Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Zmianę ubarwienia samców ważek z żółtawego na żywy czerwony można wyjaśnić stanami redox ommochromów (in. ommatyn), czyli barwników kutykuli. Stosunek zredukowanych do niezredukowanych form pigmentów jest u dojrzałych - czerwonych - samców o wiele wyższy niż u samic czy niedojrzałych płciowo samców. Japoński zespół opisał swoje odkrycia na łamach Proceedings of the National Academy of Sciences. "Ponieważ ważki są stworzeniami dziennymi, ich wzrok jest lepszy od powonienia czy smaku. [Nic więc dziwnego, że] kolor odgrywa kluczową rolę w rozpoznawaniu partnera" - tłumaczy Ryo Futahashi z National Institute of Advanced Industrial Science and Technology. Ponieważ żywoczerwony kolor to tzw. ubarwienie godowe, młode żółte samce nie biorą udziału w walkach o terytorium. Entomolodzy z Kraju Kwitnącej Wiśni badali 2 rodzaje ważek: Sympetrum i Crocothemis. Po schwytaniu przedstawicieli 6 gatunków pobrali i zbadali próbki oskórka z odwłoków, dzięki czemu dowiedzieli się, że to ommatyny nadają owadom charakterystyczny kolor. Później, stosując 2 roztwory, chemicznie wywołali zmianę barw. Podanie kwasu askorbinowego wyzwalało redukcję, dając czerwony odcień. Natomiast aplikacja azotynu sodu prowadziła do utleniania i zmiany koloru z powrotem na żółty. Eksperyment powtórzono w warunkach in vivo, uzyskując dokładnie takie same rezultaty u samic i niedojrzałych samców. U ważek-obojnaków w ubarwieniu ciała występuje żółto-czerwony mozaicyzm, co sugeruje, że komórki autonomicznie kontrolują stan redox ommatyn.
  2. Richard P. Philips, profesor biologii z Indiana University, po dwóch dekadach badań doszedł do wniosku, że niektóre przypuszczenia dotyczące cyklu obiegu węgla są błędne. Uzyskane przez niego wyniki nie napawają optymizmem. Uważa się, że im więcej drzewa przyjmują dwutlenku węgla z atmosfery, tym więcej węgla trafia do korzeni i grzybów, gdzie wspomaga pobór składników odżywczych. Nasze badania dowodzą jednak, że niewielka część węgla trafia do gleby, gdyż zwiększa się tempo rozkładu detrytusu - mówi uczony. Z naszego punktu widzenia najbardziej korzystnym rozwiązaniem jest by węgiel przechwytywany przez drzewa trafiał do gleby, gdyż jest to środowisko bardziej stabilne niż tkanka drzewa. W glebie może on pozostawać przez setki czy tysiące lat, nie przyczynia się zatem do ocieplenia klimatu. Philips prowadził swoje badania w Duke Forest Free Air Carbon Dioxide Enrichment w Północnej Karolinie. Rosnące tam dorosłe sosny taeda były przez 14 lat poddawane działaniu zwiększonych dawek dwutlenku węgla. To jeden z najdłuższych w historii eksperymentów tego typu. Analizy gruntu wykazały nie tylko inny niż spodziewany cykl obiegu węgla, ale również szybszy obieg azotu. Wzrost drzew jest tam ograniczony dostępnością azotu, co drzewa kompensują sobie pobierając dodatkowy dwutlenek węgla i wykorzystując go do nakłaniania mikroorganizmów do uwalniania azotu związanego w materii organicznej. Tym, co nas zaskoczyło, był fakt, że drzewa - jak się wydaje - uzyskiwały znaczną część azotu z liczącego sobie mniej niż rok detrytusu - stwierdził Philips. Taki mechanizm, w którym drzewa korzystają ze zwiększonej ilości CO2 w atmosferze by pobudzić mikroorganizmy do rozkładu detrytusu, w pełni wyjaśnia zaobserwowany przez naukowców szybszy obieg węgla i azotu. Większość modeli ekosystemów korzysta z bardzo ograniczonej reprezentacji roli korzeni, a żaden z nich nie uwzględnia roli pobudzania mikroorganizmów przez drzewa. Nasze wyniki pokazują, że interakcja pomiędzy korzeniami a mikroorganizmami jest niedoceniana, a odgrywa ona ważną rolę w cyklu obiegu węgla i azotu. Należy włączyć te dane do modeli, co pozwoli nam lepiej przewidzieć długoterminową odpowiedź lasów na globalne zmiany środowiskowe - dodaje uczony.
  3. Mieszkańcy USA i Wielkiej Brytanii zapoznają się z najnowszymi informacjami przede wszystkim za pośrednictwem internetu, a Niemcy wciąż wolą papierowe gazety. Takie wnioski wypływają z badań prowadzonych w Niemczech, Wielkiej Brytanii, USA, Danii i Francji przez University of Oxford. Aż 20% obywateli Wielkiej Brytanii przynajmniej raz w tygodniu dzieli się newsami na serwisach społecznościowych. Jednocześnie poddani Jej Królewskiej Mości są najmniej skłonni płacić za dostęp do online’owych informacji. Reuters Institute Digital News Report informuje również, że 28% mieszkańców USA i Wielkiej Brytanii czyta najświeższe doniesienia na ekranie urządzenia przenośnego, a 60% brytyjskich posiadaczy tabletów przyznaje, że regularnie odwiedza witryny z newsami. Największymi konserwatystami odnośnie sposobu korzystania z informacji są Niemcy. Aż 70% badanych przyznało, że czyta drukowane gazety. Z kolei Amerykanie i Brytyjczycy są znacznie bardziej zainteresowani informacjami biznesowymi i ekonomicznymi niż mieszkańcy pozostałych trzech krajów. Sami zaś Brytyjczycy uważają informacje o celebrytach za ważniejsze, a informacje o polityce za mniej ważne, niż mieszkańcy USA, Francji, Danii i Niemiec. Generalnie rzecz ujmując kraje Europy pozostają w tyle za USA zarówno jeśli chodzi o dzielenie się informacjami, jak i o korzystanie z cyfrowych mediów.
  4. Kiedy wokół pełno drapieżników, ofiary często zaczynają mniej jeść, by uniknąć przebywania na otwartej przestrzeni i upolowania. Najnowsze badania wykazały, że choć obawiając się pluskwiaków Podisus maculiventris, gąsienice motyla z rodziny zawisaków Manduca sexta jedzą aż o 40% mniej, zaczynają rosnąć szybciej i uzyskują tę samą wagę, co gąsienice z niezagrożonych rejonów. Dzięki temu w okamgnieniu stają się zbyt duże na to, by je zjeść. Inne studia wykazały, że podobną strategię stosują kijanki, które by umknąć drapieżnikom i szybciej opuścić habitat, zwiększają tempo przemiany w dorosłe żaby. Tutaj jednak pojawia się pewien istotny koszt: zestresowane osobniki są mniejsze. Podczas eksperymentów na gąsienicach naukowcy z Uniwersytetu Cornella zaobserwowali, że w pierwszych dniach zastraszania zwiększa się skuteczność ekstrahowania azotu z pomidorów, wzrasta także zawartość tłuszczu w ciałach M. sexta. Mimo że masa przestraszonych gąsienic była taka sama jak nieprzestraszonych, te pierwsze okazały się fundamentalnie różnymi organizmami, składającymi się z większej ilości lipidów i mniejszej cukrów - wyjaśnia prof. Jennifer Thaler. Amerykanie podejrzewali, że nie można bezkarnie zwiększać tempa wzrostu i efektywności trawienia. Nie musieli długo czekać na potwierdzenie swoich hipotez, bo już po 9 dniach przerażane gąsienice jadły więcej od grupy kontrolnej, ale metabolizowały pokarm ze znacznie mniejszą (o ok. 35%) wydajnością. Akademicy spekulują, że choć zestresowane gąsienice są nadal podatne na upolowanie, muszą więcej żerować, by podtrzymać wagę, bo mechanizm zezwalający na skuteczniejsze wykorzystanie jedzenia przestał w pewnym momencie działać. Podczas eksperymentów na zewnątrz ustawiano małe klatki z 3 okazami pomidorów, 6 gąsienicami M. sexta po 2. wylince oraz drapieżnymi pluskwiakami P. maculiventris, które wysysają gąsienice. By na czas badań utrzymać M. sexta przy życiu, entomolodzy usunęli aparaty gębowe pluskwiaków. W ten sposób reakcja stresowa rozwijała się przy braku realnego zagrożenia. Po 3 dniach sprawdzano, jaka część pomidorów zniknęła i ile ważyły gąsienice. W laboratorium badania zaczęto od gąsienic M. sexta po 2. wylince i pozbawionych "broni" pluskwiaków, ale czas eksperymentu wydłużono do 9 dni, co 3 przeprowadzając zwierzęta na nowe rośliny. Wokół łodyg rozpięto papierowe osłonki, dzięki którym zbierano ekskrementy owadów i analizowano zawartość azotu oraz węgla. W końcowym etapie obu scenariuszy gąsienice zamrażano, by określić skład ich ciała.
  5. Firma Jolla zapowiada, że jeszcze w bieżącym zaprezentowane zostaną smartfony z systemem operacyjnym MeeGo. To bazujący na Linuksie system, który był rozwijany przez Nokię. Fińska firma, po podpisaniu umowy na wykorzystanie Windows Phone, zrezygnowała z dalszych prac nad MeeGo. Jolla została założona w ubiegłym roku przez byłych pracowników Nokii. Część z nich w przeszłości pracowała nad MeeGo. Jussi Hurmola, dyrektor Jolla, mówi, że prace nad nowym telefonem trwają od roku. Jest kilka faz tworzenia takiego sprzętu. Trzeba zaprojektować urządzenie, rozreklamować je, wyprodukować, stworzyć powiązany z nim ekosystem. Obecnie znajdujemy się w pierwszej fazie. Nie chcemy składać obietnic, których nie będziemy w stanie dotrzymać, ale na razie wygląda na to, że w bieżącym roku pokażemy gotowy produkt - powiedział. Jolla chce produkować urządzenia pod własną marką oraz pod markami operatorów mobilnych. Firma zapowiada też, że jej system będzie tak bardzo otwarty, jak to tylko możliwe. Stworzony zostanie też własny interfejs, w którym Jolla pokłada olbrzymie nadziej. To właśnie on ma dać firmie przewagę nad konkurencją. Hurmola poinformował, że Jolla znalazła już pierwszych inwestorów. Firma ma środki na zaprojektowanie telefonu. Jednym z inwestorów jest... Nokia. Fiński koncern prowadzi bowiem program Nokia Bridge, w ramach którego przekazuje swoim byłym pracownikom po kilkadziesiąt tysięcy euro na założenie i rozwijanie własnej firmy. Nokia podkreśla przy tym, że Jolla nie otrzymała w prezencie żadnych patentów związanych z MeeGo. Firma licencjonuje je na zwykłych zasadach.
  6. Naukowcy odkryli cząsteczkę, która w bezpośrednim kontakcie zabija próchnicotwórcze Streptococcus mutans, paciorkowce metabolizujące cukry do kwasów organicznych, w tym kwasu mlekowego. Jose Cordova z Uniwersytetu Yale i Erich Astudillo z Universidad de Chile złożyli już wniosek patentowy na Keep 32 (32 to liczba zębów stałych u człowieka). Panowie utrzymują, że po minucie przebywania w jamie ustnej produkt eliminuje wszystkie szkodliwe bakterie i nie dopuszcza do ich rozwoju jeszcze przez parę godzin. Jeśli nowa cząsteczka przejdzie wszystkie niezbędne testy bezpieczeństwa, Cordova i Astudillo przewidują, że bazujące na niej towary - higieniczne i spożywcze - trafią na sklepowe półki w ciągu 1,5 roku. Zgodnie z oszacowaniami naukowego duetu, tylko w pierwszym roku od debiutu wartość rynku zależnego od Keep 32 sięgnęłaby 300 mln dolarów. Panowie współpracują od 2005 r. W wywiadach udzielonych chilijskim mediom Astudillo ujawnił, że prowadzone są już rozmowy z kilkoma koncernami, które są zainteresowane odkupieniem patentu tuż po jego zatwierdzeniu.
  7. Kim Dotcom złożył na Twitterze interesującą propozycję amerykańskiemu Departamentowi Sprawiedliwości (DOJ). Hej, DoJ, pojedziemy do USA. Bez żadnej ekstradycji. Chcemy tylko zwolnienia za kaucją oraz odmrożenia naszych aktywów, byśmy mieli tam za co żyć i wynająć prawników - czytamy we wpisie. Założyciela Megaupload mogło skłonić do takiego ruchu wczorajsze przesunięcie terminu rozprawy ekstradycyjnej na marzec 2013 roku. Dotcom uważa to za formę represji, która ma zniszczyć jego firmą i uniemożliwić mu obronę. Mężczyzna chce z własnej woli udać się do USA i stanąć przed sądem. Pod warunkiem, że zostanie mu zagwarantowany uczciwy proces, a prokuratura odblokuje jego majątek. Jednak, jak sam stwierdził: „oni nigdy się na to nie zgodzą, bo wiedzą, że nie mogą wygrać tej sprawy“. Od czasu nalotu policji i aresztowania Dotcoma prokuratura poniosła już kilka porażek. Oskarżony został zwolniony z aresztu, nowozelandzki sąd stwierdził, że nakaz aresztowania i przeszukania posiadłości były wadliwe, że nielegalnie przekazano dane z komputerów Dotcoma do USA. Z kolei amerykański sędzia nadzorujący sprawę powiedział, że ma wątpliwości, czy FBI mogło postawić Dotcomowi zarzuty i poprosił o wyjaśnienia w tej sprawie.
  8. Serce nie tylko reaguje na sytuację, dostosowując do niej tętno. Najnowsze badania wykazały, że może oddziaływać na stopień odczuwania strachu, bo ludzie sprawniej wyłapują przerażające obrazy, gdy w danym momencie ich serce znajduje się na etapie skurczu niż rozkurczu. Jak tłumaczy Sarah Garfinkel, psycholog z University of Sussex, to rozszerzenie pojęcia poznania ucieleśnionego (ang. embodied cognition), czyli zjawiska polegającego na wpływie naszych ciał na myśli. Podczas serii eksperymentów Brytyjka sprawdzała, czy cykl pracy serca oddziałuje na reakcję emocjonalną na przerażające bodźce. W jednym z nich poprosiła ludzi, by przyglądali się strumieniowi migających zdjęć. Mieli sygnalizować pojawienie się twarzy. Niektóre z nich wyglądały przerażająco, niektóre neutralnie. Ochotnicy nie wiedzieli, że Garfinkel zsynchronizowała timing wyświetlania zdjęć z ich tętnem. Czasem dopasowywała go do fazy skurczowej, a czasem rozkurczowej. Okazało się, że badani lepiej wykrywali fizjonomie przerażające od neutralnych, ale tylko wtedy, gdy moment ich pojawienia pokrywał się z fazą skurczową. W kolejnym eksperymencie wolontariuszom pokazywano te same zdjęcia, poddając ich badaniu rezonansem magnetycznym. Dzięki temu ustalono, że demonstrowanie przerażających twarzy w czasie fazy skurczowej serca wiązało się z silniejszą aktywacją hipokampa i ciała migdałowatego, rejonów mózgu związanych ze strachem. Wydaje się, że zjawisko to można wytłumaczyć działaniem receptorów ciśnienia. Kiedy baroreceptory są aktywowane podczas skurczu, mózg zaczyna zalewać fala aktywności. Garfinkel nie uważa, że wyczulenie na przerażające bodźce na tym właśnie etapie cyklu pracy serca jest li tylko skutkiem ubocznym sygnałów nerwowych informujących mózg, że serce powinno się teraz skurczyć. Wg niej, to funkcjonalne przystosowanie.
  9. Leki zawierające platynę należą do najpotężniejszych środków służących walce z nowotworami. Niestety, mają one poważne skutki uboczne, a komórki nowotworu mogą nabyć oporności na te lekarstwa. Profesor Stephen J. Lippard z MIT-u przez większość swojej kariery naukowej badał tego typu lekarstwa. Teraz zidentyfikował związek, który zabija komórki nowotworowe skuteczniej niż cisplatyna. Niewykluczone również, że komórki nie będą w stanie nabyć nań oporności. Cisplatyna działa wyjątkowo skutecznie na raka jąder, jest też stosowana w przypadku nowotworów jajników, płuc czy chłoniaka. Jej głównym aktywnym składnikiem jest atom platyny z dołączonymi dwoma molekułami amoniaku i dwoma jonami chlorku. Gdy taki składnik dostanie się do komórki nowotworowej dochodzi do zastąpienia jonów chlorku molekułami wody i całość ma ładunek dodatni. Wiąże się z ujemnie naładowanym DNA komórki, dzięki czemu odczytanie sekwencji DNA staje się bardzo trudne lub nawet niemożliwe i prowadzi do śmierci komórki. Lippard jest głównym autorem artykułu opisującego fenantryplatynę (phenanthriplatin). Przed czterema laty grupa Lipparda badała związek o nazwie pyriplatyna, w którym jeden z jonów chlorku cisplatyny zastąpiono sześcioczłonowym pierścieniem pirydynowym. Składał sięon z pięciu atomów węgla i atomu azotu. Okazało się, że pyriplatyna wykazuje słabe działanie antynowotworowe. Uczony postanowił sprawdzić, czy związki z większymi pierścieniami nie będą skuteczniejsze. Jednym z opracowanych przez niego związków jest fenantryplatyna. Narodowy Instytut Raka przetestował nowy środek na 60 rodzajach nowotworów. Okazało się, że w zależności od typu nowotworu fenantryplatyna jest od 4 do 40 razy bardziej skuteczna od cisplatyny. Działa także w inny sposób, co sugeruje, że może zwalczać te rodzaje raka, przeciwko którym nie stosuje się cisplatyny. Profesor Lippard mówi, że fenantryplatyna łatwiej przedostaje się do komórek nowotworowych niż cisplatyna. Ponadto potrafi tłumić transkrypcję DNA. Kolejną zaletą fenantryplatyny jest jej zdolność do ominięcia niektórych mechanizmów, jakie komórki nowotoworowe wykorzystują przeciwko cisplatynie. Związki zawierające siarkę, takie jak obecny w komórkach glutation, potrafią zniszczyć platynę zanim zwiąże się ona z DNA. Jednak fenantryplatyna jest zbudowana w taki sposób, że siarka działa na platynę znacznie mniej efektywnie. Zespół Lipparda testuje obecnie fenantryplatynę na zwierzętach.
  10. Rozprawa ekstradycyjna założyciela serwisu Megaupload, Kima Dotcoma, została przesunięta na marzec przyszłego roku. Początkowo planowano ją w sierpniu 2012. Na zmianę jej terminu wyrazili zgodę zarówno oskarżyciele jak i obrońcy. Opóźnienie rozprawy ma na celu umożliwienie wysłuchania przez sąd innych argumentów obu stron. Obrońcy Dotcoma chcą bowiem złożyć apelację od decyzji sądu, na podstawie której w marcu policja dokonała przeszukania posiadłości podejrzanego. Przed dwoma tygodniami sąd orzekł, że wydany nakaz był wadliwy. Ponadto prawnicy chcą zapoznać się z dowodami, jakimi dysponują amerykańscy oskarżyciele. Nowozelandzcy oskarżyciele reprezentujący amerykańską prokuraturę twierdzą, że nie ma obecnie takiej potrzeby, gdyż Dotocom nie będzie sądzony w Nowej Zelandii. Samemu Dotcomowi nie podoba się przeniesienia terminu postępowania administracyjnego. Na Twitterze napisał: Brudna gra USA na zwłokę. Zniszczyli mój biznes. Zajęli moje aktywa. Czas zrobi resztę. Amerykańska prokuratura oskarża Dotcoma o pranie brudnych pieniędzy, naruszenie praw autorskich, defraudację za pomocą sieci teleinformatycznej oraz ściąganie haraczu [w prawie USA nie ma to tak wąskiego znaczenia jak w prawie polskim - red.]. Pierwsze i ostatnie z tych przestępstw zagrożone są karą do 20 lat więzienia, z kolei za naruszenie praw autorskich można trafić za kratki nawet na 5 lat. Ira Rothken, główny prawnik Dotcoma, poinformował, że nad przygotowaniem linii obrony pracuje 25 prawników z USA, Nowej Zelandii, Hongkongu i Holandii.
  11. Ludzkość stara się zajrzeć jak najdalej w głębię wszechświata, a tymczasem najbliższe okolice Ziemi mogą sprawić nam sporą niespodziankę. Najnowsze badania Słońca pokazały, że najprawdopodobniej niektóre z dotyczących go teorii są całkowicie fałszywe. Badacze z New York University, Princeton University, NASA oraz Instytutu Maksa Plancka wykonali „rezonans magnetyczny“ Słońca. Chcieli sprawdzić, w jaki sposób porusza się w nim plazma. Użyli w tym celu Helioseismic and Magnetic Imager (HMI) znajdującego się na pokładzie Solar Dynamic Obserwatory. HMI wykorzystuje 16-megapikselową kamerę precyzyjnie mierzącą ruch materii na powierzchni Słońca. Na tej podstawie naukowcy byli w stanie wyliczyć niewidoczny ruch plazmy w głębi naszej gwiazdy. To, czego się dowiedzieli, stoi w całkowitej sprzeczności z obecnie obowiązującymi teoriami. W jądrze Słońca dochodzi do fuzji atomowej, wskutek której powstaje ciepło transportowane następnie na powierzchnię gwiazdy. Dokładne zrozumienie mechanizmu tego transportu poszerzy naszą wiedzę o plamach słonecznych - czyli obszarach chłodniejszych od całej reszty powierzchni gwiazdy - oraz o polu magnetycznym Słońca. Dotychczas nasza wiedza o słonecznej konwekcji była czysto teoretyczna. Jako, że nie można jej bezpośrednio obserwować zastosowano do Słońca to, co wiemy o ruchach płynów. Teraz odkryto, że ruch plazmy w Słońcu jest około 100-krotnie wolniejszy niż przypuszczano. Jeśli ten ruch jest rzeczywiście tak powolny, to najszerzej akceptowana teoria dotycząca powstawania pola magnetycznego Słońca jest błędna. Nie mamy niczego, co pozwoliłoby na wyjaśnienie procesu tworzenia się pola magnetycznego i musimy na nowo przemyśleć nasze rozumienie fizyki wnętrza naszej gwiazdy - powiedział Shravan Hanasoge, pracownik naukowy Princeton University oraz Instytutu Maksa Plancka.
  12. Na stanowisku Profen koło Lipska w grobie datowanym na 2500-2200 r. p.n.e. archeolodzy znaleźli ponad sto psich zębów, ułożonych rzędami na prostokątnej powierzchni. Uważają, że to pozostałości klapy torby z epoki kamiennej. Materiał, do którego przytwierdzono kły, zdążył się rozłożyć, ale ozdoba przetrwała, nienaruszona, nomen omen, zębem czasu. "Z biegiem lat skóra lub tkanina zniknęła i pozostały tylko zęby. Wszystkie są skierowane w tym samym kierunku, dlatego całość wygląda jak klapa współczesnej torby" - opowiada Susanne Friederich z Landesamt für Denkmalpflege und Archäologie Sachsen-Anhalt. Zęby znaleziono podczas "przeczesywania" obszaru o powierzchni 100 hektarów, który już za 3 lata ma się stać kopalnią odkrywkową węgla kamiennego. Do tej pory odkryto ślady osadnictwa z epok kamienia i brązu, w tym ponad 300 grobów, naszyjnik z bursztynu, kamienne narzędzia, groty strzał, ceramiczne naczynia czy kościane guziki. Ze znalezisk datowanych na późniejsze okresy warto wymienić pochówek kobiety z ok. 50 r. p.n.e., którą wyprawiono w zaświaty z 0,5 kg złotej biżuterii. Friederich podkreśla, że o ile torebka zdobiona psimi zębami byłaby czymś wyjątkowym, o tyle same zęby znajduje się w północno- i środkowoeuropejskich pochówkach z epoki kamienia dość często. Niemka dodaje, że w pochówkach z epoki kamienia z innych obszarów ciała przykrywano najprawdopodobniej pledami zdobionymi zębami psów i wilków oraz muszlami. Popularniejszą praktyką było wykorzystywanie zębów psów w naszyjnikach lub akcesoriach do włosów.
  13. Co bardziej syci i nagradza: kilka kawałków pożywienia czy jedna równoważna kalorycznie porcja? Okazuje się, że i dla zwierząt, i dla ludzi odpowiedź jest oczywista - "zwielokrotniony" pokarm jest lepszy, bo wydaje się, że jest go więcej. W 1989 r. E.J. Capaldi wykazał, że gdy szczury nauczono kojarzenia jednego z ramion labiryntu w kształcie litery T z 300-mg granulką, a drugiego z czterema o masie 75 mg, wolały korytarz z kilkoma porcjami karmy. Pamiętając klasyczne już dzisiaj eksperymenty, Devina Wadhera z Uniwersytetu Stanowego Arizony postanowiła sprawdzić, czy sposób podania - jedna duża porcja vs. równoważna kalorycznie wersja z kawałkami wielkości kęsa - wpływa na wybór pokarmu u szczurów i ludzi. Szczury na diecie nauczono kojarzenia jednej z odnóg labiryntu w kształcie litery T z trzydziestoma 10-mg granulkami, a drugiej z jedną 300-mg. Po treningu przeprowadzono 12 właściwych prób, w czasie których odnotowywano decyzje oraz prędkość poruszania się po wybranej odnodze. Okazało się, że zwierzęta częściej wybierały i szybciej biegały po ramieniu kojarzonym z większą liczbą granulek. W ludzkiej części badań nad wartością nagradzającą różnie poporcjowanego jedzenia wzięło udział 301 studentów. Częstowano ich ważącym 82 g bajglem. Podawano go w całości albo w ćwiartkach. Po 20 min od zjedzenia serwowano posiłek testowy. Za każdym razem spisywano, czy i ile było resztek. Psycholodzy ustalili, że osoby, którym serwowano pieczywo w całości, spożywały więcej kalorii zarówno w formie bajgla, jak i posiłku testowego. Sugeruje to, że krojenie wysokoenergetycznych pokarmów na małe kawałki może być korzystne dla odchudzających się, którym zależy na zwiększeniu właściwości sycących potraw i jednoczesnej kontroli wielkości porcji - podsumowuje Wadhera.
  14. Amerykańscy naukowcy opracowali bazujący na jedwabiu stabilizator, który w laboratorium zapewniał trwałość szczepionek i antybiotyków w temperaturze nawet do 60 stopni Celsjusza. Wg specjalistów, wynalazek zwiększy dostęp Trzeciego Świata do leków. Bez chłodzenia może dojść do zmiany budowy chemicznej, co zmniejsza skuteczność szczepionek czy antybiotyków. Po umieszczeniu bioaktywnych molekuł w jedwabnych matrycach zespół był jednak w stanie ochraniać i stabilizować leki w temperaturach wyższych od zalecanych, w dodatku znacznie wydłużając czas przydatności do użycia. Wyniki badań dr. Davida Kaplana i doktorantki Jeney Zhang ukazały się w piśmie Proceedings of the National Academy of Sciences. Akademicy "prześwietlili" właściwości jedwabiu i wykorzystali je, rozwiązując problem od dawna trapiący medycynę. Teraz, jak zaznacza Roderick I. Pettigrew, dyrektor współfinansującego ich poczynania Narodowego Instytutu Obrazowania Biomedycznego i Bioinżynierii (NIBIB), przyszedł czas na testy w terenie. Trzymanie szczepionek w chłodzie od wytworzenia po moment podania to drogi proces, stanowiący 80% kosztu szczepień. Szacuje się, że przerwanie łańcucha chłodniczego na którymś z etapów prowadzi do utraty prawie połowy szczepionek na świecie. By temu zaradzić, Kaplan i inni eksperymentowali z jedwabnymi filmami, szczelnie opakowującymi bioaktywne cząsteczki szczepionek czy antybiotyków. Do badań wybrano właśnie jedwab, ponieważ jest on polimerem białkowym, którego właściwości chemiczne czy budowa gwarantują powstanie właściwego mikrośrodowiska. Poddając nowy stabilizator próbie, zespół Kaplana przez pół roku przechowywał szczepionki przeciw odrze, śwince i różyczce w zalecanych 4 st. Celsjusza. Poza tym zastosowano 3 inne warianty temperaturowe: 25, 37 i 45 st. Celsjusza. Okazało się, że enkapsulacja w jedwabnym filmie pozwalała zachować moc preparatów (jej spadek w czasie był niewielki), a zwiększona stabilność utrzymywała się także przy wysokich temperaturach. Gdy zabieg powtórzono z antybiotykami, aktywność bliską optymalnej uzyskiwano nawet przy 60 stopniach Celsjusza. Dodatkowo Amerykanie zauważyli, że jedwabny film chronił jeden z antybiotyków przed szkodliwym wpływem światła.
  15. Microsoft kupi Perceptive Pixel (PPI), producenta dużych wyświetlaczy dotykowych, produkowanych z myślą klientach biznesowych. Wśród klientów PPI znajdują się instytucje rządowe oraz przedsiębiorstwa z sektorów obronnego, energetycznego, edukacji czy mediów. Przejmując PPI koncern z Redmond chce prawdopodobnie nawiązać jeszcze ostrzejszą walkę z Cisco. Firma ta ma bardzo rozbudowaną ofertę do wideokonferencji. Wyświetlacze PPI powinny bardzo dobrze sprawdzić się we współpracy z pakietem Microsoft Lync, w skład którego wchodzą m.in. komunikator internetowy, telefonia IP czy moduł do wideokonferencji. Koncern z pewnością postara się też maksymalnie wykorzystać możliwości Windows 8 i interfejsu Metro, który może dobrze się sprawdzać na kilkudziesięciocalowych wyświetlaczach. Szczegółów finansowych przejęcia nie ujawniono.
  16. Intel zainwestuje 4 miliardy dolarów w holenderską firmę ASML, produkującą sprzęt do litografii. W zamian koncern obejmie 15% akcji przedsiębiorstwa. Intel ma nadzieję, że dzięki tej inwestycji ASML przyspieszy o 2 lata rozwój urządzeń pracujących w ekstremalnie dalekim ultrafiolecie (EUV), które byłyby zdolne do współpracy z 450-milimetrowymi plastrami krzemowymi. Jeśli udałoby się osiągnąć ten cel, cały przemysł półprzewodnikowy mógłby liczyć na spore oszczędności. W pierwszej fazie inwestycji Intel przekaże 680 milionów dolarów działowi badawczo-rozwojowemu ASML oraz kupi za 2,1 miliarda dolarów 10% akcji. W drugiej fazie, jeśli zgodzą się na to akcjonariusze ASML, dział R&D otrzyma od Intela kolejne 340 milionów USD, a półprzewodnikowy gigant wyda kolejny miliard na 5% akcji. W ramach umowy Intel złoży też zamówienia na sprzęt do 450-milimetrowej litografii EUV. ASML już wcześniej ogłosiła, że chce sprzedać do 25% swoich akcji Intelowi i innym firmom działającym na rynku półprzewodników. Obecnie firma prowadzi rozmowy z potencjalnymi partnerami. Dzięki nim chce uzyskać fundusze potrzebne do przyspieszenie rozwoju nowoczesnych technologii litograficznych. EUV jest postrzegana jako następca obecnie stosowanej litografii zanurzeniowej. Intel po raz pierwszy zaangażował się w tworzenie konsorcjum EUV w 1997 roku. Rynkowa premiera tej technologii była wielokrotnie odraczana z powodu piętrzących się trudności technicznych. Obecnie ASML ma sześć urządzeń do EUV, jednak żadne z nich nie jest na tyle wydajne, by nadawało się do masowej produkcji układów scalonych. Intel ma nadzieję, że w drugiej połowie 2015 roku rozpocznie instalowanie w swoich fabrykach urządzeń do EUV, pracujących w 10-nanometrowym procesie technologicznym.
  17. Przed półtora roku NASA opublikowała sensacyjne wyniki badań. Dowiedzieliśmy się, że w kalifornijskim jeziorze Mono istnieje życie odmienne od wszystkiego, co dotychczas spotkaliśmy na Ziemi. Doktor Felisa Wolfe-Simon dowodziła, że w jeziorze istnieje tzw. biosfera cieni i że ze względu na duże stężenie arsenu w wodzie żyjące tam mikroorganizmy wykorzystują go w procesach życiowych w miejsce fosforu. Już po paru miesiącach w pismach naukowych zaczęły ukazywać się artykuły kwestionujące wyniki badań doktor Wolfe-Simon. Teraz sprawa powróciła. W dwóch laboratoriach uzyskano bakterie tolerujące toksyczny arsen i udowodniono, że niektóre wnioski wysunięte przez uczoną z NASA są całkowicie bezpodstawne. Bakterie pozyskano ze wspomnianego jeziora Mono. Naukowcy zmusili mikroorganizmy do dalszej ewolucji, obniżając w wodzie poziom fosforu i zwiększając koncentrację arsenu. Po wielu generacjach bakterie wykazywały pewne wyjątkowe właściwości - mogły żyć bez obecności fosforu w wodzie, a arsen zaczął pojawiać się w molekułach, które normalnie zawierają fosfor. Jednak to nie oznacza, że bakterie zastąpiły fosfor arsenem. Uczeni z Zurichu wykazali bowiem, że mikroorganizmy mogą przeżyć tam, gdzie fosfor znajduje się w minimalnych ilościach - 0,000162 grama na litr. Jeśli jednak ilość fosforu została zmniejszona tak bardzo, że laboratorium nie było w stanie go wykryć, bakterie przestawały się rozwijać. Nadal potrzebowały fosforu. Laboratorium z Vancouver również wykazało fałszywość twierdzenia o zastąpieniu fosforu arsenem. Zdaniem kanadyjskich uczonych bakterie potrzebują pewnych aminokwasów, o których nie wspomniano w badaniach NASA. Prawdopodobnie arsen był nimi zanieczyszczony, więc zwiększenie jego stężenia prowadziło do wzrostu ilości aminokwasów. Uczeni z NASA niewątpliwie wykazali, że istnieją mikroorganizmy tolerujące niezwykle wysokie stężenia arsenu i bardzo niskie stężenia fosforu. Co więcej, arsen jest włączany do molekuł, w tym do DNA. Jednak nieprawdziwe jest stwierdzenie, jakoby potrafiły one rozwijać się bez jednego ze składników uważanych za niezbędny do powstania życia - fosforu.
  18. Mewy południowe (Larus dominicanus) żyjące u wybrzeży Argentyny mają nietypowe, nawet jak na siebie, upodobania pokarmowe. Gustują w wielorybach biskajskich południowych (Eubalaena australis), które w okresie między czerwcem a grudniem gromadzą się koło Półwyspu Valdés, by odbywać gody. Gdy tylko walenie podpływają pod powierzchnię, by zaczerpnąć powietrza, ptaki lądują i wyrywają kawałki skóry oraz zgromadzonej pod nią tkanki tłuszczowej (ang. blubber). W ten sposób powstają nawet 20-cm rany. Wieloryby wyginają grzbiet, starając się jak najszybciej zanurzyć. Pierwsze ataki udokumentowano już w 1972 r. Z biegiem czasu zjawisko przybierało na sile. O ile w 1974 r. rany zadane dziobami L. dominicanus występowały tylko u 1% E. australis, o tyle w 2008 odsetek poszkodowanych wzrósł do 77%. Sprawę pogarsza fakt, że w ostatnim ćwierćwieczu populacja mew bardzo się rozrosła. Poza tym ptaki zapewne uczyły się od siebie, że waleń to bogate i łatwo dostępne źródło pokarmu. Mariano Sironi, którego zespół monitorował w latach 1995-2008 bolesne dla wielorybów gusta pokarmowe mew, ustalił, że pary młode-matka stają się przedmiotem aż 81% ataków i są dziobane 5-krotnie częściej niż wyrostki, które ponad połowę czasu spędzają na eksploracjach "na własną płetwę". Ana Fazio z argentyńskiego Narodowego Komitetu Badań Naukowych i Technicznych (Consejo Nacional de Investigaciones Científicas y Técnicas, CONICET) potwierdziła ten trend. Na przestrzeni 3 lat poświęciła ponad tysiąc godzin na obserwowanie mew i wielorybów biskajskich południowych, dochodząc do wniosku, że większość ataków była wymierzona w pary młode-matka. Młode są poszkodowane w największym stopniu, być może przez szorstką, a więc łatwą do uchwycenia skórę. W większości nalotów biorą udział pojedyncze ptaki. Można by je próbować wytępić, ale wygląda na to, że zachowanie rozprzestrzenia się wśród młodzieży. W 2006 roku młode mewy stanowiły 4% napastujących, a w zaledwie rok później już 17%. Gdy za ataki na E. australis biorą się przedstawiciele tej grupy wiekowej, często grzbiet wieloryba obsiadają liczące do 8 osobników dziobiące grupki. Fazio, Marcelo Bertellotti i Cecilia Villanueva przeanalizowali 5359 spotkań z wielorybami biskajskim południowymi, do których doszło w sezonach rozrodczych 2005-2007. Wszystkie wyprawy rozpoczynały się w Puerto Pirámides. Okazało się, że do najważniejszych czynników wpływających na ataki mew należały: obecność par matka-niemowlę, etap sezonu, odległość od brzegu i prędkość wiatru. Przez niemal 1/4 okresu czuwania wieloryby odganiają się od mew, trwoniąc w ten sposób cenną energię. Młode, zamiast się uspołeczniać, doskonalą sztukę unikania ciosów. Fazio uważa, że żerując na odpadach, mewy mogą też przenosić na dziobach bakterie. Jak można się domyślić, grozi to poważnymi zakażeniami zadanych ran. Pojawiają się głosy, że by zaradzić problemowi bez szkodzenia mewom, warto pomyśleć o zatrudnieniu sokolnika. Jego podopieczny z pewnością zadba o przeprogramowanie niechcianych zachowań. Swoją drogą nie da się, przynajmniej na razie, wykluczyć, że mewy jako wektory zakażeń spełniają w pewnym sensie pożyteczną rolę. Styczność z bakteriami z ludzkich wysypisk może bowiem wystawiać układ odpornościowy wielorybów na ciężką próbę, wzmacniając go już na wczesnych etapach życia.
  19. Tami Reller, piastująca w Microsofcie stanowiska Windows Chief Marketing Officer i Chief Financial Officer, poinformowała, że wersja RTM (Release to Manufacturing) Windows 8 będzie miała premierę w pierwszym tygodniu sierpnia. Klienci korporacyjni, posiadający licencję Software Assurance otrzymają pełne wersje najnowszego OS-u z Redmond jeszcze w sierpniu. Z kolei ogólna premiera Windows 8 oraz Windows RT (dla procesorów ARM) odbędzie się przed końcem października. Nowy system pojawi się w 109 językach na 231 światowych rynkach. Mniej więcej w tym samym czasie można spodziewać się debiutu urządzeń z Windows 8. Trudno jednak orzec kiedy do sklepów trafi najciekawsze z nich - tablet Surface.
  20. Szeroko zakrojona analiza danych, przeprowadzona przez naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis, wykazała że nadmierna waga i otyłość nie są same w sobie związane ze zwiększonym ryzykiem zgonu. W porównaniu z osobami o prawidłowej wadze ciężsi ludzie, w przeciągu sześciu lat objętych badaniami, nie umierali częściej. Uzyskane wyniki podają w wątpliwość wcześniejsze badania - robione w czasach, gdy otyłość była mniej powszechna - które wiązały nadmierną wagę z wyższym ryzykiem zgonu w krótkim czasie. Powszechnie sądzi się, że każdy stopień nadwagi czy otyłości zwiększa ryzyko zgonu, ale nasze badania pokazują, iż tak nie jest. W okresie sześciu lat, jaki objęły nasze badania, tylko otyłość II stopnia była związana ze zwiększonym ryzykiem śmierci, z powodu współwystępujących z nią cukrzycą lub nadciśnieniem - mówi profesor Anthony Jerant. Naukowcy wzięli pod uwagę dane z lat 2000-2005, które obejmowały niemal 51 000 osób w wieku 18-90 lat. Brały one udział w badaniach Medical Expenditure Panel Surveys, których celem było sprawdzenie sposobu korzystania z opieki zdrowotnej oraz związanych z tym kosztów. Dla każdego badanego obliczono wskaźnik BMI i na tej podstawie przypisano ludzi do jednej z pięciu grup: niedowagi (BMI poniżej 20), wagi prawidłowej (BMI 20 do poniżej 25), nadwagi (BMI 25 do poniżej 30), otyłości I stopnia (BMI 30 do poniżej 35) oraz otyłości drugiego stopnia (BMI powyżej 35). Z 50 994 badanych w ciągu sześciu lat zmarło 1683 badanych. Analiza pokazała, że ryzyko zgonu u osób z otyłością II stopnia było 1,26 raza większe. Po wyeliminowaniu z grup osób z wagą powyżej prawidłowej ludzi chorych na cukrzycę lub nadciśnienie ryzyko było takie samo lub nawet niższe niż u osób z prawidłową wagę. Dotyczyło to nawet osób z otyłością II stopnia. Badania Jeranta potwierdziły też wcześniejsze spostrzeżenia, że osoby z niedowagą, niezależnie od tego czy brano pod uwagę chorujących na nadciśnienie i cukrzycę czy też nie, były narażone na dwukrotnie większe ryzyko zgonu niż osoby o wadze prawidłowej. Obecnie aż 33% Amerykanów w wieku powyżej 20. roku życia ma nadwagę, a kolejne 35,7% jest otyłych. W Polsce sytuacja szybko się pogarsza. Najnowsze dane Eurostatu pokazują, że nadwagę ma 30,1% Polaków, a otyłych jest 15,8% naszych rodaków. W statystykach Eurostatu uwzględniono całą populację.
  21. Microsoft nie powinien liczyć na to, że Windows 8 spotka się z równie entuzjastycznym przyjęciem co Windows 7. Z danych firmy Net Application wynika, że w czerwcu tylko 0,18% urządzeń podłączonych do sieci korzystało z Windows 8. Wśród windowsowych pecetów odsetek ten wynosił 0,20%. To znacznie mniej niż w tym samym momencie rozwoju używało Windows 7. W czerwcu 2009 roku, na cztery miesiące przed oficjalną premierą, Windows 7 był wykorzystywany przez 0,75% komputerów, a dla windowsowych maszyn odsetek ten wynosił 0,80%. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę różne terminy udostępnienia wersji beta - Windows 7 wystartował kilka tygodni wcześniej - to okaże się, że już na starcie Windows 8 jest dwu- lub trzykrotnie mniej popularny od swojego poprzednika. Obecnie Windows 8 zainstalowany jest na około 2,9 miliona komputerów. W czerwcu 2009 Windows 7 pracował na 9,4 milionach maszyn, a trzeba pamiętać, że pecetów było wówczas o około 350 milionów mniej niż obecnie. Podane przez Net Applications statystyki są bardzo ważną wskazówką, ponieważ biorą pod uwagę kopie zainstalowane samodzielnie przez użytkownika. Pokazują zatem zainteresowanie samym systemem, a zatem fakt zakupu nowego sprzętu nie miał wpływu na zainstalowany system. Microsoft prawdopodobnie zdaje sobie sprawę z faktu, że Windows 8 nie podbije rynku tak szybko, jak Windows 7. Koncern od dawna zachęca przedsiębiorstwa do przechodzenia na Windows 7 i nadal to robi. Gigant z Redmond zdaje sobie sprawę z tego, że firmy, które w ostatnich latach wymieniły Windows XP na Windows 7 nie będą w najbliższym czasie dokonywały kolejnej zmiany platformy. Co więcej, jeszcze w ubiegłym miesiącu zachęcano firmy do korzystania z Windows 7. Oczywiście Microsoft podkreśla, że Windows 8 stanowi nową jakość w porównaniu z Windows 7, ale najwyraźniej stara się promować swój nowy system tak, by nie wpłynąć negatywnie na wyniki starszego.
  22. Hiszpańscy naukowcy badali cytotoksyczność propolisu. Chcieli w ten sposób określić optymalne stężenie produktu pszczelego, które zapewniałoby ochronę przed promieniowaniem jonizującym, nie szkodząc jednocześnie komórkom krwi. Jak donoszą autorzy raportu opublikowanego na łamach Food and Chemical Toxicology, optymalne stężenie wynosi 120-500 mikrogramów na mililitr. W tym zakresie ochrona przed uszkodzeniami wywołanymi promieniowaniem jest maksymalna, a jednocześnie nie obserwuje się ani cyto-, ani genotoksyczności w stosunku do nienapromieniowanych limfocytów - podkreśla Alegria Montoro, szefowa Laboratorium Dozymetrii Biologicznej przy należącym do politechniki walenckiej szpitalu La Fe. By określić ewentualne wpływy cytotoksyczne, Hiszpanie posłużyli się 4 markerami, w tym indeksem mitotycznym i kinetyką namnażania komórek. Posługiwanie się tymi biomarkerami pozwala sprawdzić, w jaki sposób dana substancja oddziałuje na podział komórek: związek, który jest cytotoksyczny i zmienia etap podziału komórki, może to zrobić, przyspieszając, zwalniając lub zatrzymując proces. Wszystkie 3 skutki są negatywne - podkreśla Montoro. Badając genotoksyczność przy różnych stężeniach propolisu, akademicy szukali aberracji chromosomalnych w nienapromieniowanych hodowlach, a także dowodów na wymianę chromatyd siostrzanych (ang. sister chromatid exchange, SCE). SCE występuje w czasie replikacji DNA lub tuż po niej: w fazie S albo G2 cyklu komórkowego. Ostatecznym celem jest opracowanie kapsułek zawierających odpowiednią dawkę propolisu. Zanim go osiągniemy, spędzimy jeszcze wiele godzin na badaniach - dodaje Montoro. Poza naukowcami ze szpitala La Fe w studium wzięli udział przedstawiciele Uniwersytetu Technicznego w Walencji, Uniwersytetu Walenckiego oraz Uniwersytetu Autonomicznego w Barcelonie.
  23. Zarówno eksperci ds. bezpieczeństwa, jak i sam Google zauważają, że przekazana przez pracownika Microsoftu informacja o botnecie na Androidzie jest nieudowodnionym twierdzeniem. Identyfikatory wiadomości można bowiem podrabiać, więc na ich podstawie nie można jednocześnie orzec, skąd pochodzi niechciany list. Google przypomina, że Android jest dobrze chroniony, zatem jeśli nawet doszło do infekcji, to trudno jest wykorzystać ten system do przesyłania spamu. Ze swojej strony Yahoo sprawdza, czy nie doszło do ataku na klienta pocztowego tej firmy. Nie można bowiem wykluczyć, że cyberprzestępcy wysyłają spam np. z pecetów z systemem Windows, ale tak zmanipulowali nagłówkiem, by wyglądał jak wysłany z cieszącego się zaufaniem klienta Yahoo! Mail dla Androida. Dzięki takiej manipulacji przestępcy mogą ukrywać pochodzenie spamu, a jednocześnie spowodować, by wyglądał on na pochodzący z zaufanego źródła.
  24. Samce modliszki chińskiej wolą kopulować na liściach i gałązkach poruszanych przez wiatr. Zdezorientowana partnerka nie odróżnia wtedy drgań wywołanych przez podmuchy i amanta, przez co ten ostatni może ujść z życiem. Hiroshi Watanabe i Eizi Yano z Kinki University przeprowadzili eksperyment, który miał potwierdzić ich przypuszczenia o wietrznym kamuflowaniu ruchów. Japończycy umieszczali samca i samicę na liściach. Zastosowali dwa scenariusze: liście nieruchome i wzburzone przez podmuchy wentylatora. Okazało się, że przy działającym wiatraku samce znacznie szybciej zbliżały się do samic i robiły to częściej niż przy braku wiatru. Co więcej, biolodzy ustalili, że zachowanie pojawiało się jeszcze częściej, gdy samica przechadzała się po falującym liściu. By mieć pewność, że chodzi o ruch liści, a nie coś w samym wentylatorze, naukowcy uruchomili urządzenie, przytrzymując jednocześnie liście. W takich warunkach samice z większym prawdopodobieństwem wykrywały partnerów, nawet gdy wiatrak działał. W odrębnym studium Japończycy zauważyli, że obie płcie Tenodera aridifolia (Stoll) polegają na maskujących właściwościach wiatru podczas polowania na karaczany prusaki (Blattella germanica). Gdy powietrze się poruszało, między wykryciem ofiary i atakiem mijało mniej czasu. Podkradanie i wyginanie się nad kąskiem pojawiało się wtedy częściej niż przy spokojnym listowiu. Kiedy wiatr ucichał, modliszki również zastygały. Owady płynnie dostosowywały się do zmiennych warunków wiatrowych. Wskaźnik wykrywania drapieżników był niższy przy falujących niż przy spokojnych liściach, co przekładało się na lepsze wyniki polowania.
  25. W serwisie eBay ukazała się wyjątkowa oferta. Jeden z użytkowników postanowił sprzedać fabrycznie zapakowane olbrzymie zestawy gier na legendarne już konsole Do kupienia były wszystkie tytuły jakie kiedykolwiek ukazały się na konsole Nintendo (od Famicom do Gamecube), na system Sega oraz na system NEC. W sumie w ofercie znalazły się tysiące tytułów. Sprzedający tworzył swoją kolekcję przez ostatnich 20 lat. Zapewnia, że czasem miał w ręku nawet 50 kopii tego samego tytułu i zawsze do kolekcji wybierał najlepszą z nich. Sprzedawca był skłonny sprzedawać osobno całe zestawy i czekał na oferty, jednak w serwisie aukcyjnym wystawił cenę za całą kolekcję. Wycenił ją na 1,2 miliona dolarów. Ostatecznie osiągnęła ona cenę około 1 231 000 USD.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...