Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Spośród 27 tys. uczniów biorących udział w 5. edycji Ogólnopolskiego Konkursu Nauk Przyrodniczych „Świetlik”, 457 odpowiedziało poprawnie na co najmniej 95 proc. pytań konkursowych i zostało laureatami konkursu. Konkurs dla uczniów klas 1-6 odbył się 20 marca br. w 833 szkołach podstawowych. Nagrodzeni zostali także uczniowie, którzy uzyskali wysoki wynik, czyli udzielili 80-95 proc. prawidłowych odpowiedzi. Łącznie przyznano ponad 1,3 tys. nagród rzeczowych, takich jak: edukacyjne filmy przyrodnicze, gry planszowe, gry edukacyjne, bajki w formie audiobooków, książki popularno-naukowe, ilustrowane encyklopedie, przewodniki i albumy, książki beletrystyczne dla dzieci i młodzieży, prenumeraty magazynów, zestawy LEGO, programy komputerowe czy bezprzewodowe myszy komputerowe. Wszystkim uczestnikom i laureatom konkursu serdecznie gratulujemy! Organizatorem tegorocznej edycji konkursu jest Fundacja Uniwersytet Dzieci, a honorowy patronat nad nim objęli: Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Dziekan Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej UJ. Sponsorami nagród w konkursie są, m.in.: Merlin.pl, BP, www.krainaplanszowek.pl, Best Film CO Sp. z o.o., Granna Sp. z o.o., Społeczny Instytut Wydawniczy Znak sp. z o.o., Wydawnictwo BIS sp. z o.o., Bliżej Przedszkola, Bright Junior Media, Wydawnictwo Olesiejuk, Victor Gimnazjalista, Victor Junior, Microsoft Sp. z o.o., Wydawnictwo G+J RBA Sp. z o.o. & Co. Sp. Komandytowa, Wydawnictwo Pascal, Wydawnictwo Zakamarki, Wydawnictwo Epideixis, Wydawnictwo Muchomor Sp. z o.o., Księgarnia Akademicka.Com. Patronat medialny nad konkursem objęli: Animal Planet, Bliżej Przedszkola, Wrota Małopolski, EduInfo.pl, Dziecko w Rzeszowie, Przyrodnicze.pl, Zabawna Kraina, Kopalnia Wiedzy, PTOP
  2. W Atenach doszło do zamachu na siedzibę Microsoftu. Uzbrojony mężczyzna wjechał w wejście budynku półciężarówką wypełnioną kanistrami z benzyną, a następnie podpalił pojazd. W tym samym czasie co najmniej dwie osoby uzbrojone w pistolety i broń automatyczną trzymało w szachu ochronę budynku. Podczas ataku nikt nie odniósł obrażeń, zniszczeniu uległo wejście do siedziby Microsoftu. Obecnie nie wiadomo kto stoi za zamachem, ani z jakiego powodu zaatakowano koncern z Redmond. Grecja przez kilkadziesiąt lat nie potrafiła poradzić sobie z marksistowskimi terrorystami z Organizacji Rewolucyjnej 17 Listopada. Wielokrotnie atakowali oni Amerykanów i amerykańskie firmy. Jednak przed 10 laty organizacja została rozbita. Obecnie w Grecji działa kilka niewielkich organizacji terrorystycznych. W lutym w ateńskim metrze znaleziono mały ładunek wybuchowy. Do jego podłożenia przyznała się skrajnie lewicowa organizacja.
  3. Nanodiamenty pomagają detergentom z proszków do prania usuwać skrystalizowany tłuszcz z czyszczonych powierzchni przy niższej temperaturze. Chcąc zmniejszyć zużycie prądu i zrozumieć ewentualne oddziaływania nanodiamentów i detergentów w produktach codziennego użytku, chemicy, fizycy oraz inżynierowie z Uniwersytetu w Warwick i Aston University wyszli z "Inicjatywą Czyszczenia w Niskich Temperaturach". Pracami zespołu kierował dr Andrew Marsh z Wydziału Chemii Uniwersytetu w Warwick. Odkryliśmy, że 5-nm diamenty zmieniały sposób, w jaki detergenty zachowywały się przy 25 stopniach; w przypadku jednego z komercyjnych detergentów ilość usuwanego tłuszczu się podwoiła. Nawet przy 15 stopniach Celsjusza udawało się zsolubilizować nieusuwalne w innym razie tłuszcze. We wstępie do artykułu opublikowanego w piśmie Applied Materials and Interfaces akademicy ujawnili, że diamenty o średnicy ok. 5 nm w znacznym stopniu polepszały usuwanie trójglicerydów z hydrofobowych powierzchni. Badania prowadzono w temperaturze pokojowej z wykorzystaniem jonowych i niejonowych substancji powierzchniowo czynnych. Z nanodiamentów i surfaktantów przygotowano koloidy i oceniano ich zdolność usuwania zabrudzeń w temperaturach od 15 do 25 stopni Celsjusza. Okazało się, że tłuszcz był usuwany skuteczniej zarówno przy zastosowaniu koloidu, jak i po wcześniejszym pokryciu międzyfazowego lipidu nanocząstkami. W ten sposób zdobyto dowód, że to nanodiamenty odgrywają kluczową rolę w zwiększeniu skuteczności detergentów.
  4. Firma SpaceX zakończyła testy silnika Merlin 1D, który w 2013 roku wyniesie w przestrzeń kosmiczną rakietę Falcon. To kolejna wersja silnika, który był używany podczas dotychczasowych trzech startów Falcona. Merlin 1D to najbardziej efektywny silnik startowy jaki kiedykolwiek stworzono. Jego współczynnik ciągu do ciężaru wynosi aż 150. Dla porównania warto wspomnieć, że współczynnik ten dla silnika wykorzystywanego w samolocie Concorde wynosił 5,4, dla silnika myśliwca F-22 jest równy 7,95, a dla silnika promów kosmicznych - 73,2. Dotychczas najbardziej efektywnym silnikiem był radziecki NK-33, który mógł pochwalić się współczynnikiem rzędu 136,8. Merlin 1D, mimo swojej mocy, może służyć do wynoszenia rakiet z astronautami na pokładzie, gdyż spełnia odpowiednie wymogi bezpieczeństwa. Podczas testów silnika symulowano warunki, jakie będą panowały w czasie lotu. Silnik pracował nieprzerwanie przez 185 sekund. Był wielokrotnie restartowany. Dzięki Merlinowi 1D zamontowanemu w rakietach Falcon 9 i Falcon Heavy, SpaceX będzie mogła dostarczyć na orbitę pełną gamę ładunków - stwierdził Elon Musk, dyrektor SpaceX. W skład pierwszego stopnia rakiety Falcon będzie wchodziło 9 silników Merlin 1D, które zapewnią pojazdowi ciąg rzędu 1,5 miliona funtów.
  5. Przez długi czas zakładano, że wilczyca kapitolińska, rzeźba stanowiąca symbol Rzymu, powstała w starożytności. Pierwsze wątpliwości zgłosiła w 1997 r. konserwator Anna Maria Caruba, która zauważyła, że sylwetkę zwierzęcia odlano w całości, a technika ta była typowa dla średniowiecza. Badania naukowców z Università del Salento potwierdziły jej przypuszczenia. Wg datowania radiowęglowego, wilczycę wykonano między 1021 a 1153 r. n.e. Od 1471 r. wilczyca jako dar papieża Sykstusa IV znajduje się w zbiorach Muzeum Kapitolińskiego. Jakiś czas temu okazało się, że by jak najwierniej oddać legendę o założeniu Rzymu, w XV w. do wilczycy dodano sylwetki Romulusa i Remusa. Naukowcy przeprowadzili datowanie 14C, stosując akceleratorową spektrometrię masową (AMS). Badano próbki organiczne z procesu odlewniczego. Kiedyś uważano, że rzeźba powstała w jakimś etruskim warsztacie w V w. p.n.e. (ewentualnie przypisywano ją Wulce - jedynemu znanemu z imienia artyście etruskiemu, który żył i tworzył w VI w. p.n.e.). Teraz Umberto Broccoli, szef Wydziału Kultury rzymskiego Ratusza, twierdzi, że wilczyca z Palazzo dei Conservatori na Kapitolu to średniowieczna kopia oryginalnego etruskiego dzieła. Broccoli podkreśla, że po raz pierwszy rzeźbę przypisał Etruskom niemiecki historyk Johann Joachim Winckelmann, który dokonując takiej kategoryzacji, powoływał się na sposób reprezentowania sierści zwierzęcia.
  6. Relativistic Heavy Ion Collider (RHIC) wygenerował najwyższą stworzoną przez człowieka temperaturę. Podczas przeprowadzanych tam eksperymentów zmierzono temperaturę około 4 bilionów stopni Celsjusza. To 250 000 razy więcej niż w centrum Słońca. Relativistic Heavy Ion Collider to należący do Brookhaven National Laboratory akcelerator, w którym zderzane są jony złota przyspieszone do prędkości bliskiej prędkości światła. Wyzwalająca się podczas zderzeń energia jest tak olbrzymia, że dochodzi do rozpadu protonów i neutronów na kwarki i gluony, z których powstaje plazma kwarkowo-gluonowa. Taki stan materii istniał przez milionową część sekundy po Wielkim Wybuchu. To właśnie dzięki jego uzyskaniu udało się osiągnąć temperaturę rzędu bilionów stopni. Spodziewaliśmy się osiągnąć takie temperatury - po to RHIC został zbudowany - ale nie sądziliśmy, że zaobserwujemy też zachowania właściwe dla niemal idealnej cieczy - mówi Steven Vigdor, odpowiedzialny w Brookhaven za fizykę cząstek. Co ciekawe, takie zachowania materii stwierdzono w ekstremalnie różnych temperaturach. Inni fizycy obserwowali podobne zachowania atomów złapanych w pułapkę i schłodzonych niemal do zera absolutnego. To temperatura dziesięć milionów bilionów razy niższa niż uzyskana przez nas w RHIC. To tylko jedno z wielu niespodziewanych podobieństw pomiędzy naszymi badaniami a wynikami innych zespołów. Jedność fizyki to cudowna rzecz - stwierdził Vigdor. Na razie do Księgi Rekordów Guinessa trafił RHIC, ale niewykluczone, że jego rekord został już pobity przez Wielki Zderzacz Hadronów (LHC). Gęstość energetyczna LHC jest trzykrotnie większa niż RHIC. To przekłada się na 30-procentowy wzrost absolutnej temperatury od tego, co osiągnięto w RHIC. Powiedziałabym, że rekord należy do ALICE - mówi Despina Hatzifotiadou z CERN-u. Zespół pracujący przy ALICE nie opublikował jednak żadnych oficjalnych pomiarów temperatury, zatem rekord należy do RHIC.
  7. Brazylijskie więzienia naprawdę muszą być przeludnione, skoro tamtejszy system penitencjarny zatwierdził taki sposób skrócenia sobie wyroku. Każda przeczytana książka, nie byle jaka, bo z zakresu literatury, filozofii czy nauki, oznacza odjęcie od czasu odsiadki aż 4 dni. Zgodnie z rządowym wnioskiem, rocznie będzie można przeczytać do 12 pozycji. Po wypożyczeniu skazany będzie miał miesiąc na zapoznanie się z dziełem i napisanie eseju. Wymogi formalne? Prawidłowe wykorzystanie akapitów i marginesów, brak poprawek oraz czytelne, spójne pismo. Specjalny zespół zdecyduje, którzy z więźniów osadzonych w zakładach karnych stanów Parana, Mato Grosso do Sul, Rondônia i Rio Grande do Norte nadają się do wzięcia udziału w programie "Odkupienie przez czytanie". Jak widać, książki rzeczywiście są w stanie przenieść człowieka w inne miejsce...
  8. Hynix, drugi co do wielkości producent układów pamięci, postanowił zadebiutować na rynku SSD. Koreańska firma ogłosiła powstanie pierwszego dysku SSD własnej produkcji. Dwuipółcalowe urządzenie korzysta z układów NAND wykonanych w technologii 20 nanometrów. Oferowane jest w pojemnościach 128 i 256 gigabajtów. Dysk wyposażono w interfejs SATA III. Hynix zapewnia, że prędkość odczytu danych wynosi 510, a prędkość zapisu to 470 MB/s. Maksymalna prędkość liczba operacji wejścia/wyjścia to 55 000 na sekundę w czasie odczytu i 85 000 na sekundę w czasie zapisu. Urządzenia korzystają ze 128-bitowego algorytmu szyfrującego AES i technologii kolejkowania zadań (NCQ). Średni czas bezawaryjnej pracy wynosi 1,5 miliona godzin. Zużycie prądu to 0,82 W w czasie pracy i 0,26 W w czasie oczekiwania.
  9. Zespół Microsoft Connected Car zdradził, że pracuje nad zintegrowaniem urządzenia Kinect z samochodem. Niewykluczone, że w przyszłości Kinect zostanie wbudowany w deskę rozdzielczą. Dzięki takiemu rozwiązaniu samochód będzie mógł rozpoznać kierowcę oraz pasażerów, reagować na ich głos i ruchy. Pozwoli to nie tylko na sterowanie różnymi elementami pojazdu, ale może posłużyć zwiększeniu bezpieczeństwa. Jeśli np. urządzenie wykryje, że kierowca stracił przytomność czy zasnął, będzie mogło uruchomić hamulce. Jednak plany microsoftowego zespołu nie ograniczają się do Kinecta. Samochody przyszłości mają korzystać z całej gamy produktów z Redmond. Bing wraz z Bing Maps ułatwią planowanie podróży, a chmura Azure pozwoli na przechowywanie map, muzyki czy filmów, które będą mogli obejrzeć pasażerowie. Oczywiście ambitne plany Microsoftu wymagają znacznego udoskonalenia samego urządzenia i oprogramowania. Błędy w interpretacji ruchów gracza mogą co najwyżej skończyć się śmiercią wirtualnej postaci, błędy podczas jazdy samochodem mogą mieć prawdziwie tragiczne konsekwencje.
  10. U zdrowych młodych dorosłych, których przez 2 godziny wystawiano na oddziaływanie ozonu, pojawiały się zmiany fizjologiczne typowe dla chorób sercowo-naczyniowych. To niezwykle istotne spostrzeżenie, ponieważ ozon przygruntowy powstaje m.in. w wyniku reakcji fotochemicznej spalin. Jak donoszą autorzy artykułu z pisma Circulation, u biorących udział w eksperymencie odkryto dowody stanu zapalnego naczyń, zmniejszonej zdolności rozpuszczania ewentualnych skrzepów oraz zmiany w działaniu autonomicznego układu nerwowego, który kontroluje bicie serca. Wszystkie zaobserwowane zjawiska były czasowe i odwracalne. Ostatnie badania epidemiologiczne wspominały o związkach między ostrym narażeniem na ozon a zgonem, ale przed omawianymi badaniami doktora Roberta B. Devlina z laboratorium badawczego amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska nie było wiadomo, jaki patomechanizm leży u podłoża tego zjawiska. W studium Devlina wzięło udział 23 ochotników w wieku 19-33 lat. Wszyscy przeszli 2 kontrolowane ekspozycje: 1) oddychali czystym powietrzem i 2) powietrzem z ozonem o stężeniu 0,3 ppm. Ekspozycje rozdzielono w czasie (między jedną a drugą musiały minąć co najmniej 2 tygodnie). Każda sesja składała się z poprzeplatanych kwadransów jazdy na rowerze stacjonarnym i odpoczynku. Po ekspozycji żaden z badanych nie zgłaszał jakichkolwiek dolegliwości, jednak bezpośrednio po wdychaniu ozonu i następnego dnia rano testy wykazały: 1) wzrost stężenia interleukiny-1 beta (IL-1β), ważnego mediatora odpowiedzi zapalnej, 2) zmniejszenie poziomu inhibitora aktywatora plazminogenu typu 1. (ang. plasminogen activator inhibitor 1, PAI-1) oraz plazminy, co wpływało na zdolność rozpuszczania skrzepów, a także 3) zmianę rytmu serca, czyli zmianę funkcjonowania autonomicznego układu nerwowego. Wzrosty i spadki określano w porównaniu do odczytów po oddychaniu czystym powietrzem.
  11. Los skrajnie zagrożonego kondora kalifornijskiego będzie niepewny dopóty, dopóki z użycia nie zostanie wycofana myśliwska amunicja zawierająca ołów. Walka o zachowanie kondora kalifornijskiego trwa od lat, a w pewnym momencie gatunek wymarł na wolności. Ten potężny ptak, którego rozpiętość skrzydeł może przekraczać 3 metry, znalazł się w poważnych tarapatach. Pod koniec lat 80. ubiegłego wieku żyły tylko 22 osobniki, z czego większość w niewoli. Postanowiono wówczas wyłapać żyjące ptaki i spróbować uratować gatunek. W Wielką Sobotę 1987 roku złapano AC-9, ostatniego wolno żyjącego kondora. Wdrożono najprawdopodobniej najdroższy w historii USA program uratowania gatunku. W 2007 roku roczny koszt jego prowadzenia wynosił 2 miliony USD rocznie. Zanotowano jednak spore sukcesy. W 2003 roku po raz pierwszy od 22 lat żyjące na wolności młode wzbiły się w powietrze. W 2006 roku po raz pierwszy od ponad 100 lat kondory założyły gniazdo na północy Kalifornii. W maju bieżącego roku media doniosły, że na świecie żyje 405 kondorów kalifornijskich, z czego 226 na wolności. Wszystkie ptaki są oznakowane, a specjaliści starają się przeprowadzać u nich okresowe badania. Niestety, z najnowszego numeru Proceedings of the National Academy of Sciences (PNAS) dowiadujemy się, że kondory nadal są zagrożone. Wiele ptaków cierpi z powodu zatrucia ołowiem. Naukowcy przeanalizowali wyniki 1100 próbek krwi pobranych w latach 1997-2010 od 150 kondorów. Przy określaniu poziomu alarmowego korzystają oni ze wskazań dotyczących dzieci. CDC zaleca, by dzieci, w których krwi koncentracja ołowiu przekroczyła 450 ng/ml przechodziły leczenie. Ten sam poziom u kondora uznaje się za kwalifikujący do leczenia. Wspomniana analiza danych wykazała, że każdego roku u około 20% populacji zanotowano przekroczoną normę ołowiu, a aż 48% dzikich ptaków miało zbyt wysoki poziom w ciągu swojego życia. W jednej z próbek poziom ołowiu wyniósł aż 6100 ng/ml. Głównym zagrożeniem dla ptaków jest amunicja zawierająca ołów. Gdy myśliwy postrzeli zwierzę, ale go nie odnajdzie, padlinożerny kondor żywiąc się na takiej ofierze, pochłania znaczną ilość ołowiu. Analiza piór wykazała, że poziom powyżej 450 ng/ml utrzymuje się u ptaków przez ponad miesiąc. Jest on od 1,4 do 14,4 raza wyższy od normy. Aby sprawdzić, jak bardzo ołów szkodzi ptakom naukowcy skupili się na zmierzeniu biomarkera działania ołowiu - kwasu delta-aminolewulinowego (ALAD), którego dehydrataza jest hamowana przez ołów. Odkryli, że przy poziomie 450 ng/ml aktywność ALAD jest aż o 90% niższa. Nawet przy stężeniu ołowiu wynoszącym 200 ng/ml aktywność wynosiła zaledwie 40% normy. O tym, że odpowiedzialna za zatrucia jest właśnie amunicja myśliwska świadczą znalezione w 79% próbek sygnatury izotopów ołowiu 207 i 206. W 2008 roku w Kalifornii wydano zakaz używania ołowianej amunicji do polowań w wielu miejscach, w których występują kondory. Badania dowiodły jednak, że nie poprawiło to sytuacji. Wystarczy bowiem, że kilka osób nie przestrzega zakazu, a pozostawione przez nie szczątki zwierząt mogą przyczynić się do zatrucia dużej liczby ptaków. Obecnie około 100 organizacji ekologicznych domaga się, by użycie ołowianej amunicji było regulowane na szczeblu ogólnokrajowym przez EPA. Agencja twierdzi, że nie ma takich uprawnień.
  12. Nowe badania znacząco zmniejszyły wcześniejsze przewidywania dotyczące emisji dwutlenku węgla spowodowanej wycinką lasów tropikalnych. W pracach prowadzonych przez niedochodową organizację ekologiczną Winrock International brali udział specjaliści z NASA, Applied GeoSolutions oraz University of Maryland. Na podstawie danych z satelitów ocenili, że w latach 2000-2005 emisja spowodowana wycinaniem lasów tropikalnych wynosiła 810 milionów ton CO2 rocznie. To trzykrotnie mniej niż mówiły wcześniejsze szacunki. Dla badanego okresu stanowi to zaledwie 10% całej emisji powodowanej przez człowieka. Największą emisję spowodowaną deforestacją zanotowano w Brazylii i Indonezji. Te dwa kraje odpowiadały za 55% całego dwutlenku węgla uwolnionego do atmosfery. Niemal 40% wyciętych lasów stanowiły lasy w regionach suchych. Jednocześnie likwidacja drzew w tamtych regionach odpowiadała za 17% emisji, co wskazuje, jak duży wpływ ma wycinanie wilgotnych lasów tropikalnych. Specjaliści uważają, że relatywny udział deforestacji w emisji CO2 będzie spadał, gdyż rośnie emisja z innych źródeł. Podkreślają przy tym, że lasów tropikalnych wciąż ubywa w zastraszającym tempie, a ich zachowanie jest konieczne dla zachowania bioróżnorodności. Lasy te pełnią też olbrzymią rolę w regulacji cyklu obiegu wody. Ich znikanie ma duży wpływ na cały klimat. Opisane wyżej badania są pierwszymi, podczas których do oceny wpływu deforestacji na emisję CO2 wykorzystano dane satelitarne.
  13. Zlikwidowanie niedoborów witaminy D łagodzi objawy u kobiet z umiarkowaną i głęboką depresją. Ponieważ badane kobiety utrzymywały dotychczasowy sposób leczenia, nie zmieniły się też powiązane z depresją czynniki środowiskowe, źródeł pozytywnych zmian należało, wg naukowców, upatrywać w witaminie D. Witamina D może mieć nieudokumentowany dotąd wpływ na nastrój, a jej niedobór pogarsza depresję - przekonuje dr Sonal Pathak, endokrynolog z Bayhealth Medical Center w Dover. Choć wyniki wydają się zachęcające, uzyskano je po analizie zaledwie 3 przypadków: kobiet w wieku od 42 do 66 lat. U wszystkich zdiagnozowano ciężkie zaburzenie depresyjne (in. depresję dużą) i przepisano leki. Poza tym pacjentki były leczone albo na cukrzycę typu 2., albo niedoczynność tarczycy. Ponieważ u chorych występowały czynniki ryzyka niedoboru witaminy D - niewielkie spożycie witaminy oraz ograniczona ekspozycja na promieniowanie ultrafioletowe - określono poziom 25-hydroksywitaminy D (25-OH-D) w surowicy krwi. Okazało się, że panie miały jej zbyt mało - od 8,9 do 14,5 ng/ml (stężenie wystarczające to ≥ 20 ng/ml). Po 3 miesiącach suplementacji witaminą D braki zostały wyrównane, poprawił się też nastrój pacjentek. Do oceny wykorzystano skalę depresji Becka (ang. Beck Depression Inventory, BDI), która składa się z 21 pytań. Badany wybiera jeden z czterech wariantów odpowiedzi, a ponieważ zakładają one zwiększoną intensywność symptomów, można za nie uzyskać od 0 do 3 punktów. Wynik 0-9 punktów oznacza minimalną depresję, 10-18 łagodną, 19-29 umiarkowaną, a 30-63 głęboką. Jedna z badanych przez Pathak kobiet przed zażywaniem witaminy D zdobyła 32 punkty, a po leczeniu tylko 12, druga "poprawiła się" z 26 do 8 punktów, a u 3. nastąpił spadek z 21 do 16 pkt.
  14. Z symulacji przeprowadzonych przez Rice University, Politechnikę w Hongkongu oraz Uniwersytet Tsinghua dowiadujemy się, że dzięki odpowiedniemu doborowi temperatury i katalizatora można wyhodować idealną węglową nanorurkę o długości 1 metra. Nanorurka taka może być 50 000 razy cieńsza od ludzkiego włosa. Naukowcy stwierdzili, że najlepszym z prostych katalizatorów jest żelazo. W jego obecności dochodzi do naprawienia wszystkich defektów topologicznych, które pojawiają się podczas wzrostu nanorurki. W odpowiedniej temperaturze w obecności żelaza atomy węgla bardzo szybko formują preferowaną pod względem energetycznym heksagonalną strukturę. To zadziwiające, że naprawa wszelkich możliwych defektów podczas wzrostu węglowych nanorurek jest tak łatwa - mówi Feng Ding, pracujący pod kierunkiem profesora Borisa Yakobsona. Uczony dodał, że odsetek błędów wynosi zaledwie jeden do 10 miliardów. Profesor Yakobson mówi, że dotychczas istniały dwie hipotezy dotyczące tworzenia się idealnych nanorurek. Jedna stwierdzała, że błędy w ogóle się nie pojawiają. Druga, że dochodzi do szybkiej ich naprawy. Symulacje przeprowadzone przez zespół Yakobsona wykazały, że właściwa jest druga hipoteza. Co więcej okazało się, że tworzenie długich nanorurek powinno być łatwiejsze niż sądzono. Dotychczas uważano, że gdy wystąpi błąd w strukturze nanorurki i zamiast 6 atomów dojdzie do połączenia 5 lub 7, może to zmienić kształt nanorurki. Obliczenia wykazały jednak, że izolowane błędy nie występują. Zawsze pojawia się para 5-7, która jest znacznie łatwiejsza do naprawy. Dochodzi bowiem do przesunięcia atomu ze struktury heptagonalnej do pengatonalnej i pojawiają się dwie prawidłowe heksagonalne. Uczeni odkryli, że nanorurki najlepiej wzrastają w temperaturze 656,6 stopnia Celsjusza. To optymalna temperatura likwidacji defektów w obecności katalizatora z żelaza. Do „uzdrowienia“ musi dojść niezwykle szybko. Gdy powstanie struktura 5/7, może ona zostać błyskawicznie włączona w ściankę nanorurki i wada pozostanie na stałe. Dzięki precyzyjnej kontroli warunków, w jakich tworzy się nanorurka możliwe jest naprawianie błędów na bieżąco. Błędy w ułożeniu atomów są wychwytywane i naprawiane w ciągu milisekund, zanim jeszcze atomy te wejdą w skład nanorurki. Naukowcy odkryli też, że im wolniejszy wzrost, tym dłuższa może być doskonała nanorurka. Struktura rosnąca z prędkością 1 milimetra na sekundę może osiągnąć długość nawet metra.
  15. Lekarze z Jackson Memorial Hospital na Florydzie przeprowadzili pionierską operację usunięcia guza z jamy ustnej płodu. Badanie usg. w 21. tygodniu ciąży ujawniło potworniaka, który wyglądał jak wydobywający się z ust bąbel. Obecność masy o wymiarach sporej śliwki (4,1 × 2,4 × 2,8 cm) potwierdzono za pomocą rezonansu magnetycznego. Chirurdzy usunęli potworniaka laserowo. Operacja trwała ponad godzinę. Bez niej 20-miesięczna dziś Leyna nie miała szans na przeżycie. Jedynym śladem tego, co przeszła jeszcze w łonie matki, jest drobna blizna nad wargą. W artykule opublikowanym na łamach American Journal of Obstetrics & Gynecology można przeczytać, że choć epignatus, czyli potworniak ustno-gardłowy, stanowi tylko 9% wszystkich potworniaków, wszystkie wcześniejsze przypadki diagnozowane przedporodowo wiązały się albo ze zgonem płodu, albo pilną operacją po porodzie. Przypadek z Jackson Memorial Hospital pokazuje, że niedrożności dróg oddechowych i licznych postnatalnych procedur medycznych można uniknąć, przeprowadzając fetoskopię. Leyna Mykaella Gonzalez urodziła się w terminie, co sugeruje, że inne dzieci również dobrze by to tolerowały.
  16. Wśród dorosłych narażonych na bierne palenie odsetek osób z otyłością i cukrzycą typu 2. jest wyższy niż wśród dorosłych, którzy nie stykają się z dymem papierosowym. Badania wykazały, że istnieje związek między paleniem a zwiększoną zapadalnością na cukrzycę typu 2., mimo że większość palaczy to ludzie szczuplejsi od niepalących, a otyłość stanowi czynnik ryzyka cukrzycy typu 2. Jak podkreśla współautor najnowszego studium dr Theodore C. Friedman z Charles R. Drew University, wcześniejsze badania, które sugerowały, że cukrzyca typu 2. łączy się także z biernym paleniem, nie weryfikowały stopnia ekspozycji na dym papierosowy za pośrednictwem stężenia kotyniny (metabolitu nikotyny) w surowicy. Jego zespół nie zamierzał powtórzyć tego błędu. Amerykanie przejrzeli dane ponad 6300 dorosłych, którzy od 2001 do 2006 r. brali udział National Health and Nutrition Examination Survey (NHANES). Za czynnych palaczy - 25% próby - uznano osoby, które przyznawały, że palą papierosy i u których poziom kotyniny w surowicy wynosił ponad 3 ng/ml. Do grupy niepalących (41%) trafiali ankietowani odżegnujący się od palenia, w przypadku których stężenie kotyniny wynosiło poniżej 0,05 ng/ml. Jeśli ktoś twierdził, że nie sięga po papierosy, ale poziom kotyniny przekraczał u niego 0,05% ng/ml, kwalifikowano go jako biernego palacza. Tacy ludzie stanowili 34% próby. Biorąc poprawkę na wiek, płeć, rasę, spożycie alkoholu i aktywność fizyczną, Friedman i inni stwierdzili, że w porównaniu do grupy niepalących, w ciągu ubiegłych 3 miesięcy bierni palacze mieli silniejszą insulinooporność, wyższe stężenie glukozy na czczo oraz wyższy poziom hemoglobiny glikowanej HbA1C (która powstaje wskutek nieenzymatycznego przyłączenia glukozy do cząsteczki hemoglobiny). Odsetek pacjentów z cukrzycą typu 2., definiowaną jako stężenie HbA1C powyżej 6,5%, również był w grupie biernych palaczy wyższy (przypominał procent chorych w grupie czynnych palaczy). Amerykanie podkreślają, że w zestawieniu z niepalącymi, bierni palacze mieli wyższy wskaźnik masy ciała. BMI czynnych palaczy było mniejsze niż osób niepalących, ale cechował ich wyższy poziom hemoglobiny glikowanej HbA1C. Kontrolując BMI, naukowcy stwierdzili, że czynni i bierni palacze nadal mają wyższe stężenie HbA1C od niepalących. Odkrycia sugerują, że związek między biernym paleniem a cukrzycą typu 2. nie ma swych źródeł w otyłości.
  17. Profesor Alan Willner z University of Southern California i jego zespół poinformowali o opracowaniu technologii, która pozwoli na przesyłanie za pomocą światła do 2,56 terabitów na sekundę. Zdaniem uczonych nową technologię można będzie zastosować w komunikacji satelitarnej, krótkodystansowej bezprzewodowej komunikacji naziemnej, a być może nawet wykorzystać ją w światłowodach. Ze światłem można zrobić rzeczy, których nie da się zrobić z elektrycznością. To właśnie w świetle jest piękne, mamy pełno fotonów poruszających się z wielką prędkością, którymi możemy manipulować na wiele różnych sposobów - mówi profesor Willner. Uczeni zastosowali „hologramy fazowe“, za pomocą których manipulowali ośmioma promieniami światła, zawijając każdy z nich na kształt DNA. Każdy z promieni ma własny niepowtarzalny skręt, w którym można kodować dane. Przypomina to jednoczesną transmisję radiową na ośmiu kanałach. Zespół Willnera przeprowadził w laboratoriium eksperyment, który miał sprawdzić przydatność nowej technologii do komunikacji z satelitami. Teraz naukowcy spróbują dostosować swoją technologię do sieci światłowodowych.
  18. W zlokalizowanym w pobliżu Kioto kurhanie z V w. n.e. znaleziono 3 szklane koraliki, które powstały w warsztacie rzymskiego rzemieślnika. Oznacza to, że wpływy Imperium sięgały aż tutaj. Narodowy Instytut Badania Dziedzictwa Kulturowego Nara poinformował, że koraliki z pozostałościami złoceń wykonano między I a V w. n.e. Analiza wykazała, że elementy o średnicy zaledwie 5 mm wyprodukowano dzięki natronowi (uwodnionemu węglanowi sodu). Rzymscy rzemieślnicy wiedzieli, że dodatek związku sodu prowadzi do obniżenia temperatury topnienia krzemionki i z powodzeniem posługiwali się tą metodą. [Koraliki z otworem w środku] są jednymi z najstarszych w Japonii przykładów wielowarstwowego szkła. Sądzimy, że wykonano je w Imperium Rzymskim i przesłano do Kraju Kwitnącej Wiśni - opowiada Tomomi Tamura.
  19. Służba Geologiczna USA (USGS) poinformowała, że poziom oceanu pomiędzy Massachussetts a Północną Karoliną rośnie szybciej niż gdziekolwiek na świecie. Asbury Sallenger i jego zespół przeanalizowali dane z lat 1950-2009 z mareografów rozmieszczonych wzdłuż wybrzeży Ameryki Północnej. Odkryli, że poziom wody pomiędzy Bostonem a Cape Hatteras rośnie trzy do czterech razy szybciej niż średnia globalna. We wspomnianym regionie od 1980 roku poziom oceanu podnosi się o 2-3,7 mm rocznie. Średnia dla całego świata to 0,6-1 mm. Informacje uzyskane przez USGS potwierdzają wcześniejsze obserwacje dotyczące spowolnienia cyrkulacji wód na Atlantyku. Osłabła ona prawdopodobnie w związku ze zmianami temperatury, zasolenia i gęstości wód na północy oceanu. Naukowcy szacują, że do końca wieku wzrost wyniesie 20-29 centymetrów powyżej wzrostu globalnego, który - zdaniem większości oceanografów - osiągnie około 1 metra. Marcia McNutt, dyrektor USGS mówi, że „większość osób błędnie uważa, że wzrost poziomu oceanów jest taki sam na całym świecie“. Tymczasem regionalne różnice w temperaturze, zasoleniu i ciśnieniu atmosferycznym powodują, że poziom wód nie podnosi się równomiernie. Tymczasem mniej niż dwa tygodnie temu Senat Północnej Karoliny zakazał stanowym agencjom używania do badań zmian poziomu morza tych modeli, które korzystają z wykładniczej ekstrapolacji danych. Zezwolono jedynie na posługiwanie się modelami liniowymi, bazującymi na ekstrapolacji liniowej. Zdaniem miejscowej prasy za takimi zmianami prawa stali lobbyści przemysłu oraz władz nadbrzeżnych hrabstw, którzy obawiają się, że podawanie do publicznej wiadomości niekorzystnych przewidywań dotyczących wzrostu poziomu wód odstraszy inwestorów.
  20. Amerykańscy naukowcy opracowali biodegradowalny elastomerowy przeszczep tętniczy, w którym nie wykorzystuje się komórek. Po 90 dniach aorta brzuszna szczura ulega regeneracji, niemal bez śladów obcego materiału. Zespół prof. Yadonga Wanga z Uniwersytetyu w Pittsburghu podkreśla, że tętnica to wspaniałe źródło komórek i dobre środowisko wzrostu. To zainspirowało nas, by całkowicie pominąć hodowlę komórkową i stworzyć bezkomórkowe syntetyczne przeszczepy. Amerykanie wykorzystali szybko resorbowany przez organizm poli(sebacynian glicerolu) - PGS. Testowali porowatość i inne cechy materiału, które umożliwiają infiltrację przez komórki. Przeszczep wyposażano w ułatwiającą wychwyt komórek włóknistą osłonkę. By ograniczyć tworzenie skrzeplin i nasilić wiązanie wielu czynników wzrostu (np. śródbłonkowego czynnika wzrostu VEGF), całość powleczono heparyną. Nowa tętnice brzuszne przypominały swoje poprzedniczki pod kilkoma względami. Zapewniały regularne, silne i synchroniczne pulsowanie, a także zlewne warstwy śródbłonkową i mięśni gładkich. Zachodziła w nich ekspresja elastyny, kolagenu i glikozaminoglikanów. Co istotne, można też było polegać na ich właściwościach mechanicznych. Zakres zmian zachodzących w ciągu zaledwie 90 dni był imponujący. Autorzy raportu, który ukazał się w piśmie Nature Medicine, przeszczepiali szczurom kawałki PGS o średnicy 1 mm. Ponieważ przeszczep był wysoce porowaty, komórki z łatwością infiltrowały jego ścianę. Po 14 dniach pojawiły się mięśnie gładkie. Po 28 dniach komórki rozłożyły się równiej na całej powierzchni przeszczepu. Po 3 miesiącach większość komórek zapalnych zniknęła, co korelowało ze zniknięciem wszczepionego materiału.
  21. Unia Europejska opowiedziała się po stronie Microsoftu w sporze o technologię Do Not Track (DNT). Pod koniec maja koncern z Redmond poinformował, że Internet Explorer 10 będzie pierwszą przeglądarką z domyślnie włączonym DNT - mechanizmem informującym witryny internetowe, że użytkownik nie życzy sobie, by przechowywały o nim jakiekolwiek informacje. Zapowiedzi Microsoftu ostro sprzeciwiło się konsorcjum W3C, które ustala standardy obowiązujące w internecie. Zdaniem tej organizacji to użytkownik ma wybierać ustawienia, a producent przeglądarki nie może za niego decydować. Takie stanowisko W3C oznacza, że Microsoft nie będzie mógł twierdzić, iż IE 10 wspiera standardy internetowe. Niektórzy z członków W3C, przede wszystkim firmy reklamowe, domagały się nawet ostrzejszych działań. Chcieli oni, by uchwalić standard, zgodnie z którym witryny internetowe ignorowałyby DNT Internet Explorera. Argumentowali, że producent IE zmusza użytkowników do korzystania z tego mechanizmu, zatem witryny powinny go ignorować. Stanowisko Microsoftu poparł Kongres i Federalna Komisja Handlu oraz indywidualnie niektórzy prawodawcy. Teraz w sprawie tej zabrał głos Robert Madelin, szef Dyrektoratu Generalnego Społeczeństwa Informacyjnego i Mediów przy Komisji Europejskiej. Madelin zaproponował, by W3C wprowadziło standard, zgodnie z którym przy instalacji przeglądarki użytkownik byłby informowany czym jest technologia DNT i mógłby zdecydować, czy chce ją włączyć.
  22. Tworzenie nowych egzotycznych połączeń różnych materiałów wcale nie będzie potrzebne do zwiększenia mobilności elektronów w krzemie. Szwajcarsko-francuski zespół naukowców wykazał, że poddanie krzemu typu p większemu naciskowi przyspiesza elektrony. Obecnie wykorzystuje się wysokie ciśnienie podczas produkcji tranzystorów n i p do zwiększenia mobilności dziur i elektronów. Jednak uczeni sądzili, że osiągnięto limit ich przyspieszania. Przewodnictwo tranzystorów n osiąga maksymalną wartość (saturację) przy takim nacisku, który zwiększa mobilność elektronów o 45%. Teraz jednak naukowcy z CNRS, Ecole Polytechnique, Institut d’Electronique de Microelectronique et de Nanotechnologie i z Uniwersytetu w Genewie odkryli, że w przypadku tranzystorów p dalsze zwiększenie nacisku przy ich wytwarzaniu prowadzi do zwiększenia mobilności elektronów. Nawet przy nacisku rzędu 3 GPa nie stwierdzono, by osiągnięto punkt maksymalnej saturacji. Dotychczasowe teoretyczne przewidywania wskazywały, że maksymalną mobilność osiągnie się przy nacisku około 1 gigapaskala. Przemysł półprzewodnikowi stosuje zatem technologię, która pozwala na poddanie krzemu takiemu ciśnieniu. Teraz okazuje się, że warto przeprowadzić tego typu badania i zastanowić się nad zmianą technologii.
  23. Dermatozy takie jak zapalenie skóry, wyprysk atopowy, trądzik różowaty czy zespół Nethertona utrudniają życie wielu osób, okazuje się jednak, że pomóc im może wyekstrahowany z nasion słonecznika inhibitor trypsyny SFTI (ang. sunflower trypsin inhibitor). Modyfikacja powierzchni wiążącej SFTI sprawiła bowiem, że peptyd ten stał się świetnym inhibitorem 3 enzymów warstwy rogowej naskórka: kalikreinowych peptydaz 5, 7 i 14 (KLK5, KLK7, KLK14), które wpływają na spójność warstwy rogowej i jej złuszczanie. Proteazy w skórze odpowiadają głównie za pozbywanie się starych komórek z powierzchni. Rozbijają połączenia, które normalnie utrzymują je w całości jako barierę ochronną [chodzi o rozkład białek w obrębie korneodesmosomów - uwypukleń błony komórkowej]. By zachować regularną strukturę skóry i odpowiednią grubość, mechanizm ten musi być zrównoważony. Zbyt duża aktywność proteaz zwiększa przenikalność skóry, przez co jest ona bardziej narażona na działanie alergenów, infekcje i utratę wody - opowiada Simon de Veer, doktorant z Queensland University of Technology (QUT). Jak tłumaczą Australijczycy, naturalny SFTI jest skutecznym inhibitorem trypsyny, proteazy przypominającej kalikreinowe peptydazy skóry. Naszym celem jest wykorzystanie wbudowanej aktywności SFTI i przeprowadzenie drobnego liftingu powierzchni wiążącej, tak by lepiej odpowiadała ona KLK. Dzięki temu skóra mogłaby się odbudować.
  24. Po 10 latach zespół naukowców pracujący w ramach programu Stonehenge Riversite Project (SRP) doszedł do wniosku, że Stonehenge powstał jako pomnik symbolizujący jedność Brytanii. Miał zakończyć długotrwałe waśnie pomiędzy wschodem a zachodem wysp. Zdaniem archeologów z uniwersytetów w Sheffield, Manchesterze, Southampton, Bournemouth i University College London, kamienie monumentu symbolizują przodków różnych społeczności zamieszkujących Brytanię. Wiadomo, że niektóre kamienie pochodzą ze wschodu, a inne z zachodu. W ramach SRP badano nie tylko sam zabytek i jego okolice, ale również kontekst społeczno-ekonomiczny, w jakim powstawał. Gdy budowane Stonehenge, na wyspie rozprzestrzeniała się podobna kultura. Takie same domy, taka sama ceramika i inne materiały były używane od Orkadów po południowe wybrzeże. To było coś odmiennego od wcześniejszej regionalizacji. Sam Stonehenge był olbrzymim przedsięwzięciem, wymagającym pracy tysięcy ludzi, którzy transportowali bloki kamienne nawet z zachodu Walii, nadawali im kształt i je ustawiali. Już sama taka praca była czymś jednoczącym - mówi profesor Mike Parker Pearson z University of Sheffield. Stonehenge nie powstał w przypadkowym miejscu. Uczeni odkryli, że jeszcze przed wzniesieniem monumentu na powierzchni gruntu istniała struktura, którą zaznaczono trasę wędrówki Słońca podczas przesilenia. Niewykluczone, że ówcześni ludzie uważali miejsce, gdzie zbudowano Stonehenge za centrum świata. Zdaniem profesora Parkera Pearsona dla ówczesnych mieszkańców Brytanii ważniejsze było przesilenie zimowe. Z badań świńskich zębów wiemy, że w pobliskiej osadzie Durrington Walls więcej świń jedzono w zimie, a większość kamieni Stonehenge jest wypozycjonowanych na wschód i zachód Słońca w czasie przesilenia zimowego. Ponadto główna oś Stonehenge wydaje się być zwrócona w przeciwnym kierunku niż wschód słońca w czacie przesilenia letniego. Naukowcy całkowicie odrzucają koncepcję, jakoby budowniczych Stonehenge mogli zainspirować starożytni Egipcjanie. Wszelkie cechy charakterystyczne stylu architektonicznego Stonehenge można znaleźć we wcześniejszych budowlach istniejących na Wyspach. Ponadto Brytania była odizolowana od kontynentu, a ówczesna ludność nie miała potrzeby przekraczania Kanału La Manche. Uczeni pracujący przy SRC, po dokonaniu najbardziej obszernej analizy archeologicznej, odrzucili też wcześniejsze teorie mówiące, że Stonehenge był obserwatorium astronomicznym, świątynią Słońca czy miejscem uzdrowień lub działalności druidów.
  25. Złożony z 46 naukowców zespół pracujący pod kierunkiem specjalistów z Uniwersytetu Harvarda oraz Uniwersytetu w Waszyngtonie odkrył dwie planety, które mijają się w tak niewielkiej odległości, jak żadne inne. Jedna z tych planet jest skalista, o 1,5 raza większa od Ziemi. Druga to planeta gazowa, 4-krotnie większa od Ziemi. „Nigdy wcześniej nie odkryliśmy takich planet. Jeśli bylibyśmy na mniejszej z nich, to tę drugą widzielibyśmy jako dwukrotnie większą niż nasz księżyc w pełni“ - mówi Sarbani Basu, astronom z Yale University. Kepler-36, bo tak nazwano wspomniany system planetarny, znajduje się 1200 lat świetlnych od nas. Krąży wokół gwiazdy podobnej do Słońca. Jest ona jednak większa i starsza. Skalista Kepler-36b okrąża gwiazdę w ciągu 14 dni i jest oddalona o niej średnio niemal o 18 milionów kilometrów. Czas obiegu gazowej Kepler-36c wynosi 16 dni, a średnia odległość od gwiazdy to ponad 19 milionów kilometrów. Co 97 dni planety ustawiają się w koniunkcji względem Ziemi. Są wówczas od siebie oddalone o niecałe 2 miliony kilometrów. To zaledwie pięciokrotnie więcej niż odległość Księżyca od Ziemi. Najmniejsza odległość między Ziemią a najbliższą nam Wenus wynosi 40 milionów kilometrów. Odkrycia obu planet dokonano dzięki teleskopowi Kepler. Teraz astronomowie starają się wyjaśnić, jak planety o tak różnym składzie i gęstości trafiły na tak bliskie orbity.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...