Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Samotny George, ostatni przedstawiciel podgatunku Geochelone nigra abingdoni, nie żyje. Poinformowali o tym pracownicy Parku Narodowego Galapagos. Przyczyna zgonu ma zostać ustalona w czasie sekcji zwłok. Martwego George'a znalazł w niedzielę na wybiegu opiekun Fausto Llerena. Po 40 spędzonych wspólnie latach był to dla niego spory cios. Nie wiadomo, ile dokładnie lat miał żółw, ale naukowcy uważają, że ok. 100. Biorąc pod uwagę długość życia żółwi słoniowych, George był młodym dorosłym. Władze Parku poinformowały, że George zostanie prawdopodobnie zabalsamowany, aby podziwiać go mogły także przyszłe pokolenia. Żółw został uratowany w 1972 roku i przewieziony ze swojej rodzimej wyspy Pinta w archipelagu Galapagos do rezerwatu na centralnie położonej wyspie Santa Cruz. Do Charles Darwin Research Station (CDRS), nowego domu George'a, przywożono spokrewnione genetycznie samice, ale albo składane jaja okazywały się niezapłodnione, albo w ogóle nie dochodziło do kopulacji.
  2. Profesor Jack Copeland uważa, że Alan Turing, genialny brytyjski matematyk, jeden z ojców współczesnej informatyki, mógł zginąć wskutek wypadku, a nie samobójstwa. Dzisiaj, 23 czerwca, przypada 100. rocznica urodzin Turinga. Uczony, który specjalizuje się biografii Turinga, podaje w wątpliwość ustalenia policji z 1954 roku. Jego zdaniem zebrane dowody zostałyby dzisiaj uznane za niewystarczające, by stwierdzić samobójstwo. Turing został znaleziony martwy w swoim łóżku, a obok leżało na wpół zjedzone jabłko. Policja stwierdziła samobójstwo, a jego scenariusz mógł być inspirowany bajką o Królewnie Śnieżce. Matematyk miał targnąć się na swoje życie, gdyż był prześladowany z powodu homoseksualizmu. W 1952 roku postawiono go przed wyborem - więzienie lub chemiczna kastracja. Turing wybrał drugą opcję. Jako skazany stracił prawo dostępu do tajemnic państwowych, nie mógł pracować nad łamaniem szyfrów. Gdy dwa lata później znaleziono go martwego uznano, że przyczyną śmierci było zatrucie cyjankiem, który Turing miał umieścić w jabłku. Samego jabłka nigdy jednak nie badano pod kątem obecności trucizny. Profesor Copeland mówi, że Turing miał w zwyczaju jeść przed snem jabłko i że rzadko zjadał je do końca. Zatem sam fakt znalezienia niedokończonego jabłka nie może zostać uznany za dowód. Co więcej, w latach 50. koroner badał, jak Turing zachowywał się przed śmiercią. Dowiedział się, że był w dobrym humorze, a w piątek na biurku w pracy zostawił kartkę, na której spisał rzeczy, jakie ma do zrobienia po weekendzie. Mimo to koroner J.A.K. Ferns napisał, że „u człowieka tego typu nigdy nie wiadomo, jaki będzie kolejny proces umysłowy“. Copeland przypomina, że mimo problemów z prawem i niemożności pracy dla rządu, Turing pracował na University of Manchester i znajdował się w szczycie formy intelektualnej. Bardzo dobrze znosił też chemiczną kastrację, był w dobrym humorze. W swoich listach pisał np., że „dzień w którym stawał przed sądem nie był nieprzyjemy“. Stwierdzał również: „gdy byłem w areszcie wraz z innymi przestępcami miałem przyjemne uczucie całkowitego braku odpowiedzialności, jakbym wrócił do szkoły“. Nic w jego zachowaniu nie wskazywało, by był przygnębiony, przybity czy załamany. Także jego znajomi zeznający przed koronerem zapewniali, że był w dobrym nastroju. Sąsiadka Turinga powiedziała, że na cztery dni przed śmiercią matematyk zaprosił ją wraz z synem na herbatę i bardzo miło spędzili czas. Jego bliski przyjaciel zeznawał, że spędził z Turingiem poprzedni weekend, a Turing wydawał się wówczas „szczęśliwszy niż zwykle“. Zdaniem profesora Copelanda Turing mógł paść ofiarą własnej nieostrożności. Naukowiec eksperymentował z platerowaniem elektrolitycznym, podczas którego pokrywał złotem łyżeczki. Do prowadzenia takich prac potrzebny jest cyjanek potasu. Prąd do eksperymentów czerpał z obsadki lampy. Wiadomo, że Turing był nieostrożny. Raz podczas eksperymentów został porażony prądem. Miał też w zwyczaju próbować związków chemicznych, by je zidentyfikować. Copeland przypuszcza, że Turing mógł przez nieuwagę położyć jabłko w cyjanku lub też, co bardziej prawdopodobne, zatruć się oparami. Uczony przypomina, że w mieszkaniu Turinga czuć było ostry zapach cyjanku, a rozkład trucizny w organizmie matematyka bardziej odpowiadał jej inhalacji niż połknięciu. Jego zdaniem, żaden dowód i okoliczności nie przemawiają przeciwko teorii o wypadku. Jednak, jak zauważa uczony, śledztwo było prowadzone tak nieudolnie, że nie można nawet jednoznacznie wykluczyć morderstwa.
  3. Przez dziesięciolecia naukowcy zachodzili w głowę, jak to możliwe, że jedno z najważniejszych miast wschodniej części Imperium Rzymskiego - Palmira - istniało na środku pustyni. Jak to się stało, że licząca nawet 100 000 mieszkańców, a zatem dwukrotnie więcej niż obecnie, miejscowość, trwała i kwitła na tak niegościnnym terenie. Miasto zaczęło się bogacić jeszcze zanim znalazło się w rękach Rzymian. Imperium przejęło nad nim władzę w pierwsze połowie I wieku ne. Wówczas dla miasta położonego na szlaku handlowym pomiędzy Persją a portami wschodniego wybrzeża Morza Śródziemnego rozpoczął się okres wielkiej prosperity. Norwegowie z Uniwersytetu w Bergen i Syryjczycy z Muzeum w Palmirze przez cztery lata prowadzili badania, by dowiedzieć się, w jaki sposób wielkie miasto mogło istnieć na środku pustyni. Podeszli do problemu inaczej, niż wcześniejsi badacze. Zamiast przyglądać się samemu miastu, przeszukiwali tereny położone na północ od niego. Dzięki zdjęciom satelitarnym skatalogowali wiele nieznanych dotychczas antycznych ruin. Odkryto liczne wioski z okresu rzymskiego. Jednak tym, co pozwoliło na rozwiązanie zagadki Palmiry były znalezione obok wiosek zbiorniki na wodę. Profesor Jørgen Christian Meyer i jego zespół zdali sobie sprawę, że badany przez nich obszar nie był pustynią, a raczej suchym stepem. Rosnące na nim trawy więziły wodę z opadów w korzeniach, zapobiegając jej szybkiemu wsiąkaniu w grunt, powstawały okresowe rzeki i strumienie, co pozwalało na kierowanie wody do zbiorników. Archeolodzy odkryli, że mieszkańcy Palmiry i gromadzili wodę stosując m.in. tamy. To umożliwiało uprawę roślin, zapewniających miastu pożywienie. Okoliczni rolnicy współpracowali też z Beduinami, pozwalając im wypasać owce i kozy na swoich łąkach, a zwierzęta zapewniały im nawóz. Wykorzystanie faktu, że nawet w tak niegościnnym terenie mają miejsce obfite opady deszczu pozwoliło na utrzymanie w starożytności wielkiego miasta.
  4. Nasosznik trzęś (Pholcus phalangioides) to niewielki pająk, który okazał się pogromcą korników. Brytyjscy naukowcy zauważyli, że jada również komary, co oznacza, że dałoby się go wykorzystać jako skuteczną biobroń przeciw malarii. [Zamiłowanie do komarów] może mieć globalne znaczenie, ponieważ gdybyśmy byli w stanie okiełznać z pomocą pająków populacje komarów i zaprojektować coś, co pozwoliłoby zakwaterować pająki we właściwym miejscu, moglibyśmy opanować malarię - przekonuje Charles Hippisley-Cox z Uniwersytetu w Huddersfield, specjalista od historycznych budynków. Choć to bodaj najważniejszy z wniosków, pierwotnie badania dotyczyły technik konserwatorskich. Zespół eksperymentował w rejonie Francji, gdzie nie brakuje opuszczonych budynków po okazyjnych cenach. We Francji istnieje nakaz chemicznego likwidowania korników. Jak na ironię, spreje są nie tylko szkodliwe dla zdrowia, ale i nie dają gwarancji 100-proc. skuteczności. Po zastosowaniu środka dom wydaje się wymarły, lecz [...] dużo owadów przeżywa w rejonach, gdzie udało im się schować przed insektycydem. W takiej sytuacji "wynajęcie" P. phalangioides wydaje się o wiele lepszym rozwiązaniem. Nasosznik gniazduje w pajęczynie, ale gdy zgłodnieje, wyrusza na łowy. Spotykając ofiarę, zachowuje się jak Spiderman - zarzuca na nią jedwabną nić. Potencjalny kąsek wpada w panikę, a wtedy pająk podchodzi i ją kąsa. Gdy naukowcy zdali sobie sprawę, że P. phalangioides może stać się sojusznikiem w ich sprawie, zaczęli się baczniej przyglądać jego obyczajom. Odkryli, że populacja pająków podlega samoregulacji. Gdy pożywienia jest pod dostatkiem, populacja się rozrasta i staje się olbrzymia. Kiedy źródło pożywienia zaczyna wysychać, pająki wdrażają kanibalizm i przestają się rozmnażać. W ten sposób w pomieszczeniu zostaje zaledwie kilka par. Jeśli któryś z właścicieli domów miałby obiekcje co do 8-nożnego towarzystwa, Hippisley-Cox argumentuje, że jest ono zupełnie nieuciążliwe. P. phalangioides poruszają się ponoć wolno i z wielką gracją, miło więc na nie popatrzeć. Przy takiej różnicy temp przemieszania prawdopodobieństwo bezpośredniego kontaktu jest zaś praktycznie zerowe. W kolejnym etapie studium mają wziąć udział entomolog, projektant budek lęgowych oraz specjalista od medycyny (ten ostatni zajmie się wykorzystaniem potencjału antymalarycznego tych pająków).
  5. Profesorowie Junhong Chen i Zhen He z University of Wisconsin-Milwaukee zidentyfikowali katalizator dla mikrobiologicznych ogniw paliwowych (MFC), który jest równie wydajny jak obecnie używane katalizatory oparte na platynie, a jednocześnie jest 20-krotnie tańszy. Ponad 60% ceny MFC stanowi cena użytej platyny. Nowy katalizator może zatem pomóc w znacznym obniżeniu cen tego typu urządzeń oraz, co za tym idzie, ceny energii pozyskiwanej z MFC. Wspomnianym katalizatorem są wzbogacone azotem nanopręciki żelazno-węglowe. Prawdopodobnie taki sam katalizator można by zastosować w miejsce platyny w mikrobiologicznych ogniwach elektrolitycznych (MEC) wykorzystywanych do produkcji wodoru. Inna alternatywną dla platyny są katalizatory bazujące na grafenie, jednak, jak się okazało, wynalazek Chena i He jest bardziej wydajny. Prowadzone przez pół roku testy porównawcze nanopręcików żelazno-węglowych z azotem oraz dwóch innych alternatywnych technologii wykazały wyższość pierwszego katalizatora. Nanopręciki są stabilne i skalowalne. Jednak, jak podkreśla Chen, potrzebne są dalsza badania nad uproszczeniem metod masowej produkcji oraz nad ich długoterminową wydajnością. Mikrobiologiczne ogniwa paliwowe generują energię ze ścieków. Na anodzie umieszczone są kolonie bakterii, które żywią się materią organiczną, uwalniając elektrony. Na katodzie zachodzi niezwykle ważna reakcja redukcji tlenu. Platyna ją przyspiesza. Podobnie działają MEC, z tym, że zamiast elektryczności produkują wodór. W projekcie Chena i He użyto węglowych nanopręcików, których rdzeń wykonany jest z węgliku żelaza. Na powierzchni pręcików znajduje się azot, o którym od dawna wiadomo, że powoduje katalizę. Węglik żelaza, również znany katalizator, reaguje z węglem na powierzchni i zapewnia komunikację z rdzeniem. Dodatkowo unikatowa struktura nanopręcików jest optymalnie przystosowana do transportu elektronów, co jest z kolei niezwykle ważne dla reakcji redukcji tlenu. Nanopręciki sprawują się lepiej niż platyna tylko w MFC. W MEC są mniej wydajne, chociaż wydajniejsze od grafenu.
  6. Otaczane przez pola i ludzi, narażone na stres i nowe choroby szympansy zaczynają coraz częściej i w coraz większych ilościach sięgać po środek, który kiedyś pomagał im w walce z pasożytami - połykane w całości liście pewnych roślin. Niestety, wcale nie stają się przez to zdrowsze. Biolodzy z Oxford Brookes University badali małpy z Bulindi w Ugandzie. Monitorowali trasy szympansów oraz ich odchody. Poszukiwali w nich całych liści (np. Aneilema nyasense) oraz pasożytów, np. nicieni i tasiemców. Okazało się, że zwierzęta żyjące w otoczonych przez ludzkie osady i uprawy skrawkach lasu cierpiały na liczne parazytozy i w reakcji na to zjadały coraz więcej liści. W innych miejscach rzadko znajduje się niestrawione liście w więcej niż 1-2 próbkach odchodów na 100. W Bulindi proporcja ta wzrosła [...] do 1 przypadku na 10 - opowiada dr Matthew McLennan. W ciągu 13 miesięcy całe liście występowały w kale "szympansów wioskowych" znacznie częściej (10,4%) niż w kale szympansów z innych miejsc (0,4-4,0%). Połykanie liści utrzymywało się przez cały rok, nie zaobserwowano w tym zakresie sezonowości. Szympansy wydalały dorosłe osobniki wielu gatunków nicieni z rodzaju Oesophagostomum, w tym O. stephanostomum oraz proglotydy (człony) dwóch tasiemców: Bertiella sp. i prawdopodobnie Raillietina sp. Ten ostatni pasożytuje zwykle na drobiu, dlatego McLennan podejrzewa, że nie jest to prawdziwe zakażenie i małpa spożyła po prostu niedawno posiłek z zakażonego ptaka. W porównaniu do wcześniejszych studiów, zauważono niską korelację między konsumpcją liści a pasożytami w odchodach. O ile liście w kale zwiększały prawdopodobieństwo pozbycia się nicieni, o tyle nie stwierdzono związku między połykaniem liści a pozbywaniem się segmentów tasiemców. Antropogeniczne zmiany środowiska zmieniają zatem interakcje żywiciel-pasożyt. Częste samoleczenie w wysoce zagrażającym otoczeniu to zgeneralizowane przystosowanie do licznych parazytoz, które, niestety, odpowiadają na to zachowanie inaczej niż kiedyś. W grę wchodzą 2 wytłumaczenia niepokojącego trendu. Po pierwsze, szympansy zarażają się od ludzi i zwierząt hodowlanych (trudno też nie zacząć podejrzewać, że zakażenia mogą mieć dwukierunkowy charakter: zwierzęta zostają zainfekowane przez ludzi i na odwrót). Po drugie, zwierzęta są zestresowane tak szybką zmianą habitatu, przez co ich układ odpornościowy nie działa już tak sprawnie, stąd liczniejsze zakażenia pasożytami. Gdy małpy żyją w pofragmentowanym lesie, nie są w stanie zaspokoić w nim swoich potrzeb pokarmowych. Wyprawiają się więc na okoliczne pola, co oczywiście, nie cieszy rolników. Ludzie próbują straszyć zwierzęta, ale to tylko zaognia konflikt. Błędne koło agresji się zamyka.
  7. Zdaniem psychologów z University of Oregon, religie nie tylko dostarczają nam norm etycznych obowiązującym w społeczeństwie, ale mogą powstrzymywać przed popełnianiem przestępstw. Naukowcy odkryli, że przestępczość jest mniejsza w tych społecznościach, których religia zawiera silnie podkreślony motyw kary. Tam, gdzie religia dopuszcza bardziej swobodne zachowania, przestępczość jest wyższa. Kraj, w którym znacznie więcej ludzi wierzy w istnienie nieba niż piekła ma też znacznie wyższy odsetek przestępstw niż kraj, w którym w niebo i piekło wierzy mniej więcej tyle samo osób. Profesor Azim F. Shariff, dyrektor Laboratorium Kultury i Moralności, mówi, że główne spostrzeżenie, jakiego dokonał jego zespół jest takie, iż jeśli społeczeństwo mocno wierzy w istnienie piekła, to można przewidzieć, że występuje tam niższy odsetek przestępstw niż w społeczeństwie, które mocno wierzy w istnienie nieba. I jest to silna korelacja. Uczony dodaje: myślę, że to ważny wskaźnik wpływu, jaki wywiera koncepcja nadnaturalnej kary i nadnaturalnej łaski. Spostrzeżenia te w pełni zgadzają się z eksperymentami, które prowadziliśmy w naszym laboratorium, jednak tutaj mamy do czynienia z silnym rzeczywistym efektem występującym w świecie rzeczywistym. Shariff miał tutaj na myśli swoje ubiegłoroczne eksperymenty, w których wykazał, że studenci wierzący w Boga wybaczającego są znacznie bardziej skłonni do oszukiwania niż studenci wierzący w Boga karzącego. Najnowsze badania uczony przeprowadził porównując dane o przestępczości ze zbieranymi przez 26 lat danymi dotyczącymi 143 197 osób z 67 krajów. Zdaniem Shariffa jego badania to kolejny dowód na to, że koncepcja karzącego Boga mogła pojawić się jako bardzo efektywny sposób do nakłonienia ludzi do etycznych zachowań. Uczony przyznaje, że dokładny mechanizm oddziaływania takiej koncepcji na zachowania ludzi nie jest jasny. Nie wyklucza jednak, że osoby, które nie wierzą w kary po śmierci czują, że nie zapłacą za nieetyczne zachowanie. Naukowcy podkreślają, że ich spostrzeżenia to jedynie korelacja, zatem nie można ich uznawać za bezsprzecznie udowodnione. Jednak to nie pierwsze badania, pokazujące różnice w zachowaniach w zależności od wiary. W 2003 roku badacze z Uniwersytetu Harvarda odkryli, że PKB krajów rozwiniętych, w których więcej osób wierzy w piekło jest wyższe niż krajów, w których bardziej wierzy się w niebo.
  8. Niewykluczone, że tablet Surface nie będzie jedynym sprzętem Microsoftu, który wkrótce trafi do sprzedaży. Rick Sherlund, analityk firmy Nomura twierdzi, że koncern z Redmond prawdopodobnie pracuje nad własnym smartfonem. Nasze źródło w przemyśle informuje, że Microsoft prawdpodobnie prowadzi rozmowy z jednym z producentów. Ich celem jest opracowanie własnego smartfonu z Windows Phone 8 - napisał Sherlund w informacji dla inwestorów. Nie jest jasne, czy chodzi tutaj tylko o platformę referencyjną, czy też o urządzenie, które pod markę Microsoftu trafi do sprzedaży. Przedstawiciele Microsoftu, poproszeni o skomentowanie informacji Sherlunda stwierdzili, że firma bardzo ufa swoim partnerom produkującym sprzęt i wraz z nim skupia się na dostarczeniu jeszcze w bieżącym roku Windows Phone 8.
  9. Pacjenci ze stwardnieniem rozsianym (SR) rzadziej zapadają na choroby nowotworowe. Ponieważ układ odpornościowy odgrywa ważną rolę zarówno w nowotworach, jak i stwardnieniu rozsianym, postanowiliśmy sprawdzić, czy w przypadku tej grupy pacjentów ryzyko nowotworu jest inne [niż w populacji generalnej]. [Okazało się, że] niższe jest ogólne ryzyko wystąpienia nowotworu, a [wśród konkretnych jednostek] szczególnie ryzyko raka jelita grubego - podkreśla dr Elaine Kingwell z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej. Naukowcy porównywali liczbę przypadków chorób onkologicznych wśród chorych z SR z Kolumbii Brytyjskiej i w populacji generalnej. Choć ogólne ryzyko nowotworu, a szczególnie raka jelita grubego, spadało, zaobserwowano też pewne wzrosty. Dotyczyły one raka pęcherza moczowego i nowotworów mózgu (nie były jednak istotne statystycznie). W remitująco-nawracającej postaci SR stwierdzono znaczący wzrost ryzyka nieczerniakowego nowotworu skóry (ang. non-melanoma skin cancer, NMSC). Jeśli osoba z SR zapadała na nowotwór, w momencie postawienia diagnozy guz był większy. Na razie nie wiadomo, skąd to opóźnienie, ale lekarze mają pewne przypuszczenia. Ponieważ objawy SR są bardzo zróżnicowane i obejmują m.in. uczucie zmęczenia, możliwe, że symptomy nowotworu są maskowane czy przeoczane - uważa prof. Helen Tremlett. Kanadyjczycy podkreślają, że w ramach przyszłych badań trzeba będzie określić, czemu pacjenci z SR zawdzięczają obniżone ogólne ryzyko chorób nowotworowych.
  10. Jelenie wschodnie (Cervus nippon) podsłuchują makaki, zdobywając w ten sposób informacje o lokalizacji pożywienia. Biolodzy z Uniwersytetu w Kioto sprawdzali, w jaki sposób wokalizacje małp wpływają na związane z żerowaniem zachowanie jeleni z wyspy Yakushima. Wcześniejsze badania koncentrowały się na międzygatunkowym podsłuchiwaniu, które miało ułatwiać unikanie zagrożeń. Pierwszy raport wspominający o jeleniach zbierających owoce u podnóży drzew, na których biesiadowały małpy, pojawił się przed 8 laty. Dr Hiroki Koda z Instytutu Badań Prymatologicznych postanowił pójść o krok dalej i sprawdzić, jak C. nippon odnajdują miejsca żerowania makaków (Macaca fuscata yakui). W ramach eksperymentów ukrywał głośniki w roślinności i odtwarzał zawołania wymieniane przez jedzące małpy. Okazało się, że jelenie wschodnie gromadziły się przy głośnikach, z których nadawano "małpie radio". Gdy nie odtwarzano nagrań, robiły to bardzo rzadko. W niedalekiej przyszłości Koda zamierza sprawdzić, czy C. nippon odróżniają małpie zawołania pokarmowe. Małpy i jelenie mają wiele wspólnych punktów w menu, jednak, oczywiście, niektóre produkty odpowiadają tylko małpom albo tylko jeleniom. Kiedy makaki informują o "małpich owocach", jelenie mogą nie odpowiadać. Gęste populacje obu gatunków występują w dzikich lasach wyspy Yakushima. Kojarząc odgłosy często wydawane przez makaki z pożywnymi resztkami pod drzewem, jelenie przechodzą de facto warunkowanie klasyczne (po części małpi głos zaczyna na nie działać jak same owoce), dzięki któremu zwiększają efektywność żerowania.
  11. eBay będzie pierwszą wielką firmą internetową, której centrum bazodanowe zasilane będzie ze źródeł alternatywnych. Firma zostanie podłączona też do krajowej sieci energetycznej, jednak będzie to traktowane tyko jako zasilanie awaryjne. Centra bazodanowe innych firm również korzystają z alternatywnych ekologicznych źródeł energii, jednak w przypadku żadnego z nich nie są one zasilaniem podstawowym. A tak właśnie będzie w przypadku eBaya. Koncern będzie wykorzystywał sześć megawatów mocy generowanej na miejscu w South Jordan z ogniw paliwowych produkcji firmy Bloom Energy. Nowe centrum bazodanowe będzie dwukrotnie większe niż obecny system bazodanowy eBaya w South Jordan. Czy to ryzykowne? Oczywiście. Czy wymaga inwestycji? Owszem. Ale to inwestycje i ryzyko, które warto podjąć - powiedział John Donahoe, dyrektor eBaya. Haresh Kamath z Electric Power Research Institute zauważa, że tak naprawdę nikt nie wie, jak nowy system się sprawdzi. To bardzo interesujące z punktu widzenia niezawodności dostarczania energii. Cieszę się, że ktoś się tego podjął - mówi. Wątpiących próbuje uspokoić KR Sridhar z Bloom Energy. Mówi, że ogniwa zostały tak zaprojektowane, by pojedynczy ciąg niekorzystnych wydarzeń nie mógł doprowadzić do awarii zasilania. System zasilający centrum bazodanowe eBaya będzie składał się z 30 ogniw paliwowych. Z rozwiązań Bloom Energy korzystają już m.in. FedEx, Wal-Mart czy AT&T. Jednej z tych instalacji nie można porównywać z tym, z czego będzie korzystał eBay. Dean Nelson, wiceprezes ds. globalnych usług, któremu podlegają centra bazodanowe poinformował, że odpowiednie przygotowanie nowego centrum wymagało całkowitego przeprojektowania już istniejącego. Niemal wszystkie centra eBaya są podłączone do standardowej sieci energetycznej i korzystają ze złożonego systemu zapasowego, który ma zadziałać w przypadku awarii zasilania. W nowym centrum takiego systemu nie będzie. Ogniwa Bloom Energy wykorzystują naturalny gaz do przeprowadzania reakcji chemicznej w wyniku której uzyskiwana jest energia elektryczna. Produktami ubocznymi są głównie dwutlenek węgla i woda. Ogniwa mogą też korzystać z biogazu. eBay szacuje, że wszystkie firmowe centra bazodanowe będą potrzebowały średnio w 2012 roku 43 MW mocy. To ilość wystarczająca do zasilania niemal 26 000 przeciętnych amerykańskich gospodarstw domowych.
  12. W ogrodzie zoologicznym w Ramat Gan w Izraelu przyszedł w czerwcu na świat rzadki nosorożec biały (Ceratotherium simum). To 3. poród 20-letniej Tandy (2. w Ramat Gan). Pochodząca z RPA samica mieszka w izraelskim zoo od ok. 6 lat. Jak poinformowała Netta Guetta, szefowa działu zwierząt afrykańskich, wszystko odbyło się bez komplikacji. Matka wylizała nowo narodzonego syna i szybko zaczęła go karmić. Na razie samczyk nie ma imienia, ale zapewne szybko się to zmieni.
  13. Microsoft zaprezentował system Windows Phone 8, który znaczną część kodu współdzieli z pecetowym Windows 8. W porównaniu z Windows Phone 7 zaszło kilka znaczących zmian. System Microsoftu w końcu będzie miał podobne możliwości obsługi sprzętu, jak jego główni konkurenci. WP8 będzie współpracował z procesorami wielordzeniowymi. Co prawda WP7 na procesorach jednordzeniowych w niczym nie ustępował Androidowi czy iOS-owi obsługującym wielordzeniowce, jednak, jak zwracają uwagę analitycy, w świadomości użytkowników procesor wielordzeniowy jest lepszy od jednordzeniowego, zatem z marketingowego punktu widzenia WP7 stał na gorszej pozycji niż produkty Google’a i Apple’a. Nowy system obsłuży też wyświetlacze o różnej rozdzielczości, w tym HD 720p. Windows Phone 7 pracował tylko w trybie 800x480 i pomimo dobrego obrazu użytkowników mogły drażnić duże kafelki. Widać było, że na ekranie można zmieścić więc informacji. Dobrą wiadomością dla użytkowników WP7.5 jest zapewnienie, że wszystkie aplikacje z tej platformy będą działały na wszystkich aplikacjach WP8 bez konieczności wprowadzania w nich zmian. Telefony z Windows Phone 8 zostaną wyposażone też w czytniki kart microSD, użytkownik będzie mógł zatem zwiększyć dostępną pamięć. Produkt Microsoft wyposażony też będzie - podobnie jak konkurencja - w Near Field Communication (NFC), która pozwala na wykorzystanie smartfonu jako elektronicznego portfela czy biletu. Pomimo, że WP8 dogoni pod względem możliwości obsługi sprzętu Androida i Apple’a, to zapewne nie na długo. Wkrótce Apple ma zaprezentować iOS-a 6 i prawdopodobnie będzie miał on większe możliwości niż system z Redmond. Wraz z nowym systemem użytkownikowi zostanie dostarczony Internet Explorer 10, którego głównymi zaletami są znacznie szybsza obsługa JavaScript i HTML5 w porównaniu z WP7.5. Graczy ucieszy wiadomość, że WP8 będzie obsługiwał gry bazujące na DirectX, zatem gry na peceta z Windows 8 będzie można uruchomić też na smartfonie. Przeprojektowano też ekran startowy, dodając doń kilka mniejszych kafelków i umożliwiając użytkownikowi zmienianie rozmiaru. Niestety, obecni użytkownicy Windows Phone nie będą mogli zaktualizować go do WP8. Przygotowano dla nich aktualizację do wersji 7.8. Daje ona lepszą kontrolę nad ekranem startowym i kafelkami oraz możliwość pobierania aktualizacji przez WiFi. Pierwsze smartfony z Windows Phone 8 trafią na rynek w ostatnim kwartale bieżącego roku.
  14. W grupie pacjentów po zawale serca lub innym ostrym incydencie wieńcowym u 1 osoby na 8 występują objawy zespołu stresu pourazowego (ang. post-traumatic stress disorder, PTSD). W porównaniu do chorych bez zaburzeń lękowych, PTSD 2-krotnie zwiększa ryzyko wystąpienia kolejnego zdarzenia sercowo-naczyniowego lub zgonu w ciągu 1-3 lat. Mimo że większość społeczeństwa uznaje zespół stresu pourazowego za przypadłość weteranów i ofiar napaści na tle seksualnym, jednostka ta jest dość rozpowszechniona wśród pacjentów, którzy przeżyli ostry incydent wieńcowy - podkreśla dr Donald Edmondson z Centrum Medycznego Columbia University, szef zespołu, który przeprowadzili metaanalizę 24 badań. Łącznie objęły one 2383 pacjentów z ostrym zespołem wieńcowym z całego świata. Okazało się, że aż u 12% takich osób rozwijają się znaczące klinicznie symptomy zespołu stresu pourazowego (4% spełnia wszystkie kryteria diagnostyczne). Dysponujemy licznymi dowodami na zbyt rzadkie diagnozowanie i leczenie zaburzeń psychologicznych u pacjentów z chorobami serca. "Niedodiagnozowanie" może być w praktykach kardiologicznych bardziej nasilone niż w innych praktykach medycznych. Na szczęście istnieją dobre metody leczenia PTSD. Najpierw jednak lekarze i pacjenci muszą sobie zdawać sprawę z problemu. Członkowie rodzin również mogą pomóc.
  15. Najnowsze badania wykazały, że w przeszłości Antarktyka była znacznie cieplejsza niż dotychczas przypuszczano. Klimat był na tyle ciepły, że na obrzeżach Antarktydy mogły rosnąć karłowate drzewa. Do takiego wniosku doszli uczeni z NASA i Louisiana State University pracujący pod kierunkiem profesor Sarah J. Feakins z University of Southern California. Naukowcy przeanalizowali wosk z liści znalezionych w liczących sobie 15-20 milionów lat osadach spod szelfu lodowego Rossa. Analiza dowiodła, że Antarktyda była w okresie letnim cieplejsza średnio o 11 stopni Celsjusza, a temperatury mogły sięgać +7 stopni. Opady były wielokrotnie większe niż dzisiaj. Ostatecznym celem naszych badań jest próba lepszego zrozumienia przyszłych zmian klimatycznych. Tak jak z historii wyciągamy wnioski na przyszłość, tak też możemy wyciągać je z dawnego klimatu. [...] To jeden z pierwszych dowodów pokazujących, jak ciepło było w przeszłości - mówi Feakins. Naukowcy zaczęli podejrzewać, że w środkowym miocenie było znacznie cieplej niż sądzimy, gdy Sophie Warny odkryła w osadach znaczne ilości alg i pyłków. Gdy planeta się ogrzewa największe zmiany zachodzą na biegunach. Obszary opadów przesuwają się na południe, co spowodowało, że obrzeża Antarktydy nie wyglądały jak współczesna polarna pustynia, a bardziej przypominały współczesną Islandię - stwierdził Jung-Eun Lee z NASA. Szczyt środkowomioceńskiego ocieplenia miał miejsce 16,4-15,7 milionów lat temu. Żyjące wówczas na Ziemi zwierzęta w dużej mierze przypominały zwierzęta współczesne. Naukowcy szacują, że w środkowym miocenie poziom dwutlenku węgla w atmosferze wynosił 400-600 ppm. W bieżącym roku zanotowano już 393 ppm. To najwyższy poziom CO2 od wielu milionów lat.
  16. Na stanowisku neolitycznym w emiracie Umm al-Kajwajn odkryto mierzącą zaledwie 1,7 mm najstarszą naturalną perłę świata. Datowanie radiowęglowe wykazało, że powstała między 5547 a 5235 r. p.n.e. Dotąd palmę pierwszeństwa przyznawano okazowi z Japonii, jednak w porównaniu do arabskiego znaleziska, okazał się on o 2 tys. lat młodszy. Poza rekordzistką ze stanowiska Umm al-Kajwajn 2 na naturalne perły natrafiano na południowo-wschodnim wybrzeżu Półwyspu Arabskiego, co sugeruje, że poławianie perłopławów rozpoczęło się właśnie tutaj. W artykule, który ukazał się w piśmie Arabian Archaeology and Epigraphy, naukowcy z Laboratorium Archeologii i Nauk Starożytnych dowodzą, że perły stanowiły istotny składnik tożsamości kulturowej wczesnych społeczeństw Zatoki Perskiej i północnego Oceanu Indyjskiego. Archeolodzy podkreślają, że cenione je z powodów estetycznych, były też wykorzystywane podczas różnego rodzaju ceremonii. Neolityczne perły z Półwyspu Arabskiego (w sumie 101) zawdzięczamy 2 gatunkom: Pinctada margaritifera oraz Pinctada radiata. Te drugie są znacznie mniejsze, łatwiej je poławiać, a co ważniejsze, dają perły lepszej jakości. Po wyciągnięciu z wody zdobycz sortowano. Najbardziej ceniono perły o kulistym kształcie. Mimo że z upływem lat sporo okazów zbielało i zmętniało, niektóre zachowały się świetnie. Naturalne perły odgrywały ważną rolę w rytuałach pogrzebowych. Nic więc dziwnego, że tę z Umm al-Kajwajn znaleziono w miejscu pochówku. W innych nekropoliach perły umieszczano na twarzach zmarłych, często nad górną wargą.
  17. Zdobyto pierwszy jednoznaczny dowód na to, że ludność zamieszkująca przed 7000 laty Saharę pozyskiwała mleko od hodowanego przez siebie bydła. Analiza kwasów tłuszczowych pozyskanych z ceramiki odkopanej na terenie Libii wykazała, że w naczyniu, z którego pochodziły kwasy, przetwarzano mleko. Specjaliści ocenili, że naczynie było używane w piątym tysiącleciu przed narodzeniem Chrystusa. Przed około 10 000 lat dzisiejsza Sahara była znacznie bardziej wilgotnym miejscem. Występowało tam więcej roślinności niż obecnie. Mieszkający tam ludzie prowadzili półosiadły tryb życia, produkowali ceramikę, polowali, zbierali nasiona dzikich zbóż. Mniej więcej 7-5 tysięcy lat temu region ten stał się bardziej suchy, a ludność zaczęła prowadzić życie wędrownych pasterzy. Rysunki na ścianach jaskiń wskazują, że zwierzęta hodowlane - szczególnie krowy - były bardzo ważne dla miejscowych. Dotychczas jednak brakowało dowodów wskazujących, że z bydła pozyskiwano mleko. Naukowcy z University of Bristol i ich koledzy z Uniwersytetu Sapieza w Rzymie przeanalizowali niepowlekaną ceramikę z Tadrart Akakus. Stwierdzili, że połowa ze znalezionych naczyń służyła do przechowywania produktów mlecznych. Odkrycie takie nie tylko poszerza wiedzę o rozwoju kultury ludzkiej, diety i związanych z tym obyczajów, ale pozwala też śledzić ewolucję genu tolerancji laktozy, który występuje u Europejczyków i niektórych mieszkańców Afryki.
  18. Naukowcy ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Bostońskiego zademonstrowali, że zablokowanie receptorów sigma-1 - podtypu receptora opioidowego - zmniejsza tempo konsumpcji u osób z zespołem gwałtownego przejadania (ang. binge eating disorder, BED). Dla zespołu charakterystyczne są epizody napadowego objadania się, jednak w odróżnieniu od bulimii, później nie pojawiają się zachowania kompensacyjne. U chorych mechanizm kontrolowania głodu nie funkcjonuje prawidłowo - przejadanie występuje mimo pełnej wiedzy o negatywnych skutkach dla zdrowia somatycznego, społecznego czy emocjonalnego. Próbując stronić od śmieciowego jedzenia, osoby z BED doświadczają dystresu oraz zespołu abstynencyjnego. Zapewniając tylko przez godzinę dziennie słodkie czekoladowe produkty, doktorzy Pietro Cottone i Valentina Sabino uzyskali eksperymentalny model zespołu gwałtownego objadania się. W tym samym czasie grupa kontrolna była utrzymywana na standardowej diecie laboratoryjnej. W ciągu 2 tygodni w grupie z godziną słodyczy pojawiło się przejadanie: jej członkowie jedli 4-krotnie więcej od przedstawicieli grupy kontrolnej. By zdobyć słodkie pokarmy, ci pierwsi narażali się na potencjalne niebezpieczeństwo, podczas gdy pozostali ochotnicy starali się go unikać. Na kolejnym etapie studium Amerykanie sprawdzali, czy farmakologiczne zablokowanie receptorów sigma-1 ograniczy rzucanie się na słodkie produkty. Okazało się, że pod wpływem terapii ludzie jedli o 40% wolniej i zaczęli unikać ryzyka. Naukowcy wywnioskowali, że skoro przejadając się, ludzie niepotrzebnie ryzykują, zaburzeniu ulega proces podejmowania decyzji. Ponieważ to funkcja kory przedczołowej, postanowili sprawdzić, czy liczba receptorów sigma-1 w tym regionie jest u pacjentów z BED prawidłowa. Okazało się, że dochodzi tu do ich nadekspresji. Cottone i Sabino zainteresowali się właśnie receptorami sigma-1, gdyż uczestniczą one w powstawaniu uzależnień od kokainy i metamfetaminy, a prawdopodobnie i innych substancji, a zespół gwałtownego przejadania w dużym stopniu przypomina uzależnienia. Raport nt. wyników badań amerykańskiego duetu ukazał się w piśmie branżowym Neuropsychopharmacology.
  19. Sumitomo Electric i Sony stworzyły pierwszą półprzewodnikową diodę laserową, której moc wyjściowa wynosi 100 mW i która emituje prawdziwe zielone światło o długości fali 530 nm. Nowa dioda charakteryzuje się dwukrotnie większą jasnością w porównaniu z konwencjonalnymi diodami z azotku galu (GaN), a jej gama barw zwiększyła się o 182% (wg standardu CIE 1976). Diody czerwona i niebieska są dostępne już od dłuższego czasu, jednak wciąż brakowało odpowiedniej diody zielonej, która nadawałaby się do zastosowania w laserowych projektorach i wyświetlaczach. Obecnie światło zielone generuje się z lasera podczerwonego za pomocą odpowiednich materiałów optycznych. Taka konstrukcja jest jednak kosztowna, a rozmiary urządzenia dość duże. Korzysta się jednak z niej, gdyż w konwencjonalnych zielonych laserach GaN trudno jest uzyskać odpowiednią jakość, a ich moc to zaledwie kilkadziesiąt miliwatów przy długości fali 520 nm i mniejszej. Sumitomo i Sony połączyły swoje technologie i doświadczenie, stworzyły nowe techniki hodowli kryształów, przetwarzania plastrów krzemowych, opracowały nową konfigurację elektrod. To pozwoliło na skonstruowanie odpowiedniej diody, której sprawność wynosi ponad 8%. Obie firmy nadal współpracują, chcąc poprawić moc, sprawność i jakość diody.
  20. W nieużywanej już kopalni łupków bitumicznych Messel w Hesji paleontolodzy natrafili na skamieniałe kopulujące żółwie Allaeochelys crassesculpta. To jedyne znane kręgowce, które zostały sfosylizowane w tak intymnym położeniu. Śmierć przyłapała je "in flagranti" ok. 47 mln lat temu. Naukowcy znaleźli 51 osobników A. crassesculpta, w tym 6 par. Na początku zespół Waltera Joyce'a z Uniwersytetu w Tybindze ustalił, że każdy tandem to samiec i samica (samce można było rozpoznać m.in. po dłuższych ogonach, które wystawały spod karapaksu). Później potwierdzono, że w chwili śmierci wszystkie pary spółkowały. Wg doktora Joyce'a, smutny los żółwi można wyjaśnić przeszłością miejsca, w którym je znaleziono. Kiedyś znajdowało się tu jezioro wulkaniczne (tzw. maarowe). Cząsteczki toksycznych gazów, np. dwutlenku węgla, dyfundowały przez dno, przekształcając abisal w chemiczną pułapkę. Jak ich współcześni potomkowie A. crassesculpta zaczynały prawdopodobnie zaloty na powierzchni i nurkowały podczas kopulacji. Chęć przedłużenia gatunku doprowadziła je więc do zguby. Dając nura, zwierzęta zaczynały wchłaniać toksyny przez skórę. Do czasu opadnięcia na dno kochankowie ulegali całkowitemu lub częściowemu rozdzieleniu. Czasem tylko ich ogony pozostawały ułożone w tym samym kierunku. Komentując doniesienia, które ukazały się w periodyku Biology Letters, Joyce ujawnił, że zdaniem jego ekipy, dopuszczalna jest też wersja, według której za śmiertelne zatrucie odpowiadały wyziewy nagromadzone w głębszych warstwach wody wskutek rozkładu materii organicznej. Ponieważ aktywność wulkaniczna (czytaj: emisja gazów) i większa śmiertelność flory i fauny idą zazwyczaj ze sobą w parze, oba proponowane wyjaśnienia właściwie się zazębiają.
  21. Julian Assange, założyciel Wikileaks, schronił się na terenie ambasady Ekwadoru w Londynie i poprosił o azyl w tym kraju. Tym samym naruszył postanowienia zwolnienia warunkowego. W związku z tym zostanie aresztowany natychmiast po tym, jak opuści ambasadę. Brytyjskie Foreign Office poinformowało, że Assange znajduje się na terytorium dyplomatycznym i jest poza zasięgiem brytyjskiej policji. Ekwadorskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że rozważa wniosek Assange’a, a decyzja zostanie podjęta „z poszanowaniem zasad prawa międzynarodowego oraz tradycyjnej polityki Ekwadoru, który przestrzega praw człowieka“. Nawet jeśli Assange uzyska azyl, to zgodnie z prawem może zostać aresztowany po opuszczeniu terenu ambasady. Niedawno brytyjski Sąd Najwyższy zgodził się na ekstradycję Assange’a do Szwecji, gdzie czeka go proces przesłuchanie i ewentualny proces w związku z gwałtem o którego dokonanie oskarżają go dwie kobiety. Assange i jego zwolennicy obawiają się, że ze Szwecji Australijczyk zostanie deportowany do USA i tam trafi do więzienia na kilkadziesiąt lat. Nawet jeśli mężczyzna uzyska azyl i w jakiś sposób przedostanie się na teren Ekwadoru, to nie wiadomo, czy to wystarczy by uniknąć ekstradycji do Szwecji. Co prawda w Ekwadorze nie obowiązuje europejski nakaz aresztowania, ale kraj ten jest członkiem Interpolu, będzie zatem w nim obowiązywał „czerwony alarm“ - czyli rodzaj międzynarodowej prośby o areszt - dotyczący Assange’a. Szwedzka prokuratura oświadczyła, że ostatnie działania założyciela Wikileaks nie mają wpływu śledztwo. Wiele osób jest zdziwionych decyzją Assange’a. On sam mógł wybrać Ekwador dlatego, że niedawno w prowadzonym przez siebie w prokremlowskiej telewizji programie gościł prezydenta Ekwadoru Rafaela Correę, który krytykował USA. Sam Correa jednak walczy w swoim kraju z mediami. W lutym wydawca jednego z dzienników szukał azylu w ambasadzie Panamy po tym, jak został skazany na 40 milionów USD grzywny i trzy lata więzienia za krytykowanie prezydenta. Rząd Correi znacjonalizował też dwie stacje telewizyjne i jeden z dzienników oraz utworzył pierwsze państwowe media, by podnieść standardy dziennikarstwa. Zdaniem międzynarodowych organizacji prasowych Correa tłumi wolność słowa zarówno za pomocą sądów, jak i aparatu państwowego, który nacjonalizuje media, nakłada grzywny oraz wydaje stałe lub tymczasowe zakazy działalności mediom prywatnym. Gdy Correa w 2007 roku doszedł do władzy rząd kontrolował jedną stację radiową. Obecnie kontroluje pięć kanałów telewizyjnych, cztery stacje radiowe, dwa dzienniki i cztery inne gazety.
  22. W sałatkach znajduje się dużo witamin i składników odżywczych. To jednak, jaką ich część wykorzystamy, zależy od rodzaju i ilości dressingu (Molecular Nutrition & Food Research). Podczas eksperymentów ochotnikom podawano sałaty z sosami przygotowanymi na bazie tłuszczów nasyconych, jednonienasyconych i wielonienasyconych. Następnie naukowcy z Purdue University przeprowadzali badania krwi, by w ten sposób ocenić wchłanianie rozpuszczalnych w tłuszczach karotenoidów, np. luteiny, likopenu, beta-karotenu i zeaksantyny. Okazało się, że dressingi z jednonienasyconymi kwasami tłuszczowymi wymagały najmniejszej ilości tłuszczu do osiągnięcia najwyższej wchłanialności karotenoidów. W przypadku sosów z nasyconymi i wielonienasyconymi kwasami tłuszczowymi do uzyskania tego samego efektu potrzeba było większej ilości tłuszczu. Jeśli chcesz wydobyć z warzyw i owoców tak dużo, jak się da, pamiętaj o właściwym zestawianiu z bazującymi na tłuszczu sosami. Polewając sałatę beztłuszczowym dressingiem, zmniejszasz kaloryczność, ale i tracisz część cennych składników surowizny - wyjaśnia Mario Ferruzzi. Podczas testów 29 osób częstowało się sałatkami z sosem maślanym (tłuszcze nasycone), na bazie oleju rzepakowego i oliwy (tłuszcze jednonienasycone) oraz kukurydzianego czy sojowego (tłuszcze wielonienasycone). Każdą z sałat podawano z 3, 8 lub 20 gramami tłuszczu w dressingu. Okazało się, że olej sojowy był najbardziej "dozozależny". Im więcej tłuszczu w potrawie, tym lepsza absorpcja karotenoidów. W przypadku masła także zaobserwowano zależność od dawki, ale nie tak silną. Bogate w jednonienasycone kwasy tłuszczowe oliwa i olej rzepakowy prowadziły do jednakowej wchłanialności karotenoidów przy 3 i 20 g tłuszczu w dressingu. Oznacza to, że są one dobrym wariantem dietetycznym dla odchudzających się - pozwalają ograniczyć kaloryczność sałaty bez szkody dla jej wartości odżywczej. Z olejem rzepakowym nawet przy niskiej zawartości tłuszczu możesz wchłaniać znaczne ilości karotenoidów - podsumowuje Ferruzzi.
  23. Specjaliści z Fujitsu Laboratories, japońskiego Narodowego Instytutu Technologii Informatycznych i Komunikacyjnych (NICT) oraz Uniwersytetu Kyushu ustanowili nowy światowy rekord kryptoanalizy. Złamali 923-bitowy klucz kryptograficzny, składający się z 278 cyfr. Wykorzystali przy tym klaster składający się z 21 komputerów, które dysponowały łącznie 252 rdzeniami obliczeniowymi. Zadanie zajęło im zaledwie 148,2 dni. Dotychczas sądzono, że złamanie takiego klucza zajmie setki tysięcy lat. Japończycy pobili tym samym poprzedni rekord ustanowiony przez ekspertów z NICT i Future University Hakodate. W 2009 roku złamali 676-bitowy klucz, w skład którego wchodziły 204 cyfry. Złamanie klucza o długości 923 bitów było setki razy trudniejsze.
  24. Washington Post, powołując się na byłego wysokiego rangą pracownika jednej z amerykańskich agencji wywiadowczych twierdzi, że oba niezwykle zaawansowane robaki atakujące instalacje przemysłowe - Stuxnet i Flame - są dziełem USA i Izraela. W pracach nad nimi brały udział Narodowa Agencja Bezpieczeństwa (NSA), CIA oraz izraelska armia. Jednym z głównych celów obu robaków było zakłócenie irańskiego programu atomowego. „Chodzi tutaj o przygotowanie pola pod kolejne tajne działania. Cyfrowe akcje przeciwko irańskiemu programowi są znacznie bardziej zaawansowane niż oba te robaki“ - miał powiedzieć rozmówca Washington Post. Eksperci analizujący oba szkodliwe kody już wcześniej informowali, że pochodzą one prawdopodobnie z tego samego źródła. Robak Flame, o którym stało się głośno w ubiegłym miesiącu, to jeden z najbardziej zaawansowanych znanych ekspertom szkodników. Został on przygotowany tak, by mógł się rozpowszechniać nawet w bardzo bezpiecznych sieciach i kraść dane z kontrolowanych przez siebie komputerów. Kod potrafi m.in. włączyć mikrofony i kamery, wykonywać zrzuty ekranowe, wyodrębniać dane geolokalizacyjne ze zdjęć, rejestrować naciśnięcia klawiszy oraz wysyłać i obierać dane za pomocą technologii Bluetooth. Wiadomo, że Flame działał przez wiele lat zanim został odkryty. Tom Parket, szef firmy FusionX, która specjalizuje się w symulowaniu cyberataków przeprowadzanych przez państwa mówi, że Flame „nie jest kodem, który może stworzyć większość specjalistów ds. bezpieczeństwa. Nie mają odpowiednich umiejętności i zasobów. Taki kod mogą stworzyć tylko najlepsi specjaliści od kryptografii, na przykład tacy, jacy pracują w NSA“. Z informacji Washington Post wynika, że Flame powstał przed pięcioma laty w ramach projektu Olympic Games. Izrael i USA chciały dzięki niemu spowolnić irański program nuklearny, zdobyć więcej czasu na działania dyplomatyczne i zmniejszyć prawdopodobieństwo, że będą musiały przeprowadzić konwencjonalny atak. Źródło poinformowało dziennikarzy, że fakt, iż Stuxnet i Flame zostały odkryte „nie oznacza, iż nie ma innych narzędzi i że nie spełniają one swojego zadania“. Nad cyberbronią pracuje w USA przede wszystkim NSA, która ma świetnych specjalistów i zasoby potrzebne do produkcji takich narzędzi. Ściśle współpracuje przy tym z CIA, która jest mocno zaangażowana w działalność w świecie cyfrowym. Dość wspomnieć, że pod względem wielkości należące do CIA Centrum Operacji Informatycznych (IOC) ustępuje tylko Centrum Antyterrorystycznemu. IOC zajmuje się bardzo różnymi działaniami - od odzyskiwania danych z laptopów zdobytych przez służby specjalne po wykorzystywanie szpiegów, którzy mają bezpośredni dostęp do interesujących Agencję komputerów i sieci informatycznych. Projekt opóźnienia irańskiego programu nuklearnego powstał w połowie ubiegłego dziesięciolecia. Początkowo skupiano się na działaniach wywiadowczych oraz identyfikowaniu potencjalnych celów i budowaniu narzędzi potrzebnych do ich zniszczenia. W roku 2008 projekt był gotowy do wykonania i wówczas kontrolę nad nim z rąk wojska przejęła CIA. Nie zawsze jednak współpraca pomiędzy USA a Izraelem układa się tak, jak powinna. Flame został wykryty przez Iran dlatego, że w kwietniu Izrael dokonał cyberataku na irańskie Ministerstwo Ropy Naftowej. Atak został zauważony przez Irańczyków, a jego analiza wykazała obecność Flame’a. Nieuzgodnione z USA działania Izraela zdenerwowały podobno część amerykańskich oficerów, którzy obawiają się teraz odwetu. Ze źródeł wywiadowczych dochodzą informacje, jakoby Iran poprosił rosyjskie i węgierskie firmy informatyczne o pomoc.
  25. Na dorocznej konferencji Amerykańskiego Stowarzyszenia Diabetologicznego zaprezentowano zachęcające wyniki testów zaawansowanej sztucznej trzustki pierwszej generacji. System zwany Minimalizerem Hipo-Hiperglikemii (HHM) jest w stanie przewidzieć wzrosty i spadki poziomu glukozy we krwi i w związku z tym zwiększyć i/lub obniżyć dostawy insuliny. HHM składa się z podskórnej pompy insulinowej, glukometru oraz oprogramowania do przewidywania zmian w glikemii. W studium firm Animas Corporation i JDRF wzięło udział 13 ochotników z cukrzycą typu 1. Badanie było nierandomizowane (nie uwzględniono grupy kontrolnej). U każdej osoby działaniu HHM przyglądano się mniej więcej przez dobę. Algorytm predykcyjny z modułem bezpieczeństwa zainstalowano na laptopie. By dobrze ocenić system, manipulowano zmiennymi pokarmowymi oraz poziomem insuliny. Naukowcy zamierzali ocenić różne zagadnienia, w tym 1) zdolność algorytmu do przewidywania wzrostów i spadków stężenia glukozy powyżej lub poniżej zadanych progów oraz regulowania pompy, by, odpowiednio, zwiększała, zmniejszała czy zawieszała podawanie insuliny, a także 2) zdolność algorytmu do utrzymywania poziomu cukru w wyznaczonym zakresie (wyniki stanowią wskazówkę dla dalszych kierunków rozwoju HHM).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...