% lżejszy od iPhone’a 4S. Urządzenie w całości wykonano ze szkła i aluminium. Jego użytkownicy będą mogli skorzystać też z szybkiego łącza 4G. Zamówienia na smartfona będzie można składać od jutra. Trzeba będzie tylko zdecydować się na wersję kolorystyczną - z białym lub czarnym aluminium - oraz ilość dostępnej pamięci. Za smartfona z 16 gigabajtami użytkownik zapłaci 199 dolarów, wersja 32-gigabajtowa będzie kosztowała 299 USD, a 64-gigabajtowa została wyceniona na 399 dolarów. iPhone 5 korzysta z ulepszonego procesora A6, który, jak twierdzi Apple, jest dwukrotnie szybszy od wcześniejszej wersji. Producent ulepszył też dźwięk, znacząco poprawił czas pracy na bateriach i wprowadził ponad 200 nowych w systemie iOS 6. Najpoważniejszym zastrzeżeniem, jakie można mieć do nowego smartfona jest zmiana rozmiarów gniazda pozwalającego na podłączanie różnych akcesoriów do telefonu. Apple nie zmieniał go od 2003 roku, więc użytkownicy kolejnych wersji smartfonów tej firmy mogli bez problemu podłączyć do nich akcesoria ze starszych modeli. Nowe gniazdo, nazwane Lightning, jest o 80% mniejsze od poprzedniego. Pozwoliło ono na zmniejszenie rozmiarów telefonu, ale jednocześnie uniemożliwi podłączenie do iPhone’a 5 starszych akcesoriów. Apple przygotowało przejściówkę, rozwiązującą ten problem. Nie wiadomo, czy będzie ona dodawana bezpłatnie, czy też trzeba będzie wydać na nią dodatkowe pieniądze. Lightning już zwrócił na siebie uwagę analityków. Zauważają oni, że zarówno Apple, jak i producenci akcesoriów zarobią na zmianie łącza. Czas zaś pokaże, czy wszyscy fani koncernu wybaczą mu tę niespodziewaną zmianę.
  9. Bierne palenie uszkadza pamięć prospektywną, która dotyczy czegoś, co ma być wykonane w przyszłości. W eksperymencie naukowców z Northumbria University wzięły udział 83 osoby. Dwudziestu siedmiu palaczy porównywano z 2 grupami niepalących ochotników. Przedstawiciele jednej (27) regularnie kontaktowali się z palaczami: mieszkali z nimi lub spędzali w ich towarzystwie sporo czasu. Jak wyliczyli Brytyjczycy, oznaczało to bierne palenie przez 25 godzin tygodniowo średnio na przestrzeni 4,5 roku. Reszta (29) nie miała nigdy kontaktu z dymem tytoniowym. W ramach Testu Pamięci Prospektywnej Cambridge (Cambridge Prospective Memory Test, CAMPROMPT) wszyscy stykali się z zadaniami opartymi na czasie (w ramach których trzeba pamiętać, by zrobić coś, np. wyjść z domu, po upływie jakiegoś czasu) i na czynności (odnoszą się one do pamięci przyszłych intencji i działań, np. "Obejrzę po południu mecz, ale najpierw muszę napisać esej"). Podczas analiz psycholodzy brali poprawkę na wiek, iloraz inteligencji, inne stosowane używki/leki oraz nastrój. Okazało się, że w porównaniu do biernych palaczy, 100-proc. "abstynenci" przypominali sobie znacząco większą liczbę zadań bazujących na czasie. Z kolei bierni palacze wypadali lepiej od aktywnych palaczy. Jeśli chodzi o zadania oparte na czynności, nie odnotowano istotnych statystycznie różnic między niepalącymi grupami, jednak zarówno bierni palacze, jak i w ogóle niepalący znowu zdeklasowali palaczy.
  10. Opublikowano tegoroczny ranking najlepszych uczelni wyższych na świecie. Ponownie na pierwszym miejscu w zestawieniu QS World University Rankings najlepsza okazała się szkoła z Cambridge. Tym jednak razem nie chodzi o brytyjskie, a o amerykańskie miasto o tej nazwie. Za najlepszą światową uczelnię wyższą został uznany amerykański Massachusetts Institute of Technology. Zaraz za nim znajdziemy brytyjski University of Cambridge, a na trzecie miejsce trafił Uniwersytet Harvarda, który w latach 2004-2009 zajmował pierwsze miejsce w zestawieniu. Wysoka pozycja MIT-u zbiega się w czasie z widocznym na całym świecie zwiększonym zainteresowaniem naukami ścisłymi i technicznymi. Aż 9 z 10 najlepszych uczelni technicznych poprawiło swoją pozycję. Wśród nich znajduje się koreański KAIST (63. pozycja), który jeszcze w ubiegłym roku uplasował się na 90. miejscu. Warto też zauważyć imponujący awans Hongkońskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii (HKUST). Założony w 1991 roku HKUST został uznany za... 33. najlepszą uczelnię świata. To imponujące osiągnięcie, gdyż musimy pamiętać, że w zestawieniu bierze się pod uwagę reputację uczelni, opinię o jej pracownikach, liczbę cytowań i liczbę zagranicznych studentów. HKUST błyskawicznie wyrobił sobie świetną opinię, która, jak widzimy po liczbie cytowań, nie jest bezpodstawna. Spośród uwzględnionych w rankingu 700 szkół wyższych aż 130 pochodzi z USA. W pierwszej 10 znajdziemy 6, a w pierwszej dwudziestce 13 amerykańskich uniwersytetów. Niezwykle silną pozycję mają uczelnie z Wielkiej Brytanii. Wśród sześciu najlepszych uczelni aż 4 pochodzą z tego kraju. Oprócz znajdującego się na drugim miejscu University of Cambridge są to University College London (miejsce 4.), University of Oxford (5.) oraz Imperial College London (6.). Twórcy rankingu podkreślają też sukces Kanady, która, po raz pierwszy w historii, umieściła dwie uczelnie wśród 20 najlepszych. Są to McGill University (18.) i University of Toronto (19.). Dużym sukcesem może pochwalić się też Szwajcaria. Aż pięć spośród ośmiu uwzględnionych uczelni poprawiło znacząco swoją pozycję. Szwajcarski Federalny Instytut Technologii w Zurichu (ETH Zurich) oraz Politechnika Federalna w Lozannie (EPFL) zajęły, odpowiednio, 13. i 29. miejsce, stając się jednocześnie dwiema najlepszymi uczelniami technicznymi Europy. Nasz kraj ponownie nie ma się czym pochwalić. Najwyżej uplasowaną polską szkołą wyższą jest Uniwersytet Warszawski, zajmujący 398. miejsce. Na dalszych miejscach znalazły się Uniwersytet Jagielloński (miejsca 401-450), Uniwersystet Łódzki (miejsce poza 601.) i Politechnika Warszawska (poza 601.). Polskie uczelnie lepiej wypadają w ocenach cząstkowych, niż ogólnych. Uniwersytet Warszawski w zestawieniu nauk społecznych i nauk o zarządzaniu zajął 250. pozycję, w naukach przyrodniczych 170., a w naukach humanistycznych i sztuce - 203. miejsce. Z kolei Uniwersytet Jagielloński w klasyfikacji nauk społecznych i nauk o zarządzaniu ma 367. miejsce, w naukach przyrodniczych miejsce 218., naukach biologicznych i medycznych - 327., a w sztuce i naukach humanistycznych - 259. Widoczne jest również wyraźne pogarszanie się klasyfikacji polskich uczelni. W roku 2005 Uniwersytet Warszawski zajmował 326. miejsce, dwa lata później był na miejscu 345., później awansował na 342., by w roku 2009 spaść na pozycję 349. Kolejne lata to kolejne spadki. Rok 2010 i pozycja 364., rok 2011 - miejsce 401-450. W roku bieżącym jego pozycja się poprawiła. Jeszcze gorzej widzie się Jagiellonce. Uczelnia w latach 2005-2006 utrzymywała się na 287. pozycji, by w 2007 roku spaść na miejsce 331. Później był awans na pozycję 300., a następnie spadki - 302. (2009), 304. (2010), 393. (2011) i w końcu 401-450 (2012). Z całym zestawieniem można zapoznać się na stronie TopUniversities.
  11. W Japonii powstaje robot, który ma być zdolny do zdania egzaminu na najlepszą krajową uczelnię wyższą. Naukowcy z Fujitsu i Narodowego Instytutu Informatyki pracują nad urządzeniem, które do roku 2021 będzie w stanie uzyskać dobre oceny w czasie egzaminu na Uniwersytet Tokijski - jedną z czołowych uczelni świata. W najnowszym zestawieniu THE-QS wspomniany Uniwersytet zajmuje 30. miejsce na świecie. Podczas egzaminów wstępnych kandydaci na studentów muszą wykazać się wiedzą zarówno dotyczącą matematyki, jak i języków obcych. Robot będzie musiał przeanalizować pytania i zamienić je na zrozumiałe dla siebie twierdzenia i równania, które następnie będzie musiał rozwiązać metodami matematycznymi - mówi Hidenao Iwane z Fujitsu Laboratories. Zanim jednak robot otrzyma do rozwiązania zadania z egzaminu wstępnego będzie musiał wziąć udział w testach dopuszczających do przystąpienia do egzaminu na uczelnię wyższą. Testy takie przechodzą wszyscy japońscy uczniowie, którzy chcą zostać studentami. Ostatecznym celem uczonych jest stworzenie technologii, która pozwoli każdemu na łatwe używanie zaawansowanych narzędzi do analizy matematycznej - stwierdził Iwane.
  12. Pieśce, zwane inaczej lisami polarnymi, są znane ze swego zamiłowania do epickich wędrówek po lodzie. Ich wyprawy mogłyby się stać kanwą serii ciekawych filmów przyrodniczych, wydaje się jednak, że w dość nieodległej przeszłości, bo podczas małej epoki lodowcowej (MEL), odegrały o wiele ważniejszą rolę - sprawiły, że co odważniejsze drapieżne ssaki z Arktyki udały się na rekonesans Islandii i zostały. Skoro pojawiła się możliwość w postaci lodowego mostu, należało ją wykorzystać... Ostatnie badania nad genetyką lisów polarnych wykazały, że na Islandii istnieje co najmniej pięć unikatowych grup (haplotypów). Kiedy jednak Greger Larson z Uniwersytetu w Durham zbadał mitochondrialne DNA z tysiącletnich kości z różnych islandzkich stanowisk archeologicznych, okazało się, że wszystkie wzięte pod uwagę osobniki należały do jednego z 5 wyodrębnionych haplotypów. Milenium to zbyt krótki czas, by pozostałe 4 haplotypy wyewoluowały, uważa Larson. Wg naukowca, lisy polarne wspomogła mała epoka lodowcowa. Glacjologicznie okres ten trwał od 1300 do 1850 r., natomiast klimatycznie od 1570 do 1900 r. Ochłodzenie doprowadziło do zamarznięcia sporych połaci arktycznych mórz, a że lisy lubią się przechadzać po lodzie, nie trzeba ich było namawiać do zwiedzania. W ten sposób islandzka pula genetyczna znacznie się wzbogaciła. W artykule opublikowanym na łamach pisma Proceedings of the Royal Society B biolodzy podkreślają, że już wcześniejsze badania wskazywały, że obecność lodu morskiego stanowi ważny czynnik ułatwiający migrację i określający stopień izolacji genetycznej współczesnych populacji pieśców. Wiedząc, że oblodzenie zależy od globalnych temperatur, Larson i inni doszli do wniosku, że znaczne ochłodzenie mogło wiele zmienić zarówno w zakresie kontaktów, jak i zróżnicowania genetycznego gatunku. Testując swoją hipotezę, akademicy skupili się na sekwencjach regionu kontrolnego mtDNA 17 drapieżników, których kości wykopano z 2 stanowisk z północnego wschodu Islandii (stanowiska są datowane na koniec dziewiątego-początek dwunastego w. n.e., co oznacza, że zwierzęta zmarły przed MEL). Zauważyli, że wszystkie badane osobniki należały do jednego haplotypu. Wyniki symulacji sugerowały, że szybki wzrost zróżnicowania haplotypów musiał być wynikiem powstania mostu lodowego w czasie małej epoki lodowcowej.
  13. Naukowcy pracujący przy eksperymentach ATLAS i CMS opublikowali wyniki swoich badań w piśmie Physics Letters B. Pojawienie się obu artykułów w recenzowanym specjalistycznym piśmie naukowym to oficjalne uznanie istnienia bozonu Higgsa. To najważniejsze prace naukowe opublikowane dotychczas przez osoby pracujące na Wielkim Zderzaczu Hadronów. Opisane odkrycia są fundamentalnymi osiągnięciami fizyki cząstek - powiedział rzecznik eksperymentu CMS Joe Incandela. Dzięki ponad 20-letnim badaniom całej światowej społeczności fizyków cząstek zbudowano niespotykane wcześniej instrumenty o niezwykłym zaawansowaniu technicznym, złożoności i wydajności. Są to LHC i związane z nim urządzenia - dodała Fabiola Gianotti, rzecznik prasowy ATLASa.
  14. Ludzie powinni zwracać baczniejszą uwagę na ilość zjadanych przez siebie niezdrowych pokarmów. Dzięki temu szybciej odczują sytość, co, oczywiście, będzie sprzyjało odchudzaniu. Z drugiej strony nie należy się skupiać na ilości zdrowych produktów, bo to działanie wbrew własnemu interesowi. W ten sposób trudno osiągnąć cel w postaci zmiany diety na lepszą. Mimo że samokontrola jest zazwyczaj postrzegana jako walka między siłą woli a pokusami, kontrolując odżywianie, konsumenci nie mogą całkowicie polegać na sile woli. Muszą doprowadzać do sytuacji, w których tracą zainteresowanie jedzeniem. Jednym ze sposobów wydaje się lepsze śledzenie ilości pochłanianych niezdrowych produktów - twierdzą Jospeh P. Redden z University of Minnesota i Kelly L. Haws z Texas A&M University. Amerykańscy psycholodzy przeprowadzili serię eksperymentów. W pewnym studium badani zjadali jedną z dwóch przekąsek (wybrano opcję prozdrowotną i niezbyt korzystną z dietetycznego punktu widzenia). Dodatkowo niektórych poproszono o liczenie przełkniętych kęsów. Okazało się, że osoby, które sumowały odgryzane kawałki, szybciej odczuwały sytość, nawet jeśli na co dzień miały problemy z samokontrolą. Można zatem powiedzieć, że monitorowanie spożycia sprawiało, że konsumenci ze słabą samokontrolą zachowywali się jak ludzie z dobrą samokontrolą. Jak dowiedzieliśmy się od J. Reddena, to losowanie decydowało, czy dana osoba dostanie zdrową, czy niezdrową przekąskę. Później można było jednak wybierać z minizestawu produktów danej kategorii, tak by każdy zjadł coś, co naprawdę lubi (w przypadku zdrowych towarów alternatywami były np. orzeszki ziemne i rodzynki).
  15. Google dodało The Pirate Bay do czarnej listy mechanizmu Instant and Autocomplete. Oznacza to, że wyszukiwarka nie będzie uzupełniała adresu pirackiego serwisu. Użytkownicy będą musieli wpisać go samodzielnie. Jeszcze do niedawna wystarczyło w Google’u wpisać literę „p“, by wyszukiwarka zaproponowała adres The Pirate Bay. Teraz koncern zapowiedział, że obniży ranking TPB oraz innych witryn ułatwiających nielegalne dzielenie się plikami. Przedstawiciele TPB oświadczyli, że zmiana polityki Google’a nie wpłynęła na ruch w ich serwisie. Bardzo mało osób przychodzi do nas z wyszukiwarek takich jak Google. Gdy się o tym pomyśli, to przyczyna staje się jasna - jesteśmy ich konkurencją. TPB jest wyszukiwarką, podobnie jak Google. Specjalizujemy się po prostu w innych metodach i treściach. To, że Google obniża nam ranking jest dla nas korzystne. Będziemy mieli więcej odniesień bezpośrednich, bo ludzie nie będą poszukiwali nas przez Google’a. Przejdą od razu na naszą witrynę. Obniżenie rankingu TPB ma uchronić Google’a przed ewentualnymi pozwami ze strony organizacji chroniących prawa autorskie.
  16. Wyniki uzyskane w eksperymencie BaBar, który prowadzony jest w Stanford Linear Accelerator Center, nie zgadzają się ani z Modelem Standardowym, ani z teorią supersymetrii. Co prawda są one obarczone dużym stopniem niepewności, jednak podobne dane uzyskali wcześniej uczeni pracujący przy Belle Collaboration w Japonii. Eksperyment BaBar został zaprojektowany do badania fizyki kwarków b. Naukowcy skupili się na rozpadzie, w wyniku którego powstaje mezon D lub D’, lepton i neutrino. Do grupy leptonów należą elektron, neutrino elektronowe, mion, neutrino mionowe, taon i neutrino taonowe. Model Standardowy przewiduje, że gdy w czasie rozpadu kwarka b pojawi się mezon D to w 20% przypadków leptonem będzie taon. Gdy zaś pojawi się mezon D’, to w 23% przypadków leptonem będzie taon. Najnowsze dane z eksperymentu BaBar wskazują jednak, że dla mezonu D taon pojawia się w 31% przypadków, a dla D’ - w 25% przypadków. Jednym z możliwych wyjaśnień tego nadmiaru jest wprowadzenie do Modelu Standardowego dodatkowego bozonu Higgsa. Co jednak nie znaczy, że w ten sposób potwierdzenie znajduje teoria supersymetrii. Postuluje ona co prawa istnienie czterech bozonów Higgsa, jednak dane z BaBar nie są zgodne z supersymetrią. Pewność nowo uzyskanych danych wynosi 3 sigma. To oznacza, że odkrycie jest istotne, ale nie ostateczne. Musimy zatem poczekać na kolejne eksperymenty, by przekonać się, czy i jak należy uzupełnić istniejące teorie.
  17. Młode żarłacze cytrynowe (Negaprion brevirostris) uczą się nowych umiejętności od bardziej doświadczonych osobników. Biolodzy z Macquarie University uważają, że udało im się dowieść, że stereotyp bezmózgiego i prowadzącego samotniczy tryb życia zwierzęcia jest dla rekinów bardzo krzywdzący. Pracując w Bimini Biological Field Station, akademicy umieścili w zagrodzie 18 młodych żarłaczy cytrynowych. Niektóre z nich przeszły prosty trening. Jeśli rekin wpłynął do określonej części okólnika, po przeciwległej jego stronie pokazywał się cel. Gdy się go dotknęło, pojawiała się nagroda - smaczna ryba. W kolejnej fazie eksperymentu nieszkolone N. brevirostris łączono w pary albo z równie niedoświadczonym, albo z trenowanym zwierzęciem. Zadanie nieco ułatwiano, pokazując rybę, gdy tylko rekin wpłynął do strefy znacznikowej. Porównując osiągane rezultaty, Australijczycy zauważyli, że żarłacze pracujące ze szkolonymi partnerami kończyły zadanie szybciej i z większymi sukcesami. Studium jako pierwsze zademonstrowało istnienie uczenia społecznego u ryb chrzęstnoszkieletowych.
  18. Uczeni z University of Delaware i Uniwersytetu Stanforda stwierdzili, że turbiny wiatrowe mogą zaspokoić połowę przyszłego zapotrzebowania ludzkości na energię przy minimalnym wpływie na środowisko. Jednak głównym celem prowadzonych przez nich obliczeń było określenie maksymalnej teoretycznej ilości dostępnej energii wiatrowej. Specjaliści postanowili znaleźć punkt w którym dokładanie turbin nie spowoduje zwiększenia ilości produkowanej energii. Poszukiwaniem tzw. punktu nasycenia turbinami zajęli się Cristina Archer (UD) i Mark Jacobson (Stanford). Dokładanie kolejnych turbin powoduje, że początkowo ilość pozyskiwanej energii proporcjonalnie rośnie, później jednak zyski są coraz mniejsze i z czasem osiąga się punkt, w którym dodatkowe ilości energii nie są produkowane. Dzieje się tak, gdyż każda turbina odbiera wiatrowi nieco jego energii, zmniejszając ilość dostępną dla innych. Archer i Jacobson wykorzystali bardzo szczegółowy model komputerowy i wyliczyli, że wykorzystując nowoczesne 100-metrowej wysokości turbiny z całej planety, nie biorąc pod uwagę kosztów ekonomicznych ani środowiskowych takiego przedsięwzięcia, można uzyskać ponad 250 terawatów mocy. Gdyby zaś turbiny ustawić tylko na lądzie oraz wodach przybrzeżnych do wykorzystania jest 80 TW. To wielokrotnie więcej niż zapotrzebowanie całej ludzkości. Wyniki badań pokazują, że nie istnieje fundamentalna bariera, która uniemożliwiłaby uzyskanie wielokrotnie więcej mocy niż potrzeba - stwierdził Jacobson. Uczeni postanowili też sprawdzić praktyczne możliwości wykorzystania energii wiatru. Z ich obliczeń wynika, że wykorzystując 4 miliony turbin rozsianych po całym świecie można uzyskać do 7,5 TW mocy. To ponad połowa energii, jaką będzie w 2030 roku zużywała ludzkość. Jednocześnie wykazali, że rozrzucenie tych turbin po całym świecie, w odpowiednio dobranych lokalizacjach, będzie bardziej efektywne, pozwoli zminimalizować koszty i wpływ instalacji na środowisko w porównaniu z umieszczeniem wszystkich turbin w niewielu miejscach. Badania potwierdzają, że wiatr może zapewnić znacznie więcej energii niż wskazywały poprzednie badania. Odpowiednie inwestycje pozwoliłby pozyskać aż 7,5 terawata przy minimalnym wpływie na środowisko. Wszystko kosztuje, ale cena energii wiatrowej jest bardzo niska jeśli bierzemy pod uwagę jej wpływ na środowisko - mówi Archer.
  19. Naukowcy z Fraunhofer Institute opracowali tkaninę, która może służyć jako system antywłamaniowy. Tkanina wyposażona jest w przewodzące włókna połączone z mikrokontrolerem. Ten jest w stanie określić, w którym miejscu tkaniny nastąpiło jej przerwanie oraz wszcząć alarm. Materiał może posłużyć zarówno do ochrony budynków, jak i samochodów. Dla przewoźników poważnym problemem są kradzieże towarów z ciężarówek stojących nocą na parkingach. Nowy materiał, zastosowany jako plandeka, natychmiast po naruszeniu wszcząłby alarm. Wspomniana tkanina może nie tylko alarmować w przypadku naruszenia jej integralności. Po połączeniu jej z czujnikami nacisku może np. zabezpieczać całe sale muzealne, gdyż położona na podłodze mogłaby uruchomić alarm gdyby w określonych godzinach ktoś wszedł do chronionej sali. Olbrzymią zaletą tego rozwiązania jest możliwość precyzyjnego określenia miejsca pojawienia się intruza. Istniejące obecnie podobne rozwiązania zakładają użycie złożonego systemu włókien optycznych, co powoduje, że są one bardzo drogie. Tkanina korzysta ze standardowych materiałów i procedur produkcji, co umożliwia jej tanią masową produkcję. W celu sprawdzenia niezawodności nowego materiału, a przede wszystkim trwałości jego systemu elektrycznego, został on poddany rygorystycznym testom. Tkaninę prano w temperaturze 40 stopni Celsjusza, wystawiano przez 1000 godzin na działanie temperatury 85 stopni Celsjusza przy wilgotności 85% oraz przeszła ona 1000-krotną zmianę temperatury w zakresie od -40 do 85 stopni. Po takich „torturach“ materiał sprawował się znakomicie, wszystko działało jak należy, nie odnotowano żadnych zakłóceń jego pracy.
  20. Naukowcy ze Szkoły Medycznej Case Western Reserve University odkryli, w jaki sposób przechowywać różne rodzaje sztucznych wspomnień krótkotrwałych w izolowanej tkance hipokampa gryzoni. Na razie ślad utrzymuje się przez kilka-kilkanaście sekund, ale poczynione postępy i tak są olbrzymie. Jak tłumaczy dr Ben W. Strowbridge, bezpośrednio w tkance mózgowej przechowywano informacje o sekwencji czasowej i wzorcu bodźców. Amerykanie skupili się na jednym z rodzajów pamięci - pamięci krótkotrwałej deklaratywnej (dzięki niej zapamiętujemy np. podany przed chwilą numer telefonu). Zespół zademonstrował, że można utworzyć ślad pamięciowy dotyczący tego, który z 4 wzorców stymulacji zastosowano. Obwody neuronalne z wycinków hipokampa przechowywały wspomnienie przez ponad 10 s. Widać to było na podstawie zmian w aktywności neuronów. Aktywność indukowana w izolowanych wycinkach mózgu przypominała wyniki uzyskiwane przez innych naukowców u małp przetrenowanych w rozwiązywaniu zadań angażujących pamięć krótkotrwałą - tłumaczy Robert A. Hyde. W obu przypadkach ślady pamięciowe utrzymywały się przez 5-10 s. W kolejnym etapie eksperymentu naukowcom udało się też stworzyć wspomnienia specyficznych kontekstów: wycinek "wiedział", czy dana ścieżka była aktywowana samodzielnie czy jako część sekwencji bodźców. Zmiany w aktywności neuronów zakrętu zębatego formacji hipokampa pozwalały prawidłowo odróżnić 2 sekwencje czasowe. Okazało się, że było to nadal możliwe po zmodyfikowaniu interwałów między bodźcami. Najnowsze studium, opublikowane w online'owej wersji pisma Nature Neuroscience, bazowało na odkryciach zespołu Strowbridge'a z 2010 r. Wtedy udowodniono, że wycinki hipokampa są w stanie przechować przez chwilę informacje o tym, które z 2 wejść stymulowano. Teraz wykazano, że te same obwody neuronalne odpowiadają za pamięć krótkotrwałą kontekstu. Amerykanie mają nadzieję, że ich ustalenia skierują uwagę świata naukowego na półksiężycowate komórki ziarniste zakrętu zębatego.
  21. Nasze badania to pierwszy w historii dowód, że możliwe jest opracowanie bezpiecznej i skutecznej szczepionki przeciwko dendze - mówi doktor Derek Wallace z firmy Sanofi Pasteur. Denga to jedna z najbardziej rozpowszechnionych chorób przenoszonych przez komary. Zdaniem WHO na kontakt z nią narażona jest połowa ludzkości. Jeszcze przed rokiem 1970 ciężkie epidemie dengi występowały jedynie w 9 krajach. Obecnie choroba ta stała się endemiczna w ponad 100 państwach. Denga przeważnie daje objawy podobne do grypy, jednak może prowadzić też do poważnych komplikacji i śmierci. Obecnie nie istnieje szczepionka przeciwko tej chorobie. Prace nad nią utrudniają dwa czynniki. Po pierwsze, jest ona powodowana nie przez jednego, a przez cztery różne wirusy (DENV 1, 2, 3 i 4). Po drugie, denga atakuje tylko ludzi, zatem nie jest możliwe przeprowadzenie testów na zwierzętach. Uczeni na całym świecie pracują nad kilkoma potencjalnymi szczepionkami, jednak to zespół z Francji i Tajlandii doniósł o pierwszym ważnym osiągnięciu. Szczepionka CYD-TDV została przetestowana na 4002 dzieciach z Tajlandii. Miały one od 4 do 11 lat. Testy przeprowadzono w okolicy, w której denga często występuje, a mieszkańcy dobrze znają chorobę i jej objawy. Podczas prób 2669 dzieciom podano CYD-TDV, a 1333 otrzymało placebo. Badania wykazały, że nie ma statystycznie istotnej różnicy pomiędzy grupą zaszczepioną a niezaszczepioną. Z tej pierwszej zachorowało 76 osób (2,8%), a z tej drugiej 58 osób (4,4%). Jednak druga tura testów wykazała, że szczepionka jest skuteczna przeciwko wirusom DENV 1, 3 i 4, zmniejszając liczbę zarażonych nimi o 60-90%. Nie działa jedynie przeciwko DENV 2. Co więcej okazało się, że CYD-TDV jest dobrze tolerowana przez organizm, nie zauważono żadnych poważnych skutków ubocznych. Oczywiście naukowcy zalecają ostrożność podkreślając, że faza 2b była prowadzona na ograniczonym terytorium, jednak jej wyniki pokazały, iż dokonano znacznego postępu w walce z dengą. Wiadomo, że szczepionka może być skuteczna, że zwalcza dengę o łagodnym przebiegu. To daje nadzieję, iż możliwe jest opracowanie szczepionki uniemożliwiającej rozwinięcie się ciężkich przypadków dengi.
  22. Najintensywniej lśniącymi żywymi obiektami na Ziemi są owoce pewnej rośliny z subsaharyjskiej Afryki. Pollia condensata, bo o niej mowa, oszukuje swym wyglądem. Po pierwsze, we wnętrzu tak zachwalanych jagód kryją się jedynie suche nasiona o niedużej wartości odżywczej. Po drugie, metaliczny błękit nie jest wynikiem zastosowania jakichś szczególnych barwników. Podobnie jak u motyli czy ptaków, mamy tu do czynienia z barwą strukturalną, czyli złudzeniem powstającym dzięki odbiciu światła o określonej długości. Rozwiązanie zagadki zawdzięczamy Silvii Vignolini z Uniwersytetu w Cambridge. Pani doktor wchodziła w skład zespołu Ullricha Steinera, który poszukiwał wśród roślin gatunków ciekawie zakrzywiających światło. Pod wpływem sugestii Roberta Fadena ze Simthsonian Institution Vignolini zainteresowała się właśnie P. condensata. W uzyskaniu próbki pomogła jej Paula Rudall z Królewskich Ogrodów Botanicznych w Kew. Mimo że owoce zebrano w Ghanie w 1974 r. nadal były intensywnie niebieskie. Podczas badań mikroskopowych Vignolini zauważyła, że w zewnętrznej część owocu (egzokarpie) znajdują się 3-4 warstwy grubościennych komórek. W ścianach pojedynczych komórek można było wyodrębnić ułożone helikoidalnie mikrowłókna celulozowe. Błękitna barwa to skutek tzw. refleksu braggowskiego. Jagody wydają się cętkowane, ponieważ grubość warstw w poskręcanych stosikach różni się z komórki na komórkę. Włókna celulozowe są ułożone równolegle, ale każda kolejna warstwa ulega obróceniu o pewien kąt. Wskutek tego, kiedy na owoc pada światło, część wiązki odbija się od powierzchni, a część dochodzi głębiej, by "zawrócić" po spotkaniu z niżej położonymi warstwami. Odbite wiązki wzmacniają się wzajemnie, stąd intensywny kolor jagód. Ponieważ wielowarstwowe helisy są zarówno prawo-, jak i lewoskrętne, wydaje się, że światło odbijane przez komórki skórki może być spolaryzowane kołowo prawo- lub lewoskrętnie. Dzięki badaniom zespołu Steinera wiemy, że zaszła konwergencja, bo zwierzęta i rośliny wyewoluowały barwy strukturalne niezależnie od siebie. Po co tyle kolorystycznego zachodu? Jak wspomnieliśmy na początku, P. condensata nie ma zbyt wiele do zaoferowania potencjalnemu konsumentowi. Musi jednak jakoś rozprowadzić swoje nasiona. Na szczęście w tym samym rejonie występuje Psychotria peduncularis, która wytwarza błękitne, a jakże, owoce. Upodobniając się do czegoś, co może dobrze smakować, sprytna roślina zwiększa prawdopodobieństwo przetrwania. Niewykluczone też, że ptaki wykorzystują jagody P. condensata do dekorowania gniazd. Gdy coś pięknie się mieni, pozwoli wyróżnić się z tłumu...
  23. W cichym zwykle świecie matematyki panuje spore poruszenie. Wywołał je Shinichi Mochizuki z Kyoto University, który, jak twierdzi, udowodnił prawdziwość hipotezy ABC. W 500-stronicowym dokumencie japoński naukowiec wykazuje związek pomiędzy liczbami naturalnymi, co z kolei jest bardzo istotne dla równań diofantycznych. Hipoteza ABC, jeśli zostanie udowodniona, pozwoli na rozwiązanie wielu znanych równań diofantycznych, w tym wielkiego twierdzenia Fermata. Jeśli dowód Mochizukiego jest prawdziwy, stanie się on jednym z największych osiągnięć matematycznych dwudziestego pierwszego wieku - stwierdził Dorian Goldfeld, matematyk z Columbia University. W swojej pracy Mochizuki podchodzi do problemu zajmując się krzywymi eliptycznymi. Jednak tutaj kończą się podobieństwa pomiędzy nim, a innymi matematykami. Japończyk korzysta bowiem z technik, które niewielu naukowców w pełni pojmuje. Zajmuje się m.in. „obiektami“, czyli abstrakcyjnymi bytami, których przykładami mogą być obiekty geometryczne, permutacje czy macierze. Obecnie jest on prawdopodobnie jedynym, który to wszystko pojął - mówi Goldfeld. Brian Conrad ze Stanford University zauważa, że dowód Mochizukiego jest niezwykle rozbudowany i będzie wymagał dużego wysiłku oraz znacznej ilości czasu, by go zrozumieć. Jednak, jak podkreśla Conrad, wcześniejsze osiągnięcia japońskiego naukowca są tak imponujące, że warto poświęcić czas, by zrozumieć jego prace.
  24. Grupa uczonych z Norweskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii (NTNU) w Trondheim opatentowała i ma zamiar skomercjalizować technikę hodowania na grafenowym podłożu nanokabli z arsenku galu. Nowy materiał ma świetne właściwości optoelektroniczne, zapewnił profesor Helge Weman. Nasza nowa elektroda łączy niski koszt produkcji, przezroczystość i giętkość - dodał uczony. Wraz ze swoimi współpracownikami założył firmę CrayoNano, której zadaniem jest komercjalizacja wynalazku. To nie jest gotowy produkt. To szablon nowej metody produkcji w przemyśle półprzewodnikowym. Sądzimy, że pierwsi skorzystają z niego producenci paneli słonecznych i LED-ów - mówi Weman. Naukowiec dodaje, że nowy sposób produkcji nie wymaga zmiany obecnie stosowanych narzędzi. Bardzo łatwo mogą go więc zaadaptować tacy giganci jak IBM czy Samsung. Norweska technologia pozwala na tworzenie elastycznej elektroniki, którą można zintegrować z bardzo różnymi materiałami. Profesor Weman widzi jej przyszłość w elastycznej elektronice osobistej, obecnej w ubraniach, notatnikach czy smartfonach.
  25. Archeolodzy z Izraelskiej Służby Starożytności odkryli w Jerozolimie zbiornik na wodę, z którego prawdopodobnie korzystali pielgrzymi przybywający na Wzgórze Świątynne. Naukowcy ujawnili, że cysterna mogła pomieścić 250 metrów sześciennych cieczy, co czyni ją największą tego typu strukturą z okresu Pierwszej Świątyni. Pierwsza Świątynia powstała w X w. p.n.e. za czasów króla Salomona, a została zniszczona przez wojska króla Nabuchodonozora II w 587 lub w 586 r. p.n.e. Teraz jest już absolutnie pewne, że konsumpcja wody w okresie Pierwszej Świątyni nie bazowała tylko i wyłącznie na źródle Gihon, ale również na publicznych zbiornikach - podkreśla Eli Shukron. Zbiornik odkryto podczas wykopalisk prowadzonych w Ogrodzie Archeologicznym Ofel u stóp Łuku Robinsona. Stanowiły one część projektu odsłaniania dużego kanału drenażowego z okresu Drugiej Świątyni. Tunel biegnie na północ: od sadzawki Siloam do punktu znajdującego się pod wzmiankowanym Łukiem. Poprowadzono go przez środek Doliny Tyropeonu, in. Doliny Serarzy, która ciągnie się równolegle do Wzgórza Świątynnego. Archeolodzy szybko zdali sobie sprawę, że podczas prac starożytni inżynierowie musieli usuwać napotykane po drodze starsze konstrukcje i że często korzystali z już wydrążonych w skale instalacji. Ściany imponującego zbiornika były pokryte licznymi warstwami tynku. Badając dno kanału drenażowego, zauważyliśmy wyrwę w skale macierzystej. Prowadziła ona do dużego zbiornika na wodę - opowiada Shukron. Jak dodaje dr Tvika Tsuk, naczelny archeolog z Israel Nature and National Parks Protection Authority, wiek znaleziska oszacowano w oparciu o podobieństwa. Wzięto np. pod uwagę, że zbiornik z dwiema cysternami w pobliżu wyglądał jak inne pierwszoświątynne rezerwuary, np. z Beit Szemesz. Tynk ze ścian do złudzenia przypominał jasnożółty materiał wykorzystywany w okresie Pierwszej Świątyni. W dodatku, tak jak w Tel Arad czy Tel Beer Szewie, widać na nim było powstałe podczas prac wykończeniowych ślady dłoni. Prawdopodobnie zbiornik był wykorzystywany do codziennych prac. Przydawał się też pielgrzymom, którzy musieli skądś czerpać wodę do kąpieli i picia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...